GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Jak poradzić sobie z utratą ukochanej...? |2|

15.09.2005
09:59
[1]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Jak poradzić sobie z utratą ukochanej...? |2|

Wczoraj straciłem ukochaną...wcześniej wszystko było przepieknie, rozmowy, pomaganie sobie, wysłuchanie, miłość, spacery, wyjazdy, uczucie, sex, wszystko jak z bajki, prezenciki bezinteresowne z jednej i drugiej strony, wyjazd w wakacje pod namiot i przepiękne słowa "kotuś, zimno" i przytulenie się do mnie i wspólny sen...aż wczoraj wszystko prysnęło (wcześniej zaczęliśmy się dość dużo kłucić o głupoty), zostałem obwiniony o to że się narzucam niby, że ją śledze (bo przyjechałem pod szkołe od tak zeby zrobić jej niespodzianke...albo poszedłem jej poszukać jak spotkała się z byłym bo się martwiłem o nią bo skurczybykowi nie ufam) że za dużo robie itd. że niby złamałem jakąś obietnicę po raz któryśtam...ona popełniła masę błędów które ja wytrzymywałem...zdrada (powiedzenie innemu że go kocha), to że nie mogłem jej powiedzieć że coś mi się nie podoba bo była awantura, kupa innych spraw o których nie chce się rozpisywać ale wszystko robiłem z troski o nią i jej nadszarpnięte stylem życia zdrowie (nie jadła przez 25h, wypadały jej włosy, problemy z okresem, do tego ma hemofilie), a jej się to nie podobało (zeby nie było, ja święty nie byłem i zrobiłem pare awantur gdy mogłem inaczej to załatwić).......aż wczoraj dowiedziałem się że jestem jej wrogiem, że ścieżka do zaufania mi bardzo się wydłużyła że to że tamto i wściekła na mnie poszła do domu, mam się nie odzywać nie proszony, nie przychodzić, nie przyjezdzać pod jej szkołe, nie odzywać się......status na gadugadu taki że życie boli i czy dostanie ukojenie dla serca, wydaje mi się że obwinia mnie za wszystko nie widząc co ona źle robiła...a ja ją kocham, nie moge bez niej żyć, wczoraj koleżanka po 5 latach się do mnie odezwała i chciała porozmawiać na ten temat, spotkaliśmy się, pogadaliśmy ponad 3 godziny, ulżyło mi...wróciłem do domu i w płacz jak dziecko, rodzice nic nie mogą poradzić, spałem nawet w ich pokoju (oczywiście w innym łóżku ;)) zeby nie czuc sie sam...rano wstałem i 1 rzecz to płacz...płacz i wspomnienia, już nawet nie pamiętam wszystkich złych, pamiętam więkrzośc dobrych, to że jej zachowanie gdy miała dobry humor bardzo mi pasowało, zabawy, rozmowy, podchody gdy jeszcze nie byliśmy razem, wygłupianie się, do tego była piękna, naprawde piękna (mój ideał wyglądu i zachowania), młoda i...za mało w życiu chyba przeszła by wiedzieć co to miłość =( Jestem zrozpaczony bo zabiegałem o nią 2 lata a skończyło się po 4 miesiącach, pije, pale, nie mam co ze sobą zrobić, niczym nie mogę się zająć...a do tego ona mieszka niedaleko mnie więc szansa że będę ją widywał jest duża szczegolnie ze jej brat to moj kumpel......nie wiem co mam ze soba zrobić =( Mimo że to głupie miałem w stosunku do niej poważniejsze zamiary i plany bo uważałem że jest tego warta, nie zwracałem uwagi na złe chwile, miałem klapki na oczach, a teraz...a teraz nawet nie potrafie myśleć o złych rzeczach bo poprostu o nich prawie że zapomniałem, a chyba powinienem o nich myśleć...
W sercu tli mi się iskierka nadziei że to się wszystko zmieni i cos powróci, ale jestem świadom że to są złudne nadzieje...kocham ją nad życie, wiem jak to było z innymi moimi dziewczynami a jak było z nią, no i jak długo to trwało żeby ją zdobyć (trudne było tyko dlatego ze była z innym gdy ja próbowałem, wiedziałem że jej się podobam i to bardzo...az się udało) i jakie to było piekne uczucie gdy się zeszliśmy...
Czy dobrym pomysłem na miłe jednak zakończenie tego związku byłoby napisanie listu ze wszystkim co czuje, za co przepraszam i za co dziękuje? Nie chce jej tracić na zawsze, nie chce tracić kontaktu, rozmówczyni, osoby która wysłucha...czy to ma sens? ;(
Znajomi mówią że dobrze się stało bo ona nie była warta, tylko czemu obwiniła za wszystko mnie? =( Wiem że ona też cierpi, po kłutniach płakała w szkole, w domu...więc ona cierpi...jak ulżyc mi i jej? =(
Mam 20 lat, ona dopiero 16, wcześniej miała chłopaka przez 1,5 roku, moje wcześniejsze związki były no...miesiąc, może dwa...z nią wiązałem nadzieje, wiem że klin wybija się klinem i lekarstwem na miłość jest inna miłość ale nieodpowiada mi zachowanie dziewczyn w moim wieku, są za poważne, a nie mam już nawet gdzie poznac nikogo innego =( Na ulicy nie podejde do dziewczyny i nie poprosze o nr. telefonu, to nie w moim stylu niestety...A narazie nawet nie chce poznawac nikogo innego...
Glupio się zakochałem 2 lata temu w młodziutkiej, głupiutkiej blondyneczce...nie zaluje ze z nią byłem bo piękne chwile pozostają, zaluje ze okazała się za mało dorosła umysłowo i że to wszystko raczej już nie powróci a to boli najbardziej ;(((

15.09.2005
10:22
[2]

Aen [ MatiZ ]

Co mam Ci powiedzieć...Normalka?

15.09.2005
10:24
[3]

Sj3 [ Konsul ]

bylo?

15.09.2005
10:26
[4]

Bzyk [ Offensive ]

miałem podobnie nie tak dawno....

