mrtime [ Junior ]
dowcip
Jechał facet samochodem, a że samochód był dobry , szybki, to sobie nie żałował. Mimo że było mokro, ślisko, to na liczniku 150 km/h ....... 180 km/h ....... 220 km/h ........ 250 km/h ........ aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach i patrzy, o kurwa, ale jatka. Nic to - myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomuc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego ........ pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył oźnicę. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie, kurwa , nie drasnęło !!!!
Metam [ Pretorianin ]
Nie masz co robic o tej poze :P.
Po za tym ten dowcip jest stary jak swiat :P
Ide spac :P
TeadyBeeR [ Legend ]
Buehhehe, ale beznadziejny :D
Cale szczescie jestem pod wplywem i zmeczony :D
Dobranoc.
krystian_| [ Stary Wyjadacz ]
Dowcip beznadzieja idz juniorze sie wyspac
tyciu [ Konsul ]
potrzebowalem jakiegos impulsu zeby sie wyspac ..
a teraz ide sie zabic : )