GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

W&T do Australii !!??!

03.01.2005
23:47
smile
[1]

KaiserSoze [ Centurion ]

W&T do Australii !!??!

czy ktos z was sie orientuje, lub ma doswiadczenie, na jakiej zasadzie mozna wyjechac do Australii i podjac tam legalna prace wakacyjna? slyszalem, ze jest tam odpowiednik amerykanskiego W&T, trzeba wykupic college i mozna pracowac... no ale jak to chocby wyglada cenowo???

04.01.2005
00:05
[2]

Misza [ Prefekt ]

polecam Ci poniższy namiar (osobiście z żoną testowaliśmy ich usługi w 2002 roku...) - na pewno uczciwie a przede wszystkim bez naciągania charakterystycznego dla innych pośrdnictw czy biur podróży udzielą Ci pewnej informacji...

04.01.2005
00:06
[3]

Misza [ Prefekt ]

Aha... no i nie zapomnij, że nasze wakacje a wakacje tam to jest .. delikatnie mówiąc różnica klimatyczna....

04.01.2005
00:17
[4]

KaiserSoze [ Centurion ]

...no wlasnie, dobrze, ze mowisz o klimacie, bo jesli pojade latem, to tam bedzie... zima... ale slyszalem, ze ona i tak wyglada jak nasze lato, a do tego jak sie pojedzie na polnoc, to jest bajecznie :D ... wiadomo, popracuje sie, ale w koncu to maja byc wakacje, wiec na zwiedzaniu nie bede oszczedzal.

04.01.2005
00:21
smile
[5]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Oni tam jeżdżą po złej stronie ulicy... I mają Subaru Imprezy z silnikiem 1.6!!! Zgroza.

04.01.2005
00:39
[6]

Arczens [ Legend ]

Przypadkiem mi sie rzucił w oczy dzis w Wyborczej taki adres.

04.01.2005
00:48
smile
[7]

KaiserSoze [ Centurion ]

gladius -->co do subaru i zlej str drogi, to przeboleje... wazne, zeby bylo za co je kupic;)

Arczens --> jeszcze nie spr, ale dzieki z gory:D

04.01.2005
10:56
[8]

Misza [ Prefekt ]

wrocławski Perfect słynie nie tyle z nabijania ludzi w butelkę co z pobierania zawyżonych opłat - ot. spotkałem osobę w Cairns, która skorzystała z usług tego biura i okazało się że przepłaciła ponad 40% tego, co powinna rzeczywiście zapłacić... mało tego - cześć z jego zapłaty nie wpłynęła jeszcze na konto szkoły i chłopak musiał kolejne pieniądze i nerwy stracić na dzwonienie do tego biura i wyjaśnianie sprawy... generalnie stanowczo odradzam...

04.01.2005
20:01
[9]

KaiserSoze [ Centurion ]

Misza -->a w ogole to mozna tyle zarobic, zeby wyjazd sie zwrocil i do tego cos jeszcze za to pozwiedzac? czy raczej impreza deficytowa...? bo jak bylem w jednym biurze, to kolesie zarzucili mi sumka 23 tys zl za college, nie wiem, czy za 3, czy za 6 miesiecy, no ale tego drugiego i tak bym nie wykorzystal, wiec mala roznica...

04.01.2005
21:24
smile
[10]

Misza [ Prefekt ]

KaiserSoze --> wszystko zależy od tego, z jakim nastawieniem się wybierasz i w jakim celu...

Proste... jeśli chcesz zwiedzać, uczyć się, wylegiwać po plażach, surfować po fali, nurkować na Wielkiej Rafie, urządzać safarii wokół Alice Springs... suma, którą wydasz... jest nieograniczona...

Jeżeli natomiast wybierasz się z myślą o połączeniu nauki z pracą, a dodatkowo, np. w weekendy, czy w ostatnim okresie podróży chcesz coś pozwiedzać to pobyt tam wyjdzie Cię na zero (innymi słowy - kosztem będą bilety lotnicze...

Dużo też zalezy od tego, na jakim aktualnie poziomie masz język jak równiez wieku, podejścia do pracy no i oczywiście przysłowiowego szczęścia...

04.01.2005
21:35
[11]

Lwiecz01 [ Pretorianin ]

KaiserSoze --> słuchaj Miszy, bo dobrze pisze... Australia to nie kraj do którego jedzie się "dorobić", ale żeby żyć na normalnym poziomie w normalnym społeczeństwie.

(o ile normalne sąciągłe rozmowy o rugny i pogodzie...hihihih) :))))

Co do pogody zimą, to to co mówisz sprawdza się na północy - bajecznie, może, jeżeli lubisz zadupia :) Na północy mieszka mało ludzi na stałę - to region wypoczynkowy raczej ze względu na pogodę właśnie i dziewicze tereny. Niestety robactwa i innej gadziny kilka razy więcej niż na południu. Zima w Adelaidzie to już 5-12 stopni, ale odczuwalne zimno z powodu budownictwa w stylu pojedyncza szyba i ściany z tektury (termity mają co jeść - nawet się od nich nie ubezpieczysz :D). Jeżeli cię nie stać na klimę, to latem umierasz w takim domu z gorąca, a zimą jest Ci zimno.
Jako student nie możesz pracować w pełnym wymiarze - pamiętaj o tym, także jak dobrze Ci pójdzie, to może college się zwróci, nie sądzę, żeby jedzenie czy zwiedzanie - może w części. A australinku są wyliczenia ile powinno wystarczyćminimum studentowi na życie. Dodaj do tego 20-30% i będziesz skromnie żył :D
Taka w wieeeelkim skrócie jest Oz, oczywiście mocno przebarwione, ale chyba prawdziwe, a lepiej znać minusy niż same plusy. Jeżeli zdecydujesz się prz znajomości najgorszych stron, to potem może być już tylko lepiej :)

