GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz. 1437

27.02.2006
08:47
smile
[1]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz. 1437

Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)

W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."

[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]

Poprzednia część:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=4779573&N=1

27.02.2006
08:55
smile
[2]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

To jeszcze opowiesc łykendowa.
Łykend, impreza, alkohol się leje mniej lub bardziej. Ludziska zygzaczą do domu nocą ciemną i późną. A tu nagle na progu siedzi jeżyk. Pewnie z lasu przydreptal, zwabiony muzyka i plasami!
"Trzeba dać jeżykowi mleczka" - orzekła pani domu!
Doturlawszy się do lodówki, po wykonaniu potrzebnej procedury, spodeczek z mleczkiem wylądował na progu przed jeżykiem, który - o dziwo - nadal tam siedział. Rankiem pan wylazł z łóżka, wytoczył się przed dom. I cóż ujrzał? Spodeczek mleczka. Postawiony przed szczotką ryżową.

No to kawal!
Po latach spotkało się trzech przyjaciół z II LO im Jana Zamoyskiego w Lublinie. Chcąc, nie chcąc rozmowa zeszła na teściowe.
- Ja - mówi ten z IVd który skończył medycynę - załatwię gdzieś cyjanek i dodam jędzy do kawy.
Ten po politechnice, z IV c, zapodaje swój pomysł :
- Wezmę pożyczkę, kupię starej Renault Clio i przetnę przewody hamulcowe. Niech się rozwali na drzewie.
Gość z klasy sportowej, którego losy rzuciły na AR, mówi :
- A ja kupię dwadzieścia tabletek Ibupromu, wezmę to wszystko do gęby, przeżuję, zrobię z tego kulę, wysuszę ją w mikrofali, i zostawię na stole w kuchni.
- Ale po co ? - pytają koledzy
- Wejdzie ta stara do kuchni, zobaczy kulę i powie: "Ale wielka tabletka Ibupromu". A ja wtedy wypadnę z łazienki i pierdolnę ją siekierą w plecy.

Aaaaaaaaaaaahahahahaha, takieg glupi, ze az smieszne :-D

27.02.2006
10:29
smile
[3]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

...dzieńdoberek...

oj widzę, że coś ciężko ten tydzień w Karczmie startuje. czyżby tak udany weekend był? :-)

27.02.2006
10:31
smile
[4]

Mysza [ ]

Oj był.... :P :)

27.02.2006
10:32
smile
[5]

Widzący [ Senator ]

No niezły był, to prawda, w niedzielny poranek wracaliśmy do domu, a jutro poprawka.

27.02.2006
10:42
[6]

tygrysek [ behemot ]

jeszcze chyba mam kaca po kacu ... takiego sobie na niedzielę giganta sprawiłem, że ze zmęczenia nie wstawałem wczoraj. kurde, człowiek się starzeje. metabolizm na poziomie handlu w czasach prl'owskich.

witam Smoczury

27.02.2006
11:11
smile
[7]

Mysza [ ]

Ano... starość - nie radość, jak dziadek powiadali... tym razem jednak, w ramach eksperymentu zapowiedziałem twardo, że mieszanek międzygatunkowych robił nie będę... i basta... i wiecie co? Się sprawdziło! Mimo zacnej dawki, kacur niedzielny z tych lajtowych był... znaczy mój, bo laska jednak zaliczyła niedzielny horror w całej okazałości... takiego zombiaka, to ostatnio miesiąc temu widziałem... w lustrze... :P :)

27.02.2006
11:22
smile
[8]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Mnie tylko troche suszi. I spac mi sie troche chce. Generalnie bywalo gorzej :-))

27.02.2006
11:34
smile
[9]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

A ja muszę pochwalić jedną wódkę. Dębowa się nazywa. Zero odoru i wchodzi jak woda.

27.02.2006
11:39
smile
[10]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Nie slyszalem. A kto to robi?
Aaaaaa, to ta... sprzedawana w takich drewnach. To slyszalem! I pilem, bo pudelka takie drzewnianne w domu stoja. Moze rzeczywiscie jakas dobra byla, nie pamietam :-))

27.02.2006
11:44
smile
[11]

Kargulena [ ryba piła ]

Aaaaa "Dębowa" arystokratka wsród wódek, drogie cholerstwo ale dobre :)

27.02.2006
11:52
[12]

tygrysek [ behemot ]

mieszanie wódy z piwskiem kończy się nie fajnie :)

ale dębowej wódzi jeszcze nie piłem

27.02.2006
11:57
smile
[13]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Piwo i wutka, to sto procent bol baniaka, kac itd! Nie te czasy, tygrysiasty, gdy sie mialo 18 lat. Wtedy wszystko przechodzilo :-))

27.02.2006
11:58
[14]

Kargulena [ ryba piła ]

Najbardziej szkodliwe jest chyba mieszanie wódy z winem ...przerobilam kiedyś.

27.02.2006
12:08
smile
[15]

tygrysek [ behemot ]

ja nadal mam 18 lat

27.02.2006
12:12
smile
[16]

Widzący [ Senator ]

AAAAaaaa a trzy gatunki tequili? i wódka? Jedyne co mnie uratowało, to że tańczyliśmy przez lwią część nocy. Wypociłem, spaliłem, to bardziej mnie gnaty bolą niż miałem kacura.

27.02.2006
12:15
smile
[17]

Deser [ neurodeser ]

Dobry Smoki :)

Właśnie piję piwo :D

27.02.2006
12:18
smile
[18]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Nie draznij!

27.02.2006
12:20
smile
[19]

tygrysek [ behemot ]

idź stąd przebrzydły Deserze piwny

27.02.2006
12:24
smile
[20]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Ja mu zaraz to piwo wyleje! Nie bedzie mial lepiej, a co!?

Hihihi, ale znalalem opowiesc na JM. Chce sie komus czytac wiecej niz 5 zdan? To dam przedruk. Opowiesc Bojownika stalko, historia, ktora mu sie kiedys przytrafila.
"Gdzie te lata co mineły.." ktoś tam kiedyś śpiewał.
Morze,browar,muzyka .
Nad morzem jak nad morzem,gdyby je stamtąd zabrać ostałby się jedynie deptak a przy nim niezliczona ilość straganów z wątpliwej wartości biżuterią,dwie smażalnie i pięć barów o kategorii bliżej nieokreślonej, pełnych automatów do gier i towarzystwa gustującego w odzieży sportowej z ilością pasków odpowiadających IQ właściciela..
O jednym z takich właśnie przybytków historia ta traktuje.
Chadzaliśmy tam dosyć chętnie bo browar tani a frytki też niczego sobie mieli.
W centralnym punkcie owego przybytku stał "szatański" automat zapewne wymyślony przez zrzeszenie byłych sparring partnerów Mike"a Tysona gdzie za jedyne 2 złosisze można było z całej pary (nie boję się tego powiedzieć) walnąć GRUCHĘ..a wynik odczytać na wielkiej tablicy świetlnej..
Aparat ten oblegany był wiecznie przez gromadę "sporowców" o karkach równie szerokich jak kanadyjskie sekwoje i naparzany niemiłosiernie przez 12 godzin dziennie..
Jako że Szwarcenegerem nigdy nie byłem i chyba nie będę, zbytnio się nie kwapiłem aby w uciesze takowej udział brać, jednak dnia pewnego uległem namowom kumpla i za 4 blaszki postanowiłem dwa razy sobie pierdzielnąć..
Pierwszy uderzał kumpel i ze swoim wynikiem uplasował się gdzieś w trzeciej dziesiątce rankingu wywołując tym samym ironiczne uśmieszki na twarzach dresiarskiej braci.
No i moja kolej nadeszła.
Lekki rozkrok ....przymierzam....
-Coby się tylko nie zbłaźnić-pomyślałem
Uderzenie iiiiiiiiiiiiiii......................
Chyba mocowanie tego ustrojstwa było jakieś słabe.
Grucha urwała się i poleciała na środek baru.
Tablica wyświetlała ogromny napis
TILT..TILT
A w barze zapanowała cisza jak makiem zasiał.
Powoli podszedł do mnie gościu i drżącą ręką podał mi niewykorzystane na drugi strzał 2 złote
A i dresy od tamtej pory jakoś inaczej na nas patrzyły...

