GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

czy wedlug Was proces globalizacji jest zagrozeniem dla kultury narodwej?

23.11.2004
10:04
[1]

nwo [ Pretorianin ]

czy wedlug Was proces globalizacji jest zagrozeniem dla kultury narodwej?

yo mam prace na ten temat do napisania z Wosu ciekaw jestem waszych opinie ktore moga mi pomoc

23.11.2004
10:08
smile
[2]

ronn [ moralizator ]

tak

23.11.2004
10:18
[3]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Nie. To, czy będziemy wierni naszej kulturze zależy od nas, a nie od globalizacji.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-11-23 10:18:52]

23.11.2004
10:22
[4]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

tak.

Chińczycy się izolowali żby zablokować globalizację i całkiem nieźle im się udało zachować tradycyjną kulturę.

Tyle że należy sobie postawić jeszcze jedno pytanie. Czy chcemy mieszkać w skansenie przemieszanym z cepelią ?

23.11.2004
10:23
[5]

artaban [ swamp thing ]

Nie. Globalizacja sama staje się częścią kultury narodowej. Kultura narodowa to nie skansen tylko żywe ciało.

23.11.2004
10:36
smile
[6]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Tak. Niby wszystko zależy od nas, ale wpływ obcych "prądów" jest coraz większy i ma coraz szersze pole działania. Niedługo będzie chyba można mówić o czymś w rodzaju kultury transnarodowej ;o)

23.11.2004
10:38
smile
[7]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Tak
Najlepszy przykład Haloween - typowo Polskie święto :P

23.11.2004
10:40
[8]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Nie.
Jakoś nie widziałem pustek na cmentarzach 1.11 i nikt nie wpierdziela indyka na Wigilię.

23.11.2004
10:43
[9]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

Odpowiedź: "Dżihad kontra Mcświat" B.J.Barber. Gorąco polecam. Książka co prawda z '97 roku i dla co poniektórych jak coś nie ma w tytule World Trade Center to nie jest trendy, ale wciąż bardzo i to bardzo aktualna.

23.11.2004
10:45
smile
[10]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Piotrasq - znam kilka osób (ze 2 ) które wcinają indyka na wigilię :)
A 1. 11 chwilo nie ma pustek ale już pod cmentarzami czysty cyrk. Widziałem nawet pod cmentarzem te cholorne znicza z pozytywką. Sprzedających zabawki było z 6-7 stanowisk :( to już o popmstę do nieba woła :(

23.11.2004
10:48
[11]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Diablomaniak ----> tylko, że powodem tego nie jest globalizacja, a dziczenie społeczeństwa.

23.11.2004
10:49
[12]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Nie jest. A przynajmniej nie powinien być. Bo kultury i tradycji nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja jest naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy.

23.11.2004
10:53
[13]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Ale większość naleciałości nie jest naszym wymysłem takich jak "typowo Polskie Święta" (walentynki, haloween), konsumowane produkty (popluarne marki dużych koncernów np. Coca-Cola, Pepsi). To plus parę innych rzeczy powoli miksuje si z kulturą i przyzwyczajeniami i mamy taki misz-masz zamiast kultury.

Next przykład M'Tv i bycie trendy\cool tak jak tam :)

23.11.2004
11:03
[14]

artaban [ swamp thing ]

DiabloManiak --> Wydaje mi się, że straszliwie mylisz pojęcia.

Ani indyk na wigilie (nigdzie nie ma takiej kultury), ani znicze z pozytywkami (niegdzie nie ma takiej kultury), ani Coca-Cola (ciężko zwalać winę na napój gazowany), ani MTV (która nie nawołuje jakoś do zmiany paszportu), ani Halloween (które w niczym nie przeszkadza dniu Wszystkich Świętych), ani Walentynki (myślę, że trochę okazywania uczuć naszej kulturze nie zaszkodzi) nie są zagrożeniem dla naszej kultury narodowej. Dlatego, że kultura narodowa jest i zawsze była tym misz-maszem, którego tak się obawiasz. Wszystko to, co teraz uważasz za swojskie i rdzennie polskie jeszcze kilka lat temu było obce i nowe. I przerażało. Kulura narodowa to nie jest szklanka wody tylko zupa z tysiącem warzyw i przypraw.

