Moniash [ Generaďż˝ ]
Czy samobójstwo rozwiąże wszystkie problemy?
Czy samobójstwo pomoże rozwiązać wszystkie problemy. Co sądzicie o takiej śmierci? Czasem nawiedza mnie ta myśl i chciałabym wiedzieć czy spotkaliście się w takiej sytuacji lub czy macie czasem takie myśli samobójcze. Jeżeli bym miała wybrać sposób zabicia samego siebie wybrałabym skok z kąś , np z budynku, z czwartego piętra - nie za duża, nie za mała odległość. Kiedy wyjże ze swojego okna na 1 piętrze już się boję, ale jeszcze bardziej będę bała się problemów przed którymi nieucieknę więc wybrałam bym samobójstwo. A więc?
kami [ malutkie maleństwo ]
.
kiowas [ Legend ]
Moniash ---> z czwartego pietra da sie wyjsc czasai z zyciem, ale z duzymi okaleczeniami - chcesz podjac takie ryzyko??
tygrysek [ behemot ]
Moniash --> samobójstwo trzeba zaplanować, nie można tak sobie skoczyć ... to amatorszczyzna. Narobisz sobie kłopotów (sekcje i takie inne fuj sprawy) i rodzinie (policja, pytania, podejrzenia). Najlepszym rozwiązaniem jest nie zabijać się, bo sama śmierć nie rozwiązuje kłopotów do końca.
Chaos Engine [ Chor��y ]
kiowas --> Los jest złośliwy, ze wszystkiego można wyjść z życiem i... całkowitym paraliżem na przykład... aVe Chaos!
Schwarz [ Konsul ]
samobojstwo jako takie jest kompletna bzdura i egoistyczne. na ten luxus moga sobie pozwolic tylko ludzie totalnie samotni bez nikogo na tym swiecie kto by sie potym nie zalamal...
Moniash [ Generaďż˝ ]
ej!, ja tylko przypuszczam, myślę i nic nie mówię że to zrobię!
Przemodar [ Konsul ]
Moniash - Samobójstwo dla jednych to odwaga. Mowa o ludziach nie bojących się skoczyć pod pociąg lub mających odwagę pociąć się. Dla drugich to tchórzostwo. To ludzie niepotrafiący stawić czoła problemom codzienności i wybierający ucieczkę od nich w nicość. Dla mnie to akt desperackiego wołania o pomoc. Tylko, że to działa w jedną stronę - krzyk zostanie usłyszany dość dramatycznie lecz nie będzie już czasu na naprawę błędów... Ilu samobójców to prawdziwi samobójcy, a ilu z nich to tylko "krzykacze", których daje się potem odratować? Gdybym ja miał się targnąć na życie, zrobiłbym to z pewnością skutecznie i nieodwołalnie (żadne tam tableteczki, czy gazik). A taka myśl (o nieodwracalności) daje takiego kopa do życia, że odechciewa się nawet wspominać o samobójczych pragnieniach. Mam nadzieję, że temat poruszyłaś z ciekawości, a nie w przypływie depresji.
thanatos [ ]
jeśli się nie boisz to skacz,pozostaje jeszcze kwestia wiary -wiesz chyba że samobójcy nie idą do nieba?
Moniash [ Generaďż˝ ]
Przemodar --> z ciekawości
Schwarz [ Konsul ]
racja Przemodar... dla mnei głupotą jest poprostu zostawienie żony i dziecka w ten sposób po zwolnieniu po pijaku z pracy, nie rozumiem takich rzeczy... choć fakt często to jest chwila, brak czasu na głebsze przemyślenie sytuacji i wogóle... BTW jeszcze dla niektorych kretynow samobojstwo z milosci jest romantyczne...
