GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Matura z RELIGII

16.01.2006
07:49
[1]

wielebny_666 [ Pretorianin ]

Matura z RELIGII

Jak dla mnie to już lekkie przegięcie!!!!

16.01.2006
08:06
[2]

poltar [ Konsul ]

Przegiecie to by bylo gdyby ten pomysl byl realny. A tak? Po prostu kolejny przejaw krolowania glupoty nad rozsadkiem. Pomyslodawca sam uznaje fakt, ze na wprowadzenie takiego czegos wiekszych szans nie ma. Po prostu ktos robi wokol siebe szum, pewnie jak zwykjle w jasno okreslonym celu, zupelnie nie zwiazanym z tematem.

W razie watpliwosci - uwazam sie za czlowieka wierzacego, jednak matura ma weryfikowac WIEDZE a nie WIARE.

PS. Gratuluje autorowi watku wspanialego rozwiniecia tematu, wprost zacheca do dyskusji. Zreszta sam nick wskazuje na glebie intelektualna owego forumowicza, jego dojrzale poglady i emocjonalna stabilnosc. Jeszcze raz gratuluje.

16.01.2006
08:09
smile
[3]

.:[ Kocioł ]:. [ Ha Ha Ha ]

No i poltar w zasadzie powiedział juz wszystko...

16.01.2006
08:17
smile
[4]

Chupacabra [ Senator ]

ciekawe, czy bedzie to ogolnie rozumiana wiedza o religii czy wiedza o jedynej slusznej religii. Co jesli chcialbym sobie napisac mature z religii prawoslawnej? Popa znajda do recenzowania?

16.01.2006
08:21
[5]

frer [ Generaďż˝ ]

Ciekawe co by było jakby ktoś chciał zdawać marute z buddyzmu, albo islamu... Pomysły LPR to poprostu cyrk.

16.01.2006
08:29
[6]

Soulcatcher [ Prefekt ]

Może ogólnie na maturze powinno się wprowadzić więcej przedmiotów, a przede wszystkim czytanie ze zrozumieniem i logikę.

To jest projekt, pomysł zaproponowany przez jedną z partii politycznych zasiadających w parlamencie. Jest ich obowiązkiem, ponieważ płacimy na to podatki aby składać takie propozycje. Takich propozycji pada tysiące rocznie.
Wy dajecie się łapać na chwytliwe hasła podawane przez dziennikarzy, w tym wypadku hasłem są słowa „religia – w szkole – na maturze”. A to że jako przedmiot nieobowiązkowy to już ni warto doczytać.
Spróbujcie pomyśleć logicznie, moim zdaniem sporo osób wolało by zdawać Religię niż np. Fizykę jeżeli ma zamiar dalej się kształcić w kierunkach humanistycznych. Religia to nic innego jak kulturoznawstwo połączone z historią. Taki sam przedmiot jak każdy inny, moim zdaniem o wiele bardziej przydatny niż niż. geografia a dlaczego tak uważam nie napiszę bo wyczerpałem już limit pojmowania tego tekstu przez czytelników i i tak nikt do tego momentu go nie przeczytał


wielebny_666 ---> jeżeli interesuje Cię jaka jest geneza tego co piszesz to przeginanie pały pochodzi od że tak powiem miętoszenia pytonga, gratuluje elokwencji w rozmowie na tematy edukacji. Pamiętaj łączenie w dowolnej kombinacji słów „religia – szkoła”, „ksiądz – sex”, „biskup – pieniądze” itd powinno wzbudzać erekcję wśród 13 latków, a potem wszyscy będą pluli na księży i kościół, opowiadali jak ich księża molestują seksualnie w swoich mercedesach, ave szatak ! 666 diabeł diabeł <--- i co jestem cool?

16.01.2006
08:34
smile
[7]

piokos [ Mr Nice Guy ]

Maturzyści mają się uczyć życiorysu Zbigniewa RELIGI?

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2006-01-16 08:34:38]

16.01.2006
08:35
smile
[8]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A ja siem diabła boję i dlatego pomysł matury z religii popieram! Dzieki temu wiecej młodzieży nauczy się jak otpendzać zło!
Proponuję również wprowadzić obowiązkowe codzienne spowiedzi w szkole! Na oceny! Za słabe grzechy dwuja, za srednie czfurka, za duże grzechy piątka albo nawet szóstka. A w ciagu semestu bedzie trzeba conajmniej raz zebrac wszystkie grzechy z siedmiu grzechow glownych! Inaczej nie dostanie sie zaliczenia i promocji do nastepnej klasy!

16.01.2006
08:38
[9]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Soul -------------> Wszytko sprowadza się do tego, jak odczytamy znaczenie słowa religia w danym kontekście. Jeśli projekt rozumieć jako propozycję wprowadzenia religioznawstwa na maturze to jest to jak najbardziej sensowna i godna poparcia propozycja, natomiast jeśli ma to być jakiś autorski sprawdzian wiedzy z prawd wiary katolickiej nie pozostaje nic innego jak uśmiech politowania.

16.01.2006
08:40
[10]

Soulcatcher [ Prefekt ]

frer ---> a wiesz że to jest dobry pomysł, większość uczniów i tak nie jest w stanie opanować podstawowej wiedzy z przedmiotów ścisłych i męczą się tylko w szkole marnując państwowe pieniądze, wprowadzenie takich niestandardowych przedmiotów mogło by się im bardziej przydać. zawsze uważałem że osoby zdolne i ciekawe świata powinny chodzić do szkół o profilu ogólnokształcącym, a inni powinni się uczyć obsługi kasy sklepowej, technik sprzątania, sposobów prowadzenia prac ziemnych itd.

16.01.2006
08:42
[11]

Soulcatcher [ Prefekt ]

rothon ---> ty też jak widać nie uważałeś w szkole. Ciekawe jak sobie radzisz w życiu nie odróżniając pojęcia religii od pojęcia wiary.

alpha_omega ---> uśmiechem politowania to można skwitować takie wypowiedzi. A gdyby nawet miał to być sprawdzian wiedzy o religii katolickiej to i tak jestem przekonany że wielu katolików wolało by to zdawać niż uczyć się na pamieć debilnych i nikomu w życiu nie przydatnych wzorów chemicznych i tego na jakim poziomie energetycznym jest elektron w danym atomie.
Kluczowym słowem jest tu słowo "nieobowiązkowy"

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2006-01-16 08:45:52]

16.01.2006
08:43
[12]

wielebny_666 [ Pretorianin ]

DOBRA, PRZYZNAJĘ się źle użyłem słów, źle zacząłem ten temat itp. itd. chciałem po prostu uwidocznić lekko ten problem, jeszcze niedawno temu religię prowadzono tylko w salach przykościelnych (dobra rozumiem że dzieciakom nie chciało się chodzić tak daleko na zajęcia NIEOBOWIĄZKOWE - dlatego przeniesiono ją do szkół), potem dano do wyboru REGIGIA albo ETYKA (większość dzieciaków wybiera RELIGĘ bo tak się to już u nas przyjęło, ale ile z nich tak naprawdę stosuje się do naszej wiary (zauważcie że użyłem słowa NASZEJ - może to nie pasuje do mojego nicka(który nie powinien tu być przedmiotem dyskusji), ale tak jestem więżący) teraz wylatują z pomysłem, żeby regigia była przedmiotem NIEOBOWIĄZKOWYM na maturze (ok. jak ktoś chce niech ją zdaje), ale niedługo dojdzie do tego że w szkołach będzie 10 godzin obowiązkowych religii, matura z różańca, Ojcze nasz, zdrowaś Maryjo i Wieżę w Boga Ojca.
Może do tego jeszcze dorzucimy maturę z plastyki, wf i muzyki (przecież niektóre dzieciaki mogą z tego chcieć zdawać)!!!

16.01.2006
08:46
[13]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

wielebny_666 -----------------> Popadasz w skrajności, nie zachowujesz racjonalnego stosunku do przedmiotu, wyolbrzymiasz - mówiąc krótko, jeden wielki chaos poznawczy.


Myślę, że bardziej wart poparcia byłby projekt wprowadzenia do szkół ponadpodstawowych filozofii jako przedmiotu nauczania.

16.01.2006
08:48
smile
[14]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Soul--> Jakos nienajgorzej, skoro stac mnie dzis na chleb z maslem :-)

16.01.2006
08:51
[15]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Soul -------------> Nie sądzę, ażeby moja wypowiedź zasługiwała na uśmiech politowania. Chcesz odpowiadać bez zastanowienia - twój problem. Kluczowym słowem jest tu słowo - LPR, a kluczowym pytaniem - to czy popierany tak przez ciebie rozwój wiedzy ogólnej i ciekawości świata nie jest przypadkiem gwarantowany w dużo większej mierze przez religioznawstwo, niż ograniczone spojrzenie ze strony jednego systemu religijnego.

16.01.2006
08:54
[16]

poltar [ Konsul ]

Sulcatcher - ot ironio, ja sam niedawno pouczalem na tym forum kogos ze nie czyta ze zrozumieniem.

Po pierwsze moj post bardziej byl reakcja na bezsensownie rozpoczety watek niz na sam problem.
Po drugie czytalem uzasadnienie Kotlinowskiego - i co najbardziej rzuycilo mi sie w oczy to (wolny cytat) "pozwoli to na odpowiednie ksztaltowanie mlodych ludzi". Wybacz, ale te slowa, jesli okreslaja cel, nie prowadza mnie do wniosku ze cel jest humanistyczny. Jest jak najbardziej ideologiczny.

Oczywiscie wiem ze ma byc to nieobowiazkowe, ale nie w tym problem. Dzis nieobowiazkowe, jutro ocena z Religii da 80% oceny koncowej. Grunt to lagodnie zaczac.

