GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: zima, czyli mit generała mroza po doświadczeniach tej zimy

25.01.2006
12:22
smile
[1]

maniak1988 [ Generaďż˝ ]

Forum CM: zima, czyli mit generała mroza po doświadczeniach tej zimy

chyba każdy wie jak wyglada nasza pogoda i w jakiej sytuacji są właściciele aut którzy nie mogą odjechać swoimi pojazdami z parkingów, bo akumulatory padają, olej zmienia się w gęstą breje no i oczywiście zamarzają zamki co jest chyba jednym z mniej powaznych problemów, wybierający podróż do pracy czy sklepu też nie mają łatwo, wystarczy wyjść za drzwi i już ma się zmarzniety nos i policzki, wyjście bez rękawiczek konczy się podobnie, a chodzenia w podkutych butach też bym odradzał (wczoraj spędziłem dwie godziny na dworze w oficerkach, zdecydowanie tego nie polecam), hmm troche się rozpisałem, dobra, przechodze do sprawy, niedawno mieliśmy wątek o micie generała mroza, pare osób - nie bede mówił kto dokładniej - chyba nie rozumiała za bardzo jak może dopiec zima, a chciałbym zauważyć że w czasie IIWW niemieckie oleje były raczej gorszej jakości od używanych aktualnie, tak samo akumulatory, a żołnierze niemieccy siedzieli całymi dniami w temperaturach niższych niż te u nas za dnia i to bez takich kurtek w jakich teraz chodzą ludzie, czeto bez czapek, bez szalików i rękawiczek, w podkutych butach które powodowały odmrożenia i nie chodzili po odśnierzonych chodnikach jak my a noce spędzali pod gołym niebem chyba że znaleźli dom w którym jeszcze nie żołnierzy niemieckich, albo zdążyli sami coś sobie zbudować. więc pytam czy w świetle własnych zimowych doświadczeń panowie którzy twierdzili że zima nie była w stanie powstrzymać wehrmachtu dalej tak twierdzą?

25.01.2006
12:25
[2]

maniak1988 [ Generaďż˝ ]

jednym miejscu powinno być "wybierający pieszą podróż" :)

25.01.2006
13:08
[3]

Sgt.Luke [ Pathfinder ]

Ja tam zawsze twierdziłem że skrajne warunki pogodowe mogą znacznie bardziej zaszkodzić wojsku niż kontakt z nieprzyjacielem. I to nie tylko zima, z swoim śniegiem i niskimi temperaturami, potrafi dopiec wojakom. Wysokie temperatury i brak deszczu, albo średnie temperatury i nadmiar deszczu też potrafią poważnie szkodzić ludziom i sprzętowi (hm, to jest dobra forma odmiany rzeczownika sprzęt?). Zresztą, jak zwykle, historia już zna wiele takich przypadków w różnych formach i wariacjach.

25.01.2006
13:32
[4]

el f [ RONIN-SARMATA ]

maniak1988 - marznąc przedwczoraj rano w 20 stopniach poniżej zera, mimo grubych ciuchów, próbowałem wyobrazić sobie sytuację na froncie wschodnim zimą 1941/42. Myślałem nawet nad założeniem podobnego wątku :-)
Szczerze mówiąc, nie bardzo widziałem siebie leżącego w tym zamarźniętym śniegu i strzelającego w cieniutkich rękawiczkach jakie mieli w owym czasie Niemcy lub bez nich...
Przypomniały mi się też opisy z Carella... kurcze, a tam było przecież znacznie mroźniej niż u nas :-)

25.01.2006
13:37
smile
[5]

Pejotl [ Senator ]

maniak -> zeby nasypac trochę piasku w tryby :)

1) 60 lat temu ludzie byli mniej wydelikaceni niz obecnie, mniejsza przeżywalnośc niemowląt przekładała się na statystycznie większą odpornośc organizmu przeciętnego dorosłego
2) większa część populacji (niz obecnie) mieszkała na wsi i była przyzwyczajona do kontaktu z naturą w stanie naturalnym :)
3) mróz szkodził prawie tak samo Rosjanom

co oczywiście nie zaprzecza twojej tezie - tylko ją co nieco zmiękcza :)

25.01.2006
14:00
smile
[6]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Pejotl - "mróz szkodził prawie tak samo Rosjanom " - ale nie mogli o tym pisać w swoich wspomnieniach ;-)
Prawo do wspomnień mieli jedynie ci, którym było ciepło bo ich ludowa ojczyzna wyposażyła w super waciaki i walonki :-)

25.01.2006
14:53
[7]

smuggler [ Patrycjusz ]

Coz, zrobilem w niedziele kilka zdjatek, wiec musialem zdjac rekawiczki. Zajelo mi to 5-10 minut. Nasteone pol godziny spedzilem trzymajac skostniale lapy pod pacha i wycierajac nos lokciem :).
Bylo skromne -20...


