GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Filozofia, Logika, Etyka - Crash & Destroy?

21.03.2006
20:16
smile
[1]

Misiak [ Pluszak ]

Filozofia, Logika, Etyka - Crash & Destroy?

Witam.

Jestem studentem pierwszego roku socjologii. I tak właśnie sobie myślę jaki jest sens tych studiów, a także jaki jest sens studiów w ogóle. Zauważyłem, że chyba głiwnym celem tejże instytucji jest chyba zmiania sposobu myślania i wysłowania się. Bo czuję się po dzisiejszej etyce zdruzgotany.
Najpierw była filozofia. Myślenie co wynika z czego i dlaczego. Jak funkcjonowała myśl ludzka oraz sposoby zdobywania wiedzy a także teori bytu. Pierwsza zmiana.
Następnie było logika. Czyli nauka o poprawnym myśleniu i poprawnym wypowiadaniu się. Co, jak i dlaczego. Modus Ponendo Ponens (prawo logiczne), Dedukcja. Indukcja. Chwyty erystyczne. Pytania. Klasyfikacja oraz błędy. Kolejna zmiana myślenia.
Ostatnio etyka. Czyli, czy coś jest sprawiedliwe czy moralne zarazem. Mój etyk normalnie wgniata mnie w fotel. Po dzisiejszych ćwieczeniach czuję się jak kompletny idiota. Rozmawialiśmy o wolności słowa, wcześniej o prostytucji oraz o homoseksualiźmie. Jeden człowiek spokojnie mówił sobie i odpierał ataki ponad 20 osób. Wyprowadzał ciosy i to takie których nie mogliśmy odbić. I nas przekonał. Ten człowiek wybałusza nasze flaki dosłownie. Podważa wszystko to czym dotychczas żyliśmy, nasze sterotypy i podstawy naszego myślenia. To co było, to w czym się wychowaliśmy nagle legło w gruzach i trochę ciężko to zaakceptować.
Czy o to chodzi na studiach, żeby zniszcyć nasz sposób myślenia i zbudować na jego miejscu inny, lepszy?

Pozdrowienia

Ps. Im więcej wiem tym częściej zdaje się, że Sokrates miał rację. Wiem, że nic nie wiem

21.03.2006
20:21
[2]

Yoghurt [ Legend ]

Studia nie są od nauki, a od unikania wojska. To każde dziecko wie.

A tak serio- filozofia to jak dotąd jedyna rzecz, która mi sie na studiach podoba.

Co do miazgi, jaką urządził wam wykładowca- jak nie potrafiliście obroniuć swoich racji ani chociaż podjąć dyskusji równej tylko ciągle was zbijał i gęby zamykał, to oznaka tego, że tak naprawde nie poglądy mieliście, a mysleliście utartymi schematami i nawet nigdy nie zastanawialiście sie nad swoim zdaniem. Wasza strata, może myślec zaczniecie, jak jeszcze was tak troche pomęczą, czasami na studiach mozna sie nauczyć paru przydatnych rzeczy. Miedzy innymi obrony własnego widzimisię.

21.03.2006
20:24
[3]

Vader [ Senator ]

Misiak -->
Ile masz lat ? 19 ? 20 ? Max 24 ?
Ile masz styczności z filozofią i logiką pełną gębą ? Niecały semestr ? Rok ?

Doktor, który was niszczył, siedzi w tym 20 lat. Przeczytał tysiące książek, przedyskutował już większość tematów miliony razy. Na jego miejscu podobnie byś wymiatał - oczywiscie, trzeba także być inteligentnym ale zapewne taki jesteś.

Czy o to chodzi na studiach, żeby zniszcyć nasz sposób myślenia i zbudować na jego miejscu inny?
- I tak i nie. Wiele zależy od Ciebie. Doktor sprzedaje Ci dwie rzeczy. Pierwszą jest metoda i kultura myślenia, dalece różna od Twojej obecnej. Drugą jest - swoje zdanie, swój pogląd, swoją ideologię. Bardzo często jest tak, że oni także mają swoje zdanie. I ich zdania różnią się. Nierzadko ośrodki naukowe różnią się do tego stopnia, że wzajemnie się zwalczają - chociaż tego nie widać na pierwszy rzut oka.
Najwazniejszym jest to, byś zdobył wiedzę, nauczył się tej swoistej kultury myślenia, ale zchował jednocześnie umiejętność myślenia twórczego, by móc samemu ocenic, przy pomocy poznanych mechanizmów, wartość i jakość rozważanego zjawiska.

