GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy są jeszcze na tym swiecie dziewczyny, kobiety....

06.01.2006
10:34
[1]

Ciasteczkowy Potwór [ Chor��y ]

Czy są jeszcze na tym swiecie dziewczyny, kobiety....

...z SIMLOCKIEM
No własnie czy to aby nie biały kruk? Bo jak sie pytam to juz wszystkie kobiety maja zdjętego simlocka. Czy u facetów jest tak samo - wydaje mi się że z tej płci jest więcej dziewic :)

Chociaz nie byłem jeszcze w klasztorze .

Czy wy na swojej drodze spotkaliscie kobiety z simlockiem ?

06.01.2006
10:35
smile
[2]

Ward [ Senator ]

przesadziłeś chyba ostatnio z ogladaniem oferty telefonów kom. w salonie ery :->

06.01.2006
10:37
[3]

Vader [ Senator ]

A co takiego podniecającego jest w simlocku ?

Dziewczyna bez simlocka jest bardziej doświadczona, mniej strachliwa, bardziej pewna. Sex z taką jest o wiele bardziej satysfakcjonujący. Do tego dochodzą inne sprawy, których poruszać nie wypada.

06.01.2006
10:37
[4]

m1234 [ Konsul ]

Azzie jest dobrym przykładem - typowy erotoman gawędziarz stroniący od dziewczyn.

06.01.2006
10:40
[5]

Sn33p3r [ Luca Brasi ]

m1234--->Niech tylko Azzie przeczyta Twoja wypowiedz to zrobi Ci najazd na chate:]
P.S- Nie znam duzo takich dziewczyn.

06.01.2006
10:40
[6]

Ward [ Senator ]

który w tym wątku to słynny gawędziarz Azzie ?
człek się nie szlaja po karczmach to nie wie :->

06.01.2006
10:40
smile
[7]

Azzie [ bonobo ]

Sn33p3r : hahahahahaha zebys wiedzial :)

06.01.2006
10:41
smile
[8]

bekas86 [ Blaugranczyk ]

Ciasteczkowy Potwór --> jak masz np 30 lat to ciezko jest spotkac dziewice w Twoim wieku :p
Vader --> dokladnie

Pozdrawiam.

06.01.2006
10:42
[9]

Matt [ Knight of the Night ]

ciasteczkowy - bezsensowny watek, ale skoro juz pytasz to spotkalem jedna taka, jak tylko mnie ujrzala to od razu obnazyla w usmiechu swoje koslawe zeby, ktorymi wpier####ła skamienialy makaron i powiedziala - HELLO GENTLEMEN! ALL YOUR BASE ARE BELONG TO US!

06.01.2006
10:46
smile
[10]

Valturman [ Diuk of Amber ]

Zawsze starałem się znajdywać te z simlokiem, ale od kilku lat ma podpisaną umowe abonecką i niestety nowe modele sa poza moim zasiegim

06.01.2006
10:47
[11]

Azzie [ bonobo ]

m1234 spotyka sie tylko z dziewicami a ma 30 lat. Skad je bierze? Przynosi je listonosz :)

06.01.2006
10:49
smile
[12]

Ciasteczkowy Potwór [ Chor��y ]

Heh a czy wśród kolegów macie tych z blokada sim ?

Ręka sie oczywiście nie liczy. No i obcieracze też sie nie liczą nawet ci na mokro :)

06.01.2006
10:54
smile
[13]

Ward [ Senator ]

Ciasteczkowy Potwór - mniej reklam sieci kom. przed TV a więcej wyjść na miasto
domów publicznych nie polecam i dyskotek -ale popatrz o tej porze w kafejkach albo w czytelni , coś tam może znajdziesz
i nie pytaj się o ''sima'' na pierwszej randce bo zostaniesz starym kawalerem ;->

06.01.2006
10:55
smile
[14]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Jeżeli już tak jest, to znaczy, że mamy etap szalejącej inflacji kobiecości. W sumie burdele przestają być potrzebne, skoro żony stają się/są wpólne a każda kobieta jest potencjalną dziwką.... Ślicznie k****, ślicznie...
Nie, ja się do takiego świata nie nadaję...

