Czamber [ Czamberka ]
Pomoc ubogim [ ? ]
Zastanawia mnie pewna rzecz..
Co myslicie o ludziach, którzy chodzą po domach i proszą o jedzenie, niepotrzebne ubrania, o cokolwiek..? Pomagacie, czy szybko zamykacie drzwi? Czy reagujecie inaczej, gdy ktoś od razu prosi o pieniądze, a inaczej, gdy prosi o jedzenie? Czy ma na to wpływ jak osoba wygląda, czy jest to kobieta/mężczyzna/dziecko [ itp ], czy ktoś śmierdzi alkoholem i bełkocze, czy też wygląda 'normalnie'..?
Zastanawiacie się, czy osoba, która do Was przyszła faktycznie jest głodna, nie ma perspektyw, nie ma pracy, nie ma nikogo, kto mógłby pomóc wyjść z dołka.. a może to jest czlowiek, który woli zbierać jedzenie niz pracować [ tacy też na pewno są.. ]
Wiem, że o pracę trudno, ale czy nie wydaje sie Wam, że mimo wszystko jakąkolwiek pracę zawsze można znaleźć.. tak, by 'jakoś' żyć..
Zastanawia mnie to, jak tacy ludzie, którzy naprawde potrzebuja pomocy funkcjonują, czy nie mają nikogo, do kogo mogliby sie zwrócic o pomoc, czy są bezdomni, jak to sie dzieje, że ktoś staje sie bezdomny.. przecież zwykle wczesniej miał jakies mieszkanie, może pracę.. rodzinę..?
To naprawdę przykre, żal mi takich ludzi, pomagam, jeśli mogę.. ale co taka pomoc daje? jest to pomoc doraźna, nie rozwiązuje problemu..
Tak, wiem, lepiej by było, gdybym przyjeła taką osobę do mieszkania, wykształciła i znalazla jej pracę.. hmm ... ... ...
A Wy? Co robicie w takich sytuacjach? Pomagacie, czy też nie chcecie widzieć takich ludzi?
Romanujan [ Konstruktor Katapult ]
Ja zamykam drzwi... Wyznaję zasadę, że nigdy, przenigdy nie należy dawać ubogiemu ryby - zawsze wędkę (no, chyba, że ten ubogi jest tak stary i schorowany, że nie jest w stanie niczego złowić). Sam też nie jestem w najlepszej sytuacji finansowej, ale absolutnie nie oczekuję niczego za darmo - za to różne prace za pieniądze podejmuję chętnie...
Czamber [ Czamberka ]
Oczywiście, że lepiej jest dawać ludziom wędkę zamiast ryby, ale to wcale nie jest takie łatwe [ to znaczy w dosłownym tlumaczeniu byloby łatwe.. ] często ludzie tacy nie chca innej pomocy niż doraźna. z jednej strony maja swoja 'dumę' i nie pójdą do schroniska ale potrafia prosić o jałmużnę.. w każdym mieście jest instytuacja, która pomaga ubogim.. oczywiście, nie jest to pomoc wystarczająca, ale zawsze jakaś.
