GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy życie ma sens ??????

19.03.2002
20:45
[1]

Sabazios [ Konsul ]

Czy życie ma sens ??????

Od jakiegoś roku cały czas zastanawiam się jaki jest sens życia. Czy nie wydaje się wam, że życie nie jest beznadziejne??? Praktycznie każdy dzień w życiu wygląda podobnie szkoła lub praca trrochę zabawy i tak w kólko. Jaki jest cel w życiu????? Ja widze życie jako drogę do śmierci podczas której jest troche przyjemności, zabawy itd. Co myślicie o życiu, czy podoba wam się takkie jakie jest czy chcielibyście je zmienić??????

19.03.2002
20:50
[2]

Katane [ Useful Idiot ]

A ile masz lat? Bo ja zacząłem się nad tym zastanawiać w wieku 15. A życie to konieczność (no, chyab że masz skłonności samobójcze). Trzeba się tylko starać aby było jak najciekawsze/najprzyjemniejsze.

19.03.2002
20:50
[3]

(K)leszcz [ Centurion ]

Co tu duzo mowic... Zgadzam sie z Toba w 100% :(

19.03.2002
20:51
[4]

DKAY [ Generaďż˝ ]

nawet jesli wszystko wydaje ci sie beznadziejne, i że masz np. okrutnie przejebane to i tak nie pozostaje ci nic innego jak żyć dalej, chyba że jesteś na tyle głupi (..a może odważny?) aby popełnić samobójstwo.

19.03.2002
20:53
smile
[5]

anonimowy [ Legend ]

Sabazios -> "każdy dzień w życiu wygląda podobnie szkoła lub praca trrochę zabawy i tak w kólko"- mało Ci dwie godziny relaksu dziennie i wolne weekendy? Za dużo wymagasz.

19.03.2002
20:53
[6]

Katane [ Useful Idiot ]

Postrzeganie życia, jako drogi do śmierci, wydaje mi się błędne. Ja uważam śmierć za element egzystencji. Życie to wsyzstko, co mamy.

19.03.2002
20:55
[7]

elfik [ mesmerized by the sirens ]

Nie ma..

19.03.2002
20:55
smile
[8]

Las Ca [ Konsul ]

Hehe, jeszcze nie dawno sam zalozylem podobny topic na forum, a teraz smieje sie z tego. Co dziennie mozna znalezc 44 i wiecej powodow zeby zyc. Wystarczy sie chociazby zakochac... :]

19.03.2002
20:55
[9]

Annihilator [ ]

życie jest po o zeby z niego kozystac... i ja to robie :) a pozatym staram sie aby zaden dzien nie byl taki sam

19.03.2002
20:57
[10]

gofer [ ]

"W życiu piękne są tylko chwile" R.Riedel

19.03.2002
20:58
[11]

Sabazios [ Konsul ]

Annihilator ---> Ja tesh staram się kożystać z życia i aby każdy dzień różnił się czymś od poprzedniego ale to nie jest takie proste.

19.03.2002
20:59
[12]

Katane [ Useful Idiot ]

Jak mówi jedna piękna fraza: Life is brutal and full of zasadzkas

19.03.2002
21:00
[13]

Lechiander [ Wardancer ]

...and kopas w dupas!

19.03.2002
21:00
[14]

anonimowy [ Legend ]

--> Katane napisałeś: -------------- Ja uważam śmierć za element egzystencji. Życie to wsyzstko, co mamy. -------------- Czy te zdania sobie nie zaprzeczają? Albo czegoś po prostu nie rozumiem w Twojej wypowiedzi. Cel życia to sprawa, która jak wszystko zaskoczy ponieważ każdy chce dostosować go do siebie. To tak jak z czasem: ludzie zastanawiają sie jak zabić czas , a to czas zabija ich.

19.03.2002
21:00
[15]

gofer [ ]

"Dlatego czasem warto żyć" R.Riedel

19.03.2002
21:01
[16]

Sabazios [ Konsul ]

Może bardziej zrozumieją mnie osoby które mają w życiu jakiś poważny problem, bo ja np jestem chory na cukrzycę od 9 lat co bardzo psuje mi obraz cudownego życia.

19.03.2002
21:02
[17]

Annihilator [ ]

Sabazios -> wiem :) ale trzeba probowac... (Ulotne chwile - Paktofonika...)

19.03.2002
21:02
[18]

Katane [ Useful Idiot ]

mabrus --> No to może wytłumaczę tak: śmierć kończy życie, a więc jest jego elementem. To tak jak napisy końcowe filmu :)

19.03.2002
21:02
[19]

gofer [ ]

a te chamy przestali refundować paski dla cukrzyków :/

19.03.2002
21:04
[20]

anonimowy [ Legend ]

Śmierc to przeciwieństwo życia.

19.03.2002
21:05
[21]

Sabazios [ Konsul ]

"Życie- choroba śmiertelna przenoszona drogą płciową" nie jestem pewny czy to na peeewno tak shło.

19.03.2002
21:05
smile
[22]

diabełek [ Centurion ]

After I jumped I realized: Live is perfect, live is the best, full of magic, beauty, oportunity, and....television. And surprizes......lots of surprizes!

19.03.2002
21:07
[23]

Katane [ Useful Idiot ]

mabrus --> Niby tak, ale ja to inaczej postrzegam. NIe wiem jak Ci to wytłuamczyć...

19.03.2002
21:08
[24]

Annihilator [ ]

Sabazios -> masz zamiar sie zalamac i powiedziec "juz jestem trupem"??? staaaaaary co za podejscie!!! sam chcialem sie kiedys zalamac... ale pamietaj Ty Z_Y_J_E_S_Z i korzystaj z zycia!!!! no juz :)

19.03.2002
21:08
smile
[25]

Las Ca [ Konsul ]

"Niczego nie przegapie, wszystkie lapie..." Jutro pogrzeb znajomego mojej matki - powiesil sie czlowiek. To jest niestety fuckt... Nie zrobcie tego bledu!

