GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy warto obejrzec film PI ?

27.03.2002
15:34
[1]

paciorus [ Annius Verus ]

Czy warto obejrzec film PI ?

jak w tytule

27.03.2002
16:00
[2]

Ineluki [ Chor��y ]

Lepiej oglądnij sobie coś łatwiejszego!

27.03.2002
16:01
[3]

zarith [ ]

warto... film jest superzajebisty, żeby nie używać silniejszych określeń :-). Ale ciężki oraz dołujący (mnie przynajmniej).

27.03.2002
16:07
[4]

paciorus [ Annius Verus ]

extra- takie właśnie lubie ;-))

27.03.2002
16:07
[5]

Ineluki [ Chor��y ]

zarith o to dokładnie mi chodzi

27.03.2002
16:14
smile
[6]

fistik [ I'm FLASH'ed ]

Nie chcę tworzyć kolejnego wątku więc wpiszę się w tym... Co sądzicie o filmie: "Crade (albo Cradle) of fear" ? Na razie nie umieszczam swoich komentarzy. Najpierw chciałbym usłyszeć zdanie innych... (nie żebym się bał swojego zdania, napisze i tak to co mam napisać:)

27.03.2002
16:26
[7]

dakota12 [ Ponury Milczek ]

Pi - super ... ogladaj śmiało

27.03.2002
16:27
[8]

fistik [ I'm FLASH'ed ]

nikt nie oglądał COF ?

27.03.2002
16:39
smile
[9]

sliva [ Chaotyczny Dobry ]

Warto!

27.03.2002
17:14
[10]

FreemaN [ ]

Polecam PI. Nie wiem dlaczego ale teraz jak o tym mysle to przychodza mi do glowy 2 tytuly: Cube i American Psycho. W pewnym sensie PI to cos pomiedzy nimi. Tak mi sie przynajmniej wydaje :).

27.03.2002
17:19
[11]

Grucha [ Konsul ]

Coz...... Cube i szczegolnie American Psycho zupelnie sie nie umywaja do PI. Super zdjecia, klimat, no i ta zagadka..... Z ciezkich klimatow polecam ''Czlowiek pogryzl psa''

28.03.2002
10:01
[12]

paciorus [ Annius Verus ]

Cube niezły tylko nieprawdopodobny psychologicznie Amerykan psycho to chłam /choc lepszy niz ksiazka/ Grucha-->myslisz o tym belgijskim, o ekipie filmowej rejestrujacej "kariere" zawodowego zabojcy? widzialem, widzialem niezły, zwłaszcza koncowka a z ciezkich klimatow to proponuje "zeszlego roku w Marienbadzie" ;-))))

28.03.2002
12:06
[13]

lehou [ Centurion ]

film troche zakrecony, moze nawet nie troche, ale obejrzenia warty! Polecam!

28.03.2002
13:19
[14]

FreemaN [ ]

