GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Najlepszy dowcip, nr. 33-ci: niech się śmieją dorośli, zgredy i dzieci ;)

21.01.2005
12:52
smile
[1]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Najlepszy dowcip, nr. 33-ci: niech się śmieją dorośli, zgredy i dzieci ;)

Jako, że część poprzednia, trzydziesta druga (link na dole) osiągnęła 107 postów i została jakby zapomniana postanowiłem reaktywować wątek :)

Zapraszam do wpisywania kawałów, żartów, wklejania zdjęć oraz podawania linków do całego śmiesznego stuff`u :)

SŁOWNIK WYRAZÓW BLISKONASLADOWCZYCH

cygan sprzedający płyty kompaktowe - CD-ROM
posiada kość - magnat
pożegnanie Piotra po francusku - papier
człowiek bez mebli - persona non grata
tajemnica Arkadiusza - sekretarka
pożegnanie z chi skim specjałem - Paryż
zachęta dla starszego człowieka, aby pił przez słomkę -Stary Sącz
sznurek pochodzenia zwierzęcego - kotlina
człowiek z niedopałkiem - mapet
miejsce gdzie nielegalnie nabywał alkohol Isaac Newton - metafizyka
zaproszenie do spania - Honolulu
roztańczony dezodorant - fabryka
współpracownik laboranta - kolaborant
Iza lubiąca od tylu - analiza
fajna papuga - gitara


Pan i Władca ----------------------------------------------------------------------------->>>>>>>>>>

21.01.2005
12:58
smile
[2]

Dziubdziak [ Pretorianin ]

Jak ważne jest w życiu doświadczenie...

Facet przychodzi do baru z małą małpką na ramieniu i zamawia drinka. Po chwili małpka zaczyna skakać po całym barze, podkrada oliwki z baru i je zjada, potem bierze pokrojone cytryny i je również pałaszuje. Zaraz potem wskakuje na stół bilardowy, bierze jedną bilę i ku zdumieniu wszystkich - połyka ją. Barman krzyczy do faceta:
- Widział pan, co zrobiła pańska małpa?!
- Nie, co?
- Właśnie zjadła jedną bilę z mojego stołu bilardowego!
- To mnie nie dziwi. Ona je wszystko w zasięgu jej wzroku. Przepraszam za moją małpkę, zapłacę za wszystko.
Facet kończy drinka, płaci i wychodzi z małpką. Dwa tygodnie później znów przychodzi do baru z małpką na ramieniu, zamawia drinka a małpa zaczyna znowu hasać po barze. Kiedy facet kończy drinka, małpka znajduje wisienkę na talerzyku. Bierze ją, wsadza sobie w tyłek, wyjmuje, a następnie zjada. Barman jest wyraźnie zdegustowany:
- Widział pan, co zrobiła tym razem?!
- Nie, co?
- Wzięła wisienkę, wsadziła sobie w tyłek i zjadła!
- To mnie nie dziwi, ona je wszystko w zasięgu wzroku. Ale odkąd połknęła bilę, najpierw wszystko mierzy.

21.01.2005
13:07
smile
[3]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

<========= Dziubdziak rewelka :D

21.01.2005
13:17
[4]

Arczens [ Legend ]

Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa.
Przy 3-cim dołku jeden z nich mówi:
- Nie macie pojęcia co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać.
Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
- To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen...
Trzeci:
- I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni...
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie
dali mu spokoju:
- A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie żeby cię puściła??
- Nie - odparł czwarty - ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano, gdy
zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałem: "Seksik czy golfik ??"
W odpowiedzi usłyszałem: "Odp&%*dol się, kije są w szafie..."

21.01.2005
13:18
smile
[5]

Klaczki [ Troublemaker ]

Jeden z najlepszych kawalow jakie czytalem ------------->

Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na zmiany, nastawił budzik na 4 rano, bo daleko było... I wreszcie nastał ten dzień... Po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki... i czekał... godzinę drugą godzinę trzecią wreszcie... spławik drgnął... wędkarz szarpnął... i wyciągnął ogromną nadzianą na haczyk... kupę. Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Był to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział: - No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i co? KUPA... Na to gościu: - A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żył tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła! - Niesamowite - odparł wędkarz. - Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się że chłopak przeżył, był tylko ranny. Przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi i z żalu i wielkiej miłości również się utopił! - To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tą kupą. - A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał

21.01.2005
13:26
smile
[6]

Arczens [ Legend ]

Dobra jeszcze jeden ;)

Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców jest:
- Co to znaczy „robić loda” ?
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde „trudne”
pytanie (bo po co dziecko ma szukać odpowiedzi na podwórku), spojrzeli
porozumiewawczo na siebie i mama mówi :
- Widzisz „robić loda” to brać penisa do buzi.
Na to ojciec:
- Jakie brać ! ... dawać! Syna przecież mamy !

21.01.2005
13:26
smile
[7]

TeadyBeeR [ Legend ]

Klaczki :)

21.01.2005
13:28
[8]

gregol [ Junior ]

Klaczki :)

przychodzi Jasio ze szkoly:
Mamo, Mamo bo wszkole sie ze mnie smieja ze smierdze trupem!
Mamo.. Mamo!! MAMO!! MAMO!!!!

21.01.2005
13:30
smile
[9]

stanson_ [ sta-N-son ]

jak narzaie wszystkie zajebiste :-)))

21.01.2005
13:37
smile
[10]

Tortured_Soul [ Pretorianin ]

Klaczki ---> buehehehhe :D

21.01.2005
13:53
smile
[11]

W_O_D_Z_U [ Makaveli ]

all klaczki

teraz ja :

trzech typa siedzi na porodówce . Przychodzi położna i mówi do jednego

- ma pan jedynaka

- to dlatego ze moja żona czytała kota w butach

znowu przychodzi położna i mówi do drugiego :

- ma pan trojaczki

- to moze dlatego ze moja zona czytała trzech muskieterów

i odzywa sie trzeci :

- O kurde moja żona ostatnio czytała 20000 mil podmorskiej żeglugi

21.01.2005
14:07
smile
[12]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Dwa niedźwiedzie zbudziły się w środku zimy. Gadają sobie:
- Może byśmy poderwali jakąś niedźwiedzicę?
- Nie, wszystkie śpią.
- To może sami się podupczymy?
- Eeee, no dobra, ale tak żeby zając nie widział, bo to plotkarz stary i wszystko wygada po całym lesie! Niedźwiedzie wlazły za krzaki i zabrały się do akcji. Nagle łeb wychyla zając, obcina, co się dzieje i zaczyna spierdzielać! Miski gonią zajączka, który wskakuje do przerębla w lodzie. Jeden z miśków podwija rękaw i łowi coś pod lodem. Wyciąga borsuka i pyta się:
- Widziałeś zająca?
A borsuk na to: - Utopił się ty pedale!

21.01.2005
14:32
[13]

zbuju [ Generaďż˝ ]

Pewien facet chce zabrać swoją żone do teatru z okazji srebrnej rocznicy.
Przed wyjściem z domu kobieta sie psika dezodorantem wszędze, pod pachami, na szyji, na stopy. Mąż znudzony mówi "Danuto wszystkie te pssss... a o dziurze ozonowej nie pomyślałaś?" " A właśnie zapomniałam . Pssss..."

21.01.2005
18:48
smile
[14]

dance for me baby™ [ Konsul ]

Jedzie sobie facet nowym BMW 120 na godzinę, a tu w pewnym momencie wyprzedza go syrenka. No to przyspiesza do 150 km/h. Po chwili mija syrenkę stojącą na poboczu z otwartą maską, pod którą kierowca wlewa wiadro wody. Jedzie dalej, a syrenka znów go wyprzedza. No to przyspiesza do 200 km/h i znów mija syrenkę stojącą na poboczu w takiej samej jak poprzednio sytuacji. Jedzie sobie dalej, a syrenka znów go wyprzedza, więc przyspiesza i po chwili widzi kierowcę syrenki wlewającego kolejne wiadro wody pod maskę wozu. Zaciekawiony zatrzymuje się więc, patrzy, a pod maską syrenki siedzi pięciu murzynów - czterech ledwo żyje, a jeden się cieszy. Pyta się go więc:
- A ty co się tak cieszysz?
- Bo ja jestem wsteczny...

21.01.2005
19:09
[15]

dance for me baby™ [ Konsul ]

Idzie dwóch policjantów. Nagle jeden znalazł lusterko, patrzy i mówi:
- O! Moje zdjęcie!
Drugi bierze i mówi:
- No coś ty, to moje zdjęcie!!
Pokłócili się i poszli na komendę. Tam trafili na komendanta, który postanowił autorytatywnie rozstrzygnąć spór. Spogląda i mówi:
- No co wy, chłopcy, swego komendanta nie poznajecie? A w ogóle, to po cholerę wam moje zdjęcie, co??
I zabrał lusterko do kieszeni. Po powrocie do domu przebrał spodnie.
Kilka godzin później córka go pyta:
- Tato, możesz mi dać kilka złotych?
Komendant:
- A weź sobie ode mnie z kieszeni.
Córka poszła, znalazła w kieszeni lusterko, i woła do matki:
- Mamoooo! Widziałaś, tato nosi w kieszeni zdjęcie jakiejś laski!!
Matka przybiegła, patrzy i mówi do córki:
- Coś ty, to jakaś stara rura!

22.01.2005
23:53
[16]

Arczens [ Legend ]

W Moskwie gosc oglada prognoze pogody. Informuja, ze na Syberii sa 60 stopniowe mrozy.
Facet niedowierza i dzwoni do kolegi z wojska.
- Sluchaj, w tv mowili, ze u was straszne mrozy...
- Eee, nie jest tak zle, minus 20, moze 30...
- W tv podaja ze minus 60!
- Eee, to chyba na dworze...

22.01.2005
23:56
[17]

Bushido [ Generaďż˝ ]

Może to nie dowcip ale śmieszne.

Idzie Puchatek przez las
nagle patrzy w gówno wlazł!
Więc bierze nogę
i wyciera o podłogę.
Kupa była Krzysia
i przykleiła się do misia.
Puchatek po długim zmaganiu,
usiadł zrezygnowany
cały w gównie umazany.
Zawołal Prosiaczka
małego smarkaczka.
Ten gdy go zobaczył
tak się wystraszył,
że aby uciec na czas
pierdnął misiowi w twarz.
Puchatek śmierdząc jak dupa
zaczął udawać trupa.
I aby nie robić obciachu
zakopał nogę w piachu.

22.01.2005
23:57
[18]

Bushido [ Generaďż˝ ]

Jeszcze to:

Kochany synu!
Piszę do Ciebie tych kilka linijek żebyś wiedział że do Ciebie piszę. Więc jeśli otrzymasz ten list to znaczy, że dobrze do Ciebie dotarł. Jeśli go nie otrzymasz to poinformuj mnie o tym, wyślę go jeszcze raz. Ostatnio ojciec przeczytał w pewnej ankiecie że najwięcej wypadków zdarza się kilometr od domu, dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić dalej. Dom jest wspaniały; jest tu pralka, chociaż nie jestem pewna czy jest sprawna. Wczoraj, włożyłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło, no ale cóż. Pogoda nie jest tu najgorsza. W tamtym tygodniu padało tylko dwa razy. Pierwszy raz padało 3 dni, drugim razem cztery. Jeśli chodzi o tą kurtkę którą chciałeś, wujek Piotr powiedział że jeśli ci ją wyślę z guzikami, które są ciężkie, to będzie drogo kosztowało, więc oderwałam guziki i włożyłam je do kieszeni. Ojciec dostał prace, jest bardzo dumny, ma pod sobą jakieś 500 osób. Kosi trawę na cmentarzu. Twoja siostra Julia,ta która wyszła za swojego męża, wreszcie urodziła, nie znamy jeszcze płci, dlatego ci nie powiem jeszcze czy jesteś wujkiem czy ciocią. Jeśli to dziewczynka twoja siostra chce nazwać ją po mnie, ale to będzie dziwne nazwać swoją córkę "mama". Nie widzieliśmy za to wujka Izydora, tego który umarł w tamtym roku... Gorzej jest z twoim bratem Jasiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki, musiał iść do domu po drugi komplet żeby nas wyciągnąć z auta. Jeśli będziesz się widział z Małgosią pozdrów ją ode mnie, jeśli jej nie będziesz widział nic jej nie mów.
Twoja mamusia

23.01.2005
00:09
[19]

Mondragorn [ Lunar Dragon ]

To ja tez cos zapodam ;)
Byl sobie kiedys czlowiek ktory kupil syrenke, wyremontowal ja i pojechal na autostrade.No i jedzie sobie facet 120 po autostradie BMW i czlek w syrence go wyprzedza Przyspiesza do 140 i syrenka znow i go wyprzedza i kierowca syrenki sie pyta:
- Znasz pan sie na syrenkach??
A tamten:
-Nie. -I przyspieszyl do 180
Znowu wyprzedza go syrenka i pytasie no to znasz sie pan na syrenkach??!!
A ten:
-Nie i przyspiesza do 220
Ale znowy go syrenka wyprzedza i kierowca sie pyta znasz sie na syrenkach??
A tamten: No znam.
-Panie jak tu sie dwojke wlacza??

23.01.2005
00:42
[20]

JihaaD [ Loża Szyderców ]

Oboz koncentracyjny, oficer SS stoi kolo przepasci, a obok rzadek
zydow. Mowi do pierwszego zyda:
-wyciagnij reke do przodu, noge do tylu i skacz.
Skoczyl.
Do drugiego:
wygnij sie do przodu i skacz.
Tez skoczyl.
Do trzeciego mowi:
wygnij sie w ksztalcie litery c i skacz.
Ten tez skoczyl.
Nagle nadbiega drugi oficer i mowi do tego pierwszego:
-idz do biura,jest jakis telefon do ciebie
Na to pierwszy oficer:
-mowilem zeby nie przeszkadzac, nie widzisz ze w tetrisa gram?


Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-01-23 00:45:30]

23.01.2005
00:49
smile
[21]

Lewy Krawiec(łoś) [ I can change ]

Był sobie kiedyś koleś: dosłownie czarny charakter i chuligan okrutny:), kasy miał w bród, ale nigdy się z nikim nie dzielił, był szuja, skąpiec i cham. W życiu nic nikomu nie dał, pracowników wykorzystywał - no dusigrosz kompletny. Żony zdradzał, rodzinę(jak i zresztą wszystkich ludzi) nienawidził. No i będąc takim strasznym człowiekiem się zestarzał. Kiedy już było sporo po 60tce, pewnego dnia usłyszał dzwonek do drzwi.
-cholera, znowu pieprzeni akwizytorzy się dobijaja - pomyślał
Poszedł, otwiera drzwi, patrzy - nikogo nie ma. Spojrzał w dół a tam dziesięcio centymetrowa śmierć. No dosłownie malutka śmierć z kosą. Nasz sknera cholernie sie przestraszył i zaczyna błagać:
-błaaagam, nie zabijaj mnie, proszę nie chcę teraz umierać, ja siępoprawię, już nie będę taki, nie będę już nikogo wyzyskiwał, nie będę wykorzystywał pracowników, nie będę zły, naprawdę, poprawię się, będę wszystkich szanował i kocha, zacznę chodzić do kościoła, będę dobry, nie zrobię już złego, błagam tylko mnie nie zabijaj - nie chcę umierać
A mała śmierć na to śmierć na to:
-Spoko, ja tylko po chomika

23.01.2005
11:49
smile
[22]

dance for me baby™ [ Konsul ]

Lewy Krawiec(łoś) --> fajny :D

Nocą idzie dziewczynka ok.8 lat przez park. Chce zapalić papierosa,
napotyka grupę mężczyzn i pyta:
-macie fajkę?
-mamy ale ,musisz nam wszystkim obciągnąć laske (jest ciemno więc nie widzi ich twarzy)
Obciągnęła laskę więc dostaje papierosa. Ale nie ma zapalniczki.
-a macie ogień?
-mamy , ogień dostaniesz za darmo.
Mężczyzna odpala zapałkę i oświetla twarz dziewczyny.
-Ola!!!
-tata!!!
-ty palisz!!!!


23.01.2005
12:12
smile
[23]

MAROLL [ Legend ]

Ja znam fajny:

Biega sobie króliczek po lesie i krzyczy:
-Zgwałciłem żonę niedźwiedzia, zgwałciłem żonę niedźwiedzia!
Nagle wychodzi wilk i mówi:
-Nie mów tak króliczku, dobrze wiemy że to nieprawda i uważaj jak się niedźwiedź dowie!
A króliczek dalej swoje:
-Zgwałciłem.....
Wychodzi lis i mówi:
-Króliczku zamknij się i nie kłam tak! Jak się niedźwiedź dowie to zobaczysz!
A króliczek dalej:
-Zgwałciełem...
Nagle wychodzi niedźwiedź i krzyczy na króliczka:
-Coś ty powiedział!! Ja ci pokaże! Ja ci nogi z dupy powyrywam!
Króliczek ucieka przez las, w końcu schował się w korze przewalonego drzewa.
Niedżwiedź za nim dokory ale tyłek mu się zaklinował przy wejściu.
Króliczek obchodzi korę, patrzy na dupę niedźwiadka,rozpina rozporek i mówi:
-Teraz to nikt mi nie uwierzy!

23.01.2005
12:16
[24]

MAROLL [ Legend ]

I jeszcze jeden :

Wchodzi do restauracji blondynka z psią kupą na dłoni i mówi:
-Patrzcie! Prawie w to wdepłam:)

23.01.2005
14:27
smile
[25]

scigall [ Konsul ]

Nam ostatnio nauczyciel WF-u takiego sucharka zapodał... (moze juz był)

Był sobie raz gostek, który pewnego razu odkrył, że na czole rośnie mu penis. Przerażony tym, włożył na głowe kapelusz, żeby nikt nie widział co to za ciekawą rzecz ma na czole i szybko pobiegł do doktora i pyta się:
- Panie doktorze, mam problem, taka ciezka sprawa, no.. penis mi rosnie na czole i z dnia na dzien jest coraz wiekszy. Co mam robic !?
Na to doktor:
- Prosze Pana, no faktycznie sytuacja nie jest za ciekawa, jedyne co Pan może zrobić to czytać. Wszystko książki, gazety, komiksy. Tyle może Pan zrobić.
No i gostek trochę zdziwiony tym co lekarz mu zalecił, faktycznie zaczął czytać - dniami i nocami ślęczał nad książkami - czytał i czytał, ale jak penis rósł tak rósł..
Po 2 tygodniach, kiedy penis nie przestał rosnąć gostek znowu udał się do lekarza i mówi, ze to czytanie jednak nie działa, penis jest coraz większy.
Na to lekarz znowu:
- Musi Pan jeszcze więcej czytać, to może pomoże.
No i gostek jak wrócił do domu to dalej zaczął czytać i czytać, wszystko co było pod ręką. Minął kolejny tydzień a penis na głowie coraz większy. W końcu gość postanowił pojechać do Krakowa, do sławnego profesora medycyny, bo tutaj wioska to może tutejszy lekarz się nie znał a taki profesor to go oświeci. No i pojechał do Krakowa, spotkał się z profesorem, objaśnił mu sytuację i pyta się co ma robić.
Na to ten mówi:
- No myślę, że musi Pan dużo czytać, wszystko jedno co - książki, gazety.
Gość zrozpaczony tym co usłyszał, mówi:
- Ale prosze Pana ja juz to robie od miesiąca i NIC mi to nie pomaga !
- No naprawde musi Pan czytać, nie widzę innej opcji.
Na to gość:
- Ale prosze mi powiedzieć po co? CZEMU???
- Naprawdę chce Pan znać prawdę?
- Tak!
Na to profesor:
- No bo jak Panu wyrosnął jądra to już sobie Pan nic nie przeczytasz !

23.01.2005
21:39
smile
[26]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Co robi żydowskie dziecko na huśtawce?


Wkurwia snajpera :D





Popłakałem sie jak to czytałem :D

24.01.2005
14:51
[27]

Suhoj [ Fochmistrz ]

Chejron
Chyba stary to ty nie jesteś... ten kawał był jeszcze za czasów wojny w jugosławi, a pytanie było "Co robi dziecko na huśtawce w Sarajewie?"... He he No jakby nie patrzeć jak się ma mniej niż 18 lat w tej chwili, to tej wojny nie sposób pamiętać :D Bez żadnej obrazy oczywiście...



Po czym poznać, że lamer siedział przy komputerze?
Po serze obok myszki...

24.01.2005
20:16
smile
[28]

WindowsXP [ Konsul ]

Rozumiesz, że świat szaleje, kiedy najlepszy raper jest białasem, najlepszy golfista murzynem, najwyższy gracz NBA to Chińczyk a Szwajcarzy wygrywają Amercia's Cup. Francja oskarża USA o arogancję, Niemcy nie chcą iść na wojnę a trzej najpotężniejsi ludzie USA to krzak, chuj i dwukropek (prezydent Bush, wice prezydent Dick & sekretarz stanu Colin - brzmi jak "colon").

24.01.2005
20:37
smile
[29]

hilander [ ]

z cyklu tak głupie że aż fajne :

co mówi batman do robina jak ma wsiąść do batmobilu ??????? (cha pewnie nie wiecie)

WSIADAJ ROBIN !

24.01.2005
20:40
[30]

hilander [ ]

moze jeszcze coś z dolnej półki

janek wraca do domu i prosi mamusię

- mogę zjeść sobie ciasteczko ?
-(mama) jak umyjesz rączki
-ale ja nie mam rączek
- nie ma rączek, nie ma ciasteczka

26.01.2005
13:36
smile
[31]

Majszell [ Centurion ]


Pewnego dnia w rajskim ogrodzie Ewa zwraca sie do Boga
- Mam problem
- O co chodzi Ewo?
- Ja wiem, ze dzieki Tobe istnieje i mam ten przepiekny ogrod, wszystkie zwierzeta, tego zabawnego weza, ale ja po prostu nie jestem szczesliwa
- Dlaczego Ewo?
- Jestem samotna i po prostu rzygac mi sie chce jablkami
- Aha, Ewo w takim wtpadku stworze ci mezczyzne
- Co to jest "mezczyzna"?
- Mezczyzna bedzie wadliwym stworzeniem majacym wiele zlych cech. Bedzie klamac, oszukiwac i bedzie prozny, tak czy inaczej, bedziesxz miala z nim cizkie zycie. Ale... bedzie wiekszy, szybszy i bedzie lubil polowac i zabijac. Bedzie wygladal glupio, kiedy sie pobudzi, ale odtad nie bedziesz narzekac. Stworze go w taki sposob, aby dostarczal ci fizycznej satysfakcji. Bedzie nierozsadny i bedzie zabawial sie walka lub kopaniem pilki. Nie bedzie zbyt sprytny wiec rowniezbedzie potrzebowal twojej rady, aby postepowac rozsodnie.
- Brzmi wspaniale - powiedziala Ewa z ironicznym usmiechem - ale w czym tkwi pulapka???
- Hm...mozesz go miec pod pewnym warunkiem.
- Jakim?
- Bedzie on dumny, arogancki, egocentryczny, wiec musisz wmowic mu, ze zostal stworzony pierwszy. Pamietaj to nasz malutki sekret...Wiesz, tak miedzy nami kobietami...


:D No i żeby wam do głowy nie przyszło że "Wy" byliście pierwsi ;)

26.01.2005
13:42
[32]

viesiek [ hoo-doo ]

Jest facet o imieniu William Striker. Ma on fabryke gwoździ, dobrze mu idzie, zarabia dużo kasy. Postanawia więc zrobić sobie reklame. Wynajmuje reżysera, ten przychodzi do niego i Striker mówi:
-Zrób mi w tydzień dobrą reklame.
Po tygodniu przychodzi reżyser. Pokazuje swoje dzieło: Jezus przybity do krzyża, a nad nim pojawia się napis: Gwoździe Williama Strikera, przybiją wszystko. Na to Striker się wkurza:
-Nie no chłopie nie chce takiej reklamy! Nic związanego z Jezusem, zostaw ten temat. Masz tydzień na zrobienie nowej reklamy.
Po tygodniu przychodzi i pokazuje co zrobił: Znowu Jezus przybity do krzyża, a nad nim taki napis: Gwoździe Williama Strikera, utrzymają wszystko. Na to Striker znowu się wkórza:
-Człowieku nie chce niczego związanego z Jezusem. Masz tydzień żeby przygotować nową reklamę.
Po tygodniu przychodzi i pokazuje co zrobił: Facet zbiega za wzgórza, wszędzie ma powbijanie gwoździe, a za nim biegną rzymscy rycerze i mówią: Szkoda, że nie mieliśmy gwoździ Williama Strikera...

