GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kapitalizm w parterze

24.08.2005
12:03
smile
[1]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Kapitalizm w parterze

"Kapitalizm w parterze - komentarz

ZOBACZ TAKŻE

• Sphinx oszpecił Nowy Świat (23-08-05, 23:05)


Dariusz Bartoszewicz 23-08-2005 , ostatnia aktualizacja 23-08-2005 23:05



Na Nowy Świat - do salonu Warszawy - nieoczekiwanie zawitał "kapitalizm parterowy". To określenie na prowizoryczne działania inwestorów, którym starcza pieniędzy na remont przyziemia budynku, ale na piętra już brakuje. Gdyby klienci restauracji Sphinx mieli klapki przy oczach, a na głowie czapki z ogromnym daszkiem, to oglądaliby jedynie mały kadr kamienicy na parterze. I wtedy mogliby pomyśleć: " Jak pięknie". My jednak chodzimy bez klapek na oczach. Widzimy, że jest brzydko.

W Polsce aż roi się od "kapitalizmu parterowego". Pełno jest takich przykładów częściowo odnowionych domów - na peryferiach, a nawet w centrum Warszawy. Przynajmniej w sercu stolicy, na krótkim Nowym Świecie, powinno być inaczej - ładniej, elegancko od chodnika po dach i choć trochę europejsko. "

i jeszcze jeden:

"Dwa okna z czterech przebite do samego chodnika, fasada odmalowana tylko na parterze i nielegalny ogródek wsparty na pniakach - tak potraktowała zabytkową kamienicę przy Nowym Świecie firma Sfinks Polska

Nad widocznym z daleka żółtym szyldem restauracji Sphinx powiewa jaskrawa cerata. To zadaszenie zagrodzonego wysokim płotem ogródka z grubo ciosanych pniaków. Tak wygląda kamienica przy Nowym Świecie 40.

Choć inwestor Sfinks (firma w odróżnieniu od restauracji ma spolszczoną pisownię) Polska twierdzi, że ma wszystkie potrzebne zgody, ustaliliśmy, że ogródek stanął nielegalnie.

- Ledwo wpłynął do nas wniosek o rozstawienie ogródka. Nie zdążyliśmy go nawet rozpatrzyć - mówi Adam Czugajewicz z Zarządu Dróg Miejskich. Zapowiada, że zawiadomi straż miejską.

Firma Sfinks działa z rozmachem. Przebudowała bramę kamienicy. Odmalowała fasadę, ale tylko do pierwszego piętra, wyżej został stary tynk w innym odcieniu. - Na razie nie stać nas na odnowienie całości - twierdzi Agnieszka Kaczmarek, dyrektor ds. inwestycji w Sfinks Polska.

W trakcie remontu Sfinks obniżył też dwie z czterech witryn do poziomu chodnika. To burzy symetrię fasady i choć na razie różnica tak bardzo nie razi, bo powiększone okna zasłonił letni ogródek, to jesienią przeróbka będzie kłuć w oczy.

Zgodę na przebudowę wydał wojewódzki konserwator zabytków, który czuwa nad Nowym Światem. - Nie widzieliśmy powodów, by odmówić - wyjaśnia Hanna Lewicka z urzędu konserwatora. - Byłam tam i całość wygląda pozytywnie. No, może ogródek i żółte logo są dyskusyjne - dodaje.

- Jak można było dopuścić do takiego oszpecenia jednej z najpiękniejszych kamienic na Nowym Świecie? - oburza się za to Andrzej Napieralski, mieszkaniec ulicy.

Zbulwersowany jest również Witold Fizyta ze Stowarzyszenia Nowy Świat, który w tej sprawie wszczął nawet własne śledztwo w urzędach. - Chcę zobaczyć zgody na te przebudowy. To, co tu powstało, nijak nie pasuje do charakteru tej ulicy. Kamienica wygląda, jakby była kulawa - dwa okna krótkie, dwa długie - denerwuje się Fizyta.

