bulimen [ Pretorianin ]
co mam robic
sluchajcie co mam robic?
sprawa nie jest prosta ani przyjemna wiec od razu za przeproszneiem za wszelkie szczylowate rady serdecznie dziekuje...
moj zwiazke z kims z kim jestem wiele lat zaczyna sie rozlatywac, jest to cholernie przykre uczucie zwlaszcza ze ja te druga moja polowe darze wciaz wielkim uczuciem i ciezko mi sie z tym pogodzic...
dlaczego sie rozlatuje? nie nie ma nikogo trzeciego ani po mojeje stronie ani jej, po prostu coraz bardziej nie mozemy sie dogadac i mamy coraz mniej wspolnych tematow a w praktyce to zadnych, i nie bylo w tym moze nic wielkiego bo tak sie wiele razy ludziom w zyciu zdarza,
gdyby nie to :
ze - jestesmy pare lat po slubie
i mamy wspaniala coreczke ktora ma 4 lata,
--------
ale po prostu ona sie ze mna meczy - tak powiedziala - chyba do mnie juz nic nie czuje jedynie przywyczajenie - nie ma ochoty na bliskosc i czulosc ze mną - wiec do ku....y co ja mam zrobic.
wszelkie proby rozmow prowadzą zawsze w to samo miejsce ze moze jest nam ze soba zle, ze ja za duzo oczekuje, ze moze lepiej jesli na jakis czas sie rozstaniemy itp.
cholera jasna ja nie mam 18 czy 21 lat , mam 27 i nie bardzo chce mi sie zaczynac zycie na nowo, chociaz jesli to obecne nie daje mi szczescia to sam nie wiem.
nie ma problemu zebym znalazl sobie np. kochanke czy wynajmowal dziewczynki na sponsoring czy sex - bo akurat stac byłoby mnie na to bez zadnego problemu - ale mozna kupic sex, niestety nie czyjes uczucie,
co jesli to sie rozleci jak ja mam sobie poradzić jak szukac drugiej polowy i gdzie - nie mam pojecia - nigdy o tym nie myslałem ale nie wiem czasem co dalej.
pewnie ze jest nam czasem dobrze i czesciej jest okey nis sie klocimy, ale podczas tych kłótni padają słowa jtorych sie łatwo nie zapomina i one gdzies tam są w srodku i wracają i powodują ze mam niełatwy sen.
k...a zaluje ze nie jestem po prostu kawałem ch....a . bo po prostu bym sobie wyszedł wynajął kawalerką poszedł na technoparty wyrwał jakąc małolatę i sie dobrze zabawił, ale naprawde uwierzcie ze nie wszystkim facetom tylko na tym zalezy.
pozdrawiam
Guderianka [ Konsul ]
powód jakiś musi być-to niemożliwe żeby miłość wyparowała sama z siebie. brak tematów, znudzenie, niechęc do obcowania jest zauważalna wtedy gdy....gdy można to co ma się w domu przyrównac do tego czego w nim się nie ma. prościej- partner wtedy wydaje się nudny gdy zna się kogoś kto jest jego przeciwienstwem. wtedy wrecz na siłę szuka sie wad partnera. słowem-sory bulimen, wydaje mi się że żona ma kogos. a na to żadnej rady nie. najgorsze jest to że wy sobie z tym poradzicie a czterolatek nie bardzo:/
Minas Morgul [ Senator ]
Teraz trzyma Was dziecko. Myśl przede wszystkim o nim. Wieść o tatusiu-dziwkarzu, który co tydzień przyprowadza inną ciocię lub wszelkie ekscesy związane z rozwodami dobrze na taki mały organizm nie wpływają. Czasami nie ma wyjścia, ale spokojnie...
Miłość to nie tylko stukanie serducha na czyjś widok. Nie myl tego z zauroczeniem. Ale nie wiem, czemu ja Ci to tłumaczę, bo sam powinieneś wiedzieć to najlepiej i tłumaczyć to takim szczylkom jak ja.
Miłość to też przyjaźń, zaufanie itd. a kłótnie, niemoc dogadania się to normalne elementy każdego małżeństwa.
Mój kolega ma 32 lata i żonę i o mało nie zrójnował życia, które tyle czasu budował. Poznał dziewczynę, w której się zauroczył. Żony miał dosyć, bo ile lat można tą samą mordę oglądać. Wypadki potoczyły się tak, że ze swą kochanką zerwał wszystkie kontakty i wyjechał gdzieś daleko, gdy zrozumiał, że wciąż tą żonę kocha.
