GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Gwiezdne Wojny, a nauka... i technika ;)

13.05.2005
10:31
[1]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Gwiezdne Wojny, a nauka... i technika ;)

Witam. Na początku proponuje przeczytanie tego krótkiego artykułu na onecie. Opisuje związki (a raczej ich brak) serii filmów ze świata Gwiezdnych Wojen z naszą przyZiemną rzeczywistością. Mimo wielu oczywistych zakłamań (wybuchy w kosmosie itp) jest teź pare ciekawych kwestii.
Mnie osobiście bardzi interesuje zjawisko antygrawitacji.

cytat yavora:
"Najmocniej przepraszam, że nie będzie kolejnych plot o filmie :-P

W związku ze zbliżającą się premierą, budzi się brać dziennikarska. Niektórzy, słusznie i ambitnie, wykorzystują ją do sprzedania odrobiny rzetelnej wiedzy. Przyglądają się zatem filmowi, wyszukując błędów w tamtejszych prawach fizyki.

Ogłaszam minikonkurs, w którym główną nagrodą jest satysfakcja.

W linku poniżej znajduje się artykuł o fizyce w Star Wars. Krytycznym okiem patrzy na film, wyszukując wszelkich rozbieżności między fizyką rzeczywistego świata, a fizyką Gwiezdnych Wojen. Przedmiotem konkursu jest krytyczne spojrzenie na artykuł (skądinąd w miarę dobry) i wyszukanie wszystkich nieścisłości między tym, co zostało w nim opisane, a rzeczywistym światem.

Przy okazji jeśli wytropicie w samych Gwiezdnych Wojnach zjawisko fizyczne, które jest niezgodne z rzeczywistym, a niewymienione w tekście - macie dodatkowy plus do satysfakcji :-)

No, miłośnicy Gwiezdnych Wojen, umysły w dłoń i niech Moc będzie z Wami! ;-)
"


Jednak najpierw polecam przeczytać artykuł, a dopiero potem sobie porozmawiamy:

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-13 11:29:03]

13.05.2005
10:41
smile
[2]

ribik [ Konsul ]

---> Cainoor

To kiedy budujesz gwiazdę śmierci?

13.05.2005
10:52
[3]

Beaverus [ Bounty Hunter ]

no i znowu sie zaczelo pisanie jakie to gwiezdne wojny sa be i do dupy, to tylko film
moze dla wielu osob to jest najlepszy film w zyciu ale to film, czemu sie nie czepiaja ze harry poter czaruje co jest nie mozliwe?
Czemu legolas widzi na wielkie odleglosci i ma szpiczaste uszy itd.
Bo to sa filmy, jak tam pisze mają bawić a nie uczyć.

13.05.2005
10:52
[4]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Beaverus - a Cainoor prosił, żeby najpierw artykuł przeczytać :-/

13.05.2005
10:54
[5]

Beaverus [ Bounty Hunter ]

przeczytalem :)

13.05.2005
10:55
[6]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Artykuł krytycznym okiem patrzy na film, wyszukując wszelkich rozbieżności między fizyką rzeczywistego świata, a fizyką Gwiezdnych Wojen.

Proponowałbym zabawę: spojrzeć na artykuł tak, jak jego twórca spojrzał na film. Czyli krytyczne spojrzenie na artykuł (skądinąd w miarę dobry) i wyszukanie wszystkich nieścisłości między tym, co zostało w nim opisane, a rzeczywistym światem.

Przy okazji jeśli wytropicie w samych Gwiezdnych Wojnach zjawisko fizyczne, które jest niezgodne z rzeczywistym, a niewymienione w tekście - macie dodatkowy plus do satysfakcji :-)

13.05.2005
10:56
smile
[7]

Fett [ Avatar ]

Albo autor chciał poszpanować wiedzą, albo mu zapłacili za ilość znaków albo gwiezdne Wojny naprawde zalazły mu za skóre:) Chciałbym przypomnieć autorowi, że to tylko film, baśn - panie weź się pan odpierd... :)

Pozatym jeżeli chodzi o Watto to z punktu widzenia praw fizycznych bąk tez nie powinien latać:)

Jako wieczny fan Gwiezdnej Sagi bede bronił jej niczym Rejtan :P

13.05.2005
10:59
[8]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Panowie. Jeszcze raz proszę o dokładne przeczytanie arykułu. Auto absolutnie nie miał na celu mieszania GW z błotem. Chodziło mu o coś zupełnie innego i ten wątek też ma traktować o czym innym. GW to tylko tzw. temat wstępny :)

13.05.2005
11:03
[9]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Cainoor słusznie zauważył, że artykuł nie ma na celu udowadniania, że Star Wars to bajka, gdyż to, tak jakby... ekhm... oczywiste, prawda?

Ale macie możliwość rewanżu :-P Autor pisząc tekst porównujący fizykę filmową z prawdziwą nie powinien popełnić błędów. W tekście artykułu - wydrukowanego zresztą w mojej tak od niedawna lubianej Polityce - jest kilka łatwych do wychwycenia i bardzo poważnych błędów merytorycznych.

Przy okazji będziecie sobie mogli ocenić rzetelność pracy redakcji jednego z najpoważniejszych polskich tygodników.

13.05.2005
11:04
smile
[10]

Fett [ Avatar ]

ine ma czepiania się Gwiezdnych Wojen :P Czemu autor nie czepiał się Startreka albo StarGate ? :P:P

13.05.2005
11:08
smile
[11]

Fett [ Avatar ]

no to przecież mówie że Watto mógłby latać tak samo jak baki po ziemi. A statski wybuchają bo przecież jest powietrze w środku. Niektorzy kosmici na Courscant chodzili w jakichs maskach na mordach. Lasery wypalały dziury - oprocz Gwiazdy śmierci bo tam w rde walneło czy cos z rakiety, chinczyki jzu teraz robia roboty (zreszta pisanie o robotach to absolutny bezsens), Han solo byl przewozo na jakims silniczkach, nie pamietam. A na nad przestrzeni sie nie znam :D

13.05.2005
11:14
smile
[12]

eJay [ Gladiator ]

Nie ma czegos takiego jak Ganganowie:D Sa Gunganie:)

Artykul niezly, ale tak naprawde nic z niego nie wynika, bo autor opiera sie na istniejacych prawach (czyli od razu skazuje SW na pozarcie:P). A kto wie, moze za 20000 lat beda mozliwe takie podroze z Kamino na Coruscant:)

13.05.2005
11:16
smile
[13]

Fett [ Avatar ]

wyszedłem na frajera i maniaka :P

13.05.2005
11:16
[14]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

To ja zacznę, bo coś Wam niemrawo idzie :-P

Przyczepię się już do drugiego zdania artykułu, resztę zostawiając Wam :-P

"Im bardziej frachtowiec Hana Solo zbliżałby się do prędkości światła, tym krótszy by się stawał w oczach obserwującego go Imperatora"

Aby się skrócić, musiałby poruszać się z prędkością relatywistyczną, BARDZO bliską prędkości światłą, jeśli efekt miałby być wyraźnie widoczny. Obiekt przelatujący z prędkością relatywistyczną przed nosem Imperatora nie wygląda, niestety, nijak. Na sekundę przed zbliżeniem znajduje się w odległości mniej więcej takiej, jak Ziemia od Księżyca, sekundę po zbliżeniu jest w podobnej odległości. Gdyby to Księżyc tak przelatywał, dałoby się zobaczyć jakieś duże coś. Ponieważ leci mały stateczek w rodzaju krążownika :-P zobaczylibyśmy jedynie... No, na moje - nic.

Wniosek z tego, że Imperator obserwujący przemieszczającego się Sokoła widzi statek, który nie porusza się z prędkością relatywistyczną. Nie ma skrócenia długości. Autor na siłę nagiął fakty filmowe.

Kolejne zdania artykułu są do Waszej dyspozycji :-P

13.05.2005
11:18
[15]

Guderianka [ Konsul ]

ja sie nie znam na tym wiec prosze sie do mnie nie czepiac. ale nijak z lekcji fizyki nie umiem sobie przypomniec dlazcego : "Rozpędzając się Sokół Tysiąclecia przybierałby na wadze"

13.05.2005
11:19
[16]

Morfeusz_17 [ Chor��y ]

Gwiezdne Wojny są mimo wszystko dobrą serią bo nie miły by tylu zarzartych fanów.

13.05.2005
11:19
[17]

Sudzione [ The Legacy ]

" jak każda fala, by powstać i się rozprzestrzenić, wymaga ośrodka."

-> fale elektromagnetyczne nie potrzebują ośrodka do rozprzestrzeniania się.

to pierwszy błąd merytoryczny jaki dostrzegłem, jak znajde trochę czasu to z chęcią poszukam innych .

13.05.2005
11:20
[18]

Aerwin [ Centurion ]

Yavor - a co to jest prędkość relatywistyczna ? :)

13.05.2005
11:24
[19]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Aerwin:

Na wszelki wypadek zamieściłem wyjaśnienie, ale nie skojarzyłeś:

"z prędkością relatywistyczną, BARDZO bliską prędkości światła"

13.05.2005
11:34
[20]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Autor troszkę uogólnił (pod publiczke) to swoje zdanie, bo w całej serii nie ma chyba momentu, gdzie Imperator obserwuje Sokoła Milenium.

Guderianka - Wynika to z mechaniki relatywistycznej. Wraz ze wzrostem prędkości, rośnie i masa ciała (relatywistyczna).

Można by się przyczepić np. do tego, że po wylądowaniu na asteroidzie cała załoga Sokoła Milenium wychodzi sobie jak gdyby nigdy nic. Czym oddychali?
Aha. Zastanawia mnie jeszcze przestawienie zderzeń w kosmosie. Czy to aby na pewno tak by wyglądało? :)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-13 11:43:32]

13.05.2005
11:43
[21]

Guderianka [ Konsul ]

Cainoor- no okkkk ale jesli mozna spytac: skoro zwieksza sie masa wraz z predkościa to rozumiem ze zwieksza sie masa całego Sokoła?a gdyby tak dokonac pomiaru wagi na początku i w trakcie "lotu" to na czym polega wzrost masy skoro Sokól to jakby składowa mas-to masy jego zawartosci czyli ludzi i sprzetu-tak?
zaznaczam ze ejstem typową humanistka ale skoro mam szanse zrozumiec cos wiecej to cche skorzystac

13.05.2005
11:47
[22]

eJay [ Gladiator ]

Można by się przyczepić np. do tego, że po wylądowaniu na asteroidzie cała załoga Sokoła Milenium wychodzi sobie jak gdyby nigdy nic. Czym oddychali?

O ile mnie pamiec nie myli to Han z leia mieli cos takiego jak butla z tlenem (???) i oddychali tym czyms zanim okazalo sie ze siedza w brzuchu tego czegos:) Ot male sprosotwanie.

13.05.2005
11:52
[23]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Guderianka - Można podejść do tego zagadnienia z dwóch stron.
Pierwsza: w jaki sposób chciałabyś dokonać pomiaru masy? Na Ziemi pomaga nam siła ciężkości. A w kosmosie? :)
Druga: W teorii względności Einstein wyróżnił wielkość niezmienną - tzw. masę spoczynkową. Po nazwie można się domyślić, że chodzi o mase, gdy ciało pozostaje w spoczynku. Wraz z prędkością ciało dostaje energetycznego kopa, co powoduje wzrost masy. [edit] Znasz na pewno taki wzorek jak E=m*c^2 ;) (energia spoczynkowa, masa spoczynkowa, prędkość światła). Hmm.

eJay - Whatever. W brzuchu panowałyby lepsze warunki? ;) Oczywiście zakładamy, że potwór oddychał czym innym niż tlen (bo on to na pewno był już bez butli z tlenem;)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-13 11:59:32]

13.05.2005
11:53
[24]

QrKo [ Enslaved One ]

To może takie doświadczenie dotyczace zwiekszania masy wraz z predkoscia (nie wiem czy dobrze trafilem, ale mysle ze to na podobnej zasadzie dziala). Wykrec kolo z rowera i chwyć go za tą część do której normalnie jest przymocowane (nie wiem jak to ując :D ekhmm... no to do czego szprychy wchodza :)) tylko tak, żeby koło mogło się kręcić. Poproś kogoś żeby mocno zakręcił kołem - w momencie kiedy ono sie będzie kręcić bardzo ciężko bedzie Ci go przekrecic na bok. Nie wiem czy mnie rozumiecie :>

Kiedyś widziałem takie malutkie piłeczki to ćwiczenia nadgarstków. Miały w środku ciężarek i chwytało się ją i wykonywało szybkie ruchy w kółko, aby rozkręcić ten ciężarek. W momencie gdy ciężarek kręcił się już dośc szybko - piłeczkę bardzo ciężko było utrzymać.

