GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Co wy zrobilibyscie z takim dzieciakiem... ?

30.12.2005
13:16
smile
[1]

gad1980 [ Konsul ]

Co wy zrobilibyscie z takim dzieciakiem... ?

Wczoraj zadzwonila do mnie siostra mowiac zalamanym glosem, ze nie moze sobie poradzic ze swoja 11-to letnia latorosla... Otoz. Z jednej strony Adas jest mily i kochany i grzeczny z drugiej jednak to niezly cwaniak i cynik w jednym... Ostatnio na prosbe jego rodzicow zalozylem mu time limiter na komputer zeby nie mogl siedziec za dlugo przed monitorem. Przez jakis czas bylo ok jednakze niedawno okazalo sie, ze KLAMAL i OSZUKIWAL. Time limiter by zatrzymywany wielektornie i w skutek tego gral duzo wiecej niz dzienny limit. Do tego jest leniwy, krnabrny no i rozpieszczony. Olewa szkole. Brakuje tez kosekwnecji. Rodzice go probuja trzymac krotko to dziadkowie rozpiesczaja wnusia, ktora bardzo cwanie wykorzystuje sytuacje. Ja jestem dla niego autorytetem i opierd..l z mojej strony moze cos dac... Dlatego siostra do mnie zadzwonila z prosba bym ze smarkaczem sie rozmowil... Jednakze... Nie wiem jak z nim postapic by odniesc jak najlepszy skutek. Co radzicie?

ps. Rady typu wyrzuc mu kompa i spierz po dupie skorzanym pasem nic nie wnosza poza tym, ze strace u niego wiele i moim zdaniem tym bardziej bedzie klamal, oszukiwal. Po prostu odbierze mnie jako wroga...

30.12.2005
13:18
[2]

Zalogowany [ Niezalogowany ]

Idź z nim pograc w piłkę, poucz się z nim, pomóż mu odrobić lekcje...

30.12.2005
13:18
[3]

Solymr [ Komandor ]

a masz truskawke??

30.12.2005
13:19
[4]

Mati176 [ Rekrut ]

Ogladalem kiedys program w TV o takim dziecku. Pani psycholog radzila,a by ignorowac takie dziecko, a po jakims czasie znudzi mu sie to, gdyz nikt nie bedzie zwracał na niego uwagi.

30.12.2005
13:19
[5]

Azzie [ bonobo ]

Ja siostra rozpieszczala dziecko od urodzenia to tak ma, zwykle za pozno sie ludzie orientuja i wtedy proby trzymania krotko sa juz skazane na niepowodzenie...

Dzieciaka trzeba jak psa: trzymac krotko.

30.12.2005
13:22
[6]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Powiedz mu, że kopniesz go w dupę i urwiesz mu ucho. Powinno zadziałać.

30.12.2005
13:22
[7]

gad1980 [ Konsul ]

Zalogowany --> W tym problem, ze mam wlasne zycie. Mieszkam gdzie indziej. Moge jedynie porozmawiac. Nie ma na tyle czasu by podjac sie opieki nad nim - odrabianie lekcji, pilka itp.

Mati176 --> Ignorancja doprowadzi do wychowania go przez kolegow z podstawowki prezentujacych zwykle standardowy poziom 'elo ziomali'...

Tak jak mowilem. Moge mu nagadac tak by poszlo w piety ale zastanawiam sie nad argumentami, rozwiazaniami jakie zastosowac.

To nie jest ZLE dziecko tylko zepsute i rozkapryszone...

30.12.2005
13:26
[8]

Guderianka [ Konsul ]

w dzisiejszych czasach 11 latek to prawie wychowane dziecko. jasne ze jest podatne na wpływy, obserwuje jednak ale...czym skorupka za młodu nasiąknie....dziecko trzeba wychowywac od małego a nie od 11 roku życia. ze względu na problemy z moja córą byłam u kilku psychologów. gdy miała 3 lata usłyszałam że trzeb abyc twardym i konsekwntnym, ze mam ja trzymac krótko bo to typ cholernie inteligentnego manipulatora i.....porozmawiac z babcia bo dziecko ma miec jeden autorytet(rodziców). gdy wokół malucha jest wiecej osób dorosłych z których kazda ma do niego inny stosunek dzieciak nie wie kto jest jego autorytetem i głupieje. duzo by mozna pisac na ten temat, najlepsza rada dla siostry? wiecej zajmowac sie dzieckiem-zajecia na dworze, spacer, karate?piłka nożna? zeby dziecko wiecej czasu spedzało z nią niż z kompem.

30.12.2005
13:27
smile
[9]

piokos [ Mr Nice Guy ]

gladius => przypomnij mi z którego to filmu?

30.12.2005
13:29
smile
[10]

Requiem [ has aides ]

gad1980: skad wiesz, ze nie ma w sobie szatana?

A na serio - zaloz haslo na kompa i podaj jedynie dla siostry. I niech bije malucha. Ile wlezie.
Azzie: zgadzam sie, zawsze uwazalem, ze male dziecko niczym od psa sie nie rozni.

30.12.2005
13:31
[11]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

piokos - to chyba nie film, tylko dowcip o psychologu dziecięcym

30.12.2005
13:33
smile
[12]

gad1980 [ Konsul ]

Guderianka --> No i sprawa jest fatalna. Rodzice prezentuja typ zapracowanych zawodowo wywchowawczych leniwcow... Maja teraz zryw, ze cos jest nie tak... Potem przykreca srube i odpuszcza za 2 tygodnie dla swietego spokoju... Ja swoje powiem ale i tak g.. to da. Coz... Za pare lat zbiora owoce swej wychowaczej indolencji a ja jako wujaszek bede mogl sie tylko przygladac... Raz dostal odemnie pod dupie za to, ze rzucil zeszytami o podloge drac sie, ze nie bedzie robil glupich zadan... Siostra mnie zrugala jak bura suke, ze bic to bede mogl swoje dzieci... Powiedzialem jej jak to bedzie a teraz... Widac powoli skutki... Coz JA MOGE? Nic! Przeciez sie nie przeprowadze i nie naprostuje gowniarza.

30.12.2005
13:35
[13]

gad1980 [ Konsul ]

Requiem --> problem w tym, ze w koncu siostrunie zmieknie serce i poda malemu haslo... Ja chce zalozyc cos co bedzie dzialac POD MOJA pelna kontrola. Czyli sofcik, ktory BEZWZGLEDNIE unieruchmi kompa po np. 1,5h pracy i pozwoli odpalic dopiero za 24h. Nie mam innego pomyslu...

30.12.2005
13:36
smile
[14]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Wysłać do ruskiej szkoły kadetów i odebrać pod roku, dwóch ;)

30.12.2005
13:36
[15]

irenicus [ Generaďż˝ ]

Z drugiej strony może sam z tego wyrosnąć, czego ja chyba jestem przykładem...
W podstawówce wielu nauczycieli wróżyło mi przyszłość "elo ziomala" , a gabinet dyrektorki był moim drugim domem :D, jednocześnie byłem jednym z lepszych uczniow w szkole (i tak strasznie leniwym... z czego jeszcze sie nie wyleczylem)
Teraz jest zupelnie inaczej

Co do rozmowy z twoim siostrzencem... jedna rozmowa nie wiele pomoze, tu trzeba wielu miesiecy systematycznej pracy nad dzieckiem

30.12.2005
13:37
[16]

Azzie [ bonobo ]

gad1980: Przypomnij siostrze ta historie teraz i powiedz zeby sama z dzieciakiem teraz rozmawiala i go prostowala.

Wg mnie nic nie zmienisz jedna rozmowa a tylko popsujesz sobie z nim relacje, lepiej zeby chlopak mial kogos z rodziny do kogo moze pojsc w razie klopotow, a takie rozpuszczone dzieciaki pakuja sie w klopoty zwykle non stop :)

Takze ja jestem na nie, odpowiedz jej ze "wychowywac to bedziesz swoje dzieci".

30.12.2005
13:39
[17]

reksio [ B l u e s jest królem ]

Bramkarz-> Z dziecka chcesz alkoholika i geja zrobić?

Jak się patrzy na ulicę i młodziutkie pokolenia, to z załamania sobie włosy można wyrwać; z drugiej strony takie programy w telewizji jak "Duże dzieci" z Wojciechem Mannem pokazują, że nie wszystko stracone. Ja tam czekam na te pokolenie.

30.12.2005
13:49
[18]

gad1980 [ Konsul ]

gad1980 --> Jedyne co moge to fizycznie uniemozliwic mu za dlugie korzystanie z komputera. Lepszego pomyslu chyba nie ma jesli chodzi o moja interwencje...

30.12.2005
13:50
[19]

gad1980 [ Konsul ]

Cholera sam sobie odpowiedzialem... Znowu za malo spalem ;)

30.12.2005
13:54
[20]

Guderianka [ Konsul ]

gad-jesli ty jestes dla dziecka auorytetem to jedyne co mozesz to utrzymywac wieź miedzy wami, może cos z niego wyrosnie jezeli zauwzy ze ty sie nim naprawde interesujesz.poza tym zachowanie małolata i jego rodziców ewidentnie wskazuje na to ze jego zachowanie jest wołaniem o pomoc -ze chce zwrócic na siebie uwage rodziców.przykre....

siostry nie wychowasz. wiec pokaz małemu ze ci zaezy na nim.próbuj dzwonic i gadac gadac gadac- a jak ich odiwedzisz to nie siedz z nim w domu tylko wyjdźcie gdzies razem

30.12.2005
13:54
[21]

Milka^_^ [ Baszar ]

Hehe. Niech rodzice mu zrobią nockę. Niech gra na kompie przez cały czas. nawet jak będzie chciał zejść to mu należy tego zabronić. Ma siedzieć przed kompem to mu się po jakimś czasie odechce. O chłopie. Będzie błagał, żebyście mu pozwolili zejść. Tylko ktoś by go musiał cały czas pilnować, żeby nie oszukiwał. Potrzebna by była do tego osoba bez serca, najlepiej taka sama jak on: cwaniaka.

30.12.2005
13:56
[22]

gad1980 [ Konsul ]

Guderianka --> Dobra rada. Dziekuje. A co myslisz o time limiterze?

30.12.2005
14:01
smile
[23]

CHESTER80 [ blood money ]

Pokaż mu wątek o elo ziomach i powiedz tak:
-słuchaj synuś, albo natychmiast stajesz się grzecznym chłopcem, albo wrzucam twoją fotkę na forum GOLa.
Powinno zadziałać.

30.12.2005
14:02
smile
[24]

gad1980 [ Konsul ]

CHESTER80 --> To moglby byc zbyt okrutne :)

30.12.2005
14:06
[25]

minius [ Senator ]

Sorry ale nie kumam.
Najpierw piszesz: Adas jest mily i kochany i grzeczny, ale zaraz leniwy, krnabrny no i rozpieszczony. Jedno z drugim się wyklucza.

Poprostu trzeba nauczyć smarkacza, że komputer to nie jedyne co ma robić w życiu, a jeśli tego nie rozumie, to szlaban na kompa.

Nauczy się to przywrócić.

30.12.2005
14:11
[26]

gad1980 [ Konsul ]

minius --> Ok. Wyrazilem sie moze niezbyt jasno. Jak cos chce uzysykac to przybiera postawe 'Adas jest mily i kochany i grzeczny' a ogolnie to... jak juz pisalem...

30.12.2005
14:12
[27]

poltar [ Konsul ]

Juz dawno twierdze ze przez bezstresowe wychowywanie dzieci rosnie nam pokolenie mordercow i meneli. Nie bez powodu w stanach teraz sie od niego odchodzi.

Trudno jest ci doradzic cos sensownego w sprawie kompa, pomogl by tylko jakis klucz sprzetowy - bez ktorego komp sie nie uruchomi, a ktory limituje prace np procesora. Jednak rozwiazania takie zwykle nie sa przystosowane to takich zadan i do komputerow domowych.

W sprawie dziecka.
Niewiele pomoga na tym etapie kary cielesne. Ono ma po prostu problem z rozroznieniem priorytetow. O braku autorytetu juz sam mowiles. Jedyne co mi przychodzi do glowy to czas, ktory musza mu rodzice poswiecic. Na rozmowy, na wspolne zajecia. Dobrym pomyslem byloby pomoc mu znalezc jakies hobby ktoremu poswiecilby czas. Jakies zorganizowane zajecia sportowe, zajecia modelarskie, itp. Wszystko zalezy od tego czym sie interesuje. Cos co pozwoliloby mu zagospodarowac czesc dnia. (btw, ja odkrywam teraz czym jest budowanie struktur z zapalek - genialne zajecie, malo wprawy i czasu mam, ale wciaga bardziej niz Katrina).

Ale jesli rodzice nadal beda mieli malo czasu dla dziecka to niech sie nie zdziwia jak za pare lat pewnego dnia zapuka do nich straz miejska czy policja by poinformowac ze ich syn zajmuje sie dlkerka albo wymusza kase na innych w szkole. Nie musi tak byc, ale nie jest przypadkiem ze coraz wiecej psychopatow wychowuje sie w z pozoru normalnych rodzinach - tylko rodzice czasu nie maja i dziecko wychowuja rowiesnicy. Przypuszcvzam ze ty akurat zdajesz sobie sprawe z tego, warto jednak uswiadomic sostrze, ze niekoniecznie jej kariera jest wazniejsze od dziecka.

30.12.2005
14:14
[28]

Guderianka [ Konsul ]

gad- nie znam dzieciaka. moja córa mimo ze młodsza ma czas przez nas kontrolowany i siedzi na kompie gdy my o tym wiemy i przy nas. starszy dzieciak lepiej zna sie na kompie i wiecej rzeczy moze na nim zrobic-łącznie z wejściem do netu. to juz kwestia twojej umowy z nim. mysle ze powinno sie mu pozwolic wchodzic na kompa ale musisz go ostzrec jakie beda konsekwencje kolejnych oszustw.

minius -nie wyklucza sie. takie są dzieci po prostu;)

30.12.2005
14:19
smile
[29]

Da_Mastah [ Elite ]

Ej no, córka jest łatwiejsza w wychowaniu niż synek :-))

30.12.2005
14:27
[30]

gad1980 [ Konsul ]

Jestem juz nieco starszy od pewnie sporej czesci forumowiczow jednakze granie na komputerze to moja pasja :) Zauwazylem, ze dzieciaki (brata i dwoch siostr plus jeszcze mlodsza siostra zony) garna sie do mnie bo z jednej strony bawi mnie to co je - komputer, granie - z drugiej strony jestem starszy budzac przy tym autorytet. Generalnie zasady INTERESOWANIA sie i BYCIA w swiecie dzieciecych pasji niesamowicie nobilituje w oczach malca :)

To bylom tak troche off topic.

30.12.2005
14:27
smile
[31]

Guderianka [ Konsul ]

Da_Mastah -musiałbys moją poznac to zmieniłbys zdanie

30.12.2005
14:28
[32]

Kentril [ fechmistrz ]

niech wyjedzie na jakąś kolonię, albo wycieczkę na powiedzmy 2 tygodnie i nauczy się żyć bez peceta. Może to by coś dało.

a z tym limiterem to też dobry pomysł.

30.12.2005
14:29
smile
[33]

Da_Mastah [ Elite ]

Guderianka: Poka, poka! ;-)))

30.12.2005
14:30
smile
[34]

gad1980 [ Konsul ]

A tu maly przeglad softu :)

30.12.2005
14:31
smile
[35]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

poltar > "Juz dawno twierdze ze przez bezstresowe wychowywanie dzieci rosnie nam pokolenie mordercow i meneli."

Pamiętacie "Nowy wspaniały świat"? Pokolenie delt, epsilonów i gamm nam rośnie.
Będzie kim rządzić.