26.01.2005
14:12
smile
[33]

Kaileena [ Konsul ]

Przychodzi baba z trzema włosami na głowie do fryzjera i mówi:

- Proszę zrobić mi warkocz, idę dzisiaj na imprezkę.
Fryzjer robi, robi, robi, aż tu nagle...
- Przepraszam, ale wyrwałem jednego włosa.
- To nic, proszę robić dalej.
Fryzjer próbuje robić warkocz z 2 włosów. Robi, robi, robi, aż tu nagle...
- Przepraszam, ale wyrwałem drugiego włosa...
- Trudno, dzisiaj zaszaleję z rozpuszczonymi. ;-)

26.01.2005
14:14
[34]

Conroy [ Dwie Szopy ]

Majszell--> Specjalnie dla ciebie :).

Pewnego dnia w raju Bóg zauważył, że mężczyzna jest nieco znudzony. Pyta się więc go:
- Dlaczego nie jesteś wesoły? Masz przecież wszystko.
- Tak, Boże. Mam czyste źródełko, mnóstwo owoców, jest ciepło a wokół biegają zwierzęta. Ale czuję się samotny...
Bóg po chwili namysłu odpowiada:
- Mogę ci stworzyć istotę idealną. Będzie piękna i inteligentna. Zrobi wszystko co zechcesz, będzię się interesowała tym, co ty. Będzie cię zabawiała, doskonale gotowała. Nigdy nie poczujesz się samotny. Jednak mam jeden warunek.
- Jaki, Boże?
- Musisz mi dać obie ręce, obie nogi, serce i kości.
- Ojeja... a co dostanę za żebro?

26.01.2005
14:14
smile
[35]

Kaileena [ Konsul ]

Może jeszcze ten:

Przychodzi krowa do lekarza, a lekarz się pyta:
- Co Ci tak wesoło krowo??
A krowa mu na to:
- Nie wiem, może po trawie??

26.01.2005
14:25
smile
[36]

Majszell [ Centurion ]


Conroy------> :P
:)

29.01.2005
15:30
smile
[37]

Pik [ No Bass No Fun ]

Idzie sobie chlopak przez las, idzie, idzie, idzie, idzie (nie
wiem, jak daleko ma jeszcze...) No dobra... W koncu slyszy jakis glos
dobiegajacy z ziemi:
- Hej! Czlowieku!
Schylil sie, myslac, ze to jakis krasnoludek, tudziez inny elf,
szuka, szuka a tu ZABA. Pyta sie jej:
- A cos Ty za jedna?
Zaba mu odpowiedziala:
- Jestem zakleta ksiezniczka. Jezeli chcesz, to mozesz mnie
odczarowac. Wystarczy, ze mnie pocalujesz.
A on nic nie odrzekl, tylko usmiechnal sie, podniósl zabke i
schowal do kieszeni w koszuli. Zabce jezyka w gebie zabraklo (umrze
biedactwo z glodu, bo nie bedzie miala czym much lapac...) Po chwili ochlonela
i kusi z kieszeni biednego chlopca:
- Odczaruj mnie, prosze. Jezeli to uczynisz to... to... to bedziesz
mógl przez tydzien robic ze mna co zechcesz! - szybko dokonczyla
obietnice zabka.
Chlopak ponownie nic nie odrzekl. Wyjal tylko zabke z kieszeni,
usmiechnal sie, schowal do kieszeni i poszedl dalej. Zabka juz
nieco przyzwyczajona po pierwszych szoku ochlonela troche szybciej. Po
chwili znów odzywa sie do niego w te slowa:
- Odczaruj mnie, prosze. Jezeli to uczynisz to bedziesz mógl przez
miesiac robic ze mna co zechcesz! - widac zdesperowana byla
biedaczka...
A biedne, kuszone chlopie nic... Wyjal tylko zabke z kieszeni,
usmiechnal sie, schowal do kieszeni i poszedl dalej. Zabka na to
wziela sie na odwage (byla wszak bardzo przyzwoita i dobrze wychowana
ksiezniczka) i powiedziala:
- Odczaruj mnie, prosze. Jezeli to uczynisz, to bedziesz mógl przez
rok robic ze mna, co zechcesz!
A chlopiec tylko wyjal zabke z kieszeni, usmiechnal sie, schowal do
kieszeni i poszedl dalej. Zabka juz calkiem zrozpaczona, stracila
nadzieje na zdjecie klatwy rozplakala sie i pyta sie go:
- Sluchaj... powiedz mi, czemu ty taki dziwny jestes? Móglbys przez
rok robic ze mna, co zechcesz, a ty nic...
Na co wreszcie zareagowal. Wyjal zabke i odpowiedzial jej:
- Widzisz malutka... Ja jestem informatykiem... Nie wiem na co mi
dziewczyna... Zreszta co ja bym z nia zrobil... A taka gadajaca
zabka to fajna rzecz.

29.01.2005
15:42
smile
[38]

Pik [ No Bass No Fun ]

Byl sobie facet, niedorajda zyciowa - zona go robila w jajo, dzieci
nie lubily, kiepska praca, 20 lat bez awansu, bez pieniedzy itd, dla
kolegow popychadlo. Ktoregos razu idzie przez las - patrzy, a na
drodze siedzi mala zabka i mowi do niego: Znam Cie. Znam twoje
problemy - wiem, ze jestes dobrym czlowiekiem - pomoge ci. Idz do domu
i zobacz jak bedziesz zyc od dzisiaj. Koles sie popukal w czolo i
poszedl do domu. I o dziwo... ZASKOCZENIE! zona pieknie ubrana lata
wokol niego, dzieci ciagna na spacer. Na drugi dzien w pracy
propozycja awansu, kasa sie sypnela, koledzy na okraglo... PIEKNIE!
Koles az nie moze uwierzyc i mysli - musze pojsc do tej zabki i jej
podziekowac! Idzie do lasu spotyka ta zabke i mowi:
- Tyle dla mnie zrobilas, jestem szczesliwym czlowiekiem, odmienilas
moje zycie!!! Co moge dla Ciebie zrobic, moze przynajmniej w malym
procencie wynagrodze ci ta uczynnosc.
Zabka na to:
- Przelec mnie.
A facet z zazenowaniem:
- Ale jak,.... przeciez ty taka mala jestes, jak mam to zrobic ???
- wiesz... mam ograniczone mozliwosci i nie zmienie sie w 25 letnia,
piekna, dorodna blondynke.... Szczyt moich mozliwosci, to gdzies ....
15 lat.
- Ok, niech bedzie pietnastolatka.
Zaba sie w mig zmienila w 15-latke - facet ja przelecial.
-
-
- I taka jest prawda Wysoki Sadzie, a nie to, co opowiada ta
gowniara!!!!!

29.01.2005
15:45
smile
[39]

RealRufus [ F E A R ]

Mąz do żony po seksie :
- Miałaś orgazm ?
- tak
- co sie mówi ?
- dziękuje

I druga wersja :

Mąż do żony po seksie :
-Miałaś orgazm ?
- nie
- co sie mówi ?
- przepraszam


Klaczki - twój wymiata :)

29.01.2005
15:47
smile
[40]

Garbizaur [ CLS ]

Dobra teraz ja...




Czym się różni kobieta od lodówki???


Do lodówki wchodzą jajka!






29.01.2005
20:37
smile
[41]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Co wyjdzie z połączenia blondynki i psa haski?
Najgłupszy pies w zaprzęgu, albo dziwka odporna na mróz.


***

Facet budzi się po kilkutygodniowym piciu, cały siny, zarośnięty idzie do łazienki, staje przed lustrem i zaczyna się sobie przyglądać intensywnie przy tym myśląc. Nagle słyszy z kuchni:
- Mietek zjesz śniadanie?
A facet wali się w łeb i mówi:
- Mietek!!!


***

W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
- Gadaj, ktoś ty?! - Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
- Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! - Dalej cisza... ścisnął z całej siły:
- Gadaj draniu, ktoś ty ??!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
- ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........

***

Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią. Zaczęła się kotłowanina. Wilk połamał jej rower, zniszczył koszyk. Wtem z krzaków wyszedł niedźwiedź.
- Te wilk. Co ty robisz?
Wilk się przestraszył, zaczął wymyślać jakieś wymijające odpowiedzi.
- Natychmiast poskładaj wszystko do kupy, pospawaj rower i puść kapturka - rozkazał niedźwiedź.
Wilk chcąc, niechcąc zrobił co mu niedźwiedź kazał. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła. Znowu wilk napadł na kapturka, połamał jej rower itd. I znowu pojawił się niedźwiedź, kazał wilkowi zrobić porządek, pospawać rower i puścić kapturka. Na trzeci dzień wilk sobie myśli. Jak się zaczaję to znowu pojawi się ten przygłupi niedźwiedź. Pójdę od razu do babci, zjem ją i tam zaczekam na kapturka. Tak też uczynił. Kapturek zajechał(a) pod domek babci i weszła do środka. Patrzy i mówi:
- Babciu dlaczego masz takie duże, czerwone oczy ?
- Od spawania, qrwa!!!


***

Co ma zakonnik pod napletkiem?
Sekret Mnicha.


***

Wnuczka pyta babcię:
-Co to jest kochanek??
Babcia zrywa sie na równe nogi, otwiera szafe, a z niej wypada szkielet.
-Popatrz, na śmierć zapomnialam


***

AUTENTYK!!!
To jest praca chłopaka z VII klasy. Pisownia i polskie litery zostały zachowane, celem utrzymania absurdu pracy

Krystian xxx kl VII
1. Męski układ rozroczy
Penis, jądra, sperma, naskórek, grzyb.
Układ rozroczy żęski?
Pochfa, macica, nasieniowody
2. Miesiączka występóje u dziewczyn od 13 roku życia do 14 roku życia.
Miesiączka trwa od 3 dnia do 7 dnia
3. Zajście w ciąże trwa 12 miesięcy
3 miesiąc dla matki jest uciążliwy 6 miesiąc jest bardzo uciążliwy dlatego że dziecko odżywia się krwią matki i zaczyna kopać. 9 miesiąc ciąży jest dobry dla matki i dziecka dlatego jest dobra dla dziecka dlatego że ma większe oczka rączki, nószki, głowe, nas i ząbki. 12 miesiąc ciąży dochodzi do urodzenia dziecka dla matki jest uciążliwa praca aby urodzić dziecko mósi co przerwy przyć najpierw wychodzi główka a potem dalsze ciało. Lekarze mószą opcinać resztki przewodów które zostały przy niemowlaku.
4. Układ płóciowy dwóch ciał dochodzi od chcenia dziecka albo lub z 3 tygodnie po weselu. Do związku płóciowego dochodzi do spotkania się dwóch ciał męskiego i żęskiego ciało męskie ma penisa a ciało żęskie ma pochwe z tego wszystkiego wynika że ciało męskie przylega do ciała żenskiego.


***

Pewna kobitka miała problem z mężem - strasznie bidulek chrapał co nie pozwalało
jej się w nocy wyspać.
Chodzili po lekarzach, specjalistach... i nic. Pewnego dni spotkała sąsiadkę i
opowiedziała o tym. Ta zaproponowała jej wizytę u pewnej znachorki, która ponoć wszystkie
przypadłości leczyć umie. Kobita leci pod wskazany adres, przedstawia sytuację, ta chwilę
się zastanawia i mówi:
- Jak stary zacznie chrapać, to niech paniusia mu nogi rozszerzy.
Kobita się wnerwiła, opieprzyła znachorkę, że naiwnych ludzi tylko naciągać umie i
że złamanego grosza jej nie da i poleciała do chaty. W nocy ta sama historia... stary
piłuje już drugą godzinę... kobitka myśli sobie:
- Ehh... spróbuję tak zrobić, jak znachorka mówiła...
Rozszerza staremu nogi i... cisza... Następnego dnia leci z samego rana do znachorki...
przeprosiny... bombonierka... podwójne honorarium... Oczywiście ciekawość nie dawała jej
spokoju...
- Pani... ale na czym polega ten trick z tymi nogami?? - pyta znachorkę.
- Moja droga... zasada jest prosta - rozszerza pani nogi, worek spada na dziurę
i cugu ni ma...


***

Prezydent Kwaśniewski był na audiencji u papieża. Niestety papież nie najlepiej się czuł, a panu Kwaśniewskiemu strasznie zależało, to też przy wejściu zapowiedziano mu, że papież nie będzie mówił, bo to go męczy, ale go wysłucha.
Pan Kwaśniewski wchodzi, wita się i od razu:
- Ja mam taki program, że za dwa lata zlikwiduje całe bezrobocie w kraju.
Papież zgodnie z zapowiedzią nic nie mówi, ale wyciąga dwie dłonie pokazując na palcach 6 (piąteczka i kciuk).
Zachęcony Kwaśniewski:
- Za dwa lata Polska wejdzie do Unii jako pełnoprawny członek.
A papież - szósteczkę.
Kwaśniewski:
- Za pięć lat polska gospodarka dorówna niemieckiej, wszyscy będziemy żyć w dobrobycie.
Papież - szósteczka.
Na tym mniej więcej zakończyła się audiencja. Pan Kwaśniewski bardzo zadowolony z siebie spotyka znajomego Szwajcara i chwali mu się:
- Wiesz, byłem na audiencji u papieża i ten ocenił wszystkie moje pomysły na szóstkę.
Na to Szwajcar:
- A czy Ty wiesz jakie jest 6 przykazanie?
- Nie
- Nie cudzołóż.
- Ale czemu papież powiedział mi nie cudzołóż!!!
- A co Ci miał powiedzieć? Nie pierdol??


***

Wchodzi murzyn w Moskwie do baru i nie wie, co zamowic.
Wpada rasowy Rusek z budowy i zamawia szklanke spirytusu.
Barman otwiera lodowke, wyjmuje zamrozona butelke i nalewa do szklanki.
Rusek wypija robi "huuu" i nic. Murzyn krzyczy "dla mnie to samo".
Barman nalewa, murzyn wypija, zaczyna sie skrecac, kaszlec, lzy mu ciekna, a Rusek klepie go po plecach i pyta:
"Co, murzyn, za zimne?"


***

Spotyka Jasio stara nauczycielke z liceum po latach
- No co u ciebie slychac Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemię wykladam.
- Niemozliwe, a gdzie Jasiu?
- W "Biedronce".


***

Synek pyta ojca:
- Tato, chciałbym w koncu zasmakowac seksu, ale nie wiem jak
zaproponowac to kobiecie...
- Musisz, synu, kupic jej wielki bukiet pieknych roz, zaprosic ja do
wykwintnej restauracji na dobrą kolację i markowe wino, pozniej zabrac ja ekskluzywnym samochodem do drogiego hotelu i ...
W tym momencie wtraca sie corka:
- Tatusiu, a co z romantycznym spacerem nad brzegiem jeziora,
zbieraniem polnych kwiatów w swietle ksiezyca, szeptaniem czulych słowek.....
- Alez corko w jakim ty swiecie zyjesz - to wszystko wymyslili linuksiarze, zeby miec seks za darmo...

***

29.01.2005
23:31
smile
[42]

Chupacabra [ Senator ]

Pewna francuska gazeta ogloslila konkurs z nastepujacymi
zalozeniami:
Siedzisz w eleganckiej restauracji z bardzo piekna kobieta.
Masz pilna potrzebe wyjscia do toalety (na sikundke), w jaki sposob powiesz o tym towarzyszce w najbardziej kulturalny sposob? wygrala odpowiedz:
"Bardzo pania przepraszam ale musze wyjsc na chwile pomoc swojemu przyjacielowi z ktorym zapoznam Pania ale nieco pozniej"




A jak ten dostalem od kumpla, to myslalem, ze z krzesla spadne, max rotfl :

W pewnym przedsiębiorstwie zorganizowano bal maskowy. Prezes przyszedł w masce lwa.
Księgowa w masce lisa. Informatyk w masce 255.255.0.0

30.01.2005
00:07
smile
[43]

Dziubek90 [ Sweet Home Alabama ]

Podjeżdza niedźwiadek motorkiem do zajączka , mowi :
Ej , zajączku przejedziemy się ??
Zajączek odpowiada - no pewnie ...
Jadą, jadą i nagle niedżwiadek poczuł że ma mokre spodenki i pyta się zajączka :
Zesikałeś się ?!
Zajączek mówi - no niestety ...
Na drugi dzień zajączek przyjeżdza na swoim motorku i pyta się niedźwiadka :
Witaj , Niedźwiadku chcesz się ze mną przejechać ?? Po czym niedźwiadek chętnie przyjmuje propozycję ..
Gdy tak szybko bardzo jadą zajączek czuje że ma mokre spodenki i pyta się niedźwiadka :
Niedźwiadku , zesikałeś się ?! - Tak zajączku !
To możesz się jeszcze posrać bo niedosięgam do hamulca !!

31.01.2005
18:44
smile
[44]

iryshc [ Chor��y ]

George: Condi! Nice to see you. What's happening?
Condi: Sir, I have the report here about the new leader of China.
George: Great. Lay it on me.
Condi: Hu is the new leader of China.
George: That's what I want to know.
Condi: That's what I'm telling you.
George: That's what I'm asking you. Who is the new leader of China?
Condi: Yes.
George: I mean the fellow's name.
Condi: Hu.
George: The guy in China.
Condi: Hu.
George: The new leader of China.
Condi: Hu.
George: The Chinaman!
Condi: Hu is leading China.
George: Now whaddya' asking me for?
Condi: I'm telling you Hu is leading China.
George: Well, I'm asking you. Who is leading China?
Condi: That's the man's name.
George: That's who's name?
Condi: Yes.
George: Will you or will you not tell me the name of the new leader of China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir? Yassir Arafat is in China? I thought he was in the Middle East.
Condi: That's correct.
George: Then who is in China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir is in China?
Condi: No, sir.
George: Then who is?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir?
Condi: No, sir.
George: Look, Condi. I need to know the name of the new leader of China. Get me the Secretary General of the U.N. on the phone.
Condi: Kofi?
George: No, thanks.
Condi: You want Kofi?
George: No.
Condi: You don't want Kofi.
George: No. But now that you mention it, I could use a glass of milk. And then get me the U.N.
Condi: Yes, sir.
George: Not Yassir! The guy at the U.N.
Condi: Kofi?
George: Milk! Will you please make the call?
Condi: And call who?
George: Who is the guy at the U.N?
Condi: Hu is the guy in China.
George: Will you stay out of China?!
Condi: Yes, sir.
George: And stay out of the Middle East! Just get me the guy at the U.N.
Condi: Kofi.
George: All right! With cream and two sugars. Now get on the phone.
(Condi picks up the phone.)
Condi: Rice, here.
George: Rice? Good idea. And a couple of egg rolls, too. Maybe we should send some to the guy in China. And the Middle East. Can you get Chinese food in the Middle East?

05.02.2005
21:42
smile
[45]

Kaileena [ Konsul ]

Biegnie dziadek przez pola, biegnie i biegnie... biegnie przez lasy, przez łąki, biegnie... biegnie przez parki, ulice, chodniki.... biegnie przez góry przez pustynie... biegnie przez wyżyny, niziny... biegnie przez miasta, wsie... biegnie... biegnie przez państwa, kontynenty... biegnie tory i autostrady.... biegnie przed siebie.... biegnie i........... upadł.

05.02.2005
21:49
[46]

stanson_ [ sta-N-son ]

Facet siedzi w poczekalni na porodówce, denerwuje sie, czeka, czeka i czeka...
Po dłuższym czasie z porodówki wychodzi lekarz. W reku trzyma za noge dziecko. Bierze rozmach i wali głową dzieciaka o sciane. Krew sie leje, z dzieciaka robi się miazga.
Ojciec patrzy na to i jest w szoku, nie moze wydusic z siebie slowa...
Lekarz usmiecha sie i mowi:
-żartowałem, urodziło się martwe...

05.02.2005
22:15
smile
[47]

Lewy Krawiec(łoś) [ I can change ]

przychodzi jasiu ze szkoły do domu i krzyczy:
- mamo mamo dostałem 6!
- co się cieszysz? I tak masz raka!)
(sorry za okrutność)


przychodzi mucha do baru i mówi do barmana:
- poproszę kupę
- co?
- gówno

05.02.2005
22:50
smile
[48]

sew_server [ Chor��y ]

Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło, ze musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:- Jak masz na imię?- Jasiu.- A wiec Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?- Nie.- A czy ty jesteś tułowiem krowy?- Nie.- A wiec Jasiu, ty jesteś dupa wolowa HAHAHA! (zaśmiał się szyderczo Klaun Szyderca).Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:- Jasiu, jutro tez pójdziesz do cyrku.- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.- Nie martw się Jasiu, tym razem pójdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty.No i tak się stało. Następnego dnia poszli Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi wiec Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ.Podchodzi do Jasia pyta:- Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:- Spierdalaj chuju

:]

05.02.2005
22:56
smile
[49]

GROM Giwera [ Sołdat ]

Chupacabra - SWIETNEEEE ja placze doslownie ;d (z tego o informatykach)


iryshc - dobre :)

05.02.2005
23:18
smile
[50]

iNfiNity! [ Senator ]

Gada bogaty z biednym:

- Co kupiłeś swojej żonie na gwiazdke? - pyta biedny.
- Pierścionek i mercedesa - odpowiada bogaty.
- Czemu akurat to i to? - dziwy się biedny.
- Jak się jej nie spodoba pierścionek, to bedzie go mogła odwieźć do sklepu mercedesem i wymienić. A ty co kupiłeś swojej? - pyta bogaty.
- Kapcie i wibrator. Jak jej się nie spodobają kapcie to może się pierdolić.

05.02.2005
23:44
smile
[51]

Raynor [ Big Man ]

Sew_server ==> dawno się tak nie uśmiałem :D super dżołk :D

05.02.2005
23:56
smile
[52]

Vegetan [ Leń ]

sew-server:
O KUR*A :P

Taki kawał jaka riposta-cięty i śmieszny.

06.02.2005
00:20
smile
[53]

Sataariel [ Pretorianin ]

coś na czasie....

Przychodzi baba do lekarza ze studentem w dupie.
- Co pani jest?
- Dziekanat!

06.02.2005
00:53
smile
[54]

Vistorante [ teh_pwnerer ]

Maska 255 ownuje :D

06.02.2005
01:29
[55]

bhima [ Pretorianin ]

Szczyt precyzji u kobiety:
Zrobić kupę w stringi

06.02.2005
01:34
smile
[56]

Mortan [ ]

Szczyt buractwa warszawskich "byznesmenów" :

Kupic Porsche Cayenne turbo i zamontowac kratke :)

06.02.2005
02:14
smile
[57]

Arab [ Senator ]

sew_server--> genialny kawal! Zdecydowanie najsmieszniejszy!!! :D

06.02.2005
02:42
smile
[58]

Arab [ Senator ]

No nie moge jeszcze opanowac smiechu! Sem_server--> to chyba jeden z najlepszych kawalow jakie kiedykolwiek slyszalem! :D

06.02.2005
08:42
smile
[59]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Nauczycielka poleciła dzieciom, żeby napisali wypracowanie,
które zawierać będzie cztery tematy:
1. Monarchia
2. Seks
3. Religia
4. Tajemnica
Powiedziała, że kto skończy, będzie mógł iść do domu. Dzieci
zaczęły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Jasio i oddaje pracę.
Nauczycielka nie chce wierzyć, że udało mu się już skończyć.
Prosi go, żeby odczytał swoje wypracowanie.
Jasio czyta z dumą:
"Ktoś zerżnął królową! Mój Boże! Kto?"

06.02.2005
08:56
smile
[60]

Orlando [ Reservoir Dog ]

Hehehe, dobre, dobre...

06.02.2005
09:02
smile
[61]

volvo95 [ Legend ]

Hehehe niezłe :)

06.02.2005
09:20
smile
[62]

iNfiNity! [ Senator ]

Wyłumaczy mi ktoś czemu ten kawał z mistrzem ciętej riposty jest taki śmieszny :P ?

06.02.2005
17:43
smile
[63]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Dla zniecierpliwionych żon ;))
Żona miała dość zachowania swojego męża, a w szczególności jego zbyt
częstych wypadów z kolegami na piwo i powrotów w stanie mocno wskazującym.


Po jednym z takich wieczorów mąż w stanie kompletnego upojenia wrócił
do domu i padł nieprzytomny na łóżko. Żona jak zawsze rozebrała go do snu,
ale tym razem zrobiła coś więcej - wepchnęła mu palcem do tyłka
prezerwatywę w taki sposób, aby kawałek wystawał na zewnątrz.

Rano, jak zawsze, mąż, aby poczuć się lepiej, wszedł pod prysznic.
Myje się, myje... w pewnej chwili zaczyna myć tyłek i co....Co to jest?
Wyciąga z tyłka prezerwatywę...... Żona w tym czasie przygotowuje
w kuchni śniadanie. Gdy wykąpany mężulek przychodzi do kuchni, żona pyta:

- Jak się wczoraj bawiłeś? Jak mają się Twoi koledzy?

Mąż pełnym rozgoryczenia głosem odpowiada:

- Koledzy? Ja już, kurwa, nie mam kolegów !

