Adamus [ Gladiator ]
ŹLE WPISANE HASŁO
CZY ZROBI KTOŚ COŚ WRESZCIE ŻEBY NIE WYWALAŁO TEKSTU JAK SIĘ CZŁOWIEK POMYLI PRZY WPISYWANIU HASŁA?????????????????????????????????????????????
PRZECIEŻ JUŻ OD KILKU MIESIĘCY TEN BŁĄD JEST NIE POPRAWIONY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A JUŻ SPORO LUDZI NA TEN TEMAT PISAŁO I NIC !!!!!!!!!!!!!!!!!! :-(((((((((((((((((
W FERWORZE WALKI MOŻNA SIĘ POMYLIĆ, ZWŁASZCZA CZYTAJĄC TO CO LEO NAPISZE :-)))))))))))))))))
Soulcatcher [ Prefekt ]
Adamus - mogę tylko powiedzieć PRZEPRASZAM - było poprawione, ale zmieniamy kolejne rzeczy i błąd pojawił się znowu
leo987 [ Senator ]
nie rozumiem o co to zamieszanie...jak ja sie pomylę albo nie wpisze czegoś to tekst mi nie znika. mam ie5 i działa ok (f5 odświeżanie). Adamus--> w ferworze walki trzeba mieć umysł spokojny jak lustro wody jeziora....pią, pią...pią,pią,pią....przyczajony tygrys, ukryty leo987... HA! (byłem na tym cudzie w kinie w sobotę.....i jedyną róznicą w tym filmie jaka dzieli go od np. małpy w cieniu węża z Jackie Chanem jest to, że goście nie mają wąsów namalowanych flamastrami....szkoda...:(
Mohrven [ Pretorianin ]
Serio uważasz, że jest kiepski? Ja slyszałem same pozytywne opinie, ale jeśli jest to tylko mordobicie, to chciałbym wiedzieć. Dziewczyna by mnie zabiła za wzięcie ją do kina na taki film :)
leo987 [ Senator ]
Mohrven--> jezeli lubisz latajacych samurajów (matrix to pikuś przy nich), walki kobietek, piękne zdjęcia, gównianą fabułę, szu szi szao w języku, zero seksu na ekranie i tzw. coś ("cos w nim jest" - to wypowiedź mojej dziewczyny po tym filmie) to idź koniecznie :)))
Ryslaw [ Patrycjusz ]
Film jest kapitalny. Walki sa rewelacyjne. Przeslanie glebokie. Spowodowal, ze zainteresowalem sie historia Chin. Oczywiscie mozna sie czepiac niesamowitych skokow postaci (wrecz lataja), ale wystarczy drobne zawieszenie wiary, przyjecie tej konwencji i jest ok. Jest to jeden z lepszych filmow jakie widzialem.
leo987 [ Senator ]
Nie obrax sie Rysław, ja wiem że kazdy ma sój gust i każdemu podoba sie coś innego, ale chyba ostatnie dziesięć lat spędziłeś pod kamieniem, nie chodząc do kina. Przyczajony Tygrys, ukryty smok przy takim "Szeregowcu Ryan'ie" czy "Plutonie" nie ma porównania. " Wejscie smoka" ma bardziej niesamowite walki, o Klasztorze Szaolin nie wspominając. Owszem, montarz i zdjecia sa super, ale az dziesięć nominacji ??? Taka ocenę mogli wydac tylko jurorzy, którzy wychowali sie w betonie (NY) i na widok trawnika, głupieja bo nie wiedza co to jest...a jakby ich zawieźć do lasu to by zwariowali z radości (stąd pewnie fenomen Blair Witch Projekt i kłopoty z orientacją w terenie bez bloków, a większa puszczę mozna spotkać na pierwszym lepszym polskim osiedlu, gdzie dzieciaki gonia po chaszczach i nie mają problemu z powrotem do domu.
