Mazio [ Mr Offtopic ]
dobór partnera (dobór naturalnie warunkowany?)
jestem ciekaw czy ktoś ma jakieś informacje naukowe do przypuszczeń jakie mnie ostatnio prześladują. Otóz mam wrażenie, że natura obdarzyła nas nawet instynktem doboru partnera. Ileż to razy słyszę, że przeciwieństwa się przyciągają. Mały, chudy chłopczyk dobiera sobie partnerkę przy kości (na starość nie obejdzie jej bez GPSu), wielki niedźwiedź brunatny łowi malutkie, szczuplutkie blondynki - czy chodzi tu przypadkiem o to, że nasz pociąg do tych różnic nie jest gwarancją prostowania linii genetycznej jaką w sobie nosimy? Oczywiście wiem, że to nie reguła i znam rodzinę gdzie tatuś słoń i mamusia śliczna słonica mają już trzy piękne słoniątka. :)
Podobnie bywa z charakterami - nie ma bardziej nudnej pary niż dwoje flegmatyków, a dobór dwojga choleryków to jak granat z wyciągniętą zawleczką. Dobieramy się bardzo często za sprawą przeciwieństw i zastanawia mnie pytanie czy ewolucja (lub matka natura jak kto woli) nie wyposażyła nas w instynkt, który chroni ogólną pulę genów ludzkośći przed ewoluowaniem w kilka odrębnych gatunków. I oceniać można niezależnie - cechy charakteru i wyglądu - choć myślę, że za obie te sprawy odpowiada ten sam klucz doboru. Szukamy takich co się od nas różnią. Oczywiście to nie teoria (zbyt wiele elementów w doborze pomijam) ale takie spostrzeżenie, które bardzo mi się w oczy rzuca patrząc na moich znajomych.
Kapitan KloSs [ Ramzes VII MiĆki ]
"wielki niedźwiedź brunatny łowi malutkie, szczuplutkie blondynki" Jakiś problem?! :D
W sumie Mazio masz racje i przyznam Ci to w 100%.
Deepdelver [ aegnor ]
Czytałem kiedyś ciekawy art na ten temat, a w szczególności na temat powielania błędów rodziców. Napiszę w skrócie, bo zaraz wychodzę. Chłopaka denerwuje rozmemłany, płochliwy ojciec, więc (choć sam jest identyczny) gra kozaka i szuka partnerki innej niż mama-hetera. Z kolei dziewczyna mając władczą mamuśkę też nie chce powielać tego błędu i zgrywa subtelną-milczącą, szukając dominującego partnera. Spotykają się, "zakochują", a po kilku latach związku mają kopię związku rodziców. :)
Kompo [ arbuz luzem ]
Protony zawsze będą przyciągać elektrony. :)
sirQwintus [ Generaďż˝ ]
Kompo [ all eyez on me ]
Protony zawsze będą przyciągać elektrony. :)
tylko i wyłącznie wtedy, jeśli będzie stabilna masa protonka :)
wszak wiadomo,że protony składaja się z ...
techi [ Legend ]
"tatuś słoń i mamusia śliczna słonica mają już trzy piękne słoniątka. :) " ;D
To tak jak magnesy;)
Przyciągają się przeciwne bieguny;)
Deep-> Chyba odwrotną kopię związku?
Dobieramy partnerów takich, aby dzieci miały jak najlepsze cechy. Więc im więcej zróżnicownych cech, tym lepiej.
[EDIT]
Zapomniałem dodać emotka:P
[/EDIT]
Harrvan [ Konsul ]
Nie zbadane sa wyroki Boskie ...
WinSxS [ Pretorianin ]
To tak jak z doborem paznokci.
VYKR_ [ Wild Child ]
Mały, chudy chłopczyk dobiera sobie partnerkę przy kości (na starość nie obejdzie jej bez GPSu), wielki niedźwiedź brunatny łowi malutkie, szczuplutkie blondynki
Ciekawa obserwacja, choc osobiscie patrzac na siebie i znajomych widze cos dokladnie odwrotnego. Faktycznie mowi sie ze 'przeciwienstwa sie przyciagaja' ale moim zdaniem mozna to stwierdzenie wlozyc miedzy bajki. Po prostu jak dwoje ludzi jest bardzo blisko siebie, latwiej dostrzec róznice miedzy nimi. A tak naprawde to musza miec duzo cech wspolnych - bo inaczej ich zwiazek predzej czy pozniej by sie rozlecial z powodu braku wspolnych zainteresowan, tematow do rozmow etc.
Novus [ Generaďż˝ ]
Nie no pewnie ze mamy cos co chroni nas przed ewoulowaniem w kilka gatunkow ludzkosci. W koncu juz teraz nie ma roznych ras, a kiedys nie istnialo kilka gatunkow czlowieka, niektore z nich nie wyginely. To dobrze, bo niektore jak neandertalczycy wygineli. Ale - prostujac linie genetyczna nie doszlo do powstania Homo sapiens Sapiens tylko do czegos posrdniego. Ale to samo jest u innych zwierzat. Nieprawda np ze istnieje ponad milion gatunkow owadow
:)
Mink [ Konsul ]
To co przedstawiłes jest najpopularniejszą teorią ("przeciwieństwa się przyciągają") - chociaż ja uważam, że to bujda.
Tymczasem niedawno byłam u znajomego i przeglądaliśmy różne zdjęcia - imprezy, studniówki etc. I zauważyliśmy cos ciekawego. 98% par na wszystkich zdjęciach wyglądała jak rodzeństwo! Mieli takie same usta, kształt twarzy, osadzenie oczu - trochę nas to przeraziło. Wysnulismy więc teorię, że ludzie dobierają się na swoje podobieństwo. To zaś przypomniało mi oglądany niegdyś odcinek Crime Scene Investigation gdzie człowiek chcąc oszukac pewnego chłopaka stworzył zdjęcie kobiety z twarzy owego chłopaka i zawarł z nim internetową znajomosc. Chłopak oszalał na punkcie internetowej nieznajomej (czyli samego siebie). Ciekawe....