***

Dla chełpliwych mężów ;)
Mama, tata i synek wybrali się do cyrku. Gdy
na arenie pojawił się słoń, tata poszedł kupić słodycze.
Nagle chłopiec wstaje i wyciągając rękę, krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest? Zaskoczona pytaniem mama
odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem.
Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego.
Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, więc idzie po nie mama.
Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to "nic takiego".
Ojciec z dumą rozpiera się na fotelu:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusię rozpuścił...

***

06.02.2005
17:43
smile
[64]

om302 [ Pretorianin ]

zła kategoria ale kawały świetne

06.02.2005
22:18
[65]

tomaszgora [ Konsul ]

zestresowany maz czeka na porodowce na zone ktora wlasnie rodzi. po jakims czasie z sali wychodzi lekarz i mowi tatuskowi ze ma zla wiadomosc:dziecko nie ma raczek ani nozek. na co ojciec : nic nie szkodzi jest moim dzieckiem i bede je kochal takie jakie jest. po kilku min znowu pojawia sie lekarz i mowi ze dziecko nie ma tlowia (jakis problem z ort :P) ojciec odpowiada to samo. po kolejnych kilku min lekarz wychodzi po raz kolejny i mowi ze porod sie zakonczyl ale dziecko jest "niekompletne". ojciec znowu mowi o swojej milosci i wchodzi do sali. lekarz mowi:oto panskie dziecko wskazujac na stojace pod sciana duze akwarium. w akwarium na dluuugiej zylce plywa sobie oko. ojciec wzruszony macha do swego potomka na co lekarz: prosze nie machac i tak jest niewidome.

sory za literowki spiesze sie

07.02.2005
20:24
smile
[66]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Robert... Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał,że wychodzi do pracy i schował się w szafie.
Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy,maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Robert... Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. W ręku bukiet kwiatów, buty od Armaniego, spodnie w idealny kancik, płaszcz Versace. Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Robert prezentuje się nieźle!".
Robert zdejmuje powoli płaszcz, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli:
- No proszę. Facet ma klasę.
Robert rozpina koszulę która spływa po jego ogromnym torsie, ukazuje się ciało godne samego Apollo na brzuchu krateczka-kaloryfer, wysportowany, a na klacie grają mięśnie. Facet w szafie myśli:
-A niech mnie, Robert to niezły gość.
Robert zdejmuje super-trendy bokserki, a tu pała aż do kolan. Facet w szafie myśli:
- O, żesz w mordę! Facet jest ideałem!
W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się brzuch z cellulitisem, a obwisłe piersi opadają na sam pępek. Facet w szafie myśli:
- Ja pierdolę, taki wstyd przed Robertem...

07.02.2005
20:51
smile
[67]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Czterech kumpli postanowiło się zabawić, więc spalili trochę trawki i postanowili pojeździć maluchem po mieście. Jeżdżą tak po mieście, w końcu wpadli na rondo i kręcą się na nim w kółko, żeby faza była lepsza. No ale trochę się to im znudziło, wiec dla odmiany zaczęli jeździć po tym rondzie do tyłu. W pewnym momencie łup, walnęli w drugi samochód. Przerażeni siedzą dalej w samochodzie i nie wychodzą. Zaraz zjawiła się policja (tak to jest, jak są potrzebni to ich nie ma, a tu chwila moment i już byli). Blisko miała, bo na następnym skrzyżowaniu jest komisariat. Chłopaki dalej stripowani, wylęknieni siedzą w tym aucie i nie wychodzą, w końcu podchodzi do nich policjant i mówi: "Spokojnie chłopaki, nie bójcie się, koleś ma 2 promile i jeszcze mówi, że jechaliście do tyłu."

***

Na zamku króla Artura żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był dość typową obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz.

Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ. Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.

Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej. Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie.

Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maści, swędzenie wciąż narastało na sile. Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw. Nieprzystojne drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat.

Król w końcu posłał po medyka....

Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem.

Król natychmiast posłał po dworzanina...

Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin poużywał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany a także wyleczony ze swojej obsesji.

Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów. Zaspokojony już dworzanin zaczął się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk udał się do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.

Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.

W południe... Król posłał po dworzanina...

***


07.02.2005
21:00
[68]

Orlando [ Reservoir Dog ]

To o dworzaninie swietne!!

07.02.2005
22:21
smile
[69]

iNfiNity! [ Senator ]

Buahaha ten o dworzaninie zajebisty!

07.02.2005
23:06
[70]

Assasin [ Pretorianin ]

Mała Myszka buszowała po lodówce. Pod jedna łapke wzieła kawał słoniny pod drugą kawał sera i peto kiełbasy na szyje. Zamknęła łokciem lodówke i powolutko ciągnie to wszystko do norki. Niedaleko wejscia stała pułapka na myszy a na niej taka okruszek chleba, Myszka popatrzyła pokiwała głowa i powiedziała do siebie: Jak dzieci kurwa jak dzieci

08.02.2005
06:33
smile
[71]

volvo95 [ Legend ]

Hehe z Robertem i dworzaninem zajebiste :) W sumie z myszką też jest świetny :)

08.02.2005
10:51
smile
[72]

*..::Michael::..* [ Phoenix ]

Na miasto napadł smok. Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych
okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały.
Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w
nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu!
- Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem!
- W tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hmmm...
- Wyprawa na smoka to poważna sprawa!
- Nie mogę zdecydować się tak od razu.
- Dajcie mi czas do namysłu.
- Przyjdzie po odpowiedz za... no, za tydzień.
Smok, jak się zdaje, nie miał zamiaru czekać ani godziny.
Cóż było robić?
Mieszkańcy popędzili co sił w nogach do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu!
- Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
Średni Rycerz na to:
- No, no...
- Walka ze smokiem to nie byle co!
- Muszę się wcześniej dobrze zastanowić
- Sami rozumiecie.
- Odpowiem wam za... za... może za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez większych oczekiwań, poszli mieszkańcy do Małego
Rycerza.
- Mały Rycerzu!
- Na nasze miasto napadł smok!
- Ratuj nas!
Mały Rycerz nic nie odpowiedział, tylko osiodłał konia, włożył zbroję,
wsiadł na konia, dobył miecza i tarczy i ... już, już chciał odjeżdżać,
gdy któryś z oniemiałych ze zdziwienia mieszkańców wykrztusił z siebie:
- Mały Rycerzu!
- Ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, żeby się zastanowić?
A Mały Rycerz na to:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spierdalać !

Jak było to trudno :)

08.02.2005
10:57
smile
[73]

volvo95 [ Legend ]

Ja tego wcześniej nie znałem -niezłe :)

08.02.2005
11:14
smile
[74]

MAROLL [ Legend ]

Był sobie pewien stary kombatant i przyszedł pewnego dnia do szkoły opowiadać dzieciom jak to było w partyzantce:
- No to było tak, byliśmy w takie wsi, zatrzymaliśmy się w niej żeby zanocować. Rano Niemcy przyjechali ze dwie ciężarówki, no to my w długą. Jeden do ziemianki, drugi do szopy, trzeci do stodoły i ja na strych. Siedzę cicho jak mysz pod miotła i patrze:
- Perwszego z ziemianki złapali!
-Drugiego znaleźli w szopce
- Trzeciego też znależli, no to ja sobie myśle teraz czas na mnie, patrze oni idą prostotam gdzie ja, na ten stryszek. Sedze oni są coraz bliżej no i się ZESROŁEM!
Na to pan wychowawca:
-Proszę pana, to normalne w takiej chwili, takie nerwy!
Na to dziadek:
-Nie wtedy, TERAZ!!

HAHAHAHA! Jezu jaką polewkę miałem jak to usłyszałem:)

08.02.2005
11:15
[75]

*..::Michael::..* [ Phoenix ]

ROTFL!!!!

08.02.2005
11:17
[76]

MAROLL [ Legend ]

Geez jak ja lubie takie kawały, takie niespodziewane:)

08.02.2005
11:32
smile
[77]

*..::Michael::..* [ Phoenix ]

I jeszcze z takim się spotkałem :)

Do księdza w pewnej parafii ma przyjechać biskup. No to ksiądz postanowił
pójść na ryby i własnoręcznie coś złowić na obiad. Siedzi
nad rzeką wśród innych wędkarzy, nagle trach! ... coś potężnego się złapało.
Ciągnie, ciągnie, ale nie może dać rady. Widzi to inny wędkarz, podbiega do
księdza i mówi:
- Niech ksiądz da mi wędkę, wyciągnę sukinsyna!
Wyciągnęli rybę. Ksiądz patrzy i mówi:
- Ale duża ryba. Dziękuję za pomoc, ale to słownictwo trochę nie na
miejscu...
- Ale proszę księdza, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się nazywają
śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to w takim razie biorę tego sukinsyna do domu i na obiad!
Biskup przyjeżdża dzisiaj, będzie zadowolony.
Ksiądz wrócił do kościoła. Wychodzi do niego zakonnica:
- O, jaka duża ryba!
- Niezłego sukinsyna złapałem, nie?
- Oj, proszę księdza, ryba duża, ale to słownictwo...
- Proszę się nie przejmować, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się nazywają
śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to ja wezmę tego sukinsyna i go oczyszczę, później gosposia go
przyrządzi, biskup dzisiaj przyjeżdża, będzie zadowolony...
Zakonnica oczyściła rybę i idzie do gosposi, ta widząc rybę mówi:
- O, jaka duża ryba!
- Niezłego sukinsyna złapał ksiądz, prawda?
- No, ryba duża, ale to słownictwo...
- Oj, proszę się nie przejmować, sukinsyn to nazwa tej ryby. Jedne się
nazywają śledzie, inne pstrągi, a te sukinsyn.
- Aha, no to ja wezmę tego sukinsyna i go przyrządzę, biskup przecież
dzisiaj przyjeżdża...
Późne popołudnie. Ksiądz, zakonnica i biskup siedzą przy stole, rozmawiają.
Wchodzi gosposia z rybą. Biskup mówi:
- O, jaka duża ryba!
Ksiądz: - Tak, niezłego sukinsyna złapałem!
Zakonnica: - A ja tego sukinsyna wyczyściłam!
Gosposia: - A ja sukinsyna przyrządziłam!
Biskup popatrzył, wyjął flaszkę wódki ze swojej torby i mówi:
- Kur...a, widzę, że jesteście sami swoi. No to zjedzmy tego ch...a!

Jak Było To trudno :)

08.02.2005
11:50
[78]

hola' [ koniczynka ]

o rycerzu zajebiste! ostatni tez niezly! hehe

08.02.2005
12:03
[79]

Yos_sarian [ Irving Washington ]

rycerz cud miod
a to dla tych co maja dzieci:
ani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie, zimowe botki.
Szarpie sie, mecza, ciagna... Jest! Weszly! Spoceni siedza na
podlodze, dziecko mowi:
- Ale zalozylismy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je sciagaja, morduja sie sapia. Uuuf,
zeszly.
Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, nie chca wejsc... Uuuf. weszly.
Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwezyly sie oczy, odczekala i znow szarpie sie z
butami... Zeszly. Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazala mi je nosic...
Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az przestana sie
trzasc, przelknela sline i znow pomaga wciagac buty. Tarmosza sie,
wciagaja, sila sie... Weszly.
- No dobrze - mówi wykonczona pani - a gdzie sa twoje rekawiczki?
- Mam schowane w bucikach...

08.02.2005
12:58
[80]

Suhoj [ Fochmistrz ]

Mortan
Wcale nie śmieszne oni tak jeżdżą naprawdę :D serio... widziałem. tak właściwie to zawsze widzę tego samego faceta w tym cayenne i cały czas to samo cayenne prawie. Ale są co najmniej 2 - czarne i srebrne ":D

08.02.2005
12:58
[81]

Suhoj [ Fochmistrz ]

Mortan
Wcale nie śmieszne oni tak jeżdżą naprawdę :D serio... widziałem. tak właściwie to zawsze widzę tego samego faceta w tym cayenne i cały czas to samo cayenne prawie. Ale są co najmniej 2 - czarne i srebrne ":D

08.02.2005
13:16
smile
[82]

hilander [ ]

Księgowy, świeżo po studiach, znalazł prace w urzędzie skarbowym i na
pierwszy ogień miał sprawdzić księgi podatkowe starego Rabina.
Znad sterty ksiąg oszczędnego rabina sprawdzając należności podatkowe
wpadł mu do głowy pewien pomysł. Zażartuje sobie z wielebnego.
- Rabbi, - powiedział - widzę, że kupujesz dużo świec...
- Tak - odparł Rabin
- A co robisz ze skapującym woskiem i niedopalonymi świecami ?
- Dobre pytanie - powiedział Rabin - zbieramy to i kiedy uzbiera się
całe pudełko wysyłamy do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz,
przysyła nam nowe pudełko za darmo.
- Aha - powiedział księgowy niezadowolony z tego, że jego niecodzienne
pytanie miało najzwyklejszą w świecie odpowiedź.
Myślał więc dalej...
- Rabinie, a co z zakupem macy ? Co robisz z okruszkami, które ci zostaną?
- A tak - powiedział Rabin - zbieramy je, a kiedy jest ich całe pudełko
wysyłamy do producenta, a ten, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam
nowe opakowanie za darmo.
- Aha- powiedział księgowy i jeszcze intensywniej zastanawiał się jak
podejść Rabina.
- Dobrze Rabinie - kontynuował - a co robicie z napletkami, które
zostaną po obrzezaniu ?
- Tak, tu też nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dokładnie zbieramy i kiedy
uzbierze sie pudełko wysyłamy do urzędu skarbowego."
- Do Urzędu skarbowego ? - spytał zmieszany księgowy
- A tak, do Urzędu, a oni mniej więcej raz w roku przysyłają nam takiego
małego kutasika, jak ty..

08.02.2005
13:57
[83]

Api15 [ Konsul ]

spoko kawały

spotkały sie 2 penisy(nie pytajcie mnie jak bo nie wiem :P)
zaczeły gadać jak im sie w zyciu układa
-wiesz umni jest strasznie nudno nic się nie dzieje a u ciebie??
-Wiesz umnie jest strasznie dziewnie-odp. 2
-Dlaczego-pyta się pierwszy
-Mój pan codzienie zakłada na mnie biały worek,
wkłada mnie di ciemnej windy i jeździ na góre i naduł aż się porzygam

sorki jak sa jakies blędy

08.02.2005
14:30
[84]

.:[upiordliwy]:. [ Ball tongue ]

Api15 --> stare i takie sobie...

08.02.2005
22:37
smile
[85]

Arczens [ Legend ]

Moze nie było :)

Wiec komunistów. Prowadzący mówi:
- Teraz wystąpi towarzysz Lenin.
Tłum zaczyna skandować:
- Lennon, Lennon, Lennon...
- Towarzysze nie Lennon, tylko Lenin - krzyczy prowadzący.
Ale gawiedź nie słucha, tylko ciągle:
- Lennon, Lennon, Lennon...
Lenin zrywa się wku%$#ony ze stołka, ściąga czapkę i zaczyna:
- Imagine there’s no heaven, It’s easy if you try...

08.02.2005
22:49
smile
[86]

Garbizaur [ CLS ]

<--- Arczens

08.02.2005
23:07
smile
[87]

legrooch [ Legend ]

Arczens ==> Mistrzostwo :))))

08.02.2005
23:19
smile
[88]

Arczens [ Legend ]

To jeszcze jeden z serii :)

Do Lenina wpada jego sekretarz i mówi:
- Towarzyszu Ulianow, rybacy znad Morza Ochockiego przywieźli Wam ryby.
- Znad Morza Ochockiego? A ile oni tu jechali?
- Trzy tygodnie.
- Dzieciom. Wszystko dzieciom.

08.02.2005
23:24
smile
[89]

iNfiNity! [ Senator ]

Ten o rybakach dobry, o Lennonie zajebisty <rotfl>!

08.02.2005
23:28
[90]

iNfiNity! [ Senator ]

Wiecie jak rozpoznać jaki goni nas niedzwiedz?

Jesli biegniesz, biegniesz, wskakujesz na drzewo a niedzwiedz zostal na dole i trzesie drzewem to jest to niedzwiedz grizzly.

Jesli biegniesz, biegniesz, wskakujesz na drzewo a niedzwiedz za toba to jest to niedzwiedz brunatny.

Jesli biegniesz, biegniesz, wskakujesz na drzewo a niedzwiedz za toba i zaczyna jest liscie to jest to niedzwiedz Koala.

Jesli biegniesz, biegniesz, wskakujesz na drzewo a niedzwiedz zaczyna plakac to jest to niedzwiedz Koergo.

Jesli biegniesz, biegniesz i nie ma zadnego drzewa to jest to niedzwiedz polarny.

08.02.2005
23:29
smile
[91]

Garbizaur [ CLS ]

Lenin wymiata!!!

08.02.2005
23:31
[92]

iNfiNity! [ Senator ]

Sorki ze statsuje, ale ten jest zajebisty...

Jak wiadomo przed bitwą pod Grunwaldem było bardzo gorąco, a w taki upał nikomu się nie chce przeprowadzać zbrojnych potyczek. Tym bardziej, że Polacy chowali się po krzakach. W końcu Urlich von Jungingen pojawił się z poselstwem u Władysława Jagiełły z propozycja:
- Co będziemy tu tak walczyć jeszcze się spocimy. Wystaw swojego najlepszego rycerza i ja wystawię najlepszego. Oni rozstrzygną losy bitwy.
Władysław Jagiełło się zgodził i czym prędzej popędził do Zawiszy Czarnego by ten wystąpił w imieniu Polaków. Na co Zawisza:
- Nie ma sprawy, ale.... wczoraj przy ognisku trochę wypiłem i różnie to może być...
No to Jagiełło poszedł do Juranda w tej samej sprawie. Lecz Jurand odpowiedział:
- Nie ma sprawy, ale.... ja wczoraj z Zawiszą przy ognisku troche wypiłem i......
Okazało się, że całe polskie rycerstwo jest na kacu, tylko jeden staruszek chciał walczyc. Staruszek wziął miecz i ledwo oburacz na plac zaciągnął. Z drugiej strony wyjechał dwumetrowy, wielki Krzyżak. Na widok Krzyżaka Polacy zaczęli krzyczeć:
- Dziadku! W nogi.... w nogi dziadku!
W tym momencie zakurzyło się i gdy kurz opadł ukazał się taki widok: Koń bez nóg, Krzyżak bez nóg i dziadek, który trzymajac koniec ostrza miecza przy głowie Krzyżaka mówi:
- Gdyby koledzy nie krzyczeli w nogi to bym ci łeb upie%$olił.

08.02.2005
23:39
smile
[93]

iNfiNity! [ Senator ]

Jeezu lol... zobaczcie te dwa i ide spać:

Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł.
- Diabel: Czemu jesteś taki zmartwiony?
- Koleś: A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
- Diabeł: Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
- Koleś: No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha ...
- Diabeł: No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki. Tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
- Koleś: Brzmi nieźle!
- Diabeł: Palisz?
- Koleś: Nawet sporo ...
- Diabeł: No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
- Koleś: Poważnie?! To świetnie!
- Diabeł: Lubisz hazard?
- Koleś: Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
- Diabeł: W środy ruletka, koperek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
- Koleś: Odjazdowo!!
- Diabeł: Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
- Koleś: No spoko, lubię dobre odloty!! Ale chyba nie powiesz mi, że...
- Diabeł: Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
- Koleś: Ekstra, w mordę, maksownie fajnie!!! Piekło jest w dechę!
- Diabeł: Jesteś gejem?
- Koleś: Nie...
- Diabeł: Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...

###########

Jąkała pyta sie napotkanego faceta:
- Prze... prze... przepraszam, kto... kto... ktora go... go...godzina?
Facet milczy, wiec tamten odszedl. Starsza pani, slyszaca te "rozmowe" interweniuje:
- Jak pan mogl, przeciez ten czlowiek jest chory, nieszczesliwy itd.
Na to facet:
- Ja... ja... jakbym mu... mu... mu... odpowiedzial t... t... to b... b... by m.... m.... mi chyba przypier...

btw post numer 3500 :)

08.02.2005
23:41
smile
[94]

kns3k [ Pretorianin ]

Pewien biznessman zrobil wielki przekret, przegral sprawe w sadzie i zostal skazany na 10 lat wiezienia.
Zrozpaczony i przestraszony zamkniecia, pyta sie swojego adwokata co ma teraz robic, jak sie zachowac w wiezieniu.
Na to adwokat:
- Musi pan byc twardy jak zobacza twardziela to pomysla ze to nie byle kto i potraktuja jak swojego.
- Ale jak to?? Jak mam to zrobic? (Pyta biznessman)
- Wic, powie pan do wspolwiezniow w ten sposob: ,,Kopsnij szluga dla pozera bo was pozer sponiewiera" Uslysza taki tekst to zmiekna.
Biznessman ucieszyl sie ze znalazl jakis sposob na spokojne odbycie kary. Nadszedl ten dzien i zamknieto faceta. Typ wchodzi do celi i od razu:
- ,,Kosnij szluga dla pozera bo was pozer sponiewiera"
Z kazdej strony las rak czestujacych nowego pensjonariusza fajkami. Ale zaraz biznessman w kacie zauwaza jednego ktory go nie czestuje.
Osmielony swoim poprzednim wyczynem, wyskakuje do niego z tekstem:
,,A Ty dlaczego nie czestujesz?"
Tamten odpowiada: - Bo ja tu jestem cwelem.
A biznessman na to:
- To zapamietaj sobie raz na zawsze od dzisiaj to ja tu jestem cwelem !!!! :D

08.02.2005
23:45
[95]

Arczens [ Legend ]

Ostatni :

Oficer rosyjski ma za zadanie wytłumaczyć żołnierzom zniszczenia wywołane przez bombę atomową. Zaczyna tak:
- Żołnierze! Wyobraźcie sobie dwadzieścia... nie, pięćdziesiąt... nie, sto skrzynek wódki, których nie ma kto wypić.

09.02.2005
00:40
smile
[96]

Emerald [ Pretorianin ]

mam nadzieję że nie było - a jak było to trudno :P :)

W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale możeteż oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Dlaczego ksiądz Rydzyk wyjechał do Niemiec?
- Bo usłyszał w radiu że prokuratura ściga najbogatszego Polaka w kraju

- - - - - - - - - - - - - - - - -

Droga krzyżowa, do księdza podbiegł wieśniak i
mówi:
- Proszę księdza matka mi umiera,
proszę ją namaścić.
Ksiądz nie wiedząc co robić wpadł
w dylemat, ale nagle
podszedł do niego pijak i mówi
- Proszę ksiedza, słyszałem co się stało
proszę iść z wieśniakiem ja dokończę
Drogę Krzyżową chodzę na nią od
dziecka.
Ksiądz się zgodził pobiegł po oleje
i poszedł z wieśniakiem. Gdy wracał
dochodziła godz. 22, a w kościele świeci się
światło. Wchodzi do kościoła i widzi za
ołtarzem pijaka, który mówi:
- Stacja 144, Jezus idzie do wojska
" Przyjedź mamo na przysięgę ......"

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jedzie TIR ulicą, nagle zatrzymuje się i bierze autostopowiczkę, zakonnicę. Jadą w ciszy i nagle zakonnica zagaduje:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca nic, a zakonnica ponownie:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca w końcu wykumał o co chodzi i skręcił w las. Wysiedli z samochodu zakonnica sie wypięła:
- Tylko w d...ę proszę, bo co niedzielę proboszcz chodzi i błony sprawdza. Kierowca posłuchał i tak też uczynił. Wsiedli do TIRa i jadą dalej. Nagle zakonnica odzywa się:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie, a my pedały musimy kombinować.

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie
kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi,
ze zdradziła męża. W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką
w konfesjonał i zawołał:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jan Paweł II umarł, poszedł do nieba i przyjmuje go św. Piotr:
- Ty, Janie Pawle II, za twoje zasługi dla ludzkości i Kościoła dostaniesz
Ferrari i najlepsza chatę w niebiosach!
J.P.II zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich
zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadące wiele szybciej piękne,
czerwone Lamborghini, w którym siedział za kierownicą młody, straszliwie
zapuszczony facet z długimi włosami. J.P.II zawraca z piskiem opon, wraca
do św. Piotra i mówi:
- Ja tu św. Piotrze poczyniłem takie zasługi dla ludzkości i naszej matki
Kościoła, a tu mnie jakiś punk w cholernym Lamborghini na Niebieskiej
Autostradzie wyprzedza!!! Zrób z tym coś!!!
św. Piotr z zadumą w głosie:
- Ciężka sprawa, syn Szefa...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie
kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi,
ze zdradziła męża. W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką
w konfesjonał i zawołał:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
[2005-02-08 15:58:51] <Oskar Sala>
Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód.
Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu.
Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem.
KSIĄDZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan
nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym
pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko...
SIOSTRA: myślę że to będzie w porządku...
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach....
SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy...
10 minut później...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc...
po kolejnych 10 minutach...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał
nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc...
KSIĄDZ: masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc

09.02.2005
09:21
smile
[97]

dudka [ ! szypon ! ]

Idzie dwóch studentów ulicą i widzą kawałek kartki leżącej na chodniku. Jeden się pyta drugiego:
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!