21.03.2006
20:26
[4]

Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]

Te ciężkie chwile na pierwszym roku studiów... chyba nie masz zbyt udanej grupy studentów, jeśli wasz wykładowca tak was pojechał.

Skoro nie byliście w stanie obronić swoich racji będą w grupie to znaczy, że nie macie żadnego światopoglądu i nawet się nad tym nie zastanawiacie, smutne...

21.03.2006
20:39
smile
[5]

Misiak [ Pluszak ]

Tu nie chodzi o miazgę, ale o to, że choć rozmawialiśmy, stawialiśmy swoje argumenty on je zbijał prosty, wręcz oczywistymi. Chyba o to mu chodzi by otworzył nam oczy :D I tu nie pytam się o etykę, bo tutaj właśnie chodzi o dobrą dyskusję :) I kto pisze, że ktoś nie ma poglądu na pewne sprawy ten zmyśla :D

Ale jaki jest sens studiów? :D Ten prawdziwy :) Bo na pewnie nie po to by zdobyć zawód i uciec przed wojskiem :D

Vader--> Ideologia? A może utopia? :D

21.03.2006
21:44
smile
[6]

Deepdelver [ Legend ]

Studia uczą Cię myśleć. W sensie metodologicznym.
Po studiach prawniczych będziesz myślał jak prawnik, po socjologicznych jak socjolog itd. Po ukończeniu studiów możesz dojść do wniosku, że nie nauczyłeś się niczego, bo nabyta wiedza w dużym stopniu się zdezaktualizowała. Nic bardziej mylnego. "Profesjonalny" sposób myślenia to największy kapitał jaki będziesz posiadał na starcie w dorosłe życie, różnica nie do przeskoczenia dla ludzi "spoza branży".

21.03.2006
22:48
smile
[7]

Misiak [ Pluszak ]

czyli jednak sztuka myślenia :D

23.03.2006
00:22
smile
[8]

Misiak [ Pluszak ]

up

23.03.2006
00:41
[9]

Kharman [ ]

Owszem sztuka myślenia, jezeli masz kogoś znajomego kto poszedł na inne studia albo wogóle, to po pewnym czasie zauważysz znaczne różnice w sposobie postrzegania i analizowania. Co więcej po sobie wiem że w stosunku to tych którzy wybrali karierę, człowiek zastanawia się jak to jest że jeszcze niedawno rozumiało się kumpla w pół słowa a teraz jakoś nie trybi. I to nie dlatego że tamten zrobił się głupszy czy ty zmądrzałeś, po prostu człowiek inaczej mysli i o czym innym.

24.03.2006
19:08
smile
[10]

Misiak [ Pluszak ]

Hmmm, może coś w tym jest :D
Jak siedzimy sobie z kumplami to: Ja mówię o socjologi, jeden mówi o weterynarii inny o anglistyce :D

24.03.2006
22:14
[11]

Herr Pietrus [ Nowy stopień! ]

Hmmm.. czyli na socjologii są zajęcia z logiki, etyki i filozofii? No, to chyba zrezygnuję z filologii polskiej, po ktorej i tak bym pracy nie znalazł :-)

A tak poważnie - studia - byc moze nie wszystkie, ale pewnie ich zdecydowana wiekszosć - są przede wszystkim od tego, zebyś - jak powiedzieli inni - nauczył sie myślec, zrozumiał otaczajacy swiat. Oczywiscie w pewnej okreslonej optyce, która ci zapewne odpowiada i cie interesuje. Są też po to, by zodbyc wiedzę, w zyciu i mysleniu niezbedna ( trzeba mieć o czym mysleć, prawda? ) Ale głównie są od myslenia... Sam zrozumiałem to w liceum. I powoli uczę sie uczyc inaczej, choc po trzech wyrwanych z życiorysu latach w gimnazjum ( kiepskim, dodajmy ), jest mi trudno. Zaczynam dostrzegac, ze nie uczy sie dla wkucia pewnych faktów - bez opanowania pewnego sposobu myślenia nic onie nie znaczą, no i szybko wyparowuja z głowy....