A nawet jeśli ubodzy chcą skorzystać z podobnej pomocy to co trzeba zrobić? Dać pracę, mieszkanie? W urzędzie pracy są ogłoszenia, gdzie pracodawcy potrzebują pracowników do pracy fizycznej na przykład.. nikt sie nie zabija o te posady [ oczywiście, nie płaca tam wiele, ale jednak coś! ]
Ludzie też mówią, że nie ma pracy, ale tak naprawde wiekszość z nich nie szukała albo po prostu nie pójdzie do pracy za kasę, którą się im oferuje. [ Oczywiście, też bym nie poszła, gdyby mi oferowane płace niższą niż powinna być.. chyba, że nie miałabym wyjścia.. ]. Czy tylko ja odnoszę czasem wrażenie, że większości takich narzekających ludzi nie chce sie tak naprawde pracować? Wolą dostać zasiłek od państwa.. Tak dzieje sie też z młodymi ludźmi [ obserwuje to na przykładzie 'kolegów' mojego brata(brat chodzil z nimi do podstawówki).. mało który z tych chłopców skończył coś więcej niż zawodówkę, maja po 25 lat jakoś, prawie żaden nie pracuje, utrzymują ich rodzice.. pracę by znaleźli, sa młodzi, moga wiele rzeczy robić.. ]
Współczuje ludziom, którzy maja na przykład chore dziecko i muszą się nim ciągle opiekować, siedziec w domu, więc nie mają jak zarabiać.. bo sa takie sytuacje.. i wtedy niestety nie starcza takim ludziom na podstawowe potrzeby. I co wtedy zrobić? Jak pomóc takiemu człowiekowi?
Czasem chciałoby sie pomóc, ale nie bardzo jest jak.. a może się nie chce..?
techi [ Legend ]
Czasem daję, czasem nie.. Nigdy pieniędzy, zawsze jedzenie, bo wolę, żeby się najadł, niż poszedł wypić....
gofer [ ]
Proszących o pieniądze zbywam krótkim "nie ma rodziców w domu". Jednak gdy ktoś prosi o coś do jedzenia, to inna sprawa. Proszę, żeby chwile poczekał, zamykam drzwi, sprawdzam co mam w lodówce i daję np. ze dwie bułki i coś do nich, albo po prostu coś tędy. Nie miałbym serca odmówić głodnemu jedzenia.
Romanjuan - > pffff...każde tłumaczenie jest dobre...że niby co jest tą "wędką", którą "zawsze wolisz dawać" biednym? :|
Azzie [ Senator ]
Ja staram sie zawsze dawac. Bardzo rzadko odmawiam.
Daje wszystkim co prosza a czasami i takim ktorzy nie prosza ale widze ze potrzebuja.
Staram sie nie przywiazywac zbyt duzej wagi do dobr doczesnych..
"Lecz Bog rzekl do niego: Glupcze, jeszcze tej nocy zazadaja twojej duszy od ciebie; komu wiec przypadnie to cos przygotowal?" Tak dzieje sie z kazdym kto skarby gromadzi dla siebie,a nie jest bogaty przed Bogiem"
Samuel [ Chor��y ]
Vader [ Senator ]
Biedni i bezdomni to dość poważny problem. A jeszcze trudniejsze jest określenie formy pomocy. Bo to - że pomóc im trzeba - uważam za rzecz oczywistą, nie podlegającą polemice.
1) Udzielenie pomocy w formie wypłaty określonej sumy pieniędzy:
- Z pozoru dobry sposób, jednak skuteczność jest marginalna. By dobrze wykorzystac ograniczone środki trzeba wiedzy, zdolnosci analitycznych, umiejętności planowania i przede wszystkim rozsądku. Osoby, które żyja na granicy ubóstwa, często cierpią na tzw "bezradność dziedziczną", nie posiadaja tych umiejętnosci co człowiek wychowany w normalnych warunkach, więc oczekiwanie od nich zaradności jest głupotą.
2) Udzielenie pomocy w formie dożywiania i udostępniania środków bytwo-gospodarczych:
- Dobra metoda. Otrzymujemy gwarancję, że nasz "ubogi" nie przeznaczy środków na wódkę - gdyz od razu otrzymuje przedmioty, które, naszym zdaniem, powinien za te środki nabyć. Ominęliśmy więc problem ich niegospodarnośći.
3) Udzielenie pomocy w formie szkoleń, przyuczania do jakiegoś fachu:
- To jedyna "wędka" jaka przychodzi mi do głowy. I nie trzeba chyba tutaj komentarza, rzecz jest przecież oczywista.