American Psycho jest filmem trudnym. No ale jesli sie go do konca nie zrozumialo to sie pisze ze to chlam :). Przyznaje ze ja go nie zrozumialem do konca. Oto interpretacja filmu pochodzaca ze styczniowego 29. numeru ZALOGI G (www.zalogag.com). Mam nadzieje ze autor nie bedzie mial mi za zle tego ze umiescilem tutaj jego text :>. American Psycho interpretacja motto: "...zniszczyło cię złoto nie wiem śmiać się czy płakać nad twoją głupotą..." Niekończąca Się Opowieść (Przyjaźń) - Sptn / Spontanarracja Niedawno przeczytałem recenzję tego filmu, napisaną jednak przez człowieka, który sam przyznał, że go do końca nie zrozumiał. Pokusiłem się tedy o próbę napisania czegoś, co bardziej pretenduje od miana interpretacji niż recenzji. Trzeba bowiem przyznać, że film ten jest dość trudny w odbiorze. Sens w nim zawarty staje się bardziej zrozumiały, jeśli potraktujemy go alegorycznie, zwracając bardziej uwagę na symbolikę filmu niż przyjmując akcję dosłownie. "American Psycho" to karykaturalny obraz pokolenia yuppie, pokolenia, które jako zjawisko socjologiczne najpierw pojawiło się w Stanach, a ostatnio można je zauważyć także w Polsce. "Biurowców szklanych drzwi" przyciągają coraz więcej młodych i inteligentnych ludzi, którzy - opanowani przez lansowany wszędzie model życia podporządkowanego karierze zawodowej - zdają się nie zauważać niebezpieczeństw takiej postawy. Głównie niebezpieczeństw leżących w sferze psychicznej człowieka. Chociaż nie jest to może oczywiste, a na pewno sprzeczne z tym, co wszelkimi sposobami media oraz firmy próbują dziś wmówić młodym ludziom, praca nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb człowieka. Ciągły brak czasu i nieustanna pogoń za pieniądzem spowodowały niespotykany dotąd zanik więzi międzyludzkich. Coraz więcej osób ma problemy z nawiązaniem przyjaźni, małżeństwa z miłości są rzadkością. Stąd też bierze się popularność programów typu Big Brother, gdzie prostym włączeniem telewizora możemy natychmiast zyskać namiastkę bliskości poprzez podglądanie mniej lub bardziej intymnych momentów z życia naszych bohaterów - zwykłych ludzi, takich jakim mogłby być nasz przyjaciel z sąsiedztwa. Problematyka poruszana przez ekranizację głośnej książki "American Psycho" jest dziś szczególnie aktualna. Główny bohater - Patrick Bateman - stanowić może symbol swojego pokolenia. Szybka kariera wyznaczana liczbą zer na koncie bankowym i kolorem karty kredytowej to przyczyna kryzysu wartości bohatera. Otoczony tylko podobnymi mu ludźmi i niejako oderwany od reszty rzeczywistości widzi świat przez paradygmat marki. Jego wartość jako człowieka wyznacza szlachetny kolor wizytówki i restauracja, w której jada. Zaś potęga pieniądza, który pozwala mu robić wszystko na co ma tylko ochotę zdaje się potwierdzać słuszność jego punktu widzenia. Jednocześnie dzięki regularnym ćwiczeniom i odpowiedniej pięlęgnacji ciała nasz bohater zachowuje niemalże doskonałość fizyczną. Kiedy go poznajemy możemy więc zapytać - czego chcieć więcej? Wydawałoby się, że jego życie nie mogłoby być lepsze. Czy jednak dzięki temu co posiada jest szczęśliwy? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy przyjrzeć się bliżej życiu Patricka. Już po chwili okazuje się, że sukcesy na polu osobistym wyraźnie kontrastują ze wspaniałą karierą zawodową. Patrick posiada wprawdzie piękną i odpowiedzą dla jego statusu materialnego dziewczynę, jednak cały związek polega właściwie jedynie na spotykaniu się w wybranych restauracjach. Fasada jest piękna, ale nie istnieje nic poza nią. Nasz człowiek sukcesu uważa jednak tą sytuację za normalną. W jego świecie nie ma miejsca na bardziej osobiste więzi. Nie umie ich wytworzyć, ani tym bardziej utrzymać. Gdy przyjrzymy się bliżej, zauważymy, że braki te bynajmniej nie są mu rekompensowane przez doskonałą karierę zawodową. Choć może to szokować, nasz bohater doznaje w pracy ciągłych upokorzeń. Nie jest w stanie zarezerwować stolika w najbardziej prestiżowej restauracji, ładniejszy krój liter na wizytówce kolegi powoduje stres i kłopoty z oddychaniem. W umyśle Particka są to upokorzenia, które podważają jego poczucie wartości jako człowieka. Przecież musi osiągać sukces, być lepszym od innych, mieć najdroższe wizytówki, koszule czy zegarek. Zadziwiać może również to, że przy całkowitym braku wrażliwości Patrick wydaje się być melomanem. Posiada bogatą kolekcję albumów i potrafi powiedzieć o nich wiele interesujących rzeczy. Kiedy jednak posłuchamy tych opinii, brzmią one niczym zdania wyrwane z recenzji zamieszczonych w magazynach muzycznych. W ustach Patricka stają się jedynie częścią jego image'u, dopełnieniem starannie dopracowanego wizerunku, jeszcze jednym doskonałym elementem nieskazitelnej powierzchowności