30.12.2005
14:34
[36]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Gad - Zalogowany ma 100% racji. Jednorazowa bura nictu nie pomoże. Jeśli naprawdę czujesz się za tego gówniarza odpowiedzialny, to idź z nim pograc w piłkę, poucz się z nim, pomóż mu odrobić lekcje... Tylko w ten sposób pokarzesz mu co uważasz za słuszne i jaką winien przyjąć hierarchię wartości. Jeżeli zechcesz mu nagadać jednorazowo, to zaliczy cię do czeredy starych, którzy trują bez sensu. Dziecku trzeba poświęcać czas. Na to nie ma rady.

30.12.2005
14:41
[37]

minius [ Senator ]

Wychowalem córkę (22 lata), byłej dziewczyny syn 12 letni uparciuch "bezstresowo" wychowywany, również nie sprawiał mi problemów (mamie zaś owszem, bo pozwalała sobie wchodzić na "głowę"). Teraz mam 10 miesięczną córkę.

Poprostu nawet małe dziecko traktuję jak dorosłego kolegę - na zasadzie "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubańczykom". Czyli, jak mi smarkacz kłamie, czy jest złośliwy, to odpłacam mu pięknym za nadobne - chce pograć na kompie? Wała, bo przecież ostrzegałem, że jak będziesz mi odwalać numery, to ja mam prawo odpłacić Ci tym samym.
Jak Ci kolega podstawi nogę, to przecież nie lecę do niego z prezentem.

30.12.2005
15:03
[38]

craym [ Senator ]

dla dzieciaka owoc zakazany, ktorym jest komputer, jest jeszcze bardziej kuszacy
a z racji tego, ze to chlopiec, to chce byc niezalezny i nie ma najmniejszej ochoty aby ktokolwiek mu rokazywal

jakie jets wyjscie z sytuacji?
on sam musi zrozumiec, ze dlugie przesiadywanie przed komputerem nie jest najlepszym pomyslem, olewanie szkoly tak samo
jak to tego doprowadzic?
z kompem sprawa jest prosta... nalezy pozwolic mu grac ile chce, niech sobie posiedzi przez pol roku po 10h dziennie przed komputerem to gwarantuje, ze w koncu mu sie odechce i straci zainteresowanie grami
myslicie ze to zly pomysl, bo przeciez bedzie marnowal czas i zawali szkole? i co z tego? jako 11 latek moze sobie pozwolic na gowniane oceny, pewnie jest teraz w podstawowce, a tam i tak nie ucza sie niczego konkretnego....

30.12.2005
15:11
[39]

minius [ Senator ]

craym - to durny pomysł. Gdyż jak pozwolisz siedzieć 10 godzin dziennie, to czemu nie 20 godzin dziennie, albo nawet 24 godziny dziennie?!

Komputer uzależnia, jeśli chcecie by trzeba było go wysyłać do szpitala na odwyk, to zastosujcie pomysł crayma.

30.12.2005
15:20
smile
[40]

ribik [ Konsul ]

Sprzedaj go za granicę bezdzietnej rodzinie

30.12.2005
15:33
[41]

ssaq [ Generaďż˝ ]

Jak czytam wasze niektore wypowiedzi to az mnie strach oblatuje. Wasze metody wychowawcze sa tak tragiczne ,ze szkoda gadac. Najgorsze jest w tym to ,ze najglupsze wypowiedzi pisza osoby ktore posiadaja dziecko :| . Guderianka wspolczuje twoim dzieciom. Moim zdaniem wychowanie dziecka powinna sie opierac na partnerstwie. To ,ze jest maly nie znaczy ,ze mamy nad nim wladze. Przedewszytkim trzeba duzo z dzieckiem rozmawiac. To jest najwazniejsze. Jedna rozmowa nie wystarczy. Najprosciej mowiac trzeba dziecku poswiecac duzo czasu. Problem z komputerem. Uwazam ,ze zabranianie siedzenia na kompie to chore. W ogole zabranianie czegokolwiek jest bezskuteczne ,a wrecz wywoluje przeciwna od zamierzonej sytuacje. Trzeba powiedziec dziecku ,ze komputer jest fajny przyjemny i na pewno wazny (sam Adas tak uwaza) ,z tym ,ze sa jeszcze inne wazne rzeczy. Trzeba mu wytlumaczyc ,ze moze korzystac z komputera dowoli , pod warunkiem ,ze wczesniej sie nauczy i odrobi lekcje. Tak na prawde co wam przeszkadza ile dziecko spedza godzin przed komputerem? Jezeli chcemy dbac o sprawnosc fizyczna wystarczy zapisac Adasia na jakis basen , karate lub inna forme aktywnego spedzania czasu. A nuz cos go tak wciagnie ,ze sam ograniczy komputer. Bede powtarzal to do znudzenia , dzieckiem trzeba sie zajac i z nim duzo rozmawiac. Tlumaczyc dlaczego podejmujemy takie ,a nie inne decyzje , najgorzej jest powiedzie "bo tak". Dziecko wszystko analizuje , chce wiedziec czym my kierujemy sie dokonujac wlasnie takich ,a nie innych wyborow. Trzeba mu przedstawic system priorytetow. Rece zalamuje gdy czytam wypowiedzi w stylu "dziecko trzeba trzymac krotko". Krotko to trzeba trzymac dobermana , psa o nadmiernym temperamencie. Bo tego wymaga jego psychika. Ale dziecko to nie pies. Kara i zabranianie to najgorsze metody wychowawcze. Jezeli to mozna tak nazwac bo z wychowywaniem to nie ma nic wspolnego. Nie mowie ,zeby byc przed dzieckiem uleglym i na wszystko zezwalac. Trzeba byc stanowczym ,ale robic to z rozumem. Powiedzmy dziecku ,ze nam sie to nie podoba ,ze siedzi tyle przed komputerem. Podajmy sensowane argumenty. Niech dziecko samo zacznie sie nad tym zastanawiac.
ufff strasznie sie rozpisalem ,ale rece opadaja ,gdy czytam wasze wypowiedzi.

30.12.2005
15:38
[42]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Im dluzej zyje, niestety dochodze do wniosku, ze dzieci musza doznac bolu zakazu, moze nawet czasem twardej reki i kary... Boli nie to jednak dziecko nie znajace granic nie wie kiedy sie zatrzymac. Ja wierze, ze to dziecko nie ma zlych zamiarow, ono samo sie meczy czujac ze wszystko wokol jest takie ruchome, irracjonalne. Rodzice pozwalaja na wszystko, dziadkowie rozpieszczaja, ono robi co chce, a potem wpada w problemy nie wiedzac dlaczego. To dziecko nie umie przewidziec zlych konsekwencji, bo nigdy albo rzadko je doznawalo.

Wychowanie dziecka w parze z gonitwa o zapewnienie egzystencji graniczy z cudem. Sama stoje przed tym dylematem. Chce miec dzieci, mozliwie w krotkiej przyszlosci, ale czy podolam finansowo i czasowo?

Dziekuje za ten watek, duzo mi nowych mysli do glowy wniosl.

30.12.2005
15:40
[43]

Attyla [ Flagellum Dei ]

ssaq
wychowanie opiera się na autorytecie.Autorytet wyklucza partnerstwo i partnerstwo wyklucza autorytet (i nie mówię tu o psychbajkach tworzonych przez zwolenników tzw "wychowania bezstresowego" ale o rzeczywistości. Rodzic musi być ostatecznym autorytetem i kropka). Tak naprawdę nie wolno przeginać ani w jedną ani w drugą stronę. Nie wolno wyrzekać się rozwiązań ostatecznych tak jak nie wolno na nich się opierać.

30.12.2005
15:46
[44]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

ssaq --> wnioskuje jestes sam jeszcze w wieku niedojzalym. Nie biore Ci tego za zle. Ja jestem w lasnie w fazie pojmowania rzeczy, ktorych tak nie dawno przetrwic nie moglam. Mialam zal do rodzicow, dlaczego tyle na mnie krzyczeli, dlaczego mnie tak czesto bili za rzeczy, ktore mnie sie podobaly. Zal mam nadal, bo nie latwo sie go pozbyc, jednak... Oni na prawde chcieli mojego dobra, zeby nie wyladowala w zyciu pod mostem, jako prostytuka narkomanka i zeby najwazniejsza wartoscia byl dom rodzinny. Rodzice moi poswiecali mnie i bratu caly pozostaly czas jaki mieli po pracy.

Dziecku potrzebuje ciaglej opieki, ale ktoz moze sobie na to pozwolic w demokracji? Ekonomia steruje polityke rodzinna.

30.12.2005
15:47
[45]

minius [ Senator ]

Cóż, trudno nie zgodzić się ze zdaniem Atylli.

Jeśli dziecko Cię kopie, to tłumaczysz mu żeby tak nie robiło.
Jednak jeśli nie dociera i nadal Cię kopie, to sorry, ale jakaś kontrreakcja (a nie udawanie że się nic nie stało) musi być.
A kary nie tylko są cielesne i wcale do cielesnych sięgać nie trzeba (moim zdaniem nawet nie powinno się do nich sięgać, gdyż mamy milion innych sposobó ukarania).

30.12.2005
15:47
smile
[46]

gad1980 [ Konsul ]

Najgorsze jest to, ze mam ograniczone mozliwosci... Chyba najlepiej bedzie jak wydrukuje ten watek i podstawie siostrze pod nos do poczytania...

Na basen chodzil, na modelarstwo chodzi... Jednakze wszystko to go nudzi i interesuje na zasadzie chwilowego przeblysku...

A gra za gra idzie... Nie jest w stanie skupic sie na jednej dluzej niz pare dni... Zero systematycznosci. Roztrzepanie. Gonitwa za nowoscia.

Rosnie bezswiatopogladowy pozeracz produktow telewizyjno-komputerowych...

A ja sie moge tylko przygladac, bo:

a) mam swoje zycie, swoje problemy,
b) mieszkam gdzie indziej,
c) nie mam mozliwosci zapewnienia KONSEKWNCJI postepowania wobec Adasia ze strony rodzicow i dziadkow. A juz niemozliwym jest zgranie tego z moim swiatpogladem wychowaczym...

Coz. Pozostaje rozmowa i nic wiecej...

30.12.2005
15:51
[47]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

minius --> wlasnie sie zastanowilam jaka kara jest gorsza dla dziecka. Bol cielesny, ktory idzie kiedys w niepamiec, czy skrzywdzona psychika? Wiem, ani jedno, ani drugie nie jest dobre, ale hmmm... bol psychiczny moze zniszczyc czlowieka. To prawda, teraz mowieo ekstremach. Nigdzie i nigdy nie wolno popadac w skrajnosci.
Jak Ty to widzisz?

30.12.2005
15:57
[48]

Orlando [ Reservoir Dog on holiday ]

Hasełko na profil, zeby mały gnojek nie mógł wejść i niech sobie znajdzie zajecie!
Albo poprostu zabranie kompa...

30.12.2005
16:01
[49]

minius [ Senator ]

arthemide -- ja tak się zastanawiam jaka kara jest gorsza jak będziesz olewała pracę, czy, że Cię szef kopnie w kostkę, czy wyrzuci z pracy?

Całe życie składa się z akcji i reakcji, więc mi nie pieprz chorych kawałków, że jak dzieciak Cię nie słucha to mu ustępuj, bo wychowasz sobie osobnika wogóle nie przystosowanego do realiów Świata.

Podrośnie i okradnie sklep i będzie obrażony na Ciebie, że mu Policjant czy Sąd nie pogroził paluszkiem, tylko dosolił karę.
Dla takiego nieprzystosowanego do życia każda kara, jaka go spotka w życiu wpędzi go w depresję.
Taki, który odczuł, że jeśli robi źle spotka go kara na pewno w życiu lepiej sobie poradzi.

30.12.2005
16:06
[50]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

minius ---> ej, dlaczego myslisz, ze chce z Toba walczyc? Przeciez ja nie mam zamiaru sie z Toba klocic. Wypowiadam moje mysli i watpliwosci i szukam w Tobie partnera do rozmowy a nie wroga. Bardzo mnie zabolalo czytajac: Całe życie składa się z akcji i reakcji, więc mi nie pieprz chorych kawałków, że jak dzieciak Cię nie słucha to mu ustępuj, bo wychowasz sobie osobnika wogóle nie przystosowanego do realiów Świata. Coz ja Ci takiego zrobilam pytajac o Twoje zdanie, ze do mnie sie tak nieprzyjemnie odnosisz?

Przeciez napisalam, ze i mnie zajmuje ta dziedzina zycia, interesuje sie tym mocno, bo chce miec dzieci i chce tez zdobyc wiedze na temat wychowywania dzieci. Co inni mowia warto posluchac/poczytac, bo co dwie glowy, to nie jedna.

30.12.2005
16:07
smile
[51]

Janczes [ You'll never walk alone ]

siedziec z nim 3 godz. przy lekcjach....

a na koniec powiedz mu: "dobra dość rozrywki teraz idziesz sprzątać swoj pokój"

30.12.2005
16:08
[52]

minius [ Senator ]

arthemide --> Poprostu zwietrzyłem w Twojej wypowiedzi, że karanie nie cielesne jest tak bolesne dla psychiki dziecka, że uważasz iż zwichnie to jego psychikę.

Ja zaś uważam, że brak karania wogóle właśnie psychikę wykoślawia.

30.12.2005
16:10
[53]

gad1980 [ Konsul ]

Janczes --> Bylo wyzej:

A ja sie moge tylko przygladac, bo:

a) mam swoje zycie, swoje problemy,
b) mieszkam gdzie indziej,
c) nie mam mozliwosci zapewnienia KONSEKWNCJI postepowania wobec Adasia ze strony rodzicow i dziadkow. A juz niemozliwym jest zgranie tego z moim swiatpogladem wychowaczym...

Coz. Pozostaje rozmowa i nic wiecej...

30.12.2005
16:11
[54]

J0T [ Konsul ]

Janczes: a pozniej garaz i odsniez podjazd. a jak skonczysz to wezmiesz sie powaznie za szukanie pracy ;D

30.12.2005
16:12
[55]

ssaq [ Generaďż˝ ]

arthemide --> Na pewno jestem juz w wieku w ktorym wychowywanie mnie sie zakonczylo ,ale co to ma do rzeczy?

30.12.2005
16:12
[56]

J0T [ Konsul ]

gad: tez mialem taka sytuacje x 3 :) wyluzowalem z dobrymi radami wujka. teraz jestem ten wujek co jest ok. mozna pogadac ale mam szacunek u dzieci a rodzice maja krzyz panski na co dzien. karanie zaczeli tylko ze za pozno....

30.12.2005
16:13
smile
[57]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

minius --> ani jednym zdaniem nie stoje do Ciebie kontra. Nie obalam teorii karania. Mnie zastanawia tylko jak karac. Cielesnie czy psychicznie. Wiem, nie mozna uogolniac, pewnie w zaleznosci od przypadku problemu odpowiednie zastosowanie odpowiedniej kary jest optymalnym rozwiazaniem.

Nie mam doswiadczenia w wychowywaniu. Pewnie bede sie tego uczyc, kiedy przyjda dzieci na swiat. Oj tylko bardzo bym nie chciala popelnic sama bledow.

30.12.2005
16:18
smile
[58]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

ssaq --> wlasnie dlatego, ze teraz sam sie zastanawiasz na takimi problemami. Wczesniej robili to rodzice, teraz stajesz sam na wlasne nogi. Pamietam, ja sama tak myslalam jak Ty teraz. Dzis widze ze jednak to nie byla cala prawda. To jest wlasnie to: Samowychowanie sie, nauka, samoanaliza, zastanawianie sie nad problemem, zeby go jak najlepiej rozwiazac.

30.12.2005
16:23
[59]

TrzyKawki [ smok trojański ]

arthemide - Nie zostałaś prostytutką i narkomanką, dlatego że rodzice krzyczeli i lali cię w dupę? Współczuję im.