Likwidacja biedy musi być realizowana kompleksowo. Połączyłbym metodę 2 i 3. Należałoby także opracować przy pomocy właściwych specjalistów program uświadamiania tych ludzi, o ich stanie, jednocześnie wykształcając w nich potrzebę zmiany swego losu. W końcu by cokolwiek zrobic ze swym życiem trzeba spełnic dwa warunki: a) uświadomić sobie, że jest źle; b) chcieć wyjść z tego.
Edit: Zapomniałbym:
Jesli chodzi o domokrążców: Jedzeniem usłużę zawsze, pieniędzy nie daję, jak mam niepotrzebne rzeczy zawsze odstąpię, staram się byc dla nich miły.
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-01-31 18:46:00]
gofer [ ]
Samuel - > weź spieprzaj już z tym obrazkiem, nudziarzu...
pisz [ nihilista ]
w tramwaju czy autobusie zawsze daję w zależności ile mam 1-3 zł
nawet jeśli nie jest tak bardzo potrzebujący i nie wyda na jedzenie tylko na piwo, to też dobrze - co mam żałować, niech ma coś z życia :P
Szczery [ Konsul ]
Vader ---> Nie ma co czytać twojego posta, jeśli ktoś nie zgadza się z założeniem, że trzeba pomagać. Nic nie trzeba. Można.
ps. Różnie to bywa. Czasem dam piątke na winko, czasem nie. Zależy od humoru. Do domu mi nikt nie przychodzi prosząc o cokolwiek.
Czamber [ Czamberka ]
No tak, wiemy jak pomagać.. i naprawde ta pomoc jest dostępna [ przynajmniej w moim mieście ] ... ale mnie czasem sie wydaje, że ci ludzie nie chcą pomocy.
Nie rozumiem tego..
Czy spowodowane jest to tym, ze nie wierzą, że może byc lepiej? że mysla, że taki jest już ich los i tam musi zostać już do końca? Smutne..
Dużo pieniędzy idzie na takie programy finansujące douczanie na przykład.. ale dlaczego tam mało osób chce z nich korzystać? Jeśli jest mało chętnych, to te programy traca swój sens, są nieopłacalne.
Myslałam jeszcze, że może to brak informacji.. że biedni ludzie nie wiedzą o tym, z czego moga skorzystać.. Ale gdy dziś przyszedł do mnie młody [ około 30 ] mężczyzna prosząc o jedzenie postanowiłam zapytać, czy wie o takich szkoleniach. Mowi, że wie, ale nie widzi sensu w pojawieniu sie tam.. Był kulturalny, ja dałam mu trochę jedzenia. ale po tym jak zadałam mu to pytanie byłam naprawde zszokowana. Czy ci ludzie nie chcą sami sobie pomóc, czy też może te programy szkoleń tak naprawdę nie dają nic, poza straconym czasem?
pisz .. a jesli to alkoholik, który po tym piwie pójdzie do domu i będzie znęcał sie nad dziećmi? różnie może być.. kase dałam tylko pare razy i to jakimś staruszkom [ hmm, no po prostu nie moglam nie dać, tak mnie chwyciło.. ]
HopkinZ [ Senator ]
Vader--->
to co piszesz wygląda tak prosto :).
Prawda jest taka, że sam nigdy takowych gości nie witam w domu, gdyż mieszkanie na piętrze w bloku "do czegoś zobowiązuje". Nie daję jednak nigdy pieniędzy ludziom, którzy siedza na ulicy z dzieckiem, kartką oznajmiającą ich sytuację i żebrzacym o pieniądze.
Prawda jest też taka, że bardzo często ludzie ludziom pomóc po prostu nie mogą. Ja mogę być tu świetnym przykładem. Naprawde pragnąłbym, aby coś się zmieniło, organizować jakieś szkolenia (jak to brzmi), ośrodki pomagające biednym, którzy nie mięli możliwości na to ,aby wieść dostatnie życie, dzielić się jedzeniem na prawo i na lewo. Ale co ja moge zrobić? Jestem za młody by coś zdziałać na dużą skalę, nie mam żadnych możliwości w tym keirtunku jak anrazie, poza tym nie noszę przy sobie bochenka chelba by kawałek ułamać i z uśmiechem dac biedniejszemu odemnie.
