GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: ludzka twarz kapitalizmu ;))))

01.12.2004
09:09
smile
[1]

klod____ [ Generaďż˝ ]

Forum CM: ludzka twarz kapitalizmu ;))))

Skandal w supermarkecie

Środa, 1 grudnia 2004r.

W ciągu pięciu miesięcy Dorota D., była pracownica jaworznickiego Championa, "zeżarła" w pracy - zdaniem kierownictwa sklepu - wędliny, ser, sałatki i surówki za 5 tys. zł. Jej koleżanki były mniej łakome: podpisały oświadczenia, że spożyły towar na 1-2 tys. zł.



10 listopada pracownice stoiska "Tradycja" (sery, wędliny, sałatki, mięso z grilla itp.) zaraz po przyjściu do pracy zostały poproszone przez kierownika do pomieszczenia socjalnego. Po kolei wzywano je na przesłuchanie. Każdą maglowano od 1 do 2,5 godziny. Ekspedientki twierdzą, że były szantażowane, zmuszane do donoszenia na koleżanki, a w końcu do podpisania oświadczeń, że zjadały towar, który powinny sprzedawać. Dzięki temu miały zachować pracę.
Jednak po wszystkim zostały dyscyplinarnie zwolnione.

- Moi przełożeni dobrze wiedzieli, że jestem samotną matką. Straszyli mnie, że wezwą policję i prokuratora. Grozili aresztem. Kazali mi zadzwonić do 8-letniego syna i uprzedzić go, że zaraz mogę zostać przywieziona do domu w kajdankach. Mój syn zaczął przeraźliwie płakać. Nie chcieli mnie wypuścić do domu. Musiałam prosić o zezwolenie na telefon do sąsiadki, która mogła go uspokoić - opowiada Sławomira K.

Przerażone kobiety podpisywały wszystko i na wszystko się zgadzały. Kiedy kilka dni później ochłonęły, poprosiły o poradę prawnika. Ten poradził wycofać oświadczenia, jako podpisane pod wpływem przemocy psychicznej, i złożyć pozwy o przywrócenie do pracy oraz odszkodowania. Równocześnie złożyły w Prokuraturze Rejonowej w Jaworznie doniesienie o przestępstwie.
- My niczego nie jadłyśmy, tylko próbowałyśmy towar przed wyłożeniem na półki. Tak nam kazano na szkoleniu. Sałatki, bigos i mięso z grilla były często przeterminowane. Musiałyśmy sprawdzać, jak smakują i czy nie są kwaśne, żeby klienci nie składali reklamacji - zapewniają zwolnione ekspedientki.

Kierownictwo jaworznickiego Championa odmówiło nam udzielenia wyjaśnień w tej sprawie. Maria Cieślikowska, rzecznik sieci Carrefour, do której należą supermarkety Champion, stwierdziła, że odpowiedzi udzieli po zasięgnięciu opinii działu prawnego firmy.
Natomiast Grzegorz Gnaś, szef regionu śląskiego Carrefoura, podczas przesłuchania miał powiedzieć do jednej z ekspedientek: - Mam twardą dupę i twarde serce.

Ekspedientki z ponad czteroletnim stażem zarabiają na rękę w Championie po 600-650 zł miesięcznie. Zostały zwolnione, bo prawdopodobnie okazały się za drogie. Na ich miejsce przyjmowane są panie na niepełne etaty, które na dodatek finansuje urząd pracy. Jedenastu kobiet pozbyto się w sposób skandaliczny z naruszeniem kodeksów: pracy i karnego. Kto za to odpowie?

Dwa dni przesłuchań

Rzeź w jaworznickim Championie trwała dwa dni: 10 i 11 listopada. Przesłuchiwań pracownic dokonywał osobiście Grzegorz Gnaś, szef regionu śląskiego Carrefoura (supermarkety Champion to część tej sieci) oraz Marian Bochiński, regionalny szef ochrony. Kobiety były po kolei wzywane do pokoju o wymiarach 2 na 3 metry: metalowe drzwi, okno z zaciągniętą żaluzją i dwóch napastliwych mężczyzn.
- Brakowało tylko lampy świecącej prosto w oczy, a byłoby zupełnie jak na gestapo. Poniżano nas, szantażowano i grożono. Wrzeszczano na nas, że zżerałyśmy własność sklepu. To był horror. Nie wytrzymywałyśmy psychicznie. Zgadzałyśmy się na wszystko i podpisywałyśmy nieprawdziwe oświadczenia. Obiecywano nam, że dzięki temu zachowamy pracę. Kłamano. Dostałyśmy dyscyplinarne zwolnienia - opowiada Zofia P., była ekspedientka Championa.

Dowody żarcia

Szefowie sieci handlowej krzyczeli, że mają dowody "żarcia" własności sklepu przez ekspedientki na taśmach z monitoringu. Żadnej ze zwalnianych mimo żądań owych kaset nie pokazali.
- Pytali co jadłam. Kiedy twierdziłam, że tylko wykonywałam polecenia i zgodnie z procedurami próbowałam towar przed wyłożeniem na półki, to wrzeszczeli na mnie, że jestem głucha i nie chcę współpracować. Brali telefon do ręki i pytali, czy mają wykręcić numer 997. Krzyczeli, że zaraz przyjedzie prokurator. Chcieli przeszukać mi mieszkanie. Grozili, że pójdę do więzienia na dwa lata. Kiedy mnie złamali, nawet nie wiem, co wpisałam na listę rzekomo rzeczy przeze mnie zjedzonych. Chodziło o wymienienie czegokolwiek, byleby tylko się ode mnie odczepili i dali mi spokój - mówi jedna ze zwolnionych.
Towar zdaniem ekspedientek trafiał na ich stoisko w różnym stanie. Sałatki i surówki bywały przeterminowane. Na grilla i do bigosu lądowało mięso i wędliny mocno podstarzałe. Kiełbasy miały nalot z pleśni lub wytrąconej soli. Trzeba je było wymyć i sprzedać. Najważniejsze były jak najmniejsze straty dla sklepu.
Zwolnione ekspedientki twierdzą, że do tej pory czują się zaszczute. Na odchodnym usłyszały, że Carrefour ma świetnych prawników. Mają ogromny żal do swoich przełożonych. Twierdzą, że jeśli chcieli je zwolnić, mogli to zrobić w sposób cywilizowany, a nie uciekając się do gestapowskich metod. Na dodatek dzień po ich zwolnieniu na zapleczu sklepu wywieszono kartkę informującą o tym, że pracownice, które zostały zwolnione dla przykładu, nie chcą "uiścić pieniędzy za to co zjadły".
Postanowiły walczyć o swoje. Nie chcą jednak ujawniać twarzy, ani nazwisk, bo obawiają się, że to zupełnie uniemożliwi im znalezienie innej pracy. A byłe pracownice Championa mają na utrzymaniu rodziny.
- Przyjmując się do pracy w supermarkecie podpisywałyśmy lojalki. Deklarowałyśmy, że nic co dzieje się w sklepie, nie wyjdzie poza jego mury. Teraz czujemy się zwolnione z tej obietnicy. Zostałyśmy wykorzystane i wyrzucone, niczym nikomu nie potrzebne śmieci - opowiadają poszkodowane.

Wyjaśnią, ale później

Grażyna Biśta, kierownik zmiany w jaworznickim Championie odmówiła DZ skomentowania wydarzeń, do jakich doszło w sklepie 10 i 11 listopada. Zaś rzecznik polskiej sieci Carrefoura Maria Cieślikowska odpowiedzi obiecała udzielić, ale w późniejszym terminie.
- Nie znam sprawy. Muszę się skontaktować z naszym działem prawnym. To może potrwać - stwierdziła.
Na stronach internetowych sieci handlowej czytamy, że podstawą sukcesu firmy są ludzie. Podobno w ich pozytywnym nastawieniu i prawdziwym zaangażowaniu w relacjach z klientami leży sedno sukcesu Carrefoura.

Aldona Minorczyk-Cichy - Dziennik Zachodni

01.12.2004
10:40
[2]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

no cóż chyba warto przpomnieć adres:

01.12.2004
10:53
[3]

-=Dexter=- [ Konsul ]

swietlo - fajną mają witrynę, siedziby też niczego sobie, ale żeby ich zmusić do roboty trzeba zapisać tony papieru a i to skutek jest zwykle żałosny

01.12.2004
11:35
[4]

Glazo [ Konsul ]

A co to ma wspólnego z CM? Rozumiem że oprócz wędlin każda z tych pań zjadła po jednym pudełku CM2 przez co Play ma opóźnienia.

01.12.2004
11:42
smile
[5]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Dexter - wiele zalezy od tego na kogo sie trafi i od filii wojwwódzkiej.

Glazo - ee to taki przrywnik byśmy wiedzieli co sie w kraju dzieje

01.12.2004
12:15
[6]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Swietlo - ty nie podjudzaj pracownikow do wystepowanie przeciw pracodawcy, tylko pedeslij pbem (tym razem juz sie nie rozstawiasz!!!) . Przeciez w polsce ma byc Kapitalizm w czystej postaci.

A swoja droga sam przezylem kontrole IP i wnioski sa malo pochlebne. Bo podobno powinismy cos dostac, jakies dodatkowe pieniadze. Oczywiscie nikt z pracownikow ich nie zobaczyl. Moze poza skarzacym. Ale jemu akurat nie przedluzyli chwile potem umowy o prace ;/

01.12.2004
15:26
smile
[7]

sturm [ Australopitek ]

Heh nawet jesli wszystkie sieci handlowe wyplaca odszkodowania wszystkim obecnym pracownikom ktorym sa cos winne to i tak ich zwolnia i zatrudnia nastepnych na 3 miesiace po czym ich zwolnia itd.Taka mentalnosc ma nasze spoleczenstwo:/Skoro komus sie dobrze wiedzie to trzeba mu podstawic noge zeby nie mial za dobrze:/I pracownika trzeba maksymalnie wyeksploatowac:/

01.12.2004
15:37
[8]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

sturm - zeby sprawa dotyczyla tylko sieci handlowych...
a tak jest w wielu firmach, do tego dochodzi niepalcenie za nadgodziny, oficjalna minimalna placa, a pod stolem jakies premie itp, oszukiwanie ze pracownik jest na urlopie, tylko ze mozna go w pracy spotkac itp

01.12.2004
17:28
[9]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

klod--> odbiło Ci?