VYKR_ --> to prawda - muszą byc wspólne pasje.
Rezor [ antyradio ]
No własnie, tak jak powiedział VYKR_, kazda z osób ma pewne cechy (charakter, zainstersowania) które odpowiadają ten drugiej osobie. Ale prócz tych zbliżonych cech muszą istnieć jakieś skrajnosci. Jeśli kogoś kochamy to własnie kompromis te skrajności jakby likwiduje, powoduje że nie akceptujemy je jakimi są. Na tym polega związek w moim mniemaniu ;)
Edit: No własnie, też zauważyłem że praktycznie każde pary mają podobne części twarzowe, ciekawe...
Mazio [ Mr Offtopic ]
trochę mnie nie rozumiecie: jeśli obie strony mieszczą się głównymi, charakterystycznymi cechami na przykład budowy ciała w granicach normy to faktycznie ciężko mówić tu o przyciąganiu przeciwieństw. Mi jednak chodzi o te skrajne różnice choćby w wadze, gdzie naprawdę bardzo często kobiety pulchne oglądają się jedynie za szczuplymi, wręcz suchymi gośćmi i na odwrót. Tu doszukuję się głównie ingerencji natury w tym, że te wybory nie tylko mają na cel znalezienie sobie kogoś kto skrajnie różni się od własnych kompleksów ale mogą też być sposobem na nie rozwijanie skaz genetycznych w nieskończoność. To naprawdę bardzo kiepska teoria ale czuję, że coś w niej może być.
Mink - moja teoria jest słaba, ale sam przeczytaj co napisałeś. Podobni do siebie? Owszem może czasem - ale to margines błędu raczej. A przykład tego chłopaka to rzadki przypadek bezkrytycznego narcyzmu.
I nie twierdzę, że to zasada główna doboru! Uważam, że pewne cechy tego kryterium przyciągania przeciwieństw są ważne dla danej jednostki inne nie.
Milka^_^ [ Baszar ]
Oglądałem kiedyś taki fajny dokument. Między innymi mówili tam o tym, że ludzie dobierają się na podstawie zapachu, czyli jak to tam ujęli "miłość od pierwszego węchnięcia" (?) :) Po prostu chodziło chyba o to, że jak nam spasuje zapach czyjejś osoby to się w niej zakochujemy. Co do tych zapachów: jeśli nam się podoba zapach partnerki bądź partnera to, jak mówili, oznacza, że potomstwo będzie zdrowe. Jeśli niepodoba to będzie bardziej podatne na różne choroby itp. Mniej więcej tak mówili. A kiedy poznajemy te zapachy? Obok nosa przy ustach na takich liniach są chyba jakieś gruczoły, które odpowiedzialne są za wydzielanie odpowiednich hormonów. Przy pocałunkach często je wąchamy ;P No i to tak by było z tym doborem parntera. I jeszcze raz mówie, że tak gadali w tym dokumencie.
Vader [ Senator ]
Jest też pare uniwersalnych kryteriów którymi posługuje się statystyczna większość osób, przykład:
- facet chętniej wybiera dziewczynę o gładkiej cerze i zdrowej sylwetce, ponieważ podświadomie wie, że zdrowa kobieta da mu zrowe potomstwo, do tego: posiadanie zdrowej i dorodnej samicy jest wyróżnikiem jego prestizu w otoczeniu innych samców
- kobieta chętniej wybiera faceta silnego, realistę, twardo stąpającego po ziemi, dobrze zbudowanego fizycznie i niezależnego materialnie, gdyż podświadomie wie, że silny samiec zapewni jej silne potomstwo i zapewni bezpieczeństwo
Od tych dwóch kierunków jest mnóstwo wyjątków. Każdy tak naprawde ma inne oczekiwania, inny charakter, czego innego szuka w parnterze, w czym innym widzi piękno. Jedni potrzebują partnera cichego i spokojnego by zaspokoić swój intsynkt opiekuńczy, inni przeciwnie - chcą by nimi się opiekowano, jeszcze inni chcą w partnerze mieć drapieżnego konkurenta, a kolejni zaś - wolą partnerstwo oparte na zgodzie i zaufaniu. Każdy z tych modeli wymagać będzie odrębnych cech, odrębnych zachowań... dużo można by o tym opowiadać.
P
darek_dragon [ 42 ]
Wydaje mi się, że Mazio ma trochę racji. W końcu każdy chce, żeby jego potomstwo było jak najlepsze, czyli miało jak najwięcej dobrych cech genetycznych. Tak więc jest bardzo prawdopodobne, że będzie szukał u "drugiej połowy" tych cech, których jemu samemu brakuje. Będzie się też starał zrównoważyć te, które są u niego dominujące. Szczególnie, jeśli ma z ich powodu kompleksy. Czyli "chudy chłopczyk dobiera sobie partnerkę przy kości, wielki niedźwiedź brunatny łowi malutkie, szczuplutkie blondynki".
Aczkolwiek w przypadku istot ludzkich i psychologii ich rozmnażania ciężko mówić o jakichkolwiek regułach :)
Vein [ Sannin ]
Novus - niestety nie cała pula genetyczna neandertalczyków wygineła, teraz można spotkać przedstawicieli tego pozornie wymarłego gatunku w zdezelowanych BMW i golfach (ci co maja wiecej genów homo sapiens) albo na dyskotekach czy siłowniach (wiecej homo neandertalis, nie przychodzi im do glowy jak wyciagnac wieksza kase)
KrolewnaFiona [ Centurion ]
No ok to może powiem co o tym myśle...