27.02.2006
12:44
smile
[21]

Widzący [ Senator ]

Aleś mnie rozbawił.
Jako że nad tym morzem mieszkam to tych automatów u nas jako psów bezdomnych, a może i więcej, bo my się psami opiekujemy. Jak się jakiś zagubi to z pożytkiem idzie na karmę dla kotów.
Ilość dresów w sezonie też pnie się w kierunku zenitu, więc na nabrzeżu mamy niezły ubaw. Piwko, rybka, fajeczka, a w tle drechy nadrywają mięśnie waląc w gruchę albo kopiąc futbolówkę na drągu. Mówię Wam, kino za darmo.


Edit literóweczka.

27.02.2006
12:50
smile
[22]

tygrysek [ behemot ]

dobre, hehe

oprócz takich pizgaczy są jeszcze kopacze dla lepszych dresów ... albo dla dresów kibiców piłkarskich

27.02.2006
13:09
smile
[23]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

U mnie takiego kina nie ma. Tzn., jest kino, ale dla ludzi o mocnych nerwach.
Jezeli ktos zerknie na mape Lublina, bez trudu zobaczy, ze na poludnie od miasta lezy sobie jeziorko. Calkiem spory zalew, wykopany w czynie spolecznym w latach 70.tych, celem zapewnienia mieszkancom rozrywek w plenerze przez caly rok. I do dzis tak jest - kapieliska jakies sa (o niskim standardzie to fakt, ale zawsze woda, nie?) kluby zeglarskie tez, kajakarswo, wypozyczalnia, te sprawy, glizdziarskie miejsca do lapania itd., nawet tor do jazdy na nartach wodnych zrobily! Jak kto chce, to za jakies smiesznie male pieniadze sobie pojezdzi za orczykiem, poskacze ze skoczni itd.! 15 -20 minut sie rowerem jedzie i nawet po poludniu, po robocie, mozna zrobic sobie kurort.
Ale taki kurort uwielbia robic sobie cala karkownia i metownia miasta. Walą calymi watahami ciemnogrodzianie z tatuazami z Bialoleki, czy innych Wronek, wraz ze swemi wybrankami serca, ktore wcale od nich nie sa piekniejsze. 90% tych lasek nie ma polowy zebow, a nosy, jako efekt upadkow po zpozyciu, badz w skutek domowych dylematow chlopa, maja jak Dariusz Michalczewski. Siada to cale towarzystwo na kocyku, wyciaga bimber i w plenerze spozywa. Ich bachory biegaja, laski charcza, oni sami popadaja w stan pobudzenia i wtedy sie zaczyna. Moze mu sie nie spodobac kolor twojego beretu, albo ze pijesz Zywca, a on nie, albo ze palisz Dunhille, a on ma Fajranty, albo zatanczyc chce na piachu z kolezanka, z ktora przyszlo ci podjechac i usiasc pod parasolem. Jaja. Mozna dostac w miche, mozna dostac kose, a mozna wracac piechota, kiedy i rower zabiera. A takich kocykow jest jak psiego rumianku - jeden obok drugiego. Drechy przeplatane kibolami i zlodziejami. Wszyscy z rodzinami :-))) Jaja.
A Mielicja w tym czasie kosi kase z babc, ktore jajkami handluja na murku.

27.02.2006
13:15
[24]

TrzyKawki [ smok trojański ]

A ja zmęczyłem wczoraj trzy bronki i obudziłem się dziś z pewną nieśmiałością. Eeech ... .

Witka.

27.02.2006
13:18
smile
[25]

Widzący [ Senator ]

Ot folklor, u nas takiego nie zaznasz, trzeba się trochę postarać, co nie znaczy że jest bezpiecznie.
Pewien amerykanski konsul, głupek jeden, polazł robić zdjęcia, po nocy (coś kole pólnocy) za Motławę, żeby widok mieć piękny. I tam zaczął się siłować z ziomami co to chcieli tylko jego sprzęcicho zabrać. Efekt: sprzęcicho stracone i kość udowa złamana, mądry by był, to by graty oddał, marlborasem poczęstował i cały do dom wrócił, a tak?

27.02.2006
13:19
smile
[26]

tygrysek [ behemot ]

wydawało mi się, że takie klimaty zmarły razem z władzą obsolutną jaruzelskiego. hehehe

co za kozackie miasto ... miasto produkujące mocne dupy od kopania i mocne mordy bez zębów od ... otwierania win :)

27.02.2006
13:19
[27]

Widzący [ Senator ]

Trzy Kawki-> a to się dobrali, nawet tyle samo piwką piją.

27.02.2006
13:21
smile
[28]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Co do kurortu, to ja myślę, że to prowokacja policyjna. Oni ich chcą przyzwyczaic do tego, że zbierają się w jednym miejscu, a potem, jednego dnia ogrodzą ich i wypuszczać będą tylko tych, którzy bedą w stanie, chocby w przybliżeniu, podać ,dajmy na to, wartość pierwiastka z dwóch. A reszta zostanie. Ale do weryfikacji odpowiedzi muszą zmobilizować większą ilość funkcjonariuszy ABW, dlatego to tak długo trwa.

27.02.2006
13:30
smile
[29]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

tygrys--> A jednak. Lubelszczyzna to najwieksza bida w calej UE. Samo miasto Lublin jeszcze sie jakos ratuje, ale tylko w kategorii ogolnej. Bo sa dzielnice, ktore nie ustepuja klimatom Nowej Huty. Blokersi, zlodzieje, nozownicy, podpalacze... Kiedys w Lublinie postawiono kupe zakladow przemyslu ciezkiego. Jakies Ursusy, fabryki samochodow, odlewnie itd. Gdy to powstalo wybudowano kilka dzielnic - sypialni, na potrzeby sily roboczej, ktora dziesiatkami tysiecy ciagnela z okolicznych wsi do miasta. Zrobilo sie wiec "miastowych" 200 tysiecy wiecej w 5 lat w polowie okresu gierkowskiego.
Potem przyszedl kapitalizm i wszystko to padlo w jednej chwili. W fabryce samochodow - co dziesiaty zostal, w Ursusie - nikt itd. I co teraz na tych osiedlach sie dzieje, jak naklepal jeden robotnik z drugim dzieciorow jak wojska? A lazi to wszystko miedzy blokami z plyty, skonczylo 7 klas podstawowki, a zyje z tego co ukradnie. W miedzyczasie doklepie jeszcze dzieciorow jakies blokowej Doris i mamy - M2 i 3 pokolenia na kupie - tatus, pierwszy osadnik, mamusia, co ja ze soba przytaszczyl, 3 synalkow, 2 z nich z babami plus po 2 zasmarkanych dzieciakow. Włala - 11, kurwa, luda na 40 metrach. Ale jeszcze sie czasem taki zabawic potrzebuje. No to co? Nad zalew! Mózgojeba palniem, a moze i rower skasujem frajerowi, to sie wypad oplaci... Bo za nasz Motorek, to my... :-))

27.02.2006
14:22
smile
[30]

Mysza [ ]

rothon --> Moja luba jest z Lublina... w tegoroczne wakacje miałem okazję bywać i pomieszkiwać na dzikim wschodzie... i powiem, jako kutnianin z dziada pradziada, że czułem się jak u siebie... miasto niby wojewódzkie, ale wszędzie takim rodzimym zaściankiem bucha, że hoho... mieszkanie laska ma co prawda w nowym bloku na LSMie, czyli w okolicy względnie spokojnej, ale przeca wakacje były... to i się człek tułał tu i ówdzie... i tu i tam czasem musiał w wieczornej godzinie przypalić podeszwy, bo sakramentalne: "Masz ziomal ognia...?" miało dokładnie ten sam odcień, co w moim rodzinnym miasteczku... odcień conajmniej pizdy pod okiem... ale mimo wszystko... są tam fajne zakątki... i te górki i dołki... nie taka płaszczyzna jak na mazawszu... :P :)

27.02.2006
14:28
smile
[31]

Widzący [ Senator ]

A pamiętasz "strzałe północy" ze Szczecina do Lublina, pociąg marzenie, osobowy o przybliżonych czasach przyjazdów. Piękne to było, czas płynął a krajobraz nieśpiesznie przewijał się za oknem. Babiny z koszami, chłoporobotnicy w swoich gajerkach, piwo jasne bez wyszczególnionej marki, wino gdzie niegdzie. Wioski, wioseczki, miasteczka jak wioski i pachnący nowością a otoczony socjalistycznym burdelem Przemysł. Co i raz to coś, elektrociepłownia, fabryka domów, fabryka fabryk i tak szło. Pociąg zwalniał i tężał w bezruchu, babiny z koszami wychodziły i wchodziły, może te same a może już inne, chłoporobotnicy palili Sporty, pili herbatę z butelek po piwie i jedli co im tam stara na drogę dała. I spali, właściwie to głównie spali ale tylu ich było że ci co nie spali, wystarczyli żeby było wrażenie ruchu.
Gdzieś tam w pamięci zostali chłoporobotnicy, baby z koszami, krowy, zakola Narwi i tylko lata mi żal.

