GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz. 1350

20.02.2005
06:34
smile
[1]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" cz. 1350

Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)

W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."

[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]

Poprzednia część:

20.02.2005
06:57
[2]

eros [ Konsul ]

A juz myslalem ze tylko ja tak wczesnie wstaje :)
Good morning ( a moze mourning :) Babilonia....
Wstawac, nie spac, nie marudzic, ruszac sie, najlepiej wyskoczyc szybko na mrozik, od razu bedzie lepiej :)
A potem juz mozna stukac w klawiature...

20.02.2005
07:01
[3]

eros [ Konsul ]

A tak nawiasem mowiac nie wiedzialem ze Lechiander pedofilem jest.
teraz mam dylemat podkapowac czy nie podkapowac...
Bujakasza !!!

20.02.2005
07:11
smile
[4]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

???
Lechiandera bronil bede w kazdym przypadku, wiec jezeli to tylko kiepski zart to... *kreci glowa*

20.02.2005
07:15
smile
[5]

eros [ Konsul ]

rothon--> to wlasnie o tobie mowilem, przetrzyj oczeta niebogo, ewentulnie natrzyj sie sniegiem bo widze ze jeszcze sie nie obudziles...
Oczywiscie ze to byl kiepski zart ( czyzyby to jakis spisek pedofilski??)...

20.02.2005
07:19
smile
[6]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

[Edit]

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-20 07:41:11]

20.02.2005
07:22
smile
[7]

eros [ Konsul ]

No wlasnie wlasnie...
Poza tym nie mozesz wykopac kogos kto (od czasu do czasu) jest w obsludze...
Twoje apsiki biore za przesade w nacieraniu...
Ahoj

20.02.2005
07:28
[8]

eros [ Konsul ]

ok,ok nie klocmy sie, przepraszam za glupie zarty rowniez Lechiandera...
na zgode puszcze swoja piosenke:

Nothing is more than too much
I'm waiting for the tarnishing touch
you wish for the last kiss goodbye
like the child that cannot lie

I walk
away now from you
and your sun
it goes down from you
as I walk
away now from you
and from
from your sun

holding the wounds of the bleeding souls
you summon all the restless folk
to share the feast of anxiety
like the spawn that cannot breed

I walk
away now from you
and your sun
it goes down from you
as I walk
away now from you
and from
from your sun

20.02.2005
07:32
[9]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

OK :-)
Nie zdazylem przeczytac, moj post pisalem, gdy Twoj erosowy, juz byl opublikowany. Sorry :-)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-20 07:40:48]

20.02.2005
07:38
[10]

eros [ Konsul ]

obrazac to sie kazdy potrafi...
Odwolalem juz przeciez swoja wypowiedz,a ty widze nie potrafisz tego doczytac ...
Rozumiem ze miales moze ciezki dzien (albo co), ale to nie upowaznia cie to od razu do agresji.
Wiec pomysl chwile - po co te nerwy???

20.02.2005
07:41
smile
[11]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Pozmienialem juz te posty eros!
Witaj w klubie! Po tylu latach! ;-)

20.02.2005
07:45
[12]

eros [ Konsul ]

Rothon-->wierz mi ze to nie byl atak ani na ciebie ani na Lechiandera...
A co do tych lat to ja caly czas tu jestem , tylko czesto czytam , bo ciezko sie wstrzelic w dyskusje...
Graba!

20.02.2005
07:47
smile
[13]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Jak widac daje sie wstrzelic. I gwarantuje Ci, ze nie tylko tematami w stylu dzisiejszych ;-)
Zreszta, Tobie to trzeba tlumaczyc? :-))

20.02.2005
07:58
[14]

eros [ Konsul ]

A w ogole to nie ma to jak troszke adrenalinki z rana, nie??
;-)
Ale tak, ciezko ciagle pisac ,"hej znowu jestem" bo to sie troche z celem mija...

"...spread your arms and share
this hatred with me
as it smashes your soul to smithereens."

20.02.2005
08:05
smile
[15]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Z ta adrenalinka to bez przesady, ja na ten przyklad raczej potrzebuje czegos w stylu jazdy ciezarowka. Towar i przed siebie. Wyciszenia potrzebuje, ot co :-)

20.02.2005
08:25
smile
[16]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A w ogole, to mi sie jakos spac zachcialo :-))

20.02.2005
08:27
[17]

eros [ Konsul ]

uuuh, nie ma to jak syte sniadanko...
Mowisz ciezarowka? Moze i dobry zawod do wyciszenia, ale nie Polsce ;)
Bez przerwy "cos" by cie z rytmu wybijalo...

20.02.2005
08:32
smile
[18]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Pewnie, ze nie u nas. Ale w takiej Hameryce, to piekna sprawa :-))
Aaaa, skoro przy temacie, Mysza, po zlotej gwiezdzie w PttM nic sie nie zmienia. Bezsensowne klepanie kasy. Wrocilem do jedynki. Jezdze trupem w Gorach Skalistych i zycie jest takie proste :-)

20.02.2005
08:39
[19]

eros [ Konsul ]

yeaaaaah
I jedyne co sie zmienia to biegi... ;)
No mozna jeszcze dodac olej i opony na zime, hihihi...
skladasz o zielona karte ???

20.02.2005
09:56
smile
[20]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Dzień dobry

Wyciszony rothon w tirze? No to może trzeba znaleźć powożenie ciężkim czołgiem, rothon tak się wyciszy że aż nie wiem.

20.02.2005
09:58
smile
[21]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Smiej sie, smiej :-D

20.02.2005
10:08
smile
[22]

Widzący [ Generaďż˝ ]

usunięto.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-20 10:59:02]

20.02.2005
10:57
smile
[23]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

[Edit] :-)

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-20 11:02:25]

20.02.2005
10:58
[24]

Widzący [ Generaďż˝ ]

rothon-sorry to miało być żartobliwe, już edytuję.

20.02.2005
11:02
smile
[25]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

20.02.2005
11:05
smile
[26]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A w symulatora frachtowcow, swoja droga, tez bym pogral. Trzeba tylko uwazac, zeby sie z wielorybem nie zderzyc i szluz :-))

20.02.2005
11:08
smile
[27]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Ja już nic nie proponuję!!

