GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Sprzedawajcie swoje gry bo juz niebawem ....

01.02.2006
10:48
[1]

faloxx [ Konsul ]

Sprzedawajcie swoje gry bo juz niebawem ....

Kolejny pomysł wielkich koncernów. Zakazać sprzedazy uzywanych gier :) Co o tym sądzicie ???
Ja zgadzam się w 100% bo wkońcu firma musi zarobić na łosiach którzy dali się naciąć na rozreklamowanego gniota :)

01.02.2006
10:51
[2]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Zaraz wylęgnie się tu masa specjalistów od tego, ile dana gra powinna kosztować. Przecież mają rozeznanie ile trzeba było włożyć kasy w produkcje, dystrybucje, reklame itp i po ile mają sprzedawać, by im się ona zwróciła. Myślę, że 5 zł powinno stykać, co Panowie?

01.02.2006
10:53
smile
[3]

_nyx_ [ !!!!!!!!!!!!!!1111111111 ]

Mysle ze 4zł na Polskie warunki byloby OKEJ.
50gr plyta,50gr pudelko,20gr instrukcja+okladka,reszta na reklame i inne duperele.

01.02.2006
10:54
[4]

yellowfox [ Uśmiechnij się ]

idiotzm, nikt mi nie zakaze sprzedania plyty ktora kupilem legalnie, taki krok koncernow przyniosl by jedynie nieporzadany efekt tz. wiecej piractwa

01.02.2006
10:54
[5]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Cainoor

Zaraz wylęgnie się tu masa specjalistów od tego, ile dana gra powinna kosztować. Przecież mają rozeznanie ile trzeba było włożyć kasy w produkcje, dystrybucje, reklame itp i po ile mają sprzedawać, by im się ona zwróciła. Myślę, że 5 zł powinno stykać, co Panowie?

Masz jakieś komunistyczne podejście.
A przecież koszty wytworzenia nie mają znaczenia. Dla ceny rynkowej ważne jest ile klienci chcą za dany produkt zapłacić.

01.02.2006
10:54
smile
[6]

Conroy [ Dwie Szopy ]

Przebijam!
3.99zl!

01.02.2006
10:55
smile
[7]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Buehehehehe... Doskonaly pomysl :-)

01.02.2006
10:55
smile
[8]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

_nyx_ ---> Jednak się zastanowiłem i doszedłem do innego wniosku. Przecież nie powinno być ograniczenia na kulture! Czemu mają zdzierać z nas te 5 zł?! Ludzie żyją za 500 zł miesięcznie i mają wydawać 1/100 swoich dochodów na gry? Opanujmy się. Wszystko powinno być do ściągnięcia za darmo!

01.02.2006
10:57
smile
[9]

_nyx_ [ !!!!!!!!!!!!!!1111111111 ]

Dokladnie!
Ja przed chwila wrocilem z polowania.
Sciagnalem 2 auta marki mercedes,bochenek chleba oraz szesciopak browara.

01.02.2006
11:02
smile
[10]

Caine [ Książę Amberu ]

Cainoor==> Prezentujesz komunistyczne podejście. Sorry. Produkt jest wart tyle, ile konsument jest skłonny za niego zapłacić. Możesz sobie robić polewkę, nic to nie zmieni...

01.02.2006
11:06
smile
[11]

EliEli [ Pretorianin ]

To nie przejdzie ;)

Chociazby dlatego, ze takie sieci jak GameStop bazuja wlasnie na sprzedazy uzywanych gier.
Poza tym w artykule nie uwzlgedniono wlasnie stanowiska takich firm, ktore prowadza sprzedaz uzywanych gier.

A to jest wbrew pozorom spory motor napedowy kupna nowych gier - nie raz i nie dwa sprzedawca w GameStopie informowal mnie ze goscie sprzedaja nowe gry zaraz po ich przejsciu, zeby miec pieniadze na nowe produkcje, nowa gre itd.

Teraz nowe gry pojawiaja sie jak grzyby po deszczu - i tak wiekszosc osob przechodzi dana gre raz, gora dwa razy i szuka kolejnej. Zakladajac ze ktos chcialby miec kazda nowa produkcje np. popularnego gatunku jak RTS, czy FPP, to oczywiscie trzeba miec niezle zrodlo dochodow. Ale mozliwosc zbycia gry i kupna nowej na rynku wtornym daje duzo wieksze mozliwosci.