27.02.2006
14:58
smile
[32]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Mysza--> Lublin ma swoj urok, taki wlasnie zasciankowy, ale jak wiesz, mozna do tego przywyknac. Ja mieszkam na takim szczegolnym osiedlu, generalnie zrobionym dla innej kasty. Wszystkiego moze ze 100 rodzin, a moze i nie. Ogrodzania, karabimy maszynowe, ochrona, przywatni zbieracze psich kup, malarze trawnikow i etatowi witacze, klaniajacy ci sie w pas, gdy zblizasz sie do zabudowan. Luzik, ale czasem, gdy przejezdzam przez miasto i patrze, na te szare odrapane mury, na te ryje stojace pod murami, na napisy "Motur Pany", to wiem, ze oto jest zakazana czesc miasta. Folklor nie zasciankowy, a 'wielkomiejski'. Wielkomiejski, bo duze miasto z duzej ilosci betonu zbudowano. I tego folkloru nie da sie lyknac. Zeby nie wiem co. W nim sie trzeba okocic. Inaczej - nie da rady.

Widzący--> Tak bylo! Motycz, Majdan, Kukawka, Rejowiec Osada, Zamczysko... I wszedzie to samo. Wiejskie pieknosci wracajace ze zmiany w spoldzielni krawieckiej, pryszczte mlodziki kurzace jakies smrodliwe pety pod wiata, zegar, taki wiekszy, z czarnymi wskazowkami... Tak bylo, a na calkiem innej by sie zdawalo trasie. Na trasie slawetnego 'wloczegi polnocy'. Przemysl - Ełk! (przez Bialystok, a co...)

27.02.2006
15:16
smile
[33]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Ja to pamiętam tylko Szczecin-Przemyśl. W Bieszczady nim jeździłem czasem. Dłuuugo się jechało i zabawnie. A czasem nawet na siedząco. Podobnie jak w tym do Zagórza.

27.02.2006
16:08
smile
[34]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

I tylko z nieba lejący się żar,
Usta zamarłe w uśmiechu.
I tylko plaży, tej plaży mi żal -
Została za rufą w Point Noire.

27.02.2006
16:27
smile
[35]

TrzyKawki [ smok trojański ]

I smak waszych uuuust, hiszpaaańskie dziewczyyny,
W noc cieemną i złą nam bęedzie się śnił.
Leniwie popłyną znów rejsu godziny,
Wspomnienie ust waszych przyspooorzy nam sił.

Hejaaa!!

27.02.2006
16:38
smile
[36]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Hehehehe, mialem kiedys kolege, ktory tak sie zakochal w tej szancie (mowie o "Hiszpanskich dziewczynach"), ze obrzydzil mi ja na dlugi czas. Kolega zachowywal sie mniej wiecej tak (spiewak szantowy, a w zasadzie spiewacy - normalna czcionka, kolega - kursywa):
[Pali sie łogień, lodki zacumowane, wiatr tlucze fałami o maszty, na lajbach, na ktorych jakis baran tych fałow nie zabezpieczyl...]
Spiew:
Niedługo ujrzymy znów w dali Cape Deadman
I Głowę Baranią sterczącą wśród wzgórz,
Iiiii smach waszych usssssss
Cicho, kurcze, jeszcze nie teraz!
I statki stojące na redzie przed Plymouth.
Klarować kotwicę najwyższy czas już.
Iiiii smach waszych usssssss
Dobra, pozniej to bedzie!

A potem znów żagle na masztach rozkwitną,
Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wight,
Iiiii smach waszych usssssss
...
I znów stara łajba potoczy się ciężko
Przez fale w kierunku na Beachie, Fairlee Lig
Iiiii smach waszych usssssss

Tak bylo! Jak jeszcze nie bylo tego zagajnika, co go teraz nie ma :-)

27.02.2006
16:52
smile
[37]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Ewidentnie: abstynent.

27.02.2006
17:06
smile
[38]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tak jest! To dobry chlopak byl i malo pil! :-)

27.02.2006
17:08
smile
[39]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

rothonu ---> Specjalnie dla Ciebie foteczka ilustrująca :) Nie wiem, czy to nad tym samym bajorkiem, co w opowieści, ale na pewno te same okolice :)

27.02.2006
17:11
smile
[40]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Nooo. Lasek, woda, w tle keja treningowa...
A tu minus czysta i zlodowacenie nadciaga. Dosc juz tej zimy! Ja bym chcial, zeby byla jesien! :-))

27.02.2006
17:29
smile
[41]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Ciekawe z kim Meghan wdała się w dysputy w takim uroczym miejscu :-)

27.02.2006
17:33
smile
[42]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Bo ze stoi piwo Tychy, sam aromat, to widac! :-)

27.02.2006
17:40
smile
[43]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Polemikowałbym ;-)

27.02.2006
17:45
smile
[44]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Ksiazece Tyskie jak w morde! To ze zlotym wiankiem :-)

27.02.2006
17:53
smile
[45]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Hehe, właśnie przed chwilą znalazłem ten obrazek, bo przyznam się, że sam takiego nie piłem. Ale podtrzymuję to, co powiedziałem. Pewne podobieństwo jest, ale rozdzielczość za mała, żeby mieć pewność.

Właśnie: może Megi się wypowie, co wtedy piła, oczywiście jeśli pamięta ;-)

27.02.2006
17:59
smile
[46]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tam ten dol jest szczegolnie mylacy. Taki jakby bialy, a w Ksiazecym nie ma takiego elementu. Ale moze byc tak, ze łurwane! :-)

27.02.2006
18:05
smile
[47]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Kawek---> To jasne ramię osłaniające Cię intryguje? Męskie, zdecydowanie męskie :)

rothon ---> Ja akurat wtedy byłam (dobrze się) prowadząca, na łonie natury nie miałam okazji pić, a w knajpie skłaniałam się ku drinkom. Brat kumpla pożyczył swój samochód i byłam nietypową turystką samą się obwożącą po okolicy, za to z trzema kierunkowskazami ;)

27.02.2006
18:07
smile
[48]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

No dobra, nie Twoje, ale co to za piwo?

27.02.2006
18:17
smile
[49]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Dokładnie rothon, to samo zauważyłem. Ale centrum tez jakieś ciemne, choć to może być kwestia oświetlenia.

Meghan - Jakie ramię? :-O Ja o koleżankę pytałem :-D ;-)

27.02.2006
18:45
smile
[50]

Widzący [ Senator ]

Jakieś nietypowe flaszki, krótka szyjka długi korpus, co to może być?

27.02.2006
18:49
smile
[51]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

To moze jakaś Barka Pstonk? :-)

27.02.2006
18:49
smile
[52]

Deser [ neurodeser ]

To pewnie zepsuta panorama :)

27.02.2006
18:50
[53]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

rothon ---> No popatrz, jakbym wiedziała, że to takie nietypowe flaszki, to bym zapytała :) A tak to tylko domysły zostają...

Kawek ---> Aż TAKA stara to ja nie jestem :) Panie stanowiły folklor i jako taki zostały uwiecznione osobiście przeze mnie (widać po nienajlepszym kadrowaniu).

