Mazio [ Mr.Offtopic ]
korporacje
Klęska ludzkiego urodzaju
[...] Globalne zużycie wody podwaja się co dwadzieścia lat, ponad dwukrotnie szybciej niż wzrasta ludzka populacja, i zasoby czystej wody niepokojąco maleją. Woda stała się skarbem. Ponadnarodowe korporacje zwęszyły interes. W marcu 2000 r. na 2. Światowym Forum Wody w Hadze, przy milczącej aprobacie rządów większości krajów, korporacje ogłosiły wodę towarem handlowym i przedmiotem finansowych spekulacji. Czasopismo "Fortune" w maju 2000 r. ogłosiło: "W XXI w. woda będzie tym dla świata, czym w XX wieku była ropa". [...] Niezbędna do życia woda staje się niedostępna dla biednych populacji Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Zamach korporacji na świeżą wodę zagraża ludzkiej egzystencji. Nic więc dziwnego, że zaczynają się rewolty w obronie wody i życia, które będą się nasilały. Jedna z nich miała miejsce w Cochabamba w Boliwii, gdzie pod naciskiem Banku Światowego rząd sprzedał publiczny system wodociągowy korporacji Bechtel, co spowodowało dramatyczny wzrost cen na wodę, w dodatku MFW zabronił rządowi subsydiowania wody dla najbiedniejszych. W 2000 r. lokalna ludność pod przywództwem Oskara Olivery odpowiedziała solidarnym powstaniem nazwanym "Coordiadora de Defense de Aguay la Vida". Strajki, masowy ruch oporu, sparaliżowały miasto, rząd ogłosił stan wyjątkowy, doszło do walk ulicznych, aresztowań przywódców i protestujących. Ostatecznie ludność odniosła zwycięstwo, zmuszając rząd do renacjonalizacji wodociągów, a Bechtel do opuszczenia Boliwii. [...]
ZRANIONA PLANETA, Dorota Czajkowska-Majewska
Klęska ludzkiego urodzaju
Ostatnio dotknęła mnie niesprawiedliwość - padłem ofiarą złej woli banków - braku zainteresowania ludzkim losem, chęci zarobienia na wszystkim... mam 35 lat, nigdy nie wyciągałem ręki po pomoc od państwa, instytucji czy firm... ode mnie jednak oczekuje się więcej niż mogę sprostać...
ostrzegam jestem pojedyńczym elektronem z reakcji łańcuchowej... jeśli zbierze się gdzieś zalążek masy krytycznej połączę się gotów do wybuchu nawet jeśli miałoby to kosztować mnie życie...
korporacjom i bankom czas powiedzieć nie... i nawet jeśli to demagogia, mżonki lub bezsens - razem mamy siłę by skończyć to co kiedyś zaczęliśmy... inaczej korporacje skończą z nami...
po co ten temat?
bo może ktoś tu jest w podobnej sytuacji, nastawieniu i stresie - niech wie - nie jest sam!!! i chociaż nic to nie wnosi - niech świadomość społeczna wzrasta... bo jeśli dalej tak pójdzie sprywatyzują deszczówkę i u nas... za parę lat (oczywiście jeśli tylko nie okaże się, że korzystniej jest sprzedawać pontony w naszym klimacie). Świat, w którym pijąc fantę orange pijesz napój wyprodukowany specjalnie dla 3 Rzeszy, w którym stukając w klawiaturę IBMa wspomagasz firmę , która zliczała ofiary obozów koncentracyjnych, gdzie dodaje się somatropinę do mleka, a szkodliwość bada na naszych słabszych braciach - zwierzętach, mnie k***a nie interesuje...
tylko gdzie jest ten pieprzony guzik?
oglądaliście 28 dni? uwolniłbym te szympansy z pełną świadomością...
beware

Mazio [ Mr.Offtopic ]
nie chcecie ze mną gadać?
trudno...
czasem trzeba pogadać ze sobą...
niektórym wystarcza poczucie walki, świadomość, że coś robią przeciw złu... wtedy czują, że żyją - w cały swoim lenistwie zazdroszczę im zapału... nie ma w tym co piszę młodzieńczego buntu czy wrodzonego oportunizmu jest tylko żal... wymiana myśli jaką dali nam poprzez internet i wolny czas od pracy stanowi wystarczającą broń by kształtować swoją świadomość... i nawet jeśli będzie to zmiana nawyków żywieniowych lub markowy ostracyzm dobrze jeśli coś jednak będzie