30.12.2005
16:31
[60]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

TrzyKawki --> Tak. Gdyby tego nie czynili, mogloby tak sie zdarzyc. Malo kobiet schodzi na taka droge?
Nie wierze, ze Ty byles wcieleniem idealu, inaczej nie stawialbys bys pod watpliwosc moich mysli.

30.12.2005
16:52
[61]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Najwyraźniej nie zrozumiałaś. Współczuję im dlatego, iż mieli tak niewdzięczny materiał do kształtowania :P I nie napisałem ani słowa na temat tego, że uważam się za ideał. Bo wcale tak nie jest (swoja drogą zabawne, że za idealną osobowość uważasz taką, która wyklucza podważanie sensowności twoich wypowiedzi). Natomiast to, iż nie jestem narkomanem, alfonsem, czy kryminalistą, to wcale nie zasługa tego, że ktoś mi parę razy przylał w tyłek.
Szczerze mówiąc, za każdym razem, gdy widzę jak, starając się kreować na osobę dojrzałą i doświadczoną, wypowiadasz się w sposób autorytatywny, a jednocześnie formułujesz myśli częstokroć gorzej niż średnio rozwinięty trzynastolatek, pusty śmiech mnie ogarnia.

30.12.2005
16:58
[62]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Trzykawki --> nie ukrywam, ze tak wiele jeszcze nie wiem. Nie ukrywam, ze czasem ciezko bylo i mnie i rodzicom. Nie ukrywam, ze wciaz sie ucze i nie ukrywam, ze czesto falszywie rozumiem co sie do mnie mowi. Ale ja nikogo nie wysmiewam.
Kreuje sie taka jaka mysle ze jest najlepiej. Wychowalam sie bez autorytetu do nasladowania. Mozliwe, ze niejeden 13-stolatek mnie przesciga. Wiec co? Mam z tego powodu nic nie robic?
Nigdy nie jest za pozno jezeli sie tego chce.

30.12.2005
17:05
[63]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Mylse ze duzo udalo mi sie juz w moim zyciu wyprostowac. Najgorzej jednak jest odzyskac zaufanie do ludzi. Chce i boje sie. Paranoja, ale takie jest moje zycie. Ciesz sie, ze masz lepiej ode mnie.

30.12.2005
17:10
[64]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Hm ... wcale tak nie twierdzę. Po prostu dobór słów wydał mi się na tyle rażący, że postanowiłem zareagować. Być może niepotrzebnie ... .

30.12.2005
17:50
[65]

Guderianka [ Konsul ]

<-----Da_Mastah- tu zdjecie sprzed roku z guzem na cwierc czoła bo sie spieszyła i omineła cały środek schodów -zaliczajac tylko pierwszy i ostatni;)

ssaq --Najgorsze jest w tym to ,ze najglupsze wypowiedzi pisza osoby ktore posiadaja dziecko :| . Guderianka wspolczuje twoim dzieciom- nie rozumiem co mi zarzucasz?ze komu ja współczuje?

Moim zdaniem wychowanie dziecka powinna sie opierac na partnerstwie- może jeszcze w ramach partnerstwa pozwolić dziecku by mówiło do nas per "ty"?Partnerem niech będzie kolega, przyjaciel później mąż. ale rodzic ma dziecko WYCHOWAC.

Uwazam ,ze zabranianie siedzenia na kompie to chore. W ogole zabranianie czegokolwiek jest bezskuteczne ,a wrecz wywoluje przeciwna od zamierzonej sytuacje. Trzeba powiedziec dziecku ,ze komputer jest fajny przyjemny i na pewno wazny (sam Adas tak uwaza) ,z tym ,ze sa jeszcze inne wazne rzeczy. Trzeba mu wytlumaczyc ,ze moze korzystac z komputera dowoli , pod warunkiem ,ze wczesniej sie nauczy i odrobi lekcje. - dziecko przychodząc na świat nie wie co jest dobre a co złe tak samo jak nie wie czego powinno sie bac a czego nie. to rodzice, rodzina, przyjaciele pokazuja dziecku co jest własciwe czyniąc to najczesciej poprzez swoją własną postawę. kazdy kij ma dwa konce i tak samo jest z zabranianiem. ja równiez uwazam ze nie mozna zabronic "bo tak" ale czym innym jest zabronienie bo:jestes za mały, masz chore oczy, tracisz poczucie czasu, zaniedbujesz obowiązki. uzywanie noża też jest złe gdy zabija sie nim człowieka ale dobre gdy kroi sie chleb.....trzeba nauczyc dziecko rozróżniac a ta nauka- czy ci sie to podoba czy polega na stawianiu pewnych granic

Tak na prawde co wam przeszkadza ile dziecko spedza godzin przed komputerem?- ano istnieje ryzyko ze dziecko nie bedzie umiało nawiązywac kontaktu i relacji z rzeczywistym światem. a po drugie- to najzwyczajniej w świecie niezdrowe-wzrok,wady postawy,niedotlenienie

Rece zalamuje gdy czytam wypowiedzi w stylu "dziecko trzeba trzymac krotko". Krotko to trzeba trzymac dobermana , psa o nadmiernym temperamencie. Bo tego wymaga jego psychika. Ale dziecko to nie pies. Kara i zabranianie to najgorsze metody wychowawcze-kara i nagroda-tak szumnie krytykowane przez psychologów to nic innego jak KONSEKWENCJA. moja córka od małego wie że :ZA DOBRE ZACHOWANIE JEST NAGRODA A ZA ZŁE ZACHOWANIE JEST KARA.
przy czym kara jest wtedy gdy dziecko ma wytłumaczone wczesniej do czego doprowadzi jej błędne zachowanie. no i kara- to nie tylko klaps na dupsko ale są inne kary-począwszy od szlabanu na kompa lub tv az po sprzatanie, siedzenie w jednym miejscu przez jakis czas itp.dziwne ze kiedys kary nie były krytykowane i na karach i to konkretnych wyrosło pokolenie naszych dziadków i rodziców. i twierdze że ich kręgosłup moralny i osobowość są na wyższym poziomie niż przyszłych dzisiejszych małolatów wychowanych bezstresowo.

Niech dziecko samo zacznie sie nad tym zastanawiac-może samo sie zastanowi dziecko w wieku 14lat ale 10latek?9 latek? a co zrobisz jak dziecko na twoje argumenty poda ci swoje własne?powiesz ze nie ma racji bo...to ty jestes ojcem??

poza tym zgadzam sie z toba w kwestii ze z dzieckiem trzeba rozmawiac rozmawiac....

30.12.2005
18:06
[66]

ssaq [ Generaďż˝ ]

może jeszcze w ramach partnerstwa pozwolić dziecku by mówiło do nas per "ty"?Partnerem niech będzie kolega, przyjaciel później mąż. ale rodzic ma dziecko WYCHOWAC. :| Sorry , ja mowie do rodzicow zawsze po imieniu. Odkad pamietam tak mowilem. Nigdy nie byla to mama i tata. No moze jak mialem ze 3 lata. Nie uwazam ,zeby ich nie szanowal. Oni sie na to godza i im to nie przeszkadza.
Traktuje ich jako kogos bardziej doswiadczonego w zyciu i dlatego ich slucham KIEDY MAJA RACJE.

może samo sie zastanowi dziecko w wieku 14lat ale 10latek?9 latek? a co zrobisz jak dziecko na twoje argumenty poda ci swoje własne?powiesz ze nie ma racji bo...to ty jestes ojcem??
-Jezeli bedzie sens w tym co bedzie mowic to oczywiscie go poslucham. Ma prawo miec ZAWSZE swoje zdanie i je przedstawic.

Kolejna sprawa to chwalona przez Ciebie metoda "kija i marchewki" , ona jest dobra do wychowywania psa ,a nie dziecka. Czlowiek nie mysli tak prostolinijnie. Zycie nie jest czarno-biale tak jak piszesz ZA DOBRE ZACHOWANIE JEST NAGRODA A ZA ZŁE ZACHOWANIE JEST KARA.

Najgorsze jest w tym to ,ze najglupsze wypowiedzi pisza osoby ktore posiadaja dziecko :| . Guderianka wspolczuje twoim dzieciom- nie rozumiem co mi zarzucasz?ze komu ja współczuje?
Ok po slowie "Guderianka" powienien byc przecinek. Teraz wiesz o co chodzi ?

30.12.2005
18:15
[67]

Guderianka [ Konsul ]

ssaq - ja uwazam pozwolenie dziecku na mówienie po imieniu za wielki błąd. mozna miec kolege staszka, kazika, józka....ale ojciec jest jeden i matka jest jedna. to piękne móc mówic mamo i tato- a to sprawia ze dziecko nie traktuje cie jak kazdego kolesia ale jak kogos wyjątkowego , jak rodzica.
nie twierdze ze ty zostałes źle wychowany-jednkaże z twoimi opiniami i ideami się kompeltnie nie zgadzam. moze dlatego ze ty patrzysz na wszystko z perspektywy dziecka swoich rodziców a ja z perspektywy rodzica?

Kolejna sprawa to chwalona przez Ciebie metoda "kija i marchewki" , ona jest dobra do wychowywania psa ,a nie dziecka
- nie przyrównuj mnie do Bismarca bo zgodze sie ze taka metoda dobra jest dla psa. mi chodzi o konsekwncje w sposobie bycia-bo konsekwencja taka wyrabia w dziecku poczucie stabilnosci, bezpieczenstwa, pozwala poznac gdzie są pewne granice

Ok po slowie "Guderianka" powienien byc przecinek. Teraz wiesz o co chodzi ?-teraz wiem bo zdanie nabrało całkiem innego sensu. ale nie rozumiem na jakiej podstawie tak sadzisz? na podstawie trzech wypowiedzi? szybko oceniasz......ciekawe kto cie tego nauczył?;)

30.12.2005
18:27
[68]

ssaq [ Generaďż˝ ]

moze dlatego ze ty patrzysz na wszystko z perspektywy dziecka swoich rodziców a ja z perspektywy rodzica?
Ja patrze z gruntu neutralnego. A z pozycji rodzica nie spojze nigdy bo nie mam zamiaru miec dzieci. Uwazam ,ze to zbedne poza tym , jestem zbyt duzym cholerykiem i za latwo mnie wyprowadzic z rownowagi ,zeby miec dzieci.

mi chodzi o konsekwncje w sposobie bycia-bo konsekwencja taka wyrabia w dziecku poczucie stabilnosci, bezpieczenstwa, pozwala poznac gdzie są pewne granice
Wydaje mi sie ,ze takie zachowanie wyrabia w dziecku zachowania typu "zrobie cos , nie przyznam sie rodzicom bo mnie zbija / okrzycza, albo nie pojde do szkoly tylko na wagar, nie przyznam sie bo bedzie bura w domu". A rodzic jednak wolalby wiedziec gdzie zawsze jest jego dziecko i co robi. Dlateog uwazam ,ze uklad partnerstwa jest duzo lepszy. Chyba sie nie chce znac prawdy i zyc w uludzie ,ze nasze dziecko to chodzacy aniolek.
Nie twierdze ,ze traktowanie dziecka na zasadach partnerskich jest pozbawione wad. Oczywiscie ,ze je ma i to spore ,ale i tak uwazam ,ze taki uklad jest duzo bardziej korzystny dla obu stron.

na podstawie trzech wypowiedzi? szybko oceniasz......ciekawe kto cie tego nauczył?;)
Czasem do oceny wystarczy jedno zdanie ,czasem ich setka nie wystarcza. Tu mi wystarczylo.

30.12.2005
18:29
smile
[69]

gad1980 [ Konsul ]

Najgorsze jest sytuacja gdy WIDZISZ bledy wychowawcze w najblizeszj rodzinie i nie mozesz NIC zrobic. W takiej sytuacji wlasnie jestem obecnie. Bo co z tego jesli prosza mnie o pomoc jak wiem z poprzednich doswiadczen, ze nie beda KONSEKWENTNI i nic z tego jak zwykle nie wyjdzie... Mam nadzieje, ze jak sam kiedys bede mial dzieci to nie bede tak zaslepiony... i bedzie mnie stac na przyjecie czyjejs krytyki i poprawe. Moja opinia jest jedna: rodzice Adasia sa leniwi i tyle. Szukaja kogos kto jest dla Adasia autorytetm by im pomogl. Niestety to jest chwilwowe... Rece opadaja...

30.12.2005
18:37
[70]

minius [ Senator ]

Guderianka - ponieważ wiele napisałaś, odniosę się do tego po kolei.
Moim zdaniem wychowanie dziecka powinna sie opierac na partnerstwie- może jeszcze w ramach partnerstwa pozwolić dziecku by mówiło do nas per "ty"?Partnerem niech będzie kolega, przyjaciel później mąż. ale rodzic ma dziecko WYCHOWAC.
Cóż, to właśnie postawa nie wolno BO TAK jest przejawem traktowania dziecka przedmiotowo, a nie podmiotowo.
Jeślispróbujesz kiedykolwiek ujrzeć w dziecku partnera (do rozmowy, do dyskusji, do pomocy, do zabraniania również), czyli równorzędną istotę ludzką, to właśnie to spowoduje, że dziecko będzie nie tylko dowartościowane, że ma prawo usłyszeć odpowiedź na swoje pytanie czy wątpliwości, ale również będzie wiedziało, że gdy zdarzy mu się problem, który go przerośnie - zwróci Się do Ciebie jak do partnera.

Wychowywanie, wskazywanie co jest dobre, a co złe nie wyklucza partnerstwa!

Tak na prawde co wam przeszkadza ile dziecko spedza godzin przed komputerem?- ano istnieje ryzyko ze dziecko nie bedzie umiało nawiązywac kontaktu i relacji z rzeczywistym światem. a po drugie- to najzwyczajniej w świecie niezdrowe-wzrok,wady postawy,niedotlenienie
Zgadzam się z Tobą, dodając, że przesiadywanie bez umiaru przy komputerze niesie również ze sobą uzależnienie, alienację, lęki, problemy z rozróżnieniem co jest sytuacją realną, a co fikcyjną.
Mówię tu oczywiście o doborze czasu przesiadywania przed komputere do wieku dziecka, jak również doborze tego co z tym komputerem lub na komputerze robi.

Komputer to również jedynie urządzenie (jak ten nóż, który przytoczyłaś dalej) i tylko od używającego go zależy czy wykorzystuje go poprawnie czy też nie.
Tabletki przeciwbólowe czy wogóle lekarstwa mogą pomagąć, łagodzić choroby, ale mogą również szkodzić czy zabijać.

moja córka od małego wie że :ZA DOBRE ZACHOWANIE JEST NAGRODA A ZA ZŁE ZACHOWANIE JEST KARA.
Cóż, tutaj trudny i śliski temat, gdyż karanie jest zwyczajną koleją rzeczy przez całe życie człowieka i jeśli osoba nie zdaje sobie sprawy, że za złe postępki może ją spotkać kara adekwatna do postępków, to najzwyczajniej w Świecie tworzy się z niej osoba nieodpowiedzialna, co znów może skończyć się tragicznie czy to dla niej, czy też otoczenia.
Czyż mało jest przykładów seryjnych morderców, psychopatów, bandytów, którzy tylko dlatego wybrali taką drogę, bo nie odczuwają co to jest ból, żal, smutek drugiej osoby? Broak w nich tej podstawowej cechy sobnika społecznego jakim jest współczucie.