27.02.2006
18:55
smile
[54]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A skoro jestesmy przy Barce Pstronk, to przypomniala mi sie historia, ktora przytrafila sie moim znajomym. Czworka ich wpadla na odbiad do Zajazdu Piastowskiego we Kazimierzu Dolnem nad Wisla. Zamawiaja, zamawiaja i na koniec:
- I do tego poprosimy cztery razy warke stonk (tak to brzmi, gdy sie slyszy).
A laska, kelnerka:
- Pstrąga nie ma, mintaj moze byc!

:-))

27.02.2006
19:00
smile
[55]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Aaaa, jeszcze mi sie inna historia przypomniala z lokalu. Dawno to bylo, czlek jeszcze zakiem byl! We wsi Zemborzyce, gdzie spedzialismy dlugi weekend w "daczy", po 3 dniowym opilstwie wypadalo cos normalnego zjesc, a nie tylko kielbase z ogniska (jeszcze wtedy grill nie dopadl tej krainy) :-)
Idziemy, ledwie zywi, to lokalnej restauracji "Fregata" :-))
Siadamy, glowy podparte rekami, podbiega laska.
- Co bedzie?
Skoro cos jesc przyszlismy, to by trza poczytac co maja. A wiedziec wam trzeba, ze zaraz obok chlopaki w bilarda tlukli.
Kolaga zagaja wiec slabym glosikiem.
- Czy macie jakies karty? (znaczy o rozpiske dan zapytal)
A paniusia:
- Niestety, kart nie mamy.
Trudno sie mowi. Jedziemy dalej.
- To co nam moze pani zaproponowac?
A ona:
- Bilard moze byc!

:-))) (Hazardzisci przyszli, w karty chca grac, ale tylko bilard byl :-D)

27.02.2006
19:01
smile
[56]

Deser [ neurodeser ]

Dwie Warki Mintaj moga byc :))))) Rewelacja :)

27.02.2006
22:22
smile
[57]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Bo, kurna, o "jakieś karty" poprosił. Gdyby zdecydowanie rzekł: "kartę dań poproszę", albo zażyczył sobie "meni", to OK. A tak, to co się kobicie dziwić. Widzi gromadę przepitych kolesi, którzy chcą karty ... to co sobie mogła pomyśleć? Sam bym tak odpowiedział ... albo i mniej grzecznie :-D

[odliterówkowano]

27.02.2006
22:29
[58]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

A w Warszawie jest żeglarska knajpa Barracuda, gdzie w barze są do pożyczenia kości, karty, warcaby i coś tam jeszcze, bodajże też backgammon :)

27.02.2006
22:53
[59]

Kargulena [ ryba piła ]

Dżem

Być albo mieć

Pędzący tłum mija Cię, powietrzem jakbyś był.
Na ulicy setki aut i krzyk.
Siedzisz sam na ławce tej, poezji czytasz tom,
Nie spiesz się w ten słoneczny dzień, Ty wiesz:

Albo być, albo mieć
Albo być, albo mieć

Jakiś grosz przydałby się, przyjaciół zabrać gdzieś
Małe święto i mały bal - za grosz.
A ludzie pędzą jakby świat za chwilę zniknąć miał.
Dalej sam na ławce tej - Ty wiesz:

Albo być, albo mieć
Albo być, albo mieć

27.02.2006
23:31
[60]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Myśmy w "Tawernie" w szachy i w kości grywali. W nowej teraz tylko piłkarzyki i automat stoją :/

Co to jest bakgamoń?

Już wiem - tryktrak :-D

27.02.2006
23:54
smile
[61]

Deser [ neurodeser ]

Ale sie trafiła impreza :) Nie dość, że zrobiliśmy run przez całą pustynię to jeszcze w każdym bajorku balowaliśmy :))) Było pijanie, wesoło i głosno :)

27.02.2006
23:56
smile
[62]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Deser - Ty nie dość, że z jakimis mięśniakami w wodzie się pluskasz, to jeszcze gitarę chcesz zamoczyć. Nie poznaję kolegi :]

28.02.2006
00:06
smile
[63]

Deser [ neurodeser ]

Kawek - to wszystko przez ta dekadencję :D

28.02.2006
00:36
smile
[64]

Widzący [ Senator ]

A nie można się świnić normalnie? Tak z lubości? Zaraz dekadencja i różne takie, ja tam chleję i łajdaczę się bo lubię.

28.02.2006
04:41
smile
[65]

TrzyKawki [ smok trojański ]

A my z lubością. I lekką nutką dekadencji.

28.02.2006
08:50
smile
[66]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

...dzieńdoberek...

Wstawać leniuszki Karczmiane i nowy dzień witać :-))))))))))

28.02.2006
09:02
smile
[67]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Ja juz od switu witam. Piesnia i czynem!

Gdy nam razem żyć wypada,
stańmy wszyscy w jeden krąg!
Co gromada, to gromada!
Jedna myśl - a wiele rąk!
Nasz cel? Praca! Nasz dom? Szkoła!
Nie ma "ja" - jest tylko "my"!
Chęć wytrwała, myśl wesoła,
"Jedność" - hasło nasze brzmi!

Każde z nas do pracy zdolne,
a tej pracy mamy w bród:
sklep, gazetka, kółko szkolne,
wspólny grosz - za wspólny trud!
Społem! Społem! Dobra rada!
I niech zgoda kwitnie w krąg!
Co gromada, to gromada!
Jedna myśl - a wiele rąk!

28.02.2006
09:03
smile
[68]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Ja pierdziele, ale wierszydlo!
Albo to!

W Belwederze, w którym przed laty
nie widziano robotniczych twarzy -
dziś przyjmuje Prezydent Bierut
łódzkich włókniarzy.

Są wśród nich przodownicy
i młodzi korespondenci.
"Ten dzień żyć będzie lata
w naszej pamięci."

Patrzy na nas, bliski jak ojciec,
troska bruzdą czoło mu znaczy.
"Proszę, mówcie o sobie
i o swej pracy."

Więc mówimy. I on mówi
prostymi, serdecznymi słowami:
"Towarzysze, gdy my rośniemy,
i Polska rośnie z nami."

:-D

28.02.2006
09:23
smile
[69]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

"...my, Pierwsza Brygada...."

28.02.2006
09:23
smile
[70]

Widzący [ Senator ]

Cześć smokaci

rothonu ->W latach pięćdziesiątych w PRL, stan ilościowy bojowych odrzutowców przekroczył 1000!, że o czołgach nie wspomnę.
Gdyby rocznie zamiast 10 odrzutowców i 20 czołgów, Przewodnia Siła Narodu, kupowała kawę, kakao, trochę mięsa i masła oraz produkowała rowery i budowała ścieżki rowerowe, to przewodziłaby w najlepsze i w XXI wieku.

28.02.2006
10:20
smile
[71]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Zapominacie Widzący, iż stopień komplikacji, czy też zaawansowania technicznego owych odrzutowców był niższy niż niektórych obecnych rowerów, a pojęcie ścieżki rowerowej nie istniało, bo istniejace rowery, z braku samochodów kontentowały się ulicami i szosami, o ile takowe w danej gmynie miały zaszczyt przebiegać. Bo co liczb macie rację.

28.02.2006
10:54
smile
[72]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Czekając na niewątpliwą i miażdżącą ripostę ;-) chciałem zauważyć, że coraz wyraźniej rysują się różnice pomiędzy poszczgólnymi smokami, te związane z wiekiem. Sympatie muzyczne zaczynają się okopywać na pozycjach z dzieciństwa, gdy jeszcze smoki śpiewały na akademiach i innych imprezach szkolnych. Dziś mamy tego niezbite dowody - rothon, będący prymusem za Bieruta i Gomółki oraz Holgan, podśpiewująca to, co było popularne za jej smoczkowatości.

28.02.2006
10:58
smile
[73]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Dobrze, że ostatnio wklejałem "Joe le Taxi".

28.02.2006
11:02
smile
[74]

Widzący [ Senator ]

Szanowny TrzyKawki, zapominacie że stopień skomplikowania tych wytworów był najwyższy z możliwych w tamtych czasach, a koszt wytworzenia"wajennoj tiochniki" jest kilkudziesięciokrotnie wyższy niż "grażdanskoj". A myślenie Widzącego biegnie takowym zaś torem: żarcie+kawa+papier toaletowy+trampki+rowery+ścieżki+banan+pomarańcza= rządy równości i braterstwa pod światłym przewodem PZPR na wieki wieków...

