GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

STAR WARS: Atak Klonów (part 2)

19.05.2002
14:20
smile
[1]

Theddas [ Konsul ]

STAR WARS: Atak Klonów (part 2)

Pozwolilem sobie zalozyc nowy, bo stary sie juz b. dlugo laduje.

Poprzedni:

19.05.2002
14:21
[2]

Theddas [ Konsul ]

Lim-Dul => Zamierzalem z Toba podyskutowac, ale sie jednak rozmyslilem. Dlaczego? Po prostu Twoje argumenty jakkolwiek ciekawe i niekiedy naprawde trafne nie sa wiele zwiazane z omawianym tematem, ktorzy brzmi SW: Episode 2. Naprawde, jezeli wybrales sie do kina na ten film oczekujac ambitnej historii z rozbudowanymi dialogami na miare kina ambitnego to po prostu popelniles DUZY blad. Przypuszczam, ze widziales E4-6 oraz E1. Czy one byly tym, czego Ty pragniesz od kina? Nie sadze. Byly rownie "naiwne" (dlaczego w cudzyslowiu o tym dalej), "nieprawdopodobne", malo glebokie. Tylko, ze wlasnie takie powinny byc, za to ludzie (w tym ja) kochaja SW! Za piekny, stworzony z rozmachem i ogromna wyobraznia swiat, za postacie, z ktorymi widzowie na calym swiecie sie identyfikuja, za odwieczna walke dobra ze zlem. Szukajac w tym temacie czegos naprawde ambitnego, dorabianie do tego jakiejs ideologii - to naprawde mija sie z celem. Problemem jedynie (wg. mnie) staje sie poziom tej "naiwnosci", ktora raczy nas Lucas. O ile w przypadku E4-6 byl bardzo niski (czyli dobrze :), o tyle w przypadku E1 osiagnal szczyt. Dlaczego? Dziewieciolatek latajacy wielkim statkiem, rozwalajacy od srodka centrum dowodzenia, wygrywajacy wlasciwie sam cala bitwe? Fajtlapa Jar-Jar, ktory przewracajac sie sieje spustoszenie wsrod wrogow podczas bitwy? To moze sie podobac pieciolatkom, ale kazdy srednio rozgarniety 12-latek powie, ze to juz przesada. Tyle jesli chodzi o E1, ktory ratuja na szczescie swietne sceny walk i ogolna przynaleznosc do swiata SW. Natomiast E2 nie odstaja praktycznie pod wzgledem "naiwnosci" od E4-6, dlatego tak wiele osob (praktycznie 80% ludzi wg. wszystkich sond, ktore do tej pory widzialem) uwaza go za naprawde swietny film. Ewoki w E6 tez byly kontrowersyjne, ale swietnie przedstawione jako malo rozwiniete, zacofane plemie i dlatego zyskaly taka sympatie. Owszem, E2 jak kazdy z epizodow ma swoje naprawde slabe sceny, ktore wg. wiekszosci widzow (glownie fanow) nie powinny ujrzec swiatla dziennego lub zostac inaczej przedstawione. Jednak podobnie jak w przypadku E4-6 gro scen jest po prostu swietnych, Moc splywa z ekranu ku zadowoleniu widzow. Swietnych w pojeciu Star Warsowym oczywiscie, a nie w pojeciu kina ambitnego, dla wymagajacego doroslego, dojrzalego widza, ktory oczekuje nie-wiem-czego. Mam nadzieje, ze wyjasnilem tym postem kwestie, dlaczego nie podejmuje dyskusji. Po prostu z innego punktu widzenia cala sprawa wyglada zupelnie inaczej. Ja, gdy ogladam ktorykolwiek z epizodow myslami cofam sie do chwili, gdy po raz pierwszy obejrzalem E6, mialem wtedy chyba z 8 lat. Bardzo mi sie podobal. Dopiero duzo pozniej dane mi bylo zobaczyc E4 i E5, ktore rowniez mi sie spodobaly. Pozniej widzialem je jeszcze wiele razy, za kazdym razem bedac starszym, dojrzalszym (tak mysle ;). Tylko raz zdarzylo sie podczas ogladania ktoregokolwiek ze starych epizodow pomyslec, "jakie to naiwne". Zaraz potem uswiadomialem sobie, ze wlasnie za to ten film kocham i wylaczalem takie mysli. Wtedy magia SW wracala, a ogladanie przygod Luka, dowcipow Hana i rozwoju jego zwiazku z Leia czy wielu innych scen sprawialo mi zawsze ogromna przyjemnosc. Przy E1 mimo najszczerszych checi poczulem jedynie namiastke tego samego, natomiast przy E2 nie wysilajac sie zbytnio poczulem sie niemal tak samo, jak przy ogladaniu E4-6. I to wlasnie jest dla mnie wyznaczkiem, dzieki ktoremu oceniam E2 jako swietny film, porownywalny z E4-6. Anek => Rozumiem, ze omawiamy jedynie filmy, nie korzystajac z wiadomosci uzyskanych z innych zrodel, baz danych (www.starwars.com ;), ksiazek, komiksow etc. Po prostu tyle, ile da sie z wypuszczonych do tej pory filmow wnioskowac. Otoz w E2 Anakin wyraznie mowi, ze sny miewa od dawna (i dodaje, ze wolalby snic o Padme ;). Natomiast dopiero w scenie na Naboo wyczuwa ogromne cierpienie matki (ktore wczesniej po prostu nie mialo miejsca) i to przewaza szale. Rusza jej na pomoc. A w E1 mowil (jako dziewieciolatek), ze kiedys wroci i ja wyzwoli, tylko tyle. Jesli chodzi o scene po jego powrocie - no coz, moze po prostu Ciebie wzrusza co innego, bo mnie ta scena co najmniej przejela. W jego oczach widzialem przyszlego Vadera. Nie oczekuj takze, ze E3 bedzie filmem dla doroslych. Zaden z epizodow do tej pory nim nie byl, wiec i ten nie bedzie. Mysle jednak, ze bedzie jeszcze lepszy od E2, a zlo zatryumfuje jak w E5 :). Na koniec chcialbym jeszcze przytoczyc ciekawa historie i wnioski z niej. Na E2 bylem do tej pory dwa razy. Ostatni wczoraj na 23.30, a wczesniej po poludniu. Roznica w odbiorze jest kolosalna! O ile po poludniu przy scenach, na ktorych kazdy normalny czlowiek zachowuje powage banda dresiarzy, ktorzy przyszli na film "bo taka moda" ryla jak glupia, o tyle w nocy widownie stanowili niemal sami dorosli, ktorzy o dziwo reagowali zupelnie poprawnie. Dziwne, ale prawdziwe. Najciekawsza jednak akcja byla gdy na ekranie akurat byla scena "sypialna". Wtedy nagle film sie urwal, a swiatla zaswiecily. Wtedy nikt sie nie smial, a zobaczylem cale kino w skupieniu, pary przytulone do siebie, u jednej takiej nawet lezki :). Znaczy, ze jednak scena potrafi wywolac emocje, czyli nie jest tak zle, jakby niektorzy chcieli, zeby bylo. Osobiscie przechodza mnie juz dzis ciarki, gdy rozpoczecie E3 wyobrazam jako najazd kamery na Anakina i jego spojrzenie, mowiacego "yes, master", potem odjazd kamery, a obok widzimy Palpatine'a. Zobaczymy, jak to zrobi Lucas :). Szkoda, ze dopiero za 3 lata.

19.05.2002
15:16
[3]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

---> Theddas: Dziekuje za uratowanie tego watku, bo juz sie obawialem, ze przez takich ludzi jak Lim stoczy sie on na samo dno. Tak sie jednak nie stalo - znow spotykam sie z konstruktywna polemika z moimi postami, na co szczerze mowiac akurat teraz nie jestem przygotowany =) - wlasciwie oczekiwalem teraz glownie atakow ze wszystkich stron za moje "wymadrzanie" sie (myslalem, ze taki krzykacz, jak Lim - i jemu podobni - szybko zdominuja watek; a jednak tak sie nie stalo. Bardzo dobrze.) Teraz po krotkim wstepie moge przejsc znow do konkretow. Rzeczywiscie. Masz absoltuna racje. Za bardzo oderwalem sie od Ziemi i zaczalem fruwac w oblokach... Moje posty nie mialy zbyt duzej "mocy krytycznej" w stosunku do SW Ep. II, gdyz byly zbyt ogolnikowe... Starelem sie krytykowac ogolne tendencje w kulturze i sztuce wspolczesnej, a zapomnialem o takich drobnostkach, jak obiektywna ocena czegos, co nazwe roboczo "strona techniczna" filmu (w szerokim znaczeniu, czyli techniki rezyserskiej, scenariusza, warsztatu aktorskiego). Dobrze. A wiec wejde teraz w w.w. zagadnienia, CHOCIAZ chce zauwazyc, ze bede tutaj stapal po niepewnym gruncie, gdyz moje spostrzezenia moga zostac odebrane jak rzecz czysto subiektywna i latwo sie z nimi niezgodzic... Coz ale tak to juz jest z krytyka filmowa - mysle, ze po tym poscie przestane kontunuowac te dyskusje, gdyz moge najwyzej przedstawic MOJ punkt widzenia, z ktorym byc moze wiekszosc z was sie nie zgodzi, a ktory moze latwo doprowadzic do ostrej klotni. A wiec. Zacznijmy od gry aktorow. Coz - trudno tu przytaczac jakies konkretne przyklady w stylu "a tutaj ktos ruszyl reka nie tak", albo "tutaj zrobil nieodpowiednia mine" - moge tylko powiedziec, iz kazdy doswiadczony kinoman moze z latwoscia stwierdzic, ze w filmie dominowal kiepski warsztat aktorski z Natalie Portman i Haydenem Christensenem na czele. Przyznaje - Natalie Portman ongis swietnie zgrala w "Leonie Zawodowcu", lecz w jej rozwoju aktorskim musiala zajsc jakas straszna katastrofa. Byc moze nabrala pewnych "nawykow szkoly aktorskiej", ktorych z poczatku jeszcze nie miala, a ktore teraz sprawiaja, iz jest ona nienaturalna i nieprzekonujaca - swoje teksty wypowiada tak, jak by w ogole nie wiedziala o cow nich chodzi. O Christensenie chyba nie musze nawet wspominac. Ewan McGregor poprawil soj styl gry od Mrocznego Widma (wedlug mnie), ale nadal byl zbyt bezbarwny zeby nadrobic wszystkie bledy popelniane przez pare glownych bohaterow. Coz - Samuel L. Jackson mial role zbyt drugoplanowa by swoja charyzma cokolwiek nadrobic - niemniej jednak i jego wysilki doceniam - nalezy on do tych aktorow, ktorzy po prostu "sa" na ekranie - to wystarcza, zeby widzowi sie zrobilo cieplo wokol serca :-D. Dobrze... Aktorow mam za soba. Przejdzmy do scenariusza. Coz - jak wszyscy zgodnie zauwazylismy i tak nie wolno bylo od niego oczekiwac zbyt wiele, gdyz w koncu jest to film Sci-Fi - do tego z serii GW, a to narzuca juz z gory pewne rozwiazania... Staje sie on przez to w duzym stopniu przewidywalny. Niestety trzeba zauwazyc, ze film zostal rozplanowany zdecydowanie w zly sposob - cala pierwsza czesc (romans itp.) powinna sie opierac na umiejetnosciach aktorow, ktorzy ich jednak nie posiadali. Brakowalo tu pewnego dystansu do roli w stylu Harrisona Forda. Tak wiec pierwsza czesc filmu wywoluje tylko zazenowanie scenami odgrywanymi i zaaranzowanymi, jak w brazylijskim serialu. Czlowiek siedzi w (swoja droga wygodnym) fotelu kinowym i na przemian ziewa i wybucha wymuszonym smiechem. Coz - trzeba przejsc wiec do czesci koncowej, ktora to jednak jest scisle powiazana z efektami specjalnymi, wiec ja chyba opisze w nastepnym akapicie. Po calej zenadzie pierwszej polowy filmu (przyp. zauwazylem, szczegolnie kiedy ogladalem Ep. II drugi raz, ze jest to WIECEJ niz polowa filmu) przechodzimy nareszcie do tego, czego oczekiwal kazdy szanujacy sie fan SW, filmow Sci-Fi jako takich, czy tez ogolnie wspolczesnego kina rozwywkowego - mianowicie scen walk pelnych efektow specjalnych. Coz - niestety ta czesc filmu tez nie jest w stanie nadrobic miernosci czesci pierwszej. Widz zostaje zbombardowany grafika komputerowa, ktora nadal nie jest na tym poziomie, by wygladac w jakimkolwiek stopniu wiarygodnie. Widzimy tysiace klonow, powielonych znanymi nam technikami w stylu "opoznienie animacji poszczegolnych postaci", co jednak jest wychwytywane przez ludzkie oko (chociazby w podswiadomosci) jako cos nienaturalnego. Nawet efekty z Ep. IV, V, VI wygladaly lepiej - i to nie dlatego, ze byly robione z wiekszym rozmachem - wlasnie nie - tylkp dlatego, ze byly bardziej naturalne. Dobrze zrobiony model statku bedzie zawsze (przy obecnym stanie techniki) wygladal lepiej od symulowanego komputerowo. Tak samo z krajobrazami, ktore w poprzednich czesciach albo byly malowane na szkle przez niezlych artystow, albo po prostu byly ujeciami z pleneru. Efekty specjalne z Ep. II bardzo mocno mi przypominaja intra do jakis gier komputerowych - szczegolnie strategicznych (sceny bitwy) - ani to jest ladne, ani wyjatkowe - tyle, ze na komputerze po intro zostaje jeszcze gra, a w kinie nie zostaje juz nic. Mysle, ze najpelniej sie zgadzam z recenzja tego filmu, ktora sie pojawila w Gazecie Wyborczej - ja tez w sumie bym nie dal temu filmowi mniej niz czterech gwiazdek, szczegolnie na tle innych "arcydziel" ostatnich czasow. Niemniej jednak SW Ep. II NIE JEST DOBRYM filmem. Moze sprawiac pewna przyjemnosc widzom, szczegolnie fanom SW, do ktorych ja po czesci naleze, ale jest wiele filmow z tego gatunku, ktore sa po prostu obiektywnie lepsze. Co do porownywania Ep. I i II do IV, V i VI. Tak - przyznaje - fabula tamtych filmow przeciez tez nie byla o wiele madrzejsza, A JEDNAK. Tamte filmy mialy w sobie to "cos". Byc moze czulo sie wielkie poswiecenie ich tworcow - ale chyba wynikalo to glownie z niewymuszonego stylu gry wszystkich aktorow. Harrison Ford - wiadomo, to bylo odkrycie tego filmu - ale takze Carrie Fisher, czy Billy Dee Williams stwarzali luzna, fajna (zeby sie tak wyrazic) atmosfere. Nawet Peter Mayhew jako Chewbacca byl sympatyczny. (Najslabszy z tego wszystkiego chyba byl niestety Mark Hamill - ale to i tak nikomu nie przeszkadzalo). - O! Wlasnie! To jest to, czego brakuje nowym GW - sympatycznosci - tzn. w szerokim znaczeniu tego slowa. Coz - mam nadzieje, ze przedstawilem swoj punkt widzenia. Czekam na komentarze (oczywiscie konstruktywne, bo tacy ludzie jak Lim - ktorzy nie rozumieja nawet metaforycznego znaczenia niektorych slow - nie beda przeze mnie mile widziani. Nie wiem jednak czy mam sily i ochote na kontynuowanie tej dyskusji, gdyz w koncu po co mam psuc humor wszystkim ludziom, ktorym sie ten film podobal? Byc moze sa oni zwyczajnie zwolennikami lekkiej rozrywki - a kto im tego zabroni. Niech sie ciesza - radosc to podstawa w zyciu. Takim ludziom jest o wiele latwiej, moje chlodne i obiektywne spojrzenie na swita powoduje tylko ciezkie depresje i nerwice, ale taka jest cena za probe pozostania niezalezna jednostka (jesli chcecie mnie leiej zrozumiec, to NA PRAWDE polecam lekture "Ucieczki od wolnosci" Ericha Fromma - to dzielo na prawde zainspirowalo mnie do serii niesamowitych rozmyslen i zaglebienia sie w dalsze dziela psychologiczno-socjologiczne). I tak zycze wszystkim, ktorzy nie byli jeszcze na "Ataku Klonow", milej zabawy - May the force be with you...