I Tobie dedykuje ten utwór:

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=4209990&N=1

15.09.2005
10:27
smile
[5]

(:AllegromańkA:) [ Let's rock! ]

\/ \/

15.09.2005
10:27
[6]

Wisien [ Generaďż˝ ]

Trudna sprawa, wiem, po własnym doświadczebiu, ze po jakimś czasie ( chcociaż na początku człowiek nie chce nawet o tym myśleć ) takie rzeczy mijają, zapominasz ( mimo że to o okrutne ) o danej osobie.
Z drugiej strony, skoro piszesz że ona przyczepaiła sie do takich blachych rzeczy , jak twoja obecność pod jej szkołą czy inne pierdoły... nc
Wg. mnie musisz spróbować jeszcze raz z nia pogadać, jeśli już to robiłes a ona nie była niczym zainteresowana , być może widząc twoje zaangażowanie to dałbym sobie spokój, jakkolwiek to brzmi.
Poszukaj innej, o tej napewno za jakis czas zapomnisz, a nie ma co się pakować w toksyczne związki.

15.09.2005
10:28
[7]

Bzyk [ Offensive ]

tzn. podobnie w sensie "zaluje ze okazała się za mało dorosła umysłowo"....

15.09.2005
10:30
[8]

MANOLITO [ Generaďż˝ ]

powiem ci chłopie, że chyba każdy ma za sobą taką "przygodę" ale na świecie jest tyle fajnych dziewczyn, że szkoda czasu na smutki, więc głowa do góry:)

15.09.2005
10:45
[9]

Marbury [ Pretorianin ]

hohner --> trzymaj sie, jestyem z Toba. Przechodze podobna sytuacje od ponad miesiaca i nie jest lekko. Po raz drugi w zyciu zreszta...

Wiem w 100% co przezywasz. Jedynie czas jest na to radą. Cholerny czas...

Jestem troche starszy od Ciebie i mam chyba wiecej doswiadczen, wiec poradze Ci, zebys nie pisal teraz do niej listu. One tak maja, ze obracaja to potem jeszcze gorzej przeciw nam. Poczuje sie za pewnie i bedzie chciala Cie jeszcze dobic. Pomimo, ze na pewno ma dobre serce to niestety w kobietach wystepuje takie dziwne zjawisko...

Daj sobie i jej czasu. U mnie mija wlasnie miesiac i zaczynam normalnie funkcjonowac. I wychodze z zalozenia, ze co ma byc to bedzie, jesli kocha to wroci... Ja nic na sile nie bede probowal, milosc na sile nie ma sensu, wiec nie wysilaj sie. Taka moja rada.

Pamietaj: CZAS!!! Jedyne lekarstwo! Zadna inna rada tak naprawde nie pomoze!

P.S. a tak poza tym to czego spodziewales sie po 16-latce...? Otrzezwiej troche. Chociaz... mi to wywinela 21-latka.

15.09.2005
10:50
[10]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Marbury - spodziewałem się że jednak jest inna bo przez 2 lata znajomości wszystko na to wskazywało ;(

15.09.2005
11:00
[11]

-imperator- [ spamer ]

niestety, większość facetów coś takiego przezywa... to jest jeden z elementow szkolenia do celu o nazwie "prawdziwy mężczyzna" :)

nie ma sensu się wiązać z 16 latką, z tego zwykłego powodu, że one jeszcze chcą się w życiu wyszaleć takimi krotkimi związkami po prostu...

z kolej starsze nie wiedzą czego chcą :)

ale za 3 miechy Ci minie, nie bój się. Twój staż jest dośc krótki w porównaniu z chociażby weteranem powyżej mojego posta, ale wiem że boli. Tylko wiem tez, że minie.

Trzymaj się i przypadkiem przy niej nie placz. Jesteśmy facetami i musimy pewne rzeczy przyjmować z jajami... pozdro!


PS. Wątek seryjny to dobry pomysł

15.09.2005
11:50
[12]

Marbury [ Pretorianin ]

Marbury - spodziewałem się że jednak jest inna bo przez 2 lata znajomości wszystko na to wskazywało ;(

miałem dokładnie to samo. Bylem z kobieta prawie 3 lata i nigdy w życiu nie podejrzewalem, ze moze po prostu ot tak sobie ode mnie odejsc... Kobiety to tajemnicze stworzenia...

15.09.2005
11:58
[13]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Eeeech...jak to boli, jak bym chciał się do niej przytulić, porozmawiać, napisać smsa, zadzwonić, a nie moge ;( Koledzy i przyjaciele olali mnie ?? Jeden niby chory i z ojcem gdzies jedzie, inny wogole nigdy nie miał związków i potrafi gadać tylko o grach komputerowych, 2 kiedys bardzo dobre koleżanki mają już stałe związki od ladnych paru lat, pracują i nie mam z nimi kontaktu, nie mam z kim wyjść na piwo, papierosa, pogadać, no paranoja ;(((((((((( Mysle o tym że Ona teraz siedzi w szkole i gada ze znajomymi, dobrze się bawi (to mnie cieszy) ale potem jak wróci do domu...wyjdzie z byłym na spacer, spotka się z kimś kto się jej podoba ze szkoły itd. mimo że wiem że powinno to umierać śmiercią naturalną nie chce by Ona o mnie zapominała i zostawiała na lodzie...jestem taki glupi ;(

15.09.2005
13:26
[14]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Marbury - sorry za mały offtop. ale jak masz na imie ?? Bo moja mama zna podobna sytuację jaką Ty masz bo przeczytała heh...i się zastanawia czy Ty to nie jakiśtam znajomy znajomej ;)

15.09.2005
13:54
smile
[15]

EMILL [ Idzie nowe - stay tuned ]

Jak czytalem twojego posta to zdawalo mi sie, ze to mnie i o mojej bylej.. niemal w kazdym calu identyczna sytuacja, z ta roznica, ze rozstalismy sie na poczatku wakacji, poza tym, mieszkamy 60 km od siebie (ale mamy kontakt przez neta.. chociaz w zasadzie ze soba nie gadamy)... i z perspektywy czasu powiem ci, ze jedyne co moze pomoc to po prostu cierpliwosc, trzeba poczekac, uczucie samo wygasnie, znajdz sobie duzo jakiegos zajecia, zebys nie mial chwili wolnej, spotykaj sie z ludzmi, sluchaj glosnej muzyki i czekaj.. radze tez zerwac z nia kontakt (o tyle o ile to mozliwe, jak sie juz spotkacie to trudno, ale nie szukaj tego, nie probuj robic z tego przyjazni/znajomosci na sile, bo tylko oboje bedziecie cierpiec)... takie rzeczy po prostu trzeba uciac raz a dobrze jak nozem, a jeszcze dobrze by bylo, gdyby ktores z was sobie wyjechalo na jakis czas (ale zdaje sobie sprawe, ze teraz to niemozliwe, latwiej byloby w wakacje)... po prostu musisz sie trzymac, przeczekac, znajdziesz o wiele lepsza :]
a na koniec... moze to dosc brutalnie zabrzmi, ale to dobry tekst, zeby go sobie powtarzac, jak zaczyna bolec - dziewczyna rzecz nabyta, jedne sa bezcenne, za inne zaplacisz karta MasterCard ;) powodzenia... w razie czego sluze porada via GG ;)