Pejotl [ Senator ]

maniak -> zeby nasypac trochę piasku w tryby :)

1) 60 lat temu ludzie byli mniej wydelikaceni niz obecnie, mniejsza przeżywalnośc niemowląt przekładała się na statystycznie większą odpornośc organizmu przeciętnego dorosłego

>>>Z calym szacunkiem ale przy -40 to trzeba sie urodzic niedzwiedziem polarnym, zeby to zniesc, zaden ludzki organizm nie jest w stanie bez odpowiednich ciuchow i "paliwa" tego zdzierzyc.
Co najwyzej odporny umieral z wychlodzenia o kwadrans pozniej :)


2) większa część populacji (niz obecnie) mieszkała na wsi i była przyzwyczajona do kontaktu z naturą w stanie naturalnym :)


>>>j/w. Do picia wodki jestem przyzywyczajony ale 5 litrow tak czy siak nie zdzierze :)

3) mróz szkodził prawie tak samo Rosjanom

>>>Ruscy mieli gumofilce wypelnione sloma, waciaki, ze o slynnych kozuszkach (wiem, ze nie dla kazdego byly) i solidnyhch filcowych/futrzanych czapach nie wspominajac. Niemcy bardzo im tego zazdroscili. Sam pamietam wspomnienia jakiego zolnierza, ktory wspomnial jak jego dowodca - by zdjac walonki z nog ubitego Ruskiego - po prostu je (te nogi) odrabal, a potem w jakiej chalupie trzymal w cieple, by odtajaly i zeszly. Ruscy raz, ze bardziej przywykli do takowych mrozow (w koncu tu zyli - dla moskawian takie -30 to nic takiego, dla nas juz kataklizm, nawet w cieplych ciucach), dwa ze tym samym byli lepiej wyposazeni...

co oczywiście nie zaprzecza twojej tezie - tylko ją co nieco zmiękcza :)

Tak czy siak warto postac kwadrans z GOLYMI lapami, (i niczym wiecej) dla urealnienia takowych dyskusji. Nie polecam jednak :)

25.01.2006
15:01
smile
[8]

Pejotl [ Senator ]

smuggler -> jakbyś zaczął od ostatniego zdania (cytuje "co oczywiście nie zaprzecza twojej tezie ...") nie musiałbyś się wybierać z armatą na wróble :-P

Kiedyś chodziłem do szkoły z człowiekiem który całą zimę (a zimy to wtedy były! panie dzieju!) przechodził bez czapki czy kaptura tylko w cienkiej przepasce na uszy z włóczki - a dojeżdzał z Wilgi do Warszawy i to bynajmniej nie samochodem z klimatyzacją :)


Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2006-01-25 15:11:41]

25.01.2006
15:02
[9]

von Izabelin [ Ruhm oder Tod! ]

i jeszcze wiatr, u nas jest w miarę znośny, ale zadyma jaka się robi na otwartym stepie w zimie, uhuhu:D

25.01.2006
15:33
[10]

maniak1988 [ Generaďż˝ ]

no i jeszcze jedno dochodzi, nikomu nie polecam strzelac przy takich temperaturach z karabinu bez rękawiczek, strzelanie nie bedzie takie złe, ale ściągnięcie palca ze spustu może boleć....

Pejotl --> pamiętaj ze dla ruskich to była najzwyklejsza zima, przechodzili to co roku więc się zahartowali, to niemcy w tamtych warunkach okazywali sie jak to ładnie ująłeś wydelikaceni

smuggler --> ja miałem przedwczoraj podobne przeżycia :D, wyszedłem z psem na spacer, zapomniałem o rękawiczkach i zdałem sobie z tego sprawe kiey byłem już dość daleko od domu...

25.01.2006
15:53
[11]

smuggler [ Patrycjusz ]

Pejotl

Ba, ja sam chodzilem nawet bez czapki/opaski w zimie. Do dzis mam zje*** zatoki czolowe, ktore mi nieraz tak daja popalic, ze sam bym sie w d... kopnal za mlodziencza glupote. Choc poza tym to zadna grypa/angina mnie przez 15 lat nie tknela... - czlek sie zahartowal. Ale zimno i tak bylo :)

25.01.2006
15:53
[12]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

jestem właśnie po "zapomnianym żołnierzu" - niezła lektóra. Kawałki o zimie też przyjemne. Dodam że nie bez znaczenia dla organizmu jest brak ciepłych kalorycznych posiłków.

25.01.2006
16:21
[13]

Biker88 [ Legionista ]

maniak1988 -> zima 1941/1942 nie była chyba "zwykłą zimą", nawet dla ruskich.

A co do tegorocznego ataku zimy to narozmrażałem się samochodów za wszystkie czasy. Przy - 30 C tylko narawdę sprawne samochody pozapalały. Minimalne usterki (słabsze akumulatory, uszkodzenia rozrusznika, ogrzewania czy słabe paliwo >:( ) i samochód jest unieruchomiony. Ciekawe jak Rosjanie radzili sobie z dieslowskimisilnikami w T-34? Benzynowe silniki są łatwiejsze do odpalenia na mrozie, poza tym z benzyny nie wytrąca się parafina która skutecznie może unieruchomic pojazd napędzany ON.

