GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

"Pod Rozbrykanym Nazgulem" cz.13

13.03.2002
20:39
smile
[1]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

"Pod Rozbrykanym Nazgulem" cz.13

Witamy Cię zagubiony wędrowcze-czyś jest hobbitem, czy Elfem, czy też może krasnoludem, zatrzymaj się na chwilę i podumaj z nami. Zamów dzisiejszy specjał-potrawkę z królika z ziołami, przyprawioną lembasami i wypoczywaj.
Od Araba, kastore, Berena i krasnoluda;) Fudoshina dowiesz się nadzwyczajnych rzeczy z historii Śródziemia, sprawdzisz swoją wiedzę o nim, a z AQA i Tofu podyskutujesz w języku Elfów. Z LooZ^'em, ^quqoch'em^, Owenem i Rivenem popalisz fajkowe ziele i obgadasz najnowsze doniesienia ze Śródziemia.
Nam wszystkim możesz przedstawić swoje przeżycia i wątpliwości związane z czytaniem Czerwonej Księgi i zapisków Froda i Bilba...
Jesli chcesz podzielić się z nami swoją twórczością związaną ze Śródziemiem, to dobrze trafiłeś...
A jeśliś ciekaw co Twe szlachetne imię znaczy w najpiękniejszej mowie świata-Quenyi, to kliknij na podanego niżej linka i idź za światłem...
Śpiewaj więc z nami:
"A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem-
I w dal przede mną mknie na wschód.
a ja wciąż za nią - tak jak mogę...
Skorymi stopy za nią w ślad-
aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? Rzec nie mogę."

"Droga wybiegła hen, gdzieś w dal,
Za drzwiami się zaczyna tuż,
Daleko zaszła droga ta.
Kto może, niech ją goni już !
Niech w podróż nową puszcza się,
Lecz ja zdrożone nogi mam,
Światło gospody wzywa mnie,
Prześpię się i wypocznę tam. "

13.03.2002
20:40
[2]

KaPuhY [ Bury Osioł ]

"Kolejny raz, drzwi uchylily sie . Do karczmy wstapil maz odziany w zbroje mieniaca sie srebrem i czernia . Wielki mitrhilowy helm na glowie zsunal sie zrecznie prze pomocy rak ukazujac dlugie ciemne wlosy w lekkim nieladzie.Biale drzewo wyhaftowane zlota nicia zajasnialo w swietle pochodni. Teraz wszyscy w karczmie wiedzieli: nastapila zmiana warty na Bialej Wieży!. Maz rzucil dumne spojrzenie po sali, skinieniem glowy przywital znajome osoby i zajal miejsce przy stoliku(nr.26 hehe) . - podajcie mnie tutaj piwa bo gardlo usycha, w tym spokojnym miejscu"

13.03.2002
20:40
smile
[3]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Jeszcze to...:)

13.03.2002
20:41
[4]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Mosci KaPuhY przybyles wasc z Gondoru?? Toz to kilkaset mil stąd:))

13.03.2002
20:44
[5]

KaPuhY [ Bury Osioł ]

Gwaihir - krol Orlow zawsze po sluzbie odwozi mnie do domu ; a tutaj , kawalek stad - a ja sobie czasem na kufelek wskocze i sie stanowiskiem pochwale ;-)

13.03.2002
20:44
[6]

Thintil [ Konsul ]

Jako kolejny do karczmy wszedł jegomość, którego twarzy nie było widać spod kaptura. Na plecach, w kołczanie było kilka strzał. Usiadł przy stole i zamówił piwo Lothloriańskie. Kiedy kufel stanął przed nim, kaptur opadł na plecy ukazując długie, złote włosy i lekko spiczaste uszy.

13.03.2002
20:46
[7]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

hmmm Arab;))? Odpowie ktos na mojego posta z poprzedmniego watku? tego o Arnorze i o Yeskovie?

13.03.2002
21:01
[8]

AQA [ Pani Jeziora ]

KaPuhY ---> ooo, to widzę, że Waszmości zaznajomiony z potomkami Thorondora :))

13.03.2002
21:10
[9]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

"Jestem , choc slowem jednym tylko obecnosc zaznacze swa, gdyz czasu brak mi teraz. Piwa wszystkim!"

13.03.2002
21:12
[10]

AQA [ Pani Jeziora ]

Coż Cię tak goni Mości ^quqochu^ ?:)

13.03.2002
21:16
[11]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Nikt nie odpowie na moje pytania z poprzedniego wątku:(?

13.03.2002
21:20
[12]

Fudoshin [ Generaďż˝ ]

No ja niestety nic o Yeskovie nie wiem :(

13.03.2002
21:22
smile
[13]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Fudoshin-załuj i nadrob to;) a juz za kilka minut premiera mojego opowiadania...zanim mnie zabanują, powiedzcie czy moge tu wkleic ponad 10 stron z Worda;)?

13.03.2002
21:29
[14]

Arab [ Senator ]

Witam wszystkich karczmarzy. Moze zaspiewac wam piosenke? :)

13.03.2002
21:32
[15]

Fudoshin [ Generaďż˝ ]

Magda - chyba mozna, ale lepiej wklejaj po ok stronie... wtedy latwiej bedzie czytac :)

13.03.2002
21:34
[16]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Fudoshin--Tez tak mysle:) ok, za chwile premiera;) LEMBASY I LOTHLORENCKIE PIVO DLA WSZYSTKICH! p.s.co z tym Arnorem?wytlumaczy to ktos lamerce;)?

13.03.2002
21:34
[17]

Arab [ Senator ]

Magda--> Jakiez to pytanie zadalas w poprzednim watku, bo nie moge znalezc? Sam moze zadam pytanie: ktory z Valarow stworzyl krasnoludy i co na to jego zona (kobiety zawsze musza sie wtracac :))))

13.03.2002
21:36
[18]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab--->nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, ale po prostu jak czytam o "Krolu Gondoru i Arnoru" nie moge zakapowac co to ten Arnor? Nie smiac sie...

13.03.2002
21:37
smile
[19]

blumchen [ Legionista ]

Witam:) Jestem bardzo spragniona, a szefowa baru obiecala mi darmowe piwo i gdzie ono jest?

13.03.2002
21:38
smile
[20]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Oo moja zastepczyni!:) Witaj Anno! Z ktorego plemienia jestes;)? oto pivo dla Ciebie! ------------------------>

13.03.2002
21:38
[21]

Fudoshin [ Generaďż˝ ]

Darmowe ? cos musialo Ci sie przeslyszec ;))

13.03.2002
21:39
[22]

Fudoshin [ Generaďż˝ ]

Tak naprawde darmowe jest do momentu gdy ta czarujaca pani przyniesie Ci za nie rachunek :)

13.03.2002
21:40
[23]

Arab [ Senator ]

Ejze, mosci panowie, panuja w tej karczmie jakies nierowne warunki. Jakze to, ze niektorzy zajmuja cale duze sypialnie (np. mistrz Riven, czy Jolo12), a niektorzy spia po 10 w pokoju. Cos mi tu nie gra... To na pewno sprawka Saurona :)

13.03.2002
21:40
smile
[24]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Fudoshin------>hehe, ale najlepsze przyjaciolki zawsze mają fory:>

13.03.2002
21:43
[25]

Arab [ Senator ]

Anor - wielkie krolestwo ludzi na polnocy Srodziemia, miedzy Misty Mountains i Blue Mountains. Zalozone przez Elendila

13.03.2002
21:44
smile
[26]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab-ThX:) o taka odpowiedz mi chodzilo:) potravka z krolika dla Ciebie!

