GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Bezradność

25.09.2004
21:30
smile
[1]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

Bezradność

Jak jest kategoria szkoła powinna byc tez i życie.
Dzisiaj pierwszy raz w zycu poczulem sie bezradny...
Moj tata aktualnie lezy w szpitalu jutro bedzie mial przeprowadzona gastroskopie. Przez 3 dni mial zatwardzenie i dzisiaj zlapala go biegunka. Bylem przy komputerze gdy widze przez szybe w drzwiach ze ktos upada. Wybiegam i widze tate lezacego na ziemi, drgajacego. Biegne do mamy i mowie dzwon po pogotowie, a potem "badam" co jest z tata. Byl caly rozgrzany i spocony. Siostrze kazalem cos zmoczyc i robilem tacie oklady. Pogotowie na cale szczescie zjawilo sie dosc szybko jak na Polske niecale 10 minut zalozyli tacie welflon zmierzyli cisnienie bylo 90/60 bodajze i zawiezli do szpitala.
Potem rozmyslalem co bym zrobil gdyby pogotowie przyjechalo pozniej i zdalem sobie sprawe jaki jestem bezradny... Tacie krew dostala sie do zoladka albo dwunastnicy jeszcze dokladniej nie wiadomo i sa to chyba poczatki wrzodow.

25.09.2004
21:33
[2]

wysiu [ ]

Nic strasznego, tata z tego wyjdzie. Mnostwo ludzi ma wrzody. 90/60 to ja mam, jak nie napije sie rano kawy. Nie panikuj.

25.09.2004
21:35
[3]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

wysiu--> ja nie paniukeje ale sie poprostu wystraszylem i nie wiedzialem co robic...

25.09.2004
21:35
[4]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

za Tatę
niewiele mogę ale mogę współczuć, to odróżnia mnie od meduzy... za Tatę

25.09.2004
21:37
smile
[5]

Arcy Hp [ Pan i Władca ]

Ja nie cierpie tego uczucia.....coś sie dzieje a Ty nie możesz mieć na to najmniejszego wpływu , wszystko idzie w złym kierunku i..... eh szkoda gadać :(

25.09.2004
21:37
[6]

Tsoushi [ Konsul ]

chyba ze wrzod mu pekl, w tym wypadku szybkie wyciecie i po klopocie

25.09.2004
21:38
smile
[7]

_Spook_ [ Legionista ]

Naprawde ci wspolczuje ale wydaje mi sie ze nie jest to dobre miejsce na takie zwierzenia :/. 3m sie

25.09.2004
21:39
[8]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

Arcy Hp--> taa wlasnie o tym mowie... dokladniej to drugi raz mi sie to przytrafilo kiedys brat zemdlal i terz drgawek dostal, ale to wina balowania 4 dni nonstop i innych uzywek, wtedy wujek mu pomogl a ja siedzialem i tez nie wiedzialem co robic

25.09.2004
21:40
[9]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Nie martw się. Nie jest tak źle, jak wygląda. Mój ojciec przeżył 2 zawały, amputację śledziony, jakieś problemy z woreczkiem żółciowym i sam już nie pamiętam co jeszcze. Wrzody na żołądku mogą być dość uciążliwe, ale przy odpowiedniej diecie nie powinno dojść do żadnych powikłań.

25.09.2004
21:40
smile
[10]

_Spook_ [ Legionista ]

..a co do bezradnosci to jest to zdecydowanie najgorsze uczycie i nie tylko gdy nie mozemy komus pomuc ale rowniez jak nie mozemy sobie pomoc :(. np baaardzo cos chcemy (i nie mam tu na mysli materialnych przymiotow zycia codziennego) ale z drugiej strony doskonale zdajemy sobie sprawe ze jest to absolutnie niewykonalne :(

25.09.2004
21:42
[11]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

heh wiem ze tacie nic nie bedzie ale przeraza mnie to ze jak stanie sie cos powazniejszego to tez nie bede mogl sobie z tym poradzic o to chodzi w tym watku a nie o wspoczucie, chociaz za nie dziekuje

25.09.2004
21:44
[12]

wysiu [ ]

hopkins --> Ja tu niczego nie umniejszam, tylko staram sie podniesc na duchu:) Naprawde nic strasznego sie nie stalo, tata bedzie ok za pare dni najpozniej.
Powiem tak - widziales take, jak stracil przytomnosc. Ja widzialem kolege jak laduje metr obok mnie na glowie na asfaltowym boisku z wysokosci 2 metrow, nic (prawie, poza blizna na glowie) mu nie bylo. Przezylem 2 potencjalnie grozne wypadki samochodowe, nic mi (ani nikomu z pozostalych uczestnikow) nic nie jest. Moja babcia miala dwa zawaly, zmarla przy trzecim. I tak dalej, jeszcze pare rzeczy. Takie jest zycie, zle przypadki moga sie zdazyc w kazdej chwili.
O tym cisnieniu nie zartowalem, jestem uzalezniony od kofeiny, plus paru innych rzeczy:)
Tata mojej Pani ma dosc ciezkie wrzody, i zyje sobie bezproblemowo.

Bedzie dobrze, trzymaj sie.

25.09.2004
21:44
[13]

xywex [ mlask mlask! ]

I na takie sytuacje trzeba się przygotowywać. I w ramach tych przygotowań, polecam zaliczyć kurs pierwszej pomocy, chociażby organizowany przez PCK. Taka wiedza jest naprawdę cenna....