***

W knajpie rozmawiają studenci:
- A byłeś na liście Schindlera?
- To Schindler puścił listę? Kiedy??!

***

Dwaj żebracy, pan Józek i pan Marian, siedzą sobie w przejściu podziemnym. Pan Józek trzyma wielki krzyż, pan Marian równie wielką gwiazdę Dawida. Przechodnie z niechęcią spoglądając na Mariana wrzucają demonstracyjnie hojne datki do kapelusza pana Józka, który to kapelusz w niedługim czasie napełnił się po brzegi.
Pochodzi do nich ksiądz, który od jakiegoś czasu im się przyglądał i zwracając się do pana Mariana mówi:
- Nie zdajesz sobie synu sprawy, że jesteśmy w kraju katolickim? Trzymając gwiazdę Dawida nie oczekuj, że ktoś Ci rzuci choćby grosz.
Na to pan Marian do pana Józefa:
- He, he, popatrz Józek, kto nas chce uczyć marketingu!

***

Giełda. Pokój z mnóstwem komputerów i stadem ganiających się ludzi w
czerwonych szelkach. Z każdej strony słychać okrzyki:
- Podnieś do dwóch! Kupuj! Kupuj wszystko!
- Opuść dziesięć i sprzedawaj!
- Cztery w dół! Puszczaj!
Jeden makler zamyślony patrzy w okno i nagle mówi melancholijnie:
- Śnieg spadł...
Chwila ciszy. Zaskoczenie na sali, nagle jeden z maklerów krzyczy do
zamyślonego kolegi:
- To sprzedawaj!

09.02.2005
09:40
smile
[98]

dudka [ ! szypon ! ]

- Musisz wybrać - powiedział Morpheus. Pochylił się do przodu i wyciągnął do Neo obie ręce. Rozchylił zaciśnięte pięści. Neo ze zdumieniem ujrzał, że są tam tabletki: w jednej dłoni żółta, a w drugiej zielona.
- Matriksa nie da się opisać. To trzeba przeżyć samemu. Wybierzesz żółtą pigułkę i zobaczysz sam jaki jest świat naprawdę. Weżmiesz zieloną i obudzisz się w swoim łóżku i uwierzysz we wszystko, nawet w gruszki na wierzbie. Decyduj.
Neo się zawahał. Spojrzał na oczy Morpheusa skryte za ciemnymi okularami i sięgnął po żółtą tabletkę.
- Pamiętaj, że twoja decyzja jest nieodwołalna!
Połknął tabletkę i popił wodą ze szklanki stojącej na stoliku. Odchylił się w fotelu i czekał na pierwsze efekty. Morpheus przed nim zacierał dłonie i uśmiechał się szyderczo. A może tak mu się tylko wydawało...
Pierwszy skurcz przyszedł nagle. Coś targnęło jego wnętrznościami i zaczęło je rozdymać, jakby rodził się tam inny świat. Kotłowało się tam i przewalało, Neo czekał, kiedy podjedzie mu do to ust i zacznie go nicować na drugą stronę, ale nie... To coś zaczęło zmierzać w drugą stronę i przybierać na sile.
- Przepraszam, ja na minutkę - wybełkotał Neo i trzymając się za brzuch i usta wybiegł z pokoju.
Morpheus siedział jak osłupiały. W końcu chwycił za telefon i połączył się ze statkiem.
- Tank? Co tu jest grane, do jasnej-ciasnej? Gdzie on pobiegł?
- Już go namierzam... Jest piętro wyżej, biegnie do toalety! Ale tam jest pełno agnetów! Straciliśmy go Morpheus! Straciliśmy!
Morpheus zaklął pod nosem i rzucił w kąt okulary, których i tak nie lubił, bo mało co przez nie widział.
- Morpheus?! - krzyczał Tank. - Uciekaj! Agenci idą po ciebie!
Morpheus zerwał się z fotela, zakręcił robiąc płaszczem tzw. Arabellę i uciekł.
Agent Smith odkleił nos od szyby, przez którą obserwował to, co działo się w pokoju. Uśmiechając się złośliwie odwrócił się i spojrzał na dwóch agentów stojących obok. Tamci tylko unieśli brwi w geście zdumienia. Agent Smith wyjał z kieszeni i zaprezentował im pudełko z żółtymi i zielonymi tabletkami.
Na opakowaniu widniał napis: "Laxigen".
- He, he - powiedział agent Smith.
- He, he - powiedziali dwaj agenci.
I pobiegli za Morpheusem.

==========================

- wersja adult only:
obie tabletki to Viagra i podaje je Trinity.

- inna wersja adult only:
obie tabletki to Viagra i podaje je Morpheus.

- wersja poznańska:
Neo musi zapłacić za wodę, którą wypija ze szklanki.

- wersja warszawska:
Neo już ma łykać tabletkę, wpada agent Smith, a Morpheus do niego: "spieprzaj dziadu".

- wersja krakowska:
Neo już ma łykać tabletkę, a tu słychać hejnał mariacki.

- wersja dla naszego rządu:
Morpheus daje Neo aż dziesięć żółtych tabletek i dziesięć zielonych, bo to leki za złotówkę.

- wersja dla komisji śledczej:
Neo po zażyciu tabletki ucieka przed diabłem pionowymi korytarzami do toalety. Tam czeka na niego agent Smith, który oferuje Neo 17,5 miliona złotych. Neo dostaje kurwików w oczach.

- wersja dla polskiej telewizji:
Pod koniec filmu Neo budzi wszystkich ludzi, którzy idą głosować na unijne referendum. Neo zostaje ekspertem unijnym od badania zawartości matriksa w matriksie z pensją 12000 euro miesięcznie.

- wersja dla rosyjskiej telewizji:
zamiast tabletek są dwie szklanki wódki, Trinity chodzi w stroju a la Tatu, a Morpheus nazywa się Morfow i jest pułkownikiem Komputerowej Grupy Bojowej.

- wersja dla TVNu:
kiedy Neo się waha którą tabletkę wybrać Morpheus proponuje mu telefon do przyjaciela.

09.02.2005
09:48
smile
[99]

dudka [ ! szypon ! ]

na razie ostatnie:

Ochrzciwszy tubylca misjonarz poucza go:
- Zapamiętaj sobie, że nie nazywasz się już Tutu a Jonatan. Możesz mieć tylko jedną żonę, a w piątek nie wolno ci jeść mięsa, tylko rybę.
W najbliższy piątek misjonarz zastaje jednak Jonatana nad pieczenią z
antylopy.
- Co ci powiedziałem przy chrzcie, Jonatanie? - pyta zawiedziony.
Tubylec na to:
- Tutu nie jeść wcale mięso. Tutu wziąć antylopa, wrzucić do woda i
powiedzieć: Ty już nie antylopa, ty ryba. Tak jak Jonatan.

****
Przychodzi facet do krawca i zamawia marynarkę. Ten go zmierzył i powiedział, żeby przyszedł za tydzień.
Gość przychodzi, mierzy i mówi:
- Chyba lewe ramię krzywo uszyte...
- Ooo, to nic niech pan podniesie bark trochę do góry i będzie ok.
Gość podnosi bark, i rzeczywiście, leży dobrze
- Ale, na plecach szew nierówno leży...
- Proszę się trochę przekręcić w prawo i ... O! teraz dobrze.
- A rękaw? Za krótki trochę...
- Wystarczy lekko zdjąć rękę i będzie jak ulał.
Gość ubiera tę marynarkę, ustawił się tak jak krawiec kazał i poszedł
w niej do domu.
Idzie ulicą, i wtem słyszy dobiegający głos:
- Zobacz Zocha! Taka fajna marynarka, a taki paralityk w niej chodzi!

****
Rolnik skarżył się lekarzowi, że nie może. Lekarz przepisał mu kropelki. Po piętnaście dziennie. Chłop pomyślał sobie: a co tam piętnaście, zażyję całość. I tak zrobił.
Po jakimś czasie lekarz spotyka Jasia - syna rolnika.
- No i co tam słychać u was?
- Ano nic, ino matka ciągle chodzi okrakiem, siostra skądś zaciążyła, a koza, jak widzi tatę, to na dupie siada.

09.02.2005
10:03
smile
[100]

dudka [ ! szypon ! ]

sorki za statsiarstwo, ale znalazłem na kompie kilka kawałów (wiem że są stare, ale może ktoś ich nie zna):

W poczekalni siedziala kobieta z dzieckiem na reku i czekala na
doktora. Gdy ten wreszcie przyszedl, zbadal dziecko, zwazyl je i
stwierdzil, ze bobas wazy znacznie ponizej normy.
- Dziecko jest karmione piersia czy z butelki - spytal lekarz.
- Piersia - odpowiedziala kobieta.
- W takim razie prosze sie rozebrac od pasa w gore. Kobieta rozebrala
sie i doktor zaczal uciskac jej piersi.
Przez chwile je ugniatal, masowal kolistymi ruchami dloni, kilka razy
uszczypnal sutki. Gdy skonczyl szczegolowe badanie, kazal kobiecie
sie ubrac i powiedzial:
- Nic dziwnego, ze dziecko ma niedowage. Pani nie ma mleka!
- Wiem - odpowiedziala - jestem jego babcia, ale ciesze sie, ze
przyszlam.

-----------------------------------------------------------------------------
Dzwoni jąkała na Policję:
- Dz,dz,dz,dz,dzien dobry na ulicy leży koń.
= Dobrze proszę się uspokoić na jakiej ulicy leży ten koń??
-Na P,p,p,p,p,p,p.......
=Na Piłsudzkiego??
-N,n,n,n,nie
=Na Puławskiego??
-N,n,n,n,nie
=To niech Pan zadzwoni za jakiś czas jak się Pan dowie na jakiej ulicy leży ten konik
No i za 2 godzinki dzwoni znowu jąkała:
-Dz,dz,dz,dz,dzień dobry
=A dzień dobry to na jakiej ulicy leży ten konik??
-Na P,p,p,,p.........
=Na Piłsudzkiego??
-N,n,n,nie
=Na Puławskiego??
-N,n,n,nie
=Proszę Pana Policja nie zajmuje się takimi pierdołami. Jak Pan będzie wiedział gdzie leży ten konik to wtedy Pan zadzwoni!!
No i dzwoni znowu jąkała za jakieś 2 godzinki
-Dz,dz,dz,dzień dobry
=A to znowu Pan no i gdzie w końcu leży ten konik??
-Na P,p,p,p........
=Na Piłsudzkiego??
-T,t,t,tak bo go k...... przeniosłem!!!

----------------------------------------------------

Stoi sobie taka biedna, mała dziewczynka. Ubrudzona, zasmarkana.
Przechodzącemu dziadkowi zrobilo się jej żal i mówi do niej:
-Chcesz dziewczynko na pączka?
A ona:
-A jak to jest, kur** "na pączka"

--------------------------------------------------------

Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Hee???
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Hee???
I następnego:
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- Hee???
--------------------------------------------------

Jechali pociągiem Polak, Niemiec i Rusek. Założyli się o to, kto jest szybszym złodziejem.
Niemiec mówi:
- Dajcie mi dwadzieścia sek. i zgaście światło.
Po dwudziestu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle niemiec oddaje im zegarki.
Rusek mówi:
- Dajcie mi dziesięć sek. i zgaście światło.
Po dziesięciu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle rusek oddaje im kalesony.
Polak mówi:
- Dajcie mi piec sek. i zgaście światło.
Po pięciu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle wchodzi konduktor i mówi:
- Panowie koniec jazdy, lokomotywa nam zginela...

--------------------------------------------------------------
Siedzi sobie gościu w knajpie i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi, że tamten pierwszy czyta - nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść zupę. Je i je i je, aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził, że zwymiotował do tego talerza. W tym momencie tamten, co czytał gazetę mówi:
- Co, pan też doszedł do grzebienia?

09.02.2005
10:16
smile
[101]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

dudka tego o babci nie znalem - extra bhahaha

09.02.2005
11:25
smile
[102]

Arczens [ Legend ]

Czasy starozytnego Rzymu. Bogaty lud rzymski znudzony jest wszystkim, co do
tej pory juz widzial.. Cezar postanawia urzadzic walke z dzikim zwierzeciem,
walke., jakiej do tej pory jeszcze nie bylo.. Wybral wiec sobie Cezar
wielkiego lwa, lwa, jakiego swiat nie widzial.. Zwierze bylo glodzone
dlugie tygodnie. Nadchodzi dzien.. pojedynku.. Lew jest tak glodny i chudy,
ze zaczyna sie oblizywac na wszystko., co sie rusza.. Cezar do walki z owym
lwem wybiera ogromnego silnego Numidia. (Murzyna), umiesnionego i
wielkiego.. Ale tez mysli: "Taki duzy Murzyn, a lew taki chudy; zakopie.
Murzyna w ziemi po pas. zeby wyrównac szanse" Po chwili jednak Cezar mysli
dalej: "Murzyn ma takie umiesnione. rece, to moze sie i odkopac i zabic lwa;
lepiej bedzie jak bedzie on zakopany w ziemi po sama glowe" Jak pomyslal,
tak tez zrobil..... Arena, mnóstwo ludu rzymskiego na trybunach, Murzyn
zakopany do samej szyi, puszczaja lwa... Ten biegnie jak oszalaly, slinka mu
cieknie na widok glowy Murzyna, juz ma go dopasc i zlapac w zelazny uscisk
swoich szczek, gdy Murzyn robi glowa unik, lew go mija, uderza z calym
impetem o bande i zdycha. Na to lud rzymski: "Walcz uczciwie, czarnuchu !"

09.02.2005
20:31
smile
[103]

Majeczka [ Junior ]

moi drodzy, dajecie rade!!
Neo + dwie tabletki <ok> :)

coś ode mnie:

-mamo, chcę kupę
-czekaj, zaraz ci pokroję

09.02.2005
21:06
smile
[104]

dudka [ ! szypon ! ]

Arczens===> znałęm ale dobre, hehehe

Mam jeszce kilka:

Przychodzi baba do lekarza, ale taka tlusta. Lekarz patrzy na jej olbrzymi tylek i zaczyna sie smiac - ta go w morde i wychodzi. Lekarz podnosi sluchawke i dzwoni do sasiedniego gabinetu:
- Halo, Rysiek, jak przyjdzie do ciebie taka gruba baba to sie nie smiej z jej tylka - mnie za to zdzielila".
Rzeczywiscie, po kilku chwilach drzwi gabinetu Rysia sie otwieraja i wchodzi ta sama baba. Lekarz na to:
- W czym moge pani pomóc, starajac sie nie wybuchnac smiechem.
Baba: - Mam problem. Mam male piersi.
Na to lekarz powstrzymuje sie z trudem od smiechu i mówi:
- Prosze sie rozebrac". Baba zdejmuje bluske, no i rzeczywiscie - piersi prawie niewidoczne. Baba:
- Co moge zrobic, zeby miec wieksze?
Lekarz: - Prosze codziennie smarowac sobie w rowku pomiedzy piersiami papierem, najlepiej kilka razy dziennie.
Baba: - I co, pomoze?
Lekarz na to: - Dupie pomoglo...
*********

W Portugalii odbywają się doroczne zawody w zaliczaniu panienek. Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz komentują spotkanie:
- Witamy państwa na dziewiątych już zawodach w zaliczaniu panienek! Czeka nas z pewnością imponujące widowisko!
- Na arenę wychodzi pierwszy zawodnik! Jest to Rosjanin - Siergiej Kaleniukov. Uwaga, zaczyna! Pierwsza panienka, druga panienka, trzecia, ósma, piętnasta... No niestety, przy szesnastej nie dał już rady. Chyba potrzebna będzie interwencja sanitariuszy...
- Ale proszę się nie martwić, bo oto wchodzi kolejny zawodnik! Jest to nasz reprezentant - Edward Brzęczyszczykiewicz! Zaczyna! Pierwsza panienka, druga panienka, szósta, dwunasta, dwudziesta pierwsza, trzydziesta... Jaka szkoda, na trzydziestej się skończyło... To chyba zniweczy jego szansę na wygraną.
- Proszę państwa o uwagę! Na arenę wkracza zawodnik z Hiszpanii. Powitajmy brawami Szybkiego Lopeza! Uwaga, bierze się do dzieła... Pierwsza panienka, druga panienka, trzecia, dziesiąta, dwudziesta (czuć zapach spalonej gumy - skubaniec założył prezerwatywę) czterdziesta, osiemdziesiąta, setna, prawa trybuna, lewa trybuna... Włodek, spierdalamy!!!
*********

Pewien pan stracił zupełnie zainteresowanie swą małżonką. Ta, zrozpaczona, próbowała jakoś zmienić ten stan rzeczy, lecz wszelkie podejmowane próby - coraz to większe dekolty, coraz to bardziej kuse i prześwitujące sukienki, wreszcie paradowanie w samej bieliznie - były daremne: mąż wracał z pracy, siadał w fotelu i czytał gazetę, zupełnie ingorując swą połowicę.
Stan ten twał już czas jakiś i kobieta prawie zupełnie straciła nadzieję. Zdecydowała się na jeszcze jedną próbę: za radą przyjaciółki postanowiła zaszokować czymś męża, aby w ten sposób wybić go z odrętwienia. Poczekała aż powracający z pracy mąż jak zwykle zasiądzie z gazetą w fotelu, po czym pojawiła się w drzwiach od pokoju w czarnej, koronkowej bieliznie, z częscią twarzową maski przeciwgazowej na głowie. Oparła się zalotnie o framugę i czekała na reakcję ślubnego.Ten łypnął tylko okiem i mruknął:
- Co, umarł ktoś ???
Chwilę później przerwał jednak czytanie, podniósł głowę, przyglądnął się chwilę żonie i unosząc brwi ze zdziwienia zawołał:
- Coś ty, stara, brwi zgoliła ??!!!
********

W szkole:
- Hej, ty tam, pod oknem - kiedy byl pierwszy rozbiór polski?- pyta nauczyciel
- Nie wiem.
- A w którym roku byla bitwa pod Grunwaldem?
- Nie pamietam
- To co ty wlasciwie wiesz? Jak chcesz zdac mature?
- Ja kaloryfer naprawiam.
********

Jedzie rycerz na koniu i widzi księżniczkę. Myśli sobie: Podjadę do niej powoli to ona zapyta: dokąd tak powoli jedziesz rycerzu ja wtedy odpowiem: powoli, bo powoli ale może byśmy się popiep...?
Więc przejechał obok księżniczki powoli, ale księżniczka nie zwróciła na niego uwagi. Rycerz myśli: To ja teraz przejadę obok niej szybko, a ona zapyta: dokąd tak szybko jedziesz rycerzu? Ja wtedy odpowiem szybko, bo szybko ale może byśmy się popiep...?
Jak pomyślał tak zrobił. Niestety księżniczka znów nie zwróciła na niego uwagi. Zdesperowany rycerz pomyślał: wobec tego przemaluję swojego konia na zielono i przejadę obok księżniczki, wtedy ona zapyta: skąd rycerzu masz zielonego konia? Ja wtedy odpowiem: zielony, bo zielony ale może byśmy się popiep...?
I znów jak pomyślał tak też uczynił. Przejeżdża rycerz na zielonym koniu obok księżniczki, a księżniczka się pyta:
- Rycerzu a może byśmy się popiep...?
- Popiep... bo popiep... ale skąd ja mam zielonego konia?

09.02.2005
21:16
smile
[105]

Majeczka [ Junior ]

dlaczego pies szczeka na garbatego?

...bo myśli, że garbaty się czai

:)

09.02.2005
21:18
smile
[106]

iNfiNity! [ Senator ]

Hłehłe!

09.02.2005
21:19
smile
[107]

iNfiNity! [ Senator ]

Stały sobie w parku dwa posągi, naga kobieta i nagi mężczyzna. Ustawiono je tak, że patrzyły na siebie wzrokiem, w którym można było odczytać nutę pożądania. I stały tak lata i dziesięciolecia całe, i w upał i w słote, pod deszczem i w słońcu, pod opadąjacymi jesiennymi liśćmi i wśród wiosennych tulipanów. Aż tu pewnego dnia zjawił się w parku dobry anioł. Spojrzał na posągi i odezwał się w te słowa:
- Za to, że tak dzielnie przez całe lata w tym parku stoicie, ożywię was na poł godziny, i bedziecie mogli zejść z cokołu i zrobić, co tylko zapragniecie.
Cud sie dokonal. Posagi zeszly z cokolu, chwycily sie za rece i czym predzej pobiegly w pobliskie krzaki, z ktorych wkrotce zaczely dobiegac pomruki i okrzyki rozkoszy. Wreszcie z krzakow ponownie wynurzyla sie para posagow:
- Ach, jak cudownie bylo - rzekla kobieta.
- Tak, doprawdy to wspaniale - rzekl mezczyzna.
Obserwujacy ich z usmiechem aniol zauwazyl:
- Sluchajcie, minelo dopiero pietnascie minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle!
- To co, wracamy w krzaki? - zapytal mezczyzna.
- Tak, tak, musimy koniecznie to powtorzyc! - odparla kobieta.
- No dobrze, ale tym razem to ty trzymasz golebia a ja mu bede srac na glowe!

09.02.2005
23:51
smile
[108]

eLJot [ Konsul ]

Coś na czasie :D

10.02.2005
00:08
smile
[109]

Gayardo [ Konsul ]

Teraz coś ode mnie:D:D

Jedzie gość mercedesem i widzi na poboczu faceta grzebiącego w syrence. Pomyślał, że i jego mogłoby to spotkać i zatrzymał się. Okazało się że rozrusznik nie dziala.
- Wezmę pana na hol, a jak silnik zapali to mi pan zamiga światłami. - zaproponował właściciel mera.
Ruszyli i jadą wolniutko. Nagle wyprzedza ich BMW. Gość w mercedesie:
- Coooo, żadna beema mnie nie będzie wyprzedzać!!!
I w gaz. Mijają wóz policyjny, na radarze 200 km/h. Gliniarz do radia:
- Do wszystkich wozów! Ja śnię! Mercedes i bmw prują 200 na godzine!!!
- No i co w tym dzwnego??
- Za nimi pruje syrenka i jeszcze mruga światłami żeby zjechali na bok!!!

Na pustyni leży słoń do góry nogami (na plecach) i mówi:
- cip cip cip cip cip cip cip.....
Idzie dwóch myśliwych, widzą słonia i mówią:
- Jakiś walnięty ten słoń, nie dość że leży na grzbiecie, nogi ma pionowo w górę, to jeszcze mówi cip cip cip... jak ptaki.
Uradzili żeby go odwrócić i wtedy zastrzelić (do leżących się nie strzela). Odwrócili go, a słoń:
- pić pić pić pić pić pić pić...

Facet podrywa w barze dziewczynę:
- Czy chciałabyś się pobawić w czarodzieja?
- A na czym ta zabawa miałaby polegać? - pyta dziewczyna...
- Pójdziemy do mnie do domu. Będziemy kochać się całą noc, a Ty rano znikniesz...

Dom starców. Staruszek siedzi w wózku inwalidzkim, opiekuje się nim pielęgniarka. W pewnym momencie staruszek zaczyna przechylać się w prawo, ale czujna opiekunka natychmiast go poprawia. Po kilku chwilach dziadunio powoli odchyla się w lewo, ale i tym razem pielęgniarka natychmiast pomaga mu odzyskać pion. Po paru minutach staruszek odchyla się do przodu, ale i tym razem pielęgniarka jest na swoim miejscu.
W weekend staruszka odwiedziła rodzina. Na pytanie jak go tutaj traktują odpowiada:
- Byłoby nieźle, ale od tygodnia pierdnąć mi nie dają.

Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Cholera, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo samochodów, wypadki, zabije się gdzieś.
- O.K. Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan, to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś???
- No, syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- O.K. teraz kupię jaguara.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczęśliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w celu wiadomym. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...

Do agencji towarzyskiej przyszedł facet i zażyczył sobie panienkę, ale miał konkretne wymagania. Ponad 180 cm wzrostu i maksymalnie 40 kg wagi. Burdelmama mówi, że jest taka dziewczyna ale baaardzo droga. Facet na to że OK., cena nie gra roli. Przychodzi gość do dziewczynki ale z psem. Burdelmama zaniepokojona mówi, że ze zwierzętami nie wolno. Facet twierdzi że tylko na 2-3 minutki.
Wchodzi do pokoju, każe się panience rozebrać, klęknąć na kolanach i podeprzeć się na łokciach tak jak do pozycji "na pieska" (lub kolankowo łokciowej :))) jak kto woli). Bierze podprowadza psa i mówi:
Zobacz Azor - jak nie będziesz jadł, to tak będziesz wyglądał.

