GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Potrzebny skan książki od polaka - 3 gimnazjum

30.01.2006
19:20
smile
[1]

koorack [ Pretorianin ]

Potrzebny skan książki od polaka - 3 gimnazjum

Witam
Mam pewien następujący problem: potrzebne mi są 3 strony tekstu z książki do j. polskiego, którą to zostawiłem w szkole. Mam nadzieję, że ktoś z takiej korzysta i mi życzliwie podrzuci skany tych stron :) W sumie to dużo od tego zależy, nawet moja końcowa ocena na świadectwie gimnazjalnym.... Także jak ktoś to ma to naprawdę bardzo proszę!!!!

Książka " DO ITAKI " 3 gimnazjum wydawnictwo ZNAK
Fragment "Pamietniki" Jan Chryzostom Pasek

30.01.2006
19:24
[2]

_nyx_ [ !!!!!!!!!!!!!!1111111111 ]

ROK PAŃSKI 1659

zaczęlismy(...)



Delektowalem się wprawdzie spacyjerem na morzu, ale też raz wielkiego nabrałem w się strachu, a to

z tej racyjej: Zachciało mi się morzem jechać na nabożeństwo wielkanocne do Aarhusen, gdzie stał Woje-

woda, bo i bliżej było morzem niżeli lądem, i dlatego też, żeby koni nie turbować. Jechałżem tedy

w sobotę, bo morze igrało, ale od północka ustawszy, puściliśmy się w drogę ufając marynarzom, że nie

zbłądzą. Była bardzo noc ciemna; udali sie k sobie, ku Zelandyjej. Mnie zaraz się to nie podobało, że

bardzo długo jedziemy mil tylko sześć. Spytałem, czy dobrze jedziemy. Powiedzą, że "nam tu nie nowina

w nocy jeździć; pewnie tu nie zbłądziemy". Dopieroż jak już długo jedziemy, poczęli sie trwożyć poznaw-

szy błąd. Poradziwszy się jeden z drugim, chcieli się lepiej naprostować, pojechali gorzej. Jedziemy tedy

do uprzykrzenia, nie widać, tylko niebo a wodę; więc że ja miałem bardzo,wzrok bystry, pierwej niżeli oni

obaczylem jakieś budynki. "Ecce in sinistris apparet forte civitas." Oni tego widzieć nie mogli, mówią:

"Deus avertat, ne nobis a sinistris appareat civitas; a dextris debet esse nostra civitas." Jedziemy bliżej,

aż okręty stoją w porcie Nikoping. Dopiero trwoga okrutna. Uciszyliśmy się, aż zegar począł bić, a wtem

ruszemy się w bok cichusieńko. A już też nas dojrzał szylwach, zawoła: "Werdo?" Nic się nie ozywamy.

Drugi raz: "Werdo?" Ja mówię owemu swemu gubernatorowi: "Dicas, quia sumus piscatores." Takci tedy

odpowiedział. Spytał: "Skąd?" Odpowiedział: "Z tego tu lądu." Kiedy weźmie besztać, źle życzyć:

"A szelmo! dy to już święto, dy to już Wielkanoc!" Kiedy to weźniemy rznąć w sześć pojazd! Udaliśmy

się do lądu, nie na morze, żeby się nie domyślili. A już się też troszkę znaczył świt. A wtem poczęli z armaty

strzelać w tyle nam; dopierom się domyslił, że to już jutrznia, i mówię: "Ecce ibi videtis, quia ibi est Aarhusen,

ubi iaculantur." - "O, per Deum! non Aarhusen, sed Koppenhagen est, circa obsidionem iaculantur".

Ja jem powiedam, że to u nas jest zwyczaj strzelać podczas jutrzniej Resurrectionis Domini.