28.02.2006
11:03
smile
[75]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Pewien problem z innego forum (wymienianie nazwy zabronione) :

Witam

Mam pewien problem. Mianowicie chodzi o to, ze nie mamy sie gdzie z dziewczyna przebiaerać w stroje batmana, które kupiliśmy w promocji "2 w cenie 1" w Lidlu.
ZArowno u niej jak i u mnie zawsze ktos jest w domu, praktycznie nie zdaza sie zeby nikogo nie bylo. Jej ojciec przebiera się za Jokera a matka za Poison Ivy i polują na nas posługując się działkami laserowymi, kupionymi w wyprzedaży poświątecznej w Biedronce oraz karabinem snajperskim produkcji radzieckiej nabityym drażami kokosowymi.

Czy ktos z was mial albo ma taki problem? Jak sobie z tym radzicie? Prosze o konkrentne i rzeczowe rady, wskazowki, doswiadczenia.
Dzieki!

Pozdrawiam Q

28.02.2006
11:17
smile
[76]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Nie zapominamy, Widzący, nie zapominamy. Twierdzimy za to, iż zwiększony import imperialistycznych dóbr konsumpcyjnych nie wyszedł by na dobre ani polskiej gospodarce, ani zdrowiu rodaków, a masło w nadmiernych ilościach powoduje miażdżycę, nadwagę i problemy w środkach komunikacji zbiorowej. Zaś co do zwiększonej produkcji rowerów, to stosując odpowiednie przeliczniki materialowe oraz mając na uwadze koszty jednostkowe zapytujemy: na jaki ...grzyb nam wtedy miliony rowerów? Żeby rodacy nie spaźniali się do pracy? I tak zdanżali. I nawet zakładając, że Polska, zamiast sił pancernych, zaczęła by rozwijać kawalerię rowerową nie widzimy dla takiej ilości jednośladów zastosowania. Chyba, że zaczęlibyśmy eksportować je do bratnich Chin. Oni płaciliby nam w bambusie i osadach z Rzeki Żółtej, bo nawet miski ryżu dziennie dla Chińczyka wtedy nie było. Nastapiłby zatem również kryzys i przewodnia, prędzej czy później, musiałaby się uwłaszczyć i zmienić oblicze.

28.02.2006
11:20
smile
[77]

tygrysek [ behemot ]

Wiesz, ze zyjesz w roku 2006, kiedy : )


1. Niechcący wprowadzasz hasło do mikrofalówki.

2. Od lat nie ukladałes pasjansa prawdziwymi kartami.

3. Masz 15 numerów telefonów do twojej czteroosobowej rodziny.

4. Wysyłasz maile do osoby przy sąsiednim biurku.

5. Nie utrzymujesz kontaktu z rodziną i znajomymi, którzy nie mają maila.

6. Po długim dniu pracy odbierasz telefon mówiac nazwę firmy.

7. Kiedy dzwonisz z domu wciskasz najpierw 9.

8. Od czterech lat siedzisz przy tym samym biurku, a pracujesz dla trzeciej z kolei firmy.

10. Dowiadujesz się z wiadomości, że zostałeś zwolniony z pracy.

11. Twój szef nie umiałby wykonywać twojej pracy.

12. Zatrzymujesz samochód pod blokiem i dzwonisz z komórki do domu, żeby ktoś zszedł i pomogł ci wypakować zakupy.

13. Każda reklama ma na dole adres www.

14. Wychodząc bez telefonu komórkowego, którego nie używales przez ostatnie 20 lub 30 (lub 60) lat, wpadasz w panikę i wracasz po niego do domu.

15. Wstajesz rano i wchodzisz na Internet, zanim wypijesz kawe.

16. Odwracasz glowe na boki, żeby sie uśmiechnąć.

17. Czytasz to i się zaśmiewasz.

18. Nawet gorzej; wiesz już dokładnie, komu to prześlesz.

19. Jesteś zbyt zajęty, żeby zauwazyć, że nie było punktu 9.

20. Przesunąłeś stronę do góry, żeby sprawdzić, że nie bylo punktu 9.

A teraz smiejesz się z siebie! No dalej, roześlij to swoim znajomym!

28.02.2006
11:37
smile
[78]

Widzący [ Senator ]

tygrysku - masz 100% racji, żyję w 2006 roku, mam przećwiczone chyba wszystkie przypadłości.

TzyKawki - i tu się również zgadzam, do przetrwania konieczny jest rozum, a tego nieboszczka Zjednoczona i Robotnicza nie miała w nadmiarze.

28.02.2006
11:48
smile
[79]

Lechiander [ Wardancer ]

19 mnie rozwalił. :-D

Ale nie sprawdziłem i nie zamierzam tego rozsyłac. :-P

28.02.2006
12:35
smile
[80]

Deser [ neurodeser ]

Dobry Smoki :)

Wiedziałem, że cos nie tak z tym rokiem :) Nie wiem w jakim żyję i w sumie... jest mi to obojętne :)

ad 1. Nie mam mikrofalówki
ad 2. Nie lubię pasjansa
ad 3. Wszystkie telefony gubię zwykle po godzinie
ad 4. Sąsiednie biurko było puste i zwykle wcale nie wysyłam maili
ad 5. Raczej nie utrzymuję kontaktu z rodziną... chyba że jest popijawa to się wproszę :)
ad 6. Nie odbieram telefonów bo i tak się nikt nie dodzwoni :)
ad 7. Hmmm... a po co 9 ?
ad 8. Przez 10 lat siedzialem przy tym samym biurku ale mi sie znudzilo
ad 10. Sam sie zwolniłem i nie mam telewizora
ad 11. Zgadza się :) Mój szef nie umie wykonać mojej pracy tak dobrze jak ja :)
ad 12. Nie mam samochodu i nie robię zakupów... chyba ze jest to piwo :)
ad 13. Nie widze reklam :)
ad 14. Nie mam telefonu komorkowego
ad 15. Internet tylko z kawą lub piwem, nie przed :)
ad 16. Nie uśmiecham się bo to nie jest dekadenckie ;)
ad 17. Absolutnie :)
ad 18. Nikomu ? Ewentualnie Nitzchemu ?
ad 19. Nie było ?
ad 20. Nie było ?

Wasze zdrowie Smoki :) *pociągnął solidnego łyka zimnego piwa* :)

28.02.2006
12:59
smile
[81]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

To jest bardzo niesprawiedliwe, że ktoś o tej porze może pić piwo, a inni muszą na to piwo pracować.

28.02.2006
13:05
smile
[82]

Deser [ neurodeser ]

Niesprawiedliwe to jest, że długo tego piwa pić nie mogłem :)

28.02.2006
20:22
smile
[83]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Ugly motherfucker !

28.02.2006
21:06
[84]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Deser ---> Wygrałam Guild Wars, jak do mnie przyjdzie paczuszka, to pewnie będę prosiła o przewodnictwo :)

tygrysek ---> Miałam taki okres, kiedy intensywnie stosowałam punkt 7 :) A ostatnio nagminnie 15, niestety... Choć określenie "wchodzisz na internet" nie bardzo mi się podoba, takie jakieś niezgrabne jest.

