GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Glupie zachowania na drodze...

18.04.2002
23:08
[1]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Glupie zachowania na drodze...

Ot, znalazłem stronkę z obserwacjami kolesia na temat głupot na drodze... Ku przestrodze... znaczy się, na wszelki wypadek (hm...)..

--Most Poniatowskiego, prowadzi moja żona. Obok, na lewym pasie Maluchem jedzie młoda kobieta. Uśmiecha się do mojej żony i zaczyna zjeżdżać na prawy pas, jakby chciała wjechać w błotnik naszego samochodu. Nie reaguje na klakson, tylko powtarza sekwencję uśmiech-zajechanie jeszcze dwa razy. W końcu wpycha się o kilka centymetrów przed naszym zderzakiem. Chciała po prostu zmienić pas, a przecież miły uśmiech jest wart więcej niż mrugająca pomarańczowa lampka...

Plac Bankowy, godziny szczytu. Znów prowadzi moja żona i znów przed nami (na tym samym pasie) baba w Maluchu. Baba daje kierunkowskaz i zjeżdża na prawy pas, oznaczony "BUS". Jadący przed nią autobus zwalnia, bo zaraz ma przystanek. Baba więc bez parzenia w lusterko próbuje wrócić na poprzedni pas, ale jedyna droga prowadzi przez nasz samochód. Robimy unik i o włos unikamy wizyty u blacharza. Baba trąbi, przecież była z prawej.

Rondo Daszyńskiego (przy Hotelu Forum). Godziny szczytu. Jadę na prawym pasie. Na środkowym, kilkanaście metrów przede mną jedzie autobus. Dojeżdżamy do ronda. Autobus zwalnia, mimo, że od dłuższego czasu mamy zielone światło. Mam złe przeczucia, więc kontrolnie też zwalniam. Pasem poprzecznym przemyka kilka samochodów, mimo, że mają czerwone! Autobus zatrzymuje się, ja dla pewności też. Dopiero teraz widzę zasłoniętego przez autobus policjanta kierującego ruchem. To stały numer - policjantom nie chce się włączyć migającego żółtego światła.

Trasa Toruńska przy Powązkowskiej. Dwa pojedyńcze dojazdy łączą się w jeden o dwu pasach rozdzielonych z początku linią ciągłą. Ja jadę prostym pasem, a TIR ma do pokonania dwa zakręty. Na oko, po połączeniu się jezdni będziemy jechać obok siebie. Jednak, również na oko, wydaje mi się, że TIR jedzie zbyt szybko, by zmieścić się w zakręcie. Prewencyjnie wciskam hamulec do końca (pulsacyjnie, bo nie mam ABSu) i po kilku sekundach... naczepa TIRa wysuwa się bokiem z zakrętu przed moją maskę na połowę szerokości pasa.

Trasa Łazienkowska przy Rivierze koło północy. Jadę w kierunku Pragi. Jest praktycznie pusto. Jadę najszybszym pasem 110 km/h. Przede mną (na tym samym pasie) pojawia się srebrne Cinquecento. Dla zasady staram się nie wyprzedzać z prawej, więc daję krótki sygnał długimi. Brak reakcji. Przez zwykłą ciekawość zwalniam, żeby zobaczyć z jaką prędkością jedzie - 65 km/h. Przez najbliższe 3 km nie ma skrętu w lewo, a Cinquecento nie reaguje na miganie długimi, więc stosuję powszechnie uznaną metodę spędzania zawalidrogi z szybkiego pasa. Wyprzedzam z prawej, wracam na lewy pas i zaczynam powoli wytracać prędkość. Dziewczyna w Cinquecento też zwalnia, ale nie zmienia pasa. Ponieważ z tyłu nic nie jedzie zwalniam do 20 km/h. Ona też. Zwalniam do 10 km/h. Ona też. Jedziemy tak chwilę, ale ja pierwszy tracę cierpliwość.
Niech opowie znajomym, że o północy trafiła na niewielki korek na środku Trasy "Ł" :-)

Aleje Jerozolimskie po zmroku. Stoję na chodniku i czekam na wystarczająco dużą lukę między samochodami, żebym mógł wyjechać. W końcu nic nie jedzie, więc zaczynam wyjeżdżać. W tym momencie, o centymetry wymija mnie nieoświetlony rowerzysta.

