Blond_Alex [ Nożowniczka ]
..:: Forumowa gra w 3 słowa - część VIII ::..
Celem gry jest ułożenie jak najdłuższego wierszyka (może zostaniemy dodani do księgi rekordów Guinessa? :P). Aby Było Śmieszniej (ukłon w stronę CDA :P), wierszyk układamy razem. Każdy użytkownik forum dopisuje do już istniejącego myślotoku 3 wyrazy które będą:
a) sensownie brzmieć z poprzednimi postami
b) w miarę "wierszowate" ;)
**Zanim zaczniemy, garść zasad:
1. W poście można umieścić tylko i wyłącznie 3 słowa (chyba, że są to sprawy techniczne, wtedy trzeba to jakoś oznaczyć, na przykład pisząc kursywą, albo poprzedzając wypowiedź 4 slashami - "////").
2. Nie można pisać następnego posta nim zrobią to kolejne 2 osoby. Uwaga! Jeżeli 2 osoby napisały "odpowiedź" do naszej wypowiedzi, musimy poczekać na jeszcze jednego posta). Jeśli napiszemy "odpowiedź" do posta na który ktoś już odpowiedział (nawet jeśli był to ułamek sekundy), nasz post się nie liczy i możemy spróbować jeszcze raz, tym razem "odpowiadając" na aktualne 3 słowa.
3. Jeżeli przed nami znajduje się więcej niż 1 "odpowiedź" na 1 "temat", przy odpowiedzi wybieramy tą, która pojawiła się pierwsza. Wtedy i tylko wtedy możemy zacytować poprzedni post.
4. Gra trwa "ile się da", jednak po 200 postach przechodzimy do nowego wątku gdzie któryś z "doświadczonych" (udział w minimum 2 edycjach zabawy - pierwsza się nie liczy :P) umieszcza efekt naszej pracy w wątku poprzednim.
5. Nie wolno edytować postów!
6. "Wiersz" może wyjść biały i traktować o czymkolwiek. Byle miał resztki sensu ;)
7. Prawo do wycinania lub edycji wersów (jeżeli łamią któryś z powyższych punktów) ma jedynie zarząd.
**Zarząd karczmy:
WorldWideWeb - pomysłodawca i prezes
grish_em_all, Blond_Alex - samozwańczy zastępcy
Pytania i reklamacje należy zgłaszać do ww. osób
** Dotychczasowe dzieło:
była tak bardzo, nieswoja i chora, była i moja, lecz kocha potwora,
wsadzi do wora, wszystko czym on, potem pod koła, a kiedy zawoła,
poleje się smoła, ucziec nie zdoła, fajnie tak będzie, gdy słońce wzejdzie,
dzień piękny nadejdzie, i zwała przejdzie, i lepiej będzie, i radość wszędzie,
oby tak dalej, życie szczęściem jest, wszyscy się kochają, albo tak pogardzają,
wiosna piękna nastanie, rozbiorą się panie, nieletni zamkną oczy, Blond_Alex nas zaskoczy,
nie jeden się zatoczy, gdy będzie w, jej ładnym pokoju, i się rozbierze,
zatańczy przy rurze, i sobie pójdzie, w tłoku ujdzie, może raz jeszcze,
przelecą ją dreszcze, może się odda, i będzie wsmaniale, o grzmiący cymbale,
odejdziesz w chwale, przejdźmy do rzeczy, zróbmy co trzeba, bo braknie chleba,
i będzie ulewa, będzie też mokro, szaro, buro i, bardzo ponuro, lecz,
złe myśli precz, chodźmy wszyscy wstecz, Blond_Alex ładna jest, każdy to wie,
lecz boi się, ale my nie, bo wiemy, że, ktos z nas
zdąży na czas, i będzie wtedy, bara bara i..., i wtedy znowu
padniemy na progu, w szponach nałogu, i ona nas, wszystkich, skubany chłystek
poniesie hen, daleko, tą wartką rzeką, miodem płynąca i..., i kwiatem pachnąca
spadająca gwiazdka lśniąca, co nad nami, walczy z wiatrakami, i ogólnie rzecz
biorąc, z cieniami, i z marchewkami, oraz z wielkimi, bardzo fajnymi kobietami
i ich koleżankami, które są lesbijkami, ale miłymi paniami, i tak jakoś
ktoś walnął klocka, odejdźcie od komputerów, bo na forum, daja żyć autorom
i też moderatorom, bo admin jest, więc staraj się, pisać ten wiersz
żeby długi był, nocami się śnił, i zagłuszy ciszę, teraz tylko słyszę
wrzaski w ciemności, łamiące siekości, mojej największej miłości, ryby bez ości
ku twej radości, aż ogarną mnie, jakieś dziwne mdłości, i obudzę się,
w pokoju bez, klamek, w nagości, brud dziś zagości, albowiem my tam
jesteśmy w nagości, i pełni miłości, w twojej osobowości, aż do końca
choć tacy prości, szukamy wciąż słońca, co nam przyświeca, ale nagle gaśnie
i znowu zaświeca, jak ksieżyc za, oknem się patrzy, i mruga do
nas lubieżnym okiem, dotykając lubieżnym wzrokiem, nie ogarnia mrokiem, a gdzieś za rogiem