Moze moje nastawienie wynika po proistu z faktu, ze nie jestem zwolennikiem eksponowania swojej wiary, wole by to byla sprawa miedzy mna a najwyzszym, czasem za posrednictwek ksiedza. Jesli ktos natomiast chce sprawdzac moja wiare przy pomocy testow czy sprawdzianow - wybacz, ale dla mnie religia to wciaz bardziej kwestia wiary niz wiedzy. Moze stad moje nastawienie.

16.01.2006
08:57
[17]

Soulcatcher [ Prefekt ]

wielebny_666 ---> myślę że matura z WF powinna być obowiązkowa od dawna, przynajmniej nie mielibyśmy tak kulawego społeczeństwa. Co do plastyki i muzyki to myślę że trafiłeś bardzo dobrze. Tak uważam że ci co tego chcą czyli jako przedmioty nieobowiązkowe muzyka i plastyka były by o wiele bardziej przydatne niż obecne przedmioty nieobowiązkowe.
Co do dawania matury z różańca to zdziwił byś się ale byłby to o wiele prostszy egzamin i jestem pewien że większość osób by go wybrała w tej formie którą podałeś, pomijając fakt że nie była by to matura z religii tylko matura z wiedzy potrzebnej do pierwszej komunii w 2 klasie podstawówki zakładając że jesteś katolikiem.
Mam wrażenie że pokutuje w tobie opinia iż księża to debile i nieuki. Zapewniam cię, była zresztą o tym rozmowa na tym forum, ze średnio licząc (zawsze są wyjątki) księża uczący w szkołach mają o wiele leprze wykształcenie niż ich świeccy koledzy nauczyciele, którzy najczęściej trafiają do zawodu nauczyciela ponieważ nie mogą naleźć innej lepszej pracy, a samo chodzenie do szkoły traktują jako karę. Z twojego błędnego przekonania wynika więc stwierdzenie że nauka religii musi być taka jak w przedszkolu, że musi być nudna itd. To jest przedmiot taki jak inne, pod warunkiem że potrafimy odróżnić wiarę od religii.

16.01.2006
09:02
[18]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Soulcatcher ---------------> I wciąż popełniasz podstawowy błąd.

religia ż I, DCMs. ~gii; lm D. ~gii (~gij)
«zespół wierzeń dotyczących genezy, struktury i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata, wiara w Boga, bóstwa i w nieśmiertelność duszy; związane z nią zachowania oraz formy organizacyjne»

religioznawstwo n III, Ms. ~wie, blm
«empiryczna nauka o religiach, badająca ich genezę, rozwój, przemiany i zanikanie, ustalająca ich zależności od procesów społeczno-kulturowych»

teologia ż I, DCMs. ~gii, blm
«dyscyplina normatywna dotycząca Boga (bogów), powstająca na gruncie danej religii, zakładająca prawdziwość jej twierdzeń, podejmująca jej wykład, interpretację i obronę»

Wybacz, że w takiej formie, ale nie mam ochoty rozpisywać się na pół strony, ażebyś bez zastanowienia skwitował to jakimś ironicznym półsłówkiem. Już sama nazwa tego przedmiotu, określa w pewnym stopniu cele jakie przyświecały twórcom.

16.01.2006
09:03
smile
[19]

piokos [ Mr Nice Guy ]

Soul--> Jakos nienajgorzej, skoro stac mnie dzis na chleb z maslem :-)

ale cienko czy grubo posarowanym, hę?

16.01.2006
09:08
[20]

Soulcatcher [ Prefekt ]

poltar ---> dzieli nas taka przepaść w pojmowaniu świata że nie mam sensu abym się wysilał i pisał ci wszystkie uzasadnienia tego co mówię. Mój wybór jest prosty jeżeli mam mieć żuli, blokersów napadających na ludzi dla komórki, pijących wódkę i kradnących radia, a z drugiej strony maszerującą w infantylnych parach młodzież na pielgrzymce śpiewającą pieśni religijne, to pomimo tego iż zarówno jedno jak i drógie rozwiązanie jest trudne do zaakceptowania wybieram to drugie i o „odpowiednie kształtowanie młodych ludzi” się nie martwię a nawet się cieszę. Gdybyś wysilił się i poszperał po książkach historycznych to jakakolwiek „kształtowanie” młodych ludzi zamiast zostawianie ich samym sobie jest lepsze niż nie robienie niczego, nawet jeżeli odbywa się w imię lepszej lub gorszej ideologii.

„Dzis nieobowiazkowe, jutro ocena z Religii da 80% oceny koncowej” – słuchaj jeżeli chcesz być traktowany poważnie w rozmowie o nie pisz takich rzeczy. Zrozum kościół to prości księża ale również tysiące naukowców i profesorów na całym świecie, przecież oni wiedzą że religia to głównie sfera duchowa, a do życia potrzebna jest inna wiedza, dlaczego zakładasz że ktoś z kościoła by chciał by pozamieniać nas w kleryków i mnichów. Nikt nigdy, nawet w średniowieczu nie zamieniał nauk praktycznych nauka religii. To jest proste i oczywiste że musisz się uczyć tego co będzie ci potrzebne w życiu a religia to tylko dodatek do twojego wykształcenia. Jeżeli nie wiesz to ci powiem że od poniedziałku do soboty mas się uczyć, pracować, kochać, wypoczywać, bawić się, wychowywać dzieci itd, a niedzielę masz poświęcić Bogu i rodzinie tak mówą kanony wiary i takie są proporcje.

16.01.2006
09:08
[21]

frer [ Generaďż˝ ]

Soulcatcher --> Ja miałem w szkole średniej księdza, który naprawde próbował nas czegoś o religii nauczyć. Wyjaśnił nam sporo spraw związanych z religią katolicką, a szczególnie ze sprawami będącymi "na topie" w danej chwili. Chociaż wprawdzie jestem ateistą (nieoficjalnie) to się troche z tego nauczyłem, a ten ksiądz który nas uczył naprawde był dobrze wykształcony. Jedyne tylko co moim zdaniem jest bezsensu w propozycji matury z religii to, że byłaby ona tylko z religii katolickiej napewno, bo tylko takiej się w szkołach uczy. Byłoby to jednoznaczne przyznanie się do tego, że jesteśmy państwem wyznaniowym, dlatego ja uważam to za bezsensowny pomysł.

16.01.2006
09:10
[22]

Soulcatcher [ Prefekt ]

alpha_omega ---> nie wiem na czym miał by mój błąd polegać ja chcę się uczyć o zesple wierzeń dotyczących genezy, struktury i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata, wierze w Boga, bóstwa i w nieśmiertelność duszy i związanych z nią zachowaniach oraz formach organizacyjnych

16.01.2006
09:13
[23]

wielebny_666 [ Pretorianin ]

Soul--> nie uważam księży za debili i nieuków po prostu uważam że RELIGIA nie powinna się znaleźć na maturze (nawet nieobowiązkowej), podpiszę się pod alpha_omega do religioznawstwa nic nie mam, może to nawet nie byłby głupi pomysł zamiast np. geografii, ale religii mówię NIE.

16.01.2006
09:16
[24]

frer [ Generaďż˝ ]

Soulcatcher --> Ja nie mam nic przeciwko kształtowaniu młodzieży, nawet cieszyłbym się gdyby była taka sielanka o której piszesz, ze maszerująca młodzież idzie na pielgrzymke, tylko kto ma się zając kształtowaniem tej młodzieży?? Radio maryja którego wpływ widzimy na przykładzie mocherowych beretów, jak stare babcie co dopiero wyszły z kościoła po modlitwie (pewnie nawet nie rozumieją znaczenia słów "odpuść nam nasze grzechy jako i my odpuszczamy je naszym winowajcom") i zaczynają wyzywaći bić dziennikarzy. Albo LPR i ich "wychowana w duchu chrześcijaństwa" młodzieżówka, ale pod ich przywództwem zamiast maszerować na pielgrzymki to maszerowalibyśmy na rosje wołając "sieg hail" z wyciągniętą ręką w strone jedynego słusznego wodza Romana G. nawracając niewiernych na jedyną słuszną wiare... Tego byś chciał??

16.01.2006
09:17
[25]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Heh, tylko właśnie jakość wykładu sprowadza się do rozróżnienia między wykładaniem religii
tj. przyjętym w Polsce łopatologicznym poznawaniem Pisma Świętego i wspólnym głoszeniem kazań na zajęciach (tzn. zastanawianiem się nad tym co biedny autor chciał tutaj powiedzieć i jak w związku z tym powinniśmy postępować), a wykładaniem teologii tj. zgłębianiem sensu doktryny religijnej, stawianiem filozoficznych pytań, podejmowaniem prób wyjaśnienia sprzeczności, obrony prawd religijnych, przytaczaniem stanowisk jakie pojawiły się przez wieki etc.

16.01.2006
09:17
[26]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Nie wiem na ile ta notka jest aktualna, matura mnie już/jeszcze nie dotyczy... ale są tam wymienione takie przedmioty jak :
- historia muzyki
- historia sztuki
- wiedza o społeczeństwie
- wiedza o tańcu


Nie wiem, czemu nie miała by być dozwolona religia, jeżeli ktoś chce studiować teologię to religia była by odpowiednim przedmiotem na maturze.

16.01.2006
09:23
[27]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Soul ---------------> Ale to nie jest - trzeba mieć na uwadze odniesienia do już istniejącego przedmiotu jakim jest religia - zgłębianie tych wierzeń, a jedynie płytkie przyswajanie treści Pisma Świętego. Bezrefleksyjne, tłumiące inne spojrzenia, wykluczające z rozwżań cała wiekową tradycję teologiczną (będącą głęboką filozoficzną refleksją nad wiarą) wpajanie gotowych schematów. I to jest właśnie inkwizycja wiary, a nie nauka o religii, to jest wpajanie wierzeń, a nie
refleksja nad wiarą, to jest schematyzacja, a nie rozwój osobowości.

