sehhs [ Soul Master ]
Wielki miszcz Kim Lan...
Witam,
Znalazłem fajne dowcipy w mailu. Może jak sie czyta, nie brzmią tak fajnie, ale jak sie opowiada po swojemu, można doslownie pasc ze śmiechu :)
Wchodzi do apteki babka typ "dzidzia piernik" to znaczy grubo po
czterdziestce, odziana w pękające w szwach, jadowicie różowe wdzianko i
wypala:
- Ejpipi proszę!
Oczka mi do rozmiarów pięciozłotówki urosły, ale myślę, że pewnie się
przesłyszałam:
- Słucham?
- Ejpipi!!! Angielskiego pani nie zna?! Tam stoi! - I wycelowała akrylowym
szponiastym pazurem na...
...APAP.
* * * * ** * * * *
Zdarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu przeszedł z
powodzeniem
nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej Próby. Rzekł mu tedy Mistrz:
- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę, którą
ujrzysz opartą o kamienie.
Poszedł tedy uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna. Nie
uląkł
się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że pękła i dwie połówki
spadły na ziemię.
- Dobrześ wykonał zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi
sprawdzian.
Pójdziesz ze mną do gospody w mieście.
Poszli tedy do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego
kupca.
- Czyń co trzeba - rozkazał Mistrz.
Rzucił się tedy uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z podbitym
okiem
i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu, a zgromadzonej przy
stole
rodzinie rzekł:
- To samo co rok temu. Plac poszedł dobrze, ale spier*****m na mieście.
* * * * *
"Czymże jest szczęście?" - zapytano kiedyś Wielkiego Mistrza Kung-Fu Kim
Lana.
- Szczęście, to perła w zimnej toni porannego jeziora - odparł on w
niezmierzonej mądrości swojej. Zdumieli się słuchacze głębią tej
odpowiedzi
i poczęli rozważać ją w drodze powrotnej do domów. Tymczasem Mistrz udał
się
do stawu, gdzie chłodził trzy ostatnie Perły Chmielowe.
*****
Pewnego razu pogrążony w medytacji Wielki Mistrz Kim Lan posłyszał głos
przemawiający doń z kosmosu. Skoncentrował na nim całą swą uwagę, lecz
słowa
wymykały mu się, a przed oczami poczęły latać białe i czarne pasy. Mistrz
jednak nie zaniechał wysiłków i każdego dnia próbował głębiej zrozumieć
mistyczny przekaz. Po roku pierwsze wizje wypełniły mu umysł - ujrzał
tłumy
pogrążone w bratobójczych walkach, mężczyzn biegających po wielkich polach
trawy, a wreszcie rozpustne orgie na które aż miło było popatrzeć. Tak oto
Wielki Mistrz nauczył się odbierać Canal bez dekodera.
* * * * *
Zdarzyło się, że do Wielkiego Mistrza przyszedł pełen szlachetnego zapału
człowiek.
- Nauczycielu - rzekł - zechciej przyjąć mnie na ucznia, gdyż oto
porzuciłem
swój plugawy lifestyle. Zostawiłem za sobą job i career, cash rozdałem
biedakom, a stocks and shares wysłałem memu ojcu.
Rozpromieniło się oblicze Mistrza, postanowił on jednak wystawić japiszona
na próbę.
- Wielu ludzi przychodzi do mnie z prośbą o nauki - rzekł Kim Lan -
Wczoraj
odwiedziło mnie dwóch młodzieńców, którzy także pragną kształcić się pod
mym
okiem. Poddam was tedy sprawdzianowi woli. Weźcie dziurawe wiadra z
dziedzińca świątyni i idźcie nad rzekę. Ten z was, który zdoła przynieść
najwięcej wody godzien będzie zwać się moim uczniem.
- K***a, wszędzie ten j****y konsumpcyjny wyścig szczurów - pomyślał
japiszon i odszedł skąd przyszedł
sehhs [ Soul Master ]
To chyba tyle...
Belert [ Generaďż˝ ]
plac dobrze ale na miescie oblał :)))))))
dudka [ ! szypon ! ]
słabe