Agnieszka Kaczmarek jest zadowolona z efektu inwestycji na Nowym Świecie. - Zrobiliśmy kawał dobrej roboty - mówi."

https://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2882240.html

https://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2882239.html

Był kiedyś taki wątek "Cały naród buduje swoją stolicę", ale już go nie można znaleźć. Tak wię przyjmijmy, że to kontyunacja.
Zbliżają się wybory jak widać trzeba się nachapać, bo może Kaczor wygra i zmieni się prezydent. Myślenie swoimi kategoriami. My wywaliliśmy ich, oni zapewne wywalą nas. A, że paskudzimy miasto? Who cares?

24.08.2005
12:07
smile
[2]

Victor Sopot [ Konsul ]

W Lublinie na Krakowskim Przedmieściu to samo.

24.08.2005
12:08
smile
[3]

ribik [ Konsul ]

Spalić ich, wtedy można odbudować całość, niż remontować stojący budynek

24.08.2005
12:09
[4]

Wonski [ Pretorianin ]

No i prosze , przykład jak na dłoni. Gdzie kapitalizm, tam ładna elewacja. Na pietrze juz socjalizm i jest syf.

24.08.2005
12:14
[5]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Wonski

Przeczytaj łaskawie tekst. Elewacja może jest i nowa, ale że pasuje jak kwiatek do kożucha to już inna bajka. W ogóle proponuję, abyśmy mieszkali w biurach :)

24.08.2005
12:21
[6]

Wonski [ Pretorianin ]

Moim zdaniem to po prawej z czerwonymi napisami oszpeca o wiele bardziej niz sfinx. Ale najlepiej jakby restauracja była schowana, zeby nikt nie trafił. A jeszcze bardziej fajnie jakby sfinx odpierniczył fasady w calym miescie. Ha cholerny kapitalizm, a dawniej tak pieknie było i czysto i takie piekne elewacje....

24.08.2005
12:26
[7]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

wonski - gdyby to robione było z głową, to wszystko w porządku. W normalnych krajach pilnuje się, żeby tego typu atrakcje nie psuły zabytkowych kamienic. Niestety, u nas decyzje podejmują małpoludy, a nie ludzie.

24.08.2005
12:45
[8]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Wonski

gladius ci już napisał co i jak. Ja tylko dodam jeszcze coś od siebie ogólnie .W Polsce opacznie rozumie się prawo własności. To, że jesteś właścicielem nie pozwala ci na wybudowanie w każdym miejscu mega gargamela, który będzie szpecił całą okolicę. Tymczasem jak widzę niektóre "piękne inwestycje" w tym kraju to mam odruchy wymiotne. Nie potrzeba kończyć architektury, aby zobaczyć, że większość reguł jest łamana.

24.08.2005
12:55
[9]

bialy kot [ Generaďż˝ ]

Kasa. Kasa i lapoweczki. Inwestor placi, miasto je mu z reki. A potem powstaja potworki, ktore wygladaja jakby wlasnie przylecialy z kosmosu i przypadkiem wyladowaly w centrum miasta.

Ale chociaz panie na zdjeciu ladne ;)

25.08.2005
09:53
[10]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

"Pole w rękach Pruszkowa

Gangster o pseudonimie Chińczyk kontroluje ogródki na Skrze i wodzi za nos warszawskich urzędników i stróżów prawa

Właściciele ogródków na Skrze bez żenady łamią prawo. Nic dziwnego skoro część z nich kontroluje pruszkowski gangster Jarosław M. ps. Chińczyk.

Nielegalne ogródki są cierniem w oku władz stolicy, policji i straży miejskiej. Alkohol bez koncesji leje się tam strumieniami. Nocne hałasy nie pozwalają spać okolicznym mieszkańcom. Na to, że ogródki powstały bez pozwolenia, nikt już nie zwraca uwagi. A miasto jest bezradne, bo nie potrafi nawet ustalić, do kogo należą ogródki na terenie klubu sportowego Skra.