13.03.2002
21:52
smile
[27]

Arab [ Senator ]

Ach dziekuje Pani, dziekuje. Mam nadzieje, ze twa potrawka zniesie ze mnie klatwe, bo wczoraj jakis mag rzucil na mnie czar i zmienil w cos takiego---------------------------> Straszne! :)

13.03.2002
21:54
smile
[28]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab? Mamy do omowienia pewna wazna sprawe, chodz do mnie do pokoju, tam porozmawiamy...

13.03.2002
21:58
smile
[29]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Pomocy! Potrzebuje do fika przynajmniej czesci z elfickich slow, kotre wywolaly fale nad Brodem w filmie! jesli to mozliwe to na teraz:) Arab----> narada poczeka;)

13.03.2002
21:58
smile
[30]

blumchen [ Legionista ]

Mozna tu cos dobrego zjesc? jakie macie menu? FoXXX mozge zajac sypialnie obok Ciebie?

13.03.2002
22:01
smile
[31]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

mozge;)? mamy krolicze mozdzki-ale to jedzą glownie Orkowie polecamy pyszne sycace herbatniki Elfow-Lembasy, a do tego potravke z krolika z ziolami i garniec piva z Lotlorien lub piva krasnoludzkiego! Mozesz ją zając, jesli jest wolna-zobacz na plan lub spytaj LooZ^'a!:)

13.03.2002
22:04
[32]

Arab [ Senator ]

Mosci Blumchenie, wszystkie miejsca wokol lozka naszej Pani sa zajete w promieniu rzutu glowa trolla :) Magda--> Niestety nie wiem jakie slowa wowczas wypowiedziano, bo nie ma tego w ksiazce. Mam jedynie slowa Froda: By Elbereth and Luthien the Fair you shall have neither the ring nor me"

13.03.2002
22:06
[33]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab thx...a blumschen to dziewczyna!:)

13.03.2002
22:07
[34]

blumchen [ Legionista ]

poprosze herbatniki elfow:) i zapoznaj mnie z innymi w koncu od przyszlego tygodnia bede prowadzila bar

13.03.2002
22:07
[35]

Arab [ Senator ]

Alez gafe strzelilem. Droga Pani Blumchen, niech pani mi wybaczy. W tym slabym swietle i po 15 kuflach piwa cos slabo widze. Gollum, bieg po kwiatki dla wacpanny.

13.03.2002
22:10
[36]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Kfffffffiatki? Juz leceeeee..... Arab-to moja nastepczyni na czas mojego wyjazdu do Gondoru:)

13.03.2002
22:10
smile
[37]

blumchen [ Legionista ]

Panie arabie-wybaczam panu, ,,lekka" pomylke:) I stawiam panu piwo za pikne kwiatki i za ladne oczy:)

13.03.2002
22:17
smile
[38]

Arab [ Senator ]

Dziekuje za tez zaszczyt Pani! :) A z tymi lozkami to zartowalem. Akurat znajduje sie wolne miejsce kolo mego loza :)

13.03.2002
22:18
[39]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab--A co znaczylo moje imie w jezyku Elfow? mowi sie Elfowski czy Elfi?

13.03.2002
22:19
smile
[40]

blumchen [ Legionista ]

od pon, ja jestem prawnym wlascicielem knajpki, i zajmuje pokoj waszej pani oraz jej przywileje:) Ale ze mnie wredna baba, wszystko biore dla siebie:)

13.03.2002
22:21
[41]

DevNull [ Pretorianin ]

Qrde, no, sezon na baby czy jak?:)) A gdzie zagadki? Pamietajcie, ta karczma powstala w miejscu, gdzie grupa wedrowcow zadawala sobie arcyciekawe (i trudne) zagadki. A teraz co... kwiatki, sypialnie, rozmowy o Legolasie w ciemnej stajni (prowadzone przez panow!!! To juz niesmaczne.) I wogole jestem na was zly:) A jako ork nie bede sypial w waszej "knajpie". Ptzyczaje sie gdzies w poblizu, kolo traktu. I odszedl, mamroczac cos o "grze w zagadki, uswieconej tradycjami, ktorych dzisiejsza mlodziez uszanowac nie potrafi"...

13.03.2002
22:21
smile
[42]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Arab-to znaczy ze nie jestes Aragornem?! To straszne...czuje sie oszukana. Ide poczekac w swoim pokoju na ponowna wizyte Obiezy...Straznika;)

13.03.2002
22:22
[43]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

DevNull-to smailo, dawaj zagadke:) ale pamietaj ze niektorzy(ja) nie znaja sie na LoTR zbyt dobrze:) a na Silmarillionie wcale:) Gdzie pojawily się lembasy w filmie?---pytanie

13.03.2002
22:25
[44]

Arab [ Senator ]

DeVNull---> Pytanie bylo zadane przeze mnie o godzinie 21:34. Czytaj i odpowiadaj... if you dare :)

13.03.2002
22:26
[45]

DevNull [ Pretorianin ]

"Kram- powiedzial Gimli. Nie, zasmialy sie elfy, to lembas, [...] a ty juz zjadles tyle, ze wystarczyloby na caly dzien" cytat niedoslowny, bo z pamieci. Po wyruszeniu z Lorien.

13.03.2002
22:27
smile
[46]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

UWAGA PREMIERA MOJEGO OPOWIADANIA!!!!!!!!!!!!! Mam 10,5 strony, wiec bede dawac pojedynczo, stronami;) cz.1:) " Rozdział 12 „Bieg do brodu” Oryginał- J.R.R.Tolkien Wędrowcy ruszyli dalej przez gościniec. Normalnie Sam ucieszyłby się zejściem z drogi leśnej, pełnej dziur i krzaków cierniowych, ale nie tym razem. Tym razem widok prostej, nie zasłoniętej przez nic poza paroma drzewami drogi, przerażał go. Gdyby nie fakt, iż staję dalej zaczynał się kolejny długi odcinek lasu, gdzie mogli przemieszczać się w miarę niezauważeni, Sam na pewno powiedziałby Aragornowi, że to nienajlepszy pomysł. -„No, ale Obieżyświat na pewno wie co robi. W końcu zwiedził kawał świata i z niejednego kufla piwa pił...”-Pocieszył się Sam. Popatrzył ze zmartwieniem na Froda, który z powodu rany, jechał na kucyku. Drzemał. Choć od napaści w ruinach Amon Sul minęły już cztery dni, stan Froda się nie polepszył. Co więcej, Hobbit zdawał się być coraz bardziej nieobecny i coraz mniej się odzywał. Gdy Sam patrzył na pobladłą twarz swojego pana, serce mu się ściskało z żalu. Nie mógł też pohamować zdenerwowania, gdy co jakiś czas Frodo sięgał do łańcuszka zawieszonego na szyi. Sam, prowadząc kucyka za uzdę obejrzał się. Merry i Pippin szli ze zwieszonymi głowami za kucem, wyjątkowo nie śmiejąc się, ani nie przekomarzając, z żalem patrzyli na obszar wokół gościńca, który z bujnego i zielonego, zmienił się w jałowe , wyschnięte łąki. Dookoła Drużyny pełno było powykręcanych krzaków i ostrych kamieni. Jednak Aragorn nie martwił się krajobrazem. Wiedział, że bliżej Brandywiny natura zwycięża i obszar cały mieni się kwieciem i zielenią. Aragorn martwił się o Froda. Zostało im jeszcze kilkanaście staj do brodu Bruinen, lecz Obieżyświat miał złe przeczucia. Coś było nie tak-mówił mu to jego instynkt, instynkt wychowanka Rivendellu, który obszar pomiędzy Bree a Rivendell’em znał jak własną kieszeń. Dookoła było...cicho. Jakby życie zamarło. Jakby coś wypłoszyło je stąd... Zasępiony Aragorn popatrzył na Pellamerethiel, która szła na czele orszaku, prowadząc swego karego konia. Złote włosy Elfki rozwiewały się na wietrze, jej diamentowy amulet w kształcie gwiazdy połyskiwał na słońcu. Szła zamyślona, starając się nie zauważać natrętnego spojrzenia Aragorna. Milczała, wciąż zła na Obieżyświata, że odrzucił jej pomysł. Planowała wziąć chorego Froda na swojego kruczoczarnego Ciprissa i pojechać z nim co koń wyskoczy prosto do Rivendell, gdzie na pewno potrafiliby uzdrowić hobbita. Lecz Aragorn uciął dyskusję stwierdzeniem, że jednego jeźdźca Nazgule dopadną z łatwością. "

