Kompania Braci / Band of Brothers <część 2>

05.09.2005

23:47

[1]

foxx [ lisek ]

Kompania Braci / Band of Brothers <część 2>

WSTEP

A nie ma wstepu... ;)

RECENZJA

Film opowiada o slawnej Kompani E 506. pułku piechoty spadochronowej 101. Dywzji Powietrznodesantowej Armii Stanów Zjednoczonych. Kompania ta jest slawna glownie z tego iz walczyla ona w calej Europie, od Normandii przez Holandie, Belgie az do Gniazda Hitlera. Caly film to bardzo, ale to bardzo realistyczny obraz wojny w tamtych latach, niema tu bohaterow latajacych po calym polu bitwy i niosacych ranych na ramieniu. To zupelnie inny film, zawiera on swietnie zrobione sceny walk (Carentan,Belgia!!!), w bitwie ponuje chaos, kule swistaja nad glowa, obok wali mortal, gdzies wolaja o pomoc ranni... Lecz ten film to nietylko sama jatka, opowiada on o Kompani czyli o nieznajomych sobie ludziach ktorych polaczyla wojna tak blisko ze stali sie jak bracia. Zolnierze nie sa twardzielami, nieraz maja depresje, placza czy popadaja w histerie. Glownym bohaterem filmu jest... cala kompania :), lecz niewszyscy zolnierze wroca calo do domu, jak wiadomo niemozna obejsc sie bez strat lecz szczegolow niebede zdradzal. Mamy tu takze do czynienia z krwia, jak powiedzalem film jest bardzo realistyczny wiec nie zabraknie tu bardzo drastycznych scen jak oderwane konczyny, otwarte rany...

Film tez bardzo dziala na uczucia, szczegolnie w ostatnich odcinkach, mozna sie nawet prawie poplakac (oboz jencow, zakonczenie)a to mi sie raczej niezdarzylo w zadnym filmie. Do tego swetna muzyka podkreslajaca klimat, polecam sobie sciagnac soundtrack...

Film jest zdecydowanie w czolowce (jak nie najlepszy) filmow wojennych. Osobiscie kupilem nawet wydanie DVD (6 Płyt!), obejrzenie mi go zajelo mi tydzien, po jeden/dwa odcinki na dzien wiec napewno niepozalujecie. Jesli lubicie klimaty wojenne MUSICIE to miec, jesli nieprzepadacie za wojna to i tak polecam poniewaz jest to jeden z najlepszych filmow jakiekolwiek widzialem.

ODCINKI:

1 Odcinek: "Currahee" Scenariusz: Jendresen i Hanks Reżyseria: Robinson
2 Odcinek: "Day of Days" Scenariusz: Orloff Reżyseria: Loncraine
3 Odcinek: "Carentan" Scenariusz: Frye Reżyseria: Salomon
4 Odcinek: "Replacements" Scenariusz: Yost i McKenna Reżyseria: Nutter
5 Odcinek: "Crossroads" Scenariusz: Jendresen Reżyseria: Hanks
6 Odcinek: "Bastogne" Scenariusz: McKenna Reżyseria: Leland
7 Odcinek: "The Breaking Point" Scenariusz: Yost Reżyseria: Frankel
8 Odcinek: "The Last Patrol" Scenariusz: Bork i McKenna Reżyseria: Tony To
9 Odcinek: "Why We Fight" Scenariusz: Orloff Reżyseria: Frankel
10 Odcinek: "Points" Scenariusz: Jendresen i Bork Reżyseria: Salomon

"We Stand Alone Together: The Man Of Easy Company" Scenariusz: Richter Rezyseria: Cowen

WIDZOWIE O SERIALU

*Kiedy pierwszy raz ogladałem ten serial, nie mogłem wyjść z podziwu. Czy to jest rzeczywiście serial ,,telewizyjny''?? Przecież swoim rozmachem, treścią i grą aktorską jest o niebo lepszy od wielu kinowych filmów.

*Brak mi słów, ale to naprawdę najlepszy serial jaki do tej pory oglądałam. I moge oglądać w kółko. Ryczałam na nim kilkakrotnie. Piękny. Najlepszy. No po prostu brak słów.

*Ten serial zmienił mój punkt widzenia na drugą wojnę światową!!!!!! Kompania braci to najlepszy serial traktujacy o II wojnie.