25.09.2004
21:44
[14]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

Samo życie.
Jeśli nie radzimy sobie z bezradnościa, to nie radzimy sobie z życiem.

25.09.2004
21:47
[15]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

wysiu --> dzieki, hmm ja widzialem jak kolega spadl twarza z okolo 1,5 m na ziemie i sobie tylko zeby polamal...

25.09.2004
21:48
[16]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

Paszczak--> ty nigdy nie czules sie bezradnym?? cos mi sie wierzyc nie chce.

25.09.2004
21:57
[17]

Morgius [ Pretorianin ]

Szczęście w nieszczęściu to to, że niemieszkasz w Łodzi...

25.09.2004
22:02
[18]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

hopkins--->
Często jestem bezradny.
Jak każdy.
Ale sobie z nią radzę,a przynajmniej tak mi się wydaje.
Jeśli ktoś powie, że nie bywa bezradny, to kłamie.

25.09.2004
22:05
[19]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

Paszczak--> hmm czyli myslisz ze nalezy sie z nia pogodzic...?

25.09.2004
22:08
[20]

shubniggurath [ Lost Soul ]

sadze ze trzeba sie z nia pogodzic jesli nie da sie z nia poradzic...wobec smierci zawsze bedziemy bezradni...

25.09.2004
22:32
[21]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

hopkins---->
Mamy problem. Możemy sobie z nim poradzić, bądź nie. Bezradność wynika z faktu, że albo nie potrafimy zaradzić problemowi albo nie możemy. Jeśli nie potrafimy możemy spróbować powalczyć z bezradnością, ale jeśli na przykład ktoś nam umrze, pozostaje się pogodzić.

25.09.2004
22:58
[22]

majka [ Dea di Arcano ]

Bezradnośc nie omija nikogo. Nie jestesmy po prostu w stanie zgłębic tajniki wszelakiej wiedzy, aby móc odnaleźć się w każdej kryzysowej sytuacji. Każdy obiera sobie pewien kierunek w którym sie specjalizuje a resztę traktuje wybiórczo...ma swoje otoczenie w którym sie obraca a reszta jest dla nich niedostępna lub mało znana...itd...
To, jak potrafimy sie obracac w sferach nam nieznanych wynika najczęściej z doswiadczeń własnych lub z obserwacji innych.
Im wiekszą mamy stycznosc z nagłymi nieprzewidzianymi sytuacjami, to z czasem potrafimy coraz lepiej sobie z tym radzić. Niestety zazwyczaj to nasze doświadczenie powiązane jest z cierpieniem bliskich ale przyznacie sami, że nikt sobie wcześniej nie zawraca tym głowy, traktujac temat na zasadzie "mnie to nie dotyczy".
I wcale nie jest to zarzut z mojej strony, bo tak postępują wszyscy.
Jednak kiedy zaczyna to dziać się w naszym otoczeniu, wówczas zbieramy wszelkie pokłady naszej zaradności i robimy rzeczy, o umiejetnosc których nawet wczesniej siebie nie podejrzewaliśmy.
Kiedy mój ojciec był cięzko chory i spadł na mnie obowiązek opieki, to zdobyłam wszelkie możliwe informacje o chorobie, rozmawiałam z lekarzami zadając pytania jak mam postępowac gdyby się pogorszyło i w jaki sposób udzielac pomocy. Z czasem ogromny strach i poczucie bezradności zamieniło się w coś z czym mogłam sobie poradzić i na swój amatorski sposób kontrolować...

hopkins>> niech to doswiadczenie bedzie dla ciebie mobilizacją do tego aby tą bezradnosc zminimalizować. Naprawde wiem co przezywałeś i doskonale rozumiem jakimi emocjami teraz się kierujesz. Ale nie ma co rozkładać bezradnie rąk, bo takich przypadków w zyciu spotyka się wiecej i to nie tylko w sferze medycznej. Nabycie pewnych umiejetności postępowania w sytuacjach kryzysowych bardzo sie potem przydaje...

25.09.2004
23:05
[23]

hopkins [ Wieczny Optymista ]

majka--> wiem ze nie nalezy rozkladac bezradnie rak i tak tez nie zrobilem tylko nie wiedzialem jak sie za to wszystko zabrac. mnostwo mysli w glowie, strach, panika itp. zbieraja sie w jednej chwili i trzeba je odlozyc na bok i dzialac, jest to dosc trudne i najczesciej latwiej nam poprostu spanikowac... pierwsze co chcialem zrobic to odrazu zadzwonic po pogotowie i przygladac sie tacie... ale po chwili zorganizowalem pierwsza pomoc domowa :)

25.09.2004
23:23
[24]

majka [ Dea di Arcano ]

hopkins >> no własnie..panika jest zazwyczaj pierwszą reakcja na taką sytuację.
Opanowanie chęci ucieczki bywa wówczas bardzo trudne:) Ale kiedy juz zidentyfikuje się chorobę, to można pomóc w sposób bardziej profesjonalny i z poczuciem,że zrobiliśmy wszystko co leżało w naszych możliwościach.
A i tak sądzę, że twoja reakcja była opanowana i jak na pierwszy raz całkiem nieźle sobie poradziłeś :)

25.09.2004
23:47
[25]

sebekg [ Generaďż˝ ]

bywa i tak... nie na wszystko mozemy poradzic......

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.