Wpada żona do domu i widzi wszystkie okna i drzwi pootwierane
- Czyś ty zwariował, chcesz dzieci poprzeziębiać?
- Kisiel dla nich gotuję.
- Ale po co otwierałeś wszystkie drzwi i okna?
- Bo w instrukcji jest napisane: "Gotować w przeciągu 10 minut".

10.02.2005
00:10
smile
[110]

Gayardo [ Konsul ]

Maryśka wybiera się w sobotni wieczór na dancing. Ojciec ją ostrzega:
- Tylko mi tam bez świństw, bo jak przyjdziesz, to sprawdzę czyś jeszcze dziewica!
No i poszła. Spotkała Jaśka i po dłuższych namowach dała się w końcu zaciągnąć na sianko. Po wszystkim zaczyna płakać, że ojciec ją zabije i co gorsza jeszcze potem wydziedziczy i wygna precz. Jasiek ją pociesza i mówi:
- Czekaj tu, coś wymyśliłem. Zaraz wrócę.
Po chwili przychodzi ze świńskim uchem i mówi:
- Wsadź sobie to ucho, będzie wyglądało jak błona i stary się nie zorientuje.
Tak zrobiła. Przyszła do domu, ojciec od razu ją wziął do kontroli. No i zagląda, patrzy, przygląda się i tak się trochę dziwi. Maryśka pyta:
- No co? Coś nie tak?
- Nie, no. Niby wszystko w porządku...
.
.
.
.
.
.
.
...tylko skąd tu ta pieczątka pegeeru?

10.02.2005
00:12
smile
[111]

Gayardo [ Konsul ]

Muhammed był znanym ekspertem od dywanów. Jego przyjaciel poprosił go raz, aby mu wycenił starożytne dywany w jego sklepie. Za każdy dywan będzie fundował Muhammedowi wódkę. Muhammed dotyka pierwszego dywanu, zamyka oczy i mówi:
- Perski, XVI wiek, 4000 dolarów - po czym wypija wódkę.
Dotyka drugiego dywanu: - Syjamski, rzadki okaz, V wiek, 12000 dolarów...
Na drugi dzień budzi się Muhammed w domu - cały poobijany, z podpuchniętym okiem i pyta żony:
- Kochanie, co się wczoraj ze mną stało?
Na to żona:
- To, ze wczoraj wróciłeś do domu pijany jak wieprz - w porządku, to że zapaskudziłeś cały przedpokój - w porządku, to że załatwiłeś się do umywalki - jeszcze Ok, ale kiedy się koło mnie położyłeś, dotknąłeś
moich pośladków i wymamrotałeś "stara mata kokosowa, 5 centów" to już nie wytrzymałam.......!!!!

- Czy kobieta po 60-tce może mieć sterczące prostaopadle do ciała piersi?
- Tak, jak zmywa podłogę

Do czego służą piersi dziewczyny?
-do pieszczenia...
Kobiety?
-do karmienia dzieci...(też)
A 60 letniej kobiety?
-do ostrzenia brzytwy.

Był sobie bank. Ponieważ dobrze prosperował, złodziej postanowił go obrobić. Włamał się do niego w nocy i widzi dwanaście sejfów obok siebie. Otwiera pierwszy, a tam nie ma pieniedzy, tylko jakiś jogurcik.
- Co do licha, jogurcik w sejfie? Ale jak jest, to go wypiję.
Przeszedł do nastepnego, a tam znów jogurcik. Znów wypił. Sytuacja się powtarza. Złodziej wypił wszystkie jogurciki i wychodzi wściekły, bo nie znalazł pieniędzy. Patrzy na szyld banku, a tam napis... "Bank Spermy".

Syn pisze list do matki:
"Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę - Murzynkę, więc synek zrobił się czarny"...
Matka odpisuje:
"Drogi Synu! Gdy Ty się urodziłeś, również nie miałam mleka w piersiach. Wychowałeś się na krowim, ale rogi wyrosły ci dopiero teraz"...

Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do szklanki i woła do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!
Drugi smętnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat...

W 3000 roku wylegują się 3 stare krokodyle. Jeden mówi:
- kiedyś byliśmy zieloni...
- i pływać umieliśmy... - dodaje drugi z żalem.
- dość tych sentymentów! - mówi trzeci - lecimy na łąkę - zbierać miód!

Chłopak w aptece kupuje prezerwatywy, przebiera w nich, dobiera rozmiary i po kolei wymienia różne smaki:
- Poproszę truskawkowa, bananowa, o i malinowa tez poproszę...
Na co stojąca za nim 80-letnia babcia:
- Panie!!! Będziesz się Pan pierd***ł czy kompot gotował????

Facet w knajpie pyta kelnera:
- Jest może kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.

10.02.2005
14:11
smile
[112]

dudka [ ! szypon ! ]

PAMIĘTNIK ARAGORNA, SYNA ARATHORNA.

Dzień pierwszy:

Zabite Upiory Pierścienia: 4. Nieźle.
Spotkanie z hobbitami. Przeszliśmy czterdzieści mil. Wypatroszyłem wiewiórkę, okazała się całkiem niezła i chrupiąca.

Na razie nie jestem Królem.

Dzień czwarty:

Wyruszyliśmy z Rivendell, na przełęczy pełno śniegu, dalej chyba nie przejdziemy. Boromir wkurzający.

Ciągle nie jestem Królem.
Dzień szósty:

Zabite orki: zero. Rozczarowany. Dodałem zarostu: wyglądam szorstko i męsko. Odlot!
Wciąż mam ochotę przykopać temu cholernemu krasnoludowi.
Powstrzymuję się.

Ciągle nie Król.

Dzień dziesiąty:

Sorry za brak wpisów ostatnio. Bardzo ciemno w Morii. Balrog bardzo duży. Gdzieś wpadli razem z Gandalfem.

Dzisiaj również nie Król.

Dzień jedenasty:

Zabite orki: 11. Super. Dodałem zarostu: wyglądam jeszcze bardziej szorstko i męsko.

Legolas jest chyba przystojniejszy ode mnie.
Ciekawe czy będzie mnie chciał poznać bliżej gdy już zostanę Królem?

Dzień dwudziesty ósmy:

Niepokojące: zaczynam uważać że Frodo jest atrakcyjny. Czuję, że gdybym czegoś próbował, Sam mógłby mnie zabić. Poza tym te owłosione hobbickie stopy trochę nieprzyjemnie na mnie oddziaływują.

Ciągle nie Król.

Dzień trzydziesty;

Lothlorien. Myślę, że Galadriela na mnie leci. Niezła szprycha! Fajna rozmowa z Boromirem. W gruncie rzeczy nie jest taki zły... Wziąłem prysznic! Odlot!

Ale ciągle nie Król.

Dzień trzydziesty drugi:

Zabite orki: zero. Dodałem zarostu: jestem nieźle owłosiony.
Legolas powiedział mi, że Cień rośnie w jego umyśle.
Myślę, że Legolas może być gejem.

Nie, nie Król.

Dzień trzydziesty trzeci:

Zabite orki: Niezliczone tysiące! Yes!!! Mega odlot!!!

Boromir zabity przez orki. Szlag. Chociaż umarł jak bohater w moich ramionach, to teraz jestem definitywnie pewien, że był gejem. Nie jestem też pewien krasnoluda...
Spoczywaj w pokoju Boromirze.

Ciągle nie Król, ale przynajmniej Boromir uznał tuż przed śmiercią, że nim jestem. Chociaż przyczyną mógł być upływ krwi...

Dzień trzydziesty czwarty:

Frodo poszedł do Mordoru. Powiedział, że idzie sam, ale jednak wziął ze sobą Sama. Ciekawe dlaczego?
Mój boże, czy wszyscy w tym cholernym filmie to geje?

Nie jestem też pewny samego siebie...

Ciągle nie Król, szlag by to trafił!


CZĘŚĆ DRUGA - DZIENNIK ELFA LEGOLASA

Dzień pierwszy:

Przybyłem na spotkanie Rady Elronda. Byłem na niej najładniejsza osobą.
Zgodziłem się na towarzyszenie jakiemuś kurduplowi do Mordoru by wrzucić pierścionek do wulkanu. Ważna misja, pierścionek podobno klei się do każdego.

Dzień czwarty:

Boromir irytujący. Po cholerę nosi cały czas tę tarczę, wygląda jak kelner z tacą... Wspięliśmy się na Karadhras, ale te pozostałe bubki nie umieją chodzić po śniegu i tak narzekały, że musieliśmy zawrócić.

Jestem definitywnie najpiękniejszym członkiem Drużyny. Jupi!

Dzień szósty:

Kopalnia w Morii. O wiele za ciemno, by się odpowiednio uczesać. Bardzo się boję, że robi mi się kołtun!

Orki są takie niedobre i niemiłe...

Ciągle najpiękniejszy.

Dzień dziesiąty:

Gandalf wpadł w jakąś przepaść. Z innych ważnych wiadomości: myślę, że robi mi się pryszcz na nosie!!! To bardzo poważna sytuacja, jako że elfie pryszcze mogą się utrzymać nawet przez 500 lat, albo więcej!!!

Ciągle najpiękniejszy, pomijając ten cholerny pryszcz.

Dzień jedenasty:

Lothlorien. Podejrzewam, że Galadriela może być piękniejsza ode mnie!

Poza tym jestem pewien, że kopiuje moją fryzurę, jako że jestem tak uczesany od przynajmniej 1000 lat. Niemądra dziewczynka. Trochę była zdenerwowana gdy w jej Lustrzanej Fontannie wziąłem miłą kąpiel z bąbelkami.

Zignorowałem jej zarzut, że moje włosy zatkały rurę kanalizacyjną. Od 800 lat z mojej pięknej głowy nie spadł ani jeden włosek!

Ciągle zdecydowanie najpiękniejszy.

Dzień trzydziesty:

Całe to wiosłowanie nie wpływa dobrze na moje kompleksy.

Aragorn zaczyna uważać, że Frodo jest niezwykle atrakcyjny. Gdyby czegoś próbował, Sam mógłby go zabić.

Nie ma co mówić - najpiękniejszy.

Dzień trzydziesty trzeci:

Boromira przyciąga Pierścień. Nudne. Mnie nie przyciąga, ja już mam wszystko czego mi trzeba – perfekcyjne włosy i wspaniale ukształtowany tyłeczek.

Dzień trzydziesty piąty:

Boromir nie żyje. Bardzo krwawa śmierć, zupełnie niepotrzebna. Kiedy umierał, Aragorn dał mu całusa. A ja wystrzelałem cały kołczan strzał i nic Boromir DEFINITYWNIE nie był piękniejszy ode mnie! Nie mogę tego zrozumieć.

Frodo poszedł z Samem do Mordoru. Dwóch maleńkich hobbitów samych, razem...to naprawdę bardzo miłe i kochane!

Jestem pewien, że Gimli leci na mnie. To niesprawiedliwe! Jest ode mnie niższy, więc w tym mam przewagę, ale ten hełm i broda...bardzo mało atrakcyjne. Przed nam mroczna i niewdzięczna droga, bardzo mroczna i bardzo niewdzięczna...



DZIENNIK BOROMIRA Z GONDORU

Dzień pierwszy:

Przybyłem na spotkanie rady Elronda. Aragorn zachowuje się jakby był lepszy od innych. Myśli, że jest taki wspaniały bo wyrwał sobie tę elfkę. A przecież nawet jeśli ma cudownie wyrzeźbiony tors, wspaniale ukształtowane mięśnie, męski, kilkudniowy zarost i ten ciepły, rozbrajający wzrok, to nie znaczy że...że...uch...zaraz...zapomniałem o co mi chodziło.

Wygląda na to, że niechcący zgodziłem się na jakąś misję. Byłem zbyt zajęty patrzeniem na Aragorna i jego...sposób siedzenia...no i skinąłem głową chociaż nie dosłyszałem o co mnie pytają

Ups...

Dzień trzeci:

Cholerna misja, cholerna Drużyna, cholerny Pierścień!!!

Dzień czwarty:

Frodo upuścił Pierścień. Podniosłem go, ale Aragorn kazał mi go oddać. Arogancki łobuz. Ciekawe co powiedziałby, gdybym wsadził mu Róg Gondoru w...

Cholerny Pierścień.

Dzień piąty:

Wygląda na to, że Aragornowi zaczyna podobać się Frodo. Sam go zabije, jeśli czegoś spróbuje.

Dzień szósty:

Aragorn ciągle leci na Froda. „Boromir, oddaaaaj Pierścień Frodooowi”, „Boromir, to JA przeniosę Frooooda przez Karaaaadhras”, „ Boromir, czy możesz wreszcie zaprzestać prób obcięcia Frodowi głowy gdy śpi, aby zawładnąć Pierścieniem?”

Czepia się tak, że staje się to nie do wytrzymania!

Dzień dziesiąty:

A dlaczego Aragorn nie leci tak na MNIE?

Dzień jedenasty:

Wyniosłem Froda z kopalni Morii.

Nawet mi się to podobało. Mam nadzieję że nie staję się zboczonym miłośnikiem hobbitów, tak jak wujek Windermir. Zwłaszcza, że nie skończył najlepiej.

Ale Merry i Pippin też są niczego sobie małymi stworzonkami...

Acha, Gandalf umarł.

Dzień trzydziesty:

Lothlorien. Galadriela to całkiem niezła laska! Jestem pewien, że przyciąga ją mój męski czar, zwłaszcza teraz, gdy jeszcze się nie umyłem!

Legolas wziął kąpiel w jej fontannie. Teraz ma przerąbane, cha cha cha! Elfi piękniś! Jestem pewien, że te jego włosy są farbowane. Poza tym pół nosa zajmuje mu pryszcz

Aragorn zasugerował abyśmy wzięli prysznic. Dopiero po chwili zrozumiałem, że NIE chodziło mu o wspólny!

Cholerny Aragorn!

Dzień trzydziesty trzeci:

Frodo głupieje z tym swoim Pierścieniem. Nawet nie pozwala mi zerknąć. Trochę razem pouprawialiśmy zapasy na ziemi, gdy chciałem mu go gwizdnąć. Tak długo się siłowalismy aż zniknął. Przez całą walkę miałem chęć aby go przytulić, ale udało mi się powstrzymać (O wiele było łatwiej po tym, gdy dał mi w twarz).

Aragorn byłby zazdrosny. Ha!

Dzień trzydziesty czwarty:

Zabiły mnie orki.

Cholerne orki!


BARDZO SEKRETNY DZIENNIK FRODO BAGGINSA

Dzień pierwszy:

Jestem w Domu Elronda, po długiej drzemce czuję się już o wiele lepiej. Poza tym Sam świetnie wymasował mi plecy i przygotował doskonałą kąpiel z dużą ilością bąbelków (wykąpał się ze mną). Jakże wspaniała jest platoniczna, braterska miłość! Co prawda do samego końca nie jestem pewien po co ssał moje palce, ale przypuszczam, że jest to część elfiej terapii.

Dzień trzeci:


Wziąłem na siebie obowiązek zaniesienia Pierścienia do Mordoru. Chyba był to fatalny pomysł.

Dzień czwarty:

Aragorn i Boromir mieli ze sobę wielką utarczkę o to który z nich będzie mnie niósł podczas przeprawy przez Karadhras. Aragorn wepchnął Boromira w zaspę, Boromir ugryzł Aragorna w ucho. Pierścień musi wywierać na nich silniejszy wpływ niż przypuszczałem.


Dzień szósty:

Obudziłem się w momencie gdy Aragorn starał się rozpiąć guziki mojej bluzki. Pewnie starał się zawładnąć Pierścieniem.

No cóż, Sam go zabije jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dziesiąty:

Dzisiaj Legolas głaskał wewnętrzną stronę moich ud swoim łukiem.

Byłem bardzo zdziwiony. Nie wiedziałem, że i on pożąda Pierścienia. Jaka potężna siła drzemie w tym małym kawałku metalu!

Dzień jedenasty:

Gandalf pokazał mi bardzo dziwną sztuczkę. Nie wiedziałem, że ten jego spiczasty kapelusz ma jeszcze inne zastosowanie.

Ciekawe, czy to przez Pierścień, czy też czarodziej jest po prostu lekko skrzywiony...

Dzień dwudziesty czwarty:

Wreszcie odpoczynek. Kopalnie Morii są zbyt mroczne aby Aragornowi udało się mnie dostrzec i uszczypnąć, tak jak to robił ostatnio.

Gandalf wpadł do przepaści. Jego spiczasta czapka też

Dzień dwudziesty siódmy:

Lothlorien jest bardzo piękne. Galadriela również. Chciałem jej dać Jedyny Pierścień, ale go nie przyjęła, tylko wciąż powtarzała: „Nie, jest coś innego co mógłbyś mi zaoferować, Frodo Baggins” i pocierała kolanem o moje spodnie. Cóż, nie mogłem odmówić. Z przyjemnością podarowałem jej swoją zapasową parę spodni. Widocznie mają w Lothlorien jakieś przejściowy deficyt odzieży.

Dzień trzydziesty:

Cały dzień wiosłowaliśmy. Bardzo zmęczony. Merry i Pippin zaoferowali mi grupowy masaż. To wspaniale mieć takich oddanych przyjaciół! Cieszę się, że Pierścień nie ma nad nimi władzy. Chociaż przyznam, że nie musieli mi tak długo masować pleców . Ani innych części mojego ciała.

Mam nadzieję, że Pippin pamięta iż jesteśmy kuzynami. Pamięta, prawda?

Prawda?

Dzień trzydziesty trzeci:

Boromir próbował odebrać mi Pierścień. Nie jestem do końca pewien, ale chyba chciał również do mnie się przytulić. Zwiałem.

Dzień trzydziesty szósty:

Wszyscy się do mnie przystawiają. Nie wiem czy będę w stanie się temu oprzeć. Spadam do Mordoru.

Sam idzie ze mną. To dobrze, czekam na więcej tych platonicznych, braterskich masaży stóp w których jest mistrzem.

Trochę żałuję, że opuszczam Drużynę, coraz bardziej przekonywałem się do Gimlego, brała mnie coraz większa ochota by wziąć go w objęcia. Ten wielki hełm i sękate ramiona nieźle działały na moja wyobraźnię. No cóż, przypuszczalnie i tak mu się nie podobałem


PRYWATNY DZIENNIK SAMA GAMGEE

Dzień pierwszy:

Frodo dziabnięty przez Nazgula. „Och, nie!” – krzyczał Pippin. A przecież pan Frodo jest zbyt gorący by umrzeć.

Czy ja to powiedziałem na głos?

Dzień trzeci:


Przybyłem za panem Frodo do Rivendell, gdzie elfy go wyleczą. Gandalf powiedział, abym pomógł biednemu, nieprzytomnemu panu Frodo zdjąć jego brudne ubranie. No to zdjąłem je i bardzo dokładnie go wykąpałem. A potem jeszcze raz. I jeszcze. Przyszedł Gandalf i stwierdził, że sześć kąpieli wystarczy.

Stary pryk przypuszczalnie sam nie kąpał się od Drugiej Ery.

Dzień czwarty:

Ciekawe czy już nadszedł czas na kąpiel dla pana Frodo.

Dzień piąty:

Elfia kąpiel z bąbelkami jest śliczna, bardzo kolorowa i pachnąca.

Gandalf jest wredny. Zabronił.



Dzień szósty:

Pan Frodo się obudził! Czuje się świetnie, chociaż bardzo się dziwi dlaczego jego palce są takie pomarszczone.

Postanowiłem nie mówić mu o tych wszystkich kąpielach.

Dzień siódmy:

Zakradłem się na zebranie Rady Elronda. Frodo postanowił zanieść Pierścień do Mordoru. Pan Frodo jest taki dzielny, przystojny, wysoki i cudowny!

No dobrze, może nie aż taki wysoki.

Dzień ósmy:

Idziemy do Mordoru. Inni członkowie Drużyny bardzo cwani, jeśli ktoś by mnie pytał. Zwłaszcza Boromir. Niby „uczy Pippina i Merry’ego jak posługiwać się mieczem”. Pewnie. Przecież wyraźnie widać, że to zboczony miłośnik hobbitów, który lubi się przytulać do niskich osób w spodniach.

Dzień dziewiąty:

Aragorn jest tak samo zboczony jak Boromir. Wyraźnie widać jak przystawia się do pana Frodo. Myślę, że go zabiję jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dziesiąty:

Bardzo ciemno w kopalniach Morii. Za każdym razem gdy Aragorn próbował uszczypnąć pana Frodo w ciemności, płazowałem go mieczem po tyłku.

Gandalf wpadł do wielkiej dziury. Pan Frodo mówił później coś o jego spiczastej czapce, ale nie zrozumiałem, bo jestem tylko młodziutkim, niewinnym hobbitem ze Shire, który nie zna się na sprawach Wielkiego Świata.

Pippin mówił, że Legolas głaskał krasnoluda.

Błe.

Dzień piętnasty:

Lothlorien bardzo piękne. Ta elfia blondynka wyraźnie ma ochotę na pana Frodo. Pippin również się zgadza z moim spostrzeżeniem. Powiedziałem mu, że różnica we wzroście czyni jakikolwiek ich związek praktycznie niemożliwym. Odpowiedział, że przecież Frodo może nosić wysokie obcasy.

Nienawidzę Pippina.

Dzień dwudziesty drugi:

Opuszczamy Lothlorien. Papa, napalona elfico!

Nie za bardzo wiem gdzie teraz ruszamy, ale chyba nasza podróż będzie miała coś wspólnego z wodą, bo dali nam łódki. W sumie mało mnie to obchodzi, tak długo jak wiosłować będę z panem Frodo.

Dzień dwudziesty trzeci:

Boromir wreszcie potwierdził moje podejrzenia i zacząl brutalnie przystawiać się do pana Frodo. Oczywiście dostał kosza (hurra!), ale dopiero jak zrobił z siebie kretyna. Niby się tłumaczył potem, że chodziło mu o Pierścień, ale ja dobrze wiem o co mu chodziło.

Dzień dwudziesty czwarty:

Boromor zabity przez orki. Wiedziałem, że orki się na coś przydadzą.

Pan Frodo ruszył do Mordoru. Wziął mnie ze sobą, hurra! Bardzo potrzebuje pocieszenia, bo zrobił się niespodziewanie smutny, gdy żegnał się z krasnoludem. Wpadł w depresję i stwierdził, że pewnie umrze jako prawiczek na tym niegościnnym, odludnym pustkowiu.

Hehe, to się jeszcze zobaczy


NIEZWYKLE TAJNY DZIENNIK GANDALFA SZAREGO:

Dzień pierwszy:

Dotarłem do Shire. Cała ta kraina to jakby wielki koncert niewinności i delikatnej urody. Może to przywidzenie, ale czy przypadkiem Frodo się nie onanizował na polance tuż zanim przybyłem?

Dzień drugi:

Urodziny Bilba niezwykle udane, chyba pół Shire to jego kuzyni. Szyscy tacy mili. Bilbo tesz. Szwiatła takie śliszne. Frodo tesz nie taki zzzzły. Hobbici szom takie chochane. Uuuups...pszyglebiłem...

Dzień trzeci:

Olbrzymi galopujący kac. Ruszam do Minas Tirith po aspirynę.

Dzień dwunasty:

Przybyłem do Sarumana po radę w sprawie Pierścienia, ale ze zdumieniem odkryłem, że opanowało go zło. Nikt mi nigdy niczego nie mówi! Pewnie była jakaś notatka w tej sprawie, tylko ten łotr Radagast znowu gwizdnął listy z mojej skrytki pocztowej.

Dzień trzynasty:

Uwięziony na szczycie wieży. Wspaniały widok, lecz ciągle mży, co nie wpływa korzystnie na moją spiczastą czapkę. Aby trochę się rozerwać zacząłem pluć w dół gumą do żucia. Trafiłem kilka orków

Dzień czternasty:

Wpadł z wizytą Saruman i chciał się podotykać. A takiego!

Dzień szesnasty:

Jestem sam jak palec. Może Saruman nie jest taki nieatrakcyjny? Gdyby tylko nie miał tych wielkich nozdrzy i szponiastych paznokci...no tak, oczywiście. On jest zły. Nie mogę.

Mie mogę!!!

Dzień dziewietnasty:

Uciekłem i jestem w Rivendell. Sam zaczął przesadzać z ilością kąpieli. Wykąpał Froda już dziesięć razy, elfom skończyło się truskawkowe mydełko. Elrond zaczyna się denerwować.

Dzień dwudziesty:

Elrond zdecydował wysłać Froda gdzieś daleko, bo nie mógł się w żaden sposób dostać do łazienki na pierwszym piętrze. Zgodziłem się wyruszyć z Drużyną w razie gdyby Sam chciał wykąpać również MNIE. Przydałoby mi się...

Dzień dwudziesty pierwszy:

Aragornowi zaczyna się podobać Frodo. No cóż, Sam go zabije, jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dwudziesty drugi:

Zapytałem Sama, czy ma ochotę mnie wykąpać. Odparł „Ha ha, ale z pana żartowniś, panie Gandalf”. Bezużyteczny smarkacz.

