Jerryzzz [ Senator ]
OCEŃCIE moje opowiadanie [4] - SYMFONIA PIEKIEŁ
Zamieszam fragment juz czwartego mojego opowiadania. Prolog i kawałek pierwszego rozdzialu. Milej lektury i prosze o opinie. Jak sie spodoba, kiedys bedzie wiecej :)
SYMFONIA PIEKIEŁ
Jerzy Daniłko
PROLOG
Patrzył się ślepo w dół. Oddech miał płytki i nerwowy. Po jego nagich ramionach spływały krople ciepłego, sierpniowego deszczu, które powoli zmywały, a raczej rozmazywały, ciemnoczerwoną krew. Tą zaś był ubrudzony od pasa w górę. Jego oddech stawał się coraz głębszy, jakby próbował nagle uspokoić się i wyciszyć. Słońce schowało się za horyzontem jakieś piętnaście minut temu. Mimo, że w miejscu zetknięcia się nieba z ziemią błyszczała czerwona poświata, to nad miastem deszcz z ciemnoszarych chmur nasilał się coraz bardziej. Pozostałości krwi widniały jeszcze w długich, ciemnych włosach. Reszta posoki spłynęła razem z deszczem na środek dachu wieżowca, tworząc delikatnie zaczerwieniony strumyk. Joshowi zachciało się krzyczeć. Drzeć się w niebogłosy, wyzywać swój los najgorszymi wyzwiskami. Lecz zamiast tego upadł na kolana. Upadł na kolana i zaczął płakać. Nie jak małe dziecko, ale jak ktoś, komu nie udało się główne założenie własnego życia. Z pobliskiego drzewa spłoszyło się stado czarnych motyli, które szukały schronienia przed deszczem wśród liści. Postanowiły znaleźć sobie inną kryjówkę, mimo że unikanie ciężkich dla ich skrzydeł kropel wody łatwe nie było.
ROZDZIAŁ I
GDZIEŚ W PODRZĘDNYM BARZE, NA PRZEDMIEŚCIACH CHICAGO
 Przestaje mi się podobać to, że zawsze musimy spotykać się w materialnym świecie – rzekł znudzony, przystojny, ale podstarzały facet o zmierzwionych i krótkich blond włosach.
 Przecież wiesz, że inaczej się nie da, nawet jeśli bardzo byśmy tego chcieli! Mimo naszej potęgi nie możemy zmieniać wszystkiego, co się nam spodoba... – odparł energiczny, krótko ścięty brunet, który wyglądał na około trzydzieści lat.
 Wiem, wiem... Ale powiedz mi szczerze, czy podoba Ci się, kiedy za każdym razem, gdy chcemy pogadac, musisz przybierać ludzką postać i...
 Co dla panów podać? – flegmatyczną wypowiedź blondyna przerwała wysoka kelnerka o ciemnych, lekko podkręconych włosach. Miałą na sobie białą koszulę i kremową, bardzo kusą spódniczkę.
 Ślicznie się pani uśmiecha – rzekł mało oryginalnie, lecz z pewny specyficznym urokiem, brunet.
 Dziękuję – kelnerka uśmiechnęła się jeszcze szerzej, ukazując swoje idealnie białe uzębienie.
 Dla mnie krwawą marry, a kolega i tak nic nie zamówi. Jest straszliwym skąpcem – mówił ciągle uśmiechając się.
 Robisz to na pokaz, daruj sobie... – rzekł drwiąco blondyn, którego oczy były już tak zmrużone, że wydawało się, iż ten zasypia.
 CO robię na pokaz? Że zamówiłem krwawą mar...
 Nie o tym mówię! – jasnowłosy nagle dziwnie się ożywił i uderzył pięścią w stół.
 Znowu zaczynasz. Jeśli będziesz gotowy na kulturalną i normalnie wyglądającą rozmowę, daj jakoś znać. A ja tymczasem spieprzam, mam mnóstwo roboty na dziś – brunet wyszedł.