16.01.2006
09:26
[28]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

elf -----------------> Istotna jest tutaj forma takich zajęć - jeśli mają wyglądać tak jak zajęcia z przeciętnym katechetą (a zapewne tak będą wyglądać) to nie ma się tu nad czym zastanawiać.
Jeśli ktoś chce studiować teologię nic w takiej formie nie znajdzie - właśnie teologiczny rys mógłby nadać temu jakiś sens.

16.01.2006
09:27
[29]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Zadam pytanie - nauka religii, czy nauka o religii?

16.01.2006
09:31
[30]

wielebny_666 [ Pretorianin ]

Alpha_omego---> Kilka dni temu przewodniczący Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski biskup Stanisław Wielgus powiedział, że warto byłoby rozważyć wprowadzenie możliwości zdawania matury z religii.
wychodzi na to że z RELIGII a nie z nauki o religii

16.01.2006
09:32
[31]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Sory za tyle postów - po prostu nie istnieje możliwość wprowadzenia tutaj sensownego egzaminu bez uprzedniej reformy nauczania religii w szkołach. No chyba, że ktoś ma zamiar zgłębiać pewne przestrzenie na własną rękę, a egzamin będzie promował właśnie takie osoby, a nie stawiał głupie pytania w rodzaju: jakie jest piąte przykazanie, czy - w ilu osobach przejhawia się Bóg.

16.01.2006
09:33
[32]

poltar [ Konsul ]

Soulcatcher - faktycznie dzieli nas spora przepasc w pojmowaniu pewnych pojec. Juz twoje "To jest przedmiot taki jak inne, pod warunkiem że potrafimy odróżnić wiarę od religii" wskazuje ze sie nie zgodzimy. Wlasnie dlatego ze dla mnie religia to nie to samo co religioznawstwo. Ma scisle okreslone cele i w sposob niepodwazalny jest zwiazana z wiara. I dobrze. Tylko jak juz pisalem sprawdzian z wiary czlowiek zdaje kazdego dnia i to nie przy pomocy kartki i olowka.

"jeżeli mam mieć żuli, blokersów napadających na ludzi dla komórki, pijących wódkę i kradnących radia, a z drugiej strony maszerującą w infantylnych parach młodzież na pielgrzymce śpiewającą pieśni religijne, to"

Czyzbys pojmowal swiat az tak czarno-bialo ? Jesli tak to faktycznie nie ma sensu bys pisal mi swoje uzasadnienia. Jednak nie sadze zeby tak bylo. Po prostu starasz sie jaskrawymi przykladami uzasadnic swoje racje - do mnie to nie trafia. Niejeden z zuli zebrze o pieniadze, by kupic flaszke ale i chleb dzieciakowi, a niejeden z tych poprawnie uksztaltowanych pielgrzymkowiczow wraca do domu tylko po to by po raz kolejny skatowac zone "bo koszula krzywo uprasowana".

Jesli masz do wyboru dwa rozwiazania, oba zle i wybierasz jedno z nich - mniejsze zlo - ok. Ja w przeciwienstwie do ciebie szukam trzeciego.

"„Dzis nieobowiazkowe, jutro ocena z Religii da 80% oceny koncowej” – słuchaj jeżeli chcesz być traktowany poważnie w rozmowie o nie pisz takich rzeczy."
To mi nie wolo przejaskrawic, bo bede traktowany niepowaznie?. Patrz wyzej.

Moze problem w tym ze postrzegasz mnie jako nastolatka-buntownika dla ktorego wszystko co wiaze sie z kosciolem jest "be" a "ksieza to pedaly". Otoz nie. Mylisz sie i to bardzo. Po prostu staram sie nie traktowac swojej wiary instrumentalnie. I wciaz dla mnie religia scisle wiaze sie z wiara. Nie wiem czy na riposte, jakakolwiek by nie byla, zareaguje. Mysle ze wyrazilem juz swoje zdanie na ten temat.

16.01.2006
09:34
[33]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - mnie się wydaje, że religia w szkole powinna wpoić podstawy aby potem, człowiek ze średnim wykształceniem nie pisał głupot jakie całkiem spora rzesza wypisuje potem na forach dyskusyjnych...

To jest tak, jak z każdym innym przedmiotem. Zeby móc "zgłębiać sens" , "rozważać", "stawiać filozoficzne pytania" etc, najpierw trzeba łopatologicznie wkuć podstawy... inaczej to nie ma najmniejszego sensu.

16.01.2006
09:36
[34]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

wielebny_666 -----------------> Hmm, a więc religioznawstwo odpada, zostaje potencjalnie teologia. Nie mam nic przeciwko egzaminowi, który by stwiał np. zadanie rozważenia doktryny predestynacji św. Augustyna w kontekście kulturowym i teologicznym.

16.01.2006
09:38
[35]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

elf ---------------> Ale samo pismo święte nie jest tekstem na tyle obszernym objętościowo, ażeby zajmować się nim przez kilka lat. Treść natomiast można od razu ujmować w kontekst teologiczny, filozoficzny, kulturowy.

16.01.2006
09:41
[36]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - religia to nie jest tylko Pismo Święte, chyba ze dla Świadków Jehowy...


16.01.2006
09:44
[37]

wielebny_666 [ Pretorianin ]

alpha_omega ---> pokaż mi choć jednego nastolatka, który będzie wiedział kim św. Augustyn był

16.01.2006
09:50
[38]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Może mały przykład. Rozważając eschatologiczny problem zbawienia i życia po śmierci młody człowiek zawsze spotyka się z wątpliwościami. Literalne wykładanie treści Pisma Świętego nie ma tutaj żadnego sensu, szczególnie w okresie życia kiedy zachodzi stanowczy, wewnętrzny sprzeciw wobec prawd objawionych, wobec dogmatów. Ujęcie tego w historyczny dyskurs, wskazanie wątpliwości jakim poddawali się także wielcy kościoła, przytoczenie różnych prób rozwiązania tych wątpliwości, poszukiwań - nie tylko rozbija wizerunek osoby wierzącej jako bezrefleksyjnej, głupiej dewoty przyjmującej bezkrytycznie dogmaty, ale też wpisuje młody umysł w świadomość odwiecznych tęsknot i wahań, poprzez poznanie różnych światopoglądów prowadzi do odkrycia, iż jego - jak to w tym wieku się często uważa - niezbite kontrargumenty dawno zostały wysunięte, przedyskutowane, rozważone, że Pismo Święte należy odczytywać symbolicznie itd. itd.

16.01.2006
09:51
[39]

adrian7889 [ ThE BeSt oF cZłEk ]

To LPR jest jakies nietakie, nieludzkie.

16.01.2006
09:53
[40]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

wielebny_666 --------------> Będzie jeśli zreformuje się system nauczania religii, o czym mówiłem. Zresztą najlepiej by się stało, gdyby wprowadzono filozofię do szkół. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego do tej pory tego nie zrobiono. Nic tak nie poszerza hosryzontów ciekawych świata umysłów, jak właśnie filozofia.


elf ------------------> A co się robi na zajęciach religii? Rozważa fragmenty Pisma Świętego i oczywiste implikacje w postaci pożądanych zachowań.

16.01.2006
09:56
smile
[41]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Nie wiem czy komuś zechce się przeczytać cały tekst. Nie jest krótki, nie jest śmieszny i nie ma obrazków... wkleję więc kilka cytatów dla zachęty.

Jesteśmy w UE. Podobno jesteśmy krajem rządzonym przez "czarne mafie" , "ciemnogrodem", "religijnym wrzodem na ciele Unii" etc...
A jak to w owej Unii jest z nauczaniem religii ?

"...państwa - sygnatariusze Międzynarodowego Paktu praw obywatelskich i Politycznych zobowiązane są szanować wolność rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnie z ich własnymi przekonaniami (por art. 18 pkt 4) (NOSOWSKI: 1995, s.11) to jednocześnie zobowiązały się do stwarzania warunków do nauczania religii."