Co więc robić? Czekać? Chbya tylko to pozostaje. Bo, tak jak stwierdził Vader, " to - że pomóc im trzeba - uważam za rzecz oczywistą", z czym się w pełni zgadzam.
I zgadzam się też z tym, iż należy nie tyle dawać wedkę co nawet starać się, by biedny sam tę wędkę odnalazł :). Wiem, że to zabrzmiało trochę paranoicznie, lecz nie każdy środki do bezpośredniej pomocy posiada.
____
edit:
Inna sprawa tyczy się oczywiście ludzi, którzy mimo "jakiegoś" wykształcenia popadli w rózne nałogi i sami się zapadli. Pomóc i mtez nalezy, jednak niekiedy da się rozpoznac ludzi "tych dobrych" i "tych złych". Ech, chyba jednak mój światopogląd jest chyba jeszcze zbyt "młody" aby myślec o tkaim realnym świecie.
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-01-31 18:59:33]
pisz [ nihilista ]
Czamber--> a jak weźmie bochenek chleba i przyłoży nim swojemu dziecku, albo pacnie pasztetem żone? patologia nie tworzy się tylko poprzez przez alkohol, jeśli ma się znęcać to wypicie piwa niewiele zmieni
pewnie że lepiej żeby kupił jedzenie, ale życie nie składa się tylko z jedzenia...
Azzie [ Senator ]
Tak tak, pieprzenie o wedkach to ulubiony argument zeby sie nie dzielic...
A ja wole cale zycie dawac ludziom ktorzy tak naprawde nie potrzebuja, niz raz nie dac naprawde potrzebujacemu.
Vader [ Senator ]
Czamber --> Pewnie wielu o szkoleniach nie wie, jeszcze inni sa pełni rezygnacji i zniechęcenia. Trudno jest nam - ludziom którzy mają tak wiele, i mieli zawsze - zrozumieć kogoś, kto nie ma praktycznie nic. Co sie może dziać z takim człowiekiem, co on może myśleć ? Jak on postrzega świat i innych, jak ocenia siebie itp itd. Mierzenie ich swoją miarką jest błędem. Dla nich trzeba zastosowac inne kryteria. Trzeba znac ich sposób myslenia i ich problemy, opracowac metode dotarcia do tych ludzi, i dopiero wtedy organizowac szkolenia.
HopkinZ --> Owszem, nie możesz działać na szeroką skalę - narazie nie. ALE ! Masz uswiadomienie że trzeba im pomóc. Nie odrzucasz tej idei, tylko dlatego, że wiąże się ona z wysiłkiem i kosztami. Nie stosujesz poglądowego redukcjonizmu, pakując wszystkich biednych do jednego worka z napisem: "Smiecie żule gnoje, spalic zagazować wybić". Te uswiadomienie to bardzo wiele i wlasnie tacy ludzie powinni stanowic przyszle elity.
Vader [ Senator ]
<---- Azzie ! :-)
Czamber [ Czamberka ]
pisz ... dla mnie jest rzeczą bezsensowną daniu podchmilonemu gościowi na piwko i nie dalabym takiemu nigdy w zyciu. a alkohol często zwieksza agresję .. niestety.
pisz [ nihilista ]
Czamber--> podchmielonym nie dawaj (pieniędzy ;)), tylko trzeźwym
a i tak lepiej żeby napił się dobrego piwa, niż metanolu czy spirytusu z bazaru
.:VeGo:. [ Dragon ]
Nie często przychodza i chca jedzenie!! Zazwyczaj kesz, a jak kesz to wiadomo na co na wóde to wtedy odrazu takiego delikwęta rzegnam!! Choc raz mialem przypadek, że dałem po bułce takim dzieciakom zamiast siana i patzre za nimi a oni bułki w krzaki i dalej ide szukac naiwnych
bone_man [ Powered by ATI ]
Szczery --> Jasne, że nic nie trzeba. Wystarczy postawić sobie pytanie, czy chciałbyś, żeby Tobie ktoś pomógł w takiej sytuacji. Od razu zmienia się punkt widzenia.