13.03.2002
22:29
[47]

Arab [ Senator ]

Magda, zdaje mi sie, ze sie mowi elficki (przymiotniki z malej litery :) ), choc nie jestem pewien, bo bardzo dawno nie czytalem polskiej wersji. Po angielsku mowi sie elvish, choc Elrond Half - Elven. A elfickiego niestety nie znam :(

13.03.2002
22:32
[48]

kami [ malutkie maleństwo ]

Nudzi mi sie:))) Prosze na mnie nie krzyczec za wstawienie zdjecia.

13.03.2002
22:36
smile
[49]

Arab [ Senator ]

BRAAAAAAAAAWOOOOOO!!!! SUPER!! Magda masz naprawde wielki potencjal, a zwlaszcza odwage. Mowie to calkowicie powaznie. Z wyrazami szacunku Rafal "Arab" Czosnyka

13.03.2002
22:36
[50]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

cz.2 " Grupa szła w milczeniu, co kilka mil stając na popas. Na każdym postoju Frodo padał na żółtą trawę i zanurzywszy w niej twarz, starał się skupić swoje myśli na czym innym, niż rwący ból w ramieniu. Hobbitowi zdawało się, że gdy dotyka chłodnego Pierścienia, ból zmniejsza się, ale Frodo nie chciał go już więcej zakładać, chyba że w ostateczności. Zauważył, że im ciemniej było dookoła nich, tym gorzej widział, otaczała go jakby gęsta mgła, którą rozpraszało jedynie światło dnia. Sam głaskał skubiącego trawę kuca, dopóki nie zobaczył, że Pan Frodo zasnął. Podszedł wtedy do niego i przykrył go swoim zielonym płaszczem, który dostał od Toma Bombadila. Spojrzał na Aragorna, który kiwnął głową i oznajmił, że tutaj przenocują. Hobbici zrobili sobie posłanie z liści i okryli się płaszczami, tuląc się do siebie. Przed zaśnięciem Sam zobaczył Aragorna opierającego się o duży kamień. Czuwał. -„Żeby tylko czuwał dla nas...”-Pomyślał ze znużeniem Hobbit i wiercąc się na niewygodnym posłaniu, z żalem wspominał Shire... „-Życie porządnego Hobbita powinno składać się z zabaw, życia rodzinnego i społecznego, oraz palenia ziela z przyjaciółmi, ot co!”- Tak zwykł mawiać Dziadunio Gamgee. „-Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę...”-Pomyślał Sam, zapadając w ciemną nicość snu. Ledwie zasnął, gdy Pellamerethiel delikatnie potrząsnęła nim i resztą hobbitów, mówiąc, że pora ruszać. Sam wstał ziewając-czuł jak gdyby w ogóle nie spał tej nocy, a przecież już świtało. Pierwsze promienie światła padały na gościniec , a w oddali widać było gęsty las, nad którym unosiła się srebrzystobiała mgła. Hobbit nie zauważył go poprzedniego dnia, będąc bardzo zmęczonym całodzienną wędrówką. Jednak Aragorn musiał widzieć las, gdy decydowali się nocować na gościńcu. Nocowanie na głównej drodze, w odsłoniętej części kraju było niebezpieczne, zwłaszcza w ich sytuacji. „-Dlaczego więc tak postanowił?”- Pomyślał Sam, z coraz większą niechęcią patrząc na ich przewodnika, który zajęty był budzeniem Froda. Aragorn klęknął przy śpiącym hobbicie i delikatnie nim potrząsnął. -Frodo...wstawaj, pora ruszać. Hobbit otworzył oczy. Spróbował się podnieść, ale jęknął z bólu i pozostał na miejscu. Aragorn z niepokojem popatrzył w błękitne oczy Froda, które teraz zdawały się być pokryte szarą mgiełką... Obieżyświat podsunął hobbitowi metalową manierkę i nakłonił go do wypicia kilku łyków przejrzystego płynu. Frodo poczuł ciepło rozchodzące się w jego lewym ramieniu. Ból jakby osłabł, widział też wyraźniej. " kami czemu mamy krzyczec:)?? poczytaj sobie moje opowiadanko, ktore wlasnie wklejam w czesciach;)

13.03.2002
22:43
smile
[51]

blumchen [ Legionista ]

ja bede krzyczec bo na zdjeciu nie ma Froda!:( a powinien byc:( Prosze teraz zdjecie z Frodem

13.03.2002
22:43
[52]

kami [ malutkie maleństwo ]

no no , Magda calkiem niezle... brawo:)

13.03.2002
22:45
smile
[53]

Arab [ Senator ]

Magda dawaj kolejna czesc!!!

13.03.2002
22:46
[54]

kami [ malutkie maleństwo ]

blumchen --> :)) troche go nie widac ale co tam:)

13.03.2002
22:55
smile
[55]

Arab [ Senator ]

Magda przerazona krytyka forumowiczow wobec jej powiesci powiesila. Koniec sagi :( Koniec watku :( Koniec forum :( Koniec polskiej literatury fantastycznej :((((((((((

13.03.2002
22:56
[56]

DevNull [ Pretorianin ]

Arab: dobre pytanie zadales... :) Az sie boje odpowiadac... Oczywiscie, ojcem krasnoludow byl Aule, ale co do jego zony... czy Yavanna uprosila Manwego o stworzenie straznikow lasow dzieki sprawie z krasnoludami? Nie jestem pewien...

13.03.2002
22:56
[57]

kami [ malutkie maleństwo ]

Jaka krytyka? Pewnie poszla spac:) Ale MAgda jak nie spisz to dawaj dalej.

13.03.2002
23:00
smile
[58]

Arab [ Senator ]

DeVNull--> Super, w koncu ktos odpowiedzial na moje pytanie, a wiedz, ze zadaje tu najtrudniejsze i malo kto jest w stanie tego dokonac! Piwo dla Mistrza DeVNulla! :)

13.03.2002
23:05
[59]

Arab [ Senator ]

No to moze jeszcze jedno pytanko: na jakiej gorze znajdowal sie tron Manwego?

13.03.2002
23:15
[60]

DevNull [ Pretorianin ]

Na to pytanie moge odpowiedziec tylko wjeden sposob, Arabie... NIE MAM ZIELONEGO POJECIA! :))) Punkt dla ciebie. Jutro sie zrewanzuje. Poczekaj no, ty... :)))

13.03.2002
23:21
smile
[61]

Arab [ Senator ]

DeVNull jestes niesamowity! Zgadza sie! Gora "Niemamzielonegopojecia" :)

13.03.2002
23:30
[62]

Arab [ Senator ]

Ludziska obudzcie sie!! No, nie! Akurat gdy mam wiecej czasu wolnego i jutro zaczynam zajecia o 15 to wszyscy poszli spac :(

13.03.2002
23:32
[63]

DevNull [ Pretorianin ]

Wiem ze jestem niesamowity:) I genialny:) I przystojny:) I odwazny:) I charyzmatyczny:) I oryginalny:) I przede wszystkim skromny:P

13.03.2002
23:35
[64]

Arab [ Senator ]

Alez jestes podobny do mnie DevNullu. Jak dwie krople wody, zwlaszcza gdy chodzi o skromnosc :)

13.03.2002
23:38
[65]

_mixer [ Konsul ]

Arab--to ja odpowiem :-))) : Tron Manwego Sulimo znajduje się w pałacu na Oiolosse , najwyższym szczycie najwyższej na Ardzie góry Taniquetil....