Mazio [ Mr.Offtopic ]
cieszę się, że chcecie o tym rozmawiać... ja nie jestem tytanem wiedzy, choćby z przyczyn kłopotów z pamięcią wybiórczą... wiem co ważne do zapamiętania, lecz moja głowa ma swój własny priorytet... dlatego nie umiem błyszczeć w merytorycznych dyskusjach na argumenty, czy fakty w tematach, które nie są dla mnie najistotniejsze... dla korporacji jednak mogę się skupić pod warunkiem, że żadna z pań nie będzie ubrana w stylu buisnesswomen... :>
narazie czuję się jak wydmuchany balon podczas mojej absurdalnej potyczki z Bankiem Śląskim... jak dojna owca lub miododajny baran. Moja wiara w dobro ludzi zetknęła się z dziwnym zjawiskiem: domyślam się, że większość urzędników, która w mojej sprawie na codzień posiada własne problemy, rodziny, przeżywa upadki lub wzloty w konfrontacji z zimnym marmurem swoich korporacyjnych skarbonek wychładza uczucia patrząc na mnie zerojedynkowym, matriksowym kodem... Jestem chodzącą, pieprzoną skarbonką, którą należy opróżnić! Dlatego argumenty w stylu moja korporacja jest cacy, bo nie kopną mnie w dupę zanim nie mnie w nią nie zerżną jest dla mnie radośnie wzruszająca i przerażająca, że tyle jeszcze potencjalnie naiwnych ofiar mijam obok na ulicy... Oni nie mają podstaw być dla Was źli - dajcie im jednak punkt podparcia, a wsadzą Wam kij w tyłek tak głęboko, że podciśnienie po Waszym wzlocie w kosmos ruszy ziemię...
jesteście kochani, że chcecie ze mną gadać :))
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-03-08 12:48:10]

Cainoor [ Mów mi wuju ]
Prosił, prosił i uprosił... ;)
a co Mazio, jeśli nikt dla mnie nie był zły, tylko zawsze dobry?

Mazio [ Mr.Offtopic ]
jeśli byli źli dla innych to mogą być i dla Ciebie
jeśli testuje się Twoje produkty na zwierzętach, jeśli część towarów produkują dla Ciebie małe dzieci gdzieś w piątym świecie, jeśli karmisz dzieci produktami, które są niezdrowe by szybciej rosnąć, a te naturalne tępi się w majestacie prawa...
tych jeśli jest więcej - to się nazywa świadomość
tylko nie pytaj mnie co można z tym zrobić - gdybym wiedział już bym to robił
na razie przerzucam się na pepsicolę ;)