25.01.2006
16:55
[14]

major major major [ Generaďż˝ ]

Diesle w T34 chodzily non stop i tym samym nie bylo problemu z ich odpalaniem. Nadto dostarczaly ciepla zalodze i piechurom. A paliwa w Rosji zawsze bylo w bród.

25.01.2006
18:30
[15]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

major -> Chyba nie wierzysz w to co piszesz? Rafinacja ropy wiele się nie zmieniła, a może przez te 60 lat tylko się polepszyła i jest mniej siary i innych związków szkodliwych. Jednak prawda jest prawdą, że w ropie, gdy na zewnątrz panuje temperatura poniżej -20 stopni, wytrąca się parafina i woda. Tego związku silnik Diesla nie spręży i nie nastąpi zapłon... Dlatego zimą ropę ogrzewano w ogniskach. Nie było to do końca bezpieczne, ale jedyne rozwiązanie.
Teoretycznie mają rację ci, którzy twierdzą że przewagę tu miały silniki benzynowe. Niestety nie przekładało sie to nijak na działalność Panzerwaffe w okresie 1941/1942, z tego powodu, że... do tego czasu nie rozpoczęto w Niemczech produkcji smarów wytrzymujących minusowe temperatury (przygotowywano się tylko i wyłącznie na walkę w lecie). Co z tego, że benzyna nie zamarza (jeszcze) jak silnik i tak nie może pracować. Podobny problem mieli np. nasi w Iraku podczas testów Ryś-Meda, oleje i smary miały górną granicę pracy w klimacie o temperaturze maks. 40 stopni. W lecie w Iraku, na pustynie dość często trafiały się jednak temperatury powyżej 40 stopni, poza tym pojazd nie zaparkowany w cieniu... nagrzewa się - z tym też były problemy. Skutek był taki, że po paru tygodniach prób, silnik odmówił posłuszeństwa i unieruchomiony Ryś-Med czekał przez kilka dni na serwis z Polski.

25.01.2006
19:09
[16]

oliveira [ Chor��y ]

maniak1988 --> nastepnym razem jak bedziesz stal na mrozie wyobraz sobie ze jedzie na Ciebie stado T-34, zareczam ze zrobi Cię sie znacznie cieplej, ba moze nawet zapomnisz ze Ci jest zimno ;-) Moze tak to dzialalo wlasnie ;-)

25.01.2006
19:29
[17]

von Izabelin [ Ruhm oder Tod! ]

tak z ciekawości sie spytam ,czy ktoś wybrał się na dwór nocą, jak było około -30/-35??:D
Ja sie wybrałem, i było strasznie, gorzej tylko sie czułem jak złapała mnie zamieć w tatrach:)

25.01.2006
19:56
[18]

oskarm [ Future Combat System ]

Ja bym powiedział tak: Niska temperatura jest w stanie ograniczyć aktywność każdej armii (zarówno ze wględu na to, że trzeba bardziej dbać o sprzęt (co wiąże sieze zwiększeniem wysiłku logistycznegu, którego to z kolei możliwości maleją) jak i w wyniku konieczności zapewnienia odpowiednich warunków do przezycia ludzią. I tak naprawdę stan w jakim armia znajdzie się przy -40 stopniach C będzie wynikął głównie z tego jak do nich będzie ona przygotowana. Jesli dobrze to poprostu spadnie jej aktywność i wartość bojowa. Jak nie będzie przygotowana, to faktycznie straty mogą byc większe niż od działan wroga. Wszystkim zaintereswoanym polecam wątek o kłopotach w WP na NFOW:

https://www.nfow.pl/viewtopic.php?t=10359&start=0

Uderzające są różnice w ocenie sytuacji przez ludiz rozpoczynających służbę za czasów LWP a młodych oficerów/podoficerów. Wcale to mnie nie napawa optymizmem :-(

25.01.2006
19:59
smile
[19]

DOOMinik [ Pretorianin ]

To mi jak był mroz - 25 zastygł płyn w przekladni skrzyni biegów nie dało się żadnego biegu wrzucić dobrze że dzień wcześniej zostawiłem na luzie, mysle sobie odpale to sie rozgrzeje od silnika skrzynia biegów, a tu co akumlator działa ale nie wiem co tam zastygło znowu i tłokami mi nie obróci nawet. I na butach do roboty trzeba było tłuc. I to wszystko przy - 25 a co dopiero przy - 40 na froncie?? A jak temp podniosla sie do -10 odpalil bez klopotów. I wiecie co sram taką wojne gdzie musze na butach iść bo mi stug nie pali:):)

25.01.2006
21:21
[20]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

oskarm -> Tak to jest... Kiedyś ZSW to było bydło, z którym można było robić cokolwiek. Dziś ZSW dla powołanego to cholerna przeszkoda w karierze zawodowej... i jak widać niektórzy poza wojskiem świata nie widzą. Może i dobrze, ale kurna chata nie w przypadku ZSW.