13.03.2002
23:41
smile
[66]

Arab [ Senator ]

Panie mixer gratuluje, gratuluje. To nawet ja nie wiedzialem o Oiolosse

13.03.2002
23:44
[67]

Arab [ Senator ]

Zatem moze na dobranoc zadam pytanie: jak nazywalo sie drzewo, ktore chcialo skrzywdzic hobbitow?

13.03.2002
23:48
[68]

_mixer [ Konsul ]

Wiecie co , jak tu sobie czasem rozmawiamy o Świecie Tolkiena , i o LoTR , to myślę , że mało się dostrzega fakt , że cała historia Ardy jest historią upadku - począwszy od najmocniejszego z Valarów Melkora , aż po ostatniego nędznika ....I właściwie LoTR jest epitafium dla tego świata - świata magii , elfów , krasnoludów. Czy wszystkie stworzenia Iluvatara okazały się niegodne?

13.03.2002
23:49
[69]

_mixer [ Konsul ]

Drzewo to była zdaje się Stara Wierzba .

13.03.2002
23:54
[70]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

" A wiec wracam, teraz jednak bardziej rzeski i jakby lzejszy (czyt. po formacie calkowitym - quqoch). Tak, mysle ze piwo nie byloby glupim pomyslem..."

13.03.2002
23:55
[71]

DevNull [ Pretorianin ]

Mixer: czy na pewno historia upadku? Wedlug mnie raczej opisem rozwoju, ewolucji swiata. Cos sie konczy, cos sie zaczyna:) Jedne rasy odchodza, inne opanowuja swiat. Popatrz - Srodziemie to swiat, w ktorym ZLO zostaje pokonane. Moze nie calkowicie, ale jego glowne symbole spotyka marny koniec. Jest jak historia zycia. Wszystko kiedys odchodzi, nawet niesmiertelne elfy. Stworzenia Iluvatara niegodne? Heroizm, poswiecenie, przyjazn. To nie sa cechy niegodnych istot:)

13.03.2002
23:58
smile
[72]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Ja zyje!:) ale sila wyzsza zmusila mnie do chwilowego porzucenia forum czesc dalsza:): "Aragorn ponownie obejrzał ranę i wziął Froda na ręce. -Jeszcze kilkadziesiąt mil do Rivendell, dasz radę? –Spytał sadzając go na kuca. Hobbit nie odpowiedział. Aragorn upewnił się, że nie spadnie z kucyka i podszedł do Pellamerethiel, która zakładała uprząż Ciprissowi. -Źle z nim, potrzebujemy athelas. Elfka roześmiała się cichym, promiennym głosem. -I rozumiem, że ja mam po nie pojechać? Aragorn spojrzał na nią błagalnie. -Rozumiem...uważasz że niziołki mi nie ufają...-Powiedziała, jakby czytając mu w myślach. –Ale tobie też nie ufają do końca. Powinieneś o tym wiedzieć. –Powiedziała zdejmując pakunki z karego grzbietu Ciprissa. Czystej krwi rohirrimski ogier zmuszony był nosić tobołki, zamiast pędzić po stepach, ponieważ kuc nie udźwignąłby tyle bagażu, a Cipriss często wpadał w szał i wymykał się spod kontroli. Nie mogli ryzykować, że ogier poniesie , wioząc półżywego Froda, więc został zdegradowany do roli tragarza. Kiedy więc Pellamerethiel siadła na uwolnionym od tobołków koniu, ten zarżał radośnie i na rozkaz swojej pani ruszył galopem w stronę lasu. Merry patrzył zdziwiony za odjeżdżającą Elfką. Od początku jej nie ufał, od jej pierwszego pojawienia się na Wichrowym Czubie. Pomimo, że najwyraźniej znała Aragorna już wcześniej, było pomiędzy nimi dziwne napięcie, jakby jakieś dawne, nieodżegnane spory wisiały teraz między nimi. Merry przysunął się do Obieżyświata i spytał cicho: -Dokąd jedzie? Czy można jej ufać? Aragorn obrócił się gwałtownie i powiedział: -Powinniście jej ufać w takim samym stopniu jak i mnie. –A widząc nieufną minę hobbita, dodał: -Niedługo wróci. Tymczasem dojedziemy do lasu i tam się posilimy. Hobbici milczeli. Aragorn wzruszył ramionami i wziąwszy pakunek na plecy, ruszył wolno w stronę drzew na wschód. Merry i Pippin narzekając na puste brzuchy, również wzięli bagaże i powlekli się za brązowym kucykiem, który człapał wolno ze zwieszonym łbem. Na czele Drużyny szedł Aragorn, do którego przyłączył się Sam. Maszerowali w milczeniu, podziwiając nagłą zmianę drogi z wyschniętej i martwej na pogrążoną w cieniu ścieżynkę leśną. Im głębiej wchodzili w las, tym mniej rozmyślali o niebezpieczeństwach, które zostawili za sobą i te które ich jeszcze czekały. No bo jak tu myśleć o Czarnych Jeźdźcach i Sauronie, gdy ptaki tak prześlicznie śpiewają, a dookoła unosi się zapach dzikiej borówki? Aragorn skręcił w gęsty las, zostawiając gościniec za sobą i niknąc między drzewami. Gdy oddalili się już wystarczająco od drogi, Obieżyświat stanął na małej łączce pomiędzy olbrzymimi, zwalonymi pniakami i zawiesił na jednym z nich swój tobołek. -Pippin, Merry-rozpalcie ognisko. Hobbici spojrzeli na niego, jakby oszalał. „Od początku wiedziałem, że coś z nim nie tak”. -Pomyślał Pippin i rozejrzał się. -Żeby przywabić Jeźdźców? Nie podoba mi się to. –Powiedział, cofając się. Aragorna niespecjalnie to wzruszyło. -Ogień jest potrzebny, by podać Frodowi athelas. Chyba chcecie jego dobra? –Spytał cicho. Hobbici nie odpowiedzieli, ale ruszyli szukać liści i chrustu do rozpalenia ogniska. Musiały być one suche, gdyż wilgotne spowodowałyby dym, ściągając im wrogów na kark. -Obieżyświacie, dlaczego nocowaliśmy na drodze, podczas gdy las był dwie mile dalej? –Spytał Sam, gdy Pippin i Merry zniknęli pośród drzew. Aragorn z początku nie odpowiedział. Zajęty był rozpakowywaniem pakunków, i przywiązywaniem kuca do pniaka. Frodo siedział na omszałym kamieniu i patrzył przed siebie pustym spojrzeniem. Wśród zapachu lasu i śpiewu ptaków czuł się znacznie lepiej i nie musiał już co chwila sięgać do zawieszonego na szyi Pierścienia, by się uspokoić. -Obieżyświacie? –Ponownie spytał Sam. Aragorn przerwał przywiązywanie kuca i spojrzał na Sama. -Nie ukrywaj się tam, gdzie będą cię szukać. –Powiedział. A gdy Hobbit nie odezwał się, dodał: –Wczoraj naprawdę nie zauważyłem tego lasu, Sam. Czy list Gandalfa i walka na Wichrowym Czubie nie przekonały cię, że stoję po waszej stronie? -Tak, ale...-Sam urwał widząc wracających z lasu hobbitów. -Nie ufam tej Elfce. -Dodał szeptem, po czym poszedł do Pippina, by pomóc mu w rozpaleniu ogniska. Gdy w oddali rozległ się tętent kopyt, Sam zamarł pochylony nad ogniskiem, a Aragorn wyciągnął swój miecz i stanął przed Frodem, który poczuł nagły przypływ odwagi. Wstał i zacisnąwszy rękę na Pierścieniu, czekał na ukazanie się jeźdźca... Po chwili usłyszeli, jak zwierzę przedziera się przez leszczynę i prychając wjeżdża na polankę. Po chwili spośród gęstwiny wyjechał czarny koń, a na nim siedziała Pellamerethiel, trzymając w garści jakieś zioła. - Utúlie-n . –Powiedziała tajemniczo i uśmiechnęła się do hobbitów. Sam poczuł, jakby pod wpływem tego uśmiechu jego nieufność w stosunku do pięknej Elfki zmalała. Hobbit nie znał jeszcze Elfów na tyle dobrze, by wiedzieć iż są to istoty czyste i bez skazy, brzydzące się zdradą i chęcią władzy