19.03.2002
21:10
[26]

Dabster [ Byle do przodu... ]

Racja... Kiedys mialem podobne przemyslenia. Zalozylem nawet podobny watek. Dla zainteresowanych link ponizej:).

19.03.2002
21:13
smile
[27]

anonimowy [ Legend ]

Nasza cywilizacja zaakceptowała śmierć i stała sie cywilizacją końca. Zobacz w jaki gry gramy, co oglądamy w TV i jakich wiadomości suchamy. Celebrujemy śmierć, niestety.

19.03.2002
21:21
[28]

Grinch [ Konsul ]

Zycie jest cudowne!!! Zycie jest wspaniale! :) Sensem zycie jest milosc. Milosc odwzajemniona. Nic wiecej czlowiekowi nie potrzeba. "All you need is love"

19.03.2002
21:22
[29]

ciemek [ Senator ]

nie

19.03.2002
21:23
[30]

Drag [ Pretorianin ]

Tak to juz jest ze czasem sensem zycia jest poszukiwanie sensu zycia... Czy to nie jest wystarczajacy powod zeby zyc...

19.03.2002
21:25
[31]

Lechiander [ Wardancer ]

A co z tymi, którzy nie znaja sensu życia i stracili nadzieję na jej znalezienie? PS. Może obejrzeć "Sens życia" M.P.?

19.03.2002
21:43
[32]

Fresh [ Centurion ]

zycie jest piekne nawet wtedy gdy daje kopa w dupke...zawsze nauczysz sie czegos nowego, by nastepnym razem tego nie czynic...ee ja tam ubostwiam swoje zycie:))) trzeba umiec bawic sie naprawde, a nie tak po 3 piwkach i setce łódki Bols... rozejrzyjcie sie dookola ilu ciekawych ludzi nas otacza! "Let's get this party started"

19.03.2002
21:45
[33]

reksio [ Szerzmierz Natchniony ]

Ja tam nie wiem czy zycie ma sens, ale dowiem sie bo oglądne Samo Zycie :) A na serio...to zalezy dla kogo. Samo zycie dla zycia(tj. nic nie robienia tylko oddychania) jest do bani...

19.03.2002
21:49
smile
[34]

erav [ Senator ]

ja wypowiem sie w poniedzialek

19.03.2002
21:52
[35]

eLJot [ Konsul ]

Miałem taki okres w życiu, że niewiele brakowało mi do samobójstwa. Ale wtedy (o ironio losu) o mały włos się nie utopiłem i całe moje życie się odwróciło. A żeby "przeżyć" należy sobie wyznaczyć jakieś cele i dążyć do nich, byle nie po trupach. Wtedy już jest tylko z górki...

19.03.2002
21:57
[36]

cioruss [ oko cyklopa ]

jesli macie problemy ze znalezieniem sensu w zyciu to zacznijcie robic cos kreatywnego. stale przesiadujac przed np. tv czlowiek zamienia sie w warzywo, ktore szybko usycha. proba stworzenia czegos (nawet niematerialnego - np szerszego horyzontu myslowego) zawsze pociga za soba lawine nowych i ciekawych doznan - doznan dla ktorych warto zyc. nie bede sie tu rozpisywal jakich, bo dla kazdego beda one inne. wazne jest tylko, zeby ruszyc swoj leniwy tylek i zaczac robic cos innego niz stale saczenie bronkow przed ekranem trzymajac reke w gaciach. a jak ktos ma problem z wykonaniem pierwszego kroku, tj. z podniesieniem czterech liter z fotela, to proponuje poczytac Alchemika - wyjatkow pozytywnie nastraja do zycia.

19.03.2002
22:35
[37]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

tak zgodze sie tu z paroma przedmówcami ze sensem zycia jest miłość tylko gorsze jest to ze nieodwzajemniona moze tylko nasilić pytanie zawarte w temacie wątku ... natomiast gdy znajdziesz odwzajemnioną miłość to na to pytanie sam sobie odpowiesz ... Oczywiście to niejedyny sens życia ale najważniejszy albo przynajmniej jeden z najważniejszych .

19.03.2002
23:08
[38]

Orybazy [ Pretorianin ]

To pytanie jest strasznie ogólne. Zauważ że jesteśmy zwierzętami które uzyskały świadomość (co było produktem ubocznym rozwoju układu nerwowego dokł. mózgu). Dzięki świadomości możemy stawiać pytanie o sens własnego życia i tym różni się nasza egzystencja od zwierząt. Nie mamy jednak dowodow na to że nasza egzystencja została jakoś kształtowana przez jakieś siły. Ewolucja jest przypadkowa i tworzy formy które mają jak największe szanse przeżycia,"postawiła" na mózg i wygrała - jako gatunek jesteśmi niezagrożeni przez inne. Jak na razie nie wiemy też dlaczego DNA sie reprodukuje, rozwija skąd ta tendencja. Tutaj wkraczaja religie czy filozofie próbujac jakoś to tłumaczyć (naszą egzystencję i jej cel). Tak więc to trochę szerszy temat niż tylko twoje życie. Cała ludzkość (ta rozumna jej czesc) zastanawia się nad tym. Nie jestes więc sam :). Sens w życiu musi znaleźć każdy dla samego siebie. Dobrze ze o tym myslisz, nie przejdziesz przez zycie bezmyslnie. Zgadzam sie z toba ze zycie codzienne nie jest zbyt przyjemne. Jest tez druga strona medalu - im bogatsza masz osobowosc i wrazliwosc tym odbierany swiat bedzie bogatszy. Im mniej tuzinkowy jestes tym wiecej masz szans na ciekawsze zycie i znajomosci. Jednym slowem trzeba nad soba popracowac, zeby nie pograzyc sie w marazmie i codziennosci. Po godzinach można też robić wiele ciekawych rzeczy literatura, sztuka, muzyka, filozofia to alternatywne światy ciekawsze od tego za oknem. To dobre panaceum... . A co do smierci czy cenil bys zycie gdyby jej nie bylo? Pozdrawiam

19.03.2002
23:10
smile
[39]

Deser [ neurodeser ]

Jeszcze się człowiek nie zdążyl rozpakować a już każa się zwijać :) Nie ma sensu :) najmniejszego ;) "Love will tear us Apart" Joy Division :)

19.03.2002
23:26
[40]

yosiaczek [ Generaďż˝ ]

popieram ciorussa - "alchemik" i na mnie wywarl jakis ciekawy wplyw... i popieram tez to ze milosc jest bardzo przydatną rzeczą gdy zaczynają nam na mysl przychodzic pytania o bezsens ziemskiej egzystencji. kto wie czy ja bym tu jeszcze byla gdyby nie pewien ktos...