"Państwa Unii Europejskiej gwarantują wolność religijną swoim obywatelom. Wiąże się z tym prawo od wiedzy religijnej. W ślad za zróżnicowaniem stosunku państwa do kościoła w poszczególnych krajach UE idą różne rozwiązania w zakresie nauki religii. Różnice dotyczą między innymi:

*Obowiązkowości nauczania - zgodnie z życzeniem rodziców dzieci uczęszczają na lekcje religii albo etyki, choć np. w Austrii nauczanie religii jest obowiązkowe z możliwością rezygnacji.
*Organizacji nauczania religii i jej zasięgu - wyłącznie w szkołach podstawowych albo również w przedszkolach i szkołach średnich.
*Sposobu finansowania,
*Wymiaru godzin,
*Obecności ocen z religii na świadectwach szkolnych,"

"W Europie jedynie Albania, niektóre republiki byłej Jugosławii i byłego Związku Radzieckiego wykluczają wszelkie formy nauczania religii w szkole. W innych krajach Europy Wschodniej lekcje religii prowadzone są w niektórych regionach (tak jest w Gruzji, Bułgarii, republikach bałtyckich).
W państwach Unii Europejskiej , z wyjątkiem Francji, nauczanie religii jest obecne we wszystkich systemach szkolnych. Różne są tylko formy obowiązywalności, zabezpieczenia prawne oraz zakres nauczania , a także sposób kształcenia nauczycieli religii. "

"
W Europie państwa wyznaniowe w wersji otwartej związane są z kościołami protestanckimi (państwa skandynawskie: Dania, Norwegia), w których charakter państwowy ma Kościół luterański; Wielka Brytania, gdzie charakter państwowy ma Kościół anglikański, bądź z kościołem prawosławnym (Grecja, gdzie kościołem oficjalnym jest grecki Kościół prawosławny). (KRUKOWSKI: 1999, ss. 35-43)

W krajach tych religia jest obowiązkowym przedmiotem nauczania w szkołach publicznych. Obowiązkowość lekcji religii oznacza, że rodzice składają oświadczenie, jeżeli nie chcą, by ich dzieci uczestniczyły w tych zajęciach (wtedy organizowane dla nich są zajęcia zastępcze najczęściej z etyki). System ten zrównuje religię co do ważności z innymi przedmiotami nauczania w szkole. Oceny z religii figurują na świadectwie szkolnym, a nauczyciele religii uczestniczą w radach pedagogicznych z pełnym prawem głosu. "

"Religia jest przedmiotem obowiązkowym również w państwach świeckich takich jak: Niemcy, Belgia, Holandia, Austria, Irlandia, Cypr i dwa z sześciu kantonów szwajcarskich. "

"W Niemczech więc prawo do nauczania religii w szkołach jest zagwarantowane w konstytucji.. Lekcje religii są umieszczone w planie zajęć i są zwykłym przedmiotem szkolnym. W większości landów ocena z religii jest wymagana do promocji ucznia."

"We Włoszech we wszystkich szkołach istnieje religia jako przedmiot obowiązkowy, choć uczeń może z niej zrezygnować."

16.01.2006
09:57
[42]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - w której klasie jesteś ?

16.01.2006
10:00
[43]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Już dawno nie w klasie :)

16.01.2006
10:10
[44]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - to skad wiesz, co się robi na lekcjach religii ?
Moje dziecko (IV klasa podstawówki), póki co, nie "rozważa Pisma Świętego"...

Poza tym , jak już pisałem, wrycie podstaw jest normalną "procedurą" w nauczaniu każdego przedmiotu...

16.01.2006
10:22
[45]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

elf ---------------> Otóż wiem - z własnego doświadczenia i z doświadczenia młodszych osób z którymi mam kontakt. Jestem studentem, a więc trochę jeszcze pamiętam, jak to wyglądało - jest zresztą rzeczą niemożliwą, ażeby doszło tutaj do jakichś radykalnych zmian w tak krótkim czasie i bez żadnej zewnętrznej przyczyny. Zdarzają się wyjątki, ale one jedynie potwierdzają regułę.

Mogę zapytać co w takim razie co twoje dziecko robi na zajęciach religii? Swoją drogą IV klasa podstawówki ma się nijak do późniejszych, licealnych doświadczeń.

Na koniec - wkucie podstaw może ograniczać dalszy rozwój - widzę to doskonale od kiedy zacząłem uczyć się matematyki. Teraz walczę, ażeby się z tych podstaw wyrwać - inaczej nic się nie osiągnie. Nawet tak banalne działania jak dodawanie, odejmowanie, dzielenie, mnożenie wymagają elastyczności, którą likwidują schematy szkolne. To zresztą znany powszechnie problem - mp. Gombrowicz uważał, iż szkoła niszczy samodzielność w myśleniu. I tak zapewne jest - wpaja się nam rozliczne wzorce, które później okazują się szkodliwe. Weźmy takie czytanie - werbalizacja ogranicza nasze myślenie pojęciowe, ale właśnie to się nam wpaja, można to zresztą ekstrapolować i na matematykę - jedni chłoną liczbę jako wielkość, inni - skrzywieni systemem, w bólach muszą się tego uczyć, bo wpojono im związek między liczbą, a jej dźwiękowym wyrazem.

16.01.2006
10:39
[46]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - na razie uczy się podstaw, zajęcia z Biblią też mieli ale jako jedno z wielu.

"Na koniec - wkucie podstaw może ograniczać dalszy rozwój - widzę to doskonale od kiedy zacząłem uczyć się matematyki." - widzisz, ja mam odmienne doświedczenia. Brak podstaw matematyki, zaległości jeszcze z podstawówki, spowodowały, że miałem ogromne problemy z matematyką na studiach i ledwo przez to przebrnąłem dużo większym nakładem pracy niż koledzy i koleżanki, mający podstawówkowo-licealną matmę dobrze opanowaną.

16.01.2006
10:41
smile
[47]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Jeszcze troche i bedzie obowiazkowa. Tak samo jak chodzenie do kosciola i przyjmowanie komunii swietej

16.01.2006
10:44
[48]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

elf ------------------> Oczywiście, że brak podstaw negatywnie wpływa na dalsze osiągnięcia - także tego cały czas doświadczam. Mowa o podstawach nabytych, ale właśnie na drodze wkucia, bezrefleksyjnego przyswojenia. Ogranicza to konceptualizację, ponadto sprawia poważne problemy, gdy się okazuje, iż nabyte schematy w pewnych przypadkach są błędne i niepożądane.

16.01.2006
10:46
smile
[49]

eJay [ Gladiator ]

Mysle, ze Religia jako przedmiot w szkole, nie powinien byc obowiazkowy, tak samo jak matura (ktora moze byc). Ale najpierw trzeba zmienic program nauczania przedmiotu, bo ten co jest dzisiaj ma waski zakres. 85% lekcji polega na nauce nowych modlitw, a przydalyby sie mini wyklady o okultystyce, zjawiskach niewyjasnionych czy egzorcyzmach:D Maturzysta powinien swiadomie wybrac ten przedmiot, gdy chce isc na Teologie. I powinien z liceum wyniesc jakas wiedze. Osobiscie nic nie mam do tego przedmiotu, bo wprowadzono takie przedmioty maturalne jak Wiedza o tańcu:)

16.01.2006
11:03
[50]

el f [ RONIN-SARMATA ]

alpha_omega - niestety na podstawowym poziomie wiedzy, czyli poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum, są podstawy właśnie do "bezrefleksyjnego wrycia na pamięć". Powoli z tego wychodzi się w liceum i na studiach. A nauka "refleksyjna" to już zabawa jak zostaniesz na uczelni albo zatrudnisz się w jakiejś instytucji naukowej.

Skoro jesteś studentem, to znaczy, że jak zaczynałes szkołę to pewnie ledwo co wprowadzono religię do szkół. Z tego co czytałem, to program tego przedmiotu cały czas się zmienia, cały czas toczą się dyskusje nad jego zakresem.

16.01.2006
11:08
[51]

Kharman [ ]

Soulcatcher --> Religia = Kulturoznawstwo połączone z historią? Od kiedy? Jak do tej pory to tym się zajmowała historia sztuki, historia, religioznawstwo. Chyba że ci sę pomyliło kulturoznawstwo z krzewieniem kultury katolickiej, tudzież ogólnym krzewieniem dobrego wychowania.

16.01.2006
11:52
[52]

Misiak [ Pluszak ]

Ehh, rozmowa z niektórymi to jak walka z wiatrakami...

el f--> w sumie religia daje dobre podstawy nie tylko pod teologię, ale także pod filozofię etc
alfa-omega--> Pismo święte góra kilka lat? Stary, najtęższe umysły tego świata całe życie próbują przerobić Biblię, Torę, Koran i nie potrafią, więc co tu gadać.

16.01.2006
11:52
[53]

Misiak [ Pluszak ]

A właśnie, Soulcatcher, może kategoria premium?

16.01.2006
11:57
[54]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Misiak ----------------> Czytaj ze zrozumieniem. Tyle z mojej strony :/

16.01.2006
12:19
[55]

Yossarian [ RY!!! ]

Jest dokładnie tak, jak napisał Kharman - dziś religia w szkołach nie ma nic wspólnego z KULTUROZNAWSTWEM. Na każdym poziomie - czy to w podstawówce, czy w liceum. I podejrzewam, że tak też wyglądałaby matura z tego przedmiotu.

16.01.2006
12:21
[56]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Wychodzi na to, że ani trochę się nie omyliłem - wszystko po staremu :D

16.01.2006
12:30
[57]

Vader [ Senator ]

Ja uważam że powinniśmy wprowadzić maturę z fizyki, bo nasze społeczeństwo w chwili obecnej to banda ignorantów. Powinnismy wprowadzić obowiązkową maturę z biologii, w koncu każdy normalny czlowiek powinien wiedzieć coś o swiecie który nas otacza. Oczywiscie także z historii, w końcu: kimże jest człowiek, który nie zna historii swego kraju......

200 stron A4 później:

...... powinniśmy wprowadzić obowiązkową maturę z aerodynamiki żagla, ponieważ każdy szanujący się człowiek powinien taką wiedzę posiadać. Oczywiscie nie może zabraknąć także mechaniki kwantowej, kimże jest człowiek: który nie zgłębił najnowszych osiągnięc nauki...bla bla bla.

Do rzeczy: Istnieje pewien bardzo stary i bardzo prosty podział, na naukę i religię. Szkoła jest miejscem gdzie człowiek poznaje naukę - i to do pewnego etapu jest przymusem (całkiem słusznym). Kosciół jest miejscem gdzie człowiek poznaje religię - także pod przymusem, tyle że nie instytucjonalnym, ale rodzicielskim (niestety). W każdym razie: Dopóki te dwa miejsca są rozdzielone doputy jest dobrze. I tak też powinno zostać.

16.01.2006
12:32
[58]

Vader [ Senator ]

e lf --> Bardzo zasmucający jest ten artykuł, który wkleiłeś.