14.03.2002
00:02
[73]

DevNull [ Pretorianin ]

hura:) czekamy na kontynuacje...

14.03.2002
00:03
[74]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

as U wish;)) . To różniło je od ludzi i to też sprawiało, że Elfy często odmawiały wtrącania się w ludzkie sprawy, które przesycone były tchórzostwem i nienawiścią. Aragorn wziął athelas i wrzuciwszy je do wrzątku zanucił nad nim powolną pieśń, w nieznanym hobbitom języku. -To athelas- rzadkie ziele, nazywane królewskim. –Mówił do Froda cicho, gdy przemywał mu ranę. –To silne lecznicze ziele, ale boję się, że na taką ranę nie wystarczy. Musimy dojechać do Rivendell. –Powiedział i odłożywszy garniec wrzątku, popatrzył w las za rannym hobbitem. -Wy też to słyszycie? –Zwrócił się nagle do reszty Drużyny. Zdezorientowani hobbici pokręcili głowami i spojrzeli na Elfkę. Milczała, tajemniczo się uśmiechając. Jej kary rumak grzebał kopytem w ziemi i prychał cicho. Obieżyświat ponownie wyjął Andurila i stanąwszy wraz z hobbitami przed Frodem, przygotował się na spotkanie z przeciwnikiem. -Noro lim, Asfaloth! –Ktoś krzyknął i na polankę wpadł piękny biały koń, z kobietą na grzbiecie. Gdy zobaczyła Drużynę, gwałtownie ściągnęła wodze i ogier stanął tuż przed Pippinem, po czym zarżał gniewnie. -„Elfka...”-Pomyślał młody Tuk, gdy zobaczył szpiczaste uszy przybyszki i jej diadem z mithrilu. Wraz z innymi schował broń i usłyszał, jak Obieżyświat ponownie posługując się nieznanym mu językiem, wita nieznajomą Elfkę. Miała kruczoczarne włosy i ubrana była w ciemnozielony strój, taki jak zwykle noszą Elfowie , ale było w niej coś dostojniejszego... Pellamerethiel podeszła do niej i powiedziała we Wspólnej Mowie: -Księżniczka Arwena. Widać nie jesteśmy tak daleko od Rivendell, jak nam się wydaje. –Mówiła to z ironią, nie cieszył jej widok Elfki. Arwena nie zsiadła jednak z konia, który nerwowo potrząsał łbem i wyrywał się do biegu. -Upiory Pierścienia. –Wyszeptała, próbując uspokoić szamoczącego się konia. Nagle Cipriss też zaczął się wyrywać. Chciał uciekać przed czymś w stronę przeciwną do tej, z której przyjechała Arwena. -Gdzie? –Spytał rzeczowo Aragorn i zabrał się do gaszenia ogniska. -To na nic, zaraz tu będą! Gdzie jest Powiernik Pierścienia? –Spytała, patrząc na niziołki. Sam, dotychczas onieśmielony widokiem pięknej księżniczki, zebrał w sobie odwagę i powiedział: -To mój pan, Frodo. Ale jest ciężko ranny i nie wiem jak damy radę uciec. –Sam kucnął przy Powierniku Pierścienia. -Ale ja wiem. –Powiedziała nagle Pellamerethiel i podeszłą do Froda. Powiedziała coś do niego cicho i posadziła go na Ciprissie. Zdjęła z barków hobbita zielony płaszcz i rzuciła go Arwenie. Frodo, do tej pory śpiący i obolały poczuł teraz coś jeszcze. Z lasu dobiegały go jakieś szepty i konie...słyszał odległy tętent koni. Czarnych rumaków Nazguli... -Co robisz? On nie może sam pojechać na tym koniu, zrzuci go! –Krzyknął głośniej, niż sytuacja nakazywała Aragorn. -Ja pojadę z nim. Pojedziemy obie. –Spojrzała wyniośle na Arwenę, której mithrilowy diadem połyskiwał blado w słońcu. Po kilku minutach obie Elfki były gotowe –zarówno Pellamerethiel, która uparła się by zabrać Froda, okrytego teraz zdecydowanie za dużym płaszczem Obieżyświata, jak i Arwena, wioząca przed sobą tobołki udające bezwładnego hobbita. Tobołki okryte były zielonym płaszczem Froda. Obieżyświat był niezadowolony z takiego obrotu sytuacji. Znał obie Elfki bardzo dobrze i nie chciał by którejś z nich coś się stało. -Dlaczego to wy macie jechać? Ja mogę odciągnąć uwagę Upiorów, a jedna z was pojedzie wtedy z Frodem do Rivendell. Arwena powiedziała coś w dialekcie Elfów, na co Aragorn pokręcił głową. -Jedźcie już. –Nie dodał nic więcej, tylko kucnął przy opartym o kamień Andurilu. -Noro lim, Cipriss! -Noro lim, Asfaloth! Oba rumaki Elfów znikły pośród drzew, a Sam wreszcie odzyskał głos. -Obieżyświacie? Aragorn popatrzył na niego. Nagle wydał się hobbitowi bardzo stary i zmęczony. -Dlaczego na to pozwolileś? Przecież Nieprzyjaciel nie nabierze się na takie tanie sztuczki! Nawet małe hobbicięta w Shire nie nabrałyby się na to! -A mamy jakiś wybór? Aragorn siedział w milczeniu, Sam stał obok niego i patrzył na gasnące ognisko... Chmury zasłoniły wschodzące słońce i znowu zapanował półmrok. Merry szukał czegoś w krzakach, i układał tam spakowane tobołki. Nagle spomiędzy leszczyny rozległ się jego krzyk. -Merry! –Krzyknął Sam i rzucił się w stronę krzaków. Nigdzie nie było widać Pippina. Aragorn w samą porę przytrzymał Sama, co uchroniło go przed zmiażdżeniem przez końskie kopyta. Dwaj jeźdźcy stanęli na środku polanki, podczas gdy sześcioro innych nie przystając, pojechało w ślad za Pellamerethiel i Arweną. Podkute kopyta czarnych rumaków zmiażdżyły doszczętnie tlące się jeszcze ognisko i poszarpały porozrzucane dookoła pakunki. Gdy tylko na polanie pojawiły się Upiory, całą pozostałą Drużynę owionęło zimno i poczucie całkowitej bezsilności. Nazgule...Na tym polegała ta ich straszna potęga- gdy tylko się pojawiały, wszędzie siały poczucie pustki i przerażenia, odbierając wszystkim żywym istotom nadzieję na lepsze jutro.