20.03.2002
01:27
smile
[41]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Sens życia zmienia się wraz z wiekiem człowieka. Co innego jest ważne dla dziecka, co innego dla nastolatka, a jeszcze inaczej wszystko widzi człowiek dojrzały. Mając lat powiedzmy do 10-ciu, człowiekowi wydaje się że jest pępkiem świata, że wszystko i wszyscy kręcą się wokół niego, jak planety po orbitach dookoła słońca. To dlatego dzieci często płaczą w sklepie przy różnej maści zabawkach i nie chcą od nich odejść, aż nie dostaną tego co wydaje im się za należne. W wieku dojrzewania człowiek zaczyna dostrzegać pewne możliwości stania się samodzielnym, wyrwania się z do tej pory stałych orbit planetarnych i pokierowania samemu swoim losem. To nowe doświadczenie, ale wszystkiego w życiu trzeba się nauczyć i do wszystkiego dojrzeć. Rzucanie się bez przygotowania na fale niezależności i stanowienie o samym sobie, to nie jest najlepszy pomysł. Choć młody człowiek pełen energii i przeświadczony o własnej sile, często popełnia ten błąd. W obu powyższych sytuacjach jest wspólny mianownik. Chcemy żyć głównie dla siebie i dla swoich pragnień. Ale sytuacja zmienia się, gdy doroślejemy. Zauważamy innych wokół nas, to że nie żyjemy dla siebie tylko wyłącznie, ale także dla innych osób, które kochamy. Odnajdujemy inny sens życia niż do tej pory. Że żyć znaczy żyć dla siebie i dla kogoś innego, kogo kochamy całą swoją osobą. Chcemy stworzyć coś stałego, coś nierozerwalnego. A także dochować się potomstwa, które będzie kontynuowało nasze rozpoczęte dzieło istnienia. Wtedy wszystkie swoje działania podporządkowujemy jednej sprawie, ale nie zapominając o jednym - że miłość jest największym darem, którego pod żadnym pozorem nie wolno porzucić i tylko w niej trwając warto żyć. Inaczej prędzej czy później zatracimy samych siebie bezpowrotnie, a nasze życie zamieni się w egzystencję jedynie....

20.03.2002
01:40
[42]

Orybazy [ Pretorianin ]

Nick: Piszesz pieknie o milosci, dzieciach. Czy nie myslales o tym ze posiadanie dzieci spowodowane jest checia zaspokojenia swojego instynktu, przekazania wartości jakie sie ceni kolejnemu pokoleniu, proby ucieczki przed przemijaniem. Czy nie myslales ze milosc (między mężczyzną i kobietą) moze byc jedynie zaslepieniem, ktore ma na celu posiadanie dzieci i jest instynktowna? Zauwaz ze najczesciej po dochowaniu sie dzieci milosc nagle znika? Moze jest czysto utylitarna i jej etos jest nieuzasadniony?

20.03.2002
01:46
smile
[43]

radonix [ Pretorianin ]

Sens życia ? O 2 nad ranem ?????? Ludzie, dlaczego jeszcze nie śpicie ? ;-)))))) Pozdrawiam!

20.03.2002
02:20
smile
[44]

wich3r [ Sprzedam nerkę ]

Obejrzyj film "Sens Życia Według Monthy Pythona" a wszystkiego sie dowiesz:)))) hyhyhy

20.03.2002
03:22
[45]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Zgadzam sie poniekad z Dragiem. Sensem zycia jest szukanie celu w zyciu. Dla jednych moze to byc milosc, dla innych pieniadze, albo wladza. Nigdy sie nie zaspokoimy w tym co mamy, bo o to chodzi, aby ciagle dazyc do czegos nowego. Chcialem tu obalic teze miloscia jako ostatecznego sensu zycia - zwroccie uwage na odsetek par, ktore sie rozchodza. Albo na ilosc szczesliwych malzenstw po 30 roku wspolnego zycia. To juz tylko przyzwyczajenie i znudzenie. Milosc potraktowalbym raczej jako chwilowe "zaslepienie" w celu bardziej pozytywnego postrzegania rzeczywistosci. Dodac by nalezalo takze watek religijny, co moze wykraczac poza zasady forum. Przeciez dla was wierzacych sensem zycia powinno byc spelnienie dogmatow kosciola? A moze nie?

20.03.2002
07:09
smile
[46]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

Sorka, ale jestem nie wyspany, i wszytskie posty przeczytam jak wstane :› Ale... Jesli jest sciezka, i na niej wyznaczysz sobie punkt, do ktorego darzysz, to rob wszystko, abys tam dotarl... - to jest wlasnie sens zycia. Sciezka zaczyna sie, kiedy zaczniesz a siebie zarabiac... Punkt, kiedy bedziesz mial troche kaski odlozonej, a dotrzez tam... kiedy zdolasz. - Oczywiscie, nie kazdemu jest potrzebna kasa w zyciu, do osiagniecia celu :› Pozdrawiam

20.03.2002
10:34
[47]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Orybazy ---> stawiasz dużo pytań, ale nie udzielasz odpowiedzi. Odgraniczyłbym miłość dojrzałą od miłostki. Z tego co mówisz wynika, że pojęcie miłości to stan zadurzenia, czy ogłupienia umysłu, mającego doprowadzić jedynie do przedłużenia gatunku. Dla mnie pojęcie miłości to coś znacznie szerszego, związanego nierozerwalnie z celami jakie w życiu sobie stawiamy, dążenia do nich wspólnie w zgodzie i harmonii. Ze zrozumieniem potrzeb siebie i drugiego człowieka, chęci i radości z zaspokajania ich. Tak długo jak mamy zgodność co do drogi jaką podążać w związku, tak długo jak chcemy się rozumieć i o wszystkim ze sobą rozmawiamy, tak długo istnieje miłość. Nie zapomnijmy także o szacunku, wierze i zaufaniu.

