Lord Vafel [ Legionista ]
Historia tostera zwanego napędem.
Ciekawa rzecz mi się zdarzyła. Około roku temu, grając w najlepsze w Simsy usłyszałem gruchotanie, a następnie hałas jakiego dawno nie słyszałem. Pomyślałem, że zbił się jakiś wazon, lecz Simsy się zacieły. Obejrzałem sie za siebie... Na podłodze leżała część płyty rostrzaskanej o szafę. Otworzyłem napęd... reszta płyty pogruchotała się w środku. Później tata rozebrał pudło i dokładnie oczyścił je z odlamków płyty. Od tamtej chwili nazywam swój komp tosterem*
* Myślę, że przyczyną tego wypadku, była lekko uszkodzona płyta. UWAŻAJCIE NA SWOJE KOMPY :-)
Vein [ Sannin ]
nie tylko tobie to sie zdazylo, mialem piekniutki nowiutki Philips 48 X, wlozylem plytke, bum i po plytce i czesciowo cd romie, oddalem do naprawy, wrocil "z winuy użytkownika" rozebralem wyczyscilem, zamontowalem czasami dzialal czasami nie ale teraz dziala i jest ok (he he ale sie rymnelo) choc dziala u mojego szwagra w kompie bo ja mam nowego kompa........
sajlentbob [ Konsul ]
Też miałem coś takiego. (I płytka była nowa bez zarzutu). Mój CD przemielił ją aż miło było popatrzeć. :)
Lord Vafel [ Legionista ]
Dobrze, że mój kot nie przechodził wtedy obok napędu, bo podstrzygło by mu ogonek :-)