Jak dla mnie to bolesne jest w tym wszystkim to, ze nie mamy w Polsce takiej wlasnie sieci sprzedazy/wymiany orginalnych lecz uzywanych gier.

A to takie proste - przynosze gre do sklepu, oddaje za powiedzmy polowe ceny (w zaleznosci od tego czy ma pudelko, instrukcje, jaka jest jakosc nosnika) w gotowce, lub 3/4 ceny w kuponach wymienialnych na gry w tym sklepie.
I to jest piekne i sprawdzone na tak zwanym "zachodzie".

Dlaczego nie u nas ?!

01.02.2006
11:15
[12]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

EliEli - a to dobre jest. Podoba mi się. Mozna coś takiego robić z filmami, książkami i w ogóle resztą kultury ? w sensie prawnym ? :)

01.02.2006
11:48
[13]

m1234 [ Konsul ]

A moim zdaniem to przejdzie i to całkiem niebawem. Szczególnie, że już teraz niektóre gry mają naklejkę "not for resale" i odsprzedaż używanego egzemplarza jest prawnie zabroniona. Handel używanymi MMORPGami też jest zabroniony tym razem przez koncerny i devsów - a kara to kasacja takiego konta.
Wystarczy te "prawo" rozszerzyć na pozostałe tytuły, zapisać w formie sprytnego paragrafu i to wszystko.

01.02.2006
11:55
smile
[14]

BukE [ Warcraft ]

EliEli:
Nie slyszalem o takich "komisach". Fajna sprawa. Jestem za, a nawet przeciew gdy bedzie to mialo rece i nogi oraz gdy bede mial pewnosc, ze dostane zwrot kasy za gre. Jestem sklonny kupowac nawet oryginalne gry, bo przeciez wiekszy wklad bedzie tylko za pierwsza gre badz w nastepna, po tej ktora chcemy sobie zostawic. Zawsze chcialem kupowac oryginaly, niestety cena jest wygorowana mowiac delikatnie i wole kupic sobie za to MP3 i sciagnac gre z emule...
Oryginalne gry ladnie wygldaja, maja pomoc techniczna, nie maja ow, nie ma problemu z wgrywaniem patchy itp.

Jestem jak najbardziej za!

01.02.2006
11:56
smile
[15]

mariaczi [ OutsideR ]

W takim razie producent też nie powinien sprzedawać gier , bo skoro ja nie moge sprzedać swojej własności (paranoja) to czemu on ma mieć do tego prawo? :)

01.02.2006
12:01
[16]

BukE [ Warcraft ]

mariaczi:
Kupujac cokolwiek podpisujesz umowe prawna i stajesz sie wlascicielem. Wystarczy, ze ktos zmieni zasady wlasnosci gry, to nawet przyjdzie sasiadka i bedzie mogla ja zabrac. Wszystko kwestia przepisow.

01.02.2006
12:01
[17]

Deepdelver [ aegnor ]

m1234 -->
Szczególnie, że już teraz niektóre gry mają naklejkę "not for resale" i odsprzedaż używanego egzemplarza jest prawnie zabroniona.

Sprzedaż egzemplarza gry nie jest prawnie zabroniona, przynajmniej nie u nas. Naklejka tego w żaden sposób nie zmienia. Co najwyżej konsekwecją może być odmowa udzielenia licencji na korzystanie (czyli w tym wypadku uniemożliwienie korzystania z konta). Zatem stajesz się legalnym posiadaczem płyt, choć nie możesz grać. jak widzisz dotyczyć to może tylko gier sieciowych, gdzie usługa (serwer, konto itp) jest istotnym składnikiem korzystania z gry. W pozostałych nie ma racji bytu. Pozostaje jeszcze pytanie czy taka praktyka (zakaz odsprzedaży konta) jest zgodna z polskimi normami konsumenckimi.