19.05.2002
15:19
[4]

Belt [ 210 backstab damage ]

O rany, chodziło mi o Jango Fetta. Dlaczego dał się sklonować, tworząc armię dla Republiki, a potem walczył przeciw nim?

19.05.2002
15:23
[5]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Bo Jango Fett jest lowca nagrod... W SW spotkamy sie we wszystkich przypadkach z dosc prostymi schematami osobowymi, wiec takze Fett jest dosc prostoliniowy - jest po stronie tych, ktorzy mu wiecej placa. Dal sie sklonowac, bo mu zaplacili i stanal pozniej po stronie separatystow - bo mu placili :-D

19.05.2002
15:56
[6]

Lim [ Senator ]

Lim-Dul coś-tam---> doceń to że staram się traktować cię poważnie i nie dodaję słowa ,,pustogłowie '' . Jeśli to nie jest robienie durnych żartów z mojego identa to nie będę dodawał słówka pustogłowie kierując jakąś uwagę do ciebie - tyle mgę zrobić. Ten wątek powstał po by wiara kochająca SW wypowiedziała się na temat Epizodu 2. Trafiają się posty od ludzi którzy nie czują klimatu SW- więc krytykują film - trudno - gusta bywają różne. Zanim zaczełeś produkować swoje wypociny wpisałem tu kilka uwag i jeśli chcesz coś o tym powiedzieć to może je przeczytaj. Pisząc takie długie pełne uwielbienia dla swoich przemyśleń posty zasłużysz na przydomek pustogłowie. Wypowiadasz się w przewlekły sposób na różne tematy , klimatu SW nie czujesz , może założysz Limie Dul ‹gaduło› jakiś fajny wątek - jeśli coś tam wpiszę to napewno będzie na temat, nie będę naśladował twojego marnego dowcipu pisząc banialuki o wszystkim tylko nie na temat.Obawiam się że wybrałeś ten wątek tylko po to by rozwodzić się zawile na tematy które cię nurtują - nie maja one wiele wspólnego z SW - choć jak widzę starasz sie sprawić takie wrażenie....jaki to pech - nie mogeś zaśmiecać innego wątku ? Może się jeszcze wyrobisz...hymm - będę śledził twoje postępy z uwagą :)

19.05.2002
16:06
[7]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Oooooh - Lim - I'm impressed. Poprawiles poziom swoich wypowiedzi, chociaz nadal nie potrafisz sie obyc bez zbyt wielu kolokwializmow. Ja tylko stwierdzam, ze twoje zarzuty wobec mnie sa bezppodstawne - ty chyba po prostu nie czytasz dokladnie moich wypowiedzi, albo ich po prostu nie rozumiesz (coz - nie jestes osamotniony, w Polsce rozumienie prostych tekstow nie nalezy do powszechnych cnot). A twoje oskarzenia w stylu "nie czujesz klimatu SW" sa wrecz glupie. Klimat jest rzecza nieslychanie umowna... Do tego nie czulbym klimatu SW, gdybym twierdzil, ze Ep. IV, V, i VI mi sie nie podobaja - a co tu duzo mowic - podobaja mi sie. Jesli chcesz mi wmowicm, ze kiepskie aktorstwo, niepotrzebne efekty specjalne (ktore przez to wygladaja tandetnie) i slaby scenariusz, to klimat SW, to mysle, ze nie JA powinienem czuc sie obrazony, tylko cala reszta fanow GW. Nie martw sie Lim - JA na pewno nie bede sledzil TWOICH postepow, gdyz nie uwazam bys zaslugiwal na szczegolna uwage, z tego samego powodu nie czuje sie zaszczycony, iz zwrocilem twoja uwage na siebie. Tak samo nie bede ci doklejal jakis przydomkow, bo nie czuje zebys byl nich godzien.

19.05.2002
16:13
[8]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Lim - a jeszcze kilka uwag. Nie wiem gdzie zauwazyles u mnie jakis dowcip, gdyz moje posty byly pisane na serio (czasami moze zgryzliwie, ale nie na wesolo), jesli sie wiec w jakims momencie usmiales, to smiales sie jak glupi do sera. Coz - ludzie najczesciej wysmiewaja to, czego nie rozumieja. A pisanie nie na temat jest - tutaj ci przyznaje racje - moja wielka wada, ale w moim ostatnim krytycznym poscie pisalem do rzeczy. (Dzieki Theddas za sprowadzenie mnie na ziemie) Nie oczekuj ode mnie dalszej polemiki z twoimi postami, gdyz nie jestes niestety jeszcze na moim poziomie... Czy nie zauwazyles, ze twoje posty tez sa zupelnie nie na temat (od pierwszej wypowiedzi PO mojej w tym watku) - zaczales krytykowac moja osobe, zamiast prowadzic sensowne dyskusje... Wspolczuje ci.

19.05.2002
16:21
[9]

Lim [ Senator ]

Lim-Dul ---> zabawny jesteś, napisałeś wcześniej że po obejrzeniu AOTC miałeś pusto w głowie ...zapytam raz jeszcze : jesteś pewien że wcześniej coś miałeś w głowie poza tonami frazesów ? I mała prośba na konieć jeśli masz fajnego identa - prawie tak fajnego jak ja :))) - to napisz proszę kiedyś coś mądrego bo jeśli nie zmienisz tonu wypowiedzi to ludzie pomyślą coś brzydkiego o Limie Dul coś-tam - a ja Lim będę się wstydził za twoje przydługie oratorskie popisy - staraj choć trzymać się tematu. Jeśli chcesz komuś wmówić że te wypociny byly na temat to zapraszam do lektury twoich wcześniejszych postów...albo nieee, są strasznie długie i nudne, daruj sobie :)

19.05.2002
16:25
[10]

Lim [ Senator ]

Lim Dul coś-tam ---> OK. - udaj się do psychologa, on cię wysłucha a może nawet wyleczy i zrozumie.

19.05.2002
17:37
smile
[11]

Boolgot INC. [ Legionista ]

Lim-Dul --> uważasz, że reprezentujesz nie wiadomo jak wysoki poziom (cyt. "nie jestes niestety jeszcze na moim poziomie" itp.), a tymczasem nawet nie wiesz, ze zwroty do innej osoby pisze sie z DUZEJ litery ("wspolczuje ci" -> "wspolczuje Ci"; "twoje posty" -> "Twoje posty"; "twoją uwagę" -> "Twoją uwagę"). O tym uczyli juz chyba w podstawówce. Swiadczy to o szacunku wobec rozmówcy. A jeśli nie masz wobec niego szacunku, to najlepiej się do niego nie zwracaj. Theddas --> zgadzam się z Twoim postem w 95%. Sam bym tego lepiej nie ujął.

19.05.2002
18:14
[12]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Boolgot INC. --> Dzieki za zwrocenie na to uwagi - bylbym nie zauwazyl w toku pisania =) - ale do Lim'a i tak bym sie nie zwracal z szacunkiem - nie zwracam sie z szacunkiem do osob, ktore i do mnie nie maja szacunku... A wszystkich innych, do ktorych sie zwrocilem z malej litery i ktorzy sie poczukli obrazeni, serdecznie przepraszam.

19.05.2002
18:14
[13]

The Dragon [ Eternal ]

Boolgot - zwroty grzecznosciowe nie sa obowiazkowe, tak wiec pisanie ci, a nie Ci nie jest bledem jesli moge sie tak wtracic. A pisanie do kogos z wielkiej litery zaklada, ze ma sie do tej osoby szacunek - czy pisalbys Ci , Tobie, it do osoby ktora zwyzywala cie od idiotow? no chyba nie

19.05.2002
18:58
[14]

mom [ Centurion ]

panowie, wyluzujcie nieco. Toz mieliscie rozmawiac o filmie a nie o swoich zaletach/ wadach. Sam film oceniam bardzo dobrze, jest ZDECYDOWANIE lepszy do E1. Aktorstwo - dobre, jakos nie kuly mnie w oczy wymienione uprzednio niedociagniecia w warsztacie, a aktor grajacy Anakina nawprawde wykonal kawal dobrej roboty. Co do dialogow, szczegolnie w watku milosnym - wybaczcie, ale trudno wymagac aby oboje jego bohaterowie mowili jak dojrzali ludzie co niejeden zwiazek w zyciu maja juz za soba - szczegolnie Anakin mial w tych sprawach nie za wielkie doswiadczenie. Efekty specjalne, scenografia - KAPITALNE. Byly oczywiscie wpadki - ale to wyjatki a nie regula. Scenariusz - slaby, przewidywalny? A jakie byly te w E4-E6? Poziom jest IMHO utrzymany. SW to basn, a nie thriller czy dramat psychologiczny i gdy traktuje sie go wlasnie w ten sposob jest cyklem znakomitym. W przeciwnym razie wychodza mielizny scenariusza, naiwnosc przedstawionego swiata, plaskie postaci itd. btw scena przedszkola yody i ich cudownego odkrycia to dla mnie przegiecie.

19.05.2002
19:06
smile
[15]

Rendar [ Senator ]

Właśnie wróciłem z kina. Kocham SW i film podobał mi się zaj...e!!!! Widzę, że koledzy reprezentują profesjonalną szkołę krytyków. Ja tam nic nie będę ganił ani wychwalał. Mnie się poprostu film podobał. Fakt brakuje mi wnim Hana ale cóż... wtedy to on jeszcze z jajka na jako skakał... Doszukiwanie się w nim super profesjonalnej gry aktorskiej wyrażającej uczucia zakochanej pary (romantyzm) jest trochę bez sensu.. Jak się chce popłakać na romansidle to jazda mi na Tytanica. Pewnie jak obejrze film jeszcze z 10 razy to zacznę się doszukiwać takich rzeczy... ale jak narazie 5+.

19.05.2002
19:11
[16]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Jak widzicie ja juz sie nie wypowiadam =) - powiedzialem, co chcialem i tyle. Szanuje zdania ludzi, ktorym sie ten film podobal i jestem wdzieczny za to, ze watek zszedl z poziomu "jezdzenia po sobie" i wrocil do tematu "Co mysilicie o Ataku Klonow?". Negatywne zdania w koncu tez musza byc i ja akurat reprezentuje ten kierunek.

19.05.2002
19:11
[17]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Jak widzicie ja juz sie nie wypowiadam =) - powiedzialem, co chcialem i tyle. Szanuje zdania ludzi, ktorym sie ten film podobal i jestem wdzieczny za to, ze watek zszedl z poziomu "jezdzenia po sobie" i wrocil do tematu "Co mysilicie o Ataku Klonow?". Negatywne zdania w koncu tez musza byc i ja akurat reprezentuje ten kierunek.

19.05.2002
19:11
[18]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Hym - double-post. Sorry...

19.05.2002
19:29
[19]

emjey23 [ Pretorianin ]

Jak posłuchalem pierwszych dialogów Anakin-OB1 i Anakin-Amidala lekko się załamałem..szczególnie kiedy w środku rozmowy Amidala ni z tą ni z owąd mówi"dorosłeś"...to jest takie..zupełnie wyrwane z kontekstu...Anyway,załamałem się lecz wiare odzyskałem...bo aktorstwo naprawdę wygląda lepiej z biegiem czasu filmu.Christiansen(Anakin) ma specyficzny sposób grania(podbnie grał w serialu "Szkoła Przetrwania",na TV4 kiedyś leciał :))ale wg mnie z rolą radzi sobie dobrze bo widać..przez te jego groźne spojrzenia przez jego gniew w niektórych scenach widać że nie jest to grzeczny Jedi.Moim zdaniem Anakin jest taki jak powinien być.Dość już o aktorstwie bo chcialbym coś zauważyć.Co po niektórzy "fani" chyba nigdy nie zaakceptują "nowej" trylogii...ona powinna mieć inny klimat,i za to min cenie Epizod II,ma inny klimat od OT i od Epizodu I,a jednak jest naprawdę dobry.Na koniec dodam ze cała ta historia zwana "Gwiezdnymi Wojnami" powoli łączy się w solidną całość.Do tych którzy widzieli....powtórze to co przeczytałem na oficjalnych forach SW,nawet Quin-Gon z EPI,postać wydawało by się niepotrzebana będzie chyba mialo rolę w tej opowieści..mała podpowiedz,Syfo-Dyas(pamiętacie takiego koleżke,w ep II ciągle o nim mówią :)).Reszte puzzli dopasujcie sobie sami...