Ale miało byc nie o tym - filozofia zachwyciła takze mnie. ( w profilu humanistycznym mamy ten luksus ) I choc nasz nauczyciel pewnie sie nie równa waszemu doktorowi, tez otworzył - przynajmniej mi - oczy. Pokazal, czym jest inteligentna dyskusja i jak czesto nie rozumiemy podstawowych pojeć.
O - chocby taka godnosć człowieka. Mozna sie zastanawaic jak to jest z rezydwista - czy ma taka godnosć, czy jej nie ma. Mówic, ze to człowiek, kontrować, ze zachowuje sie jak zwierze. A wystarczy - i ta diabelenie zapewne uproszczony podział na godnosć osobista, osobową i osobowosciową.. Mozna uciąć spór jedym zdaniem ;-) ( też pochwaliłem sie przykladem z ostatnich zajeć ;-))

24.03.2006
22:17
[12]

SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]

Do dziś wspominam filozofię prawa, mały fakultecik na pierwszym roku, bo prowadził go fantastyczny profesor. Wbrew pozorom na niektórych kierunkach to właśnie "główne" przedmioty, zgodne z tytułem studiów, okazują się bezwartościowe w dłuższej perspektywie (np słynna higiena na medycynie).

24.03.2006
22:52
[13]

Hellraiser [ Born To Raise Hell ]

Prawdopodobnie chciał wam pokazać, do czego doprowadza umiejętne operowanie chociażby wyżej wymienionymi "chwytami erystycznymi".

28.03.2006
09:36
[14]

Misiak [ Pluszak ]

Z tym, że on ich nie używam. Ba! Nawet się ich brzydzi. Uznaje tylko "argument równej miary" oraz "argument śnieżnej kuli". Bo to są poprawne sposoby argumentacji.

09.04.2006
01:40
[15]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Chodzi o otworzenie człowieka na myśl. Sam przekaz językowy nie pozwala zrozumieć (pojąć), rozumienie idzie za praktycznym przyswojeniem - kiedy analizujemy czyjąś myśl w jej skomplikowaniu pobudza to u nas rozumienie samej struktury myślowej. Jest to więc wpajanie komuś pierwszej przyczyny głębokiego myślenia, pogłębianie, wytwarzanie warsztatu intelektualnego i świadomości tego, jak dalej go samodzielnie rozwijać. Jest to zastosowanie zasady, iż w intelekcie tkwi potencjalna siła - intelekt jest wyzwalany przez kontakt z treścią intelektualną.

09.04.2006
01:54
[16]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Jeszcze lepiej - sam się wyzwala poprzez ten kontakt. To jak w hermeneutycznym kole rozumienia - treści skryte zostają naświetlone za pomocą czyjejś myśli (tekstu), następuje analiza samego ich ujęcia i sposobów dojścia, zdobyta wiedza nawraca i pogłębia rozumienie tego z czego sama wyrasta. Można powiedzieć, iż rozumienie tkwi immanentnie w intelekcie, a potrzebuje jedynie impulsów dla wyzwolenia. Kształcić intelekt to na przykładach i opracowując własne struktury uczyć się dawać odpowiedni impuls.

09.04.2006
02:14
[17]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

PS. Czytam właśnie Bycie i czas Heideggera - świetnie napisana książka. Już wiem dlaczego niektórych jego tekstów nie przyswajałem - wiele struktur pojęciowych jest wyjaśnionych w tym pierwszym dziele, a w tekstach późniejszych zakłada już się ich znajomość. To w sumie naturalne - cała filozofia tak narasta. W każdym razie - książkę polecam.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.