25.01.2006
22:00
smile
[21]

el f [ RONIN-SARMATA ]

heh, zimą 1987/88 byłem w SPRze - też nie było zmiłuj z wartami w sniegu po kolana i na ostrym mrozie. A i ćwiczenia w polu czy strzelnicy tez były...

25.01.2006
22:09
[22]

JagerKielce [ Generaďż˝ ]

tak dodam - poniewaz w kielcach było ostatnio - 35 nad ranem i mój pz 38 t octavia zapaliła z bólem:)
kiedys dziadek mojego kolegi z nimiec co to był od 42 r pancerniakiem w wehrmachcie opowiadał - podam skrótowo:
1.czołg nalezało odpalac raz na 1-2 godziny w przeciwnym razie rano kaplica.
2.w czołgu nie dało sie spac bo jak ci głowa poleciała we snie na metal - odpadał ci kawałek buzki odmrozony od metalu.
3.nad ranem gasiennice mogły przymarznac do ziemi i czołg miał problem zeby ruszyc z miejsca
4.samochody z dieslami były najczesciej bezuzyteczne z uwagi na parafine w paliwie.
5.najlepszym pojazdem w taka pogode był ... koń.

25.01.2006
22:50
[23]

Rikimaru_ [ Pretorianin ]

W dodatku konia można było w ostateczności zjeść:) Z drugiej strony zdeko przesadzacie, może i ruscy mają -40C to jednak wiatry tam nie wieję tak silne jak w okolicach gdzie jest może, z prostej przyczyny, wiatr powstaje gdy jest różnica ciśnień z reguły woda-ląd, a w rosji to głównie się tłukli na południu, tam raczej tak nie wieje. Wiatr jest moim zdaniem ważniejszy niż temperatura, to wiatr potęguje odczuwalną temperaturę. Mieszkam na wyspie, to wiem jak wiater potrafi zawiać przy -15C :) Jest to dużo gorsze niż -30C. Dużo zależy od krążenia, oraz stanu fizycznego społeczeństwa, nie zapominajcie że żołnierze są szkoleni, przede wszystkim fizycznie, mają lepsze krążenie są silniejsi i odporniejsi. Niemcy nie mieli ubioru, jednak w trakcie walk napewno go zdobywali, przecierz nie było zakazu zdobywać dodatkowego ubrania;) Poza tym jest wiele sposobu na spanie np na gołej ziemii, po przez rozkopanie śniegu, a potem położenie na to miejsce gałęzi, można walnąć namiocik, przykryć się czy cuś i już nie jest tak źle. Jest pełno takich sposobów, ludzie byli bardziej zżyci z naturą, mieli więcej ruchu, byli wyćwiczeni więc poprostu nie wymiękali jak polak co to w biurze siedzi cały dzień, wszędzie dojeżdża samochodem,a sprawność fizyczna praktycznie nie istnieje.

25.01.2006
22:51
[24]

Jaskiniowiec [ Konsul ]

Podchorąży el f , jak wy postawę strzelecką stojąc przyjmujecie - wstydźcie się.

Dawno, dawno temu, jak jeszcze byłem żołnierzem słuzby zasadniczej odwaliłem przeszło 50 wart, w tym sporo w zimie. Z tamtych czasów wiem, że:

najzimniej jest nad ranem, a nie o północy
niewyspanie bardziej niż głód intensyfikuje odczuwanie zimna
przy - 30 zmiany na posterunku trwają tylko godzinę, a żołnierze mają kożuchy i gumofilce (nowocześniejsza odmiana walonków ;) aby było cieplej wkładaliśmy do nich gazety/dużo gazet. W butach lepiej było nie wychodzic, bo dobrze się to nie kończyło.

Ogólnie makabra. Dobrze tego nie wspominam.

25.01.2006
22:51
[25]

Rikimaru_ [ Pretorianin ]

errata - miało być morze, nie może:)

25.01.2006
22:52
[26]

major major major [ Generaďż˝ ]

Wozu >>> nic nie sciemniam! Czytalem kiedys o syberyjskiej jednostce pancernej, której teciaki staly z wlaczonymi silnikami 18 godzin, wlasnie po to. Moze mrozy byly wtedy nieco mniejsze.:)))

25.01.2006
23:31
smile
[27]

Pejotl [ Senator ]

Rikimaru -> w dodatku taki mięczak z biura wychodzi z pomieszczenia gdzie jest +25 na ulicę gdzie jest -25 st. Szok termiczny jak nic (50 stopni różnicy) - to pogłebia wrażenie zimna.