Ale znów uczenie dziecka od maleńkiego, że za wszystkie dobre uczynki otrzyma nagrodę, jest przegięciem w drugą stronę. Jest to najzwyklejsze wyrabianie w dziecku odruchu Pawłowa, czyli kija i marchewki.
Dziecko zaś MUSI wiedzieć, ze np. nie bije się kolegów w przedszkolu, czy nie niszczy im zabawek
gdyż jest to złe zachowanie, a nei dla tego, ze nie robiąc tego zasłuży sobie na nagrody.
Wchodząc w dorosłe życie nie można oczekiwać, że idąc do prac będzie się otrzymywało ciągle nagrody, ustępując miejsca starszej osobie w tramwaju, od razu babcia odpali Ci za to prezent.
Poprostu dziecko musi sobie zdać sprawę, że tak trzeba, gdyż samo kiedyś może znaleźć się w podobnej sytuacji, bo tego wymagają zasady współżycia w grupie, a nie OCZEKIWANIE NAGRODY.

Ostatnie poza tym zgadzam sie z toba w kwestii ze z dzieckiem trzeba rozmawiac rozmawiac....
I tu właśnie potwierdzasz, że dziecko należy traktować jako partnera, właśnie choćby odpowiadając mu na jego pytania szczerze i bez wykrętów. Wiem, że to trudne, ale jaka to przyjemność, gdy zorientujecie się, że Wasze dziecko widzi w Was nie tylko rodzica, ale również przyjaciela, któremu może zaufać w każdej sytuacji!!!

30.12.2005
18:47
[71]

minius [ Senator ]

gad1980 - jest takie powiedzenie, że: "najłatwiej wychowywać nie swoje dzieci".

Cóż Ci mogę powiedzieć, poprostu przestań się przejmować, bo i tak nie masz na to wpływu (choć masz wpływ na relacje między tym dzieckiem, a Tobą).
Moja była dziewczyna nie może do dzisiaj zrozumieć, że ona wychowywała swojego syna (zanim mnie poznała) 12 lat i potrafił jej robić takie świństwa, że głowa mała, nie słuchał się jej, potrafił ją wyzwać od najgorszych.
A moje z nim relacje były wprost świetne, do tego stopnia, że jak gdzieś wyjeżdżała, to nie zostawiała go pod opieką swoich rodziców (dziadków syna) ale pod moją.
Poprostu już na początku, gdy chłopak sondował na ile sobie może ze mną pozwolić - wyjaśniłem mu to raz na zawsze, że "jeśli będziesz wobec mnie OK, to ja będę wobec Ciebie również OK.
Jak zaczniesz mi robić świństwa - to Ci się odpłacę".
Kilka razy na początku próbował wymuszać coś na mnie krzykiem, tupaniem, czy rzucaniem przedmiotami.
Gdy zorientował się, że zapamiętałem jego przewiny i gdy przyszedł czas, gdy to on coś chciał ode mnie i odmówiłem dając przykłady jego złego zachowania (m.in. właśnie zabawa przy komputerze, którego w domu nie miał) - stał się innym dzieckiem.

Do swojej mamy również, niestety tylko w mojej obecności. Ale to już wina mamusi i dziadków, którzy go rozpieszczali do bólu i pozwalali sobie wchodzić na głowę, by pokazać mu kt go "bardziej kocha".

30.12.2005
18:50
[72]

Guderianka [ Konsul ]

ssaq -A z pozycji rodzica nie spojze nigdy bo nie mam zamiaru miec dzieci. Uwazam ,ze to zbedne- w tym zdaniu zawarłes wszystko....

jestes zwykłym egoistą któy g...wie na temat wychowywania dzieci

minius
Moim zdaniem wychowanie dziecka powinna sie opierac na partnerstwie- może jeszcze w ramach partnerstwa pozwolić dziecku by mówiło do nas per "ty"?Partnerem niech będzie kolega, przyjaciel później mąż. ale rodzic ma dziecko WYCHOWAC.
Cóż, to właśnie postawa nie wolno BO TAK jest przejawem traktowania dziecka przedmiotowo, a nie podmiotowo.
-przeciez dziecko mówi :mamo -tato bo taka jest naturalna kolej rzeczy.uwazasz ze to, ze tak mówi sie do rodziców to przejaw traktowania podmiotowego?

Ale znów uczenie dziecka od maleńkiego, że za wszystkie dobre uczynki otrzyma nagrodę, jest przegięciem w drugą stronę. -masz racje -to przegiecie ale myslałam ze jasny jest komunikat o tym co dobre i złe oraz o tym czym jest kara i nagroda. musimy przyjąć jakas zasade-albo piszemy na tym forum o rzeczach zwyczajnych zwyczajmym językiem albo piszemy szczegołowo o wszelkich psychologicznych wskazaniach, naukowych badaniach i podaniem z jakiego źródła sie korzysta. jak słusznie zauwazyłes- jesli my rodzice nie nauczymy dziecka ze zło jest karane to z pewnoscia nie wychowamy człowieka odpowiedzialnego, etycznego i z charakterem ale naiwniaka i słabeusza który mysli ze wszystko mu wolno

30.12.2005
19:01
[73]

MAROLL [ United Offensive ]

Daj mu Kubusia

30.12.2005
19:01
[74]

minius [ Senator ]

Guderianko - a gdzie ja napisałem, że do traktowania dziecka partnersko należy wyzbyć się słów mamo, tato i przejść na TY?!
przeciez dziecko mówi :mamo -tato bo taka jest naturalna kolej rzeczy.
To są jedynie słowa. Kiedyś całowało się matkę i ojca w rękę. Te czasy przeminęły, bo formy się zmieniły. Ale czy słowa lub inne formy uzewnętrzniania szacunku do rodziców są najważniejsze?
Zresztą czy te słowa mają jakikolwiek wpływ na relacje pomiedzy rodzicami a dzieckiem?
Mam kolegę, który ze swoim ojcem (od kiedy go znam, a znam już go z 25 lat) zawsze był na Ty, a jego zachowanie w domu było zawsze nienaganne. Sam czasem mu zazdrościłem jakich ma wspaniałych rodziców.
Uważam, że lepiej dla rodzica jest gdy nawet dziecko mówi do niego przez Ty, ale mają wobec siebie obopólne zaufanie i przyjaźń, niż używają słów "mamo, tato". Bo to tylko słowa,za którymi często nie idą adekwatne czyny.

To Ty wykluczyłaś w jedej ze swoich wcześniejszych wypowiedzi układ partnerski z dzieckiem.
Dla czego? Przeczytaj swój post.
A jeśli nie układ partnerski - to właśnie pozostał Ci układ "ja i mój przedmiot, dziecko".

30.12.2005
19:04
[75]

Guderianka [ Konsul ]

minius-chyba doszło do jednego wielkiego nieporozumienia a wszystko przez róźne pojmowanie słów;)
partnerstwo nie wyklucza wychowywania, nie wyklucza "karania i nagradzania",-partnerstwo to rozmowa rozmowa tłumaczenie świecenie przykładem. w życiu nikogo nie traktowałam przedmiotowo a co dopiero mówic o własnym dziecku...

30.12.2005
19:05
[76]

minius [ Senator ]

Guderianka - no to osiągneliśmy consensus w dyskusji ;o)

30.12.2005
19:07
[77]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Guderianka - jedna, mała, ale zasadnicza uwaga.
konsekwencje dziecko ma ponosić za SWOJE uczynki, a nie za TWOJE widzimisię.
Tak zostałem nauczony przez rodziców i wiem, że odpowiedzialność za cokolwiek nie zrobie - spoczywa na mnie. Natomiast karanie i nagradzanie wprowadza wirtualny strach przed "rodzicem", który w późniejszym zyciu nie ma juz prawa nastrzelac do dupy, ani zabrac wypłaty. Nie tędy droga.
Oczywiście, nie twierdzę, że wyeliminowanie kar jest dobrym rozwiązaniem, one się świetnie nadają by nauczyć dziecko postępować wg. powszechnie uznanych wartości. Nagrody za pracę dziecka takze wg. mnie nie są niczym złym.
Zastanów się tylko, czy warto stosować takie narzędzie często... Wiesz, ja to widze troche z innej strony, ja pamiętam moich kumpli z gimnazjum, z podstawówki, którzy byli jak aniołki przy rodzicach, a diabeł budził się w nich, kiedy rodziciele oddalali się.
Dlaczego? "Syndrom spuszczenia ze smyczy". Jeśli trzymasz dziecko zbyt krótko, to nie zdziw się, jak ci córka po chwili wolności wróci w ciąży, nachlana, zaćpana - bo Ty niczego jej nie nauczyłaś, Ty ją chroniłaś tylko. A chronić, zakazywać i rozkazywać nie można wiecznie.
pozdro, zastrzegam że mimo iż nie mam doświadczenia w wychowywaniu - przemyślałem to, co napisałem i liczę na poważna odpowiedź

30.12.2005
19:21
[78]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

TrzyKawki ---> Na drugi raz zastanów się, nim kogoś obrazisz. Dziwne, ale ja nie miałam problemów ze zrozumieniem tego, co napisała arthemide. Natomiast Twoja odpowiedź wprawiła mnie po prostu w osłupienie. Zupełny brak zrozumienia i jeszcze wywyższanie się z niewiadomego powodu. Nie zwróciłeś nawet uwagi na to, że pisała o odczuciach swoich rodziców, ich motywach, które wcale z rzeczywistością nie musiały mieć nic wspólnego. Ale Ty wiesz lepiej...
Prawdopodobnie cała rzecz leży w płci i jej postrzeganiu przez otoczenie. Otóż rodzice z tego co zauważyłam bardziej srogo reagują na wybryki dziewczynek. Po pierwsze wydaje im się, że są zupełnie bezradne wobec napaści fizycznej, po drugie to co u chłopca jest postrzegane jako 'wyszumienie się", u dziewczynki jest podstawą do oceniania jej moralności. Moi rodzice też się bali, że mogę wpaść w złe towarzystwo, że mogę wpaść w narkomanię, że ktoś mnie zaciągnie w krzaki. Wtedy się zżymałam na krzyki i kary za zbyt późny powrót do domu, teraz wiem, że poza tym krzykiem i, po ochłonięciu, rozmową, nie bardzo mieli możliwość wpływu na mnie. Mogli zabronić całkowicie wychodzenia, ale co by to dało? Tylko bym kombinowała, jak się gdzieś urwać i na złość im zrobić coś głupiego.

(Teraz już ogólnie)
Dostałam w życiu nie raz karę, nie raz lanie. Wtedy bolało - bo miało boleć, teraz uważam, że nie było to złe. Ból tyłka szybko minął, a świadomość, że akurat takie zachowanie kończy się bólem, zostało.
Ja osobiście uważam za pieprzenie, kiedy ktoś mówi o wychowywaniu jedynie przez rozmowę. Dzieci dużo, ale nie wszystko, rozumieją, w dodatku człowiek ma tendencję do nie słuchania niewygodnych treści. Jak dotkniesz gorącego czajnika - oparzysz się, jak zrobisz coś zakazanego - dostajesz karę. Rozmowy są potrzebne, ale jako wytłumaczenie - dlaczego akurat za to kara, nie zamiast tej kary. Sama pamiętam, ile razy nie słuchałam gadania rodziców, kary jakoś szybciej do mnie trafiały. Dziecko nigdy nie będzie szczęśliwe z kary, ale kara właśnie od tego jest. Ponadto świadomość czekającej kary nie raz, nie dwa potrafi odwieść od jakiegoś wybryku, w każdym razie u mnie (czasem ;)) działało.

30.12.2005
19:24
[79]

ssaq [ Generaďż˝ ]

jestes zwykłym egoistą któy g...wie na temat wychowywania dzieci
To ze jestem egoista to fakt ,sam siebie tak okreslam. Tylko jaki to ma zwiazek z dyskusja? Tracisz argumenty i mowisz mi ,ze gowno wiem o wychowywaniu dzieci. To jest tez Tobie , w ramach pyskowki , napisze ze jestes "gupia i siem nie znasz". Z tym tylko ,ze jaki to ma sens? Metod wychowywania dzieci jest prawdopodobnie tyle ilu ludzi. Wydaje mi sie wlasnie ,ze potrafie spojrzec na to obiektywnie jezeli sam nie chce miec dzieci. Zdaje sobie sobie sprawe jak odpowiedzialne i trudne jest to zadanie. Meotody wychowawcze stosowane przez Ciebie sa najrpostszymi jakie mozna wyslec. Biora sie z bezradnosci. Bo czy karanie i bicie dziecka nie jest oznaka wlasnie bezradnosci?
Powiem szczerze , nigdy nie zostalem przez rodzicow uderzony , a kary nalozone przez nich mozna doslownie policzyc na palcach jednej reki i jakims chyba cudem o nadwyraz rozwinietej empatii i wspolczuciu. Tego sie nie da nauczyc tak jak to napisalas. To sie w sobie ma lub nie.

30.12.2005
19:26
[80]

Guderianka [ Konsul ]

BIGos-zgadzam sie z tobą-masz racje w 100% ale......dlaczego kazdy tak powaznie podchodzi do słów "karac i nagradzac"?czy to złe doświadczenia w domu, czy tez wina mediów które krzyczą o przypadkach katowanych dzieci?ludzie-nie róbcie ze mnie bóg wie jakiej hetery, żelaznej damy która z dzieckiem układa swe relacje na zasadzie "pan każe, murzyn musi". to o czym wszyscy tu piszemy to tylko czubek góry lodowej jesli chodzi o wychowywanie. dalsza czesc góry to zabawy z dzieckiem, wspólne przygotowywanie posiłków, wspólne zakupy, opieka nad młodszym rodzenstwem itp.
ja stosuje sie równiez do zalecen psychologa-i do własnej intuicji

30.12.2005
19:33
smile
[81]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Guderianka - ja Cię wcale nie oceniam :)
Myślę, że uda Ci się wychować swoje dzieci no normalnych ludzi, w sumie wielu ludziom się to udaje, więc czmu Tobie nie? :)
To po prostu tylko taka mała uwaga - warto, by dziecko uznawało rodzica za przyjaciela, nie za wroga. Bo przed wrogiem będzie wszystko ukrywac, a przyjaciel ma szansę je naprostować w razie czego - co widać na przykładzie tego wątku.

BTW, pisząc "wróg", wcale nie miałem na myśli bezwzględnego tyrana. Wierz mi, że jeśli kiedykolwiek czegoś dziecku zabraniasz, albo odmawiasz - stajesz się na chwile wrogiem. Rzecz w tym, by nie przesadzić, bo może być tak, że dzieciak będzie cię kochał, ale nadal traktował jak wroga :) A tego ci nie polecam :)
pozdr.

30.12.2005
19:35
[82]

ssaq [ Generaďż˝ ]

Meghan (mph) --> Jezeli jestes osoba o takiej psychice ,ze lubisz jak cie ktos trzyma za ryja i stoi nad toba z batem to ok. My rozmawiamy raczej o normalnych osobach.

30.12.2005
19:37
[83]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

ssaq ---> Skoro mówisz o posiadaniu ryja, raczej normalny nie jesteś.