20.02.2005
11:15
smile
[28]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Oj, ale poranek :-\

20.02.2005
11:19
smile
[29]

eros [ Konsul ]

to moze "przez wszechswiat gnam szubiduba" ,hehehe...
Paru gosci na statku kosmicznym pedzacy przez kosmos a pod reka pelne uzbrojenie rakietowe :)

20.02.2005
11:24
smile
[30]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Widzący ---> Przezorność godna podziwu. Widziałeś "Mistrz kierownicy ucieka"? Już by Ci rothon dał popalić... ;P

rothon ---> Z tego co widzę, to nie tylko AA, ale i PttM ustępuje Hard Truckowi grywalnością? Moje odczucia co do AA są takie: ładniejsza grafika, większa ilość tras i ulepszanie ciężarówki nie zmieniają faktu, że jakoś nie chce się grać. Kierowca to heros, który przez całe Stany przejeżdża bez jednego ziewnięcia ale za to taka pierdoła jest, że w trosce o ładunek nikt go nie prosi o podstawianie ładunku prawidłowo aczkolwiek nienajłatwiej tyłem pod rampę, tylko ma się stawić na placu i usłużne krasnoludki same przetoczą... Z jednej strony zwiększenie realizmu prowadzenia samej ciężarówki (zegary i wskaźniki tylko na desce, kierunkowskazy, awaryjne i inne duperdele), a z drugiej jakieś ścigałkowe kółeczka przy warsztatach, stacjach benzynowych i w firmach. Heh, pewnie dla Hamerykańców gra za trudna była... :/

20.02.2005
12:24
smile
[31]

Deser [ neurodeser ]

Jak ogień spadasz na zdobycz
Ofiarą jestem ja
I piórem z Twojego skrzydła
na wodzie rysuję ślad
Posłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatr
Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, poznać się daj.
Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, wstawaj i walcz!

Podobno pomagasz nieść ciężar
Wszystkiego, nie śmieci, o tak!
Podobno mieszkasz tak blisko
Najbliżej jak tylko się da
Posłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatr
Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, poznać się daj.
Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, wstawaj i walcz!

Szarańcza pożera olbrzymów
I woda tryska ze skał
I nic tu nie ma do rozumienia
Wystarczy tylko
Posłuchać jeszcze raz, to wieje wiatr
Oddaję Ci swój czas i czekam na znak

Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, poznać się daj.
Hej, hej, Niezwyciężony!
Hej, hej, wstawaj i walcz!


Dzień dobry Smoki :)

20.02.2005
12:33
smile
[32]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

A ja, jak to często u mnie ostatnimi czasy bywa, obudziłam się wkur*****....
Dlaczego ? Nie wiem :/

20.02.2005
12:36
smile
[33]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Bywa...

20.02.2005
12:39
smile
[34]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Bywa ale to mnie dodatkowo wkurza ...

20.02.2005
12:42
smile
[35]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Kargulena-> znajomy mawia tak: "
Siedzę nad wodą, zanęcone, wędka dobra, przynęta teź, słońce świeci albo pada deszcz, czas płynie powoli i wtedy zdaję sobie sprawę że jest to znak czegoś.
Najgorzej że niestety wyłącznie tego że ryby nie biorą."

20.02.2005
12:45
smile
[36]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

U mnie to chyba jakiejś zdebociałości :P

20.02.2005
12:46
smile
[37]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Znam takiego, co jak jest wkurwiony, to jezdzi po wszystkich na tym forum. Osobiscie uwazam ze to niezdrowe, lepiej narabac drzewa albo odsniezyc podjazd.

Ide na spacer.

20.02.2005
13:03
smile
[38]

Lechiander [ Wardancer ]

Heloł! :-)

Szkoda, że dzisiaj niedziela, cholera... :-)

Brak jednej literki, a jaką radość wywołało. Mała rzecz, a cieszy. ;-)) ;-P


rothon --->Dzięki. :-)

20.02.2005
13:52
smile
[39]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

A ja nie znam takiego, co po wszystkich jezdzi. Znam za to takiego, ktory jezdzi po wybranych w podobnej sytuacji :-))

Lechiander--> My, psy, musimy sie trzymac razem ;-)

20.02.2005
14:15
[40]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

A Ci wybrani jak się czują ? Wyróznieni ?

20.02.2005
14:26
smile
[41]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Pewnie tak, bo ciagle o tym gadaja :-))

20.02.2005
15:38
smile
[42]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

taaaa ....jakby było o czym

20.02.2005
17:48
[43]

Lechiander [ Wardancer ]

anybody's home???

20.02.2005
17:52
smile
[44]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Jakieś any body mom :P

20.02.2005
17:54
smile
[45]

Lechiander [ Wardancer ]

Any? A może Zochy?

20.02.2005
17:59
smile
[46]

Gilmar [ Easy Rider ]

Witajcie!
Tak sie rozgadaliście, że nie śmialem przerywać...

20.02.2005
18:02
smile
[47]

Lechiander [ Wardancer ]

Bo Ty Gilmar za grzeczny jesteś. Nawet jak na moje standardy. ;-))

20.02.2005
18:04
smile
[48]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Hiehiehiehiehie :-D

20.02.2005
18:14
smile
[49]

Gilmar [ Easy Rider ]

Lechu -------> sądzę, ze masz rację Lechu...
Nie uważam jednak tego za wadę, nawet jeżeli moje standardy odbiegaja od obecnego trendi i cool zachowań forumowych...
Lubię czytać w karczmie i w ogóle na forum posty przepojone życzliwością, zrozumieniem, przejawami sympatii i dobrze pojętego koleżeństwa.

20.02.2005
18:17
smile
[50]

Lechiander [ Wardancer ]

Gilmar ---> Jakby co, tak na wszelki wypadek. :-)
Z mojej strony, to nie miał byc przytyk, ani nic takiego. Mało tego, podziela w pelni Twoje zdanie i podjeście w tejże sprawie. :-)
I mam tylko nadzieję, że moje standardy, to nie to samo co trendi i cool jakies zachowanie, co? ;-))

20.02.2005
18:17
smile
[51]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Tez sie wtrace, choc niektorzy i niektore maja mnie podobno za Pierwszego Chama Rzeczpospolitej - jakze czesto grzecznosc odbierana jest w tym kraju jako oznaka slabosci.
A co do tego mojego tytulu PCR, to dostalem go za to, ze w oczy mowie niektorym jacy sa :-))

20.02.2005
18:25
smile
[52]

Gilmar [ Easy Rider ]

Lechu --------> hahahahahhah, nie odebrałem tego jako przytyk. Staram sie po prostu być zawsze uprzejmy i w miare grzeczny w stosunku do wszystkich. Nie ma to nic wspólnego z.... brak słow,... cukierkowatością...???

rothon --------> smiejesz się, to dobrze. Ten kciuk do góry, tez jest jak najbardziej trafiony, bo... Lechu chyba słusznie zauważył i własciwie mnie ocenił.

20.02.2005
18:29
smile
[53]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Gilmar--> Ten kciuk i ten moj usmiech oznaczaja, ze podpisuje sie pod tymi wszystkimi rzeczami, ktore potwierdzaja klase! No! Rispekt! :-)

20.02.2005
18:36
smile
[54]

Gilmar [ Easy Rider ]

W Karczmie nie zauważyłem jak do tej pory żadnych chamskich zachowań rothon, ani z Twojej strony ani ze strony innych Smoków.

Pisząc o zachowaniach - trendi na Forum, nie miałem na mysli nikogo z karczmy, ale w innych wątkach sa pewne osoby, z ktorymi unikam rozmowy chociaz, czasami az mnie skreca... tylko i wyłacznie dlatego, że musiałbym okazać sie chamem i używać slownictwa, które jest mi dobrze znane, ale ze wszystkich sił staram sie go nie używać.

20.02.2005
18:58
smile
[55]

Gilmar [ Easy Rider ]

Poszli sobie...???
Pewnie oglądają telewizję....