leo987 [ Senator ]
Byłem na tym filmie w sobote w Rotundzie i publiczność pekała ze śmiechu. Z tym filmem to jest tak: nikt nie powie że jest przeciętny, zeby nie wyjść na nieuka i gbura, skoro wszyscy chwala i ma az 10 nominacji. Co do: 1. przesłania: moze i sa tam stare dobre chińskie przysłowia i mądrości, 2. gry aktorów: walczą i mówią, a ze walczą świetnie to i grają 3. zdjęcia: naprawde piekne 4. muzyka: taka jakas zwykła, tajlandzka, nie potrafie zanucić 5. reżyseria: cóż 6. montaż: super ogółem: film na sobotę i nic wiecej
Ryslaw [ Patrycjusz ]
Nie wiem ile ten film mial nominacji. Nie obchodzi mnie to, a Oskarami sie malo interesuje. Film mi sie podobal i tyle. A zachowanie publicznosci jest juz dla mnie najmniej wymierne. Mi sie podoba i tyle :)
eros [ Konsul ]
Ryslawowi mozna to wybaczyc w koncu ja tez miewam chwile slabosci ogladajac "Dragon Ball".Tak naprawde to nie wiem czy ten film jest bardziej kiepski czy smieszny. A propos moze ktos czytal recenzje Parowskiego w "Nowej fantastyce"? Malo temu filmowi nie dorobil martyrologii co utwierdza mnie w przekonaniu ze ma slabosc do egzotycznych pieknosci :)) A w sobote wieczor wolalbym sobie obejrzec "Kubusia Puchatka" ,wiecej w nim madrosci niz w tym filmie.
boro [ Generał ]
Hey. Ogladalem ten film juz dwa razy. Robi na mnie niesamowite wrazenie. Prawda jest, ze dla nas (europejczykow) latanie jest wrecz smieszne, ale trzeba wziasc pod uwage, ze jest to element Chinskiej kultury. Napewno ogladaliscie chinskie filmy kung fu (nawet te z borysowanymi wasami). Tam kazdy podczas walki spedzla troche czasu w powietrzu. Dla nich jest to symbolem swego rodzaju nadczolwieczenstwa, wyjadkowosci mistrzow walki, cos co odroznia ich od innych smiertelnikow. Co do innych aspektow, takich jak zdjecia, historia itd. to uwazam, ze ten film jest mila odmiana od amerykanskich historyjek w stylu zabili go ui uciekl, czy tez filmow, w ktorych glowny bochater ma 1000000 naboi w magazynku i nigdy sie nie poci (pamietacie Kopalnie krola Salomona? w scenie, w ktorej nasz hero jest ciagniety po torach jego ubranie jedynie lekko sie zakuzylo - dla mnie to jest bardziej nierealne albo tez Bond - najbardziej naiwne bzdury jakie widzialem). Postaram sie zasiegnac opinii o tym filmie u Chinczykow - jak oni na to patrza. Tu, gdzie mieszkam jest ich trohe. Pogadam, wybadam i dam znac co oni na ten temat mysla, jak widza to wszystko. Postaram sie zdac wam niedlugo relacje. Przynajmniej bedziemy mieli opinie ze strony "zrodla". pozdrawiam boro
leo987 [ Senator ]
Boro--> zgadzam sie z Tobą. Jurorom obrzydły już wciąż te same strzelaniny i pościgi, a tu taki inny film im się trafił, to się obudzili na projekcji i zachwycili w pełni.
NicK [ Smokus Multikillus ]
boro ---> Bond to rzeczywiście stek naiwnych bzdur, ale to jest właśnie taki gatunek, gdzie wszystko jest przebarwione i nieprawdziwe. To jest swoista umowa między reżyserem a widzem, że otrzyma właśnie taką bajkę. Wielu ludzi to ogląda i chce oglądać nadal, bo tego typu filmy powstają tylko w jednym celu - mają dostarczyć rozrywki i nic więcej, żadnych morałów, przemyśleń itp, tylko czysta akcja i zabawa.