Wystarczy te "prawo" rozszerzyć na pozostałe tytuły, zapisać w formie sprytnego paragrafu i to wszystko.
To nie jest prawo o charakterze bezwzględnym tylko klauzula umowna. Odsprzedaż egzemplarza gry jest w Polsce w pełni legalna i nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić. Z kolei na Zachodzie jest rozbudowana sieć wypożyczalni gier i sklepów z 'używkami', więc producenci musieliby się ostro napracować, żeby takie prawo przepchnąć.

01.02.2006
12:03
[18]

Diplo [ Generaďż˝ ]

mariaczi ---> Paranoja jest to, ze nabywajac gre, tak naprawde nie jest to twoja wlasnosc. Masz tylko prawo do zainstalowania gry i jej uzywania. Jesli zapragniesz w niej cos zmienic to juz lamiesz prawo.

Dla przykladu, kupujac ksiazke mozesz:
-wykozystywac ja jako notatnik (nanosic zmiany)
-uzywac zamiast papieru toaletowego (wyrywac strony)
-oddac bezdomnym na spalenie
-oddac do biblioteki (wypozyczac - pod warunkiem ze nie masz z tego kozysci )

01.02.2006
12:08
[19]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Akurat w tym wypadku to mogą skoczyć na puklerz. Sam pomysł jest tak idiotyczny i absurdalny, że szkoda czasu na komentowanie. Podpowiem tylko, że koncerny samochodowe też tracą ogromne sumy na tym, że ludzie kupują używane.

Z prawnego punktu widzenia kupując egzemplarz gry możesz go odsprzedać. Postanowienia licencji - z reguły bezmyślnie przetłumaczonej z amerykańskiego wzoru - nie mają żadnego znaczenia. Nie możesz tej gry wypożyczać, ale sprzedać jak najbardziej.

01.02.2006
12:09
smile
[20]

EliEli [ Pretorianin ]

Naklejka "Not for resale" czesto jest umieszczana czesto z powodu "rejonizacji" gier.
Chodzi o to ze dana gra w USA ma cene duzo wyzsza niz np. w UK.
Dla konsoli dziala mechanizm regionow - jak dla DVD. Dla gier na PCta w tym momencie mozna jedynie umiescic naklejke "Not for resale" albo "Do sprzedazy wylacznie w USA/Canada" itd.

01.02.2006
12:19
[21]

m1234 [ Konsul ]

dla mnie to też całkowita paranoja.
Mimo wszystko jednak coraz mniej jest gier single, coraz więcej to gry sieciowe, czy nawet "dociągane" przez steam-a, nie mówiąc już o MMO. Nawet jak takie prawo w naszym kraju nie przejdzie, to wystarczy, że przejdzie w kraju gdzie są postawione serwery. I kupując używany egzemplarz nie pogramy.

01.02.2006
12:24
smile
[22]

DeLordeyan [ The Edge ]

Robiliby porządniejsze gry, które nie byłyby oparte na skryptach i możnaby przechodzić je kilka razy, obniżyliby ceny i ludzie nie sprzedawaliby juą tak dużo używanych gier.

01.02.2006
12:24
[23]

Deepdelver [ aegnor ]

m1234 -->
Nawet jak takie prawo w naszym kraju nie przejdzie, to wystarczy, że przejdzie w kraju gdzie są postawione serwery. I kupując używany egzemplarz nie pogramy.
Tylko, że coraz więcej sieciowych gier opiera się na abonamencie. Zatem jeśli my nie pogramy to oni nie zarobią. :)

01.02.2006
12:41
smile
[24]

Ace_2005 [ The Summer ]

Nie ma bata! To nie przejdzie, bo kto i jakim cudem zmusi mnie do tego, abym nie sprzedawał swoich rzeczy?! Kupuję jakąś oryginalną grę, znudzi mi się i sprzedaje ją komuś kogo, np nie stać dać takiej ceny w sklepie za jaką sprzedaje producent i odwrotnie. Dlaczego za oryginał mam w sklepie dać 160zł jak, np. kumpel odsprzeda oryginała za 70zł? Pogieło już tych ludzi równo! To tylko wzmocni piractwo!

01.02.2006
12:57
smile
[25]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Pa-ra-no-ja. To jak chcieli zakazać robienia wyprzedazy ksiazek, bo to tez podobno 'psuje rynek'

01.02.2006
13:22
smile
[26]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

Proponuję iść za ciosem!!!!