01.12.2004
18:09
smile
[10]

Roko [ Generaďż˝ ]

kapitalizm to wyzysk człowieka przez człowieka, a komunizm odwrotnie

01.12.2004
19:59
[11]

Pejotl [ Senator ]

LUDZKA TWARZ POLICJI

Policja zabiła psa i kopała ojca na oczach dzieci


Zamaskowani antyterroryści wpadli do mieszkania i na oczach dzieci zastrzelili psa. Jedna z dziewcząt leżała skuta obok jego zwłok - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".

Policjanci chcieli zatrzymać mężczyznę podejrzewanego o kradzież drewna wartego 215 zł. Podejrzany jest ojcem ośmiorga dzieci.

Tydzień temu antyterroryści wpadli do domu w miejscowości Lecka w kominiarkach. Jedna z córek - Bożena została siłą wepchnięta do łazienki. W pomieszczeniu był też duży pies. "Kiedy pies wstał jeden z policjantów strzelił do niego dwa razy" - opowiada "Gazecie Wyborczej" dziewczyna. Później Bożena została skuta i rzucona na beton koło zwłok psa. "Widziałam jego krew, kawałki mózgu na podłodze" - dodaje nastolatka.

Policjanci skuli też 20-letniego Sebastiana i jego 50-letniego ojca.

Żona aresztowanego opowiedziała "Gazecie", że jej mąż był przez funkcjonariuszy kopany, na podłogę rzucono też 17-letnią córkę.

Wszystko działo się na oczach młodszych dzieci.

Policjanci zabrali z domu piłę motorową i siekierę.

Rzecznik Komendy Miejskiej w Rzeszowie Zbigniew Sowa twierdzi, że mężczyzna jest podejrzewany o kradzież drewna. Policjanci przyszli przeszukać dom i zabezpieczyć dowody przestępstwa. Podejrzany nie wpuścił ich. Groził siekierą - twierdzi Sowa.

Mężczyzna został uznany za osobę niebezpieczną i dlatego w niedzielę do pomocy w przeszukaniu wezwano policjantów z brygady antyterrorystycznej - powiedział "Gazecie" Sowa.

Żona aresztowanego złożyła skargę na policjantów. "Nie podaruję tego, co zrobili z dziećmi. A gdyby kula rykoszetem trafiła Bożenkę?" - pyta pani Maria.

Panu Mieczysławowi postawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz kradzież drewna. Przez pięć dni w tygodniu ma zgłaszać się na komisariat w Błażowej.

01.12.2004
20:11
smile
[12]

Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]

jak ja słyszę narzekania kogoś na firmę, w której pracuje to mówię tak:
"stary - rzuć to i załóż własną firmę, pracować będziesz kiedy będziesz miał ochotę, będziesz miał furę, skórę, komórę, wakacje na Hawajach, roboli będziesz tępił kiedy Ci tylko przyjdzie na to ochota, sekretarkę sobie zatrudnisz wg. rozmiaru biustu, itd - nie ma co się zastanawiać: rzuć to w cholerę i bądź pracodawcą - naród i ojczyzną będą Ci wdzięczni!"

01.12.2004
20:21
smile
[13]

jpn [ Centurion ]

Tlao ---> Dobrze mówisz. Przecież ci kapitaliści nic nie robią tylko siedzą w wygidnych fotelach i gnębią biednych pracowników. Żyć nie umierać. :P

02.12.2004
15:12
[14]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Tlaocetl, jpn -> to nie jest tłumaczenie dla łamania prawa, skoro już zebrało się wam na dyskusje na ten temat to pytanie jest proste - czy to jest dopuszczalne (moralne, normalne) żeby koleś kroił miliony łamiąc prawa własnych pracowników a jego pracownicy w tym czasie przymierali głodem mimo iż zapierdlalają od świtu do nocy - bo o takie przypadki tu chodzi, a nie o każdego pracowdawcę i każdego pracownika

02.12.2004
16:28
smile
[15]

JOY [ Generaďż˝ ]

Tlao ciesz sie że nie musisz robić w takich warunkach i raczej nie nabijaj sie z tego tematu bo to nie smaczne :(

Jest źle i nie będzie lepiej ale dobrze że takie sprawy są ujawniane bo innaczej.......

02.12.2004
17:10
smile
[16]

Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]

JOY -> właśnie, że będe się nabijał, bo co ma kapitalizm do łamania prawa???

za komuny wiele razy było gorzej, tylko nikt by o tym nie napisał, bo przyszłaby bezpieka i spuściła wszystkim wpierdol...
niestety ludzie już o tym zapomnieli, ale ja nie zapominam upodlenia i stania w kilometrowych kolejkach po śmierdzące parówy, nie zapomnę lizusostwa i obłudy wobec ZSRR i bratnich krajów na akademiach - wiem stary już jestem i mam zły dzień, ale jeszcze raz się pytam: co ma kapitalizm do łamania prawa?

02.12.2004
17:42
smile
[17]

JOY [ Generaďż˝ ]

Za komuny powiadasz bardziej podlili oki może to prawda nie wiem nie żyłęm w tych czasach (no zyłem ale jeszcze nie pracowałem) ale z tego co wiem jak Ci sie nie podobało to mogłeś odejść !! No i poszukać innej roboty, spróbuj zrobić to samo teraz ....... przy zawodzie sprzedawca, moje gratulacje jak coś szybko znajdziesz.

Nie miałeś mieć "przyjemności" takiego mobbingu/czy łamania prawa na swojej osobie to prosze nie wypowiadaj się.

Kapiatlizm ma dużo do łamania prawa wg. mnie bynajmniej. Komuna owszem dostałeś wpierdol za byle co ale miało to też chyba swoje dobre strony..... Wtedy chyba była większa kultura społeczeństa i wieksze bezpieczeństwo na ulicach (przestępstwa) a teraz? Prawa nie można łamać............. a zresztą i tak wszystko to teoria + i - można znaleść wszedzie, ja osobiście do komuny bym nie wrócił bo za wiele mam do stracenia ale zaraz zaraz o czym był wątek ;-). Chyba zaczynam pleść głupoty, a nie chce zamienić wątku na ten z rodzaju który ustrój był lepszy.

Tak wiec jak napisałem za komuny nie podobało sie zwalniałeś sie teraz też to zrobisz ale masz brak perspektyw.

02.12.2004
17:51
smile
[18]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Hmmm... to w Polsce mamy kapitalizm ???
Jakoś nie zauważyłem...

02.12.2004
18:17
[19]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Tlaocetl -> kapitalizm nie ma nic do łamamia prawa, tak samo zresztą jak socjalizm czy komunizm

przykład podany na początku pokazywał łamanie praw pracownika i człowieka a Ty napisałeś: 'jak słyszę narzekania kogoś na firmę w której pracuje...' itd. a ja napisałem, że to nie jest usprawiedliwienie dla łamania prawa, o kapitaliźmie nic nie wspomniałem, więc nie wiem o co Ci chodzi z tym powtarzanym pytaniem

za komuny było inaczej, o to czy o wiele gorzej to się można akurat spierać, w zależności od tego co komu jest niezbędne do szczęścia

zwłaszcza jeśli chodzi o upodlenie to trafiłeś niestety kulą w płot, myślę że teraz przeciętnemu człowiekowi jest pod tym względem o wiele gorzej
co do spuszczania wpierdolu to zmieniły się tylko powody za które można dostać no i oczywiście spuszczający wpierdol (patrz marsze tolerancji w Krakówku i Poznańku) ale dalej za mówienie rzeczy 'nieprawomyślnych' można dostać po buzi
lizusostwo, obłudę i akademie też mamy dalej tylko wielki brat się zmienił

02.12.2004
19:36
[20]

klod____ [ Generaďż˝ ]

mam wrazenie ze te kilka osob ktore wyrazaja swoje niezadowolenie/zdziwienie/rozbawienie - powyzszym tekstem poprostu go nie przeczytalo

skurwysynstwo jest skurwysynstwem i nie chodzi tu o ideologie

jestem w tej ciekawej sytuacji ze bylem i pracodawca bylem/jestem pracownikiem, bylem jestem kierownikiem - i raczej jestem liberalem niz socjalisa - ale jak napisalem skurwysynstwo jest skurwysynstwem - i to nie podlega dyskusji

02.12.2004
21:32
smile
[21]

Pejotl [ Senator ]

dla tych którym wystarczy przykład jednego oszustwa by demonstrować jak to im się kapitalizm nie podoba:



Izolować w obozach

Na wzór stalinowski i hitlerowski

W tym roku minęło sześćdziesiąt lat od utworzenia przez komunistów pierwszych obozów na ziemiach polskich. Pierwsze założyli je Sowieci, następne – polscy komuniści. W czasie odwilży 1956 „władza ludowa” pozwoliła na zamieszczenie zaledwie kilku artykułów na ten temat. Później nad wiedzą o obozach czuwał surowy cenzor.

MATEUSZ WYRWICH

W latach dziewięćdziesiątych opublikowano jedynie fragmenty zasobów archiwalnych. Propagandzie komunistycznej udało się skutecznie wmówić społeczeństwu, że więzieni w obozach byli tylko „bumelanci, nieroby i handlarze ludzką krzywdą". Do dziś żaden z oprawców nie został skazany.

„Hitler zrobił obozy pracy, uważacie, że to jest taka faszystowska idea. Hitler włożył w to taką faszystowską ideę, a my możemy włożyć w to ideę ludową" – głosił Władysław Gomułka na posiedzeniu Plenum KC PPR w czerwcu 1946 roku. I włożono „w to ludową ideę”. Utworzono obozy na wzór sowieckich i niemieckich. Z tą „tylko” różnicą, że nie dochodziło w nich do eksterminacji, mimo że warunki w nich panujące były identyczne.

