EMP2 [ Pretorianin ]
Prędkość światła i inne "absoluty" cz. III
Jak widać mamy już cz. III
Poprzednia :
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=3569953&N=1
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
W załączniku link do absolutnie niewyobrażalnych odległości ;-)
Lindil [ WCzK ]
SYs|yavor-> Rzeczowe, uparte argumentowanie i zwracanie uwagi, na źródła własnych racji, mówisz. Nawet jeśli nie zaprzeczę, że faktycznie taka postawa w dłuższej perspektywie przyniesie pożądany efekt [A wielką, naprawdę, mam ochotę zaprzeczyć.], to i tak pozostanę przy swoim, subiektywnym, przekonaniu o jego bezcelowości. Zabawna sytuacja swoją drogą: Będąc zdecydowanym zwolennikiem pozytywizmu jestem przekonany, że i tak najpewniej nie da on skutku.
"W tym tkwi problem, że nauka w rodzaju socjologii nie wymaga dużych nakładów dla swego istnienia(...)"
W porównaniu z biologią czy fizyką zapewne nie potrzebuje dużych nakładów. Co nie zmienia faktu, że jeśli za odniesienie przyjąć stan obecny, to nawet te dodatkowe 2 miliardy nie umożliwią ich bezproblemowego nauczania. Typowa sytuacja: "Na następne zajęcia proszę poczytać A, B i C, ewentualnie D lub E." W malutkiej wiosce, jaką jest oczywiście Wrocław, z wzmiankowanych pozycji Bibliotek Uniwersytecka [Jak to dumnie brzmi, prawda?] posiada tylko A. W dwóch egzemplarzach.
"Od zawsze, to my musimy być wyjątkowi, my musimy być owym przysłowiowym i tak już nadużywanym, że wręcz śmiesznym "Mesjaszem Europy"."
Od nakładów na edukację do charakteru narodowego:) Ciekawe na czym się skończy:) Jednak, jako że w tym temacie prezentuję bardzo podobny pogląd, powstrzymam się od komentarzy - nie ma sensu narzekać na dwa głosy;)
"Większość, niestety. Prawda jest bowiem taka, że nauki humanistyczne wcale nie są wiele prostsze od nauk ścisłych."
Cieszę się, że w kolejnym punkcie osiągnęliśmy konsensus - bo o "wiele" kruszyć kopii już nie ma sensu.
"Po prostu stoję na stanowisku, że współczesny człowiek powinien znać alfabet każdej dziedziny nauki"
Masz więc po prostu wysokie wymagania wobec ludzkości. Mówiąc, że nie dostosuje się ona do nich nie jestem złym prorokiem - nie jestem prorokiem w ogóle. Stwierdzam tylko fakt.
"Niestety, nie w Polsce. (...)"
Mimo, iż nie dysponuję w tym zakresie danymi empirycznymi, to nie sądzę, żeby gdzie indziej było dużo lepiej.
"Równocześnie wypada zemdleć na pytanie o zapisanie liczby 5 w postaci kodu binarnego."
Tutaj mała dygresja n/t metodologii nauczania. W liceum [Mat-inf, co nie jest tu bez znaczenia.] "pan od informatyki" uczył mnie systemów binarnego, trójkowego, ósemkowego i, bodajże, szesnastkowego. Jak? Podał regułki według których należało przekształcać liczby zapisane w systemie dziesiętnym na każdy z nich i vice versa. Dobrze, że z trójkowym miałem problemy - szukając pomocy w internecie dowiedziałem się, jaka jest zasada działania systemów pozycyjnych i wszystko stało się oczywiste... Tylko czy nie można by od tego zacząć, zamiast uczyć na zasadzie to-jest-magiczne-pudełko-które-mówi?
"Niezależnie od miernego poziomu wiedzy humanistycznej w mediach, istotne są proporcje."
Tu w dalszym ciągu się nie zgadzam. Może w mediach jest obecna wiedza humanistyczna, może nawet nie tylko na miernym poziomie, ale i tak do nikogo nie dociera, gdyż nie ma po prostu na nią popytu. Zdajesz się wrzucać do worka z napisem humanizm wszystko co leci w TV i nie może być zaliczone do nauk ścisłych, a to wielki błąd. Cieszące się popularnością programy TVP i stacji komercyjnych z całą pewnością nie powinny w nim wylądować, a jeżeli jakaś audycja przypadkiem tam właśnie należy, to i tak nikt jej nie obejrzy. Nie utrzymuj więc tezy, że media przyczyniają się do popularyzowania w społeczeństwie humanizmu, gdyż serwują one w 80% czasu antenowego programy rozrywkowe lub całkowitą papkę dla idiotów. Co dyrektorzy myślą o widzach widać było niedawno na przykładzie "Wiadomości" czy innych "Faktów". Nie wartościując tutaj - żeby nie wywołać kolejnej dyskusji w trefnym temacie - stwierdzę, że jeśli 30 minut z 30 minutowego programu to relacja na żywo z Watykanu i komentarz do niej ze studia, to wiadomo, co Polak wiedzieć musi, a bez czego może się, zdaniem kierownictwa, obyć.
"Naturalnie, ale ekstrapolując te zastrzeżenia można spokojnie napisać, że Mieszko I też Polakiem nie był. Bo, w zasadzie, nie był ;-)"
Tu nie ma miejsca na ";-)" - po prostu nie był:) A co do świadomości społecznej, to dzieci ludzi pracujących w elektrowniach atomowych w niej po dwie głowy mają...
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Lindil:
"Będąc zdecydowanym zwolennikiem pozytywizmu jestem przekonany, że i tak najpewniej nie da on skutku."
Dla mnie liczy się droga. Że cel jest nieosiągalny - wiem i nie mam złudzeń. Ale zrezygnować z marszu nie potrafię. Po prostu nie umiem powiedzieć sobie, że zadowala mnie to, co jest - bo tak mi wygodniej. Lub dla portfela korzystniej.
"W malutkiej wiosce, jaką jest oczywiście Wrocław, z wzmiankowanych pozycji Bibliotek Uniwersytecka [Jak to dumnie brzmi, prawda?] posiada tylko A. W dwóch egzemplarzach."
A, bo to jeszcze nie era elektronicznego papiera ;-) Ale wkrótce... bardziej wkrótce niż wielu się zdaje...
"Masz więc po prostu wysokie wymagania wobec ludzkości."
Mam tylko jedno: by każdego dnia była lepsza niż wczoraj. Jednym wystarcza geniuszu na odkrycia wstrząsające fundamentami wiedzy i techniki, ja muszę się zadowolić upychaniem małej cegiełki, czy raczej poszukiwaniem murarzy. W każdym razie mam wielką frajdę z faktu, że dołożyłem w jakiś sposób chociaż tę jedną cegiełkę. Ktoś wyżej pytał o nieśmiertelność - to jest właśnie nieśmiertelność: dołożyć swoją cegiełkę do tego, aby ludzkość była mądrzejsza. Wiedzą i uczuciem.
Jak wspomniałem wcześniej, nie jestem typem populisty. Na przykład nienawidzę podlizywać się czytelnikowi i włazić mu w dupę. To oznacza dla mnie całkowity brak szacunku do czytelnika - i ogromny do jego forsy. Dla mnie czytelnik to partner, a nie gość, który za marne kilka złotych w kiosku kupuje moje przekonania i szacunek. Ja nie piszę dla mas. W nosie mam masy - zwykle są bezrozumne, okrutne i głupie. Piszę do jednostek w tych masach i tak długo, jak długo trafię choć do jednego czytelnika, tak długo uważam, że warto było pisać. Może dlatego ludzie lubią moje teksty, bo widzą, że traktuję ich serio i że nie tylko oni czegoś od nich wymagają, ale i ja czegoś wymagam od nich. Nie dlatego, że moim marzeniem jest prowadzenie wykładów dla motłochu i wywyższanie się nad publikę, ale dlatego, że moim zdaniem jest sens sprzedawać wyłącznie to, czego druga strona nie ma. Zaś moim psim obowiązkiem jako dziennikarza jest to coś dostarczyć.
Tia, pozytywizm i donkiszoteria to straszne nałogi... ;-)
"Tylko czy nie można by od tego zacząć, zamiast uczyć na zasadzie to-jest-magiczne-pudełko-które-mówi?"
Poziom nauczania w polskich szkołach i uczelniach jest, generalnie ujmując, beznadziejny, a programy - zwłaszcza z fizyki - to wzorowy popis, co zrobić, aby skutecznie zniechęcić ucznia do wykładanego przedmiotu. Szczerze mówiąc, nie chce mi się nawet na ten temat gadać, gdyż mógłbym szybko zrobić się wulgarny ;-) W każdym razie szkoła robi naprawdę dużo, aby zminimalizować świadomość roli nauk ścisłych w dorosłym życiu...
"Zdajesz się wrzucać do worka z napisem humanizm wszystko co leci w TV"
Dyć do worka z napisem "popularyzacja nauk podstawowych" tego nie wrzucę ;-) To nie moja wina, że mamy co chwilę dyskusje o ustrojach społecznych, o partiach politycznych, o strukturze ekonomicznej przedsiębiorstw, o niebagatelnej roli krzesła w najnowszym przedstawieniu teatralnym czy głębi rozterek moralnych bohatera kolejnej powieści. Popatrz na nasze media. Toż w telewizjach masz wyłącznie tani, populistyczny humanizm. Przaśny, rzekłbym, rumiany. A prasa? Nie chciej wiedzieć, jakimi kryteriami kierują się redaktorzy nawet najbardziej poczytnych czasopism, a już w szczególności nie chciej wiedzieć, czym kieruje się większość ludzi pracujących w czasopismach o grach...
"Nie utrzymuj więc tezy, że media przyczyniają się do popularyzowania w społeczeństwie humanizmu, gdyż serwują one w 80% czasu antenowego programy rozrywkowe lub całkowitą papkę dla idiotów."
Nie zgodzę się. Papka dla idiotów? Może. Ale kto tę papkę w telewizyjnym studiu komentuje? Ano, jakiś autorytet literacki, krytyk sztuki, obok dziennikarz, dalej jakiś ekonomista aka zarządca, do tego polityk. Widziałeś kiedyś, aby wydarzenia życia kulturalnego lub publicznego w Polsce komentował profesor matematyki? Sorry za przykład, jeśli ktoś ma miękkie serduszko proszę nie czytać, ale: umiera papież. Wszyscy płaczą. Media rozpytują się "wszystkich" o opinie. Moment, wszystkich? Skąd. Humanistów. Albowiem, rzecz powszechnie znana, dla inżyniera czy fizyka papież to nikt. Pozwolę się nie zgodzić, nawet jako osoba niewierząca. OK, media sobie robią, co chcą - powie ktoś. Rzeczywiście, komentarz wygłoszony w takiej sytuacji przez redaktora czasopisma katolickiego brzmi jakoś wiarygodniej od komentarza redaktora przeglądu technicznego. Ale przeciętny Kowalski co zobaczy ZAWSZE, gdy włączy telewizor w czasie istotnego wydarzenia? Ano, autorytety. Wyłącznie humanistyczne.
Jak tu nie mówić o deprecjonowaniu przedstawicieli nauk ścisłych?
sirQwintus [ Generaďż˝ ]
Pablito <<<l
Ralion:
"Jeżeli można - chciałbym powrócić na chwilę do kwestii wiary. Kilka dni temu zaczęła mnie nurtować kwestia śmierci i to co jest po niej. [..]
Tak o tym myśląc, pozostaje mi tylko carpie diem i patrzenie z przerażeniem na upływający czas."
Pablito <<<
Cóż, każdy z nas się sam przekona. Dodam tylko, że katolicyzm zakłada zmartwychwstanie ciała, a więc i wszystkie zmysły będą działać. Co ciekawe, zmartwychwstanie kogoś, patrząc wg dzisiejszej wiedzy, to tylko kwestia technologii.
nie widziałem nigdzie opisu zawierającego powstanie umysłu.. mowa o powstaniu ciała oraz radości
nie wiadomo ...czy razem z ciałem odzyskamy nasze "ja"
EMP2 [ Pretorianin ]
Postanowiłem sprawdzić jak to jest z propagowaniem nauki przez TVP i czy humanistyczne programy przeważają nad "ścisłymi".
Zacząłęm od weekendu.