25.01.2006
23:35
[28]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Jaskiniowiec - melduję, że taką jak widziałem w radzieckim filmie wojennym ;-)

A zamieściłem akurat to zdjęcie, bo... żeby móc strzelac musiałem zdjąć rękawice. na szczęście w dzień nie było az tak mroźno... :-)

25.01.2006
23:42
[29]

Kłosiu [ Senator ]

Kij tam posiedziec na dworze w butach podkutych. Wyobrazcie sobie spac w okopie przy -20. Ja sobie wczoraj wyobrazilem i mnie zemdlilo ;)

26.01.2006
00:43
[30]

-Stirlitz- [ Konsul ]

Maniak1988 --> (...)jakiej sytuacji są właściciele aut którzy nie mogą odjechać swoimi pojazdami z parkingów, bo akumulatory padają, olej zmienia się w gęstą breje no i oczywiście zamarzają zamki co jest chyba jednym z mniej powaznych problemów

Bo obecni właściciele aut w trosce o dorobek swojego życia nie maja odwagi dolać benzyny lub nafty do oleju, nie mówiąc już o rozpaleniu ogniska pod miską olejową, a takie praktyki były na froncie na porządku dziennym

DOOMinik --> To mi jak był mroz - 25 zastygł płyn w przekladni skrzyni biegów nie dało się żadnego biegu wrzucić dobrze że dzień wcześniej zostawiłem na luzie, mysle sobie odpale to sie rozgrzeje od silnika skrzynia biegów, a tu co akumlator działa ale nie wiem co tam zastygło znowu i tłokami mi nie obróci nawet. I na butach do roboty trzeba było tłuc.
Następnym razem chcesz pojechać. Patrz wyżej ;)

Erich Hartmann (von Izabelin et al. będą wiedzieć, o kogo chodzi) pisał w swoich wspomnianach o stosowaniu podobnych metod w odniesieniu do samolotów, co juz w ogóle wydawało się nie do pomyślenia. Hartmann wspominał też, że na zastygający smar powodujący zaciecia broni maszynowej najlepszym remedium było usunięcie smaru wrzątkiem.

26.01.2006
07:40
[31]

DOOMinik [ Pretorianin ]

Stiritz---> Może i bym rozpalił ale znając stan techniczny mojej fiesty to wolalem nie ryzykowac ze gdzies tam paliwo wycieka i za chwile szukal bym jej 300 m dalej:)

26.01.2006
10:09
smile
[32]

mac bac [ Pretorianin ]

hehe po co ogniska pod silnikami?
czytałem , że kilka dni temu jakiś facet próbował zagrzać silnik suszarką do włosów
efekt?
spalony jego samochód i nadpalony sąsiada:)

26.01.2006
12:45
[33]

Biker88 [ Legionista ]

-Stirlitz--> dolanie benzyny czy nafty do już zamarznietego paliwa nic nie da. Palenie ogniska pod zamrźniętym silnikiem czy skrzynią też nie zawsze da oczekiwany efekt )czyt. odpalenie samochodu). Zresztą pryz dużym mrozie to samochód (czy czołg ;) ) może zamarznąć nawet w trakcie jazdy.

mac bac-> Trzeba wiedzieć gdzie podgrzać i jak. Można to robić nawet palnikiem i nic się nie stanie ;)

26.01.2006
13:57
[34]

van der Rob [ Konsul ]

Myślę ze mamy tu dwie różne kwestia:

a) odporność ludzi na tem -30/40st C. i pytanie jak walczyć w takiej temp, kiedy nawet zamki w karabinacz potrafiły zamarzać (za "Zapomnianym Żołnierzem")
b) odpornośc sprzętu.

Ad a) na pewno teraz ludzie są mniej wytrzymali -z drugiej strony na odmrożenia nie ma mocnych - takze mysle ze przy -40 to każdy był "cienki bolek". Popatrzcie na sceny ze "Stalingradu" albo na opisy własnie z "Zapomnianego Żołnierza". dla mnie jest to przekonywujace. Szczególnie że nie jest to kwestia kilku godzin na mrozie -tylko często kwestia obrony danego odcinka 24/h

Ad b) Moim zdaniem im bardziej skomplikowane auta - tym ciężej sobie poradzić z nimi jak już odmówią posłuszeństwa. Stare auta (np. Poldek z silnikiem 1,6) mozna było odpalac po prostu odkrecajac filtr powietrza (jeden motylek) i lejac pezposrednio do komory gaźnika benzynę z oprzednio przygotowanej butelki. W przypadku diesla pamietam jak moj tata pomagał odpalic ciągnik odkręcajac jego filtr powietrza i do wlotu wpuszczał ciepłe powietrze... z zapalonej gazety. Jakoś nie moge sobie tego wyobrazić w przypadku nowych aut z elektronicznym zapłonem ;-)
Mysle wiec ze taki T34 który można było naprawiać "u kowala" było łatwiej utrzymać "przy życiu" niż nam sie teraz wydaje. Oczywiscie dochodzi kwestia jakości paliwa i smarów.