14.03.2002
00:08
smile
[75]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

dalej.......hmm czy ta cisza oznacza ze wszyscy spią, czytaja, zasypiaja czy boja sie krytykowac;))))))? W tej chwili Sama ogarnęło takie właśnie zwątpienie w celowość dalszej drogi. -„Ta wyprawa od początku była bez sensu. Trudno, Pierścień wpadnie w ręce nieprzyjaciela, a my w najlepszym razie wpadniemy w niewolę. Szkoda, że to się tak kończy...” Dwa czarne rumaki, wstrzymywane w miejscu przez swoich jeźdźców, potrząsały gniewnie łbami i rżały przeraźliwie. Jeden z Nazguli stanął przed kamieniem, gdzie wcześniej siedział Frodo. Wciągnąwszy powietrze, zasyczał. Drugi stanął tak blisko przed Aragornem, że Obieżyświat mógł czuć zimno, tchnące z pyska czerwonookiego ogiera. Nagle Obieżyświat klęknął przed Upiorem i pochylił głowę, jakby oddając mu hołd. Sam spojrzał na Aragorna osłupiały. -„Obieżyświat zwariował. No, to teraz już na pewno po nas.” –Pomyślał bezradnie i czekał co los przyniesie. Nazgul również był zaskoczony taką zmianą w zachowaniu Strażnika i trzymając w górze wyciągnięty miecz, nie bardzo wiedział co ma uczynić. Ale Aragorn zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie Nazgul. Wciąż klęcząc, nagle chwycił oparty o kamień miecz i gwałtownie się podnosząc , przejechał Andurilem po czarnym brzuchu rumaka. Efekt był zaiste piorunujący- Koń stanąwszy dęba, zaczął przeraźliwie rżeć i usiłować zrzucić jeźdźca. Ogier nie był ciężko ranny- przed rozpłatanym brzuchem uchronił go twardy, skórzany popręg, który po uderzeniu Andurila, pękł. Nazgul krzyknął, ale utrzymał się na koniu. Oszalały z bólu rumak poniósł wraz, unosząc z sobą Nazgula. Drugi jeździec, zobaczywszy co się stało z jego towarzyszem, wyjął zabójczy miecz i ruszył na Aragorna, który z chytrym uśmiechem podniósł Andurila i trzymając go przed twarzą, czekał na Upiora. Nagle powietrze przeszył donośny krzyk- taki sam, jaki hobbici po raz pierwszy usłyszeli wyjeżdżając z Shire. Sam poczuł jak oblewa go zimny pot, a ręka sama wędruje w stronę miecza. Ten krzyk... -„A niech to...musiały trafić na trop Pellamerethiel i Froda...Trzeba im pomóc!” –Nagły przypływ odwagi i chęć pomocy przyjacielowi przeważyły i Sam wyciągnąwszy mieczyk, skoczył naprzód. Aragorn nie zdążył powstrzymać hobbita, lecz Nazgul zaczął się cofać... Gdy powietrze przeszył kolejny krzyk, tym razem z większej oddali, stojący przed nimi Upiór odpowiedział na wezwanie i popędzając konia zniknął między drzewami. Sam stał w miejscu, zaskoczony odwrotem Nazgula. -Obieżyświacie... -Tak, Sam. Właśnie rozpoczął się najważniejszy pościg w dziejach Śródziemia. Pippin i Merry wyszli roztrzęsieni zza krzaków. -Cali? –Spytał Aragorn. Hobbici wciąż drżąc, niepewnie skinęli głowami. -W porządku. Ruszamy do Brodu. Arwena czuła ziemię, nad którą biegł niby cień, Asfaloth. Starała się cały czas utrzymywać kontakt wzrokowy z drugą Elfką, przemykającą pomiędzy olbrzymimi dębami. Rohirriański koń biegł ciężej i wolniej od lekkiego, elfickiego Asfalotha, który od źrebięcia był ćwiczony do cichego i lekkiego biegu, pomagającego niepostrzeżenie umknąć nieprzyjaciołom. Kopyta Asfalotha nie zostawiały widocznych śladów na wilgotnej od rosy trawie, a pierwsze promienie słońca igrały w czarnych włosach jego pani. Cipriss zwalniał, biegnąć już dobry kawałek za białym ogierem. Pellamerethiel oglądała się raz po raz, zdziwiona łatwością ich ucieczki. Zaczynała też żałować, że zamiast wypoczętego i śmigłego Asfalotha, ujeżdżała zmęczonego i powolniejszego odeń Ciprissa.

14.03.2002
00:08
[76]

_mixer [ Konsul ]

O nie , DevNull , ja tego tak nie widzę , jako ewolucję. Zaczyna się super : muzyka sfer i te sprawy. A potem jest coraz to więcej fałszywych akordów, stworzenia są obciążone grzechem icoraz bardziej się degenerują. Np ludzie - początkowo byli szlachetni i długowieczni , potem coraz bardziej spsiali , krew Numenorejczyków rozwadnia się , pojawiają się różni Południowcy , itd