Sobota
Program pierwszy tvp nadaje "Nietoperze wyjątkowe ssaki" 30min
Program 2 "Psy zawodowcy" 30min
W niedziele wszyscy którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś ciekawego o świecie mogą w 2 programie TVP obejrzeć film "Diabły tasmańskie" 55min. Niestety w 1 programie nie doszukałem się czegokolwiek dla tak wymagajacego widza. Jest jedna dobra wiadomość! O programy o nowym Papieżu potrwają łącznie około 4 godzin. TVP stara się jak może aby zrównoważyć swoją ofertę i dlatego ilość filmów i programów naukowych w weekend jest podobna do ilości filmów i programów naukowych z pozostałej częći tygodnia. Nie wiem jak zaklasyfikować programy o nietoperzach i psach zawodowcach - jeśli do kręgu nauk humanistycznych to te mają przewagę nad ścisłymi w minutach 0:30 dziennie na program. Jednak przegrywają z programami dla dzieci (sama wieczorynka to 30 min a jak się doda domowe przedszkole to ho ho!) i bezapelacyjnie z programami o Papieżu.
Miłym rozczarowaniem jest natomiast TVP 3 np w czwartek mamy "Szalejąca planeta błyskawic" 55min. Jednak oferta skierowana jest do osób które nie pracują lub mają w pracy możliwość oglądania telewizji - początek filmu 12:35.
I ze strony TVP:
W 2003 r. wpływy z abonamentu wyniosły 905 100 tys. zł., z czego 537 740 tys. zł (59.412%) KRRiT przekazała TVP a 367 360 tys. zł (tj. 40,588%) spółkom radiofonii publicznej.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Przykład z dzisiejszych Wiadomości, wydanie wieczorne, tuż przed pogodą. Prezenterzy prowadzą tradycyjnie nudną i drętwą gadkę przed zakończeniem programu, zapowiadając pogodę i sport. Chwilę wcześniej podawano newsa o bodaj 200 tonach sztucznego śniegu w Warszawie. Zapowiadaczek pogody gada więc: "A na Śnieżce czy innym Giewoncie też jest 40 cm śniegu". Prowadząca Wiadomości błyskotliwie pyta: "a ileż to ton?" I co odpowiada nasz cudowny zapowiadaczek? Nie może odpowiedzieć czegoś w stylu "to byłoby dość trudno policzyć/oszacować itp. itd.". Gość musi być cool, musi się przypodobać szerokiej publiczności. Więc gada: "no, taki mocny z matematyki to ja nie jestem". I to mu wypada w tym kraiku. Ba, właśnie daje gwarancję bycia cool.
Są chwile, kiedy marzę o zostaniu prezenterem. Wyobraźcie to sobie: godzina najwyższej oglądalności, czołowy program informacyjny, prezenter yavor na ekranie, obok siedzi gość studia - naturalnie pan artysta, który zapowiada jako kolejną rewelację kolejnego sezonu kolejną adaptację "Dziadów" Mickiewicza. A ja (prezenter yavor) odpowiadam: "Moment, nie tak ostro, ja nie jestem taki dobry z literatury. Kto to Mickiewicz?".
Ile bym pracował po takiej wypowiedzi, odpowiedźcie sobie sami. Ja mogę zagwarantować jedno: gościa klepiącego takie bzdety przed prognozą pogody zobaczę i jutro, i za tydzień, i za pół roku.
A przecież, skubaniec jeden, zapowiada PROGNOZĘ POGODY, rzecz, gdzie modelowanie dynamiki płynów, wyższa matematyka i superkomputery są obecnie PODSTAWOWYMI NARZĘDZIAMI. Ba, są JEDYNYMI narzędziami gwarantującymi jako-taką sprawdzalność prognoz.
Jak denna jest więc świadomość naukowo-techniczna Polaków, skoro takie żenujące zachowania nie dość, że są tolerowane, to nawet nikt na nie nie zwraca uwagi?
"Szanowni Państwo, w Polsce powstało muzeum Andy Warhola. Niestety, jestem zbyt słaby z malarstwa i sztuki, żeby Państwu powiedzieć, kto to był"...
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
A, przy okazji ogłaszam konkurs. Jutro (24 kwietnia) mija 15 lat od wystrzelenia chyba najbardziej znanego przyrządu badawczego w dziejach ludzkości - teleskopu Hubble'a.
Konkurs polega na tym, aby upolować w mediach jakąkolwiek wzmiankę o tej rocznicy.
Zwycięzca, który upoluje największą liczbę newsów, dostanie ode mnie złotą statuetkę Alberta. Wirtualną, choć prawdopodobnie wiele bym nie stracił, gdybym zaproponował wykonaną z czystego złota...
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Informacja z innego wątku, ale jak najbardziej na miejscu tutaj: dzisiaj o 20 na TVN7 leci "Kontakt". Kto nie widział, powinien zobaczyć, gdyż film porusza właśnie tematykę powiązań między nauką a religią. Warto zobaczyć, jak świat - w tym wiarę - widzą podobno "odhumanizowani" przedstawiciele nauk ścisłych. Choć sądzę, że wszyscy czytelnicy tego wątku widzieli...
Jak tam polowanie na newsa o Hubble'u? Nikt nie chce dostać Złotego Alberta? ;-)
Gotman [ Paladyn ]
sYs >>>> fakty dopiero o 19 :)
Gotman [ Paladyn ]
a co do tego zapowiadacza pogody >>>> widziałem to..
jeszcze się śmiał...chyba sam z siebie...eh... polska telewizja... zero programów wędkarskich ;(
Lindil [ WCzK ]
Tak na szybko - z uwagi na kilka rzeczy do zrobienia na najbliższe dni - kilka newsów, pozostających w zgodzie z literą zadania, czyli wzmianki w mediach:>
https://www.space.com/scienceastronomy/050422_hubble_anniv.html
https://www.wfmynews2.com/news/technology/tech_article.aspx?storyid=39748
https://www.recordonline.com/archive/2005/04/24/cosmic24.htm
https://www.space.com/entertainment/esa_hubble_050424.html
https://www.nature.com/news/2005/050418/full/050418-17.html
https://www.heraldsun.news.com.au/common/story_page/0,5478,15038079%255E10949,00.html
https://www.theadvertiser.news.com.au/common/story_page/0,5936,15038040%255E10949,00.html
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Lindil, Ty CZITERZE!
Miały być POLSKIE media :-PPP
Gotman [ Paladyn ]
sYs >>> właśnie fakty oglądam...może coś będzie
Lindil [ WCzK ]
SYs|yavor-> O wypraszam sobie:> W tekście zadania ANI SŁOWA o polskości źródła nie było:) Nie ma to jak kreatywna interpretacja, prawda? Tego właśnie nas, humanistów, uczą:)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Ale temat dotyczy obecnie polskim mediów!
Cziter :-P
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Blah, polskich.
Gotman [ Paladyn ]
jak na razie w faktach nic...:(
Gotman [ Paladyn ]
hehe wiecie, o czym teraz mówią??
Mówią o tym, że USA zainwestowała około miliard (chyba tak) zielonych, a na lotniskach nie jest bezpieczniej, niż przed 11.09.2001
Lindil [ WCzK ]
Temat, to brzmi: "Prędkość światła i inne "absoluty" cz. III";) A ja i tak czuję się moralnym zwycięzcą:P
Gotman [ Paladyn ]
Oficjanie oznajmiam, że w Faktach nic, głucho...
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Gotman, Ty się lepiej w wątku wędkarskim wyspowiadaj, jak to klenie pogoniły Cię z łowiska ;-)
Lindil, tak w ogóle to mnie naszło: Ty nie możesz być humanistą :-P Jezu, jakie Ty serwisy czytasz??? space.com, nature.com... Wstyd ;-P
&yB [ Chor��y ]
Nawraca się chłopak :)
Lindil [ WCzK ]
Przykro mi - ateuszem głuchym i ślepym w naukach ścisłych jestem - tylko na komputerach znam się trochę;) Wystarczy news.google - szkoda, że szuka jedynie na stronach anglojęzycznych, gdybym podał linka do informacji w cyrylicy wyglądałbym jeszcze na poliglotę:)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
I co? Podobały się obchody w polskich mediach 15 rocznicy najpopularniejszego instrumentu badawczego w dziejach?
;-)
&yB [ Chor��y ]
Nie widziałeś tej 2-godzinnej relacji na żywo i skandujących tłumów ??? ;)
Mi wystarczył skromny toaścik w zaciszu domowym...
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Tak w ramach ciekawostki. W dzisiejszym "Przeglądzie" (tak, wiem - niezbyt popularno-naukowe pismo ale czasami mają ciekawe ciekawostki :))) ), jest na temat kataklizmów, które (odpukać) mogą nas czekać w przyszłości niezbyt odległej i które miały miejsce w przeszłości.
Między innymi jest tam wzmianka nt. że wybuch wulkanu Krakatau może sie okazać niewiele znaczącym "pierdnięciem"( pardon za mój francuski :) ) w porównaniu z możliwą erupcją Lake Toba na Sumatrze. Znajduje się on bezpośrednio pod linią styku płyt kontynentalnych. Po katakliźmie z 26 grudnia ten teoretycznie milczący i wygasły wulkan zaczął przejawiać oznaki podziemnej aktywności.
Ostatni jego wybuch miał miejsce ok. 74 tys. lat temu. i był bezpośrednim sprawcą epoki lodowcowej. Z wulkanicznej zimy ocalało może 5-10 tys. przedstawicieli homo sapiens, co może tlumaczyć niewielkie zróznicowanie genetyczne ludzkości. Większe zróżnicowanie genetyczne można zaobserwować w średniej wielkości stadzie szympansów niż wśród 6 mld ludzi.
Drugim takim uśpionym tygrysem jest podziemna kaldera w amerykańskim parku narodowym Yellowstone, 8 km pod powierzchnią ziemi (więc stosunkowo płytko), długa na 70km i szeroka na 30km. "Obudzenie się" jej do życia spowodowałoby najprawdopodobniej prawie całkowitą zagładę Ameryki Północnej.
Takie sobie trochę katastroficzne rozważania ... :)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Zdaje się, że nawet usprawiedliwione ksywką ;-)
Zatem, zanim rozstaniemy się z tym światem (Mazio, ja rymuję!!!), coś na pocieszenie.
Wspomniany wyżej pan od pogody miał nominację do Wiktora. Co prawda wszelkiego typu nagrody i rozdające je komitety mam w głębokim poważaniu, ale tu wybierają widzowie...
W "Pięknym Umyśle" późniejsza żona Nasha powiedziała: jeśli istnieje Bóg, jest malarzem. Dowód w linku niżej. Pędzlem był, naturalnie, Hubble.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
O, właśnie. Klikamy na linka poniżej.
Dlaczego nikt nie tworzy wątków:
"Zagrożenie Ziemi w związku z podziałami religijnymi"?
Bo gdy chłopcy od Osamy odpalą atomówkę w Nowym Jorku czy Waszyngtonie będzie to wina NAUKI, a nie WIARY, prawda? Bo bomba atomowa powstała, albowiem NAUKA tak chciała, broń boże nie POLITYKA.
Łatwo znaleźć kozła ofiarnego, zwłaszcza gdy ten ma tak duże możliwości, że potrafi zrealizować niemal dowolne zachcianki, prawda? Ale gdy wiarę wykorzystuje się do tłumaczenia masowych mordów, każdy etyk powie o oczywistym nadużyciu. Gdy zaś sobie mordercy nauką dupy podcierają, wszyscy zatroskani pochylają głowę nad ryzykiem związanym z postępem technicznym...
Jestem również pewny, że w temacie o zagrożeniu Ziemi przez rozwój naukowo-techniczny nie padnie zdanie, iż jednym z istotniejszych powodów tego zagrożenia jest fakt, że dzięki nauce i technice na Ziemi jest coraz więcej ludzi, planetka wciąż rozmiarami ta sama, a nauka nie nadąża zaspokajać potrzeb takich mas. Nikt o tym nie wspomni, bo to nie pasuje do ogólnej tezy.
Nie ma jak selektywne widzenie świata...
Gotman [ Paladyn ]
ciekawy temat
a tak poza tym mam pytanie >> czy ktoś przyłączył się do SETI??
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
A tak jeszcze barbapapos...
Nie sądzę, aby osoby z tego wątku nie znały rzeczywistych możliwości Hubble'a, ale z czytelnikami różnie bywa. Stąd link na dole do zdjątka galaktyczki.
Miłego ściągania ;-)
Gotman [ Paladyn ]
sYs >> co to jest??
ja mam link do zdjęcia 118 MB....
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
A nie lepiej było dac linka do zdjęcia panoramy miasta, gdzie dowolnie możesz powiększać jakikolwiek fragment ? Do momentu aż zobaczysz rejestracje samochodów z odległości kilku kilometrów ? :D Zdjęcie ma bodajże ponad 4,5 GB (Gigabajta) :D:D:D Na szczęście nie trzeba go ściągać - stronka umożliwia po prostu powiekszanie wybranych przez użyszkodnika fragmentów :)
Niestety nie pamiętam linka - kojarzy ktos to może ?