Mazio ---> Dla mnie Twoja teoria dotycząca "doboru" partnera na podstawie jego wyglądu, to za przeproszeniem jakaś totalna głupota... (bez urazy)
Zasadniczą sprawą jest samo używanie słowa "dobieramy"... Często to nie my wybieramy... (No ok.. Chyba, że ktoś faktycznie wybiera sobie kobietę/mężczyznę i dalej dąży do tego, by z nim być wbrew wszystkiemu...) Pomijając już to... Nie jesteś w stanie przewidzieć co czeka za rogiem... Tak samo jak nie wiesz kiedy ten "mały, pulchny dzieciak z łukiem, strzałami i wręcz śmiesznie nieaerodynamicznymi skrzydełkami" postanowi obrać sobie Ciebie za cel... Nie sądze byś wtedy zwracał uwage na gabaryty, tudzież inne cechy zewnętrzne...
Przyciąganie się przeciwieństw... Owszem... Choć nie zawsze tak drastycznie jak to tutaj przedstawiasz... Znam ludzi którzy na pierwszy rzut oka wcale nie różnią się... (i nie mówię tu o oczywistych cechach które różnią kobiety i mężczyzn)... Różnica i związane z tym uzupełnianie się może być zupełnie niewielkie jak np. hmmm... ulubione książki czy muzyka... Dwoje ludzi nie może się od siebie tak diametralnie różnić z prostego powodu... Nie byliby w stanie się dogadać... Wyobraź sobie choleryka próbującego rozmawiać z jakąś flegmatyczką... Albo odwrotnie.. Cholery bym chyba dostała w takiej sytuacji, gdyby mi facet siedział i przytakiwał tylko...
Z drugiej strony trzeba przyznać, że gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, też byłoby jakoś tak nudnawo troche po pewnym czasie... Kompromisy budują związek... To nie sztuka kochac kogoś dlatego, ze jest w naszych oczach ideałem... Sztuka kochać mimo cech które mogą nam przeszkadzać... bo ideałów nie ma... i można stracić całe życie na szukanie ich...
Fenomen tkwi w tym, że mimo nie zawsze zgodnych charakterów dwoje czuje się ze sobą dobrze, nie nudzi się i zawsze ma o czym mówić... Albo i nie mówić, bo to chyba jeszcze piękniejsze...
Mazio [ Mr Offtopic ]
Nie do końca mi o to chodzi Fiono. Nie interesuje mnie kwestia zainteresowań w tym kontekście w ogóle to rzecz nabyta. Chodzi mi o genetyczne uwarunkowania i śmiem twierdzić, że często zdarza się, iż grubej dziewczynie podobają się chudzi faceci i na odwrót. To tak łopatologicznie. Bo cała otoczka kobiecego podejścia do miłości w tym temacie mnie nie obchodzi. Chodzi mi o niedoskonałości genetyczne jakie warunkują dobór partnera.
Las Ca [ focus 12 ]
W teorii przeciwieństw coś jest... Ale według mnie nie pod względem wyglądu, ale charakteru.
No dobra. Kłamię, w wyglądzie też to się objawia. Niska często szuka wysokiego, gruby - szczupłej itp. A mi na przykład podobają się ciemne oczy, bo sam mam niebieskie. Długie włosy, bo sam mam krótkie. :)
Wracając do charakteru... Byłem kiedyś z bardzo spokojną, grzeczną i dobrą dziewczyną. Zamień "dziewczyna" na "chłopak" i masz mój opis. Nie kłóciliśmy się nigdy. Wszyscy mówili, że pasujemy do siebie. I co? I było NUDNO!
Teraz jestem z szaloną, wredną, momentami wręcz diabelnie złą kobietą. Kłótnie są na porządku dziennym. Totalne przeciwieństwa. I co?
I nie mogę bez niej żyć, mam nadzieję, że ona beze mnie również. Ale kto ją tam wie. :)
Vader [ Senator ]
Las Ca -->
To mamy całkiem przeciwne doświadczenia. Byłem niedawno z piękną, ale wredną, złośliwa, egocentryczną i kłótliwą kobietą. I co ? I rzuciłem ją, bo nie mogłem dłużej tolerować takiego zachowania. Zapragnąłem cichej, spokojnej, kompromisowej - i co ? Znalazłem ją i nie zamieniłbym na żadną inną :-) Jestem szczęśliwy.
Las Ca [ focus 12 ]
Vader - a Ty sam jaki jesteś? Bo ja właśnie głównie cichy, spokojny i kompromisowy. I jeśli partnerka też ma być taka, to... Cóż... Szybko robi się nudno i rutynowo.
Z piękną, wredną egocentryczką jest zupełnie inaczej. Oczywiście jej "wredne" cechy nie są aż tak negatywne, żebym nie mógł z nią wytrzymać. :) Wydaje mi się, że dobrze się uzupełniamy.
EDIT::
"Jestem szczęśliwy."
Ja też. I o to chodzi. :)
Vader [ Senator ]
Las Ca --> Zapomniałem o tym napisać, że jesteśmy podobni. Ja jestem dokładnie taki jak ona pod tym względem. Nudno nie jest, zresztą ja nigdy nie oczekiwałem jakiejś żywiołowości w związku. To co lubię w nim najbardziej, to statyczność, niezmienność, trwałość. Nie jest to przejażdżka na kolejce górskiej, ale bardziej - odpoczynek w ogrodzie z filiżanką herbaty. Doskonały odpoczynek dla umysłu i ciała po roku wyrywania włosów z głowy, dzięki wspomnianej egocentryczce :-)
Mistrz Giętej Riposty [ Zrób koledze naleśnika ]
Przyciaganie sie przeciwienstw to najwieksza bzdura. Wcale tak nie jest, latwiej byc z osoba pod wieloma wzgledami do siebie podobną.
Las Ca [ focus 12 ]
Vader [ Senator ]
Nudno nie jest, zresztą ja nigdy nie oczekiwałem jakiejś żywiołowości w związku.
A ja chyba jednak tego właśnie oczekuję. Pod każdym względem.
To co lubię w nim najbardziej, to statyczność, niezmienność, trwałość.