VisusAugustus [ Tancerz Wojny ]
jak juz wybierac to 10 pietro i nie skakac na trawnik tylko na asfalt przed klatka schodowa, no i za dlugo na tym dachu nie stac bo jeszcze ktos przyuwazy i po sprawie, wiec lepiej w nocy przy ksiezycu zeby przy wychodzeniu na ten dach nog nie polamac, co by tu jeszcze... jest to sposob jednak problematyczny dla osob z lekiem wysokosci ( sam 20 lat mieszkalem na 10 p i nigdy na balkonie nie bylem ), aha jeszcze jedno skakac na glowe i nie obracac sie podczas lotu, bo jeszcze przy pechowym wietrze zwieje na pobliski trawnik, a potem jako kaleka to ma sie raczej male szanse na powtorke, mysle ze dla dodania sobie otuchy mozna zabrac jakas maskotke, zawsze to troche razniej :-)
gofer [ ]
jak mnie dziewczyna zostawiła dla takiego ciecia myślałem że skoczę z mostu... pomyślałem o mojej matce, ojcu, bracie.... nie mógłbym im tego zrobić. ja sam miałbym spokój a oni i moji przyjaciele cierpienie do końca życia
sztanga [ Chor��y ]
nie czytalem waszych wypowiedzia ale gdzies kiedys uslyszalem ze : ludzie słabi popełniają samobójstwa a ludzie silni zyja dalej, samobojstwo nie jest rozwiazaniem - "zycie jest piekne, ale czasami bywa trodne'
Kat [ Konsul ]
na pytanie w temacie - miejmy nadzieje.... sztanga---> jest wystarczajaco duzo ludzi ktory nie maja wystarczajaco odwagi zeby skoniczyc z samym soba chociaz wiedza ze zycie nic nowego im nie przyniesie - miela swoje zycie i czekaja na smierc najczesciej przeszkadzajac innym w zyciu chociaz trzeba przyznac ze sa i tacy glupcy ktory sa za slabi zeby stawic czola porzciwnoscia losu i jako najprostsze wyjscie wybieraja samobujstwo - podobnie genialne wyjscie jak zapijanie smutkow.....
Mastyl [ Legend ]
Zamiast popełniać samobójstwo, popelnij samobójstwo cywilne, przestan pracować, uczyć się, nie rób nic czego niechcesz,gap się w TV albo monitor i siedź tak kilka tygodni, a na pewno ci przejdzie i będziesz chciała wrócić na łono zyjących... Mój kolega po jakimś kryzysie pojechal sam na Mazury, zamknął sie na 2 tygodnie w namiocie i słuchal 2 tygodnie muzyki samemu, spiąc i paląć blanty. Wychodził tylko gdy musiał. Dwa tygodnie wegetacji wyleczyły go z depresji, chociaż lekko zdziczał :)
H3ZEKI4H [ Homo Homini Lupus ]
Samobójstwo definitywnie rozwiąże wszystkie twoje problemy.
draczeek [ Konsul ]
A ja to słyszłem, że jak się popełni samobójstwo to się trafia do takiego samego świata w jakim się żyło dotychczas, z tymi samymi problemami i w ogóle... Głupie, nie... Ale mówię Wam. Ja to przeżyłem.. Nie warto.. A i jeszcze jedno. Jak już sie żyje to nawet jak już nie masz innego wyjścia, zawsze pozostaje Ci samobójstwo właśnie. :) Zawsze.(kurdejakaradosnamyśl!) Pod warunkiem, że się żyje - oczywiście. Więc może nie warto odbierać sobie tego luksusu posiadania czegoś "zawsze". Więc może warto żyć? No bo jak już się to samobóstwo skutecznie popełni to potem może się okazać, że nie ma żadnego "zawsze". Shit! (jakie "potem" ???) "Co Cię nie zabije to Cię wzmocni." - ciekawe kto to powiedział?
mayonez [ Legionista ]
Jak popelnisz samobojstwo to napewno nie bedziesz mial juz zadnych problemow ;-)))
Skrzypu [ Pretorianin ]
Ja już próbowałem się zabić. Nieopłaca się. Sen sen sen spokojny i wieczny spokuj nareszcie ogarnął mnie, niemuszę myśleć o niczym. Wpierw pomyśl o bliskich. O problemach jakie się im stworzy. Życie jest krótkie a Phanta rhei czy jakoś tak.
tifosi [ Legionista ]
Żeby myśleć o samobujstwie to trzeba być totalnym debilem!Nigdy o tym nie myślałem.I nie myślcie że jest mi łatwo.Bardzo często wpadam w depresję ale nigdy o tym nie pomyślałem.
