Jastrząb chyli się ku upadkowi. Czyli seria THPS.

14.03.2006

18:38

[1]

Jogurt Truskawkowy [ konsolowiec ]

Jastrząb chyli się ku upadkowi. Czyli seria THPS.

Z serią THPS jestem od samego początku. Dzięki tej grze pojawiła się u mnie pasja jazdy na desko rolce. Nigdy nie zapomnę nieprzespanych nocy, które spędzałem nad trzecią częścią (która była moją ulubioną odsłoną) jeszcze za czasów PlayStation. Ileż to było radości gdy pierwszy raz skończyłem THPS 3 i odblokowałem Oficera Dicka, a jak cholernie kręciło odkrywanie kolejnych sekretów w THPS2... odblokowane wszystkie gapy, wykręcone megacombosy, Dart Maule, Spidermany, Wolveriny. Ten tytuł miał magię, a motorem napędowym serii była muzyka. Z każdą nową częścią kolejny świetny soundtrack, który doskonale wprowadzał mnie w klimaty rocka, punk rocka itp. Nagle coś zaczęło burzyć obraz gry-idealnej. Tym czymś była część czwarta, zbędne udziwnienia, zatracony klimat czy średni soundtrack... i posypało się z górki, Undeground miał pchnąć dużo świeżości, zapowiadany był niczym „GTA na desce” – nic bardziej mylnego, łażenie po dachach itp., po co to komu? Przecież jest tyle innych niewykorzystanych patentów! Dalej wręcz tragiczny THUG2, idiotycznie wzorowany na beznadziejnych Jackassach z przygłupiastym Margerą i wreszcie przeciętny THAW z nastawieniem kinderpunk emo i beznadziejnym soundtrackiem. Dlaczego ta kultowa seria poszła w jakieś niesamowite slow-motion, kosmiczne specjale, dodatkowe pojazdy łamiące wszelkie prawa fizyki? Ehh... szkoda, wielka szkoda. Już nawet na desce nie jeżdżę, zatarł się silnik mojego motoru napędowego.

M@rine [ Mariner of Inet ]

A mi najbardziej do gustu przypadła THPS2 a grałem we wszystkie na PC. A co do soundtracka to rzeczywiście coraz słabszy.