Używane samochody,
używane mieszkania,

A allegro i ebay to już zamknąć wogóle bo tam to z 50% używanych rzeczy sprzedają.

jest duże pole manewru, ci dealerzy samochodowi i developerzy też strasznie rynek psują.

I dziwić się że jest piractwo?

01.02.2006
13:24
smile
[27]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Bramkarz:
"Masz jakieś komunistyczne podejście.
A przecież koszty wytworzenia nie mają znaczenia. Dla ceny rynkowej ważne jest ile klienci chcą za dany produkt zapłacić.
"

Caine:
"Prezentujesz komunistyczne podejście. Sorry. Produkt jest wart tyle, ile konsument jest skłonny za niego zapłacić. Możesz sobie robić polewkę, nic to nie zmieni..."

- Zarzucacie mi komunistyczne podejście... funny :) Może zacznijmy od tego, że techniczny koszt wytworzenia gry to minimum, poniżej którego każda cena jest dla producenta na dłuższą mete nieopłacalna. Może stosować dumping, może to być próba przechwycenia części rynku, jednak nic nie zmienia faktu, że są to strategie krótkofalowe.

Na cene wpływ ma własnie wsomniane koszty produkcji, a takze popyt, ceny innych "graczy" na rynku...
Poza tym, cena detaliczna może znacznie się różnić od ceny równowagi, co nie znaczy, że nie będzie nabywców. Skłonność klienta do zakupu gierek jest płynna i zależy od wielu czynników, nie tylko od ceny.

Tak że proszę mi nie mówić, że cena powinna być taka ile są w stanie zapłacić za nią klienci, bo to już jest negowane przez najprostrzą zależność popytu i podaży. Rynek dąży do równowagi, a klient to żaden tyran, który jako jedyny ma wpływ na cene produktu.

01.02.2006
13:28
[28]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Cainoor --> moze bys dla odmiany napisal cos na temat?

01.02.2006
13:30
smile
[29]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

_Luke_ ---> Poczekam na Ciebie...

01.02.2006
13:31
[30]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Cainoor -> Czas minal

01.02.2006
13:36
smile
[31]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

_Luke_ ---> Już skończyłeś? Twoje wiele wnoszące wypowiedzi w tym wątku to:

"Buehehehehe... Doskonaly pomysl :-)"
"Cainoor --> moze bys dla odmiany napisal cos na temat?"
"Cainoor -> Czas minal"

Dodasz coś jeszcze?

01.02.2006
13:54
[32]

Zysio [ Generaďż˝ ]

Omfg.... co za idiotyzm :|

01.02.2006
14:02
smile
[33]

Caine [ Książę Amberu ]

Cainoor ... proszę? Co klienta obchodzi sytuacja finansowa firmy?

01.02.2006
14:20
[34]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Caine ---> Parafrazując: A co firme obchodzi sytuacja finansowa klienta? ;)
Jednak mówiąc poważnie, to klient i producent są od siebie zależni. Nie dostrzegaż związków?

01.02.2006
14:24
smile
[35]

Raz3r [ Generaďż˝ ]

jeśli się tak stanie to obiecuję że zaczne kupowac piraty. Do tej pory tego nie robiłem, ale skoro chcą prowadzi taka taktykę nie omieszkam się na nich odegrac.

01.02.2006
15:43
smile
[36]

hctkko [ Their Law ]

<------- to mój komentarz :)
po pierwsze - ciekawe w jaki sposób by nas kontrolowali ;) nie ma na to sposobu.
po drugie - Kevin Jowet, dyrektor brytyjskiego Sony Computer Entertainment, opowiada się nawet za zakazaniem sprzedawania używanych gier. - jeden facet robi zamiesznie, nie ma co sie przejmowac ;)
-----------------------
mariaczi ---> Paranoja jest to, ze nabywajac gre, tak naprawde nie jest to twoja wlasnosc. Masz tylko prawo do zainstalowania gry i jej uzywania. Jesli zapragniesz w niej cos zmienic to juz lamiesz prawo.