bohatera. Natomiast seks uprawiany przez niego to już jej kwintesencja. Zaaranżowany niczym film pornograficzny, co zresztą podkreślone jest przez scenę włączania amatorskiej kamery ustawionej na trójnogu. Pozbawiony uczuć i emocji. Nasz bohater zdaje się czerpać prawdziwą satysfakcję tylko z przeglądania się w lustrze i zachwytu nad doskonałością fizyczną sceny stworzonej właśnie przez niego samego i dziewczynę na telefon. Przejdźmy w końcu do najbardziej kontrowersyjnej i zarazem interesującej rzeczy. Zbrodnie popełniane przez bohatera, z taką dokładnością przedstawione przez reżysera, mogą być interpretowane w różny sposób. Zabójstwa bezdomnych wyrażać mogą pogardę bohatera wobec tych, którzy nie mają pieniędzy. Wszak ich ilość świadczy o wartości człowieka, toteż ludzie nie posiadający pieniędzy nie są nic warci. Pierwsze zbrodnie symbolizują więc zdegenerowany system wartości, jaki funkcjonuje w świadomości naszego "człowieka sukcesu". Zbrodnie Patricka Batemana widzieć można jako bunt przeciwko paradygmatowi marketingowemu. Patrick jest niejako zamknięty w niewoli własnego umysłu, który nie umie już patrzeć na świat w inny sposób. Jednocześnie rozpaczliwie szuka ucieczki od życia, w którym jest głęboko nieszczęsliwy, a jedynym wyjściem wydaje mu się całkowita zmiana istniejącej sytuacji. Nie jest w stanie zrozumieć, że problem tkwi w nim samym, w jego nawykach i przyzwyczajeniach. Uważa, że jedyną drogą ucieczki jest zniszczenie otaczającej go rzeczywistości. Popełniając odrażające czyny próbuje wstrząsnąć światem i ma nadzieję, że może rozpadnie się on i legnie w gruzach. Wtedy byłby wolny. Okazuje się jednak, że świat kariery jest bardzo mocny. Jego czyny przechodzą niezauważone, co więcej - ślady po nich zostają natychmiast zatarte, zgodnie ze starym ludowym powiedzeniem "ręka rękę myje". Ludzie mający władzę i pieniądze nie pozbywają się ich tak łatwo, nie jest im też łatwo zaszkodzić. Bez trudu zacierają ślady przestępstw i niegodziwości. Widać to choćby w świecie polityki. Problemy miewają jedynie ci, którzy odeszli z prominentnych stanowisk i przestali być częścią hermetycznego, chroniącego swoje interesy środowiska władzy. Możemy również potraktować dokonywane zbrodnie jako wyraz bólu psychicznego bohatera. Wyrażają one cierpienie Patricka, spowodowanie rozbieżnością między potrzebami wewnętrznymi a prowadzonym przez niego życiem. Otoczony jest gromadą karierowiczów biorących udział w monstrualnym "wyścigu szczurów", wśród których nawet nie próbuje znależć zrozumienia. Gwałtowne czyny to próba uzewnętrznienia ogromnego bólu, którego nikt nie zauważa. W tym kontekście zakończenie staje się naprawdę przerażające. Ból pozostaje niezauważony. Wysyłany we wszystkie strony krzyk rozpaczy Patricka nie znajduje zrozumienia, ani nawet odzewu. Wszyscy patrzą na naszego bohatera jak na wariata. O czym on mówi? Przecież nic się nie stało, wszystko jest w porządku. Błyskawicznie zacierane są wszelkie ślady bólu. Świat kariery ma być bowiem doskonały, bez miejsca na cierpienie. W czasie dyskusji na temat tego filmu spotkałem się również z zupełnie inną, ale bardzo ciekawą interpretacją. Otóż zabójstwa Batemana można potraktować jak... wstawki reklamowe. Sceny zbrodni są niczym reklamy nadawane w czasie filmów. Całkowicie kontrastują z właściwą treścią, sprawiają wrażenie wyrwanych z kontekstu świata luksusu, jednocześnie ich konstrukcja ma na celu przyciągnięcie uwagi widza. Stąd ta dokładność w przedstawianiu odrażających szczegółów. W ten sposób film nabiera cech autoironii, przedstawiając świat, w którym króluje marketing, a samemu zachowując konwencję programu, w którym nie może nie być reklam. "American Psycho" jest filmem trudnym. Nie chodzi tylko o przekaz tego filmu, który może wydawać się niezrozumiały, aczkolwiek zmusza do myślenia. To co najtrudniejsze w tym filmie tkwi przede wszystkim w nas samych. Być może staliśmy się już tacy jak Patrick, w ciągłej pogoni za pieniądzem cały czas mamy nadzieję, że kiedy osiągniemy sukces, staniemy się szczęśliwsi niż jesteśmy w obecnej chwili. Przekonani o naszej słuszności możemy nie zauważyć, jak bardzo film ten mówi o nas samych. Może jest to spojrzenie przesadzone, spojrzenie w krzywym zwierciadle, jednak trudno nie dostrzec tutaj pewnej analogii. Obejrzyjcie więc go jeszcze raz i zastanówcie się. Ten film to poważne ostrzeżenie. radxcell [email protected] (laureat konkursu Grasz o Staż '2000, odrzucił ofertę pracy w Deloitte & Touche '2001) American Psycho horror, dramat, thriller - Kanada, USA 2000 Reżyseria: Mary Harron Scenariusz: Mary Harron, Guinevere Turner Na podstawie książki: Bret Easton Ellis Obsada: Christian Bale, Willem Dafoe, Jared Leto, Reese Witherspoon, Samantha Mathis