06.01.2006
10:57
[15]

mariaczi [ OutsideR ]

A co takiego podniecającego jest w simlocku ?
Świadomość że jesteś pierwszy który go ściąga :)

06.01.2006
10:58
[16]

m1234 [ Konsul ]

m1234 spotyka sie tylko z dziewicami a ma 30 lat. Skad je bierze? Przynosi je listonosz :)


*ziew*

06.01.2006
10:58
[17]

UrbachPaproch [ Pretorianin ]

Simlock to błędna metafora hymenu.

Simlock ogranicza używanie telefonu komórkowego do jednej sieci, a nie oznacza całkowitego "nietknięcia". Bardziej adekwatne byłoby nienaruszone, zaplombowane opakowanie. Ale to już nie jest czytelne.

Dziewczyna z simlockiem więc byłaby osobą, która seksualnie poznaje uroki wielu panów, ale tylko jednego określonego rodzaju. Np. wysokich, brunetów, Maćków lub absolwentów Politechniki. Z pozostałymi nie jest w stanie nawiązać kontaktu, co nie znaczy, że tego by nie chciała.

BTW, autor pierwszego posta wyznaje stereotyp, że dziewczyny nic tylko gadają, ale od czasu do czasu trzeba je ładować. Nie rozumiem tylko, dlaczego chciałby to gadanie mieć na wyłączność.

---

Przypuszczam, że mogę być od autora wątku starszy o kilkanaście lat, toteż nic dziwnego, że moje doświadczenia z dziewictwem są zupełnie inne.
Wychodzi na to, że jestem romantykiem, który załapał się jeszcze na ostatnie lata romantycznych czasów. Ciekawe.

06.01.2006
10:58
[18]

Ciasteczkowy Potwór [ Chor��y ]

Attyla , ale czemuz sie nie nadajesz. Mnie tez sie tak wydawało, ale pomyśl teraz jak bedziemy starsi w wieku naszych rodziców lub dzadków. Czy bedziesz próbował sie dostosowac czy pozostaniesz starym zgredzikiem i herbatnikiem, zamkniesz sie w swoim swiecie...

06.01.2006
10:58
[19]

Vader [ Senator ]

Attyla --> Na podstawie czego ten wniosek ? Nikt tu nie pisał o współdzieleniu partnerów.

06.01.2006
11:04
[20]

Azzie [ bonobo ]

mam wrazenie ze atylla jest w wieku rodzicow ciasteczkowego potwora :))))

06.01.2006
11:08
[21]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Ciasteczkowy - nie wiem ile ty masz lat a właściwie ile lat mają twoi rodzice, ale kiedy ja będę w wieku swoich, to raczej co innego będę miał w głowie:D

Vader - prosta konstatacja. Jeżeli sugerujecie, że kobiety/dziewczyny mają w chwili "sprzedaży" określony "przebieg", to nie ma tu mowy o wyłączności. Chyba, że ty mówisz o wyłączności temporalnej. Tyle, że przyjmując to, można posunąć interpretację ad absurdum i stwierdzić, że dziewczyja była mi wierna nawet wtedy, gdy zdradziła mnie 0,5 godziny po - właśnie - czym? - ostatnim "bzykanku (bo to w tych okolicznościach trudno nazwać inaczej). A można, bo rzeczywiście była ci wierma przez 0,5 h. Może tobie to wystarcza - ale ja mam nieco inny pogląd na te sprawy.
W każdym razie wracając do porównania samochodowego, musisz wziąć po uwagę, że samochód traci około 30% wartości w chwili wyjazdu z salonu.