23.11.2004
11:16
smile
[15]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Artaban - nasza kultura tradycja zmienia się z tym się zgodzę ale czerpiemy na siłe z innych krajów jprzykłady jak wyżej aby być "cosmopolityczni" zwykle uważając że tak powinno być.
Globalizacja pomaga nam utracić cechy narodowe - Polskie firmy nazywane obcymi nazwami, przejmowanie rynku przez duże firmy zwykle zagraniczne (chociażby markety) powoduje że polacy zatracają poczucie "polskości" (chyba każdy wie o co chodzi )

Częściej spotkamy pub niż bar :)

23.11.2004
11:23
smile
[16]

VaatdaFakk [ Centurion ]

Nic nie jest stale, wszytsko sie zmienia. Prawda jest to co my za nia uznajemy. Jesli wystarczajaco duzo ludzi zacznie twirdzic, ze noszenie czerwonych podkoszulek 20 kwietnia jest elementem naszej narodowej tradycji, to tak wlasnie bedzie.
A halloween wywodzi sie z kultury celtyckiej a nie amerykanskiej.
Kazdy robi to co chce i to co uwaza za sluszne.
Dobrem nadrzednym jest TOLERANCJA.
Czy jest roznica, gdzi epijesz piwo, czy to jest bar, pub czy tez bistro.
A to kto jest wlascicielem firmy, ma tylko znaczenie w przypadku lokalnego sklepu sporzywczego. Firmy sa elementem swiata biznesu, a jest to swiat ktory zawsze i wszedzie jest, byl i bedzie rzadzany przez kase bo taka jest jego nautra.
Nikt nic nie czerpie na sile, oni nam wciskaja na sile. To co ty z tym zrobisz, to twoja sprawa. Dobry przyklad to Walentynki. Jest to swieto typowo komercyjne. A z jakiego kraju sie wywodzi nie ma wiekszego znaczenia.
Kto chce ten korzysta.
Dla jednego kosmopolitycznosc to wada a dla innego zaleta.
Jeden lubi czekolade, drogi jak mu smierdza nogi.
Nigdy wszyscy nie beda tacy sami, bo to jest utopia.

A Chiny jako przyklad wspanialego kraju, to nie jest dobry przyklad, bo kraj to nie tylko to czy uzywaja tradycyjnych strojow do obiadu.
Z innych "szanujacych tradycje krajow" polecam: Korea polnocna, Afganistan, Libia, Zimbabwe, Mozambik.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-11-23 11:29:49]

23.11.2004
11:25
smile
[17]

artaban [ swamp thing ]

DiabloManiak --> Oj, akurat z tym przykładem sam się podkładasz :) Etymologia obu słów kieruje nas do języka angielskiego :)

Widzisz do czego już dochodzi? Pojawiają się głosy, że zastępowanie angielskiego "baru" równie angielskim "pubem" jest zagrożeniem dla polskiej kultury narodowej :)

23.11.2004
11:29
smile
[18]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Ok ale niektórych słów nie da się zastąpić bar brzmi lepiej .


To zastąp krawat - też zaporzyczenie bo polska propozycja:
ZWIS MĘSKI PROSTY to komedia :)

23.11.2004
11:31
[19]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

a słyszałem głosy że 11.listopada dzień niepodlegości to święto konstytucji majowej :))))
Tak przejmujemy się polską kulturą :(

23.11.2004
11:40
smile
[20]

artaban [ swamp thing ]

DiabloManiak --> Powtórzę z uporem, że mylisz pojęcia.

Nazywanie 11.11 świętem konstytucji majowej to poziom jedzenia kurczaka na wigilię - zwykła głupota i ignorancja, która nie ma nic wspólnego z globalizacją.