Gotman [ Paladyn ]
Hellmaker >>> o tym nie słyszałem
jakie to miasto?
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Gotman:
Toż napisałem. Zdjątko z Hubble'a.
Co, za mała rozdzielczość? ;-)
Gotman [ Paladyn ]
sYs >>>> hm....
rozdzielczośc możę być.... ;-)
już mam gdzieś z 10%
serio :)
tak na pierwszy rzut oka to jest galaktyka, choć wcześniej myślałem, że jakiś obłok
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-04-26 11:12:39]
Gotman [ Paladyn ]
widze jedną baaardzo jasną gwiazdę, jakby wybuch supernowej ;-)
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Gotman ----> właśnie nie pamiętam :((((((((((( Wiem, że można było sobie duuuuuużo powiększać :)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Proszę :-P 5 sekund wyszukiwania w Google'u :-PPP
Gotman [ Paladyn ]
sYs >>> chyba Twoje całe życie to szukanie informacji :)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Niestety. A może i dobrze? :-P
Gotman [ Paladyn ]
sYs >>> kto szuka nie błądzi
to dobrze ;-)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Minął dzionek, który spędziłem na obserwacji, jak to też polskie media świętują pierwszy lot Airbusa A380. Europa (to podobno też my) stała się tym samym światowym liderem na rynku masowych lotów pasażerskich. Jakby nie patrzeć - osiągnięcie wybitne. Wreszcie, po tylu latach dominacji amerykańskich 747, na pierwszy plan wyszedł produkt europejski. Jak relacjonowała sprawę polska TV?
No, jak na wybitny sukces europejskiej nauki przystało.
Wszystkie oglądane przeze mnie serwisy informacyjne ("Teleexpress", "Wiadomości", "Fakty", "Wydarzenia") poświęciły sprawie od minuty do na oko trzech. Na TVN24 prócz wzmianek o podobnej długości w serwisach informacyjnych było zdaje się kilkadziesiąt sekund w ramach "Bez komentarza".
W tym samym czasie CNN International prezentował relacje na żywo ze startu, z lądowania, zamieszczono też wywiady z pilotami, a przeciętny news o A380 był wyraźnie dłuższy niż w polskich mediach.
Żadna z polskich telewizji nie pofatygowała się nawet poprosić jakiegoś polskiego eksperta o komentarz. Wszyscy woleli babrać się w donosicielskim gównie sprzed ćwierćwiecza lub robili show z kolejnego napadu na bank lub ze schwytania pana Niemczyka.
Porzygać się można z takimi mediami i społeczeństwem, które czuje się intelektualnie zaspokojone tego typu materiałami.
Mazio [ Mr.Offtopic ]
kiedyś odpowiedzią na szybkość Europy była wielkość Ameryki...
teraz pozostaje im zrobić coś w ten rzucik z prędkością mach dwa :P
God bless America! 'will see all! :P
SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]
Mam śmieszną okazję poobserwowania tego wyścigu zbrojeń, bo akurat odwiedził mnie wujek, mieszkający na codzień w... Tuluzie. Co tydzień pół miasta wali na Blagnac kibicować Airbusowi. Każdy zna kogoś, kto pracuje przy tym projekcie i wszyscy są z tego bardzo dumni :). Wujek może godzinami opowiadać anegdoty, dowcipy i historyjki związane z A380.
Z ogromną uwagą obserwuję rozwój wypadków, zarówno ze względu na lotnicze zainteresowania, jak i ogólną sympatię dla odważnych technicznych przedsięwzięć, ale w dalszej perspektywie i tak stawiam na odpowiedź USA. Teraz ukłuła ich ambicja, a historia uczy, że to dla Amerykanów najmocniejszy stymulant.
Jeśli chodzi o 'media coverage' z tego wydarzenia, prawdę mówiąc nie spodziewałbym się niczego więcej po mediach, które są dla Polaków. Space Ship One też jakoś nie trafił u nas na pierwsze strony. God bless Giertych & his Flying Circus...
edit: literooffky :)
PS A propos "Kontaktu", polecam jednak książkę Sagana. Niemal to samo, ale zobaczyć, że matematyk umie coś napisać, to niezłe zaskoczenie dla humanisty-fanatyka ;P
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-04-28 00:53:49]
SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]
Nie mogłem się powstrzymać... ------>
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Blah, 19-krotną prędkość światła jeszcze można zrozumieć. Dźwięk, światło - dla "wykształconego inaczej" wstukiwacza tekstów może być toto nierozróżnialne. Bywa. W końcu dla części ludzkości istotne jest, że wiedzą, iż Albert Einstein żył, niekoniecznie zaś jest ważne, co robił.
Co jednak powiedzieć, gdy redakcja renomowanej stacji i renomowanego programu informacyjnego podejmuje zbiorowy, wielogodzinny wysiłek w celu uraczenia czytelnika bzdurą?
Ten sam Airbus A380, tyle, że dzień jego pierwszej publicznej prezentacji. Telewizja TVN pokazuje kilkunastosekundowy urywek z wyprowadzenia samolotu z hali oraz długi (2-3 minuty bodaj) felieton. Felieton traktujący o tym, jak to przewoźnicy samolotowi zamierzają nas upychać jak kurczaki, w coraz gorszych warunkach - byle było taniej. Wszak A380 ma zabierać standardowo ok. 600 pasażerów, pan redaktor wyczytał!
I co tu z takim fantem zrobić, co? Jak można, u licha, jeździć godzinami po Warszawie (kierowca, redaktor, operator kamery, operator dźwięku) w poszukiwaniu ferm kurczaków (bo zdjęcia takowych w felietonie, rzecz jasna, były), a potem męczyć się z montażem i wymyślaniem komentarza, żeby zaprezentować w charakterze komentarza do newsa felieton pasujący do niego jak do koziej dupy trąbka?
Xerces [ Konsul ]
Jeszcze nawiąże do tego co mówił sYs|yavor o podejściu w tym kraju do nauk humanistycznych i ścisłych.
Otóż na nowej maturze kiedyś miała być obowiązkowa matematyka, potem ten obowiązek zlikwidowano, a na dzień dzisiejszy w MEN-ie siedzą i drapią się po głowie czy jej jednak nie wprowadzić. Ja jednak stawiam, że to niestety nie przejdzie. No bo jak już powiedział yavor na cholere nam te nauki. Lepiej produkować "światłych" (chociaż to też poddam pod wątpliwość, po słuchach jakie mnie doszły o poziomie nowej matury) humanistów.
Co do telewizji to kiedyś jeszcze można było pooglądać programy naukowe, a teraz po za dennymi polskimi serialami można zobaczyć teledurnieje takie jak "Wielka Gra" - wystarczy posłuchać tematów. W porywie szału może trafi się jakiś z geografi albo biologi. A szkoda słow....wszystko co chciałbym powiedzieć powiedział już Yavor.
SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]
Nowa matura nic ze światłością nie ma wspólnego. To machina do równania poziomu w dół, żeby geniusze się nie mogli wychylić, a idioci poczuli się lepiej. W efekcie każdy będzie miał wykształcenie i będziemy żyć długo i szczęśliwie.
Ja przyznam uczciwie, że z maturą z matmy miałbym spore problemy. Zdolnośći matematyczne naprawdę muszą być w dużej mierze wrodzone. Mam świetną wyobraźnię, ścisłą pamięć i orientację przestrzenną, co więcej, rozumiem teorię. Ja tego po prostu nie potrafię sam policzyć i niech mi nikt nie mówi o konieczności ćwiczeń, bo dość już życia w ten sposób zmarnowałem. Nie uważam się za głupiego, potrafię skorzystać z kalkulatora naukowego i potrafię w mgnieniu oka znaleźć informacje o tym, JAK mam coś na tym kalkulatorze policzyć.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Tematu nowej matury wolałbym nie poruszać, coby nie deprecjonować dobrego samopoczucia tegorocznych maturzystów :-P Stwierdzę jedynie, że czkawką nam tak zdewaluowana matura wyjdzie - tyle, że nie od razu, a za lat parę.
Co do przedmiotów ścisłych na maturze - też wolałbym, aby matematyka była przedmiotem obowiązkowym. Co to jest różniczka i całka - matematyka, przypomnijmy, sprzed 300 lat - powinien wiedzieć bez wyjątku każdy maturzysta.
Tak jak polski jest podstawą nauk humanistycznych, tak matematyka - ścisłych. Nie mówię, żeby każdy perfekcyjnie znał fizykę czy chemię, ale alfabet nauk ścisłych, matematykę, powinien znać przynajmniej w ogólnym zarysie. Zresztą, powiedzmy szczerze, skoro na studiach są "wstępy do matematyki", to w liceach nie ma matematyki, a jedynie coś w stylu wstępu do wstępu do matematyki. A tu proszę - szacunku dla tej wiedzy zero, gdyż matmy wpada nie znać. Historii literatury polskiej zaś nie. Nie pierwszy to raz patriotyzm wygrywa z wysiłkiem intelektualnym, co skądinąd nie powinno dziwić.
Zwrócę Waszą uwagę także na inny aspekt całej sprawy - na poziom świadomości naukowo-technicznej, jaki można zaobserwować w czasie dyskusji na różnych forach internetowych czy grupach usenetowych. Zobaczcie, że Polacy nie potrafią nawet dyskutować o nauce i technice. Z reguły "dyskusja" ogranicza się do podania jakiegoś faktu z linkiem włącznie i krótkich spekulacji, często wyssanych bardziej z palca niż z owego newsa. Jakże popularny jest głupi, pseudoprześmiewczy komentarz. Jedyne rzeczowe komentarze to te, których autorzy podają elementarną wiedzę, starając się wyprostować durnoty wklepane przez poprzedników. Nie dość, że niemal nie mamy własnej nauki i techniki, że niewiele o niej wiemy, to nawet nie potrafimy o niej dyskutować.
A w linku aktualny news z działu Nauka na Onecie. Aż wstyd bierze, gdy to człowiek czyta. Obcokrajowcy ZMUSZAJĄ nas do rozwijania nauki. I po co to, skoro można byłoby te fundusze spożytkować na przykład na powiększenie sejmu o 100 dodatkowych <p|osłów...
SamFisher [ Mistrz Ścinania Riposty ]
>>> sYs|yavor
Zwrócę Waszą uwagę także na inny aspekt całej sprawy - na poziom świadomości naukowo-technicznej, jaki można zaobserwować w czasie dyskusji na różnych forach internetowych czy grupach usenetowych. Zobaczcie, że Polacy nie potrafią nawet dyskutować o nauce i technice. Z reguły "dyskusja" ogranicza się do podania jakiegoś faktu z linkiem włącznie i krótkich spekulacji, często wyssanych bardziej z palca niż z owego newsa. Jakże popularny jest głupi, pseudoprześmiewczy komentarz. Jedyne rzeczowe komentarze to te, których autorzy podają elementarną wiedzę, starając się wyprostować durnoty wklepane przez poprzedników. Nie dość, że niemal nie mamy własnej nauki i techniki, że niewiele o niej wiemy, to nawet nie potrafimy o niej dyskutować.
Myślę, że tu nieuchronnie musiałaby zacząć się dyskusja o naszym fantastycznym systemie oświaty w ogólnym aspekcie. Moje ulubione książki w dzieciństwie to Ilustrowana Encyklopedia Techniki Wojskowej i bogato ilustrowane książki z serii Wiedzy i Życia. Poza tym, WiŻ i Świat Nauki od niepamiętnych czasów były w domu obecne, a radio nastawione było na Trójkę.
Wiem z całą pewnością, że gdyby nie interesował się tematem na długo przed pójściem do szkoły, a przynajmniej przed rozpoczęciem zajęć z chemii i fizyki, nauka i wynalazki kojarzyłyby mi się tylko z dyktowanymi do zeszytu, koszmarnie nudnymi biografiami Skłodowskiej czy Kopernika. Nauczyciele potrafili włożyć w lekcje tyle ognia i pasji, ile widzi się na posiedzeniu Komisji Finansów Samorządu Terytorialnego w naszym sejmie.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Jam się na Panu Samochodziku i Sondzie wychował :-P
Przy okazji tego banalnego komentarza przywalę głupocie naukowo-technicznej rodaków. A jak, nie byłbym sobą.