Tuż po zakończeniu wojny wiele byłych obozów hitlerowskich na terenie dzisiejszej Polski przejęli Sowieci. Osadzono w nich, oprócz Niemców, także polską ludność. Nazwano je „obozami karnymi". Były one administrowane przez NKWD do końca 1945 roku. Przetrzymywano w nich potencjalnych, rzeczywistych przeciwników politycznych bądź „mogących sprzyjać bandom leśnym". W rezultacie blisko milion ludzi wywieziono w głąb ZSRS (Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich).

Obozy związków zawodowych

Z końcem lisopada 1945 roku powołano, na wniosek „klasowych związków zawodowych”, Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Jej szefem został Roman Zambrowski. Swoje delegatury Komisja miała nieomal przy wszystkich wojewódzkich urzędach bezpieczeństwa. Dwukrotnie, w latach 1947 i 1948, poszerzano jej kompetencje. W rezultacie nadano jej nieograniczone uprawnienia. Jedną z najczęściej orzekanych kar był obóz pracy. Wbrew jednak swojej nazwie, Komisja tylko w znikomym stopniu zajmowała się zwalczaniem przestępczości gospodarczej.

Rzeczywistym zadaniem, jakie stawiało sobie kierownictwo PPR, a później PZPR, było „wyeliminowanie wszelkich przeciwników politycznych drogą administracyjną". W obozach więc siedziało wielu słuchaczy zachodnich rozgłośni radiowych, czytelników „zakazanych” książek, mimo że nie było żadnej formalnej „czarnej listy” pozycji, których prawy obywatel komunistycznego państwa nie powinien był czytać. Rok pobytu w obozie, a nawet więcej, można było otrzymać za przeglądanie zachodnich komiksów, noszenie kolorowych skarpetek czy palenie „nieproletariackich cygar" - za co skazany został Jan Borzęcki na roczny pobyt w okrutnym obozie w Mielęcinie. Najczęściej jednak stosowaną kwalifikacją prawną, podczas osadzania w obozie, była formuła: „[...] działalność podejrzanego pozostawała w związku ze wstrętem do pracy, albo stwarzała niebezpieczeństwo popełnienia nadużyć lub dopuszczenia się szkodnictwa gospodarczego".

Skazany bez sądu

I właśnie decyzją Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, w 1945 roku, powołano obozy pracy. Najczęściej osadzano w nich przeciwników politycznych. Zatrzymani i doprowadzeni przez milicję czy ORMO nie stawali przed trybunałem sądowym, wystarczała trzyosobowa komisja zwana „czynnikiem społecznym”. Na ogół nie słuchano, co aresztowany miał do powiedzenia, pozbawiony był prawa do obrony, nie mógł się też skontaktować z rodziną. Często zresztą aresztowano także domowników, czasem jako zakładników.

- W chwili zatrzymania przez UB miałam dwadzieścia jeden lat - wspomina Maria K. z Krakowa. - Osadzona zostałam w więzieniu św. Michała. Po około dwumiesięcznym pobycie na UB, postawiono mnie przed oblicze Komisji. Nie pytano o nic. Kazano podpisać jakiś dokument, którego treści nawet mi nie odczytano. Tak zresztą potraktowano wszystkie kobiety z mojej celi; około czterdzieści osób. Zostałam wypuszczona dopiero po roku. W tym czasie zarekwirowano i skonfiskowano moje mieszkanie.

Maria K. została wypuszczona dopiero po schwytaniu i zamordowany jej ojca przez krakowskie UB. Sądzono, że aresztowanie jedynej bliskiej osoby skłoni go do ujawnienia się.

Wzór stalinowski i hitlerowski

Nawet z wyglądu obozy pracy przypominały swoje niemieckie pierwowzory. Ogrodzone były drutami kolczastymi podłączonymi do prądu, z wieżyczkami karabinów maszynowych, owczarkami alzackimi... Więźniowie mieli tam pracować osiem godzin, lecz w praktyce harowali po dwanaście i szesnaście na dobę, także w niedzielę. Zatrudniano ich w kamieniołomach, kopalniach węgla kamiennego czy uranu. Kobiety pracowały na budowach, w rolnictwie, w zakładach produkcyjnych na terenie obozów. Praca miała być jednym z podstawowych elementów „wychowawczych”. W 1947 roku aktyw PPR–owski skierował „Memoriał” do Komisji, w którym pisano między innymi: „Jak w obozach pracy ZSRR - praca winna dawać osadzonym w Obozie Pracy pełnię satysfakcji moralnej służenia krajowi, winna być organizowana w sposób wywołujący entuzjazm poszczególnych pracowników..."

Według założeń pomysłodawców, obozy miały też kreować nowy model człowieka. Znów najdobitniej określał to „Memoriał”: „Ideą przewodnią [...] winno być wpojenie osadzonym umiłowania prawa i pracy dla demokracji ludowej. Wszystko, co temu sprzyja, powinno być zastosowane. Wszystko, co temu przeczy, winno być uchylone. [...] Jego błędne poglądy - sprostowane. Jego lenistwo - zwalczone. Jego choroby - wyleczone. Jego nałogi - usunięte. Jego charakter - uszlachetniony. Wady wykorzenione. Zalety rozwinięte. Poczucie winy - rozbudzone i spotęgowane. Poczucie krzywdy rozproszone i rozwiane”.

O tym, jakie praktyczne zastosowanie miał wspomniany punkt z „Memoriału”, mówi Katarzyna J., więźniarka Jaworzna. - Za najdrobniejsze przewinienie bito nas. Często za karę, przy kilkunastostopniowym mrozie, ganiano nas nago przez kilka godzin wokół baraków, wyzywając najwulgarniejszymi słowami. Kiedy uciekła jedna z więźniarek, za karę kazano nam skakać żabką. Upadające, milicjanci bili pałkami wypełnionymi ołowiem. Po kilku dniach dziewczynę złapano. Okrutnie pobitej, powieszono metalową tablicę z napisem «To przeze mnie skakałyście żabką». Milicja kazała nam ją bić. Żadna z kobiet jej nie uderzyła.

Kocioł ogólny

Częstym elementem represji było również „dozowanie” więźniom jedzenia. Ogólny przydział dzienny na więźnia wynosił 500 gram chleba, litr zbożowej kawy i pół litra zupy - z brukwi, buraków czy zgniłej kapusty. Do reguły należało zmniejszanie tych przydziałów. Protestującym przeciwko głodowym racjom żywnościowym dolewano do kotła zgniłe śledzie i zmuszano do jedzenia, pod groźbą osadzenia w karcerze. Pomysłodawcy metod obozowego żywienia pisali w swym „Memoriale”: „Pożywienie w Obozie Pracy winno być proste, pożywne i zapewniające wykonywanie nałożonej pracy”. Ale była to tylko teoria, zarówno w ZSRS, jak i w Polsce. Anonimowy więzień Mielęcina, były więzień obozu hitlerowskiego, przekonany, że Komisja nie jest świadoma warunków panujących w obozach, pisał: „Odżywianie jest gorsze niż w obozach niemieckich. Głód tak dokucza niektórym, że stoją przy umywalni, by otrzymać jedzenie od chorych. [...]".

Obóz za Matkę Boską

Władze komunistyczne zapełniały obozy również w latach „wzmożonej walki z kułactwem" i „walką z zabobonami”. Alojzy Kowal wspomina, że kiedy jego rodzice dostali gospodarstwo od komunistów na ziemiach odzyskanych, to koło swego domu, w dowód wdzięczności, postawili figurkę Matki Boskiej. – W kilkanaście dni później przyszedł posterunkowy i namawiał rodziców, by włączyli ziemię do PGR – opowiada Alojzy Kowal. - Rodzice nie zgodzili się. Więc kazał zburzyć figurkę. Ojciec powiedział, że tyle lat prosił Matkę Boską o ziemię i dostał, więc figurki nie zburzy. Władza zaś nie może mu nic nakazać, bo Matka Boska stoi na jego ziemi. Zostaliśmy w trójkę aresztowani. Mamę osadzono w obozie w Bydgoszczy, ojca w Mielęcinie. Mnie zabrano do domu dziecka.

Skazano ich za «Uchylanie się od oddawania kontyngentów» na dwa lata obozu. - To było absurdalne oskarżenie, bo sprowadziliśmy się zaledwie przed dwoma miesiącami i dopiero co rodzice zdążyli coś posiać. Kiedy wróciliśmy na wieś, ziemia już była pegeerowska. Po figurce nie został nawet ślad. Łącznie w Polsce powstało około trzystu obozów pracy. Przez dziesięć lat funkcjonowania uwięziono w nich ponad trzysta tysięcy osób. Niemal dziesięć procent z nich zmarło lub zostało zamordowanych.

02.12.2004
23:19
[22]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Pejotl--->>> jednym słowem czas płynie, ustroje się zmieniają a jak upadlano ludzi, tak się ich nadal upadla. Coś w tym jest. Dawniej dla idei dziś dla szmalu. Moim zdaniem to najbardziej istotna różnica między systemami.

02.12.2004
23:51
[23]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Owszem, dawniej upadlano ludzi i teraz też się upadla. Ale jest pewna istotna różnica - za komuny upadlany był wobec upadlacza bezbronny a dzisiaj...

"Koniec milczenia. W Elblągu i Gdańsku kolejni byli pracownicy Biedronki ruszają do boju

Pierwsza była Bożena Łopacka z Elbląga - dwa miesiące temu była kierowniczka w jednym ze sklepów Biedronki wygrała sprawę w sądzie pracy. Portugalska Spółka Jeronimo Martins ma zapłacić jej 35 tys. zł odszkodowania za 2,6 tys. godzin nadliczbowych. Na razie Portugalczycy odwołali się do sądu apelacyjnego.

W tym samym sądzie ruszył właśnie kolejny proces. Renata Jankowska (była podwładna Łopackiej) domaga się podobnego odszkodowania. - Przez sześć lat płacono mi za osiem godzin, ale pracowałam znacznie dłużej. Warunki były przy tym skandaliczne - mówiła ze łzami w oczach.