19.05.2002
19:32
[20]

emjey23 [ Pretorianin ]

Aha,sam Qin-Gon też pojwaia się na chwile w EPII... jako głos...pamiętacie scene jak ani w furri zaczął mordować ludzi pustyni...wtedy mamy zbliżenie na Yode i głoś Quin-Gona "No Anakin!!!No!!!"

19.05.2002
19:44
[21]

emjey23 [ Pretorianin ]

Jeszcze jedna rzecz,niketóre teksty były po prostu świetne np Ob! mówiąc "Why do I get the feeling that you'll be the death of me?" Ehh..ten film jest po prostu wypełniny takimi smaczkami i nawiązaniami do OT(dla nieświadomych OT-Orginalna Trylogia)

19.05.2002
21:25
smile
[22]

maniek_ [ O_o ]

Ja mam takie pytanko, może to już było poruszane, nie wiem, nie czytałem tego i poprzednich wątków. No więc, czy nie wydaje się Wam, że potwór atakujący Obi-Wana na tej arenie to nie było skrzyżowanie kraba z hydraliskiem, mianowicie jego "głowa", cały zerg :) BTW Scena bitwy, fenomenalnie zrealizowana, szczególnie te zbilżenia jak z reportaży wojennych, miodzio. PS Jeżeli szturmowcy imperium to klony (no bo na to wynika) to czemu w E4 zachowują się jak ludzi? Rozmawiają, żartują, palą...

19.05.2002
21:31
[23]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

maniek_ ----> Czego ty sie o tych klonach nasluchales? Chyba zbytnio ksiedzom uwasz =) Klon to nic innego jak blizniak czlowieka... Nawet proces "tworzenia" klona jest podobny do naturalnych procesow powstawania blizniat (jednojajowych). Klony moga tak samo wygladac, jak dawca (tak jak blizniaki), ale sa to normalne, myslace i samodzielne jednostki. Chyba nikt by sie nie zdziwil, jak by czyjs blizniak zaczal palic, rozmiawiac itp. ;-) A na arenie to stwor rzeczywiscie przypominal hydraliska - pierwsze co mi sie rzucilo w oczy...

19.05.2002
21:35
[24]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

O MOJ BOZE! Napisalem "ksiedzom" AAAAAAAAAAAAAAAA! Oczywiscie chodzilomi o "ksiezom" (dobrze, ze to zauwazylem, zanim by ktos "po mnie pojechal")

19.05.2002
21:50
[25]

Priest [ Generaďż˝ ]

Przede wszystkim nie wszyscy szturmowcy to klony. Nie widzialem jeszcze filmu, ale cos mi tam nie gra z nimi. Gdzies czytalem, ze pierwsze klony byly niezrownowazone psychicznie i ich zachowanie bylo ciezkie do przewidzenia. Czyzby wiec przygotowania Palpatine'a do przejecia wladzy byly na dlugo przed wydarzeniami z ep1 ??

19.05.2002
22:20
[26]

Boolgot INC. [ Legionista ]

Co do poprzedniego posta, to zapewniam, że się nie chcę czepiać kogokolwiek, tylko jak padły te hasła o wysokim poziomie jednych i niskim innych, to pomyślałem, że skoro ma się wysoki poziom, to powinien się on przejawiać we wszystkich aspektach wypowiedzi, czyż nie ? Szanuje Lim-Dula za własne zdanie, choć przeciwne od mojego, to jednak jego wypowiedzi zmuszją mnie do zastanowienia, jakimi argumentami dysponuje na poparcie swych tez ? Dzięki temu dyskusję tę można potraktować jako dobre ćwiczenie dla umysłu.

19.05.2002
22:35
[27]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

---> Boolgot INC. - dzieki za pogrzebanie topora wojennego i uznanie dla mojej proby trenowania umyslow innych ludzi :-D

19.05.2002
22:50
smile
[28]

cymeon [ Centurion ]

Hayden Christiensen to największy mankament AOTC - chłoptaś raczej nadawałby się do jakiegoś bojsbendu a nie do SW - kiedy chce być groźny, jest śmieszny - a jego bunt ma podobną formę wyrazu jaik w serialach typu "Beverly Hills cośtamcośtam" - i do tego ta kwestia o piachu, który go drażni, bo wszędzie włazi itp............ hhhhhhhehhhhhhhhhehhhhhhhhheeeehhhh

19.05.2002
22:57
smile
[29]

Johann [ Pretorianin ]

cymeon --> Alez ta kwestia o piachu (cytowalem w calosci w poprzedniej czesci watku) jest najlepszym (czyt. najzabawniejszym) momentem filmu...! Ty bys nie wpadl na taki tekst w stosunku do dziewczyny, starszej zreszta o 10 lat. Mnie ciekawi jeszcze jedna rzecz... Romans zostal pokazany tylko jako trzymanie sie za rece, ale wiadomo, ze "miedzy scenami" cos sie tam jeszcze moglo wydarzyc... Ergo, czy Skywalkerowie jr. zostali juz poczęci? Czy moze scenie poczecia Luke'a towarzyszyc beda jakies pioruny i trzesienie ziemi?

19.05.2002
23:17
[30]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

---> Johann - powiem krotko, zeby nie podpadac za bardzo - Ja NA PRAWDE bym nie wpadl na to, by w.w. tekst powiedziec mojej dziewczynie (i to nie dlatego, ze jestem glupi) - he he he... P.S. A miedzy scenami cos sie mialo zdarzyc? A moze nie zauwazyles, jak Anakin krzyczal w lozku "Nie! Mamo! Aaaaa!" =)

20.05.2002
00:08
[31]

Theddas [ Konsul ]

Lim-Dul => Tak wlasciwie to nie zgadzamy sie w trzech podstawowych kwestiach: aktorstwa, scenariusza i efektow specjalnych. Kwestie te powoduja, ze Ty film postrzegasz jako dosyc slaby, a ja wrecz przeciwnie. Pozwole tez sobie (podobnie do Ciebie) rozpatrzyc kazda kwestie osobno. Na pierwszy ogien niech bedzie aktorstwo [tutaj jednak chcialbym zaznaczyc, ze uzywanie sformulowan typu "kazdy doswiadczony kinoman moze z latwoscia stwierdzic" jest niezbyt na miejscu]. Nie wiem z czego wynika nasza roznica zdan w tym wzgledzie, ale ja uwazam (bynajmniej nie powolujac sie na zadnego doswiadczonego kinomana, a jedynie na swoje doswiadczenie w tym wzgledzie ;), ze zarowno Portman jak i Christensen zagrali swoje role dobrze. Nie byly to role jakies szczegolnie wymagajace (jezeli juz, to kondycji fizycznej), ale tez nie byly to role drugoplanowe (jak np. Samuela L. Jacksona), wiec aktorzy mogli cos pokazac. I - moim oczywiscie zdaniem - pokazali. Anakin w wykonaniu Christensena jest prawie takim, jak sobie go zawsze wyobrazalem. Jeszcze wlasciwie chlopiec, ktory mysli - mowiac wprost - ze pozjadal wszystkie rozumy (czyt. umiejetnosci Jedi), nie chce zaakceptowac faktu, iz jeszcze duzo musi sie nauczyc. Niezbyt potrafi panowac nad emocjami (a moze nie chce?), ale za to potrafi nimi wywolywac u ludzi okreslone emocje, wspolczucie, lek, strach. To wszystko rola Anakina przedstawiala i to wszystko Christensen poprawnie zagral. Przechodzac do roli Portman jestem rownie zadowolony z efektu koncowego. Kobieta, ktora nie dopuszcza do siebie mysli, ze moglaby sie zakochac w tym przeciez niedawno jeszcze malym chlopcu, poswiecona bez pamieci swojej ojczyznie, karierze, idealistka. Rowniez jej aktorstwo uwazam (odwrotnie niz Ty) za przekonujace. Szczegolnie scena na lace, kiedy Anakin mowi, ze nie lubi politykow, a na pytanie Padme opowiada sie za dyktatura (nie doslownie, ale jednak). Portman zagrala te scene swietnie, tak wlasnie moim zdaniem zachowalaby sie prawdziwa Padme: nie wiedziala czy oburzyc sie na Anakina, czy potraktowac to jako zart, czy sie usmiechnac, czy zasmucic, to wlasnie odczytalem z jej gestow i mimiki. A to tez przeciez liczy sie u aktorow, kto wie czy nie bardziej niz wypowiadane kwestie. Czesciowo zgadzam sie natomiast, ze Ewan McGregor gra role bezbarwnie, miejscami sztucznie (chocby pierwsza scena w windzie), ale na szczescie nie jest do konca tak zle. Samuela L. Jacksona widzialem natomiast juz w tylu filmach, ze naprawde jego twarz jest zbyt znana jak dla mnie, by byc przekonywujacym Jedi, wiec i tutaj musze sie z Toba nie zgodzic. Chociaz jego "party is over" po prostu jest swietne, to trzeba przyznac i na pewno przejdzie do klasyki cytatow z GW :). Podsumowywujac sprawe aktorow (pominalem pozostalych, Ty rowniez, ale w koncu nie bedziemy pisac o kazdym z osobna) sprobuje odniesc sie do E4-6. Naprawde, jak na 21-letnich aktorow Portman i Christensem wypadli calkiem dobrze grajac swoj trudny romans. Odnoszenie ich rol do rol Fisher i Forda mija sie moim zdaniem z celem z dwoch powodow. Po pierwsze, Ford byl odkryciem zycia Lucasa i trudno oczekiwac, aby trafilo mu sie drugie takie na dodatek w tej samej filmowej serii. Po drugie jednak, zarowno Fisher jak i Ford byli starsi od Portman i Christensena (zarowno w filmie jak i w rzeczywistosci), grali bohaterow dojrzalszych uczuciowo i zyciowo. Mark Hammil jako Luke Skywalker nie zagral jakos nadzywczajnie, mimo ze to praktycznie byla jego rola zycia. Jezeli jednak porownywac owe role wbrew tym wszystkim argumentom, to smiem mimo wszystko twierdzic, ze o ile Ford wybija sie o klase ponad wszystkich aktorow grajacych w calej serii, o tyle Christensen czy Portman w zadnym calu nie ustepuja Fisher czy Hammilowi. Mozna tak to ciagnac dalej. Reszta jest kwestia nastawienia i odpowiedniej interpretacji nietrudnych przeciez do odczytania rol. Dla mnie to po prostu dobre, pozytywne aktorstwo. Przejdzmy do drugiej kwestii - scenariusza. Piszesz, ze scenariusz jest w duzym stopniu przewidywalny, ale tak naprawde przeciez to nie jest (na szczescie) zaden argument. Dlaczego? Z prostej przyczyny: E2 jest prequelem E4-6 oraz sequelem E1, co w 90% determinowalo calosc fabuly, ktora musiala sie w nim rozegrac. Niemal kazdy fan SW, ktory dostalby zadanie napisania scenariusza do E2 chcac zachowac spojnosc calosci napisalby niemal identyczna historie ogolna, rozniaca sie jedynie w szczegolach. Ja wlasnie doceniam Lucasa za to, ze pomimo faktu iz scenariusz E2 byl ogolnie znany ("domyslany", moze to lepsze slowo :) to udalo mu sie napisac cos, co przez dwie i pol godziny przykuwa widza do ekranu, a dluzyzn jest na szczescie bardzo niewiele (nawet "romans" jest ciekawy - i jak widac po tej dyskusji - kontrowersyjny). Do tego wszystko jest spojne, a dla wytrawnego fana wypelnione mnostwem tylko jemu widocznych smaczkow i nawiazan do poprzednich epizodow (poprzednio nakreconych), natomiast dla wytrawnego znawcy kina pokusil sie tez o wprowadzenie do filmu elementow filmow azjatyckich, westernow, czy kryminalow gangsterskich. Czy to nie jest osiagniecie? Dla mnie jest, bo zepsuc ten scenariusz bylo bardzo prosto, ale Lucas tego nie zrobil i chwala mu za to. Oczywiscie, zawsze mozna miec zastrzezenia, ale nie powstal jeszcze film, do ktorego scenariusza nikt by sie nie czepial. Podsumowywujac scenariusz nie odbiega od tego, do czego Lucas przyzwyczail nas w E4-6 (E1 pomijam, bo na ogolne niezbyt pozytywne wrazenie tego filmu zlozylo sie tak wiele elementow, w tym i scenariusz, ze zbyt wiele by o tym pisac). Jesli natomiast chodzi o efekty specjalne... poruszamy sie tutaj po bardzo grzaskim gruncie gustow. Mnie osobiscie efekty specjalne w E2 praktycznie wgniotly w fotel. Po raz ostatni takiego uczucia doznalem bedac na premierze Parku Jurajskiego w 1994 roku (bodajze :). Po tamtym wydarzeniu myslalem, ze juz nic nie mnie zaskoczy. Nawet Matrixa zobaczylem bez wiekszych emocji (jesli chodzi o efekty). Tutaj natomiast widac rozmach, ktorym nie moze poszczycic sie zaden inny film, ktory widzialem. Grafika i efekty komputerowe wykorzystywane w E2 w zaden sposob nie przywodza mi na mysl tej z gier komputerowych, sa po prostu o trzy, ba, co ja pisze, o piec klas lepsze. Nie powoduja tez we mnie uczucia nienaturalnosci, sztucznosci. Wrecz przeciwnie, czasami wprost trudno uwierzyc, ze czlowiek moze stworzyc cos takiego. Owszem, jest pare momentow, w ktorych az oczy bola od przeladowania efektami lub po prostu widac czarno na bialym, ze to cos jest wygenerowane komputerowo i az chce sie wyc, ale znowuz - scen tych jest na tyle niewiele, ze obraz calosci pozostaje niemal niezmacony. Porownujac je z E4-6 tak naprawde porownujemy Wiedzmina z Wladca Pierscieni. Tyle, ze ten pierwszy Lucas'owski Wiedzmin powstal 25 lat temu, a i tak byl lepszy od naszego z ubieglego roku. Do efektow z E2 ma sie jednak jak efekty ze starego King Konga do Jurrasic Parku 3. Jasne, ze tez czuje sentyment do kukielek, do prostych modeli statkow, do scen, w ktorych widac, ze zamiast aktora w statku leci jego wypchana sloma imitacja. Te efekty maja swoj klimat, ale juz nie wroca. Dyskutowanie o tym, co jest z tego ladniejsze jest kwestia czystego gustu. Natomiast nie mozna po prostu (nie bedac slepym) powiedziec, ze efekty w E2 sa slabe, bo to wg. mnie zakrawa na smiesznosc. Owszem, ktos moze odebrac slabo aktorstwo, fabule, scenariusz, ale efekty... nie mnie to dalej interpretowac. Krotko podsumowywujac (od razu tez musze wyrazic zal, ze nieczesto tu bywam, ale obowiazki nie daja spokoju nawet w niedziele): E2 oceniam jako nieco inne Gwiezdne Wojny niz te, ktorymi do tej pory raczyl nas Lucas. Sa bez watpienia inne niz E1, ale takze inne niz E4-6. Czy gorsze, czy lepsze, to juz kazdy sam musi ocenic. Ja twardo stoje na stanowisku (i jak do tej pory nie znalazl sie argument, ktory by mnie z niego zepchnal ;), ze film ten jest bardzo dobry rozpatrujac go w kategoriach kina sf oraz biorac pod uwage cala serie Gwiezdnych Wojen. Nie jest to na pewno kino ambitne, a troche wszedobylskiego patetyzmu nie oznacza, ze film jest zly. Swietna muzyka, niesamowite efekty, dobre aktorstwo, ciekawy scenariusz - to glowne atuty tego filmu wg. mnie, a dopiero pozniej powiazanie ze stara trylogia, ktorej magie udalo sie Lucasowi zachowac. Reszte juz raz napisalem, moglbym wkleic tutaj na koniec moj post, ktory znajduje sie na samej gorze, stanowilby rownie dobre podsumowanie calego wywodu.