01.03.2006
01:50
smile
[85]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Piotrasq - Faktyczne, brzydki. Skąd ty bierzesz takich znajomych? ;-)

01.03.2006
02:17
smile
[86]

Deser [ neurodeser ]

Meghan - nie ma sprawy :) W sumie to jest bardzo prosta gra, która robi się trudna dopiero po skończeniu :)


Siedziałem sobie Fioną gdzieś na pustyni gdy rozległo się wołanie.
- Crystal Caves! Zbieramy ekipe
Cóż było robić. Będzie zabawnie. Przelogowanie postaci i moja wymuskana rangerka ruszyła do boju :) Pierwsze podejscie. 6 osób z gildii i wzieliśmy dwóch mnichów z łapanki. Zmiana języka na krawaciarski z nad Tamizy i ruszamy... i sie zaczeło :D
Dwóch mnichów a żaden nie leczy. Obaj twierdzili ze prot i heal, a zachowują się jak tanki :) Nie mineły dwie minuty nawet, jak całe party było martwe. Jeden z nich zdołał uciec i dostajemy tekst
- Sorry, i don't have ressurection signet :)
Była kupa śmiechu i pozostało wrócic na tarczy.
Drugie podejscie. Nie bierzemy żadnych obcych. Zebrała się nas 7 i tym razem nasz własny mnich, który jest naprawdę dobry oraz mniszka npc bo doszliśmy do wniosku, ze sztuczna inteligencja czasem jest mądrzejsza od łapanki :)
Wszyscy założyli płaszczyki gildiowe (prócz npc) i ruszylismy na radosne wycinanie i zbieranie kasy oraz giftów w formie prezentów :) Wyprawa trwała jakieś 2 godziny i nikt nawet nie obejrzał ziemi z bliska :) A furkoczące w biegu pelerynki udalo mi się złapac na obrazku :)))
Moge położyć się spać z poczuciem dobrze wykonanej roboty :D

01.03.2006
09:55
[87]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Wstawać.
Ktoś się zna naprawach pralki ? Cieknie mi od dołu. Zastanawiam się, czy kupować nową, wezwać fachowca, czy samemu zajrzeć...

01.03.2006
10:08
smile
[88]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Na pralkach? Panieeeee... *macha reka*
Fachofca trzeba :-)

01.03.2006
11:46
smile
[89]

Deser [ neurodeser ]

Dobry Smoki :)

Śniegiem sypie we wrocku. Dzieci mi zasmarkane się porobiły. Pije kawe :)

Piotrasq - ja bym grzebał, a zaoszczędzone tym sposobem pieniądze przepił :D

01.03.2006
12:14
smile
[90]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Zajrzyj. Przyczyn przeciekania nie jest wiele, a konstrukcja pralki podobna do cepa prostotą. Ale powiem ci od razu, że to ze cieknie od dołu mnie nie dziwi. Byłbym w szoku dopiero wtedy, gdyby zaczęło ciec od góry :D

01.03.2006
12:19
[91]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Cześć Smoky : )

zaglądam w przelocie pomiędzy jedną mega robotąa drugą, więc będę się streszczał.

Zima trzyma jak skurczy byk, roboty tyle że nie wiadomo w co ręce wsadzić, wieczorem mecz, dom mi się buduje, drugie dziecko w drodze, Szwedzi wygrali w hokeja, a Małysz słabo skakał ; )

Pokój i miłość dla wszystkich !

01.03.2006
12:27
smile
[92]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

3K ---> może zniszczę twój światopogląd, ale w mojej pralce woda leci od góry. Jest możliwe, żeby przeciekało i tam.

01.03.2006
12:35
smile
[93]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

mi5aser, po co Ci tyle dzieciakow? :-)

01.03.2006
12:36
smile
[94]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Piotrasq - Może to co napiszę, obali całą twoja wiedzę w zakresie fizyki, ale jako czlowiek nieco obeznany z pralkami i osoba, która zaliczyła była kiedyś kurs mechaniki płynów, twierdzę stanowczo, iż zdecydowana większość nieszczelności w pralce kończy się mokrą plamą na podlodze. Przypadki, gdy, wskutek uszkodzenia zewnętrznych przewodów ciśnieniowych, woda moczy również sufit, należą do nielicznych :-D

01.03.2006
12:37
[95]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ----> no a kto będzie robił na ten dom co go kupuję ? myślisz że ja będę 30 lat zasówał żeby kredyt spłacać ? ; )

01.03.2006
13:01
smile
[96]

tygrysek [ behemot ]

witam Smoczyska

mikser, czyli dubeltówka? gratuluję, bo dopiero teraz mogę się przyznać, że wiem :)

01.03.2006
13:09
smile
[97]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

3K ---> nie pisaliśmy o tym, czy mam zalaną podłogę, czy sufit, tylko gdzie nastąpił przeciek. A mogło się lać od góry. Zgodnie z przytaczanymi prawami fizyki, rezultat każdego przecieku może być tylko jeden (chyba, że z pralki tryskałaby fontanna pionowa), ale źródeł i przyczyn może być kilka.

01.03.2006
13:40
smile
[98]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Piotrasq - Czy mi się wydaje, czy ostatnio zrobiłeś się jasnowidzący? Wiesz dobrze, że przecieka na dole a nie na górze? Gratuluję! Tylko po co w takim razie chcesz do niej zaglądać? Przecież w nadprzyrodzony sposób juz poznałeś rodzaj usterki?

01.03.2006
14:12
smile
[99]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Moja ograniczona wiedza z zakresu budowy pralek podpowiada mi, że łatwiej jest obejrzeć jej nie zabudowany spód, niż za pomocą piły tarczowej i spawarki zdjąć jej opancerzone boki.

01.03.2006
14:53
smile
[100]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Zapewniam cię, że istnieje tam również klapa inpekcyjna (prawdopodobnie) i ona, podobnie jak górna pokrywa, jest mocowana za pomocą wkrętów. Ale oczywiście dopuszczam również myśl, że, jako zawołany majsterkowicz o dużych zdolnościach manualnych, nie posiadasz wkrętaka, zadowalając się rzeczonymi: piłą i spawarką.

[edit: przecinkówka]

01.03.2006
19:32
smile
[101]

Deser [ neurodeser ]

Heh... jak mi opadną emocje to może jutro opiszę przygode pod tytułem Zaświadczenie ZUS Rp-7 :) Narazie to skrzydła mi opadły i łeb na górę butelek od piwa :)
Całość podsumowuje najlepiej, jakze przewrotna pieśń:

Death Is Not The End

When you're sad and when you're lonely
And you haven't got a friend
Just remember that death is not the end

And all that you held sacred
Falls down and does not mend
Just remember that death is not the end
Not the end, not the end
Just remember that death is not the end

When you're standing on the crossroads
That you cannot comprehend
Just remember that death is not the end

And all your dreams have vanished
And you don't know what's up the bend
Just remember that death is not the end
Not the end, not the end
Just remember that death is not the end

When the storm clouds gather round you
And heavy rains descend
Just remember that death is not the end

And there's no-one there to comfort you
With a helping hand to lend
Just remember that death is not the end
Not the end, not the end
Just remember that death is not the end

For the tree of life is growing
Where the spirit never dies
And the bright light of salvation
Up in dark and empty skies
When the cities are on fire
With the burning flesh of men
Just remember that death is not the end

When you search in vain to find
Some law-abiding citizen
Just remember that death is not the end

Not the end, not the end
Just remember that death is not the end
Not the end, not the end
Just remember that death is not the end
------------------------------------------------------
N.C. na obrazku z PJ Harvey

Ide chlać i potestowac TS'a w GW :) W nocy opowiesci postaci :D

01.03.2006
22:42
smile
[102]

lizard [ Generaďż˝ ]

...Hey little train! We are all jumping on
The train that goes to the Kingdom
We're happy, Ma, we're having fun
And the train ain't even left the station

02.03.2006
07:29
smile
[103]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Dzien dobry, jestem z "Kobry"! :-))
I siedze drugi dzien na urlopie. Znaczy nic nie robie, tylko gram w Ultime i pije piwo. Ooo :-))
A dla chetnych, wodka "Wehikuł czasu"! Wypijesz i juz jutro! :-))

02.03.2006
07:43
smile
[104]

Widzący [ Senator ]

rothonu ty diabłu wcielonu. No wódeczka że Ho!Ho!

A co to za pralkowy problem? Ja co prawda pralek naprawiłem już kilka, ale wolę służyć pomocą przy przepijaniu zaoszczędzonej na fachowcu kasy. Powodem zaś, prawami fizyki udowodniona, niemożność lokalizacji przecieku (co pewno wynika z zasady nieoznaczoności) i kierunku przemieszczania się płynów (co pewno wynika z wpływu zaburzeń grawitacji na mechanikę płynów).
Jeno jako dygresję wspomnę że najczęstszą przyczyną mokrej podłogi w okoliczach pralki jest nadmierne użycie proszku do prania. Zawartość się pieni i wyłazi przez specjalnie uczynioną w tym celu dziurę.

