GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Jednostki organizacyjne w wojsku

06.05.2005
13:15
[1]

wolfen3741 [ Herr Oberst ]

Forum CM: Jednostki organizacyjne w wojsku

Czy forumowa brać mogłaby mi pomóc w uzupełnieniu poniższego schematu? Proszę w nawiasach podać liczbę (z grubsza) ludzi wchodzących w skład danej jednostki. Wiem, że niemożliwe jest zrobienie jednoznacznego schematu bo wszystko zależy od rodzajów wojsk, armii, czasów itd. itd., ale prosiłbym o dane zbliżone do czasów II wś. Aha i proszę nie dawać odpowiedzi w stylu front to 2-3 armie, a korpus 2-3 dywizje, prosiłbym jedynie o konkretne liczby :). Of course jeśli w podanych przeze mnie liczbach zobaczycie błąd to proszę go poprawić :).

Związki operacyjne

front (?)
armia (?)


Związki taktyczne

korpus (?)
dywizja (?)
brygada (?)


Oddziały

pułk (1200)
samodzielny batalion (?)

Pododziały

batalion (300-500)
kampania (110)
pluton (30-40)
drużyna (3-15)

06.05.2005
13:27
[2]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Tak to się nie da bo różne armie różnie to miały (np "front" to typowo sowiecka nomenklatura nie występująca nigdzie indziej). Poza tym, powyżej dywizji w ogóle ciężko operować cyframi bo nie były to związki hmmm... "stałe" . Czym innym zupełnie było coś co się nazywało "armia" w WP w 1939 a czym innym również "armia" w ZSRR... itd

I nie "kampania" a "kompania".

Generalnie najczęściej spotykany (chyba najczęściej) jest schemat trójkowy czyli 3 drużyny to pluto, 3 plutony to kompania itd tyle że już nawet na szczeblu kompanii zdarzają się plutony wsparcia...

06.05.2005
13:29
smile
[3]

el f [ RONIN-SARMATA ]

edit dla ubogich

pluton nie pluto*


Pluto to taki piesek u Disneya ;-)

06.05.2005
13:54
smile
[4]

Pejotl [ Senator ]

pozwolę sobie troszke skorygować, bynajmiej nie twierdząc że mam absolutną rację :)
batalion (300-700)
kompania (90-150)
pluton (30-50)
drużyna (9-15)

Reszta to tak jak napisał elf.

Ponadto są różnice między danymi teoretycznymi a frontowymi (rzadko kiedy jednostka miała pełne stany).
Co więcej im wyższy szczebel tym liczebność zależy coraz bardziej od służb tyłowych i różnych dodatkowych jednostek wsparcia.

06.05.2005
14:02
[5]

el f [ RONIN-SARMATA ]

I jeszcze te same nazwy w różnych rodzajach wojsk...

np jak porównać pluton piechoty z plutonem czołgów, albo dywizjon lotniczy z dywizjonem marynarki wojennej czy pułk piechoty z pułkiem artylerii itd... wyjdą po prostu bzdury :-)

06.05.2005
14:37
[6]

wolfen3741 [ Herr Oberst ]

Wiem, wiem wspominałem o tym, ale nie chodzi mi o konkrety tylko ogólniki, nawet bardzo ogólnikowe ogólniki :). Załóżmy, że chodzi o jednostki piechoty, a jeśli nie odpowiada front to można go zastąpić inna jednostką. Pejotl już tak ładnie zaczął, tylko szkoda, że tak wcześnie skończył :).

06.05.2005
17:39
smile
[7]

Pejotl [ Senator ]

wolfen -> ale im wyżej tym bardziej "widełki" liczebności będą się rozjeżdzać. Jeszcze do dywizji można powołać się na schematy organizacyjne z różnych armii ale wyżej to juz fantastyka :-)

armia (od 100.000)
korpus (min 30.000 ludzi)
dywizja (8.000 - 15.000)
pułk (1.200 - 3.500)

06.05.2005
17:45
smile
[8]

Pejotl [ Senator ]

ops, errata,z tego co pamiętam o organizacji przedwojennej dywizja mogła liczyć więcej niż podałem, nawet do 17-18.000 tyle ze w czasie wojny raczej nie było tak dużych dywizji.

Korpus w drugą stronę - bardzo mały korpus mógł liczyć mniej (gdzieś mi się błąka liczba 23.000 co do naszego II Korpusu we Włoszech, ale mniejszy korpus niż ten nasz trudno sobie wyobrazić (raptem 2 dywizje) :)

06.05.2005
19:00
smile
[9]

oskarm [ Future Combat System ]

Pejotl --> Radziecki korpus pancerny nie miał nawet jednej dywizji w swoim składzi, bo w sumie to sam był raczej dywizją. :-) Tak jak juzktoś zaówazył, szkoda czasu na takadyskusjebo róznice były bardzo duże w zależnosci od Kraju i okresu.