rycerz ze smokiem, walczy zacięcie i, i noga kopie, robi mu zdjecie
i ma wzdęcie, spokojnie, niedługo przejdzie, gdy słońce wzejdzie, ono samo odejdzie
już cicho będzie, jak potwór przybędzie, atomówki go spiorą, godność mu odbiorą
ale on ucieknie, gdzie pieprz rośnie, bo honoru za, grosz nie ma
i się schowa, do kibla, a, do schowka pod, schodami miotły schowa
spuchnie mu głowa, i będzie bolała,, pójdzie do lekarki, szukać udarowej wiertarki
a jak znajdzie, ona mu da, prosto w łeb, aż mu spadnie
z głowy kapelusz, i odsłoni busz, upadając na podłogę, złamie mu nogę
założą mu gips, a potem zwolnienie..., wypłacą mu odszkodowanie, będzie miał radowanie
ale będzie chlanie, będzie miał banie, jak rano wstanie, a potem do
domu pójdzie bo, ma już dość, boli go kość, i nie tylko
chce mieć wyrko, a za wyrkiem, kilka flaszek z, napojem który potrafi
orzeźwić każdego zmęczonego, i napoić spragnionego, a także wyczerpanego, bowiem jest on
magiczny, zarazem izotoniczny, gdy wypijesz go, to odejdzie zło, i nadejdzie dobro
które będzie mogło, wzmocnić się piwem, wódką, winem i ginem, zagryzać będzie muffinem
zrazu też kawiorem, ale z tym, jest problem nielada, gęba jakaś blada
i oczy jakieś, takie jakby podkrążone, i lekko zaczerwienione, trzeba być człowiekiem
dojrzewać z wiekiem, zacząć wodę pić, przyjdzie się golić, lub się zabić
lub setę obalić, trochę się nawalić, lecz potem trzeba, iść do chlewa
ale niekoniecznie, brzmi to niedorzecznie, bowiem, mówiąc niegrzecznia, mam gdzieś wieprze
i życie równierz, jest w podpierce, i wszystko piep**ę, i co mnie
boli, gnębi, gryzie, taka bowiem ma, natura, cóż poradzę?, komuś tym wadzę?
i sobie wsadzę, taka ma wola, bo strzelę se, Zgubionego, Walniętego gola
albo zjem babola, podonie małego trolla, i pójdę spać, trudno będzie wstać
ale nic to, bo powiem wam, nie jestem sam, więc radę dam
gdyż wsparcie mam, Rycerza mego kochanego, bez konia jakiego, brzydkiego i zaniedbanego
ufajdanego w smole, bo siedział w stodole, i pił jabole, ale ów rycerz
zmienił szybko się, w prawdziwego żula, co tylko hula, została jeno koszula
a i ona, brudna i spocona, no i zabłocona, ale też zgnojona
pożółkła i styrana, koszula jego pana, żula się bała, ale go olała
i wnet wyjechała, do miasta wielkiego, z przesytu słynącego, Las Vegas je
nazwano i tak, ją tam pochowano, i wnet zapomniano, o tej legendzie
co tak naprawdę, wiecznie słynąć będzie, w bajce każdej, jest przecież morał
przecież nie koniec, to naszych hec, będzie się działo, i w-końcu się
stało coś dziwnego, bo ziemniak przemówił, gdyż był zmutowany, a gdy zrobił
podwójne salto mortale, podskoczyli mu do, gardła i zeskoczyli, a potem uciekli
gdzie pieprz rośnie, bo byli wściekli, że skoczył wyżej, znaczy się ziemniak
Nagle przyszedł Mikołaj, lubego nie wołaj, on prezent przyniósł, podarek się spodobał
długo go oglądała, w pysk mu, dała a potem, wróciła sama samolotem,
i się dowiedziała, że miliard wygrała, więc kupi sobie, fajne skórzane spodnie,
a potem buty, i super wóz, jest już szczęśliwa, bo rachunki zapłacone,
wszystkie sprawy załatwione, można więc do, diabła już iść, tam samo zło,
odejdzie z nią, daleko hen hen, do nieba bram, bo on cham,
włazi wszędzie sam, jest zupełnym egoistą, wszystko gdzieś ma, wszystkich nas zna,
to taka gra, toczy się dalej, więc idziemy wytrwale, nie patrząc na,
to co było, bo już było, już nie wróci, w każdym razie,
w świat popędzi, i zniknie gdzieś, w otchłani snu, wkładał członka mu,
paluszka swego małego, lecz jakże rozkosznego, zmieńmy lepiej temat, nie zmieniajmy go,
bo będzie dno, odpowiedziała więc na, pytania fajne dwa, które brzmiały tak,
zesrał się ptak, na łeb twój, co robisz człowiecze, bardzo miły mój,
świat będzie twój, cały stoi otworem, korzystaj z niego, szalej na całego,
bądź dobrym kolegą, daj w du**e, optymizm jest wskazany, dzień będzie udany,
wyjdą wszystkie plany, co do jednego, będziemy pić kolego, do rana białego,
aż do upadłego, a jak wstaniemy, znowu chlać będziemy, nigdy nie wytrzeźwiejemy,