Jak to się mówi - nie słuchaj swego serca, pragnie Twojej krwi. Macie dziecko. Jeżeli wszystko między Wami wygasło, myślcie przede wszystkim o nim. To wiele komplikuje, a zbyt pohopne decyzje mogą być tragiczne.
O sobie też pomyśl. Nie wiem, jaka jest ta Twoja żona, ale porozmawiaj z nią. Poszukajcie przyczyny tego, co się dzieje.
I przestań patrzeć przez rozporek. Małżeństwo nie składa się z samego przytulania i czułości.
Jest to tylko jeden z elementów. Porozmawiajcie o tym.
barteqq [ Konsul ]
Jak wspomniala Guderianka milosc od tak sobie nie znika. Napewno jest jakis powod... ale jaki... wg mnie chodz za duzej to ja praktyki z dziewczynami nie mam (mam troche za malo lat) powinienes gdzies z zona pojsc i z nim porozmawiac o co chodzi, moze to ja cos gryzie i nie chce tego nikomu powiedziec... Niekoniecznie zona odrazu cie nie kocha ale jest cos co psuje wasz zwiazek. Bedzie co ma byc... Radze posluchaj zespolu Jamal... przed tym co bedzie i tak nie uciekniesz
Deepdelver [ aegnor ]
Przeczekać, łatać tam gdzie się pruje.
Pisuar 69 [ Pretorianin ]
Wytlumaczcie mi na czym polega problem braku wspolnych tematow? Jak mozna kogos kochac i nie miec z nim o czym rozmawiac?!
Luzer [ Music Addict ]
Pisuar 69 - a mozna, są takie chwile kiedy naprawde nie masz o czym z kims rozmawiac i czesto pojawia sie to w najmniej odpowiednich momentach...
Jesli zona majac 4 letnia corke mysli tylko o tym ze jest jej zle blablabla, to chyba nie dorosla do tej odpowiedzialnosci
Janczes [ You'll never walk alone ]
wiesz.... jak byscie chodzili ze soba 2 miesiace i skonczylyby sie tematy mozna zerwac
Ale nie po ślubie jak macie dziecko!!!!!!
nie musicie za czesto rozmawiac ale wazne zebyscie byli razem!!
PS. a jak zerwiecie ze soba to co powiesz swojej córce??
ze nie wiedziales o czym rozmawiac z zoną??
i dlatego rodzice nie mieszkaja juz razem??
badz z zona chociaz ze względu na córke
Charon86 [ Pretorianin ]
Miłość jest jak masło odrobina chłodu od czasu do czasu pozwala im zachować świeżość. Jeśli ją kochasz to zrobisz wszystko by z nią być. wierzę że ci się uda. Powodzenia.
Coolabor [ Piękny Pan ]
bulimen >> kurcze, niemożliwe, zebyście mieli coraz mniej wspólnych tematów. wyjdźcie gdzieś, może wyjedźcie na weekend. Kup cos fajnego, spraw jakis prezent, niespodziankę (miłą), zrób coś fajnego do jedzenia, zabierz w ciekawe miejsce. Niemożliwe, żeby powiedziała: daj spokój czy spadaj. Spróbuj ją rozśmieszyć, zabawiaj tak często, jak tylko możesz. Musi poskutkować!
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Masz teraz ciężki okres w życiu. Dajcie sobie chwilę. W małżeństwie takie kryzysy to norma. Jeśli tylko go przetrwacie, to być może będziecie jeszcze razem szczęśliwi?
Zapiszcie się wspólnie na kursy tańca, albo na basen. Zacznijcie spędzać ze sobą troche więcej czasu. Brak wspólnych tematów bierze się z braku wspólnych zainteresowań. Rozmawiajcie ze sobą.
reksio [ B l u e s jest królem ]
Ok. Nie jestem jeszcze żonaty, ale trzy lata z jedną kobietą w związku i też majaczyło nam przez chwilę dziecko... Powiem tak...
Czasami dobrze jest się zastanowić, czy warto to ciągnąć, skoro tylko to co was zespala, to dziecko. Wiem, to straszne co mówię, ale męczyć się przez kolejne lata bez miłości a jedynie z obowiązku jest naprawdę straszne - i nie wiem, czy dla dziecka nie byłoby lepiej, gdybyście się rozwiedli.
Ale nie wyciągaj z mojego postu dosadnych wniosków - są poradnie małżeńskie, od tego mamy psychologię - zaproś ją do kawiarni, gdzie przy kawie powiesz, co cię boli - spokojnie, bez krzyku, bez chamstwa - a gdy ona krzyknie, zastanów się nad tym, co napisałem u góry.