To chyba mniej wiecej to samo :D
Tak jak pisałem nie wiem czy są to dobre przykłady do tej teorii :P

13.05.2005
11:54
[25]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

eJay --> Cainoorowi chodziło chyba o brak kombinezonów... ;)

13.05.2005
12:03
[26]

Attyla [ Legend ]

No to ja dodam 4 zjawiska filmowe, o których nie ma mowy w texcie (chyba).
1. Pojazdy latają w kośmosie tak jakby było to środowisko niepróżniowe .
2. Przy uszkoszeniu bodaj czy nie osłon energetycznych R2D2 wyjeżdża na zewnątrz statku i spaceruje bez obawy o to, że poleci sobie w przestrzeń
3. kiedy wciągają Sokoła do Gwiazdy lądowisko pełne jest strażników ubranych w standardowe stroje bez żadnych widocznych użądzeń pozwalających na przeżycie w próżni
4. miecze świetlne z jednej strony nie są materialne a z drugiej fechtuje się nimi jak bronią materialną (tzn można sporowywać ciosy)

Jestem naturszczykiem jeżeli idzie o fizykę, więc może się w części lub we wszystkim mylić:D

13.05.2005
12:03
[27]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

QrKo - aby zanotować znaczny wzrost masy, prędkość musiałaby się zblizyć do prędkości światła :)

Jest taki wzorek dany nam przez Alberta: mr = m / (1-V^2/C^2) [mr - masa relatywistyczna, m - masa spoczynkowa, V - prędkość ciałą, C - prędkość światła].
Łatwo z niego zauważyć, że gdy V jest dużo mniejsze od C, to wzorek w uproszczeniu przyjmuje postać mr = m.

Operujemy tutaj pojęciem masy, ale tak naprawdę każdy może rozumieć je inaczej. Nie ma jednej definicji. Są różne, w zależności od tego, o czym chcemy rozmawiać.

Attyla - o punkcie 2 sam też pomyślałem.

Dodam jeszcze coś od siebie: wiązki ściągające. Na jakiej zasadzie działają? :)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-13 12:04:04]

13.05.2005
12:04
[28]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Guderianka:

Relatywistyczny wzrost masy wynika, najprościej mówiąc, z konieczności dostarczenia obiektowi (tu: pojazdowi kosmicznemu) dużych ilości energii. Energia jest równoważna z masą i stąd ten wzrost.

Wracając do artykułu. Będę konsekwentny i będę czepiał się w kolejności chronologicznej. Zatem wracam do drugiego zdania, bo się jeszcze nie skończyłem przyczepiać do niego :-P Otóż wspomina się tam o dylatacji czasu. Ponieważ w omawianym przypadku nie może być mowy o prędkościach relatywistycznych, drugi wniosek autora także wynika z naginania faktów filmowych.

To były tylko usterki. Teraz będzie poważny byk merytoryczny (a doszliśmy zaledwie do początków drugiego akapitu :-P):

"Gdyby fizyka i „fizyka ekranu” były tożsame, kosmiczny pościg przypominałby maraton ślimaków."

Otóż, nie. Pościg nie musi być realizowany z prędkościami relatywistycznymi. Efekty relatywistyczne zaczynają grać wyraźną rolę, gdy prędkości są naprawdę bliskie prędkości światła, rzędu, powiedzmy, 290 tysięcy km/s. Wyraźnie widać, że jest ogromne pole do popisu jeśli chodzi o pościgi z dużymi prędkościami, które z relatywistyką nie mają wiele wspólnego. Co więcej, za każdym razem rozpędzanie się statku w Gwiezdnych Wojnach do prędkości bliskich prędkości światła ma miejsce wyłącznie w celu wykonania skoku. Można zatem założyć, że czas, w którym obiekty poruszają się z prędkościami relatywistycznymi, jest względnie krótki i nie gra istotnej roli. Zatem kolejne zdanie:

"Co więcej – jego zwycięzcy nie mieliby dokąd wracać, gdyż Rebelianci pozostający w spoczynku zestarzeliby się szybciej niż ich podróżujący sprzymierzeńcy. Słowem – nuda."

jest na wyrost. Poza tym nie zgadzam się, aby tego typu pościgi były nudne ponieważ "rebeliańci pozostający w spoczynku zestarzeliby się szybciej". Wręcz przeciwnie, tego typu rozbieżności czasowe mogłyby znacząco komplikować i utrudniać akcję. Co więcej, mamy tu dwa układy odniesienia - jeden spoczywający, drugi poruszający się. Narrator mógłby w danym momencie wybierać układ atrakcyjniejszy dla widza. Gdzie tu nuda?

Kolejny bład merytoryczny:

"Kule ognia, w które zamieniają się krążowniki Imperium, włóżmy między bajki. Spalanie to utlenianie, a tlen w kosmicznej próżni jest surowcem deficytowym."

Jak ktoś wcześniej zauważył, całe statki kosmiczne są wypełnione tlenem. Zatem eksplozja może mieć formę kuli ognia - elementy spalają się w chmurze rozprężającego się tlenu. Może nie jest to rzecz tak efektowna jak w kinie, ale jednoznaczne negowanie takiego zjawiska jest błędne.

Kolejny błąd merytoryczny:

"Co więcej – trafienie z laserowego działka nie wstrząśnie nawet najmniejszym kosmicznym ścigaczem. Światło, w przeciwieństwie do kuli armatniej, nie ma takiej mocy rażenia. Wypali co najwyżej otwór."

No proszę. A ja, nawet gdy pominę swoje wykształcenie, pamiętam zdjęcia prezentowane 20 lat temu w "Sondzie", kiedy to krótki impuls laserowy (ekstremalnie krótki, rzędu pikosekund), rozwalał betonowe płyty. Żadnego wypalania - czyste uderzenie. Na dniach ma w kosmos lecieć sonda z pierwszym, eksperymentalnym żaglem słonecznym. Gdyby światło nie potrafiło "uderzać" (przekazywać pędu), jakże, u licha, mógłby taki napęd funkcjonować? Ale pan autor artykułu wie lepiej...

I tak dobrnęliśmy do końca pierwszej strony artykułu. Tej, w której naciągnięć i błędów było mniej.

Podoba Wam się rzetelność dziennikarskiej pracy w czołowym polskim tygodniku?

13.05.2005
12:07
smile
[29]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Hmmm... co do Mocy ...

Nie będę cytował, bo to długie :) Ale przecież istnieją paranauki próbujące wyjaśnić pewne zjawiska jak telekineza, teleempatia (współodczuwanie spotykane dość często u bliźniaków jednojajowych), prekognicja krótko- i długoterminowa, itd.
Czy też leczenie dotykiem, widzenie ludzkiego pola energetycznego, rozpoznawanie chorób "na czuja" bioenergetycznego ...
Owszem są to nadal "paranauki", czyli coś co "poważni" naukowcy traktują z przymróżeniem oka, niemniej nie da się ich całkowicie zignorować.

Chyba tyle mi się rzuciło w oczka me modre :)

13.05.2005
12:19
[30]

QrKo [ Enslaved One ]

Cainoor -> ja wlasnie ltumaczylem anszej kolezance humanistce... ile to kolo sie mzoe krecic? 50km/h ?? i to prawie uniemowliwia jego przekrecenie... weiec co by bylo gdyby ono sie krecilo 330k km/h :)

13.05.2005
12:21
[31]

Attyla [ Legend ]

Yavor: nie chcę się mądżyć, ale o ile pamiętam, to żagiel słoneczny ma pobierać energię wiatru słonecznego a nie światłe. Z tego zaś co pamiętam, to wiatr słoneczny to chmura materiału wyrzuconego ze słońca podczas wybuchów.
Prawdę mówiąc też nie bardzo chce mi się wierzyć w laser rozbijający a nie przebijający beton.

13.05.2005
12:23
[32]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

QrKo:

Jeśli potrafisz tak szybko machać ciężarkami, żeby wywołać ich relatywistyczny przyrost masy, dzwoń do Genewy, do CERN - masz robotę do końca życia. Sugerowałbym w rozmowach o pensję nie schodzić ze stawki poniżej miliarda dolarów rocznie ;-)

Moment bezwładności - to jest to, co się pojawia przy takim machaniu. I ów moment bezwładności ma skądinąd zadziwiającą cechę - jego wektor stara się utrzymać pierwotny kierunek. To dlatego łatwo utrzymać się na jadącym rowerze, a trudno na stojącym. W momencie, gdy koła zaczynają się obracać, z ich środków "wyrasta" prostopadły do powierzchni kół wektor momentu pędu. Im jest dłuższy (im szybciej obracają się koła, a więc im szybciej jedziesz) tym łatwiej mu utrzymać kierunek, a rowerzyście/motocykliście trudniej się wywalić.

Attyla:

Uwaga dotycząca sposobu latania pojazdów jest wyborna. Rany boskie, jak mnie wkurza, że jeszcze NIGDY na ekranie nie widziałem realistycznie rozegranej walki w kosmosie... Jak sobie Lucas ubzdurał, że statki kosmiczne latają jak samoloty, tak wszyscy kolejni twórcy przyjęli to za standard...

Wiecie, jak powinien wyglądać zakręt wykonywany przez prawdziwego Sokoła Millenium? Nie dziwiło Was, jak ten statek skręca? przecież nie ma żadnych silników dodatkowych prócz głównego! Zresztą, to jak najbardziej słuszne: dysponować jednym silnikiem, o jak największej mocy, a nie kilkoma słabszymi. Zatem: jak powinien zakręcać? Łatwiutko, ale nie zobaczycie tego u Lucasa. W chwili, gdy rozpoczyna się manewr skrętu, Sokół Millenium zmienia orientację (UWAGA! Nie musi do tego używać silników :-))) Dlaczego?) tak, aby dziobem wskazywać nowy kierunek ruchu. Przy gwałtownym skręcie w prawo statek na przykład obracałby się niemal natychmiast w prawo (zatem poruszałby się bokiem do kierunku ruchu), z silnikiem głównym włączonym na maksymalny ciąg. Ten manewr gwarantowałby najszybsze w danym momencie zmiany kierunku ruchu. Widział to kto kiedy u Lucasa? Ano, nie.

Co do R2D2 - ma przyssawki magnetyczne :-) To akurat żaden problem wyjaśnić, gorzej wyjaśnić, jak to się dzieje, że te przyssawki są na tyle silne, że nie powodują oderwania robota w czasie gwałtownych manewrów statku...

Co do otwartych hangarów z załogami w środku - hm, coś tu można byłoby sobie wyobrazić. W końcu gdy wchodzimy do hipermarketu zimą także przechodzimy przez niewidoczny, pionowy strumień powietrza, separujący obszar o mniejszym ciśnieniu (ciepłe, a więc rzadsze wnętrze hipermarketu) od obszaru o większym ciśnieniu (chłodne, a więc gęstsze powietrze na zewnątrz).

Twardość ostrzy laserowych od zawsze stanowi dla mnie zagadkę :-)

13.05.2005
12:25
[33]

bialy kot [ Konsul ]

Miecze swietlne bronia plazmowa? Naciagana hipoteza, moim skromnym zdaniem. Nawet zakladajac, ze dzialaja podobnie do palnikow plazmowych, to i tak ilosci gazu ktorych by wymagaly bylyby astronomiczne. Poza tym miecze swietlne maja ewidentnie cechy cial stalych. Ktos (yavor :P) wyjasni?

13.05.2005
12:30
[34]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Attyla, na dole link do źródła - na tym sajcie masz zresztą wszystkie istotne informacje dotyczące COSMOS-1, pierwszego statku kosmicznego z napędem żaglowym (rofl, jak to brzmi... swoją drogą, czy to nie romantyczne: żeglować na falach Słońca?).

Owszem, wiatr słoneczny też powinien mieć wpływ na pojazd, wszak jego cząsteczki również przekazują pęd żaglowi. Podstawową siłą napędową pozostaną jednak fotony.

Co do lasera, po prostu się zastanów. Aby wypalić coś, potrzebujesz dużo energii stopniowo dawkowanej w cel - stopniowo, gdyż musi on mieć czas rozgrzać się i wypalić. Wyobraź sobie teraz 10 do 14 watów w pikosekundowym impulsie skoncentrowanym na obszarze o powierzchni kilku centymetrów kwadratowych. Efektem takiego strzału jest przede wszystkim przekazanie pędu, a nie rozgrzanie i przepalenie materiału. Światło potrafi być cholernie, CHOLERNIE twarde.

13.05.2005
12:37
[35]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Z mieczem świetlnym zawsze miałem problemy, biały kocie. Nie potrafię wymyślić nic sensownego. Z jednej strony mamy wiązkę laserową, z drugiej - jest ona skończona i twarda. Owszem światło może być "twarde" (vide mój wcześniejszy post), ale nie w ten sposób, że sprawia wrażenie ciała stałego. Nie wiem, jak się kończy strumień światła w mieczu. Najbliższa idea to taka, że miecz świetlny z chwilą włączenia generuje tunel pola magnetycznego tworzącego coś w rodzaju zwierciadła na końcu. Taki tunel mógłby tłumaczyć fakt, że dwa miecze się odpychają... Ale nie tłumaczyłby odpychania trzech mieczy :-P

Co do mieczy świetlnych, zwróćcie uwagę na coś jeszcze. Otóż - UWAGA, UWAGA, RZECZ ISTOTNA PRZED "ZEMSTĄ SITHÓW"! - nigdzie w Gwiezdnych Wojnach nie zobaczycie pojedynków na miecze świetlne! Tradycyjnie wstrzymam się z wyjaśnieniem, sami wymyślcie, dlaczego NIGDZIE W GWIEZDNEJ SADZE nie ma ani jednego pojedynku na miecze świetlne.