Po co mam zastępować krawat? Jeśli pojawi się słowo, które będzie krótsze, ciekawsze i zyska uzus językowy - zmiana nastąpi samoistnie. Język jest żywą materią, którą kształtują wszyscy użytkownicy.

Komedia w postaci zwisu męskiego jest argumentem przeciwko Twoim tezom, nie wiem czy to zauważyłeś :)

Ja rozumiem, że modne jest zwalanie wszystkiego co złe na globalizację, starozakonnych i krowy McDonaldsa, ale proszę :) Zwalać też trzeba umieć. Tego typu hasła dobrze wyglądają na demonstracjach, ale nigdy w poważnej dyskusji.

23.11.2004
11:47
smile
[21]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Nie mówiłem że popieram zmiany w kulturze tylko rozsądne :)

Zaporzyczenia też tylko z umiarem :)

Ale dlaczego wszystko ostatnio jest zmianą i zaporzyczeniem :)

Ignorancja - taki jest poziom polskich studentów przynajmniej niektórych :(

A bronię tylko mojej tezy, nie poglądów *popijam Pepsi paląc Chesterfielda* :)

Przecież właśnie rozmawiamy przez największe narzędzie globalizacji :)

Każdy ma prawo do własnego zdania :) (no cóz że błednej ;p)

23.11.2004
11:55
[22]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

VaatdaFakk

Owszem walentynki to święto typowe komercyjne i jest fajnie, bo ktoś robi coś co chce. Przy czym nie jest to typowe "niszczenie kultury" - nazwałbym takie działanie bardziej jej rozszerzeniem. Gorzej gdy np. ktoś ci coś wciska na siłę i gdy występuje sprzeczność interesów. Wtedy zazwyczaj lansuje się np. jakąś modę na coś dodatkowo skupiając się na przekazie emocjonalnym np. ukierunkowującym na markę. Nie kupujesz butów marki Nike, ale kupujesz określony styl życia, choć zapewne zaprzeczysz, ale tak jest. Chociaż tutaj sprawa jest jeszcze stosunkowo lightowa, bo robimy ludziom "tylko wodę z mózgu" bez szkody na ich kulturę, chociaż i z tym można by się spierać.
Wracając do tematu niszczenia kultury. Rok 1992 - Coca Cola. Pragnienia nie da się wytworzyć, można jednak kształtować gusta. Spragnieni mogą napić się wody, jeśli mają pić napoje orzeźwiające, na których ktoś zarobi, trzeba to skojarzyć z nowymi potrzebami, gustami, nowym statusem. Musisz je pić, bo dzięki temu czujesz się (propozycje do wyboru): młody, seksowny, ważny, wysportowany,szykowny, świetny, super jak Amerykanin. W jednym tylko przypadku nie powinieneś pić Coli - gdy naprawdę chcesz ugasić pragnienie. Problem jedynie w tym, że lasnowanie własnie takiej mody powoduje w krajach o znacznie bardziej zaawansowanej kulturze picia herbaty (w tym przypadku chodzi o Indonezję) jej zanik.
Oczywiście możesz powiedzieć, że to jest kwestia wyboru jednostki, ale bezsprzecznie w tym przypadku zanik kultury jest skutkiem globalizacji.

23.11.2004
11:57
[23]

Giftzwerg [ Konsul ]


Nie, globalizacja powoduje że coraz więcej dowiadujemy się o innych kulturach, pojawienie się nowych elementów sprzyja wyznaczaniu tożsamości w oparciu o własną kulturę.
Zydowska kultura przetrwałą tam, gdzie przetrwali Żydzi. Tradycyjna chińska kultura częściowo przetrwała na Tajwanie, w Chinach rozmontowali ją komuniści co nie ma związku z globalizacją.
Napływ turystów wpłynał na rozwinięcie kultur Nowej Gwinei...

ciekawe jest co innego: pod wpływem globalizacji częśc tradycji i rytuałów zanika, pojawiają sięnowe. Może mówić o synkretyzmie kulturowym, ale o zaniku kultur narodowych nie, nawet przeciwnie...

