GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

internetowa miłość?

06.09.2005
21:45
[1]

EwUnIa_kR [ Legend ]

internetowa miłość?

tak się zastanawiam..czy zdradzacie swoje żony,mężów,dziewczyny,chłopców...przez internet?
czy taka psychiczna zdrada to tez zdrada?mnóstwo związków rozpada się właśnie przez inet..jak daleka jest droga od zdrady psychicznej do fizycznej?od internetowej znajomości do przyjaźni..od internetowej przyjaźni do miłości..od internetowej miłości do realnej zdrady..
zdażyło wam się "zakochać" przez internet?skrzywdzić kogoś bliskiego..zniszczyć coś realnego?

ja sama kiedyś byłam przyczyną rozpadu realnego związku..ale nie zawaliłam nic swojego przez internet..czytałam jakąś wzruszającą historię o tym jak pani poznała pana na jakimś randkowym serwisie..zostawiła męża i dzieci i uciekła gdzieś z tym panem.to jakaś paranoja:|
czyżby internet stał się jednym z powodów rozpadów związków?

06.09.2005
21:46
[2]

Vader [ Senator ]

O sobie mówić nie będę, ale znam mnóstwo takich przypadków.
Pozostaje zapytać: Gdyby nie net - czy coś by się zmieniło ? Nie sądzę, jeśli nie w necie, to prędzej czy później - na jakiejś impreze/spotkaniu/koncercie/uroczystosci/pracy/szkole kogoś by poznał(a) i znów poprzedni związek by padł.

Takie jest życie, człowiek nie jest stworzony do jednej miłosci przez całe życie. To utopia.

06.09.2005
21:48
[3]

EwUnIa_kR [ Legend ]

vader--> ale to właśnie net sprzyja takim znajomościom..tutaj masz czas żeby GGadać godzinami..poznawać kogoś..choćby w godzinach pracy..w realnym życiu często nie ma czasu na takie "zabawy"..

06.09.2005
21:49
[4]

Saluteer [ Generaďż˝ ]

Raczej nie, rozumiem poznac milosc przez Internet ale jakby mi ktos wmawial ze zdradzam kogos tylko przez neta to bym go wysmial.

06.09.2005
21:50
smile
[5]

techi [ Legend ]

Jestem samotnikiem;]
Nie zdradzam więc nikogo;]

06.09.2005
21:50
[6]

Vader [ Senator ]

To prawda. Tak czy siak, nie da się całkiem zminimalizowac potencjalnego ryzyka zdrady. Eliminując internet, po prostu tymczasowo oddalasz to - co i tak jest nieuniknione. Zawsze coś.

06.09.2005
21:52
[7]

anksma1 [ BloodRayne ]

Internet nie jest jedynym powodem zdrady.Bo aby była zdrada potrzeba do tego chęci.Ja gadam z wieloma osobami przez neta,zwłaszcza facetami.PAre razy się spotkałam na stopie koleżeńskiej ,ale nigdy nie pomyślałam o zdradzie.Więc jesli facet albo kobieta nie będą tego chciały to net w żaden sposób nie przyczyni sie do zdrady.To już zależy tylko od nas samych.

06.09.2005
21:55
smile
[8]

Da5id. [ Snufkin ]

Nie :)

06.09.2005
21:57
[9]

EwUnIa_kR [ Legend ]

oczywiście że nie jedynym...jednym z wielu..ale przecież bywa że poznajemy kogoś nie wiem..z nudów?..a później taka znajomość wdziera się podstępnie w nasze realne życie..