15.09.2005
13:55
smile
[16]

agonya [ Legionista ]

phahahahahaha :D sory! hahahaha ;)

15.09.2005
14:25
[17]

legrooch [ Legend ]

LOL!
Zachowanie 16-latki świadczy o jej dorosłym podejściu do życia. Stary, przecież ona już planowała dzieci z Tobą. Za tydzień chciała jechać oglądać mieszkanie! LOL

Opanuj się. Gnojówa, zaszczaniec nie wie sama co chce. Możesz z nią pogadać za 4 lata. Wtedy powinna dojrzewać/dojrzeć. Napewno nie w tym wieku :>

PS. Może to się stało przez twoje błędy ortograficzne? Może to to ją tak denerwowało?

15.09.2005
14:43
smile
[18]

Minas Morgul [ Senator ]

E tam w sumie mie jest tak zle legrooch. Widzialem juz wiekszych profanatorow.
16 lat to troche ... malo.
No coz bracie... pozostaje mi powiedziec, ze straciles 2 lata i 4 miesiace z zyciorysu. Mam tylko nadzieje, ze te 2 lata i 4 miesiace uplynely przyjemnie.
Jak Ci zle hohner, to zawsze sobie pomysl, ze mogles urodzic sie Wisniewskim.
Odpowiem Ci w ten sposob. Nie pros nikogo o racjonalne rady, bo stan, w ktorym sie znajdujesz jest zaprzeczeniem jakiegokolwiek racjonalizmu.
Zapewne zgodzisz sie ze mna, ze jesli powiemy Ci: "olej ja", to reakcje elektrochemiczne w Twoim organizmie zrobia wszystko, zebys tego nie zrobil, tylko siadl sobie i poplakal oraz powspominal.
Tak jest... ale nie ma sie co wstydzic, bo to normalne.
Pewnego dnia zrozumiesz, ze to pusta cizia. Daje Ci na to 7-10 miesiecy. Jezeli jest to przypadek ekstremalny, daje Ci na to rok + kilka miesiecy. Masz klapki na oczach i nikt nie powie Ci teraz nic sensownego, co mialoby szanse przejsc przez cenzure Twoich hormonow.
Pewnego dnia jednak przestaniesz czuc zal... obudzisz sie i pomyslisz: "ale ja bylem glupi".
I pisze to z autopsji.

Jezeli sie zastanawiasz, co ona teraz robi i czy bawi sie ladnie dalej, to.... jestem w stanie odpowiedziec, ze na 80% tak - ma sie dobrze :). Niestety znam troche tego typu zwiazkow i zauwazylem taka prawidlowosc, ze im mniejsza kategoria wiekowa, tym te "zwiazki" krotsze i bardziej "dramatyczne". Prywatnie powiem, ze wsrod ludzi, ktorych znam, a ktorzy ukonczyli te 16-17 lat, gdy sie zeszli, rok lub dwa lata przetrwaly 2 zwiazki.
Wiec nie jestes tym jedynym wyjatkiem, ktoremu sie nie udalo.
To jest powszechne.
No a teraz poplacz sobie, jesli Ci to pomoze.... nie zartuje. Wezmiesz sie w garsc, jak przyjdzie na to pora. Tylko im pozniej ta pora przyjdzie, tym bardziej bedziesz na siebie zly.
Pzdr i przepraszam za ew. bledy, pisalem szybko.

15.09.2005
15:12
[19]

$heyk [ Konsul ]

Czytałem gdzieś, że człowieka nachodzą najgorsze myśli, jak nic nie robi. Skanalizuj swoją energię na siłownię, bieganie, gry komputerowe czy coś podobnego. Sport powinien, jak nie pomóc, to przynajmniej odpocząć od tych złych emocji.

15.09.2005
15:15
smile
[20]

legrooch [ Legend ]

%, % i jeszcze raz %. Najlepsze na 1 tydzień :D

15.09.2005
15:21
[21]

Minas Morgul [ Senator ]

No to prawda... brygada Gromu (11 Komandosow) zabija wszelaki smutek.

15.09.2005
15:35
[22]

stanson_ [ Manieczki ]

hohner --> mam na imie Piotr.

15.09.2005
15:36
[23]

stanson_ [ Manieczki ]

grr, znowu sie zle zalowgowalem :-P Marbury to moj inny login, coby moja była nie znalazła moich wypocin na tym forum (czasem tu zagląda)

15.09.2005
15:39
[24]

Yuri the Crusader [ Krzyżowiec ]

O człowieku teologia i habit.......

15.09.2005
17:21
[25]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Heh, Qrcze...siedze teraz w domu i sie zastanawiam co Ona terz robi...czy siedzi w domu i oglada TV, czy maluje paznokcie, czy siedzi i placze, czy zajmuje sie czyms, czy moze juz sie widzi z nowum ukochanym...eeech dalej chcialbym wszystko wiedziec o niej :(

15.09.2005
17:30
smile
[26]

blood_x [ Imperial Guard ]

Piwko w lape, szlug w morde :) ciezkie glany na nogi i na podworko z kumplami :D podrodze mozecie skuc ryja hippisowi :D i odrazu humor lepszy!

15.09.2005
17:32
[27]

Klaczki [ Troublemaker ]

hohner111 --> Skad ja to znam... :/ tyle, ze u mnie to juz trwa rok... :/

15.09.2005
17:33
[28]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

piwko było, szlug za chwile bedzie, glanów nie nosze od 2 lat, lac mi się nie chce chyba że byłego mojej teraz byłej ;( i wychodze z domu...eeech...

15.09.2005
17:36
[29]

blood_x [ Imperial Guard ]

hohner111 >>> Moze jej chlopak teraz jest hippisem wiec mozna go stuknac, pozatym zrob grilla z dobrymi kumplami i na drugi dzien bedziesz miec takiego kaca ze nie bedziesz myslec o niej, a po dwoch dniach zapomnisz bo uwierz mi latwo jest zapomniec. Od przyjazni do milosci jeden krok, od milosci do nienawisci jescze mniej.

Powodzenia!