26.01.2006
14:42
[35]

-Stirlitz- [ Konsul ]

Pozowolę sobie na uwagę z nieco innej beczki, aczkolwiek poniekąd związaną ze spostrzeżeniami van der Roba. Poza tym o militarnym znaczeniu transportu kolejowego nie muszę chyba nikogo przekonywać.
Dzisiaj wystarczy, że tmperatura spadnie do -20, by PKP stanęło w obliczu kataklizmu, pociągi spóźniają się albo w ogóle przestają jeździć. Kolejarze oczywiście zasłaniają się złą pogoda i złym stanem technicznym taboru, torów i trakcji. Może i trochę prawdy w tym ostatnim, ale...
Ponoć jednym z powodów są pantografy, którym przeszkadza byle grudka lodu na linii trakcyjnej mogąca skutkować zwarciem lub - w przypadku nieco większych grudek - nawet złamaniem pantografu. No cóż? Parowóz czymś takim by się nie przejmował ;)
Jeśli zaś chodzi o tory, dziś szyny się spawa i pomimo, że w pewnych odstępach montuje się tzw. styki dylatacyjne, to jednak współczesne torowiska są znacznie bardziej narażone na deformacje pod wpływem zmiany temperatury (pękanie w mróz i wybrzuszanie w upał) niż dawniej, gdy poszczególne szyny łączono śrubowo pozostawiając odstępny na łączeniach. BTW właśnie dlatego obecnie jadąc pociągiem coraz rzadziej można usłyszeć charakterystyczne stuk-stuk.

Biker88 --> Ależ ja nie twierdzę, że wspomniane przeze mnie metody zawsze skutkowały. Niemniej jednak były stosowane i niejednokrotnie pomagały.

26.01.2006
15:54
[36]

von Izabelin [ Ruhm oder Tod! ]

Rikimaru-->Twierdzisz że na stepie pod Adolfsburgiem, tffu Stalingradem:), nie wiało??
Chyba nie widziałeś nigdy wiatru na stepie:D

26.01.2006
16:53
[37]

oskarm [ Future Combat System ]

Stirlitz --> Z koleją elektryczną to chyba nie do końca tak? Bo zwarcie czego miałoby być? Tak na chłopski rozum (nie jestem kolejarzem) Pantograf styka się z kablem fazowy, a przez szyny (koła) mamy przewód neutralny. IMO chodzi raczej o wytrzymałość mechaniczną kabli (które siekurczą przy niższej temperaturze i zmieniają włąsciwości mechaniczne (wytrzymałość, elastyczność)).

26.01.2006
20:10
[38]

mscor [ Chor��y ]

Niniejszy wątek wydaje mi się przeczyć tezie o ogólnej tępocie Rosjan na początku II WŚ. Zauważcie, że w czasie wojny fińskiej Ruscy dostali od mrozu tak jak potem Niemcy. W czasie "otiecziestwiennoj" takich problemów już nie mieli a przynajmniej znacznie mniejsze. Chyba jednak wyciągnęli wnioski z Finlandii?

27.01.2006
10:13
[39]

maniak1988 [ Generaďż˝ ]

mscor --> każdy uczy się na błędach :) niemcy niestety później też się lepiej przygotowali do zimy

27.01.2006
11:00
[40]

M_G_K [ Konsul ]

Rosjan na pewno o tępotę podejrzewać nie mozna - już bardziej Niemców ;-)
Sytuacja w Rosji to wynik polityki Stalina, czystek, fatalnych karierowiczow na stanowiskach dowodczych, strachu po rewolucji i totalnego zaskoczenia zmasownym atakiem sojusznika. Brakowalo im doświadczenia i militarnego know-how.
Ale i tak marsz Hitlera do Moskwy trwal dlużej niż marsz Napoleona - a obaj zaczeli w czerwcu. Rosyjska taktyka polegala na wciaganiu wroga w swoje przestrzenie i wykorzystanie wszelkich atutow terenu i klimatu - to raczej nie świadczy o tepocie ;-p
Strasznie mnie wkurza takkie pelne kompleksów pomniejszanie znaczenia ,,Ruskich"
Myślę że z krajow slowiańskich to w Rosji powstalo najwiecej wynalazków i dziel światowej kultury. jedno co im nie wychodzi to polityka - ale i u nas z tym nienajlepiej - tego sie na zachodzie trzeba uczyć ;-)