lecz gdy wstaniemy, chętnie pierdzieć zachcemy, a potem zginiemy, gdy już zmartwychwstaniemy,
znowu żyć będziemy, gazy znowu zbierzemy, i sobie pójdziemy, na łączkę zieloną,
pachnącą trawką wyłożoną, odpoczniemy sobie troszkę, kanapeczek zjemy troszkę, wypijemy wódeczki też,
i kocyk rozłożymy, i trochę pośpimy, jak się obudzimy, to jeszcze potańczymy,
a jak skończymy, z dziewczynkami zabawimy, będziemy bardzo zmęczeni, jak trzech leni
lecz całkiem rozbawieni, wczesną wiosną orzeźwieni, i bardzo zadowoleni, i strasznie zaskoczeni,
lecz pozytywnie nastawieni, do jutrzejszego dnia, od samego rana, aż do wieczora,
wszak późna pora, i trochę upiorna, ale co tam, dziś jest lepiej,
jutro będzie gorzej, ale ktoś pomoże, i będzie dobrze, obyś miał rację,
już wkrótce wakacje, dalekie podróże i, takie po tacie, prane w herbacie,
takich nie macie, w żadnym sklepie, tego nie będzie, czekają na moment,
tak to jest, i już będzie, jak po kolędzie, tak jest wszędzie,
także u nas, zakładają sobie pas, bo najwyższy czas, wyluzować się trochę,
iść sobie zapalić, i piwko wypić, i się pobawić, i się załatwić,
wielki wodospad będzie, w siódmym rzędzie, kury na grzędzie, oglądani przy lamencie,
którym rządzić przyjdzie, to nie wyjdzie, bieda wtedy przyjdzie, żebrać będzie trzeba,
za kawałkiem chleba, zasmakuje nam gleba, lub deski drewno, to smakuje średnio,
lecz moze być, lepiej ziemię ryć, żeby nie przytyć, i frajerem być,
co tu kryć, dobrze jest żyć, ekstra tak super, bawmy się zatem,
wypijmy po piwku, nożem czołgiem granatem, rozwalmy wszystkich wokoło, by było wesoło,
śmiechu w około, krew się poleje, siedzę i kleję, i skręcam tuleje,
dlatego idę do, bo lubię go, bo to ziom, a nie złom,
nie sprzedasz go, on nie jest, żadnym jakimś sprzedawczykiem, handlowcem z naszyjnikiem,
cwaniakiem z bloków, bez żadnych skoków, prosto na banię, takie jego zadanie,
to tylko gadanie, w wannie śpiewanie, nie zawsze udane, sranie w banię,
ty głupi baranie, zaraz będzie kłótnia, pogodziła ich lutnia, nic nie wyszło,
i to wszystko, się magicznie rozprysło, i nieźle skisło, twoje siedzisko które,
tańczy na rurze, ma atuty duże, śpiewa w chórze, jak tylko chce,
lecz dobrze wie, odwiedź dziś mnie, po moim trupie, w samochodzie coupe,
albo w maluchu, w trakcie rozruchu, złap ten rym, bo będzie dym,
nie ma co, kto wiezie szkło, ten wali to, co ma TESCO,
idzie gdzie indziej, ale gdy przyjdzie, to się obejrzy, wzrok gdzieś skupi,
i banana kupi, zapamięta tę twarz, którą też znasz, gówno już masz,
ale już niedługo, bo idzie Hugo, i wypije frugo, i pół litra,
zakręci się wkoło, zarobi na goło, na odwyk pójdzie, i tak ujdzie,
masa martwych kukułek, i innych dziubdziułek, i dziwnych spółek, z ograniczoną odpowiedzialnością,
i nieskończoną bezsennością, przepojoną piękną nagością, zakończoną smutną starością, piękną straszną mądrością,
z wielką dojrzałością, okraszoną wielką miłością, z wielką odległością, za morzami górami,
jeziorami i rzekami, wzbogaconymi pięknymi zabytkami, beczkami ze śledziami, i wielkimi ogórkami,
kiszonymi bardzo zdrowymi, lub też marynowanymi, w "Biedronce" kupionymi, dawno już nieświeżymi,
fajne te supermarkety, z "Constara" kotlety, w wieprza atlety, już wyprzedane niestety,
bo miały zalety, i zaczęły bzdety, opowiadać coraz większe, właśnie wtedy kiedy,
szli razem do, miejsca gdzie zło, było a to, nikogo nie zadowoliło,
więc się wywaliło, mocno się dymiło, i byłoby zgniło, lecz się skończyło,
bo ziemię ryło, coś się rozwaliło, i światło zgasło, a w ciemności,
stare już kości, rozgrzane do białości, jadą do włości, i ja powróciłam,
a daleko byłam, ale już jestem, prawie się zgubiłam, lecz potem rozluźniłam,
urodzinki czyjeś były, wszyscy się opili, całkiem miło było, teraz trzeba odchorować,
żeby życia skosztować, i ponownie pobalować, sąsiada kota pocałować, ale niezbyt mocno,
żeby nie wyrosło, coś bardzo wielkiego, i okropnie szpetnego, do mnie podobnego,
i dosyć głupiego, główka boli dalej, dlatego mi polej, sobie też możesz,