Dla przykladu, kupujac ksiazke mozesz:
-wykozystywac ja jako notatnik (nanosic zmiany)
-uzywac zamiast papieru toaletowego (wyrywac strony)
-oddac bezdomnym na spalenie
-oddac do biblioteki (wypozyczac - pod warunkiem ze nie masz z tego kozysci )


jak kupie gre to JEST moja wlasnosc :) moge z nia robic wszystko co mi sie podoba... moge sprzedac, moge polamac, moge wszystko. ograniczaja mnie tylko przepisy. kupie samochod - jest moj, ale nie moge przekraczac predkosci. kupie gre - jest moja, ale nie moge ingerowac w kod.
Sprzedaż - umowa, mocą której jedna strona (sprzedawca) zobowiązuje się przenieść własność rzeczy lub praw, zaś druga strona (kupujący) zobowiązuje się w zamian za to zapłacić cenę. Umowa sprzedaży jest w prawie polskim umową nazwaną - uregulowaną przez art. 535-555 Kodeksu cywilnego.

01.02.2006
15:46
smile
[37]

hctkko [ Their Law ]

<<
kudre zła emotka, ta jest już dobra. sorry za 2 posty.

01.02.2006
15:49
[38]

Deepdelver [ aegnor ]

hctkko --->
Sprzedaż - umowa, mocą której jedna strona (sprzedawca) zobowiązuje się przenieść własność rzeczy lub praw, zaś druga strona (kupujący) zobowiązuje się w zamian za to zapłacić cenę. Umowa sprzedaży jest w prawie polskim umową nazwaną - uregulowaną przez art. 535-555 Kodeksu cywilnego.

Nie masz racji. Kupujesz bowiem tylko nośnik i to on staje się Twoją wyłączną własnością. Natomiast sama gra jest wartością intelektualną, niematerialną i jako taka podlega regulacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W jej świetle nie nabywasz własności gry a jedynie prawo do jej użytkowania (umowę "podpisujesz" akceptując postanowienia licencji przy instalacji).

01.02.2006
15:55
smile
[39]

.:[ Kocioł ]:. [ Ha Ha Ha ]

Niezła podnieta, co chłopaki?

01.02.2006
15:59
[40]

hctkko [ Their Law ]

Deepdelver ----> uff, trudno to wytlumaczyc ;) zgadzam sie z Toba w 100%. chodziło mi o to, że kupując grę staję się jej posiadaczem - to jest fakt i nie da sie tego zmienic. nie kupuję jednak praw do jej rozpowszechniania, komercyjnego wykorzystania. w domowych warunkach mogę z nią robic jednak wszystko. mam nadzieje ze rozumiesz :)

01.02.2006
16:05
smile
[41]

Sparky [ Pretorianin ]

Cainoor ---> Czy nie sadzisz jednak, ze ceny gier w roznych krajach powinny byc zalezne od srednich dochodow obywateli? np. w Anglii najnowsza gra kosztuje w sklepie ok. 25 funtow, co w przeliczeniu daje mniej wiecej 120 zl. Tyle, ze najnizsze pensje w UK zaczynaja sie od poziomu 800-1100 funtow, czyli ze obywatel UK moze kupic sobie o wiele wiecej nowosci miesiecznie, niz statystyczny Polak.

01.02.2006
16:15
[42]

.:[ Kocioł ]:. [ Ha Ha Ha ]

Sparky --> Czyli wg. ciebie, np. w Etiopii, gdzie średni dochód, to powiedzmy 30$ (zakładam 1$ dziennie - ale i tak jest pewnie jeszcze niższy) mają sprzedawać gry po ok. 50 centów, żeby przeciętny mieszkaniec tego kraju mógł sobie kupic tyle gier, co przecietny Anglik? Sorry, ale śmieszny jesteś.

01.02.2006
16:20
smile
[43]

Janczes [ You'll never walk alone ]

Rownie dobrze mozna zamknac biblioteki bo pozyczaja "uzywane" ksiazki.....

01.02.2006
16:23
[44]

wysiu [ ]

Kociol --> No pewnie, ze tak. Ale dlaczego tylko gry? Komputery w UK to tez koszt jednej-dwoch pensji (2000 funtow to juz max wypasiony sprzecioch - w Afryce powinien wiec taki kosztowac 60 usd).