15.09.2005
17:41
[30]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

ona teraz nie ma chłopaka z tego co wiem, nie skonczylo sie to przez to ze ktostam inny był więc.....chociaz w sumie kto wie =/ ech, znajomi wyjechali, siedze sam jak palec w domu kurde, kumpel co mial sie ze mna ustawic to ustawi sie za godzine czy pol i to tez nie jest pewne....eeeech....pa-ra-no-ja...pocieszam sie ze nie jedna dziewczyna jest na swiecie, ale smuce bo tylko jedna Ona :(

15.09.2005
17:43
[31]

Aen [ MatiZ ]

blood - Chciałem się spytać co pieprzysz tak odnośnie glanów i hippisów, ale zobaczyłęm twój opis i sygnaturkę, spuszczę więc na to z ogromnym śmiechem na ustach zasłonę litościwego milczenia...

15.09.2005
17:48
smile
[32]

blood_x [ Imperial Guard ]

Aen >>> Heh czyzby uraz z dziecinstwa :)?? Czyzby Twoje dlugie wlosy kluly Cie w oczy hehe :)??

15.09.2005
17:51
smile
[33]

Aen [ MatiZ ]

Nie, skąd, po prostu takie śmieszne podpisiki i ideologia której taki smark jak ty pewnie w ogóle nie rozumie robią z ciebie pierdolonego clowna

15.09.2005
17:53
[34]

stanson_ [ Manieczki ]

blood_x pomijając twoje chore poglądy, pieprzysz jak potluczony.

zrob grilla z dobrymi kumplami i na drugi dzien bedziesz miec takiego kaca ze nie bedziesz myslec o niej, a po dwoch dniach zapomnisz bo uwierz mi latwo jest zapomniec

fajne masz doswiadczenia.

hohner - trzymaj sie! (nic madrzejszego niestety nie da sie napisac...). Nic nie zmieni teraz tego, ze najblizsze 3 tygodnie masz strasznie przerabane. Bedzie źle, nie chce Cie oszukiwac. Ale potem powoli zacznie mijac... Tylko czas moze Ci pomoc i NIC innego!

15.09.2005
17:54
smile
[35]

blood_x [ Imperial Guard ]

Aen >>> Ilez w Tobie agresji :) i dlaczego tak przeklinasz ? Pozatym zwroty typu Ciebie, Tobie itp itd piszemy z duzej litery. Pozatym smark to mozesz miec na butach, zreszta co Ty wiesz o Matizach ? :)

15.09.2005
17:58
smile
[36]

Aen [ MatiZ ]

blood - Pisze się z dużej litery kiedy czujemy do kogoś szacunek, a czytając takie pierdoły jakie wypisujesz, nie odczuwam go w najmniejszym stopniu :) Dobra, to nie temat o nie umiejących się odnaleźć w świecie dzieciach bawiących się w mini-wojny, więc już ciii...

15.09.2005
18:05
[37]

stanson_ [ Manieczki ]

blood_x --> nie jestes mile widziany w tym watku, do widzenia.

Mamy tu kolegę z poważnym problemem i wątek powstał po to, żeby On mógł pogadać z ludzmi, ktorzy go rozumieja i chca wesprzec na duchu, pomoc przetrwac ciezkie chwile. KONIEC.

15.09.2005
18:29
smile
[38]

blood_x [ Imperial Guard ]

stanson_ >>> Ty chyba nie mozesz mi mowic czy jeste tu mile widziany czy nie :)

Aen >>> O tak miszczu masz racje hehe, ale to chyba Ty sie nie odnalazles w tym zlym swiecie brzydkich zlych i tepych Skinheadow :D Witaj w krainie gdzie rzadza Muminy :***

hohner111 >>> Sam widzisz ze chlopaki nie potrafia sie bawic :)

15.09.2005
18:36
smile
[39]

Janczes [ You'll never walk alone ]

hohneer111------>Troche tak to jest jak sie ma dziewczyna 4 lata młodszą. Rodzice moge sie obawiać i inne pierdoły..... Ale moja (była) dziewczyna była młodsza 2 miesiące i też nam nie wyszło :-(

15.09.2005
18:40
smile
[40]

Aen [ MatiZ ]

...powiedział zły shinheadowski 17-latek...Idź butować 15-letnich hippisów

Dobra, przysięgam, to już ostatni mój post nie związany z tematem przewodnim

15.09.2005
18:51
smile
[41]

blood_x [ Imperial Guard ]

...rzekl zakompleksiony 18-latek, ja w przeciwienstwe do Ciebie dzieci nie bije :)

Ok ja juz sie nie udzielam bo jestem BE :D

15.09.2005
19:06
[42]

Coolabor [ Piękny Pan ]

jak sobie poradzić?

w czasach Wertera sobie radzili...

15.09.2005
19:25
smile
[43]

blood [ Killing Is My Business ]

dlaczego ty skopiowac moja nicknama

15.09.2005
20:12
[44]

StifflersMum [ Pretorianin ]

oh Jesus. 20 lat a nic nie wiesz o kobietach i o zyciu. Jakbyś jeszcze nie wiedział to kobiety nie znoszą płaczliwych i zakochanych bez głowy facetów, tylko że twojej dziewczyny nie można jeszcze nazwać kobietą.
Tak jak stwierdzili przedmówcy to jeszcze mała siksa która musi się wyszaleć, ale na pocieszenie powiem Ci że z wiekiem kobiety robią się jeszcze gorsze.
Po 1 primo musisz być twardy a nie "miętki", w końcy jestes dorosły facet nie
Po 2 primo kochaj kobiety, szanuj itp, ale nigdy nie poświęcaj się na 100 % bo one to wykorzystają , cóż
Life is Brutal Full of Zasadzkas
Trzymaj sie chłopie jeszcze poznasz tą jedyna

15.09.2005
23:51
[45]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Rewelacja z ostatniej chwili: wkurzył mnie jej status na GG (nie wiem czemu jeszcze jej nie skasowałem, poprostu nie potrafie...) ze tylko jedna osoba moze jej pomoc w cierpieniu i dac szczescie....zadzwonilem do niej, rozlaczyla sie, i tak 3 razy...zadzwonilem do jej brata on dal jej sluchawke, zapytalem sie czy to chodzi o jej byłego, odpowiedziala ze nie i sie rozlaczyla...wku*** sie ostro bo z deka to nie powazne zachowanie, jeszcze raz zadzwonilem, zapytalem sie czy mowi powaznie i czy chodzi o grzeska czy o mnie czy o kogos innego, powiedziala ze o innego, ze o tego na górze itd. (nagle jakaś święta się zrobiła...) i ze chce isc spac, no to sie pozegnalem a ona sie poprostu rozlaczyla...wsciekly jestem strasznie i mam 99,99% pewnosci ze chodzi o jej byłego eeech...szczegolnie ze chodzi teraz z nim do szkoly i sie od czasu do czasu widują poza szkołą.....

dziewczyna jest absolutnie nie szczera w stosunku do mnie i poprosiłem jej brata by z nią pogadal ze powinna sie do mnie odezwac i przestac dawac mi zludzenia itd. i powiedziec co i jak, obiecal ze z nia pogada jak tylko ona i on beda w domu w tym samym czasie (on pracuje do pozna) wiec teraz zostaje mi czekac........