06.01.2006
11:12
[22]

Hans87 [ Konsul ]

dziewice nadal zyja chociaz to gatunek na wymarciu;p

a co do tych ktore znam dadza pomarac dadza olizac dzadza wiele uknac sie nie dadza:| i o co tutaj chodzi

06.01.2006
11:20
[23]

Vader [ Senator ]

Attyla --> Jesli uprzeć się i konsekwentnie trzymać się analogii do samochodu: Ja nie mowie o sytuacji, kiedy Twoim samochodem jeździsz Ty i wszyscy Twoi kumple. To o czym ja piszę to sytuacja taka, kiedy jeździsz na stałe samochodem, który dawniej był w innych rękach.

Jeżeli kobieta ma, załóżmy: 30 lat, naturalną konsekwencją tego faktu jest to, że mogła mieć w życiu więcej niż jednego partnera (ale jednego na raz - dla scislosci). Nie z każdym musiało sie udać. W sprawach intymnych ten fakt ma podwójne znaczenie, jedno, dla niektórych może być czynnikiem zaniżającym: W końcu każdy chciałby być 'tym pierwszym" dla miłości swego życia, a drugi: zwiększający, doświadczenie czyni miłość cielesną bardziej satysfakcjonującą. W najgorszym mozliwym przypadku, bilans wychodzi na zero :-) W najlepszym na plus. Analogia do samochodu zatem mi nie pasuje.

06.01.2006
11:22
smile
[24]

Ward [ Senator ]

dobra czas na PUENTĘ tego wątku
przed chwilą popatrzała tu moja koleżanka (uprzedzam że nie jakaś nastolatka)
i powiedziała że tu piszący są nastolatkami albo chorymi sexistowskimi świniami
albo jedno i drugie :->
to tyle , idę zrobić koleżance kawę i wracam do roboty , za mędrkowanie nikt $ nie płacie ;->

06.01.2006
11:25
[25]

Ar'Saghar [ spamer ]

Ja tez mam abonamencik i laczy mnie umowa lojalnosciowusia z jedniusim operatorkiem.
Co prawdusia kobeitka byla juz ze zdjetym simloczkiem, ale za to jest duzusio doswiadzczonka i ostrusiej jazdeczki.
Ja sam troszenke simloczkow sciagnalem, wiec mnie to nie robi rozniczki

Ale Panowie - pamietacje!! Zawsze badzcie poza sieciunia ;)

06.01.2006
11:27
[26]

Obestyjka [ Konsul ]

ten wasz problem zaczyna być nieaktulany, ponieważ:

- można chirurgicznie odtworzyć błonę.

- panna może sobie korzystać numerem 2, a dla męża zachować dziewictwo.

06.01.2006
11:28
smile
[27]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Pomiędzy "dziewica" i "dziwka" jest jeszcze trochę stanów pośrednich.

06.01.2006
11:42
[28]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Vader
Ja nie mowie o sytuacji, kiedy Twoim samochodem jeździsz Ty i wszyscy Twoi kumple
Ja też nie. Tyle, że ty do tego zdania dodajesz "w tym samym czasie" a ja nie. Bo wiem, że ten dodatek jest wyjątkowo pojemny i w zasadzie odnosi się do stanów wszystkich poza sexem grupowym.

To o czym ja piszę to sytuacja taka, kiedy jeździsz na stałe samochodem, który dawniej był w innych rękach.
OK. Zatem ja ci powiem co innego. Kiedy zrobiłem prawo jazdy i zastanawiałem się nad kupnem samochodu, żona stwierdziła, że najlepiej kupić jakiś używany, bym w okresie użytkowania nauczył się prowadzić. Dlaczego? Bo w razie wypadku taka "strata" mniej boli. Innymi słowy ten samochód z definicji był traktowany przedmiotowo. Wobec samochodów jest to najzupełniej normalne, naturalne i dopuszczalne, ale przedmiotowe odnoszenie się do drugiego człowieka już takie nie jest.
Tak się składa, że mało kto chce kupić samochód, który uprzednio służył do jazd próbnych. I są ku temu istotne powody.