Sporadycznie bywam w takich sytuacjach. Pieniędzy nigdy nie daję. Jedzenie zawsze. Raz był przypadek, że pewna osoba chciała ode mnie pieniądze na jedzenie. Powiedziałem, że mogę jej kupić. Ta osoba odpowiedziala: nie, nie, wolę sam kupić. :)
Czamber [ Czamberka ]
nie odświeżyłam..
Vader .. .rozumie sie..
Kiedyś, jak jeszcze byłam w liceum [ na początku, to była chyba pierwsza czy druga klasa ] angażowałam się w pomaganie ubogim, przede wszystkim to były dzieci i pomoc była także w formie dodatkowego nauczania - zwykle przy pracy domowej. Te dzieciaki, jak pamietam, często nie miały dobrych butów [ czytaj: nieprzeciekających ] do chodzenia w zimie, nikt o nie nie dbał, nikt się nie interesowal nimi.. no prawie nikt.. paru młodych ludzi skorzystało z takiej pomocy, ale i tak wiele z tych dzieciaków wolało robic w tym czasie co innego, często nie chodziło do szkoły, korzystało z róznych używek [ na to mieli kasę.. hmm.. ]. Pochodzili z biednych rodzin i pewnie ich sytuacja w dorosłym życiu wyglada tak samo. jak ich rodziców.. Brak wykształcenia, potem brak pracy...
Więc może trzeba też bardziej zająć się takimi małymi dzieciakami, aby w przyszlości nie tworzyli podobnych rodzin, często bez perspektyw..
Na organizowanie szkolen wydaje sie troche kasy z budżetu miasta, ale one mało dają na razie..
A co myslicie o pracodawcach? Czy chętnie oferowali by prace komuś po takim przeszkoleniu, wiedząc, jaka ma przeszłość? Czy powiezyliby mu pewne obowiązki bez strachu, że będzie kradł na przykład..
.:VeGo:. ... miałam podpobny przypadek. Podszedl do mnie kiedys pewnien chlopczyk i mowi, żebym mu dala pare groszy na jedzenie, bo jest głodny. Na to ja wyciągam byłki slodkie, bo akurat wracalam z piekarni i mu daje.. a ten spojrzal sie na mnie dziwnie, cos pomruczal pod nosem [ nawet nie chce wiedziec co.. :/ ] i sobie poszedl.. najwidoczniej nie byl taki glodny..
Szczery [ Konsul ]
bone_man ---> Po co stawiać sobie takie pytanie? Wystarczy mieć założenie, by zawsze liczyć na siebie. Pomoc od drugiej osoby traktować nie jako jej obowiązek, a jako łaskę. Stwierdzenie Vadera, że trzeba pomagać jest dla mnie fałszywe.
Prawda jest taka, że wielu biednych to lenie patentowane. Niektórzy naprawdę wolą iść na żebry, niż ciężko pracować.
^_^czacha^_^ [ skateboarding is my life ]
techi---------->
zgadzam się z Tobą. Najlepiej jest dawać jedzenie, bo jak dasz kasę to nigdy nie możesz być
pewien w jakim celu zostanie ona spożytkowana
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Prośbę o jedzenie staram się spełnić, prośby o pieniądze przerywam, nim jeszcze nagabujący zdązy dokończyć.