20.02.2005
19:00
smile
[56]

Lechiander [ Wardancer ]

Szczerośc to dla mnie podstawa, choć nie jest ona... łatwa. A ogolnie to zanika w narodzie. No i oczywiście, nie mylić szczerości z chamstwem i bezczelnością, bo u niektórych to synonimy.
Bez insynuacji do kogokolwiek. :-))

20.02.2005
19:02
smile
[57]

Lechiander [ Wardancer ]

Gilmar ---> Nie ma TV od ponad roku albo jeszcze dłużej. :-)
Znaczy mam, na sprzęcie, ale rzadko uzywam.

20.02.2005
19:10
smile
[58]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Lechu --> Toś i tak lepszy, bo ja od dwóch lat bez tv w domu żyję. Czasem żal, że nie ma ale jak widzę, ile życia tracę przed kompem, to przy tv w ogóle nie miałabym na nic czasu ;P

Gilmar ---> Ja generalnie grzeczna dziewczynka jestem, ale czasem diabli mnie biorą i z całą premedytacją jestem chamska. Do niektórych inaczej nie trafia ale i tak nie w tym rzecz - na niewinnego raczej nie trafia a ja przynajmniej spuszczę trochę pary.

rothon ---> Nigdy nie byłeś chamski wobec mnie - czy mam się martwić? ;)

20.02.2005
19:14
smile
[59]

Gilmar [ Easy Rider ]

Lechu ---------> wspomnialeś o szczerości... tak, wazna ale czasami bardzo bolesna...
W kontaktach, w realu łatwiej o "szczerość" wypowiedzi, bo może to byc poparte mimiką twarzy, gestem, intonacją głosu itd. W postach szalenie trudno jest przekazać treść własnych mysli w sposob szczery i zrozumialy dla wszystkich.
Ta moja maniera wstawiania do tekstow duzej liczby wielokropków, zastępuje mi te wszystkie niedociągnięcia pisania w stosunku do komunikacji werbalnej.

20.02.2005
19:20
smile
[60]

Lechiander [ Wardancer ]

Gilmar ----> Dokładnie! Po stokroć dokładnie! Wszystko!!! :-))

Meghan ---> Nie kumam, jak lepszy, skoro Ty nie masz dłużej? :-P :-))

20.02.2005
19:21
[61]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

W ogóle na żywo łątwiej, przynajmniej jeśli chodzi o mnie.... tutaj ciężko kogoś dobrze zrozumieć , jak i przelać własne myśli.

20.02.2005
19:26
smile
[62]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Lehcu---> No lepszy bo tylko 1,5 roku z widomościami jestes do tyłu ;))))
Oczywiście żart ;)

20.02.2005
19:31
smile
[63]

Gilmar [ Easy Rider ]

Meghan ---------> te spuszczanie pary, przynajmniej u mnie odbywa sie często tak, że pisze posta.... po czym czytam... i .... nie publikuję.
Co najwyżej burkne pod nosem dwa, trzy zdania bezokolicznikowe zakończone na ć.

20.02.2005
19:39
[64]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

U mnie spuszczanie pary wygląda tak. Coś mnie wpieniło i to ostro , mam zatem zamiar coś kulturalnie napisać , tak by osoba do której to adresuje zrozumiała moje niezadowolenie . Niestety jak zacznynam pisać to się tak tym nakręcę, że szkoda gadać. Z każdym zdaniem (w realu słowem) tak się rozkręcam, że naprawdę wolę nie zaczynać do chwili , w której będę mogła o tym jakoś normalnie dyskutować. Tutaj jeszcze mnie nie poniosło i całe szczęście :)

20.02.2005
19:57
smile
[65]

Deser [ neurodeser ]

mnie poniosło po piwo :)))

20.02.2005
20:03
smile
[66]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Też tak masz, że jak dasz jednego kroka to cieżko Ci się zatrzymać ? :)

20.02.2005
20:07
smile
[67]

Gilmar [ Easy Rider ]

Nosił wilk....

20.02.2005
21:02
smile
[68]

TrzyKawki [ smok trojański ]

Za oknem zaszumiały skrzydła. Pierzasty potwór pojawił się w oknie i krzyknął :

- Pozdrawiam!!!

I znikł

20.02.2005
21:16
smile
[69]

Lechiander [ Wardancer ]

To co tam wisi u powały??? Zwloki barmanki???

20.02.2005
21:32
smile
[70]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Kargulena ---> Z tymi wiadomościami to akurat racja, właśnie dlatego najbardziej mi brakuje telewizora. Nigdy nie mam siły przekopywać się przez stosy krótszych i dłuższych notatek na onecie, szczególnie że są one poprawiane/zmieniane w zależności od dodanych komentarzy... Pal licho obiektywizm - jak obejrzy się wiadomości wieczorne na dwóch czy trzech programach, to już co nieco człowiek wie...

Gilmar ---> U mnie to różnie, czasem nie publikuję, czasem naciskam wyślij i już żałuję, a czasem mam dziką satysfakcję, że komuś przykopałam - aniołkiem nigdy nie byłam ;)

20.02.2005
21:38
smile
[71]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Cóż rzec, pewno często jest tak że "nadaję na innej fali" i z porozumienia są nici , miało byś "szampanskoje i frukty" a jest "wodka i ogórcy", tak mam czasami z powodu używania dziwnej składni i archaizmów, a i jescze ze zbyt ubogiej interpunkcji.

20.02.2005
22:34
smile
[72]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Pisałem wam, że meble kuchenne mi dowoża w przyszłym tygodniu ? W związku z tym chlam już trezci dzień.

rothon ----> z tym PCR to bym polemizował. Wydaje mie się, że mógłbym stanąć w szranki. A na dodatek nikt mnie nie przebije, jeżeli chodzi o najbardziej znienawidzoną osobę na tym forum. Nie dość, że Warszawiak, to jeszcze kibic Legii i pracownik Telekomunikacji. 3 najbardziej znienawidzone rzeczy w tym kraju.
Ktoś mnie przebije ?

20.02.2005
22:52
smile
[73]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Piotrasq-> chyba znów Cię zasmucę, Roth napisał kiedyś że najbardziej prze..ane to ma na całym świecie czarnoskóry homoseksualista wyznania mojżeszowego. U nas ma na dodatek szansę mieszkać w Warszawie, pracować w Tepsie i kibicować Legii. Jak więc widzisz zawsze ktoś może mieć bardziej przechlapane niż Ty.
Co do mebli kuchennych to dzisiaj wyraziłem zachwyt nad setnym chyba zestawem oglądanym wraz z małżonką, jeżeli przeszedłeś przez to samo to możesz pić przez tydzień, należy Ci się.

Edit - Zgubiłem q w ksywce.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-20 22:53:14]

20.02.2005
23:02
smile
[74]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Cudowne lat 80-te.
OMD.