20.05.2002
10:54
smile
[32]

Apathor [ Pretorianin ]

Kicha, kicha i jeszcze raz kicha. Proponuję głosowanie: ile filmów skopiował Lucas ? Bo ja w środku filmu chaciałem wyjść i spytać bileterki, czy to jest na pewno sala w której wyświetlają SW ? - Zorro (wio, mój ścigaczu pustynny) - Batman (ja sem netoperek a to je moja pistolka) - QuoVadis (lub BenHur lub Gladiator, jak kto woli) - Czas apokalipsy (nadciąga kawaleria powietrzna, tylko muzyki prze zmegafony nie grali) Do tego: Taktyka, ludzie, taktyka! Na arenie roboty okrążaja Jedi i strzelają ZE WSZYSTKICH stron. Szturmowcy atakują w KILKU szeregach strzelając z laserów (?!) ostatni szereg kosi po plecach kumpli :))) Przez szeregi piechoty przedzierają się dalekosiężne wyrzutnie rakiet, po co? aby strzelać z pierwszego szeregu ? Dziadek Jedi komederuje: strzelajcie wszyscy do najbliższego statku! Jak go zestrzelimy to spadnie nam na łeb. Takich kwiatków tam jest na kopy. Wtórność i debilizm.

20.05.2002
11:16
smile
[33]

sajlentbob [ Konsul ]

Na początek wytłumaczenie: PONIŻSZA OPINIA JEST MOJA I JEŚLI KTOŚ JEST ZAGORZAŁYM FANEM (FANATYKIEM) Star Wars nie powinien jej czytać. Jeśli ktoś mimo to przeczyta ją i poczuje się obrażony to z góry przepraszam, ale nie taki jest mój zamiar. Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność wydać trochę kasy na film pt. "Atak Klonów". Nie oglądałem "Mrocznego Widma" bo słyszałem, że jest strasznie cienkie - Ale o Ataku z kolei chodziły słuchy, że jest ponoć lepszy (????) Po seansie zacząłem się zastanawiać, czy dzisiaj o 21.00 włączyć Polsat, żeby odrobić zaległości i obejrzeć Episode 1 (jeśli jest jeszcze gorszy od Ataku to musi być to straszna PORAŻKA). Oto moja pierwsza reakcja: Buahahahahahaha!!!! Wydane 20zł na bilet było chyba najgorzej wydanymi pieniędzmi w moim życiu. To po prostu nie jest film. Nie ma tam fabuły, scenariusza, aktorów, dialogów, pomysłu - film jest do bani i nie ma nic co możnaby powiedzieć o nim dobrego. 1.Fabuła jest do bani a w zasadzie to jej brak. Nie można nazwać fabułą zlepku scen, które do siebie nie pasują i praktycznie niczym się nie łączą. Ktoś mógłby powiedzieć, że film jest dla dzieci i nie należy szukać w nim niczego ambitnego. Ale wegług mnie jeśli ktoś uważa, że ten film jest dla dzieci to tym samym obraża przeciętnego 5-cio latka. 2.Aktorzy są kiepscy a w zasadzie ich nie ma. Anakin - beznadzieja do kwadratu, Obi - też kiepski, inni uznani aktorzy tacy jak Samuel L. J. , czy pamiętana przeze mnie z "Leona .." Natalie P. też do bani. Najlepszy w sumie jest YODA :) Trudno się zresztą dziwić, bo nawet "Samuel z pustego nie naleje" - po prostu oni nie mają CZEGO grać. W filmie nie ma żadnej wyrażnie zarysowanej postaci, oglądamy w zasadzie kilka cut-scenek i epizodów bez ładu i składu. Film stara się być o wszystkim, czyli o niczym. 3.Dialogi, a w zasadzie ich brak. Dopóki aktorzy nie otwierają ust nie jest tragicznie. Ale jak tylko zostaje popełniony dialog to dopiero jest masakra. Miłosne wyznania Anakina i Amidalii są de best - nie wiadomao czy śmiać się, czy płakać. 4.Pomysł Poprzednie części miały pomysł, miały to coś co ciężko okreslić. W tym filmie tego niestety zabrakło. Owszem są sceny efektowne, ale jest to raczej polityka nie żeby było ciekawiej, ale żeby było WIĘCEJ. Np. Końcowa scena bitwy nie umywa się do tej pamiętanej z "Imperium .." jest nie tyle efektowna co EFEKCIARSKA - mamy tutaj kupę ludzików plus wszystko co się da czyli maszyny KROCZĄCE, PEŁZNĄCE, TOCZĄCE , LATAJĄCE, PŁYWAJĄCE, PIERDZĄCE I TAK DO USRANEJ ŚMIERCI - żeby to jeszcze czemuś służyło. Druga "zajebista scena" egzekucja - różni się tylko tym od "Powrotu J.", że zamiast jednego konkretnego stwora dano trzy (POLITYKA w stylu: A co? zobaczcie ile mogą zrobić dzisiejsze komputery) I na koniec moja ulubiona: grupa kilkudziesięciu przebierańców z mieczami świetlnymi (każdy oczywiście w innym kolorze, bo miecze mają tak jak telefony komórkowe, różne dzwonki, loga, czy alarm wibracyjny) - SZCZYT TANDETY !!! 5.Zdrowy rozsądek. Ten film pokazuje rzeczy, które są jego zaprzeczeniem. Np. Amidala z Anakinem lecą ratować Obi'ego bo są dużo bliżej od reszty Jedi (i kto w końcu ratuje całą trójkę?). A już sama scena walki przebierańców z mieczami z wojskiem Dook'a to szczyt głupoty. NIC DZIWNEGO ŻE JEDI WYGINĘLI SKORO BYLI KRETYNAMI !!!! Ogólnie film jest cieniutki jak sik pająka, brak mu wszystkiego, co stanowiło o sile części poprzednich: Zabrakło pomysłu, aktorów (takich jak wówczas nieznany nikomu Harrison Ford) którzy pociągnęliby ten film, władowano kupę kasy w EFEKCIARSTWO i nic więcej. A szkoda bo mógł powstać film b.dobry - po raz kolejny potwierdza się teza, że z Lukasa taki reżyser jak z "koziej dupy trąba"

20.05.2002
11:47
[34]

Attyla [ Legend ]

Bylem i widzialem. Ogolnie - fajny - kolorowy - dynamiczny. Poniewaz jednak Wszystko co moglo byc nowe i swierze zostalo w tej serii pokazane ponad 20 lat temu, to pod tym wzgledem film nie oszalamia. W sumie to nowe opakowanie dla starej tresc (cokolwiek mialoby to oznaczac). Ci ktorym podoba sie pierwsza seria beda zapewne zadowoleni i z tej. Ogolnie film zachowal pozytywy i negatywy pierwszej serii: pozytywy: ciekawy swiat i atrakcyjne postaci, barwne i dynamiczne widowisko filmowe, polaczenie technologicznej przyszlosci i wzorcow zachowan rodem ze sredniowiecza negatywy: naiwne i glupie wrecz zalozenia walki dobra ze zlem (cecha wspolna wiekszosci wytworow made in fantasy), duza dowolnosc w stosowaniu prawidel logiki i istniejacej obecnie wiedzy Chociaz musze powiedziec, ze w Ataku klonow pojawilo sie cos nowego. Chodzi mianowicie o zakrecenie fabuly. Po pierwszym obejzeniu filmu nie mam pewnosci, czy mam do czynienia z dwoma, czy z trzema silami. Absolutnie sa jedi i sithowie - ale jest tez trzecia sila reprezentowana przez barona jakiegostam, ktory twierdzi, ze jego celem jest ochrona republiki przed kontrola Sithow. Ale z drugiej strony wykancza a nie probuje przeciagnac na swoja strone jedi. Jest to wiec albo prowokacja dajaca casus dla przejecia wladzy przez dyktatora albo "odlam" jedi dzialajacy poza uznanymi strukturami - tacy upadli paladyni:-))))) Osobiscie sadze, ze to jest rozwiazanie pierwsze, bo najproste i tym samym pasujace do konwencji fabularnej calej serii (film ten jest wszak robiony dla mas - w swej wiekszosci nie przejawiajacej nadmiernej aktywnosci intelektualnej;-)))))))

20.05.2002
12:02
[35]

Eliash [ Generaďż˝ ]

Byłem w piątek an klonach i nie żałuję ! Do idału trochę brakuje, ale dobrze jest, IMHO wątek romasowy zbytnio zdominował fim, efekty mnie wbiły w fotel. A walka Yody mnie zabiła, szukałem szczęki pod fotelem :) :) O ile E1 podobał mi się raczej średnio, to E2 mi się baardzo podobał, tylko jakoś się szybko skończył .. :( :( Attyla ---> Ja zrozumałem film w następujący sposób: Koleś z rady (kanclerz ?), ten co w środku filmu dostał zastrzyk władzy, jest Sithem. ten baron o którym piszez to lord, czyli odpowiednik Vadera, uczeń Sitha. Kombinują aby strony się wykrwawiły w walce.

20.05.2002
12:15
[36]

Attyla [ Legend ]

Jakie strony? Armia klonow dowodzona przez sitha, czy sily irredentystow;-)))))? Mi wychodzi na to, ze mamy tu de facto z jedna strona dysponujaca sila. Sama republika pozbawiona byla armii. Dziwne zatem jest to, ze Sith musial sobie "wyprodukowac" pretekst do stworzenia armii i przejecia wladzy dyktatorskiej. To wlasnie jest najslabsza czesc tej fabuly. Jesli Sith dysponowal armia klonow, to mogl przejac wladze bez ogladania sie na republike, ktora i tak rozpadala sie od srodka. Jedi mogliby w przypadku konfrontacji najwyzej zginac z hukiem i honorem:-))))))). Tymczasem tutaj mamy cos takiego: Sith rzadzi republika i ma w reku jedyna realna sile militarna. Jedi to jedyna i niewielka sila militarna (bardziej policyjno - polityczna niz militarna) republiki. A tymczasem Sith realizuje za pomoca tego lorda prowokacje, dzieki ktorej moze legalnie przejac wladze absolutna i usankcjonowac istnienie armii klonow. Zupelny bezsens. Chocby z tego powodu, ze to samo mozna by osiagnac i bez tej prowokacji. Oczywiscie w takim przypadku rebeliantem bylby Sith a nie ci inni, ale co to ma za znaczenie?

20.05.2002
12:30
[37]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Ach, ach - jak sie ciesze - myslalem, ze bede jedyna osoba, ktorej ten film sie nie podobal, a tutaj - i to krotko przed "wygasnieciem" watku - pojawily sie kolejne negatywne glosy... Coz - i tak zawsze beda ludzie, ktorym sie dany film podoba i tacy, ktorym sie dany film NIE PODOBA. I cale szczescie, bo nie byloby o czym dyskutowac. P.S. Na pewno nawet takie filmy, jak Species 2 lub Air Force One maja swoich fanow ;-)

20.05.2002
12:39
[38]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

--> Attyla: Darth Sidiousowi a.k.a. Kanclerzowi Palpatine chodzi zapewne o cos takiego, jak poparcie spoleczne ;-) do tego wiadomo, ze Sithowie chca zawsze siac chaos, a to im sie na pewno udalo ;-) P.S. Ale w sumie to rzeczywiscie glupie - przeciez Sithowie opanowali tak naprawde DWIE armie - podlagala im przeciez zarowno armia droidow, jak i armia klonow... Nie wiem po co postanowili uszczuplac swoje sily i nasylac je na siebie =) Mysle, ze juz autorzy samej ksiazki postanowili trzymac sie sprawdzonych schematow, zapozyczonych z 10 innych zrodel - to jest schemat nr. 41: "Zly dyktator przejmuje wladze po sprowokowaniu wojny" (chyba nie musze tlumaczyc, ze te tradycje wywodza sie jeszcze ze starozytnej Grecji i Rzymu - tzn. moze nie akurat przejmowanie wladzy przez kogos zlego, ale dyktatura (a.k.a. tyrania) ;-)

20.05.2002
12:50
[39]

NoOne [ Pretorianin ]

ciekawi mnie kogo chcielibyscie zobaczyc zamiast Hydena CH. w roli Anakina ? Moze macie jakiegos swojego faworyta ktory wg. Was lepiej poradzilby sobie z ta rola ? mozliwe ze w EIII doroslego juz Anakina bedzie gral nasz Universalny Bodzio Linda ,wystepowal w Psach , Panu Tadeuszu ,Qvo Vadis to i moze do Star Wars sie zalapie :):):)

20.05.2002
13:11
[40]

Lim [ Senator ]

Lim-dul‹coś-tam› ---> jesteś upierdliwy aż do bólu. Jednak słowa uznania za zmianę stylu - nie piszesz już postów gigantów z których przebija miłość do własnej osoby i kompletny brak zrozumienia tematu. Ty po prostu SW nie lubisz i tyle. Powtarzałem kilka razy - -fanów SW nie dzieli się na tych lubiących 2 Trylogię lub część pierwszej. Fanem SW jest się lub nie. Jeśli dostrzegam jakieś niedociągnięcia poszczególnych epizodów nie wylewam kubła z pomyjami na głowę tym którzy SW kochają i nie rozwodzę się np. na temat długich uszu Jar-Jara w postach gigantach. Lecz ty jesteś gadułą i narcyzem jednocześnie . Napiszesz zaraz że jesteś Fanewm SW booo - bala,bla,bla, itd,itp. Jak zwykle słów to będzie wiele treści prawie żadnej. Czlowieczku - jeśli do jednego worka wrzucasz Specis 2 i Air Force One to wybacz - żaden poważny Fan SW nie będzie cię wyprowadzał z błędu. Nie rozumiesz że SW to film kultowy i uwagi takich sezonowych fanów jak ty budzą litość albo uśmiech. Po jakie licho przekonywać takiego gadułę - jesteś alfą i omegą - praaawda ? :))) OK. Konkluzja na temat E2 jest taka - to świetny film, AOTC i TPM to część 1 Trylogii i proszę raz jeszcze patrzeć na te filmy przez pryzmat Trylgii jako całości. Nowe epizody to godny następca 2 trylogii którą pokochaliśmy wiele lat temu. Jeśli ktoś ma inne zdanie na temat AOTC i TPM - trudno , gusta i opinie bywają różne, mam nadzieję że takich połajanek za SW jakie zaprezentował Lim Dul ‹coś-tam› będzie mało - takie podejście obniża poziom dyskusji. Fanów pozdrawiam , Limowi Dul ‹coś tam› życzę wielu trafnych przemyśleń.