Z tamtą spokojną właśnie to miałem. Teraz niczego nie jestem pewien. Ale cholera, przynajmniej jest ciekawiej. :)
Doskonały odpoczynek dla umysłu i ciała po roku wyrywania włosów z głowy, dzięki wspomnianej egocentryczce :-)
Mi powiedziano, że będę żałował, że zostawiłem spokojną, a wziąłem się za szaloną. Że tamta była najlepszym, co mogłem mieć (ta wredna sama tak mówi). Teraz nie daje mi żadnych podstaw do spokoju, pewności w związku. Więc pewnego razu pytam się jej:
"jeśli mamy kiedyś się rozstać, to po co to, co jest teraz?"
(w sensie: po co chodzimy, jak na chodzeniu się skończy?)
a ona, właściwie bez namysłu:
"po to, żeby było TERAZ"
pablo397 [ Konsul ]
hehe, ja z moja partnerka jestesmy potwierdzeniem tej teorii przeciwienstw (jesli chodzi o charaktery)
moja kobieta - aniolek. cichutka, spokojna, grzeczna, porzadna, sluchajaca sie rodzicow, pilna uczennica i studentka i takie tam
ja - calokowita odwrotnosc, diabel wcielony. kawal ze mnie lobuza i drania :), wszedzie mnie pelno, do wszystkiego sie wtracam, wszystko musze skomentowac, wszystko wiem (tak uwazam), impreza za impreza, muzyka musi grac cala dobe, czy spie czy mnie nie ma; czeste nadmiary alkoholu, olewanie rodzicow i szkoly i takie tam, male wyskoki (kiedys) z przygodnymi dziewczynami i inne takie tam.
fakt, ze teraz troszke wydoroslalem (ma sie juz te 20lat:P) i troszke sie rzadziej klocimy z kobitka, ale i tak nie wyobrazamy sobie zycie bez siebie...
a co do nudow w zwiazku, to
kiedys moja dziewczyna poznala na gg kolesia co to taki romantyczny, wrazliwy, cichy i spokojny byl. pomijajac, ze szybko ukrocilem ta znajomosc (hie,hie) to faktycznie twierdzila, ze byl...nudny :D. ja jaki tam nie jestem, ale ze mna zawsze cos sie dzieje, czy to ogromna klotnia czy szalony wypad na miasto :P
podsumowujac - jestem zwollennikiem teorii o przeciwienstwach :)
Mistrz Giętej Riposty [ Zrób koledze naleśnika ]
Dobrze mowi. TYrzeba sie czieszyc teraz a nie myslec o kazdym zwiazku jako tym ostatnim. Po prostu nie mysl, ze sie skonczy.
SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]
---> Mistrz Giętej Riposty
TYrzeba sie czieszyc teraz a nie myslec o kazdym zwiazku jako tym ostatnim.
To działa tylko i wyłącznie wobec związków, które na pierwszy rzut oka są przygodne, tymczasowe i powierzchowne. Jeśli to nie jest partnerstwo typu "seks bez zobowiązań", to moim zdaniem trzeba dawać z siebie wszystko.
Internet pęka od lamentów typu "nie traktowałem tego tak poważnie jak ona, więc odeszła, a teraz wiem, że była tą jedyną, od kilku lat nie mogę się odnaleźć srutu-tutu"
Minas Morgul [ Senator ]
O Mink powiedział coś mądrego :)
"większość par wygląda normalnie jak rodzeństwo":)
Jeżeli takie przypadki się zdarzają, to jest to przykład działania naszych samolubnych genów.
Osobiścię wierzę w rozbudowaną przez Dawkinsa teorię ewolucji, gdzie podstawową jej jednostką jest gen. Brzmi to trochę jak Matrix, ale tak mniej więcej więcej wygląda: najpierw była zupa organiczna, później powstały cząsteczki, które potrafiły się kopiować. Po pewnym czasem te cząsteczki poczęły uzyskiwać materiał budulcowy z innych cząsteczek (tak powstało drapieżnictwo). Z kolei tamte replikujące się cząsteczki zaczęły tworzyć bariery obronne, otoczki białkowe, coraz sprawniejsze mechanizmy przeżycia... i ... do teraz nic się nie zmieniło. Te cząsteczki z białkowych otoczek przeniosły się teraz w ciała ogromnych robotów, które mają serce, mózg, wyobraźnię, a ich podstawową rolą jest przekazywanie się dalej ;) (mimo to, człowiek jest jak na razie JEDYNĄ istotą, która jest w stanie oszukać swoje samolubne geny i świadomie zrezygnować z posiadania potomstwa). Sami jednak zastanówmy się, jak rzadkie jest to zjawisko, że ktoś celowo nie chce mieć dzieci ;)
Do czego zmierzam? Do tego, że nasze geny są "stare, cwane i mądre" (to taka metafora) i nie dziedziczą się pojedynczo, ale w ogromnych kompleksach genowych ;]
Dlatego bardzo korzystne jest dla nich to, jeżeli zaprogramują sobie człowieka tak, aby szukał sobie partnerek wśród ludzi podobnych sobie. "Skoro taka kombinacja cech przechodziła bez zgrzytów przez wiele pokoleń, to może warto przy tym pozostawać, wtedy będziemy miały większe szanse, że zostaniemy rozprzestrzenieni dalej". Tak jest w świecie zwierząt i jak widać, u wielu ludzi, wciąż pewne podstawowe zaprogramowane instyknty wciąż działają.
Ale nierzadko możemy przecież zobaczyć kobietę ze ślamazarnym inwalidą, czy mężczyznę z dziewczyną, której zdjęcia umieszcza się na uglypeople.com. To dowód na to, że człowieka raczej nie można mierzyć kategoriami zwierząt, które praktycznie ZAWSZE wybierają sobie takiego partnera, który zapewni ich genom możliwość rozprzestrzeniania się i powielania.
Wreszcie pomyślcie sami (wiem, że tym pytaniem prowokuję i wszyscy dadzą mi ze złośliwości odpowiedź: ja! ja! ja!), ilu z Was czuje pociąg fizyczny do (eh, nie chcę nikogo obrazić, bo sam jestem nieco karykaturalny) rudawej grubaski z rybimi oczami i zatłuszczonymi włosami?:) Wiem, że wyjątki się zdarzają i takie osoby, jeżeli tylko będą chciały, na pewno znajdą swoją połówkę, ale statystycznie, większość mężczyzn, gdy mówi: "jest na co popatrzeć" ma na myśli dziewczynę o zupełnie innym wyglądzie. Choć przyznaję, że ja sam specjalnie nie lubie odmalowanych modelek. Najpiękniejsze są dla mnie dziewczyny, które nie są raczej uosabiane z "ówczesnymi kanonami piękna".