13.05.2005
12:52
[36]

QrKo [ Enslaved One ]

bo sie tlukli kijami i obrabiali to na kompie ;p
a tak powaznie to jak nie zobaczymy??
przeciez duzo bitw bylo jak sie tlukli na miecze... chocby z Darthem Maulem (czy jak sie to pisze) lub Luke z Vaderem...

13.05.2005
12:59
smile
[37]

eJay [ Gladiator ]

Widze, ze dyskusja przybrala temat "SW to naukowa bujda...":) Pamietajcie, ze Gwiezdne wojny to science-fiction (po przetlumaczeniu na polski - naukowa fikcja:)) a do niektorych to nie dochodzi. Artykul ten traktuje jako niezly dowcip, groteske i Bog wie co jeszcze:) Autor nabija sie ze zlamanych praw fizyki, ale widzi pewien bodziec do ustanowienia nowej teorii. A ja widze, ze wy zaczeliscie dyskusje w stylu "R2D2 ma magnetyczne przyssawki" itd. To tylko s-f:)

13.05.2005
13:05
smile
[38]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

sys|yavor ---> może dlatego, że nasz "miecz świetlny" to po angolsku Lightsaber - szabla świetlna a nie miecz? :D

Attyla --->
Ad. 3 W książkach było wyjaśnione dlaczego tak se mogą łazić po hangarze ;) Cząsteczkowe pole magnetyczne (inna wersja - osłabione pole siłowe). Cokolwiek to znaczy - umożliwia powolny przelot statku, uniemożliwia ucieczkę powietrza.

13.05.2005
13:12
[39]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Nie wiem, o co chodzi Wam, ja wiem, o co chodzi mi :-P Zatem: chodzi mi o wypunktowanie nieścisłości w artykule punktującym nieścisłości (rzecz niewybaczalna) oraz o zaprezentowanie niekonsekwencji istniejących w ramach świata Gwiezdnych Wojen.

Nigdzie w SW nie widziałem pojedynków na miecze świetlne. Wszystkie pojedynki to pojedynki żywcem przypominające techniki charakterystyczne dla klasycznej walki na miecze, z tym, że panowie machają świecącymi patykami. Wystarczy zastanowić się, po co w tradycyjnych sztukach walki robi się zamach? Po to, aby nadać masie ostrza dodatkową energię, która następnie poprzez ostrze przekazywana jest w cel. Kłopot w tym, że gdyby Lucas naprawdę był konsekwentny, by zauważył, że ostrze miecza świetlnego NIE MA MASY. Do efektywnego zadania cięcia wystarczyłby więc niewielki ruch nadgarstkiem, zwłaszcza że laserowe ostrze włazi we wszystko z wyjątkiem innego miecza jak w masełko. Tymczasem w całej gwiezdnej sadze wszystkie uderzenia są wyprowadzane tak, jak w klasycznej walce na miecze. Ma to swoje uzasadnienie jeśli chodzi o konieczność parowania lub ataku na miecz (gdyż ten jest "twardy), owszem. Ale CAŁA SIŁA UDERZENIA I TAK POCHODZI Z MATERIALNEJ CZĘŚCI MIECZA, Z UCHWYTU! Ostrze nie waży nic, więc zamach nie ma żadnego sensu! W żadnej części GW nie ma ani jednej techniki, którą można byłoby uznać za charakterystyczną dla sztuki walki mieczem świetlnym. Stąd, niestety, szermierka w Gwiezdnych Wojnach to nie szermierka bronią Jedi, a atrapami ze studia.

Co nie zmienia faktu, że szermierka w GW jest przednia.

13.05.2005
13:13
[40]

Attyla [ Legend ]

Yavor: gdyby były to te przyssawki, to robot winien wyglądać tak jakby chodził. A on jeździ jak zawsze. Poza tym, żeby zachować przy tym płynność ruchu, konieczne by było posiadanie conajmniej kilkudziesięciu takich przyssawek.

co do powietrza to chyba by tak nie wyszło. Nawiew ciepłego powietrza to jednak zupełnie co innego. Tu ciśnienie wewnątrz jest równe ciśnieniu na zewnątrz. W kosmosie to niemożliwe. Tam by nastąpiła dekompresja i tyle. A strażnicy polecieliby w przestrzeń:D

13.05.2005
13:17
[41]

Guderianka [ Konsul ]

Dziekuje Panom za tłumaczenia...cos tam mi się przejasnia ale kurcze półki własciwej nie może sobie znaleźć:/ daleko mi do waszego poziomu:/ moja wiedza jest szersza jesli chodzi o jak to określił Hellmaker- paranauki:)

a jesli chodzi o artykuł- jego autor chcial zostac zauwazony a wiadomo ze ostatnio jest trendy wszystko co odbiega od ogólnie przyjętych "stereotypów" czy trendów. Wszyscy zachwycaja i zachwycali się Lukasem i jego dziełem, nikt nie krytykował wiec znalazł sie ktos kto w koncu usiłuje to zrobic.

Yawor-napisz może kontre do Polityki?

13.05.2005
13:19
[42]

&yB [ Chor��y ]

Co do manewrowania w przestrzeni kosmicznej - fajnie prezentowała to archaiczna gra Asteroids.
Zwrot wykonywany przez statek nie zmieniał jego trajektorji - dopiero "kopnięcie" silnikiem głównym dawało nowy wektor ciągu.
Gdyby obrót wykonywany był jeszcze za pomocą silniczków korekcyjnych... ;)

13.05.2005
13:22
smile
[43]

_Szakal_ [ Żółta Żyrafa ]

Ten kto gral w Jedy Academy (czy inne) mogl zobaczyc ze wloty do hangarow mialy pola silowe

13.05.2005
13:22
smile
[44]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

sys|yavor ---> co do techniki walki to ok. Ale weź pod uwagę, że miecz świetlny z tego co widać posiada jakiś materialny byt, a więc wzięcie zamachu jest po to aby nadać dodatkowa energię pędu samemu mieczowi, po to aby przełamać obronę przeciwnika. Miecz jest przedłużeniem ramienia, które przecież posiada jakąś masę, a więc cały układ miecz/ramię posiada masę, która z powodzeniem może zachwiać obroną przeciwnika i zmusić go do cofnięcia się/przesunięcia ostrza/zwiększenia siły oporu. Juz nie mówię o uderzeniach wyprowadzanych z półobrotu/obrotu, który dodaje dodatkowy pęd. Tu nie masa ma główne znaczenie a energia pędu. Tak jak z żaglem słonecznym. Fotony niby nie posiadają masy, ale ich prędkośc sprawia, że są w stanie "coś popchnąć".

*łypie na to co napisał w nadziei, że nie pieprznął głupoty*

:)

Attyla --> Przeczytaj co napisałem a propos hangaru :)

[edit] a jednak :)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-13 13:24:46]

13.05.2005
13:24
smile
[45]

Drackula [ Bloody Rider ]

Attyla----> cisnienie w supermarkecie w zime i na zewnatrz jest inne :)

1. alez kosmos jest srodowiskiem nieprozniowym. Coprawda gestosc jest bardzo bardzo nal ale jest.
yavor----> jesli traktowac miecze jako obiekty twarde czyli nieprzepuszczajace powietrza podczas ruchu to wtedy powietrze bedzie stanowilo niezly opor, tak jakby machac balonikiem w powietrzu i wtedy te zamaszyste ruchy by byly potrzebne na pokonanie oporow powietrza :)
A ostrze to chyba najlepiej wytlumaczyc jako zamkniete pole magnetyczne wypelnione gesta plazma. W takim wypadku raczej niemozliwe bedzie przejscie jednego pola przez drugie z powodu naglego wyladowania i powstania "lugu" czy jak to po polsku nazwac. :) to tak na podstawie zjawiska PVD i peCVD

13.05.2005
13:24
[46]

Attyla [ Legend ]

Yavor: z tym laserem jeszcze jedno przyszło mi do głowy. Erozja. Ona jest powodowana nagłymi zmianami temperatury. W tym zatem przypadku (betnowej ściany) takie coś mogło mieć miejsce. z tym wypalenie dziurki też mi się to tak do końca nie podoba (intuicyjnie).

Co do tego napędu, to nie wiem jak do tego podajść. To coś zupełnie nowego. Do tej pory ze Słońca pobieraliśmy raczej energię cieplną a nie energię kinetyczną fotonów. I tu mogę mieć nieaktualne informacje. Z tego co wiem fotony nie mają masy, a zatem nie posiadają energii kinetycznej. Jeżeli zaś tak, że albo żagiel słoneczna działa na zupełnie innej zasadzie niż żagiel albo fotony nie są tylko dawkami energetycznymi czy czymkolwiek innym co nie jest materialne.

13.05.2005
13:24
[47]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Attyla, inne jest ciśnienie wewnątrz budynku z ciepłym powietrzem, a inne na zewnątrz, w chłodny zimowy ranek. Zatem różnice ciśnień także są w przypadku wejść do hipermarketów. Tyle, że nie wynoszą jednej atmosfery :-)

Guderianka:

Nie mogę kontry takowej napisać, głupio by wyglądało. Za to mogę się poznęcać nad artykułem tutaj. Wszak zostały jeszcze całe dwie strony :-P

&yB:

Fakt. Coś sobie z tą gierką przypominam. No proszę, takie archaiczne, a bardziej "realistyczne" od SW ;-)

13.05.2005
13:30
[48]

QrKo [ Enslaved One ]

Attyla -> odpowiedz jest prosta... tak smao jak ziemia trzyma atmosfere tak smao gwiazda smierci trzymala atmosfere ^^ to cos nazywa sie grawitacja :) (zakładam, że skoro ludzie chodzili po niej normalnie wiec miala jakas sztuczna grawitacje)

13.05.2005
13:32
[49]

Ptosio [ Legionista ]

Hmm, może miecze mają jakąś obudowe?
A wytłumaczy mi ktoś jak działały ściany w bloku wiennziennym na DS (Ep IV)?

13.05.2005
13:34
[50]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Attyla:

Z tą masą i fotonami to niezła zadyma, nie? Otóż są różne wielkości fizyczne. Czym innym jest masa, czym innym pęd. Foton nie ma masy spoczynkowej. Ma jednak relatywistyczną masę, którą można w pewnym sensie utożsamiać z energią, i ma pęd, który może przekazać innemu obiektowi.

Na dole link dla dociekliwych.

13.05.2005
13:39
[51]

darek_dragon [ 42 ]

Im bardziej frachtowiec Hana Solo zbliżałby się do prędkości światła, tym krótszy by się stawał w oczach obserwującego go Imperatora, a zegary na jego pokładzie tykałyby coraz wolniej.

Autor chyba nie oglądał tych samych GW, co wszyscy. Żaden pojazd we wszechświecie Lucasa nie poruszał się z prędkością na tyle bliską prędkości światła, by takie efekty mogły nastąpić.

Rozczarowani rygorami, które fizyka nakłada na rzeczywistość, będą też miłośnicy wszelkiej broni laserowej.

Blastery, "lasery" i "turbolasery" wszechświata GW to broń plazmowa, nie laserowa. Można o tym przeczytać w niektórych książkach o technologii odległej galaktyki.

Obi-Wan Kenobi udający się w podróż na Kamino, samotną planetę za Zewnętrznymi Rubieżami Galaktyki, mógłby się zatem posługiwać tunelem w czasoprzestrzeni.

Możliwe. Mógłby też, wzorem U.S.S. Enterprise, "zawijać" przestrzeń wokół siebie. Jednak zasada działania gwiezdnowojennego hipernapędu została wyjaśniona przez Lucasfilm. Nadprzestrzeń jest wymiarem alternatywnym, w którym nie obowiązują konwencjonalne prawa fizyki, dzięki czemu statki kosmiczne mogą rozwinąć nadświetlne prędkości.

Wiem, że jest to fikcja, niewątpiliwie autor mógł pokusić się o przewertowanie choćby jednego przewodnika po świecie zanim zaczął objaśniać filmową wizję na swój sposób.

13.05.2005
13:44
[52]

Attyla [ Legend ]

Pisząc, że nie ma różnicy ciśnień myślałem o tym, że jest ona niezauważalna. A na pewno nie może doprowadzić do dekompresji. Zresztą nie ma tu znaczenia ucieczki tlenu. W w takim środowisku jak stacja bojowa tlen jest raczej towarem deficytowym. W każdym razie na tyle, że bezsensowne jet tolerowanie jego marnowania. Chodzi o to, że znacznie bardziej ekonomicznie byłoby pozostawić przestrzeń nie wypełnioną gazem niż wypełniać ją tracąc przy tym sporo gazu, surowców i energii na jego wytworzenie. To poprostu nieracjonalne. I po co? Po to tylko, żeby szeregowiec nie musiał przebierać się w skafander? Zresztą i ze względów bezpieczeństwa byłoby to lepsze rozwiązanie. Śluza kanalizuje bowiem drogi wejścia/wyjścia ze statku.