Dlaczego zwlekała z oddaniem sprawy do sądu? - Myślałam, że przy tak wielkim bezrobociu musi tak być. Oprzytomniałam, gdy zwolnili mnie za to, że ujawniłam, jak naprawdę wygląda praca w Biedronce - dodaje Jankowska.

Na połowę grudnia wyznaczono w Elblągu termin jeszcze jednej sprawy. Ponad 70 tys. zł odszkodowania za godziny nadliczbowe oraz poronienie w następstwie ciężkiej pracy będzie domagać się do Biedronki Katarzyna Wiktorzak: - Poroniłam, kiedy własnoręcznie rozładowałam dwa tiry - mówi.

Niebawem ruszy też proces w Gdańsku. Kilkunastu tysięcy złotych odszkodowania za ciężką pracę i utratę zdrowia żąda Magdalena Borowska, była kierowniczka sklepu Biedronka."

... a dzisiaj mozna wywalczyć odszkodowanie.

03.12.2004
00:05
smile
[24]

feretrius [ Centurion ]

Podłosc to rzecz ludzka Mr.Kalgan ,obojetnie w jakim systemie zyjesz ,ale mordowanie w obozach przynalezy tylko do czerwonego koloru (brunatny byl mu pokrewny) i to jest ta istotna różnica miedzy systemami

03.12.2004
00:22
smile
[25]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Szczerze dziwi mnie jak można na poważnie porównywać to co dzieje się dziś, z tym co działo się 50 lat temu. Owszem, karygodne są sytuacje, o których możemy usłyszeć np. w związku ze sprawami wytoczonymi Biedronce czy Carefour'rze. Ale niesprawiedliwości jakich doświadczali ludzie z tamtej epoki, z tym co czasem dzieje się teraz - nie ma porównania.

Żeby nie było że wymyślam - 1,5 roku mija od chwili śmierci jednej ze znanych mi osób, które przeszły i przeżyły jeden ze stalinowskich obozów pracy. To, co przeżyła ta kobieta ... można porównać jedynie z niemieckimi obozami na terenach Generalnej Guberni. Ale nie zrobili jej tego obcy, Niemcy ... ale swoi. Ludzie, z którymi mieszkała kiedyś w jednym mieście.

03.12.2004
02:46
[26]

jpn [ Centurion ]

Niezależnie od systemu zawsze zdarzały się przypadki, gdy ktoś kogoś wyzyskiwal lub się nad kimś znęcał. To wynika bardziej z ludzkiej natury niż z aktualnego systemu czy światopoglądu. Skurwiel**** było, jest, będzie i nikt tego nie zmien, jak już stwierdził klod. Nie moge tylko zrozumieć dalczego duż część osób widzi wszystko, delikatnie mówiąc, niezbyt obiektywnie. Albo jest zły kapitalizm, który jest "bumelantem, nierobem i handlarzem ludzką krzywdą". Albo zły pracownik. Czy w PL da się wogóle normalnie mówić o prywatnym przedsiębiorcy i jego relacjach z pracownikami? Oczywiście wiele zależy od punktu, z ktorego się patrzy na takie sprawy. Ja jednak obiema rękami i nogami podpisuje się pod kapitalizmem. Rewelacyjnie to może nie jest, ale jak mi nie będzie się podobać praca to moge ją zmienić i wyjechać.
=Dexter= ---> Wiesz jak łamią twoje prawa to zawsze masz prawo do "niezawislego" sądu i co ciekawe możesz czasami wygrać (niech mi ktoś pokaże taki przyklad w komunizmie).

03.12.2004
07:48
smile
[27]

Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]

rozbraja mnie to, że ludzi mówiąc: "nie wszystko było złe" mają na myśli okres Gierka - zapominając, że te zmarnotrawione miliardy dolarów musimy teraz corocznie spłacać z naszych podatków i będzie się to ciągnąć jeszcze przez kilkanaście lat! i jeszcze narzekania na niskie emerytury: prawda jest taka, że składki emerytalne komuniści wydali - czyli po prostu ukradli ludziom, żeby trochę dłużej utrzymać się przy władzy - a teraz często ci sami ludzie powtarzają głupstwa (coś jak mentalność niewolnika: Pan dawał jeść, zapewniał dach nad głową, bił rzadko - w sumie ludzki Pan - a teraz jestem wolny więc co ja biedny z sobą zrobię)

jasne, że obecny system gospodarczo-polityczny jest daleki od ideału (oględnie mówiąc), ale w ogóle nie ma porównania z okresem przed 89 rokiem, a już w takich sytuacjach jak w artykule wkracza prokurator i sprawa idzie do sądu

03.12.2004
08:44
smile
[28]

Anoneem [ Melodramatic Fool ]

No i racja, po co wklejać tu takie ohydne, prowokacyjne teksty (pewnikiem z "Fucktu") ? To wszystko nie może byc prawda - kapitaliści takich rzeczy nie robią. Po prostu. A kto twierdzi inaczej na tego odpowiednie drzewo już czeka przygotowane przez naszych ogólnoforumowych ekstremistów. Bo kapitalizm to też nie pacyfizm.

03.12.2004
09:19
smile
[29]

mardel [ Chor��y ]

Niestety panowie najwiekszym "osiągnięciem" komuny było ( i jest) zniszczenie ludzi. Przytoczone przez was przykłądy nie świadczą o tym że kapitalizm jest zły albo socjalizm dobry - świadczy tylko o jakości ludzi którzy tu żyją. W USA panuje czysty kapitalizm i ludziom żyje sie dobrze, ale w Szwecji panuje czysty socjalizm a ludziom tż żyje sie dobrze. Nie można łączyć przypadków nieludzkiego znącania się nad ludźmi (pracownikami) z panującym systemem. Poza tym, rację ma el f u nas nie ma żadnego kapitalizmu, liberalizmu itp. tylko jakaś hybryda soc-lib-niewiadomoco. Tylko jeden przykład: ilość urzędników państwowych (w uproszczeniu moża uznać to jako wyznacznik socjalizm-liberalizm) od 1989 roku wzrosła dziesięciokrotnie!!! Sam miłościwie panujący Aleksander zatrudnia ponad 1000 osób (!!!) w swojej kancelarii. Zagadałem sie a miałem tylko zapytać co to wszystko ma wspólnego z CM...ale cóż temat zawsze żywy i ciekawy...

03.12.2004
10:22
smile
[30]

Attyla [ Legend ]

Jest jeszcze jedno. Znam dwóch właścicieli sklepów spożywczych. Podstawowym powodem zwalniania ludzi jest darmowe żywienie się z towarów znajdujących się w sklepie. Wcale nie twierdzę, że nikt nie powinien nic jeść podczas pracy. W końcu jest ustawowo zagwarantowana przerwa na obiad. Chodzi tylko o to, by płacili ta to co jedzą.
Nie twierdzę, że ten opisany pracodawca zachował się ładnie. Na pewno nie można mu przypisać dobrych manier. Na pewno też nie jest to właściwy sposób do realizowania swojej polityki personalnej. Tyle tylko, że wiem jak ci ludzie klną na złodziejstwo personelu i klientów.
W każdym razie nie ma tu zupełnie świętych.

03.12.2004
11:23
[31]

-=Dexter=- [ Konsul ]

panowie, nie gloryfikuję tu zamordyzmu sprzed 50 lat ani nie porównuję go do czasów obecnych (przynajmniej nie w tym sensie w jak niektórzy tu sugerują), jesli ktoś to tak zrozumiał to nastąpiło nieporozumienie

skoro jednak ktoś do jako komentarz do przykładu jawnego łamania prawa i gnębienia ludzi, wyciąga stary tekst że pewnie Ci co narzekają to tęsknią za komuną, bo wszystko co złe było jest i będzie to przez komunę to mi się flaki przewracają, ile razy możne zarzucić taki stary wyświechtany tekst, przecież nikt rozumny nie tęskni za SB, partią, kolejkami itp. tamten ustrój, oprócz oczywistych wad, miał jednak dla szarego człowieka parę zalet i nie można wszystkiego potępiać w czambuł ani tłumaczyć tym dzisiejszego bezhołowia

tym bardziej, że ajk słusznie tu zauważono, to co mamy dzisiaj ciężko nazwać kapitalizmem, moim zdaniem kapitalizm w najgorszym wydaniu jest w naszym kraju serwowany tylko tym, którzy nie potrafią się przed nim obronić, reszta albo tkwi w enklawach starego ustroju albo usadowiła się w ogóle poza porządkiem jaki teoretycznie u nas panuje korzystając z bezwładu państwa i swoich starych układów

zamiast więc cieszyć się i podawać jako przykład sprawy wytaczane przez pracowników Biedronki zastanówmy się dlaczego cała armia pozostałych pracowników dymanych na przeróżne sposoby przez swoich pracowdawców siedzi cicho? może tych kilka osób, które wytoczyły sprawy w sądzie, nie miały już po prostu nic do stracenia bo zostały wylane z pracy?

może do panującego bezprawia nie porównujmy prześladowań sprzed 50 lat bo jedno z drugim niewiele ma wspólnego?

nie wyciagajmy też prawa do niezawisłych sądów, bo teoretycznie to prawo mamy, ale w praktyce jest ono nie do zrealizowania w możliwym do przyjęcia wymiarze czasu?

nie szermujmy też 'wynikającą z nieświadomości procesów gospodarczych tęsknotą za Gierkiem', bo ten kolega, co by o nim nie mówić, nawet jeśli wziął za dużo na kredyt to pieniązków nie schował sobie do kieszonki jak to teraz się praktykuje w kręgach władzy (a płacić i za tamto i za obecne musimy i tak wszyscy)

o w ogóle proponuję nie stawać na stanowisku, że skoro ktoś rzewnie wspomina temten czas to musi być ciemnym homo-sovietikusem, może po prostu niektórzy ludzie bardziej sobie cenią pewną pracę za którą da się jako tako wyżyć, od iluzorycznego prawa do niezawisłych sądów a braku instytucjonalnej cenzury nie cenią za względu na panującą obecnie o wiele bardziej obłudną i przykrą 'autocenzurę' (mógłbym tak dalej ale chyba wiadomo o co mi chodzi)