A co do tego, że przeciwieństwa się przyciągają, to w tym też mogły maczać łapy geny (o ile to prawda, że przeciwieństwa się przyciągają. Jeśli o mnie chodzi, to znam osobę, która jest dosłownie klonem mojego charakteru.... i chyba tylko ona rozumie to, co przekazuję, może poza tym, że ja non stop drę ryja i jestem cholerykiem ;).
Mianowicie najsilniejsze osobniki powstają ze związków organizmów skrajnie różnych. Jest to tzw. heterozja. Im bardziej skrajne fenotypy, tym mniejsza szansa, że osobniki potomne będą miały pewne wady genetyczne. (dzieje się tak, ponieważ większość chorób genetycznych jest warunkowana przez allele recesywne i o wiele łatwiej następuje skompletowanie "złych" alleli, jeżeli organizmy są bardzej spokrewnione, tudzież podobne).
Głębiej nie chcę w to wnikać, bo przez przypadek mógłbym kogoś wprowadzić w błąd.
Tym bardziej, że ciężko jest powiedzieć, jak bardzo ta teoria sprawdza się u człowieka, na poziomie wyższym, niż kazirodztwo ;)
To wszystko teoretyzowanie. Sam dobór genowy jest jedną wielką teorią...(mimo, że to najgenialniejsze wytłumaczenie sensu życia, jakie do tej pory znalazłem, nie licząc aspektów religijnych)
Minas Morgul [ Senator ]
Ups, :)
"Dlatego bardzo korzystne jest dla nich to, jeżeli zaprogramują sobie człowieka tak, aby szukał sobie partnerek wśród ludzi podobnych sobie."
Jestem szowinistyczną świnią, wybaczcie.
KrolewnaFiona [ Centurion ]
Mazio ---> Bo cała otoczka kobiecego podejścia do miłości w tym temacie mnie nie obchodzi.
Bo to się nie da... To bardzo ambitne zajęcie... Gdyby jednak obchodziła... i gdybyś odkrył już to podejście... to porozmawiajmy... bo ja sama kurcze jakoś niebardzo czasem łapie sie w tym wszystkim... a kobietą jestem bez wątpienia...
Mistrz Giętej Riposty ---> Przyciaganie sie przeciwienstw to najwieksza bzdura. Wcale tak nie jest, latwiej byc z osoba pod wieloma wzgledami do siebie podobną.
Popieram
Minas Morgul ---> o wiele łatwiej następuje skompletowanie "złych" alleli, jeżeli organizmy są bardzej spokrewnione, tudzież podobne
Spokrewnione fizycznie... genowo... Nic do tego nie ma podobieństwo wyglądu czy charakterów... To, że te cechy są podobne nie świadczy o pokrewieństwie genowym...
A teoria sprawdza się u człowieka głównie na poziomie kazirodztwa...
Dlatego bardzo korzystne jest dla nich to, jeżeli zaprogramują sobie człowieka tak, aby szukał sobie partnerek wśród ludzi podobnych sobie. --> Kobieta to nie człowiek? ;)
Mazio [ Mr Offtopic ]
Fiono - skoncentrowałaś się na całym niedopisanym przeze mnie elemencie doboru jakim jest kwestia doświadczenia, preferencji w kwestiach charakteru jakich nabywamy w trakcie dorastania i jakie warunkuje otoczenie. Ja zaś w idei istnienia tego wątku chciałem się skoncentrować na przeciwieństwach bo takie wzorce obserwuję. Nawet w Twoim cytacie z mojej wypowiedzi padają słowa: "w tym temacie".
KrolewnaFiona [ Centurion ]
Mazio ---> Wybacz... Kobieta... "wszystko co powiesz zostanie przeinaczone i użyte przeciwko Tobie" jak powiedział Ktoś kiedys... :)
Yo5H [ spammajster ]
MGR ma racje - chociazby z tego wzgledu ze mi np. duzo latwiej sie dogadac z osoba rozmowna, szalona i ciekawa niz z jakas spokojna, cicha szyszka. A juz na pewno niemoglbym byc z taka w zwiazku.. Aktualnie jestem z dziewczyna, ktora o dziwo chyba (w Imie Ojca i Syna, mam nadzieje ze nie:) nie jest ze mna spokrewniona, a mimo to posiadamy od groma podobnych cech i przyzwyczajen, i jest nam razem bosko. Takze nie wierze w Twoja teorie magistrze rehabilitowany Maziu;)
Arcy Hp [ Legend ]
Ja jestem taki nijaki :P Ciężko mi sie określić :P
Mazio [ Mr Offtopic ]
coś brałeś Yo5H? ja też chcę :)
przecież ja w ogóle nie pisałem niczego na temat doboru profesorów zwyczajnych i osób szalonych, ciekawych i niespokrewnionych... o wpływie długości murawy na gwizdek sędziego także :P
to jest tak jak ktoś nie przeczyta wszystkich postów ze zrozumieniem do końca i się wypowiada...
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Arcy - a moze jestes obojniakiem? :PP
W miesieczniku GEO byl obszerny artykul o upodobnianiu sie rysow twarzy ludzi zyjacych w dlugoletnich zwiazkach, zamieszczone tez byly zdjecia.
Sa rozne kryteria, w/g ktorych partnerzy sie dobieraja. Na pewno ogromna role spelnia tu splodzenie zdrowego potomstwa i udane jego wychowanie. Wbrew pozorom, to kobieta wybiera sobie partnera, w koncu to na Niej spoczywa duza czesc opieki nad dzieckiem.