boro [ Generał ]
NicK --> No i wlasnie takim tez filmem jest CTHD, a do tego jest to zrealizowane w najleprzym stylu. Cala oprawa dzwiekowa, kostjumy scenografia - wszystko to oddaje niesamowity klimat Chin. To cale latanie to tylko nieodzowny element chinskiego filmu kung fu. Zgodze sie, ze czasem to jest wrecz zenujace, ale przeciez przez jeden tylko element niemozna dyskwalifikowac filmu. A poza tym to jest jedyna nierealna rzecz w tym filmie. W takich Bondach czy tez innych hollywoodzkich produkcjach az roi sie od bzdur. Poprostu ogladajac film i oceniajac go nalezy pamietac kto go zrobil, o jakiej kulturze ten film opowiada itd...nie mozna patrze tylko z punktu widzenie europejczyka, ktoremu nie podoba sie, ze ludzie w chinach potrafa latac ;-). pozdrawiam boro
leo987 [ Senator ]
boro--> oki, zeby nie było róznic orientalnych. Oglądałeś zapewne film A.Kurosawy "Rashomon". Dla mnie ten film po prostu rozwala na łopaty !!! Historia zabójstwa opowiadana przez podejrzanych w sądzie, z których kazdy ma inną, swoją, wersję wydarzeń. W tym filmie bez kolorów (czarno-biały) własciwie nic sie nie dzieje, kamera jest przez większość czasu nieruchoma, a temat i sposób opowiadania po prostu miażdży czachy !!! I jak porównać ten film z "Przyczajony tygrys, ukryty smok"?
boro [ Generał ]
leo --> A. Kurosawa to mistrz nad mistrze. Jego filmy sa jednak inne niz filmy chinskie. Zwroc uwage, ze czesto adaptowal on dziela literatury dowarunkow i realiow japonskich (np Makbet), albo tez twordzyl wlasna interpretacje filmow zachodnich jak np "7 samurajow" (dla mnie jest owiele leprzy od "7 wspanialych"). To sa historie, mozna powiedziec, wspolczesne, ktore mozna czesto znalezc w roznych wydaniach i interpretacjach. CTHD tohistoria nieprzecietna, nigdzie wczesniej nie widzialem takiego pomyslu na akjce filmu. Na pewno zgodzisz sie ze mna, ze nie jest to kopia starego, sprawdzonego pomyslu na przeboj. pozdrawiam boro
leo987 [ Senator ]
boro--> (bede pisal bez polskich znakow co bys nie mial chaszczy) kopia to nie jest na pewno, ale moim zdaniem jest to film, ktorego wartosc poznac moga ludzie siedzacy w temacie orientalnym (ich waskie grono). Osobiscie uwazam, ze europejczycy tak na prawde nigdy nie zrozumieja mentalnosci Azjatow, chocby nawet przeczytali miliony ksiazek i zyli w klasztorach przez 1000 lat. Dla nich zawsze kung-fu czy co tam innego ograniczac sie bedzie do machania rekami i nogami. Nie ukrywam tego, ze nie czuje tych klimatow i nigdy ich nie poczuje. Tak jak nie dowiem sie jak to jest byc pajakiem czy mucha. Nie dyskryminuje oczywiscie ludzi ktorzy uwazaja ze nie mam racji i nie twierdze ze film nie niesie miedzynarodowych tresci w ogole (ale dla mnie wlasnie nie niesie i juz) :)))
eros [ Konsul ]
Panwie jesli uwaznie przyjrzycie sie temu "filmowi" ,,to zobaczycie ze to ta sama amerykanska szmira tylko na chinska modle ,niestety. A ze w jakims tam gronie jurorow bylo duzo perwersow to nie naza wina.
eros [ Konsul ]
Tak leo987 ten film na pewno niesie gleboko egzystencjalne przeslanie choc o zabarwieniu moze nieco zbytmachajaco skokistycznym. Na pewno kto kiedys bedzie pytal co tez chcial wyrazic rezyser lub scenarzysta tego "filmu" kazac kobiecie kopnac w szczeke tego lysego goscia w siodmej scenie od konca. NA PEWNO.
leo987 [ Senator ]
A tak na marginesie: ogladałem kiedyś w telewizji czeskiej " Imperium kontratakuje" i o mało nie spadłem ze stołka, kiedy w finałowej walce Skywalkera z Vaderem, ten leżąc na kolanach Luke'a wychrypiał tym swoim głosikiem (był dubbing oczywiscie: " LUKU, TO SEM JA ! TWÓJ TATICZEK !" Podobnie było z "Obcy" cz. III kiedy żołnierz wrzeszczał do głównej bohaterki" RIPLEJOWA !!! STRZISZ !!!(CO CHYBA ZNACZY STRZELAJ :))))))))
eros [ Konsul ]
Odrebnosc jezykowa to nie to samo co odrebnosc kulturowa..... Ale nawet gdybym kiedy spotkal obca inteligencje u ktorej szczytem wysmakowania i wyrazu bylyby podskoki to bym tylko przez lewe ramie splunal.