03.12.2004
12:04
[32]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Atylla -> zapytaj się tych panów ile płacą swoim pracownikom, tym samym którzy potem muszą przekładać żarcie na półkach, możesz też podpytać o nadgodziny, pracę w dni świąteczne, urlopy i tym podobne, dla pełnego obrazu dowiedz się też jakie sami osiągają dochody z tych sklepów, potem pogadamy

nie żebym był złośliwy czy silił się na ironię, po prostu sam też znam paru takich i gadałem z nimi nie raz na ten temat, zwykle wymiękają przy nadgodzinach ;)

to jest odpowiedź kradzieżą na kradzież, każdy kradnie to co może, tylko że jedni mogliby się bez tego spokojnie obejść (pracodawca w tym wypadku) a tym drugim przychodzi to już o wiele trudniej (człowiek bywa po prostu głodny, ewentualnie wkurwia się na jawną niesprawiedliwość i kradzież jest formą zemsty)

03.12.2004
12:46
[33]

Attyla [ Legend ]

Dexter
O te rzeczy nie muszę nikogo pytać. Wiem jak jest i co jest tego przyczyną.
1. W tym cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Czytaj: nikt nikogo nie zmusza do pracy sprzedawcy w sklepie spożywczym.
2. rynek pracy jest taki, że masz wielką przewagę podaży pracy nad na nią popytem. W tych warunkach pracodawca będzie zaniżał wynagrodzenie za pracę, bo zawsze znajdzie się ktoś tko ją weźmie. Im mniejsze kwalifikacje wymagane do wykonywania pracy tym większa podaż. I nie próbuj tu chrzanić jakichś głupot na temat jakichś "powinności". Ty, kiedy chcesz kupić jakiś towar też szukasz najlepszej (czyt. najniższej) ceny. Dla właściciela sklepu praca jest takim samym towarem jak to co sprzedaje. Kupi drogo to mało zarobi. A pracuje dla zarobku.
3. te tzw. nadgodziny itp. socjalistyczne wymysły to zwyczajny pic na wodę fotomontarz. Rozmowa przed zawarciem umowy o pracę polega na tym, że pracodawca informuje, że kandydat może otrzymać taką kasę, przy czym pracownik pracuje tyle ile trzeba. Kłopot polega na tym, że kodeks pracy nie przewiduje możliwości zryczautowanego wynagrodzenia za nadgodziny. Dlatego ich wartość wliczona jest w wynagrodzenie główne. Pracownicy czasami to wykorzystują skarżąc pracodawcę i to jest ryzyko.

W każdym razie choćby nie wiem co mówić, to najważniejszą sprawą jest to, że nie ma przymusu pracy. Nie ma też przymusu przyjmowania posady sprzedawcy w sklepie spożywczym. Jest za to co innego. Mania traktowania pracy jak świadczenia socjalnego. Za czasów PRLu wszyscy twierdzili, że lekarstwem na zasadę "czy się stoi czy się leży" jest bezrobocie. Dzsiaj, kiedy lekarstwo zaczyna działać polactwo się budzi z żądaniem powrotu do PRL.

03.12.2004
13:05
[34]

neXus [ Fallen Angel ]

Attyla -> Treaz ty zaczynasz przeginac. Ciagnac dalej ten tok rozumowania mozna by wysnuc wniosek, ze po podpisaniu umowy z pracodawca moze kazac pracowac pracownikami 24 h na dobe.
Ja sie czesciej spotkalem z kwestia marnotrawienia czasu pracownika w takich przypadkach. Pracodawca wychodzil z zalozenia, niewazne czy jest robota czy nie pracownik musi siedziec w robocie - a nuz cos przyjdzie (przy czym najczesciej to byly weekendy)
To co opisales to przegiecie w druga strone - kapitalizmu, gdzie pracownik ma prawa niewieke wieksze od niewolnika...
Nawet tak opiewanych przez Ciebie krajach jak USA co jakis czas sa glosne procesy pracownikow skazacych pracodawcow za niewyplacone nadgodziny...
Jak na razie najlepsza umowa jest taka ze dostajesz pieniadze za okreslona wykonana prace lub za "wynajmowanie "swoich uslug w okreslonych godzinach (a co z tym pracodawca zrobi to juz jego brocha). A co jest ponadto to juz odrebna umowa i odrebne pieniadze... I zeby nie bylo - prowadze swoja firme i czasami sie podpieram pracownikami przy wykonywaniu robot. Jezeli pracodawca i pracownik sa powazni bez zadnych problemow dochodza do porozumienia. Jesli jedna lub druga strona przegina - dochodzi do takich sytuacji...

<edit> jak zwykle poprawka bykow

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-12-03 13:07:06]

03.12.2004
13:19
smile
[35]

neXus [ Fallen Angel ]

Attyla -> I czesto sie z Toba zgadzam, jesli chodzi o twoje komentarze na temat tego co sie w Polsce dzieje, ale to co propagujesz to pachnie bardziej feudalizmem niz kapitalizmem....

03.12.2004
13:22
[36]

jpn [ Centurion ]

Dexter---> to jest odpowiedź kradzieżą na kradzież, każdy kradnie to co może, tylko że jedni mogliby się bez tego spokojnie obejść (pracodawca w tym wypadku) a tym drugim przychodzi to już o wiele trudniej (człowiek bywa po prostu głodny, ewentualnie wkurwia się na jawną niesprawiedliwość i kradzież jest formą zemsty)

Jasne zaraz dojdziemy do stanowiska, że kradzież jest uprawniona lub zabijanie na wojnie nie jest morderstwem (umyślne zabóstwo) Fajne pomysłu.

A tak swoją drogą to od kiedy pracodawca ma być dobroczyńcą pracownika.

Jeśli ktoś mówi, że niezawisłych sądów nie ma i dlatego nie będzie walczył o swoje prawa to już jego sprawa i strata. Oczywiście, że lepiej narzekać i czekać aż wszystko zostanie podane na tacy niż wziąść sprawy we własne ręce.


Anoneem--> A kto tu mówi że wszyscy kapitaliści są dobrzy?

03.12.2004
13:36
[37]

Llordus [ Generaďż˝ ]

No coz, ja sie przychylam do stanowiska Attyli :) Umowa o prace/dzielo/zlecenie jest niczym innym jak zwykla umowa handlowa. Tylko ze na specyficzny rodzaj towaru.
Niemniej zwykle jest tak, ze umowy handlowe obustronne zawiera sie pod warunkiem, ze obie strony maja z niej korzysci. Nie podoba sie komus wynagrodzenie? Niech sobie znajdzie kontrahenta, ktory mu da wiecej. Jesli nie umie lub nie moze, to znaczy ze jego praca jest tyle warta i wsio. Tak samo zrobi pracodawca, ktoremu nie odpowiada pracownik - znajdzie sobie drugiego.
Z drugiej strony, jak kazda umowa tak i umowa o prace ma okreslone ramy prawne, ktore powinny byc przestrzegane. Jesli nie sa to niestety rozwiazania sa 2:
- znalezc sobie innego kontrahenta
- walczyc sadownie o swoje prawa (w praktyce patrz pkt 1.). Przy czym nic nie stoi na przeszkodzie by oba te kroki robic jednoczesnie.
A do patologii w stosunkach pracodawca-pracownik dochodzi wlasnie z tego powodu, ze kazdy sobie mysli, ze nie warto sie bic o swoje itd.
Dla przykladu przytocze zdarzenie ktorego bylem swiadkiem :
w prywatnej 'firmie' (pracowalem tam dorywczo na 1/4 etatu) pracownik w ciagu 3 weekendow wyrobil chyba z 44 godziny nadgodzin. Do tego byly wyrobione nadgodziny w ciagu tygodnia. No i sie pozarl z pracodawca, bo ten stwierdzil, ze pracownik zuzywajac weekendy w firmie wcale nie traci kontaktu z rodzina, do tego stwierdzil ze nie zaplaci i pracownik moze sobie odebrac godziny w rewelacyjny sposob - jak przyjedzie rano do pracy i jasnie pan szef stwierdzi ze nie ma dzis nic dla niego do roboty to mu odda godziny i sobie wroci pracownik do domu. Sprawa trafila do sadu pracy. Hehehe -co to sie w 'firmie' dzialo wtedy :D Sprawe chyba wtedy zalatwili polubownie, niemniej kontrole z PIP-u czy czegos tam jeszcze mieli w tej firmie - nawet mnie pozniej scigal koles pare miesiecy pozniej, bo mu sie 'przypomnialo' ze powinienem dostac ekwiwalent za niewykorzystany urlop (na swoje usprawiedliwienie dodam ze mlody i niedoswiadczony wowczas bylem, dalem sie zrobic w bambuko).

To ze rzeczywistosc niestety jest nieco inna, to niestety nie znaczy ze mamy ja usprawiedliwiac. To ze pracownicy okradaja pracodawce bo im zle placi nie jest usprawiedliwieniem, tak jak nie jest usprawiedliwieniem zanizanie pensji i wykorzystywanie 'darmowych' nadgodzin przez pracodawce, bo ten sobie musi wyrownac straty z kradziezy przez pracownika. Hmm, to sie robi jakies bledne kolo.