Mazio - teoria jaka tu przedstawiles jest bardzo ciekawa i przyznam, jeszcze sie nie zastanawialam nad ta tematyka doglebnie. Obecnie sama jestem na poszukiwaniu odpowiedniego ojca dla dzieci, ktore chce miec. Przyznam nie mam zadnych stalowych kryterii wygladu zewnetrznego, na pewno moj partner powinien miescic sie w przecietnosci. Jedno wiem na pewno - ON ma wiedziec, ze tez chce miec dzieci i wiedziec jaka sie z tym odpowiedzialnosc wiaze. Reszta to sprawa organizacji. Milosc buduje sie przet lata w szacunku i spokoju, zwykle zakochanie przemija tak szybko jak szybko przyszlo, wiec w zwiazki z milosci nie wierze.
Yo5H [ spammajster ]
Mazio przeczytalem wszystko od Z do A ;P tak tylko wtracilem swoje zdanie, moze to dlatego ze mam slaba pamiec i juz nie pamietam co bylo dokladnie w 1wszym poscie, ale plyne z fala i follow-upowalem do ostatnich postow w tym watku ee:)
Mazio [ Mr Offtopic ]
:) Yo5H - mimo wszystko trochę odpłynąłeś od tematu (a to moja dziedzina) ;)
arthemide - problem nie polega na Twoim świadomym podejściu do wyboru, bo preferencje wyglądu i tak masz już zapisane. Oczywiście nie musisz trzymać się stereotypu i życie weryfikuje takie sprawy mimo to jednak chodzi mi o te wypadki kiedy w ten dobór ingeruje nieznana, a przypuszczalnie istniejąca siła natury kojarząca mi się z ewolucyjnym doborem genów.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Mazio - jestes socjologiem? Albo genetykiem? Jaka dziedzina sie zajmujesz, to jest Twoj konik zawodowy, czy tylko w czasie wolnym?
Mazio [ Mr Offtopic ]
w czasie wolnym zajmuję się odpoczywaniem po pracy...
ten temat mnie fascynuje od lat. Darwin, teoria ewolucji, dobór naturalny, przeciwstawianie się kreacjonistom to od zawsze były dla mnie bardzo ciekawe zagadnienia. Tu jednak chodzi mi o czystą obserwację na przykładzie bardzo wybiórczej grupy jednostek - tych, które czasem spotykam, znam lub znałem. I nawet ten wąski odsetek daje mi do myślenia. Przyznam jednak, że zadając to pytanie szukałem tu kogoś, kto bardziej naukowo rozwieje lub poprze moje wątpliwości. Na ciekawą dyskusję zawsze jednak jestem otwarty.
Widzący [ Senator ]
Kurna post poszedł w powietrze. Czemu?
A teraz na temat, indywidualne zachowania mają jednocześnie fundamentalny i nikły wpływ na zachowanie populacji. Fundamentalny bo populacja składa się z pojedynczych jej członków, nikły gdyż społeczeństwo zachowuje się jak homeostat wyższego rzędu (coś jak komórki i organizm).
Samolubne geny preferują takie jednostki, które dokonując "wolnych" wyborów realizują wektor konieczny do istnienia społeczeństwa. Wszystkie układy od najdrobniejszych do najbardziej złożonych dążą do homeostazy (raczej wspołcześnie do homeodynamiki). Co prawda inni uważają że nic takiego się nie dzieje, bo to co wydaje się nam takim wektorem wcale nim nie jest i jedynie mamy złudzenie że to jest prosta a w rzeczywistości są to pętle i meandry, i wynika to wyłącznie z naszego od wewnątrz spraw oglądu. Więc jeżeli dla istnienia społeczeństwa konieczny jest rozród to nasze "swobodne" wybory są z góry wbudowane w nasze działanie pod nazwą instynktu macierzyńskiego. Więc pozornie przeprowadzając ogrom działań indywidualnych nakierowanych na zdobycie partnera, spełnienie całej góry koniecznych wymagań, wypełniamy wyłącznie z góry istniejące założenia.
Mazio [ Mr Offtopic ]
to jest teza, synteza czy antyteza?
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Ciekawe zainteresowania :)
Niestety :( mam za malo w tej dziedzinie wiedzy, by dyskutowac, ale z checia sledze ten watek.
Widzący [ Senator ]
Mazio-> 3 X po 33 %, ilość tematów zawartych w Twoim poście wymagałaby coś ze dwudziestu książek że o artykułach nie wspomnę. Syntetycznie sprowadza się do pytania o rolę kultury w ewolucji, o wpływie tej kultury na zachowania społeczne i czy biologia warunkuje kulturę czy nie.
MANOLITO [ Generaďż˝ ]
Mazio---> (ciekawy temat) kilka miesiecy temu na moim osiedlu młoda dziewczyna (17lat)popełniła samobójstwo, rzuciła się pod pociag z wiaduktu. Dlaczego? Zostawił ją chłopak, zakochana po uszy i to poraz pierwszy, (pewnie zdawało się jej że jedyny), z rozpaczy postanowiła skończyć z sobą. Gdyby pożyła trochę dłużej być może znowu zaczeła by dażyć kogoś innego tak silnym uczuciem i zdała sobie sprawę, że miłość jest uczuciem "odnawialnym", a tak, jej kruche życie skończyło się z powodu złudnej jedynej miłości.
ps. sorry, że tak "oftopicowo", ale nie mogłem sie powstrzymać, dzisiaj rozmiawiałem z kolegami o tym "wypadku" i naszły mnie jakieś takie myśli, jeszcze raz sorry;)
Mazio [ Mr Offtopic ]
liczyłem po prostu na to, że ktoś mi powie czy się mylę czy nie... a tematów wiele bo i myśli mi galopują :)
nadal jednak nie koncentruję się w pytaniach na kulturze i płynącemu z niego bagażowi doświadczeń tylko na zagadnieniu czy kwestie doboru mogą być aż tak głęboko zapisane w ewolucji?