boro [ Generał ]
Eros --> ot, ze czeski jest dla nas smieszny to jest osobna sprawa :-) Leo --> zgodze sie, ze nam europejczykom trudno budzie dokonca zrozumiec azjatow, ale zawsze powinnismy byc tolerancyjni. W filmie rzeczywiscie niebrakuje amrykanskichakcentow (np scena, wktorej pan Te opowiada omieczu - typowe amerykanskie zagranie majace na celu stworzenie mitu wokol przedmiotu). Nie wiem czy ty, Leo, mialeskiedysokazje uczenia sie jakiejs ze wschodniejsztuk walki. Tojest dobry sposob na probe zrozumienia wschodniej filozofii, ich wartosci i stylu zycia. a co do krzakow to sie nie przejmuj - mam tu swojego kompa z polskim systemem, a to ze sam ich nie uzywam to poprostu lenistwo (no i poza tym szbciej przez to pisze)... pozdrawiam boro
eros [ Konsul ]
Mam pomysl , a moze tacy ludzie jak Mike Tyson czy Andrew Golota sa tez azjatami ???? W sumie to tez troche sie omachaja zeby wyrazic swoje uczucia i tez ich nikt nie rozumie :]]. A moze Kurosawa to tylko taki odszczepieniec ( kto pomyslal wschodni film bez kopaniny - i to ma byc klasyka????), po prostu taka czarna owca , ktora my europejczycy niewlasciwie interpretujemy czyniac z niego niezasluzenie mistrza????? A moze te jego filmy to wcale nie filmy tylko balet a my jak glupi dalismy sie nabrac??? Cholera a moze P.K.Dick mial racje????????????
boro [ Generał ]
moze to glupie, ale dodaje tego posta tylko po to aby mi za szybko watek nie zniknal ze strony glownej forum - lenistwo -nie chce mi sie potem szukac :-) prosze nie komentowac... pozdrawiam boro
boro [ Generał ]
Tak jak obiecalem przeprowadzilem rozmowe z kilkoma moimi znajomymi z Chin...sorki, ze dopiero teraz, ale nie bylo dosc czasu na spodkanie.... Wszyscy zgodnie twierdza, ze w Chinach film (dla przypomnienia: Crouching Tiger Hidden Dragon) nie zostal przyjety tak entuzjastycznie jak to mialo miejsce w innych krajach... oceniono go raczej przecietnie - dobry, ale nie wybitny. Zarzuca mu sie zbyt duze zamerykanizowanie (zgadzam sie)...A co do latania to typowe w tamtejszych produkcjach i nikt nie uwaza tego za cos dziwnego...wszystko wzielo sie z tad, ze najwieksi mistrzowie sa tak szybcy i niesamowici w swych poczynaniach, ze w Chinach mowi sie, ze oni lataja...czyli, tak jak wspomnialem wyzej, odroznia to prawdziwych mistrzow od reszty smiertelnikow... Nastepna rzecza, ktora nie odpowiadala moim rozmowca to tlumaczenie tytulu. Oczywiscie zgadzali sie oni z tym, ze jest on trudny do przetlumaczenia. Chodzi o to, ze w jezyku chinskim slowa naja zazwyczaj wiecej niz jedno znaczenie i prawdziwego sesu zdania nalezy sie doszukiwac nieco glebiej. Tytul wytlumaczyli mi mniej wiecej w ten sposob: Sa dwie strony konfliktu, kazda tak samo wazna, kazda ma racje i nic nie jest drugoplanowe. Rzeczywiscie skomplikowany tytul. Nastepne, co ich (Chinczykow) smuci to to, ze kojazy sie filmy chinskie wylacznie z kung fu. Dla nich to jedynie maly odsetek filmow produkowanych w Chinach. Niestety filmy kung fu rozplenily sie na swiecie i niejako "zaszufladkowaly" chinczykow. Jesli ma tkos jakies szczegolowe pytania chetnie odpowiem. pozdraiam boro