30.12.2005
19:40
[84]

Guderianka [ Konsul ]

BIGos-mój ojciec był moim przyjacielem i autorytem-w skóre nieraz dostalam i jakos mi nie zaszkodziło;)mysle ze udaje mi sie znaleźć kompromis miedzy wychowywaniem po partnersku i byciem przyjacielem a zarazem bycie konsekwentynym i wymagającym.nie mam nic przeciw ocenianiu mnie-obojętnie czy to negatywnie czy pozytywnie. w koncu cokolwiek tu nie napiszecie to ja bede zmagac sie z trudami wychowani moich dzieci a nie forumowicze gola;)

ssaq -nie trace argumentów-po prostu juz rozumiem skąd wynika twój luźny i do bólu tolerancyjny stosunek do wychowywania dzieci. właśnie z twojego egozimu.masz racje ze metod jest tyle ilu jest ludzi ale mam wątpliwości co do twojego obiektywizmu. obiektywny może byc 50, 70latek bo potrafi sie zdystansowac do zycia i ludzi, z niejednego pieca chleb jadał.Meotody wychowawcze stosowane przez Ciebie sa najrpostszymi jakie mozna wyslec. Biora sie z bezradnosci. Bo czy karanie i bicie dziecka nie jest oznaka wlasnie bezradnosci-najprostsze nie znaczy najgorsze. bezradność?hmm-czasem tak sie czuje-podobnie jak wielu rodziców. zbyt przeceniasz wage slów "kara i nagroda".demnizujesz

30.12.2005
19:42
smile
[85]

Ueberdruck [ Legionista ]

z kolana w glowe

30.12.2005
19:48
smile
[86]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Guderianka - otóż to, złoty środek to podstawa! :)

30.12.2005
19:58
smile
[87]

Misiak [ Pluszak ]

Bez Obrazy, ale Dziecko musi wiedzieć i czuć respekt a zwłaszcza szczunek do Rodziców. Bez tego podtsawowego pierwiastka nie możemy mówić o dobrym wychowaniu.
Bez obrazy, ale kiedy byłem mały, często za jakieś przewinienie dostawałem "po dupie" (panie przepraszam za przekleństwo), i szacunek powoli "wbijał" się w mój młody umysł. Nie mówie, żeby robić to za każdym razem, bo czasami rozmowa jest lepsza, ani broń Boże o katowaniu. Po prostu trzeba zrobić to tak z umiarem, by szczeniak, za każdym razem kiedy siada czuł co i za co i dlaczego i czego nie wolno.
Proste :)
Tak tak, wiem, że to straszne i w ogóle, i ogólnie szok, że bezstresowe wychowanie bla bla.... ale skuteczne :)

30.12.2005
20:00
smile
[88]

Misiak [ Pluszak ]

Gad'80--> Niech mu ojciec trochę uświadomi paskiem co i jak, a potem Ty potem z nim porozmawiaj. On ma czuć szacunek do rodziców a nie do Ciebie, bez urazy, ty masz dla niego byc kumplem :)

30.12.2005
20:46
smile
[89]

Skrz@t [ Młody Gniewny ]

Ja bym proponował , aby jego rodzice tak samo zachowywali się jak on , kłamali np. że jest obiad , albo jak ich zawoła to powiedzą już idę i nie przychodzą młodziak się zdenerwuje będzie się dopytywał dlaczego go olewają , powinni odpowiedzieć że traktują go jak dorosłego więc są na równi , jak on ich traktuje tak my ciebie etc.
Czasem też mogli by posiedziec przy kompie wiecej niz on , ale nic nie kasowac tylko grać w jego ulubioną grę i cieszyć się przy tym niezmiernie . Powinno poskutkować , nikt nie chce być olany przez reszte świata .
Jak on uważa cię za autorytet to powinnien w mniejszym stopniu posłuchać twoich rad , jak opowiesz mu wymyśloną historyjke o podobnym chłopcu jak on i jak sięrzyjaciele odwrocili od niego to coś w nim pęknie ;)

30.12.2005
20:58
smile
[90]

Ciasteczkowy Potwór [ Chor��y ]

Może będę brutalny.
Do beczki !

30.12.2005
21:03
smile
[91]

alex17a [ Konsul ]

Ogladalem kiedys program w TV o takim dziecku. Pani psycholog radzila,a by ignorowac takie dziecko, a po jakims czasie znudzi mu sie to, gdyz nikt nie bedzie zwracał na niego uwagi.

To racja. Potem bedzie jak ja mial 18 lat i siedzial 20 godzin na dobe przed monitorem. To mu sie na pewno nie znudzi.

30.12.2005
21:10
[92]

J_A_C_K [ Konsul ]

gad1980 ----> Powinieneś chyba uświadomić twojej siostrze, że dzieci nie wychowuje żaden wujek, ciotka, dziadek, babcia ani stryjek, tylko RODZICE. Jeśli pojedziesz jutro, zaprowadzisz porządek, dzieciak będzie chwilę grzeczny, rodzicom się to spodoba, ale zobaczysz - minie parę dni, ponownie zadzwoni do ciebie siostra z płaczem, że mały Adasiek znowu jest niegrzeczny, niedobry, a ona go tak kocha i nie chce mu robić krzywdy. Lepiej nie staraj się być drugim ojcem (jakkolwiek dwuznacznie to brzmi ), a pozostań wujkiem. Co w takiej sytuacji możesz zrobić?

Przede wszystkim musisz porozmawiać poważnie z rodzicami - trzeba na nowo uświadomić im, że muszą na nowo zacząć pełnić swoje role ojca i matki. Najważniejszą rzeczą jest chyba to, aby znowu stali się dla dziecka autorytetem, dzieciak musi czuć do nich może nie respekt, ale na pewno duży szacunek. Nie znam dobrze tego dziecka, więc trudno powiedzieć co dla niego będzie dobre. Twoja rola powinna ograniczyć się tylko do doradzenia rodzicom, co mają robić - ojcu powinineś uświadomić że ma być stanowczy i konsekwetny wobec dziecka, a matka niech nie staje po stronie dziecka - to byłoby bardzo niedobre, gdyby dziecko zobaczyło, że jak tatuś na niego nakrzyczy, to może schować się u mamusi. Dziecko musi widzieć, że obaj rodzice są jednomyślni.

Odnośnie kar - jeśli dziecko do tej pory nie było wychowane poprzez kary cielesne, to ciężko będzie teraz zacząć rodzicom wychowywać to dziecko w ten sposób. IMO wystarczy, że ojciec pokaże dziecku silną osobowość (może nakrzyczeć), matka niestety, ale też czasami będzie musiała pokazać dziecku silny charakter. Najważniejsze w tym, jeszcze raz to powtórzę, będzie wspólne stanowisko rodziców - jeśli dziecko nie znajdzie oparcia w żadnym z rodziców, to może zacznie się buntować, ale jak przejdzie mu złość i szał, to może przemyśli trochę swoje zachowanie i następnym razem postąpi inaczej - a oto przecież chodzi. Tyle odnośnie generalnego wychowania.

Wracając do sprawy zbyt długiego siedzenia przed komputerem - tutaj nie powinno się raczej stosować kar typu szlaban na komputer przez dzień, miesiąc, rok - wg mnie to przynosi raczej odwrotny skutek, dziecko jeszcze bardziej zaczyna "pożądać" tego komputera, ponieważ jest to coś zakazanego, a takie zakazane rzeczy kuszą :). Lepszym wyjściem jest zainteresowanie dziecka innymi rzeczami niż tylko gry komputerowe (oczywiście nie mam tu na myśli TV). Generalnie dzieci w takim wieku są bardzo ruchliwe, wiele rzeczy szybko im się nudzi, więc trudno znaleźć taką rozrywkę która może go zainteresować. Proponuję spróbować różne dyscypliny sportu (zapisanie do jakiegoś klubu), może ma jakieś zdolności plastyczne, muzyczne, mogą to być także zdolności z przedmiotów ścisłych, przyrodniczych (ciekawostki, może jakieś doświadczenia fizyczne, chemiczne - bynajmniej nie z C2H5OH) . Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby nie zmuszać go do robienia czegoś, czego nie lubi - w takich sytuacjach tylko jeszcze bardziej się zniechęca (np. w szkole). Cały wic polega na tym aby z danej dziedziny rozbudzić jego ciekawość i nie zaspokoić jej, a także prowokować go do samodzielnej pracy nad danym zagadnieniem, np.:" nie pokaże tobie rozwiązania tej całki, jeśli będziesz niegrzeczny" :D. Taka IMHO powinna być rola wujka - zainteresować dziecko czymś innym niż tylko grami komputerowymi. Spróbuj coś w tym kierunku zrobić - jeśli jesteś dla niego autorytetem, to może tobie łatwiej będzie znaleźć nowe hobby dla niego.

30.12.2005
21:33
[93]

Mink [ Konsul ]

A co zrobic jesli TRAGICZNY przypadek ma juz prawie 17 lat? Znam takiego cwaniaczka. Miłośc zycia - "Staaaarcraaaaaaft" - wymawiajac te slowa wyglada jak zombi. To jest rasowy produkt "bezstresowego wychowania" dzieciaka. Wszyscy w domu zapieprzaja, jakies sprzatanie, zakupy, obiad - Macius przed kompem. "Maciek przynies costam z piwnicy" Wrzask:"Co ja jestem? Odwalcie się! Nie będe wszystkiego robił. Nie chce mi się", a mamusia potulnie nic. I tak jest ze wszystkim. Na wychowanie chyba juz za pozno. I co zrobic? Łeb urwac? Rodzicom odechciało się cokolwiek z dzieciakiem czynic - moim zdaniem bład potworny. Rozbestwił się niesamowicie a rodzice nic. A jak starszy brat mu kiedy łomot spuscił za takie odzywki (po tym gdy ów starszy sam nasuwał jak mały samochodzik i młodego nie udało mu się nakłonic do zadnej roboty) to kto był zły? Starszy - bo Macius jest młody a Ty jestes stary kon i powinienes ustąpic. I zadajmy sobie pytanie - Gdzie tkwi monstrualnych rozmiarów błąd? W dzieciach czy rodzicach? Rozważac na te tematy mozna bez konca a i tak do zadnych twórczych wniosków się nie dojdzie, bo tyle sposobów wychowawczych ile ludzi a i nie na każdego dzieciaka wszystko skutkuje.

Wniosek: Odmawiam posiadania dzieci...

30.12.2005
21:44
[94]

Hans87 [ Konsul ]

Mink---> tez znam takiego tylko ma juz prawie 19 ;/

30.12.2005
21:50
smile
[95]

@$D@F [ Generaďż˝ ]

moja siostra ma ... 11 lat ? gówniarz jest strasznie rozpieszczony :/ jej wszystko wolno, a mi nie chociaz mam prawie 20 :|

30.12.2005
23:12
smile
[96]

gad1980 [ Konsul ]

Chcialem podziekowac wszystkim za swietna dyskusje. Na GOLowiczow mozna zawsze liczyc :) Naprawde to mile, ze istnieja fora takie jak to gdzie mozna powaznie pogadac z powaznym ludzmi. Jeszcze raz dzieki!

30.12.2005
23:38
smile
[97]

Misiak [ Pluszak ]

gad--> To ironia czy mówisz poważnie, bo już się pogubiłem ;)

30.12.2005
23:42
smile
[98]

mozdzek14 [ Marszałek ]

Dołączam się do pytania Misiaka ;P

31.12.2005
00:27
smile
[99]

gad1980 [ Konsul ]

Misiak, mozdzek14 --> Mialem okazje zapoznac sie z wieloma ciekawymi opiniami. Wogole zalozylem ten watek bo wiedzialem, ze na GOLu mozna z kims sensownie podysktowac. Przeciez nie daloby sie na jakims Onecie lub innym szmatlawym forum sensownie porozmawiac...

31.12.2005
00:28
smile
[100]

gad1980 [ Konsul ]

Przepraszam za stylistyke ostatniej wypowiedzi ...

31.12.2005
00:46
[101]

Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]

Jak dla mnie w takim wypadku rodzice powinni zacząć od solidnego lania, a następnie porozmawiać z dzieckiem, wytłumaczyć mu dokładnie za co dostał i ustalić nowe zasady współżycia.

Jeśli takiem dziecku nikt nie przyleje przed poważną rozmową, to ze względu na poziom rozpuszczenia nie zwróci ono większej uwagi na to co rodzice będą mu chcieli przekazać i wszystko spłynie po nim jak woda po kaczce.

31.12.2005
01:58
[102]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

gad1980 --> ho, ho, ho to na prawde mile slowa. Miales szczescie, bo to jest forum graczy gier computerowych i nie ma gwarancji, ze znajdziesz tu dobre wsparcie.

Meghan --> dziekuje za zrozumienie i wsparcie.

TrzyKawki --> dobrze, ze umiemy rozmawiac. Nie zostalismy wrogami i to mnie cieszy.

Misiak --> potwierdzam, ze metody wychowawcze Twoich rodzicow daly na prawde swietne wyniki. :)

31.12.2005
08:56
[103]

minius [ Senator ]

Przypomniała mi się dzisiaj jeszcze jedna historia wychowawcza, z okresu dzieciństwa.
Mój kolega bardzo podpadł rodzicom i to już któryś raz z rzdu.
A że był modelarzem, i to takim bardzo zaawansowanym, który tworzył modele latające na uwięzi, więc mu rodzice powiedzieli, że jeśli nie zmieni się jego stosunek do rodziców, to poprostu mu sprzedadzą to jego ostatnie dzieło.

Chłopak nie potraktował tych słów poważnie, ale rodzice modelu nie sprzedali (choć mu tak powiedzieli) lecz przynieśli na przechowanie do sąsiadów czyli do nas.

Może najwyższy czas pomyśleć kochani rodzice, że komputery nie tylko się kupuje, ale czasem można je również sprzedać?!

31.12.2005
09:17
[104]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Meghan - Na drugi raz zastanów się, nim kogoś obrazisz. Czego i tobie życzę. Bo tak się akurat niefortunnie dla ciebie składa, że obydwoje wiemy z całkiem innego forum, że sama masz w tej materii coś na sumieniu. Więc na drugi raz ... mnie nie pouczaj.
Z resztą twojej wypowiedzi się w zasadzie zgadzam, ale ...

... arthemide - Zareagowałem tak jak zareagowałem (jak sądzę po przemyśleniu sprawy) prawdopodobnie dlatego, iż lata temu sam mój rodzony ojciec miewał podobne podejrzenia i plótł podobne bzdury. I jakkolwiek jego troska była pewnie niekłamana, a intencje szczere, to wcale go to w moich oczach nie usprawiedliwia. Uważam bowiem, że obowiązkiem rodziciela jest - przede wszytkim - p o m y ś l e ć. A nie zachowywać się jak rosyjski czołg na przedmieściach Groznego.
Dlatego, że bardziej od łojenia dupy boli brak zaufania i fałszywe oskarżenia. A bezmyślne i niesprawiedliwe postępowanie powoduje zaburzenie więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem, a to one są przede wszytkim gwarantem powodzenia w wychowywaniu i prawidłowym kształtowaniu się dziecięcej osobowości. Nie oznacza to, że jestem zwolennikiem wychowywania bezstresowego czy partnerskich stosunków (jaki, na miłość boską, z kilku-kilkunastolatka partner dla rodzica?!), bo uważam to za kompletny idiotyzm. Ale kara powinna być uzasadniona i adekwatna do winy. A postępowanie rodziców rozumne i konsekwentne. Ale jestem w stanie zrozumieć, że czasem zachowanie wyjątkowo krnąbrnego i bezczelnego potomka (moi znajomi posiadają takowych) może doprowadzić rodzica do furii oraz wzbudzić w nim chęć mordu :-)

31.12.2005
10:44
[105]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

TrzyKawki ---> Dlaczego niefortunnie? Nazwałam dupkiem osobę, która oszukuje i jeszcze się tym chwali, nie uważam tego za obrazę, tylko za wyrażenie swojej opinii o takim postępowaniu. Zasmuciło mnie tylko, że skierowałam te słowa do jednej osoby, a obrażonych poczuło się co najmniej kilka.