W 2007 roku rusza w CERN Wielki Zderzacz Hadronów (LHC). Ilość danych, jaką będzie produkował, będzie tak duża, że już teraz trwają prace nad technikami pozwalającymi je przesyłać i przetwarzać.
W rezultacie dane z eksperymentów będą rozsyłane do 7 miast europejskich i amerykańskich z szybkością 600 MB/s, przez bite 10 dni. Jak to ładnie napisano w newsie: "jest to pierwszy przypadek, kiedy tak duża szybkość przesyłania danych jest uzyskiwana między tak wieloma miejscami przez tak długi czas".
W 2010 roku, if yavor dożyje, pewnie będzie czytał na forach internetowych teksty: "na co mi, kurwa, fizyka", pisane przez naukowo-technicznych debili siedzących na łączach po kilkanaście-kilkadziesiąt megabajtów na sekundę.
Jest ktoś chętny, żeby się o to założyć?
Lindil [ WCzK ]
Tak w kwestii kształtowania świadomości naukowo technicznej – tylko proszę mi się nie śmiać;) Oglądałem sobie ostatnio niesamowicie ambitny film, Resident Evil 2 mianowicie;) Jest tam jeden taki uroczy chwyt fabularny: Wielka Zła Korporacja aby ukryć swoją kompromitację postanawia zniszczyć pewne miasto bombą atomową. Oczywiście pozostaje dylemat jak to sprzedać opinii publicznej tak, żeby akcje na giełdzie nie spadły – spece od PR postanawiają więc oznajmić, że to wybuchła elektrownia atomowa, tak jak w Czernobylu. Jak to się potocznie określa – totalny odjazd... Jasne, że to kretyński film akcji klasy B, w którym nie zostaje wypowiedziane bodaj ani jedno zdanie złożone, ale sprawa jest szersza. W TV co jakiś czas pojawiają się informację czy to o Czernobylu właśnie, czy też o rdzewiejących rosyjskich okrętach podwodnych. Zawsze w tym kontekście pada kwestia „wybuch reaktora” – i żadnego innego komentarza. Myślę, że milczące założenie, że odbiorca jednak wie, o co chodzi jest dość ryzykowne. Mogę podać przykład z autopsji – dziecięciem będąc zawsze zastanawiałem się, widząc program o Czernobylu właśnie ze zdjęciami elektrownii i komentarzem o wybuchu, dlaczego do cholery tam zostało coś poza wielką dziurą w ziemi;)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Siła stereotypów :-P Nawet nie wiesz, jak jest mocna i jak mocno ulegają jej na przykład redaktorzy. Nie: autorzy, a: redaktorzy. To, co czytasz w gazetach i innych czasopismach, wcale nie musi byc splodzone przez autora, a im periodyk ma krótszy czas ukazywania się, tym z reguły większa ingerencja w tekst osób niezwiązanych z autorem. Ten ostatni moze przy tym sprzedac wiedze poprawnie, ale redaktor uzna, ze jest to... nieczytelne dla mas. I "poprawi" - pakujac odwolania do stereotypow. Tak to wygląda w mediach, co się dziwić, że tak a nie inaczej wygląda w rozrywce? Jako podsumowanie niech służy anegdota. Znajomy opowiadał mi, że kiedyś w taki sposób "wolne rodniki" zamieniono mu na "agresywne molekuły tlenu". Cudo, prawda? ;-)
BTW - dostrzegam szanse na powrot do poszukiwan Architekta (w stosownym wątku), ale to jeszcze parę dni potrwa. W każdym razie pamiętam... ;-)
&yB [ Chor��y ]
Hmmm... SUPER
Już się obawiałem, iż wątek o Architekcie zmarł......
Z racji wydziału, który kończyłem (MEiL) - o elektrowni w Czarnobylu troszkę wiem... Mity mieszają się baaaardzo z faktami. Ja podsumuję to tylko tak - jestem wielkim zwolennikiem pokojowego wykorzystania energi jądrowej :)
Attyla [ Legend ]
yavor:
Porzygać się można z takimi mediami i społeczeństwem, które czuje się intelektualnie zaspokojone tego typu materiałami.
A czego ty byś chciał? Show na temat samolotu pasażerskiego mieszczącego kilka setek pasażerów?. Przecie tak czy siak 99% ludzi widzi w nim poprostu zaspokojenie własnej gigantomanii. To nie jest osiągnięcie techniki lotniczej ale kolejny kontener na skrzydłach. Tym razem dla ludzi. Ot i tyle. Czas, w którym hasło "wyżej, szybciej, więcej" żwięciło swoje triumfy dawno minęły. Ludzie już tak nie emocjonują się kolejnym Hindenburgiem. A że Francuzi robią inaczej? Co można owiedzieć. Przy nich my Polacy jesteśmy superkosmopolitami. Ich ksenofobię można porównać chyba tylko z Grekami w antyku i średniowieczu. W tym kontekście weź to, że uważają się oni (i słusznie) za kolebkę lotnictwa i to, że po iluś tam latach amerykańskiej dominacji oni znowu są lepsi. My zaś nie chwalimy się swoimi konstrukcjami ale pilotami. Na nowe konstrukcie trzeba gigakasy, której my nie mamy. Jeżeli już coś opracujemy, to chwilę się tym popodniecamy by po chwili dowiedzieć się, że niewielu jest chętnych na naszą produkcję. Tak było z Orlikiem, Skorpionem czy Sokołem. Statystyczny zaś Polak podnieca się osiągnięciami Polaków a nie Francuzów czy innych Niemców. To jak moja żona sarka na telewizję, że puszcza jakieś mecze, w których stroną nie jest polska drużyna (ja sarkam kiedy puszcza jakiekolwiek mecze:D).
Także nie ma chyba czym się emocjonować. Tak poprostu jest i tyle.
EMP2 [ Pretorianin ]
Attyla
A czego ty byś chciał? Show na temat samolotu pasażerskiego mieszczącego kilka setek pasażerów?.
A czemu nie? Lepsza Familiada?
To nie jest osiągnięcie techniki lotniczej ale kolejny kontener na skrzydłach. Tym razem dla ludzi. Ot i tyle.
A z tego co napisałeś widzę że bardzo potrzebny. Technika lotnicza to nie sypanie kopca Kościuszki - chcesz większy żaden problem - sypiesz więcej ziemi.
My zaś nie chwalimy się swoimi konstrukcjami ale pilotami. Na nowe konstrukcie trzeba gigakasy, której my nie mamy. Jeżeli już coś opracujemy, to chwilę się tym popodniecamy by po chwili dowiedzieć się, że niewielu jest chętnych na naszą produkcję. Tak było z Orlikiem, Skorpionem czy Sokołem.
Bo pilotem jest się łatwiej chwalić. Zresztą chwalimi się pilotami maszyn starej generacji, pilotami odrzutowców już nie. Za dużo techniki za mało umiejętności. Czemu nie podniecano się dłużej naszymi konstrukcjami? A może dlatego że nie było czym? Może się okazało ża nasz super wykształcony kraj nie jest w stanie zbudować czegoś co kupią w krajach innych niż Trzeciego Świata? A może też w Mielęcinie w zagrodzie Józka się ciele z trzema głowami urodziło i ta wiadomość była dla mediów ważniejsza.
Statystyczny zaś Polak podnieca się osiągnięciami Polaków a nie Francuzów czy innych Niemców.
Tylko że podnieca się tym o czym wie. A telewizja pokaże Małysza, piłkarzyki itd a nie to z czego powinniśmy być rzeczywiście dumni. Francuzi zaś nie są głupi. Krzewią kult nauki. Stawiają pomniki inżynierom. I idą do przodu.
EMP2 [ Pretorianin ]
Zapomniałem dodać link do artykułu o A380 - bardzo ciekawy łatwy i przyjemny, tylko 3 strony.
https://polityka.onet.pl/162,1226818,1,0,artykul.html
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
"To nie jest osiągnięcie techniki lotniczej ale kolejny kontener na skrzydłach. Tym razem dla ludzi. Ot
i tyle."
No właśnie. O to też chodzi - o fakt, że mamy do czynienia z pewnym zblazowaniem polskiego społeczeństwa. Gdyby ktoś wynalazł magnes pozwalający przyciągnąć Marsa do Ziemi, to może by to kogoś zainteresowało. Ale marny samolocik na prawie tysiąc luda? Toż to trywialna sprawa. Każdy takie coś może sobie w wolnej chwili wyskrobać z kawałka kory (topolową polecam, sprawdza się w woblerach, dlaczego nie miałaby się sprawdzać przy robieniu kadłuba następcy A380 - w końcu samolot to tylko taki trochę większy woblerek... ;-) ).
Pilot... Pilot to użytkownik. Zwykły, za przeproszeniem, user. Dostaje w łapę sprzęt i go używa, zgodnie z instrukcją obsługi, którą mu ktoś pod nos podsunął. Pilotem, po krótkim przeszkoleniu, w zasadzie może być każdy, od zadufanego Polaczyny z Pipidówki Dolnej przez murzynka znad rzeki Huli-Guli w Kaczabongo na Stephenie Hawkingu kończąc, choć w tym ostatnim przypadku konieczna byłaby delikatna interwencja technologiczna ;-) Przy tym każdy pilot ma jedną zasadniczą wadę: bez samolotu jest zerem. Po prostu.
Stąd dla mnie osiągnięcia polskich pilotów, aczkolwiek napawają dumą, są jedynie namiastką tej dumy, którą mógłbym mieć, gdyby to polscy konstruktorzy zmajstrowali najnowszego Airbusa.
Rozumiem jednak, że na bezrybiu i rak ryba... Ale żeby się nim od razu z tego powodu zachwycać...? ;-)
Co do artykułu - wolałbym bardziej techniczny, ale zważywszy, skąd pochodzi, i tak jest na przyzwoitym poziomie.
Attyla [ Legend ]
Emp2:
Lepsza Familiada?
Nie wiem co to ta familiada, żeby dokonywać jakichś porównań
A z tego co napisałeś widzę że bardzo potrzebny
Cóż takiego jest potrzebnego?
Technika lotnicza to nie sypanie kopca Kościuszki - chcesz większy żaden problem - sypiesz więcej ziemi.
A kto tak twierdzi?. Czy ktoś tu coś ocenia, dyskredytuje czy umniejsza? Koń jaki jest, każdy widzi. Jest duży:D A ludzie nie widzą jak duży jest ten koń, więc też nie robi to na nich wrażenia. Dla człowieka nie mającego bladego pojęcia o kontrukcjach lotniczych informacja, że a 380 ma reozpiętość 80 m nic nie znaczy. Typowe ignotum per ignotum.
Zresztą chwalimi się pilotami maszyn starej generacji, pilotami odrzutowców już nie
To nieprawda. Słyszysz tylko o pilotach maszyn "starej generacji" (choć jak rozumiem, chodzi ci o maszyny z napędem tłokowym, a te wcale "starej generacji" nie muszą być) bo prawie nie ma sportowych zawodówpilotów samolotów z napędem odrzutowym.
Za dużo techniki za mało umiejętności.
Tak myśleli konstruktorzy emerykańscy przed wojną w Wietnamie. Nie montowali broni lufowej i nie szkolono pilotów do walki kołowej. Musieli szybko zrewidować swoje przekonania. W efekcie każdy myśliwiec ma uzbrojenie kombinowane i musiała powstać szkoła pilotarzu bojowego (słynna Top Gun).
A może dlatego że nie było czym? Może się okazało ża nasz super wykształcony kraj nie jest w stanie zbudować czegoś co kupią w krajach innych niż Trzeciego Świata?
Nasz super wykształcony naród jest w stanie zbudować co innego. Tylko, że nie ma w tym kraju firmy, która zdolna by była zainwestować w prace nad takim projektem i następnie sprzedać taki produkt. Jesteśmy cofnięci w awionice, ale nasi inżynierowie zajmujący się aerodynamiką byli i są świetni. Tyle, że jak zawsze - brak kasy na ich pomysły. Oni tworzłą poprostu na miarę możliwości ekonomicznych tego kraju.
Tylko że podnieca się tym o czym wie
Ja o A 380 wiedziałem, a i tak się nie podniecałem. Zwłaszcza, że nie jest to pierwszy ani ostatni taki gigant. Ruscy z ich An 225 mają tu palnę pierszeństwa. I pod względem rozmiarów i udźwigu i paru jeszcze innych parametrów. Zresztą znacznie bardziej biorą mnie informacje o kontrukcjach wojskowych.
Yavor
o fakt, że mamy do czynienia z pewnym zblazowaniem polskiego społeczeństwa.