I jeszcze jedna rzecz, która mnie zawsze w tych filmach zastanawiała. Jakoś nie przypominam sobie, by jakiekolwiek trafienie wiążące się z przebiciem powłoki statku wiązało się z jego dekompresją, co przy staku tam maleńkim jak Sokół trwałoby pewnie ułamki sekund.

13.05.2005
13:48
[53]

Guderianka [ Konsul ]

a tak mi sie skojarzyło po przeczytaniu postu Atylli- gdzies słyszałam ze we wszytskich filamch w kórych jest pokazane jak terroryści groźni i źli strzelają w samolocie - to strzały takie powoduja zaraz zmiany w ciśnieniu na pokładzie, latają papiery i inne przedmioty. czy to prawda ze w rzeczywistości trzebaby użyć granatu i dopiero otwór zrobiony przez niego spowodowałby takie efekty? nie jestem pewna ale takie doświadczenie było robione w jakims odcinku Discovery

13.05.2005
13:54
[54]

Drackula [ Bloody Rider ]

Guderianka----> zalezy jaka roznica cisnien. Widzials ostatnia czesc Obcego? tam otworek byl malenki a i tak wyssalo mutanta.
Attyla----> zapewne stad to sie bieze ze zazwyczaj nie jest przebijany caly statek tylko jakies zewnetrzne powloki. Zauwaz ze sokol nigdy nie byl trafiony w jakis newralgiczny punkt/ Wtedy faktycznie szybkie bym i po sprawie. Inaczej ma sie sprawa z wielkimi obiektami gdzie nawet trafienie przebijajace calosc powlok niewiele moze wywolac szkod ze wzgledu na szybkie automatyczne odciecie takiej strafy od reszty statku.

13.05.2005
13:56
[55]

Attyla [ Legend ]

qrko
stacja się nie obracała, więc nie mamy do czynienia z grawitacją związaną z momentem pędu. Musiałby tu być zatem jakiś generator. I tu znowu: stacja wyposarzona w broń taką jak gwiazda śmierci wymagałaby gigantycznej mocy na uruchomienie broni głównej, obsługę ewentualnych uszkodzeń, napąd wszystkich podzespołów stacji, wytworzenia i utrzymania atmosfery i do tego jeszcze sztucznej grawitacji. Przedsięwzięcie takie musiałoby być wykonywane po kosztach minimalnych, czyli z uwzględnieniem potrzeb koniecznych. Do tych chyba nie należy wytwarzanie takiej grawitacji, by utrzymała atmosferę. Wydaje mi się zatem, że byłoby to przedsięwzięcie aracjonalne. Nie wspomnę też o tym, że ta stacja się przemieszczała, na co też trza by było gigantycznej energii.

Yavor: zobaczyłem wzory i wymiękłem:D. To nie dla mnie jednak... Przyjmuję zatem to na wiarę. niebardzo to logiczne, ale najpewniej jest to nielogiczne na moim poziomie tylko:D.

13.05.2005
14:11
[56]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Drackula:

Bardzo, bardzo proszę: nie powołuj się poważnie na przykład z ostatnią częścią Obcego, gdzie przez dziurkę wyssało stworaka na zewnątrz. Jest to akurat jeden z najwybitniejszych przykładów krańcowego dyletanctwa fizycznego. Krańcowego. Różnica ciśnień między statkiem kosmicznym a próżnią wynosi zaledwie jedną atmosferę. Taka różnica ciśnień odpowiada różnicy między ciśnieniem w oponie samochodowej a powietrzem. I pomyśleć, że w każdym samochodzie znajdują się cztery takie śmiertelnie groźne dla życia zbiorniczki.. Ba! To na nich się jeździ! ;-)

Na poważnie: gdy już będziesz leciał na wakacje na Księżyc i mikrometeoryt wybije półcentymetrowy otworek w pancerzu, jeśli nie będziesz miał niczego pod ręką, zatkaj go palcem. Nie będzie przyjemne z uwagi na 300 stopni różnicy, ale to w końcu małe oparzenie, co tam... Natomiast z pewnością nic Cię nie wyciągnie na zewnątrz.

13.05.2005
14:43
[57]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

No dobra, to lecę z drugą stroną artykułu, niech się "Polityka" dowartościowuje.

"I wreszcie – może jedno z urządzeń wpiętych w jego skórzany pas jest źródłem antygrawitacji?"

To o latającym Watto. Trudno mi uwierzyć, żeby ewolucja wykształciła skrzydła sprawne skrzydła u gatunku, który do latania potrzebuje urządzeń technicznych. Ale kto wie... ;-) W każdym razie zdanie jest naciągane w kontekście konwencji artykułu.

"Niewielkie są też szanse na to, by planeta Tatooine mogła zapewnić stabilne warunki do rozwoju życia. Krążąc w układzie gwiazd podwójnych byłaby narażona na ekstremalne zmiany temperatur."

Nie wydaje mi się, aby ekstremalne zmiany temperatur były tu rzeczą najistotniejszą. Wręcz nie wiem, skąd ten pogląd się urodził, gdyż nic co znam nie przemawia za tym, aby nagle na planetach pojawiały się jakieś ekstremalne temperatury. Bo dwa słoneczka będą? Miałbym większy problem z dowiedzeniem, że orbity planet wokół układów podwójnych są stabilne. Przyznam, że nie wiem - musiałbym sprawdzić. Sądzę jednak, że nie tylko ja z poglądem na takową stabilność mam problem...

"Ale wykluczyć możliwości powstania podobnych istot w dalekiej przyszłości nie sposób."

To o R2D2 i C-3PO. Cóż, ASIMO już nawet biega, co żadnemu z obu robotów się dotychczas nie udało, ustępuje miejsca przechodzącym ludziom, reaguje na wołanie i machanie ręką. Czy jest inteligentny? Jeszcze nie. Ale punkt, w którym się stanie inteligentny - czy też nierozróżnialny od inteligentnego - bynajmniej nie wydaje się "daleką przyszłością". Zwłaszcza w kontekście badań na AI.

Teraz czas na poważny błąd merytoryczny:

"Skoro o grawitacji mowa, warto raz jeszcze wspomnieć jej domniemaną siostrę – antygrawitację. To najpewniej dzięki niej lewituje platforma z zamrożonym Hanem Solo, pustynna barka Jabby czy ścigacze Skywalkerów."

Ustalmy: każdy obiekt unoszący się nad powierzchnią planety MUSI PODLEGAĆ PRZYCIĄGANIU GRAWITACYJNEMU lub dysponować ekstremalnie wydajnym napędem. Obiekt "antygrawitacyjny" nie podlega działaniu grawitacji centralnej gwiazdy, jądra Galaktyki itp. itd., podczas gdy planeta nadal podlega. W efekcie taki obiekt zostaje "zawieszony" w kosmosie, a planeta ucieka mu spod stóp. Łatwo wyliczyć, że w przypadku włączenia urządzenia antygrawitacyjnego na Ziemi wskutek ruchu tejże ostatniej wokół Słońca, urządzenie to natychmiast zaczęłoby się oddalać od powierzchni Ziemi z prędkością rzędu prędkości dźwięku. I mogłoby mówić wówczas o dużym szczęściu, gdyż przy niewłaściwej porze dnia włączone urządzenie antygrawitacyjne mogłoby zamiast w górę polecieć... w dół. Z prędkością jednego macha, co nie wróży długich lotów.

Ergo: gdy ktoś Wam pokazuje unoszący się nad Ziemią obiekt i mówi o "antygrawitacji", możecie mu śmiało w twarz powiedzieć, że jest idiotą, my zaś pochodzimy z dumnego narodu, co to Kopernika na świat wydał i już wiemy, że to Ziemia krąży wokół Słońca. A pan od "urządzenia antygrawitacyjnego" jeszcze się nie dowiedział.

Podobnie jak autor artykułu w Polityce.

"Pola grawitacyjnego skierowanego przeciwnie do znanego nam pola grawitacyjnego jak dotąd – niestety – nie zaobserwowano."

Nie? A gdzie pan autor był przez ostatnich 7 lat? Bodaj w 1998 roku astronomowie mierząc jasność supernowych typu Ia w odległych galaktykach po raz pierwszy zaobserwowali przyspieszoną ekspansję Wszechświata. Od siedmiu miliardów lat galaktyki odpychają się grawitacyjnie i fakt ten jest znany lat już kilka, pan autor musi oczywiście wklepać swoje: "odpychania nigdy nie zaobserwowano". Nie? Chcecie zdjęcia? Wykresy? Ile?

"Może ta sztuka uda się wtedy, gdy powstanie wspomniana teoria kwantowej grawitacji... "

Teraz pan autor nie dość, że namącił bzdetami w poprzednich dwóch zdaniach, to jeszcze z tego wnioski wyciąga. Wiwat rzetelne dziennikarstwo! (gdyby się ktoś pytał: rzetelne dziennikarstwo to takie, które nie polega na powielaniu zasłyszanych opinii, a na dokładnym sprawdzaniu źródeł).

"Czasoprzestrzeń zwykło się uważać za pozbawioną skrótów aż do chwili, gdy astronom i popularyzator nauki Carl Sagan pisząc powieść „Kontakt”, uznał, że jedynym sposobem na efektywne pokonywanie międzygwiezdnych dystansów jest wykorzystanie tzw. tuneli czasoprzestrzennych."

Bzdura, drogi panie autor. Sagan napisał "Contact" w 1985 roku, o ile pamiętam. W linku niżej znajdziecie oryginalną pracę Einsteina i Rosena, gdzie wspomnieli o tunelach czasoprzestrzennych. Praca pochodzi z... 1935 roku. A o pewnej formie tuneli czasoprzestrzennych można mówić nawet w pracach Ludwiga Flamma z... 1916 roku. Wooohoo, Sagan, czy ty wiesz, coś ty dzięki dziennikarzom Polityki wynalazł?

Co dalej czytamy:

"Wiedzę tę zawdzięczamy między innymi tym naukowcom, których zainspirowała... powieść Sagana (co potwierdza tezę Hawkinga o inspirującym wpływie fantastyki na naukę)."

Prawda? Jakie to urocze?

Została jeszcze trzecia strona artykułu. Poznęcam się później.






13.05.2005
14:53
[58]

QrKo [ Enslaved One ]

eee...eee... ekhm... no ten tego... yavor masz juz kontrakt z NASA podpisany??

13.05.2005
14:54
[59]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Szczerze mówiąc, wolałbym z Hellerem. Mimo że ksiądz :-)

13.05.2005
14:59
smile
[60]

Drackula [ Bloody Rider ]

yavor----> to bylo dla porownania tylko i pokazania ze dziura srednicy palca niewiele nabroi w takim samolocie. Ba nawet jak ktos latal to zapewne zaobserwowal ze w zewnetrznej szybie jest taki malutki otworek nawet :p

13.05.2005
15:01
[61]

Drackula [ Bloody Rider ]

zapedziliscie biednego yavora w teorie fizyczne, kosmologiczne i czort wie jakie jeszcze i teraz biedak siedzi dzien caly w necie grzebiac :))))

13.05.2005
15:08
[62]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Drackula:

Mam taką zasadę, że nie zabieram głosu w tematach, na których się nie znam. Grzebać w internecie przy wypowiedziach w tym temacie muszę tylko wtedy, gdy chcę Wam jakiegoś linka znaleźć. Bawi mnie przy tym wytykanie błędów w artykule, gdyż sam się przy tym uczę - jak nie należy pisać. Takiej nauki nigdy za wiele.

13.05.2005
15:24
smile
[63]

Praetor [ Generaďż˝ ]

yavor -> musze powiedziec, ze chociaz czasem mnie wkurzasz to czytam twoje watki z duzym zainteresowaniem ;)) - well done. A co z kategoria nauka w koncu?

pozdrawiam

13.05.2005
15:27
[64]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

No, ostatnia, trzecia część, gdyż za chwilę muszę zmykać (real wzywa ;-) ).

"Albo ową przestrzeń... marszczyć! Niektórzy fizycy twierdzą bowiem, iż o ile podróż nie może odbywać się z prędkością światła w obrębie samej czasoprzestrzeni, o tyle ona sama może się rozszerzać nawet szybciej. Włączając hipernapęd, Han Solo czy Obi-Wan Kenobi zwijaliby ją w fałdy. Następnie wykonywaliby skok podobny do tego, na który decyduje się pchła – przemieszczając się po grzbietach pomarszczonego koca, zamiast maszerować po jego powierzchni. Podróż taka mijałaby w okamgnieniu, a pasażerowie uniknęliby przeciążeń (nie wspominając wzrostu masy)."