A jak nic nie wyjdzie, ona sie nie odezwie to na dowidzenia napisze jej list, zawre w nim wszystko co mysle i mam do powiedzenia i moze jej do rozumku dotrze ze tak sie nie robi i trzeba miec resztki honoru w sobie (ktorego to ja znowu nabieram przestając się płaszczyć a starając się wytłumaczyć bez słodkich słówek itd.)

15.09.2005
23:57
smile
[46]

Marbury [ Pretorianin ]

hohner cholera jasna, czy Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem??? Po kiego do niej dzwoniłes na Boga??? Teraz poczuła się jeszcze pewniej, nagadała Ci głupot o jakims innym żebyś się od niej odczepił. Człowieku, stłum te emocje, ja naprawdę dobrze wiem jakie to jest trudne, ale wymuś to na sobi!! Wiesz w jakiej teraz sie znalazles beznadziejnej sytuacji? Ona ma teraz PEWNOSC, ne Ty cierpisz, teskisz za nia, itp. I obraco to przeciwko Tobie! Takie sa niestety kobiety,,, Radze Ci dobrze - nie dzwon, nie pisz.

Wiem, ze łatwo to mówic, mi to mówili w cz.1 a ja i tak nie potrafiłem sie powstrzymac. Więc licze chociaz na to, ze ktos sie nauczy na moich bledach. 3mam za Ciebie kciuki, hohner...

15.09.2005
23:59
[47]

Marbury [ Pretorianin ]

acha i walni ze dwa trzy mocne browary na noc, inaczej nie bedziesz w ogole spal przez 2-3 noce (przynajmniej ja tak mialem), czwartego dnia miałem ostre zwidy a potem jak padłem i usnąłem to się obudziłem w kuchni.

16.09.2005
00:09
[48]

stanson_ [ Manieczki ]

hohhner - gdybys chciał o tym podac to masz moje gg. Połączymy sie w bólu, może nam ulzy jak sie wygadamy...

16.09.2005
00:17
smile
[49]

(:AllegromańkA:) [ Let's rock! ]

Tak, jak Ci radzi Marbury - nie dzwoń, nie pisz... Najlepiej sprawiaj wrażenie jakby Cię to mało obeszło - jedynie taka postawa może sprawić, że dziewczyna za Tobą zatęskni, jeśli w ogóle ma zatęsknić (to tak z babskiego punktu widzenia - u mnie się akurat nigdy nie sprawdziło, ale u paru koleżanek owszem). A tymczasem - wyskocz z kumplami na piwo. Powinno pomóc chociaż na chwilę:)

16.09.2005
00:22
smile
[50]

Coy2K [ Veteran ]

to jeszcze nie wiesz ze takie młodziutkie smarkule lubią robić wokol siebie szum ? tym telefonem utwierdziles ją w przykonaniu, ze nie ma sensu konczyc zabawy... pobawi sie jeszcze Tobą zostawiając po drodze mase niedomówien i aluzji by Cie jeszcze bardziej wkurzyc

16.09.2005
00:32
[51]

Coolabor [ Piękny Pan ]

rzuć jej kwiaty pod nogi i podepcz

albo wyjedź z buta, szkoda nerwów...

16.09.2005
00:43
smile
[52]

Marbury [ Pretorianin ]

Tylko wyskocz na MAŁE piwo... Ja sie zachlałem na dwa tygodnie (mama jest lekarzem - zwolnienie z pracy załatwiłem, po prostu nie mogłem funkcjonować, na czymkolwiek sie skupic...) I wiesz kiedy pomogło? Dopiero jak pić przestałem i wrocilem do pracy, do kolegów, koleżanek i znajomch... 5 dni temu. Właściwie to do przyjaciół, bo dwóch takich włamało mi sie do mieszkania przez balkon, sprżatnęlo sto puszek po piwie i zaciągnęli mnie (a raczej moje zwłoki) do McDonaldsa (heh, nieźli koledzy nie, dbają o moją figurę?) żebym wreszcie coś zjadł i wytrzeźwiał. W każdym razie 10 kg zrzuciłem w te 2 tygodne.i

Jutro jade z ósemką przyjaciół na Mazury. W następny piatek mam impreze integracyja w firmie - będzie około sto osób - mnówstwo ciekawych loleżanek i kolegów, z ktorymi mozna podadać na różne tematy nie związane z kobietami. I pewnie ustawimy się na kolejne spotkanie, na które będę czekał z niecierpliwościa. W zyciu musisz oczekiwac i wypatrywac przyjemnych chwil.

W międzyczasie zapisałem się na ponownie na siłownie, cwicze 4 razy w tygodniu po godzinie. Skupiam sie przy tym na tym co robię i "nie myślę o Niej". Za dwa trygodnie ide na Pola Mokotowskie z ludzmi z liceum, których nie widziałem od dobrych 7-8 lat.

hohner --> wiem dobrze, ze najblizszy czas bedzie dla Ciebie zajebiscie ciężki. Ale moze wyprobuj moje metody - ZAJMIJ się czymś. Tak, zeby Twoj umysł jak najmniej do Niej wracał.

I znowu to powtorze: CZAS!!!

Nie jst mi łatwo to pisac, dawac rady koledze, ktory ma złamane serce - bo znajduje się w bardzo podobnej sytuacji jak TY, jestem jednak troche starszy, mam juz dwa takie doswiadczaqenia (heh... praktycznie identyczne...!) widze, ze mamy podobne mysli; jakies przypuszczenia, co One teraz robia, czy sie dobrze bawia kiedy nas nie ma przy nich. Niestety, dobrze sie bawia.... I RÓWNIEZ POTRZEBUJĄ CZASU! A jak sie ten "ich czas" skonczy to niestety cięzko bedzie odbudować związek do stanu pierwotego. Szczerze mówiąc, nie znam nikogo, komu po takiej akcji by się udało...

CZAS!!!