Jeszcze raz powtórzę. Nie jest to pierwszy ani ostatni taki gigant. Takie powstawały od zarania historii lotnictwa. Przed i podczas I WS były min. Ilia Muromiec, 400/1000 czy Gothy, przed i podczas II WS były B 17, B 29 czy B&V 200 a potem cała plejada innych gigakonstrukcji. To tylko kolejny krok.
Tak naprawdę to jedynym, co zasługuje na uznanie, to konstruowanie samolotu pod konkretne zapotrzebowanie rynku, bo to znaczie ogranicza zakres możliwych do zastosowania rozwiązań.
Pilot... Pilot to użytkownik. Zwykły, za przeproszeniem, user. Dostaje w łapę sprzęt i go używa, zgodnie z instrukcją obsługi,
Tak, ale samolot nie chodził do szkoły, nie miał dziewczyny i nie doświadczył innych jeszcze doznań, żeby to działało na ludzi. Ludzie mogli podniecać się Bleriotem, Braćmi Wright, Richtchofenem czy choćby Chuckiem Yagerem ale nie podniecali się Aviatorem, Fokkerem czy Messerschmitem. Mamy jeszcze archertyp bohatera jeszcze z czasów wczesnego średniowecza. Ot co. Dlatego nie dziwię się chłodnemu przyjęciu takiej informacji. Ludze nie podniecali się Antonowem to i nie mają powodu podniecać się Airbusem. Granica wyobrażalności dawno została w lotnictwie przekroczona. Kolejny duży somolot niewiele tu zmieni.
gdyby to polscy konstruktorzy zmajstrowali najnowszego Airbusa.
Daj im 14 mid euro a kto wie. może skonstruują. Choć nie tak dużo, bo mamy duże zaległości infrastrukturalne. Chociażny kwestia tunelu arerodynamicznego byłaby trudna do przeskoczenia.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Ależ ja właśnie o tym pisałem: o zblazowaniu społeczeństwa. O tym, że jak coś jest kolejne, to już jest "takie samo" - bo taka jest świadomość techniczna społeczeństwa. No przecież co robi taki A380? No lata! Latawiec też lata! To gdzie, do licha, problem? ;-)
Archetyp bohatera? Owszem. Taki urok naukowca. To fizyk wymyśla, jak oszukać Matkę Naturę, to inżynier czyni to możliwym, a laury zbiera kowboj, który siądzie za sterami. Taki jest ten świat. Na szczęście wraz ze złożonością techniczną pojazdów rośnie zainteresowanie nimi samymi.
"Daj im 14 mid euro a kto wie. może skonstruują. "
Nie skonstruują. Nie mają żadnych doświadczeń, żadnych środków, a liczebność kadry stanowi ułamek tego, czego taki projekt wymaga. Wybacz, ja do samolociku na tysiąc luda projektowanego przez studentów nie wsiądę...
W ramach relaksu zerknijcie sobie na graficzkę. Żaden tam render czy kiepskie s-f. "Co to? Co to?" "To życie..."...
EMP2 [ Pretorianin ]
Attyla
Chodziło mi o to że pilotować samolot starej generacji (napędzane silnikami tłokowymi) może każdy - wymagania są odrobinę ostrzejsze niż w wypadku prawa jazdy. Natomiast w przypadku odrzutowców już tak nie jest. Szczególnie w przypadku dzisiejszych myśliwców. Proces szkolenia jest dużo dłuższy i wymaga o wiele większej wiedzy z zakresu techniki + pieniędzy na trening. To tak jak z żołnierzem z WWII - uczysz jak strzelać z karabinu i to wszystko. Dziś dobry żrołnierz to specjalista, bez wiedzy z zakresu techniki i fizyki długo nie postrzela.
Lindil [ WCzK ]
W końcu przypomniałem sobie o zrobieniu testu z pierwiastkiem piątego stopnia z 32:) Mogę powiedzieć, że wynik zdecydowanie i pozytywnie mnie zaskoczył - na 10 ankietowanych osób z roku 2 odmówiły składania zeznań, jedna powiedział że to 1, a reszta bez dłuższego zastanowienia twierdziła że 2.
Caine [ Konsul ]
A ilu ludzi upchnie w C-5 Galaxy, ewentualnie w Antonowie "Mrija"??
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Lindil:
Tchnąłeś we mnie taką nadzieję, że jutro przygotuję kolejny odcinek poszukiwań Architekta ;-) Wreszcie... Agenci działają... ;-)
Xerces [ Konsul ]
Lindil -> przepraszam, ale co studiujesz? Bo powiedziałes:"na roku". Wiesz, liczy się środowisko gdzie przeprowadzasz jakąś ankiete (musi byc neutralne). Jezeli studiujesz cos scislego to raczej kazdy powinien wiedziec ile to jest pierwiastek piatego stopnia z 32:)
Lindil [ WCzK ]
Xerces-> Politologię:) Właśnie dlatego SYs|Yavor proponował, żebym zrobił ten test;)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Bardzo proszę - to a barbapapos cudownego wykształcenia naukowo-technicznego polskich dziennikarzy.
Niniejszym składam serdeczne gratulacje szefom działu naukowego Telewizji Polskiej. Mam przy tym małą sugestię: następnym razem nabór pracowników przeprowadźcie w jakimś w miarę dobrym gimnazjum, to może takich kfiatkuf unikniecie.
A, przy okazji: czy to prawda, że Piłsudski był carem, a Szekspir napisał "Lalkę"?
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
No proszę, długo nie czekaliśmy na kolejny kwiatek. Dzisiaj można się było dowiedzieć na Onecie (link na dole posta), że...
"Gazeta Wyborcza": Polscy badacze natrafili na nowy układ planetarny, oddalony od Ziemi o 15 lat świetlnych."
(ciach)
"Badacze twierdzą, że planeta podobna do naszego Jowisza obiega swoją gwiazdę
w jednym z najdalszych rejonów naszej Galaktyki."
Tak to wyglądało, dopóki ludzie nie zaczęli kpić w żywe oczy z dziennikarzy - cóż to bowiem za galaktyka rozmiarów 15 lat świetlnych. Wówczas dopisano, co zgubiono: "15 TYSIĘCY lat świetlnych".
Zabawne? Pomyłka? Ano nie. Bowiem Onet to jeden z poważniejszych polskich serwisów informacyjnych. Cytował informację za jedną z poważniejszych polskich gazet, "Gazetą Wyborczą", a ta... cytowała za PAP. I co? I okazało się, że wszyscy jak jeden mąż bezmyślnie przekopiowali byka PAP. Oryginalna informacja znajdowała się pod adresem:
https://dziennik.pap.com.pl/index.html?dzial=NAU&poddzial=POL&id_depeszy=16613994
i zawierała ów błąd, obecnie, naturalnie, poprawiony.
No dobrze. To teraz zadanie dla forumowiczów. Otóż nawet po poprawieniu owych newsów znajduje się w nich żenujący błąd merytoryczny.
Proszę go wskazać - najlepiej w newsie na Onecie :-)
PS. Bynajmniej nie chodzi o nazywanie masy "posturą"...
wangor [ Centurion ]
Chyba widzę. Z checią przyczepilbym się do "przebarwnego nadającego blask błyszczącym rzeczom tonu" newsa ale zgaduję, ze chodzi o to:
"Dowodzi to, że być może wkrótce będzie można odkryć planety podobne do Ziemi znajdujące się w najdalszych zakątkach Wszechświata." (wyraz Wszechświata) Zanim będziemy mieli technologie na tyle dobrą, że zamiast galaktyki będzie moglo stać Wszechświata to nie wiem czy Słonce będzie jeszcze G2.
Pozwole sobie tytułem ciekawości zadać pytanie-zalążek : czy zakątki wszechświata mogą być widoczne ? Wszechświat się rozszeża, napewno jego część oddala się od nas lub będzie się oddalać szybciej niż z c, tak więc "zakątków" nie możemy, lub kiedyś nie będziemy mogli zobaczyć. Z góry dzieki za odpowiedź.
Attyla [ Legend ]
Wangor: z tym rozszerzaniem to tylko hipoteza. I to dowodzona na podstawie dedukcji przeprowadzonej na podastwie wniosków z innych dedukcji:D. Chodzi o to, że o w miarę aktualnej znajomości wszechświata można mówić wyłącznie wobec najbliższych okolic Ziemi. Im dalej, tym nasza wiedza starsza. W każdym razie ta nasza wiedza polega na tym, że jeżeli tewierdzimy, że planeta X jest o 10 000 lat świetlnych od planety Y, to znaczy, że planeta X byłaby w takiej odległości, gdyby planeta Y pozostała niezmieniona np. od ostatnich 8000 lat. Kurde: to jest jeszcze mniej precyzyjne niż archeologia:)
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
wangor:
W sumie masz rację, powiązanie 15 tysięcy lat światła z "najdalszymi zakątkami Wszechświata" pachnie "lekkim" nadużyciem, zwłaszcza że rozmiary przestrzenne Wszechświata ocenia się na 46 miliardów lat świetlnych. Dla polskich dziennikarzy naukowych (sic!) 15000 jest więc mniej więcej tym, co 46000000000. Urocze.
Jest jednak inny element, który mówi, że żaden z dziennikarzy (PAP, GW, Onet) nie ma pojęcia o nawet tak podstawowych i encyklopedycznych danych, jak rozmiary Drogi Mlecznej. Otóż jej średnicę ocenia się na 100 tysięcy lat świetlnych. Słońce krąży w odległości ok. 26 tysięcy lat świetlnych od centrum. Odkryty układ leży 15 tys. lat świetlnych od Ziemi. Jak byk wychodzi, że mieści się w połowie odległości między Słońcem a jądrem galaktyki. Aby nazwać coś takiego "jednym z najdalszych rejonów naszej Galaktyki" trzeba być po prostu matematycznym i astronomicznym kretynem. Gdyby podobną analogię zastosować wobec mojego miejsca zamieszkania (Bydgoszczy), wówczas Włocławek leżałby "w najdalszych zakątkach Polski". A Warszawa? Jezu, toż to byłoby dopiero zadupie! ;-) Lublin, Kraków, Wrocław - cicho siedzieć, prawa głosu nie macie - jesteście poza horyzontem zdarzeń ;-)))
Attyla:
"Wangor: z tym rozszerzaniem to tylko hipoteza."
Nie. To teoria wsparta licznymi faktami doświadczalnymi. Przytoczyć?
"Kurde: to jest jeszcze mniej precyzyjne niż archeologia:)"
Otóż nie. Zwróć przy tym uwagę, że sam sobie przeczysz w swej wypowiedzi. Zarzucasz teorii Wielkiego Wybuchu, że jest tylko hipotezą, ale sam kawałek dalej piszesz, że mamy możliwość obserwowania tego, co było wcześniej - zatem mamy zupełnie unikatową możliwość NAOCZNEGO obserwowania przebiegu EWOLUCJI Wszechświata.
Przyznam, że ja do dzisiaj zrozumieć nie mogę, co takiego jest w teoriach ewolucji (organizmów żywych, Wszechświata), że jest grono ludzi, którzy zrobią wszystko, aby wykazać, że są to teorie błędne - choć nie są w stanie przeciwstawić im niczego prócz własnego widzimisię. Ma ktoś jakieś sensowne wyjaśnienie tego zjawiska (owej ślepej zapalczywości - na czym polega ewolucja mniej więcej wiem)?
Attyla [ Legend ]
Yavor
Nie. To teoria wsparta licznymi faktami doświadczalnymi. Przytoczyć?
Czemu nie?
Zarzucasz teorii Wielkiego Wybuchu, że jest tylko hipotezą, ale sam kawałek dalej piszesz, że mamy możliwość obserwowania tego, co było wcześniej
Teoria wielkiego wybuchu jest tylko teorią. tyle, że modną obecnie. Tego nie zmienisz. A co do obserwacji, to rzecz polega nie na tym, że możemy obserwować przeszłość, ale, że nie możemy widzieć czasu obecnego. Poza tym jest to za każdym razem przeszłość punktowa.
Co do ewolucji, to problem polega na tym, że od początku przedstawiano ją w opozycji do Biblii. Tym samym nabrała ona wymiaru ideologicznego, który, jako taki nie poddaje się racjonalnemu osądowi. Wogóle mam teorię wyjaśniającą takie spory. Chodzi psychologiczną teorię względności:D, która polega z grubsza na tym, że zachowując dystans do sprawy jesteśmy w stanie oceniać ją w oderwaniu od własnych emocji. Jeżeli jednak zbliżymy się do linii frontu (np. z profesora ekonomii zostaniemy ministrem), to tracimy dystans i, automatycznie, wchodzimy do walki. W takim zaś przypadku rozum zastępowany jest instynktem walki. W takim przypadku abyśmy wystąpili z jakąś akcją nie jest konieczne jakieś rzetelne uzasadnienie ale wystarczy , że przeciwnik wykonał działania przeciwne. I walczymy wtedy do końca, choćbyśmy mieli bronić tezy, z punktu widzenia sprawy, bezwartościowej.
jeszcze małe pytanie: czy plazma ma takie właściwości fizyczne jak gęstość, ciężar, kolor, zapach, rozmiar itp itd?
