Dabster [ Byle do przodu... ]
Wyprowadzka na "swoje"...
Teraz nadszedl czas na mnie, wyprowadzam sie od rodzicow. Z dala od obiadkow robionych przez mame, mojego pieska, mojego pokoju... Najbardziej szkoda mi obiadkow. Obiadami, ktore zrobie ja, mozna sie najwyzej otruc :) Za kilka miesiecy to ja bede robil zakupy, placil rachunki, odkurzal, zmywal naczynia, myl okna (brrrrrrrr), robil pranie, zawsze przygotowywal zarcie i boje sie myslec co jeszcze. Ale (chyba) warto zaplacic tak wysoka cene za "wolnosc" (nie to, zeby w domu zakluczali mnie w piwnicy :)). Wreszcie bede mogl robic co zechce. Skakac w pokoju o 4 nad ranem, chociaz w bloku to raczej niedozwolone, i nie wiem po co mialbym to robic :) Jak to bylo w Waszym przypadku? Latwo sie przestawic? I poprosze jeszcze o ogolne uwagi o opuszczaniu rodzinnego gniazda...
iKzIvaeEr [ l33t ]
Urzekła mnie Twoja historia ;]
FalconTm [ Generaďż˝ ]
Jezeli zamieszkasz sam, bedzie czasami wieczorami brakowalo obecnosci
kogokolwiek, do kogo by mozna bylo przemowic. Chociaz krzepiacym moze
byc miauczenie kotow wystajacych spod kanapy :)
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic, duzo takze zalezy od obowiazkow,
jakie miales dotychczas na glowie.Wizja pelnego zlewu moze przerazic :P
Osobiscie szybko sie zaaklimatyzowalem i dostosowalem do nowych warunkow
i tego samego zycze Tobie :)
Rgds
FAJEK [ CD Projekt ]
jakis czas temu gdy wyprowadzalem sie od rodziców (przeprowadzka do innego miasta) to myslalem ze bedzie ciezko. a jest latwo milo i przyjemnie :)
lubie robic jedzenie, wiec z tym nie problem. pranie robi za ciebie pralka. sprzatanie to kwestia kilku nastu minut dziennie. cala reszt jest przyjemnoscia.
ogolnie fajna sprawa i nie wyobrazam sobie juz mieszkania z rodzicami.
gladius [ Óglaigh na hÉireann ]
I fajnie, i nie fajnie. Jeśli to inne miasto, to zamieszkaj przynajmniej z dziewczyną (czy z chłopakiem jeśli jesteś bardziej europejski). Samemu jest smutno i nawet komputer nie wystarcza...
Zyga [ Urpianin ]
Samemu jest smutno i nawet komputer nie wystarcza...
To zależy od charakteru człowieka.
Mieszkam od kilku lat sam i nigdy mi nie było smutno. Nawet w Święta.
boro [ Generał ]
zamieszkanie samemu to chyba najbardziej zaj...sty pomysl mlodosci...
przede wszystkim masz sw spokoj, zwlaszcza jesli mieszkasz w innym miescie (tak bylo w moim przypadku)... mozesz robic co chcesz, imprezowac ile chcesz... tak na prawde rodzice nie beda mieli pojecia gdzie w danej chwili jestes (chyba, ze dasz ciala i podasz im numer stacjonarnego telefonu w domu).. mi sie np zdazalo jezdzic po Polsce wieczorami i wracac rano prosto do pracy w wa-wie - nikt z rodzinki nie mial pojecia o moich wojazach...
w weekendy mozesz nawet nie wychodzic z lozka - nikt cinawet nie pisnie, ze powinienes wstac...
no to tyle z wariackej czesci - teraz troche realiow - gotowac sie nauczysz - na poczatku bedzie to pewnie Knorr, ale z czasem i checiami (jesli ci sie spodoba) to nauczysz sie samodzielnie gotowac (dziewczyny uwielbiaja facetow umiejacych gotowac)..
z czasem dojdziesz do wniosku, ze bezpieczniej jest co jakis czas posprzatac w fomku - glupio potykac sie o sterte brudnych ciuchow (a poza tym glupio tez zaprosic jakas niewiaste do takiego bajzelku).. pralka nie jest tak skomplikowanym urzadzeniem - poradzisz sobie, jesli poradziles sobie z przegladarka internetowa, aby zalorzyc ten watek :)
no i tak poza tym to najlepiej w jakiejs paczce sobie zamieszkac - nie ma to jak dobre towarzystwo (mieszane lub nie).. zawsze jest z kim postawic siec, napic sie, obejrzec folm lub poprostu pogadac... taka nowa rodzina
pozdrawiam
boro
Jerryzzz [ Senator ]
Lol, wiedzialem, ze pierwsza odpowiedz na ten temat bedzie brzmiala "urzekla mnie twoja historia".
ronn [ moralizator ]
Super sprawa stary.