Nam udało się ustalić, kto kontroluje część z nich. Władze Warszawy toczą bój z pruszkowskim gangsterem.

„Chińczyk” z przeszłością

Jarosław M. ps. Chińczyk vel Jąkaty przed pięcioma laty zajmował jedno z czołowych miejsc na „Top Liście” najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. ­ W grupie zajmował się handlem narkotykami. Był bliskim współpracownikiem Jerzego W. ps. Żaba. Po zatrzymaniu kierownictwa bandy w 2000 r. był jedną z najważniejszych postaci w gangu ­ opowiada oficer CBŚ, który pracował w specgrupie Enigma polującej na mafiosów.

CBŚ podejrzewało „Chińczyka” także o wymuszanie haraczy i egzekucje długów. Ścigany międzynarodowym listem gończym został zatrzymany na szwedzkim lotnisku w listopadzie 2001 r. Rok później został wydany Polsce. Jednak gangsterowi upiekło się. ­ Szwedzkie prawo nie przewiduje osadzenia za przynależność do organizacji mającej na celu popełnianie przestępstw. Jednak był podejrzany o handel narkotykami i w tej spawie toczyło się śledztwo, więc doszło do ekstradycji – mówi Maciej Kujawski, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej. Gangster spędził kilkanaście miesięcy za kratami, a gdy sąd uchylił mu areszt, stał się wolnym człowiekiem.

Impreza u Szweda

Od kilku tygodni „Chińczyka” można spotkać w jednym z ogródków. Często siedzi z obywatelem jednego z państw skandynawskich, o którym mówi się, że organizuje popularne w pubach „Imprezy u Szweda”. To ciekawy sposób na obejście zakazu sprzedaży piwa. Zgodnie z przepisami nie można zabronić serwowania alkoholu na zorganizowanych przyjęciach. „Impreza u Szweda” ciągnie się więc od kilku tygodni i prawdopodobnie to najdłuższe party w historii stolicy.

– W lipcu „Chińczyk” zaczął wprowadzać swoje rządy na Polu Mokotowskim. Przyjeżdżał swoim nowiutkim jeepem i doglądał interesu. Pod koniec miesiąca pojawił się razem ze swymi ochroniarzami. Kazał właścicielom ogródków wynieść się do końca miesiąca ­ opowiada nasz informator.

Po tej wizycie na ogródki padł blady strach, jednak kilku najemców nie przestraszyło się bandytów. – Z naszego rozpracowania wynika, ze M. jest bardzo mocno zainteresowany ogródkami na Polu Mokotowskim, a część z nich kontroluje – mówi jeden z policjantów rozpracowujących gangi.

Nic na papierze

Jarosław M. nie figuruje jednak jako właściciel jakiekolwiek z ogródków. – To nazwisko w naszych dokumentach nie pojawia się. Gdyby jakiś gangster był właścicielem któregokolwiek z pubów, wymówilibyśmy mu umowę najmu – twierdzi Andrzej Boguta, prezes klubu Skra, na którego terenie stoją ogródki. A radca prawny klubu Grzegorz Stępniewski dodaje, że Jarosław M. nie ma nic wspólnego z tym terenem. – Był kiedyś moim klientem, wiec go znam, ale z tego co wiem, żaden z ogródków do niego nie należy – podkreśla Grzegorz Stępniewski.

Brak nazwiska „Chińczyka” wśród właścicieli ogródków z Pola Mokotowskiego nie dziwi Jarosława S., ps. Masa, skruszonego członka gangu pruszkowskiego. – A dlaczego miały być w papierach? Wiadomo, że ktoś w z gangu ze skompromitowanym nazwiskiem nie może figurować w oficjalnych dokumentach – wyjaśnia „Masa”. – Po prostu bierze się figurantów. Na przykład moja dyskoteka Planeta była brana na obywatelkę Stanów Zjednoczonych. "


No i wszystko jasne dlaczego Bezprawie i Niesprawiedliwość nie może nic zrobić w sprawie ogródków.