14.03.2002
00:09
[77]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

Coś mignęło w krzakach na lewo od Arweny. Budzące się do życia ptaki zamarły, czując nad sobą grozę, która oplotła powietrze gęsta niczym mleko. Kiedy pojawiły się dwa pierwsze Nazgule, Arwena nie straciła zimnej krwi, lecz spowolniwszy konia, pozwoliła Pellamerethiel dogonić się. Jechały teraz łeb w łeb, a dookoła nich zacieśniał się krąg Nazguli, które nacierały na nie i starały się je otoczyć. W pewnej chwili obie Elfki szarpnęły za końskie uzdy i oba konie wpadły w wyjątkowo gęsty las, zostawiając Upiory za sobą. Jeden z nich wydał z siebie ten przerażający wrzask, po czym przeciskając się pomiędzy drzewami, nieubłaganie zbliżały się do Elfek. Gdy zobaczyły pędzącą po otwartym terenie Arwenę, która po chwili znowu zniknęła za kolejnym zadrzewionym kawałkiem lasu bez namysłu skoczyły naprzód. Arwena mknąc między dębami obejrzała się za siebie. -„Udało się...”-Pomyślała. Ale wtedy policzyła Upiory. Było ich pięć. W chwili gdy Arwena odciągała uwagę Nazguli i oddalała się coraz bardziej od Brodu, Pellamerethiel ściągnęła wodze swojego konia i ten na wyuczony znak, położył się posłusznie na ziemi, między kępami jakichś wysokich chwastów. Wtedy Elfka okryła Froda i pysk koński szarym płaszczem Elfów, który miał tę zaletę, że człowiek ukrywający się pod nim był prawie niewidoczny. Zwłaszcza w ciemnym lesie. Gdy Nazgule przegalopowały zaledwie kilkanaście jardów od nich, Pellamerethiel szczelniej zasłoniła Froda szarym płaszczem, a sama przylgnęła z całej siły do końskiego grzbietu. Gdyby Upiory znalazły ich w tej chwili- byliby zgubieni. Jednak Nazgule nie zauważyły ukrytej Elfki, hobbita i czarnego konia. Pomknęły dalej. Gdy tylko ostatni Jeździec zniknął z jej pola widzenia, Pellamerethiel poderwała konia i szepnąwszy „Noro lim, Cipriss!”, zawróciła i pomknęła w stronę brodu. Nie wiedziała jednak, iż Nazgule domyślały się celu ich ucieczki. Dwa Upiory, które w chwili gdy Pellamerethiel poderwała konia do biegu, stały na skraju lasu, węsząc, wyczuły nikły zapach Powiernika Pierścienia. Nie mogły go jednak widzieć, więc cicho, ale szybko ruszyły w stronę Brodu Bruin, domyślając się słusznie, że Powiernik spróbuje tamtędy trafić do Rivendell. -„Noro lim, Noro lim!”- Popędzała dalej konia. Jechała okrężną drogą do Brodu, gdyż nie chciała wyjeżdżać na otwarty teren. Pellamerethiel zdawała sobie sprawę, iż uczestniczy w jednej z najważniejszych misji w historii Śródziemia. Niziołek, którego wiozła przed sobą, był Opiekunem tak małego i tak zdawałoby się niewinnego przedmiotu. Od przedmiotu tego jednak, zależał los całego Śródziemia i ludów go zamieszkujących. Nazgule rwały do celu najkrótszą drogą, ale ruszyły tam dobre kilka minut po Pellamerethiel. Już z daleka ujrzały zbliżającą się do Brodu Bruin Elfkę na czarnym rumaku, która wiozła przed sobą... -Pierśśścień! –Wysyczał Nazgul i wrzasnął przeszywająco, przywołując resztę Jeźdźców. Upiory ścigające Arwenę, zatrzymały się nagle. Usłyszawszy wołanie towarzyszy, zrozumiały iż zostały oszukane i ścigają niewłaściwego Elfa. Odpowiedziawszy na wezwanie Jeźdźców przy Bruinen, nie zwracając już najmniejszej uwagi na Arwenę, zawróciły i puściły się cwałem. Elfka oczywiście kłusowała za nimi, trzymając miecz w pogotowiu. Miała nadzieję, że Pellamerethiel dotarła już z Frodem do Rivendell, lecz w głębi duszy nie liczyła na to. Pellamerethiel widząc już Bród przed sobą, lekkomyślnie pozwoliła Ciprissowi przejść z galopu w kłus. To był błąd. Frodo wyczuł obecność Upiorów zanim jeszcze wychynęły z lasu. Hobbit odwrócił się i wyszeptał: -Upiory Pierścienia... Pellamerethiel obróciła się i pobladła. Jadąc wzdłuż Bruiny zbliżali się do nich dwaj Jeźdźcy. Czerwone oczy ich rumaków żarzyły się w półmroku niby dwa rozpalone węgle. Cipriss, koń tej samej rasy co konie Nazguli, cofnął się i stanął na zadnich nogach, lecz nie uciekał, jak poprzednio w lesie. Elfka trzymała mocno Froda, bojąc się aby nie spadł z rozdrażnionego ogiera. Oczyma wyobraźni widziała już co nastąpi: Nazgule dopadają ich, roznoszą ją i Ciprissa na strzępy, po czym porywają hobbita, będącego i tak już częścią duszy po ich stronie. Odjeżdżają, uwożąc ze sobą ostatnią nadzieję Wolnych Ludów Śródziemia. Pellamerethiel w wyobraźni słyszała już szczęk mieczy i zwycięskie skrzeki Nazguli. -Cipriss, Noro lim, Noro lin...-Głos Froda wyrwał ją z przerażającej wizji i brutalnie przywrócił do rzeczywistości. Hobbit z całą siłą, na jaką go było teraz stać, szarpnął za wędzidło i skierował konia z powrotem w stronę Brodu. Koń opornie zaczął kłusować, przednie kopyta dotknęły już lodowatej wody Bruiny i koń przyśpieszył. Dwa Nazgule usiłowały wprowadzić swoje konie w zimną wodę, lecz te rżąc protestowały i stawały dęba.

14.03.2002
00:10
smile
[78]

FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]

OSTATNIA CZESC:) Kiedy Pellamerethiel i Frodo znaleźli się na drugiej stronie rzeki, Elfka była pewna, że to koniec. Nie spodziewała się, by Upiory ośmieliły się wkroczyć na tereny Elfów. Nagle rozległ się dziki ryk i z lasu wypadło pięcioro Jeźdźców, którzy nie zwalniając, zmusili swoje rumaki by wpadły w wodę. Ostatnia dwójka Nazguli w końcu wprowadziła swoje konie do wody i siedmioro Jeźdźców nieubłaganie zbliżało się do drugiego brzegu. Pellamerethiel starała się nie tracić zimnej krwi. Ucieczka teraz nie miała dalej sensu- Za kilka minut Nazgule dogoniłyby jej wykończonego Ciprissa i wizja, którą Elfka miała przed chwilą przed oczami, stałaby się prawdą. Koń pierwszego z Upiorów właśnie dotknął kopytami brzegu, gdy pojawiła się Arwena. Zorientowała się szybko w sytuacji i zaczęła coś szeptać w języku Elfów, przyciągając uwagę Nazguli, które stanęły jak wryte. Na koniec dodała słowo „Elbereth” i zamilkła. Wtem rzeka jakby ożyła. Fale wezbrały i przybrały kształt i wygląd stada białych koni, na których grzbietach siedzieli uzbrojeni rycerze. Konie Nazguli kwiknęły głośno i stanęły dęba, lecz było już za późno. Rzeka ożyła i fala wywołana przez Arwenę całkowicie zalała Jeźdźców, którzy z zamierającym krzykiem zniknęli w odmętach Bruiny. Pellamerethiel nie mogła wykrztusić słowa z radości. Wtedy przypomniała sobie o półżywym hobbicie i zamierzała zmusić Ciprissa do ostatniego biegu. W kierunku Rivendell, Imladris- miasta Elfów. Lecz zanim zdążyła poprowadzić tam konia, zobaczyły jeźdźców na białych koniach, którzy podążali ku nim. Frodo uśmiechał się słabo. Dotarli do Rivendell, jego misja jest zakończona... przez zamglone spojrzenie zauważył dziwny wygląd nadjeżdżających postaci...Elfowie. Wtem na niebie zauważył coś jeszcze. Nikły, ciemny kształt, który na chwilę przysłonił słońce. Frodo usłyszał cichy krzyk, jakby wydał go właśnie nikły cień z nieba. „Goniło nas tylko siedmioro Nazguli...”Pomyślał, zanim stracił przytomność. FINITO w wakacje zamierzam napisac zmienione zakonczenie I tomu...a co myslicie o tym opowiadaniui? zobaczymy jaką ocene za to dostane... ale krytyka ma byc surowa i szczera!!:)

14.03.2002
00:14
[79]

_mixer [ Konsul ]

Powtórzę się bo zniknąłem w opowiadaniu :-))) O nie , DevNull , ja tego tak nie widzę , jako ewolucję. Zaczyna się super : muzyka sfer i te sprawy. A potem jest coraz to więcej fałszywych akordów, stworzenia są obciążone grzechem icoraz bardziej się degenerują. Np ludzie - początkowo byli szlachetni i długowieczni , potem coraz bardziej spsiali , krew Numenorejczyków rozwadnia się , pojawiają się różni Południowcy , itd

14.03.2002
00:16
[80]

_mixer [ Konsul ]

Raj Utracony , Avalon , pozostaje za morzem ,coraz bardziej niedostępny , aż w końcu droga do niego zostaje całkiem zakryta...