wysiu [ ]
Moniash --> Samobojstwo nie rozwiazuje ZADNYCH problemow... Polecam pesymizm jako filozofie zyciowa: zawsze zakladaj, ze zrealizuje sie najgorsza mozliwosc:) Wtedy jak sie spelni, to nic, bo bylas na to przygotowana, a jak przypadkiem sie nie spelni, to masz mila niespodzianke:)
Smooth [ Pretorianin ]
samobojstwo to ucieczka przed problemami. jestes slaby, uzalasz sie nad soba i ....samobojstwo P.S mysle ze za samobojstwo powinna kyc kara 25 lat wiezienia:P
Thiefunny [ Centurion ]
idz najpierw do psychooga
yosiaczek [ Generaďż˝ ]
tifosi ---> z jakiej racji ktoś, kto myśli o samobójstwie od razu ma być debilem?! chyba nieodpowiednie słowo użyłeś.
chrzaszcz [ Pretorianin ]
draczeek -> "co nas nie zabija czyni nas silniejszymi' ... cos takiego powiedzial Nietzsche :-) ktos tez sie kiedys zastanawial nad samobójstwem i wyplodziil cos takiego zgrabnego: "(...)spać. I przyjąć że sen uśmierza boleść serca i tysiące tych wstrząsów, które dostają się ciału w spadku natury. O tak! Taki koniec byłby czymś upragnionym. Umrzeć, usnąć spać. I śnić może? Ha! Tu pojawia sie przeszkoda - jakie mogą nas nawiedzić sny w drzemce śmierci...? Niepewni, wolimy sie wstrzymać chwile, i z chwil tych urasta długie, potulnie przecierpiane życie. Bo gdyby nie wzgląd na to co będzie po śmierci, któż z nas godziłby się na to czym nas chłoszcze i znieważa czas: gwałty ciemiężców, nadętość pyszałków, męki wzgardzonych uczuć, opieszałość prawa, bezczelność władzy i kopniaki, którymi byle zero upokarza cierpliwą wartość (...)" :-)
dev15 [ Konsul ]
eh ja czesto mam takiego dola ze mysle o samobojstwie, ale przeraza mnie mysl tego co bedzie potem, co jest co smierci , a boje sie sam o tym przekonac :(
Schwarz [ Konsul ]
po smierci niema nic...czuje to... ale przynajmniej jak nas już niebedzie to niebedziemy sobie zdawac z tego sprawy... a wracajac do topicu to wrecz przeciwnie, stworzy tylko nowe...
TechnorulezZ [ Junior ]
Nie rozwiarze... bo jak sie zabijesz, to juz nie ma co rozwiazac... Problemy, i wszystko inne (milosc przede wszystkim, ktora mozesz obdazac innych) znika razem z Toba... To nie jest rozwiazanie - zabic sie. To tak jakbys przegrala ta gre... gre w zycie, ktora toczysz! Wiem, ze zadne slowa, nie opisza uczucia, jakie czujemy w sobie przed samobujstwem, ale nie mysl o tym, i niech Cie Pan Bog strzeze i odgania zle mysli ! Nigdy nie bedziesz mogla przewidziec, co bedzie dalej... co bedzie w jedna sekunde po Twojej smierci... I wez pod uwage, ze ludzie umieraja, nie chcac tego !! W szpitalach, w wypadkach... od kuli... nieraz zupelnie przypadkowo... ! Dam Ci rade... przemysl dziesiec razy... dziesiec pierzonych razy (!!), zanim cos podobnego bedziesz chciala zrobic... Dla pewnosci zostawiam post bez znaczka po lewej.
Quetzalcoatl [ Konsul ]
eh, co wy w tej śmierci widzicie? wyzwolenie od codzinnych problemów? od braku codzienności? czy co takiego? może pustkę, "wyłączenie umysłu", które pozwoli wam zapomnieć? chciałbym tylko zauważyć, że każdy z nas taki coś już przeżył kiedyś... weźcie sie zastanówcie, co było z wami przed waszymi narodzinami? Hę? BYŁO DOKŁADNIE TO SAMO CO PO ŚMIERCI WASZEJ BĘDZIE. a czy to was od czegoś wtedy uwolniło? chcielibyście do tego wrócić i - byc może - zacząć od nowa? od zera pojechać dokładnie tym samym torem, tylko w troche innym świecie? jakoś nie sądzę. Zresztą - "żyjemy w najlepszym z możliwych światów" - bo w jedynym nam tak na prawdę znanym
Quetzalcoatl [ Konsul ]
Jeszcze jedna mała myśl: zauważ, że w momencie samobójstwa na pewno będziesz odczuwać strach, obawę, rozpacz czy cokolwiek takiego... jeśli coś będziesz czuć po śmierci (jakoś) to będzie to właśnie to co czułaś w momencie zejścia... po co masz sobie partoczyć zaświaty nędznym humorem? przecież możesz dokładnie co dzień zejść nawet o tym nie wiedząc, zejść w doskonałej nieświadomości własnego zejścia, z wyłączeniem całej psychicznej katorgi samozabicia się. Idziesz ulica, coś ci z dachu na głowe spada -> finito, Idziesz po chodniku, szajbus-autobus cie przejedzie ->finito Kupisz hamburgera ->salmonella,etc->out po co masz ty się męczyć i sobie dylematy stawiać jak masz duże szanse na to, że żyjąc pełnią życia coś ci to ukróci? lepiej - im silniej będziesz zyć tym masz większą szansę - paradoksalnie...