20.03.2002
10:53
smile
[48]

Gatar [ Konsul ]

Co za pytanie??!! Gdyby nie miało sensu to po prostu by nie istniało. Jeśli zaś dla jakiegos osobnika Jego życie nie ma sensu to niech je zakończy (jeśli ma odwage i pozwala mu na to jego swiatopogląd), po co się męczy. A w ogóle to........to bejrzyj film "Sens Życia Według Monthy Pythona" a wszystkiego sie dowiesz:))))

20.03.2002
10:55
[49]

NicK [ Smokus Multikillus ]

peeyack ---> oczywiście że miłość nie jest ostatecznym i jedynym celem życia, a w każdym razie nie dla każdego. Miłość jest podstawą i budulcem, który nadaje rzeczom głębszy sens i znacznie, oraz ułatwia osiąganie większośc z tego co sobie zaplanowaliśmy. Oczywiście wszystko co napisałem jest w moim rozumieniu ideałem, do któego wszyscy powinni dążyć, ale czy to zrobią to już ich sprawa.

20.03.2002
14:11
[50]

Orybazy [ Pretorianin ]

Nick: stawiam pytania bo jestem ciekawy z czego wynika twoj tak idealistyczny poglad. Kiedys go nawet podzielalem, jednak moim zdaniem (obecnie), nie ma odbicia w rzeczywistosci. Z jedengo powodu: egoizmu ktory zapewnia nam przez przezycie i spelnianie wlasnych zyciowych zalozen. W miosci zatraca sie wlasne ja zyje dla kogos (teoretycznie) a to nie moze trwac dlugo bo zatraci sie wlasna tozsamosc. Egoizm powoduje tez ze trudno o harmonie, wzajemne zrozumienie. Zauwaz ze statystycznie malzenstwa (ktore sa obecnie najardziej stala forma wspolzycia dwojga ludzi w naszek kulturze) przechodza kryzys po okolo siedmiu latach, a niewiele malzenstw wciaz opartych jest na wzajemnym uczucie. Milosc jak dla mnie to wymiana korzysci nawet jesli tylko uczuciowych to wciaz jest o tyle trwala o ile przynosi korzysci. Jaka jest chociaz posiadanie dzieci... . Moje clue to ponownie nie popadajmy w etos milosci. Jesli wszyscy wiedza i czuja ze jest ona taka wspaniala po co wiec tyle powiedzianych slow i wylanego atramentu. Moze sami staramy sie do tego przekonac?

20.03.2002
15:08
[51]

amix [ Centurion ]

Temat watku, jak i sam problem, jest subiektywny. Dlatego uwazam, ze racje bytu ma tu jedynie przedstawienie wlasnego punktu widzenia, a polemika jest skazana na kleske, na starcie zatraca swoj cel-mozliwosc przokonania drugiej osoby do swojego stanowiska. Nie ma uniwerslanego sensu zycia. Kazdy musi odnalezc swoj, pochodzacy z wlasnego "wnetrza". Wiec uswiadamianie, przkonywanie bedzie bez(sensu)owocne. Ogolnie sens zycia moznaby traktowac jako alegorie celu zycia i w wielu przypadkach byloby to zalozenie sluszne. Lecz z drugiej strony wole nazywac cel celem i rozgraniczyc jego pojecie z sensem, ktoremu wole nadac bardziej "metafizyczny" i ponadczasowy charakter. Tylko nie wiem jeszcze jaki.

20.03.2002
17:04
[52]

wodnik [ Pretorianin ]

Życie ma sens...ale nabiera wiekszego jeżeli ma sie dla kogo żyć...

20.03.2002
17:14
[53]

Lechiander [ Wardancer ]

Orybazy ---> Nie zgodziłbym się z Twoim zdaniem dotyczącym bogatszej osobowości i wrażliwości. Wg mnie jest wręcz odwrotnie. Np. artyści, których doceniono po samobójczej często śmierci za geniusz i bogate wnętrze, które było rozdarte poprzez to co widzieli "za oknem". Pozdr!

20.03.2002
18:01
smile
[54]

Mate_P. [ Legionista ]

Ma sens

20.03.2002
18:05
[55]

Nilcamiel [ Pretorianin ]

Na pytanie zawarte w tytule wątku odpowiadam: zdecydowanie nie...

20.03.2002
18:17
[56]

.:BASIA:. [ Pretorianin ]

dla mnie zycie nie ma sensu co jest w tym fajnego ze codziennie cos robisz bez powodu chodzisz do szkoly tylko po to zeby kiedys meczyc sie w prwcy NA CO TO???