Kobiety to tajemnicze stworzenia. Nigdy nie będziesz w stanie przewidzieć nagłego rozstania.

Powinienes sie cieszyc, ze mas zto za sobą, może Tobie uda sie drugi raz nie zawiesc na kobiecie. Ja sie juz zawiodłem dwa razy, pierwsze takie moje doświadczenie powstało w identycznych okolicznościach ja to opisujesz 1 swoim pierwszym poscie
Zrozum to, ze jestescie baaaardzo młodzi (Ona ma 16 lat, czego Ty oczekiwales???). Z tego co piszesz - jestes bardzo uczuciowym facetem, bedzie Ci przez to cięko, ale opanuj sie i nie wydzwaniaj do niej a list napisz za 2 miesiące!!!!

Trzymaj się, stary. Powodzenia.

16.09.2005
00:51
smile
[53]

Marbury [ Pretorianin ]

sorry za kolejny post, ale:
hohner --> moze jej do rozumku dotrze ze tak sie nie robi i trzeba miec resztki honoru w sobie moze i dotrze, ale nie da po sobie tego poznac... Nie potrafie roszyfrowac w kobiecie jednej rzeczy: czemu do cholery zawsze jest taka, ze jak facet chce byc "za dobry" to ona zawsze musi sie poczuc "ta boginią", obrócic w okół palca i jeszcze dobić.

Kolejny powod zebys nie pisal i nie wydzwaniał do niej teraz. Obraca sie to przeciwko Tobie!

16.09.2005
00:56
[54]

Marbury [ Pretorianin ]

hohner, a jak juz bedzie naprawde bardzo z Toba zle to napierdziel sie ostro i posluchaj sobie na discmanie na fulla piosenki: "Karramba: Pocałuj Mnie w Dupę". Przynajmniej na kilka godzin Ci minie, Niestety, jest to terapia bardzo krótkoterminowa... Ale czasem warto dla tych kilku chwil tak się odstresować...

16.09.2005
01:11
[55]

Coy2K [ Veteran ]

no tak...tego kawałka Karramby mozna sluchac nawet jak Cie panna nie olała :)

16.09.2005
01:16
[56]

stanson_ [ Manieczki ]

Coy2K --> pomijajac jakosc wykonania tego utworu to w momentach załamania psychicznego związanego z utratą kobiety ta piosenka daje jakiegos takiego "kopa" -po prostu wiesz, ze Twoje zycie nalezy do Ciebie a ona niech wypier... skoro Cie zostawiła. Doaje oczywiscie chwilowego kopa...

16.09.2005
01:21
smile
[57]

Coy2K [ Veteran ]

hmm pomijając juz sprawę kawałka...czemu ciagle sie przelogowujesz ? :) nie lepiej pod jednym kontem pisac ? :) przynajmniej na jednym watku ?

16.09.2005
01:23
[58]

stanson_ [ Manieczki ]

Coy2K --> sam nie wiem, w sumie to juz bez znaczenia... Moja była (kamcia2000) czasem tu zagląda i nie chciałem, żeby wyczaiła niektóre moje watki... Ale teraz juz tyle razy zaliczyłem "wpadke", ze to juz chyba bez sensu...

16.09.2005
01:26
smile
[59]

stanson_ [ Manieczki ]

ehhh... piekne to były czasy... :-)


kamcia2000 [ Centurion ]
stwierdzam, że windows jest na maxa prymitywnym programem

16.06.2005 | 21:55
stanson_ [ stanson ]
zastanawiałbym się czy to wina programu czy też użytkownika; program zapytał, czy nadmienić plik, uzytkownik zaś nie przeczytał pytania...
`<cmok>

16.06.2005 | 21:56
kamcia2000 [ Centurion ]
gdyby użytkowniczka nie myslala o stansonie to by pewnie nie popelnila takiego blędu ...

16.09.2005
01:34
[60]

UrbachPaproch [ Pretorianin ]

@hohner111

Cóż, przeżyłem ładny kawałek czasu temu coś podobnego. Różnica była taka, że byłem o parę latek starszy od Ciebie, podobnie jak obiekt mojego uczucia. W dodatku to był pierwszy raz, gdy tak na prawdę, na prawdę przed kimś się otworzyłem.

Podobno miłość wszystko zwycięża, no i coś w tym jest. Zwyciężyła moje zdrowie, optymizm, nadzieję, relacje z rodziną i przyjaciółmi, a przy okazji także oszczędności i awans w robocie. Poświęciłem wszystko, próbując o nią walczyć, i wszystko przegrałem.

Ale przeżyłem.

I doszedłem do wniosku - po latach, gdy już nabrałem nieco dystansu - że prawdopodobnie mój związek z wspomnianą miłością nie byłby udany. W stanie miłosnego oczarowania po prostu jest się ślepym, tym bardziej, im silniejsze zauroczenie.

Dalej pokierowałem swoim życiem w nieco większym stopniu kierując się rozsądkiem. Nie wiem, jak Twoje cele życiowe, ale moim celem jest być szczęśliwym człowiekiem, a przy okazji przeżyć dobre życie (o definicjach tych terminów może pogadamy kiedy indziej). Aby te cele realizować nie muszę zakochać się po uszy i poślubić wybranki serca. Różnie się losy układają, różnie nawiązuje się znajomości, różne są poziomy porozumienia i różne potrzeby, jakie wzajemnie się zaspokaja. To skomplikowana układanka. Ale by ją układać, trzeba choć kawałek mózgu zostawić dla rozsądku, a nie wszystko oddać we władanie chwili i gruczołom. Nie zawsze wszystko wskakuje na swoje miejsce od tak. Zwykle trzeba nad tym pracować, pracować i pracować, wylewać krew, pot i łzy. Życie.

Obawiam się tylko, że to czcze gadanie. Niektóre nauczki trzeba pobrać samemu i żadna rada ni podręcznik nie pomoże...

16.09.2005
01:50
[61]

stanson_ [ Manieczki ]

UrbachPaproch --> ładnie to napisałeś. Zgadzam się w 100%. Dodam tylko, że zacząć kierować się rozsądkiem mozna dopiero po jakimś czasie... Niestety, "na gorąco" jest to niemożliwe...