Dagger [ Legend ]
==>Mazio
Zamilcz komunisto ;)))))))
You'll be pleased to know that communism was defeated in Pennsylvania last year. Governor Ed Rendell signed into law a bill prohibiting the Reds in local government from offering free Wi-Fi throughout their municipalities. The action came after Philadelphia, where more than 50 percent of neighborhoods don't have access to broadband, embarked on a $10 million wireless Internet project. City leaders had stepped in where the free market had failed. Of course, it's a slippery slope from free Internet access to Karl Marx. So Rendell, the telecom industry's latest toady, even while exempting the City of Brotherly Love, acted to spare Pennsylvania from this grave threat to its economic freedom.
Let's hope this is just the first step. For if you look closely, you'll see the communist menace has infiltrated governments everywhere. Ever notice those free photons as you walk the city at night? Ever think about the poor streetlamp companies, run out of business because municipalities deigned to do completely what private industry would do only incompletely? Or think about the scandal of public roads: How many tollbooth workers have lost their jobs because we no longer (since about the 18th century) fund all roads through private enterprise? Municipal buses compete with private taxis. City police departments hamper the growth at Pinkerton's (now Securitas). It's a national scandal. So let the principle that guided Rendell guide governments everywhere: If private industry can provide a service, however poorly or incompletely, then ban the government from competing. What's true for Wi-Fi should be true for water.
No, I haven't lost my mind. But this sort of insanity is raging across the US today. Pushed by lobbyists, at least 14 states have passed legislation similar to Pennsylvania's. I've always wondered what almost $1 billion spent on lobbying state lawmakers gets you. Now I'm beginning to see.
The telcos' argument isn't much more subtle than that of the simpleton who began this column: Businesses shouldn't have to compete against their governments. What the market can do, the government shouldn't. Or so the fall of the Soviet Union should have taught us.
Although this principle is true enough in most cases, it is obviously not true in all. The government should certainly not do what private enterprise can do better (e.g., make computers). And the government should not prohibit private enterprise from competing against it (e.g., FedEx). But the government also should not act as the cat's paw for one of the most powerful industries in the nation by making competition against that industry illegal, whether from government or not. This is true, at least, when it is unclear just what kind of "good" such competition might produce.
Broadband is the perfect example. The private market has failed the US so far. At the beginning, we led the world in broadband deployment. But by 2004, we ranked an embarrassing 13th. There are many places, like Philadelphia, where service is lacking. And there are many places, like San Francisco, where competition is lacking. The result of the duopoly that currently defines "competition" is that prices and service suck. We're the world's leader in Internet technology - except that we're not.
The solution is not to fire private enterprise; it is instead to encourage more competition. Communities across the country are experimenting with ways to supplement private service. And these experiments are producing unexpected economic returns. Some are discovering that free wireless access increases the value of public spaces just as, well, streetlamps do. And just as streetlamps don't make other types of lighting obsolete, free wireless access in public spaces won't kill demand for access in private spaces. In economoid-speak, these public services may well provide positive externalities. Yet we will never recognize these externalities unless municipalities are free to experiment. That's why the bipartisan Silicon Valley advocacy group TechNet explicitly endorses allowing local governments to compete with broadband providers.
City and state politicians should have the backbone to stand up to self-serving lobbyists. Citizens everywhere should punish telecom toadies who don't. Backwater broadband has been our fate long enough. Let the markets, both private and public, compete to provide the service that telecom and cable has not.
Email Lawrence Lessig at [email protected].
VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]
korporacje to takie maszynki produkujące roboty ... jak biorę aspirinium s bayerum to mi te puste puszki z cyklonem przed oczami stoją.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Mazio, przezuc sie na PoloCocte ;)
Popatrz na to z tej strony: nie kupisz ubranka, dziecko nie zarobi, pójdzie i się sprzeda by mieć na chleb. Zmienisz to?
MP-ror [ Konsul ]
Mozna się z Mazia pośmiać ale to jednak poważny temat. Zasoby naszego globu są ograniczone, a jeśli zacznie brakować wody, to wesoło nie będzie. Z tym że jak to mówią "potrzeba matką wynalazków" Kiedy nastąpi taki kryzys z wodą to założę się że na wielką skalę zacznie się opracowywanie technologii chociażby uzyskiwania wody pitnej z wód mórz i oceanów. To jest mozliwe już dziś, tylko nie jest powszechnie stosowane bo nie ma takiej potrzeby. Jak będzie potrzeba, bedzie zastosowanie. Niemniej jednak zanim do tego dojdzie myślę że czeka nas burzliwy okres przejściowy.
A co do korporacji to nie zaciekawie wygląda wizja świata rządzonego przez potężne korporacje. Człowiek będzie miał prawo bytu jeśli bedzie dla takiej mega-instytucji przydatny. Skończy się, opieka społeczna (która i ta jest często do d...) a zacznie się kalkulowanie czy się opłaca czy nie.
Dagger [ Legend ]
==>MP-ror
Poprostu zamiast obywatelstwa będzie członkowstwo w korporacji.
Dagger [ Legend ]
Co zresztą byłoby o tyle ciekawe że oznaczałoby powrót do koncepcji personalnego a nie terytorialnego zasięgu prawa.

Yans [ Więzień Wieczności ]
Mazio ====> ten bank musiał dać Ci nieźle w kość, zdradzisz jego nazwę, please ?!

Mazio [ Mr.Offtopic ]
w trzecim poście jest nazwa Yansie
MP-ror - śmianie się z Mazia kosztuje - wrzuć monetę :P

piokos [ ]
pić mi się zachciało jak to przeczytałem
Yans [ Więzień Wieczności ]
Mazio ====> thx i sorki, przez ten 8 marca i nadmiar bieli dookoła mam jakieś zaćmienia dzisiaj ;) Mam nadzieję, że jednak dałeś sobie radę ze wspaniałym Bankiem Świrniętych ?

Mazio [ Mr.Offtopic ]
adwokat się tym martwi...
a ja się martwię jak mu zapłacę...
wracając do tematu korporacji - nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że demonizuję - rozumiem, że ciężko znaleźć jakąś alternatywę - ale może warto spróbować? a piętnowanie przypadków skrajnych zamienić w usuwanie nowotworów na ciele cywilizacji? Przecież do skrajnej nędzy to "my" stworzyliśmy prawo - może więc go zmieńmy? Mam więcej pytań niż odpowiedzi i syntax errora jak o tym myślę...