Dzień dwudziesty czwarty:

Na szczycie Karadhrasu bardzo zimno. Aragorn wygrał walkę o to kto ma nieść Froda. Boromir obrażony. Jeśli Legolas tak dalej będzie pomykał po tym śniegu, chyba mu przyłożę kosturem.

Dzień dwudziesty piąty:

Nie chcę ruszać do Morii, Balrog przypuszczalnie wciąż wściekły z powodu naszej nieudanej randki podczas Drugiej Ery.

Dzień dwudziesty szósty:

Jesteśmy w Kopalni Morii. Tak, Balrog wciąż wściekły.

Dzień dwudziesty siódmy:

Wpadłem do przepaści. Balrog to drań! Zrobił ze mną kilka rzeczy, których tu nie opiszę, zanim pozwolił mi opuścić te tunele! Postanowiłem nic nie mówić Drużynie. Wymyślę jakąś historyjkę o bohaterskiej bitwie. Ruszam do Elronda po pomoc medyczną, jestem cały poparzony w miejscach niezwykle wstydliwych. Mam nadzieję, że nie będzie się śmiał. A jeśli będzie to opowiem wszystkim o jego zboczonym weekendzie z Sauronem! Ha!


NIEDOSTĘPNE ZAPISKI SARUMANA BIAŁEGO

Dzień pierwszy:

Jestem znudzony. W całym Isengardzie wyłączyli kablówkę. Nie mam nic do roboty, tylko pisanie chamskich listów do Radagasta Brązowego i Manfreda Lekko Beżowego.

Może później wejrzę w kulę...

Dzień drugi:

Poznałem miłego gościa prze kulę. Wydaje się, że mnie lubi i to nie tylko dlatego, że jestem najpotężniejszym czarodziejem w Śródziemiu! Ciekawe jak wygląda...


Dzień trzeci:
Ten gość z kuli zaczyna mnie intrygować. Odmówił mi przysłania swojego zdjęcia (oprócz dużego powiększenia swojego oka). Mówi, że jest nieśmiały, ale ja raczej podejrzewam, że on jest po prostu gruby lub włochaty. Słyszałem dziwne opowieści o związkach ludzi poznających się przez kule. Chyba powinienem na razie dać sobie z tym spokój...

Dzień siódmy:

A niech mnie! Ten koleś z kuli okazał się być mrocznym władcą Mordoru! Ja to mam farta. Chociaż zawsze mogło być gorzej, nie? Sauron nie jest ani gruby, ani włochaty. To tylko bezcielesna forma zła. Dobra, muszę lecieć stworzyć armię demonów która podbije ziemię. No i jeszcze wizyta u kosmetyczki. To nie takie łatwe utrzymać zdrowe i zadbane paznokcie...

Dzień dziewiąty:

Normalka. Gandalf zwalił mi się na chatę bez zapowiedzi, a przecież dobrze wie, że tego nie lubię. Cały czas gadał i gadał o pierścionku, który dał swojemu nowemu chłopakowi, cholerny stary zboczuch! Po prostu chciał mi powiedzieć, że ma hobbita, a ja się umawiam z gałką oczną... Ale Saruman nie zniesie takiego upokorzenia! Pokazłem mu kilka moich chwytów z WWF*. No i go powaliłem. Brawo dla mnie!

Dzień trzynasty:

Jak ja mam dosyć tego ciągłego włażenia i złażenia po tych ośmiu tysiącach schodów. I tylko po to, żeby powk*rwiać Gandalfa. Trzeba było uwięzić go w celi z łatwym dostępem, gdzie dręczyłbym go bez wysiłku. I nie musiałbym czekać do śniadania.

Dzień czternasty:

No dobra, kto pluje gumą do żucia w Orków? No który cwaniaczek się przyzna?

Dzień piętnasty:

Właśnie byłem w samym środku znęcania się nad Gandalfem, kiedy ten zwiał. Co tam - przynajmniej nie będę musiał już się wspinać po schodach...

Dzień szesnasty:

Znowu zaglądałem w kulę. Gandalf ruszył na camping z czterema hobbitami, z elfem i jakimś człowieczkiem. Ja cie pier... - to jest Aragorn syn Arathorna. Beksę wyrzucili z Isengradu za narzekanie, że jeszcze nie jest królem... I jeszcze jakaś ciota oraz włochaty kurdupel. A może krasnolud?

Co za ofermy...

Dzień dwudziesty:

Skrzyżowałem Orków z Goblinami w jaskiniach pod Isengrdem! Całkiem ciekawy eksperyment zważywszy, że Orkowie i Gobliny są niechętne do rozmnażania się. Nawet przy kolacji z winem i świecami! Następnym razem spróbuję czegoś łatwiejszego: skrzyżuję cheerleaderki z Goblinami. Wtedy będę miał całkiem wypaśną armię, która będzie podróżować za dnia i nie będzie narzekać na różowe mundury...

Dzień dwudziesty drugi:

Nawet nie wiem kiedy zrobiłem taką brudną armię dla Saurona. Cholera, że też ze wszystkich kolorów musiałem wybrać bycie Sarumanem Białym. Nie mogłem się nazwać Saruman Błotno Brązowy? Albo Zgniło Zielony? Na białym widać każdą plamkę...

Dzień dwudziesty czwarty:

Wciąż patrzę w kulę - może zobaczę Gandalfa robiącego sztuczkę z kapeluszem?

Dzień dwudziesty piąty:

Gandalf zrobił tę sztuczkę! Powiernik pierścienia jest pod wrażeniem. Aragorn wciąż wpatruje się w spodnie Powiernika, ale Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje...

Dzień dwudziesty szósty:

Taaa... ten włochaty kurdupel to krasnolud. Widziałem jak się bawił w schowaj-hełm razem z jednym z Hobbitów. Drugim człowiekiem jest Boromir z Gondoru. Czy tylko ja mam ochotę przejechać się do Minas Tirith i powiedzieć im, że "Gondor" brzmi raczej jak odgłos oddawania wymiocin? Czy tylko mi się zdaje...

Dzień dwudziesty ósmy:

Uruk-hai gotowe na wojnę. Dzisiaj oglądałem drużynę pierścienia w kuli. Boromir przekonał małego Hobbita, żeby ten zagrał na rogu Gondoru. Ha ha ha! Nie śmiałem się tak od czasu, gdy umówiłem Gandalfa z Balrogiem i Gandalf został w oberży z rachunkiem za kolację... Kula jest super - lepsza niż kablówka!


ZATAJONY PAMIETNIK GIMLIRGO SYNA GLOINA


Dzień pierwszy:

Grr. Argh.

Dzień drugi:

Utknąłem w Rivendell z napuszonymi elfami i resztą hołoty. Już mam niestrawność... Prosiłem Elronda aby przeniósł mnie na drugie piętro, bo mam dosyć wchodzenia do łazienki Hobbitów i oglądania ich w kąpieli przy świecach. To idiotyczne!
Wczoraj przez przypadek wykąpałem się w balii z truskawkowym mydłem. Przynajmniej jest plus - broda zrobiła się jedwabista...

Dzień trzeci:

Elrond nie chce zamienić mi pokoju! Rano znowu natknąłem się na Hobbitów w kąpieli. Co one wyprawiają z tymi marchewkami?! Banda niewyżytych szczeniaków - nic dziwnego, że nie rosną im brody!

Dzień siódmy:

Podejrzewam Aragorna, syna Arathorna, że napalił się na Hobbity. Całkowicie odpuścił sobie tę gorącą Elfkę i woli kurduple z włochatymi nogami... Na szczęście ja, Gimli syn Gloina, jestem na miejscu i sprawię, by już nie czuła się samotna...

Później.

Zanotować: Elfki są odpowiedniego wzrostu, by nie było mi zimno w uszy... O TAK!

Dzień dziewiąty:

Zgodziłem się iść na wyprawę. Arwena zrobiła się strasznie zazdrosna... Gimli syn Gloina nie będzie się wiązał! Już woli iść na wyprawę z Hobbitami-mięczakami i szpiczastouchymi, niż szwędać się po Rivendell i rozmawiać o "naszym związku".

Dzień trzynasty:

Bardzo zimno w górach. Mieliśmy małą walkę o to, kto będzie niósł Hobbitów. Nie brałem udziału, bo właśnie pokazywałem Legolasowi jak należy właściwie rozczesywać włosy. Walka zakończyła się, gdy Aragorn podniósł powiernika pierścienia i wsadził go sobie w spodnie. Tak jest - uduś powiernika kretynie!!

Dzień czternasty:

Kopalnie Morii. Chyba trochę się przeliczyłem, bo kuzyn Balin nie żyje od sześćdziesięciu lat. Mogłem się tego domyślać, bo już dawno nie dostałem od nich kartki na Boże Narodzenie... Ale przecież nie mogę się zajmować tyloma sprawami!

Dzień piętnasty:

Gandalf spadł w przepaść. Hobbity zaraz użyły tego jako wymówkę, żeby zrobić sobie piknik na trawie. Trochę byłem zakłopotany, bo Boromir ciągle wbijał mi Róg Gondoru w splot słoneczny... Przynajmniej mam nadzieję, że to był Róg...

Dzień szesnasty:

Legolas powiedział mi, że Aragorn leci na Froda. Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje. Powiedziałem Legolasowi, że jest nam potrzebny trochę mniej rozpustny przywódca. Zaś Legolas spytał czy chcę się z nim wykąpać... Podejrzewam, że cała ta Elficka poezja o więziach łączących wojowników to tylko przykrywka dla ich sado- masochistycznych igraszek...

Dzień dwudziesty:

W Lothlorien. Galadriel to całkiem niezła laska. Kiedy Hobbici się przytulali, a Boromir gonił Aragorna, miałem trochę czasu, żeby pokazać jej kilka krasnoludzkich sztuczek. Nic specjalnego, ot proste schowaj-hełm i kopanie-w- kopalnii. Wszyscy są zadowoleni oprócz jej męża Celeborna. A może to był jednak Celeborn? Jakoś trudno u Elfów rozróżnić płcie...

Dzień dwudziesty drugi:

Opuściliśmy Lothlorien. Trochę powiosłowaliśmy w tych głupich łódeczkach. Czuję się taki samotny. A Hobbity wcale nie wyglądają tak źle... Całkiem przystojne, gdyby się umiały uczesać. Jednak i tak nie mogę zbliżyć się do Frodo bez ugryzienia przez Sama. Pippin zaś kręci z Boromirem. No cóż, sprawdzę czy Merry ma ochotę na mały spacerek do lasu. Niech żyją więzi między wojownikami!


ZASZYFROWANE ZAPISKI NAZGULA

Dzień 1

Właśnie otworzyłem gwiazdkowy prezent od Saurona. Śliczny, śliczny, śśśśliiiiiczny pierścionek!

Dzień 1,000,967

Dostałem pudełko czekoladek na gwiazdkę od Saurona. Jak zwykle zeżarł wszystkie z toffi, a mnie zostawił te truskawkowe. Oj, ciężka dola sługi...

Nadal jestem bezcielesny.

Dzień 1,001,056

Bardzo znudzony. W Barad-Dur nie mam nic lepszego do roboty, więc gram w scrabble z Orkami. To doprawdy jest bardzo denerwujące, bo one znają tylko ciemny język Mordoru. Spróbuj przeliterować Azg Nazg Gimbatul, aby dostać potrójną premię słowną... Łatwe?

Tak właśnie myślałem!

Dzień 1,001,102

Podejrzewam, że Sauron coś knuje. Natknąłem się dziś na niego jak miał na sobie świecący tusz do rzęs. Myślę, że będzie szczęśliwy gdy odzyska ciało. Wreszcie będzie mógł włożyć tę małą czarną...

Dzień 1,001,105

Tak, Sauron coś kombinuje. Dał rozkaz wylotu i pochwycenia jakiegoś hobbita i jego bliskiego przyjaciela, którzy jakoś posiedli pierścień...
Niestety, moja sugestia, żeby umieścić zdjęcie tego pierścienia na kartonikach z mlekiem została zignorowana.

Dzień 1,001,106

Dostałem wypaśnego konia!
Nie takiego konia... chodzi o żywego.
YEAH!
Ale jest też minus - nadal jestem bezcielesny...

Dzień 1,001,107

Dziś wieczorem byłem bliski pochwycenia powiernika pierścienia, ale dostałem napadu śmiechu, gdy zobaczyłem jak powiernik i jego trzej przyjaciele się przytulali.
Podejrzewam, że Gandalf wybrał hobbita na powiernika bardziej ze względu na jego niebieskie oczy i pełne usta, niż ze względu na heroiczną budowę...

Dobra, co mi tam. Złapię przystojniaczka i jego kurduplowatych kumpli w Bree. Już nie mogę się doczekać tej rzeźni... Rany ale będzie jatka!

Dzień 1,001,109

Cholerny Aragorn. Niech szlag trafi jego potomków. Tych nikomu nieprzydatnych ludzików, których kręcą hobbity. Syna Arathorna zaopiekował się powiernikiem. Cały czas czekałem w Bree, gdzie Sauron kazał zastawić pułapkę. Walka się nie odbyła. Za to mieszkańcy Bree byli bardzo dobrze poinformowani.

Drinki: 10 Mai Tais (potem nabiłem oberżystę na kij od szczotki)
Zabici: 17 ludzi, he he, ale jestem niegrzeczny...

Dzień 1,001,115

Śledziłem następcę Isildura i zgraję hobbitów przez sześć dni.
Aragorn leci na powiernika. Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje.

Dzień 1,001,116

Trochę się rozbrykałem z próbą porwania powiernika. Aragorn zrobił się bardzo zaborczy i podpalił mnie. A Sam faktycznie próbował mnie zabić. Dopiero później się zorientowałem, że pociągnął mi patelnią po kolanach...

Dzień 1,001,119

Poznałem elfkę laskę Aragorna. Tak się obśmiałem, że ten zboczeniec na punkcie hobbitów mógłby mieć dziewczynę, że się władowałem w rzekę. Koń nie żyje, zbroja cała zardzewiała. Muszę wrócić do Mordoru po ę.

Naprawdę potrzebuję ją tylko do zbroi...

******************************************************
I coś na deser:

Trzech kowbojów siedzi sobie w knajpce...
- Wiem, że zaraz przyjdzie Bob, i na pewno od razu powie coś o swoim nowym, zagranicznym aucie, żeby się pochwalić... - mówi pierwszy
- No coś ty, Bob taki nie jest - mówi drugi - na pewno najpierw się z nami przywita.
- Ja go znam lepiej niż wy - przerywa trzeci - On jest bardzo cwany, jestem pewnien, że wymyśli coś i zrobi obie rzeczy jednocześnie...
W tym momencie otwarły się drzwi i wszedł Bob od progu krzycząc:
- Audi, partners !

-----------------------

W barze spotykają się ojciec i syn.
- Synu. Nasz dom wybudowałem sam, bez niczyjej pomocy, ale czy ktokolwiek nzaywa mnie McGregor - budowniczy domów? Nikt! Ten bar, przy którym stoimy, wypolerowałem cal po calu, ale czy ktokolwiek nazywa mnie McGregor - producent barów? Nikt! A teraz wyjrzyj przez okno. To mole położyłem osobiście montując deskę po desce, ale czy ktokolwiek nazywa mnie McGregor - twórca naszego molo? Nikt! Ale wystarczy, że raz jeden zadasz się z kozą...

10.02.2005
16:04
[113]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Szpital psychiatryczny. Do gabinetu lekarskiego wbiega pielęgniarka:
- Panie doktorze, ten symulant z pokoju 123 właśnie zmarł!
- Noooo, teraz to już przesadził!!!

***

Mam dwie wiadomości mówi chirurg do pacjenta jedna dobra druga zła
- proszę najpierw o złą mówi pacjent
-amputowaliśmy panu nogi
-a ta dobra? z nadzieją pyta pacjent
-pacjent, który leży obok chce odkupić buty

***

Dentysta mówi swojej pacjentce, że jeden z jej zębów powinien zostać
usunięty. Kobieta na to:
- Och, nie! Wolałabym zajść w ciążę, niż dać sobie wyrwać zęba...
Dentysta na to, ze stoickim spokojem:
- To niech się pani zdecyduje, bo muszę wiedzieć, jak mam ustawić
fotel.
***

Przychodnia lekarska. Starsza pani udała się do gabinetu młodego doktora -po kilku minutach wybiega roztrzęsiona, krzyczy, rwie sobie włosy z głowy...
Dyrektor przychodni ledwie ją uspokoił. Kiedy już poszła do domu, poprosił młodego lekarza na dywanik:
- Drogi kolego, pani Kowalska ma 67 lat, jest wdową, ma czwórkę dzieci i dziewięcioro wnucząt, a pan jej mówi, że jest w ciąży?! To nie było zabawne...
- Ale wyleczyłem jej czkawkę czy nie?

***

Piątek. Przychodzi facet do lekarza.
- Mam dla pana dwie wiadomości - mówi lekarz - Jedną dobrą, drugą
złą.
- Jaka jest ta dobra? - pyta pacjent.
- Ma pan jeszcze 10 dni życia.
- O mój Boże, a ta zła?
- Miałem to panu powiedzieć w zeszły czwartek...

10.02.2005
17:22
[114]

QrKo [ Enslaved One ]

To teraz ja (długi, ale jeden z lepszych jakie slyszalem):

Fabrykę FSO odwiedza Królowa Elzbieta i po całym dniu zwiedzania pyta czy pracuje tutaj jakiś Maliniak?
- Tak pracuje.
- Zawołajcie go...
Maliniak przychodzi odchodzi w królową na bok witają sie jak serdeczni kumple i zaczynaja rozmawiac... Po kilku minutach rozmowy królowa odjezdza a do Maliniak podchodzi dyrektor i pyta:
- Maliniak skąd ty takie osobistosci znasz?
- A jezdzilo sie po swiecie to sie na.
Na drugi dzien fabryke FSO odwiedza George Bush, sytuacja sie powtarza po całym dniu zwiedzania pyta czy pracuje tutaj jakiś Maliniak?
- Tak pracuje.
- Zawołajcie go...
Maliniak przychodzi odchodzi w Bushem na bok witają sie jak serdeczni kumple i zaczynaja rozmawiac... Po kilku minutach rozmowy Bush odjezdza a do Maliniak podchodzi dyrektor i pyta:
- Maliniak skąd ty takie osobistosci znasz?
- A jezdzilo sie po swiecie to sie na.
- No ale papierza to ty chyba nie znasz? - pyta dyro
- A znam.
Dyrektor niedowiarek zalożył sie z Maliniakiem o 100tys. zł i pojechali do Watykanu.
Pan dyrektor poczeka ja wyjde pozdrowic wiernych razem w papierzem.
Po kilku minutach Maliniak wychodzi z Papierzem na balkon i pozdrawia wiernych, patrzy a dyrektor lezy na podlodze nieprzytomny, podlatuje do niego oprzytamnia go i mówi:
- Panie dyrektorze niech si.ę Pan nie przejmuje, nie wezmę od Pana tych pieniędzy...
- To nie o to chodzi...
- Tak a o co?
- Jak wyszedłeś z papierzem pozdrowić wiernych podeszło do mnie 3 Arabów i zapytało co to za facet w białym kitlu stoji koło Maliniaka :)))

14.02.2005
11:28
smile
[115]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Wraca mąż z pracy do domu, otwiera mu żonka (typ blondynki), podaje kapcie, obiad, potem piwko i gazetka, włącza telewizor z ulubionym kanałem sportowym i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni (do swoich kobiecych, domowych obowiązków). I tak jest co dzień od ślubu.
Jednak tego dnia żona przerywa swoje czynności, wpada do pokoju i pyta:
- Kochanie powiedz mi co to jest "konsternacja".
Mąż leniwie składajac gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada:
- Widzisz kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą..., to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja.
- Ahaaa.... i wróciła do swoich czynności.
Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta:
- To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym
mężczyzną...?
- Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl kurestwa z konsternacją!!

***

Pewien facet leży na łożu śmierci, przy nim czuwa żona.
- Skarbie ... - szepce facet.
- Cicho kochanie, nic nie mów.
- Skarbie, ja musze Ci coś wyznać.
- Kochanie, nic nie musisz, nic nie mów. Wszystko w porządku.
- Nie, nie, chce umrzeć w pokoju. Musze Ci wyznać skarbie, że
Cię zdradziłem.
- Nie martw się kochanie, ja wszystko wiem. Gdybym nie wiedziała, to przecież bym Cię nie otruła.

***

Do bacy przychodzi chłopak z dziewczyną i chcą wynająć jakiś pokój na noc.
Baca na początku nie chce, mówi że miejsca już nie ma i w ogóle, ale w końcu zgadza się ulokować ich na strychu.
Wieczorem przychodzi spytać czy aby nie są głodni, a oni mu ze strychu:
- Nie baco, my żywimy się owocami miłości.
Baca:
- No dobra, dobra, ino tych skórek nie zucajta na podwórko co by mi sie gęsi nie podławiły.

***

Po kilku dniach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił do królewskiego zamku.
Klęknął przed majestatem, złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie pięć dni wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta, gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz.

***

Cichy, podmiejski pub.
Atrakcyjna babka podchodzi do baru, daje znak barmanowi, który natychmiast podchodzi do niej.
Gdy jest już blisko, kobieta zmysłowo sygnalizuje, że powinien zbliżyć swoją twarz do jej twarzy.
Barman czyni to, wtedy ona delikatnie zaczyna pieścić jego gęstą, krzaczastą, czarną brodę.
- Czy to ty jesteś tu właścicielem? - pyta, miękko dotykając jego twarzy dłońmi.
- Nooo, nie - odpowiada mężczyzna.
- A czy możesz go tu zawołać? Potrzebuję z nim porozmawiać - szepcze, przejeżdżając dłońmi poza brodę, w stronę czupryny.
- Niestety, nie ma go - dyszy barman, najwyraźniej podniecony. - Może ja pomogę?
- Tak. Chciałabym przekazać wiadomość dla niego - kobieta ciągnie dalej niskim, zmysłowym głosem, wsuwając kilka palców w usta barmana i pozwalając mu ssać je delikatnie. - Powiedz szefowi, że w ubikacji dla pań nie ma papieru toaletowego...

14.02.2005
11:32
smile
[116]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Tata z 6-letnim synkiem robi zakupy w supermarkecie.
Kiedy przechodzą obok półki z prezerwatywami, synek pyta:
- Tato, a co to jest?
- To są prezerwatywy, synu -odrzekł ojciec.
- A po co one są? - kontynuuje malec.
- Prezerwatywy są po to, żeby mężczyzna miał bezpieczny seks z kobietą - odpowiada ojciec.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu są 3 sztuki? - nie daje za
wygraną chłopczyk.
- Widzisz synu, bo to jest zestaw dla młodzieży uczącej się: raz w piątek,
raz w sobotę, raz w niedzielę.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 6? - pyta synek
- Widzisz synu, to jest zestaw dla studentów: dwa razy w piątek, dwa razy w sobotę, dwa razy w niedzielę- odpowiedział ojciec.
- Tata, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 12? - kontynuuje malec
- Hmmm... widzisz synu, bo to jest zestaw dla dojrzałych, żonatych mężczyzn: raz w ...styczniu, raz w lutum, raz w marcu.....

14.02.2005
13:53
smile
[117]

Conroy [ Dwie Szopy ]

Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
- Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
- Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
- Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
- Jasiu, ile mam ci powtarzać że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
- Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby swe jaja nosić w nawiasach.

Wchodzi facet do domu i widzi, jak pakuje się jego dziewczyna.
- Co robisz kochanie?
- Odchodzę od ciebie.
- Ale dlaczego?
- Bo jesteś pedofilem!
- Mocne słowa jak na ośmiolatkę.

Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak "miastowy" oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
- Panie, to moje pole i moja kaczka!
- Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak, odbezpieczając flintę.
- No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycja - odpowiada sołtys.
- To znaczy jak? - pyta warszawiak.
- Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyjaśnia kmieć.
- Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w jaja.
Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce:
- Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej!
- A bierz pan te kaczkę i spierdalaj.

Rozmawia facet z Moskwy ze swoim kolegą z Syberii i mówi:
Staaaaryyy, ale tam u was musi być zimno!!!
- Eeee nieeee tak strasznie - mówi kolega - jakieś minus trzydzieści tylko....
- A w telewizji mówili, że minus 50!
- Naprawdę? Tak w telewizji mówili?
- No tak
- Minus pięćdziesiąt? - z niedowierzaniem pyta ten z Syberii - eeeee ale to chyba na zewnątrz...

Do sklepu wchodzi facet i pyta sprzedawcy:
- Jest cukier w kostkach?
- Nie ma. - Odpowiada sprzedawca
- A jakaś inna, tania bombonierka dla teściowej?

Stoi pijak pod klatką schodową w jakimś bloku i sika na drzwi. Wychodzi babcia z pieskiem i mówi:
- Co za bydlę!
- Niech się pani nie martwi, trzymam go mocno...