przejdzie Ci może, byle klina zapodać, i ogórka obrać, pieniędzy trochę pobrać,
ale nie przepić, mandatu nie wlepić, kogoś się przyczepić, koledze kogoś polecić,
byle kogoś miłego, jak i wyrozumiałego, w czepku urodzonego, i duchem wielkiego,
byle tylko nieumarłego, nie całkiem sztywnego, oby był zdrowy, żył jeszcze długo,
życiem jak cudo, był kochany wszędzie, może wiele zdobędzie, szczęściarz z niego,
on wie dlaczego, każdy lubi jego, a zwaszna nagiego, lub też ubranego,
w nocną piżamę, ubierze piękną Hanię, Hania się cieszy, bo się zawiesił,
a Marian leży, potrzebny hard reset, aż się powieszę, albo się utopię,
ale będzie szkoda, brudna będzie woda, brudnej nie chcemy, bo się strujemy,
do lekarza pójdziemy, i sobie odpoczniemy, flaszkę mu damy, minut nie wygadamy,
kogoś nowego poznamy, do domu pójdziemy, swoją flaszkę wychlejemy, i pietruszkę oskrobiemy,
i sklep obrobimy, i pupę podetrzemy, tak dla ściemy, z kibla pijemy,
potem ją skonsumujemy, a jak nie, to będzie źle, to się popłaczemy,
Velvet se kupimy, i znów podetrzemy, to również zjemy, coca-colą popijemy,
w lustro spojrzymy, i się przestraszymy, chatę dobrze wywietrzymy, i dziewczynki zaprosimy,
jajko sobie usmażymy, na patelni Tefal, jajka bedą przypalone, a dziewczynki rozochocone,
wilgotne i spocone, ciepłą kąpiel zrobimy, i się pobawimy, znów coś wysadzimy,
a jajka spalimy, będzie wielki pożar, którego nie ugasimy, pójdzie z dymem,
powstanie wielkie ognisko, będzie wielkie pośmiewisko, któż to wie, znów będzie źle,
może jednak nie, to okaże się, w bliskiej przyszłości, na dalekiej posiadłości,
ktoś zbiera kości, świat bez miłości, ale nie cały, wcale nie mały,
a jednak niewielki, niczym misie żelki, które zaraz zjemy, i się napijemy,
pysznego kremu whisky, z zardzewiałej miski, potem wyjdziemy gdzieś, dobrze się najeść,
wypić i zapalić, jakiś numer odwalić, i kumla zabić, nie lubimy go,
dobić trzeba go, z ziemią zrównać, krater wielki zostanie, woda go zaleje,
wokół wszystko oszaleje, ogień go ogrzeje, głowa nie zaboleje, wszystko się wyleje,
on się śmieje, na cały głos, i wyprowadza cios, pada jak długi,
leży i kwiczy , na pomoc liczy, mu nie pomożemy, to nawet lepiej,
bo nie zasłużył, i się zadłużył, poszedł na dno, w samo bagno,
które było głębokie, i bardzo zdradliwe, dziwnie też kłamliwe, podejrzane to wszystko,
zalatuje z daleka, bardzo dziwi człeka, skomplikowane to zdeka, a droga daleka,
bo on kaleka, czas mu ucieka, musi się pospieszyć, bo pociąg ucieka,
z peronu czwartego, piątego i szóstego, pewnie nie zdąży, torba mu ciąży,
po peronie krąży, do sedna dąży, i się pogrąży, coś mu ciąży,
w zimnej otchłani, ma słaby organizm, dochodzi do granic, swej wytrzymałości psychicznej,
jak również fizycznej, wszystko mu jedno, tylko jedno zmartwienie, co dalej będzie,
to pytanie martwi, ale będzie dobrze, bo mama kupi, ulubiony samochód Porsche,
z zaczepistą klimatyzacją, jeśli ładnie poproszę, dostenę za grosze, gratis nowe kalosze,
tudzież nowe gumiaki, lub stare trzewiaki, czerwone jak maki, wąchająje ssaki,
i inne robaki, szerszenie i ptaki, też zwierzaki jak, jakiś rak nieborak,
w niebiosach niesie, ładne pyszne czereśnie, lubię jeść je, trochę za wcześnie,
dlatego we śnie, w dużych ilościach, pije wódę u, moich kumpli dwóch,
lata kilka much, i komary gryzą, i zawiewa bryzą, i pachnie bryza,
kostki toaletowej Domestos, pachnącej jak kokos, jej egzotyczna świeżość, daje Ci świadomość,
zbliżającego się końca, i wschodzącego słońca, choć niezwykle pachnąca, dużo spłukań wytrzymujaca,
a póżniej zmartwychwstała, długie życie miała, prawie nie spała, a mimo to,
poszłą na dno, odbiło od wieczka, potłukło się ciut, lecz to cud,
zesłany od Boga, prosto z nieba, co cenić trzeba, to coś pięknego,
ukrytego nie zglebionego, przy tym szalonego, i mocno podniecającego, równieżwodą ociekającego,
to takie urocze, po cichu mamrocze, opowieści dziwnej treści, mówi bez boleści,
co się mieści, w jej boleści, wszystko nam opowie, czego się dowie,