23.11.2004
11:58
smile
[24]

artaban [ swamp thing ]

DiabloManiak --> Cały dowcip polega na tym, że popieranie lub nie zmian w kulturze przypomina zawracanie kijem rzeki. Poza kilkoma kulturogennymi osobami (zwykle ludzie mediów) - wpływ na nią mamy w pojedynkę prawie żaden. Co sprowadza dyskusje podobne do tej na poziom akademicki :) Oczywiście - kompletnie mi to nie przeszkadza. Doskonała okazja do poćwiczenia umysłu i krystalizacji poglądów :)

23.11.2004
12:00
smile
[25]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

A ja bronię złudnej teorii :)
Bo to dobre ćwiczenie - nie daj się zagiąć :) ćwiczenia przed licencjatem :)

23.11.2004
12:05
smile
[26]

artaban [ swamp thing ]

Szalony_Pelikan --> Reklamy, nie globalizacji. Gdyby w Indonezji zaczęli produkować inny napój gazowany i dobrze go zareklamowali to też byłaby szansa, że ludzie przestaną (częściowo) pić herbatę, a zaczną ów napój. Globalizacja jest tu odpowiedzialna w takim samym stopniu, jak w przypadku rozwoju niezależnych mediów.

Hayabusa --> Zydowska kultura przetrwałą tam, gdzie przetrwali Żydzi. -- Nie do końca :) Np. tradycyjna żydowska kuchnia jest już znana wyłącznie w Polsce :) Tak samo zresztą z ukraińską :) Oczywiście, żeby nie przeczyć samemu sobie, muszę przyznać, że tam, gdzie są np. Żydzi, tam zawsze będzie żydowska kultura, ale jej części przetrwały też w kulturach innych narodów.

DiabloManiak --> U mnie przed opóźnioną o pół roku magisterką :)

23.11.2004
12:11
[27]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

artaban
No nie do końca. Globalne korporacje, które stać na takie formy reklamy i które jako pierwsze zaczęły ją stosować, są wynikiem globalizacji. Czy firmę, która produkuje Zbysia, Grzesia i inne paskudztwo stać na wykreowanie marki i lansowanie? Nie.

23.11.2004
12:15
[28]

ttomcioo [ Poszukiwacz Przygód ]

A lubi kolega Prince Polo?

23.11.2004
12:27
[29]

artaban [ swamp thing ]

Szalony_Pelikan --> Jako pracownik międzynarodowej agencji reklamowej nie mogę się nie zgodzić jeśli idzie o koszta takiej reklamy jaką robi np. PepsiCo :) Jest jednak tysiąc innych, dużo tańszych sposobów na dobrą reklamę.

Ale. Pomysł na Coca-Colę, McD i kilka innych molochów pt. na całym świecie to samo i czy zjesz BigMaca w Singapurze czy w Wawie zawsze będzie taki sam jest ich pomysłem, nie wymogiem globalizacji. Wychodzi im taniej, ludzie to kupują, wszyscy są szczęśliwi.

Problem globalizacji wiąże się nie ze sprzedażą produktów, ale z ich wytwarzaniem. Za grosze, w krajach nisko rozwiniętych.

23.11.2004
12:39
[30]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

artaban
Odróżnijmy na początku reklamę samego produktu od przekazu mającemu służyć skojarzeniu odpowiednich wartości z marką, bo to dwie różne rzeczy. Ta I jest, nie ukrywajmy zdecydowanie tańsza i jest zjawiskiem powszechnym, znanym od ponad 50 lat, podczas gdy ten drugi to właściwie twór jest raptem 15 letni, a może nawet młodszy. Po drugie odróżnijmy przyczynę od skutku. Reklama czy przekaz promujący markę to tylko środek. Przyczyną w tym przypadku jest koroporacja, która z założenia kieruje sie kryterium zysku(po to w końcu została stworzona) i która jako pierwsze właściwie zaczęła promować markę, a nie sam produkt. Ktoś przecież zleca opracowanie i emisję tego przekazu i ktoś czerpie z niego określone korzyści.