03.12.2004
14:07
[38]

Attyla [ Legend ]

Nexus
jeżeli ktoś zgodzi się pracować 24 h na godtzinę, to gdzie widzisz problem? To jego życie, jego wybór i jego decyzja. Nikt nie jest w stanie zmusić nikogo do pozostania u obecnego pracodawcy. Można poszukać innego. Wiem. Są trudności. Nie ma pracy. O to kolego proszę zgłaszać pretensje do towarzyszy, którzy ustalają warunki gospodarowania. W każdym razie jeżeli w tym kraju wszyscy popierają żądania górników, hutników, chłopstwa etc. (ostatnio kolejarzy), to trudno mieć do kogoś pretensje o brak miejsc pracy. Rzecz w tym, że jeżeli 1/5 pracujących musi utrzymywać całą resztę, to koszty pracy muszą być takie jakie są. A jeżeli muszą takie być, to przy naszej ciasnocie gotówkowej i braku kapitału rodzimego tworzenie nowych miejsc pracy musi się wiązać z jakimś niesamowitym boomem eksportowym (ale nie związanym z kursem, bo przy słabej złotówce rosną inne, równie istotne, koszty przedsiębiorcy).
W każdym razie polactwo chciałoby mieć gwarancje jak w PRL, dochody jak w USA i ceny jak w PRL. Rzecz w tym, że matematyka jest niereformowalna i nie da się jej namówić, żeby 2+2 równało się 7, bo takie akurat mamy potrzeby społeczne.
Co do niewolnictwa, to też się mylisz. Niewolnik nie może zerwać stosunku poddańczego z właścicielem. Pracownik zaś może.
Nie opiewam Stanów. Nie znam tego kraju.
"Jezeli pracodawca i pracownik sa powazni bez zadnych problemow dochodza do porozumienia. Jesli jedna lub druga strona przegina - dochodzi do takich sytuacji... "
Ależ ja nie napisałem nic innego. Ja tylko mówiłem, że rozumiem, dlaczego stosunki na linii pracownik pracodawca wyglądają takk jak wyglądają. Jednocześnie wyraziłem swoją dezaprobatę dla metod. Nie można jednak wymagać od wszystkich zachowywania form. Zwłaszcza, że żyjemy w społeczeństwie, w którym elity zostały wyrżnięte w pień przez czerwonych i czarnych (czy brunatnych jak kto woli).

NeXus
Nie pachnie. Nie masz teraz obowiązku świadczenia pracy za darmo. Nie jesteś przywiązany do ziemi. Możesz jechać gdzie chcesz i szukać pracy - jeśli masz taki kaprys. Różnica między wolnością a niewolą nie polega na różnicy w stosunkach społecznych ale na tym czy posiadasz prawo wyboru czy nie.

Llordus

"To ze rzeczywistosc niestety jest nieco inna, to niestety nie znaczy ze mamy ja usprawiedliwiac. To ze pracownicy okradaja pracodawce bo im zle placi nie jest usprawiedliwieniem, tak jak nie jest usprawiedliwieniem zanizanie pensji i wykorzystywanie 'darmowych' nadgodzin przez pracodawce, bo ten sobie musi wyrownac straty z kradziezy przez pracownika. Hmm, to sie robi jakies bledne kolo."
Dodałbym do tego jeszcze właściwości polskiego rynku pracy. Ale cóż... Nie mam zastrzeżeń do logiczności twojego wywodu. To JEST błędne koło. Nie da się go przerwać nakazami, zakazami i represjami. Tu trzeba zmienić rynek. A rynek zmini tylko ktoś, kto nie bacząc na protesty polactwa obetnie dotacje i gwarancje tym, którze je posiadają, ograniczą biurokrację i sprywatyzują do reszty pozostałości tego państwowego chłamu.

03.12.2004
14:20
smile
[39]

sturm [ Australopitek ]

Attyla -->Generalnie sie z Toba zgadzam.Ale z drugiej strony to o czym mowisz (o zmianie rynku itp) jest niemozliwe w naszym kraju.Nie przy tych politykach i spoleczenstwie.Moze musza wymrzec ze 2 generacje ludzi zeby zmienila sie mentalnosc?Bo tu tkwi problem.Ale zamiast tego rosnie nam w sile Samoobrona i LPR:/ (jakbysmy mieli za maly bajzel:/)

Ja nie potrafie sobie wyobrazic polityka zadnej polskiej partii ktory po wyborach bedzie chcial np obciac swiadczenia gornicze/hutnicze/inne.A nawet jak sie taki znajdzie to cala reszta bedzie przeciwna i nic z tego nie wyjdzie:/

03.12.2004
14:34
smile
[40]

mardel [ Chor��y ]

Atylla --> masz rację ale ja już tracę wiarę że znajdzie się ktoś kto "(...) nie bacząc na protesty polactwa obetnie dotacje i gwarancje tym, którze je posiadają, ograniczą biurokrację i sprywatyzują do reszty pozostałości tego państwowego chłamu." Bo jak to ma zrobić ??? Popatrz na naszą rodzimą wersję "prywatyzacji", powinno się to zwać rozkradaniem! Po prostu jakość spoeczeństwa i jego mentalność są beznadziejne. Musi chyba minąć czas jednego -dwóch pokoleń żeby wszystko wróciło do nrmy. Tak jak żydzi po niewoli egipskiej dokonali "wymiany pokoleniowej" podczas wędrówki do ziemi obiecanej. Im zajęło to 40 lat więc trzeba chyba jeszcze poczekać. Porównanie dotyczy również innych sfer np. tęsknoty ludzi do PRLu. Stary Testament wielokrotnie wspomina, że żydzi mieli za zle Mojżeszowi że wyprowadził ich z Egiptu i nieraz chcieli nawet tam wrócic.

03.12.2004
14:35
smile
[41]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

sturm - ja mysle ze, dotowanie kolejarzy urzedników itp ( gornicy podobno zaczynaja byc oplacalni - wegiel zdrozal) sie skonczy, bo jak tak dalej pojdzie trzeba bedzie placic podatek 50%, nie tylko od najbogatszych, ale od wszystkich aby te państwo nie zbankrutowalo. A wtedy moze polacy sie rusza....
Zobacz, jak skonczyly sie mozliwosci grabienia i zarabiania na tym co panstwowe to zaczynaja sie teraz wyciagania brudow poprzednich ekip. Cp moze byc nauczka, ze nawet jak przekret sie uda teraz to nie ma pewnosci ze ktos nie sypnie za 5-10 lat.
Tylko pytanie kiedy ktos wpadnie aby w koncu zabierac nielegalnie nabyty majatek....

03.12.2004
14:44
smile
[42]

mardel [ Chor��y ]

Rah V. Gelert -> cieszmy się że nie wymyślili jeszcze podatu 100 % dla wszystkich! Przecież urzędnik lepiej wie jak masz wydać swoje pieniądze albo jak beędzie wyglądała twoja przyszlość (ZUS). Paranpja.

03.12.2004
14:49
[43]

Attyla [ Legend ]

Panowie
korupcja jest cechą immanentną każdego systemu państwowego (i nie tylko). A już demokracja w tym celuje. Wystarczy spojżeć na to co się działo w Rzymie starożytnym. Najczęstrzymi procesami były te z zarzutem "zdzierstw" stawianym przeciwko gubernatorom podbitych prowincji. Nawet taki Scipio Africanus nie był bezpieczny i po powrocie z gubernatorstwa bodaj czy nie w Ilirii został oskarżony o zdzierstwa przez Katona:D Miller nie jest tu wyjątkiem:D

Co do pokoleń. Cuż... Pewnie macie rację. Prawdę mówiąc nigdy nie miałem nadziei, że dożyję w Polsce kapitalizmu.

Gelerst
Węgiel nadal się nie opłaca. Nie powinien się opłacać, bo szefowie związków zawodowych nie mieli by na czym zarabiać.

Wydaje mi się, że tu jest konieczny prawdziwy wstrząs, żeby otrzeźwić polactwo.

03.12.2004
14:50
smile
[44]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Jeszcze mam pytanie - ile wynosilo nasze zadluzenie za "Gierka", a ile obecnie?

Bo spotkalem sie z opinia, ze to co obecnie pozyczylo nasze panstwo, to duzo wiecej niz pozyczono za "Gierka".
Czy ktos to moze zweryfiowac?

03.12.2004
14:51
smile
[45]

Llordus [ Generaďż˝ ]

Rah --> gornicy sa oplacalni w nielicznych kopalniach, gdzie udalo sie wypracowac model nastawienia na przynoszenie zyskow i utrzymanie zakladu pracy przy zyciu, a nie model roszczeniowo-ukladowy (gornicy mowia - nam sie nalezy bo jak nie to robimy strajk; zarzad rozkrada na prawo i lewo co sie da).
Podatek 50% to jest chlyt materkindowy (za duzo ani mru-mru sie naogladalem ;)) - imho przyniesie to wiecej strat niz zyskow, bo nawet jak byli (a ponoc byli faktycznie) tacy ktorym sie nie chcialo specjalnie wiecej kombinowac i placili te 30% to tych 50% juz na pewno placic nie beda - nie boj sie :) Skutkiem tego zamiast miec jakies kromne wplywy do budzetu, nie bedzie ich wcale.
Ale partia zyska na popularnosci, bo LUD zobaczy, ze bogatych sie gnoi w tym kraju.
A jak tak dalej pojdzie to bedziemy miec za pare lat Argentyne tylko ze w profesjonalnej, spolonizowanej wersji wydanej przez rodzimych dystrybutorow.

03.12.2004
14:57
smile
[46]

mardel [ Chor��y ]

rah -> z tego co wiem rzeczywiście zadlużenie jest większe. Nie wspominjac o zadlużeniu wewnętrznym...
attyla -> znowu trafiłeś w sedno z tym węglem ale uważaj takie poglądy są dziś bardzo niepolularne (szczególne poza internetem) ;)

03.12.2004
14:59
[47]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Attyla - tez sie zdziwilem, ale podobno kopalnia zarabia ok 20zl na tonie przy obecnych cenach ( niestey nie wiem ktora ;p)
A co do zarabiania ludzi zwiazanych z kopalnia to mechanizm jest inny.
Kopalnia mowi np elektrowni ze odzyska powiedzmy 80% dlugu jak skorzysta z tej i tej firmy windykacyjnej. Jak z innej to juz nie ;p
Czyli jest 20 % do podzialu pomiedzy "ludzmi " z kopalni a firma windykacyjna. A wiadomo ze zwiazki o politycy nie pozwola kopalnu zginac...

03.12.2004
15:07
smile
[48]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Llordus - 50% dla wszystkich a nie tylko dla najbogatrzych!!!