Jezu, sam nie wiem, od czego tu zacząć. Zacznę od "niektórych fizyków", przekładając język Polityki na język rzeczywisty. Otóż tak naprawdę to WIĘKSZOŚĆ, a może nawet NIEMAL WSZYSCY fizycy zgodnie przyznają, że nie są znane żadne fakty ograniczające prędkość ruchu samej czasoprzestrzeni. Dowód? Teoria inflacji, licząca lat kilkadziesiąt, ciesząca się sporym uznaniem wśród kosmologów. Inny dowód - galaktyki oddalające się od nas z prędkościami nadświetlnymi (o czym pisałem w którymś z wcześniejszych wątków). O ile inflacja to teoria, nadświetlnego tempa oddalania się galaktyk wskutek ekspansji nie neguje praktycznie nikt (praktycznie, bo nawiedzeni są zawsze... zwłaszcza na grupach paranaukowych :-P).

Dalszy ciąg tego akapitu sprawia na mnie wrażenie, że autor nie zrozumiał idei. Zgodnie z jego opisem bąbel czasoprzestrzenny przeskakuje między fałdami czasoprzestrzennymi. Przyznam, że nie słyszałem o takiej propozycji. Sprawia na mnie wrażenie zupełnie ekstremalnej - trzeba oderwać kawałek czasoprzestrzeni i przenieść go na sąsiednią zmarszczkę... Może jakieś tunelowanie kwantowe... Ale ono zachodzi w czasoprzestrzeni... Poza tym tak zwinąć czasoprzestrzeń, aby między fałdami dawało się tunelować... Mam inną propozycję wyjaśnienia tego zjawiska: autor coś słyszał, a nie zrozumiał. Proponowano bowiem utworzenie bąbla czasoprzestrzennego, który następnie poruszałby się wewnątrz czasoprzestrzeni z prędkością większą od prędkości światła. Skąd zmarszczki? Ano, powstają wokół bąbla, czasoprzestrzeń trzeba "zmarszczyć", aby ów bąbel powstał. Które wyjaśnienie odpowiada Wam bardziej - dziwaczna hipoteza czy błędne przedstawienie idei przez autora - wybierzcie sobie sami.

Przeciążenia cool sprawa, ale pakowanie przeciążeń i wzrostu masy w jedno zdanie pachnie niezrozumieniem, o czym się pisze. Ów dodatek o wzroście masy był tu całkowicie zbędny, gdyż nawet nie wiadomo, o jaki wzrost masy chodzi - czy wynikający z efektów relatywistycznych, czy też chodzi o ciężar pasażerów związany z faktem poruszania w układzie przyspieszającym. Autor może wie, ja z analizy jego tekstu nijak wywnioskować tego nie mogę. Dodajmy, że relatywistyczny wzrost masy pasażerów nijak się ma do ich komfortu psychicznego, gdyż źródłem tego przyrostu jest czasoprzestrzeń, a nie sam obiekt.

"Manipulacje czasoprzestrzenią są dziś wyłącznie domeną fantastyki."

A mi się tam wydaje, że gdy w jakimś konkursie miss któraś z kandydatek zbyt mocno zakrzywia czasoprzestrzeń, to panowie ją wywalają, z zakrzywioną czasoprzestrzenią włącznie ;-) To żart, naturalnie, autorowi chodziło o manipulowanie w cokolwiek większej skali. Ale nie mogłem się powstrzymać... ;-P

"Otrzymanie wiązki gorącej plazmy (tym wydaje się być broń rycerzy Jedi) w kształcie pręta to niezwykle skomplikowane zadanie – ale bardziej natury technicznej niż naukowej."

O tym już dyskutowaliśmy. Jedno jest pewne - ani nazwa miecza, ani sposób jego działania nijak nie sugerują, że mamy tam do czynienia z plazmą.

Zostaje temat mocy, ale to rzecz na odrębny post, gdyż autor artykułu akurat nie popełnił w swoich dywagacjach o niej jakiś rażących błędów. W każdym razie może w wolnej chwili wyskrobię poemat o Mocy z osadzeniem jej w realiach współczesnych teorii fizycznych.




13.05.2005
15:29
[65]

mos_def [ Generaďż˝ ]

hehe! yavor zeby podwazyc rzetelnosc Polityki (to za te Niskie Loty ? ;) jest w stanie udowodnic ze Star Wars to nie fikcja!
Gdzies tam w kosmosie, Yoda Yavor podrozuje w tunelu czasoprzestrzennym... ;))

Moim zdaniem artykol jest solidnie napisany - z pewnymi uproszczeniami na potrzeby malo obeznanego ze swiatem SW i fizyka czytenika, a te "bledy merytoryczne" sa tak samo naciagane jak zarzucane mu uchybienia.
Zeby zrobic solidna rozprawke na ten temat, musieliby przeznaczyc nie 3 a 30 str.
Mozna powiedziec ze Polityka robi rownie merytoryczne artykoly na tematy nie zwiazane z "polityka", jak ŚKG WS na niezwiazane z "grami", hehe

13.05.2005
15:29
[66]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Praetor:

Jestem pewny, że Soulcatcher już przeżuwa tę zagwozdkę. Zgłoszę mu oficjalnie propozycję za dzień czy dwa, żeby miał czas na przygotowanie się do spławienia mnie ;-)

13.05.2005
15:34
[67]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

mos_def:

"to za te Niskie Loty"

Nie. w imię zasad :-) Niskie loty to popis jednego pana. Krytykując ten artykuł kieruję się czymś innym (pomijając moje zyski w ramach swego rodzaju ćwiczenia warsztatowego): z jednej strony jest okazja, aby sprzedać trochę wiedzy, z drugiej - aby wyrobić umiejętność krytycznej oceny materiałów publikowanych w prestiżowych polskich mediach. Trzecia sprawa to umiejętność świadomego godzenia się na propozycje twórców. Mi naprawdę nie przeszkadza, że Lucas nagina fizykę, a jego świat jest wewnętrznie spójny tylko w zakresie płytkiej techniki lub własnej historii. Wiem, co akceptuję - i chciałbym, żeby jak najwięcej młodych ludzi robiło to samo, a nie przyjmowało wszystko na wiarę.

13.05.2005
15:38
[68]

Drackula [ Bloody Rider ]

yavor----> " Jedno jest pewne - ani nazwa miecza, ani sposób jego działania nijak nie sugerują, że mamy tam do czynienia z plazmą" - jak juz pisalem akurat troche to sugeruje. Probowales kiedys zblizyc jedna plazme do drugiej bardzo blisko bez super dobrego stabilizatora napiecia? Doprawdy ciekawe efekty sa wtedy. I raczej nie jest takie latwe przeniesienie jednego pola plaznmowego przez drugie. Ba ludzie nawet juz pracuje nad tym co by pole dzialania plazmy skupic na mniejszej przestrzeni poprzez ograniczanie silnym polem magnetycznym.

PS. roznica pomiedzy stakiem a proznia moze byc tylko 1At lub az 100000Pa, zalezy jakimi jednostkami operujemy :)

13.05.2005
15:42
[69]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

A, jeszcze coś, mos_def, gdyż odpowiedziałem nie czytając Twojego posta do końca. Otóż nie zgadzam się z Twoją opinią co do tego artykułu. Gdybym ja otrzymał taki do druku, zwróciłbym autorowi z ironicznym komentarzem, prosząc o naniesienie poprawek. W sumie artykuł nie jest taki zły - jak na średni poziom prezentacji wiedzy w polskich mediach. Kłopot w tym, że mnie średnia nie interesuje. Stąd obecność podstawowych błędów merytorycznych - w tym nawet nieznajomość elementarnych faktów - jest irytująca. Wszak sama Arroway w filmowej wersji Kontaktu przed komisją wspomina o moście Einsteina-Rosena. Wydaje mi się, że autor powinien zwrócić uwagę, iż Einstein od paru lat nie żyje. Konkretnie - od 53 lat.

Mógłbym przeredagować ten tekst w taki sposób, żeby zawierał niemal tę samą treść, a był pozbawiony durnot i populistycznych mitów. Niestety, "Polityka" mi za to nie płaci, a mnie samemu zupełnie wystarcza świadomość, że byłbym w stanie takiego przeredagowania dokonać :-P

13.05.2005
15:48
[70]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Drackula:

Nie, plazmą się nie bawiłem. Nic jednak nie przemawia za tym, że ostrze miecza ŚWIETLNEGO to plazma. Plazma to materia. Ma bezwładność - to by tłumaczyło tradycyjny styl walki - ale ma też bezwładność i pojemność cieplną, oraz ekstremalnie wysoką temperaturę. Podejdź do ciągłej wiązki lasera argonowego - dasz radę? Dasz. Możesz paluch wpakować milimetr obok wiązki i nic ci się nie stanie. Zrób to samo z prętem zbudowanym z rozżarzonej do temperatury kilku tysięcy stopni Celsjusza plazmy, pogadamy.

Różnica ciśnień nie zależy od jednostek. W skali zjawisk występujących we Wszechświecie różnica jednej atmosfery to pryszcz. Porównaj to sobie do ciśnienia na dnie większości jezior Polski - masz tam lekko licząc po kilka atmosfer. W przypadku dna oceanów ciśnienia mogą sięgnąć już tysięcy atmosfer. A to tylko powierzchnia małej planetki krążącej na zadupiu Galaktyki.

13.05.2005
16:03
smile
[71]

Drackula [ Bloody Rider ]

yavor----> ale waga plazmy to tyle co waga prozni lub dokladniej gazu zawartego w tej prozni. Przeciez plazme otrzymujemy takze w cisnieniu rzedu 0.1 Pa. Co do temperatury to faktycznie sama plazma moze dochodzic nawet do miliona Kelwinow jednak juz dookola plazmy ta temperatura jest niska, bez szukania nie powiem Ci teraz dokladnie ale w odleglosci 5 cm nie przekroczy 200Cel. I owszem wkladajac palucha mm od plazmy go usmazymy ale teoretyzujac ze plazma ta jest otoczona silnym polem magnetycznym juz bedzie podobnie jak z wiazka lasera. W przypadku jednak kiedy plazma przechodzi w lug wtedy jest juz inna sytuacja i mam to co niektorzy nazywaja np spawaniem plazmowym, ktore defacto jest lugowe.

13.05.2005
16:06
[72]

Attyla [ Legend ]

Yavor: ten miecz ma nie tylko bezwładność miecza tradycyjnego ale najwyraźniej i wagę. A to jest już wyjątkowo dziwne. Mamy bądź co bądź broń energetyczną, władanie którą wymaga użycia 2 rąk, a kilkuminutowy pojedynek wywala na szermierza siódme poty (vide Imperium kontratakuje). Powiem tak. Uprawiam szermierkę tradycyjną rapierem i szablą. Żadna z nich nie jest tak wyczerpująca jak szermierka w wykonaniu Luke'a:D

13.05.2005
16:12
[73]

Didier z Rivii [ life 4 sound ]

yavor:

Różnica ciśnień między statkiem kosmicznym a próżnią wynosi zaledwie jedną atmosferę. Taka różnica ciśnień odpowiada różnicy między ciśnieniem w oponie samochodowej a powietrzem. I pomyśleć, że w każdym samochodzie znajdują się cztery takie śmiertelnie groźne dla życia zbiorniczki.. Ba! To na nich się jeździ! ;-)

tyle ze w oponach cisnienie jest wieksze niz na zewnatrz, wiec sytuacja jest odwrotna, a poza tym jesli chodzi o Twoj przyklad z lotem na ksiezyc i dziurka to jestes pewnien ze byloby tak jak napisales? bo chyba nie mozna porownywac roznicy cisnien wystepujacej na ziemi, gdzie jest to ruznica pomiedzy cisnieniami dwoch takich samych osrodkow (czyli zawierajacych mieszanice gazow o takim samym skladzie) a roznice cisnien pomiedzy proznia a statkiem wypelnionym tlenem. w takim wpadku raczej od razu nastąpiłaby dyfuzja dosc szybka w swoim przebiegu, poniewaz po drugiej stronie byloby (przypuscmy) nieskonczenie duza przestrzen bez zadnego gazu.

To o latającym Watto. Trudno mi uwierzyć, żeby ewolucja wykształciła skrzydła sprawne skrzydła u gatunku, który do latania potrzebuje urządzeń technicznych. Ale kto wie... ;-) W każdym razie zdanie jest naciągane w kontekście konwencji artykułu.

a strusie? albo swojskie kury? tez maja sprawne skrzydla ale nie nadajace sie za bardzo do latania...

13.05.2005
16:20
[74]

mos_def [ Generaďż˝ ]

yavor >> Chyba kupujac pismo traktujace o polityce/spoleczenstwie/sytuacji gosp. polit swiata nie spodziewasz sie znalezc fachowych publikacji najnowszych nowinek z astronomii, fizyki etc
Artykol ma na celu wlasnie (..) wyrobić umiejętność krytycznej oceny materiałów publikowanych w (i tu dodam od siebie) kinie.
I moim zdaniem spelnia swoja role znakomicie, w niektorych momentach mniej lub bardziej uogolniajac, ale w ten sposob mozna sie czepiac kazdego artykolu.