02.03.2006
08:41
smile
[105]

Wiolax [ b l u e ]

Dzień Dobry Smoki :))

ja nie wiem co z tym czasem sie dzieje...leci ...pedzi...a najgorsze ze sie go nie ma :]

jakoś...przynajmniej teraz Guild Wars mi opornie idzie...pokręciłam się troche, poklepałam brzydactwa i jakos tak...
wróciłam do Lineage :)
pewnie to tez kwestia ekipy z która gram

02.03.2006
12:42
smile
[106]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Joł!

02.03.2006
15:49
smile
[107]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Bzzzzz.....


02.03.2006
15:58
smile
[108]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Hej Smoki!

Slonce , snieg , slonce , snieg cos wyspiarska aura nie moze sie zdecydowac czy ma jeszcze narzucac sie zimowym towarzystwem czy zauroczyc dyskretnie wiosennym objawieniem. Bedzie co ma byc , wierze ze zima zdechnie i zaden smrod po niej nie zostanie. Nawet posiedzialem sobie dzis nad rzeka i pokontemplowalem przeplywajace z lewej na prawo i odwrotnie statki wypelnione glodnymi wrazen turystami. Bylo pieknie i natchniony refleksyjnie zakupilem szesc puszek Stelli aby nastroj ow podtrzymac i utrwalic. Sciskam Was wszystkich bardzo mocno i zmykam do codziennych zajec, czyli obiadu i pracy nad soba...hehehehe. :)

Deser ----> zadzwonie do Cie moj przyjacielu mily, steskniony jestem Twego glosu wiec wylacz czasem kompa nalogu!!!!!

02.03.2006
17:52
smile
[109]

Deser [ neurodeser ]

Nałogowo to ja spię :)

Dzień dobry :)

02.03.2006
18:12
smile
[110]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Śpijus :>

02.03.2006
18:20
smile
[111]

piokos [ Mr Nice Guy ]

Sie ma szmoki!

u mnie też pogoda zwariowała, w nocy śnieg w dzień słońce jak ta lala. Dziwy nad dziwami.

03.03.2006
09:36
smile
[112]

Widzący [ Senator ]

Cześć

Czy 111 to jakaś magiczna liczba?

03.03.2006
09:40
smile
[113]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tak! To tak zwane "Swieto lasu" :-))

03.03.2006
09:45
smile
[114]

Widzący [ Senator ]

rothonu, z Ciebie to ostatnio "leśny" człowiek się robi, ino by tylko odpoczywał, a róbkać na chwałę Najjaśniejszej to co?

03.03.2006
09:49
smile
[115]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Kazali mi z roboty isc precz, bo urlop zalegly niby mam wykorzystac. Jak tyralem cale lato, to sie nikt nie zastanawial, co z moimi wakacjami, a teraz to... spadac mi kaze jeden ciec. To poszedlem. Ale spoko, niedlugo go wypieprza :-))

03.03.2006
09:51
smile
[116]

Widzący [ Senator ]

A na co Ci urlop w lato? Kobiety spocone, wódka ciepła i no wogóle... A w Lublinu to nad wodą można w ryja odebrać, początek marca przy tym to, Panie tego, palce lizać.

03.03.2006
09:54
smile
[117]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Bedziesz kurwial, Widzący, w lecie, ze sie urwac na wolne nie mozesz. Wysmieje Cie wtedy ze zdwojona energia. Obiecuje *smiech*

03.03.2006
10:00
smile
[118]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

A u mnie zaplanowany urlop to świętość. Nikt nawet nie pomyśli, żeby zabronić komuś pójścia w terminie. Karty urlopowe przychodzą bez udziału szefów, więc mogą mi naskoczyć.

03.03.2006
10:09
smile
[119]

Widzący [ Senator ]

rothonu wszak pamiętać powinieneś żem wolny jest strzelec, więc narzekać mogę na pogodę jeno, że do dupy jest jak akurat mam się na jeziorach kaczać.

03.03.2006
10:12
smile
[120]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Pamietam, pamietam... ale wiem tez, ze wydarzy sie cos takiego, ze nawet wolny strzelec bedzie musial siedziec w miescie :-P

03.03.2006
10:21
smile
[121]

Widzący [ Senator ]

I tu rothonu przyznaję Ci rację, zawsze coś się popier......, no ale żeby nie było Ci tak lekko na duszy to w Danzigerze jest blisko do plaży, las mamy w odległości 3 kilometrów a ścieżek rowerzanych kilkadziesiąt kilometrów. Powiadam Ci warto przyjechać z rowerkami żeby pojeździć nadmorskim bulwarem, las i morze że o innych rozrywkach nie wspomnę. Namawiam na odwiedziny w Danzigerze, szczególnie w dobrą letnią pogodę.

03.03.2006
10:46
smile
[122]

tygrysek [ behemot ]

witam Smoczyska

nareszcie weekend wielkimi krokami wkracza kracząc sobotnim piwkowaniem i haszyszowaniem prosto z holandii ... mniam, już się doczekać nie mogę.


czy jest tu jakiś mechanik samochodowy?

03.03.2006
10:54
smile
[123]

Widzący [ Senator ]

A co? Trzeba komuś coś wyklepać?

03.03.2006
12:44
smile
[124]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Chyba raczej zajrzeć pod maskę. Klepaniem w Najjaśniejszej zajmują się przedstawiciele Gildii Blacharzy.

03.03.2006
12:46
smile
[125]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

To sa jeszcze takie samochody, ktorym sie zaglada pod maske, a nie podpina do komputera?

03.03.2006
12:51
smile
[126]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Podejrzewam, że takie np. filtry oleju nie wymieniają się samoczynnie, a płyn do spryskiwaczy nie syntetyzuje pod fotelem kierowcy.

03.03.2006
12:53
[127]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Ale do tego nie trzeba chyba zawodowego mechanika, prawda?

03.03.2006
12:54
smile
[128]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Niektórym pewnie nie, ale znam takich ... czy takie raczej ... :-D

03.03.2006
12:57
smile
[129]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Oni tez nie potrzebuja zawodowego mechanika. Potrzebuja wiedzacego. Zwykle to kolega, sasiad, napotkany podrozny... :-)
Pytajac o mechanika sadze, ze chodzi tygrysiastemu o cos wiecej niz ten filtr, czy plyn :-)

03.03.2006
13:04
smile
[130]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A zmieniajac temat... sa na sali admini, czy inne prowajdery? Wiedzialem, ze tak wlasnie jest! -->

03.03.2006
14:28
smile
[131]

piokos [ Mr Nice Guy ]

pod Opjerą takie coś nie ma miejsca :)

03.03.2006
19:24
smile
[132]

Deser [ neurodeser ]

Po kilkunastoletniej przerwie Fields Of The Nephilim budzi się z uśpienia. MOURNING SUN, to kombinacja klasycznego brzmienia Fields... połączonego z nową aurą dźwięku (!? :))).
Recepta wielkiego Sergio Leone sprawdziła się nie tylko w filmie. Długie płaszcze, kapelusze, rewolwery... i zabójcza muzyka. Westernowy rock Fields Of The Nephilim zdecydowanie ożywił trochę zgnuśniałą już post-nowofalową scenę, na której prym wiedli ponurzy awangardowcy z uporem maniaka kopiujący Joy Division.