mimo to poważnie dziękuję za próby pomocy mi w poszukiwaniu odpowiedzi osobie, która mogłaby gdybym umiał sprecyzować pytanie to naświetlić
gofer [ ]
Duzi faceci lubią małe, aczkolwiek pełnoletnie dziewczynki. I to jest fakt ;)
Minas Morgul [ Senator ]
Gofer - coś w tym jest. Sam może nie mam 201 cm wzrostu, ale dajmy na to, jestem niedźwiedziowaty trochę. Drobna budowa ciała u płci przeciwnej to jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Wbrew pozorom, to kobieta wybiera sobie partnera
To po kiego czorta się malujecie? :)
Wśród samców zwierząt rzeczywiście jest taka sytuacja, że z reguły im jest bardziej ozdobny, tym ma większe szanse. A tutaj sytuacja jest nieco inna. To Wy jesteście "płcią piękną":)
"My" to raczej zwykłe dziobaki, których jest pełno i wybieramy sobie tę najperfekcyjniejszą :]
Piszę to raczej z przymrużeniem oka. To, co napisałem powyżej sprawdza się dość często, ale wszelkie generalizowanie obarczone jest błędem ;)
Bo wciąż to "my" jesteśmy tą stroną, która się oświadcza :D(zwykle).
Kompo [ arbuz luzem ]
Minas Morgul i gofer - > prawda z Wami. :)
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
heh.. ostanio podobal mi sie bardzo pewiem mezczyzna. W sumie do dzis Go bardzo lubie, szkoda tylko ze ten pan nie lubuje sie do zwiazkow w kobietach :( . Jednak nie moge powiedziec by byl moja przeciwnoscia.
Moze mezczyzni bardziej kieruja sie instynktem genow, ja - kobieta - atrakcyjnosc widze w bieglosci umyslu.
Yoghurt [ Legend ]
Jest takie ludowe porzekadło: "Dlaczego kobiety malują się i perfumują? Bo sa brzydkie i śmierdzą."
Naukowcy upieraja się, ze to sprawa feromonów.
Wielu wierzy, ze to kwestia przeciwieństw.
Wielu facetów lubi, jak sie im do serca przez żołądek trafia.
Jeszcze inni wola, jak do serca kobieta trafia przez ich penisa.
A prawda jest taka, że "liczy się wnętrze" to jest bzdura lansowana w komediach romantycznych i swobodnie rozprzestrzeniajaca się w dobie poprawności politycznej, bo facet zapytany na ulicy odpowie "Oczywiście, ze liczy sie dla mnie wnętrze", ale w sytuacji, gdy ma wybór (w róznorakich okolicznościach, np. na imprezie.) pomiędzy głupią cycata Barbie a szatra myszką w okularach zaczytującą się rosyjską poezja, wybierze cycatą. Zawsze.
Minas Morgul [ Senator ]
O nie! ,-)
Nie mogę się zgodzić :)
Dziewczyna atrakcyjna fizycznie może mi co najwyżej WPAŚĆ W OKO :)
To, czy nasza znajomość rozwinie się dalej, zależy już TYLKO I WYŁĄCZNIE od jej charakteru. Ostatnio poznałem osobę, która jest prawie że moim klonem(oczywiście nie liczę wyglądu), tyle, że z tą różnicą, że ja o wiele więcej się wydzieram. ;) (zwykle od rzeczy i zwykle abstrakcja).. Początkowo wręcz nie zwracałem na nią uwagi, ale po krótkim czasie poznałem, że to niesamowita osoba. Można by rzec "bratnia dusza", a to jest bardzo ważne (najzwyczajniej - polubiła mnie i zaakceptowała takiego, jakim jestem. Czyli złośliwego i cynicznego gbura... ani trochę nie muszę przy tej osobie udawać kogoś innego...). Nie jest to żaden związek jak na razie i jak to mawiają"nic na siłe k* mać!", ale nawet, jeśliby nic z tego nie było, to warto mieć choćby i taką "koleżankę", gdyż nie z każdą mogę porozmawiać o WSZYSTKIM, co mnie interesuje i wymieniać poglądu.
I nie powiem - miałem wiele motywów, że spotykałem niby ładną i świetną dziewczynę, lecz już po kilkunastu minutach rozmowy, czar znikał :).
Tak więc jeszcze nigdy nie byłem na dłuższą metę zauroczony w pisance, która świeciła ładną skorupką, a wewnątrz był pusta.
Wnętrze się liczy i to bardzo...ale nie będę kłamał, że wygląd nie gra roli. Gra rolę tego stopnia, że gdybym zobaczył damską wersję mnie (tłustą, wielką), to nieważne, jaki by miała charakter, pewnie niewiele by z tego było :)
"Wnętrze jest najważniejsze, zaraz po tym, jak ktoś nam wpadnie w oko". Mówię oczywiście o kimś, z kim chcielibyśmy żyć w związku. Pomijam "królowe jednej nocy":)
Choć w moim wypadku raczej nie istnieje coś takiego jak "miłość od pierwszego wejrzenia". Ot po prostu, to ewoluuje.
Ps. abstrahując na chwilę od tematu: nie lubię cycatych Barbie :) O wiele bardziej podobają mi się dziewczynki drobne, niepozorne, zwykłe brunetki i ... koniecznie bez żadnych makijaży i tapet. Ubrane najzwyczajniej w świecie.
Już się kilka razy złapałem na tym, że widząc przechodzącą obok "samicę" myślałem: "nawet ładna by była, gdyby się nie malowała".
No ale to już kwestia gustu. Ja gustuję w "prostocie zewnętrznej powłok"i i pięknie duszy. ;]
Ps2. Sam nie jestem raczej osobą, która jest uwielbiana przez płeć przeciwną. Głównie przez mój charakter, ale także i przez to, że wieloryby nie są trendi, a "Uwolnić Orkę" się już przejadło.
Mazio [ Mr Offtopic ]
"To, czy nasza znajomość rozwinie się dalej..."
