GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

[długie]Eksperyment na temat demokracji

25.10.2005
18:15
smile
[1]

tomek_zielinski [ Chor��y ]

[długie]Eksperyment na temat demokracji

Jak zapewne zauważyliście, każda grupa społeczna głosuje na tą partię/kandydata która najwięcej jej obieca. Jeżeli dana partia/kandydat ma z dana grupą na pieńku, musi jej obiecać tak na oko ze dwa razy więcej niż "standardowo" aby zdobyć głosy tej grupy(np PO musiałaby emerytom obiecać emerytury i zasiłki od 2000 na reke żeby ich przekonać - piszę to jako wniosek po rozmowie z moja babcią i jej koleżankami).

***

Zmieńmy na chwilę temat i zadajmy sobie pytanie - KIEDY FIRMA DZIAŁA NAJLEPIEJ?
Po serii afer z przedsiębiorstwami państwowymi w roli głównej można prosto i bezboleśnie dojść do wniosku iż wtedy, gdy istnieje silny nadzór właścicielski mający doprowadzić do pomnożenia kapitału tegoż właściciela. Oczywiście wszędzie zdarzają się czarne owce i ludzie skorzy do różnorakich przekrętów, ale statystycznie rzecz biorąc właściciel firmy chce legalnie się bogacić, w związku z tym stawia na rozwiązania korzystne dla własnej firmy i zwiększające szanse jej przetrwania.

Jeżeli takim "właścicielem" jest polityk, nie czuje on związku z taką firmą. Owszem, chce na niej zarobić, ale najlepiej szybko, dużo i po trupach. Jeżeli firma przy tym upadnie albo straci wiarygodność/wartość, to taka pijawka dobiera się do kolejnej.

Dlaczego o tym piszę?

Otóż w dużych firmach rolę właściciela pełni rada nadzorcza, złożona zwykle z właścicieli lub ich
pełnomocników. Nadzoruje ona zarząd. Jeżeli przyjąć pewną analogię, wg której zarząd firmy to rząd, rada nadzorcza to parlament, wtedy szeregowymi właścicielami(akcjonariuszami) jesteśmy my wszyscy.

Jak więc można podzielić akcjonariuszy? Ano na dwie grupy.
Pierwszą z nich stanowią długodystansowcy(niezależnie czy grube ryby czu drobni ciułacze), którzy albo identyfikuja się z firmą i chcą jej rozwoju w imię przyszłych zysków(dywindendy) albo w imię większej dumy ze swojego dzieła(tacy też są!).
Drugą grupą są spekulanci, którzy chcą firmę wydoić. Spekulantów możnaby podzielić na trzy grupy - politycznych(czyli TKM), grube ryby oraz takich co mają po jednej akcji, ale zbierają się do kupy i doją ile wlezie bo wydaje im się że firma drukuje pieniądze(oczywiście nie inwestują w firmę bo nie muszą, nie kupują jej akcji tylko ciągle walczą o jak największa dywidendę i o wsadzenie do rady nadzorczej i zarządu ludzi którzy będą im tą dywidendę wypłacać).

Co więc zrobić żeby firma miała spokojne czasy i mogła prosperować? WYWALIĆ SPEKULANTÓW Z GRONA AKCJONARIUSZY!! Jeżeli zarząd i rada nadzorcza nie musieliby walczyć o głosy spekulantów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, wtedy mogliby realizować politykę która przyczyniłaby się do wzrostu w średnim i długim okresie, na którym to wzroście skorzystaliby też ci krwiopijni spekulanci.


No dobra, to o czym to było?

Ano było o tym, że podobnie jak ograniczone jest bierne prawo wyborcze, tak samo powinno być z czynnym. Tylko ci którzy dokładają się do wspólnej kasy powinni mieć prawo decydowania o tym na co idą ich pieniądze(bo przecież u podstaw rządzenia chodzi właśnie o dobry rozdział pieniędzy). Czemu mają mieć prawo wyborcze ludzie którzy nie płacą podatków - emeryci czy bezrobotni? Przecież oni bezwolnie "psują" politykę idąc jak ćmy za populistycznymi hasłami - nie musząc przy tym wrzucać ani grosza do wspólnego garnuszka. Emeryci pracowali wiele lat na swoją emeryturę, ale nie można im pozwolić żeby żerowali na młodych pokoleniach, a posiadanie przez nich czynnego prawa wyborczego do tego się sprowadza(piszę to z perspektywy osoby której babcia ma 600zł emerytury, ocjciec jest nauczycielem, mama się tuła po bezrobociu z przerwami na pracę za pensje minimalną a do tego jeszcze jest nastoletnie rodzeństwo. Dodam że sam zarabiam na siebie na własnej działalności i szlag mnie trafia jak mnie koszą na każdym kroku :) .). Podobnie bezrobotny - wystraczy rzucić hasło o minimum socjalnym i już masz setki tysięcy wyborców którzy mając w perspektywie zasiłek 800zł ni cholery nie pójdą pracować nawet za 1200zł.

Oczywiście nie chodzi mi o exterminacje emerytów czy bezrobotnych. Przecież żaden(a) z Was nie zagłosuje za opcją która będzie chciała źle dla Waszych babć i dziadków. Tyle że ten kraj ma być dla nas domem przez kolejne 50 lat i nacisk nie powinień być kładziony na spekulacyjne zaspokojenie potrzeb krótkowzrocznych beneficjentów transferów budżetowych(pl. emerytów i "zawodowych" bezrobotnych), ale na harmonijny rozwój z którego i oni czerpaliby korzyści.

Mógłbym tak pisać i pisać ale chcę teraz posłuchać Waszych opinii :)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.