Ulica w centrum Warszawy. Na tyle wąska, że parkować można tylko równolegle. Znajduję przerwę między samochodami, włączam kierunkowskaz, zatrzymuję się i wrzucam wsteczny bieg. Z tyłu zbliża się Cinquecento z dziewczyną za kierownicą. Zatrzymuje się metr za mną, więc nie mogę dalej cofać. Kilka sekund nic się nie dzieje, potem dziewczyna zaczyna trąbić. Ja też trąbię i minimalnie cofam. W lusterku widzę, jak ona macha rękoma i puka się w czoło. Najwyraźniej nie ma pojęcia, co ja chcę zrobić. Po chwili z tyłu dojeżdżają kolejne samochody i muszę zrobić kolejne okrążenie, by znaleźć nowe miejsce. Dziewczyna do końca dnia będzie powtarzać, że trafiła na głupka, który przez minutę bez powodu stał na środku drogi.

Ulica na Żoliborzu, wieczór. Standardowa sytuacja: kobieta na lewym pasie jedzie 50 km/h, ale mijając skrzyżowaniu nie skręca w lewo. Migam jej światłami, żeby zjechała (bo staram się nie wyprzedzać z prawej). Zero reakcji, więc z przykrością wyprzedzam prawym pasem. Baba zaczyna mrugać długimi i robi to dosyć długo. Ignoruję ją. Na skrzyżowaniu (przez nią spóźniłem się na światło) skręcam w lewo, ona za mną i znów zaczyna mrugać światłami. Mruga niemal bez przerwy do następnych świateł (na które też się spóźniam). Staje obok mnie, ale nie patrzy w moją stronę. Otwieram szybę i pytam:
- Dlaczego pani mruga?
Udaje, że nie słyszy. Rzucam w jej okno gumisiem. Otwiera szybę i pyta:
- O co chodzi?
- Dlaczego pani mruga?
- Bo pan na mnie mrugnął.
- Mrugnąłem, bo pani się wlokła lewym pasem. A dlaczego pani mruga?
- Ja jadę normalnie, a pan nauczył mnie mrugać!

Trasa katowicka nocą. Lewym pasem zbliżam się do nieoświetlonego skrzyżowania, więc zwalniam. Nie widać żadnego samochodu. Nagle, 30 metrów przed maską widzę jakiś kształt. Odbijam kierownicą i mijam wychylającego się z pomiędzy jezdni Poloneza. Ma zapalone światła, ale te tylne były zasłonięte barierką, a przednie... przednie z powodu ograniczeń umysłowych konstruktora Poloneza Caro są zupełnie niewidoczne z boku.

Zakopane wieczorem, śnieg solidnie pada. Polonez podjeżdża do skrzyżowania drogą podporządkowaną wysuwając się bezpotrzebnie pół metra za krawężnik. Staję metr za nim. Żona narzeka, że zostawiam za mały margines bezpieczeństwa. Zanim udaje mi się zaprzeczyć, Polonez włącza wsteczny. Ja też wrzucam wsteczny i trąbię, ale za późno. Facet bez patrzenia cofa i wjeżdża mi w zderzak. Nic się nie stało.

Zakopane w południe, śnieg nadal pada. Ulice zaparkowane gdzie tylko możliwe. Wyjeżdżam z podporządkowanej, szyby są zapaćkane padającym wciąż śniegiem i parują, dopóki samochód się nie rozgrzeje. Patrzę w prawo - pusto, patrzę w lewo - pusto, więc ruszam i nagle klaxon! Dziesięć metrów ode mnie jedzie sobie Focus. Zaśnieżony, bez świateł. Widziałem go oczywiście wcześniej, ale myślałem, że stoi zaparkowany!

Przechodzę przez przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu. Z ulicy po mojej prawej skręca czerwony Passat i wciska się przede mnie mimo, że jestem już półtora metra od krawężnika. Muszę się cofnąć pół kroku, ale... neseser zostawiam w miejscu przestrzeni, gdzie ja bym był, gdybym się nie cofnął. Volkswagen uderza w neseser tylnym błotnikiem, ale nawet nie zwalnia. Wsiadam do zaparkowanego niedaleko samochodu i ruszam. Za pierwszym zakrętem facet klęczy przy Volkswagenie i ogląda błotnik.