13.05.2005
16:58
[75]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Drackula:

Jeśli to taka rzadka plazma, nic nie usprawiedliwia jej stosowania zamiast ostrza świetlnego. Jedyną zaletą plazmy była jej materialność, pozwalająca - przynajmniej teoretycznie, w formie skondensowanej plazmy - utworzyć materialny pręt, którym można walić o drugi pręt.

Attyla:

"Uprawiam szermierkę tradycyjną rapierem i szablą."

O, zazdroszczę. Też się przymierzam, ale do nieco innej formy fechtunku - muszę się jednak z tym wstrzymać do czasu przenosin do Warszawy.

W każdym razie zwróć uwagę, że w przypadku miecza świetlnego istnieje możliwość uchwytu rękojeści obiema rękami. Jeśli ostrze nie ma masy, naturalne wydają się na przykład techniki polegające na unieruchomieniu jednej ręki podczas jednoczesnego poruszania drugą. Takie niewielkie ruchy przekładałyby się na spore ruchy ostrza. Więcej byłoby tu pracy nadgarstkami z uwagi na fakt, że pozwalają szybciej zmienić położenie ostrza. Istotną zaletą byłoby przy tym to, że takie techniki są właściwie niemożliwe do wychwycenia przez przeciwnika - niewielki ruch ręki czy nadgarstka nie wymaga przygotowania. A w Gwiezdnych Wojnach - nici z tego typu technik. Wyłącznie tradycyjny fechtunek. Uważam jednak, że choć to rzecz niespójna z fizyką świata Gwiezdnych Wojen, to mamy tu spory plus dla widza: pojedynki w SW są naprawdę imponujące.

Didier z Rivii:

Jedna atmosfera to jedna atmosfera - i tyle. Nic nigdy nie wyciągnie niczego przez małą dziurkę z tytułu istnienia różnicy jednej atmosfery - do tego potrzeba dziesiątków tysięcy lub nawet setek tysięcy.

W 1971 roku w wyniku rozhermetyzowania kabiny Sojuza 11 zginęło trzech rosyjskich kosmonautów. Przyczyną był mały zaworek, który otworzył się, gdy kabina wchodziła w atmosferę Ziemi. Gdyby któremuś z astronautów udało się zatkać go - nawet palcem - by żyli. Próbowali to zrobić (dokładnie to: zatkać zawór paluchem) - tak wynikało z oględzin wnętrza kabiny - niestety nie udało im się dosięgnąć do zaworka.

Jeszcze raz: ciśnienie jednej atmosfery nie wystarczy do zrobienia człowiekowi krzywdy. To bujda i dowód, że monstrum z ostatniej części Obcego było w rzeczywistości galaretką :-P

>a strusie? albo swojskie kury? tez maja sprawne skrzydla ale nie nadajace sie za bardzo do
>latania...

Nie mają ich w pełni sprawnych - to narządy ulegające uwstecznieniu. Watto ma je jak najbardziej sprawne. Oczywiście, nie można wykluczyć, że rasa kosmicznych strusiów Watto Bipbippus przed kompletnym zanikiem skrzydełek dopracowała się inteligencji i wymyśliła urządzenie, dzięki któremu ichnie skrzydełka ponownie mogą służyć do latania. Zwróć jednak uwagę, że konwencja artykułu jest inna - artykuł ma obnażać niezgodności z fizyką, a te sugestie odnośnie jakiś urządzonek antygrawitacyjnych to nie żadne wyjaśnienia czy porównania, a czyste spekulacje. Stąd moja uwaga, że zdanie to jest naciągane w kontekście konwencji artykułu.

mos_def:

"Chyba kupujac pismo traktujace o polityce/spoleczenstwie/sytuacji gosp. polit swiata nie spodziewasz sie znalezc fachowych publikacji najnowszych nowinek z astronomii, fizyki etc "

Spodziewam się. Albo są rzetelni wszędzie, albo tracą wiarygodność. Też wszędzie.

"I moim zdaniem spelnia swoja role znakomicie, w niektorych momentach mniej lub bardziej uogolniajac, ale w ten sposob mozna sie czepiac kazdego artykolu."

Otóż nie. W artykule są poważne błędy merytoryczne. Wierz mi, gdybym w artykule ekonomicznym pomylił przychód z dochodem, zostałbym wyśmiany (zresztą, na szczęście, nie pisuję nic o ekonomii :-P). Tak się bowiem składa, że w ekonomii nie wypada być w Polsce idiotą, ale w każdym innym aspekcie - jak najbardziej (może z wyjątkiem literatury jeszcze i... e... historii naszej martyrologii kochanej). Psim obowiązkiem redakcji pretendującej do miana jednego z najważniejszych polskich tygodników jest sprawdzanie zawartości merytorycznej KAŻDEGO ARTYKUŁU. Jeśli nie ma się specjalisty - przesyła się tekst do konsultacji lub nie zamieszcza w ogóle. Na tym polega rzetelne dziennikarstwo, czy to popularno-naukowe w piśmie opiniotwórczym, czy opiniotwórcze, polityczne lub inne w piśmie popularno-naukowym. Albo sprawdzamy i publikujemy, albo nie. Ewentualnie własne spekulacje piszemy w formie felietonu. Ten artykuł nie jest felietonem.

Przykro mi, ale swoją akceptacją takich "kfiatkoof" jedynie obniżasz wymagania stawiane redakcji. Dzisiaj w tekście popularno-naukowym, jutro - w każdym innym. Tylko opiniotwóczość zostanie... W nazwie...

13.05.2005
17:01
smile
[76]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Panowie. Czy ktoś już poruszył temat "wiązek ściągających" ?

13.05.2005
17:02
[77]

EMP2 [ Pretorianin ]

Jeżeli czasoprzestrzeń rozszerza się z prędkością większą niż prędkość światła to czy faktycznie możnaby to zjawisko wykorzystać do podróży? Ja rozumiem to tak - mamy balonik który pomalujemy w kratkę. Nadmuchamy go trochę. Z pkt A do B odległość wynosi np. 6 kratek. Ich samochód poruszający się z prędkością 1k/h pokona tą odległość w 6h. Nadmuchamy go bardziej. Odległość Z A do B nadal wynosi 6 kratek choć balonik jest większy. Dla nas obserwatorów zewnętrznych balonik i kratki są większe ale dla mieszkańców powierzchni balonika mierzących odległość w kratkach nie ma zmiany. Nadal samochód z A do B będzie jechał 6h. (Jeśli to prawda to by oznaczało że rozszerzanie się czasoprzestrzeni nie wiąże się jedynie z rozszerzaniem przestrzeni ale i zmianą prędkośći upływu czasu).

Sprawa druga czyli latanie z prędkościami relatywistycznymi. Gdybyśmy mieli napęd który pozwoliłby osiągnąć rakiecie prędkość światła w ciągu 10 sekund to jak myślicie ile do tej prędkości rozpędzałaby się rakieta z kosmonautami? Ano nie 10 sekund tylko rok (chyba że error w obliczeniach był). Dlatego że przyspieszając w 10 s do prędkości światła mamy przyspieszenie 3 miliony razy większe od ziemskiego czyli nasi kosmonauci zostaliby ładnie sprasowani.
Zatem bez umiejętności manipulowania grawitacją nasza ewentualna podróż do innej gwiazdy byłaby trudna. A zatem jeśli w świecie SW lata się z prędkościami relatywistycznymi to muszą tam być doskonale znane generatory grawitacji czyli wytworzenie pola trzymającego atmosferę na statku nie byłoby problemem.
Łatwo wyliczyć, że w przypadku włączenia urządzenia antygrawitacyjnego na Ziemi wskutek ruchu tejże ostatniej wokół Słońca, urządzenie to natychmiast zaczęłoby się oddalać od powierzchni Ziemi z prędkością rzędu prędkości dźwięku.
A jeśli ten generator wytwarza impulsowo pole? Trochę by trzęsło ale przy odpowiedniej częstotliwości?

Mam jeszcze jedno pytanie do Sys|yavora. Czy w przypadku ciała przyspieszonego do prędkości relatywistycznych co wiąże się ze wzrostem masy tego ciała nastąpi wzrost siły pola grawitacyjnego które to ciało wytwarza?

13.05.2005
17:22
[78]

Praetor [ Generaďż˝ ]

artykUlu

13.05.2005
17:24
[79]

mos_def [ Generaďż˝ ]

Spodziewam się. Albo są rzetelni wszędzie, albo tracą wiarygodność. Też wszędzie.

A widzisz, ja jestem realistą i nie wymagam rzeczy niemozliwych. Nie spodziewam sie rzetelnosci totalnej, pod kazdym wzgledem i az do bolu. Interesuje mnie rzetelnosc i wiarygodnosc na poziomie.
Zdaje sobie sprawe, ze biorac pod lupe poszczegolne aspekty, zawsze moznaby sie do czegos przyczepic... tyle zeby sie tego ustrzec nalezaloby zatrudnic sztab specjalistow, do tego konsultacje, to wszystko trwaloby i kosztowaloby. Niektorych rzeczy tez nie mozna powiedziec jednoznacznie bo jak dobrze wiesz czasami teorii jest mnogo. (dopoki Myth Busters tego nie sprawdza ;))
Imho nadal uwazam ze razacych bledow nie ma. Sa pewne uogolnienia, niedopowiedzenia itp ktorych nierozumienie prawde mowiac mnie dziwi...

13.05.2005
18:25
smile
[80]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Co do ciśnienia. Taki dodatek :P 1 Atm to 1kG na cm2. Nawet jeżeli dziurka ma cały 1cm2 to sądzicie że 1kG jest wstanie wycisnąć Was przez taką dziurkę ? :)

13.05.2005
21:00
[81]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Cainoor:

Tak, ale nikt nie miał pomysłu, jak toto zrealizować technicznie... Pole magnetyczne? W jaki sposób zogniskowane do postaci wiązki - i to mającej początek? Chyba że przyjmiemy, że taka wiązka strzela, ekhm, bozonami Higgsa, tak zwiększając bezwładność statku, że nic nie jest w stanie go ruszyć... Ale co z ludźmi wewnątrz niego? A grawitony? Też podobny problem... Nie mówiąc już o "drobiazgu": nikt jeszcze nigdy nie widział grawitonu lub bozonu Higgsa, więc choć ładnie istnieją na papierze, w rzeczywistości wcale nie muszą.

EMP2:

Nie da się wykorzystać rozszerzania przestrzeni do podróży, niestety. Mimo że galaktyki się oddalają od nas - także z prędkościami nadświetlnymi - są nieruchome w przestrzeni. A nam chodzi o ruch W PRZESTRZENI.

Przyspieszenie jest bolesne dla człowieka z powodu bezwładności, ta zaś - podobnoż - ma swe źródło w oddziaływaniu z polem Higgsa. Gdyby tak udało się wyłączyć wnętrze statku z oddziaływania z tym polem, możliwe byłyby dowolne przyspieszenia. Czy jest to możliwe? Licho wie. Wysokotemperaturowy przewodnik lewituje nad magnesem właśnie dlatego, że wypycha ze swojego wnętrza wszystkie linie pola magnetycznego. Może w świecie SW znaleźli podobne zjawisko, tylko dla pola Higgsa?

"A jeśli ten generator wytwarza impulsowo pole?"

To odleci wolniej lub walnie mocniej. Z pewnością nie będzie się unosił nad powierzchnią Ziemi. Co więcej, rankiem będzie wykazywał tendencję do ulatywania w górę, w południe i o północy - na boki, a wieczorem - w dół (gdzie dokąd - zależy od położenia względem Ziemi). Najprostszy test na urządzenie antygrawitacyjne to... po prostu poczekać. Jeśli przez cały dzień wisi toto nieruchomo nad ziemią, od razu wiadomo, że oddziałuje z polem grawitacyjnym.

"Czy w przypadku ciała przyspieszonego do prędkości relatywistycznych co wiąże się ze wzrostem masy tego ciała nastąpi wzrost siły pola grawitacyjnego które to ciało wytwarza?"

Nie. Masa w rozumieniu używanym powszechnie w fizyce to zwykła masa, spoczynkowa. Masa relatywistyczna, zwiększająca się przy prędkościach bliskich światłu, ma związek z energią (to właśnie ta masa jest we wzorze E=mc^2). Jej źródłem jest nie sam obiekt, a czasoprzestrzeń. Zatem nie da się przekształcić statku lecącego z prędkością podświetlną w czarną dziurę, gdyż jego masa spoczynkowa... zmniejsza się (zakładam, że zużywa paliwo na podróż), a nie zwiększa!

mos_def:

"A widzisz, ja jestem realistą i nie wymagam rzeczy niemozliwych."

A widzisz, ja do takich czasopism pisuję i wiem, że można. Gdzieś w redakcji musi być po prostu typ, któremu zależy na czytelniku, a nie tylko na pensji. . Dobra redakcja stara się zebrać jak największą liczbę takich typów, albo nie zabiera głosów w tematach, na których się nie zna. I to wszystko, cała magia.