Herr Pietrus [ 404! Rank not found ]
VeGo - chyba żegnam. :-/
ale piszesz prawdę - każdy woli "kesz", bo prawei każdy chce kasy na wódeczkę..
choć jeśli ktoś prosi o cos do jedzenia, z reguły musi byc naprawdę biedny - coś takiego jak "ma pani cos do jedzenia" ciężko przechodzi przez gardło. chyba ;-)
takim ludziom czasami pomagam - ale tez sotaklem sie z tym, jak wyrzucali jedzenie.
naciągaczy coraz wiecej - nie zminmy tego.. dlatego lepiej być ostroznym..
Czamber [ Czamberka ]
Szczery ... to fakt, że wielu jest takich, ktorym po prostu nie chce sie pracować i oczywiście, że nie trzeba pomagać, tylko można, jest to nasza dobra wola.
Pomagac, to pomagamy i tak, bo przecież zasiłki dla bezrobotnych z nieba nie spadaja..
pisz ... nie, nie będę dawać na piwo nawet trzeźwym :] na narkotyki tez bym nie dała, na papierosy też nie. W zasadzie to naprawde malo kiedy dałam jakiekolwiek pieniądze żebrzącym.. bo zwykle żebrali na co innego niz mówili [ chocby mój przykład powyżej ], pare razy mi sie zdarzyło, ale to dlatego, bo gdy widziałam ta osobę proszącą mnie o pomoc, po prostu nie mogłam odmówic, bo po prostu było mi strasznie żal tej osoby..
HopkinZ [ Senator ]
Czamber--->
to, że dzieciom też trzeba pomagać to jest wręcz oczywiste, bo w końcu to one rosną i w przyszłości to one "będą" na tym świecie rządzić.
Szczery--->
też racja. Ja np. stojąc kiedyś w autobusie w gigantycznym korku widziałem, jak dwóch chłopców, jeden z reką w gipsie drugi obdarte ubranie, chodzą od samochodu do samochodu i, bo co innego?, prosili o pomoc. Tak się skałda, że po jakimś czasie im się "znudziło" odeszli kawałek od ulicy, weszli troche w głąb zielonej "wysepki" (pomnik Lotnika, Warszawa) i jeden z nich zrzucił bandaże (reka wyzdrowiała, naprawde musieli chyba Chrystusa spotkać w jednym z samochodów) i zaczeli się smiac i zachowywać jak normalni ludzie.
Jasne, takim trudno jest pomóc, bo aby pomóc komuś on też musi tej pomocy chcieć. Na siłę niestety nic się nie da zrobić i nikt nic nie wykombinuje. Obie strony muszą chcieć dobrze by coś z tego wyszło :-).
Vader [ Senator ]
Czamber --> Respekt, nie każdy potrafiłby poświęcać swój cenny czas i pomagać innym. Co do tych dzieciaków: Nie oszukujmy sie, byt kształtuje swiadomość. Nasza postawa jest wynikiem tego, jak zostaniemy wychowani i w jakim otoczeniu - zgrubsza rzecz traktując. Nikt tych dzieci nie nauczył, że wiedza i edukacja jest jedyną szansą na jakikolwiek skok klasowy, nikt im nie wpoił do głowy tego, że proces nauki wymaga czasu, zaangażowania, trudu i wielu chęci. Dlatego bardzo trudno jest - tak po prawdzie - pomóc tym ludziom. No, ale nie ma też sensu stać z założonymi rękami.
Szczery --> Jasne, pewien procent tych biedaków to naciągacze. Wstrzymałbym się z używaniem "większościowych" określeń. Ale w każdej grupie społecznej jest odsetek jednostek "zgniłych", tego nie da się uniknąć.