Co do reszty wypowiedzi, mogę się właściwie zgodzić, ale należy pamiętać też o tym, że większość nastolatków przechodzi okres, kiedy traci dobry kontakt z rodzicami, zaczyna chadzać własnymi ścieżkami i nie chce się z tego tłumaczyć. Rodzice mogą wiele, ale jeśli dziecko myśli "i tak mnie nie zrozumieją" to ich chęć rozmowy można o kant tyłka potłuc. Na siłę posadzić i rozmawiać? Nie da się, bo nic z tego nie zostanie poza przeświadczeniem, że "znowu trują".
Dobrze pamiętam, że przez kilka lat sama nie chciałam z rodzicami rozmawiać. Skarżyłam się, że mnie nie rozumieją, że są niedobrzy, ale jak mnie mieli rozumieć, skoro nie chciałam nic wyjaśnić? Mieli kilka fajnych umiejętności, niestety telepatii nie stwierdzono ;) Na szczęście potem mi przeszło, a rodzicom jeszcze się chciało ze mną rozmawiać.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-12-31 10:45:46]

31.12.2005
11:41
smile
[106]

Misiak [ Pluszak ]

gad--> Bo wiesz, z internetem, a zwłaszcza z forum, jest taki problem, że każdy jest prawie tutaj anonimowy, i jakiś człowiek czy dziecko udaje kogoś kim nie jest,a przede wszystkim udziela "dobrych" rad, na tematy na które nie ma pojęcia. Taki niedorosły lub niedojrzały człowiek często zamiast pomóc tylko mieszają lub wyśmiewają jakiś problem. Każda rozmowa prędzej czy później przeradza się w kłótnię, bo ludzie ukryci za ekranami monitórów czyją się bezkarni i nie szczędzą słów na kogoś, równierz ukrytego za innym ekranem. Używają słów których na codzień bali by się lub wstydzili by się użyć w normalnym, rzeczywistym kontakcie.

Arthemide--> Tzn? Mówisz pozytywnie czy potępiająco? :)

Pozdrawiam

01.01.2006
22:17
[107]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

TrzyKawki ---> Przeszedles przez dziecinstwo i dojzewanie podobna droge jaka i ja przeszlam. Znasz wiec, pare rzeczy ktore i mnie trapia. Wlasnie dlatego ze nie bylam nigdy latawica, jak wiele kolezanek z mojego sasiectwa. Bylam zawsze zamknieta i niesmiala. Nie rozpijalam sie co tydzien, nie nalezalam do ludzi, ktorzy z czystej rozrywki demoluja wszystko co na drodze natrafia. A jednak matka moja widziala wszystko to czego nie robilam, lub tez wyolbrzymiala, a gdy znalazla cos na potwierdzenie, nie wiem dlaczego miala satysfakcje wychowawcza ;(. Ja nie mialam do Niej zaufania, Ona do mnie. Lata cale pod jednym dachem, a jednak daleko od siebie.

Prosze nie bierz mi tego za wyrzut co teraz napisze. Skoro przeszedles to samo co ja, dlaczego nie miales dla mnie wyrozumienia?

Postanowilam zmienic stan rzeczy w mojej rodzinie. Tesknie za cieplem, zaufaniem i wsparciem najblizszych. Porzebowalam wiele przejsc w zyciu, by zaczac doceniac te wartosci. Nie ma nigdy tak, ze tylko jedna strona ponosi odpowiedzialanosc. Widac dojzalam do tego kroku i jestem z tego dumna. Nawet gdy wciaz mam za tak wiele rzeczy zal, ucze sie to wybaczyc i zapomniec.

W sumie nie wiem dlaczego o tym pisze, to forum jest kompletnie do tego nieadekwatne... moze to tez jest forma uczenia sie obchodzenia ze swomi problemami.

Meghan --> widze przeszlam standardowy okres dojzewania. Historia Twoja przypomina mi moja.

Misiak --> ja nie wysmiewam sie z ludzi. Mozesz mi wierzyc to co pisze. Klamac na moja niekorzysc, tez nie umiem. Uwazam Cie za dobrze socjalnie uksztaltowanego czlowieka.

02.01.2006
09:59
[108]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Arthemide, Trzy Kawki - czy wy aby na pewno nie macie sobie nic do zarzucenia? Myślicie, że wasi rodzice byli jacy byli, bo zostali wychowani przez tow. Stalina? A może po prostu daliście im powody do tego braku zaufania? Jestem rodzicem od nastu lat i zdążyłem zauważyć, że drobne kłamstewka, nieuczciwości i oszustwa składają się na stereotyp, który każde z rodziców tworzy sobie na temat swoich dzieci. W pewnym momencie zachowanie zaufania bezwarunkowego może być objawem zwykłej głupoty lub zaślepienia. Bo chyba żadne z was nie wmówi mi, że stosunek Niechcicowej do Tomaszka był normalny? Jak we wszystkim - i w stereotypach - trzeba szukać złotego środka. Wy się zastanówcie poprostu, czy aby rzeczywiście byliście tak święci jak wam się wydaje. Tak się składa, że moda na świadome rodzicielstwo przyszła całkiem niedawno. Za naszego dzieciństwa robiło się to bardziej intuicyjnie. Mało kto analizował wszystkie za i przeciw, by na tej dopiero podstawie obdarzyć dziecko zaufaniem lub obciążyć nieufnością.

02.01.2006
10:47
[109]

Yogi_B [ Konsul ]

ssaq - sam sobie odpowiedziałeś na własne pytanie - gówno wiesz o wychowywaniu dzieci. Tak po prawdzie to nikt nie wie wszytskiego, a niektórzy z nas moga się podzielić jedynie doświadczeniami - Ty nie, cytujesz jakieś dydrdymały wyczytane w idiotycznych książkach. O jakim to partnerstwie mówisz??? O partnerstwie dorosłej osoby z maluchem 1,5 letnim, który z upodobaniem ślini paluszki i prubuje wepchnąc je do gniazdka elektrycznego??? Z rozpieszczonym do granic mozliwosci 3-latkiem, który w napadach udawanej histerii pada na podłoge sklepu i wyjąc wali nogami, bo mu rodzice nie kupili tego co on chciał?? Partnerstwo z 10-11 letnim obszczymurem własnie rzygającym na Twojej klatce schodowej, bo mu dali powąchac kapsel od piwa???

Dzieciak był jest i będzie dzieciakiem. Musi czuć miłość, serdecznośc, opiekę, wiedzieć, że ma w rodzicach tzw. ostatnią deską ratunku, że ZAWSZE się może do nich zwrócić o pomoc, a jednocześnie musi czuć bat, wiedzieć, ze pewnych rzeczy nie przeskoczy - ot, czuć bojaźń bozą jak to się mówi. I nic tu nie ma do rzeczy ani debilne słowo/wytrych partnerstwo, ani znęcanie się na dziećmi - ot, doświaczenie w wychowywaniu tysiecy pokoleń dane nam przez naszych przodków, oczywiscie uwzględniające obecne czasy

02.01.2006
11:13
[110]

minius [ Senator ]

Yogi_b - Chyba Ci się adwersarze pomylili, bo o partnerstwie to ja pisałem

O jakim to partnerstwie mówisz??? O partnerstwie dorosłej osoby z maluchem 1,5 letnim, który z upodobaniem ślini paluszki i prubuje wepchnąc je do gniazdka elektrycznego??? Z rozpieszczonym do granic mozliwosci 3-latkiem, który w napadach udawanej histerii pada na podłoge sklepu i wyjąc wali nogami, bo mu rodzice nie kupili tego co on chciał?? Partnerstwo z 10-11 letnim obszczymurem własnie rzygającym na Twojej klatce schodowej, bo mu dali powąchac kapsel od piwa???

Demonizujesz lub wogóle nie rozumiesz słowa partnerstwo. Bo jeśli uważasz, że partnerstwo to akceptowanie również złych zachowań, to żal mi Twoich przyjaciół i kolegów.

Partnerstwo polega na tym, że jeśli ktoś robi świństwa Tobie, to wcale nie jesteś zobligowany, by akceptować te świństwa. Jeśli malec, nawet 2-3 letni, wchodzi ze mną do sklepu i robi mi awanturę, to jak on do mnie tak ja do niego, mam prawo na kontrreakcję.
Bo jeśli nawet dorosły kolega odwala mi świński numer, to mam prawo do kontry.
I dla mnie na tym polega partnerstwo, że nie walę w ryj gówniarza, a na pytanie za co odpowiadam mu, że za to, że jestem starszy, czy ojcem, ale tak ustawiam swoje relacje z gówniarzem, że zanim cokolwiek zrobi, już zdaje sobie sprawę, że nie ujdzie to na sucho i wie, że jeśli będzie be do mnie, to na pewno ja do niego również będę be.

Ale partnerstwo to również traktowanie poważnie pytań i problemó malca (a z tym rodzice mają najwięcej problemów), tak by każde pytanie, nawet głupie czy krępujące doczekało się odpowiedzi.

Chłopak czy dziewczyna chce z drugą osobą płci odmiennej wyjechać pod namiot. W partnerstwie nie odpowiesz mu/jej, że nie i już.
W partnerstwie nawet nie dopuścisz do siebie myśli, że mu/jej zabronisz, bo nie masz do niego/jej zaufania. W partnerstwie zgodzisz się pod pewnymi warunkami, oraz wyjaśnisz czemu stawiasz te warunki.

Wiem, ze to trudniejsze niż powiedzienie NIE, bo jestem Twoją matką/ojcem i koniec.
Ale właśnie okazując już od małego, że dajesz dzieciakowi wolną rękę, bo wierzysz, że nie nadszarpnie Twojego zaufania, budujesz naprawdę więź z drugą (w tym wypadku młodszą) osobą, która oparta jest na obopólnym zaufaniu.

I powiem Ci, że młodzi ludzie wywodzący się z domów, gdzie takie wspólne zaufanie było budowane od maleńkiego, łatwiej znajdują się w Świecie, łatwiej zwracają się do "starych" gdy mają problemy i wogóle łątwiej znoszą sytuacje stresowe, bo wiedzą, że mają w kimś zaufanego przyjaciela, a nie jedynie strofujaceg na każdym kroku rodzica.

I mówię to nie z pozycji teoretyka, lecz właśnie praktyka, który jednak kogoś tam na ludzi wyprowadził.

02.01.2006
12:43
[111]

yasiu [ Generaďż˝ ]

ja takiemu - akurat 13 a nie 11 latkowi - wykazalem, ze siedzenie przed komputerem nie jest jedyna rzecza ktora mozna robic w wolnym czasie (a mial go duzo bo nie chodzil jeszcze do szkoly) - pokazalem mu, ze cala jego 'wiedza' ktora czerpie z gier, to maly pikus w porownaniu do tego, co moglby wiedziec gdyby interesowal sie czyms innym - czasem mieszalem go z blotem, obrazal sie na mnie, ale po roku sa efekty :) skoro dzieciak ktory 1.5 roku temu przyjechal z ukrainy do polski jest teraz najlepszym uczniem z historii i polskiego - i raptem chce sie uczyc - to chyba dobrze? :)

02.01.2006
13:08
[112]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Minius
Co do partnerstwa
Wedle słownika jęz polskiego partnerstwo to współuczestniczenie w czymś

Mówiąc o partnerstwie rozumiem, że masz na myśli to, że dziecko ma być partnerem dorosłego/wychowawcy. Innymi słowy żądasz, by dziecko uczestniczyło w wychowywaniu samego siebie.

Jeżeli socjalizacja to proces kształtowania osobowości człowieka, przekazywania mu systemu wartości, norm i wzorów kulturowych przez środowisko społeczne; stawanie się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa, to wynika z zestawienia obydwu definicji, że dziecko ma w ramach procesu kształtowania samego siebie przekazywać sobie system wartości, norm i wzorców kulturowych. Mamy zatem błędne koło bezpośrednie.

Jest tu jeszcze jeden myk, który mści się setnie w każdym momencie: tego typu podejście zakłada, że dziecko jest mądre, odpowiedzialne i dojżałe w ocenie własnych potrzeb i możliwości. W zasadzie jest to tylko formalny sposób na rozwiązanie podstawowego dylematu totalnego liberalizmu: skoro człowiek ma być wolny, to w ramy tej tezy nie da się w żaden sposób wepchnąć procesu wychowania dzieci. Dlatego należy tak ukształtować doktrynę wychowania, by ta choć pobieżnie pasowała do idei liberalnych. To, że Sprzeczność ta nie jest usuwana, ale rozdrabniana na setki mniejszych sprzeczności jest już drobiazgiem (chociażby w tym, że jeżeli dziecko jest w założeniu odpowiedzialne, mądre itp itd, to nie powinno być żadnej różnicy w traktowaniu go przez prawo - a liberalizm właśnie przejął humanistyczną definicję dziecka jako istoty bezbronnej, wymagającej stałej opieki i ochrony przed światem i nim samym). I drobiazgiem oczywiście są skutki, bo ważna jest idea a nie rzeczywistość.

02.01.2006
13:31
[113]

minius [ Senator ]

Atylla - Mówiąc o partnerstwie rozumiem, że masz na myśli to, że dziecko ma być partnerem dorosłego/wychowawcy. Innymi słowy żądasz, by dziecko uczestniczyło w wychowywaniu samego siebie.

Ależ oczywiście.
Najlepszym przykładem wychowywania samego siebie jest zdawanie sobie sprawę z konsekwencji swojego postępowania.
Właśnie gdy dziecko nie zdaje sobie sprawy, że robiąc coś złego naraża się na konsekwencje, wyrasta na osobowość aspołeczną.
Ileż to programów publicystycznych, czy nawet prac naukowych napisano u aspołecznych mordercach, złodziejach czy bandytach, którzy nie uważają, że robią coś źle, gdyż w ich oczach ich własne postępowanie jest jak najbardziej wporządku.
I tu wcale nie trzeba szukać daleko, weź np. pod uwagę rozwydrzone grupy pseudokibiców. Czy zauważasz w nich odpowiedzialne zachowanie? Czy choćby promil tych osób zdaje sobie sprawę, że ich postępowanie prowadzi do konsekwencji choćby prawnych (już nie mówię o konsekwencjach moralnych, ze wyrządzają komuś krzywdę?).
Właśnie z przedmiotowego traktowania ich w dzieciństwie przez rodziców/opiekunów wyrastają takie zwichrowane osobniki.

Jeśli dziecko uparcie twierdzi, ze dla niego np. alkohol jest OK, czemu takiego dzieciaka zamiast walić w dupę nie wziąć do szpitala odwykowego i nie pokazać mu delirki tamtejszych pacjentów?
Zamiast zabraniać palić papierosy siłą, dać gnojowi jeszcze za młodu 1-2 papierosy i niech się nasztacha do zrzygania, a potem pokazać mu ludzi z rurkami w tchawicy i dać mu wybór - chce iść w tą stronę?!
Wiem, ze może taki sposób być traumą dla dzieciaka, ale takie postawienie sprawy bardziej potrafi się zakodować w mózgownicy, która się dopiero kształtuje, niż pozwolić by to ulica i kolesie go wychowali.
Bo tak czy siak, nie tylko rodzic wychowuje dziecko, na jego kształt niestety zawsze będą miały również czynniki zewnętrzne jak koledzy ze szkoły czy sąsiedztwa, telewizja, reklamy.

Wszystkiego nie zabronisz siłą, przed wszystkim nie ustrzeżesz, a lepiej by dzieciak świadomie sam dokonywał wyborów, niż gdybyś za każdym razem sam za niego decydował o jego drodze i JEGO wyborach.

02.01.2006
13:39
[114]

Yogi_B [ Konsul ]

Minius - Atylla już Ci po części odpowiedział, a teraz ja dodam od siebie:

Nic nie demonizuje, ja po prostu mam doświadczenie, a Ty jak widze nadal teoretyzujesz cytując fragmenty jakichs tam pseudoliberalnych teorii o bezstresowym wychowaniu. Moje dzieci sa juz dorosłe, zapewne w Twoim wieku, więc nie wypowiadaj mi tutaj dyrdymał jak powinno byc - będziesz miał swoje dzieci w odpwiednim wieku to spóbujesz zastosować swoje teorie w praktyce.

