GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dość ciekawy artykuł na temat SYNTETYCZNYCH witamin z "Wprostu"

18.01.2006
00:51
[1]

Promyk [ Sylwester B. ]

Dość ciekawy artykuł na temat SYNTETYCZNYCH witamin z "Wprostu"

Dość ciekawy artykuł na temat SYNTETYCZNYCH witamin z "Wprostu"

Złudzenie w pigułkach
Tygodnik "Wprost", Nr 1148 (28 listopada 2004)

Witaminy w tabletkach skracają życie

Witaminę E Herbert McLean Evans z University of California odkrył w 1922 r. i uznał ją za "czynnik X" niezbędny do prawidłowego rozmnażania się ssaków. Kilkanaście lat później Wilfrid i Evan Shute'owie, kanadyjscy lekarze, dowiedli, że ta substancja, zażywana w dużych dawkach, może być "witaminą młodości" chroniącą przed miażdżycą i zawałem serca. Zaprzeczają temu najnowsze badania naukowe - megadawki tej witaminy nie tylko nie pomagają, ale wręcz szkodzą. "Im większa dawka witaminy E, tym większe ryzyko przedwczesnej śmierci, a profilaktyczne zażywanie tej substancji nie ma najmniejszego sensu" - ostrzegł kilka dni temu dr Edgar Miller z Johns Hopkins University w Baltimore.
Witamina E jest druga pod względem popularności - zaraz po witaminie C. Co roku ludzie zażywają 5 tys. ton tej substancji w formie kapsułek, multiwitamin i dodatków do żywności. Megadawki witaminy E stały się tak modne, że kilka milionów ludzi codziennie zażywa do 2000 jednostek. Tymczasem opublikowane w internetowym wydaniu magazynu "Annals of Internal Medicine" badania dr. Edgara Millera wykazały, że szkodliwa dla zdrowia jest już dzienna dawka 400 jednostek międzynarodowych - to tyle, ile zawiera duża kapsułka witaminy!

Na co szkodzi witamina E
Witamina E, jak określa się związki chemiczne zwane tokoferolami i tokotrienolami, jest jednym z najsilniejszych tzw. przeciwutleniaczy. Są to substancje likwidujące agresywne związki chemiczne zwane wolnymi rodnikami, odpowiedzialne m.in. za starzenie się komórek, miażdżycę i powstawanie mutacji prowadzących do raka. Przez długi czas uważano, że tak dobroczynny preparat można łykać w dużych ilościach bez szkody dla zdrowia. Opisywane w podręcznikach objawy przedawkowania witaminy E były stosunkowo niegroźne - bóle brzucha i głowy, zmęczenie, zaburzenia widzenia - a przeciwwskazania do jej stosowania nie istniały. Za maksymalną dopuszczalną dawkę w USA uznawano nawet 1500 jednostek, choć jednocześnie nie zalecano dodatkowego jej zażywania zdrowym osobom. Na rynku amerykańskim dostępnych jest wiele preparatów zawierających dawki większe niż 400 jednostek w kapsułce. Cieszyły się największym wzięciem wśród osób w podeszłym wieku pragnących się chronić przed zawałem serca, a kobiety zażywały je, aby odmłodzić skórę. - Są kobiety, które wolą żyć krócej, mając gładszą skórę, niż żyć dłużej ze zmarszczkami - mówi prof. Jerzy Vetulani, zastępca dyrektora Instytutu Farmakologii Polskiej Akademii Nauk.
Dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę E jest niewielkie - około 10 jednostek międzynarodowych, co najczęściej w zupełności pokrywa przeciętna dieta (jednostka odpowiada miligramowi sprzedawanego w kapsułkach syntetycznego a-tokoferolu, naturalnie występującego w liściach warzyw, olejach roślinnych, zbożach i jajach). Niedobór witaminy E zdarza się rzadko - głównie u osób cierpiących na zespół złego wchłaniania i u dzieci z wrodzonymi wadami dróg żółciowych. Podaje się ją także chorym na mukowiscydozę.