Jerryzzz [ Senator ]
Myślików nie znaju? ;)
EspenLund [ Live For Speed ]
Brawo! :)
Zawsze mi się Twoje opowiadania podobały :P
Która Jest Godzina Wolin [ Centurion ]
Za mało. Ciekawi mnie czemu dwaj wysłannicy piekieł spotykają się w podrzędnym barze i tak bardzo się nie lubią... ale się nie dowiem, bo to za krótki fragment:D
Mam jedno pytanie - ten Josh stoi na dachu wieżowca? To gdzie to drzewo z motylami rośnie w pobliżu?
magister blokers [ Konsul ]
Moim zdaniem w prologu uzywasz zbyt krótkich zdań, jezeli ma to byc opowiadanie to uwazam ze powinienes budowac bardziej rozbudowane "struktury"
Ale pozatym jesli kreci cie pisanie to z czasem dojdziesz do wprawy. Będą z ciebie ludzie:)
Przewodnik Syriusza [ Magazyn Grafik ]
To jest 1/10 opowiadania, tak?
Znacznie za krótkie...
Przewodnik Syriusza [ Magazyn Grafik ]
[edit]
Chociaż sam styl, sposób pisania jest całkiem, całkiem. Tyle, że tak jak wspomniałem - to jest może 1/10 opowiadania :)
Jerryzzz [ Senator ]
Ciekawi mnie czemu dwaj wysłannicy piekieł spotykają się w podrzędnym barze i tak bardzo się nie lubią... - zly trop ;)
AD drzewa... Po prostu stoi przy wiezowcu. Napisalem pobliskiego, aczkolwiek nie oznacza to, ze obok bohatera, ale obok wiezowca :)
Jerryzzz [ Senator ]
Przew. Syr. ---> Zamieszam fragment juz czwartego mojego opowiadania. Prolog i kawałek pierwszego rozdzialu. Milej lektury i prosze o opinie. Jak sie spodoba, kiedys bedzie wiecej :)
To tylko na zachete :) Reszta jest w trakcie pisania i bedzie tego duuuzo wiecej :)
Deepdelver [ aegnor ]
Za dużo epitetów.
Która Jest Godzina Wolin [ Centurion ]
Aha, spoko. Bo pobliskie, to zacząłem się zastanawiać, czy rośnie na dachu, czy na ulicy - ale czy kilkadziesiąt pięter to blisko? Ale rozwiałeś me wątpliwości.
Zły trop co do tych gości? No cóż, pospieszyłem się. Myślałem, że skoro mają niechęć do spotkań w świecie materialnym, a tytuł to "Symfonia Piekieł" to znaczy, że są z piekła :D
Loiosh [ Generaďż˝ ]
Cos z opisami jest nie tak. Nie wiem dokladnie co, moze to te epitety jak zauwazyl Deepdelver, moze konstrukcja/slownictwo. Po prostu dziwnie sie to jakos czyta. Poza tym moja polonistka zawsze nas uczulala,zeby unikac "autopoprawek", chodzi mi tu o fragment: "zmywały, a raczej rozmazywały". Nie wiem czy slusznie, ale od tamtej pory mnie to razi:)
Z drzewem to IMO jednak niewypal, opis sugeruje, ze motyle odlecialy z powodu osoby na dachu wiezowca, troche bez sensu.
Aceofbase [ El Mariachi ]
co onzaczaja te tajemnicze szyfry : ?? to czesc opowiadania?
Która Jest Godzina Wolin [ Centurion ]
Te szyfry to myślniki pewnie miały być, ale po skopiowaniu z edytora textu coś takiego zostało
Jerryzzz [ Senator ]
Anu wlasnie, pogryzl mi sie word z Operą :/
peterkarel [ Young Destroyer ]
lameeeeeeeee:/
Kompo [ arbuz luzem ]
Nie lubią przyjmować ludzkiej postaci. Jednak musieli porozmawiać, więc przyjęli. I nawet nie porozmawiali, bo jeden podrywał kelnerkę, czy co? Głupie to trochę.