"i o to chodzi, i o to chodzi" :)
konioz [ Taternik ]
Mazio --->rzeczywiscie Twoja teoria jest calkiem ciekawa! Jest to calkiem mozliwe, ze ludzie podswiadomie dobieraja sie w taki sposob aby "mieszac" sie, a nie laczyc z osobami, ktore sa bardzo podobne do nich. Mysle, ze przynajmniej troszke rozumiem o co Tobie chodzilo.
Bo gdyby np. ludzie o takim samym charakterze, wygladzie itp. laczyli sie to rzeczywiscie powstalo by kilka powiedzmy takich grup.
I teraz podam przyklad teoretyczny:) powiedzmy grupy typu:
- gruby, madry, uczuciowy, zorientowany w naukowych sprawach, ogolnie malo atrakcyjny
- wysportowany, przystojny, malo inteligenty
To taki typowy przylad, powiedzmy, ze gdyby nie istnialo,to co Mazio przytoczyles, to ludzie podzielili by sie tworzac miedzy innymi te 2 grupy (teoretycznie, przykladowo zaznaczam:))
No i w takim wypadku Twoja teoria sie sprawdza bo jak widze nadal nie istnieja wyraznie zaznaczone takie gupy.
Moze regula to nie jest, ale spostrzezenie sluszne. Ja do tej pory nie zauwazalem takich prawidlowosci, no ale roznie to moze byc.
I tak BTW. w kwestii takich teorii przypomnial mi sie koles, ktory sie oglaszal m.in. na grupach dyskusyjnych pw: twierdzac, ze odkryl cos na miare nagrody Nobla. Mianowicie, ze zwierzeta maja zdolnosc przewidywania przyszlosci, bo potrafia np. emigrowac w glab ladu przed jakims tsu-nami, zanim zmiecie to ludzi z powierzchni (nie chce teraz Offtopowac, bo koles pisal to na powiedzmy 10 stron w wordzie). Wszystko rzeczywiscie ladnie wytlumaczyl i twierdzil, ze nikt przed nim czegos takiego nie badal, wiec moze i Ty Mazio zaslugujesz na Nagrode o ile bedziesz to umial ladnie zebrac do "kupy" i udowodnic:)
Yoghurt [ Legend ]
Wnętrze się liczy i to bardzo...ale nie będę kłamał, że wygląd nie gra roli. Gra rolę tego stopnia, że gdybym zobaczył damską wersję mnie (tłustą, wielką), to nieważne, jaki by miała charakter, pewnie niewiele by z tego było :)
Touchdown! Własnie o to mi chodzi.
gofer [ ]
"Wnętrze się liczy i to bardzo...ale nie będę kłamał, że wygląd nie gra roli. Gra rolę tego stopnia, że gdybym zobaczył damską wersję mnie (tłustą, wielką), to nieważne, jaki by miała charakter, pewnie niewiele by z tego było :)"
Lewy Krawiec(łoś) [ Leśny Dzban ]
Dziewczyna atrakcyjna fizycznie może mi co najwyżej WPAŚĆ W OKO :)
To, czy nasza znajomość rozwinie się dalej, zależy już TYLKO I WYŁĄCZNIE od jej charakteru.
No i chyba na tym polega priorytet wyglądu...
A z tymi przeciwieństwami to chyba również kwestia gustu. Niektórzy szukają podobnych sobie, a pozostali szukają takich co będą uzupełniać ich braki(bez skojarzeń;)
Widzący [ Senator ]
Czyli wracamy do obserwacji Mazia - każdy dokonuje "subiektywnego", "niezawisłego" wyboru a wynik dla społeczeństwa jest taki sam, bez względu na preferencje. Czyli jak z rządem, miało być lepiej a wyszło jak zawsze, można rzec że to jest truizm.
Indywidualne wybory podporządkowane są na nieuświadomionym poziomie "ważniejszym" zasadom umożliwiającym przetrwanie gatunku.
Na przykład, zaobserwowano w trakcie badań że kobiety uznają za atrakcyjniejszy zapach mężczyzn o odmiennym profilu genetycznym niż ich własny. Znaczy to że dokonując wyboru "subiektywnie" wybiorą samca mniej z nimi spokrewnionego, co w oczywisty sposób ogranicza przenoszenie defektów genetycznych. Tylko czy wybór jest subiektywny, czy też został zaprogramowany w jej organiźmie czyniąc obcy zapach atrakcyjniejszym?
Las Ca [ focus 12 ]
Widzący
Tylko czy wybór jest subiektywny, czy też został zaprogramowany w jej organiźmie czyniąc obcy zapach atrakcyjniejszym?
Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Zawsze też będą wyjątki od reguły. Ja osobiście chciałbym wierzyć jednak w miłość jako coś metafizycznego.
Zresztą, czy jest to wybór subiektywny, czy zaprogramowany... Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? A wynik dla społeczeństwa ZAWSZE będzie taki sam, bo innej opcji nie ma. Zawsze z bara bara przybędzie przynajmniej jeden bobasek, a nie ubędzie. Czy rodzice do siebie pasują, czy nie. :)
Widzący [ Senator ]
Las Ca - my to już wiemy - mamy wolność wyboru każdego koloru samochodu pod warunkiem że jest to kolor czarny. I jak słusznie zauważyłaś, jest to prawie bez znaczenia, z naciskiem na "prawie".
Las Ca [ focus 12 ]
Widzący [ Generał ]
Las Ca - my to już wiemy - mamy wolność wyboru każdego koloru samochodu pod warunkiem że jest to kolor czarny. I jak słusznie zauważyłaś, jest to prawie bez znaczenia, z naciskiem na "prawie".
Hehe, Widzący, coś ci się przywidziało. A gdzie ja tam używam słowa "prawie"? :) Według mnie nie ma żadnego znaczenia. Mi się zawsze podobały blondynki, a przez całe swoje życie byłem tylko z jedną i to farbowaną. Teraz musi mi się podobać czarna. :)
Widzący [ Senator ]
Eee tam.... "prawie" jest moim dodatkiem, a nacisk przez to że społeczeństwa mogą się np. powstrzymać od prokreacji albo tak ją utrudnić że zczezną po jakimś czasie.