Plac Wilsona, południe. Próbuję zaparkować pod kątem 45 st. na chodniku wśród wielu innych samochodów. Gdy jestem już w połowie manewru, starsza pani siedząca w zdezelowanym Maluchu z mojej prawej otwiera drzwi... Zgrzyt.
Wysiadamy z samochodów. Pani ogląda swoje drzwi. Wśród wielu wgnieceń i zadrapań ciężko stwierdzić, które jest tym właściwym.
- E... chyba nic się nie stało - mówi pani i odchodzi przekonana, że okazała mi łaskę. Nie zatrzymuję jej, bo nie chcę się denerwować (mam alergię na głupotę). Na drzwiach mojego samochodu, na długości 10 cm został rozsmarowany jej lakier.

19.04.2002
00:45
smile
[2]

Rendar [ Senator ]

Fajne! Faktycznie głupota ludzka nie zna granic... Mam tylko małą uwagę: Nie znosze BURAKÓW mrygających długimi - bo chcą jechać szybciej. Chodzi mi zwłaszcza o palanta który dolatuje do Ciebie z tyłu np. w BMW i napiernicza długmi, bo ja jadę akurat lewym pasem wyprzedzając ciężarówke i jestem akurat w jej połowie... To, że mam Poldka nie upoważania takiego buca do takiego zachowania - więc ja poprostu takiemu po hamulach...

19.04.2002
01:02
[3]

ainaval [ Konsul ]

Rendar, jasne, poki wyprzedasz ciezarowke, mrugajac za toba koles bedzie burakiem, ale jesli juz ja wyprzedzisz i dalej jedziesz lewym, to.... ;) MUSZE napisac, ze po prostu NIE TRAWIE tych kobiet w samochodach, jadacych lewym pasem 40-50 km/h (nie wiem czemu takim sie wydaje, ze lewy pas jest najbezpieczniejszy? pewnie dlatego ze za oknem jest trawnik hehe) Albo baby jezdzace po miescie na dlugich swiatlach. Przeciez zadne miganie ani trabienie nic tu nie da! Skad taka "sierotka" ma sie domyslic, ze ma "dlugie"? Musialbym wysiasc i lopatologicznie wyjasniac :P Ogolnie jako meska, szowinistyczna swinia dziele nawet "baby za kolkiem" na rozne potkategorie - np. mamusia z dzieckiem, matrona, "biznesumen" (taka wymalowana w zlotej hondzie urwala mi lusterko gadajac przez komorke grrr). Jednak najgorsze sa "pindy" - w terenowkach, mlode, najczesciej wytapetowane i na 100% kupily swoje "prawko"... Wiem, ze generalizuje, ze niektorzy faceci tez tak jezdza (takie chlopaki-pizdziaki), ze na pewno sa gdzies na swiecie kobiety, ktore dobrze prowadza... khem, ktore UMIEJA jezdzic SPRAWNIE i ZDECYDOWANIE... Ale... nie wiem, mam jakas awersje do kobiet za kierownica... i wyczuwam je - taki szosty zmysl - nawet jesli jedzie 100 metrow dalej, wiem, ze to kobieta prowadzi... I SEE DRIVING WOMEN.

19.04.2002
02:19
[4]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

hehe, ja osobiscie do kobiet za kierownica nic nie mam - czesto zreszta zdaza sie, ze maja sporo wiecej oliwy w glowie od "panow" kierowców, którzy leczą kompleks małego członka (czy tym podobne - nie wnikajmy w szczegoly, ale ogolnie podstawy dotyczą wiadomo czego;) poprzez rzniecie po miescie 100, czy zabawe w slalomy po drodze szybkiego ruchu. Nie znaczy to, ze wszystkie jezdza idealnie (ten watek pomine jednak milczeniem, bo musialbym powiedziec pare slow o jednej z moich siostrzyczek, ale...no wlasnie;) Po prostu - pacany zdarzają się i tu, i tu - grunt, zeby samemu byc ostroznym/ uwaznym, a wtedy szansa na to, ze nie wrocimy juz do domu bedzie o 50% mniejsza ;< pozdrawiam grafitowe Twingo '94 from Silesia :-)

19.04.2002
03:09
smile
[5]

Rendar [ Senator ]

ainaval---> Nie jeżdże lewym pasem jak nie musze. Po za tym Polonez nie = 50 km/h.... Jak dobrze pójdzie (czytaj będą fundusze) to w bardzo niedługim czasie będzie spokojnie pomykał 200... , a dresików w Golfikach to noskiem wciągne... - dopiero będzie ubaw... Jaśli chodzi o kobiety za kółkiem to faktycznie 90% jest straszna... Znam 2 wyjątki. Jeden to moja żona - chwilami mam wrażenie, że jeździ lepiej niż ja (a nie mam sobie nic do zarzucenia ;-)). Drugi to dziewczyna jej kumpla z roku. Koleś mianowicie jeździ w rajdach niczym innym jak Subaru Imprezką i czasami jego laska też tym pomyka. Koleś wyraził opinie o jej jeździe: " Jak bym ją spotkał na rajdzie w takiej samej Imprezie to nie mam z nią szans..." Wniosek: Każda reguła ma wyjątki - szkoda tylko, że w tym wypadku to rzadkość....