Bo wiadomo ze ci najbogatszi to albo opodatkowywuja sie w innych krajach, albo oficjalnie ponosza same straty (ty wiesz ile kosztuje utrzymanie willi z ogrodem itp???) Zreszta nawet zakladajac ze ci co obecnie placa podatek a zalapali by sie na te 50% zaplaca to wzrost wplywu do budrzetu jest symboliczny. I to mowil chyba nawet rzad.

03.12.2004
15:13
[49]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Atylla ->
1. 'nikt nikogo nie zmusza do pracy sprzedawcy w sklepie spożywczym' - oczywiście, tak samo jak nikt nikogo nie zmusza do zatrudniania pracowników
2. nie wiem gdzie w moich wypowiedziach chrzanienie 'jakichś głupot na temat jakichś "powinności" ' - ja wyobraź sobie jestem pieprzonym szczególarzem-legalistą i pragnę tylko żeby wszyscy przestrzegali prawa
3. tu już zaczynasz wracać do starej śpiewki o socjaliźmie - przyczynie wszelkiego zła, nadgodziny są przewidziane w kodeksie pracy i mają być wypłacane jak się należy, to czy pracodawca popiera ten czy inny ustrój mało mnie interesuje

oczywiście że nie ma przymusu pracy, ale nie ma też przymusu zatrudniania, a mania traktowania pracy jak świadczenia socjalnego jest według mnie równie nieuzasadniona jak mania traktowania pracy jako dobroczynności i łaski ze strony pracodawcy za którą powinniśmy być pokornie wdzięczni - stosunki pracy są regulowane przez prawo i wszyscy powinni się tego trzymać

wspominek o PRL'u i 'polactwie' wolę nie komentować - moim zdaniem są bezprzedmiotowe

jpn -> 'Jasne zaraz dojdziemy do stanowiska, że kradzież jest uprawniona lub zabijanie na wojnie nie jest morderstwem (umyślne zabóstwo)' - po pierwsze nie bardzo rozumiem co ma jedno z drugim wspólnego, po drugie ja nie mam zamiaru dojść do takich wniosków, to co napisałem było odpowiedzią na usprawiedliwianie nieprzestrzegania przez pracodawców przepisów prawa pracy rzekomymi kradzieżami popełnianymi przez pracodawców według logiki Kalego - jak ja kraść to dobrze, jak mi kraść to niegodziwość

'A tak swoją drogą to od kiedy pracodawca ma być dobroczyńcą pracownika' - a od kiedy pracownik ma być niewolnikiem pracodawcy? obydwie strony powinny po prostu przestrzegać prawa i będzie ok

'Jeśli ktoś mówi, że niezawisłych sądów nie ma i dlatego nie będzie walczył o swoje prawa to już jego sprawa i strata. Oczywiście, że lepiej narzekać i czekać aż wszystko zostanie podane na tacy niż wziąść sprawy we własne ręce' - nie wiem jaką Ty masz praktykę w tym zakresie ale ja pomagałem już w dwóch sprawach w sądzie pracy (zgłosiłem sie na chińskiego ochotnika radząc koleżankom z pracy w tonie podobnym do Twojego) a moje kontakty z PIP były swego czasu bardzo ożywione i powiem Ci z własnego doświadczenia, że jest to droga przez mękę a efekty są najczęściej żadne

Llordus -> przecież ja cały czas męczę o tym, że pożądane jest po prostu przestrzeganie prawa, rozmawiamy tu o przypadku, kiedy pracodawca narusza prawo nie przestrzegając postanowień Kodeksu Pracy, żadne wspominanie o kradzieżach, socjaliźmie, PRL'u, 'polactwie' (to nie do Ciebie ;)) roszczeniowej postawie pracowników i tęsknocie za Gierkiem nie ma tu nic do rzeczy

'Nie podoba sie komus wynagrodzenie? Niech sobie znajdzie kontrahenta, ktory mu da wiecej' - bardzo słusznie, i z drugiej strony- jeśli pracowdawcy nie opłaca sie zatrudnić kogoś na pełny etat, ze wszystkimi należnymi świadczeniami, to niech nie zatrudnia i sam staje za ladą, a nie oszukuje ludzi zatrudniając ich na 1/4 etatu, karząc dymać na dwa i płacąc 'pół jak będę miał a pół jak będę chciał', a skoro podejrzewa kogoś o kradzież to niech go zwolni dyscyplinarnie i zawiadomi prokuratora a nie zachowuje się jak w przykładzie na początku wątku

ponadto zwracam tez uwage na to, ze proponowane przez Ciebie dwa 'proste' wyjścia z sytuacji są iluzorycznie tylko dostępne:
1. znaleźć sobie innego kontrahenta - taaa... ogladałeś może kabaret Laskowika i Smolenia 'Z tyłu sklepu'? Cytuję: 'Rzecz się dzieje na wsi i jeden sklep jest... próbuj'
2. walczyć sądownie o swoje prawa - tu teoria jest piękna, ale praktyka leży i kwiczy, ja widziałem na własne oczy (pisałem pozwy, pisma i ogólnie rzecz biorąc 'radziłem') dwie sprawy, jedna została olana po dwóch i pół roku - powódka dała sobie siana, bo zapomniała o co tam w ogóle chodziło, a przecież trzeba się było zwalniać z nowej pracy na kolejne rozprawy, nie? a pokaż pracodawcy wezwanie do sądu pracy przeciw byłemu pracodawcy - efekt będzie szybki i widowiskowy
druga sprawa skończyła się korzystnym wyrokiem po półtorej roku, co biorąc pod uwagę fakt, że dotyczyła wypowiedzenia umowy o pracę w trakcie pobytu pracownika w szpitalu, nie jest zbyt imponujacym wynikiem

w przykładzie podanym na poczatku wątku prawcodawca karygodnymi metodami wymusił na pracownicach podpisanie oświadczeń o rzekomej kradzieży, a ja nie usprawiedliwiam kradzieży, to co napisałem o 'kradzieży' z zemsty było odpowiedzią na próbę usprawiedliwiania postępowania powyższego pracodawcy opinią o wiecznie kradnących pracownikach, odpowiedzią dostosowana do logiki opiniującego oczywiscie ;)

03.12.2004
15:15
smile
[50]

Llordus [ Generaďż˝ ]

Z ta dzialalnoscia w innych krajach to by trzeba pomyslec :)
Kiedys w tv mignal mi kawalek progamu o Panamie (pewny co prawda nie jestem, bo dawno to bylo :)) - pokazywali tam jak 'trudno' jest tam zalozyc wlasna dzialanosc gospodarcza :)
Zciagasz sobie formularz z internetu, wypelniasz, wysylasz poczta, robisz przelew w niesamowicie wysokiej kwocie 12 USD (slownie: dwanascie dolarow amerykanskich) i czekasz jakis niedlugi czas :) I jestes biznesmenem z wlasna dzialalnoscia :) A u nas??? rece opadaja.

Odnosnie podatkow - pewnie czytales ostatnio na necie o propozucjach oplat za poruszanie sie po drogach ??

03.12.2004
15:39
[51]

-=Dexter=- [ Konsul ]

kurde, trzeba szybciej pisać :)

Atylla -> 'jeżeli ktoś zgodzi się pracować 24 h na godtzinę, to gdzie widzisz problem?' - nigdzie, jak mu za to zapłacą zgodnia kodeksem to nigdzie
i nie usprawiedliwiaj bezprawia makroekonomią
a prawo wyboru na które się powołujesz musi byc rzeczywiste a nie tylko teoretyczne tak jak obecnie
'To JEST błędne koło. Nie da się go przerwać nakazami, zakazami i represjami. Tu trzeba zmienić rynek.' - da się da się, jak PIP zacznie robić to co do niej należy, zamiast 'szkoleń BHP' za lewe sianko, to błędne koło da się przerwać

i przestań z tym 'polactwem' bo to naprawdę może kogoś urazić

03.12.2004
15:41
smile
[52]

sturm [ Australopitek ]

Panowie ale to wszystko co sie dzieje to jest na zyczenie spoleczenstwa, ktore wybiera ciagle tych samych ludzi tylko ze na zmiane.Raz sa to byli "towarzysze" a raz byla "Solidarnosc".I tak wkolo Macieju.Glownym priorytetem kazdego rzadu jest zastopowanie tego co staral sie zrobic poprzedni.
Dlatego musza wymrzec ze 2 pokolenia zeby zmienila sie cholerna mentalnosc bo bez tego nigdzie sie nie ruszymy (a przynajmniej nie do przodu).
Poza tym kazdy rzad stara sie wykonczyc wszystkich przedsiebiorczych i uczciwych ludzi a promuje "przedsiebiorczych inaczej".

I prawde mowiac jak widze ciagle te same pyski w TV, ktore pieprza ciagle te same farmazony tylko w roznej kolejnosci, to mi sie rzygac chce.

I ciekawostka: podczas wyborow samorzadowych w moim miasteczku wystartowala grupa ludzi mlodych, wyksztalconych i w miare znanych w miescie z tego, ze sa naprawde porzadni itp.Oczywiscie wygrali znowu ci sami (nie pomne juz czy z lewa czy z prawa) a komentarze mieszkancow byly typu:"A tacy mlodzi co oni moga??Na pewno im sie nic nie uda.Itp." No to k...a mac!!Jak ma cos sie zmienic nawet w gminach jesli takie sytuacje maja miejsce???

03.12.2004
15:55
[53]

Attyla [ Legend ]

Oj Dexter... Nie złapałeś o co mi szło albo nie przeczytałeś dokładnie.