Pisząc "Ale. Pomysł na Coca-Colę, McD i kilka innych molochów pt. na całym świecie to samo i czy zjesz BigMaca w Singapurze czy w Wawie zawsze będzie taki sam jest ich pomysłem, nie wymogiem globalizacji. Wychodzi im taniej, ludzie to kupują, wszyscy są szczęśliwi. " faktycznie potwierdziłeś moje słowa z wcześniejszego posta "Oczywiście możesz powiedzieć, że to jest kwestia wyboru jednostki, ale bezsprzecznie w tym przypadku zanik kultury jest skutkiem globalizacji. " Oczywiście wszystko na przykładzie picia herbaty w Indonezji.

23.11.2004
13:28
[31]

artaban [ swamp thing ]

Szalony_Pelikan --> Hmm. Jestem w stanie się zgodzić, że to globalizacja umożliwiła realizację pomysłów wielkich molochów, ale wciąż nie uważam tego za zanik kultury. Kultura picia herbaty wciąż na Indonezji istnieje, tyle, że w końcu jest wybór innych napojów. Myślę, że raczej efektem globalizacji można tu nazwać urozmaicenie kultury, a jeśli kiedyś kultura picia herbaty zaniknie - wtedy będziemy mieli do czynienia z przemianą kulturową.

Pomimo tego, że generalnie zgadzam się, że tworzenie kultury poprzez nachalne reklamowanie stylu życia jest etycznie be - to jednak globalizacja tylko do umożliwia i można się przed tym skutecznie bronić. Fakt, przy obecnej edukacji społeczeństw widzę to marnie, ale zamiast obwiniać globalizację lepiej zając się ww. edukacją.

23.11.2004
13:29
smile
[32]

Flyby [ Outsider ]

Jest zagrozeniem i proba zarazem...Swoistym miernikiem wartosci nie tylko kultury.
Budzi reakcje...nieraz pozytywne (nie mysle tu o niszczeniu McDonaldow :-))...

23.11.2004
13:46
[33]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

artaban

Zauważ, że ja nigdzie nie wartościowałem, czy to jest be czy też nie. Wartością kultury jest jej różnorodność, a nie homogeniczność. Tak jak napisałem w 1 poście. Walentynki ok, ale Walentynki niczego nie zastępują. Tutaj niestety tak. Gdyby zachodziła równa wymiana kulturowa na zasadzie wy nam Colę my wam herbatę to ok (z takim samym natężeniem), ale tak naprawdę tak nie jest.
Niezgodziłbym się też w całości z tezą, że globalizacja urozmaica kulturę. Wracając do przykładu Walentynek, wtedy - tak. Idąc dalej globalizacja rozumiana jako swobodny przepływ ludności też, choć faktycznie go nie ma, albo jak kto woli jest dla wybranych (ciekawe dlaczego:). Wtedy można tak naprawdę pojechać i zobaczyć jak żyją inni, jaka jest ich kultura. Ale np. jako swobodny przeplyw kapitału i produktów już nie za bardzo. Chyba bardziej szkodzi, a na pewno spłyca. Sorry, ale pizza z pizza hut ma się tak do włoskiej pizzy jak ja do Andrzeja Leppera. Czy zatem jeśli Amerykanin swoją wiedzę o włoskiej kuchni czerpie z Pizzy Hut to to bardziej szkodzi czy przeszkadza? Zależy komu. Amerykaninowi może nie, bo wie dzięki temu co to pizza, ale włoskiej kuchni jak najbardziej. Inny przykład to np. jakieś greckie czy meksykańskie udziwnienia w Mcdonaldzie.