Czamber [ Czamberka ]
Jezu.. jak sobie przypomne jeszcze tę staruszke prosząca mnie o jakies pieniądze, bo nie ma na nic, to nadal jest mi źle mimo, że pomogłam, dalam jej chyba wtedy wszystkie pieniadze, które miałam przy sobie.. chyba starzy ludzie budza we mnie jakieś wieksze współczucie.. jak pomyślę o tym, jak na przykład moja babcia, która pracowała przez tyle lat ..cieżko pracowała, bo fizycznie.. teraz musi zyć ze skromnej emerytury to sie płakać chce.. ale na szczęście Ona ma rodzinę, pomagamy często i babci nic nie brakuje..
I jak sobie pomyslę, ze są tacy starsi samotni ludzie, którzy raczej nie mogą liczyć na zbytnia pomoc.. Serce boli od tego wszystkiego. Ale czy zmieniło by to cos, gdybym łaziła po starszych ludziach i oferowała taką pomoc? Chyba spojrzeliby sie na mnie jak na dziwoląga i pomysleli, że chcę ich okraść..
techi [ Legend ]
Ale przecież panuje GUOK czyli Gang Ukraińskich Okradaczy Portfela.... Stoją sobie babcie i zbierają, a potem mają z tego dochód:) Prykład?? Skąd taka biedna kobitka, wiążąca koniec z końcem, miałaby kasę na wydrukowanie kartki z napisem "Pomocy! ble, ble, ble..." i zalaminowanie jej??
dziku86 [ The Cure ]
Kasy nigdy nie daje, jedzienie najczesciej ,
chodz juz dawno nie widzialem pod moimi drzwiami potrzebujacego
Czamber [ Czamberka ]
Vader ... teraz już tego chyba nie potrafię..
Vader [ Senator ]
Czamber --> Te współczucie oznacza po prostu tyle, że jestes porządnym człowiekiem :-) Ludziom powinno sie pomagać - tak czy inaczej. Wielu neguje koniecznosc pomocy, wielu neguje wszystko co ludzkie, skupiajac sie tylko na samym pozyskiwaniu dobr materialnych, z ktorych i tak nie potrafia sie cieszyc. Cieszy mnie, ze widze tu na forum ludzi, którzy nie sprzedali jeszcze swego człowieczenstwa.
Techi --> Laminowanie jest taniutkie, mozliwe ze lepiej jest raz zalaminowac kartke, niz co drugi dzien pisac od nowa.
Garbizaur [ CLS ]
Z tą pomocą różnie bywa... Spróbuję przedstawić ten problem na przykładzie mojej osoby...
Często zdarza mi się, że kiedy wychodzę ze sklepu (np. Tesco) podchodzi do mnie "biedny" i prosi o to, czy mógbły odprowadzić koszyk. Wtedy ja pytam, po co mu kasa... Jeżeli na jedzenie, to wyjmuję je po prostu z siatki i daję mu produkty. Jeżeli wygląda na "takiego co udaje" czyli jest dobrze ubrany, itp. to odsyłam go z kwitkiem. Podobnie czynię, kiedy ktoś wygląda na pijanego albo narkomana.
Kiedy ktoś dzwoni do mnie do domu, nie otwieram drzwi... Zazwyczaj dlatego, że się poprostu boję. Poza tym miałem kiedyś sytuację, że moja matka dała kiedyś "biednemu" jedzenie, a on wyrzucił je z powrotem przez płot... :-/
Kiedy widzę "potrzebujących" przed kościołami lub na skrzyżowaniach (zazwyczaj Rumuni), to zawsze ignoruję ich. Są oni kupieni przez mafię, a poza tym duża część oszukuje. Widziałem kiedyś, jak rano są oni rozwożeni przez busik po skrzyżowanich...
Najbardziej mi szkoda dzieci. :(
Paudyn ---> Jak najbardziej popieram. :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
techi [ Legend ]
Mi żal jest jednej osoby. W Szczecinie chodzi taki chłopak, który chyba miał porażenie umysłowe:( Ma bardzo dziwne ruchy kończyn. jak na niego patrzę, to mi łzy podchodzą do oczu....