20.05.2002
13:39
[41]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

NIE! Tylko nie to - znow sie musial odezwac Lim... Sluchaj - przepraszam, ale twojej glupoty po prostu nie moge dalej tolerowac. Obrzucasz mnie smieciami nie wiadomo za co, a mozg masz wielkosci orzeszka i gladki jak mydlo. CO TO MA ZNACZYC, ZE JAK SIE JEST FANEM SW, TO SI LUBI WSZYSTKO ALBO NIC!? Czy ty jestes kretynem!? Wlasnie fani SW powinni byc najbardziej zawiedzeni! Ogladalem juz Star Warsy, jak ty jeszcze w pieluchy robiles (bo szacuje twoj wiek na jakies 14 lat). Tak przy okazji jestem fanem StarTreka - i to wiekszym niz StarWars'ow - jestem MISTRZEM WIEDZY O STAR TREKU z 1999 roku. A MIMO TO UWAZAM, ZE NIEKTORE ODCINKI TEGO SERIALU SA DENNE, TAK SAMO JAK NIEKTORE FILMY! Jakie TY masz prawo, gnojku, obrazania innych ludzi? Powiedz mi to? Masz specjalna legitymacje w stylu "Jestem ponad dobro i zlo i moge sobie gadac co mi slina na jezyk przyniesie"? Wez sie zreflektuj i przestan postowac, bo twoj poziom jest tak niski, ze dna nie widac. I to nie porownuje go do SIEBIE, ty sobie popatrz na posty innych ludzi w tym watku - nawet tych, ktorzy sie przeciwstawiali mojej opinii - czy ty nie widzisz, ze ich dzieli od ciebie ok 100 punktow IQ?

20.05.2002
13:43
smile
[42]

Mad_Angel [ Love Hate Love ]

Lim-Dul‹CoD› i Lim --> Moze zalozylibyscie nowy watek? np "Tu sie wyzywaja Lim i Lim-Dul‹CoD› "

20.05.2002
13:46
smile
[43]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Wiem, przepraszam - ja juz sie wiecej nie bede odzywal, myslalem, ze Lim tez juz sobie odpuscil, a tu nagle, kierowany nie wiadomo jakim impulsem, postanowil znow po mnie pojechac - i to znow w swoim "intelektualnym" stylu... Nie powinienem byl sie dac tak latwo sprowokowac (szczegolnie przez takiego idiote) - przepraszam Mad_Angel

20.05.2002
14:00
smile
[44]

Mad_Angel [ Love Hate Love ]

To znaczy, ze nie bedzie nowego watku?

20.05.2002
14:07
[45]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Nie =) - nastepnym razem, kiedy Lim zacznie mowic o mnie brzydkie rzeczy, to zaloze watek "Lim to cham" =) Biorac pod uwage to, ze Lim juz wczesniej obrazal innych ludzi, mysle ze na pewno znajdzie sie wiecej chetnych na obrzucenie go smieciami ;-) (Oczywiscie tylko, jesli sobie tym razem nie odpusci)

20.05.2002
14:16
[46]

Lim [ Senator ]

Lim-Dul‹coś-tam› ---> ,,brzydkie rzeczy ''? hehe - nie lubisz słyszeć prawdy o sobie ? zabawny jesteś...i uparty - zawsze to jakaś zaleta :) Pozdrawiam :D

20.05.2002
14:24
[47]

Lim [ Senator ]

Lim Dul ---> OK. Musimy się chyba pogodzić z faktem że mamy podobnego identa. Więc mamy na forum 2 osoby Lim - fan SW (miły facet:) i Lim Dul - hymm...troszkę zarozumiały , jednak czyniący postępy gość. Tiaaa - jednak kto z nas nie ma wad ? Pozdrawiam (poważnie) - staraj się napisać coś miłego , może na temat SW, ident do czegoś zobowiązuje (hehe) AX PAX

20.05.2002
14:31
[48]

Lim [ Senator ]

PS . Nie obraziłem nikogo , nawet Ciebie...no chyba że poczułeś sie obrażony tym że napisałem że piszesz piramidalme bzdury...hymm, jest na to metoda - nie pisać bzdur. oops ...sorrki AX PAX x 2

20.05.2002
14:33
[49]

Theddas [ Konsul ]

sajlentbob => Skusilem sie i przeczytalem. Zamierzalem nawet skomentowac, ale po dojsciu do zdania "grupa przebierancow z mieczami swietlnymi" spadlem z krzesla i nawet teraz gdy to pisze to przy kazdej literce dostaje spazmow niekontrolowanego smiechu (za co dzieki, bo smiech to zdrowie). Ale nie przejmuj sie, bo to wszystko polityka. Sorry. POLITYKA. Apathor => Proponuje glosowanie ile filmow skopiowali rezyserzy stu wersji Zorra, Batmana, Quo Vadisu? Ile ksiazek wczesniej rowniez poruszalo ten temat? Przeciez to czysty plagiat! Krew sie wrecz gotuje. Ty, ale faktycznie dobrze, ze ten statek im na leb nie spadl, pewnie o tym nie pomysleli w swojej glupocie. Wtorni debile. Atylla => Palpatine mial to do siebie, ze chcial wszystko osiagnac w miare legalnie. Senat sam oddal mu wladze niemal absolutna w rece, do tego dostal klony. Szykowana przez niego od dluzszego czasu za posrednictwem Dooku armia droidow byla wiec juz praktycznie zbedna, ale wykorzystal to do jeszcze wiekszego umocnienia swojej pozycji jako kanclerza-prawie-dyktatora-oczywiscie-tylko-na-czas wojny :). Zupelny bezsens powiadasz? Dla mnie to genialny plan, jakich niewiele w dzisiejszym swiecie, za to zaraz przypominaja sie ciekawe akcje prowokacyjne z przeszlosci wojen swiatowych i jeszcze wczesciej. Nasi przodkowie by to inaczej nazwali, zapewniam Cie. Dodam jeszcze tylko, ze gdyby zrobil jak Ty mu radzisz, to Anakin nigdy by sie do niego nie przylaczyl, a tak mamy Vadera, ale to dopiero w E3 ;). NoOne => Nie ma lepszego kandydata moim zdaniem. Przed rozpoczeciem zdjec przez dlugi czas chodzily ploty o obsadzeniu tej roli DiCaprio'em (!!!), ale na szczescie Lucas wytrzezwial, bo bylby Titanic 2 Zemsta Klonow.

20.05.2002
14:44
[50]

Theddas [ Konsul ]

"Wszyscy, którzy mówią, że to nie Stara Trylogia mają oczywiście rację, ale nie mogło być inaczej. Te filmy są inne, bo czasy są inne, bo MY FANI jesteśmy już inni - starsi, bardziej doświadczeni, od czasów Starej Trylogii widzieliśmy setki filmów, które wydały nam się super albo chłamem, przeczytaliśmy mnóstwo książek o SW... Wiele z tego co zawarto w książkach, komiksach czy grach nie pasuje do EII czy EI, co budzi w nas sprzeciw. Ja jednak uważam że EII jest świetnym filmem i nadal czuję w nim MOC. [...] po obejrzeniu AOTC Mroczne Widmo wydaje sie lepsze. Mam nadzieję graniczącą z pewnością, że po obejrzeniu EIII cała Nowa Trylogia wyda nam się jeszcze lepsza niż dzisiaj. A Ciemna Strona zatriumfuje" by Countdooku. Opinia, ktora mi sie bardzo spodobala, sam do niej niewiele moge dodac, wiec zostawie jak jest.

20.05.2002
14:53
[51]

Theddas [ Konsul ]

"[...] sam fakt tej dyskusji stawia ATAK KLONOW w grupie filmow NIEPRZECIETNYCH. Już chyba wszystko tu napisano więc dodam dwie uwagi. 1) PIĄTY ELEMENT, BLADE RUNNER a nawet MATRIX - wszystkie te filmy po części cytują LUCASA więc to nie tak, że pościg w stolicy to taki a'la PIĄTY ELEMENT. To BESSON cytował LUCASA - historia zatoczyła koło: zaczął LUCAS byli potem SCOTT, BESSON, CAMERON i inni a LUCAS nadal porusza się w swojej rzeczywistości wykreowanej od 1977roku. 2) Nie można porównywać epizodów 1 i 2 do Klasycznej Trylogii. Ci, którzy oczekują na podobne klimaty raczej nigdy się ich nie doczekają... Po prostu od NOWEJ NADZIEI minęło 25 lat i w tym okresie WIELE się zmieniło również sam LUCAS. Nowe epizody dopełniają całą SAGĘ więc nie oczekujmy tu jakiegoś NOWEGO PRZEŁOMU - być może LUCAS miałby pomysł na przełom, ale przecież musi się trzymać pewnej KONWENCJI ustalonej przez ramy Sagi. To tak jakby oczekiwać od kolejnego INDIANY JONES aby jego akcja rozgrywała się w wirtualnej rzeczywistości... I już zupełnie na koniec: LUCAS powtarza, że GWIEZDNE WOJNY to filmy dla dzieci - jeżeli znajdziemy w sobie owo "dziecko" to ATAK KLONÓW staje się NIESAMOWITĄ BAJKĄ! Ja kupiłem tę baśń" Niemal j.w.

20.05.2002
14:56
[52]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Theddas ---> Wlasnie - kiedys to Lucasa cytowali inni - i dlatego SW Ep. IV, V i VI sa takie wyjatkowe, ale teraz niestety to Lucas zaczal cytowac innych, a nawet samego siebie =)

20.05.2002
14:57
[53]

Lim [ Senator ]

Theddas --->tiaa - wyciągasz trafne wnioski , więc nie będę powtarzał 2 razy podobnych konkluzji. Może dodam że w E2 faktycznie czuć Moc...jeśli ktoś jej nie czuje - trudno. Jestem Fanem SW i może dlatego TO czuję , film jest boski :))) Mam jednak jedną uwagę - czy sądzisz (sądzicie) że Dooku (czyli Lord Tyranus) jest naprawdę sojusznikiem Sidoriusa ? To ciekawa i ważna kwestia, wydaje mi się ze oni obaj walcząc z republiką dążą do innych celów . Dooku chce ją uzdrowić(przez zniszczenie jej skorumpowanych i nieefektywnych struktur) a Palpatine zniszczyć. Pamiętajcie proszę że senat zostanie zlikfidowany dopiero w E4. Zagadkowa sprawa. Ciekawe czy Dooku idealista jest Sithem czy dojdzie do jego konfrontacji z Sidoriusem?Obie te postacie jakoś do siebie nie pasują. Pewna podpowiedź zawarta jest w rozmowie Obi-Wana z Dooku (Dooku mówi o kontrolowaniu Senatu przez Sithów) Ciekawa intryga zapowiada się w E 3 :)))

20.05.2002
15:02
[54]

Attyla [ Legend ]

Theddas - genialny plan? To jakies ciekawe pojecie o genialnosci posiadasz. Co do zasady przyjmuje sie, ze plan genialny to plan maksymalnie uproszczony a jednoczesnie nie tracacy przez uproszczenie swojej finezyjnosci. Do tego trzeba tez wziac efekt i sily zaangazowane w celu osiagniecia tego efektu. Tu zas mamy sytuacje nastepujaca: kolosa na glinianych nogach, ktory nie posiada zadnej realnej sily i kogos, kto chce przejac wladze. Jezeli przyjac, ze Sithowie to uosobienie zla (cokolwiek mialoby to oznaczac) to te ich skrupoly dotyczace formy przejecia wladzy sa conajmniej bardzo dziwne. Albo tez nie sa wcale zli a jedyna zla cecha jaka sie charakteryzuja to umilowanie wladzy - albo chec zapewnienia wplywu na nia wylacznie oligarchii. Jezeli zas tak, to nie widze w tym nic zlego - zwlaszcza, ze z pierwszej serii wynika, ze sposob sprawowania przez nich wladzy byl niezwykle skuteczny. Jezeli zas wladza, jaka wykonywali byla silna i zdecydowana, to musiala charakteryzowac sie jedna checha: stabilnoscia. Stabilnosc zas to wszystko, czego wraz z pewnoscia jutra ludzie potrzebuja do zycia. Jezeli jest tak, to za cholere nie widze niczego zlego w tym uosobieniu "zla", zwlaszcza, jezeli jedyna jego oznaka jest ograniczenie wplywow motlocho na rzecz oligarchii i zastapienie wiazacegi sie z tym chaosu politycznego pozadkiem. Jezeli zatem mamy tu do czynienia z prowokacja, to od dzisiaj jestem fanem Palpeatina i ciemnej strony mocy. Zauwazcie zreszta w jaki sposob widzimy efekty jej dzialania: Anakin dokonuje aktu pomsty na porywaczach i zabojcach swojej matki a Palpatine bawi sie w gre polityczna i prowokacje by zapewnic sobie spokojne przejecie wladzy. Jezeli chcialby tylko siac chaos i zniszczenie, to by sie z tym nie chrzanil, tylko poprowadzil swoje legiony przeciw wszystkim opornym a swiat zmienilby wladce tak jak zmienil po upadku Rzymu.