Talking loud and clear
Saying just what we feel
Lying in the grass
With the sun on our backs
It doesn’t really matter
What we do or what we say
With every little movement
We give ourselves away

Opposite and opposite
Decisions are reversed
Facing one another
With words that couldn’t hurt
With every little word
You’re getting closer to me
Talking loud and clear
Saying just what we feel today

Talking loud and clear
Saying just what we feel
Lying in the grass
We’ve got time on our hands
Body next to body
With silence all around
We understand each other
But didn’t make a sound

Promises and promises
Of vows we shall return
Facing one another
I thought my heart would burn
You turn to move away
But then get closer to me
Talking loud and clear
Saying just what we feel today

21.02.2005
00:07
smile
[75]

Lechiander [ Wardancer ]

Piotrasq ---> Rozumiem, że tamat wczorajszy nie zostanie podjety? :-)

21.02.2005
01:30
smile
[76]

Deser [ neurodeser ]

I kurna po urlopie :/

*pora kończyc to piwo*

21.02.2005
05:46
smile
[77]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

No i weekend przeszedl do historii. Jak sobie pomysle ile wariactw przyjdzie mi ogladac w najblizszym czasie, to mi sie slabo robi! Pobudkaaaaa! :-)

21.02.2005
06:15
smile
[78]

KaPuhY [ Bury Osioł ]

Piotrasq--> Ja cie lubie :-)

Pozdrawiam wszystkich rowniez pracujacych :-)

21.02.2005
06:21
[79]

AQA [ Pani Jeziora ]

Cześć pracy, Rodacy !

Baaardzo ładna dzisiaj zima jest :)

KaPuhY ---> kopę lat !:)

21.02.2005
07:20
smile
[80]

Wiolax [ Senator ]

Witam Smoki o poranku :)))

i tak oto minął Czarny Weekend...
czas do pracy...:) ;)

21.02.2005
07:23
smile
[81]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Witam smoki !

Czarn weekendy maja jeden plus, piniedziałek w pracy nie jest taki straszny ;/

Meghan--> Ja właśnie też jakoś wolę wiadomości usłyszeć , własciwie jesli coś oglądam w TV to sport, pogodę albo wiadomości.

21.02.2005
07:50
[82]

Kargulena [ ostatnio bez ości ]

Hmmm ?

21.02.2005
07:58
smile
[83]

Lechiander [ Wardancer ]

21.02.2005
08:07
smile
[84]

Wiolax [ Senator ]

A co to sie Wam porobiło? :) ;)

21.02.2005
08:13
smile
[85]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Co tak marudzicie?

Chlebodawce swego w te pędy pod nogi podjąć, dłoń jego wypielegnowaną i gładką ucałować, miejsce pracy umaić i śpiewy zaintonować.
Prace mata, kurna, prace...

21.02.2005
08:17
[86]

Lechiander [ Wardancer ]

Milczenie tez jest marudzeniem? :-)

21.02.2005
08:19
smile
[87]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Widzący--> Hehehehe, jak zapewne Ci wiadomo, mam u siebie w stadle niejaka Anie. Kiedys zadalem Ani podchwytliwe pytanie. Aniu - pytam - co docelowo chcialabys robic w firmie? Ludzie chca byc dyrektorami, prezesami, ksiegowymi, behapowcami, woznymi, kontrolerami, a ty? Jakie stanowisko sobie upatrzylas, jako cel twej kariery? A ania na to: eeee, ja nie wiem, ale... ja moge robic wszystko, byle praca byla!
Zwymiotowalem na podloge :-))

21.02.2005
08:29
smile
[88]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

...dzieńdoberek...

Lechu --> a niby dlaczego moje zwłoki miałby by wisieć u powały?? ?? Ja wiem, że Trzy "K" nie grzeszy urodą i takie jego nagłe pojawienie się w oknie to z lekka traumatyczne przeżycie, ale już się przyzwyczaiłam... =P ;)

21.02.2005
08:31
smile
[89]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rothon --> co jeszcze nam o Ani opowiesz?? Przyda mi się coś podnoszące opinię o ludziach z ktrórymi pracuję na dobry początek tygodnia. =D

21.02.2005
08:32
smile
[90]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Holgan--> A co, malo? :-))

21.02.2005
08:35
smile
[91]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Holgan-> zwłoki barmana pod powałą wiszące mogą oznaczać tylko dwie rzeczy:

1. barmanowi wychodziło 14 pięćdziesiątek z półlitra zamiast zwyczajowych 11.
2. wszyscy klienci mają wszyty esperal.

Jako że nie zachodzi żadna z ww. przesłanek to oczywistym jest że to nie Twoje zwłoki.

21.02.2005
08:38
smile
[92]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Bo to sa moje zwloki! Ja je sobie przynioslem i sa moje! Dostalem je gdy rano szedlem do karczmy od Tajemniczego Nocnego Ciągacza Trupów Po Lesie!

21.02.2005
08:53
smile
[93]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Gambit--> Co sie nic nie chwalisz, ze wystepujesz w autentykach na glownej JM?! :-))
Fajnie, bo czytam, czytam i mysle... o w morde, przeciez ja znam ta historie. A to Gambit podly, przeczytal to pewnie na forum JM, a potem opowiedzial nam w karczmie jako wlasna historie. Patrze na podpis... o w morde, jednak Gambit :-))

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-21 08:54:52]

21.02.2005
09:07
smile
[94]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Lechu ----> nie będzie, bo nie wiem o co mi chodziło.

21.02.2005
09:10
smile
[95]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

*smieje sie*

21.02.2005
09:16
smile
[96]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

No Panowie Informatycy i Fanatycy Komputerowi - mam problem... ;-) <he he he - żeby jeden ;p>

Są sobie:
--> ASUSTeK Computer INC. P3B-F REV 1.01
--> Creative Sound Blaster AudioPCI (WDM)
I się gryzą - tj od kiedy mam Creative'a komp mi się nie chce wyłączyć. Wygląda to tak: daje polecenie windowsowi aby się wyłączył. (turn off, zdecydowanie turn off a nie reset!!!!) Procedura przebiega bez problemowo. Komp gaśnie. Po około 3 sekundach jest "pik" i ... komp się włącza. Podobno jest to jakieś przepięcie, związane z zgryzilwością karty i płyty. Zaczęło się tak dziać od czasu kiedy Pan Informatyk <grryyy> dołożył mi kartę dzwiękową. Ma ją wymienić (zabiera się za to już trzy tygodnie) ale.... nie wie na jaką... <huk opadających rąk>. Możecie mi coś poradzić / doradzić?? Jaka karta nie będzie się ciąć z moim kompem i pozwoli mi go wyłączyć normalnie a nie, metodą: polecenie i czatowanie na rozpoczęcie akcji "wytczka z kontaktu" (tym bardziej że kontakt się psuje... a skoro to zwłoki należące do rothona wiszą u powały to moje już nie są potrzebne... ;-P)

rothon --> mało... mało... jak widzisz, dużo trzeba <szczególnie po wizycie Pan Informatyka (grrryy), żebym uwierzyła, że u kogoś może być gorzej...>

21.02.2005
09:20
smile
[97]

Lechiander [ Wardancer ]

Holgan ----> Osttanio wisiał tam Kawek, więc skoro sie nagle pojawił w oknie, to zgłupłem. ;-)) Na szczęscie już wiadomo, któż tam wisi. :-P :-)

Piotrasq ----> OK. Tak myślałem w sumie. :-D :-))

21.02.2005
09:35
smile
[98]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Lechu --> oki... już myślałam, że chcesz mnie z jakiegoś <zupełnie mi nie znanego> powodu uśmiercić... =D A może wiesz jak rozwiącać mój problem informatyczny ??