zaputa o zdrowie, jak leci panowie, przypatrzą się krowie, jej pięknej mowie,
w srebrnej podkowie, mućka się zowie, o trawce gada, i ją zajada,
deszcz ciągle pada, swoje mleko bada, a BSE odpada, radość ma wielką,
z premierem Belką, protestują przeciw serkom, z całym senatem, sejmem na czele,
księdzem w niedzielę, uderzają w żele, i żadne duperele, ani przystankowe menele,
piją z gwinta, mają gdzieś zasady, schowane do szuflady, wyciągnięte z kieszeni,
wymyślał je Lenin, strasznie się biedził, ale nie twierdził, że coś mądrego,
wnerwiasz mnie kolego, to coś złego, dla mojego znajomego, dlatego uważaj sobie,
ręce trzymaj obie, przy sobie pamiętając, kto mieczem wojuje, od miecza ginie,
ktoś mu zawinie, po łysej czuprynie, chodzi po minie, jest jak kamikadze,
ku jego odwadze, przybrał na wadze, przeszedł na dietę, i zobaczył metę,
dobiegł do niej, i wrzasnął głośno, "I jestem zwycięzcą!", wyścig ten wygrał,
dumny jest strasznie, i bardzo zmęczony, jego papieros skręcony, do połowy wypalony,
ale walczy dalej, mimo braku siły, nerwy mu puściły, załamał się całkowicie,
targnął na życie, zaklął sobie obficie, upadł na ziemię, bity w ciemię,
stracił swe mienie, ale nie całe, szanse miał małe, zebrał więc przyjaciół,
których miał wielu, dążył do celu, ale bez celu, uciekł w marzenia,
może się spełnią, a może nie, nie spełni się, lecz będzie lepiej,
choć biedę klepie, na piwo znajdzie, kupi w butelce, potem wsadzi widelce,
w rybę wędzoną, już jednak zjedzoną, stwierdziwszy fakt spożycia, nie nadawszy się,
już do niczego, teraz pije mleko, prosto z krowy, unijnej dodać warto,
z bułką tartą, i akcyzą naklejoną, wszystko nam opodatkują, i nas trują,
a ile obiecują, narzekał Wyborczą przeglądając, przy tym rozpaczając, i popijając kawą,
byle nie słodzoną, z odrobiną śmietanki, lekką nutką dekadencji, z wairą istnienia,
obroną swego mienia, zerkał na zegarek, jakiś nocny marek, ale dobrze chodzi,
nigdy nie zawodzi, na manowce wodzi, z humorem powiada, nosi buty Prada,
ściągnięte z gada, który rząd okrada, z nienacka skrada, z zaskoczenia działa,
armata taka mała, ale rozwali gada, ale gad niegłupi, jak go ukatrupić,
trzeba go przekupić, lub go upić, gadzina odważna była, pięciu wieśniaków zabiła,
życia ich pozbawiła, chociaż nie powinna, ależ była zwinna, zrobiło się widno,
jak w południe, było tak cudnie, ciepło i słonecznie, niech trwa wiecznie,
ta piękna sielanka, tylko bądźmy grzeczni, uzbrojeni i niebezpieczni, ale jacy pożyteczni,
aniołkami się zwiemy, i diabełki jemy, wodę święconą pijemy, z księdzem debatujemy,
i się lejemy, wodą od święta, wódą co dzień, w przechodnia przechodzień,
wychodzi w dzień, jak słońce wschodzi, i też zachodzi, Bóg się rodzi,
jak i nadzieja, wspólnej socjalistycznej przyszłości, oglądając wieczorne wiadomości, nie wiemy nic,
co się dzieje, na tym świecie, nic nie wiecie, ot, same śmiecie,
noooo, idzie nowe, jakieś takie kolorowe, od dawna oczekiwane, ale nie różowe,
nie, jasno różowe, lecz dosyć ciemne, to będzie świetne, nożem się tnę,
bo tego chcę, i boję się, lecz mam nadzieję, że walnie mnie,
ona mieć zechce, święty spokój wreszcie, w supermakecie jeszcze, wciągnie sobie ścieżke,
i zerwie wywieszke, chce poznać koleżke, rzucić mu śnieżke, liżąca żółtą laseczke,
i nakładając maseczkę, musiała ściągnąć czapeczkę,lśniącą w kropeczki, rozowe jak flaming, frunący za nim, puszczający kilka min,prosto w komin, i troche bylin,
pan henio wychylił, i cuda uczynił,widząc te piękne, kobiety w negliżu,
"starość... też radość", rzekł do mnie,i zabił psa, strzelbą od dziadka,
chociaż tego niechciał, ale go korciło ,żeby to zrobić, i teściową wrobić,
więc teściowa miła, gdy to zobaczyła,na policje zadzwoniła, i zięcia udupiła,
czyli była niemiła, później się opiła,i się cieszyła, i tak zaśpiewała,
"gdybym ja miała" ,bym Ci dawała,całusa w usta, nie jestem pusta ,
jak ta kapusta, mam swoje zdanie ,panowie i panie, było ostre sranie,
i udane pranie, razem z namaczaniem,i wczesnym obciąganiem, bardzo się zmęczyła,