16.01.2006
12:34
smile
[59]

Amadeusz ^^ [ tool ]

A z religii mam ledwo 2 :D

16.01.2006
12:34
[60]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Vader -------------> A zgodzisz się z poglądem, iż już religioznawstwo jako nauka, szczególnie współcześnie, wobec licznych niepokojów na tle różnic religijnych - byłoby przedmiotem pożądanym?

16.01.2006
12:53
[61]

Vader [ Senator ]

alpha --> Może i tak. Dla mnie jednak, cała ta sprawa jest ofensywą środowisk religijnych na ośrodek nauki. Dziś - nieobowiązkowe religioznastwo, jutro będziesz zdawał egzamin przed oddelegowanym członkiem Opus Dei. W takim USA co się dzieje ? Ludzie zdurnieli już do takiego poziomu, że chcą w szkołach nauczać kreacjonizmu zamiast teorii ewolucji. Wszystko ma gdzieś swój początek, dlatego też popieram bardzo, ale to bardzo wyraźny rozdział nauki od spraw związanych z religią.

16.01.2006
13:29
[62]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Vader -------------------> Hmm, rozumiem. Natomiast jeśli chodzi o kreacjonizm-ewolucjonizm, sprawa nie jest taka prosta. Wydaje się czarno-biała jeśli rozpatrywać ją podaną w sposób, jaki upodobała sobie prasa tj. ograniczający kreacjonizm do skrajnych nurtów. Inna sprawa, że taki model ma być chyba realizowany w USA.

W każdym razie - jeśli przyjrzeć się temu nieco bliżej, wychodzi na to, iż obie strony mają swoje pewne racje - ewolucjonizm jest teorią pełną niewyjaśnialnych luk i wątpliwości, materiał archeologiczny nie dostarczył praktycznie żadnych dowodów istnienia stadiów pośrednich - mamy jedynie gatunki o różnym stopniu rozwoju, ale brak jest elementów łączących, brak niemal całkowity.

Miałem swego czasu zamiar przeczytać coś na ten temat, ale jakoś się rozpłynęły te chęci. W każdym razie i jedna i druga teoria nie spełnia kryteriów naukowości w wielu punktach. Sami naukowcy - nie wszyscy rzecz jasna - przyznają, iż jest to kwestią wiary.

16.01.2006
13:43
[63]

Vader [ Senator ]

Alpha --> Właśnie dlatego teoria ewolucji powinna byc nauczana w szkolach. Ponieważ jest ona próbą wyjaśnienia stanów faktycznych na podstawie obserwacji i ogólnie rzecz biorąc: przedmiotów danych. Posiada ona luki - bo taki właśnie nauka ma charakter. Bardzo często jest układanką, nie kompletną. Przez całe pokolenia, wilecy ludzie dokładali coraz to więcej fragmentów, dzięki czemu nasze dzisiejsze życie jest o wiele łatwiejsze. Jest jeszcze tak wiele do odkrycia i zbadania, na przykład wspomniane ogniwa pośrednie w teorii Darwina.

Wszelaki kreacjonizm, począwszy od skajnie metafizycznego, na tym kompromisowym skończywszy, jest podążaniem w całkiem inną stronę. Zgodzisz się chyba ze stwierdzeniem, że przyjęcie że wszystko powstało z ręki Boga - zniechęca do poszukiwania odpowiedzi - "jak to powstało i dlaczego" - ty samym chamuje rozwój nauki. Można by pokusić się o stwierdzenie, że nauka to poszukiwanie wyjaśnień stanów faktycznych bez udziału bytów pozaracjonalnych.

Dlatego upieram się przy rozdziale nauki od wiary. Uczciwiej będzie powiedzieć dzieciom że teoria Darwina ma luki i wskazać kierunek badań, niż zastępować to kreacjonizmem, które coprawda wyjaśnia wszystko, ale jego charakter poznawczy jest zerowy.

16.01.2006
13:50
smile
[64]

Yossarian [ RY!!! ]

Czasami wydaje mi się, że Vader oraz alpha_omega to jedna osoba. :D

16.01.2006
14:03
[65]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Vader -------------> Mamy różne prądy kreacjonistyczne, często potwierdzające proces ewolucji, a różniące się tym, iż np. zakładają istnienie form pierwotnych wytworzonych przez Boga, wypełnianych nastepnie w toku dziejów. I nie wiem dlaczego tak skrajnie do tego podchodzisz - cała nauka wyrosła z poszukiwania Boga, z próby znalezienia odpowiedzi na ostateczne pytania.

Nie wiem skąd u osób związanych z nauką taka niechęć do religii - jest faktem, iż nie zostało ostatecznie udowodnione wytworzenie życia na drodze przypadku i praw rządzących wszechświatem. Jako teoria kreacjonizm mógłby zatem spokojnie koegzystować z ewolucjonizmem - i tutaj się zgodze, usunięcie tego drugiego z programu nauczania zakrawa na kpinę.

A jednak wydaje mi się, że jesteś nieco zaślepiony - z mojego punktu widzenia zajmowanie się nauką ma sens o tyle, iż pozwala obcować z nieskończonym, iż właśnie pozwala odkrywać ten mistyczny pierwiastek świata. Więcej - nauka jest, może nie tyle dowodem, bo tym być nie może, ale dziedziną dostarczającą poprzez swoje piękno i harmonię, poważnych argumentów za istnieniem jakiejś pierwszej przyczyny, Stwórcy, Demiurga, Logosu.

Niestety nie zgodzę się także z tym, iż dzięki nauce żyje się nam lepiej - jest to kompletną bzdurą.
Człowiek się w tym zatraca, nie dorósł do nauki i potęgi jaką ona daje. Einstein z pewnością nie pomylił się mówiąc, iż dążymy do samozagłady. Nauka mogłaby być zbawienna, gdyby nie czynnik ludzkiej natury - coraz liczniejsze choroby psychiczne w związku ze spłyceniem naszej egzystencji, zagrożenia wojną nuklearną, zabawa genetyką przez ludzi nieodpowiedzialnych, spaczonych; mikrobiologia, nanotechnika, która niedługo będzie zdolna rozłożyć całą planetę na czynniki pierwsze itd. itd.

Naiwnym trzeba być bardzo, ażeby wierzyć w naukę jako remedium na wszelkie bolączki - przeciwnie, o ile ludzkość nie będzie gronem filozofów, nauka nas zgubi, bo jesteśmy dziećmi.

16.01.2006
14:15
[66]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

A tak na zakończenie tych moich wynurzeń - może trochę zbyt napastliwych, ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak usilnie starasz się bronić przed pierwiastkiem duchowym, koniecznie chcesz pozostać agnostykiem (to taka refleksja z obserwacji Twoich licznych postów) - wyobrażałeś sobie kiedyś Boga, jako istotę, która wzięła garść materii, nadała jej pewne cechy, a pózniej nastało wielkie BOOM i od najmnijszych cząstek, po wszelkie wysokopoziomowe procesy tego kodu, wszystko się wypełniło zgodnie z wolą? Nastał czas i przestrzeń, zrodziło się życie, być może nawet od początku zdeterminowane przez wszechprzenikliwy rozum, od początku do końca, aż do wypełnienia dziejów. Wyobraź sobie rozum, dla którego matematyka jest znana do nieskońćzoności, który w jednej chwili ogarnia wszystkie liczby pierwsze, wszystkie zależności, wszystkie prawa, wszelkie niuanse...

16.01.2006
14:23
[67]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Gdy Bóg rachuje, staje się świat

Gottfried Wilhelm Leibniz

16.01.2006
14:48
[68]

Vader [ Senator ]

alpha --> Pogląd kreacjonistyczny który potwierdza proces ewolucji, pomimo całej swojej kompromisowości i próby pogodzenia odwiecznego antagonizmu wiara-nauka, jest dla mnie nie do przyjęcia. Jest dla mniem tym, czego zawsze starełm się unikać - czyli wprowadzaniem metafizyki tam, gdzie nauka nie odpowiedziała na moje pytania. A tego nie chcę, tego sobie nie życzę.

Ktoś kiedyś powiedział, że prawdopodobieństwo na to, że życie poswstało z przypadku, jest równe prawdopodobieństwu powstania Boeinga po przejsciu tornada przez złomowisko. Dla mnie jednak, istnienie bytu absolutnego jakim jest Bóg jest miliard razy mniejsze od powstana tego Boeinga :-) Dla mnie, jako scjentysty, koegzystowanie ewolucjonizmu z kreacjonizmem będzie zawsze konfliktem z definicji.

Mówisz o zagrożeniach jakie niesie z sobą postęp. To jest nieukniknione. Człowiek pierwotny wymyślił maczuge i łuk - i dam głowę, że nie zajęło mu wiele czasu by wykorzystać to do zabicia drugiego człowieka. Postępu nie można powstrzymać, a ludzie muszą dojrzewać nadążnie za rozwojem techniki. Zresztą dzisiejszy rozwój techniki to kpina, poruszamy się w żółwim tępie w porównania do XIX wieku. Wtedy nawet wystrojona panienka-szlachcianka, oprócz gry na pianinie, znajomości francuskiego i etykiety, znala dobrze matematykę - bo tak wypadało. Wypadało znać naukę, żyć nauką, wnosić w nią czynny wkład. Zamiast klepać modlitwy w kościele i modlić się o tosternik, Gauss dokonywał triangulacji europy, Riemann opracowywał geometrię wielowymiarową, Poincare - największy matematyk w historii ludzkości - pisał swoje najważniejsze dzieła.
A dzisiaj ? dzisiaj nauka jest zajęciem dla garstki ludzi, prze dzielnie na przód, ale w porównaniu do dziewiętnastego wieku - grzebie się jak mucha w smole. Dlaczego tak jest ? Dlatego, że coraz więcej ludzi woli rzucać kłody pod nogi ludziom nauki, zamiast dać polskim naukowcom pieniądze - stawia się Świątynię Opatrzności, zamiast dofinansować badania naukowe - finansuje się uczelnie katolickie. Smutne to jest, bardzo smutne.