20.03.2002
18:22
[57]

Annihilator [ ]

.:BASIA:. -> to dla tych kilku godzin w tygodniu które człowiek ma dla siebie... a pozatym - mamy inne wyjście?? :)

20.03.2002
18:28
[58]

mateusz2 [ Senator ]

ja żyje chwilą i nie martwie się na zapas

20.03.2002
18:45
[59]

Judith [ Gladiator ]

Wszelkie poszukiwania sensu życia w sposób głębszy, zarówno poprzez zwykłych ludzi jak i filozofów zazwyczaj albo rozbijały się o banał, albo kończyły klęską. Osobiście uwielbaim życie, ale patrząc na historię myśli naszego gatunku zdaje mi się, że nie zdołaliśmy tak naprawdę odnaleźć ani przyczyn za ani przeciw. Weźmy za przykład J. Locke'a który próbuje opisac człowieka na sposób antropologiczny, bez podpierania się jakimiś dogmatami wiary, racją dostateczną, etc. Tak naprawdę w swym dośc pokaźnym dziele nie znajduje powodów, nawet by przyznać człowiekowi tożsamość z samym sobą w procesie myślenia, a co dopiero sens życia! Takie tragedie zadrzały się wcześniej i będą się zdarzały jescze długo, póki człowiek rzeczywiście nie stwierdzi zamieniając się w warzywo: "God is in the TV...", :))). Nikt nam nie obiecywał, że zawsze będziemy szczęśliwi, ba nawet nikt nas nie pytał o zdanie czy mamy ochotę przyjść na ten świat! Nikt chyba nie odpowie jednoznacznie i z pełną świadomością swych słów na to pytanie, tak samo jak na pytanie o ludzką tożsamość. Ale warto jest poszukiwać, nie dawać za wygraną, nie użalać się nad sobą i w pokorze i jakimś pragnieniu prawdy iść (nie powiem, że naprzód, bo skąd wiemy że tak jest, :)). Warto patrzeć na innego człowieka i to jak on sobie radzi i na wzajem sobie pomagać. Problem o którym pisze Sabazios jest chyba związany ze stopniowym przechodzeniem od stanu w którym robimy to na co mamy ochotę (czyli w prosty sposób dążymy do przyjemności własnej), do stanu gdzie musimy nauczyć się przedkładać przyjemność nad obowiązek i pracę. A w wielu przypadkach to nie jest miłe, znalezienie w tym przyjemności albo poprostu akceptacja takieog stanu rzeczy nazywa się ponoć dojrzałością....

20.03.2002
18:54
[60]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Orybazy ---> jak słusznie zauważył amix każdy przedstawia tu subiektywne zdania. To co dla jednego dobre, nie musi takie być dla drugiego. Pytasz skąd moje tak idealistyczne podejście do życia. Otóż stąd, że przeżyłem dwa bardzo poważne i długotrwałe związki i wyciągnąłem z tego wiele wniosków. I wcale przez to nie uważam, że mimo iż dwa razy się nie udało, to już nigdy się nie uda. Mało tego, wiem że jest to możliwe. Potrzebnych do tego jest jednak kilka podstawowych warunków i czynników, których nie będę teraz opisywał. Wszystkiego trzeba się nauczyć - tak jak chodzenia czy wiązania sznurowadeł, tak samo trzeba się nauczyć utrzymywania związku i miłości. Co do statystycznych małżeństw, to znaczna większość z nich nie jest wynikiem świadomego i dojrzałego wyboru, lecz zawiązuje się pod wpływem tzw "wpadki", lub dojścia do wniosku że "tego mi właśnie potrzeba". To normalne, że prędzej czy później dojdzie do tarć i nieporozumień, które z czasem będą się pogłębiać aż doprowadzą do zupełnego rozpadu, lub wegetacji w niechcianym układzie.

20.03.2002
21:10
smile
[61]

wodnik [ Pretorianin ]

.:BASIA:. --> ciekawe to co powiedzialas Basiu...ja zawsze probuje znalesc powod w kazdej czynnosci jaka wykonuje...mnie nauka tez nie rajcuje jak ciebie,ale...moze wystarczy pomyslec tak ...ja znajde prace (po skonczeniu studiow) to polowe mojej pensji oddam na akcje pajacyk moze to jest powod do nauki...choc w moim pogladzie moge byc osamotniony... Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia Einstein

20.03.2002
23:57
[62]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Judith ---> to że filozofowie nie potrafią odpowiedzieć na pytanie jaki jest sens życia, nie oznacza wcale tego, że nawet prosty człowiek musi mieć z tym kłopoty. Wystarczy, że każdy sam odnajdzie swój cel i będzie do niego dążył. A jeśli przydarzy się taki cud, że dwie osoby odnajdą wspólnie sens życia i konsekwentnie go zgłębiają, to nic lepszego nie może się już przytrafić. Orybazy ---> nie zgadzam się z tezą, że w miłości człowiek zatraca własne ja. Wręcz przeciwnie, miłość może pozwolić rozwinąć się w pełni osobowości. Dojrzała MIŁOŚĆ to nie jest wypruwanie z siebie flaków tylko i wyłącznie dla jednej osoby z pominięciem własnych potrzeb. Bo przecież dając, otrzymujemy też coś w zamian. I tutaj na scenę wchodzi SZACUNEK. A jeśli partnerzy się rozumieją, to wiedzą czego oczekuje druga strona. Nawet jak w związku nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, nie oznacza to rezygnacji z prawa do odrobiny prywatności. I tutaj na scenę wchodzi ZAUFANIE. Nawet jeśli chwilowo zboczymy z właściwego szlaku, to poprzez szczerość i otwartość i wzajemne zrozumienie, wszystko układa się dalej dobrze. I tutaj na scenę wchodzi NADZIEJA i WIARA (bez podtekstu religijnego). A w momencie gdy cel choć odległy, ale jest realny do osiągnięcia, dążymy do niego niezłomnie nie zawracając z raz obranej (jeśli jest słuszna) drogi. I tutaj na scenę wchodzi CIERPLIWOŚĆ. Ostatecznie wychodzi na to, że mamy kilka elementów nierozerwalnie ze sobą połączonych: MIŁOŚĆ, SZACUNEK, ZAUFANIE, WIARA, NADZIEJA i CIERPLIWOŚĆ. Związek oparty na takich wartościach przetrwa wszystko i bez większych kłopotów, pozwalając na osiągnięcie wspólnie obranych celów i odnalezienie sensu życia.

21.03.2002
01:49
[63]

Bancomatt [ Pretorianin ]

Życie nie ma sensu - widzimy go tylko w chwilach radości których jest jednak bardzo mało. Mimo to warto żyć choćby po to by się dowiedzieć co będzie jutro - don't worry be happy.