"tyle zeby sie tego ustrzec nalezaloby zatrudnic sztab specjalistow, do tego konsultacje, to wszystko trwaloby i kosztowaloby. "

To za co Ty płacisz redakcji, co? Patrz, ja przez tyle lat żyłem w przekonaniu, że to MOIM obowiązkiem jako autora czy redaktora jest dbanie o rzetelność publikowanych artykułów. Właśnie za to mi płacą: za to, że czytelnik dostaje informacje zweryfikowane. Od niezweryfikowanych informacji jest internet, fora dyskusyjne, usenet. Redakcje są po to, aby informacje weryfikować.

Są dwa wyjątki od tej zasady: szmatławce żerujące wyłącznie na płytkim zainteresowaniu płytką tematyką oraz redakcje o ograniczonych budżetach. Zakładam, że Polityka szmatławcem nie jest, a i budżet powinna jako taki mieć. Nie sądzisz?

Piękny przykład Hellmaker. Poza tym wiele mówi o morfologii Obcych ;-)

13.05.2005
21:25
[82]

Gotman [ Paladyn ]

sorry, że nie w temat, ale Sudzione >>> Twoje spostrzeżnia są błądne. Napisałeś:

" jak każda fala, by powstać i się rozprzestrzenić, wymaga ośrodka."

-> fale elektromagnetyczne nie potrzebują ośrodka do rozprzestrzeniania się.


ale w artykule autorowi chodziło o fale dźwiękowe popatrz: Bo dźwięk to fala akustyczna – i jak każda fala, by powstać i się rozprzestrzenić, wymaga ośrodka. A tu – próżnia.

a dźwięk potrzebuje ośrodka, z tego, co mi wiadomo
oczywiście jeśli chodziło ci o to zdanie :)

13.05.2005
21:46
[83]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Ach, nikt nie poruszył sprawy silników jonowych napędzających statki kosmiczne w SW... Sens będzie jasny po przykładzie.

Obecnie wokół Księżyca krąży europejska sonda SMART-1, której głównym silnikiem napędowym (po wystrzeleniu na orbitę za pomocą tradycyjnej rakiety) jest silnik jonowy. Silnik ten przetransportował sondę (ważącą grubo poniżej 400 kg) na orbitę wokół Księżyca w czasie... 1.5 roku. W tym czasie silnik pracował 1700 godzin, zużył 27 kg ksenonu i zwiększył prędkość sondy o...

1.22 km/s

Han, JAK TY TO ROBISZ??? ;-)

13.05.2005
21:52
[84]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

O w mordę, nie ma jak lecieć z pamięci... Z tym SMART-em jeden to nie tak :-P Te 1700 godzin i zwiększenie prędkości o 1.22 km/s to rezultaty ze stycznia 2004 roku, kiedy sonda jeszcze była na wydłużonej orbicie eliptycznej wokół Ziemi i do Księżyca miała dalej niż bliżej. W każdym razie jedno jest pewne: 1700 godzin aby zwiększyć prędkość o 1.22 km/s. Mam wrażenie, że przy tej prędkości, jaką Han Solo rozwija w Sokole Millenium, właśnie kończyłby pierwszy zakręt... rozpoczęty w czasie premiery filmu w 1977 roku ;-)

13.05.2005
21:58
[85]

Gotman [ Paladyn ]

sYs >>> więc co z tymi napędami jonowymi?? z tego co napisałeś nie jest on wydajny. Więc co sugerujesz jako napęd (nie chodzi mi o SW, chodzi mi o Ziemskie statki)??

13.05.2005
22:10
smile
[86]

Solymr [ Komandor ]

gadacie i gadacie
ale czy mozna by naprawde zbudowac miecz swietlny???:D
moze jakis fizyk sie wypowie

13.05.2005
22:26
[87]

graf_0 [ Nożownik ]

czepiając się mieczy świetlnych
miecze tną większość materiłąó jak papier (choć niektóre muszą się stopić - np. jakieś tam mocne drzwi w mrocznym widmie) ale ze zwykłymi materiałami radzą sobie bez problemu. Jednakże w "Imperium kontratakuje" luke walczy w vaderem na pomoście i tam miecz swietlny jest blokowany o barierkę tego pomostu :)

A wracając do walk w kosmosie to 1. zwrotnośc statków zalażałby tylko od ich pędu - (obrócić statek i wcisnąc "gaz") - ale zakładam że kontrolowanie stabilności statku zajmije się r2d2 - po prostu lotniczy sposób sterowania jest bardziej intuicyjny dla człowieka :)
2. Praktycznie żaden statek by nie pudłował - obrotowa wieżyczka z laserem na przodzie statku + system namierzania i wszystkie strzały trafiałyby w cel - zwłąsza w wypadku krązowników czy niszczycieli - bez problemó mogłyby zniszczyć mniejsze statki.
3. A miecz świtlny to po prostu pompa laserowa + lusterko na teleskopowym wysięgniku :)

13.05.2005
22:29
[88]

mos_def [ Generaďż˝ ]

yavor >> staralem sie powiedziec (moze nie wprost) ze artykul ten nie jest adresowany do amatorow podboju kosmosu i zapalonego fana podrozy w czasie i przestrzeni, tylko przecietnego czytelnika pisma Polityka, ktory kupuje je dla tekstow o polityce, kulturze/historii, sytuacji na swiecie i paru innych luźno nawiazujacych tematow.
Zreszta zwracam uwage na fakt, ze znajduje sie on w dziale "Kultura" a nie "Nauka" (gdzie ukazujacym sie tekstom na pewno nie mozna zarzucic braku rzetelnosci)
Widzisz moja matka czyta Polityke bardzo czesto, a jako pedagog i humanista omija dzial "Nauka" szerokim łukiem, a juz owy artykul przeczyta prawdopodobie bez wiekszyego "bólu" ;)
Gdyby autor zaglebial sie szczegolowo we wszystkie "mozliwosci" i "ewentualnosci" to artykul nie spelnialby swoje roli.

mos_def napisal:
"A widzisz, ja jestem realistą i nie wymagam rzeczy niemozliwych."

sYs|yavor
A widzisz, ja do takich czasopism pisuję i wiem, że można


Hmm, numer wydania i nazwe to chetnie poczytam ;)
Bo moim zdaniem słowa "Albo są rzetelni wszędzie, albo tracą wiarygodność. Też wszędzie" demaskuja cel twoich postow.

13.05.2005
22:34
[89]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Napędy jonowe działają długo - i to jedyna ich zaleta. Wytwarzają ciąg odpowiadający sile, jaką na dłoń wywiera... kartka papieru. Ale że działają długo, pozwalają rozpędzić sondy do relatywnie dużych prędkości. Łatwo wyliczyć, że kilkaset kilogramów ksenonu pozwalałoby rozpędzić sondę do prędkości większych od uzyskiwanych przez dotychczasowe sondy. Poza tym można użyć kilku takich silników - tak projektowana jest misja Jupiter Icy Moons Orbiter (JIMO). Pytanie tylko, czy misja ta wejdzie w fazę realizacji...

Inne napędy? To cała historia i temat na odrębne opowiadanie. Najbliższe realizacji wydają się napędy żaglowe (ma to sprawdzić jakoś tak na dniach COSMOS-1, już gotowy, zapakowany i czekający na wystrzelenie - link niżej). Inna rzecz to napędy plazmowe. Niedawno Aerojet zdobył kontrakt NASA na dostarczenie jednostki napędowej (cztery silniki) o mocy 600 kW, z myślą o wykorzystaniu do napędu statków dostawczych. Wciąż udoskonala się napędy rakietowe, ale cudów tu nie można oczekiwać. No i co chwila pojawiają się jakieś nowe propozycje haczące o s-f, typu stacje naziemne strzelające plazmą w pojazd kosmiczny, dzięki czemu podróż na Marsa mogłaby trwać niepełne trzy miesiące. Jest tylko jeden problem: z powrotem wracamy na piechotę...

Na zdjęciu działający pojedynczy silnik Aerojeta.

13.05.2005
22:36
[90]

graf_0 [ Nożownik ]

ktoś prosił o projekt miecza świetlnego, służe uprzejmie, można wykonać we włąsnym zakresie :)

13.05.2005
22:58
[91]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

mos_def:

Fakt, że artykuł nie jest adresowany do amatorów podboju kosmosu TYM BARDZIEJ zobowiązuje do rzetelności. To jak z artykułami dla dzieci - tylko idiota może myśleć, że "ponieważ piszemy dla dzieci, możemy napisać wszystko". Nieprawda.

Przykro mi, że pedagog i humanista omija dział popularno-naukowy w tygodniku opiniotwórczym. Niestety, poziom nauczania, zwłaszcza na kierunkach humanistycznych, jest w Polsce fatalny i obawiam się, że Twoja mama tę regułę potwierdza. Zwłaszcza, że jako pedagog POWINNA takie materiały czytać.

"Gdyby autor zaglebial sie szczegolowo we wszystkie "mozliwosci" i "ewentualnosci" to artykul nie spelnialby swoje roli. "

Ja nie każę się zagłębiać. Jak każę nie robić głupawych błędów ani nie powielać prymitywnych mitów "miejskich".

"Hmm, numer wydania i nazwe to chetnie poczytam"

W Polityce? Nic tam nie pisałem. Ale z tematyki związanej np. z komputerami kwantowymi bądź wszechświatami równoległymi coś już by się znalazło, lecz nie wiem, czy te teksty zostały już opublikowane. Pewnie nie, stąd nie chcę uprzedzać, co gdzie ma pójść... To może spintronika? PC World z kwietnia tego roku. W jednym z poprzednich wydań Wprost coś tam było o ekstremalnym życiu (nie, nie chodzi o życie w III RP, tylko o fizyczne granice życia), ale tego tekstu akurat nie polecam. Był niezły. Gdy go wysyłałem :-P

13.05.2005
22:59
[92]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

graf_0:

Twojego miecza nie da się w nic wbić :-P I nie robi buuuu-szszszszszsz-ziut!

13.05.2005
23:03
smile
[93]

SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]

>>> sYs|yavor

Ten robi \/

13.05.2005
23:06
smile
[94]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

A przede wszystkim nie robi CIACH ! :)))))

13.05.2005
23:07
[95]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Wow, chce jeden :-)

13.05.2005
23:08
[96]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Najlepszy jest ten tekst:

"New design is closer in look and feel to the size of a real lightsaber."

Zawsze mnie to rozwala... REAL... Anakina pytali czy co?

14.05.2005
00:41
smile
[97]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Anakin siedzi w biurze technicznym :)

16.05.2005
13:00
[98]

EMP2 [ Pretorianin ]

sYs|yavor
Jeszcze raz względem generatora pola antygrawitacyjnego. Jeżeli działałby impulsowo to znaczy że włączmy go na 0,1 s i wtedy ciało do którego jest podpięty zaczyna "odlatywać" od Ziemi. Potem wyłączamy i ono spada. Znów włączmy i znów wyłączamy i tak w kółko. Zatem mamy coś w rodzaju podbijania piłeczki pingpongowej. Jeśli dobralibyśmy odpowiednio długość i siłę impulsu zamrożony Han Solo lewitowałby.
Jeszcze jedno. Załóżmy że taki generator nie niweluje pola całkowicie tylko np. zmniejsza moc pola Ziemskiego do 0,001. Teraz Han Solo opadnie na Ziemię ale powoli ponieważ jest bardzo lekki. Zatem wystarczy powiesić go na baloniku z helem.
Kolejny fragment artykułu:
Ewolucja życia, gdziekolwiek się rozgrywa, jest procesem w dużej mierze przypadkowym – trudno więc zakładać, że powstałe na jej drodze istoty będą na tyle do siebie podobne, by czuć się komfortowo w warunkach planety Tatooine, a jeszcze trudniej – że będą w stanie się porozumieć zarówno w kategoriach metafizycznych jak i językowych.
Skąd wiadomo że we wszechświecie GW nie istnieje dużo więcej ras ale tylko te w miarę podobne są w stanie porozumieć się i spotkać w Mos Eisley? W kantynie nie ma żywego oceanu takiego jak w Solaris ponieważ nie zmieściłby się tam no i co miałby tam robić? Nie znaczy to jednak że takiego we wszechświecie nie ma.
wychowany na mokradłach brzuchonóg Jabba wysycha na pustyni
Co ciekawe nawet wychowany na pustyni beduin wysycha na tejże.

16.05.2005
13:16
[99]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

EMP2:

Na szybko:

"Jeszcze raz względem generatora pola antygrawitacyjnego. Jeżeli działałby impulsowo to znaczy że włączmy go na 0,1 s i wtedy ciało do którego jest podpięty zaczyna "odlatywać" od Ziemi. Potem wyłączamy i ono spada. Znów włączmy i znów wyłączamy i tak w kółko. Zatem mamy coś w rodzaju podbijania piłeczki pingpongowej. Jeśli dobralibyśmy odpowiednio długość i siłę impulsu zamrożony Han Solo lewitowałby."