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Attyla:
OK, wieczorem będę miał chwilę czasu, skrobnę parę linijek o tym, dlaczego Wielki Wybuch nie wydaje się jedynie hipotezą.
"Teoria wielkiego wybuchu jest tylko teorią. tyle, że modną obecnie. Tego nie zmienisz. "
Och, tak podejść można do wszystkiego. Dlaczego kończysz na Wielkim Wybuchu, nie krępuj się :-P Atomy - nie istnieją, to tylko teoria (fakt, że działają komputery, da się wytłumaczyć wolą boską). Zresztą - Bóg też nie istnieje, to tylko teoria (i to jaka modna :-P).
Co daje takie gadanie, prócz dowodów na całkowity brak zrozumienia istoty naukowej metody poznawania świata?
"A co do obserwacji, to rzecz polega nie na tym, że możemy obserwować przeszłość, ale, że nie możemy widzieć czasu obecnego."
A co to w ogóle jest "czas obecny"? Nie ma czegoś takiego jak jeden czas we Wszechświecie.
"Poza tym jest to za każdym razem przeszłość punktowa."
W sensie obejmowania jednego wycinka czasowego? Owszem. Zwróć jednak uwagę, że można wobec złośliwości Wszechświata po prostu go zaakceptować takim, jakim jest - i nie tłumaczyć. Kłopot w tym, że ten sposób spędzania żywota bardziej zwierzaczkom pasuje niż ludziom.
"Co do ewolucji, to problem polega na tym, że od początku przedstawiano ją w opozycji do Biblii. "
A nie aby odwrotnie? Poza tym - co w tym złego? Ewolucję wsparto długoletnimi badaniami, tysiącami przykładów, krytyczną dyskusją. Po drugiej stronie mamy Biblię, świętą księgę, której wartość naukowa jest w zasadzie równa zeru. To Biblia pakowała się do nauki, nie nauka do Biblii, o ile historię pamiętam.
Z Twoją teorią psychologicznej względności zgadzam się, aczkolwiek uważam, że należy ją rozbudować i uwzględnić mechanizmy weryfikacji. Inną wagę przywiązuje się bowiem do twierdzeń wynikających właśnie z owej chęci walki, inne do twierdzeń wysuwanych z przyjętych ad hoc dogmatów, a jeszcze inną do wniosków wysuwanych z weryfikowalnych i powtarzalnych zjawisk.
"czy plazma ma takie właściwości fizyczne jak gęstość, ciężar, kolor, zapach, rozmiar"
Gęstość naturalnie posiada. Ciężaru może nie mieć, gdyż to zależy od obecności innego pola grawitacyjnego, w którym dokonujemy pomiaru. Kolor - owszem, posiada. Pytanie tylko, czym tak naprawdę jest kolor, skoro promieniuje w szerokim zakresie fal, z których my widzimy jedynie wąski wycinek. Zapach - nie wiem, nie znam nikogo, kto wąchał i przeżył :-P Ale pewnie jakiś szaleniec przy okazji jakiegoś nieudanego eksperymentu się nawąchał... Pozostaje jedynie problem, czy wąchał czystą plazmę, czy też to, co ta robi z powietrzem ;-P Rozmiary przestrzenne plazmy są również dobrze określone. Pomogłem? ;-)
wangor [ Centurion ]
sYs|yavor -->
Jakie społeczeństwo taka prasa. Jakby było zapotrzebowanie, to newsy naukowe byłyby równie dobrze redagowane i na równie prestiżowym miejscu co sport. I tak chyba jest postęp, nauka na onecie przestaje mieć role ciekawostek (newsy klasy 'sok karmelkowy wpływa pozytywnie na porost włosów na klatce').
Attyla -->
"I to dowodzona na podstawie dedukcji przeprowadzonej na podastwie wniosków z innych dedukcji:D."
Prawda w dedukcji jest przechodnia wgłąb poziomu skomplikowania, jak implikacja :)
Nie mam wiedzy, ale na logikę:
Mamy kwazary, załóżmy ze jesteśmy w stanie oszacować o jakiej długości fali światło wysyłają (*). Badając przesuniecie Dopplerowskie jesteśmy w stanie oszacować jak względem nas się poruszają. Mając taka wiedze i obserwując kwazary przez jakiś czas (lub różne kwazary - są w różnej odległości od nas, wiec możemy wybrać który moment przeszłości chcemy zobaczyć) wyznaczenie funkcji (od czasu) określającej ich odległość. Dalej bawiąc się ta funkcja wykazać, ze wszechświat stoi, rozszerza się lub kurczy to żaden problem.
(*) nie wiem jak określić ich długość fali, jeśli znamy ich temperaturę to chyba nie jest duży problem (analogia do gwiazd), jeśli możemy oszacować ich masę to określenie jak wielką temperaturę ciśnienie wytworzy raczej też da się oszacować.
Co chce przez to powiedzieć ? Że akurat rozszeżanie się wszechświata łatwo wykazać, nawet wydaje się zgodne z powszechną intuicją, w przeciwieństwie do np. OTW do której Twój opis z skomplikowaniem dedukcji lepiej pasuje :)
Attyla [ Legend ]
Yavor:
Och, tak podejść można do wszystkiego.
co nie zmienia faktu, że tak właśnie jest. Tyle, że to, że to jest tylko teoria nie umniejsza jej wartości dla wyjaśnienia świata. Nie wiem zatem skąd w tobie ta agresja wobec wszystkich, którzy nie podchodzą do tej czy innej teorii na kolanach. W końcu Einstein nie wymyśliłby teorii względności, gdyby z należnym szacunkiem podchodził do nauk Newtona czy jakiegokolwiek innego "klasyka". Innymi słowy, nie twierdzę, że nie było tego wybuchu. twierdzę, że mógł być, ale nie wykluczam tego, że to stek bzdur. Ot co.
Co daje takie gadanie, prócz dowodów na całkowity brak zrozumienia istoty naukowej metody poznawania świata?
Takie gadanie daje właśnie wątpliwości, które są rodzicami większości odkryć. Nie sądzę, że sam jakiegoś dokonam (zwłaszcza, że nie do tego dążę), ale w żaden sposób nie odbiera mi to prawa do wątpienia. Może właśnie dzęki temu nie jestem zakutym łbem odrzucającym wszystko co nie mieści się w szufladzie "naukowości" czy "mistycyzmu".
A co to w ogóle jest "czas obecny"? Nie ma czegoś takiego jak jeden czas we Wszechświecie.
Wiedziałem, że to powiesz:D A ty pewnie spodziewałeś się,, że zarzucę ci czepliwość. A czas obecny to czas inny niż przyszły i czas przeszły. Ot co.
można wobec złośliwości Wszechświata po prostu go zaakceptować takim, jakim jest - i nie tłumaczyć
Można też przyjąć za punkt wyjścia do krytyki objawionych prawd astronomicznych.
A nie aby odwrotnie?
Aby nie odwrotnie. XIX w. to okres ofensywy hiperracjonalizmu, skutki której to ofensywy odczuwamy do dzisiaj.
To Biblia pakowała się do nauki
Biblia nie ma mocy pakowania się gdziekolwiek. Ofensywa racjonalizmu wzvudziła odruchy obronne i nieuchronny wzros fanatyzmu w niektórych kręgach. To mniej więcej tak jakbym żądał od ciebie nie reagowania (zwłaszcza agresją) w przypadku, gdy dresiarz z kijem przymieża się do połamania ci goleni. I w jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z reakcją samoobrony. W obydwu przypadkach całkowicie uzasadnioną. Ci ludzie całe życie wierzyli, że Biblia to prawda. Nagle przychodzi jakiś palant i twierdzi, że wszystko w co wierzyli jest całkowitą bzdurą. Oczywiście nie wspomina o tym, że może to być bzdurą na bazie dosłownej treści językowej posiadanych tekstów i przy założeniu, że Biblia jest jednocześnie podręcznikiem historii starożytnej, fizyki, chemii, biologii, antropologii itp itd. Takiego zredukowania dokonać może tylko wróg. Na pewno nie może tego zrobić osoba neutralna. jeśli można, to polecam ostatnią pracę prof. Świderkówny pt. Biblia a człowiek współczesny. Tam znajdziesz między innymi wiele mitów, które powstały na gruncie wojującego racjonalizmu, które mocno wryły się w świadomość ludzi i nic lub niewiele ma wspólnego z prawdziwym znaczeniem słów Biblii. W każdym razie dowiesz się, że Biblia nie miała być i nie była literaturą faktu a takie jej postrzeganie przez racjonalistów wypaqczało tylko jej sens i rodziło agresję o podłożu ideologicznym.
uważam, że należy ją rozbudować i uwzględnić mechanizmy weryfikacji.
jeśli ją rozbudujesz, to dojdziesz do z gruntu bzdurnych wniosków. Wiem, bo próbowałem. Ta teoria, jak każda inna, wymaga umiaru, by przyjąć ją jako słuszną.
Pomogłem? ;-)
Kurde. Nic a nic. Starałem się poprostu wyobrazić sobie jak to wygląda. Nie wiem dlaczego, ale zawsze kojażyło mi się to z roztopionym me6talem lub magmą. A zatem i wysokimi temperaturami. Jednocześnie wydaje mi się to zbyt prostackie i jako takie to odrzucam.
EMP2 [ Pretorianin ]
Attyla
W każdym razie dowiesz się, że Biblia nie miała być i nie była literaturą faktu a takie jej postrzeganie przez racjonalistów wypaqczało tylko jej sens i rodziło agresję o podłożu ideologicznym.
Skoro tak to teoria ewolucji nie mogła być skierowana przeciw Biblii bo Biblia nie jest literaturą faktu zatem nie ma w niej alternatywnej teorii do teorii ewolucji.
Jednocześnie piszesz że:
Ci ludzie całe życie wierzyli, że Biblia to prawda. Nagle przychodzi jakiś palant i twierdzi, że wszystko w co wierzyli jest całkowitą bzdurą.
Czyli jednak dla pewnych ludzi Biblia była księgą opisującym świat. I to ci ludzie przeciwstawiali TE Biblię. I to zwolennicy TE musieli się bronić. Tak jak wielu wolnomyślicieli przed nimi. Na szczęście dla Darwina urodził się wystarczająco późno i nie skończył na stosie.
Attyla [ Legend ]
emp2
Jakim cudem teoria ewolucji mogła być wymierzona przeciwko czemukolwiek? Nie teoria deprecjonowała Biblię a ultraracjonaliści za pomocą teorii twierdząc, że wyłącza ona kreacjonizm. No i wyłącza kreacjonizm prostacki, którego żadną miarą Biblią uzasadnić się nie da. W każdym razie ich podejście do rzeczy było takie jak Chruszczowa do kwestii Nieba. Gagarin był w Niebie, nie spotkał tam żadnego Boga, a zatem Boga nie ma. Bardzo to piękne. I tak głupie, że aż dech zapiera.
Czyli jednak dla pewnych ludzi Biblia była księgą opisującym świat
I jest nadal. Nie o to jednak chodzi. Chodzi o to, że nowe odkrycia zawsze przedstawiano w opozacji do Bibli, chociaż tej opozycji nigdy nie było. Człowiekowi prostemu wystarczyło powiedzieć, że Bóg stworzył człowieka. Człowiek wyksztalłcony i ukształtowany chciałby jeszcze wiedzieć JAK to zrobił. Kiedy zaczyna dochodzić do tego JAK Bóg to zrobił okazuje się nagle, że dla opisu metody nie jest konieczne wskazywanie rzemieślnika. Ultraracjonalista rzecze wtedy: pedały w rowerze się kręcą i przenoszą ruch i energię na łańcuch, który następnie przenosi je na koła. Nie trzeba tu wspominać o rowerzyście, więc go nie ma. I dla kogoś, dla kogo rowerzysta jestkimś ważnym jest to uderzenie w samoc entrum jego prywatności. Zatem się broni nie zastanawiając się nawet czy ma przed czym.
Na szczęście dla Darwina urodził się wystarczająco późno i nie skończył na stosie.