28.03.2002
13:35
[15]

paciorus [ Annius Verus ]

drogi FreemaNie ksiązka Amerykan Psycho/w filmie niezle ograniczyli to poprzez pokazywanie rysynkow/ epatuje okrucienstwem owszem bohater jest yupie ale jego zakorzenienie w grupie sprowadza sie do pewnych zewnetrznych elementow - metek na ubraniach czy zapachow twierdzenie, ze film jest obrazem pokolenia to zwykle chochsztaplerstwo, badz reklama zarówno sama ksiazka jak i film przyciagnely sympatykow krwia i okrucienstwem a nie glebia przekazu, czytym ze mowia jakas wazna prawde o nas samych dorabianie do tego ideologii typu "to spoleczenstwo takiego go uczynilo" jest IMHo zwyklym chwytem reklamowym /jesli chodzi o film/ i niebezpiecznie zbiliza sie do behawioralizmu, ktorego nie znosze i ktory jest prosta droga do wyzbycia sie odpowiedzianosci za cokolwiek jesli urazilem Cie nie dodajac przed swoja poprzednia opinia zwrotu IMHo to przepraszam byc moze filmu nie zrozumialem podoba mi sie w nim sposob filmowania i sam pomysl unikania jatki, natomiast historia ktora mial do powiedzenia jest banalna i sprowadza sie do stweirdzenia "zabijal" recenzja jest ciekawa nie zmienia jednak mojej opinii o filmie, wciaz uwazam ze nie jest to film wybitny, a jedyne co chcieli osiagnac tworcy to nachapac sie salaty

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.