1. "tak samo jak nikt nikogo nie zmusza do zatrudniania pracowników"
zgadza się. Pracownik sprzedaje pracę, sklepikarz mydło i powidło. Chcę kupić pracę, to ją kupuję, Jeżeli rynek jest taki, że ceny dyktuje sprzedawca, to praca jest droga, jeżeli ceny dyktuje nabywca, to praca jest tania (oczywiście jeśli zapomnieć o ZUSach i innych srusach). I tak jest teraz. jest zatem tak, że pracodawca występuje z ofertą a kandydat może ją przyjąć albo wybrać się do tego nie istniejącego sklepu:D
2. "nie wiem gdzie w moich wypowiedziach chrzanienie 'jakichś głupot na temat jakichś "powinności" ' - ja wyobraź sobie jestem pieprzonym szczególarzem-legalistą i pragnę tylko żeby wszyscy przestrzegali prawa"
nigdzie. Ja przewidywałem odpowiedź:D W każdym razie tym lewacko nastawionym "powinności" nie schodzą z ust:D
Ja też chciałbym móc przestrzegać prawa i normalnie żyć. Niestety, w chwili obecnej bardzo często jedno wyklucza drugie. Że nie wspomnę o tym, że postulat przestregania prawa (zwłaszcza w jego podatkowym odgałęzieniu) jest awykonalny z definicji.
3. "tu już zaczynasz wracać do starej śpiewki o socjaliźmie - przyczynie wszelkiego zła, nadgodziny są przewidziane w kodeksie pracy i mają być wypłacane jak się należy, to czy pracodawca popiera ten czy inny ustrój mało mnie interesuje"
Oczywiście, że mało cię to obchodzi. Dlatego propozycja Llordusa jest otwarta. Od tego są sądy. A, że nie działają? Co można powiedzieć? A znasz jakiś kawałek tego państwa, który działa? Trzeba z tymm żyć. Jest zatem tak, że mamy prawo, które ma się do realu jak pięść do nosa, państwo, które istnieje tylko na papierze i rynek pracy zdominowany przez pracodawcę. Jeżeli z tych trzech kawałków wyjdzie ci obraz inny niż to co mamy toś niepoprawny optymista.
Ludzie chcą przestrzegać prawa. Tyle, że prawo musi być możliwe do realizowania bez ponoszenia nadmiernych kosztów. Dlatego to miejsce (mówię o tym, co przyjęło się nazywać Polską) jeszcze wogóle działa. Pomimo wysiłków wszelkiej maści biurestwa popieranego przez polactwo gospodarka jakośś się kręci. Pomimo wszystko jest tu jeszcze trochę miejsc pracy. Dociskaj swoją śróbę dalej, a nie będzie z kogo ściągać podatków.

"stosunki pracy są regulowane przez prawo i wszyscy powinni się tego trzymać "
I to się zgadza. Ale prawo pracy nie powinno być aż takie jednostronne. Obecnie poprostu nie opłaca się zatrudniać na umowę o pracę. Zleconko i po krzyku. Towarzysze prubóją powstrzymać rozszeżanie outsourceingu, ale bezskutecznie. Jak każde próby zatrzymania tego, co nieuchronne w określonych warunkach.

03.12.2004
16:03
[54]

Attyla [ Legend ]

Dexter
"a prawo wyboru na które się powołujesz musi byc rzeczywiste a nie tylko teoretyczne tak jak obecnie"
a mógłbyś zdefiniować "rzeczywiste prawo wyboru"? Ciekaw jestem, czy nie dojdziesz z tym do feminizmu ekonomicznego, czyli ekonomii socjalizmu:D Takie prawo wyboru definiował już Marx w kapitale. Pewni by ci się to spodobało. Mi też się to podoba. Jak każda romantyczna bajeczka.

"da się da się, jak PIP zacznie robić to co do niej należy, zamiast 'szkoleń BHP' za lewe sianko, to błędne koło da się przerwać "
Znaczy się lekarstwem na wolny rynek jest zniesienie rynku. Słuszna uwaga. Tylko nie wiem jak długo ten twój PRL 2 będzie mógł przetrwać. zapewne do momentu, w którym polactwo zauważy, że "kapitaliści" mają jednak lepiej.

Co do polactwa, to jest to nazwa dla zjawiska opisanego przez Ziemkiewicza w książce pod tym samym tytułem. Przeczytaj a zrozumiesz.

03.12.2004
16:44
[55]

JOY [ Generaďż˝ ]

Sturm >>>> chcesz nowe twarze, proszę bardzo są w LPR albo SAMOO-BRONIA :) jest ich tam bez liku, jak ich wybierzesz to zobaczymy co będzie ale ja sie wtedy wyprowadzam z naszego pięknego kraju.

03.12.2004
16:50
smile
[56]

sturm [ Australopitek ]

JOY -->Tam sa pyski nie twarze;)Jak oni dojda do wladzy to ja na pewno nie wracam do kraju!

03.12.2004
16:53
[57]

-=Dexter=- [ Konsul ]

Oj Atylla -> skoro nie możesz powstrzymać się od 'polactwa' to ja też nie bedę się ograniczał - przestań nawijać takim mentorskim tonem jakbyś jedyny tutaj był w stanie pojąć istotę rzeczy, ja w razie niezrozumienia moich wypowiedzi zakładam że nie wyraziłem się dostatecznie jasno a nie że ktoś nie doczytał albo nie zrozumiał, ale to pewnie przez moje lewackie nastawienie

'jest zatem tak, że pracodawca występuje z ofertą a kandydat może ją przyjąć albo wybrać się do tego nie istniejącego sklepu' - chodzi o sytuacje kiedy pracownik podpisuje umowę o pracę, której warunki, albo ogólnie obowiązujace warunki wynikające z kodeksu pracy, nie są potem dotrzymywane

'W każdym razie tym lewacko nastawionym "powinności" nie schodzą z ust' - tak jak tym prawicowo nastawionym nie schodzi z ust komuna, jakiś kompleks czy co? o czym byś nie zagadał komuna wnet wyskakuje z ukrycia, choćbyśmy rozmawiali o dupie maryny

'prawo musi być możliwe do realizowania bez ponoszenia nadmiernych kosztów',
'postulat przestregania prawa (zwłaszcza w jego podatkowym odgałęzieniu) jest awykonalny z definicji',
'prawo pracy nie powinno być aż takie jednostronne. Obecnie poprostu nie opłaca się zatrudniać na umowę o pracę'
- no, to mamy nową definicję przestrzegania prawa - jak nam nie pasuje to olewamy, a wszystkim poszkodowanym zatykamy usta makroekonomią i posądzeniami o lewactwo... w końcu przecież czytaliśmy Ziemkiewicza więc wiemy najlepiej co dla zbawienia kraju czynić należy

rzeczywiste prawo wyboru - takie z którego możemy rzeczywiście korzystać, które nie istnieje tylko na papierze jako listek figowy zasłaniający nieudolnie wszechobecny burdel

a Twoim zdaniem wolny rynek doprowadzi nas do pełni szczęścia? najlepszy byłby taki dziewiętnastowieczny, jak w 'Ziemi obiecanej', życzę szczęścia i posady szwaczki... ach nie, przepraszam, przecież czytąjacy Ziemkiewicza będą w zarządzie, szwaczkami będą lewacy

a polactwo nie podoba mi się z samego brzmienia, niezależnie od tego który uniwersalny autorytet jest autorem tego pojęcia może ono obrażać, zresztą co to za tłumaczenie? Ziemkiewicz? a cóż to za myśliciel? sugerujesz że nie da się pojąć świata bez lektury (ze zrozumieniem) jego dzieł wybranych? moim zdaniem ten akurat kolega powinien pozostać przy tym w czym był niezły, czyli przy fantastyce, chociaż patrząc na jego 'trzeźwe' spojrzenie na świat mozna dojść do wniosku, że nigdy poza ramy fantastyki nie wykroczył ;)

03.12.2004
16:56
smile
[58]

JOY [ Generaďż˝ ]

Attyla ---> jedno tylko mi sie nie podoba w tym co piszesz, "jak sie nie podoba znajdź innego pracodawce" hmm czy my żyjemy w tej samej Polsce? A może ty żyjesz w Polsce "a" a ja "B"?

U mnie jest tak dostajesz prace to sie cieszysz jakbyś Pana B. za stopy złapał, robsze w nadgodzinach owszem ale zmienić pracodawce?? Na kogo? Powiedzmy ma ktoś dzieci na utrzymanio i jedyną prace w okolicy, pracodawca o tym wie (a wie na pewno) i co zrobi? Wydupczy Cie na maksa aż bedzie bolało. Taki człowiek poda go do sądu tylko w 1 przypadku, jak przesadzi. A na jego miejsce przyjdzie 10 następnych.......

Boże jak mi sie nie podoba takie coś!

03.12.2004
23:44
[59]

jpn [ Centurion ]

Dexter---> po pierwsze nie bardzo rozumiem co ma jedno z drugim wspólnego, po drugie ja nie mam zamiaru dojść do takich wniosków, to co napisałem było odpowiedzią na usprawiedliwianie nieprzestrzegania przez pracodawców przepisów prawa pracy rzekomymi kradzieżami popełnianymi przez pracodawców według logiki Kalego - jak ja kraść to dobrze, jak mi kraść to niegodziwość Te wnioski to hiperbola mająca ukazać bezsens takiego rozumowania. Widocznie nie odczytałem wpełni poprawnie twoich intencji i doszło do tego nieporozumienia.

nie wiem jaką Ty masz praktykę w tym zakresie ale ja pomagałem już w dwóch sprawach w sądzie pracy (zgłosiłem sie na chińskiego ochotnika radząc koleżankom z pracy w tonie podobnym do Twojego) a moje kontakty z PIP były swego czasu bardzo ożywione i powiem Ci z własnego doświadczenia, że jest to droga przez mękę a efekty są najczęściej żadne - jestem młody i jeszcze mam takie mrzonki. :D

04.12.2004
17:19
[60]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

"polactwo"

Pluje się nam w gębę a my sobie dalej gaworzymy. Czyżby jednak........

04.12.2004
21:03
smile
[61]

Molzey [ Chor��y ]

Wszystko przez to, że "polactwo" rozbestwione jest komuszymi hasłami godności ludzkiej,sprawiedliwiości i prawa równego dla wszystkich....Wszyscy zgadzamy się przecież ,że to głupie mrzonki.Ten,tfu,proletariat domaga się płacy
za nadgodziny!!!Umów o pracę!!!Boże ty to słyszysz i nie grzmisz!?
"Podwładny w obecności swego przełożonego powinien mieć wygląd lichy i durnowaty"czy jakoś tak.....A jak się nie podoba to droga wolna.....

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.