Jeżeli kobieta ma, załóżmy: 30 lat, naturalną konsekwencją tego faktu jest to, że mogła mieć w życiu więcej niż jednego partnera (ale jednego na raz - dla scislosci). Nie z każdym musiało sie udać.
Oczywiście. Z tym następnym też. I z następnym. I z jeszcze z następnym. I tak do końca świata i o jeden dzień dłużej. To, że się "nie udaje" jest wynikiem wyłącznie tego, że ludzie w związkach szukają wyłącznie realizacji własnych potrzeb. W razie czego zachowują się jak gówniarze, którym nie kupiło się loda. Krzyczą, tupią i w końcu zabierają swoje zabawki. Mieści się to w ramach totalnej infantylizacji, ale nie mieści się w granicach modelu, w którym decyzje podejmuje się odpowiedzialnie - tj. jeżeli jest coś nie tak, to felerów szuka się przede wszystkim w sobie. Tyle, że przed sobą samym bardzo trudno jest się przyznać, że w zasadzie jestem rozpieszczonym bachorem widzącego nie dalej niż koniec własnego nosa. I to właśnie mi nie odpowieada. Oczywistym jest, że ilość takich związków zawsze była ograniczona. Jest tylko jedno "ale". Kiedyś taki związek był wzorcowy i wszystcy, przynajmniej deklarowali, że do niego dążą. W konsekwencji zachowywano przynajmniej formalną poprawność, co być może nie spełniało marzeń uczestników, ale też nie rozwalało wszystkiego dokoła. A chodzi mi głównie o dzieci.

dla niektórych może być czynnikiem zaniżającym: W końcu każdy chciałby być 'tym pierwszym" dla miłości swego życia
A zastanawiałeś się kiedyś dlaczego tak jest?

a drugi: zwiększający, doświadczenie czyni miłość cielesną bardziej satysfakcjonującą.
ergo: najbardziej satysfakcjonująca jest "miłość cielesna" z profesjonalistką - znaczy prostytutką. Dlaczego tam nie szukasz partnerek? (bo zakładam, że nie szukasz)

W najgorszym mozliwym przypadku, bilans wychodzi na zero :-)
Tylko w skali makro: tzn. jeżeli uzać, że minusy jednej znoszą plusy innej. Takie założenie jest do przyjęcia wyłącznie wtedy, gdy żyjesz ze wszystkimi na raz. W przypadku, gdy żyjesz z jedną i dla jednej - założenie jest całkowicie błędne. W końcu trudno uszyć suknię balową ze szmaty od podlłogi.

06.01.2006
11:43
smile
[29]

Caine [ Książę Amberu ]

Wątek poleci za 3 2 1 ...
poważnie, gorzej się czuję jak czytam niektóre wypowiedzi. tak samo gdy znajomy chwali się pdobojami, jednocześnie oświadczając że ożeni się tylko z porządną dziewczyną.

06.01.2006
12:27
[30]

Vader [ Senator ]

Attyla -->

Bo wiem, że ten dodatek jest wyjątkowo pojemny i w zasadzie odnosi się do stanów wszystkich poza sexem grupowym.
- Korekta: Pisząc "w tym samym czasie" miałem na myśli korzystanie osób trzecich z samochodu w innej chwili niż Ty, kiedy ów samochód należy formalnie do Ciebie.

Wobec samochodów jest to najzupełniej normalne, naturalne i dopuszczalne, ale przedmiotowe odnoszenie się do drugiego człowieka już takie nie jest.
- No pewnie że nie jest. Ale to nie ja zacząłem się opierać na uprzedmiotowionych analogiach !

To, że się "nie udaje" jest wynikiem wyłącznie tego, że ludzie w związkach szukają wyłącznie realizacji własnych potrzeb.
- To miliardkroć bardziej skomplikowane i nie jest możliwe uproszczenie tego do jednego zdania.

Krzyczą, tupią i w końcu zabierają swoje zabawki. Mieści się to w ramach totalnej infantylizacji, ale nie mieści się w granicach modelu, w którym decyzje podejmuje się odpowiedzialnie - tj. jeżeli jest coś nie tak, to felerów szuka się przede wszystkim w sobie.
- To też nie jest takie proste. Nadmierna koncentracja na sobie i szukanie winy przede wszystkim w sobie jest równie niebezpieczna, męcząca i destruktywna jak obarczanie całej reszty za swoje problemy. Trzeba znaleźć jakiś racjonalny złoty środek, ale to zazwyczaj jest trudne, szczególnie gdy w grę wchodzą silne emocje. Weź poprawkę na to, że nie każdy jest wyjałowiony z emocji.