06.09.2005
22:06
smile
[10]

anksma1 [ BloodRayne ]

Ale w pracy tez poznajemy wiele osób nowych,przebywamy z nimi i mamy większą szanse na romans.Więc to czy do niego dojdzie zalezy tylko i wyłącznie od nas,okoliczności nie są aż tak ważne.Bo nawet można mieć romans z osoba poznaną w autobusie ;-))

06.09.2005
22:10
[11]

Sj3 [ Konsul ]

Ewunia_Kr ---> musze sie przyznac ze znajomosc z Toba spowodowala rozpad mojego zwiazku... te dyskusje na forum mnie pochlanialy, az w koncu moja kobita powiedziala - dosc

06.09.2005
22:11
[12]

top_secret [ Legionista ]

A ja znowu znałem faceta, który mając dziewczyne rozmawiał z inna przez internet. Niby nic, ale.. W zwiazki dobierają sie "przeciwności", a w tego typu znajmosciach osoby o podobnych zainteresowaniach, majacych chwile czasu wolnego w necie...
Po jakims czasie okazło sie, ze On prawdziwą przyjaźń odkrył u dziewczyny z neta, z którą mógł rozmawiać zawsze, o wszystkim, ze wzgledu na anonimowość, o hobby i zainteresowaniach grami i komputerami, no bo to właśnie net ich połaczył. Od tej pory facet miał i dziewczyne i przyjaciółke, a zdrada była, psychiczna nie fizyczna, bo przeciez wy dziewczyny chcecie być nie tylko dziewczynami ale też i przyjaciółkami, a juz na pewno najwazniejszymi kobietami w naszym zyciu:P

06.09.2005
22:12
[13]

EwUnIa_kR [ Legend ]

sj3--->ale ja ciebie nie znam:)

06.09.2005
22:14
[14]

Sj3 [ Konsul ]

wiesz... tak to bywa w necie, tym bardziej to dowod ze mozna zdradzic malo sie znajac

06.09.2005
22:17
[15]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Internet to po prostu jedna z mozliwosci zdrady ktorych i tak do tej pory bylo mnostwo - sekstelefony itp.

06.09.2005
22:17
[16]

EwUnIa_kR [ Legend ]

sj3-->co innego mało a co innego w ogóle;)

06.09.2005
22:20
[17]

Chupacabra [ Senator ]

oczywiscie ze Internet wplynal bardzo na kontakty miedzy ludzkie, znacznie latwiej przeciez kogos poznac przez siec jednoczesnie ukryc duzo wiecej niz w swiecie realnym. Moj kumpel dobry ma od roku stala dziewczyna, ale przez ten czas przez gg poderwal kilka albo kilkanascie innych, sam nie jest pewien. A jego dziewczyna nic o tym nie wie

06.09.2005
22:25
[18]

s_Witch [ Konsul ]

To wszystko przez fakt iż, nie patrząc w oczy drugiej osobie można jej powiedzieć wszystko, nie ma wstydu, nie ma granic, można popuścić wodze fantazji. Na żywo przy pierwszym spotkaniu tego nie zrobi nikt.

Dlatego powinno się miec łeb na karku żeby się kontrolować :)

06.09.2005
22:30
[19]

Valturman [ Generaďż˝ ]

cytcyct tak taki związek wywołuje b.dużo emocji. wiem bo mam

06.09.2005
22:35
[20]

EwUnIa_kR [ Legend ]

łicz--> nieprawda:)

06.09.2005
22:38
[21]

Arcy Hp [ Legend ]

Zdarzały mi się jakieś takie flirciki , ale bardziej "poważne" zdrady nie...

06.09.2005
22:52
[22]

reds23 [ redsov ]

nie... nigdy... moze dlatego ze nie szukam w internecie przyjaciol na cale zycie, a szczegolnie milosci ...

jakos ciezko zakochac sie w kims przez to szatanskie narzedzie ... na zywca na osoba moze okazac sie calkiem inna ... (nie wspominajac juz o pedofilach ;)

moim zdaniem te wszystkie serwisy randkowe mozna traktowac jak cos w rozaju party-line (?!?!),
zdrada psychiczna przeciez istnieje ...