21.02.2005
09:39
smile
[99]

Lechiander [ Wardancer ]

Holgan ---> Takie rzeczy załatwiam empirycznie. :-) Poza tym napiszę Ci coś, a potem będę ja tym "Panem Informatykiem <gryyy>. ;-) :-P No way! :-))

21.02.2005
09:45
smile
[100]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Lechu --> eeetaamm... zaraz Panem Informatykiem <gryyy>... Ty będziesz Lechu <gryyy>.... =D

21.02.2005
09:46
smile
[101]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Holgan-> ? ta karta to tak naprawdę nie jest SB tylko (i tu atak sklerozy, pamietam że SB na gwałt przejął jakąś firmę bo zrobili za dobrą i za tanią kartę).
Płyta główna jest zasłużona dla rozwoju komputeryzacji i dość już leciwa, ma rada, zmienić kompa na nowszy model, a jak nie, to spróbować dać ostatni znany BIOS. Jak nie pomoże to kupić najtańszą kartę (nie SB) i powinno działać.

21.02.2005
09:48
smile
[102]

Lechiander [ Wardancer ]

Holgan ----> :-D :-))
Poczekaj ciepliwie, na pewno sie ktos odezwie z jakims konkretem. :-)

21.02.2005
09:49
[103]

Lechiander [ Wardancer ]

włala! :-)

21.02.2005
10:05
[104]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Cześć Smooke !

Już prawie koniec remontu i całe szczęście bo jak by mi przyszło jeszcze z tydzień remontować to chyba bym skoczył z okna ;/

21.02.2005
10:08
smile
[105]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

To fakt, remont jest gorszy niz szarancza, koklusz, gradobicie i odwiedziny tesciowej w jednym :-)

21.02.2005
10:11
[106]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Holgan ----> przełóż kartę do najniższego slota PCI.

21.02.2005
10:12
smile
[107]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Widzący --> a teraz to ja poproszę o tłumaczenie zrozumiałe dla laika... nerwowej laiczki raczej ;-)

21.02.2005
10:12
smile
[108]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Piotrasqu --> a czy jak to powiem Panu Informatykowi to będzie wiedział o co chodzi?? ;-)

21.02.2005
10:13
[109]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ----> daj spokój, przedwczoraj przyszła teściowa i mi powiedziała co jeszcze "mógł bym" zrobić "przy okazji" :/ takie drobnostki, oklejać drzwi, pomalować futryny, itp. itd. a ja miałem chęć przerżnąć sobie żyły tępym nożem ;)

21.02.2005
10:16
smile
[110]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rothon --> błagam, ratuj moją psychikę i powiedz, że "twoja" Ania też cosik dziś odwaliła... ;-))

21.02.2005
10:24
smile
[111]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Holgan--> Dzis to nic. Z wylaczeniem jej fantastycznie zagmatwanego sposobu informowania mnie o swoich dokonaniach. Z calym tym cyrkiem w postaci naduzywania slowa "ewentualnie". No i "pan", "pani". Ania o wszystkich mowi "pan", "pani". Sa zaopatrzeniowcy, ciecie, pijaki i zlodzieje, o nazwiskach brzmiacych jak obraza Pana Boga, np. Warchlak, Pasieczny, Kijowy, o ktorych Ania mowi: - no i rozmawialam z panem Warchlakiem...
Na co ja:
- Aniu, zlituj sie, pan to jest Radziwiłł, Lanckoroński, Branicki, ale Warchlak? Albo pan, albo Warchlak. Warchlak to po prostu Warchlak, rozumiesz?
- Tak. Szepcze cicho Ania spuszczajac swoej szklane oczka w ziemie.

Mija 5 minut, a ona wali:
- Robert, rozmawialam z panem Baranem...

No i masz, cala nauka w las poszla :-))

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-21 10:26:51]

21.02.2005
10:25
[112]

Lechiander [ Wardancer ]

Holgan ---> Po prostu niech Pan Informatyk <gryyy> spróbuje z najtańszą kartą. Ewentualnie powiedz mu dokładnie o BIOS-ie.
I powinien wiedzieć, o co chodzi z tym, co napisał Piotrasq.

21.02.2005
10:26
[113]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ----> jak by ci powiedziała - rozmawiałam z Warchalkiem to bys pomyślał że ześwirowała ; ))))

21.02.2005
10:31
smile
[114]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rothon --> oki, oki ... poprawiłeś mi trochę humor... ale

mixer --> rozbwiłeś mnie do łez ;-)))))))))

oki - ja za to zrobiłam rzecz całkiem ciekawą... "pokłóciłam" się z kumplem z pracy. poprostu mamy odmnienne zdanie na dany temat i nastąpiła "energiczna wymiana poglądów". niby nic wielkiego - gdyby nie fakt, że on jest... niemową. bajer. dla postronnego obserwatora musiało to być kabaretem na kółkach ;D

21.02.2005
10:32
smile
[115]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

mi5aser--> Hahahaha, fakt, brzmi niezle! Ale jakby powiedziala: - rozmawialam z Warchlakiem od kaloryferow i on powiedzial, ze musi byc zimno, bo jest zima! to bym sie domyslil o co chodzi. Chyba :-))

Warchlak kaloryferowy, hahahaha, to brzmi prawie jak "Książe Śmierci" :-))

21.02.2005
10:33
smile
[116]

Widzący [ Generaďż˝ ]

Holgan-> płyta główna Twojego komputera jest już zabytkiem techniki, z objawów sądząc ma starą wersję BIOSu, trzeba znaleźć i zainstalować ostatnią (najnowszą) wersję. To może usunąć objaw lecz nie musi, możesz spróbować sztuczki Piotrasq ze slotami PCI ale to raczej nie pomoże bo to wygłada na konflikt adresów a nie przerwań. Ostatni krok to zmienić kartę dźwiękową na nowy model (jakąś taniochę) i spróbować z nią, jak nie pomoże to pozostaje tylko wymiana płyty głównej.
Z tym że do płyty to musisz wymienić: procesor, pamięć i kartę graficzną co oznacza że musisz wymienić komputer.
Życie brutalne jest, niestety....

Edit ksywki

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-21 10:35:41]

21.02.2005
10:34
smile
[117]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Holgan--> Znasz jezyk migowy? Fiu, fiu...