19.04.2002
10:57
smile
[6]

Astrea [ Genius Loci ]

ainaval----> zgadnij ile ja razy dziennie trąbię na niezdecydowanych frajerów płci męskiej jadących lewym pasem 60 km/h, w czapkach, kapeluszach, słuchawkach na uszach albo gadajacych przez telefon? Ilu w tyugodniu debili wymusza na mnie pierwszenstwo, wpycha sie na chama, nie wrzuca kierunkowskazow przy zmianie pasow czy staje dęba na środku drogi?? Ilu rajdowców - kamikadze powoduje sytuacje wypadkowe?? Debilizm na drodze nie jest domeną kobiet. Jest głównie domeną mężczyzn.

19.04.2002
11:21
smile
[7]

Lukasz [ Pretorianin ]

Heh... A gdyby tak każdy stosowałsię do przepisów, to nie jeździłby w centrum Warszawy 100 km/h po Trasie Łazienkowskiej. Wiem, wiem... czasami się może spieszyć, ale tak po prawdzie, to drogi miejskie niesą autostradami i nie dzielą się na pasy szybkie i wolne. Tak naprawdę osoba jadąca w mieście lewym pasem 50 km/h jedzie z maksymalną dozwoloną prędkością. Oczywiście zgadzam się ,że wg panującego zwyczaju powinna zjechać na pas po prawej stronie. A co jeżeli jadę, dajmy na to po Trasie Łazienkowskiej, lewym pasem, 90 - 100 km/h, po prawej sznurek samochodów z dosyć małymi odstępami, a za mną siedzący mi na zderzaku palant, mrugający światłami, z sadystycznym wyrazem na twarzy ???

19.04.2002
12:04
[8]

Ponczek [ Generaďż˝ ]

JA jeżdżę kaszlakiem i wiem, że czasami ktoś może się wkurzać, że tak się telepię. ALe co poradzę? Szybciej jechać nie mogę. Czasami jacyś durnie trąbią, siedzą na dupsku, to im kurcze zjeżdżam trochę, żeby mogli mnie wyprzedzić. Cóż, nie wszyscy są kurturalni i tolerancyjni

19.04.2002
12:04
smile
[9]

FIREFIGHTER [ Centurion ]

a oto moja historia jedziemy z kumplem jego pick upem ( z zalozonym kangurem) pedzimy na 2pasmowce kolo 120 km/h a tu z lewej strony wyprzedza nas golf 3 dla skonczenia historii wpadla w poslizg i nabila sie na kangura (prowadzila kobieta) nic sie nikomu nie stalo ale mowie wam ze jej golf wygladal extra z odbitymi rurami z boku

19.04.2002
12:33
smile
[10]

Pijus [ Legend ]

Astrea - fakt - czesciej sie trabi na facetow. Oni tez powoduja wiekszosc wypadkow. Ale to dlatego, ze jest ich ZNACZNIE wiecej na drodze. Stad Twoje odczucia. Procentowo na pewno wypada na Wasza niekorzysc. Tak mi sie wydaje. PS. Ale i tak najgorsi na drogach sa kapelusznicy i ludzie bez wyobrazni.

19.04.2002
12:48
smile
[11]

griz636 [ Jimmi ]

Najgorsi są pijani kierowcy!!! bezapelacyjnie. W zeszłym roku na prostej drodze (kraków, pasternik) koleś zjechał z przeciwnego pasa tak gwałtownie, że nie miałem żadnej szansy ...i jeb czołóweczka, ja miałem z 70 i on też coś koło tego. Jak sie później (niewiele później) okazało skurwiel miał we krwi 2,74 (sic!) . No cóż sprawa do kolegium a potem do sądu : kolegium dostał 150zl , w sądzie 500 zł na fundusz osób poszkodowanych w wypadkach drogowych oraz zakaz prowadzenia pojazdow na 12 miesięcy!!! (czyli nie bedzie musiał ponownie zdawać egzaminu) i co ku*** piekny kraj, pełen bohaterskich ostrzaczków po kielichu na drodze. Tamten palant miał tyle szczęścia, że jechałem bez dzieciaka i żony, bo przysiegam zaraz po wypadku skręciłbym kark...