06.09.2005
22:53
smile
[23]

ssaq [ Generaďż˝ ]

Nie mam kogo zdradzac :/

06.09.2005
22:56
[24]

Valturman [ Generaďż˝ ]

reds23 --. aż kiedyś się zdziwisz :)

06.09.2005
22:57
[25]

EwUnIa_kR [ Legend ]

tofu--> gdybyś się czasem pojawił w nocy to wiesz że ja czekam na twój komentarz:)

06.09.2005
22:57
smile
[26]

b166er [ Let Your Soul Fly ]

ee tam ja nie mam kogo zdradzac wiec eh.. ale to chyba jednak zdrada

06.09.2005
23:04
smile
[27]

gofer [ ]

Czekam na wypowiedź Marksmana :))))

06.09.2005
23:06
smile
[28]

EwUnIa_kR [ Legend ]

taaa...bo się wpisze..

06.09.2005
23:10
smile
[29]

gofer [ ]

Co jak co, ale ja bym nie mógł pisać na forum z ciągłymi skokami ciśnienia np. na widok takich wątków :)

06.09.2005
23:12
[30]

la fessée [ je ne taime plus ]

... nie wychodząc z domu, stajesz się obiektem, a to czy będzie to obiekt wyznań, czy czegoś tam, zależne jest od nas samych ... nie wychodząc z pokoju, zdradzasz współmażonkę, choć siedzi metr od Ciebie, a niczego się nawet nie spodziewa ;)

... poznałem mnóstwo ludzi za pośrednictwem internetu, ale samo poznać - nie jest sztuką ... jakby to powiedzieć w przenośni - dzięki internetowi, z jedną kobietą się przespałem, z dwoma się spotkałem, a z trzema jestem umówiony ... szanse potencjalne ograniczone do 100 osób, przy czym 94 osoby nic dla mnie nie znaczą ;) zwiększmy liczbę o faktycznych użytkowników net`u, wówczas odpowiedź się wywiąże sama ... internet bez granic, jeżeli chcemy mieć oczekiwane rezultaty ... ;) zresztą na GOL`u jest tak samo - userów niewiadomo ile, ale nasza komunikatywność ogranicza się tylko do małej garstki znajomych, z którymi jesteśmy zżyci mniej, albo bardziej,ale jakie otoczenie ;)

06.09.2005
23:23
[31]

katrin20 [ Kati ]

hmm... ciekawy temat wątku :]

szczerze mówiąc nie zastanawiałam się czy w jakiś sposób dopuściłam się "zdrady" przez net... chociaż pewnie w jakimś stopniu tak, bo gdyby w danej chwili nie był to właśnie kontakt inetowy, pewnie nie skończyłoby się tak niewinnie ;P... a właściwie jestem tego pewna w 100%-tach :P... chociaż mój ostatni związek rozpadł się z powodu zazdrości o taką właśnie znajomość, ale lepiej nie będe wdawać się w szczegóły :]

"zakochać się" przez inet... raczej nie... mogę czuć ogromną sympatię do kogoś, ale kontakt wyłącznie inetowy to trochę za mało żeby zrodziło się jakieś głębsze uczucie

...z jednej strony internet może być powodem zazdrości czy sprzeczek, ale z drugiej strony wolę się narazić na sprzeczki niż zerwać kilka naprawdę ważnych dla mnie znajomości... zresztą gdyby nie inet nie poznałabym wielu wspaniałych osób :)

06.09.2005
23:30
smile
[32]

Mysza [ ]

Internetowa, to może nie miłość, tylko najwyżej zauroczenie... jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że normalny, zdrowy człowiek może przedkładać "romans" wirtualny nad realny... to nawet nie jest dziwne - to chore... owszem, można w necie poznać kogoś, kto zafascynuje, zauroczy, pobudzi wyobraźnię... można pobawić się w flirtowanie, podrywanie... właśnie... pobawić... jeśli jednak nie nastąpi "konsumpcja" takiej znajomości w życiu realnym - nadal pozostanie to tylko onanistyczną namiastką, a w najlepszym przypadku werbalną gierką... wtedy jednak widealizowana projekcja, którą sobie zbudowaliśmy, może w konfrontacji z rzeczywistością rozpieprzyć się w drobny mak... i żeby nie było, nie uważam bynajmniej netu za zło wcielone... obecną, z którą jestem od pół roku, poznałem właśnie dzięki sieci... co ciekawsze, przez długi okres poprzedzający nasze realne poznanie się znajomość wirtualna była czysto kumplowska... więc prawda leży gdzieś pośrodku... net to ani piekło, ani niebo... to czyściec... hihihi... :)