21.03.2002
02:51
[64]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>NicK Zeby osiagnac te wszystkie wymienione rzeczy, potrzeba duzo siły. Watpie zeby wiekszosc ludzi ja w sobie znalazla. Ja bym nie potrafil. Gdybys wiedzial ze Twoja dziewczyna idzie na piwo ze swoim bylym chlopakiem, zastanawiam sie jak zadzialalo by Twoje ZAUFANIE. Bo moje by doznalu ataku bialej goraczki. Moze wiec dlatego, ze malo jest ludzi potrafiacych wszystko to ogarnac i nie popasc w chwilowa slabosc (bo to juz jest zdrada), a jeszcze mniej jest ludzi o tych cechach ktore stanowia pare - moze to dlatego wlasnie tak sie miotamy? Ja sie zgadzam poniekad z Orabazym. W milosci jest cos takiego ze rezygnuje sie z czesci wlasnego "ja" dla dobra zwiazku. Pytanie: co zrobic, kiedy nie jest sie w stanie zrezygnowac?

21.03.2002
10:32
[65]

NicK [ Smokus Multikillus ]

peeyack ---> nikt nie mówi że wszytko przychodzi łatwo. Do niektórych rzeczy dochodzi się latami. Pytanie tylko czy się chce? Jak nie masz siły to opuść ręce, usiądź i patrz jak wszystko płynie obok. Rozpatrując tę konkretną sytuację pójścia dziewczyny z dawnym chłopakiem na piwo, to na myśl przychodzi mi tylko jedno. Wcale nie musisz ukrywać, że z tego powodu jesteś nieszczęśliwy. Wystarczy o tym porozmiawiać. A poza tym to co napisałem nie jest receptą na każdy związek, tylko na szczególny. Jeśli już na początku nie czujesz że to jest to (z obydwu stron) to daj sobie spokój. Wmawianie sobie, że kiedyś się ktoś zmieni, czy jakoś to będzie, nie ma najmniejszego sensu. Pozostają wtedy tylko 2 drogi, jedna to rozejść się, druga to zatracać własne ja żyjąc w toksycznym związku.

08.04.2002
18:57
[66]

Orybazy [ Pretorianin ]

Amix: masz racje ze to zbyt subiektywny temat zebysmy doszli do jakichs konkluzji. Nie jest to jednak gonienie w pietke - mozna zobaczyc w jak rozny sposob ludzie patrza na te sama kwestie. Przypomina mi sie scena z "Sensu życia" Monty Python gdzie kelner mowi o senise życia: . You know, one day, my-- my mother, she put me on her knee and she said to me, 'Gaston, my son, the world is a beautiful place. You must go into it and... love everyone, try to make everyone happy, and bring peace and contentment everywhere you go,' and so, I became a waiter. Well, it's-- it's not much of a philosophy, I know,... but, well,... fuck you. I can live my own life in my own way if I want to. Fuck off.

08.04.2002
19:22
[67]

Deser [ neurodeser ]

"Wyraźniej niż kiedykolwiek ludzkość stoi dziś na rozdrożu. jedna droga prowadzi w rozpacz i skrajną beznadziejność, druga w totalne unicestwienie, módlmy się o madrość właściwego wyboru" Woody Allen

08.04.2002
19:24
smile
[68]

anonimowy [ Legend ]

Sensowne jest zgłaszanie stron/FTP z warezami do IDSA.

08.04.2002
19:26
smile
[69]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

eh czasem tez o tym mysle:| przeciez w kolko to samo-szkola, rozrywka, oczekiwanie na weekend, znowu szkola......tak do wakacji, potem odrobina szalenstwa i tak dalej:(...

08.04.2002
19:30
[70]

Mr_Baggins [ Senator ]

gniady/kolos a ile oni płacą za zgłoszenie warezu?

08.04.2002
19:35
[71]

anonimowy [ Legend ]

Mr_Baggins -> Robię to bo chcę.

08.04.2002
19:40
smile
[72]

Mr_Baggins [ Senator ]

Kolos --> skąd bierzesz takie konfidenckie wzorce? Z domu?

09.04.2002
16:36
[73]

wodnik_szuwarek [ Son of UDT ]

hmmm...gdyby zycie sensu nie mialo to pewnie zycia by nie bylo...ja tak to widze...

09.04.2002
16:47
smile
[74]

awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]

Dwa tygodnie temu myślałem że nie ALE W NIEDZIELE STWIERDZIŁEM ŻE MA.

09.04.2002
17:32
[75]

AŚKA [ Centurion ]

Też sie nad tym zastanawiam i czasem dochodzę do wniosku, że ma ale znowu dzisiaj jestem na nie. NIE MA!!!! Pozdrowionka ASia

09.04.2002
17:50
[76]

MOD [ Generaďż˝ ]

Zapytajcie rodzicow ,to przez nich/dzieki nim zyjecie.

09.04.2002
20:24
[77]

Orybazy [ Pretorianin ]

He he jest tajemnica Poliszynela ze wiele dzieci jest "dzielem przypadku" a nie swiadomej decyzji... . Poza tym chec posiadania dzieci jest instynktowna (zadalem kilku dziewczynom pytanie czemu chca miec dzieci i nie otrzymalem uzasadnienia, coz nie byla to grupa statystyczna ale zawsze) wiec wole nie pytac moich rodzicow jakie mieli zamierzenie mnie plodzac :)

09.04.2002
20:35
[78]

harakiri [ Konsul ]

hehe, przypomniala mi sie pewna kwestia z komedi z Hughem Grantem (sorki ze tak enigmatycznie, ale wylecialo mi z pamieci, moze ktos rzuci tytulem). Otoz on jest psychologiem, czy czyms w tym rodzaju pracujacym z rodzinami. Scenka jest taka: jedzie samochodem ze swoja dziewczyna. On: Rozmawiajac o jednej ze swoich pacjentek prowadzi monolog na temat odpowiedzialnosci mlodych rodzicow. Wyglasza kwieciste przemowienie ze ciaza powinna byc swiadoma decyzja, i jak dojrzali ludzi moga sobie pozwolic na poczecie bez uprzedniego zaplanowania. Ona: Kochanie, chcialam ci cos powiedziec, jestem w ciazy...