W konsekwencji zachowywano przynajmniej formalną poprawność, co być może nie spełniało marzeń uczestników, ale też nie rozwalało wszystkiego dokoła. A chodzi mi głównie o dzieci.
- Jestem przeciwny tendencji by każdy dążył do związku w którym są dzieci. To nie jest zadanie dla byle kogo. Do tego trzeba ludzi odpowiedzialnych, konsekwentnych, ale także takich, którzy procesu wychowania nie utożsamiają wyłącznie ze stosowaniem przemocy czy przelewaniem na potomka swoich smutnych niespełnionych ambicji. Mało tego: te osoby musza być także konsekwentne w związku i reprezentować tradycyjne podejście do spraw małżeństwa i rodziny.
O tym powinien pamiętać każdy kto chce mieć dzieci.

dla niektórych może być czynnikiem zaniżającym: W końcu każdy chciałby być 'tym pierwszym" dla miłości swego życia
A zastanawiałeś się kiedyś dlaczego tak jest?

- Czysta psychologia. Każdy chce być wyjątkowy dla innych i dla siebie. Każdy chce mieć dla siebie to co najlepsze. Każdy chce mieć wszystko świeże i nowe. Świadomość: że ktoś inny całował jej usta, na jej wargach spoczywa psychologiczny profil innego faceta. Jej ciało przesiąknięte jest wspominieniem innej miłości.

Z drugiej strony: gdyby chcieć się żenić z pierwszą lepszą w której się człowiek zakocha: Na Boga, jak przypomnę sobie moją pierwszą dziewczynę.... nigdy nie spotkałem bardziej kłótliwej osoby.
Wniosek: Wolę przełknąć gorzki smak braku pierwszeństwa, pocieszając się tym - że na szczęście - nie trzeba decydowac o życiu partnerskim za młodu kiedy jest się durniem.

ergo: najbardziej satysfakcjonująca jest "miłość cielesna" z profesjonalistką - znaczy prostytutką. Dlaczego tam nie szukasz partnerek? (bo zakładam, że nie szukasz)
- No nie wiem nie próbowałem. Po cóż miałbym kupować sex skoro mam go za friko. Zresztą, korzystanie z takich usług uwłacza godności. Prostytutki są dla specyficznego gatunku facetow, ja do nich nie należę.

Pytanie: Załóżmy czysto teoretycznie: Nie masz żony (i nigdy nie miałeś), jesteś samotny od paru lat. Poznajesz kobietę, piękną, mądra, inteligentna. Bardzo dobrze wam się rozmawia, rozumiecie się, potraficie się doskonale dopasować, dobrze się wam pracuje - wasze relacje stają się bliższe, nawet w umyśle Attyli z głębi wydostają się jakieś uczucia, przedzierając się przez archiwum przeczytanych antysocjalistycznych ksiąg :-) Ale jest mały problem: Ta osoba nie jest dziewicą. Zaakceptowałbyś taką osobę i stworzył z nią związek małżeński czy nie ?

W przypadku, gdy żyjesz z jedną i dla jednej - założenie jest całkowicie błędne. W końcu trudno uszyć suknię balową ze szmaty od podlłogi.
- Musiałbym być chory by czuć odrazę dla jednej i tej jedynej, z powodu tego, że w przeszłości kogoś miała. Porównanie zeszmacające takie osoby, to delikatnie mówiąc przesada.