A ja myślę, że miał na to wielkie szanse, zwłaszcza, że zwąchał się z Marxem i międzynarodówką i razem z nimi wymyślał jakieś akcje polityczno "uświadamiające". W każdym razei jeżeli nie na stos, to na szafot chociaż. Jako człowiek wymyślił coś wyjątkowego, jako polityk wykazał się wyjątkową głupotą. Zwłaszcza, że Marx nie tolerował w swoim otoczeniu ludzi o podobnym do jego własnego autorytecie.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Attyla:
"Nie wiem zatem skąd w tobie ta agresja wobec wszystkich, którzy nie podchodzą do tej czy innej teorii na kolanach. "
Pewnie z tego samego źródła, co Twa miłość do "komunistów" :-P Na serio zaś: cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami. Coś gdzieś słyszą, coś gdzieś dzwoni - i już, voila: "ja Wielkie Nic wykażę wam wszystkim matołom, że Wielki Wybuch jest do dupy". To jest źródłem mojej agresji: znużenie ignorancją i arogancją. O ile bowiem wiarę można krytykować na wiarę - nic więcej się jej w rzeczywistości nie przeciwstawi - to nauki tak krytykować się nie da. Można ją krytykować jedynie wiedzą.
"Takie gadanie daje właśnie wątpliwości"
Żadnych wątpliwości nie przedstawiłeś. Przedstawiłeś swoją opinię. Zatem Twoje działanie jest stricte niekonstruktywne i służy jedynie wyrażeniu swojego POGLĄDU. Opinii niepodpartej żadnym faktem. Przypomina mi to dyskusję kreacjonistów z ewolucjonistami. Ci pierwsi żądają co chwilę od ewolucjonistów wskazania dowodów, sami zapominając, że jedynym dowodem na poparcie ichniej tezy jest "bo tak".
"Można też przyjąć za punkt wyjścia do krytyki objawionych prawd astronomicznych."
Objawione prawdy astronomiczne to mieliśmy wówczas, gdy kosciół rzymsko-katolicki uzurpował sobie monopol na wiedzę. Od tego czasu sprawa się rypła, jak to młodzież mówi. Nie ma objawionych prawd. Sam mógłbym wskazać parę punktów dobrze osadzonych w np. teorii strun, przemawiających przeciwko teorii Wielkiego Wybuchu. I wówczas byłbym konstruktywny. Ale gadki na wiarę to artefakt średniowiecza.
"Aby nie odwrotnie. XIX w. to okres ofensywy hiperracjonalizmu, skutki której to ofensywy odczuwamy do dzisiaj."
A nie było aby tak, że Darwin przestawił swoją teorię, a stado nawiedzonych pacanów od razu ruszyło na niego z atakiem, że podważa prawdy religijne? Co zaś do skutków hiperracjonalizmu - jak Ci nie odpowiadają, żyj według standardów XVIII wieku. Życzę powodzenia, dużo zdrowia i przede wszystkim wiary. Nie w boga - w szczęście.
"Biblia nie ma mocy pakowania się gdziekolwiek. Ofensywa racjonalizmu wzvudziła odruchy obronne i nieuchronny wzros fanatyzmu w niektórych kręgach."
To taka wyrafinowana ironia czy co - sam nie wiem? Jak w ogóle śmiesz po latach religijnych prześladowań za przekonania mówić o "ofensywie racjonalizmu" w jednoznacznie pejoratywnym sensie? Toż to trzeba mieć tupet, żeby przemilczać przy tym wszelkie grzeszki i grzechy popełnione z biblią na ustach... W Europie zdominowanej przez Kościół pojawia się oświecenie i od razu jest to ofensywa rozumiana jako ślepa propaganda. Blah. Trochę mi się proporcje nie zgadzają.
"Takiego zredukowania dokonać może tylko wróg. Na pewno nie może tego zrobić osoba neutralna. "
Rofl. Rozumiem. Darwin powinien nagiąć rzeczywistość. Skubana, nie chce się stosować do zaleceń purpuratów.
Rofl.
"W każdym razie dowiesz się, że Biblia nie miała być i nie była literaturą faktu a takie jej postrzeganie przez racjonalistów wypaqczało tylko jej sens i rodziło agresję o podłożu ideologicznym. "
Zaczynam konać ze śmiechu. Dawno się tak nie ubawiłem. To racjonaliści używali Biblii do tłumaczenia świata? To oni wpadli na pomysł, aby nią tłumaczyć zjawiska wokół i na niebie? Kto do licha wpieprzył biblię w nauki przyrodnicze? Racjonaliści? Ci średniowieczni? Tych paru, co to stosu uniknęło, bo byli mądrzy na tyle, żeby nie przeciwstawiać się oficjalnej doktrynie religijnej?
Rozumiem, że odwracanie kota ogonem to miła sprawa, ale to działa także tylko na gruncie wiary. W zderzeniu z chronologią się sypie.
"Kurde. Nic a nic. Starałem się poprostu wyobrazić sobie jak to wygląda."
To obłok zjonizowanego gazu. Jak chcesz, kup sobie lampkę... eee... nie pamiętam, jak się owe nazywają. W każdym razie w środku szklanej kuleczki latają sobie iskierki. I to jest też plazma, tyle, że ma relatywnie niską temperaturę i jest na tyle rzadka, że można sobie ową lampkę postawić na biureczku i podziwiać.
EMP2 [ Pretorianin ]
Attyla
Chodzi o to, że nowe odkrycia zawsze przedstawiano w opozacji do Bibli, chociaż tej opozycji nigdy nie było.
Przedstawiano... tylko czemu nie napiszesz kto je tak przedstawiał. Darwin? Einstein? Nie. To ultrawierzący.
Ultraracjonalista rzecze wtedy: pedały w rowerze się kręcą i przenoszą ruch i energię na łańcuch, który następnie przenosi je na koła. Nie trzeba tu wspominać o rowerzyście, więc go nie ma.
Drugie z tych zdań jest nielogiczne. Nieracjonalne powiedziałbym.
Jeśli jako przykład ultrakogośtam podajesz Chruszczowa to nie rozumiem co on miał wspólnego z nauką. Także nie rozumiem co wspólnego z prawdziwością teorii ewolucji ma fakt że Darwin z Marksem coś robił?
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Lista wybranych faktów przemawiających za poprawnością teorii Wielkiego Wybuchu:
1. Przesunięcie ku czerwieni wzrasta wraz z odległością. Ponieważ jest to efekt dopplerowski, jego wzrost sugeruje coraz większą prędkość oddalania obiektów, tym większą, im się one dalej znajdują. Dla przyzwoitości dodam, że efekt dopplerowski jest w tym przypadku sumą trzech składników: klasycznego przesunięcia dopplerowskiego, grawitacyjnego przesunięcia ku czerwieni i przesunięcia wywołanego ruchem samej przestrzeni. Naturalnie, dominuje ten ostatni, co łatwo wyliczyć.
2. Gdyby poczerwienienie światła wynikało z procesów zachodzących na drodze fotonu, długość poświaty po wybuchu supernowych nie byłaby funkcją ich odległości od Ziemi: czy blisko, czy daleko, wybuch by trwał ok. 20 dni. W rozszerzającej się przestrzeni sprawa ma się inaczej, gdyż wydłużeniu ulega cała wiązka, zatem im dalsza supernowa, tym dłużej świeci. I taką też zależność obserwujemy: przy z=1 supernowe wybuchają przez 40 dni. Świnie, nie chcą słuchać krytyków Wielkiego Wybuchu... ;-)
3. Mikrofalowe promieniowanie tła znajduje doskonałe wytłumaczenie poprzez teorię Wielkiego Wybuchu. Co więcej, jest to promieniowanie ciała doskonale czarnego - co jest również zgodne z tą teorią i niezgodne np. z teorią tzw. zmęczonego światła.
4. Jednorodność mikrofalowego promieniowania tła jest zgodna z teorią Wielkiego Wybuchu. Niejednorodności także. Najnowsze dane z sondy WMAP zgadzają się z modelem.
5. Pomiary jasności supernowych typu Ia w galaktykach wskazują, że tempo ekspansji nie tylko nie maleje ani nie utrzymuje się na stałym poziomie, a wręcz przeciwnie - wzrasta.
6. Im dalej, tym obserwujemy młodsze struktury Wszechświata, tym mniej w nich pierwiastków ciężkich i tym prostsza ich struktura przestrzenna.
7. Model Wielkiego Wybuchu jest naturalną konsekwencją równań ogólnej teorii względności, które są statyczne wyłącznie w niewielu - i to bardzo specyficznych - sytuacjach. Mimo usilnych badań i testów, nie znamy żadnych faktów sprzecznych z ogólną teorią względności, wręcz przeciwnie, wciąż odkrywamy kolejne zgodne z OTW. OTW jest przy tym jedną z dwóch najprecyzyjniejszych teorii fizycznych stworzonych przez człowieka, a jej przewidywania są niezwykle dokładne. Wiemy, że jest niedoskonała, ale nie ma żadnych podstaw, aby jej nie wierzyć.
8. Zgodnie z ostatnimi pomiarami, Wszechświat wydaje się płaski, co jest zgodne z przewidywaniami uwzględniającymi inflację w teorii Wielkiego Wybuchu.
To tyle na szybciora, pewnie coś by się jeszcze znalazło, ale nie pamiętam :-P
Podsumowując: znamy szereg faktów potwierdzających teorię Wielkiego Wybuchu i ani jednego sprzecznego. Sugeruje to, że z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć tę teorię za prawdziwą. Naturalnie, wciąż mogą pozostawać jakieś zjawiska umykające naszemu poznaniu, które mogą dawać właśnie takie a nie inne efekty obserwacyjne, podczas gdy Wszechświat pozostawałby statyczny. Taka możliwość zawsze istnieje i jest prostą pochodną faktu, że na proces obserwacji składa się abstrakcyjny świat rzeczywisty, pomiar oraz jego opis przez obserwatora. Tym niemniej tak długo, jak długo za jest wiele argumentów, a przeciw - żadnego prócz widzimisię - tak długo przeciwników teorii Wielkiego Wybuchu należy traktować wyłącznie jak gości trujących niepotrzebnie dupę. Krytyka - owszem, w nauce jest zawsze mile widziana. Ale niech u licha ma ona u swoich podstaw coś więcej niż durnoty wyssane z brudnych paluchów naukowych ignorantów.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Ach, jeszcze coś mi się nasunęło :-P
Attyla:
"Gagarin był w Niebie, nie spotkał tam żadnego Boga, a zatem Boga nie ma. Bardzo to piękne. I tak głupie, że aż dech zapiera. "
Nie wiem, czy takie głupie. Zgodnie z tym, jak naiwnie pojmowali "niebo" ludzie żyjący w początkach naszej ery, zgodnie z ichnią definicją tego obiektu, Gagarin faktycznie był w niebie :-P Zwróć uprzejmie uwagę, że korzystasz tu z osiągnięć nauki do usprawiedliwiania dogmatów religijnych, które powstawały w zupełnie innej rzeczywistości pojęciowej. Dopasowujesz religię do faktów naukowych :-P
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Tak sobie zerknąłem do pierwszego punktu owej listy i stwierdzam, że moje uwagi na temat przesunięcia ku czerwieni są nieprecyzyjne. Prawidłowo punkt pierwszy powinien brzmieć:
1. Przesunięcie ku czerwieni wzrasta wraz z odległością. Efekt ten jest w tym przypadku sumą trzech składników: klasycznego przesunięcia dopplerowskiego, grawitacyjnego przesunięcia ku czerwieni i przesunięcia wywołanego ruchem samej przestrzeni. Naturalnie, dominuje ten ostatni, co łatwo wyliczyć.
Dlaczego tak? Bo poprzednie sformułowanie było niepoprawne i wzajemnie sprzeczne. W drugim zdaniu sugerowałem, że przesunięcie ku czerwieni to efekt dopplerowski (źle), a w kolejnym zdaniu wymieniałem (dobrze) zjawiska składające się na to przesunięcie. Sorry za zamieszanie.
Attyla [ Legend ]
yavor:
Na serio zaś: cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami.
Powtórzę to po raz ostatni. Nie każdy musi robić doktorat z jakiejkolwiek dziedziny, by się o czymś wypowiadać. Na tym polega tzw. obycie, że człowiek nie głupieje przy byle g****, które choć odrobinę odbiega od jego specjalizacji. Jeżeli to zwalczasz, to najwyraźniej nie dorosłeś abo też otrzymałeś wychowanie niewystarczające do statusu, jekie daje wykształcenie.