Klasyk... Dreszcze po krzyżach murowane :D

LAST EXIT FOR THE LOST - Ostatnia droga ucieczki dla potępionych
(1988, LP THE NEPHILIM )

Czy oddałabyś wszystkie rozkosze życia
Żeby mnie zobaczyć?
Czy boli cię to, iż pragnę, abyś tu pozostała?
Dotykam twoich włosów w innej dekadzie
Jestem w Sumerii spowity sumeryjską mgłą
Ból czai się w miejscach
Gdzie kochankowie płakali w żałobie
Rozstawiając zabawki w całym hallu
Pozostaną na zawsze - na co dzień
Pozostanie mój honor - pozostanie na zawsze
Wśród przestrzeni, wzdłuż muru
Pojawiają się twarze i znikają o świcie
Jesteśmy coraz Bliżej
Już widzę Drzwi
Coraz bliżej... Kthulhu wzywa...
To pozostanie na zawsze
Będziesz tego szukał
Trochę to potrwa
Lecz szukać będziesz
Choćbyś musiał przejść tysiąc mil
Weź to, co niesie twój los
Wieczność i pragnienie
Ja zmienię te twarze
A potem zabiorę im uśmiech
Już się zbliżamy - widzę Drzwi
Coraz Bliżej...
Lecz czy te Drzwi rzeczywiście tam są?
I pozostaną na zawsze
To mógł być mój ostatni powrót
Ostatnia droga ucieczki dla potępionych
Mój ostatni powrót
Tak cenny dla potępionych...
---------------------------------------------------
(tłum. T.Beksiński)

03.03.2006
22:30
smile
[133]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Cze.
A ja kontynuuję swoją krucjatę przeciwko Stroggom.

04.03.2006
00:08
smile
[134]

AQA [ Pani Jeziora ]

Dobry wieczór ?

Może być :))

Zamówiłam se kolekcjonerską wersję Oblivionka :))

04.03.2006
08:06
smile
[135]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Czeee!
Sluchajcie, albo mnie dopadla jakas ociezalosc umyslowa, albo ten kawal jest jakis niesmieszny. Ja go nie rozumiem. Gdyby ktos zechcial wyjasnic z czego sie trzeba smiac? :-)
Wraca mały Jasio ze szkoły, wita go tata:
- No jak tam Jasiu w szkole dzień minął?
- W czasie techniki pani niosła słój z klejem, potkęła się i upadła, słoik się rozbił i pani twarzą przykleiła się do podłogi.
- I odkleiliście ją?
- No pewnie, co odważniejsi nawet po dwa razy...

?

04.03.2006
08:09
smile
[136]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Aaaa, to przy okazji kawal, ktory rozumiem i wydaje mi sie smieszny :-))

Klemens był zajebiście bogaty, gdyż dorobił się na handlu oranżadą. Ale miał feler – był całkowicie łysy.
- Otworzyli, Klem, nowy sklep z perukami. Idź, coś se wybierzesz – doradził mu ‘suchy’ szwagier Walerian.
I poszedł. Wchodzi do sklepu - peruk od pyty.
- Chciałbym taką peruczkę, jak ma Jerzy Połomski – zażądał Klemens.
- No... nie mamy – mówi sprzedawca.
- Daję 3,5 tysiaka.
- Niech szanowny pan przyjdzie jutro.
I przyszedł Klemens następnego dnia.
- Jest peruczka a la Połomski?
- Jest.
- Super... – przykleił Klemens ‘wdzianko’ na łysinę i poszedł.
Ale następnego dnia wpada znów i od progu krzyczy:
- Kurde, zajebiozka. Jeszcze 5 takich kupię, bo się kolegom bardzo podoba.
Sprzedawca rozkłada bezradnie ręce:
- Panie, nie da rady! Skąd ja panu teraz pięciu Połomskich wezmę?!

04.03.2006
10:40
smile
[137]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

W tym pierwszym tylko zboczone rozwiązanie mi przychodzi do głowy.

04.03.2006
11:12
smile
[138]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Aaaa, ze nie odkleili, tylko korzystajac z okazji ten... tego...
Sredni taki ten kawal w tym ukladzie :-)

04.03.2006
11:39
smile
[139]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Kolejny ugly...

04.03.2006
11:54
smile
[140]

Deser [ neurodeser ]

Dobry Smoki :)

Człowiek się rankiem ocknie i tak sobie pomysli... dzis to już bedzie fajnie.
Potem podnosi głowe i... jest jak zwykle :)

04.03.2006
13:34
smile
[141]

Deser [ neurodeser ]

Siedzę tak sobie sam z tą Warką Pstrąg i śliczną dziewczyną o wdzięcznym imieniu Dekadencja, a tutaj przyszła jej siostra co ma na imię Nostalgia :)

No i spiewamy

Kolejka jak zwykle ustawiła się
Wszyscy tu mnie znają, ja ich też
Odliczoną forsę lekko w ręku mnę
Przede mną trzydziestu, nie jest źle

Za 10 minut trzynasta
Za 10 minut trzynasta
Za 10 minut trzynasta

Zapalam klubasa, ręka lekko drży
Och nie lubię czekać, słabo mi
Przyszli Staś i Maniek, oni mają gest
Ćwiczymy alpagę, fajnie jest

Już za 5 minut trzynasta
Już za 5 minut trzynasta
Już za 5 minut trzynasta

Trzynasta wybiła, wstaje nowy dzień
Ruszyła kolejka, wszystkim lżej
Życie po trzynastej tu zaczyna się
Poproszę trzy flaszki, nie pięć!

04.03.2006
13:39
smile
[142]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A ja łoje Heinekena i nic mi sie nie chce. Nawet w Ultime nie gram. Se Maroona slucham :-)

04.03.2006
13:49
smile
[143]

Deser [ neurodeser ]

rothon - mnie też się nic nie chce :) Mam jakies siakies rózne gatunki i tak sobie żłopię. Grać tez mi sie nie chce bo się w nocy nagrałem.
Całkiem nowym doświadczeniem od kilku dni jest dla mnie granie w GW z użyciem Team Speak :) Co za emocje... a jak wciaga :)

- Odliczamy na spika
- Ale kogo ?!!!
- Jak kogo, mnicha !!!
- Ale tam nie ma mnicha !!!
- Jest !!! To ten nekromanta tylko udaje !!!
- 3... 2... 1... spike
- Mam go !!!
- Postawcie duszki !!!
- Łaaaa... dostał !!!
*i nagle klepanie po ramieniu* - Tato, jest po pierwszej a ja spię :))))))

04.03.2006
14:22
smile
[144]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Zapomnieliście dodać o dwóch siedzących od jakiegoś czasu braciach: Nałogu i Maraźmie, Deser ;-)

Bry wam. Nie cierpię sobotnich zakupów i idiotycznych, niezorganizowanych promocji.

04.03.2006
14:27
smile
[145]

Deser [ neurodeser ]

Kawek - masz, co Ci będe żałował :D

Bracia i siostry, bracia i siostry
znów nadszedł ten dzień radosny
Dzień duchowego zespolenia
Kolejna niedziela, handlowa niedziela

Wznieśmy w górę puste koszyki
i napełnijmy je po brzegi
Pokłońmy wszystkim się stoiskom
Zakupy, zakupy ponad wszystko

Błogosławione niech będą promocje
Chwalmy je, chwalmy bracia i siostry
Bierzcie i jedzcie, bierzcie, kupujcie
Supermarketu chwałę budujcie

Złóżcie ofiarę kolejną przy kasie
a więcej cudów przydarzy Wam się
Więcej nowości, przecen, rabatów
na tym najlepszym z handlowych światów

Do Waszych domów w pokoju jedźcie
Dobrą nowinę sąsiadom nieście
Zapalcie świeczkę przed Waszą lodówką
Bracia i siostry, udanych zakupów

04.03.2006
14:30
smile
[146]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Taaaa ... dzięki serdeczne :-]

04.03.2006
14:41
smile
[147]

Deser [ neurodeser ]

Sobota, 2006.03.04
Kazimierza, Eugeniusza

Tak sobie przeglądałem i wyszło, że jade na wódkę :D Mam wujka Kazimierza :D Może się z deka zdziwi ale co tam :)


Edit: no i sie prochy skonczyly :) Wszystko co piekne kiedyś sie konczy.

04.03.2006
16:45
[148]

Lechiander [ Wardancer ]

Kawał beznadziejny, to trzeba przynać.


A w ogóle nie cierpię pogrzebów..., dobrze, że było zimno i wiało nieźle...

Wczoraj i dzisiaj sobię rąbię... drewno, żbey nie było... Jednak pomaga...
W mieście tylko bary by mi zostały...
heh...

04.03.2006
18:45
[149]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Jako że również złapał mnie humor nienajlepszy i jeszcze bym coś glupiego (bardziej niż zwykle) napisał, zrobię coś pożytecznego i założę część następną. Ot co.

04.03.2006
18:48
[150]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Jo!

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=4810793&N=1

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.