Megazagrożenie
Witamina E nie chroni przed chorobą wieńcową, a nawet może szkodzić sercu, zwłaszcza u osób chorych, starszych i mających zbyt wysoki poziom glukozy we krwi - dowiodły badania przeprowadzone przez uczonych z National Heart, Lung and Blood Institute i Cleveland Clinic Foundation. Z kolei uczeni fińscy i amerykańscy znaleźli dowody na to, że zwiększa ona ryzyko rozwoju raka płuc u palaczy. Te doniesienia były krytycznie przyjęte przez część lekarzy, zwłaszcza związanych z firmami farmaceutycznymi produkującymi witaminy. Wątpliwości rozwiewają jednak metaanalizy opublikowane jesienią tego roku. Witaminy nie chronią przed zachorowaniem na raka żołądka, okrężnicy, trzustki i wątroby, a wręcz mu sprzyjają - alarmują na łamach "Lancetu" uczeni serbscy i duńscy, którzy przeanalizowali badania z udziałem ponad 170 tys. pacjentów. Najgroźniejsze okazało się połączenie beta-karotenu z witaminą A lub E - zwiększało ryzyko zachorowania na raka odpowiednio o 30 proc. i 10 proc. Podobne wyniki uzyskał zespół z Johns Hopkins University - dawka 400 jednostek witaminy E zwiększała o 10 proc. ryzyko przedwczesnego zgonu. "Prawdopodobnie ryzyko jest jeszcze większe przy megadawkach przekraczających stukrotnie fizjologiczne zapotrzebowanie na tokoferol" - mówi dr Miller.
Korzystne dla zdrowia efekty wykazują jedynie niewielkie ilości witaminy E, nie przekraczające 200 jednostek dziennie. Mogą nieznacznie zmiejszyć ryzyko zgonu, chronić przed infekcjami górnych dróg oddechowych u osób starszych oraz przed nowotworami u mężczyzn. Uczeni izraelscy twierdzą, że o działaniu tokoferolu na organizm pacjenta z cukrzycą może decydować gen białka zwanego haptoglobiną - zależnie od jego mutacji witamina może szkodzić sercu, chronić je lub nie powodować żadnego efektu.

Witamina C, czyli zasilanie Duchem Świętym
Upadł też mit innego popularnego przeciwutleniacza - witaminy C (często stosowanej profilaktycznie razem z witaminą E). Chorzy na przeziębienie i grypę zażywają nawet ponad gram dziennie tej substancji (zapotrzebowanie organizmu nie przekracza 90 mg). - To błąd, bo takie megadawki mogą być szkodliwe. Przy przeziębieniu wystarczy odpowiednia dieta, by zaspokoić potrzeby chorego - mówi doc. Janusz Benedykt Książyk, kierownik Kliniki Pediatrii Centrum Zdrowia Dziecka. Wielu ludzi nadal wierzy jednak, że witamina C jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości, ponieważ wzmacnia kolagen - podstawowy składnik budulcowy tkanki łącznej wchodzącej w skład narządów i naczyń krwionośnych. Nieufni wobec zachodnich leków mieszkańcy Afryki zwalczają nią nawet HIV (jest ponoć równie skuteczna jak "zasilanie Duchem Świętym" opisywane przez Adama Leszczyńskiego w książce "Naznaczeni. Afryka i AIDS"). Wykazano, że wysokie stężenie witaminy C przyspiesza rozwój miażdżycy i uszkadza nerki.

Koktajl śmierci
Niepokojące są również wyniki badań nad innymi popularnymi preparatami. Duże dawki witaminy A powiązano ze zwiększonym ryzykiem osteoporozy, mangan może uszkadzać komórki nerwowe w mózgu, a cynk - układ odpornościowy. "Gdy wyniki dwóch dużych badań wykazały związek beta-karotenu z rakiem płuc, lekarze przestali zalecać jego profilaktyczne zażywanie. Podobnie powinno się stać z megadawkami witaminy E" - twierdzi dr Miller.
Witaminy z definicji są związkami chemicznymi służącymi zdrowiu, dlatego długo sądzono, że mogą nam tylko pomóc. Poprawa poziomu życia w krajach rozwiniętych spowodowała jednak, że choroby związane z ciężkim niedoborem tych substancji - takie jak szkorbut czy beri-beri - należą do historii. - Wielu osobom brakuje chroniącej przed rakiem i zawałem witaminy D3, ale nie znaczy to, że muszą łykać tabletki. Wystarczy spędzać trochę czasu na słońcu, by organizm sam ją wyprodukował - powiedział "Wprost" prof. Michael Holick z Boston University, odkrywca aktywnej formy witaminy D. Z kolei prof. Witold Zatoński, szef Fundacji Promocja Zdrowia, uważa, że najcenniejsze składniki zawierają produkty naturalne. - Najlepsze rozwiązanie to warzywa i owoce, które trzeba jeść pięć razy dziennie - przypomina. Witaminy w tabletkach - o ile okażą się wskazane - powinien przepisywać wyłącznie dobrze wykształcony lekarz. Znacznie skuteczniejsze od witamin w tabletkach są witaminy w naturze.