Mówisz, jestem naiwny wierząc w naukę, mówisz że jest ona źródłem wszelkiego zła. Powiem tylko tyle: Na tle wojen i różnic religijnych zginęło więcej ludzi niż podczas detonacji bomby atomowej w Japonii. Prawda jest taka, że źródłem wojen i zła jest chciwość, umysłowe zamknięcie, brak kompromisowości, krótkowzroczność - a nie postęp czy religia. Postęp daje tylko narzędzia, a religia preteksty, reszta tkwi w nas.

Ja nie bronię się przed pierwiastkiem duchowym, dla mnie on nie istnieje. Jestem materialistą naukowym, jestem ja, mój umysł, moje ciało, oraz moje mysli zakodowane w postaci impulsów elektrycznych. Świadomość tego nie sprawia że czuję się gorszy - wprost przeciwnie, cenię swoją odwagę - że potrafiłem spojrzeć prawdzie w oczy :-)

Pozdrawiam i przepraszam za błędy, ale post pisany był "jednym oddechem".

16.01.2006
14:54
[69]

Walrus [ Centurion ]

Nie uważam by matura z religi była szczęśliwym pomysłem, sądze, że wiecej z niej byłoby kłopotu niż korzyści. Ta propozycja to czysta polityka, myślę, że mało realna do wprowadzenia nawet dzisiaj.
Natomist bardzo chetnie widziałbym maturę z etyki, najlepiej obowiązkową. Może świata by to odrazu nie poprawiło, ale nawet sama wiedza pomaga uniknąć niektórych zachowań, zmusza do refleksji. Niestety trudno oczekiwać podobnych propozycji od naszych "elyt" politycznych. Im taki egzamin przydałby się w pierwszej kolejności.

16.01.2006
15:10
[70]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader

Co ma na celu Twój post postulujący obowiązkową maturę ze wszystkich prawie przedmiotów ? Bo do dyskusji o możliwości wyboru religii jako dodatkowego przedmiotu na maturze nic nie wnosi...


"Bardzo zasmucający jest ten artykuł, który wkleiłeś. " - cóż, jak nie Unia to... Albania ?



Yossarian

"dziś religia w szkołach nie ma nic wspólnego z KULTUROZNAWSTWEM" - powiem więcej, dziś w szkołach matematyka też nie ma nic wspólnego z KULTUROZNASTWEM...



16.01.2006
15:14
[71]

Vader [ Senator ]

el f --> To była ironia wystosowana w stronę osób, które poza tematem, sugerowały obowiązkowośc matury z różnych innych przedmiotów niż obecnie obowiązującej. Nie był to argument dotyczący głównego tematu.

"Bardzo zasmucający jest ten artykuł, który wkleiłeś. " - cóż, jak nie Unia to... Albania ?

- Unia nie jest bez wad, jak wszystko.

16.01.2006
15:17
smile
[72]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Vader

16.01.2006
15:18
[73]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader

"To była ironia..." - a to przepraszam, nie wyłapałem...


16.01.2006
16:26
[74]

Misiaty [ The End ]

Mnie wspomnienia z jedynej lekcji religii na któej byłem już dość dawno temu, na pierwszych zajęciach w liceum nim jeszcze się wypisałem, kojarzą się z księdzem który nie orientował się kompletnie w temacie omawianym. Akurat miało być parę słów o protestantyzmie po czym ksiądz napisał na tablicy datę: 1555 i stwierdził z uśmiechem - wtedy Luter w Rzymie ogłosił swoje heretyckie tezy. Zdanie jak najbardziej faktycznie zostało przez owego księdza wypowiedziane jako coś objawionego i niepodważalnego. Na moją lekką sugestię, że ten rok dotyczy czegoś innego, zaś Luter nie ogłosił swych tez w Rzymie tylko w innym miejscu zostałem przez księdza doprowadzony do porządku który stwierdził, że nie mam pojęcia o czym mówię. Te zajęcia potwierdziły tylko moją teże o bezcelowości uczęszczania na religię i na następne zajęcia przyniosłem odpowiedni kwitek mając na cztery lata spokój z tym właśnie przedmiotem. Nie będe wymieniał, co też jeszcze ów ksiądz mądrego powiedział, jest to bowiem żenujące i prawda jest dość smutna - znaczna część księży nauczających religii w szkołach nie ma pojęcia o czym mówi.

Nie warto już mówić o małym aspekcie, mianowicie fakcie, że są to zajęcia z "doktryny Kościoła Katolickiego oraz jego elementów" zaś o jakimkolwiek religioznastwie w tym momencie nie ma mowy. Smutne jest także to, że wm niektórych przypadkach zafałszowuje się historię, zaś ksiądz tworzy wizerunek Kościoła bardzo negatywny. Oczywiście, jeśli jest to zły ksiądz.

W takiej formie religia, jako nauka o wierze rzymskokatolickiej nie powinna być przedmiotem nieobowiązkowym na maturze, nie powinna występować w żadnej formie. Choć z drugiej strony śmiałbym się z tych wszystkich którzy na hurra podeszliby do matury po czym dostali pytania w stylu: "wczesnochrześcijańskie koncepcje trynitaryzmu oraz późniejszy spór o filique w wiekach średnich". Ciekawe który Katolik na takie podstawy swojej wiary potrafi odpowiedzieć. Bo chyba żaden Katolik nie powie mi, że dogmat o trójcy świętej i jego konstrukcja są dla niego obojętne? Takich pytań można mnożyć w setki i są one ciekawe i poruszane choćby na naukach politycznych :)

16.01.2006
16:41
[75]

Arcy Hp [ Legend ]

Misiaty---> Ja natomiast teraz będąc w drugiej klasie liceum mam na prawde świetnego księdza! Ma on wg mnie świetne podejście do młodzieży , czego dowodem może być choćby to że na każdej religii zawsze jest cala klasa :) Nigdy nie wagarowaliśmy na tym przedmiocie i jakoś nie zapowiada się na to :P Teraz przerabiamy bardziej szczegółowo cały dekalog oraz współczesne problemy etyczne. Wszystko jest prowadzone w fajny sposób z lekką nutką żartu czasami.

Niestety w pierwszej klasie mieliśmy jakąś babke co miała mężą i dzieci itd i prowadziła religie. To była po prostu masakra :| Uczyła nas tego jak wyglądają ANIOŁY, no paranoja ludzie paranoja...

16.01.2006
17:15
smile
[76]

LyNx [ Konsul ]

nie rozumiem, dlaczego lewicujące środowiska z wymalowanymi na czole hasłami takimi jak np: wolność osobista i ultraliberalizm moralny opowiadają się przeciwko otwarciu przed człowiekiem nowych możliwości decydowania o sobie (i tym samym wykształceniu, poglądach). Nigdy się nie spodziewałem, że użyję takiego argumentu (i to w konfrontacji z lewobrzeżnym towarzystwem :D): więcej tolerancji! Jezeli ktos bedzie miec ochote skorzystac z poszerzonego wachlarzu przedmiotow nieobowiazkowych na maturze, to jakim prawem chcecie mu tego zabronic?

2) dyskuja nieuchronnie zbliza sie do momentu, w ktorym wkracza Attyla ze swoim kolegą, sys|yaworem, ktory prosi, zeby pomijac przedrostek sys| pochodzacy jeszcze z dawnych czasow, kiedy to nasz Fizyk nalezal do jakiegos klanu czy cos :P. Nastepnie panowie zaczynaja pisac tak strasznie dlugie posty i do tego tak trudne, że nikt juz tego nie czyta i nie smie dopisac sie do watku. Koncowy etap zycia wyznacza słowa: 'eot' i 'od poczatku wiedzialem, ze nia ma sensu z toba dyskutowac, ignorancie'.

i Vaderze, chociaz i tak popelniasz mniej bledow ort co prawnik z dyslekcja, to mimo wszystko: dopóki, dopóty, hamujesz.

16.01.2006
17:19
[77]

Misiaty [ The End ]

Lynx - od kiedy wolnością wyboru jest tworzenie przy szkole czegoś takiego jak "lekcja religii" i to tylko jednej religii? Proponowałbym żebyś najpierw zapoznał się z definicją słowa "wybór" w kontekście "możliwości".

16.01.2006
17:29
smile
[78]

LyNx [ Konsul ]

wybór - chodzisz / nie chodzisz, decyzja rodzicow i twoja.
możliwosc - determinowana przez zdrowy rozsadek, ale nie stoi nic na przeszkodzie, zebys po wybraniu w pierwszej linii opcji 'nie chodzisz' poszukal alternatywnych mozliwosci w tej dziedzinie.

16.01.2006
18:53
[79]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Misiaty

" od kiedy wolnością wyboru jest tworzenie przy szkole czegoś takiego jak "lekcja religii" i to tylko jednej religii?"

Może odkąd Polska stała się sygnatariuszem Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych i może odkąd stała się członkiem Unii Europejskiej...

Poza tym nie jednej religii, we wschodnich województwach są szkoły z religią prawosławną. Ustawa mówi w jakich przypadkach (ilu musi być chętnych) tworzy się klasy z daną religią.


" kojarzą się z księdzem który nie orientował się kompletnie w temacie omawianym." - u mnie w LO, nauczycielce kompletnie mieszały fakty, nazwiska... ale nie uważam by przez to historia była zbędnym przedmiotem.