19.04.2002
12:54
smile
[12]

Mysza [ ]

I kierowcy ciężarówek (ale nie wszyscy)... Ludzie... Co ja wczoraj przeżyłem między Piotrkowem a Częstochową... Po co im te tachometry montują? Regularne wyścigi na 3 pasach... Dobrze chociaż, że Matiziak jest waski...

19.04.2002
13:02
[13]

Astrea [ Genius Loci ]

Pijus... zdecyduj sie: napewno, czy Ci sie tylko tak wydaje, co...? ;) Ps. Znam WIELE kobiet ktore przeskakuja o niebo niejednego kierwce - pana z duzym o sobie mniemaniem

19.04.2002
13:56
smile
[14]

Lukasz [ Pretorianin ]

griz636 ---> a myślałem, że to Twoja Angelina ma mordercze zapędy :))

19.04.2002
14:11
smile
[15]

Pijus [ Legend ]

griz - nie no Ci sa najgorsi bezapelacyjnie. Oni sa poza ocena. Astrea - pewnie, ze znasz. Wiele jest takich kobiet. Za najlepszy przyklad mozna dac dwie Magdy, ktore odnosza sukcesy w rajdach. Jednak nadal sadze, ze procentowo wypada na nasza korzysc :)))) I nie mowie o wypadkach. Wypadki powodowane sa przez zbyt duza szybkosc ( to chyba glowny powod - nie liczac alkoholu). Duza szybkosc to przewaznie domena (mowie przewaznie!!!:)) facetow. Z badan wynika, ze wiek 18-22 jest najgorszy. Woda sodowa i wogole:)) Patrzac na wyniki mozna powiedziec, ze to jednak my gorzej jezdzimy. A nie:))) Bo wypadki mimo, iz tragiczne w skutkach sa rzadkoscia w stosunku do przeroznych stluczek, mniejszych kolizji itp. To jest wlasnie to co przecietnego uzytkownika wkurza. To jest wlasnie to, na co przecietny uzytkownik drogi (ot taki "szowinista" Pijus:)))) zwraca uwage najbardziej. Tutaj niestety kobiety maja spore pole do popisu. Przyklad: Niedawno jade sobie mala uliczka. Spokojnie na dwa samochody. Po bokach dwa (dosc wysokie) krawezniki. Patrze na przeciw mnie jedzie jakas Niewiasta:))) Co robi - jedzie srodkiem bo boi sie zachaczyc opona(mimo, ze ma spokojnie jeszcze 0,5 m). Co ja robie - odbijam w bok. Skutek. Uszkodzilem sobie opone. Niby pryszcz, a wkurza jak malo co. Inne przyklady - przeczytaj pierwszy post w watku:))

19.04.2002
14:14
smile
[16]

Pijus [ Legend ]

"...spokojnie na dwa samochody...." bylo miesjca of koz:)))

19.04.2002
14:17
[17]

ainaval [ Konsul ]

==>Astrea Oczywiscie, wielu facetow - "kapelusznikow" czy "dziadkow" cz "profesorow" (ja 20 lat panie bez wypadku mam to chyba znam sie na przepisach!) jezdzi debilnie czy pierdolowato, ale ja po prostu mam taka "skaze" i najbardziej denerwuje mnie to u kobiet ;) I oczywiscie nikt sie nie przyzna, ze sam nie jezdzi najlepiej albo, ze zdazylo mu sie na drodze byc ta "pierdola" ;) Wracajac do kobiet - w moim przypadku, zawsze gdy jakas kobieta twierdzi, ze "ja tam dobrze jezdze - wszyscy tak mowia" i potem mam okazje z nia jechac, okazuje sie, ze nie zachwyca - zyluje silnik na niskim biegu, bardzo czesto nie zna albo nie do konca rozumie przepisy ("dlaczego mu ustapiles pierwszenstwa? przeciez mamy wiekszy samochod!") itd itp... A zmiana pasa czy skret w lewo... szkoda slow. Typowy przyklad mojej znajomej - "ja swietnie jezdze, tylko nie wiem czemu kiedy czasem uruchamiam samochod, to nie moge przekrecic kluczyka. Udaje sie dopiero jak troche przekrece kierownice..." hehe ;) O to mi chodzi, o takie drobne, denerwujace szczegoly... z reszta - co tam i tak sie czepiam. kobiety to najlepsi kierowcy ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.