Jan Stradowski





Wniosek z tego taki, że jeżeli nie ma się możliwości zażywać witamin pochodzenia naturalnego, to lepiej nie jeść ich wcale... wszystkie te Centrum i inne preparat "profilaktyczne" i leczenie grypy rutinoscorbinem to jedna wielka bujda podawana nam przez media opłacane przez lobby farmaceutyczne...

18.01.2006
00:55
[2]

Azzie [ bonobo ]

Wierz we wszystko co napisza.... Naukowcy o wszystkim mowia raz tak a raz inaczej. Jak wszyscy mowia ze mleko jest zdrowe to zaraz pojawiaja sie tacy co chca sie wybic i udowadniaja ze wcale nie.

18.01.2006
00:56
[3]

Promyk [ Sylwester B. ]

zapomniałem o źródle:

18.01.2006
00:59
[4]

Promyk [ Sylwester B. ]

Azzie - we wszystko nie wierrzę... ale od jakiegoś czasu jestem wyczulony na temat witamin produkowanych na skalę masową bez ich naturalnej "otoczki"... a o takich właśnie witaminach mówi ten artykuł...

18.01.2006
01:36
smile
[5]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Nie ma co ukrywac, ze jestesmy narodem lekomanow i w aptece chcemy znalezc lekarstwa na nasze zyciowe niepowodzenia. Apap na noc, Apap na dzien, do obiadu, do kolacji, na wzdecia, na brak apetytu, zla pogode - wystarczy TV wlaczyc i w cigu 10 minut dowiemy sie, ze wlasciwie to nie mamy tylko leku na AIDS i raka, reszte mozna wyleczyc jedna tabletka

18.01.2006
02:24
smile
[6]

graf_0 [ Nożownik ]

Kriss - największa, dostępna bez recepty dawka leku, teraz w większym ekonomicznym opakowaniu!!

18.01.2006
09:06
[7]

twostupiddogs [ Generaďż˝ ]

Jakieś 2-3 tygodnie temu był obszerny raport w "Polityce" na temat lekomanii Polaków, wraz z diagnozą społeczną. Dlaczego akurat my Polacy, a nie np. Niemcy czy Skandynawowie? Podobnież statystycznie Polak przyjmuje 10 tablet dziennie (co oznacza, że jeśli ja nie biorę nic, to ktoś musi brać 20:( ). Ilościowo wychodzi dużo więcej niż w przypadku innych narodów, ale co ciekawe pomimo dużo mniejszej zamożności społeczeństwa wartościowo również.
Wnioski nie są zbyt budujące. Po I to substytut wizyty u lekarza. Po II bo łatwiej ( patrz post KRIS_007). Po III w takiej Skandynawi nie można sobie ot tak wprowadzić na rynek leku bez recepty. Jest ich stała ilość 2000. I jeśli chce się wprowadzić nowy, to jakiś musi wylecieć. Ach ten socjalizm:)
A u nas tymczaem koncerny farmaceutyczne robią co chcą. Jak widzę np. jakieś leki dosłownie "rozpływające" się w upale w jakimś kiosku to mi się słabo czasem robi. Pozdrawiam towarzyszy gromkim "keep shopping!" :)

18.01.2006
10:22
smile
[8]

ronn [ moralizator ]

Jedyny lek jaki kupowalem to Acodin, teraz juz nawet tego nie robie.

Gdy natomiast jestem przeziebiony, to nie biore nic, i tak jestem zdrowy po kilku dniach.

18.01.2006
10:33
[9]

davis [ ]

Jedyny lek jaki zdarza mi się brać to Cholinex, gdy dwa razy do roku boli mnie gardło.
Generalnie takie moje szczęście, że choróbska mnie omijają, a gdy wystąpi jakieś przeziębienie to, podobnie jak ronn, nie biorę nic i samo przechodzi.
Natomiast nigdy nie brałem leków na poprawę samopoczucia, sen itp.