14.03.2002
00:20
[81]

Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]

<drzwi otwrly sie z hukiem i do gospody wpadla wielka zakurzona kula, zywa kula... Po chwili kiedy wszystkich doszedl stek przeklenstw pod nosem przybysza i charakterystyczny dzwiek upuszczanego olbrzymiego Kommosa na prawa stope krasnoluda wszyscy zorientowali sie ze przybyl J'Olus zwany tez Jolem lub Jolem12. Jego jak zwykle rozesmiana twarz zamarla gdy spojrzwaszy wglab sali ujrzal Pania. Pospiesznie poprawiajac toboly i swoj lekko pokrwawiony napiersnik, prostujac dziwnie wygiety helm zblizyl sie do gromady siedzacej przy jednym ze stolow i sluchajacej czegos co odczytywala Pani> Witajciez mosci Panowie mam wam wiele do opowiedzenia i pokazania....eee i Ty...eee Szlachetna Pani <wyjakal zauwazywszy w tym momencie iz rycerze w gospodzie nie sa sami>, wybaczze iz jestem zdorzony i tak nazbyt halasliwie wtargnalem...eee do Twojej gospody alem nie przypuszczal ze mnie taki zaszczyt kop... eeee.... spotka <powiedzial lekko speszony i zarzenowany swoim strojem. W tym samym czasie krasnolud dosc nerwowymi ruchami staral sie za plecami upchnac w tobole jakies silnie zakrwawione zawiniatko, jakby chcac ukryc przed wzrokiem Pani tak paskudna rzecz>

14.03.2002
00:25
[82]

DevNull [ Pretorianin ]

Nie jestem przekonany. Od poczatku w dziele stworzenia pogrywaly falszywe nuty. A Melkor? Srodziemie sie zmienia, ale nie staje sie "gorsze". Ludzie zyskuja na znaczeniu, sa wsrod nich gorsi (ale nie porownojmy ich z Melkorem:)) i lepsi. Zastepuja stopniowo role elfow, krasnoludow, ale tez orkow...

14.03.2002
00:32
[83]

Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]

<spogladajac po rozmawiajacych krasnolud wpadl jakby w zamyslenie i po chwili odezwal sie> A mnie siem zdaje moscio panowie ze to jest opowiesc o przemijaniu i o nadzei... jeno nadzieja sprawia ze misja ktora ma ow dzielny malec do wykonania zostaje doprowadzona do konca... <krasnolud znow wpadl w dziwne zamyslenie z ktorego sie ocknal na moment i wydal z siebie donosny ryk> KARCZMARZU podajze nam wszystkim piwa dyc to nieprzystoi o suchym pysku siadywac szczegolnie o tak poznej porze!!! <to rzeklwszy udal sie do rogu sali na swoje ulubione miejsce, zanurzone w polmroku gdyz swiatlo swiecy ledwo tam dochodzilo>

14.03.2002
00:44
smile
[84]

Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]

<krasnolud wychylil duszkiem kufel, potem jeszcze jeden... rozejrzal sie po karczmie i wyciagnal spory kawal pergaminu, na ktorym nabazgral kilka slow a nastepnie przybil do sciany na miejscu obok niego> NA PERGAMINIE WIDNIALY SLOWA NIEWYRAZNE GDYZ MROK UTRUDNIAL CZYTANIE: MOSCI RYCERZU LOOZ^ BYLEM TU DYC PANA NIE BYLO WIDAC PILNE SPRAWY ZATRZYMALY WACPANA... <mniejszymi literami stalo ponizej> Ten antalek i piwa i dyskusyje nocne odsuniemy na pozniejszy termin gdy spotkac los nam sie pozwoli... SZCZESCIA I POWODZENIA W WASZMOSCIA SPRAWACH.... <krasnolud po przybiciu karty do sciany dosc mocno gdyz zapragnal poprawic jeszcze styliskiem Kommosa podniosl sie i powolnym krokiem udal sie do swej sypialni...> Zegnaj zacna izbo... choc dziwnie malo gwarno tu dzis, moze jutro cos sie zmieni... <wyszeptal na odchodnym i zniknal za zakretem korytarza>

14.03.2002
00:51
[85]

_mixer [ Konsul ]

--DevNull - Śródziemie jest "gorsze" od Zachodu , Valinoru w tym znaczeniu , że jest dalej od swych opiekunów Valarów i od nieśmiertelnych krain. Poza tym jest skażone grzechem i złem. Jeśli zaś chodzi o magię - nigdy po skończeniu LoTR nie stanęły ci łzy w oczach , że to już koniec? Koniec czarów , czarodziejów , elfów itd , że potomkowie ludzi już nie ujrzą tych cudów i zacznie się taki świat jaki znamy....?

14.03.2002
00:57
[86]

DevNull [ Pretorianin ]

_mixer [zelmer] "nigdy po skończeniu LoTR nie stanęły ci łzy w oczach , że to już koniec? Koniec czarów , czarodziejów , elfów itd , że potomkowie ludzi już nie ujrzą tych cudów i zacznie się taki świat jaki znamy....? " Jestem twardym facetem, wiec moge odpowiedziec tylko jedno: NIgdy! ;) Reszta jest milczeniem...

14.03.2002
01:02
[87]

LooZ^ [ be free like a bird ]

[Zgarbiona postac weszla do karczmy, podeszla do stolu i padla na stol ;)] Eh... nie najlepiej sie dzisiaj czuje. Dobrej nocy wszystkim, spac ide...

14.03.2002
01:03
[88]

_mixer [ Konsul ]

Nawet szlachetne z pozoru postaci popełniają różne błędy i czyney niegodne, np Turin Turambar , jedni wychodzą na prostą jak np Galadriela (- to bardzo mi się w filmie podobało , to pokazane "Kuszenie Galadrieli" przez Pierścień...) inni nie - jak Ar Farazon ostatni król Numenoru , albo Isildur.

14.03.2002
01:07
[89]

DevNull [ Pretorianin ]

Jolo12: "to jest opowiesc o przemijaniu i o nadzei... jeno nadzieja sprawia ze misja ktora ma ow dzielny malec do wykonania zostaje doprowadzona do konca..." I to jest to. Chwala ci, krasnoludzie, chyle czola przed madrym slowem. mixer: tak, Srodziemie mowi o przemijaniu. Ale ocen, prosze, swoje stanowisko na podstawie watku o Samie i nasionach mellornow (hmm, mam nadzieje ze nie pokrecilem nazwy) otrzymanych od Galadrieli? Toz to doslowna wypowiedz Mistrza - odeszly elfy, odchodzi magia, ale nadzieja i piekno pozostaly. To tyle na dzisiaj, ale mam nadzieje ze bedziemy kontynowac ten temat, mam nadzieje ze w szerszym gronie:) Ide na trakt, przespac sie w jakims ciemnym zakatku. :)

14.03.2002
01:09
[90]

DevNull [ Pretorianin ]

Jeszcze tylko jeden poscik:) Tak, wszystkie postacie maja swoje slabosci... Dlatego sa takie prawdziwe:)

14.03.2002
01:13
[91]

_mixer [ Konsul ]

-->Magda ->>>>>.Konie Nazguli kwiknęły głośno i stanęły dęba, .....<<<<<< Z tego co wiem , to kwiczą świnki. Konie raczej rżą , parskają , albo "wydają odgłos paszczą". Ale mogę się mylić , bo jestem mieszczuchem :-)))) Może kiedy są przerażone to równiez kwiczą :-))))

14.03.2002
01:22
[92]

_mixer [ Konsul ]

To wszystko prawda , o nadzieji itd , ale to w gruncie rzeczy potwierdza moją tezę - że kiedyś Arda trwała w Harmonii - większej na początku i coraz mniejszej z biegiem lat. I na końcu Trzeciej Ery , kiedy dzieje się LoTR , wszystko zawisa na włosku hobbita. I jedynym zwycięstwem Dobra staje się ratowanie resztek dawnej świetności. i wątła Nadzieja na przyszłość.

14.03.2002
09:33
[93]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

"Jak zwykle wszyscy spia, tylko stary woj ma problemy ze snem... Twarze zabitych, dziesiatki, setki..."

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.