09.04.2002
22:00
smile
[79]

MOD [ Generaďż˝ ]

Orybazy>>Czyli sensem mojego zycia bylo/jest zaspokojenie potrzeb macierzynskich mojej mamy?

10.04.2002
20:01
[80]

Orybazy [ Pretorianin ]

Mod: na pytanie jaki jest sens twojego zyci musisz odpowiedziec sobie sam... . A jesli chcesz wiedziec co kierowalo twoja mama musisz sie jej spytac. A i jeszcze, ale to jest wylacznie moje subiektywne odczucie, ludzie ktorzy swiadomie decyduja sie na macierzynstwo widza w tym jakas forme niesmiertelnosci - widza swoje cechy w swoim dziecku, przekazuja im swoje idee, dzieci sa ich kontynuacja. Choc nie sadze zeby wielu ludzi tak do tego podchodzila - wiekszoscia populacji kieruje instynkt (okreslany czesto jako instynkt gatunku)

10.04.2002
20:29
[81]

Pacal [ Pretorianin ]

Panowie, przecież wszyscy doskonale zdajecie sobie sprawę, że jest to pytanie albo bez odpwoiedzi, albo z odpowiedzi brzmiącą "NIE". Wasza argumentacja służy tylko i wyłącznie przekonaniu samych siebie, że nasza egzystencja jest czymś celowym, cześćią czegoś większego. Wasze argumentacja jest niedoskonała i łatwa do podważenia. Żyjemy dla miłości. Ale co nam po niej, skoro i tak umieramy? Żyjemy, aby zyskać zbawienie. Ale co nam po zbawieniu, jaki jest sens zbawienia, cel zbawienia, cel świata, cel egzystencji??? Ucieczka przed tym pytaniem jest tylko półśrodkiem, bo w końcu i tak musimy sie z nim skonfrontować. To pytanie może dowodzić nieistnienia boga. Jeśl bóg by istniał, to czy pozwoliłby na bezsensowną egzystencję, czy stworzyłby coś nie mającego sensu, czy bóg ma sens? Procesem kształtowania sie wszechświata kierował przypadkowy proces, podobnie jak ewolucją. Jedynym bogiem jest logika, ale skoro świadomość jest tworem tego przypadkowego procesu, podobnie jak my, to życie i egzystencja nie ma sensu, ale to nie znaczy, że mamy kończyć życie. Życie bywa całkiem przyjemne, skorzystajmy z tego, będą świadomymi bezcelowości istnienia.

10.04.2002
20:40
[82]

Astrea [ Genius Loci ]

Pacal---> czytam Twoj post i czytam... drugi raz i wiesz...? Nie masz racji. Patrzac od strony biologii celem naszego zycia jest przetrwanie gatunku, co z kolei implikuje logikę (ugruntawiając ją w naturze) - celem naszym jest zachowanie zycia. Zachowac zycie nie po to aby (przewrotnie) w konsekwencji umrzec, ale po to, aby posiadajac inteligencje - tworzyc. Tworzyc po to, aby zycie bylo wartosciowe. Wartosciowac po to, aby sie nie zatracic w pytaniach o sens zycia...

10.04.2002
20:41
[83]

Maxwell [ ]

Sabazios>> zgadzam sie

10.04.2002
20:51
smile
[84]

Gofcio [ Centurion ]

Czy stół ma nogi???

10.04.2002
20:54
[85]

Astrea [ Genius Loci ]

Zalezy z której strony patrzysz. ;)

10.04.2002
21:03
[86]

Orybazy [ Pretorianin ]

Wiecie co mamy cholernego pecha ze jako jedyny gatunek na tej planecie mamy swiadomosc. Jestesmy rozdarci miedzy instynktami a pojeciami, ideami ktorymi probujemy opisac swiat. W gruncie rzeczy na tym forum uprawiamy zonglerke pojeciowo-retoryczna. I nic z tego nie wyniknie bo jestesmy niczym wiecej niz klebiskowiskiem impulsow mozgowy zasilanym impulsami z zewnatrznych zmyslow. Kazdy ma miedzy uszami wlasne uniwersum i musi sobie sam te wszystkie pojecia poukladac. A dla kazdego "swiat jest jego przedstawieniem" i tak to zostawmy...

10.04.2002
21:03
[87]

Gofcio [ Centurion ]

Amix, a z mojego punktu widzenia warto polemizować, bo to prowadzi do przodu, coś jakdy rozjaśnia problem.

10.04.2002
21:11
[88]

Arab [ Senator ]

Powiem tylko tyle, ze tego typu pytania zawsze nasuwaja sie wtedy, gdy czlowiek sie nudzi i nie ma nic do roboty

10.04.2002
21:22
[89]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Orybazy ---> a czy to że każdy ma inne spojrzenie na świat musi odrazu oznaczać, że nie warto na ten temat dyskutować. Pewnie nikt nikogo do niczego tu nie przekona, ale warto poznać opinię innych. To człowieka wzbogaca wewnętrznie. Arab ---> moim zdaniem to kluczowe pytanie na jakie każdy powinien sobie w pewnym momencie odpowiedzieć i bynajmniej nie uważam tego jako wynikową pierwiastka nudy.

10.04.2002
21:33
smile
[90]

MOD [ Generaďż˝ ]

Dlaczego gry komputerowe są lepsze o życia: 1.W grach mozna sejwowac. 2.W grach mozna pauzowac i zwalniac czas. 3.Kazda gra ma jakis jasno określony cel. 4.W grach są kody na nieśmiertelność i pieniądze. Jak jeszcze cos wymysliciie to dajcie znac.