W prawie polskim, a zapewne nie tylko polskim to rodzice/prawni opiekunowie są odpowiedzialni za wychowanie dziecka, ba odpowiadają karnie za jego postępki. Tak jest wszędzie, a ty mi tutaj piszesz o jakimś tam partnerstwie. O jakim że partnerstwie może tu być mowa, jeśłi osobnik do 17/18 roku życia nie odpowiada za swoje czyny!!! jeśłi nie ma biernego prawa wyborcego do 21 roku życia, jeśłi do 16(około) roku życia jest niewpełni biologicznie ukształtowaną istotą ludzka????taki osobnik powinien być uczony, kochany, WYCHOWYWANY, a nie być partnerem dla swojego ojca, matki, dziadka, babci, czy wogóle osób w penui ukształtowanych

Może najpierw pomyśł, a potem powtrarzaj ten pseudoliberalny bełkot.

Dzieciom i młodziezy nie potrzeba jakiejś tam bzdurnego partnerstwa, im potrzaba miłości i zrozumienia, opieki, życzliwości i dyscypliny.

P.S. Odpowiadanie maluchowi po raz tysięczny na jego niesamowite "cemuuuu???" uważasz za przejaw partnerstwa??

02.01.2006
13:43
[115]

peterkarel [ Young Destroyer ]

jak to 11 latek :]
hehe dziecko jak kazde inne :]
moim zdaniem pograj z nim w piłke :]
moze on chce tylko na siebie zwrócic uwage :]

02.01.2006
13:47
[116]

minius [ Senator ]

Sorry, za nie domknięcie pogrubienia.

Jest tu jeszcze jeden myk, który mści się setnie w każdym momencie: tego typu podejście zakłada, że dziecko jest mądre, odpowiedzialne i dojżałe w ocenie własnych potrzeb i możliwości.

Takie podejście nie zakłada, ze dziecko jest mądre, bo nie ma czegoś takiego jak bezwzględna mądrość.
Nawet starzec nad grobem nie może powiedzieć, ze pozjadał wszystkie rozumy i umiera jako alfa i omega.
My jako rodzice mamy obowiązek przygotować dziecko do dorosłości, ale moim zdaniem nie zakazami i nakazami, lecz właśnie wskazywaniem dróg wyboru. Czyli jak chcesz bić się z kolegami to proszę bardzo, ale wiedz, że możesz spotkać na swojej drodze silniejszego, który Cię okaleczy na całe życie, może Cię spotkać sprawa karna, mozesz trafić do poprawczaka, a potem do więzienia, mogą Cię zabić.

Zadajesz się z nieodpowiednim towarzystwem? Więc wyjaśnij co według Ciebie to określenie znaczy, co grozi z zadawania się z takim towarzystwem, choćby nawet podejrzenia w sądzie, że z tym towarzystwem coś przeskrobałeś, nawet jeśli CIę z nimi wtedy nie było.

Jedziesz pod namiot, hormony buzują, może się zdarzyć, że Twoja zabawa, choć przyjemna spowoduje, że dziewczyna zajdzie w ciążę i Twoje dni swawoli, braku odpowiedzialności za innych skończą się raz na zawsze. Że skończą się dni, gdy zastanawiałeś się czy kieszonkowe wydać na Radeona czy na Nvidię, a będziesz myślał czy kupić pieluchy jednorazowe czy tetrowe. Czy starczy Ci sił i umiejętnoiści na utrzymanie rodziny.

Właśnie pokazywanie konsekwencji wyboru to samowychowywanie sie młodego człowieka. Bo całe życie skłąda się z podejmowania decyzji i wyborów.

Im szybciej dana osoba nauczy się tej trudnej kwestii, tym łatwiej da sobie radę w życiu.

I przykłady tutaj można mnożyć od maleńkiego, stopniując jego wiedzę o wyborach.
Gdy moja córcia była jeszcze mała (10 lat) zapytała się mnie, czy moze przebić sobie uszy.
Odpowiedziałem, że owszem, bo to jej uszy, ale musisz zdawać sobie sprawę, że to boli, że może się to jakiś czas paprać, jeśli nie będziesz dezynfekowała.
Poszła i przebiła sobie uszy. Sama cierpiała ból, sama pilnowała by nie paprały sie te przebicia.

Córka nie chciała zbyt często myć zębów - proszę bardzo - nie myj, ale jak przyjdzie do borowania dziur w zębach, broń Boże nie wypłakuj się mi w klapy, ze to strasznie boli.
No i po pierwszej plombie sama stwierdziła, ze mycie zębów mniej boli niż zakładanie plomb.

Jak widzisz, w wielu sytuacjach można dziecku zostawić decyzję, jednak by decyzja była świadoma, to dziecko musi znać konsekwencje wyborów jakie dokona.
I uważam, ze rolą rodzica jest właśnie przedstawianie takich konsekwencji, zanim się zdarzą.

02.01.2006
13:48
[117]

Deepdelver [ aegnor ]

Ja jestem wsteczny jakiś ale według mnie:

1) dziecko NIE JEST żadnym partnerem dla dorosłego, nie jest równoprawnym domownikiem, ma swoją przestrzeń, w której w razie potrzeby powinno samo organizować swój czas wolny. Nie wyobrażam sobie żebym idąc do znajomych na kawe musiał znosić wrzaski jakiegoś smarka albo milknąć, bo "Ksyś" chce coś powiedzieć. W dzisiejszych czasach takie wychowanie niestety staje się coraz powszechniejsze, po prostu mamy coraz bardziej infantylnych rodziców w społeczeństwie. Jeśli ktoś uważa, że 3-4-latek jest dla niego równorzędnym dyskutantem to powinien zacząć się niepokoić o swoją kondycję umysłową.

2) czasem nie ma alternatywy dla paska. Nie mówię o znęcaniu się nad dzieckiem, ale to czasem jedyny sposób na skuteczne wybicie dziecku w głowy głupich pomysłów.

3) rodzice często nie doceniają dzieci - to mali i sprytni aktorzy. Po opiewanej przez naszych psychologów dyskusji z dzieckiem, będzie się ono zalewało pokutnymi łzami i przez najbliższe dni chodziło na paluszkach. Jednak będzie takie TYLKO dla swych rodziców. Nadal będzie pluło na nauczycieli, biło kolegów, rzucało kamieniami w okna sąsiadów. Wiem, bo to widzę, a spora grupa znajomych pracuje w szkolnictwie.

4) tzw "bezstresowe wychowywanie dzieci" (dyskusja, brak kar cielesnych, partnerstwo) nie jest wymysłem ostatnich lat. Spora część moich rówieśników wychowywanych w ten sposób wyrosła na aroganckich narcyzów a część nawet trafiła do pudła (głównie za znęcanie się nad rodzicami).

02.01.2006
13:51
smile
[118]

Ania1234 [ Chor��y ]

Ok, jest rozpieszczone,ale on chyba porobuje zwrocić na siebie uwage. Zakazujac (bez konstruktywnej rozmowy)dzieciakowi uzyskuje sie odwrotny skutek do zamierzonego.Tak mysle,jako przyszly pedagog. Mysle tez,ze dobrze jest pogadac z nim, bez pouczania, moralizowania. Zgadzam sie tez,ze nadmierna uwaga powoduje, ze rosnie nam narcyz.Wszystko musi byc w odpowiednich porcjach.
Powodzenia!

02.01.2006
13:52
[119]

minius [ Senator ]

Nie wiem Yogi_b ile masz lat, ile dzieci wychowałeś.
Ale Ty zaś twierdzisz, że znasz mnie, że moja "wiedza" pochodzi wyłącznie z książek.
Cóż, nie będę Cię wyprowadzał z błędu. Bo kto chce ten przeczyta i sam wyciągnie wnioski. Nikogo na siłę się nie uszczęśliwi. Cieszę się jedynie z tego, że jednak moje "mundrości" jakoś moim dzieciom krzywdy nie uczyniły, a sądzę, że nawet wyniosły z nich jakieś korzyści.\ i całkiem dobrze dają sobie jak na razie radę.
Oczywiście 22 letnia córa bardziej daje sobie radę będąc już na swoim, niż moja druga nieletnia pociecha, ale i ta druga kiedyś dorośnie i zweryfikuje czy miałem rację.

02.01.2006
13:58
[120]

minius [ Senator ]

Deepdelver - jeśli pijesz do mnie z tym bezstresowym wychowywaniem to źle trafiłeś.
Z prostej przyczyny - czasem właśnie kara niecielesna jest dużo bardziej bolesna.
Weź za przykład, że masz krnąbrnego dzieciaka, który zamiast nauki przesiaduje całe godziny przed komputerem. Zamiast odrobionych lekcji i ocen pozytywnych (nie mówię że 5-6ek, bo dla mnie i trója czasami może być akceptowalna, nie zawsze człowiek ma dobry nastrój by same szóstki dostawać) uważa, ze powinien brać z życia co przyjemne i przesiadywać przed komputerem ile się da.
Co większą przykrość sprawi takiemu dzieciakowi - przylanie pasem w dupę, czy pozbycie się z domu komputera aż do czasu zmiany jego podejścia do nauki?

02.01.2006
14:05
[121]

minius [ Senator ]

Zapomniałęm dodać gwoli wyjaśnienia:

Kara powinna być dotkliwa (a właśnie cielesna czesto takową nie jest) i nieuchronna, czyli jest przewinienie MUSI BYĆ KARA, i żadne proszenie, błaganie, zalewanie się łzami nie może odwlec ani jej zlikwidować.

A kary cielesne - czyż w więzieniach w cywilizowanych krajach stosuje się kary cielesne?
Wielka Brytania ma największy odsetek zresocjalizowanej młodzieży, który ponoć sięga nawet 80% młodych ludzi, którzy nie wracają na drogę przestępstwa. I powiem, że nie stosuje się tam kar cielesnych.

02.01.2006
14:08
[122]

Deepdelver [ aegnor ]

minius --> z tego co czytam, to gdybym był Twoim synem to w wieku 14 lat miałbym tatuaż, regularnie spożywał alkohol i palił fajki, a w trzeciej klasie liceum próbowałbym szczęścia w Legii Cudzoziemskiej albo podróźy stopem do Indii. Zębów bym już nie miał, bo dentysty nigdy nie lubiłem. Oczywiście z wszystkiego zdawałbym sobie konsekwencje. :)

Nie piłem do Ciebie z tym bezstresowym wychowaniem, bo takich przypadków mam dostatecznie dużo wokół siebie.

Co większą przykrość sprawi takiemu dzieciakowi - przylanie pasem w dupę, czy pozbycie się z domu komputera aż do czasu zmiany jego podejścia do nauki?

Wychodzisz z błędnego założenia, że dziecko wykraczając poza ustalone reguły ma świadomość takiej kary. Nawet dorosły człowiek popełniając przestępstwo NIGDY nie liczy się z karą. Dopiero po wyjściu część z nich ma nauczkę - trwałą i pamiętną, bo bolesną. Zatem odwrócę Twoje pytanie: "Co na dłużej zapamięta takie dziecko - przylanie pasem w dupę, czy pozbycie się z domu komputera aż do czasu zmiany jego podejścia do nauki?"
I jak naukę i należyte zachowanie mam egzekwować nauczyciel? Zabierając twojemu dziecku kredki, bo postawienie jedynki czy postawienie w kącie jest zbyt brutalne?

02.01.2006
14:16
[123]

minius [ Senator ]

Deepdelver starsza córka tatuaży nie ma, w legii cudzoziemskiej nie jest, żeby ma zdrowe, bo do dentysty chodzi, ma cłopaka z którym mieszka już ponad rok, kończy studia, nie ćpa, alkoholu również nie nadużywa.

I jak naukę i należyte zachowanie mam egzekwować nauczyciel? Zabierając twojemu dziecku kredki, bo postawienie jedynki czy postawienie w kącie jest zbyt brutalne?
Nauczyciel, jak znam życie, w takim przypadku pisze uwagę do rodziców lub przekazuje im takie informacje na zebraniu z rodzicami.
Rodzic ma OBOWIĄZEK wpłynięcia na swoje dziecko w ten sposób (karami oczywiście) by taka sytuacja uległa poprawie lub nie powtórzyła się.

A Ty jak uważasz, że powinien postąpić nauczyciel? Zdzielić wskaźnikiem do map między oczy?

02.01.2006
14:27
[124]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Minius

Właśnie z przedmiotowego traktowania ich w dzieciństwie przez rodziców/opiekunów wyrastają takie zwichrowane osobniki.
Widzę, że masz umysł wylasowany liberalno komunistycznymi dyrdymałami. Nie obrażaj się, boe nie miałem zamiaru cię obrażać. Chodzi o to, że podświadomie sądzisz, że jest mośliwa realizacja świata doskonałego - bez przemocy, biedy i paru jeszcze takich niemiłach zjawisk. Tym samym wydaje ci się, że jeżeli tradycyjny system nie wyeliminował całego zła, to jest zły i należy go zastąpić "lepszym" albo nowocześniejszym (cokolwiek miałoby to oznaczać), co część ludzi uznaje za synonim słowa "lepszy".
Tymczasem prawda jest take, że choćbyś nie wiem jakich fikołków nie wykonał nie uleczysz wszystkich ludzi z zachowań powszechnie nie akceptowalnych. Nie ma na to żadnych szans. Lumpenproletarian będzie zawsze i zawsze będzie pełen wszelkiego śmiecia. Tak jak zawsze będą się rodziły "czarne owce" w "dobrych rodzinach". Choćbyś nie wiem co wymyślił i czego nie próbował.

Jeśli dziecko uparcie twierdzi, ze dla niego np. alkohol jest OK, czemu takiego dzieciaka zamiast walić w dupę nie wziąć do szpitala odwykowego i nie pokazać mu delirki tamtejszych pacjentów?
Bo alkohol nie jest zły. To człowiek jest słaby i może ulec pokusie kolorowego świata. Ja swoje dziecko uczę sztuki odnajdywania złotego środka. Uczę na tyle na ile umiem. W każdym razie uczę jej, że zła nie ma co szukać w rzeczach a w samym sobie. Teraz jej alkoholu nie daję, ale kiedy przyjdzie czas zrobię to pierwszy. I nareszcie moja żona będzie miała z kim wychylić kieliszek wina czy szampana:D, chociaż mam nadzieję, że moja córka wybierze abstynencję. I dokładnie to samo dotyczy wszystkiego innego. Nie ma niczego co jest absolutnie złe lub absolutnie dobre. Można tylko przegiąć i najlepiej nie przeginać ale jeżeli już, to z wyczuciem.
Ale ja tego ją uczę. Tzn. Jestem dla niej autorytetem, który w potrzebie nie cofnie się przed zastosowanie środków ostrzejszych. Taki miecz Damoklesa nikomu jeszcze nie zaszkodził. Ważne też by znowu nie przegiąć i nie wpędzić dziecka w obsesję.

Zamiast zabraniać palić papierosy siłą, dać gnojowi jeszcze za młodu 1-2 papierosy i niech się nasztacha do zrzygania, a potem pokazać mu ludzi z rurkami w tchawicy i dać mu wybór - chce iść w tą stronę?!
Współczuję twoim latoroślom.

Wiem, ze może taki sposób być traumą dla dzieciaka, ale takie postawienie sprawy bardziej potrafi się zakodować w mózgownicy, która się dopiero kształtuje, niż pozwolić by to ulica i kolesie go wychowali.
W taki sposób można zwalczać nałóg a nie nie dopuścić do niego.

Wszystkiego nie zabronisz siłą, przed wszystkim nie ustrzeżesz, a lepiej by dzieciak świadomie sam dokonywał wyborów, niż gdybyś za każdym razem sam za niego decydował o jego drodze i JEGO wyborach.
Dlaczego każdy totalliberał uważa, że każdy, kto się z nim nie zgadza, z definicji, musi być jakimś sadystą? Nie słyszałeś nigdy o tym, że kontrakcja powinna być zbliżona do akcji? Jeżeli zatem dziecko mnie zapyta, dlaczego nie może wypić alkoholu, to nie przykuwa się go kajdankami do kaloryfera i nie dłucze kijem a wyjaśnia. Tak jak w chwili, gdzy ci dzieciak da w gębę trzeba wiedzieć, że płaczliwe gadanie nic nie da bo właśnie przyszedł w stadzie czas na próbę sił.