01.02.2006
16:37
[45]

Sparky [ Pretorianin ]

Kociol ---> Nie uwazam bym byl smieszny. Smieszne natomiast wydaja mi sie ceny gier w Polsce, bo w UK mlodzi ludzie nie zwracaja uwagi ile kosztuje najnowsza produkcja i po prostu ja kupuja. Dla nich nie jest niczym szczegolnym miec po 2-3 nowe gry miesiecznie.

01.02.2006
16:39
[46]

wysiu [ ]

Sparky --> A co z Etiopczykami?

01.02.2006
16:41
smile
[47]

Sparky [ Pretorianin ]

wysiu ---> Etiopczycy stanowia 90% internetowej braci ciagnacej nielegalnie pirackie gry z netu, wiec nie warto sie nimi zajmowac :)

01.02.2006
16:43
[48]

BukE [ Warcraft ]

Chca wyrownania cen? Niech najpierw wyrownaja wynagrodzenia. Wtedy moge placic i 2x tyle za gry co teraz.

01.02.2006
16:43
[49]

Amadeusz ^^ [ tool ]

Bezsens.

01.02.2006
16:47
[50]

Lord Deemon [ Visca el Barca! ]

i mysla ze to przyniesie im korzysci?? Po prostu duza rzesza udzi przeniesie sie do sklepu "eMule"

01.02.2006
16:56
[51]

Deepdelver [ aegnor ]

hctkko --> to nie tak. W przypadku gry, książki czy filmu masz co najmniej dwa dobra prawne - jedno materialne (papier nadrukowany tuszem, płyta, kaseta) a drugie niematerialne (utwór na nich zawarty). W przypadku gry nabywasz własność tego pierwszego (zatem możesz płytę uruchamiać, połamać albo powiesić na lusterku w samochodzie, co tylko zechcesz), natomiast w stosunku do drugiego (czy samej gry jako utworu) masz prawo do korzystania w ściśle określony w licencji sposób. Tak to najogólniej wygląda w świetle prawa. :)

01.02.2006
17:06
smile
[52]

hctkko [ Their Law ]

Deepdelver ---> aha :)

01.02.2006
19:47
[53]

Kharman [ ]

Odnośnie wtórnego rynku gier na zachodzie. Większość moich gier pochodzi właśnie z takiedo źródła, nie jestem jakimś napaleńcem który musi mieć gierkę natychmiast w dniu premiery, wolę poczekać miesiąc i kupić w miarę świerzą produkcję za 10-20 funtów zamiast 30. Oczywiście ceny są kreowane głównie popularnośćią i żywotnością danego produktu, tak więc jeżeli ktoś szuka niszowych produkcji może je nawet złapać za 4-10 funtów. To samo tyczy się gierek starszych niż pół roku, te na ogół lecą na łeb na szyję, ostatnio widziałem wydanie super duper deluxe Newerwinter Nights + dodatki za jakieś 12 funtów.

01.02.2006
19:57
[54]

Kharman [ ]

Sparky -->Nie uwazam bym byl smieszny. Smieszne natomiast wydaja mi sie ceny gier w Polsce, bo w UK mlodzi ludzie nie zwracaja uwagi ile kosztuje najnowsza produkcja i po prostu ja kupuja. Dla nich nie jest niczym szczegolnym miec po 2-3 nowe gry miesiecznie.

Zdziwiłbyś się jak się muszą szczypać z kasą.

02.02.2006
01:01
[55]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Sparky ---> Kharman ma racje. Zdziwiłbyś się, gdyż też muszą ostro kombinować. Z drugiej strony w Polsce także są dzieciaki, które stać na 2-3 gry miesięcznie.

02.02.2006
02:22
[56]

Indoctrine [ Her Miserable Servant ]

A ja chcę uzasadnienia tutejszych obrońców wielkich koncernów, czemu taki zakaz miałby być niby słuszny? (bo zakładam, że jak wejdzie w życie, to każdy kto odsprzeda po kryjomu swojego quake 5 będzie w ich oczach wstrętnym piratem).

