EUROPE IN FLAMES (cz.13)

19.02.2002

10:52

[1]

matchaus [ Legend ]

EUROPE IN FLAMES (cz.13)

Witamy na Polach Bitew,
Strona strategii turowych firm Talonsoft i HPS Simulations, powstała z inicjatywy kilku osób, które aktywnie uczestniczą w walkach.

Są to:

kristof - [email protected]
leo987 vel. dezerter - [email protected]
martins - [email protected]
matchaus - [email protected]
sławekk - [email protected]
wallace - [email protected]

Generałowie czekający na przydział:
- Siegfried
- schpack

Jeżeli chcesz zagrać z nami, daj znać na adres którejkolwiek z wyżej wymienionych osób, lub odwiedź forum gry-online. Znajdziesz nas w wątkach: EAST FRONT II, EUROPE IN FLAMES I POLA BITEW.
Nasza strona prowadzona przez generała Leo987 vel. dezerter
https://strony.wp.pl/wp/leo987/

Poprzedni wątek:

19.02.2002

10:53

[2]

matchaus [ Legend ]

Mój raport z Banya Pass: „Rosjanie z dziką wściekłością huknęli w pozycje Węgrów. Pluton czołgów średnich typu „hoszu” poszedł na zieloną trawkę. Drugi pluton mniejszych czołgów węgierskich dosłownie się rozpadł na strzępy. Wraz z nim poległ dzielny dowódca węgierski, który otrzymał bezpośrednie trafienie pociskiem p-panz. W tej chwili ciężko jest ustalić tożsamość tego dzielnego Węgra... Cały czas szukamy jego zębów – może to pomoże zidentyfikować... hmmm – pozostałości po oficerze. Jedno jest pewne – major Torok cały czas walczy pod Banya! I nie ustąpi nawet o krok! Dzielne wojska węgierskie nie oddadzą nawet guzika od munduru! Silni, zwarci i gotowi! – Oto nowatorska doktryna obrony. Dobrze – teraz ciekawostki z pola walki od strony tych bardziej sprawiedliwych :))) Dowódca wojsk radzieckich wpadł w sidła zasadzki p-panz o jakiej rozprawiałem jakiś czas temu... Ogień otwarty z krótkiego dystansu do jego pancernych monsterów spowodował osłabienie i pójście w rozsypkę plutony jego czołgów T-34 85mm, który wycofał się do pobliskiego “leśnego” pola już zajmowanego przez wrażą piechotę + czołgi. Drugi strzał ze świetnie zamaskowanego działa spowodował paniczną ucieczkę drugiego plutonu T-34 (z aramatami 75 mm). Na polu w zasięgu działa p-panz pozostał pluton T-34 85mm będący w rozsypce + dowódca. Zostali oni otoczeni z dwóch stron (z czego, z jednej przez samotnego (!) dowódcę) i dzielna piechota wegierska przystąpiła do assaultu. Tym razem bez sukcesów – czołgi wraz z dowódcą wycofały się na pole wczesniejszych uciekinierów... Teraz pierwsze skrzypce poczęły grać długie lufy armat 75 mm z wieżyczek czołgów typu “hoszu” stacjonujących na polu premiowym. Podjeły one próbę zadania strat czołgą do jakich dołączyli “pancerni” uciekinierzy. Pierwszy strzał okazał się tzw. “złotym strzałem” :))) – pluton czołgów średnich (najprawdopodobniej wczesniej osłabiony) padł pod naporem rozpędzonej stali przeciw-pancernej. Niestety – na tym skończyły się sukcesy pancerniaków z Węgier... Pomimo podjętych prób zadania strat czołgom, jakie stacjonowały nieopodal punktu premiowego (wcześniejsi uciekinierzy) nikomu nie udała się ta sztuka... Co prawda T-34 z armatami 75 mm wycofały się w końcu pod gęstym ostrzałem, ale bez strat własnych... Nasze dzielne węgierskie wojska słyszały wyraźnie czołg (i) oraz ciężarówkę (ki) na swoich tyłach... Złapany wcześniej “język” potwierdził informacje o zdążających posiłakach, o jakie podobno prosił rosyjski dowódca. Rosyjski żołnierz jednak nie “puścił farby” o zmierzającej ku Wegrom sile posiłków. Nawet kiedy sierżant Janosz Gajosz przycisnął jeńca, ten wolał zemdleć niż przyznać się do wielkości radzieckich posiłków. Widocznie ich nie znał... Co prawda Węgrzy posiadali siły zdolne wybadać sytuację na swoich tyłach, ale niepewność takiego zwiadu, oraz chęć osłabienia rosyjskich kolosów wzięła górę... Chęć skończyła się na chęci, a Ruski idą... Węgierski wywiad drogą dedukcji zasugerował dwie ewentualności. Jeśli Rosjanie prą ze wschodu (bardzo prawdopodobne, w związku z wcześniejszymi posiłkami), to brak jeszcze w tym etapie rosyjskich posiłków jest podyktowany: a) zostawieniem sobie punktów na ostrzał, aby węgierski zwiad prędzej zginął niż miał poznać prawdę b) próbie przedrcia się na węgierskie tyły, gdzie niepostrzeżenie ruski zajmą dwa punkty premiowe. Dowódca wegierski skłania się ku drugiej ewentualności... Jest oczywiście także trzecia możliwość – Rosjanie nie dostali posiłków ze wschodu. Wtedy zostaje “jezusmarianapomoc!”..."