później się umyła, potem wiele nabroila, z niego kpiła, później się broniła,
potem ziomka pobiła, i prawie się,popłakała z żalu, ale źle zrobiła,
była na balu, wiec sie umowila,była tam potańcówa, później dobra palcówa,
potem mala rozróba, rzyganie do kubła,bo miałem kaca, poszedłem do łazienki,wpadła do wanienki, stanął mój "maleńki",ale miałem spodenki, znanej firmy adidas,
to jednak wymiata, tak powiada tata,i kolega brata,posiadacz małego fiata,
udaje drogowego pirata, zamęczył już fiata,niezbyt to trudne , lecz bardzo nudne,
i bardzo brudne, a wrecz paskudne,więc poszedł sobie, mówiłem o Tobie,
w eleganckim grobie, pochowamy Twe ciało,wrzucimy też kakao, ciągle mi mało,
dlatego chcę więcej, pazerny jestem wielce,trzeba to zajęcze, ale kiedyś zmartwychwstanę, przed Wami stanę, pokażę postrzałową ranę,i chusteczki obsmarkane, przez płaczącą mamę,
i tatusia mego, do zgonu ochlanego,na wątrobe chorego, i mocno nieogolonego,
ale za to, z sercem cieplutkim,od picia wódki, zrobił się malutki,
ale bardzo wesolutki, więc pewnego dnia,poszedł do sklepu, i kupił mleko,
wypił je gekon, i zjadł bekon, był nad rzeką, jak skakał Cecon,
i myślał dalej, i ciągle główkował ,aż się schował, głęboko w norze,
głębiej nie moze , aż nagle wyszedł, i znalazł kieliszek, z podpisem:Bazyliszek,
więc go wywalił, do kosza włożyli , kilka butelek wina, od pana Stalina,
względnie od Lenina, od wujka Adolfa, wino było smaczne, lecz Castro powiedział...,
ze wolalby sledzia, tak po staropolsku, kupionego w kiosku, za parę złotych,
i groszy kilka, ale śledzie owe, przypominają mi sowe, zgwałconą przez krowę,
uwaga - wygłasza mowę, i naśladuje niemowe, zmarnował czasu połowę, kiedy chciał połowę,
myszek białych policzyć, kotka na smyczy, który głośno beczy, jak pijana koza,
to tylko poza, wyglada jak zorza, nad brzegiem morza, wszystko takie magiczne ,
jakby ciut romantyczne, i dość sceptycznie, podszedł do tego, jak mu tam ,
zwanego czasem sexshopem, tak dla żartu , watek arcy statsiarski , garnek z mlekiem...,
a godziny upływały, nic nie zmieniały , ale pewnego dnia, wypil ktos lyk,
który mniał wtyki, takie dwa smyki, smyki bardzo małe ,
Mamy już 1055 wersów, czekamy na następne!!! :)
UWAGA!!! W tej części na pewno przekroczymu 1000 wersów, kto będzie autorem tego jedynego? ;)
Obowiązujący wers: smyki bardzo małe DO DZIEŁA!
Poprzednia część:
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
Ale gafa... i to podwójna... Wybaczcie
Łyczek [ The King of Football ]
/// ^UP^
bojan997 [ Parówkowy boss ]
nago chodzą całe
zoor!n [ Senator ]
bo sa zle :)
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
rodem z UE
///Alex --> coś ten wstępniak średnio wyszedł, ale trudno, zdarza się :) Domyślam się, że w pośpiechu powstawał
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
tym szczycą się
/// Grish --> no musisz mi wybaczyć, że wstępniak jest jaki jest... Tworzony późno wieczorem i w szybkim tempie, w dodatku po imprezie :>
Filipeusz [ Konsul ]
i cieszą tez
Łyczek [ The King of Football ]
że ukuł jeż
darek_dragon [ 42 ]
wierz, jeśli chcesz
Amadeoosh [ po prostu Ama ]
w dupsko mnie :p
Filipeusz [ Konsul ]
troche to bolało
Łyczek [ The King of Football ]
z grzyba poleciało
/// dozwolone od 18+
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
się wam zebrało
///zboczuchy :P
la fessée [ je ne taime plus ]
biczem, aż świstało
Łyczek [ The King of Football ]
i ciało pocharatało
megaman_1994 [ Chor��y ]
a potem polały
Radiolo [ Pretorianin ]
się im bimbały
Łyczek [ The King of Football ]
ale nie wytrzymały
Radiolo [ Pretorianin ]
dziwna to sprawa
Łyczek [ The King of Football ]
Radiolo --->2. Nie można pisać następnego posta nim zrobią to kolejne 2 osoby. Uwaga! Jeżeli 2 osoby napisały "odpowiedź" do naszej wypowiedzi, musimy poczekać na jeszcze jednego posta). Jeśli napiszemy "odpowiedź" do posta na który ktoś już odpowiedział (nawet jeśli był to ułamek sekundy), nasz post się nie liczy i możemy spróbować jeszcze raz, tym razem "odpowiadając" na aktualne 3 słowa.