21.02.2005
10:39
[118]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ---> rozmawiała z Warchlakiem o kaloryferach ? ; )) ale jajca ; ) dobrze że nie rozmawiała z nim o świniobiuciu ; ) aaaa propos ! dawaj drukarzy ! ;p

Pochwalę się że mój brat jest przysięgłym tłumaczem języka migowego ;p

21.02.2005
10:42
smile
[119]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Buehehehehehe, ale tego kolege to powalilo rowno. I kto mnie przekona, ze RPG to nie jest realne zagrozenie dla zycia i zdrowia? :-)))

Ps.
Powoli sie sciaga, ale naprawde warto! Szczegolnie dla aktywnych rolplejowcow :-))

21.02.2005
10:43
smile
[120]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

mi5aser--> A moj brat jest przysieglym tlumaczem kipu! :-D

Drukarze! Juz daje!

21.02.2005
10:44
[121]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ---> było ;pp

może mnie ktos oświecić co to znaczy Heh zianie.... , czy zgubiliscie cos kiedys ? ??

21.02.2005
10:45
smile
[122]

Lechiander [ Wardancer ]

rothon ---> Ten sam link dałem niedawno. Nawet Mikser widizał i się usmial. ;-))

21.02.2005
10:46
[123]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon ---> super ! to niech mi przetłumaczy te supły co mi się porobiły na łazienkowej suszarde do prania ; )

21.02.2005
10:47
smile
[124]

Deser [ neurodeser ]

21.02.2005
10:47
smile
[125]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Widzący --> a nie można było tak od razu?? =D Oki, już wiem o co biega... Inna sprawa co to za informatyk, że sama muszę takie info zdobywać ;D

rothon --> otóż nie znam. ;-) Mówię Ci - szopka ;-D

21.02.2005
10:49
smile
[126]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Opowiesc o panu Zbyszku zakonczylismy poprzednio na chwili, gdy pan Zbyszek musial wyprodukowac uniwersalny srodek platniczy.
Trzeba było samemu wyprodukować uniwersalny środek płatniczy, i to w takich ilościach, aby przedsięwzięcie mogło funkcjonować. Do produkcji potrzebne były: cukier, woda, drożdże, i energia. No i miejsce w którym to się będzie odbywać. No i jeszcze butelki.
O butelki akurat było najłatwiej: w sklepach był tylko ocet, a kształt butelki był taki sam jak żytniej wyborowej, z inną nalepką. Żytnia z kłoskiem była na kartki, ocet bez. Równe półki z octem we wszystkich sklepach.
Wody miał do woli - wystarczyło odkręcić kran.
Drożdże - jedna z jego klientek była księgową w piekarni praskiej, więc miał nadzieję, że coś się da zrobić.
Cukier - z kartkowymi dwoma kilogramami mógł się ugryźć w nos, a nie myśleć o przetrwaniu na konkurencyjnym rynku bab z mięsem.
Tak więc piętrzyły się przed nim trudności. Zapasy finansowe kurczyły się, klienci czekali na dostawę towaru przed świętami, do tego Godzina Milicyjna od 8 wieczór do 6 rano - niezły pasztet.
Z benzyną miał chwilowo rozwiązany problem - sąsiad, który i tak nie mógł jeździć, zgodził się za mięso sprzedać mu 3 kanistry 20 litrowe, które trzymał w piwnicy obok, a które śmierdziały jak nieszczęście. Wystarczy na jeden kurs.
O uniwersalny środek płatniczy było trudniej. Jednak w sukurs przyszli komuniści i system kartkowy. Miał ciotkę, która miała ze sto lat. Znała czerwonego od podszewki, bo przeżyła pierwszych bolszewików w Kijowie (1920 rok), drugich i trzecich we Lwowie (1939 i 1944), wiec jak tylko nastała Solidarność, zaczęła kupować ze swojej emerytury wódkę i papierosy - póki jeszcze były w wolnej sprzedaży, a potem skrupulatnie wykupywała cały przydział, mimo że ni pijot ni kurit. Z doświadczenia wiedziała, czym się to skończy, no i teraz się przydało. Zebrała chyba ze sto butelek, no i z jakieś 200 metrów papierosa. 200 metrów dlatego, że kartkowe papierosy sprzedawano nie pocięte, jakoś tak wyszło, że ciotka wystała w kolejce papieros (a nie papierosy), który wyglądał jak biała zwinięta luźno linka - trzeba go było dopiero pociąć.
Tymczasowo problem finansowy był rozwiązany.
Pozostało jeszcze znaleźć sposób na zdobycie cukru do produkcji uniwersalnego środka płatniczego. Tutaj pomógł mu przypadek. Odbierając drożdże z piekarni (księgowa załatwiła mu lewy przydział na fikcyjny dom dziecka w Koziej Wólce), zobaczył puste papierowe worki po cukrze. Magazynier powiedział, że palą je na podwórku. Pozbawił ich tego kłopotu.

21.02.2005
10:52
smile
[127]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Bylo o tej goblinowej strzale? To czemu mi nikt nie powiedzial? A ja na necie szukam pol rana... :-D

mi5aser--> Suply mowia, ze zima bedzie sroga, ale w lazience zdarzac sie beda temperatury dodatnie :-))

21.02.2005
10:55
[128]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon a napisali w którym roku będzie ta sroga zima ? bo w tym już chyba nie ?? :pppp

myślę że powinieneś dać dwie dodatkowe części "drukarzy" z racji tego że w weekend nie dawałeś ;p

21.02.2005
10:58
smile
[129]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

mi5aser--> Dzis dodam jeszcze jeden odcinek, a reszta sluchowiska jutro. Zebysmy sie nie pogubili :-)

Widzieli go z daleka, bo nikt nie jeździł. Już na wysokości ronda przy komitecie centralnym zobaczył, że przy koksowniku, obok przyczółka mostowego, nastąpiło poruszenie - zobaczyli go. Było ich czterech, z kałaszami przewieszonymi na luźnym pasku na plecach.
Powoli zbliżał się, jadąc na drugim biegu. Lewą ręką odkręcał okno, a prawą sięgał pod siedzenie. Samochód toczył się w koleinie wyjeżdżonej przez autobusy. Gdy podjechał do żołnierzy stojących przy wjeździe na most, nacisnął sprzęgło i zdjął nogę z gazu. Było zimno, a żołnierze zmarznięci. Gdy do nich się dotoczył, wystawił przez okno rękę z butelką i czekał, co będzie dalej.
Żołnierz rozejrzał się szybko, chwycił zręcznie butelkę, wsunął za pazuchę. Droga była wolna. Do następnego posterunku. Poprzednim razem Pan Zbyszek naliczył 7 posterunków w samej Warszawie, nie licząc tych na szosie do Białej Podlaskiej. Miał w samochodzie odpowiednią ilość szklanych przepustek, byleby tylko nie natknąć się na jakieś szarże albo i samego Jaruzela, którego pokazywali w telewizorni jak robi inspekcje. Niech to szlag!!!
Podczas tej wyprawy fiacina po prostu zdechł.
Zamówiony towar został zarżnięty, rozebrany i zapakowany. Samochód przyjemnie ciążył bagażnikiem do tyłu. W Sokołowie Podlaskim Pan Zbyszek wymienił w cukrowni 5 pustych worków po cukrze na pięć pełnych. Worki wymieniał cieć na bramie.
Cukru nie było w handlu dlatego, że nie było worków. Worków nie było bo nikt ich nie produkował. Za produkcję worków odpowiadała urzędniczka w ministerstwie przemysłu papierniczego, a za produkcję cukru - urzędniczka w ministerstwie przemysłu przetwórstwa rolniczego. Od dwóch miesięcy jedna była na urlopie macierzyńskim, a druga miała wszystko w nosie, bo mąż ją zdradzał i była w trakcie rozwodu. Ponieważ wszyscy się przyzwyczaili do tego, że niczego nie ma, nikt nie pytał, dlaczego nie ma worków i dlaczego nie ma cukru. I dlatego cieć w Sokołowie Podlaskim mógł dorobić do pensji napełniając łopatą przywiezione przez Pana Zbyszka worki. Wyszło po flaszce za sztukę.

cdn.