22.02.2002

10:25

[71]

Slawekk [ Senator ]

matchaus----> komentarz do wyslanej tury W koncu widze cofajacych sie Niemcow kierowanych przez matchausa!!!!! Co pradwda zapowiadany atak Il-2 nie przyniosl spodziewanych rezultatow (bledy dowodcow - zle ustawiajacych koordynaty ataku) ,o tyle przygotowanie artyleryjskie zadalo wrogim armatom nadspodziewanie duze straty. Jednoczesnie na zachodzie atak z lasu radzieckich sil pancernych (T-34) wspartych duza iloscia piechoty zagrozily lewej flance oddzialow niemieckich. Pod znakiem zapytania stoja jednakze walki na wschodzie. Duza ilosc piechoty i artylerii p-panc wsparta niemieckim czolgiem zagraza utrata drogi prowadzacej na tyly Niemieckie. Nie udal sie kl;asyczny manewr "zaslonietej armaty" i radzieckie czolgi omijajac niemiecki czolg wyszly na prawe skrzydlo dzialek p-panc. Z powodu ciezkich warunkow drogowych zabraklo im jednak punktow na rozprawienie sie z niemieckimi artylerzystami. Jak potocza sie dalsze losy zmagan - decydujace znaczenie beda mialy najblizsze tury. Uwaga - nie nalezy zapominac o niekonwencjonalnych manewrach matchausa. Jesli bedzie mial czym (a tego jeszcze nie wiem) na pewno bedzie probowal wydostac sie z kotla i wyjsc na tyly radzieckich wojsk. Matchaus teraz twoj ruch i prosze nie strzelaj do tych samotnie biegajacych oszalalych ze strachu koni - ilosc zdobytych na nich punktow zaciemnia sytuacje ;)))))))))

22.02.2002

14:14

[85]

Slawekk [ Senator ]

schpack----> cala przyjemnosc in my side ;) , na pewno sie udan no chyba zeby nie bylo mozna ;) Jesli pytales sie o mniej doswiadczonego dowodce to Dzien dobry. Gram od niedawna, moj rekord: - 1 przegrana z matchausem (bylem bez szans - to znaczy jako Norwegia zostalem zalany stalowa masa niemiecka - prawda matchaus ;) ), teraz gramy w scenariusz EFII - 1 remis z dezerterem (gralismy w RS - wynik jak najbardziej sprawiedliwy) gramy tera w kolejny tym razem wiekszy i ciekawszy scenariusz w RS Konczymy spotkanie z Kristofem w EFII - po fatalnym poczatku raczej nie wyjde obronna reka, bo lize rany w okopach, a do tego Kristof atakuje tygrysami i moze byc tylko gorzej ;( Jesli wiec dojdziesz do wniosku ze jestes gotow to zapraszam do walki. Na pocztek moge zaczac, wybiore scenariusz i podesle Ci ture. Napisz tylko w co i po jakiej stronie chcesz grac (hmmm ja preferuje aliensow ;)) )