06.01.2006
13:26
smile
[31]

Liczyrzepa [ Pretorianin ]

Ward
"moja koleżanka (...) powiedziała że tu piszący [czyli także Ty sam, skoro tu piszesz]
są (...) chorymi sexistowskimi świniami

"idę zrobić koleżance kawę i wracam do roboty

Jestem przerażony jaki ciul i pantoflarz z Ciebie!
Gdybym ja w pracy musiał odrywać się od swoich zajęć żeby robić herbatę jakiejś zołzie,
a w nagrodę usłyszałbym, że jestem "sexistowską świnią", to bym się zwolnił tego samego dnia

Straszne, że są faceci, którzy tak ściuleli jak Ward

06.01.2006
13:38
smile
[32]

kiowas [ Legend ]

Znam calkiem sporo dziewczyn w wieku 21-23 lata z nadal dzialajacym simlockiem (choc czesci pomoglem niejako w jego zdjeciu:)

Wbrew utartej opinii dziewczyny (szczegolnie te bardziej inteligentne, nie jakies dyskotekowki) cenia sobie dobor odpowiedniego partnera i nie oddaja sie pierwszemu lepszemu (poza mna oczywiscie:)))

06.01.2006
13:46
smile
[33]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ten tzw. "simlock" u dziewczyny to przyjemna sprawa, jeśli mamy związać się z nią na stałe. Doświadczenie nabędzie z nami (tylko warunek: my musimy je posiadać), a świadomość "nowości" będzie wrażeniem megapozytywnym.
Co innego, jeśli nie planujemy związku na całe życie. Wtedy "simlock" okazuje się być sporą wadą i lepiej skorzystać z modelu, gdzie takiej blokady już nie ma ;)

06.01.2006
13:50
[34]

kiowas [ Legend ]

Cainoor ---> ja tu widze jedna wade. Taka dziewczyna nie nauczy cie niczego nowego, a kazda ciekawostka jest pozytywnym wkladem w obupolne pozycie.
Miewalem takie i takie i powiem szczerze ze tak naprawde to nie ma znaczenia czy posiada simlocka czy tez nie. Liczy sie jakim jest czlowiekeim i jaka macie relacje.

07.01.2006
14:22
[35]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Vader
Jak widzę, znowu zaczynamy wypisywać elaboraty:D
Korekta: Pisząc "w tym samym czasie" miałem na myśli korzystanie osób trzecich z samochodu w innej chwili niż Ty, kiedy ów samochód należy formalnie do Ciebie.
Nic nie pomaga:D ten sam zarzut działa. Nawet lepiej.:D Tu naprawdę nie ma półśrodków. Albo człowiek jest wierny albo nie. W przypadku przyjęcia twojego sposobu myślenia to tylko kwestia lojalności. Tzn. skoro fakt niewierności nie ma znaczenia, to w zasadzie wystarczyłoby się przebadać po każedej chwilowej zmianie partnera/partnerki na hify albo inne wenery i wsio. W takim układzie trudno mówić o zdradzie, skoro dochodzi tylko do zmiany partnera/partnerki. A że ktoś robi to częściej niż inni. Cóż... Jest - jak to się teraz mówi? - wyzwolony/wyzwolona?
Za moich czasów na takie coś była inna nazwa. Ale ja jestem żywą skamieliną i nie warto się mną przejmować.
Przecież nowe jest lepsze z definicji.

Ale to nie ja zacząłem się opierać na uprzedmiotowionych analogiach !
Nie czapiałem się tu błędnej metafory ale tego, że jeżeli traktować człowieka przedmiotowo, to z uwzględnieniem wszystkich składowych równania.

To miliardkroć bardziej skomplikowane i nie jest możliwe uproszczenie tego do jednego zdania.
Wydaje ci się. Twierdzenie, że coś jest skomplikowane niczego nie usprawiedliwia.