16.01.2006
18:58
smile
[80]

Vader [ Senator ]

LyNx: Lewicowiec także ma granice swojej tolerancji. Różni się od prawaka tym, że jest tolerancyjny - bardziej.
Dlaczego jestem przeciwny religi na maturze - pisałem gdzieś wyżej.

Jesli chodzi o orty: przyznaję się do błędu, przepraszam czytających, następnym razem sprawdzę dokładnie tekst przed opublikowaniem. :-)

16.01.2006
19:06
[81]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Vader, napisałeś:
"Do rzeczy: Istnieje pewien bardzo stary i bardzo prosty podział, na naukę i religię. Szkoła jest miejscem gdzie człowiek poznaje naukę - i to do pewnego etapu jest przymusem (całkiem słusznym). Kosciół jest miejscem gdzie człowiek poznaje religię - także pod przymusem, tyle że nie instytucjonalnym, ale rodzicielskim (niestety). W każdym razie: Dopóki te dwa miejsca są rozdzielone doputy jest dobrze. I tak też powinno zostać. "

Gdyby się przyjrzeć początkom szkolnictwa, wyszłoby na to, że były to szkoły przyklasztorne ;) Wracając do tematu - religia to przedmiot w szkole jak każdy inny. Nie ma takiego rozróznienia jak mówisz. Ja np. nie pamiętam czasów, gdy nie było religii. To, że może powstać projekt matury z religi, jest całkiem ok. Przedmiot nieobowiązkowy zaznaczam. Czemu miałoby to być złe?

16.01.2006
19:19
[82]

Vader [ Senator ]

Cainoor --> A któż inny miał wtedy szkoły zakładać ? Tak samo można by powiedzieć, że inteligencja wywodzi się ze szlachty. Pewnie tak, w końcu kogóz wtedy było stać by słać dzieci na nauki ? To, że kiedyś myło się ciało dwa razy w życiu nie oznacza iż dzisiaj mamy tkwić w tych samych mrokach ignorancji.
Jeżeli ktoś pragnie duchowego rozwoju - ma pełne ku temu prawo jak i mozliwośc realizacji swojego pragnienia w instytucji Koscioła Katolickiego. Matura, jako egzamin szkolny, powinien odbywa się z spośród wąskiego grona przedmiotów podstawowych, tj: nauk scisłych, przyrodnicznych i językowych.

16.01.2006
19:31
[83]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader - o ile sie orientuję, matura ma stanowić przepustkę na wyższe uczelnie zastępując egzaminy wstępne. jeżeli ktos chce studiowac teologię, powinien mieć prawo zdawać religie na maturze. Inaczej musiałby zdawać egzamin wstępny, co stawiałoby go w gorszej sytuacji od chcącego iść np na prawo czy sztuki piękne...

"Matura, jako egzamin szkolny, powinien odbywa się z spośród wąskiego grona przedmiotów podstawowych, tj: nauk scisłych, przyrodnicznych i językowych." - a to niby czemu ? Matura jest świadectwem posiadania ogólnego wykształcenia. Od specjalistycznych, wąskich gron są studia a nie LO.

16.01.2006
19:39
[84]

Vader [ Senator ]

el f -->

jeżeli ktos chce studiowac teologię, powinien mieć prawo zdawać religie na maturze. Inaczej musiałby zdawać egzamin wstępny, co stawiałoby go w gorszej sytuacji od chcącego iść np na prawo czy sztuki piękne...

Ok. Dla mnie taki argument jest przeknujący i wystarczający. W takim układzie, rzeczywiscie należałoby umożliwić takim osobom zdawanie religii.

a to niby czemu ? Matura jest świadectwem posiadania ogólnego wykształcenia. Od specjalistycznych, wąskich gron są studia a nie LO.
- Z wszystkiego matury pisać nikt nie będzie, są pewne rzeczy które znac powinien każdy: nie ważne czy chemik, czy polonista: podstawy matematyki, język polski i język obcy + przedmiot który sobie obrał.

16.01.2006
19:42
[85]

Yossarian [ RY!!! ]

Teologia (gr. &#952;&#949;&#959;&#962;, theos, "Bóg", + &#955;&#959;&#947;&#959;&#962;, logos, "nauka") zajmuje się badaniem natury boskiej oraz stosunkami jakie zachodzą pomiędzy istotą boską a ludźmi. Teologia to dosłownie nauka (racjonalny dyskurs) dotyczący Boga. W sensie szerszym odnosi się do badania innych tematów religijnych.

Nie widzę związku z katechezami, czyli naukami nt. religii chrześcijańskiej [i żadnej innej]. U nas religia jest nauką o jednej religii, niczym innym.

16.01.2006
19:46
[86]

Vader [ Senator ]

A uczestnictwo w mszy swiętej jest zapewne doświadczaniem obrządków będących elementem nauki o religii, coś ala labolatorium z fizyki. Gdyby się wysilić, można by znaleźć argumenty na to, że słoń jest żabą, tylko po co ?

16.01.2006
20:20
[87]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Vader ---------------> Na razie krótki komentarz do jednego zdania.

Zresztą dzisiejszy rozwój techniki to kpina, poruszamy się w żółwim tępie w porównania do XIX wieku. Wtedy nawet wystrojona panienka-szlachcianka, oprócz gry na pianinie, znajomości francuskiego i etykiety, znala dobrze matematykę - bo tak wypadało.

Kompletna bzdura. Nie wiem skąd czerpiesz takie informacje. Poczytaj chociażby pozytywistów - jednym z głównych problemów społecznych jaki poruszają jest właśnie zaściankowe wykształcenie jakie było wtedy udziałem kobiet, analfabetyzm szerzył się i plenił bez względu na płeć i to nie tylko w Polsce. Gdy teoria powstawała teoria Einsteina - jak czytałem w kilku książkach popularnonaukowych (podobne stwierdzenia) - na świecie było kilkadziesiąt osób mających opanowany aparat matematyczny w dostatecznym stopniu, ażeby ją zrozumieć. Naprawdę nie wiem skąd wyciągnąłeś takie informacje - stąd, że akurat XIXw. przyniósł gwałtowny przełom? Heh, XIX w. był wiekiem geniuszów i to nie tylko w matematyce i fizyce, przypadek, kuriozum historyczne, ale nie powszechgna oświata i wszechwiedza.

16.01.2006
20:21
[88]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Zresztą nie wiem czy zauważyłeś, ale rozwój intelektualny, rozwój świadomości i głębi umysłowej współczesnych hamuje....... nauka poprzez swe wytwory.

16.01.2006
20:34
[89]

Vader [ Senator ]

alpha -> powszechna wśród elit, a nie wśród wszystkich. Dzisiaj wsród elit, nauką zajmuje sie garska, a reszta, naprzykład Ty, kombinuje jak ją umniejszyć - a na piedestał wynieść wymaginowane wartości duchowe.

16.01.2006
20:52
[90]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Vader ---------------->

Właśnie wśród elit wykształcenie kobiet w żadnym wypadku nie kierowało się w stronę nauk ścisłych - arystokracja zdobywała wykształcenie w sposób jaki można określić salonowym tj. kobiety np. gra na fortepianie, tańce, jęz. francuski etc. mężczyźni bardziej praktyczne, ale praktyczne właśnie, a nie ukierunkowane na badania i odkrycia.

Praktycznie nie mieliśmy w historii wielkich naukowców, którzy odpowiadaliby Twojemu ideałowi scjentystycznemu - przeciwnie, najczęściej byli to ludzie o szerokich horyzontach, otwarci, a nierzadko aktywnie wspierający wartości duchowe, jednostki o zacięciu filozoficznym, które w nauce odnajdywały łączność z transcendencją.

Nie dziwi fakt, iż olbrzymi procent wielkich matematyków parał się zarazem filozofią, często nawet tę drugą stwiając w pierwszym rzędzie. Nie ulega wątpliwości, iż jeśli nie chce się powielać schematów, czy liczyć zysków z etatu, a być naukowcem, potrzeba do tego otwartości i ciekawości świata innej niż ta jaką Ty chciałbyś widzieć. Otwartości na wszelkie idee, zmysłu poszukiwacza i szperacza, fascynacji nie tylko intelektualnej, ale też duchowej - stąd tak ciekawe i frapujące są życiorysy i osobowości wielkich nauki.

Nie kombinuje jak umniejszyć naukę - ja właśnie zachowuję do niej racjonalny stosunek, ludzki racjonalny stosunek, Ty starasz się pozować na zimnego intelektualistę, bo uważasz, że to odpowiada prawdziwym ludziom nauki. Bzdura - jest ziarno prawdy w tym, iż geniusz graniczy z szaleństwem, trzeba mieć Vader fantazję, ażeby czegoś dokonać, a nie ubierać się w piórka maszynki do liczenia.

16.01.2006
23:04
smile
[91]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Yossarian

Nie widzę związku z katechezami, czyli naukami nt. religii chrześcijańskiej [i żadnej innej] - a ja widzę :-)

teologia
teologia ż I, DCMs. ~gii, blm
«dyscyplina normatywna dotycząca Boga (bogów), powstająca na gruncie danej religii, zakładająca prawdziwość jej twierdzeń, podejmująca jej wykład, interpretację i obronę»
gr.


16.01.2006
23:08
smile
[92]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader

"A uczestnictwo w mszy swiętej jest zapewne doświadczaniem obrządków będących elementem nauki o religii, coś ala labolatorium z fizyki." - widzisz, sam podałeś świetny argument za obowiązkowym (gdyby ktoś postulował) nauczaniem religii w szkołach. Gdybyś musiał nauczyć się religii, wiedziałbyś czym jest uczestnictwo we mszy i nie pisałbyś takich hmmm "mądrości"...