Studiowac z dala od rodzicow. Picie, burdel, robienie co chcesz, a obiady i tak mam czesciowo z domu w sloikach :)
Gdybym byl bardziej trzezwy to bym wiecej napisal :)
ronn [ moralizator ]
Napisze cos za kilka dni (jak wroce do wawy), bo to wedlug mnie bardzo ciekawy temat, nie wiem dlaczego olewany :/
Toolism [ JCreator ]
Dabster --> ja właśnie na początku tego roku ee? akademickiego?:) wyprowadziłem się z Gdyni do mieszkania w Wawie i teraz tutaj studiuję informatykę. Rzeczywiście jest ogromna swoboda, sam planujesz sobie dzień, co zjesz, kiedy posprzątasz itd;) Jest ciiiiiiiiisza... i spokój. Niestety u mnie sprawa jest troche ponura, bo przed końcem wakacji odeszła ode mnie dziewczyna więc mój świat się zawalił generalnie, ale sądzę że z czasem.. będzie lepiej. Mieszka mi się dobrze, ale tak jak powiedział Falcon, mieszkając samemu "są noce kiedy nie chce się żyć". Jak mieszkasz z ludzmi to pewnie jest to przeżycie zupełnie innego rodzaju.
poltar [ Konsul ]
Heh. Coz, ja chyba sie roznie od innych :) Mieszkam z matka, do tego jeden z pokoi okupuje siostra z mezem (juz niedlugo). I mimo to : jem kiedy chce, sprzatam kiedy chce (generalanie latwiej powiedziec : nie sprzatam). Wychodze i wracam kiedy chce. Sprzatanie/mycie/praniem sie nie martwie. Jedzeniem tez nie :)
To dopiero jest looz. Wystarczy tylko rodzicom wybic z glowy apodyktycznosc.
I zeby byla jasnosc - nie jestem jakims rozwydrzonym bachorem ktoremu "sie pozwala" :)
Studia mam juz za soba - wiec jestem raczej typem wiecznego kawalera - w sensie sposobu bycia heh.
Chupacabra [ Senator ]
ja mieszkam od prawie 3 lat w akademiku ,kilkadziesiat kilometrow od domu i jak dla mnie jest ok. Rodzice mnie tylko finansuja, wpadam do nich raz na 2 ,3 tygodnie, zjem domowy obiadek poogladaem tv, spotkam sie ze starymi kumplami i juz chce wracac:] No ale niedlugo koncze studia i nie mam pomyslu co dalej robic, ale nie wiem, czy wroce do domu czy sie gdzies wyprowadze
Lwiecz01 [ Pretorianin ]
Dabster --> Nic się nie bój stary :) Zawsze tego typu kroki w zyciu są przez nas mocno wyolbrzymiane. Ja też pamietam przeprowadzkę na studia i wolność z tym związaną. Dostawałem okresloną ilość pieniędzy i musiałem się żądzić. Nie raz się pościło kilka miesięcy żeby kupić upragnioną część do komputera - Voodoo Rush (który się od razu popsuł i leżał w serwisie przez całe wakacje :), albo nagrywarę :D Będzie dobrze ! sprzątanie nie jest takie straszne, a gotowania się nauczysz - to imponuje kobietom, uwierz mi (zacznij od Włoskiej kuchni, bo jest prosta a efektowna i smaczna) Poza tym, to kto Ci każe myć okna ? :)) Jeżeli będziesz wynajmował mieszkanie, to raz na pół roku zapłać pani 10 zł za godzinę i po chwili będziesz miał okna wypucowane jak się patrzy :D
poltar --> toż z Ciebie prawdziwy bohater !! Nie chciałbym generalizować, ale na garnuszku u mamusi wyrasta w większości przypadków niezwykle wartościowy nierób i sierota życiowa. Nie chcę Cię prowokować, ale poczytaj trochę psychologii, to się przekonasz sam. Uwierz mi, wyprowadź się dla swojego dobra... znam kilku facetów tak żyjących i nic pozytywnego z tego nie wynika - ani w sferze charakteru i uczuć, ani w życiu zawodowym. Kobiety uciekają od takich, a w pracy (o ile taką znajdują) jesteś też nie najlepiej postrzegany. W szególności jeżeli jeszcze tym się tak publicznie chwalisz :]