Jerryzzz [ Senator ]
Bo jednemu nie spodobalo sie okazywanie braku szacunku dla drugiego i wiedziala jak to sie skonczy. A jak kiedys przeczytasz calosc, to wszystko stanie sie jasne. No coz, tak to jest, jak sie czyta ambitna lekture ;)
reksio [ B l u e s jest królem ]
Wciąż okropny warsztat pisarski :/ Fabuły nie komentuję, ale język... pracuj, pracuj - i czytaj dużo. Odstaw fantastykę i kryminały - czytaj literaturę piękną; nauczysz się bawić językiem.
Mazio [ Mr Offtopic ]
w miejscu zetknięcia się nieba z ziemią
jak ktoś, komu nie udało się główne założenie własnego życia
krótki tekst, a jest w nim parę niezręczności stylistycznych (jak te zacytowane). Jest ich więcej. A styl jest dla treści tym czym oddech dla życia. Zniechęca lub zachęca.
Kompo [ arbuz luzem ]
Jerryzzz - > w takim razie ten wątek służy do oceny tylko stylu pisania, a nie fabuły. :)
gladius [ Óglaigh na hÉireann ]
Patrzył się ślepo w dół.
Bez "się" będzie lepiej. Nie można patrzeć ślepo.
Oddech miał płytki i nerwowy.
Oddychał płytko i nerwowo. Brzmi o wiele lepiej.
Po jego nagich ramionach spływały krople ciepłego, sierpniowego deszczu, które powoli zmywały, a raczej rozmazywały, ciemnoczerwoną krew. Tą zaś był ubrudzony od pasa w górę. Jego oddech stawał się coraz głębszy, jakby próbował nagle uspokoić się i wyciszyć.
Za dużo zaimków.
Po nagich ramionach spływały krople ciepłego, sierpniowego deszczu, powoli zmywając, a raczej rozmazując, ciemnoczerwoną krew.
Słońce schowało się za horyzontem jakieś piętnaście minut temu.
Kwadrans wcześniej słońce schowało się za horyzontem.
Mimo, że w miejscu zetknięcia się nieba z ziemią błyszczała czerwona poświata, to nad miastem deszcz z ciemnoszarych chmur nasilał się coraz bardziej.
Jaki związek ma czerwona poświata z padającym deszczem?
Tam, gdzie niebo styka się z ziemią błyszczała czerwona poświata. Z wiszących nad miastem ciemnoszarych chmur padało coraz intensywniej.
Pozostałości krwi widniały jeszcze w długich, ciemnych włosach. Reszta posoki spłynęła razem z deszczem na środek dachu wieżowca, tworząc delikatnie zaczerwieniony strumyk.
Pozostałości krwi widniały jeszcze w długich, ciemnych włosach. Reszta posoki delikatnie zaczerwienionym strumykiem spływała do środka dachu wieżowca.
Joshowi zachciało się krzyczeć. Drzeć się w niebogłosy, wyzywać swój los najgorszymi wyzwiskami.
Bez "się" i "swój" byłoby lepiej
Lecz zamiast tego upadł na kolana. Upadł na kolana i zaczął płakać. Nie jak małe dziecko, ale jak ktoś, komu nie udało się główne założenie własnego życia.
Zamiast tego upadł na kolana i zaczął płakać. Nie jak małe dziecko lecz ktoś, komu nie udało się główne założenie życia.
Z pobliskiego drzewa spłoszyło się stado czarnych motyli, które szukały schronienia przed deszczem wśród liści.
Drzewo w pobliżu dachu wieżowca? Ale nawet jeśli to
Z pobliskiego drzewa poderwało się stado czarnych motyli, szukających wśród liści schronienia przed deszczem.
Postanowiły znaleźć sobie inną kryjówkę, mimo że unikanie ciężkich dla ich skrzydeł kropel wody łatwe nie było.
Mimo że unikanie ciężkich dla skrzydeł kropel wody nie było łatwe, postanowiłu znaleźć inną kryjówkę.
Też mi się nie podoba to zdanie, ale przynajmniej brzmi lepiej.
To tak na szybko.