20.05.2002
15:11
[55]

Lim [ Senator ]

Attyla ---> przejącie władzy w galaktyce to nie zmiana rządu w jakiejś republice bananowej w Ameryce Południowej - więc skała złożoności problemu jest inna. Czy nie chciałeś dodać na końcu swego posa - ,,ave Chaos '' ? :)))

20.05.2002
15:33
[56]

Attyla [ Legend ]

Zaraz - jaki chaos? Toz ten Sith przez cala serie udawadnia, ze pozada wylacznie jednego: podpozadkowania sie jego wladzy! Zapewne nie byla ona demokratyczna, ale coz z tego? Moze to wlasnie byla jego zaleta? Zreszta zauwazcie, ze w ciagu calej drugiej czesci nie ma nic poza opisywaneim konfliktu pomiedzy strona rzadowa a rebeliantami. Sama zreszta rebelia byla dosyc... jak by to rzec...mizerna... Panstwo zas prowadzone przez Stithow wrecz przeciwnie. Poki co cale ich zlo i "chaos" przejawia sie wylacznie w w kolorze noszonych ciuchow i dosyc mrocznej frazeologii i niemal mistycznej otoczce. Z drugiej zas strony nic, ale to nic nie wskazuje na to, ze rebelia chce czegos dobrego. Oni wszak ograniczaja sie jedynie do zwalczania obowiazujacej wladzy. Zaznaczam, ze w przeciwienstwie do Sithow, w tym przypadku zmiana wladzy nie nastapila ewolucyjnie ale wrecz przeciwnie. To zas daje duuuuuzo do myslenia na temat zekomej "dobroci" tych jedi...

20.05.2002
15:37
[57]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Attyla --> Ale rebelia z Ep. II to nie do konca to samo, co rebelia z Ep. IV-VI (<--- hehe fajnie wyglada). Chcialem zauwazyc, ze w Ep. II w rozowych barwach sa przedstawiani raczej lojalisci :-D (Senator Amidala - wyslanniczka lojalistow)

20.05.2002
15:53
[58]

Attyla [ Legend ]

No tak. Stalym elementem jest republika, przemianowana pozniej na imperium. Z tym, ze w pierwszych czesciach dobra jest republika, a potem rebelia. no coz... Czasy sie zmieniaja....

20.05.2002
15:54
[59]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Theddas ==> Z BLADE RUNNEREM mimo chronologii nie bylbym taki pewny, opiera sie na ksiażce i cokolwiek ( właściwie zupełnie) innym klimacie niż SW. A samych SW nie lubię ponieważ wydają mi sie cokolwiek naiwne. Sorry, po prostu lubię inne rzeczy. Są... za bardzo komiksowe, a jednoczesnie za bardzo na serio. Gdyby, powiedzmy, było w tym tyle humoru co w INDIANA JONES, to wówczas byłyby znacznie lepsze. To ogólna uwaga do całej sai. Jedno, co mi sie podoba, to niektóre krajobrazy. Ale znam ciekawsze historie, które pewnie nigdy nie zostaną zekranizowane.

20.05.2002
16:40
[60]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Hayabusa ---> Wlasnie - w nowych/starych epizodach nie ma humoru, bo nie ma Harrisona Forda i innych aktorow, ktorzy by potrafili grac z wdziekiem :-D - w starych/nowych epizodach BYL Harrison Ford i bylo sympatyczniej (chociaz w Indianie Jones'ie przeszedl samego siebie - tzn. Harrison Ford ;-)

20.05.2002
19:12
[61]

Theddas [ Konsul ]

Atylla => Tak, genialny wlasnie przez swoja prostote. Przeciez nawet Ty uwazasz, ze to bez sensu, prawda? Takimi samymi kategoriami mysleli i kierowali sie Jedi, dlatego wygineli. Palpatine nie byl glupi, nie ujawnil sie i nie zaatakowal od razu chociaz mogl to zrobic. Odczekal, spokojnie eliminowal kolejnych wojownikow Jedi, sterowal sprawnie polityka, budowal zaplecze, kreowal siebie na fantastycznego wybawiciela galaktyki przed zlymi Sithami dowodzacymi droidami. Tak naprawde niewiele osob z jego otoczenia dowiedzialo sie nawet kilkadziesiat lat pozniej, ze on w ogole jest Sithem. Dowodem tego niech bedzie scena w E4, kiedy Vader musi udowadniac swoja moc, bo podczas narady jeden z generalow stwierdza, ze jego "marna religia" juz dawno zostala zapomniana. Czy powiedzialby tak, gdyby wiedzial kim jest Imperator? To wlasnie nazywam genialnym planem. Wlasciwie to on rzadzil jako Imperator zgodnie z prawem, a rebelia znana w E4-6 byla z nim w konflikcie. Lim-Dul => To zle, ze zaczal cytowac samego siebie? W koncu trzeba czerpac z najlepszych :). Oczywiscie z przymruzeniem oka.

20.05.2002
23:28
[62]

Lim [ Senator ]

Theddas --->Piszesz o scenie w której Wader za pomącą Mocy uczy szacunku i dobrych manier imperialnego oficera. Patrząc na E4 przez pryzmat TPM i AOTC ta rozmowa budziła u mnie przez jakiś czas mieszane uczucia. Hymmm...przez 20 lat zapomnieć o potędze Mocy - i to do tego stopnia by określić ją mianem ,,sztuczek ''. Jakie wrażenie wywołuje przybycie Jedi mieliśmy okazją zobaczyć w pierwszych scenach TPM....mija kilkanaście lat i o Mocy Jedi nikt nie pamięta. Bardzo to dziwne. Obawiałem się przez jakiś czas czy nie jest to pewna niekonsekwencja fabuły. Na szczęście wytłumaczenie okazało się proste i logiczne...jak wszystko u G. Lucasa :) Imperator musiał dołożyć starań by poza fizyczną lkiwidacją Jedi , wymazać też ich istnienie z pamięci ludzi (i nie tylko ludzi:) Jakie to jest proste mogą powiedzieć ci którzy pamiętają zabiegi propagandy w PRL , prawda? (hehe) Poza tym oficer zachwycony potęgą Death Star był kompletnym ignorantem - jak widać ta cecha była znana dawno,dawno temu , nawet w odległej galaktyce:))) Pozdrawiam (mojego imiennika Lima Dul ‹ › też oczywiście :) PS. Na polsacie leci TPM- lektor pięknie czyta tekst...ale wymowa Sith mu nie wyszła - powiedział coś między cifem a sifem :D Nie lubię filmów z lektorem który ,,zagłusza " dialogi i muzę. Teraz można zobaczyć jak ważny jest dźwięk w każdym filmie - w a kultowym SW w szczególności. Na szczęście mam TPM w divixie z dźwiękiem AC3 :)))

21.05.2002
00:15
[63]

Lim [ Senator ]

tiaa- i po filmie . TPM jest piękny, dynamiczny, wzruszający , itp. itd - aleee o tym wiemy wszyscy. Starcia Jedi z Darthem Maunem nie zastąpi mi setka mieczy z E2 a muzyczny motyw przewodni 1 Epizodu jest przepiękny! Szkoda że Duel of the tates pojawia się w E 2 tylko raz i to przez chwilkę. Pierwsza trylogia to godny następca drugiej ! PS. Poprzedni post...pomocą Mocy ..,-ach te literówki:)

21.05.2002
01:30
smile
[64]

Mastyl [ Legend ]

Witam wszytskich, wybieram sie na atak dopiero w przyszlym tygodniu, ale teraz chcialbym zapytac o cos, co mnie niezmiernie interesuje w E2- czy jest jakis nowy, mroczny Jedi na miarę Maula albo Vadera? Jesli tak to jak sie nazywa, i prosilbym o linka od jakiejs jego fotki. Jestem fanem Sith :)

21.05.2002
01:41
[65]

Lim [ Senator ]

Mastyl---> jest tam Jedi którego pociąga ciemna strona Mocy :) Nazywa się Count Dooku. Sam Anakin robi również mały krok w stronę która Ciebie tak pociąga. Polecam E2 ! Jest to film kultowy (choć nowiutki:). Kultowy tak jak cała Saga SW . Pozdrawiam :)

21.05.2002
08:40
smile
[66]

Owen [ ]

Chyba na temat Wojny Klonów opowiedziano już wszystko :-)) Zatem ja tylko wypowiem swoją opnię. Film bardzo mi się podobał, aczkolwiek trzeba się zgodzić z głosami malkontentów odnośnie scen romantycznych. Przerysowane. Ale takie czasy... Natomiast jak dla mnie jest to jedyny zgrzyt w tym filmi. Aha, jeszcze jeden Jar-Jar-Binks... :-\ Reszta jest jest jak najlepszy tor :-)))

21.05.2002
08:46
[67]

Skater [ Pretorianin ]

A zwłaszcza walki jedi! Yoda! Skywalker! Kenobi! No i jeszcze mój ulubiony, Windu!

21.05.2002
08:59
smile
[68]

gabriel angel [ Pretorianin ]

a mnie najbardziej podobaja sie wypowiedzi Theddasa, ktory po paru slowach jest w stanie stwierdzic, czy z kims da sie podyskutowac, czy nie. i dla przykladu, nazwanie Yody gumisiem to szczyt "niewiadomoczego" ale to juz dyskwalifikuje te osobe, jako madrego rozmowce. brawo i szkoda, ze nie potrafisz znalezc wspolnego jezyka z niektorymi ludzmi. generalnie no comments. co do oceny AK, to juz napisalem ja wczesniej (w pierwszej czesci watku bodajze) i bynajmniej nie byla ona ani pozytywna, ani nawet konstruktywna. moznaby powiedziec, ze staralem sie dorownac w glupocie,trywialnosci a przede wszystkim w smiesznosci, filmowym glonom. mniejsza o epitety i nazwy jakich uzylem. po wczorajszym zmuszeniu sie o ogldnieciu po raz ktorys Mrocznego Widma, doszedlem do jednego bardzo waznego wniosku, po czym udalo mi sie odpowiedziec na pytanie "Dlaczego niektorym nie podobaja sie EP 1,2, a podoba reszta sagi (jak mowi Theddas:"przeciez one (ep 4,5,6) byly rownie naiwne". Otoz nie. Ich naiwnosc byla ukryta pod maska AKCJI i PRZYGODY. Natomiast EP 1,2 to przedstawienie tego jak doszlo do tejze AKCJI i PRZYGODY. I przy okazji odslaniana tego, poznajemy naiwne i proste zycie w galaktyce, poznajemy milion coraz glupiej wygladajacych stworzen, ktore nawiasem mowiac, lepiej wygladaly z gumy. Poznajemy cala mase nowych "rzeczy", ktore w naszej wyobrazni byly czyms normalnym, natomiast na filmie wygladaja po prostu smiesznie. Ja tego juz nie kupuje. Jest to po prostu albo SMIESZNE, tak jak gumis Yoda w EP 2, albo glupie jak roboty, maszyny, stworki w obydwu nowych czesciach. Dorzucmy jeszcze denne dialogi, niezbyt dobry scenariusz a wyjdzie nam cos z czego mozna sie albo posmiac, albo usiasc na brzegiem Wisly i plakac. ja wole to pierwsze. jak sie odpowiednio do tego nastawi to wychodzi nawet niezla komedia.

21.05.2002
09:42
[69]

Attyla [ Legend ]

Theddas - najwyrazniej nie zlapales sensu mojej wypowiedzi. To, coy wychodzi mi z analizy tej "intrygi" jest poprostu nieracjonalne i glupie. Ot i wszystko. Jezeli nieracjonalnosc i bezsensownosc chcesz nazwac geniusze, to Twoj problem. Powtarzam. Ten sam efekt mozna bylo osiagnac przy znacznie mniejszym zaangazowaniu sil i srodkow, ktore w AK sa zwyczajnie marnotrawione. AJedi wygina nie dlatego, ze mysla ale dlatego, ze zbyt sa przywiazani do instytucji, dlatego, ze dali sie zaskoczyc, i ze zaskoczenie trwa juz od 10 lat i dlatego, ze jest ich zbyt malo. Slowem wykazali sie skrajna sztywnoscia i nieumiejetnoscia dostosowania do zmieniajacej sie sytuacji. Poza tym jesli na koniec AK Yoda mogl mowic cos o "zaslonie" ciemnej strony, to wskazuje to za zanik umiejetnosci logicznego rozumowania, czyli dedukcji. Slowem - Jedi przegraja, bo nie sa przeciwnikiem dla jakiegokolwiek sredniointeligentnego i zdecydowanego przywodcy. jest jeszcze jedna sprawa - przecie armia droidow nie zostala stworzona w chwili wybuchu. Nie dosc, ze istniala wczesniej, to wykorzystano ja z powodzeniem przy zajeciu Naboo. Zastanawiam sie czego obawiala sie Liga Handlowa, jezeli republika nie mogla jej nic przeciwstawic? Bo nie szlo chyba o obawe przed skrytozabojcami w rodzaju Assasynow?