02.01.2006
14:34
[125]

Deepdelver [ aegnor ]

minius -->
Rodzic ma OBOWIĄZEK wpłynięcia na swoje dziecko w ten sposób (karami oczywiście) by taka sytuacja uległa poprawie lub nie powtórzyła się.
A w jaki sposób ten obowiązek jest egzekwowany? Bo dziecka nie można wyrzucić z klasy, zaprowadzić do dyrektora (bo nie wolno zostawić samej klasy), postawić do kąta (bo to uwłacza jego czci), pedagog zawsze staje po stronie dziecka, jakkolwiek by ono nie było perfidne, dyrekcja nie może ucznia relegować ze szkoły, a na deser ostatnimi czasy bardzo niewielkie są możliwości pozostawienie ucznia do powtarzania roku.

Zdzielić wskaźnikiem do map między oczy?
Postawić do kąta. Powiedz mi lepiej co ma zrobić nauczyciel, któremu ucziowie zakładają kosz na śmieci na głowę. Tylko mi nie mów, ze sam sobie na to zapracował, bo takie rzeczy dzieją się zwykle na zastępstwach. Albo co ma zrobić nauczyciel, któremu 7 letnie dziecko wywrzaskuje, że go nienawidzi, że nauczycielka jest krową i dziecko samo nie chce wychodzić z klasy, tylko trzeba je wynosić? Czekam na złote rady.

Zamiast zabraniać palić papierosy siłą, dać gnojowi jeszcze za młodu 1-2 papierosy i niech się nasztacha do zrzygania, a potem pokazać mu ludzi z rurkami w tchawicy i dać mu wybór - chce iść w tą stronę?!
A jeśli syn ogląda pornograficzne zdjęcia przyniesione przez kolegów? :D

Wszystkiego nie zabronisz siłą, przed wszystkim nie ustrzeżesz, a lepiej by dzieciak świadomie sam dokonywał wyborów, niż gdybyś za każdym razem sam za niego decydował o jego drodze i JEGO wyborach.
Dziecko nie będzie dokonywało świadomych wyborów, bo jest przecież dzieckiem. Ogląda pokemuny i słucha crazy froga. Nie przerzucajmy na dzieci swoich obowiązków rodzicielskich.

Wiem, ze może taki sposób być traumą dla dzieciaka, ale takie postawienie sprawy bardziej potrafi się zakodować w mózgownicy, która się dopiero kształtuje, niż pozwolić by to ulica i kolesie go wychowali.
A czym się różni w sensie psychologicznym taka przemoc (bo bez wątpienia jest to akt przemocy) od przemocy fizycznej? Jest chyba bardziej sadystyczna i szkodliwa po prostu.

02.01.2006
22:33
smile
[126]

Misiak [ Pluszak ]

Arthemide--> Dziękuję :) Ale powiem Tobie, że Ciebie bardzo dobrze rozumiem. Tak sobie przyczytałem to co napisałaś o swojej mamie, to poczułem się jakoś dziwnie znajomo. Nie znam Ciebie dobrze, ale coś czuję (np. jak czytam twoje wypowiedzi, czy kiedyś jak rozmawialismy na temat różnych rzeczy i RD), że chyba jesteśmy podobni do siebie :)
Mam małe pytanko, nie musisz na nie odpowiadać, ale, Czy jesteś teraz szczęśliwa, tzn czy życie Ci się tak ułożyło, że czujesz to uczucie? Pytam, bo wiem, że Masz 20...21 lat (:P) i chce się dowiedzieć jak Ci się życie ułożyło. Krótka odpowiedz: Tak, nie :)
Dziękuję

Attyla-> Każdy normalny człowiek wie, że nie ma on całkowitej racji (no chyba że rozwiązuję jakieś zadanie i, że wyszło mu 2+2=4 a nie 5), a prawda leży pośrodku. Nikt nie jest aniołem, ale także nikt nie jest wściekły. Prawda leży pośrodku, tak samo jak pierwiastki dobra i zła w naszej duszy.
Widzę, że miałeś logikę ;)

Pozdrawiam

Ps. Kocham te forum, że zawsze ktoś musi się pokłucić o jakiś duperel :)

03.01.2006
00:20
[127]

Chacal [ ? ]

Możecie nawet stawać na głowie, ale prawda jest taka, że wychowanie to w 95% kwestia otoczenia.

03.01.2006
00:59
[128]

b166er [ schroet kommando ]

zalogowany dobrze mow pomoz mu w lekcjach

03.01.2006
09:03
[129]

minius [ Senator ]

Attyla - Ja rozumiem, że pewne zasady wychowawcze nie mają wpływu na wszystkich. We wszystkim występują wyjątki i wszędzie trafiają się osobniki niereformowalne. Tak samo w rodzinach patologicznych jak i idalistcznych.
Ale nie znaczy to,że trzeba opuścić ręce i nic nie robić, bo "może moje dziecko to patologicny wyjąek?!"

Ja swoje dziecko uczę sztuki odnajdywania złotego środka. Uczę na tyle na ile umiem.
No w tym zdaniu to chyba zgadzamy się w 100%

Ja również nie twierdzę, że alkohol jest w 100% zły, pokazałem dziecku co może się zdarzyć, gdy tą używkę zacznie się nadużywać.

Deepdelver - Cóż wychowany byłem w rodzinie, w której oowązek szkolny był traktowany bardzo poważnie, gdzie negatywna opinia o nauce czy zachowaniu moim zawsze byłą bardzo stanowczo egzekwowana przez moich rodziców. Więc szczerze mówiąc nie sprawiałem w skole problemó wychowawczych. Moja starsza córka też wiedzała, że może prznieść od czasu do czau kiepską ocenę i złego słowa nie powiem, ale gdy przyniesie uwagę o nieodrobionych lekcjach, a już wogóle o złym zachowaniu w szkole, to będzie miała przerąbane przynajmniej na tydzień.

Poprostu nikt nie wyręczy rodzica w egzekwowaniu zachowań czy też kar i nie widzę tutaj nawet wielkich możliwości ze strony nauczyciela do takich egzekucji, choćby z faktu, e nauczyciel często zaledwie godzinę lekcyjną spędza z moją pociechą (pomnożoną przez ilość wszystkich dzieci na lekcji) więc jak miałby wymuszać na nich swój autorytet? A to właśnie rodzice powinni ukształtować dzieciaka tak, by idąc do szkoły z góry wiedział, że nauczyciel jest autorytetem niepodważalnym i jego słowo w szkole jest Święte.

Większość problemów wychowawczych, które ujawniają się w szkole, wynika właśnie z błędó wychowawczych rodzicó i z karygodneo błędu braku interesowania się dzieckiem co i jak porabia w szkole. Z braku komunikacji z wychowawcą czy nauczycielami.
Nauczyciel pisze w dzienniczku coś, a rodzic to olewa.

03.01.2006
09:05
[130]

meetball [ Konsul ]

Ja BYM DAL IM JAKSAS CIEKAWA GRE TAKA JAK GTA

03.01.2006
09:52
[131]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Misiak - co to za podryw na forumie?:D
Już się nie czepiam. Pracujcie razem dla przyszłych pokoleń jeśli taka wasza wola:D

No i miło widzieć kogoś, kto potrafi dostrzec i w sobie owo "coś", co nie pozwala na istnienie idealnego świata. Pierwszy krok ku doskonałości to przyznanie się do własnej niedoskonałości:)

Widzę, że miałeś logikę ;)
Jak każdy prawnik. Ale jak mało który bardzo ją polubiłem:D

Minius
Ale nie znaczy to,że trzeba opuścić ręce i nic nie robić, bo "może moje dziecko to patologicny wyjąek?!"
Zapewne tak. Tyle, że ja tu jeszcze stosuję zasady ekonomii. Tzn jeżeli nakład sił i śrpdków będzie nieproporcjonalnie wielki do osiągniętego efektu nie ma co tego kontynuować. Tak już jest, że każdy człowiek ma w sobie cechy niedobre. Jeżeli jednak te cechy zbiorą się w jednej osobie i wyrośnie jakiś monster, to kogoś takiego nie można wychować Nawet wytresować jest bardzo trudno. Ale tresura jest mniej wymagająca.

Ja również nie twierdzę, że alkohol jest w 100% zły, pokazałem dziecku co może się zdarzyć, gdy tą używkę zacznie się nadużywać.
Ja nie wiem czy taki turpizm może przynieść jakiś efekt. Tak już z człowiekiem dziwnie jest, że jeżeli nie będzie pijakiem, to widok alkoholika zdychającego w śmieciach będzie dla niego totalną abstrakcją a jeżeli sam się tak stoczy, to nie będzie widział w tym nic złego. Jeżeli zaś zobaczy, to jest jeszcze dla niego szansa. Ja jednak wolę stosować metody delikatne. Lepiej działać na zasadzie kropli drążącej skałę. Po prostu przy każdej okazji wspominam co ludzie potrafią zrobić ze sobą, gdy przestaną panować nad swoimi potrzebami, odruchami, emocjami.

03.01.2006
11:54
smile
[132]

Misiak [ Pluszak ]

Attyla--> Po pierwsze, to nie jest podryw :) Po drugie, Na jakimś wątku czytałem, że ma oblubieńca ;) Po trzecie, mieszcza ho ho ho :) A o wieku nie wspomnę :) smarkacz jeszcze jestem :)
O matko, lubisz logikę? No w sumie, ona zmienia postać myślenia, usprawnia je, ale ja jej nie lubię, chociaz będę miał tylko jeden semestr jej. Jakoś wolę filozofię, szkoda, że też mi się kończy. A, i jestem socjologiem :)

Pozdrowienia
Ps. Jak coś, to mogę się zgłosić po korki? :D

03.01.2006
12:39
[133]

Astrea [ Genius Loci ]

Korki u Attyli, to musialoby byc ciekawe przezycie :D

"Tzn jeżeli nakład sił i śrpdków będzie nieproporcjonalnie wielki do osiągniętego efektu nie ma co tego kontynuować. Tak już jest, że każdy człowiek ma w sobie cechy niedobre."
Niech skonam, jesli mialbys zaniechac wszelkich sił i srodkow gdyby sie okazalo, ze Twoja mala wyrasta na takiego monstera (tfu! tfu! to oczywiscie tylko przyklad). Tak sie sklada, ze normalny rodzic, majacy serce i rozum na miejscu, nie bede szczedzic niczego, by wyciagnac swoje dziecko z najwiekszych i najglebszych dolkow. Bo mowicie caly czas o dzieciach, ktore sa na tyle elastyczne, ze złe procesy zapoczatkowane nie wiadomo gdzie i przez kogo mozna jeszcze odwrocic i wyprostowac, prawda? A nie o zatwardziałych recydywistach? ;)

03.01.2006
12:47
smile
[134]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Misiak
Po pierwsze, to nie jest podryw :)
wedle słownika jęz polskiego podrywanie: o osobie przeciwnej płci: zdobyć, pozyskać sobie»
Poderwać dziewczynę, chłopca.
Jeżeli tym co napisałeś nie próbowałeś naszej bogini pozyskać, to wymagam nagłej hospitalizacji. A może nie? Jako przyszły psycholog może sam podejmiesz leczenie?:D Położyć się na kozetce?:D

Po drugie, Na jakimś wątku czytałem, że ma oblubieńca ;)
To akurat nie problem:D Podobno nigdy dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki:D Świat się zmienia. Oblubieńcy też. Czasami:D

Po trzecie, mieszcza ho ho ho :) A o wieku nie wspomnę :) smarkacz jeszcze jestem :)
do mieszcza się nie ustosunkuję, bo nie wiem co to znaczy, ale o wieku mogę co nieco powiedzieć. Moja żona jest nieco ode mnie starsza. Jakoś mi ani jej to nie przeszkadzało/przeszkadza. W radzie czego mogę dać ci nieco swojego wieku:D Mam 38, więc jeśli co oddam 8 nic mi się nie stanie a ty stracisz obiekcje:D

Jakoś wolę filozofię
Logika jest działem filozofii. Ergo - lubisz logikę:D Ja też:D

Ps. Jak coś, to mogę się zgłosić po korki? :D
Nie pijam alkoholu, więc ze znalezieniem korków mogą być niejakie kłopoty:D Ale nie ma sprawy - zgłaszaj się:D

03.01.2006
13:08
smile
[135]

gad1980 [ Konsul ]

Kurna ale narobilem zamieszania :))))))

03.01.2006
18:38
smile
[136]

Misiak [ Pluszak ]

Attyla-->
Po pierwsze--> Jaki tam podryw, ot zwykłe zapytanie :)
Po drugie-> rzeczywiście Pantha Rei, ale zważ na to, że czasami się jednak go nie zmienia :)
Po trzecie--> "Mieszcza", o rzesz... ale ortograf, chodziło mi o to że "mieszka, że ho ho ho". W sumie jak kobieta jest starsza to nawet lepiej, bo dłużej żyje :) Ale gorzej z rodzeniem dzieci :) bo wtedy im młodsza tym lepsza :)
To, że smarkacz jestem, to nie oznacza że w tym roku rozpocznie się najlepsza dekada mojego życia :) 2x :P
Logika--> ehh, dzisiaj nawet udało mi się nie zasnąć :)
Nawet wina? ;) Wino dobre jest, hmm, białe półsłodkie lub półwytrawne, mniami :D

Gad--> nie ważne jak mężczyzna zaczyna, ważne jak kończy :D Leszek M. :)

04.01.2006
18:26
smile
[137]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Astrea ---> po pierwsze: witaj, bo juz dawno Cie nie widzialam!

Tak sie sklada, ze normalny rodzic, majacy serce i rozum na miejscu, nie bede szczedzic niczego, by wyciagnac swoje dziecko z najwiekszych i najglebszych dolkow.

Zazdroszcze Twoim potomkom. Do tej pory nie umiem pozbyc sie zalu, ze nie umieli mi pomoc, kiedy mi sie swiat zawalil.


Misiak --> Odpowiedz na Twoje pytanie: Tak. Zaczynam czuc, biore leki, pracuje nad swoja swiadomoscia, uczuciami i cialem. I chce wierzyc, ze mi sie uda znowu ufac.
Napisz prosze do mnie na GG.
Z tym rodzeniem dzieci to juz nie jest taki problem. Sa sposoby na latwiejszy porod.
Reszta co piszesz to prawda.


Attyla --> jakkolwiek w Twoich oczach Misiak mnie podrywa, to chyba tak nie jest :P. Traktuje to jako rozmowe miedzy dwojgiem ludzi, ktorych doswiadczenia mogly byc podobne. Ja w mezczyznach oprocz plci przeciwnej widze jeszcze towarzyszy do rozmow, do pracy, zabaw, czasem wyglupow. Zakladanie zwiazku przez internet na odleglosc 1000 km jest mi zbyt niepewne.
Owszem obecnie partnera nie mam, ale to wlasnie dlatego, ze nie chce znowu kogos tracic. Cierpliwie rozgladam sie za pasujaca polowka, ktora chciec bedzie spedzic ze mna czesc swojego zycia i ja bede umiala w pelni ja zaakceptowac.

04.01.2006
18:34
[138]

Mistrz Giętej Riposty [ Zrób koledze naleśnika ]

W ryj mu!

04.01.2006
21:20
smile
[139]

Misiak [ Pluszak ]

Dobra, o co chodzi z tym porodem? :)
Dziękuję za odpowiedź :)

Attyla--> jak tak bardzo doszukujesz się jakiś związków to przeczytaj sobie "Samotność w sieci" :)

04.01.2006
21:22
smile
[140]

Misiak [ Pluszak ]

Arthe--> A odezwę się jutro, bo jutro mam sprawdzin z Histori Myśli socjologicznej, a kiedyś by się przydało w końcu pouczyć ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.