06.05.2005
20:07
[10]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

Anglosasi a szczegolnie Anglicy z tego co pamietam mieli i dywizje po 20000 ludzi. szczegolnie ze dosc swobodnie dolaczali do nich jednostki wsparcia. z drugiej strony dwupulkowe dywizje włoskie czy niemieckie pod koniec wojny to mniej niz 10000 luda.A ustalanie przecietnej liczebnosci korpusu to bzdura.

06.05.2005
23:18
smile
[11]

Pejotl [ Senator ]

oskarm -> może nie zauważyłeś ale była mowa o jednostkach piechoty :>

07.05.2005
00:44
[12]

-Stirlitz- [ Pretorianin ]

Stan osobowy brytyjskiej dywizji piechoty w 1944 to bodajże 18 500 ludzi. Należy jednak pamiętać, że piechota z prawdziwego zdarzenia stanowiła tylko niewiele ponad 20% stanu osobowego. Pozostałe trzy czwarte z hakiem to artyleria, inna broń ciężka, sztaby, służby logistyczne itp. itd. Na szczeblu batalionu, tzw. bagnety to jakieś 50%. A zatem gdy czytacie, że w wyniku nieudanego natarcia liczący 800 żołnierzy batalion stracił 100 ludzi w zabitych i rannych, to tak naprawdę straty wyniosły 25%. Zgroza panie! A jak to sie ma do CM? No cóż, warto o tym pamiętać ciesząc wzrok lekturą AAR po zwycięskiej walce ligowej. W rzeczywistości praktycznie wszyscy zostalibyśmy zdjęci z dowodzenia w trybie natychmiastowym za szafowanie krwią własnych żołenierzy.

07.05.2005
07:47
[13]

snekkar [ Chor��y ]

Stirlitz -> przesadzasz trzeba rozróżnić cm od prawdziwej wojny
Wolfen-> przeglądnij zakładkę piechota w cm a da ci miej więcej wyobrażenie stanów liczebnych jednostek, ale nie jest to odwzorowanie zupełnie zgodne z
stanem faktycznym a co do stanów liczebnych to w linkach na stronie są odnośniki do stron, w których jest przedstawiona organizacja jednostek i czasami skład liczebny po wojskowemu to nazywa się Order of Battle

07.05.2005
08:10
smile
[14]

Kłosiu [ Senator ]

A co z Panzer - Fallshirmjager Division "Herman Goring" ? ;) To byla chyba najbardziej rozbuchana liczebnie dywizja niemiecka, w 44 roku liczaca grubo ponad 20 tys ludzi :)

07.05.2005
08:22
[15]

snekkar [ Chor��y ]

kłosiu>W końcu była oczkiem w głowie Geringa znanego z maniakalnej wręcz samooceny tak samo jak dywizje spadochronowe, które były tak nasycone ciężką bronią piechoty jak żadna inna jednostka na świecie, odczuli to mocno Polacy pod Monte Ciasno

07.05.2005
08:34
smile
[16]

Pejotl [ Senator ]

Kłosiu -> może dlatego w 1944 przerobiono ją na korpus :)

07.05.2005
08:37
smile
[17]

wojtarika [ Junior ]

:):):):D:D:D:D:D:D::DD:P:P:P:P:P:P:P:P:P;p;p;p;p;p;p;p;p

07.05.2005
09:59
[18]

-Stirlitz- [ Pretorianin ]

snekkar--> Poważnie? A ja myślałem, że my się bijemy naprawdę ;-)
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na subtelną różnicę między "Order of Battle" alias OB (zwanym dawniej Ordre de Bataille) a "Table of Organization and Equipment" (TO&E).

07.05.2005
12:44
[19]

snekkar [ Chor��y ]

Stirlitz-> cytuje "A jak to się ma do CM? No cóż, warto o tym pamiętać ciesząc wzrok lekturą AAR po zwycięskiej walce ligowej. W rzeczywistości praktycznie wszyscy zostalibyśmy zdjęci z dowodzenia w trybie natychmiastowym za szafowanie krwią własnych żołnierzy"
Podkreśliłem „rzeczywistości”, bo robisz porównanie, które nie ma sensu gra jest gra a wojna, wojna na wojnie nikt nie wyśle załóg rozbitych pojazdów czy dział do ataku w ostatniej turze na flagę żeby ja zneutralizować, co w cm jest powszechne, co do cm to wole strącić 2 drużyny i utrzymać dużą flagę i wygrać niż strącić drużynę i strącić dużą flagę, bo nikt nie będzie mnie rozliczał za zabite pixele. I nikt nie zabroni mi grac w cm jak dostane totala, co równa się rzeźnia u mnie zwłaszcza mój przeciwnik, któremu nabijam punkty ligowe.
Inna rzeczywistość inne decyzje





07.05.2005
13:07
[20]

Sgt.Luke [ Konsul ]

Snekkar -->Stwierdziłeś fakt, który jest już (chyba) powszechnie wiadomy tu na forum. No własnie, CHYBA wiadomy, bo z róznych "okazji" niektórzy zapominają o tym i żrą się o byle co, jakby traktowali bitwy w CM jak swoją prywatną krucjatę.