27.01.2006
11:04
[41]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

maniak--> Niemcy mieli po prostu pecha. Akurat zima 41/42 byla kolejna taka, 39/40 i 40/41 wyjatkowa chlodna. Potem juz nie bylo tak zle, i Germancomsnieg nie przeszkadzal. Jak wykazala zima 42/43 niezle sobie radzili patrz kontrofensywa Mansteina.
Wracaja do wplywu zimna na organizm to sa dwie kwestie.
Pierwsza to ekstremalne zimno czyli -30 czy -40. Plus nawet niewielki wiaterek. Wtedy nie ma mocnych. Marzna wszyscy. O stratach Niemcow od mrozu wiemy. Ilu Ruskich zmarlo nie wiadomo. Czytalem gdzies np o pilocie samolotu ktory z awaria wyladowal gdzies na zasniezonym polu. Snieg byl po pachy wiec czekal ze go urtuja. Bo front byl niedaleko. Niestety nikt go nie dostrzegl i zamarzl po kilku dniach mimo ze w oddali widzial dym z kominow.
Druga to mrozy do powiedzmy 10, 20 stopni. tak bylo Pod Adolfsburgiem :-))))). W takim zimnie mozna wojowac. Tylko trzeba miec cieple schronienie i ciepla strawe. Inaczej czlowiek wystawiony ciagle na taki nawet niewielki mroz traci jakakolwiek ochote do walki i mysli tylko o tym jak oszczedzac energie. Chyba trudniej sobie top wyobrazic. Bo kazdy mogl przy obecnych mrozach wyjsc na dwor na kilka godzin. Ale nie polecam np pojsc do lasu na tydzien majac bochenek chleba i majac tylko garnuszek ropy do ogrzania sie. nawet przy tem 0 do minus 10.

27.01.2006
11:06
smile
[42]

-Stirlitz- [ Konsul ]

MGK --> Czyżbyś był zwolennikiem tezy, że radio wynalazł Aleksander Stefanowicz Popow, a pewien zuchwały włoski przedsiębiorca nazwiskiem Marconi zdobył kosztem wielkiego rosyjskiego uczonego olbrzymi majątek i rozgłos? ;)

27.01.2006
11:10
[43]

M_G_K [ Konsul ]

Radio wynalazl chlop pańszczyźniany Wasillij Radiowicz - to przeciez każde wychowane w latach 70-tych, dziecko wie ;-)) Uzyl do tego kawalkow meteorytu Tunguskiego i lamp naftowych (które jak wiadomo wyanalazl Lukasiewicz ;-))

27.01.2006
11:14
[44]

von Izabelin [ Ruhm oder Tod! ]

"Myślę że z krajow slowiańskich to w Rosji powstalo najwiecej wynalazków i dziel światowej kultury. jedno co im nie wychodzi to polityka - ale i u nas z tym nienajlepiej - tego sie na zachodzie trzeba uczyć ;-)"

Np. sowieckie samoloty lata 1939-1945, sarkazm bije na 1 kilometr;)

27.01.2006
11:17
[45]

Pejotl [ Senator ]

MGK -> jakie znowu czystki???
Czystki spowodowały brak 10% oficerów. Trzykrotne powiększenie armii w latach 39-41 - to brak 60% oficerów (owszem szkoły wojskowe mogły wyprodukować, strzelam, z 10% brakujących). Jakośc dowodzenia w ACz to nie wypadek, przypadek ani sabotaż - to rezultat planów zbrojeń.


PiotrMx -> nie zapominaj o wszach. Tam gdzie brak wody (w naszym przypadku - ciepłego schronienia gdzie mozna się umyć) tam wszy i i nne paskudztwa od razu roznosza choroby "obniżające wartość bojową" żołnierzy.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2006-01-27 11:26:09]

27.01.2006
11:24
smile
[46]

-Stirlitz- [ Konsul ]

MGK --> Tak tylko Cię sprawdzałem. Zresztą Rosjanie wynaleźli wiele innych cennych rzeczy np. rower. Wynalazł go niejaki Rowerow. Albo schody. Dlatego mówi się klatka Schodowa.

27.01.2006
11:26
[47]

M_G_K [ Konsul ]

Ja generalnie nie lubie generalizowac i ani Niemcy ani Rosjanie tępi nie są - o ile sie nie mylę to w dziedzinie awiacji (nawet kosmicznej) są obecnie w scislej swiatowej czołówce, na samolotach rosyjskich1939-45 sie nie znam ale cos mi sie obila o uszy nazwa IŁ2 ;-))) a skadinad znam bardzo niedocenianą konstrukcje PO2 ;-))
Rosja musiala bardzo szybko nadrabiac zapoźnienia cywilizacyjne ale to tam zaczęła się historia nowoczesnych lodzi podwodnych i smigłowców ;-))

27.01.2006
11:32
[48]

M_G_K [ Konsul ]

Panowie - tak serio uważam, że nasze obecne odcięcie od wschodu (nie zawsze z naszej winy) to wielka strata.
przyjaciele Moskale czy Ukraińcy czy Bialorusini to naprawdę ,,bratnie ;-)" mentalnie i kulturowo narody. Gdybym mial wybrac literature jakiegoś kraju - to bylaby to literatura rosyjska i to od Tolstoja, Gogola ( Ukraińca), Lermontowa czy Dostojewskiego po Bułhakowa i obecnie np Lukanienkę czy Bulyczowa.
Sam bylem w Moskwie ponad tydzień (malo) i pilem z Rosjanami ;-)) - da się dogadać ;-))

27.01.2006
12:26
[49]

MANOLITO [ Generaďż˝ ]

już o tym pisałem "niemcy od 22czerwca do 20 września 1941 czyli w okresie największych swoich sukcesów stracili 15% swoich żołnierzy czyli 513 000 żołnierzy" dla mnie mróz to wymówka mająca wytłumaczyć niepowodzenie barbarossy.