*Wraz z ,,Szeregowcem Ryanem'' film, który mnie poruszył i jedocześnie zachwycił rozmachem.

*Każdy odcinek to niezapomniane przeżycia...stajemy sie członkiem kompanii, podziwiamy, wspieramy tych ludzi. Niesamowity klimat, podobnie jak w Ryanie, który tworzy wraz z kompanią niesamowity obraz wojny i ludzi.

*Powiem wam szczerze, że był to najlepszy serial jaki kiedykolwiek widziałem. Choć zazwyczaj nie lubię ogladać filmów o II wojnie światowej to z niecierpliwością czekałem na każdy następny odcinek serialu ,,Kompania braci''.Jestem z natury człowiekiem gruboskurnym, ale najbardziej wzruszyła mnie scena gdy 101 dywizja weszła do jednego z obozó koncentracyjnych zakręciąl mi sie łza w oku

OFICJALNA STRONA:

POPRZEDNIA CZESC:

05.09.2005

23:50

[2]

maciek_ssi [ Frets on Fire ]

czytal ktos ksiazke Ambrose'a? ciekawi mnie czy jest w jakis sposob rozwinieta pod wzgledem tresci w stosunku do serialu

09.09.2005

17:15

[23]

foxx [ lisek ]

Orlando -> nieczekali na zaden granat dymny, jak zaczeli biec to ostrzelali Niemcow za walem ze swoich karabinow maszynowych.

'Prowadzacy natarcie Winters pierwszy dobiegl do drogi. Wyskoczyl na szose i zobaczyl kilka metrow przed soba niemieckiego wartownika skuonego za nasypem i kryjacego sie przed ogniem karabinow maszynowych Reese'a. Z prawej za nim Winters zauwazyl zbita mase okolo stu niemieckich zolnierzy lezacych u zbiegu walu i drogi. Oni tez kulili sie pod ogniem i jeszcze go nie widzieli. Wszyscy nosili dlugie plaszcze i mieli na plecach tornistry z przytroczonymi kocami. Wszyscy lezeli glowami w strone walu, tylem do niego. Dzielilo ich od niego moze pietnascie metrow.
Winters zawrocil na piecie i skoczyl na zachodnia strone nasypu, po czym wyciagnal zawleczke z granatu i rzucil go na duga strone, w kirunku wartownika. Wartownik w tej samej chwili rzucil za nim swoim granatem trzonkowym. W chwili w ktorej granat wylecial z reki, Winters wiedzial juz,ze popelnil duzy blad - nie odwina tasmy od uszczelniania skrzynak z amunicja, ktora zabezpieczyl lyzke na wypadek, gdyby zawleczka puscila w czasie przenoszenia. Zanim niemiecki granat zdazyl wybuchnac, Winters wyskoczyl z powrotem na droge. Wartownik byl skulony jeszcze bardziej niz poprzednio, oczekujac na wybuch granatu Wintersa. Stajac zaledwie metr od niego, kapitan sastrzelil go ze swojego karabinu i pobiegl dalej. Odglos strzalu tuz za plecami zaalarmowal cala lezaca za walem niemiecka kompanie. Esesmani zaczeli sie unosic na lokciach i spogladac w jego strone. Winters podrzucil do ramienia karabin i zaczal strzelac w zwarta mase szarozielonych plaszczy. "Ich ruchy wydawaly mi sie wrecz nierealnie. Tak wolno sie podnosili, tak wolno obracali glowy, zupelnie jak w filmie w zwolnionym tempie. Potem zaczeli podnosic swoje karabiny, zeby strzelic do mnie, znowy jak w zwolnionym tempie. Ja tymczasem oproznilem pierwszy [osmionabojowy] ladownik, wbilem do magazynka nastepny i dalej strzelalem do nich z biodra, nawet niecelujac. Kazdy strzal musial w cos trafic w takiej masie". Niemcy zaczeli padac. Inni zaczeli podnosic karabiny, zeby zabic samotnego smialka, jeszcze inni uciekac, ale wszystko szlo im bardzo nieporadnie. Byli kompletnie zaskoczeni, dlugie plaszcze i sztywne plecaki krepowaly ich ruchy. Winters zeskoczyl z drogi, rozgladajac sie, gdzie jest reszta kompanii...