Nadmierna koncentracja na sobie i szukanie winy przede wszystkim w sobie jest równie niebezpieczna, męcząca i destruktywna jak obarczanie całej reszty za swoje problemy. Trzeba znaleźć jakiś racjonalny złoty środek, ale to zazwyczaj jest trudne, szczególnie gdy w grę wchodzą silne emocje. Weź poprawkę na to, że nie każdy jest wyjałowiony z emocji.
Zapominasz o jednym. Kiedy zaczniesz szukać feleru w sobie - natychmiast wyparują z ciebie emocje. Wtedy bardzo łatwo zadać sobie pytania:
1. po co ta słutnia?
2. czy kontynuowanie wojny doprowadzi do zwycięstwa którejś ze stron?
3. Czy tu wogóle są strony?
4. Jak zmieni się moje życie, żeżeli zamienią ją/jego na "nowszy" model? Czy wogóle się zmieni cokolwiek?
itp itd. Wtedy wystarczy nieco czułości i wszystko da się skleić.

Jestem przeciwny tendencji by każdy dążył do związku w którym są dzieci. To nie jest zadanie dla byle kogo.
Ochocho!!! Nie dla "byle kogo"! Ciekawe, że od zawsze dzieci mieli ci co je mieli, a nie ci co się zastanawiali nad tym, czy są dość do tego dobrzy. Był już raz taki okres w historii Europy. IVw. Ammian (mogę się mylić co do tego, kto to powiedział - ale to jest do sprawdzenia) podał tam fajną informację - że na około 700 rodzin możnowładczych było 35 dzieci. To się przenosiło dalej na motłoch. W rezultacie - konieczny był import barbarzyńców zzalimesu dla zachowania sprawności ekonomicznej. W III-IV w. barbarzyńcy już nie asymilowali się i zaczęli być dominującym etnosem. W rezultacie asymilacja szła w odwrotnym kierunku. Dlatego w V w. Rzym na zachodzie nie upadł ale się "rozmył" w masie barbarzyńców. To samo zaczynamy obsetwować teraz na zachodzi a i pojawia się u nas. Już niedługo będziemy musieli importować siłę roboczą zza granicy.Pół biedy - jeśli będą to Ruscy, bo nie różnimy się zandato.

Do tego trzeba ludzi odpowiedzialnych, konsekwentnych, ale także takich, którzy procesu wychowania nie utożsamiają wyłącznie ze stosowaniem przemocy czy przelewaniem na potomka swoich smutnych niespełnionych ambicji. Mało tego: te osoby musza być także konsekwentne w związku i reprezentować tradycyjne podejście do spraw małżeństwa i rodziny.
Tychc ech nie nauczy się ktoś kto nie jest rodzicem. Zreszą jak chcesz uczyć odpowiedzialności ludzi żyjących w kulcie jej braku? To jest wewnętrznie sprzeczne.

Czysta psychologia. Każdy chce być wyjątkowy dla innych i dla siebie. Każdy chce mieć dla siebie to co najlepsze. Każdy chce mieć wszystko świeże i nowe. Świadomość: że ktoś inny całował jej usta, na jej wargach spoczywa psychologiczny profil innego faceta. Jej ciało przesiąknięte jest wspominieniem innej miłości.
Tak można mówić o towarze. Tak naprawdę to chodzi o to, że podświadomie wiesz, że jeżeli puszczała się dotąd to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie robiła to nadal. Świerzość towaru jest niczym w porównaniu z poczuciem zagrożenia.

Z drugiej strony: gdyby chcieć się żenić z pierwszą lepszą w której się człowiek zakocha: Na Boga, jak przypomnę sobie moją pierwszą dziewczynę.... nigdy nie spotkałem bardziej kłótliwej osoby.
Ja też. Mimo to dzisiaj stuknęła nam 17-sta rocznica. I już nie jest taka kłutliwa. przeszło jej, kiedy ja przestałem walczyć o władzę.

No nie wiem nie próbowałem. Po cóż miałbym kupować sex skoro mam go za friko
No - oczywiście. Tak jak w bajce fredry o królewnie Pizdolonej. Tam też król podjął kroki dopiero wtedy, kiedy prostytutki zaczęły nażekać na psucie rynku.