23.11.2004
14:04
[34]

artaban [ swamp thing ]

Szalony_Pelikan --> To prawda, nie wartościowałeś. Odnosiłem się raczej do tematu wątku, czyli "czy globalizacja jest zagrożeniem dla kultury". I widzę, że w tym miejscu się zgadzamy, tylko inaczej o tym mówimy.

Pizza Hut jest pizzą zjadliwą dla Amerykanów, którzy ją stworzyli. Gdyby nam nie smakowała - nie jedlibyśmy. Podając samego siebie za przykład - mi średnio smakuje i stołuję się raczej w jednej z dwóch pizzerii w Wawie, gdzie właścicielami są Włosi, którzy robią pizzę na miejscu, w piecu i wg włoskich przepisów. Mam wybór. To, że takie pizzerie znane mi są w stolicy dwie, a tych amerykańskich znam ponad 20 jest prawdopodobnie gust naszego społeczeństwa, które lubi zjeść tłusto. Bo, dzięki m.in. globalizacji, nic nie powstrzymałoby ich przed zmianą receptur, gdyby poczuli taką koniunkturę.

Innym przykładem są kebaby i bary wietnamskie. Niby nie jest to kuchnia polska, ale nie jest też już turecka ni wietnamska. Została zmieniona na gusta i potrzeby tutejszego konsumenta.

Jeżeli Amerykanin z Twojego przykładu spróbował oryginalnej włoskiej pizzy i stwierdził, że jednak woli Pizzę Hut to już ciężko byłoby obarczyć winą globalizację.

Herbata w Indonezji? Najwyrażniej wszyscy ją pili, bo nie mieli wyboru. Teraz mają i ci, którzy są rozsmakowani w herbacie - wciąż ją piją. Ci, którzy wolą Coca-Colę - piją CC. A ci, którzy wolą herbatę, ale piją Colę, bo jest trędi? Tych należałoby edukować :)

23.11.2004
14:22
[35]

minius [ Generaďż˝ ]

Globalizacja to proces ciągły i niezależny od ludzi. Zależny jest on głównie od postępu.
Rozpoczął się od rozwoju mediów - telegraf, telefon, radio, telewizja, gdzie poprzez te środki medialne obce danemu terenowi nowinki, trendy, zachowania przenikały na odległość.
Kropką nad i do globalizacji stał się rozwó komunikacji dalekiego zasięgu, czyli dużych statków pasażerskich i transportowych oraz linii lotniczych, na naszą kieszeń, nei zaś jedynie dla maniaków lotnictwa.
Ostateczną szalą, która przeważyła na korzyść globalizacji stały się giełdy towarowe i banki międzynarodowe (one zaś pociągnęły powstawanie konsorcjów międzynarodowych), gdzie handel międzynarodowy stał się faktem. Gdzie Polski/Chiński/Amerykański MacDonald, Gilette, czy Levi's to całkowicie normalny proces w Świecie.

Tego się juz zastopować nie da i gadanie antyglobalistów by odwrócić ten proces przypomina mi polowanie na czarownice i walkę Kościoła z tezami, ze to Słońce kręci się wokół Ziemi. Można na siłę coś udowadniać, tylko czy bedzie to zgodne z prawdą lub w przypadku międzynarodowych konsorcjów zgodne z prawami do wolności wyboru?

W dobie internetu już od globalizacji odrotu nie ma. I musimy się z tym pogodzić.
Tyle, że globalizacja nie jest wymysłem naszych czasów. Już Włosi w erze Marco Polo wymyślili coś takiego jak banki i kantory, gdzie kupiec mógł płynąć np. do Holandii czy Lubeki i tam dopiero wypłacać pieniądze, które wplacił we włoskim mieście.
Już wtedy herbata zaczęła zastępować regionalne napoje, a francuskiie wino w Polsce wypierać nasze miody pitne.

Więc o co ten cały krzyk? O postęp?
Świętej inkwizycji nie da się w tych czasach odrodzić, choć pewnie niejeden by chciał (choćby poseł Giertych).