Dopiero się reflektowali, że właśnie tam jest Aarhusen, i już poznali owe tameczne lądy i port; postrzegli

się już, w którym są miejscu. Dopieroż oddawszy się P. Bogu, kiedy to poczniemy wszyscy robić, aż ziobro

na ziobro zachodziło, już prosto ku owemu strzelaniu. A wtem, nie ujechawszy ledwie z mile od owych

okrętów, skoro oświtło (a na morzu mila tak się to widzi jak na ziemi kilkoro stajań), postrzegli nas:

kiedy to suną za nami sześcią barek, kiedy my też poczniemy chyżego zaciągać! Gonili nas ze dwie mili;

a postrzegłszy, że tak ten szczerze pracuje, co chce ucieć, jako i ten, co chce dogonić, a podobno zrozu-

miawszy coś po morzu, stanęli, potem się i wrócili. Jedziemy dalej, aż mówi ten starszy: "Evasimus de

malnibus unius hostis, alter imminet ferocior, nempe tempestas. Orandum et laborandum est." O! kiedy

się to znowu weźniemy przeginać, kiedy weźniemy pociągać! Już i Aarhusen widziemy dobrze, a morze

też po kąsku ruszać się poczęło. Okrutny strach i szczere nabożeństwo - tak my, jako i lutrzy. Dał

tedy Bóg Wszechmogący, że nie nagle poczęło igrać, ale z wielką zegarową godzinę tak się pierwej ruszać

poczęło; aż tu już przymykamy się coraz to bliżej miasta, już też woda coraz bardziej skacze. To nas

przecie cieszyło, że wiatr był w bok trochę i tak nam przecie pomagał do lądu, nie od lądu, a sternik też

bardzo umiejętnie podawał. Z miasta nas widzą; patrzą, co takiego od nieprzyjacielskiej strony idzie. Do-

pieroż kiedy sie już woda poruszy, dopiero kiedy weźnie ciskać bardzo, przecież jedni robią pojazdami,

drudzy wodę wylewają już i kapeluszami niemieckimi, czym kto miał, bo nie było, tylko jedno naczynie

do wylewania wody. Co przypadnie wał, to i nas, i barkę przykryje; co ten ustąpi, człowiek trochę

ochłodnie, spojrzysz, aż cię taki drugi dogania, to jakoby cię znowu nowy nieprzyjaciel i ostatnia zguba

potykała; ten minie, inszy zaraz następuje. Barka trzeszczy, co ją przełamują wały; wołają lutrzy: "Och,

Her Jesu Christ!" Oni na samego Syna, a katolicy zaś i na Syna, i na Matkę wołają - zgoła weryfikuje

się owa sentencyja: "Qui nescit orare, discedat in mare." Wpadło mi to przecie na myśl, żem musiał

zawołać: "Boże! nie daj nam ginąć; wszak widzisz: taką tu puściliśmy się intencyją, że na chwałę i na

służbę Twoję." Z miasta ludzie biegną z sznurami, co zwyczajnie ciskaja toniącym, wołają na nas, kiwają

rękami: nie słyszemy nic; co też nasi wołają, oni nie słyszą, bo kiedy morze igra, to taki huk uczyni się,

jako z dział bił. A tymczasem jużeśmy też blisko bulwarków. Co nas przyniesie wał do bulwarku, to znowu

nas impet wody odrzuci na morze; znowu inszy wał przybije, znowu odrzuci. Aż ci przecie uchwycili sznur

i dopiero jak też przytarł wał do bulwarku, to tak sie stało [, kiedy] uderzył, że sternik wypadł na bulwark,

a my wszyscy padliśmy na bok w owę barkę, prawie pełną wody, której siła było, choć ją ustawicznie

wylewano. Takci powyłaziwszy na bulwark jako myszy, cośmy mieli trafić na jutrznią, tośmy i mszej nie

słuchali, przed nieszporem przyjechawszy.

30.01.2006
19:34
[3]

koorack [ Pretorianin ]

to niestety nie to :/ www.google.pl - znam tą stronke :]

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.