16.09.2005
11:06
[62]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Dochodze do wniosku ze bylem zbyt uczuciowy (niestety taki jestem...), za duzo dla niej robilem, za duzo dobrego chcialem zrobic, za czesto chcialem by czula sie jak krolowa...i najwazniejsze za bardzo sie zaangazowalem...=(
Teraz powinienem na szybko znalezc sobie jakas inna dziewczyne, ktora bylaby "zapchajdziurą" i nie traktowalbym tego bardzo powaznie (tyle ze tez musialbym uwazac by jej nie zranic...)...ale gdzie ja ja znajde ;( Na dyskoteki nie chodze ale to olac bo tam "naruszony fizycznie i psychicznie towar", na studiach? Nie ma bata, nie chce dziewczyny w moim wieku...a do tego poprostu ich tam prawie nie ma mam takie studia, a jak sa to maja 25lat...=/ Znajomi maja kolezanki ale zajete a na dodatek zadna mi sie nie podoba =/ A na ulicy nie podejde i nie poprosze o nr. telefonu =( Nie no zalamka, siedze i mysle o niej, choc juz wydaje mi sie ze mniej ciutke...ale nie wiem...
Zaczolem duzo palic, dzien zaczynam od papierosa, a potem to juz idą jak leci...potem piwo, kolejne, kolejne, to ze znajomym, to w domu, to sam...
Mówią że dziewczyny są zazdrosne i myślą o byłych dziewczynach faceta...a facet jest zazdrosny i mysli o przyszłych facetach byłej dziewczyny, i to racja, jestem cholernie wkurzony i zazdrosny o to ze Ona bedzie z kims innym, ze bedzie dla niego taka milusia, kochana jak dla mnie, ze bedzie sie z nim kochac itd. itp. ze poprostu inny bedzie mial od Niej to ciepło ktore dostawałem ja a ktore odciela w jednym momencie jak pepowine...=( Ide zapalić bo nie wytrzymam...=(

21.09.2005
11:13
[63]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

Extra....widzielismy sie w sobote, niedziele , poniedzialek i wtorek...i we wtorek wieczorem miala sie jeszcze wieczorem odezwac o ktorej sie zobaczymy........o 21:30 zadzwonilem ze sie nie odezwala i co sie stalo a ta ze spala itd. Ja napisalem jej kolo 21 smsa ktoreg odczytala i mogla mi odpisac ze np. sie nie spotkamy juz i nie byloby problemu, ale nie odpisala...powiedzialem jej ze tak sie chyba nie robi bo czekalem od 18 lażąc po Warszawie na sygnał żyia od niej itd. a ona nic...i dostaem maga opieprz ze sie czepiam, ze skad miala wiedziec ile bedzie spac, ze skoro sie nie odezwala to znaczy ze sie nie spotkamy itd. (a i tak za chwile wyszla z psem bo ja niby obudzilem...) pogadalismy i ona uwaza ze to zniweczyło te zajebiste (bo na serio były zajebiste) 3 dni gdy sie widzielismy i gadalismy i smialismy sie nie rozmawiajac nic o "nas"...pa-ra-no-ja...i teraz wszystko od poczatku =/ ja juz nie mam sily, splywa to ze mnie powoli jak po kaczce ale chce wiedziec co ona kombinuje, kurde nic jej nie mozna powiedziec ze cos zle robila czy zwrocic uwagi na cos bo mozna dostac opieprz eeech ;(

21.09.2005
11:51
smile
[64]

EMILL [ Idzie nowe - stay tuned ]

eh, bede brutalny, ale inaczej chyba nie idzie, sory... facet, pisales wczesniej odnosnie jej, ze trzeba miec jakis honor, ze nie mozna tak bez slowa konczyc itp... a GDZIE TWOJ HONOR? lazisz za nia jak pies z podkulonym ogonem, ciagle pokazujesz, ze ci zalezy, ze sie o nia martwisz i wogole, a ona sie dalej toba bawi i ma cie kompletnie w d....!! wez to w koncu raz zakoncz, przestan sie do niej odzywac, dzwonic, pisac, kontaktowac.. jak kuba bogu tak bog kubie, skoro ona potrafila tak cie zalatwic jednym zdaniem, to badz taki sam, niech spada na drzewo prostowac banany! im dluzej bedziesz o niej myslal i tak chodzil jej sladami tym gorzej z toba bedzie i sie nigdy nie wyleczysz, musisz sie opamietac

21.09.2005
11:55
[65]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

W duzym skrocie: przestan sie do niej odzywac - ZUPELNIE. Wiem co przechodzisz, mialem to samo 3mce temu (tyle ze ja mam 26 lat i bylem z eks 5 lat). Przestan myslec co bedzie robic z innym i nie pij, to nie pomaga.

21.09.2005
12:32
smile
[66]

Roko [ Generaďż˝ ]

co ona kombinuje ? po prostu bawi się tobą.
Daj sobie z nią spokoj jak nie na zawsze to przynajmniej na jakiś czas.

21.09.2005
12:43
[67]

UrbachPaproch [ Pretorianin ]

Spożytkuj tą energię.

Zacznij pisać. Zajmij się pomocą ludziom, którzy mają gorzej od Ciebie. Intensywnie ćwicz fizycznie, by wypocić emocje i frustracje (ale z głową, bo sobie krzywdę można zrobić).

Myślę, że to podziała lepiej, niż użalanie się nad sobą, palenie, picie i wyglądanie pod oknem. Na "biednego misia" chyba jej nie weźmiesz - a nawet gdyby, to bycie z kimś z litości jest krótkotrwałe i często ostatecznie raniące dla tego, komu okazuje się litość.

21.09.2005
12:49
[68]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

nie pije juz (no, browarek w pubie jeden moze...) co do palenia to nie pale juz tyle, nie wygladam za okno, olalem to.....czekalem az ona sie odezwie, odezwala sie i bylo ok :| nie robie z siebie biednego misia nie mowie jej jak cierpie itd. a po 3 dniach znowu cos nie tak...znowu to olewam, jak sie odezwie to pomysle co zrobic :|

21.09.2005
13:30
[69]

pao13(grecja) [ Malezanomacaroni ]

Honer mialem podobna sytuacje w te wakacje tylko ,ze nie trwala 2 lata a 3 miesiace .Dziewczyne , ktora poznalem miala 18 lat (ja 20) super dziewczyna (uroda,charkater itd. greczynka).Od poczatku spotykalismy sie ,rozmawialismy ogolnie mielismy dobry kontakt !!! Ale caly czas wymyslala historyjki ,ze nie moze spotkac sie bo to i tamto.No az pewnego dnia napisalem jej czy moze sie spotkac tu ti tam ,zeby porozmawiac.Oczywiscie odpisala mi ,ze jest po za Atenami i jak przyjedzie.Wtedy dotarlo do mnie jaki ja bylem naiwny :D :D Wiec odpisalem jej ,ze juz nie musimy sie spotykac.Odpisala mi ,ze to i tamto bla bla lala,ze ona chce. Ale juz nie odpisalem po prostu zerwalem kontakt bo wiedzialem ,ze ta znajomosc nie prowadzi do niczego powaznego.