Przy okazji, to postarajcie się zagrać jakąś grę, w której darowalibyście sobie zdobywanie celów w zamian za duże straty. Kiedyś grałem z von Scheisse scenariusz w CMBO gdzie każdy z nas dowodził po plutonie i mieliśmy zdobyć małe miasteczko. Staraliśmy sie grać tak, aby nie tracić ludzi w nierzeczywistych sytuacjach. I wiecie co? Mieliśmy niezłą zabawę, lepszą niż kiedykolwiek indziej, zwłaszcza że gra wymagała znacznie więcej kombinowania.

07.05.2005
14:12
[21]

-Stirlitz- [ Pretorianin ]

snekkar ---> Oczywiście, że nikt nie będzie Cię rozliczał. Skoro jednak tak nerwowo zareagowałeś na moja uwagę, czyżby te zabite piksele śniły Ci się po nocach? ;-)
Sgt Luke --> Niestety trudności może sprawiać tutaj skala czasu. Jako rzeczywisty dowódca kompanii prawdopodobnie miałbyś na zdobycie jakiegoś miasteczka więcej czasu niż 30 minut, a na bitwy liczace 60-120+ tur trudno znaleźć chętnych. Dodatkową przeszkodę stanowi defaultowy zapas amunicji w QB.

07.05.2005
17:31
smile
[22]

Pejotl [ Senator ]

Stirlitz -> bo trzeba grać niestety w operacje. Wtedy nie będziesz atakował za wszelką cenę w jednej bitwie, jak natkniesz się akurat na silną obronę przeciwnika. Będziesz wolał zaczekać do następnej bitwy w operacji by zaatakować w innym miejscu - jest to dzięki temu bardziej zgodne z realiami.

A piszę "niestety" bo sam nie mam tyle cierpliwości :)

07.05.2005
18:35
[23]

-Stirlitz- [ Pretorianin ]

Pejotl --> Toteż staram się to robić tzn. od pewnego czasu gram głównie w operacje lub większe QB atak/obrona (3000+, min. 50 tur). Co ciekawe przeciwników skłonnych zaakceptować takie warunki o wiele łatwiej znaleźć za granicą.

07.05.2005
19:38
[24]

Szogun999 [ ~ Keeper of Secrets ~ ]

Zawsze jeszcze jako kompromis między QB a operacją pozostaje scenariusz..... szczególnie że w scenariuszach zarówno piechota jak i działa , i co chyba najważniejsze spotterzy mają dużo więcej ammo.....

07.05.2005
20:12
[25]

Sgt.Luke [ Konsul ]

Stirlitz --> no właśnie że graliśmy scenariusz ściągnięty z netu (tylko że nie pamietam jaka była jego nazwa :/ ), a później w edytorze zmieniliśmy liczbę tur (do 80) i edytowaliśmy squady czyli amunicja, nazwa... Właśnie, nazwa. Nazwijcie jakiś command squad swoim nazwiskiem albo ksywą, a inne squady nazwiskami swoich znajomych. To może sie wydaje dziwne, ale zapewniam was że daje klimatu. W końcu każdy by chciał zrobić jakąś niesamowitą akcję na polu walki, a patrzenie jak squad z nazwiskiem twojego znajomego leży wystraszony pod wrogim ogniem nie przechodzi obojętnie. Wtedy to naprawdę się szanuje tych "pikselkowych gości". Zapewniam że po takiej grze podejdziecie trochę inaczej do kwestii dowodzenia piechotą.

07.05.2005
20:45
[26]

-Stirlitz- [ Pretorianin ]

Sgt.Luke --> Ha! Dawno temu robiłem to samo w SPWAW i mogę potwierdzić, że metoda ta sprawdza się nie tylko w odniesieniu do piechoty. Widok płonącego czołgu, którym jeszcze przed chwilą dowodził twój dobry kolega, również skłania do bardziej rozważnej gry.

07.05.2005
21:06
[27]

pseudomiles [ Chor��y ]

Stirlitz - ja tam jestem zawsze chętny na walkę typu atak/obrona...

08.05.2005
22:40
smile
[28]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Stirlitz ~~>
To znaczy, że słabo szukałeś, bo ludzi z CMHQ grających tego typu ciekawostki nie jest znowu tak mało :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.