23.11.2004
14:30
[36]

minius [ Generaďż˝ ]

Diablomaniak --->a powiedz mi które według Ciebie święta są typowo polskie, wywodzące się z polskiej tradycji?
Bo ja znam takie tylko jedno - puszczanie wianków na wodę, to staropiastowski odpowiednik nocy Kupały. No i 11 Listopada, ale to święto narodowe. To razem dwa ;o)
Wszystkie inne to święta zapożyczone, które się u nas jedynie przyjęłły, w różnych wiekach. Boże Narodzenie, Wiglia, Wielkanoc, 1 Maja, nawe Sylwester.

To wszystko import.

23.11.2004
14:32
smile
[37]

ttomcioo [ Poszukiwacz Przygód ]

3. maja to też święto narodowe.

23.11.2004
14:32
[38]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

artaban

Problem jest rzeczywiście w edukacji. Ty tak naprawdę nie jesteś miarodajnym przykładem... Dobrze wiesz, że jest "inna" pizza niż korporacyjna. Ale gdybyś np. spożył dajmy na to "rybę po wietnamsku" produkowaną przez wielką wietnamską korporację i była by dla ciebie ohydna, to twoje wrażenia kulinarne odnośnie tego kraju nie byłyby za specjalne, a już na pewno nie chciałbyś nawet w Wietnamie spróbować "ryby po wietnamsku". No chyba, że jesteś typem wyjątkowym.
Zresztą ale to już temat na inny wątek, ale zawsze powtarzam, że nie rozumiem ludzi, którzy jadą np. do takiej Turcji i wpieprzają tam jakieś hamburgery w Macdonaldzie, w którym notabene jest dwa razy drożej.

23.11.2004
14:34
[39]

artaban [ swamp thing ]

minius --> Do tego, że globalizacja to część postępu to już doszliśmy :) Teraz prowadzimy akademicki spór o szczegóły :)

A świąt "naszych" powinieneś naliczyć co najmniej trzy -> 3 maja :)

23.11.2004
14:34
smile
[40]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

a topienie marzanny? :) hmm. ale to chyba nie jest święta lol

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-11-23 14:34:50]

23.11.2004
14:40
smile
[41]

artaban [ swamp thing ]

Szalony_Pelikan --> Znam dokładnie jedną osobę, która jest doskonale wyedukowana, ineligentna i wyjątkowo oporna na sugestie, a mimo to we wszystkich wojażach (na razie po Europie) żywi się w McD. To moja własna kobieta :) Jej smakują cheesburgery i nie widzi powodu, żeby ich nie jeść, skoro może. Oczywiście odwiedza też bardziej miejscowe przybytki sztuki kulinarnej, ale McD jest punktem obowiązkowym :)

23.11.2004
14:42
[42]

ttomcioo [ Poszukiwacz Przygód ]

Szalony_Pelikan --> "Ryba po wietnamsku" nie jest dobrym przykładem. Zauważ, że korporacje, o których mówisz, produkują jedzenie w żaden sposób niezwiązane z tradycjami kulinarnymi danego kraju. To żarcie, które nie ma swojego "obywatelstwa"; można je sprzedać na całym świecie w jednej formie, bądź z niewielkimi udoskonaleniami biorącymi pod uwagę specyfikę gustów na danym obszarze.

23.11.2004
14:46
[43]

Szalony_Pelikan [ Konsul ]

ttomcioo
O to właśnie chodzi, że żarcie to udaje to coś czym tak naprawdę nie jest, przez co wyrządza szkody kulturze, w tym przypadku kulinarnej. Pizza kojarzy się jednoznacznie z kuchnią włoską. W Mcdonaldzie dni greckie etc też chyba się kojarzą jednoznacznie z Grecją, a tak naprawdę są paskudztwem.

23.11.2004
14:48
[44]

ttomcioo [ Poszukiwacz Przygód ]

Co to są dni greckie?

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.