GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Shtrafbat - napisy

25.05.2005
06:33
smile
[1]

Plantator [ spamer ]

Forum CM: Shtrafbat - napisy

co dalej z tłumaczeniem tego filmu, zajmuje się tym jeszcze ktoś, kiedy będą napisy do kolejnych odcinków?

25.05.2005
09:57
[2]

van der Rob [ Konsul ]

Przy okazji w dzisiejszej GW jest art o rosyjskich filmach wojennych. Jest tam właśnie wymioniony Sztrafbat jako jeden z najlepszych filmów ostatnich lat. Są takze inne pozycje np. PQ17.

25.05.2005
11:05
smile
[3]

jaćwingus [ Pretorianin ]

a ja znalazłem artykuł traktujący m.in. o "Sztrafbacie": fragment "...Rosyjska machina propagandowa od dawna przyzwyczaja ludzi do widoku dobrotliwego Ojca Narodów, pykającego w zadumie fajeczkę, obdarzonego ludzkimi cechami, kochającego ojczyznę oraz lud pracujący miast i wsi. Przez ekrany telewizorów przemaszerowały równym szykiem seriale poświęcone tamtej epoce. “Dzieci Arbatu”, “Moskiewska saga”, “Sztrafbat” (Karny batalion) i inne, już nie tak przebojowe, zbierały wielomilionową widownię, z sentymentem, choć bezrefleksyjnie wspominającą czasy młodości.
Warto dodać, że w minionej dekadzie rosyjska kinematografia nie interesowała się tematyką wojenną. Na palcach jednej ręki można policzyć obrazy nakręcone w latach 90. i odwołujące się do wojny. Na małym ekranie królowały latynoamerykańskie tasiemce, rodzima produkcja była słabo obecna.
Tak masowy wysyp wojennych seriali “ku pokrzepieniu serc” raczej nie jest przypadkiem. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to państwowe zamówienie z góry. Przerażeni recenzenci z opozycyjnej prasy nazywali tę nową produkcję filmową “mydłem dla bydła” i ostrzegali przed pokazywaniem ludożerczego okresu historii “przez pończoszkę”, wygładzającą zmarszczki i bruzdy na przerażającym obliczu tamtej rzeczywistości. Jednak widzowie i tak “kupowali” ten towar - ładnie opakowany w dobrych aktorów, staranną scenografię, muzykę, która pobudza do przyjemnych (i tylko przyjemnych) wspomnień. Teraz już obraz działającego ze szlachetnych pobudek Stalina nie wzbudza negatywnych reakcji, ludzie oswoili się, przywykli. Stalin znowu jest kimś pozytywnym..."
Trafiłem też na artykuły z których wyniak że co niektórym mażą się czasy rozbiorów i dokopania polakom...

25.05.2005
11:14
[4]

oskarm [ Future Combat System ]

jaćwingus --> "Trafiłem też na artykuły z których wyniak że co niektórym mażą się czasy rozbiorów i dokopania polakom..."

A czy w polsce niektórym nei marzy sieo powtórnej okupacji Kremla lub co najmniej powtórki z pokoju Ryskiego?

25.05.2005
11:30
[5]

jaćwingus [ Pretorianin ]