21.02.2005
11:09
[130]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

piekne są te opowieści : ) łezka się w oku kręci, ale sam pamiętam jak mój dziadek będąc u ruskich (Bóg jeden wie po co) przywiózł taki gigantyczny czarny wazon wysoki na jakiś metr. i cała familia pękała z radości jak dziadek wsadził rękę w wazon i wyciągnoł kiełbasę (notabene polską) okazało się że wazon był tylko opakowaniem dla szmuglu Polskiej kiełbasy do Polski ; )

21.02.2005
11:15
smile
[131]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Hahaha, moj ojciec pojechal kiedys do Ruskich po zloto. Wraca, i taszczy kolorowy telewizor, ktory byl pozyskal droga kupna w Moskwie. Taki zajebisty Rubin, czy cos. Poltora metra na metr na metr. Ze o wadze nie wspomne. No to pytamy:
- Dobra, ale... przeciez miales kupic zloto, masz?
- Mam.
- A gdzie?
- Jak to gdzie? W telewizorze!
Rozbebeszyl, a tam w srodku lancuchy i fingle z blitu w kablach! :-))
A telewizor, swoja droga, sprawny. Drugi na dzielnicy, bo pierwszy to mial taki jeden prywatny przedsiebiorca :-D

21.02.2005
11:24
smile
[132]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Z tym telewizorem to w ogole byly jajca. Kiedy ojciec zjawil sie na dworcu kolejowym targajac po ziemi ten telewizor i swoj cziemadan to sie okazalo, ze ludzi na ten pociag jest jak szaranczy. Statystycznie 10 osob na jedno miejsce w pociagu relacji Moskwa - Warszawa. A pociag nie podstawiony. Podjedzie za chwile i jak ten tlum ruszy, to stratuja. W dodatku ojciec nie ma szans w wyscigach biegnac z tym telewizorem i cziemadanem. Inna sprawa, ze telewizor byl za duzy, zeby go wkitrac do wagonu przez drzwi. Trzeba oknem, tyle, ze sam ojciec tego nie zdola zrobic, bo niby jak? Wrzuci telewizor do przedzialu jak pilke do kosza? A nawet jezeli, to zanim sam pozniej wlezie do tego przedzialu, o ile to w ogole bedzie mozliwe, to juz mu ten telewizor podpieprza. A grata nie zostawi przeciez, bo blitem napchany jak kasza skwarkami. W dodatku perspektywa ogladania pilki noznej w kolorze kusi. Kruca bomba, jak tu wrocic do kraju? I wtedy wpadl na genialny pomysl :-))

21.02.2005
11:52
smile
[133]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rothon --> a o pomyśle swojego Taty opowiesz nam dzisiaj czy też dopiero jutro?? ;D

21.02.2005
12:05
smile
[134]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

rothon ---> Chlip, chlip, wzruszyłam się... A nie, przepraszam, to tylko ten cholerny katar :/ Natomiast Ty minąłeś się z powołaniem chyba - trzeba było zamiast z Anią się chandryczyć, to o Ani i jej podobnych audycje w odcinkach w radio prowadzić ;)

A propos Aniowego "panowania" - mój szef nie mówi inaczej, niż "Pani Aniu, zrób to", "Pani Kasiu, chodź tu", itd. itp. Jak pierwszy raz usłyszałam - skamieniałam z wrażenia ;P

21.02.2005
12:07
smile
[135]

Gilmar [ Easy Rider ]

Witajcie Smoki!

Wspominków ciąg dalszy, jak widzę...
Eeeech... Było to, w Mandzurii.... nie no chyba się zagalopowałem...

21.02.2005
12:08
smile
[136]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Holgan--> Juz pisze, musialem przerwac, bo mie tu dreczyla jedna baba :-)

Pomysl byl taki: z tym telewizorem i cziemadanem wrocil sie byl ojciec do sklepu monopolowego. Tam nabyl okreslona ilosc powszechnie obowiazujacej waluty, a w sklepie obok czegos, co przypominalo kielbase. Z tym wszystkim wrocil na peron, na ktorym doczlapal sie do grupy radzieckich sałdatow, czajacych sie na miejscowke w tym pociagu. Od slowa do slowa, w zamian za poczastunek i opowiesci o gospodarce na Zachodzie, jeden zlapal telewizor z jednej strony, drugi z drugiej, trzeci cziemadan, czwarty chcial zaniesc ojca, ale stary powiedzial, ze sam pojdzie, rozepchali gawiedz, wkitrali sie do przedzialu, jakims cudem otworzyli okno, co to sie go nie otwiera, bo w ruskich pociagach taki zwyczaj, wpakowali Rubina do srodka, zasiedli, wyjeli harmoszke, ojciec flaszke i mjaso, odpalili jeszcze kieszonkowy samowar i jazda nad Wisłe! Wesoly autobus! :-))

21.02.2005
12:13
smile
[137]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rothon --> dobre, dobre ;-))
a tak przy okazji... jaka do Baba musi być, żeby umiała Cię dręczyć ;-)))


witam, wcześniej nie witanych ;-)

21.02.2005
12:16
smile
[138]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Meghan--> Nie no, "Pani Aniu", czy "Pani Jadziu" to przeciez nic nadzwyczajnego. My jestesmy w moim kabarecie wszyscy po imieniu, ale w sytuacjach, gdy rozmawiam z ludzmi z lancucha pokarmowego, z ktorymi nie jestem per "ty" to takze mily jestem jak... nie wiem co :-))

Opowiesci o Ani w wersji komercyjnej nie wypala, bo one sa smieszne, ale tylko dla tych, ktorzy tu siedza, znaja Anie i orientuja sie w jej zagraniach. To raczej taki humor sytuacyjny, ale... moze jakby troche podretuszowac, dodac kilka epizodow, ktore nie koniecznie sie musialy wydarzyc naprawde, to... kto wie? :-))

Holgan--> Ta baba mysli, ze madrze ze mna rozmawia, ale z mojej perspektywy to wyglada wylacznie na meczenie mojej skromnej osoby. Bo madrze, to w tej rozmowie mowie tylko ja :-)))

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-21 12:18:55]