Pewnego dnia zajączek złowił złotą rybkę. Rybka, jak to złote rybki mają w zwyczaju rzekła:
- Zajączku wypuść mnie to spełnię trzy twoje życzenia!
- Dobrze - odpowiada zajączek - wypuszczę cię ale, jak spełnisz trzy pierwsze życzenia misia, które wypowie po przebudzeniu ze snu zimowego.
- No co ty, zajączku! Chcesz oddać swoje życzenia misiowi?!!! Rybka nie kryła zdziwienia.
- Tak, to moje ostatnie słowo - stanowczo rzekł zajączek.
- Zgoda! Odrzekła złota rybka.
Jakis czas później miś budzi się ze snu zimowego, przeciąga się leniwie i mruczy zaspanym głosem: Sto chujów w dupę i kotwica w plecy, byle była ładna pogoda!

- Co to, gazdo, wstąpiliście do Unii Europejskiej?
Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada:
- Nie, to chyba coś innego śmierdzi.

14.02.2005
23:37
smile
[118]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Dzwoni telefon

- Dzien dobry, czy moge z Jola?

- Niestety malzonki nie ma w domu.

- To wiem, jest u mnie - pytam, czy moge...

16.02.2005
14:25
smile
[119]

volvo95 [ Legend ]

Z zajączkiem i z Jolą zajebite :)

16.02.2005
14:56
smile
[120]

L@WYER [ Valaraukar ]

Do zabitej dechami wiochy przyjechał zimową porą młody lekarz. Już na następny dzień trafił do niego jeden ze starszych mieszkańców, który poślizgnął się i stłukł sobie kolano. Lekarz kazał mu zdjąć spodnie aby mógł zbadać bolące miejsce i ze zdziwieniem stwierdził, że chłopina nie ma majtek.
-Czego nie nosi pan kalesonów ? - zapytał
-Nigdym nie nosił - odpowiedział rolnik - po co mi to ?
-Panie przecież to i bardziej czysto i bardziej ciepło, radziłbym panu spróbować.
Po wizycie u lekarza chłop pojechał do miasteczka po leki i wstąpił też do sklepu aby zakupić kalesony. Gdy wrócił do domu założył je na tyłek, trochę pokręcił się jeszcze po gospodarce, "zadał" świniom i poszedł spać.
Rano jak miał to w zwyczaju szybko poleciał za stodołę walnąć porannego stolca. Jako, że był mróz, szybko zdjął spodnie kucnął nadął się, postawił klocka i podnosząc się zerknął za siebie. Na śniegu nie było nic. Wtedy przypomniał sobie o kalesonach :
-Miał konował rację - mruknął - faktycznie czyściej.
Zaczął zapinać spodnie i znowu z podziwem dla wiedzy doktora powiedział :
-I faktycznie bardziej ciepło ...

16.02.2005
15:15
smile
[121]

volvo95 [ Legend ]

Hehe też niezłe :)

22.02.2005
02:24
smile
[122]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Dwaj myśliwi idą przez las. W pewnej chwili jeden z nich osuwa się na ziemię. Nie oddycha, oczy zachodzą mu mgłą. Drugi myśliwy wzywa pomoc przez telefon komórkowy.
- Mój przyjaciel nie żyje. Co mam robić? - woła.
- Proszę się uspokoić - pana odpowiedź. Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje.
Po chwili rozlega się strzał. - W porządku - woła do telefonu myśliwy. - I co dalej?

***

Cowboy wszedł do baru i zamówił drinka. Gdy wypijał swoja whiskey, obok usiadła młoda laska. Uśmiechając się do niego zapytała:
- Czy jesteś prawdziwym Cowboyem?
A on odpowiedział
- Chyba tak, całe życie spędziłem na ranczach pilnując stada bydła, karmiąc konie i naprawiając płoty, a więc jestem prawdziwym Cowboyem. A ty kim jesteś? - zapytał Cowboy.
Ona zaś powiedziała:
- Jestem lesbijką. Cały dzień myślę o kobietach. Jak tylko wstaje to myślę o kobietach, gdy kąpię się myślę o kobietach. Gdy oglądam TV myślę o kobietach. Zawsze myślę o kobietach.
Chwilę potem jakiś facet przysiadł się do Cowboya i spytał:
- Czy jesteś prawdziwym Cowboyem?
Na to Cowboy odpowiedział:
- Do tej pory tak myślałem, ale przed chwilą zrozumiałem, iż jestem lesbijką.


***


Rozmowa w kolejce stojącej przed sklepem:
- Czy pan jest ostatni?
- Nie, są gorsi ode mnie.
- Czy pan stoi na końcu?
- Nie, na nogach.
- Świnia!
- Bardzo mi przyjemnie, Kowalski jestem.
- Niech mnie pan w dupę pocałuje!
- Ależ, droga Pani, ja tu przyszedłem po cytryny, a nie po pieszczoty


***
Do baru przychodzi facet z psem.
Zainteresowała się nimi seksowna barmanka.
- Czemu przychodzisz do baru z psem?
- Ooo, ten pies wiele umie.
- Na przykład?
- Na przykład potrafi doprowadzić kobietę do szaleństwa. Najpierw przez subtelną grę wstępną, póęniej przez gorący seks. Wielokrotny orgazm partnerki to dla niego codzienność.
Zaintrygowana panienka zaprasza ich do pokoiku na zapleczu. Rozbiera się, kładzie na łóżku i czeka.
Pies nic. Kobieta chrząka wymownie. Pies nic.
Facet drapie się po głowie.
- No nie, znowu ci muszę pokazać, jak to się robi...

22.02.2005
08:17
smile
[123]

rulesking [ Chor��y ]

Najwyzszy uniwersytet weterynaryjny w Londynie wykryl nowy rodzaj choroby nazwai ja "choroba wscieklych wilkow" <lol>

22.02.2005
08:26
smile
[124]

MAROLL [ Legend ]

Jeden z najlepszych kawałów jakie słyszałem, może troche stary ale dla mnie jary:

Siedzi McGayver i James Bond w szklanej wielkiej kuli z małym otworkiem na górze. Są uwięzieni przez szalonego psychopatę, chcącego opanować świat. No iMcGayver przygląda się temu małemu otworkowi na szczycie szkalnej kuli, i zagduje do Jamesa Bonda:

-Hej, James masz zapałki??
-Nie.
- No to nie wyjdziemy!

:DDD NIech się śmieja ci co rozumieją ten dowcip:))) Ci co nie rozumieją niech piszą toim wytłumacze.

22.02.2005
08:52
smile
[125]

volvo95 [ Legend ]

Nie rozumiem :)

22.02.2005
09:09
[126]

MAROLL [ Legend ]

volvo95--> McGayver to taki złotaraczka i nawet z wózka inwalidzkiego bombe potrafi zrobić:) bejrzyj choć jeden odcinek to zrozumiesz np. z kilku starych szmat balon na ciepłe powietrze w ciągu 10 minut uszył:))

No i siedzą w tej kuli w sytuacj bez wyjścia ten otwór jest za mały żeby przez niego wyjśc, noi McGayver pyta się o zapałki. Kiedy kolega nie ma to onmówi że nie wyjda.

Sens tego kawału jest troche pokręcony, z cyklu takie głupie że aż śmieszne. No bo co by McGayver zrobił z zapałkami. Wyczrowałby helikopter. Znając jego możliwości pewnie tak:)

22.02.2005
09:36
[127]

hola' [ koniczynka ]

maroll - lekka przesada z tymi zapalkami

22.02.2005
09:52
smile
[128]

volvo95 [ Legend ]

Maroll --> Nie no rozumiem, ale mnie ten kawał nie śmieszył bo był bardzo przewidywalny. Myślałem że chodzi o jakąś ukrytą pointe skoro uważasz to za najlepszy dowcip :)

BTW. Mc Gyver :)

22.02.2005
11:37
[129]

Lewy Krawiec(łoś) [ I can change ]

bo w ogóle to ten dowcip szedł inaczej:

mcgyver z kumplem są uwięzieni w lochu. Mc Gyver się pyta:
-ej John masz zegarek?
-nie
-kurde...helikopter odpada

22.02.2005
11:39
[130]

M'q [ Schattenjager ]

Albo jeszcze inaczej:)

Wchodzi McGyver do sklepu.
- Są zapałki?
- Nie ma.
- A co jest?
- Ketchup.
- Też może być.

22.02.2005
11:45
smile
[131]

muhabor [ Konsul ]

no teraz to mnie rozwaliło - ketchup może być...

22.02.2005
12:08
smile
[132]

EwUnIa_kR [ Legend ]

hahahahaha rozwalił mnie mistrz cietej riposty<hahaha.

22.02.2005
12:23
smile
[133]

doniczka [ thomson ]

Dwóch Polaków pracuje na budowie w Niemczech- jeden legalnie drugi na czarno. Pracują już parę tygodni gdy nagle na placu budowy pojawia się niemiecka policja z kontrolą. Polak pracujący legalnie szybko do nich podchodzi i zaczyna z nimi rozmowe po niemiecku. Ci go pytaja o dokumenty, o pozwolenie na pracę itp. Po szczegółowej kontroli pytaja sie o teg drugiego:
(po niemiecku) A wasz kolega moze tu podejść i pokazać dokumenty?
- Ale on ma wszystko w porządku panie policjancie...
- A dokumenty i pozwolenie na prace ma?
-Ależ tak panie policjancie!!!
- To niech go pan tu zawoła!!
- Ale przecież mówię że on tu pracuje legalnie!!!
_ Proszę go natychmiast zawołać!! (karze policjant)
Polak machając przywołująco na tego drugiego ręką głośno krzyczy po Polsku:
- Kazik, kurwa spierdalaj!!!!!!!!!!!!!



teraz coś na czasie...:)))

rozmowa dwoch przyjaciol przez tel:
-czesc pomyslalem sobie ze sie dlugo nie widzielismy i moglbys do mnie wpasc, od 3 lat jestem politykiem we Włoszech
-ok bede-odpowiada polak
Wloch przyslal po niego prywatny samolot,potem na lotnisku czekala limuzyna.Dojezdza w koncu na miejsce a Wloch z zajebistym dupami,chata zajebista z kortami tenisowymi,polem golfowym itd. Polak pyta:
-skad masz to wszystko?
-choc ci pokaze za dom.
poszli i koles z wloch mowi
-widzisz tamta autostrade?
-no widze
-miala kosztowac 60 mln $ a kosztowala 40 i włala :), w polsce mozesz robic tak samo
za 3 lata koles z polski dzwoni do Włoch i zaprzasz kumpla do siebie.
kolo z wloch przyjezdza i widzi to samo, samolot, limuzyna, chata itd
pyta swego kumpla z polski, jak tego dokonales w tak krotkim czasie?
-choc ci pokaze
poszli za dom, polak mowi
-widzisz tamta autostrade?
-no wlasnie nie widze
-no i włala :)



Polak,Rusek i Niemiec spotykaja sie w knajpie i sie chwala kto co sobie kupil!Niemiec mowi:
-ja sobie kupilem nowy zloty zegarek roleksa!!!
Rusek mowi:
-ja sobie kupilem stado krow!!!
A polak mowi:
-a ja sobie nic nie kupilem!!!
Spotykaja sie na drugi dzien i mowia:
Niemiec
-kurwa,zajebali mi zegarek w nocy!!!
Rusek
-Kurwa a mi zapierdolili stado krow!!!
Polak
-Ja pierdole juz 14 30!musze isc krowy napoic!!!

22.02.2005
17:19
smile
[134]

oSv [ Pretorianin ]

do dyrektora cyrku przychodzi facet i przekonuje go ze jego kot potrafi mowic.
dyrektor jest zirytowany ale postanawia to sprawdzic.
własciciel zadaje pytania kotu:
-jaka jest forma w czasie przeszlym, rodzaju meskiego, liczby pojedynczej od Mieć?
kot chwile mysli poczym zdecydowanie odpowiada:
-miał !
kolejne pytanie:
-węgiel w zmielonej formie ?
kot mysli mysli...
-miał !
nastepne pytanie:
-mial wałęsa wąsy ?
-miał
własciciel cyrku niewytrzymal i wyrzycil kota z jego wlascicielem na zbity pysk, kot otrzepuje sie i mowi:
-no co moze niewyraznie mowilem????

24.02.2005
12:41
smile
[135]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

Mnie rozwala :D

W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica. Biegnie prosto do matki przełożonej:
- Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić?
- Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona.
- Pomoże?
- Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie.

***

Dwaj myśliwi idą przez las. W pewnej chwili jeden z nich osuwa się na ziemię. Nie oddycha, oczy zachodzą mu mgłą. Drugi myśliwy wzywa pomoc przez telefon komórkowy.
- Mój przyjaciel nie żyje. Co mam robić? - woła.
- Proszę się uspokoić - pana odpowiedź. Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje.
Po chwili rozlega się strzał. - W porządku - woła do telefonu myśliwy. - I co dalej?

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-02-24 12:44:09]

26.02.2005
00:17
smile
[136]

Ragn'or [ Konsul ]

Sherlock Holmes szedł razem z dr Watsonem przez las nocą.Nagle zachciało się im obu kupę.Skręcili więc głębiej,po czym ulżyli sobie.W drodze powrotnej Watson ciągle nad czymś uporczywie rozmyślał,zastanawiał się,wreszcie nie wytrzymał i spytał:
-Mój drogi Sherlocku,jak to jest,że obaj zrobiliśmy kupę,a na trawie została tylko jedna?
-To bardzo proste,drogi Watsonie-ja zdjąłem spodnie.

26.02.2005
00:59
smile
[137]

martinuś [ Centurion ]

na www.alejaja.pl są dobre dowcipy

26.02.2005
01:03
smile
[138]

Bilbo_B [ crazy Hobbit ]

NIenawiść :D

W samolocie lecą w jednym rzędzie: dwóch Arabów (od strony okna) i rabin (od przejścia). Żyd wyluzował się, rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
- Idę po colę.
Żyd na to:
- Ależ nie, ja pójdę, po co się przeciskać...
I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta.
Żyd wraca, daje colę Arabowi. Po kolejnej godzinie lotu drugi Arab mówi:
- Idę po colę.
Żyd zareagował tak jak poprzednio:
- Ja pójdę, niech pan siedzi!
I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta.
Żyd wraca, daje colę Arabowi. Samolot ląduje,
Żyd ubiera się, zapina kołnierzyk, wkłada jeden but i krzywi się:
- Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami: to plucie do butów, to szczanie do coli...

26.02.2005
01:04
[139]

martinuś [ Centurion ]

jak rozpoznać po ciemku oga od cebuli ????????????????????????????? jak da się zieść to cebula jak ty się dasz zieść to ogr

26.02.2005
01:10
smile
[140]

martinuś [ Centurion ]

Przychodzi facet zadowolony krzyczac:

-Jozka wygralismy w totolotka pakuj sie!

- A co wyjezdzamy?

-Nie, spadaj

26.02.2005
01:11
[141]

martinuś [ Centurion ]

Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablice
- Nie
- Jasiu wytrzyj
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce
- Przez ten czas nauczycielka pyta się dzieci:
- Kochane dzieci co byscie napisali na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata

26.02.2005
01:12
[142]

martinuś [ Centurion ]

Mówi jasiu do kolegi:
- mam problem; moj kot wstaje rano i sra na dywan potem rozpędza sie i rozjeżdża to gowno po całym pokoju. co mam zrobic?
- hmmmmmmZwin dywan i rozłóż papier ścierny!
Spotykaja sie za kilka dni...
- co pomogło?
- Jak sie kot w korytarzu rozpędził to do lodówki dojechały same oczy

26.02.2005
01:13
[143]

martinuś [ Centurion ]

Mówi jasiu do kolegi:
- mam problem; moj kot wstaje rano i sra na dywan potem rozpędza sie i rozjeżdża to gowno po całym pokoju. co mam zrobic?
- hmmmmmmZwin dywan i rozłóż papier ścierny!
Spotykaja sie za kilka dni...
- co pomogło?
- Jak sie kot w korytarzu rozpędził to do lodówki dojechały same oczy

26.02.2005
01:14
[144]

martinuś [ Centurion ]

Pan nauczyciel pyta dzieci na lekcji:
-Co to jest rarytas?
-Rarytas to jest pomarańcza - powiedziała Kasia.
-No i co jescze? - zapytał klasy nauczyciel.
Karol podnosi ręke i mówi: rarytas to jest czekolada.
-Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.
Jasiu podnosie rękę i mówi:
-Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.
Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem.
Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa.
Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:
- Czemu tak od razu uciekłeś do ostaniej ławki i gdzie masz ojca?!
- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka

26.02.2005
01:15
[145]

martinuś [ Centurion ]

W pierwszej klasie szkoly podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta dzieci:
- Jakie dzwieki wydaje krowa?
Malgosia podnosi reke:
- Muuuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odglos wydaja koty?
Grzes podnosi reke:
- Miauuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dzwiek wydaja psy?
Jasio podnosi reke.
- No Jasiu powiedz - zacheca pani.
- Na ziemie skurwysynu, rece za glowe i szeroko nogi!!!

26.02.2005
01:16
[146]

martinuś [ Centurion ]

Jasiu przyszedł 15 minut za późno na pierwszą lekcję, czyli język polski. Wszedł do klasy, usiadł w ławce, położył na nią nogi i powiedział na powitanie:
- Siema!
Na to nauczycielka:
- Wyjdż, i wejdż na nowo, i przywitaj się z nami tak grzecznie, jak twój ojciec z mamą kiedy wraca z pracy!
- Dobra!-odparł jasiu, wyszedł, i wszedł, mówiąc:
- K***a, gdzie ten obiad!?

26.02.2005
01:18
[147]

martinuś [ Centurion ]

Pani powiedziala zeby ulozyc zdanie z ptakami.
Zglosil sie Jas:
Jas: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
Pani: a z dwoma ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wywinął orła.
P: A z trzema Cwaniaczku ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia
P: A z czterema ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia, aż mu dwa Gile wyszły z nosa.
P: Jak powiesz z pięcioma to dam ci szustke.
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia, aż mu dwa Gile wyszły z nosa, a potem dalej poszedł pić na Sępa....
:DD

26.02.2005
01:19
[148]

martinuś [ Centurion ]

W II-iej klasie pani zadala dzieciom napisanie wypracowania, które bedzie
zawierac slowa "zapewne" i "gdyz". Jedna dziewczynka napisala:
- "Zapewne jutro bedą goscie, gdyz mama ugotowala duzo zupy".
Druga:
-"Zapewne jutro bedzie ladna pogoda, gdyz w nocy bylo duzo gwiazd".
Teraz kolej na Jasia:
- "Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pacha New York Times"a"...
- A gdzie "zapewne i gdyz?" pyta nauczycielka.
"Zapewne idzie srac, gdyz nie zna angielskiego..." - dokonczyl Jasio

26.02.2005
01:21
[149]

martinuś [ Centurion ]

Do Jasia, który często przeklinał, na lekcje miała przyjść komisja. Pani przed lekcją powiedziała Jasiowi, że może sie zgłaszać, ale w ogóle ma się nie odzywać. Mija cała lekcja. Pani niektóre dzieci zapytała po dwa razy, a Jasia wcale. Ludzie z komisji mówią, żeby go chociaż raz zapytała: - Tak Jasiu, co chciałeś? - Teraz kurwa? Teraz jak już się zesrałem?!

26.02.2005
01:22
[150]

martinuś [ Centurion ]

Wpada Jasiu do domu szczęśliwy jak po pół litra. Ojciec ogląda świadectwo i
mówi:
- Durniu! Same pały, a ty się cieszysz?!
- Jeszcze tylko wpierdol i wakacje!!

26.02.2005
01:23
[151]

martinuś [ Centurion ]

ojciec Jasia mial fabryke w ktorej produkowano parówki, ojciec musial gdzies wyjsc i chcial, aby go Jasiu zastapil na moment, mowi do Jasia:
- Jasiu, widzisz... Do tej maszyny wkladasz barana i wychodzi parówka
Jasiu zrozumial i po chwili pyta tatę:
- Tato, a jest taka maszyna, do ktorej sie wklada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, twoja matka.

26.02.2005
01:25
[152]

martinuś [ Centurion ]

Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem
widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
-Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
-Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
-Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
-Jasiu, ile mam ci powtarzać że tak nie wolno! Za karę
będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
-Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby jaja swe nosić w nawiasach

26.02.2005
01:28
[153]

martinuś [ Centurion ]

Mały Jasio bawi się w strażaka. Ubrał hełm strażacki, wsiadł do czerwonej przyczepki, którą przywiązał do psa, wielkiego bernardyna i kazał mu się ciągnąć po podwórku. Niestety, bernardyn wył okropnie, co zaalarmowało tatę Jasia. Przyszedł i zabaczył, że pies ma okręcony sznurek wokół genitaliów.
- Jasiu, jeśli obwiążesz mu ten sznurek wokół szyi, piesek będzie ciągnoł cię szybciej...
- Tak, ale nie będe miał syreny!

Dodany: 06.10.04, 10:52 Autor: Maciek i Przemek i Przemek i M Ocena: 4.3(21 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

W GRUDNIU NA LEKCJI PLASTYKI PANI PYTA DZIECI:
-JAK WYOBRARZACIE SOBIE MIKOŁAJA?
-JA SOBIE WYOBRARZAM Z WIELKIM WORKIEM - MÓWI MAŁGOSIA.
-A JAK TY SOBIE WYOBRARZASZ? - PANI PYTA JASIA.
- JA WYOBRARZAM SOBIE WIELKĄ DUPE W OKNIE.
-JASIU JAK TY MOŻESZ TAK MÓWIĆ??!!!!!?
- BO BABCIA MI POWIEDZIAŁA ŻE MIKOŁAJ MI GÓWNO PRZYNIESIE!

Dodany: 07.11.04, 02:29 Autor: IZUNIA Ocena: 4.3(106 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Mały Jasio podgląda swoja siostre w kąpieli, po czym podchodzi do mamy i pyta:
- Mamo a dlaczego Małgosia ma rozcięcie zamiast ptaszka?
mama zakłopotana... - A bo wiesz jak była miejsza to spadła na nóż i sie nadziała
Jaś po chwili zastanowienia...- Aaa to znaczy że jak babcia była mała to spadła na siekiere!!!

Dodany: 28.09.04, 11:45 Autor: owca Ocena: 4.3(184 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pani na lekcji biologii pyta dzieci:Jakie widzieliście jajka?
Na to pytanie dzieci odpowiadają różnie.
Białe, szare, w ciapki, itd.
Jasiu podnosi rękę i mówi:Ja proszę pani widziałem czarne.
Pani na to:Gdzie Ty Jasiu widziałeś czarne jajka? Jasiu:Na plaży u murzyna. Pani:Siadaj dwa. Jasiu:Tak proszę pani były dwa. Pani:Siadaj pała. Jasiu:Pała też była. Pani:Przyjdź jutro z ojcem, on Ci pokarze!!! Jasiu:Etam, ojciec nie ma co pokazywać, ojciec ma białe.



Dodany: 10.07.03, 16:07 Autor: czebodek Ocena: 4.2(523 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu prosi mame
-Mamo kup mi mleko
-Ale po co ty przecież nigdy nie piłeś mleka
-No to co proszę kup mi
-No dobrze kupię ci
Mama daje Jasiowi mleko, Jasio wzioł mleko i miseczke zamknął się w pokoju siciągnoł majtki patrzy na pisiorka i mówi
-Pij mleko będziesz wielki

Dodany: 08.11.03, 10:44 Autor: Szymon Ocena: 4.2(1009 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu i tata odbierają poród mamy w domu Nagle gaśnie światło i nic nie widać tata mówi do Jasia:
-Jasiu weż latarke i świeć ja będe odbierał dziecko.
Mama prze ,krzyczy i jest tata odbiera,odbiera jednego,drugiego-troszke zdziwiony,trzeciego-przerażony,czwartego
i mówi:
-Jasiu gaś latarke bo do światła lecą.


Dodany: 06.05.04, 09:25 Autor: Barabash Ocena: 4.2(1012 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:
- Dupa.
- Co powiedziałeś tatusiu? - pyta Jasio.
- Aaaa... powiedziałem... duduś
- tatusiu, a co to jest duduś?
- Aaa, wiesz synku, duduś to takie zwierzątko.
- Tato, a jak on wygląda?
- A, ma takie rączki i nóżki...
- Tatusiu, a co jedzą dudusie?
- Mmm. Jedzą warzywa owoce...
- A tato, a czy dudusie mają dzieci?
- Noo, tak.
- To znaczy, że dudusie się rozmnażają?
- Tak
- A jak się nazywają dzieci dudusia?
- Eee... dudusiątka.
- A jak wyglądają dudusiątka?
- Też mają rączki i nóżki... tak samo jak dorosłe
- A co jedzą dudusiątka?
- Eeee... mleczko piją...
- Tato, a gdzie mieszkają dudusie?
- Dupa, powiedziałem dupa!