Zatem Twoje działanie jest stricte niekonstruktywne i służy jedynie wyrażeniu swojego POGLĄDU
Na nic więcej mnie w tej dziedzinie nie stać. Wspominałem zresztą o tym wielokrotnie. Wiem coś, co pozwala mi tu i ówdzie rzucić jedno lub 2 zdania do dyskusji ale za mało na to, by formułować i realizować dyrektywy badawcze. Zresztą, żeby daleko nie szukać to i ty nie jesteś w stanie formułować swoich sądów na poziomie wyższym niż półprofesjonalny. Tylko nie wiem dlaczego traktujesz siebie jak wyrocznię posiadającą wyłączność na słuszność.
gdy kosciół rzymsko-katolicki uzurpował sobie monopol na wiedzę
cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami
A nie było aby tak, że Darwin przestawił swoją teorię, a stado nawiedzonych pacanów od razu ruszyło na niego z atakiem, że podważa prawdy religijne?
A nie było tak. Darwina zaatakowali jego koledzy po fachu. Akademicy i inne naukowe tuzy tamtych czasów broniących swoich tez jak niepodległości. Zresztą jak obserwuję ciebie, to prawdopodobnie i ty wówczas wyskoczyłbyś na niego jak szpic na dzika. Dlaczego? Bo głosił tezy uznawane powszechnie za naukową herezję.
Jak w ogóle śmiesz po latach religijnych prześladowań za przekonania mówić o "ofensywie racjonalizmu"
cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami (znowu to samo)
Rofl. Rozumiem. Darwin powinien nagiąć rzeczywistość. Skubana, nie chce się stosować do zaleceń purpuratów.
Nie. Jak zwykle nic nie rozumiesz. Tu nie chodzi o teorię ale podawanie ją w taki a nie inny sposób. XIX w. to czasy, kiedy modne było wyszukiwanie "dowodów" na to, że 99% ludzi na ziemi ma urojenia.
To racjonaliści używali Biblii do tłumaczenia świata?
Nie, racjonaliści wmawiali całej reszcie, że ona tak czyni. Jak widać, dosyć skutecznie.
W zderzeniu z chronologią się sypie.
Chronologia? OK
1. w średniowieczu nie było nauk przyrodniczych
2. w średniowieczuu nie było racjonalistów
3. żaden racjonalista nie unikał stosu. Stosy to okres oświecenia a nie średniowiecze. A po za tym to głoszenie nowartoskich tez naukowych zawsze rodziło agresję autorytetów naukowych. I nie ma tu żadnego znaczenia czy autorytety te nosiły sutannę, surdut czy dżinsy
Rozumiem, że odwracanie kota ogonem to miła sprawa
Nie jest miłe tłumaczenie, że się nie jest wielbłądem.
_________________________________________
Nie mam dość kompetecji by dyskutować o teorii rozszeżania kosmosu. Widziałem jednak nie jeden program telewizyjny, przeczytałem parę textów i jedną książkę, w których teoria ta poddawana jest krytyce (albo też relacjonują poddawanie jej w wątpliwość). Nie widzę zatem powodu, by podchodzić do niej na kolanach tylko dlatego, że większość tak przyjmuje.
Zwróć uprzejmie uwagę, że korzystasz tu z osiągnięć nauki do usprawiedliwiania dogmatów religijnych, które powstawały w zupełnie innej rzeczywistości pojęciowej. Dopasowujesz religię do faktów naukowych :-P
Korzystam z nauki ale na pewno nie do usprawiedliwiania czegokolwiek. Jak sam słusznie stwierdziłeś, biblia powstała w czasie, gdy ludzie posługiwali się zupełnie innym od naszego aparatem pojęciowym. To zatem co robię jest raczej nieporadną próbą tłumaczenia biblii na język współczesny. Dziwne tylko jest w tym to, że operacje takie "dziwią" wojujących ateistów a nie dziwi nikogo przekład dzieł Szekspira ze staroangielskiego. Jedyna różnica polega na tym, że Biblię trzeba tłumaczyć bardzo kreatywnie, by nie utracić całej zawartej w niej mądrości dla zachowania formalnej poprawności. Przekłady idą w różne strony. Jedni twierdzą, że tłumaczyj jej wręcz nie wolno (np. świadkowie Jehowy), inni doszukują się w niej np. kosmitów a jeszcze inni poprostu traktują warstwę faktograficzną jako ilustrację dla treści. Ja należę do tych ostatnich. Biblia nie miała za zadanie przekazać nam sposobu tworzenia wszechświata czy chociażby historii starożytnej, lecz była nośnikiem pewnych norm etycznych.
Emp2
Przedstawiano... tylko czemu nie napiszesz kto je tak przedstawiał. Darwin? Einstein? Nie. To ultrawierzący.
O! To coś nowego! Chyba, że przyjąć, że filozofia Spinozy była religią. W sumie niedaleko im do siebbie, ale chyba niewielu jest ludzi, którzy by się odważyli twierdzić np., że plotyniści byli sektą religijną.
Drugie z tych zdań jest nielogiczne. Nieracjonalne powiedziałbym.
Wiem. Dlatego z uporem maniaka powtarzam, że brak konieczności umieszczania Boga w opisie świata nie oznacza braku Boga.
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Attyla:
"Jeżeli to zwalczasz, to najwyraźniej nie dorosłeś abo też otrzymałeś wychowanie niewystarczające do statusu, jekie daje wykształcenie. "
Słuchaj, jeśli gość, który się nie zna na temacie, formułuje stanowcze i jednoznaczne opinie nie potrafiąc nawet podać rzetelnych faktów - tak, to jest coś, co zwalczam. Nie cierpię głupoty wymieszanej z arogancją i ignorancją. To zupełnie inne rzeczy od niewiedzy. Człowiek, który nie zna niuansów, unika jednoznacznych opinii i podkreśla, na czym opiera swoje wnioski. Jeśli tego nie rozumiesz, to najwyraźniej nie dorosłeś albo też otrzymałeś wychowanie niewystarczające do statusu, jakie daje wykształcenie.
"Zresztą, żeby daleko nie szukać to i ty nie jesteś w stanie formułować swoich sądów na poziomie wyższym niż półprofesjonalny. Tylko nie wiem dlaczego traktujesz siebie jak wyrocznię posiadającą wyłączność na słuszność."
Na profesjonalny też mnie od biedy w tych dziedzinach stać. Co do wyroczni - jak wspominałem, nie traktuję siebie w ten sposób. Przytaczam fakty - chcesz dyskutować z nimi, proszę bardzo. Na razie nie widzę dyskusji z faktami. Szczerze mówiąc wątpię nawet, czy znałeś 1/3 z nich. Ale bynajmniej nie miałeś żadnych skrupułów pisząc parę postów wyżej:
"z tym rozszerzaniem to tylko hipoteza. I to dowodzona na podstawie dedukcji przeprowadzonej na podastwie wniosków z innych dedukcji:D. Chodzi o to, że o w miarę aktualnej znajomości wszechświata można mówić wyłącznie wobec najbliższych okolic Ziemi. Im dalej, tym nasza wiedza starsza. W każdym razie ta nasza wiedza polega na tym, że jeżeli tewierdzimy, że planeta X jest o 10 000 lat świetlnych od planety Y, to znaczy, że planeta X byłaby w takiej odległości, gdyby planeta Y pozostała niezmieniona np. od ostatnich 8000 lat. Kurde: to jest jeszcze mniej precyzyjne niż archeologia:) "
Czego dowodem jest ten cytacik, jak nie właśnie niekompetencji i arogancji? Wiesz, że nic nie wiesz - a negujesz. Ja pokazuję, czego nie wiesz - i to czyni ze mnie wyrocznię? Oj, Attyla, Attyla...
"cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami"
Z którymi się nie zapoznałem? Z Janem Pawłem II przepraszającym Galileusza - rofl, po 400 latach? Wiesz, gdzie sobie przeprosiny po takim okresie można wsadzić? A może wujek Bruno też się sfajczył przy okazji deratyzacji? Co było powodem ich gnębienia? Miłość ówczesnego kościoła do nauki może?
Szczerze mówiąc, już te dwa fakty starczą za wszystko inne. Instytucja, która w imię swoich poglądów gotowa jest mordować, to instytucja godna pogardy (ta uwaga nie ogranicza się wyłącznie do kościoła rzymsko-katolickiego).
"Darwina zaatakowali jego koledzy po fachu. Akademicy i inne naukowe tuzy tamtych czasów broniących swoich tez jak niepodległości. Zresztą jak obserwuję ciebie, to prawdopodobnie i ty wówczas wyskoczyłbyś na niego jak szpic na dzika. Dlaczego? Bo głosił tezy uznawane powszechnie za naukową herezję."
Koledzy po fachu zawsze są pierwszymi krytykami. To bardzo dobra cecha nauki - zachowawczość. Dopiero wówczas, gdy hipoteza jest rzeczywiście udokumentowana teoretycznie i doświadczalnie, ma szansę się przebić. W ten prosty sposób naukowcy unikają pieprzenia o niczym.
Czy zaś ruszyłbym na Darwina? Nie. Nie jestem bowiem tak zachowawczy, jak wydajesz mi się insynuować. Czymś innym jest bowiem rozważanie potencjalnych możliwości poprzez dogłębne zapoznanie się z hipotezą, z jej założeniami i konsekwencjami, a czym innym nieuzasadnione niczym gadki oparte wyłącznie o fundament nazywający się "ja".
"cholernie nie lubię, gdy krytykują coś ludzie, którzy nawet nie pofatygowali się rzetelnie zapoznać z faktami (znowu to samo)"
Nie sądzę, aby moja wiedza w tym zakresie odbiegała wiele od tzw. prawdy historycznej. Nie masz monopolu na czytanie książek historycznych, poza tym mam dziwne wrażenie, że mniej interesujesz się historią nauki ode mnie.
"Tu nie chodzi o teorię ale podawanie ją w taki a nie inny sposób."
To poczytaj sobie, jak ją podał Darwin, a potem komentuj.
"Nie, racjonaliści wmawiali całej reszcie, że ona tak czyni. Jak widać, dosyć skutecznie. "
Moment, chwila. To racjonaliści wpakowali Galileusza do domowego pierdla?
"Stosy to okres oświecenia a nie średniowiecze."
Owszem. Nie ma jak kultywowanie szczytnych tradycji. Zresztą, faktycznie tu się zgodzę - w średniowieczu nie palono w Europie nikogo, kogo dzisiaj moglibyśmy nazwać naukowcem. Może dlatego, że wszyscy ówcześni naukowcy w cudownie komunistyczny sposób podzielali jedynie słuszne poglądy Kościoła.
"A po za tym to głoszenie nowartoskich tez naukowych zawsze rodziło agresję autorytetów naukowych. I nie ma tu żadnego znaczenia czy autorytety te nosiły sutannę, surdut czy dżinsy "
Z tą drobną różnicą, że koledzy po fachu zwykle nie wysyłają ludzi na stos.
"Widziałem jednak nie jeden program telewizyjny, przeczytałem parę textów i jedną książkę, w których teoria ta poddawana jest krytyce (albo też relacjonują poddawanie jej w wątpliwość). Nie widzę zatem powodu, by podchodzić do niej na kolanach tylko dlatego, że większość tak przyjmuje."
Ja widziałem program telewizyjny o UFO. Znicza też lubiłem czytać, zresztą i dzisiaj czasami czytuję jego książki z lat 70. czy 80. Coś z tego wynika? Poza tym nikt nie każe podchodzić na kolanach do teorii Wielkiego Wybuchu. Ja przedstawiam fakty - lekko licząc koło dziesiątki zgodnych z tą teorią i żadnego przeciw. Przedstaw jeden przeciw, a pozwolę Ci wstać z tych kolan :-P
"Korzystam z nauki ale na pewno nie do usprawiedliwiania czegokolwiek. "
Jak to nie? Postawmy sprawę jasno: dla autorów Biblii niebo było tworem doskonale zdefiniowanym - to to niebieskie z tymi białymi nad głową. Dopiero gdy astronomia rozwinęła się i okazało się, że ichnie niebo to zaledwie daleki przedsionek kosmosu, dopasowano koncepcję nieba do aktualnego stanu nauki. Gagarin faktycznie był w niebie - zgodnie z oryginalną definicją twórców Biblii. Chruszczow w niczym nie przesadzał :-PPP
sYs|yavor [ Generaďż˝ ]
Do boju, do boju, elito dziennikarstwa polskiego!!!
"Występowały też dziwne zjawiska falowe - prawdopodobnie satelita rejestrował fale akustyczne i GRAWITACYJNE wywołane trzęsieniem."
I po cholerę było LIGO budować???