21.02.2005
12:21
smile
[139]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

rothon ---> W samej "pani Jadzi" faktycznie nic dziwnego nie ma, ale w połączeniu ze "zrób to", "weź ty się w końcu do roboty" albo "co ty to robisz?" brzmi co najmniej dziwnie. Ze dwa-trzy razy przez te kilka lat powiedział do mnie tak zwyczajnie po imieniu, w wydawaniu poleceń tyka zawsze :D Ale to też trzeba usłyszeć, żeby zrozumieć :)

21.02.2005
12:30
smile
[140]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Wiem Meghan o co lata. Bo na swiecie sa niestety wciaz "szefowie", ktorzy maja tluste kudly, krzywe buty, smierdza potem i fajami jakimis podlymi, uprawiaja seks wylacznie z wlasna reka, a wynikle z tego wszystkiego frustracje likwiduja rozkazujacym trybem uzywanym w kontaktach z wspolpracownikami. Zle, slowo 'wspolpracownik' to z mojego slownika, tamci maja "podlegly personel". Znam takich wszawych 'kierowniczkow'. Kopie ich w dupe kiedy sie tylko da, moze to ich czegos nauczy kiedys :-))

21.02.2005
12:33
smile
[141]

Gilmar [ Easy Rider ]

Opowiem Wam historyjke z okresu wojny Jaruzelsko- Polskiej.

Wybralismy sie z kumplem pod KC celem oględzin miejsca wybuchu niby bomby, ktora zniszczyła budkę telefoniczną w poblizu tego szacownego budynku.
Budki nie było, pozamiatane, kable równo z chodnikiem przycięte, ład i porządek.
Na drugim rogu stała druga budka, do ktorej weszliśmy obaj celem powiadomienia znajomych o wyniku naszych oględzin. Automat dzialał... Rozmowa byla bardzo krotka, zwłaszcza, ze dwóch miłych panow w niebieskich uniformach strasznie sie denerwowało przed budką.
Procedura była prosta i nawet nie stresująca. Wylegitymowali nas, coś tam popisali i zalecili udanie sie na kawę a nie przeszkadzanie w służbie.
Jak powiedzieli tak zrobilismy...
Ile moze trwać picie kawy w pobliskiej kafejce...??? Wychodzimy... Idziemy, nie ma drugiej budki, pozamiatane, kable ucięte rowno z chodnikiem.
W pobliżu kręcił sie milicjant, ten sam co nas spisywal. Zagadneliśmy. Rozesmial się i powiedzial - "Może to wasza wina- ten telefon a może nie, ale przyjechal samochód z dźwigiem, wyrwał budke z korzeniami, dwóch w pomarańczowych strojach pozamiatalo a i jeszcze kable rowno ucieli i po sprawie... A teraz prosze nie przeszkadzać w służbie."
Poszliśmy.

21.02.2005
12:35
smile
[142]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Widzisz Gilmar co zescie narobili!? Budkowym sabotazystom mowimy zdecydowane nie! :-D

21.02.2005
12:39
[143]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

hehehe może to była budka jednorazowa ? :ppp

21.02.2005
12:41
smile
[144]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

rothon ---> Nieee, akurat do Twojego opisu mój szef nie pasuje - żonaty, dzieciaty, niepalący abstynent, w dodatku zapalony narciarz, rowerzysta i biegacz... Natomiast ma swoje dziwne maniery językowo-zachowaniowe, do których trzeba się przyzwyczaić... Kiedyś gdzieś napisałam o nim, że nienawidzę go za to, że nie da go się tak całkowicie i bezkrytycznie nienawidzieć. Gdyby był taki, jak napisałeś... - ale nie jest. Kiedy już wszystkie martwe psy w okolicy na nim powiesisz nagle zaskakuje cię jakimś miłym gestem, bezinteresowną pomocą lub życzliwym słowem.

Gilmar ---> A może te budki były niezwłocznie potrzebne gdzie indziej? I wobec wszechobecnych deficytów dokonano nieznacznych przesunięć przestrzennych ;P

21.02.2005
12:43
smile
[145]

Gilmar [ Easy Rider ]

heheheheh, myślę, że oni wtedy dmuchali na zimne... Nie bedzie budki, nie bedzie klopotow...

21.02.2005
12:45
[146]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

tak jest ! jak podkładają bomby w budce to usunąć budki ! a jak by podkładali na klatkach schodowych to by usuneli klatki ? ; ))))

21.02.2005
12:50
smile
[147]

Gilmar [ Easy Rider ]

mi5aser ---------> no cos Ty, na klatkach schodowych to nikt niczego nie podkladal, bo tam grzali się nocami zomowcy, romowcy, milicjanci, sbecy, woprowcy i cholera wie kto jeszcze.

21.02.2005
12:51
smile
[148]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Meghan--> W kwestii nienawisci do przelozonych, to mialem kiedys w swojej karierze szefowa, ktorej serdecznie nienawidzilem. A wiesz za co? Za to, ze ona nigdy nie wiedziala co ja robie, czym sie aktualnie zajmuje, nad czym slecze. Nienawidzilem tej kobiety za to, ze na kazdym kroku tą niewiedzą udowadniala mi, ze moja robota nie warta jest zadnego zainteresowania, nawet tak malego, jak pusta wiedza o temacie i zakresie roboty. Pomijam pomoc, czy podpowiedz, o tym nigdy nie bylo mowy :-))
Pozniej, gdy juz rozeszly sie nasze drogi przekonalem sie, ze ta niewiedza nie wynikala ze zlej woli, ale to po prostu byla roztrzepana baba. I niewiele rzeczy zostawalo jej w glowie dluzej niz krotka chwile :-))

21.02.2005
12:59
[149]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

rothon --->łehehehe niczym kot, kot ma nienajgorszą pamięc "krótką" ale strasznie słabą pamięć "długa" skutkiem czego zapomina co się działo kilka dni wcześniej ; ))

Gilmar ---> grzali się ??? po klatkach w się grzali ?? jak jakieś zwierzęta ? ; )))

21.02.2005
13:01
smile
[150]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

150.

21.02.2005
13:04
smile
[151]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

To zaloze odcinek i bedziemy ciagnac to dalej :-)

21.02.2005
13:06
smile
[152]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Kuciak w ciecie! Prosiem!

21.02.2005
13:09
smile
[153]

Lechiander [ Wardancer ]

W stanie wojennym podczas godziny policyjnej wychodziłem z domu przez okno i buszowałem po wsi. Przy okazji drażniąć od czasu do czasu stacjonującą tu armie. :-))

21.02.2005
13:17
[154]

tygrysek [ behemot ]

witam Smoki

szefowie których nie interesuje nasza praca są chyba tak samo znienawidzeni przeze mnie jak szefowie, którzy w swojej niewiedzy starają się nam jeszcze udowodnić, że wiedzą lepiej. mialem raz takiego szefa, który oprócz tego że nie chciał wiedzieć co robię a do tego zawsze wiedział lepiej

fuj ...
na pohybel głupiemu szefostwu

21.02.2005
13:17
[155]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Panowie .... nowa część; )

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.