Pamiętaj o tym
xmajorx [ Paper Master ]
więc wybuchła wrzawa
Łyczek [ The King of Football ]
wszystkim bardzo znana
bojan997 [ Parówkowy boss ]
zielona jak trawa
xmajorx [ Paper Master ]
którą pali mama
la fessée [ je ne taime plus ]
a kupuje tata
Łyczek [ The King of Football ]
skacze jak akrobata
bojan997 [ Parówkowy boss ]
i bije brata
xmajorx [ Paper Master ]
dostając z bata
pecet007 [ INSERT COIN ]
jego owłosiona klata
bojan997 [ Parówkowy boss ]
którą teraz zamiata
MAROLL [ Hypnotize ]
swojego starszego brata
la fessée [ je ne taime plus ]
odniesie sukces, zobaczycie
bojan997 [ Parówkowy boss ]
chyba sobie marzycie
Radiolo [ Pretorianin ]
będziecie na szczycie
Filipeusz [ Konsul ]
że zabije brata
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
to ludzka szmata
///Łyczek --> Dzięki za pilnowanie porządku :)
bojan997 [ Parówkowy boss ]
co klatą zamiata
la fessée [ je ne taime plus ]
ma swoje lata
Łyczek [ The King of Football ]
a lata mijają
Radiolo [ Pretorianin ]
i włosy wypadają
Dziobak_90 [ Legionista ]
hahahahaha
golmann [ ogame ]
i ptaki śpiewają
Anx!ety [ Centurion ]
a przechodnie podziwiaja
artrak [ Konsul ]
jak klatą zamiata
Łyczek [ The King of Football ]
w osiedlu wymiata
/// artrak ---> próbuj nie powtarzać wersów
zoor!n [ Senator ]
zrobił go tata :)
xmajorx [ Paper Master ]
przy pomocy kata
la fessée [ je ne taime plus ]
z kobietą zeswatał
zoor!n [ Senator ]
potem miał brata :)
Łyczek [ The King of Football ]
tak się ciągneło
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
nie mogło skończyć
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
ktoś to wyłączy
Kilka [ Legionista ]
kciało icvh wykończyć
///Oooops! Właśnie spostrzegłem że ciut dawno nie gościłem :)
Łyczek [ The King of Football ]
/// kilka ---> ja to nie wiem co Ty tam napisałeś/aś
la fessée [ je ne taime plus ]
znalazł się rycerz
Łyczek [ The King of Football ]
twardy jak dąb
artrak [ Konsul ]
cały ze stali
la fessée [ je ne taime plus ]
wszyscy się bali
Łyczek [ The King of Football ]
dlatego się rozbierali
Anx!ety [ Centurion ]
I Wesolo Tancowali
la fessée [ je ne taime plus ]
w piachu tarzali
Łyczek [ The King of Football ]
i ciągle obiecywali
Anx!ety [ Centurion ]
ze beda probowali
la fessée [ je ne taime plus ]
i tak zadziałali
Łyczek [ The King of Football ]
że odrazu zwymiotowali
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
jak mało co
///Łyczek --> "od razu" pisze się osobno, ale jak się wytnie "że" to wszystko będzie OK
Anx!ety [ Centurion ]
pobiegli do zoo
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
/// POBUDKA!!!
la fessée [ je ne taime plus ]
do klatki lwa
Łyczek [ The King of Football ]
i tam zobaczyli
zoor!n [ Senator ]
o czym marzyli...
xmajorx [ Paper Master ]
lecz się przestraszyli
koqu [ forget-me-not ]
później długo gaworzyli
Edziaa [ Generaďż˝ ]
i szybko zmyli
zoor!n [ Senator ]
i go odwiedzili...
Łyczek [ The King of Football ]
aż pewnego razu
Saluteer [ Generaďż˝ ]
znacznie sie pospieszyli
koqu [ forget-me-not ]
zaraz oitem uwierzyli
Łyczek [ The King of Football ]
że są kosmitami :P
koqu [ forget-me-not ]
i zaadoptowały ich dinozaury....
nie mam talentu pisarskiego....:))
Łyczek [ The King of Football ]
/// koqu ---> czemu dałeś 4 słowa ?
koqu [ forget-me-not ]
Łyczek ---> po 1 jestem "dałaś" a nie "dałeś" :), po 2, myślałam, że spójniki typu "i", "z" się nie liczą... Ale jeśli tak, może być
"zaadoptowały ich dinozaury"
może być?
Łyczek [ The King of Football ]
/// koqu --->może być, sorka za przekręcenie płci
la fessée [ je ne taime plus ]
zabrane w góry
qaq [ Martwy Junior ]
za pomocą rury
xmajorx [ Paper Master ]
mającej trzy dziury
zoor!n [ Senator ]
robiaca duze chmury
la fessée [ je ne taime plus ]
i spadnie deszczyk
zoor!n [ Senator ]
i bedzie meczyk...
qaq [ Martwy Junior ]
spadnie tam mieczyk
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
w skupisko mleczy
/// zoor!n --> znowu się rozpędzasz, przyhamuj trochę
xmajorx [ Paper Master ]
każdy się ucieszy
bojan997 [ Parówkowy boss ]
a potem pójdzie
zoor!n [ Senator ]
w tlumie ujdzie...
Łyczek [ The King of Football ]
gdy nie wyjdzie
la fessée [ je ne taime plus ]
to nie będzie
artrak [ Konsul ]
mieć już nic
Łyczek [ The King of Football ]
dobrego na świecie
abu [ Senator ]
to był już koniec
koqu [ forget-me-not ]
nie zaufali kobiecie
qaq [ Martwy Junior ]
o tym wiecie
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
czemu tak było
toaster [ ]
Ale to sie nie zdażyło :]
Łyczek [ The King of Football ]
cole się nabyło
/// no nie moge :D jeszcze 5 słów nie widziałem w tym wątku
toaster ---> masz dać 3 słowa
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
/// toaster --> regulamin się kłania :P To jest gra w trzy słowa, nie pięć
toaster [ ]
łyczek--> aha ... no to nie mam pomysla
golmann [ ogame ]
piwo sie wypiło
Mr.Dziabol [ Konsul ]
w głowie zamroczyło
Łyczek [ The King of Football ]
i się przewróciło
MAROLL [ Hypnotize ]
tak miło było
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
rano trzeba wstać
Łyczek [ The King of Football ]
do pracy gnać
Hitmanio [ KG 21 ]
by wieczorem pić
golmann [ ogame ]
i nocą śnić
Łyczek [ The King of Football ]
potem znowu wstać
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
by wreszcie wypoczywać
/// Wy mnie kiedyś zabijecie, czy to tak strasznie trudno zrozumieć, że wersy mają mieć 3 słowa, i nie można pisać postów częściej niż co trzy wersy? :|
MAROLL [ Hypnotize ]
na kiblu srać
Łyczek [ The King of Football ]
/// grish_em_all ---> chyba to nie do mnie ?