10.04.2002
21:50
[91]

pisz [ nihilista ]

5 Nie trzeba mieć oryginału, aby sobie pograć :)

10.04.2002
22:05
[92]

MOD [ Generaďż˝ ]

6.W grach mozna ustawic poziom trudnosci.

10.04.2002
22:44
[93]

Orybazy [ Pretorianin ]

Nick: co taki nabuzowany - przeczytaj moj post z 8 IV - pisze podobnie do ciebie. Tylko ze od tego czasu nie bylo jakichs rewolucyjnych postow ktore by wzbogacily temat czy tez miazdzacej krytyki oblajacej czyjes argumenty. Juz duzo wczesniej doszlismy do wniosku ze to wyjatkowo subiektywna kwestia. Dyskusja jest doskonla jako cwiczenie umyslowe ale sama w sobie nie przyniesie ukojenia dla umyslu.

10.04.2002
23:05
[94]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Orybazy ---> ja nie jestem nabuzowany, wręcz przeciwnie :)) Jeśli odebrałeś mojego posta jako nieprzyjemny to przepraszam, nie miałem takich intencji. To było zwykłe stwierdzenie faktu, a ponieważ dyskusja przebiega sennie odnoszę się tylko do ostatnich postów, nie czytając ponownie tego co zostało napisane wcześniej.

11.04.2002
00:01
smile
[95]

tomirek [ ]

Czy zycie ma sens?????? Absolutnie nie. Przeciez to MATRIX :)

11.04.2002
15:28
[96]

Pacal [ Pretorianin ]

Astrea, ale czegolwiek byś nie założył/a, to zawsze możesz zadać pytanie: jaki ma to sens, i tak w nieskonczoność, a coś w kocu musi nie mieć sensu. W tym wypadku pytaniem, po co mamy utrzymać gatunek, komu/czemu to służy, do czego dąży. Tworzyć - tworzyć dla kogo? tworzenie samo w sobie nie może być sensem, tak samo jak głupota jest gromadzenie pieniędzy dla posiadania samych pieniędzy. wartościowe? pokaż mi co jest NAPRAWDE wartościowe

11.04.2002
15:34
smile
[97]

Attyla [ Legend ]

No prosze - tu filozofuja beze mnie! Skandal!;-))))))) A tak swoja droga to sprobojcie podejsc do problemu w sposob nastepujacy: Cel - czyli kraniec wedrowki. Cos, co konczy nasze usilowania, walke, czy jakbyscie tam tego nie nazwali. Wychodzi na to, ze jedynym celem zycia jest smierc!;-))))

11.04.2002
18:52
[98]

Orybazy [ Pretorianin ]

w moim poscie zapomnialem o ;) po ''nabuzowany'' :)

11.04.2002
20:13
[99]

Pacal [ Pretorianin ]

Atylla, cel owszem, ale sens życia, sens tego celu???

11.04.2002
20:21
[100]

Orybazy [ Pretorianin ]

Attyla: masz na mysli to ze smierc nadaje sens istnieniu? Bez niej nie cenili bysmy zycia?

11.04.2002
20:56
[101]

Astrea [ Genius Loci ]

Pacal---> no rozkładasz mnie swoim rozumowaniem na łopatki, bo rzeczywiście takim pytaniem mozna zabic wszelkie cele swiata. Ale tylko pozornie. Pytania o sens, to inaczej pytania o prawde i cel. Ponizej podaje Ci link do dyskusji o filozofii i filozofowaniu. Jak go przeczytasz (jesli oczywiscie bedzie Ci sie chcialo) zapewne zrozumiesz jaki jest "sens" swiata i naszego w nim istnienia.

24.04.2002
21:49
[102]

Adi [ Pretorianin ]

Cieszę się bardzo, że znalazłem ten wątek, bo moje pytania są poniekąd związane z tematem niniejszego wątku. Otóż niedawno obejrzałem bardzo interesujący film przedstawiający życie białego człowieka wśród Indian z doliny Amazonki i misjonarzy różnych religii próbujących tychże Indian nawracać na jedyną słuszną wiarę. Taki swoisty konflikt światów, cywilizacji, sposobów życia. Od obejrzenia tego filmu jedna myśl nie daje mi spokoju, mianowicie jak różne jest życie ludzi nieomalże pierwotnych, nie znających naszej cywilizacji od naszego codziennego życia. Tamto życie wydało mi się bardziej prawdziwe, to jakby inny świat, w którym człowiek jest bliżej własnej tożsamości, uczucia są czyste a człowiek żyje zgodnie z przyrodą (właściwie jest jej częścią), z zegarem bilogicznym, bez pośpiechu... Jakże to życie różni się od tego, które jest naszym (przynajmniej moim) udziałem, ciągła gonitwa i chroniczny brak czasu. Życie w kieracie praca-szkoła-praca-dom-praca, a jak już znajdzie się trochę czasu to jest jeszcze komputer, od którego uwolnić się nie mogę (a chyba bardziej nie chcę) oraz atakujące zewsząd media. Mam ciągłe wrażenie, że ten świat jest zakłamany, brudny i zepsuty. I ten ciągły stres, przede wszystkim w pracy, ale również w domu i w życiu towarzyskim. Te układy, zdrady, konwenanse, podchody, fałsz, formacje i powszechna apatia. Ileż razy marzyłem żeby rzucić to wszystko i odejść do takiego innego świata, ale nie mam na tyle odwagi. Ciekawy jestem, co wy myślicie o tym. Czy chcielibyście (odważylibyście się) odrzucić dorobek naszej cywilizacji i żyć na sposób Indian z doliny amazonki? Czy takie życie jest wogóle możliwe, czy to tylko fikcja i moja wybujała wyobraźnia? O ile dobrze kojarzę to film ten był nakręcony na podstawie książki, jeżeli zna ktoś jej tytuł i autora to bardzo proszę o podanie na forum. Będę wdzięczny.

24.04.2002
22:44
[103]

Caban [ Pretorianin ]

Prawdziwe zycie zaczyna sie po smierci...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.