No i jeszcze inna sprawa, tutaj poruszona.
Czym różni się gra od książki, poza nośnikiem?
Dlaczego tak odmienne są stosowane standardy??

02.02.2006
02:29
smile
[57]

Mobii [ Seicento 1.1 Killer ]

faloxx --> nie bede sprzadawal... z wiadomych wzgledow :P takie slowo na P :>

02.02.2006
02:56
[58]

Dbest [ Generaďż˝ ]

Indoctrine --> Tak w uproszczeniu. Nie chodzi o gry, ale o jakiś tam wyjątek i niepamiętam jaki... dawno się tym nie interesowałem. Programy (czyli min. gry) chroni to samo prawo co reszte ale jest niejako, zaostrzone (pewnie walnełem gafe bo inaczej na 99% się to nazywa). Tak czy inaczej. Różnice są, min. w sprawie użytku prywatnego. Mp3 czy film możesz sobie skopiować i nikt cię za to nie wsadzi :) Możesz również skopiowac od kolegi jak ma z legalnego źródła (np. radio, TV, kupił swój egzemplarz). To też jest legalne, a programy to inna spara. Tu kopiowanie na użytek prywatny jest zabronione. Jest specjalnie chroniony, co jest logiczne, ale nie chce mi się tłumaczyć dlaczego. naprawdę

Co do ingerencji w kod, czyli najczęściej c-r-a-c-k. No tu już słyszałem wiele interpretacji i dość sprzecznych, ale z tego co wiem to nawet jeśli jest to zabronione (a tego nie jestem już tak pewine bo był już chyba precedens w USA), to możesz sobie używać tych ciasteczek na oryginalnym egzemplarzu gierki. Nawet jesli by było to nielegalne to to i tak w najgorszym razie sprawa zostanie umorzona ze względu na małą szkodliwość społeczną. Z tego co mi tłumaczyła siostra (zajmuje sie tym zagadnieniem już od dobrych prau lat - tzn. i w stanach, i w UE i w Polsce - chociaż obecnie w pracy zajmuje się ochroną praw autorskich... dzwonków do telefonów, a to nie programy :D ) tłumaczyła to intencją. Samo użycie nie musi być karane, wszystko zależy od intencji sprawcy czy działał w dobrej wierze. Ale jak już napisałem. Mogłem gdzieś się pomylić bo dawno tym się nie interesowałem. Zresztą przepisy są przepisami. Są dość ogólne a spraw dalej jest stosunkow mało, więc prawnicy mają często kłopoty z interpretacją, bo w sumie to sądy interpretują wkońcu przepisy - czyli wyroki które padają.

A co do tematu. Póki gra będzie na nośniku (ważne!) to można ją sobie sprzedawać ile razy się chce i za ile chce. W tym wypadku jest ona zwykłym towarem takim samym jak prala czy lodówka - nie ma to nic wspólnego z treścami zawartymi na nośniku. Kłopot może być jak zaczną wychodzić bez nośnika. Nie wiem jak z programami (chyba podobnie jak z innymi rzeczami chronionymi prawem autorskim), ale np. mp3 kupione legalnie w sieci już nie można sprzedać! Daltego zawsze lepiej mieć na płytce ze sklepu :)

Jeśli gdzieś się pomyliłem to przepraszam i może ktoś mnie sprostować - jest późno a moja pamięć w tym temacie jest lekko mówiąc zamazana, a czasmi wręcz niekompletna.

02.02.2006
07:36
smile
[59]

Musk2 [ Konsul ]

w sumie to sie zastanawiam czemu do tej pory nikt nie probowal wprowdzic (w celu minimalizacji strat oczywiscie) "jednorazowe produkcje"
kupujesz, grasz, przechodzisz, jak ci sie spodoba to znow kupujesz, graszt itd.
to by dopiero byl biznes...

zastanawiam sie tez jak trzeba byc trzepnietym zeby kopac sam sobie dolek... - wszyskie te genialne pomysly wala w legalnych uzytkownikow bo napewno nie w amatorow darmowej rozrywki, uztkownikow dzieki ktorym maja zysk (!)

04.02.2006
16:19
[60]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Musk2 ---> Czemu wali to w legalnych?

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.