21.05.2002
10:53
smile
[70]

Kaszalot [ Pretorianin ]

Nie wiem o co wam chodzi z tymi super efektami spesjalnymi jak mogą być takie super jak sama jakość filmu jest jak teledyski z www.underpl.org czyli kiła . pozatym co to za pomysł Lucasa aby nakręcać film w kinie

21.05.2002
14:52
[71]

smuggler [ Patrycjusz ]

Kaszalot Chyba zamroczyla mnie Ciemna Strona, bo za cholere nie wiem o co ci chodzi, szczegolnie w drugim zdaniu. Mozesz jeszcze raz ale powoli, wyraznie i z sensem? :)

21.05.2002
15:02
[72]

Theddas [ Konsul ]

Gabriel angel => Niezmiernie ciesze sie, ze podobaja Ci sie moje wypowiedzi. Niestety ja nie moge tego samego powiedziec o Twoich. Jak slusznie zauwazyles, po paru zdaniach jestem w stanie stwierdzic, czy z kims da sie podyskutowac na temat SW czy nie. Sprawa jest niezwykle prosta, aby o czyms z kims dyskutowac to wszyscy dyskutanci powinni znac temat. Nazwanie Yody gumisiem czy pokemonem dowodzi tylko jednego: totalnej igorancji i nie tyle nie znajomosci tematu, co raczej jego nie zrozumienia. (to tak jakbym ja chcial prowadzic dyskusje o Diunie nazywajac czerwia wstretnym i zbednym robalem - jezeli wiesz co to Diuna to z pewnoscia zauwazysz roznice). Z takimi osobami dyskusji nie prowadze, bo lepsze "argumenty" maja dzieci w piaskownicy. Jezeli natomiast uwazasz, ze Twoje wyrwane z kontekstu cytaty moich wypowiedzi sprowokuja mnie do podjecia takiej bezsensownej dyskusji to sie myslisz. Byc moze po prostu poczules sie urazony i zaczales prowadzic osobista wojenke, w takim jednak razie zle trafiles, bo ja ponizej pewnego poziomu nie schodze. Zachowaj sobie swoje posty i przeczytaj za pare dobrych latek, byc moze przejrzysz na oczy. Attyla => Byc moze to jednak Ty nie "zlapales sensu mojej wypowiedzi", ale przeciez nie bedziemy sie o to sprzeczac, bo to nie cel tej dyskusji. Owszem, moze i z perspektywy czasu Palpatine rowniez mogl ocenic, ze caly ten efekt mogl osiagnac znacznie mniejszymi srodkami. Ale, czy aby na pewno mniejszymi? Pomyslmy, co by sie stalo gdyby rozpoczal otwarta wojne z republika ujawniajac sie jako Sith? Przeciez wtedy klony nie walczylyby po jego stronie, zostalby z droidami, choc nawet i to nie jest takie pewne (motywy hrabiego Dooku nie do konca pozostaja jasne, sam jestem ciekaw wyjasnienia zagadki w E3). To nie jest wszystko takie proste jak sie wydaje, dlatego ja jego sposob prowadzenia polityki nie oceniam bynajmniej jako nieracjonalny, uwzgledniajac wszystkie wydarzenia i okolicznosci uwazam go za madry. Co najmniej madry. Jesli natomiast chodzi o armie droidow - ulegla Gunganom, 10-cio latkowi w statku kosmicznym i dwom Jedi z niewielka obstawa Amidali. Taka porazka chyba wystarczajaco dowiodla, ze droidy po prostu sa bardzo zawodne, szczegolnie w dlugich wojnach. Uzyc ich do walki z republika, ktora stanowia setki takich planet jak Naboo - tylko z pozoru niegroznych - to wlasnie nazwalbym glupota.

21.05.2002
15:32
smile
[73]

sajlentbob [ Konsul ]

No cóż, obejrzałem sobie w końcu wczoraj E1 na Polsacie (po E2 w kinie) i nie mogę zrozumieć jednego: Dlaczego wszyscy (większość - przynajmniej tutaj) twierdzi, że E2 jest lepsze od E1 ?????????????? Przecież w E1 jest przynajmniej jakaś fabuła i gra aktorska (młody Anakin z E1 jest lepszy od wszystkich "pseudoaktorów" w E2). Czyżby wszystkich fanów Star Wars obrażało to, że Lucas z E1 zrobił po prostu niezły film dla dzieci? A w E2 próbując zadowolić wszystkich i nie mając bardzo pomysłu jak to zrobić, zrobił straszną kichę. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie bo jedyne argumenty przeciw "Mrocznemu Widmu" to krytyka Jar-jarra i innych "dziecinnych" akcentów w filmie.

21.05.2002
16:00
[74]

Boolgot INC. [ Legionista ]

smuggler --> Kaszalot chyba oglądał DivXa kręconego kamerą w kinie i pomylił człowieka trzymającego kamerę z reżyserem :-)

21.05.2002
16:10
[75]

Owen [ ]

Kaszalot ---> LOL!

21.05.2002
16:12
smile
[76]

Boolgot INC. [ Legionista ]

jednym z wątków, który nie podobał mi się w E1 był zbyt długi, a przez to nudny motyw wyścigu Pod-Racerami (czy jakoś tak) - scena wyścigu była za długa, przekombinowana i w/g mnie nieco naiwna. Theddas --> "armie droidow - ulegla Gunganom, 10-cio latkowi w statku kosmicznym i dwom Jedi" - podstawowym felerem droidów jest ich centralne sterowanie - zniszczenie centrum dowodzenia wyłączyło je wszystkie. Gdyby nie to, to droidy wygrałyby (Gungani (?) już byli brani w niewolę). Oczywiście można tu wychwalać małego Anakina, że zniszczył statek dowódczy, ale pamiętajmy, że był to tylko duży zbieg okolicznosci. Reasumując droidy są jednak zabójczą bronią (zdziesiątkowały rycerzy Jedi). Przewagą klonów jest możliwość kreatywnego myślenia, a dzięki temu elastyczne dopasowywanie się do sytuacji na polu bitwy.

21.05.2002
16:55
[77]

gabriel angel [ Pretorianin ]

Theddas --> wiesz, zal mi ciebie. nie chce mi sie od nowa podawac wszystkich faktow/twoich NIEWYRWANYCH z kontekstu cytatow itd (wszystko jest do przeczytania). wychodzi jednak na to ze to ty jestes ignorantem skoro nie przyjmujesz do wiadomosci, ze ktos mogl nazwac Yode gumisiem. nie chodzilo mi o to, ze on nie umie tak skakac i walczyc, ale na boga i na chuja po co to pokazywac? przieciez to jest tylko smieszne... nevermind, taka mala dygresja, znowu powtarzam to samo. nie prowadze wojenki, wypowiedzialem sie raz w watku o AK, po czym zostalem zaatakowany przez "fanow". Tak na przyszlosc dla ciebie : Kupe wiesz o mnie i o mojej wiedzy na temat Gwiezdnych Wojen. twierdzenie ze nie chcesz ze mna dyskutowac i sugerowanie, iz nie znam sie na temacie, albo go nie rozumiem, tylko dlatego ze powiedzialem, iz scena w filmie z Yoda wygldala smiesznie i przypominal mi on bardzej Gumisia niz jednego z najwiekszch Jedi, swiadczy o twoim ogromnym waskim polu widzenia. nie wiem czy samemu sobie narzuciles takie sztywne granice, sadzilem, ze po fanie (na jakiego sie kreujesz i wygladasz) GW, mozna sie spodziewac wiekszej tolerancji. jako przyszly psycholog moge ci tylko doradzic odstawienie na jakis czas swiata GW i nie traktowanie go tak serio, bo wyglada na to, iz staje sie on dla ciebie priorytetem w zyciu (np. jest punktem odniesienia to nazywania kogos ignorantem itd.), co moze doprowadzic do utrudnienia w komunikacji z innymi ludzmi. no chyba, ze chcesz zostac Alfa i Omega, wyrocznia stanowiaca o wartosci drugiego czlowieka. dla mnie ten watek jest zamkniety. mozesz mnie obrzucic blotem, albo olac, jak to wczesniej napisales. twoja sprawa. mi jest ciebie zal. PS. i znowu nielogiczne kontrargument z twojej strony "to tak jakbym ja chcial prowadzic dyskusje o Diunie nazywajac czerwia wstretnym i zbednym robalem " - nie nazwalem walki Yody zbednym elementem, tylko smiesznym elementem filmu.

21.05.2002
17:20
smile
[78]

Hebron [ _)V(_CaRboN ]

jeśli chodzi o sam wyścig racerów to jest to naprawde świetnie zrobiona scena - w kinie doosłownie gdy to oglądałem wgniotło mnie w fotel - zresztą jest to 2 fajna rzecz ( zaraz po walkach z dark maulem ) która w E1 mi sie podobała...

21.05.2002
17:36
[79]

rooda [ Konsul ]

Widzialam. Film jest kiepski. I nie zgadzam sie z Limem, ze fani SW beda patrzec na E1 i E2 przymilniejszym okiem. Ja wychowalam sie na 4, 5 i 6 i jestem gleboko rozczarowana E1 i E2. Lucas zepsul magie GW i dla mnie jest to juz tylko parada zmontowanych scen o niczym. Nawet nie czekam na E3 - i tak wiadomo, co bedzie, a zapewne znowu nadadza obrazowi masakryczna oprawe. r

21.05.2002
17:41
[80]

Theddas [ Konsul ]

Gabriel => Mam nadzieje, ze na odpowiedniej uczelni podczas ksztalcenia Cie na psychologa Twoi profesorowie zauwaza na czas, ze z Toba nie do konca wszystko jest jak powinno i naprawia to, bo inaczej mi z kolei zal bedzie Twoich potencjalnych pacjentow. I na Boga (bynajmniej nie na chuja, jak to sie elokwentnie wyraziles, przyszly psychologu) - nie pisz juz prosze wiecej w tym watku, ktory jest dyskusja o SW E2, a nie miejscem gdzie pierzemy swoje osobiste brudy. Jesli nadal chcesz to ciagnac to zapraszam na priva [juz teraz bym na niego napisal, gdybym znal Twojego maila, niestety nie jest dostepny tak prosto jak moj], jesli nie to EOT i niech ponownie zawita tutaj KONSTRUKTYWNA (bez gumisiow etc.) dyskusja.

21.05.2002
18:46
[81]

Adi [ Pretorianin ]

No i w końcu znalazłem nieco wolnego czasu by wybrać się do kina i Atak Klonów obejrzeć. Nie udało mi się pójść samemu gdyż żona stwierdziła, że jak jej nie wezmę to mi zrobi „atak klonów” w domu, więc poszliśmy razem (a co tam, niech zobaczy jak się w galaktyce żyje :). No i .... ubawiliśmy się do łez. Takich dialogów, jakie padały w tym filmie nie wymyśliliby najlepsi scenarzyści brazylijskich tasiemców, a sceny romantyczne to po prostu hit sezonu. Od wczoraj rozmawiamy w „rolach” Anakina i Amidali, i mamy niezły ubaw, niestety pamiętamy tylko najlepsze teksty i ogólny „klimat”, więc jeśli ktoś pamięta całe dialogi lub wie gdzie można je znaleźć to bardzo proszę o pomoc. Poza tym film ładny, nafaszerowany efektami wizualnymi i niesamowicie patetyczny. Nie wiedziałem o czym myślał kumpel, który film ten skomentował jednym słowem „drewniany”. Ale teraz już wiem i muszę się z nim zgodzić. Nie ma w nim mocy, moc pozostała w Powrocie Jedi i Lucasowi nie udała się jej reanimacja. Moim zdaniem Lucas nie powinien więcej reżyserować GW, niech zajmie się projektem ogólnym, a scenariusz i reżyserkę powinien zostawić ludziom, którzy się na tym znają.

21.05.2002
18:50
[82]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

heh.... jeśli chodzi o filmy lucasa, które sa dobre, to dbre śa tylko te, których on NIE reżyserował, a tylko był producentem... Dla mnie jedyna, naprawde zasługująca na miano dobrej, część gwiezdnych wojen to Imperium Kontratakuje. A poza tym, to Lucasowi strasznie humoru brakuje Dystansu.... jak już jest, to dziecinny ( ak kto zna Mroczne widmo, to wie, o co biega).

21.05.2002
23:19
[83]

Theddas [ Konsul ]

Attyla => Nawiazujac jeszcze do naszej dyskusji o istocie planu Palpatina. Blakajac sie po sieci natrafilem na pewna teorie, ktora do dzis nie daje mi spokoju, postanowilem sie wiec nia wreszcie podzielic. UWAGA! Ponizszy tekst moze zawierac SPOILER do Epizodu III. Kto nie chce niech nie czyta. Otoz do tej pory wszyscy zakladamy, byc moze slusznie byc moze nie, ze Darth Sidious to senator, potem kanclerz, a koncu imperator Palpatine. Czy aby jednak na pewno? Po lekturze ponizszego tekstu nie jestem tego taki pewien. Tekst zostawiam w oryginale, jezeli ktos ma problemy to sluze w rozszyfrowaniu istotnych fragmentow. Ciekaw jestem co o tym sadzicie. Post pochodzi z TheForce.Net. I have seen this mentioned before and always thought the idea was POSSIBLE, yet farfetched for Lucas to actually use in Episode III. But, recently I've been trying to flesh out my theory that I believe will be the biggest spoiler of Episode III. I propose that Palpatine is not Sidious....that they are two separate people. (Yes, I hear you groaning already, I'll try to put a new spin on WHY I think this is possible.) Years before TPM, Darth Sidious went to Kamino and cloned himself beginning his master plan that he sets into motion in Episode I. He places Palpatine in the political sphere (on Naboo to be exact) while the Sith Lord himself has his patsies invade the planet. Of course, Sidious is behind EVERYTHING, but never reveals himself until the time is right. Palpatine is a clone of Sidious, but he lacks force-powers. This is why Lucas introduced the idea of midiclorins in Episode I. A person with a high midiclorin count CAN be replicated, but the clone would not be force-sensitive, therefore he would be a "normal" person. (This is why Jango is chosen for the clone army in AOTC, and not a Jedi or force sensitive person. This would also keep the concept of the force from being cheapened...in that you can clone a person, but you can clone a persons in-tune-ness to the force...i.e. their "spirit" if you will.) Palpatine is the ONLY person that knows the extent of Sidious whole plan from the beginning. Sidious uses patsies like the TF to cause calmatious events (and if they/ really Sid succeed Sid wins) while Palpatine is at the other end using the events to gain power for himself (but he's really just a front for the dark lord). Either way, Sidious wins. People here have often said that it is too obvious that Sid=Palps and I agree. That is why is believe this clone theory. Sid had knowledge of the Kaminoians as cloners long before Episode I. (Hell, even Dexter knows these guys are cloners!) He went there, made a quick copy and later had his guy on the inside, Dooku erase the planet from the Jedi library to cover his early tracks, and some of what occurs in AOTC. I've also heard that Palpatine MUST be Sidious and eventually becomes the Emperor because we see his physical decay in Episode II. Yes, it appears as if Palps hasn't aged well, but it's not from "overuse of the darkside" as some have stated here. It's because he's a clone who has been aged at an accelerated rate. By the time Episode III comes around, Palpatine has complete control of the senate and Republic, and either dies of extreme "old" age or Sidious kill him and takes his place as Emperor. Darth Sidious played both sides of the war...creating it and using Palpatine to appear that he was trying to fight it...in order to gain power from either strategy. So, what I'm saying is the Emperor from the OT, that we all know and hate in Darth Sidious, NOT Palpatine who is dead by the beginning of Episode IV. It is important to note that the novels and EU sources state that the Emperor from Episodes IV-VI is named Emperor PALPATINE, but this name is NEVER spoken by one character in the entire original trilogy. He is only referred to as the Emperor. It is entirely possible that Lucas changed his mind from the novelizations, created the clone theory, and decided that the Emperor was NOT Palpatine, but the original Sith who cloned himself and named him Palpatine. [Of course, since a clone IS an exact duplicate of the original person, Palpatine DOES=Sidious...from a certain point of view.] This is how Lucas can be quoted as saying how the two are the same person without having lied to us, yet still tricking us. Palpatine is the same person as Sidious genetically, so Lucas is right in saying they are the same person, from a certain point of view. I know people will trash this theory, but I believe it is entirely possible that this revealation can occur in Episode III, and I feel that it would shock people just as much as "I am your father." Plus, the PT NEEDS a twist...because we already know what will happen to all the characters because they survive to the OT (except Padme'...maybe). Throwing this bait-and-switch theory on us would knock people out...they would never have expected it and it would end the series on a shocking note. People will say. Palps HAS to be Sid. They will say "just look at TPM". Everything Sid is around, Palps is not. Everything Sid says to the TF is soon mirrored by Palps in the Senate. That's the genius of Lucas' plan. He wants us to accept the easiest explaination for now. Palps and Sid are kept out of the same scenes and never seen communicating to raise the audience's suspisisions that the two are the same. Palpatine mirrors what Sidious says later in the Senate, because he is in league with him and is ordered to do so to make things "legal" for the Sith Lord to ulitimatlely gain power. Think about the heavy-handedness of TPM in how Lucas tries to drive home that SID=PALPS. Especially at Qui-Gon's funeral, when Mace says "Which was destroyed...the master or the apprentice?" and the camera pans right to PALPATINE. It's too heavy-handed...he's making seem to easy to throw us off course. DARTH SIDIOUS the Sith Lord controls everything from behind the scenes until the time is right in Ep III, when he reveals himself and takes complete control. Palpatine, his clone, is ulitmately another pawn (albeit, much more involved than anyone else) in the Sith Lord's evil plan. Sorry about the length of this...I just feel really strong about this and wanted to included as much "evidence" as I could in the first post. I know their are SOME folks out there who also believe Palps is a clone of Sid. I also know a larger number probably think we're all insane. What do you think? Personally, I don't think it's too far-fetched and is plausable and I'd love to see this twist in Episode III. Mysle, ze gdyby to chociaz w czesci okazalo sie prawda, to jedno zdanie z tego tekstu doskonale okresla cala sytuacje - zaskoczenie na miare "I'm your father, Luke" Vadera. Teraz jeszcze bardziej nie moge sie doczekac E3 :/.