oskarm --> pół biedy jeśli tylko na hasłach się kończy, choć kto wie jakie będą nasze układy z Rosją jeśli bliźniak wygra wybory…może nie skoczymy sobie do gardeł. Moim skromnym zdanie każda ze stron ma trochę racji, Polacy też nie są świętoszkami. Ale zagrywki naszego sąsiada wyglądają raczej poważnie, przytoczę kolejny fragment artykułu autorstwa niejakiego DMITRIJA JEWSTAFIEWA z gazetki Novaja Politika 2005 „…dzisiejsza sila Polski i jej miedzynarodowa polityczna zuchwalosc sa rezultatem slabosci Rosji. I to, ze Polska realnie sie umocnila w ostatnich czterech latach i zaczela konkurowac - oczywiscie przy wsparciu Waszyngtonu - z Niemcami i Francja o wplywy w Europie mowi nie osile Polski (ktora w gospodarce wykazuje coraz silniejsze objawy impasu), ale o tym, ze Rosja w tym czasie oslabla. Mozemy mowic, ze Warszawie udalo sie zostac nie tylko najwazniejszym partnerem Waszyngtonu, ale i glownym kontrahentem brukselskich urzednikow w walce z niezaleznoscia niektorych krajow, w zwiazku z czym wyrobila sobie polityczne muskuly. Rzeczywiscie trzeba uznac dalekowzrocznosc Warszawy, ktora zdazyla zrozumiec, jak mozna wygrywac sprzecznosci miedzy narodowymi rzadami abrukselska biurokracja i jak mozna z pozytkiem dla siebie wlaczyc sie w zainicjowane w Brukseli procesy politycznej rehabilitacji faszyzmu w Europie. Jednak z historycznego punktu widzenia nie ma w tym niczego dziwnego. Dokladnie tak samo Warszawa w latach 30. wspolpracowala strategicznie z Wielka Brytania i Niemcami. Wiec juz przywykla. Chociaz ta wspolpraca skonczyla sie dla niej zalosnie. Ale mimo wszystko podstawy aktualnej "Wielkiej Polski" -tkwia w slabosci i wewnetrznej politycznej niespojnosci Rosji. Skad sie wziela owa slabosc, kiedy rosna rezerwy walut i zlota kiedy ze wszystkimi krajami, lacznie z USA, Unia Europejska i nawet Ukraina, Rosja "prowadzi dialog", a szczegolnie cieszy to, ze my "wnikliwie obserwujemy" wydarzenia w Kirgizji. Nie wspominajac wewnatrzpolitycznej stabilnosci, ktora stanowi dla nas przedmiot dumy. Ale klopot w tym, ze wlasnie historycznie Polska jest termometrem, ktory mierzy temperature Rosji. I ten termometr w ostatnich latach wyraznie pokazuje juz nie "katar", ale "zapalenie oskrzeli". To jeszcze oczywiscie nie "zapalenie pluc", ale tendencja kaze byc czujnym. A oszukac ten termometr nikt nie da rady, nawet liberalni ekonomisci.
Zeby poskromic "polskich panow", nie trzeba jezdzic do Warszawy, tym bardziej ze (jak pokazalo historyczne doswiadczenie rosyjskiej dyplomacji) daje to skrajnie niesatysfakcjonujacy rezultat. Trzeba sie zajac wlasnym krajem, a w szczegolnosci jego gospodarka i infrastruktura. Jak juz wszyscy wiedza, swoja niemoc ekonomiczna dzisiejsza Warszawa bedzie probowac przykryc w niezbyt skomplikowany sposob: stanie sie "waskim gardlem", poprzez ktore Rosja bedzie wychodzic na rynki europejskie przy czym realizowac sie to bedzie wylacznie z powodu naszej wlasnej niemocy, niepozwalajacej otrzasnac ekonomiczny kurz Zwiazku Radzieckiego z naszych nog i wysilic sie na stworzenie alternatywnych korytarzy eksportu.
Pora juz zrozumiec, ze po pierwsze nie wszystkie drogi do Europy prowadza przez Polske i tym bardziej nie przez Kijow, ktory wlasciwie stanowi juz przedmiescie Warszawy. Na przyklad istnieje bardzo interesujaca trasa przez Stambul. Tam takze siedza trudni partnerzy, ale mamy ze soba znacznie wiecej wspolnego niz z nastepcami Aleksandra Kwasniewskiego. A po drugie - rynek europejski jest co prawda bliski i przyjazny, ale malo perspektywiczny i wspolpraca z nim wiaze sie z duza iloscia politycznych niewygod, jak np. koniecznosc liczenia sie z polskim chamstwem i kajania sie raz na kwartal za wszystkie grzechy smiertelne na posiedzeniu jakiegos ogolnoeuropejskiego "komitetu partyjnego".
Innymi slowy, zeby nasze "zapalenie oskrzeli", ktore pokazuje nam uprzejmie warszawski termometr, nie przeszlo w"zapalenie pluc", nogi trzeba trzymac w cieple, glowe w chlodzie a Polske -za drzwiami. Nie twierdze, ze musimy dazyc do jej kolejnego rozbioru z ktoryms z europejskich mocarstw. Ale zupelnie mozliwe jest zredukowanie roli Warszawy w Europie do jej rzeczywistej skali. Skali etnograficznej prowincji Unii Europejskiej.”

25.05.2005
12:07
[6]

oskarm [ Future Combat System ]

jaćwingus --> W tym artykule jest jedno madre zdanie: "Trzeba sie zajac wlasnym krajem, a w szczegolnosci jego gospodarka i infrastruktura". Reszta to śmieszny ale, nieco niebezpieczny bełkot. Mam nadzieje że idiotyzmy polityków (ich potrzeba szukania wroga zewnętrznego, w celu integracji społeczenstwa w okół władców) nie przełorzą się na nienawisc miedzy narodami. Mam nadzieję, że nasze dwa narody są na tyle mądre, żeby do tego nie dopuscić.

Natomiast dosyć zabawne są zdania o zapaści gospodarczej Polski w ustach Rosjanina :-)

25.05.2005
16:51
[7]

lonia [ Centurion ]

Plantator- Prace narazie stoja w miejscu :( Troche brakuje mi czasu.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.