27.01.2006
13:30
[50]

maniak1988 [ Generaďż˝ ]

PiotrMx --> ale ja przecież napisałem że później byli już przygotowani, poza tym jeśli poprzednie dwie zimy były takie mroźne to dlaczego niemcy nie założyli ze ta zima też taka będzie? no, może to nie był pewnik, ale lepiej się było przygotowac na wszelki wypadek

Filip --> a to dlaczego? czy ktoś miał tak opancerzony samolot jak Ił2? albo Pe8 (jeśli sie nie myle, chodzi mi o ten bombowiec z pięcioma silnikami) nie chce się rozpisywac o ruskich samolotach ale co do tego akurat chyba wiesz o co chodzi, no i oczywiście wspomniany już Po2, który co by o nim ie mówić był niezłym samolotem

MGK--> a nie wpadło ci do głowy ze są najliczniejszym narodem słowiańskim, to tak jak ze sportem, powiedzmy na 100 ludzi trafi się statystycznie jeden dobry biegacz, więc jeśli naród jest liczniejszy to takich ludzi też będzie więcej.

a co do kontaktów, lepszy wschód niż zachód, jak wspomniałeś podobna mentalność, kultura itd dobrym przykładem jest bron naszej szlachty - szabla używana na wschodzie w czasie kiedy zachód używał szpad

Pejotl --> pominąłeś jeden fakt, to byli często oficerowie którzy mieli już doświadczenie, Stalin ich kosił bo byli dla niego zagrożeniem, i na stanowiskach zajmowanych wczesniej przez oficerów z doświadczeniem bojowym, wujek Józio posadził zielonych oficerów prosto po szkole, a dowódcami armii stali się wczesniejsi dowódcy brygad i dywizji, a to już niezbyt dobrze

27.01.2006
14:26
[51]

Pejotl [ Senator ]

maniak -> przeciez nie o to chodzi! Nawet gdyby oni zostali to i tak brakowałoby 60% oficerów (więc rozpłyneli by się w masie tych "zielonych po szkole") do nowo tworzonych dywizji.

Po drugie - ci którzy zastąpili dowódców usuniętych ze stanowisk w okresie czystek - mieli 2 lata na opanowanie swojego fachu(*) (co więcej część oficerów zwolnionych z wojska zostało po czerwcu 1941 przywróconych do służby) a w międzyczasie mogli szkolić się na doświadczeniach konfliktów w Mandzurii, Polsce, Finlandii, zajęciu Besarabii czy Republik Nadbałtyckich.

Czystki to łatwe wytłumaczenie.


(*) - natomiast ci awansowani w 1940 czy 1941 w związku z lawinową rozbudową armii - nie mieli juz tego czasu!

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2006-01-27 14:29:46]

27.01.2006
16:35
[52]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

M_G_K--> z Rosjanami mozna sie dogadac, ale z Rosja nie.

Pejotl--> daj spokoj wszom. To jakis kolejny mit. Rodem z 1 WS. A ostatnio ktos pisal jakoby wszy wykonczyly armie napoleona.
Natomiast co ciekawe Niemcy sie zabezpieczyli przed chorobami wenerycznymi ktore dziesiatkowaly kajzerowska armie na wschodzie. To zabezpieczenie to oczywiscie zakaz spolkowania z nizszymi rasowo Słowiankami.
Tylko nie wiem jak w takim razie prawdziwi aryjczycy rozwiazali ten problem. Czyzby czekali na urlop i swoja frau?

27.01.2006
16:55
[53]

M_G_K [ Konsul ]

No z Rosją faktycznie nie mozna sie dogadac ;-) - a szkoda

Problem rozwiązali za pomocą periodyka - ,,Córy Renu"

27.01.2006
16:56
[54]

-Stirlitz- [ Konsul ]

PiotrMx --> z Rosjanami mozna sie dogadac, ale z Rosja nie.
Słusznie prawisz :)

MGK --> A tak trochę na zasadzie luźnych skojarzeń przypomniał mi się pewien cytat z Kiplinga:

The Russian is a delightful person till he tucks in his shirt. As an Oriental he is charming. It is only when he insists on being treated as the most easterly of western peoples instead of the most westerly of easterns that he becomes extremely difficult to handle.

co w wolnym i pośpiesznym tłumaczeniu brzmi następująco:

Rosjanin jest wyjątkowo sympatyczny dopóki nie włoży koszuli do spodni. Jako człowiek wschodu (rzekłbym Azjata - przyp. Stirlitz) jest czarujący. Gdy jednak zaczyna nalegac, by traktowano go jako najbardziej wschodni z zachodnich ludów, a nie najbardziej zachodni ze wschodnich, wówczas staje się wyjątkowo uciążliwy.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.