Właśnie mi się przypomniało, że lubię wypijać wodę gazowaną z tabletkami VitaPuls (takie musujące), czyli jednak podpadam pod lekomana :/

18.01.2006
10:42
[10]

Flet [ Fletomen ]

Ja jestem za witaminami :)

18.01.2006
10:44
smile
[11]

Flet [ Fletomen ]

A tak swoją drogą to w tym artykule sprytnie pominięto to że witaminy naprawdę pomagaja na to co jest im przypisywane. To wiadomo (i tak jest ze wszystkim) że co za dużo to niezdrowo. A Wprost jak zwykle tymi podchodami stara się coś udowodnić.

18.01.2006
10:47
[12]

ronn [ moralizator ]

Flet --> Poniewaz artykul jest wlasciwie o czym innym.

18.01.2006
10:55
[13]

Flet [ Fletomen ]

ron---> jest o witaminach. ale uważam ze robią tu wode z mózgu. Są tacy którzy teraz pewnie wywalaj wszystkie witaminy ze swoich domowych apteczek bo one spowodują że umrą. Pozatym niekt nie bierze witamin latem. Wtedy jest wszystkiego pod dostatkiem (owoce itd.) na opakowaniu wyraraźnie pisze "w stanach zwiększonego zapotrzebowania; w okresie jesienno-zimowym, zimowo wiesennym" Wszystko jest dla ludzi tyle że jak to podkreślił Wprost w swoim artykule "z umiarem" ten artykuł wg ma za zadanie wzbudzić jakies poruszenie mimo ze tak naprawde każdy o tym wie, ze nie ma nic w 100% dobrego.

18.01.2006
11:03
[14]

Vein [ Sannin ]

fakt faktem "co za dużo to nie zdrowo"... hmm ja osobiście biore czasami ibuprom jak mnie głowa boli (nie wiecie jak potrafi głowa boleć...) i czasami jakieś cholinexy gdy gardło boli (2 razy do roku ?) co do witamin, to b6 w połączeniu z magnezem (tlyko jak się musze dużo i długo uczyć)... i praktycxznie tyle !, jak jestem chory, to rzadko ide do lekarza, bo wypisze mi pół apteki... fakt faktem lekarze treż są winni za ten stan rzeczy, można zawsze zalecić inną kuracje, nie tylko pigułami, np. jak ktoś jest przeziębiony to zalecić mu np picie letniej herbaty z cytryną, czy taki "cud" jakim jest czosnek (w każdej formie, o każdej porze roku :] ) najlepiej gorące mlleko+czosnek+miód :] , jest wiele naturalnych leków, ale ludzie wolą brać piguły...

18.01.2006
11:26
[15]

twostupiddogs [ Generaďż˝ ]

Vein

Z czosnkiem też bym nie przesadzał. Nie jestem po medycynie, ale wiem z autopsji oraz obserwacji innych, że nadmiar czosnku potrafi dać sie odczuć na wątrobie.

Ale fakt, faktem, że czosnek rządzi :)

18.01.2006
11:36
[16]

Vein [ Sannin ]

twostupiddogs - wiesz, ja nie mówie by jeść go od rana do wieczora przez 365 dni w roku :D, tylko łod czasu do czasu.. poprsotu szybko stracilibyśmy wszystkich znajomych :D

18.01.2006
12:18
smile
[17]

Widzący [ Senator ]

Vein-> odstaw zwykły ibuprofen (tysiąc różnych nazw) na rzecz dexibuprofenu (np. "Seractil").
Zwykły jest mieszaniną izomerów o znacznej różnicy w aktywności a o takiej samej toksyczności.
Dexibuprofen składa się wyłącznie z najbardziej czynnego izomeru, czyli działa mocniej przy takiej samej dawce lub umożliwia zmniejszenie dawki.

18.01.2006
15:54
[18]

slowik [ NightInGale ]

jedynie dawka decyduje czy cos jest lekiem czy trucizna
bedac lekomanem ktos bardziej sie truje nizeli leczy i wyglada jak roslinka na nawozach ...

artykul jest przerzuta papka majaca wzbudzic sensacje poza granicznymi dawkami witamin
do danych statystycznych nalepiej pasuje klamstwo wieksze klamstwo stystyka jedynie poprawnie zinterpretowana moze w czymkolwiek pomoc

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.