Na osłodę - zamiast wron i srok latają Ci nad głową kolorowe papugi :))

04.01.2005
21:50
[12]

KaiserSoze [ Centurion ]

Misza --> co do nastawienia, to nie planuje jechac przeciez pol swiata z mysla, ze jakos to bedzie, bo ma byc zajebiscie jesli juz :D i zamierzam sobie bardzo w tym pomoc... co do moich "skillow" to dotychczas sobie radzilem, bo pracowalem w Anglii i Stanach, wiec tez jesli bym chcial sie dorobic, to bym wybral jedna z tych dwoch. Spodziewalem sie, ze tu raczej wyjde na zero, ale to byly raczej niczym nie uzasadnione odczucia, moze o tyle, co slyszalem poniekad jakies pol-opinie...

Lwiecz01 --> "Jeżeli zdecydujesz się prz znajomości najgorszych stron, to potem może być już tylko lepiej :) " wlasnie tez tak zawsze sobie mowilem, ale przez twoje slowa mam wrazenie jakby i tak przebijala sie ukryta zacheta...niby jakies robactwo, niewygoda, koszty o ktorych mowisz, ale ja powoli widze w tym wszystkim fajne wakacje:)

pozdro! i dzieki za info... zobaczymy co tam dalej sie rozwinie:)

04.01.2005
22:20
[13]

Lwiecz01 [ Pretorianin ]

Nooo :) Ja bardziej pisałem pod kątem osiedlania się tam na stałe. Na 3 mies. wakacje można jechać w ciemno :D Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni :)))

04.01.2005
22:22
smile
[14]

Misza [ Prefekt ]

Lwiecz01 --> z Twojego tekstu widzę, że również "pogoniłes trochę kangury :)) (hehe - nie zapomnę jednego, co mi na drodze do Townswille... wskoczył w bok samochodu... ech... kangurki wczesnym rankiem są... niczym nasi rowerzyści z 3 promilami :)))....

04.01.2005
22:24
[15]

Misza [ Prefekt ]

KaiserSoze --> aha ... i NIE ZAPOMNIJ o najważniejszym... po powrocie po kilku miesiącach do Polski przeżyjesz naprawdę duży szok kulturowy... i będziesz się dłuuugo zastanawiał, dlaczego tutaj taj wiele rzeczy jest .... (tu wstaw jakiś ulubiony wulgaryzm)...

Australia jest nieuleczalna...

04.01.2005
22:24
[16]

KaiserSoze [ Centurion ]

Misza --> co do tych rowerzystow, to ostatnio zlapali jednego, co mial 12,3 :D ten dopiero musial byc skoczny:) albo alko jakos wyjatkowo wyskokowy!

04.01.2005
22:42
[17]

Lwiecz01 [ Pretorianin ]

Misz :) ---> no niestety ale się mylisz :) W życiu tam nie byłem, ale zgłębiłem temat maksymalnie zastanawiając się z żonką nad emigracją jako Skilled Migrant. Decyzja została podjęta - na razie pas. Jeżeli pan w pasiastym krawacie zacznie dzierzyć władzę, to choćbym miał tam zaczynać od początku, to wyjeżdżam :D
OTóż jak na razie w Polsce mamy ciepłę posadki i ustatkowane życie - wyjeżdżając musielibyśy mozolnie szukać pracy, potem pracować jakiś czas za darmo i "ustawiać sięod nowa, bo przez ten okres przejedlibyśmy całe oszczędności... Pewnie, że sporo rzeczy mielibyśmy z Polski, ale jeżeli tam miałbym wyjechać bez wahania, to jedynie mając już ofertę pracy. Zaczynanie studiów od nowa, bo jakieś podyplomowe trzeba byłoby zrobić jak na razie mnie nie ciągnie za bardzo. Z drugiej strony jak wyjeżdżać, to zanim urodzi siędziecko... Ehhh, ciężka sprawa. JEszcze tam nie byłem, a już jestem nieuleczalnie chory na punkcie Oz :D

04.01.2005
22:57
smile
[18]

Misza [ Prefekt ]

Lwiecz01 --> hehe - toś widzę bratnia dusza pod wieloma względami...

w moim przypadku to własnie moja żoncia, a ściślej mówiąc jej veto (co do pozostania tamże...) spowodowało, że jednak siedzę aktualnie pod Wawelem a nie wśród kangurów... (na szczęście zeszły rok przyniósł pozytywne jak na razie odwrócenie trendów w tematach związanych z pracą tak więc nie mam powodów do narzekań :)) ... ale uczciwie mówiąc czasami "coś mnie jednak ciągnie abroad..."

04.01.2005
23:14
[19]

Lwiecz01 [ Pretorianin ]

Miło usłyszeć, że nie jestem jedynym tęskniącym :) Tyle, że Ty wiesz czym tamta ziemia pachnie, a ja nie - jeszcze lub niegdy się już nie dowiem... Trzeba mieć sporo odwagi, albo nic do stracenia :) A może zacznę szukać jakichś ofert pracy z Australii ? Współpracuję z kilkunastoma firmami międzynarodowymi, które mają swoje siedziby w Australii i miałbym referencje do pracy, ale dużo łatwiej jest zadzwonić do firmy za rogiem, niż czekać do północy, żeby się dodzwonić do firmy w Polsce, która jest gdzieś na końcu świata :))) Dużo łatwiej temu, kto tam już studiował. Z drugiej strony teraz mamy jużemail i o referencje zawsze można pytać on-line z lekkim opóźnieniem :))
A może masz tam jakichś znajomych w branży "szkolenia, negocjacje, telekomunikacja, zarządzanie budżetem, informatyka" ? :))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.