06.09.2005
23:34
[33]

Valturman [ Generaďż˝ ]

zdrada to zdrada niezależnie od platformy

06.09.2005
23:57
[34]

Tofu [ Zrzędołak ]

Ha, temat kuszący co najmniej tak bardzo jak autorka wątku, więc chyba jednak coś skrobnę ;)

Wiele mądrych rzeczy już tu napisano i powtarzał ich nie będę, chcę tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz - inną definicję zdrady u kobiet i mężczyzn. Większości facetów słowo "zdrada" kojarzy się, mówiąc po staropolsku, z chędożeniem nie swojego chłopa. Do tego momentu kobieta może robić generalnie co chce i związek jest jeszcze do odratowania (dla niektórych związek jest jeszcze do odratowania nawet i po wielokrotnym chędożeniu, ale takim mogę tylko polecić Aviomarin w dawce co najmniej 300-krotnie przekraczającej zalecaną). Jasne, niektórzy stawiają granicę wcześniej - na pocałunku czy obejmowaniu się, ale generalnie zawsze zdrada pozostaje w sferze głównie fizycznej.

U kobiet jest prawie dokładnie odwrotnie - one żyją emocjami, dla większości z nich najważniejsze są myśli i uczucia a sfera fizyczna jest drugorzędna. Kiedy wyobrażają sobie, że coś robią (no dobra, nie owijam w bawełnę i wracam do starpoplszczyzny - że chędorzą), to prawie tak, jakby rzeczywiście to robiły - jeśli to coś "be" to poczucie winy i wstyd jest praktycznie takie samo... Stąd także bierze się często chorobliwa kobieca zazdrość - dla nich facet gapiący się na cycki i wyobrażający sobie jak wyglądają pod tym obcisłym sweterkiem jest niebezpiecznie blisko organoleptycznego sprawdzenia swoich fantazji...

I tu według mnie jest pies pogrzebany - w zdecydowanej większości przypadków dziewczyna gadająca z facetem na sieci będzie tylko "plotkować z jakimś fagasem", ale facet robiący to samo będzie już "zdradzał mnie z jakąś lafiryndą"... Wiem, celowo trochę przejaskrawiam ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.

I na koniec (matko, starzeję się - niedługo dorównam długością postów Attyli) jeszcze jedno - nie jestem pewien, czy większość tych związków, które rozpadają się z winy internetu ma coś wspólnego ze zdradą... Część na pewno tak, ale czy nie chodzi głownie o to, że zamiast spędzać czas z partnerem/partnerką (miałem napisać "poświęcać czas", ale to brzmi tak, jakbyśmy tego czasu wcale nie chcieli z drugą stroną dzielić lub było to bolesne - poświęcić życie dla sprawy... ;) ludzie wolą wejść w sterylny internetowy świat i tam czatować, grać, czytać strony czy oglądać obrazki? Ja znam parę związków, które rozpadły się właśnie przez to - praktycznie każde uzależnienie jest dla związku złe, a to że po internecie mniej jest wypadków drogowych czy przemocy domowej nie czyni tego uzależnienia "lepszym" od alkoholizmu...

Howgh - rzekłem. Teraz zmykam do pracy, ale jak po moim powrocie wątek dalej będzie żywy, to może jeszcze jakąś epistołę strzelę ;)

07.09.2005
00:05
[35]

Pik [ No Bass No Fun ]

Wszystko zalezy od Nas samych. Jak ktos chce zdradzic to czy bedzie to zdrada zaczynajaca sie od internetu czy w realnym zyciu, to i tak zdradzi i tak.

07.09.2005
00:08
smile
[36]

la fessée [ je ne taime plus ]

Pik ... dokładnie, pierwsza taka myśl bez zastanowienia przychodzi ;) tyle, że czasami samych siebie zdradzić potrafimy, ale to już inny temat do dyskusji ;)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.