Yaco [ Centurion ]
ale samobojcy zmniejszaja problem przeludnienia, i dzial prawo doboru naturalnego;)
Quetzalcoatl [ Konsul ]
Masz rację Yaco - Ordnung muss sein :) ja cię hamować nie bede we wprowadzaniu porzadku i niwelowaniu przeludnienie. tylko czemu od siebie nie zaczniesz?
Thomsen [ Pretorianin ]
Qwa co tu się dzieje? Co drugi wątek o braku sensu w życiu, co trzeci o samobójstwie??????????????????????
Requiem [ has aides ]
chyba nowa fala... heh tez chcialem skonczyc ze soba, jak chodzilem do szkoly i nie mialem na nic czasu. Teraz jakos odechcialo mi sie tego, chociaz czasami pojawiaja sie takie mysli, ale to chyba normalne w moim wieku...
Schwarz [ Konsul ]
heh a moze to dlatego ze sesja sie zbliza? :PPP sam tez niedawno szukalem sensu zycia bo mialem dola, ale teraz to mnie ten sens wali... byle do nastepnej imprezki:PPP
Smooth [ Pretorianin ]
ja tam mysle ze samobojcy to loosers........ w ten sposob to najlatwiej rozwiazac wszystkie problemy
Pik [ No Bass No Fun ]
Smierc samobojcom.
Kat [ Konsul ]
coz jestesmy przedluzeniem pokolenia x nic dziwnego ze mamy poniekad nakopane pod czaszka "...stajemy przerazeni martwa perspektywa naszej mlodosci z resztkami marzen w dloniach przyznajemy ze nieda sie zyc tak jak chcielismy...."
_mixer [ Konsul ]
-->Pik - ROTFL :-)))))
cioruss [ oko cyklopa ]
nie wiem dlaczego, ale sporo z Was stara sie udowodnic, ze samobojstwo nie rozwiazuje zadnych problemow. a co powiecie na >przeludnienie< ? :( a tak serio... chociaz nigdy nie myslalem o samobojstwie to kiedys o maly wlos nie postradalem zycia w wypadku. nie bylo zadnego tunelu, zadnego filmu o moim zyciu - tylko spory szok i litry adrenaliny. jak doszedlem do siebie to wiecie co czulem? wielka RADOSC. ale nie dlatego ze glowa zostala mi na karku.. zrozumialem, ze wszyscy, dla ktorych cos znacze nie beda mieli powodow do zmartwienia (tak bardzo to upraszczajac). jak ktos chce sie zabic to IMHO jest wielkim egoista. nie jest zadnym bohaterem, ani tez meczennikiem. to tak, jakby powiedzial: mam was w du***, mnie juz tu zaraz nie bedzie - teraz sami sie meczcie na tym padole.