16.01.2006
23:11
[93]

alpha_omega [ Generaďż˝ ]

Najśmieszniejsze jest to, iż bylew dowód fizyczny - ujęty w swym historycznym kontekście, a nie podręcznikowym uschematyzowaniu - doskonale poświadcza, ile trzeba mieć fantazji, bogactwa ducha i humanistycznej pomysłowości, dla dokonania odkrycia fizycznego. Ale to bajka dla otwartych umysłów.

16.01.2006
23:18
smile
[94]

MAROLL [ United Offensive ]

Soulcatcher ma rację. Ja np. wolałbym zdawać religię niż np. matmę, fizę czy biolę. Dla mnie te przedmioty to czarna magia, a religia dla mnie to łatwizna. Nie żebym był jakąś młodą klechą, ale dla mnie nie ma w religii w budzie nic trudnego. Wszystko wiem z Discovery, historii czy polskiego. Nauki ścisłe dla mnie to czarna magia, ale i tak wychdze na 3-4 ;]

16.01.2006
23:23
smile
[95]

Yossarian [ RY!!! ]

el f --> Wiki jest bardziej na czasie. :]

16.01.2006
23:45
[96]

Vader [ Senator ]

alpha --> Oczywiscie, że nie kierowano, ale nie jedna kobieta matematyke znała i to wcale nie z przymusu. Istniał całkiem inny klimat dla nauki i to między innymi miało istotny wpływ na wspomniany wysyp geniuszy. Nie było tu "przypadku", ja w przypadki nie wierze. Wszystko ma swój powód i wcale nie boski.

Nie mam żadnego "idealu scjentystycznego" naukowca, mało tego, interdyscyplinarność wielkich ludzi nauki w żaden sposób im nie uwłacza, w moich oczach. Nie uważam jednak, by religijnośc, czy wartości duchowe miały znaczenie podczas ich prac nad fizyką, czy matematyką. Odkrycie bardzo często okupione jest twórczym myśleniem, pracą, eksperymentem. Myslisz że Liebniz siadł na wc i nagle wpadł na rachunek różniczkowy ? Napewno także Bóg mu nie zesłał rozwiązań. Ich życie religijne - o ile istniało - wynikało raczej z całkowicie innych przyczyn, jak chociażby tradycja, kultura od których nie sposób się uwolnić.

Nie pozuje na zimnego intelektualistę, mało tego - do miana intelektualisty brakuje mi jeszcze bardzo wiele, z dobre 2 tysiące ksiąg do przeczytania i conajmniej - dobre dwa dodatkowe fakultety do zrobienia. Dla mnie jednak nauka jest materialna, tak jak wszystko dla mnie jest materialne. Wcale nie oznacza że zimne - dla mnie materializm jest piękny, jako człowiek mam do niego emocjonalny stosunek - ale, podczas rozumowania, staram się swoje myślenie mozliwie najmocniej oddzielić od sfer "duchowych", pozaracjonalnych i emocjonalnych.

el f --> Musiałem kiedyś uczyć się w religi, wiem mniej więcej czym w teorii ma być uczestnictwo we mszy. Sa przedmioty, które nie powinny być obowiązkowe: należą do nich: religia, plastyka, muzyka i wf. Przyczyn można by podawać całe gro i żreć się w nieskończoność o to, dlaczego ten może być a tamten nie... dlatego postuluję by pozostać przy status quo. Ewentualnie mógłbym się zgodzić na religię na maturze dla tych, którzy chcą się udać na studia Teologiczne. (chociaż, Opus Dei chyba założyło już swoje szkoły średnie do indoktrynowania swoich przyszłych wojowników, a jeżeli nie, to pewnie w niedługim czasie powstaną, więc problem przestanie istnieć :D ).

16.01.2006
23:48
[97]

Vader [ Senator ]

errata: kurde: Leibniz. Wiecznie mi się myli jego nazwisko, a wszystko przez te cholerne ciasteczka w czekoladzie "Libeniz" (ale za to jakie dobre :-) )

16.01.2006
23:50
[98]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Vader ---> Jeśli wykluczas takie przedmioty jak religia, plastyka, muzyka, to czemu nie wykluczysz historii? Teraz głównie właśnie historią zajmują się te przedmioty. WF dla mnie powinien być obowiązkowy także na studiach. Rozumiem, że nie zależy Ci na dbaniu o kondycje fizyczną obywateli? W ogóle ciężko mi jest zrozumieć, czemu tak się uczepiłes tych czterech przedmiotów, a geografie, bilogie, chemie zostawiłeś jako te bardziej wartościowe.

17.01.2006
00:07
smile
[99]

Misiaty [ The End ]

Cainoor - a od kiedy WF na studiach jest nieobowiązkowy??

17.01.2006
00:12
[100]

Vader [ Senator ]

Tego się obawiałem...

Cainoor -->

Historia to taki przedmiot którego każdy może się nauczyć, pozatym jest bardzo ważny. Plastyki się nie nauczysz. Albo masz talent albo nie. I od razu błagam, ale to błagam o nie wciskanie mi kupy, że "wystarczy poćwiczyć i można się nauczyć" :-) WF: Nie dbam ani o kondycje fizyczną obywateli, ani o ich rozwój duchowy czy artystyczny. To sa dziedziny indywidualne. Jeden jest urodzonym pianistą, inny wybitnym malarzem, trzeci ma dwa metry i wklada pilke do kosza bez wysokoku - nie widzę problemu by Ci ludzie rozwijali talenty we własnym zakresie.
Biologia, geografia, fizyka, to przedmioty przyrodnicze i każdy może się ich nauczyć. Tak każdy - skoro ja mogłem (a pół życia byłem zadeklarowanym humanistą) to każdy przeciętnie inteligentny człowiek może :-)

17.01.2006
00:13
[101]

Vader [ Senator ]

Niestety WF na studiach jest obowiązkowy. Całe szczęscie że prowadzący dawał zaliczenie za samo chodzenie....

17.01.2006
00:16
[102]

Vader [ Senator ]

Cainoor --> Jedno małe uzupełnienie: Za moich czasów plastyka polegała na malowaniu, a muzyka na graniu i spiewaniu. Nie wiem jak jest teraz. Ale jeżeli teraz jest to historia muzyki, czy historia plastyki - to nie mam nic przeciw :-)

17.01.2006
00:21
[103]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Yossarian - jako konserwatysta, mam większe zaufanie do PWN :-)


Vader - nie każdy ma ścisły umysł, z Twoich postów wynika, że humanistow najchętniej byś widział przy kopaniu rowów...
Moim zdaniem obowiązkowe powinny być jedynie dwa języki - polski i obcy oraz matematyka. Dodatkowe zaś powiązałbym z kierunkiem studiów.


Misiaty - też się zdziwiłem, jak się jakiś czas temu dowiedziałem :-)

17.01.2006
00:21
[104]

Misiaty [ The End ]

Vader - nie zgadzam się. W sporcie każdy znajdzie coś dla siebie - jeden wspinaczkę, inny rowery a jeszcze inny wiosła. Tyle sportów ilu ludzi. Nie bez kozery od antyku praktykowano ćwiczenia fizyczne jako jeden z elementów cnót. Szkoda, że zrozumiałem to dopiero na studiach :) Ale lepiej później niż wcale ;)

17.01.2006
00:23
[105]

Misiaty [ The End ]

e lf - ale WF jest obowiązkowy :) Przynajmniej u mnie na Uniwersytecie Wrocławskim :) Co najmniej dwa semestry aczkolwiek odkąd można chodzić (czyli od drugiego roku) to warto do końca :)

17.01.2006
00:24
smile
[106]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader - ale przeciez nikt nie postuluje, by plastyka była obowiązkowym przedmiotem :-)
Natomiast jako dodatkowy... na ASP czy architekturę jak znalazł :-)

17.01.2006
00:29
[107]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Misiaty - kurcze, rozmawiałem z kolegą i narzekał, że odkąd został studentem to dziadzieje bo nie ma wfu... muszę to sprawdzić...

17.01.2006
00:47
[108]

Vader [ Senator ]

el f --> Pora późna, zaczynam wyrażać się niejasno :-)

Nie mam nic do humanistów, sa bardzo potrzebni na równi z technicznymi i scisłowcami, sam mam w sobie zyłkę humanisty, gdyby nie wrodzony pragmatyzm wybrałbym się na studia filozofii :-)

Mówiąc o plastyce, muzyce, WF, miałem na myśli wycofanie ich w ogole ze szkoły, ale w formie takiej jak pisałem wyżej. Nie mam nic przeci historii sztuki czy historii muzyki ;-)

Misiaty - kurcze, rozmawiałem z kolegą i narzekał, że odkąd został studentem to dziadzieje bo nie ma wfu... muszę to sprawdzić...

- Dziwny jakiś. Kto mu broni wybrac się na siłownię, na kort teniswy, czy pobiegac wokół domu.

17.01.2006
01:02
[109]

Vader [ Senator ]

Misiaty --> Ja znalazłem coś dla siebie ;p Podoba mi się granie w Counter Strike'a na steamie, ale wytłumacz to prowadzącemu i załatw zaliczenie :D (no, sprawa już nieaktualna..)

17.01.2006
01:12
[110]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Vader - nikt oczywiście nie broni tylko... jak masz WF to chodzisz , jak nie masz... to zawsze znajdziesz 1000 wymówek by nie biegać ;-)
Rysunek, muzyka - szkoła ma szanse wyłapać czy nawet wzbudzić talent, nie każdy rodzic to potrafi czy ma chęć...

17.01.2006
01:32
[111]

Vader [ Senator ]

el f --> Przez całą podstawówkę plastyka psuła mi średnią...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.