Doszedlem do siebie po 2 tygodniach.Nie pil nie pal bo to nic nie da.Idz na spacer , pogadaj z kumplami,zagraj w noge , pograj na PC , idz na silownie (to mi pomoglo po zwiazku ,ktory trwal 1.5 roku)

Rozumiem cie i czuje Twoj bol w 100%

21.09.2005
13:43
[70]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

pao13 - heh, pomagaja mi kumple, za chwile wlasnie ide do pubu poogladac cos na dvd (fajny pub :D ) i 42" plazmowym ekranie + napic sie jednego piwka (nie chclac tylko pogadac przy piwku), jutro basen, pojutrze jade z ojcem ogladac samochod bo ojciec chce kupic wiec jest ok, nie cierpie juz tak jak cierpialem, poprostu mam wspomnienia i w sobote powiedzmy jak bylismy sami w domu bardzooo te wspomnienia rozbudzila (nic nadzwyzajnego nie robila w sumie ale to sprawa osobista powiedzmy) i twierdzila ze te dni cos zmieniaja, ze sie nie klucimy i bedzie dobrze az tu BACH i ch**...heh...teraz badam sytucaje czego ona chce........chyba sie wkurze i zaczne ja sledzic :P Mysle o niej ale nie chce mi sie juz wyć, płakać i psuć wszystkiego do okoła, godze sie z tym co jest i badam...nie chce jej stracić jako "człowieka" i "osoby" bo jako dziewczyne juz chyba straciłem, ale zawsze jest ten malutki cień nadziei, szansy ze sie polepszy, ale razej o tym nie mysle teraz...=) Jak sie odezwie to ok, jak nie, to nie bede nalegał...

21.09.2005
13:44
[71]

EMILL [ Idzie nowe - stay tuned ]

co zrobic jak sie odezwie? powiem ci - odpowiedziec jej niech spada, bo odezwie sie, bedzie chciala sie spotykac, a potem za jakis czas znowu wbije ci noz w serce i wszystkie ledwo zagojone rany otworza sie na nowo, tkwienie w takim zakletym kregu po prostu nie ma sensu, musisz sie wyrwac raz na zawsze

21.09.2005
13:52
smile
[72]

von Izabelin [ Ruhm oder Tod! ]

zawsze możesz skoczyć pod pociąg, jak kolega z poprzedniego wątki:DDD

21.09.2005
14:07
smile
[73]

artek20 [ Centurion ]

Staraj sie z tym jakos życ. Nie zalamuj sie :)
POWODZENIA

22.09.2005
08:16
[74]

hohner111 [ SORRY FOR MYSELF ]

No coz panowie i panie...stało się...już chyba nigdy nic nie wróci, nic nie będzie między nami...całą noc nie spałem, myślałem nad tym wszystkim i doszedłem do wniosku że cały czas miałem złudne nadzieje...teraz już ich chyba nie mam, nie mam już na nic nadziei...wczoraj byłem z kumplem w pubie, wszystko ok, byłem spokojny, powiedzmy radosny, o niczym nie myslalem...aż się odezwała i chciała się spotkać coś wyjaśnić...przeczucie mi mówiło co chce wyjaśnić, spotkaliśmy się na 15 minut i...dowiedziałem się tego czego w głębi siebie nigdy nie chciałem usłyszeć. Powiedziała że były 3 super dni kiedy myślała że dalej tak będzie i że wszystko się ułoży ale ten jeden dzień gdy coś znowu wyszło zaważył na wszystko, nato że ona już nie może tak, że nie chce takich sytuacji, że tak nie powinno być że znowu po kilku dniach coś się dzieje (a w sumie przeciez nic się nie stało Chryste Panie...). I że powinienem może o niej zapomnieć żebym nie cierpiał, że nie może mnie traktować jak przyjaciela bo nie może mi jeszcze zaufać a na dodatek wie że ja ją kocham i nie wie jak by się z tym czuła. Chce byśmy mieli ze sobą kontakt jako taki, raz na jakiś czas sms "co tam u Ciebie" czy wyjście na piwo i tyle, ona nie chce cierpieć i nie chce bym ja cierpiał i powiedziała coś co każdego zakochanego człowieka "zabija", powiedziała że nie wie czy coś do mnie jeszcze czuje...mimo tego że wczoraj mówiła że nie chce mnie stracić, że jestem najważniejszy i coś do mnie czuje tylko nie potrafi tego nazwać. Na moje pytanie czemu tak teraz mówi i że przecież nie chciała nic tracić, kończyć itd. odpowiedziała że poprostu tak już nie może, że jest dobrze i jedna chwila, jedno zdanie co wszystko psuje...wcześniej jakoś się trzymałem mając nadzieje a teraz? Samotne dni, znajomi w szkole, na uczelni, w pracy albo schorowani i siedzą w domach. Nie potrafie się czymś zająć, zamiast budzić się o 12 by dzień szybciej zlatywał budze się o 6 rano i patrze się w sufit, myśle, cierpie i odechciewa mi się żyć. Łatwo jest powiedzieć że nie można tyle myśleć, że trzeba się czymś zająć, nie odzywać się itd. i wszystko minie...wiem o tym ale jeszcze nie potrafie...jestem załamany, możecie mówić że bredze, jestem głupi i nie myśle racjonalnie ale trudno, poprostu dostałem wielkiego kopa od życia, dziewczyna o którą zabiegałem 2 lata, co prawda dziewczyna młoda (ale miałem złudna nadzieję że wie czego chce), dała mi takiego kopa po kilku miesiącach i to niby przezemnie (tak to wszystko rozumiem)...po raz pierwszy mam taką sytuacje i nie potrafie się w tym odnaleźć, obwiniam siebie, myśle zemu to zrobiła, nie jem, nie śpie prawie, wiem że przedemną gorsze sytuacje w życiu, lecz ta na dzień dzisiejszy jest sytuacją która boli najbardziej i pozostawi wielką blizne na sercu =( Nie wiem jak poradzić sobie z chęcią spotkania się, pogadania, napisania smsa po tych dniach ostatnich gdy wszystko wyglądało znowu jak z bajki, jestem na serio podłamany, załamany i czuje się jakby mi ktoś odciął skrzydła...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.