Bancomatt [ Pretorianin ]
Na wstępie pragnę zauważyć iż nie czytałem wszystkich wątków, dlatego moja odpowiedź dotyczy jedynie pytań postawionych przez autorkę wątku. Muszę przyznać iż wiele razy myślałem o samobójstwie, raz byłem nawet bliski zakończenia mego nędznego żywota spektakularnym skokiem z okna. Myślę jednak iż samobójstwo nie jest rozwiązaniem problemów, jest raczej od tych problemów ucieczką. Nie wiem czy wierzysz w Boga - ja od pewnego czasu jestem ateistą, czego bardzo żałuję. Wiara w istnienie istoty najwyższej daję nadzieję, a ta schronienie przed niesprawiedliwością i obłudą świata. Poza tym decydując się na taki krok (samobójstwo) zranisz wiele osób - rodzinę, znajomych, przyjaciół. Jeśli uważasz iż nikomu na Tobie nie zależy, jesteś w błedzie. Twe przekonanie wynika bowiem z kryzysu jaki aktualnie przechodzisz. W takim okresie życia gdy myśli się o samobójstwie wszystko jawi się nam w czarnych barwach - nie czujemy miłosci, nie zauważamy wyciągnietej do nas pomocnej dłoni, nie doceniamywartości własnej osoby, ani doniosłosci swych czynów. Życie nie jest pasmem porażek. Prędzej czy poźniej coś się odmieni na lepsze. Jedni czekają na to kilka dni, inni całe lata, ale wierz mi - warto. Dlatego też samobójstwo nie jest rozwiązaniem, jest ucieczką, spontanicznym przejawem niezdolności do logicznej oceny życia (w okresie załamania), nierozważnym krokiem po którym nie ma powrotu. Każdy z nas ma swoje problemy. Ludzie wrażliwi znoszą je nieco gorzej, ale wbrew pozorom ta wrażliwość jest jedna z najwiekszych cnót człowieka. Pozdrawiam
Bancomatt [ Pretorianin ]
Acha i jeszcze jedno - do tych co uważają samobójstwo za przejaw odwagi. Bzduryyyyyyyy!!!!! Nawet największy tchórz nie widząc żadnego sensu we wszystkim co robi rzuci się pod pociąg. Poprostu gdy mamy myśli samobójcze nasz instynkt przetrwania przestaje działać, wpadamy w stan apatii, zniechęcenia, beznadziei - wszystko wydaje się nam lepszym niż dalsze istnienie. Mnie np. powstrzymała wiara w Boga, inaczej bym ze sobą skończył a do odważnych nie należe. Właśnie samobójstwo jest tchórzostwem, a nie rezygnacja z zadania sobie śmierci.
kato [ Konsul ]
Samobójstwo to nie jakaś tylna furtka przez którą można uciec od życia. To nie rozwiązuje żadnych problemów...Bo broblemów nie można rozwiązać,można tylko wybrac mniejsze zło. Problemy są wszemobecne i nawet gdy wydaje nam sie że ich nie ma to i tak są.Czy w tym czy w innym zyciu -wymiarze-czymkolwiek... Sztuką jest natomiast z nimi walczyć i wierzyć że kiedyś bedzie lepiej...Wiara czyni cuda !
LooKAS [ Konsul ]
czy samobojstwo rozwiaze problemy osobiste? oczywiscie, ze tak... bo jakie problemy mozna miec po smierci? zadnych, za to inni maja problem. Nie wierze w Boga, ani zadne zycie pozagrobowe, trup to trup... zgnije i poza wspomnieniem nic po nim nie zostanie...
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
Moim problemem jest skąd zdobyć wiecej czasu na gry. Rozważyłem problem w świetle tego wątku i wyszło mi, że ewentualne samobójstwo problemu nie tylko nie rozwiąże, ale wrecz odwrotnie. Wniosek - samobójstwo nie rozwiazuje wszystkich problemów, a nie wykluczone, że i stwarza nowe (to głównie do wierzacych).
Bancomatt [ Pretorianin ]
Ech. Jak dla mnie to nieco zbyt radykalne spojrzenie na sprawę. Po pierwsze - jeśli nawet problemy znikną (zakładam że dotyczą tylko danej osoby) to czy warto poświęcać dla nich życie, da się je inaczej rozwiązać. Poza tym byłaby to postawa przepełniona egoizmem i brakiem współczucia dla tych co będą opłakiwać samobójcę. Co do Boga - nikt nikogo nie zmusza do wiary, ale faktem jest iż prawdziwa wiara pomaga w życiu. Wiele osób wierzących zauważa że dzieki wierze łatwiej jest im sprostać problemom - tłumaczą to ingerencją Wszechmocnego, ale w rzeczywistości to ich psychika, podbudowana wiarą, potrafi więcej znieść. Dlatego czy Bóg istnieje czy też nie - warto wierzyć.
Bancomatt [ Pretorianin ]
Oczywiście moja wypowiedź jest polemiką z Lookasem. :)