Dodany: 10.12.04, 16:44 Autor: piter Ocena: 4.2(80 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Katachetka prowadzi lekcję religii w klasie:
-Opowiedzcie, dzieci, jak sobie wyobrażacie Matkę Boską?
-Dziewczynki opowiadają, że jest to śliczna panienka w błękitnej, długiej sukni, czysta, skromna, w wianuszku na głowie. Wstaje Jasio i przedstawia swoją wersję:
-Matka Boska to jest niezła cizia - twarz jak tapeta, gorsecik, mini spódniczka, szpilki, cyc prawie na wierzchu.
-Jasiu, na Boga, skąd Ci to przyszło do głowy?
-Bo wczoraj jak przechodziłem koło kościoła, to wychodziła stamtąd taka laska, a ksiądz szeptał za nią:"Matko Boska, żeby Cię tu nikt nie zobaczył!"

Dodany: 05.09.04, 10:24 Autor: Fancy Ocena: 4.2(739 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

WYCHOWAWCZYNI PYTA JASIA
-JASIU CZY TWÓJ TATUŚ BĘDZIE NA WYWIADÓWCE
-NIE PROSZE PANI POJECHAŁ NA TRZY MIESIĄCE W DELEGACJE ALE JAK BĘDZIE SIĘ DOBRZE SPRAWOWAŁ TO WRÓCI WCZESNIEJ.

Dodany: 21.02.05, 07:28 Autor: MIGOTKA Ocena: 4.2(26 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

jasiu dostał na gwiazdke kolejkei sie nia bawi.
-kurwa wsiadac drzwi zamykac, kurwa wsiadac drzwi zamykac!
tato jasia przychodzi i mówi
-jasiu tak nie wolno mowic. jeszcze pare razy tak powiesz to staniesz w koncie.
sytuacja powtorzyła sie kilka razy az wreszcie jasiu stanal na dwie godz.
po dwoch godz.
-kurwa wsiadac drzwi zamykac,kurwa wsiadac drzwi zamykac, bo przez tego huja mamy dwie godziny spoznienia

Dodany: 23.07.03, 13:18 Autor: jol Ocena: 4.1(344 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

W szkole u Jasia było malowanie. Pani nauczycielka w ramach zajęć z plastyki chciała sprawdzić czy dzieci mają zmysł plastyczny. Więc pyta się dzieci jak by pomalowały klasę. Dzieci opowiadają swoje wizje klasy po malowaniu. Doszło do Jasia,więc mówi - W zasadzie to podoba mi się tak jak jest, tylko na środku ściany pierdolnąłbym szlaczek ! - Po tych słowach nauczycielka złapała się za głowę i mówi do Jasia: - Jasiu jutro widzę cię tu z ojcem.
Na drugi dzień Jasiu przychodzi do szkoły z ojcem. Nauczycielka zrelacjonowała mu więc treść wczorajszej lekcji. - I na końcu mówi, że na środku ściany pierdolnąłby szlaczek... - Ojciec popatrzył na ścianę i mówi:
- Ma pani rację, rzeczywiście chujowo !


Dodany: 15.10.03, 03:40 Autor: fol Ocena: 4.1(147 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasio i Małgosia spotykali sie codziennie w domku na drzewie na codziennym pierdoleniu.
-Jak bede pierdzieć to masz przestać-powiedziała Małgosia.
Spotykaja sie juz pare tygodni i tata Marysi zaczyna sie siepokoić.Wchodzi do domku patrzy a tam jasio posuwa Małgosie.Jasio przestał.
Małgosia pyta
-czemu przestałeś??Przecież nie pierdze!
A jasio.
-spójrz do góry to sie ZESRASZ!!!!

Dodany: 16.10.03, 09:41 Autor: Lechu Ocena: 4.1(237 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

pani od polaka każe dzieciom napisać wypracowanie o ptaszkach...
i Jasiu pisze : cip, cip, cip, cip, cip, cip, cip...itd. aż wkońcu wipisały mu sie wszystkie długopisy!!
gdy po przeczytaniu wypracowania Małgosi pani każe Jasiowi odczytać swoje to jasiu czyta:
-cip, cip, cip, cip, cip, ... itd.
- Jasiu coś Ty napisał?? zmazuj to
- Ale ja nie mam gumki!!
- To zmaż korektorem
- ale korektora też nie mam!!
- To zlizuj to!!!
wraca Jasiu do domu z wywieszonym jęzorem i tata go się pyta:
- Synku co Ci się stało??
- Jakbyś się nalizał tyle cip to też byś taki miał...

Dodany: 27.10.03, 13:56 Autor: alex Ocena: 4.1(456 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Zbliżają się święta, lecz w rodzinie Jasia się nie przelewa. Zdesperowany Jasio pisze list do sw. Mikołaja. "Drogi sw. Mikołaju jestem bardzo biedny ale chciałbym dostać na gwiazdkę klocki lego, piłkę i kolejkę elektryczna."
Panie na poczcie nie bardzo wiedza co zrobić z tym listem, gdyż Jasio nie napisał adresu do Mikołaja. Postanawiają przeczytać list, tak się wzruszają losem biednego Jasia, że postanawiają spełnić jego życzenia. Jednak pracownice poczty same dużo nie zarabiają więc pieniędzy starczyło tylko na piłkę i klocki. Wysyłają prezenty do Jasia. Po jakimś czasie przychodzi list od Jasia, panie na poczcie otwierają go i czytają:
"Drogi Mikołaju dziękuję ci za wspaniale prezenty, a tę kolejkę to pewnie te kurwy z poczty zajebały!"


Dodany: 01.11.03, 11:04 Autor: Konrad Hanejko Ocena: 4.1(146 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jest wieczór Jasio mówi do taty .Tato tato moge sie pobawic twoim kutaskiem.Nie Jasiu nie morzesz.Tato no prosze.Nie Jasiu nie bedziesz sie bawil moim kutaskiem.Jasiu poszedl do swojego pokoju.Wszyscy śpią Jasiu wstal idzie do duzego pokoju zdja koudre i zaczal sie bawic kutaskiem taty jest kaptrek niema kapturka jest kapturek nie ma kapturka.Na nastepny dzien tata sie budzi patrzy caly pokuj w spermie kutas caly czerwony.Pyta sie Jasia, Jasiu bawileś sie moim kutaskiem. Tak tato bawilem sie , jest kapturek nie ma kapturka jest kapturek nie ma kapturka a jak mnie opluł to go skopałem !!!!

Dodany: 02.11.03, 09:29 Autor: Fiken Ocena: 4.1(228 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

<<<| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | >>>


« SUBSKRYPCJA «
Porcja kawałów i aktualizacje :)


« POLEĆ SERWIS «






« POLECANE «
www.beka.pl
www.joemonster.org
Zaklady sportowe
Humor na maxa
humor.mocny.com
www.pajacyk.pl
Piękne Dziewczyny

« SONDA «
Czy dłubiesz w nosie?


Zawsze i wszędzie
Czasami
Tylko dyskretnie
Tak i robię sobie kulki
Nie, bo nie ładnie
Co wydłubię, to zajadam


Wyniki :: Sondy




Copyright © 1999-2005 by alejaja.pl

26.02.2005
01:32
smile
[154]

martinuś [ Centurion ]

Pani na lekcji jezyka polskiego kazala dzieciom wymyslec jakis rym lub tekst. Po 8 minutach pani pyta:
-Dzieci czy juz napisaliscie?
Na co Jasio odpowiada
-Tak, tak prosze pani ja mam.
-No to przeczytaj Jasiu
-W himalajach, w himalajach slon powiesil sie na jajach.
-Ale Jasiu to za brzydkie, i troche za krotkie, pomysl jeszcze troche i przeczytaj jak skonczysz.
Jasiu skonczyl po nastepnych 8 minutach, wstaje i mowi:
-Prosze pani skonczylem.
-No to przczytaj Jasiu.
-W himalajach, w himalajach, slon powiesil sie na trombie i jajami w drzewa rombie.

Dodany: 05.11.03, 07:02 Autor: wiciowiec Ocena: 4.1(300 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu mowi do ojca:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-A co znowu zrobiles?
-Nic... Tylko stolik wysadzilem...
Po trzech dniach:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-A co znowu zrobiles?
-Nic... Tylko lawke wysadzilem...
Po tygodniu:
-Tato! Wzywaja cie do szkoly!
-Nie pojde juz wiecej do twojej szkoly!
-Slusznie. Po co chodzic po ruinach?

Dodany: 09.08.04, 16:03 Autor: pio Ocena: 4.1(743 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Rodzice chcieli uprawac seks. Niestety w domu byl maly Jasio. Mama powiedziala mu:
-Jasiu idz na balkon i opowiadaj co widzisz, a ja z tatusiem bedziemy sluchac!
Jasio wyszedl na balkon i zaczal mówic:
-o jaka ladna dzisiaj pogoda. Slonko swieci. Na dole w piaskownicy widze moich kolegów, a na przeciwko jest blok. Na jednym z balkonów stoi jakas mala dziewczynka. Pewnie jej rodzice tez sie pierdola....

Dodany: 29.11.03, 10:22 Autor: nieznany Ocena: 4.1(893 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Mały Jasiu wchodzi do pokoju rodziców a oni w tym czasie się kochali i Jasiu pyta się Ojca?
-Tato co robisz?
-A wiesz synku mamusia chce mnieć dzidziusia.
-tak. To ja chcę rowerek

Dodany: 28.02.04, 10:10 Autor: Pysio Ocena: 4.1(180 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Przychodzi Jasiu do kiosku.
-Do you speak English??!!
-Yes I do!
-To dobrze! Poproszę gumy Winterfresh!!!

Dodany: 26.03.04, 10:01 Autor: ”®Wiolka®” Ocena: 4.1(416 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

A więc, rodzice Jasia chcieli sie troche podymać ale mieli maly dom i nie wiedzieli gdzie zostawić dzieci. Wtem tata wpadl na pomysl:
- Jasiu!! Wyjdź na balkon i mow mnie i mamie co sie dzieje dookola.
Jasiu wyszedl na balkon i nawija:
- Widze właśnie, jak dzieci bawią się w piaskownicy, widze babcię idącą z zakupami, psa srającego obok merola i innych ludzi chodzących po chodnikach. A, jeszcze jedno. Obok mnie na innym balkonie stoi dziewczynka. Pewnie dla tego, że jej rodzice też się pieprzą...

Dodany: 30.04.04, 23:12 Autor: anonymous Ocena: 4.1(359 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Lekcja przyrody. Pani mówi do dzieci:
- Dzieci, nie wolno całować zwierząt, bo roznoszą różne choroby. Czy ktoś mógłby podać jakiś przykład?
Wstaje Jasio:
- Moja ciocia całowała swojego psa...
- I co się stało?
- I zdechł!

Dodany: 17.03.04, 18:02 Autor: Anetka Ocena: 4.1(271 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu dostał w szkole zadanie:
napisać opowiadanie z czterema wątkami (sensacyjnym, religijnym, historycznym, miłosnym)
Jasiu zmieścił się w jednym zdaniu:
-O mój Boże (wątek religijny)
-szepnęła hrabina (historyczny)
-jestem w ciąży (miłosny)
-tylko nie wiem z kim (sensacyjny)!

Dodany: 19.03.04, 17:22 Autor: Harry Ocena: 4.1(447 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Ksiądz przygotowuje dzieci do pierwszej komuni św. Na pierwszej spowiedzi każdy chłopak powiedział swoje grzechy. Wszyscy mieli 1 wspólny i ten sam: "waliłem konia". Ksiądz wkurzony wchodzi do zachrystii i mówi:
- strasznie mnie te dzieciaki zdenerwowały. Wszystkich wyspowiadałem i wszyscy ten sam grzech: "waliłem konia". Co to właściwie znaczy?"
Na to inny ksiądz odpowiada:
- No wiesz... masturbują się, fiutka se trzepią.
- Aha.
Na drugi dzień w trakcie mszy św. ksiądz powiedział:
- Wszyscy, którzy walą konia - na prawo!
Z lewej strony został tylko mały, chudy, rudy, piegowaty i anemiczny Jasiu. Ksiądz pyta go:
- Ty Jasiu nie walisz konia?
No to Jasiu sepleniąc:
- Nie, prose księdza. Ja juz dupce.

Dodany: 27.03.04, 19:25 Autor: Kuba Ocena: 4.1(662 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Siedzi kobieta w w ciąży, a obok niej Jaś. W końcu Jaś nie wytrzymał i pyta sie tej kobiety:
- Co tam pani ma?
- Dzidziusia.
- A kocha je pani?
- Tak.
- To czemu pani je zjadła?

Dodany: 26.06.04, 03:57 Autor: Płudo Ocena: 4.1(499 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

W liceum uczniowie rozabiajo.
Wtem jasio wklada ręke pod sukienke nauczycielki i mowi.
-bzykne panią!
Wtem nauczeycielka ucieka do dyrektora
i mowi.
-Ja sio powiedzial ze mnie bzykni :(
A na to dyrektor
-prosze sie nie martwic jasio nie klamie

Dodany: 02.12.04, 15:50 Autor: Sikora Ocena: 4.1(30 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

jasiu po 7 latach spotyka swoją
nauczycielke.ona sie pyta:
-Jasiu,co teaz porabiasz?
-Wykładam chemię
-A gdzie
-W "BIEDRONCE"

Dodany: 25.11.04, 04:10 Autor: hałek Ocena: 4.1(29 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pani na lekcji polskiego pyta Jasia o pierwszą literę alfabetu
Jasiu po chwili zastanowienia odpowiada "b"
Pani: Źle idź do kąta
Jasiu siada w kącie i widzi dziurę w ścianie wkłada tam swojego pisiorka, po drugiej stronie ściany był rzeźnik. Przyszła klientka i mówi:
- "Tę parówkę poproszę".
Rzeźnik tnie, a Jasiu obolały krzyczy:
-"Aaaaaaaaaaaaa!!!".
Pani: Dobrze Jasiu.

Dodany: 05.01.05, 03:21 Autor: Rayan Ocena: 4.1(115 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu mówi do ojca tato słyszałem że twój ojciec był głupi!Ojciec odpowiada chyba twój!!

Dodany: 11.03.03, 20:02 Autor: fejdasz Ocena: 4.0(398 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Do szkoly ma przyjechać komisja, a wszkole jest przeklinający Jasiu.
Nauczycielka mówi do dziewczynek: Jak Jasiu choc troche przeklnie wychodzcie z klasy.
Przyjeźdźa kommisja i pyta sie jasia :
co budują za oknem
-burdel
-dziewczynki wychodzą z klasy i jasiu mówi:
-gdzie kurwy idziecie dopiero fundamenty stawiają!!!!!!!!!!!

Dodany: 11.05.03, 12:31 Autor: matiko Ocena: 4.0(253 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

<<<| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | >>>


« SUBSKRYPCJA «
Porcja kawałów i aktualizacje :)


« POLEĆ SERWIS «






« POLECANE «
www.beka.pl
www.joemonster.org
Zaklady sportowe
Humor na maxa
humor.mocny.com
www.pajacyk.pl
Piękne Dziewczyny

« SONDA «
Czy dłubiesz w nosie?


Zawsze i wszędzie
Czasami
Tylko dyskretnie
Tak i robię sobie kulki
Nie, bo nie ładnie
Co wydłubię, to zajadam


Wyniki :: Sondy




Copyright © 1999-2005 by alejaja.pl

26.02.2005
01:35
[155]

martinuś [ Centurion ]

Jasiu siedzi przy stole z cala rodzina i jedza obiad. Nagle jasiu mowi:

-Chce mi sie siku

A na to dziadek:

-Chodz tu jasiu. Nie mow chce mi sie siku tylko chce mi sie gwizdac

jasiu odpowiada O.K

W nocy jasiu wstaje idzie do dzaidka i mowi mu na ucho:
-dziadku chce mi sie gwizdac,
dziadek: ale jest noc i nie mozna gwizdac,

Jasiu- ale mi sie bardzo chce gwizdac !!!

Dzidek- To gwizdaj mi cicho do ucha :)

Dodany: 08.06.03, 11:39 Autor: PaGoLiK Ocena: 4.0(124 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasiu i Małgosia pojechali do babci, a tam jest jedno dwupiętrowe łóżko, więc ustalono, że babcia i dziadek będą spali na dole, a Jasiu i Małgosia na górze. Przed snem Małgosia mówi do Jasia:
- Jasiu, jak powiem pączki, to ruchamy się!
W nocy wszyscy śpią, ale po jakimś czasie słychać:
- Jasiu, pączki!
No i zrobili co trzeba i poszli spać. Po jakimś czasie znowu słychać:
- Jasiu, pączki!
Znowu odwalili kawał dobrej roboty i poszli spać. Po kilku kwadransach ponownie słychać:
- Jasiu, pączki!
Dziadek:
- Przestańcie wreszcie jeść te pączki, bo już lukier się na mnie leje!

Dodany: 11.06.03, 16:16 Autor: Ludvik Ocena: 4.0(233 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

W pewnej szkole uczył się Jasiu który bardzo często przeklinał. Pewnego dnia do szkoły przyjechała komisja i postanowiła przeprowadzić lekcje z klasą Jasia. Kobieta z komisji pyta się:
-Dzieci powiedzcie jakies słowo na ,,k""
Nikt nie zgłasza się poza Jasiem.
Gdy babka z komisji wybrała go do odpowiedzi, wychowawczyni klasy zaczęłą się denerwować
Jasiu odpowiada:
-Kamień
Wychowawczyni ulżyło
Wtem Jasiu dodał:
-Ale taki kurwa wielki

Dodany: 25.06.03, 15:26 Autor: MEL@ Ocena: 4.0(525 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pani w szkole, powiedziała Jasiowi, że jak niebędzie przeklinał to mu da cukierki. Jaś powstrzymał się od przeklinania i dostał paczkę cócierków.
Na przerwie derektor pyta jasia:
- Co robisz Jasiu ???
A Jaś na to:
- Niewidzisz HUJU łysy, że WPIERDALAM IRYSY !!!

Dodany: 15.07.03, 13:09 Autor: Agfa Ocena: 4.0(137 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pani na lekcji biologi kazała dzieciom przynieść swoje zwierzaki.
Każdy coś tam przyniósł, tylko Jasiu przyniósł żabę.
Pani na to:
- Jasiu, co twoja żaba potrafi?
Jasiu przycisnoł żab, a żaba:
- Kua !
Jasiu znów przycisnoł a żaba:
- Kua !
Pani mówi:
- Ale Jasiu, czy twoja żaba nic więcej niepotrafi?
Jasiu wkużony przywalił żabie z całej pary. Ażaba:
- Kua! nta na mera! Tarira, Kua! nta na meeeeeeera!

Dodany: 15.07.03, 13:18 Autor: Aga_Zet Ocena: 4.0(117 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Mówi Jasiu do Małgosi
- Małgosiu włóż mi ręce do majtek
- Nie nie włoże
- No włóż !
- No dobrze
- Długi ?
- Tak
- Ciepły ?
- Tak
- Dawno się tak nie zesrałem

Dodany: 25.07.03, 02:56 Autor: ALI Ocena: 4.0(436 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pewnego dnia Jasiu wraca do domu caly podrapany.
Mama ze zdziwieniem pyta Jasia:
-co ci sie synku stalo
-nic mamusiu wywalilem sie na rowerku
-alez Jasiu ty nie masz rowerka
-no dobra wpadlem w krzaki dzikiej róży
-alez Jasiu ostatnie krzaki dzikiej róży wycieli 2 tyg temu
JASIU:
TO JEST MÓJ KOTEK I BEDE GO GWAŁCIŁ KIEDY BEDE CHCIAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dodany: 31.08.03, 12:45 Autor: marchwa Ocena: 4.0(235 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasio rozmawia z ojcem:
- Tatusiu co to znaczy paranoja?
- Idź do kuchni i spytaj się siostry, mamy i babci, czy by się oddały,
gdyby jakiś facet dawał im za to 100 dolarów.
Po chwili synek wraca z kuchni.
- Siostra powiedziała, ze zrobiła by to bez wahania, mama, ze za 200,
a babcia to nawet za 50.
- Widzisz synu, mamy w domu 3 k*rwy, a brakuje nam pieniędzy. I to
jest właśnie paranoja.

Dodany: 07.10.03, 08:27 Autor: ShothaS Ocena: 4.0(140 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:
- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
- To jest niemożliwe - mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjaśnimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
- Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z dupy?!
- Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!


Dodany: 01.11.03, 11:07 Autor: Konrad Hanejko Ocena: 4.0(96 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

<Pani do dzieci w klasie>:
- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.
Na to Jasiu:
- Ja ci dam stara franco klasówkę, jak ci przypieprzę to zobaczysz.
Pani z płaczem poleciała do dyrektora:
- Panie dyrektorze. Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział wulgarnie że mnie pobije
- Taki mały, rudy?
- No, tak
- Ooo! ten to potrafi przypieprzyć.


Dodany: 05.11.03, 11:11 Autor: Mikus Ocena: 4.0(203 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Miecio pyta sie Jasia:
-Znasz jakas dziewice albo prawiczka?- A Jasiu na to:
-Tak moja mama i moj tatus.
Mecio sie pyta: To skad ty sie wzioles?
- Tak dokladnie to nie wiem ale moja babcia mowi ze jak czegos nie zrobia moi rodzice to musi z dziadziusiem dzialac

;)


Dodany: 14.11.03, 04:09 Autor: FunnckyKocks Ocena: 4.0(361 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Nieszczesliwy (Korki› Jasiu siedzi w foteliku a stary czyta gazete
Jasiu pyta
Tata gdzie jest mama?
Gotuje obiadek
za chwile znowu
Tata a gdzie mama?
stary wkurwiony mowielem ci ze gotuje objadek
Po czasie znowu tata a gdzie mama
Stary nie wytrzymal wziął jasia i pierdolną o sciane az mu glowa do kuchni wlazla
Na to Jasiu
O mama a gdzie tata?


Dodany: 18.11.03, 07:10 Autor: TIGER_M Ocena: 4.0(400 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Idzie Jasiu przez las i spotyka Księdza i mówi "dzień dobry".
Biegnie do domu i mówi mamie:
- Spotkałem księdza i powiedziałem dzień dobry
- Ależ synku. Księdzu nie mówi się dzień dobry, tylko niech będzie pochwalony.
Na drugi dzień Jasiu idzie przez las i spotyka parę młodą i mówi "niech będzie pochwalony". Wraca do domu i mówi mamie:
- Spotkałem pare młodą i powiedziałem niech będzie pochwalony.
- Nie mówi się niech będzie pochwalony, tylko kochajcie się do śmierci.
Na następny dzień idzie przez las i spotyka faceta ze świnią i mówi "kochajcie się do końca swojej śmierci".
Wraca do domu i mówi mamie:
- Mamo, spotkałem pana ze świnią i powiedziałem kochajcie się aż do śmierci.
- Nie mówi się kochajcie się aż do śmierci, tylko trzymaj go, żeby ci nie uciekł.
Na następny dzień Jasio spotyka faceta, który sika pod płotem i mówi "trzymaj go zeby ci nie uciekł"

Dodany: 24.02.04, 04:43 Autor: Nicol Ocena: 4.0(550 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
- Dziadku dziś na lekcji pani powiedziała ze mamy posadzić ogródek.
Dziadek posadził ogródek
- Dziadku my go mamy nazwać!!!
- Idź do sklepu i pierwsze słowo jakie usłyszysz, tak będzie się nazywal twój ogródek.
Jasiu szedł do sklepu, pierwsze słowo jakie usłyszał to KALESONY. Następnego dnia przychodzi Jasiu do szkoły i pani kazała pochwalić się tym ogródkiem.
Jasiu rzekł:
- Proszę pani, w kalesonach urosła mi taaaaaaka Marchewka

Dodany: 10.03.04, 12:54 Autor: Mario Ocena: 4.0(273 gł.) Oceń: ? 6 5 4 3 2 1
--------------------------------------------------------------------------------

Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia:
- Ja używam Cologate.
- A dlaczego ?
- Bo to numer 1 na świecie...
- Bardzo dobrze...., a ty Jasiu jakiej używasz ??
- BlendaMed !
- A dlaczego ?
- Bo po niej są twarde jajka !

26.02.2005
14:11
[156]

Fenris_ek [ Fen ]

Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski
poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po
jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a
inżynier stał się bardzo popularnym facetem. Pewnego dnia Bóg dzwoni do
Szatana i pyta drwiąco:
- No i jak tam u was na dole?
- Zajeb*ście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie,
z czym inżynier jeszcze wyskoczy - odparł Szatan
- Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół,
wyślijcie go do nas.
- Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
- Wysyłaj go na górę albo cię pozwę.
Szatan zaśmiał się szyderczo:
- Taa, jasne. Ciekawe skąd weźmiesz prawników?

26.02.2005
20:25
smile
[157]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Część następna:

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.