Nie. Zastanów się. Wystarczy pomyśleć - przecież nawet impulsowo wyłączając pole grawitacyjne po prostu wyjmujesz na chwilę obiekt z lepkich łapek ziemskiej - i słonecznej - grawitacji. Uśredniony w czasie, jest to praktycznie ten sam efekt, gdybyś jedynie osłabił siłę pola grawitacyjnego. No, a skoro osłabiasz, chyba masz prawo spodziewać się ZMIANY orbity?

Nie patrz na urządzenie antygrawitacyjne z punktu widzenia obserwatora na Ziemi. Usiądź na Słońcu i popatrz na taki "antygrawitacyjny" wózek z Hanem Solo w środku. Co widzisz? Ciało "niezależne od grawitacji" czy obiekt krążący wokół środka ziemskiej masy po czymś w rodzaju "orbity geostacjonarnej" (to tylko analogia, naturalnie nie ma tam żadnej mowy o "orbicie geostacjonarnej", gdyż ta wymaga oddziaływania grawitacyjnego, a my teraz zakładamy, że Han ma faktycznie wózeczek antygrawitacyjny)? No więc jak jest z tą antygrawitacją solowego wózka, gdy oglądamy ją ze Słońca? Nadal jest "antygrawitacyjna"? Absolutnie nie.

16.05.2005
14:53
[100]

&yB [ Chor��y ]

Yavor...

Mam nadzieję, że pisujesz nie tylko do PC Worlda... Jakoś nie przepadam za tym magazynem - w artykułach o procesorach aż roi się od błędów technicznych... (większość publikacji to przedruki - przynajmniej takie odniosłem wrażenie). A pana red.nacza Lecha nie trawię szczerze (miałem kilka razy wątpliwą przyjemność rozmawiać telefonicznie).

Wracając do tematu kosmicznego - mi się coraz bardziej podobają pomysły z windami na orbitę :) W sumie możliwości techniczne są tuż tuż...

16.05.2005
15:30
[101]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

&yB:

Nie, PC World nie jest jedynym czasopismem, do którego pisuję. O jakości innych artykułów tam zamieszczanych nie chcę się wypowiadać, gdyż... nie czytam. To u mnie żelazna zasada - jeśli nie pracuję jako redaktor w danej gazecie/czasopiśmie, nie czytam jej, aby się nie sugerować. Przeglądam jedynie. Owszem, nagłówki, tematyka, layout - analizuję, ale w treść zagłębiam się rzadko, albo gdy czytam coś, o czym nie wiedziałem, albo gdy chcę zobaczyć, jak autor poradził sobie z tematem.

Prywatnie zaś PC Worlda bardzo lubię, gdyż mają rzadką cechę: szanują autorów. Ingerencja redakcji w tekst ma zwykle charakter stylistyczny i jeśli nawet w jej wyniku sens zdania zostanie naruszony, jest to raczej nieścisłość a nie błąd. Wierz mi, zwłaszcza w tzw. uznanych czasopismach taki szacunek wobec tekstu autora jest rzeczą rzadko spotykaną. W efekcie zdarza się w takich pismach czytać zdania, których nigdy by się nie wypowiedziało. Co najgorsze, u dołu widnieje moje nazwisko, a nie redaktora... Stąd, jak wspominałem, PC World cieszy się u mnie bardzo dużą renomą. No i jakoś nie mam specjalnych problemów z dogadywaniem się z rednaczem.

Ale to chyba mały offtop? Zatem aby było mniej offtopowo, link do artykułu w Polityce, tym razem o astrobiologii. Polecam, pisało dwóch profesorów, z tego Michał Różyczka jest dobrym popularyzatorem o dużym, już kilkudziesięcioletnim stażu. Jedyne moje zastrzeżenie to takie (cóż, akurat niedawno pisałem na podobny temat, więc mogę się powymądrzać), że niektóre dane są mało aktualne. Piszą np. o bakteriach wytrzymujących 113 stopni, co było rekordem ładnych parę lat temu. Tu zdanie z mojego artykułu:

"Zdaniem uczonych z University of Massachusetts, bakterie Strain 121, wydobyte z okolic kominów geotermalnych w pobliżu mikropłyty Juan de Fuca na dnie północno-wschodniego Pacyfiku, potrafią się reprodukować w temperaturze 121 stopni Celsjusza, a wytrzymują nawet 130 stopni."

Uważam również, że artykuł pomija jeden bardzo ciekawy aspekt dotyczący warunków fizycznych życia. Otóż przyjrzyjmy się cytatowi wyżej. 121 stopni? Hm, ile to razy więcej od temperatury wytrzymywanej przez człowieka? No cóż, w saunie jest tyle i człowiek też jakiś czas wytrzyma. Za odpowiednie środowisko uznajemy zaś temperaturę 20 stopni. I czym się tu podniecać - raptem tym, że jakaś bakteryjka wytrzyma ociupinkę więcej? Pamiętajmy, że skala Celsjusza jest arbitralna, poprawną fizycznie powinna być skala Kelwina. Zatem my żyjemy sobie w 300 stopniach, owe bakteryjki w 420. Wzrost o nieco ponad 1/3 - i już jest to uznawane za temat warty propagowania w mediach.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że jest jeden parametr fizyczny, o którym nie przeczytacie w mediach (w tym artykule Polityki jest on wspomniany śladowo), a na który odporność niektóre bakterie mają... dziesiątki tysięcy razy większą od człowieka! Mowa o przyspieszeniu. Obojętnie jakby to szokująco nie brzmiało, wspomniane w artykule Bacillus subtilis w testach laboratoryjnych wytrzymywały przeciążenia rzędu... uwaga...

150000 g

Nie pomyliłem zer :-P A chcecie wiedzieć, jaki procent bakterii w kolonii poddanej takiemu przeciążeniu przeżywał?

60-70%

Dodam jedynie, że podczas uderzenia meteorytu w powierzchnię planety występujące przeciążenia są zwykle kilkadziesiąt razy mniejsze...

16.05.2005
16:32
[102]

&yB [ Chor��y ]

Yavor

To co piszesz o PC Worldzie to pewnie jest prawda - od strony redakcyjnej. Od strony czytelnika wygląda to inaczej - ale w takim razie za błędy mogę mieć pretensje do poszczególnych autorów a nie do redakcji ;)

Z tymi przeciążeniami to mnie zaskoczyłeś - faktycznie nigdzie nie spotkałem się z tego typu danymi. Zazwyczaj podawana jest tylko odporność na temperaturę oraz promieniowanie.
Świetni piloci do myśliwców by byli z takich bakterii ;) Swoją drogą ta odporność ma sporo wspólnego z wymiarami. Badania wykazały, iż osoby niskie (krępej budowy ciała) są bardziej odporne na przeciążenia od osób wysokich. Ponoć u ludzi istotna jest długość naczyń krwionośnych pomiędzy pompką (sercem) a mózgiem.

21.05.2005
11:47
[103]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Podobno fani SW oficjalnie na jakimś spotkaniu z Lucasem ustalili, że galaktyka, w której dzieje się akcja sagi, leży w odległości 850 miliardów lat świetlnych od Ziemi, a akcja rozgrywała się 170 tysięcy lat temu.

Uznanie dla gościa, który pierwszy wskaże, gdzie w tych ustaleniach leży błąd logiczny.

Przy okazji - doszukałem się kolejnego technicznego "byka" w SW, tak oczywistego, że aż trudno go zauważyć :-). Chodzi mianowicie o... hologramy członków rady Jedi. One siedzą w fotelach - i to najzupełniej poprawnie! Oznacza to, że systemy holograficzne w świecie SW charakteryzują się niewiarygodnie zaawansowaną cechą: potrafią u uczestnika, którego obraz jest transmitowany, zmaterializować siedzonko rady, na którym ów może się rozgościć, swój obraz do rady przesyłając i w jej fotelu wśród pozostałych mistrzów widocznym się stając.

Chyba za dużo Yody, składnia mi się sypie... ;-)

21.05.2005
11:52
[104]

Misiaty [ The End ]

sys|yavor - a czy przypadkiem oni sobie nie siedzą na tym siedzonku? :) Zauważ, że Yoda był wyświetlany siedząc - ale on siedział na podłodze, więc to się zgadzało. Jeszcze jeden Jedi był również tak pokazywany ale on chyba siedział na identycznym foteliku :)

21.05.2005
13:05
[105]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Owszem, jest to jakieś rozwiązanie. Zauważ jednak, że ów rozmówca mógłby wstać - wówczas jego hologram powinien wbić się nogami w fotel. Natomiast wszystkie ujęcia w SW tak pokazują owe hologramy, jakby były integralną częścią tamtej rzeczywistości. Taki jest odbiór tych obrazów.

21.05.2005
13:17
smile
[106]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

sys|yavor ---> wiek wszechświata - od BIG JEBUDU - jest obliczany (pewnie się pomylę :P) na 20 miliardów lat. Biorąc pod uwagę prędkość ucieczki galaktyk, zakładając, że leży ona "po drugiej stronie", to nie może być dalej niż 40 miliardów lat świetlnych. Oczywiście szacunkowo :P

Hmmm... chociaż równie dobrze może i nie tak :P

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-21 13:18:33]

21.05.2005
13:50
[107]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Ha! Wiedziałem, co robię, pytając :-P

To zupełnie nie tak, Hellmaker. Wiek Wszechświata szacuje się na zaledwie 13.6-13.8 miliarda lat. Ale czym innym jest wiek, czym innym możliwość obserwacji (pamiętajmy, że przestrzeń nie ma limitu prędkości rozszerzania!). Przyjmuje się, że dzięki inflacji, która zaszła w pierwszej sekundzie Wielkiego Wybuchu, obserwowalny Wszechświat ma rozmiary rzędu 46 miliardów lat świetlnych.

To tyle wprowadzenia. Gdzie był błąd logiczny? Ano, w zestawieniu 850 miliardów lat ze 170 tysiącami lat. Otóż być może Wszechświat jest faktycznie tak wielki, że coś jest w odległości 850 miliardów lat świetlnych. Tego nie wiemy, gdyż 46 miliardów lat świetlnych to rozmiary OBSERWOWALNEGO Wszechświata. Może tam dalej faktycznie jest galaktyka, gdzie obowiązują Lucasowe prawa fizyki. Ale mamy informację, że historia wydarzyła się 170 tysięcy lat temu. I tu jest problem. Nawet jeśli w lucasowym wszechświecie nie ma limitu prędkości i wiadomość o owej historii doleciała natychmiast do granic naszego obserwowalnego Wszechświata, to ma od tego punktu jedynie kilkanaście miliardów lat na dolecenie do nas. Jak byk wychodzi, że o tym, że Vader miał bliźniaki, dowiemy się długo po zniknięciu Słońca...

Przy okazji zauważę, że fakt wymyślenia odległości 850 miliardów lat świetlnych świadczy de facto o jednym: fani mają kłopoty z wyobraźnią. Naprawdę, nic by nie stało na przeszkodzie, aby historia GW działa się w pobliskiej M31 w Andromedzie. Wierzcie mi, 2 miliony lat świetlnych to także zajefanie daleko ;-)

21.05.2005
14:19
smile
[108]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Podszedłem do tego po prostu "od dupy strony" :)

:P

21.05.2005
15:09
[109]

Lukxxx [ Pretorianin ]

Padlo gdzies stwierdzenie o tunelach czasoprzestrzennych i data 1935
chce sprostowac i powiedziec ze podwaliny pod odpowiedni aparat matematyczny do opisu takich tuneli zostal stworzony przez Riemanna w XIX w, a takie tunele pojawily sie tez w rozwazaniach na temat teorii Kaluzy-Kleina mam nadzieje ze nie zrobilem bledu), gdzies na poczatku XX w

21.05.2005
18:47
[110]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Lukxxx, prostować można tylko informacje błędne :-P

Riemann, powiadasz... Owszem, Riemann zajmował się wielowymiarowymi przestrzeniami geometrycznymi. Owszem, geometria Riemanna jest podstawą ogólnej teorii względności (OTW). Ale z tunelami czasoprzestrzennymi ten pan nie miał nic wspólnego.

Teoria Kaluzy-Kleina, powiadasz... Teoria ta unifikuje grawitację i elektromagnetyzm poprzez wprowadzenie nie czterowymiarowej jak w OTW, a pięciowymiarowej czasoprzestrzeni. Owszem, Klein zaproponował, aby ów dodatkowy wymiar był zwinięty. Ale żaden z nich, o ile wiem, również nie miał nic wspólnego z tunelami czasoprzestrzennymi. Natomiast teoria Kaluzy-Kleina okazała się być protoplastą współczesnej teorii strun.

To tyle odnośnie sprostowania sprostowania :-P

22.05.2005
20:28
[111]

Lukxxx [ Pretorianin ]

dobra sprostowanie to zle okreslenie, nazwijmy to... uzupelnieniem/ciekawostka :P

ale z tego co wiem pierwsze 'powazne' teorie o tunelach czasoprzestrzennych byly pierane o teorie kaluzy-kleina

tak wiem, cos mi tam swieci, tylko jeszcze nie wiem w jakim kolorze :P

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.