26.08.2005
10:31
[11]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

"Policjanci i gangsterzy w ogródkach

Niektórych ogródków na Skrze pilnowali policjanci po służbie. W tych samych miejscach gromadzili się też żołnierze grup przestępczych.

W czwartek ujawniliśmy, że część lokali na Polu Mokotowskim kontroluje pruszkowski gangster o pseudonimie Chińczyk. Teraz okazuje się, że porządku na weekendowych imprezach mieli tam pilnować funkcjonariusze po służbie. – Stawki są ustalone. 100 zł za noc bez legitymacji, 150 zł – z blachą – mówi jeden z warszawskich policjantów.

Informacje operacyjne sprawdzają m.in. funkcjonariusze CBŚ. Jednak nawet policyjna ochrona nie pomogła właścicielom lokali ustrzec się przed zadymami. – Ochocka prokuratura prowadzi kilka śledztw w sprawie bójek, do jakich dochodziło na terenie ogródków – wyjaśnia Maciej Kujawski, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.

Ustaliliśmy, że na Skrze kilkakrotnie ścierali się przestępcy zza wschodniej granicy. Nie brakowało tam też najazdów uzbrojonych gangsterów z lokalnego półświatka. Z naszych informacji wynika, że jeden z wyrzuconych właścicieli miał grozić Grzegorzowi Stępniewskiemu, radcy prawnemu Skry. – Nie chcę na ten temat mówić. Zniszczono mi samochód, a teraz te ciągłe ataki na nas – mówi Stępniewski. Za pogróżkami może stać przestępca związany przed laty z gangiem pruszkowskim. Jednak w tej sprawie nie jest prowadzone obecnie żadne śledztwo.

Niewykluczone za to, że będzie śledztwo w sprawie gróźb pod adresem właścicieli kilku ogródków. Do policji dotarły informacje, że gangsterzy chcieli zmusić najemców do zrzeczenia się udziałów w lokalach. Jednak dotąd żaden z pokrzywdzonych nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

Udało nam się dowiedzieć, że w najbliższym czasie władze Skry pozbędą się firm, którym wymówiono umowy najmu. – Postaramy się, by nikt już nie przeszkadzał okolicznym mieszkańcom – zapewnia Andrzej Boguta, prezes Skry. W klubie wyłączono wodę. Los ogródków wydaje się już przesądzony."

Trochę zaczyna się wyjaśniać.

30.08.2005
09:36
smile
[12]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

"Policja kontroluje Pole Mokotowskie


piot 30-08-2005 , ostatnia aktualizacja 30-08-2005 00:48



Kilkudziesięciu policjantów oraz strażników miejskich patrolowało w weekend Pole Mokotowskie ze szczególnym uwzględnieniem pubów przy ul. Rokotnickiej. Inspekcja objęła pięć lokali. Znów znaleziono tam nielegalny alkohol. Policjanci skonfiskowali 21 beczek piwa, dziewięć agregatów do ich nalewania oraz 105 butelek i puszek z piwem. To ciąg dalszy śledztwa prowadzonego przez ochocką prokuraturę, w którym już cztery osoby podejrzane są o nielegalną sprzedaż alkoholu.

Oprócz tego funkcjonariusze wylegitymowali 352 osoby, z których 28 dostało mandaty za różne wykroczenia, a przeciwko dwóm skierowano wniosek do sądu grodzkiego. Zatrzymano także dwie osoby, które dokonały rozboju."


Czyli jednak się da. Pomimo tego, że jest to tzw. "prywatne przyjęcie" i nie potrzebują zezwolenia na alkohol. A tu proszę, proszę, co ja czytam. Nagle "nielegalny alkohol" się pojawił. Odpowiednie nagłośnienie sprawy i przed wyborami da się wszystko.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.