srekal34 [ Rock Forever ]
Heh, ja mam dopiero 16 lat, ale już na studia się wyprowadzam. Wcześniej miałem mały epizod - miesiąc mieszkania samemu i było super :]
z gotowaniem sobie radzę, sprzątać raz na jakiś czas posprzątam, uprać też potrafię. W mojej rodzinie każdy jest barodz dobrze przystosowany do życia, choć nigdy nie było rygoru :)
poltar [ Konsul ]
Lwiecz01 :)
Troche chyba zle sobie wyobraziles moja osobe. Otoz problemu z samodzielnoscia raczej mial nie bede, bo juz ten etap osiagnalem jakis czas temu :) - czyt. zarabiam na siebie i pokrywam wiekszosc domowych rachunkow. Tak wiec z tym "na garnuszku" troche nie trafiles :)
Z plcia przeciwna generalnie tez nie mam problemu, wiec i tu pudlo :]
W pracy moze troche masz racje z tym postrzeganiem - ale tylko li i wylacznie dlatego ze moi podwladni (dwoch) to wyjatkowe nieroby i musze ich gonic do roboty ciagle - przez co pewnie widza we mnie wcielenie zla heh.
Ja rozumiem ze modne jest wyfruwanie z rodzinnego gniazda, ale czasem jest tak ze ktos je po prostu przejmuje. Ot i tyle.
Lwiecz01 [ Pretorianin ]
Poltar --> :) I dlatego napisałem, że nie chciałbym generalizować :D Jeżeli to jest tak, że to Ty jesteś szef w domu (czyt. głowa rodziny), a nie 50-letni synek mamusi, to nie mam więcej pytań :)) Ale i tak ciekawe jak to z tymi kobietami, które chcąc, nie chcąc - idąc do Ciebie, muszą od razu poznać całą Twoją rodzinę :))))
poltar [ Konsul ]
Lwiecz01 - > no z tym 50 letni to mnie przeraziles hehe. A z kobietami - nie no, nie jest tak ze ja jestem playboy jakis i co tydzien nowa przyprowadzam. :D
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Szęściarz... ja też bym już chciał pójść na swoje.
radykal [ Konsul ]
Mi jak sie wyprowadzałem najbardziej szkoda było psa , którey został u rosdziców , w sumie wychowywałem go od małego ...
Komputer zabralem ze sobą , sprzatac nienawidze ( zona tym sie zajeła - bo jak widziała jak ja sie do tego zabieram to ..wolała sama ) Lubie dobrze zjesc więc gotowac sie nauczylem wczesniej zanim sie wyprowadzilem ( Mmam nie gotował zle -ale czaamid jak byłem sam 1-2 tygodnie to doskonalilem warsztat )
Na swoim poszło szybko i łatwo
teraz wole ugotowac dla 6 osób niz posprzatac po tygodniu mieszkanie ...
Poprostu w kuchni to odrobina sztuki i tworzenia dziela pt "obiad " a sprzatanie to bezmyslna odtwórcza praca , któras mnie meczy nieproporcjonalnie do efektów
Torebki knorra i inne wysoko przetworzone "potrawy" to gówno które wypala trzewia
Ja zawsze preferowałem jedzenie potraw z produktów nisko przetwożonych , które zamieniam w smaczne i gustowne dziela kulinarne
Dabster [ Byle do przodu... ]
ronn -> "Picie, burdel, robienie co chcesz" - naprwde swietna perspektywa :) Terwz pozostalo mi juz tylko odliczc dni do wyprowadzki :)
W sumie to tych obowiazkow nie ma wcale tak duzo. I dobrze, bedzie wiecej czasu na picie i robienie co zechce ;)
Testosteron^ [ Pretorianin ]
nie mogem sie doczekac juz wlasnego burdelku :)