Zresztą, korzystanie z takich usług uwłacza godności. Prostytutki są dla specyficznego gatunku facetow, ja do nich nie należę.
Czym prostytucja różni się od skakania z kwiatka na kwiatek? Częstotliwością zmian partnerów? Formą wynagrodzenia? A może tym, że prostytucja jest - mimo wszystko - bardziej uczciwa? Przychodzisz do niej z zupełną pewnością, że ani ty po niej ani ona po tobie nie spodziewa się więcej niż wynika z umowy.

Nie masz żony (i nigdy nie miałeś), jesteś samotny od paru lat. Poznajesz kobietę, piękną, mądra, inteligentna. Bardzo dobrze wam się rozmawia, rozumiecie się, potraficie się doskonale dopasować, dobrze się wam pracuje - wasze relacje stają się bliższe, nawet w umyśle Attyli z głębi wydostają się jakieś uczucia, przedzierając się przez archiwum przeczytanych antysocjalistycznych ksiąg :-) Ale jest mały problem: Ta osoba nie jest dziewicą. Zaakceptowałbyś taką osobę i stworzył z nią związek małżeński czy nie ?
Znowu to samo. Przeskakujesz ze skali makro na skalę mikro. Tylko, że jedno do drugienie nie pasuje. W pierszym jest miejsce na regóły - w drugim na wyjątki.
I nie książki są antysocjalistyczne ale rozum.

Musiałbym być chory by czuć odrazę dla jednej i tej jedynej, z powodu tego, że w przeszłości kogoś miała. Porównanie zeszmacające takie osoby, to delikatnie mówiąc przesada.
Nie przesada a absurd mający na celu pokazać konsekwentną realizację modelu. To było argumentum ad absurdum

07.01.2006
14:32
[36]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

kiowas ---> Widzisz. Dziewczyna bez simlocka może posiadać już pewne upodobania, które nie muszą Ci odpowiadać. Taka z simlockiem to jest jak biała księga do zapisania przez nas. Można ją wszystkiego nauczyć, "dopasować" do siebie :) Dlatego wcześniej trzeba było nazbierać mase doświadczenia, by potem niczym mentor przekazać je całe drugiej osobie.

Ale to tak bardziej żartem, bo wiadomo, że "simlock" tak naprawdę nie stanowi o związku :)

07.01.2006
14:32
[37]

nutkaaa [ Snowboardzistka ]

z simlockiem jej nie spotkałam jeszcze takiego określenia :) ale wierz mi są :) np. ja :P

07.01.2006
14:36
[38]

Zalogowany [ Niezalogowany ]

nutkaaa -->> A ile latek masz :) ?

07.01.2006
14:37
smile
[39]

mozdzek14 [ Marszałek ]

W mojej klasie wszystkie są "z simlockiem" <lool> Przynajmniej 95 %
Tak w ogóle to jaka to kategoria ? Bo jeśli erotyka to napisałbym więcej ;P

07.01.2006
14:43
[40]

Zalogowany [ Niezalogowany ]

W mojej (3 gim) też większośc, aczkolwiek nie wszystkie :P

07.01.2006
14:47
smile
[41]

Keil [ Legionista ]

Zaraz tutaj wpadnie stanson i napisze nam swoje wszystkie życiowe mądrości.

07.01.2006
14:51
[42]

Kompo [ arbuz luzem ]

Simlock, to chyba znaczy, że wchodzi tylko określona karta, a nie żadna? Hm?

07.01.2006
14:53
[43]

QrKo [ ]

Jest i to duzo, przynajmniej w moim otoczeniu :-)
Znam osobiscie laski ktore mialy wiecej niz 4 czy 5 chlopakow a nadal maja simlocka :)
Te akurat zaliczaja sie imho do tych inteligentniejszych, ktore nie puszcza sie z pierwszym lepszym, tylko czekaja na ta "prawdziwa milosc" :P

Jedynie maly odsetek tych co znam to takie z ktorymi idzie isc na impreze i zarzadzic, i one zazwyczaj nie maja simlocka mimo ze wcale nie sa glupie czy cos :-) Poprostu podchodza do zycia bardziej luzacko :)

07.01.2006
14:53
[44]

nutkaaa [ Snowboardzistka ]

rocznik 88

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.