Pozdrawiam serdecznie.
Promyk [ Sylwester B. ]
młody jestem... takich problemów nie mam... ale polecę coś co może pomóc... pomogło kilku znajomym mi małżeństwom... co z tym zrobisz - Twoja sprawa:
sajlentbob [ Generaďż˝ ]
Ciężko mi się wypowiadać na temat tego czego nie znam z autopsji. Nie wiem ile macie lat za sobą. Podobno największy kryzys przychodzi po 5-7 latach.
Powodów może być wiele - np napisałeś, że "podczas kłótni padają słowa których się łatwo nie zapomina..." -ja powiem więcej: padają słowa, których się nigdy nie zapomina - a to świadczy o tym, że kłótnia dla was nie jest wentylem bezpieczeństwa i normalnym sposobem rozwiązywania konfliktów tylko wzajemną agresją. To bardzo źle. Nie potraficie rozmawiać o problemach. Najlepiej byłoby skorzystać z pomocy specjalisty ale to wasza sprawa. Napiszę o paru rzeczach, dla mnie oczywistych które pomagają, nawet więcej, moim zdaniem są fundamentem dobrego związku.
Przede wszystkim kłótnia: kiedy się kłócisz nacisk kładziesz na swoje uczucia a nie na to że ktoś coś zrobił. Mówisz: "przykro mi, że ..." "martwi mnie cośtam..." a nie "co ty ... robisz?" albo "ale ty jesteś ...". To podstawowe zasady rozmawiania. Trzeba też nauczyć się słuchać.
W każdym związku ważne jest pielęgnowanie i wypracowanie swoistych rytuałów: niedzielna kolacja do łóżka, drobne podarunki czy kwiaty (najlepiej bez okazji), liściki, pikantne sms'y, wspólne gotowanie, robienie porządków, spacery, czy weekendowe wylegiwanie się do południa - możliwości jest naprawdę dużo.
Ważny jest podział obowiązków domowych - jeśli to tylko jedna osoba zajmuje się cały czas domem a druga strona nawet nie próbuje pomóc - to jest to początek końca.
Odrobina czułości na co dzień też nie zaszkodzi - niekoniecznie taka, która zaraz musi zakończyć się sexem. Jako czułość należy rozumieć gest, słowo, cokolwiek co sprawi przyjemność i da drugiej osobie poczucie, że jest dla ciebie ważna i kochana. W związku potrzebna jest też odrobina poświęcenia - jeśli jest coś czego naprawdę nienawidzisz np. prasowanie, spacer czy mycie okien to sam się poświęć, zaproponuj i zrób to - zostanie to docenione i prawdopodobnie wynagrodzone dziesięciokrotnie.
Wszystko to absolutne podstawy ale przez wiele osób niestosowane, a efekty są naprawdę imponujące. Z tego co napisałeś wynika, że jest z wami bardzo źle i jeśli naprawdę chcecie to naprawić to potrzeba wam wiele pracy a najlepsza byłaby porada specjalisty.
Rozwód i zaczynanie przez was od nowa innego związku nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem tylko krótkowzrocznością i chowaniem głowy w piasek. Nie tylko ze względu na dziecko. Jeśli nie potrafiliście ułożyć sobie życia w tym, to najprawdopodobniej każde z was powtórzy w nowym związku dokładnie te same błędy.
Fett [ Avatar ]
może potrzeba sobie jakiejś przerwy zrobić? Jakaś tygodniowa delegacja u babci albo u kumpla na piwie;) Po tygodniu napewno zatęsknicie. Ale lepiej nie bierz mojego pomysłu zbyut na poważnie, lepiej żeby ktoś bardzi doświadczony go uznał =]
gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]
hmmm, być może od poczatku byliście niedopasowani? spróbuj "przewinąć film" do początku waszej znajomości i zastanów sie, ale tak na chłodno, czy to że byliście razem to na początku nie była chemia, zauroczenie, potem sex, wspólny wysiłek żeby dorobić sie domu, samochodu, spłodzić dziecko, radość z wychowywania go. nagle gdy nie ma rzeczy na których musieliście wspólnie sie koncentrować i walczyć okazuje się że spajało was działanie a nie uczucie. to moja teoria. recepta: może zastanów sie czy jest coś nowego co moglibyście razem robić, coś innego niż tylko imprezka, piwko, telewizor itp.