22.05.2002
00:22
smile
[84]

Kaszalot [ Pretorianin ]

A to nie Lucas był z tą kamerą w kinie ? Sorki nie wiedziałem a jeśli chodzi o divxa to sztaszna badziew nie da sie ogladac pozdrowienia dla wszystkich maniakow SW p.s. czy Boba Fett to klon czy syn tego goscia co dal sie sklonowac

22.05.2002
10:50
smile
[85]

sajlentbob [ Konsul ]

Adi--->Jeśli chodzi o dialogi to są wyrąbiste niestety nie pamiętam całości ale było to coś w tym guście: Amidala: Kocham cię Anakin: ???? (z głupkowatym wyrazem twarzy) Am: Tak, tak do ciebie mówię - kocham cię! An: Kochasz mnie? Am: Tak kocham cię! An: Ja ciebie też kocham! (teraz uczcijmy to minutą ciszy) An: Jesteś taka miętka Am: ??? An: A ja jestem taki twardy. Blablablablabla i tak dalej

22.05.2002
11:09
smile
[86]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

sajlentbob ---> Dokladnie! Wlasnie tak widze ten caly film... Dobry jest tylko, kiedy nic sie nie mowi (chociaz i tak nie zawsze). P.S. I prosze o "miękką", a nie "miętką" następnym razem :-D Kaszalot ---> Bobba Fett to klon Jango Fetta. Jednak jak mialby sie Jango do niego zwracac? - "Moj klonie!"? - He he he... Dlatego mowi "Synu"... Do tego juz mowilem, ze klony sa rzecza o wiele bardziej naturalna niz wam sie zdaje (chyba, ze sie przyspiesza rozwoj, czego jeszcze nie potrafimy robic)

22.05.2002
11:14
smile
[87]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

A moze jakies propozycje dialogow do ep. III? Ja mam juz jedna (ale na niskim poziomie - coz tak chyba powinno byc ;-) Ponnowne spotkanie Yody i Hrabiego Dooku: Count Dooku: Hahahaha! Popatrz na moj miecz, jest dlugi, twardy i czerwony! Yoda: Tak!? A moj jest krotki i zielony! C.D.: Nic dziwnego - ty tez jestes maly i zielony! Y.: Wiele sie jeszcze musisz nauczyc! Nie liczy sie rozmiar, tylko technika! :-D

22.05.2002
11:25
smile
[88]

sajlentbob [ Konsul ]

Lim-Dul‹Cod› ---> Ale przecież kabiałki som takie mientkie i pachnące :) Yoda rządzi :P ("mały zielony" - o mało nie pękłem) trzeba napisać dla Lucasa kilka dialogów (na pewno będą lepsze od oryginalnych) Ja osobiście czekam teraz na "Kosmiczne jaja 2" - (oj byłoby z czego się nabijać)

22.05.2002
11:37
[89]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

sajlentbob ---> Niestety SW doszly do takiego momentu w swojej ewolucji, ze "Kosmiczne Jaja" juz praktycznie nie sa potrzebne ;-)

22.05.2002
11:50
[90]

QQQ [ Konsul ]

na poczatek - JESTEM FANEM SW - od zawsze: Byłem na E2 z młodym synem dlatego niestety musiałem isc na wersje dubbingowaną - Multikino - ogromny ekran i 3 rzad - mimo wszystko --- Nie wiem moze ja dorosłem ale te filmy nie mają juz tej magii.Przy E1 byłem zawiedziony podobnie jek wielu innych ale przy E2 niestety tez.Co mnie najbardziej razi w tym filmie ?. W poprzednich czasciach E4-6 była to jakas przygoda i do tego efekty specjalne które wynikały same z siebie a nie były nachalne.Mało tego w E4-6 nie było nudy - natomiast w E2 zauwazcie- poczatek poscig za skrytobójca - za długi i bez specjalnego sensu - efekty dla efektów , potem dłuuuugo nic - i na koniec znowu same efekty. Owszem niektóre fajne ale troche jest ich przesyt.O Ile w E4-6 czekało sie na dalszy ciąg przygody o tyle w E2 czeka sie az cos zacznie sie w koncu dziac. Zgadzam sie ze E2 to własciwie zlepek nudy i efektów.Dla mnie najpekniejsza sceną filmu był ocean na tej planecie gdzie produkowano klony - piekne i nie wymuszone. Moze jak obejrze to jeszcze raz ( a pewnie nie jeden - naprawde jestem fanem ) to cos mnie jeszcze zadziwi, zaciekawi, porwie hmmm .... mam nadzieje co moge doradzic tym którzy jeszcze nie widzieli filmu: absolutnie na werje z napisami - dubbing wywołuje odruch wymiotny ( podobnie jak na niektórych serialach na C+ ) jak sie słucha i widzi to po prostu człowiek WIE ze to nie TA osoba mówi - mi to strasznie przeszkadzało jesli do multikina - to przynajmniej 15 rzad a im lepiej tym dalej - moze wtedy widac całe sceny ;-)

22.05.2002
12:04
[91]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

QQQ ---> Tak! Wlasnie! Zgadzam sie w 100%. Jeszcze dodalbym kilka rzeczy, ale juz to zrobilem w moich poprzednich mega-postach ;-) Co do obejrzenia drugi raz: Tez to zrobilem - I nic - moglem sie tylko drugi raz posmiac z dialogow i aktorstwa :-D A polskie dubbingi sa tragiczne - musimy sie jeszcze wiele nauczyc. W Niemczech ogladalem zawsze zdubbingowanego Star Treka - byl o 1000% lepszy od jakichkolwiek polskich dubbingow - nie zwalajmy jednak calej winy na samych Polakow - jezyk Niemiecki jest blizej spokrewniony z jezykiem Angielskim, wiec latwiej jest tlumaczyc dialogi i synchronizowac ruch ust.

22.05.2002
12:13
[92]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

A! Jeszcze z serii gebialnych tlumaczen... "Zawsze mialem do tego smykalke" Jango Fett: "I'm only a man trying to make his way in the universe" Tekst: Kazdy orze, jak moze - LOLOL

22.05.2002
12:13
[93]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

A! Jeszcze z serii genialnych tlumaczen... "Zawsze mialem do tego smykalke" Jango Fett: "I'm only a man trying to make his way in the universe" Tekst: Kazdy orze, jak moze - LOLOL

22.05.2002
15:33
[94]

Theddas [ Konsul ]

Sajlentbob => Chyba byles jednak na innym filmie niz ja. Na tym, ktory ja widzialem, Amidala oswiadcza Anakinowi, ze go kocha dopiero w scenie poprzedzajacej wjazd na arene, gdzie maja zginac. Wczesniej to tylko Anakin mowi co mu slina na jezyk przyniesie. Poza tym w tej scenie (wyznania) widac wyrazne nawiazanie do ESB, kiedy podobne slowa Leia rzuca do Hana, w rownie podobnych okolicznosciach. Jezeli juz wiec zabierasz sie za krytyke dialogow, to prosze trzymaj sie faktow, a nie dopisuj do tego swojej historii :). Poza tym kilka uwag ogolnych... Po przeczytaniu paru nowych postow nasuwa mi sie nowy wniosek - czesc osob, ktore zabieraja glos w tej dyskusji uparcie twierdzi, ze sa fanami SW, ale tylko OT, natomiast NT to cos, co nigdy nie powinno sie ukazac. Pomijam juz kwestie gustu, ale na Sitha! Jezeli ktos nabija sie z Yody (ktory tylko dlatego dopiero teraz pokazuje swoj kunszt we wladaniu mieczem, bo Lucas wczesniej nie potrafil tego nakrecic!) i innych postaci, ktore wystepuja takze w OT, to BARDZO dziwnie brzmia w ustach takiej osoby slowa, ze kocha OT. Zastanowcie sie nad tym. Rozumiem, ze komus moze sie nie podobac rola Anakina, Padme czy Dooku, bo po prostu nie pasuje do jego wizji NT przez pryzmat OT, ale Yoda w NT to ten sam Yoda, ktory jest w OT (tyle, ze zrealizowany z wiekszym rozmachem i nieco mlodszy, co jednak przy jego wieku praktycznie zadnej roznicy nie robi). Dalbym sobie reke uciac idac o zaklad, ze gdyby Lucas jakims cudem w 1980 roku mial do dyspozycji takie efekty jak dzis i zrobil Yode takiego jak w E2, to dzis nikt by na to nie psioczyl. Podobnie jezeli Lucas jednak skusi sie nakrecic za 20 lat epizody 7-9 (w co watpie, ale wszystko mozliwe) to rowniez pojde o zaklad, ze fani wychowani na NT beda psioczyli na przynajmniej niektore nowe elementy NNT. Zamiast wiec przekamarzac sie na takie blahe tematy fajnie by bylo, jakby ktos podjal temat cytowanego przeze mnie prawdopodobnego spoilera do E3 :). Lim Dul => Jezeli tlumaczenie rzeczywiscie jest takiej jakosci to zaczynam pojmowac dlaczego niektorzy takie zle zdanie maja o dialogach :/. Nastepnym razem jak pojde postaram sie je porownywac z tym, co aktorzy naprawde mowia i wtedy bede mial pelna jasnosc (kazdy orze jak moze mnie rozbawilo teraz do lez, jesli to prawda :))).

22.05.2002
16:58
smile
[95]

Adree [ Junior ]

Mam małą prośbę, pewnie wiele osób mnie zbluzga ale potrzebuje linka, albo chodziaz w miare dokładny adres gdzie mogę znaleść divx ze star wars'em ep2..... odrazu mówie, ze byłem za premierze 16.V, i oglądałem juz go trzy razy a DVD bedzie dopiero w listopadzie, a musze sobie go oglądnąc jeszcze pare raze...... ten film jest boski, masz wszystkie częsci na kasetach i TPM na DVD, niemam tylko tej i niemoge wytrzymać bez niej.... zmiłujcie sie nam biednym kolęgą.....

22.05.2002
17:00
[96]

Lim-Dul{CoD} [ Pretorianin ]

Theddas ---> Serio! Ja za drugim razem TYLKO porownywalem tlumaczenie z oryginalem! A "Kazdy orze jak moze" - to zdanie wystepuje w dialogu miedzy Obi Wanem i Jango Fettem w fabryce klonow (wtedy, kiedy sa u Jango Fetta w "mieszkaniu").

22.05.2002
21:38
[97]

Theddas [ Konsul ]

Adree => Sam staram sie zalatwic jakas porzadna wersje, bo mialem juz jakas jedna, ale jakosc bez komentarza. Szkoda, ze DVD dopiero w listopadzie, z drugiej strony to i tak szybko... Lim-Dul => Ok, obadam jak bede w kinie nastepnym razem. Mam nadzieje, ze te "perelki" to wyjatki :/.

22.05.2002
23:46
[98]

Lim [ Senator ]

sajlentbob---> pytasz jaki epizid jest lepszy ? Ciekawe pytanie - nigdy nie powiem że E1 jest lepszt do E2... bo nie jest :) Oba filmy to część 1 trylogii SW - oba są godne szacunku i uwielbienia ze strony Fanów SW. Wypowiedzi mojego imiennika Lima Dul ‹...› nie komentuję :))) pozdrawiam

22.05.2002
23:55
[99]

Lim [ Senator ]

oczywiście E2 nie jest lepszy od E1 :))) PS. Dłuuuugo ładuje się ta strona :)

23.05.2002
08:58
[100]

kastore [ Troll Slayer ]

Jest Nowy wątek

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.