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
///Łyczek --> nie, spokojnie, to do takowych toaster'ów i zoor!n'ów. Ty to na uznanie zasługujesz, bo jako taki porządek tu trzymasz. Oby tak dalej :)
Łyczek [ The King of Football ]
/// grish_em_all ---> dzięki !!! o Tobie też można wiele dobrego powiedzieć ;)
Łyczek [ The King of Football ]
i opróżnić się
la fessée [ je ne taime plus ]
kiedyś dobrze będzie
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
zaraz będzie lżej
pecet007 [ INSERT COIN ]
aż że hej
Łyczek [ The King of Football ]
gdy wbiegnie gej
koqu [ forget-me-not ]
groszek sobie posiej
la fessée [ je ne taime plus ]
ku radości naszej
Łyczek [ The King of Football ]
jedziemy na wakacje
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
tu mamy rację
golmann [ ogame ]
że są operacje
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
czasem dosyć podejrzane
koqu [ forget-me-not ]
są te fortyfikacje
SzPiEg_KF [ Konsul ]
z dupy lecą nacje!!!
eMMeS [ Emotion of Heart-Love To Rock ]
Lepper ma racje
la fessée [ je ne taime plus ]
gra się dalej
Łyczek [ The King of Football ]
/// szpieg ---> tu się gra w 3 słowa a nie 4
golmann [ ogame ]
unika się alej
Łyczek [ The King of Football ]
idzie się chodnikami
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
z popękanymi płytami
zoor!n [ Senator ]
i starymi matrycami
la fessée [ je ne taime plus ]
gdzie mało pikseli
Łyczek [ The King of Football ]
i dużo meneli
MAROLL [ Hypnotize ]
przez gówna brneli
bojan997 [ Parówkowy boss ]
aż tam utknęli
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
i słodko zasnęli
////Witam :) ja tu po raz pierwszy powiedzcie czy dobrze napisałem :P
Łyczek [ The King of Football ]
/// czacha ---> tak trzymaj
MAROLL [ Hypnotize ]
az glosno pierdneli
bojan997 [ Parówkowy boss ]
i wszyscy usneli
zuromil [ Człowiek Jazda ]
ze wszyscy zemdleli
Łyczek [ The King of Football ]
aż tu nagle
golmann [ ogame ]
zburczało w gardle
suwek [ Centurion ]
wydostał się dźwięk
darek_dragon [ 42 ]
samotny cichy jęk
la fessée [ je ne taime plus ]
słychać zgrzyt szczęk
artrak [ Konsul ]
nadchodzi już koniec
suwek [ Centurion ]
bardzo straszny bowiem
artrak [ Konsul ]
nie było gorszego
la fessée [ je ne taime plus ]
od niego samego
artrak ... regulamin pkt. 2 ... ;)
suwek [ Centurion ]
trzeba sie zbierać
Łyczek [ The King of Football ]
patrzeć przed siebie
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
leżąc na glebie
zoor!n [ Senator ]
zauwazyl na niebie
suwek [ Centurion ]
bociana, wrzasnął: uratowani!
qaq [ Martwy Junior ]
zauważył statek tani
zoor!n [ Senator ]
byl do bani
la fessée [ je ne taime plus ]
ale na chodzie
remwall [ Zagłębiak z DG ]
chcial go zwinąć
qaq [ Martwy Junior ]
nie mógł zniknąć
suwek [ Centurion ]
ani palcami pstryknąć
remwall [ Zagłębiak z DG ]
wpadł w depresję
qaq [ Martwy Junior ]
ten statek oczywiście
zuromil [ Człowiek Jazda ]
mial jaskrawo blyszczec
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
aż strach pomyśleć
qaq [ Martwy Junior ]
statek umiał myśleć!!!
suwek [ Centurion ]
kto by pomyślał!?
koqu [ forget-me-not ]
to było niewiarygodne
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
że aż niewygodne
Łyczek [ The King of Football ]
były moje spodnie
bojan997 [ Parówkowy boss ]
więc odwiedziłem krawca
golmann [ ogame ]
leżały na spodzie
suwek [ Centurion ]
pudła po miodzie
Łyczek [ The King of Football ]
aż nagle dojrzałem
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
że się zrzygałem
////// :P
suwek [ Centurion ]
czy tego chcialem?
Łyczek [ The King of Football ]
myśle sobie dalej
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
może kogoś spalę
///No to się ludziska rozkręcili, aż miło popatrzeć :) Keep going!!! :)
suwek [ Centurion ]
już wyciągam fire
remwall [ Zagłębiak z DG ]
więc to postanowilem
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
i tak zrobiłem :]
zoor!n [ Senator ]
Potem go zabilem...:]
Blond_Alex [ Nożowniczka ]
nożem był pocięty
pecet007 [ INSERT COIN ]
jak diabeł przeklęty
suwek [ Centurion ]
w ogóle niepojety
golmann [ ogame ]
jest koń kopnięty
zoor!n [ Senator ]
byl bardzo "wzdęty"...
suwek [ Centurion ]
może palił skręty?
MAROLL [ Hypnotize ]
stał jak zaklęty
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
ciągle był najarany
Łyczek [ The King of Football ]
przez skinów skopany
grish_em_all [ Hairless Cobra ]
Nowa część