GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Czerwony Baron

24.08.2004
17:37
[1]

Marder [ Konsul ]

Forum CM: Czerwony Baron


Długie, ale warto przeczytać.


>Manfred von Richthofen urodzil sie 2 maja 1892 roku w Kleinbergu (dzis Borek - dzielnica Wroclawia). Jego ojciec Albecht von Richthofen byl majorem
>Armii Cesarskiej w elitarnej jednostce kawalerii. Manfred mial mlodsze rodzenstwo: braci Lothara (urodzonego 27 wrzesnia 1894 roku) i Bolka von
> Richthofen (urodzonego 16 kwietnia 1903 roku), oraz siostre Ilse (urodzona 2 maja 1890 roku). W wieku jedenastu lat Manfred wstapil do szkoly kadetów w
> Walhstatt, w której wyróznial sie osiaganymi wynikami sportowymi. W 1911 ukonczyl berlinska akademie wojskowa GrossLichterfelde. Idac
> sladami ojca, Manfred wstapil do kawalerii w stopniu Leutnanta. W chwili wybuchu wojny znajdowal sie na froncie wschodnim sluzac w jednostce rozpoznania
> kawaleryjskiego, jednakze z chwila ustalenia sie frontu i poczatkiem wojny pozycyjnej, Manfred poprosil o przeniesienie do lotnictwa. Od czerwca 1915
> roku latal jako obserwator na samolotach dwumiejscowych, ale po spotkaniu z Oswaldem Boelcke kiedy podczas wspólnej podrózy zostali przyjaciólmi,
> zapragnal zostac pilotem. Upragniony kurs pilotazu ukonczyl na Boze Narodzenie 1915 roku i dostal dyplom pilota.
> Podczas ich drugiego spotkania otrzymal propozycje wstapienia do nowo tworzonej eskadry. Poczatkowo Manfred sluzyl w Jasta 2, której dowódca byl
> sam Boelcke. Manfred okazl sie dobrym obserwatorem, szybko nauczyl sie podstawowych manewrów bojowych. 17 wrzesnia 1916 roku Richthofen
> zestrzelil pierwszy wrogi samolot. Dokonal tego na oczach swego dowódcy. Juz 25 pazdziernika Richthofen mial na koncie 6 zestrzelen. Dwa dni pózniej ginie
> w wypadku jego dowódca i przyjaciel Oswald Boelcke. Na poczatku 1917 roku Richthofen mógl pochwalic sie juz 16 zwyciestwami w
> powietrzu. Wtedy to zostal mianowany dowódca Eskadry 11 (Jasta 11) stacjonujacej na lotnisku w Duai. 12 listopada 1917 roku Richthofen zostal
> odznaczony Orderem "Pour La Mertie". Richthofen latal pomalowanymi na czerwono samolotach (Albatrosach, a pózniej slawnym Fokkerze Dr1), w
> zwiazku z tym nazywano go Czerwonym Baronem ( Red Baron ). Czerwien byla barwa elitarnego oddzialu pruskiej kawalerii Pulku Ulanów
> Cesarza Aleksandra III w którym to sluzyl na poczatku wojny. Osiagnal w sumie 80 zwyciestw powietrznych, co jest swiatowym rekordem po dzis dzien.
> 21 kwietnia 1918 roku zginal podczas lotu bojowego.
>
>
> ***********************************************************************************************
>
>
> Wywiad z Hermannem von Richthofen
>
> Wczesny trening
>
> - Jaki byl Manfred von Richthofen jako mlody czlowiek?
>
> HvR: Manfred byl mlodym arystokrata. Rodzina Richthofenów byla slaska szlachta ziemianska. Najwiecej wsród nich bylo wlascicieli ziemskich,
> prawników, dyplomatów lub profesorów... rzadko który sluzyl w wojsku. Jego ojciec byl zolnierzem. Mieli naprawde szczesliwe zycie rodzinne. Ojciec, z
> powodu wypadku, musial przejsc na wczesniejsza emeryture i zamieszkali w domu w Swidnicy, który istnieje do dzisiaj. Manfred mial bardzo szczesliwa
> mlodosc: byl wysportowany, silny, pelen radosci, lubil strzelectwo, ujezdzanie, plywanie tak jak wszyscy mlodzi chlopcy!
>
> - Czy byl dobrym strzelcem?
>
> HvR: Tak, sadze ze byl. Pójscie do internatu i rozpoczecie przygotowan do kariery oficerskiej bylo bardziej wyborem dokonanym przez ojca. Manfred
> poszedl tylko jego sladem. Po skonczeniu nauki, wstapil do 1 regimentu ulanów, nazwanego imieniem rosyjskiego cesarza Aleksandra III i tak
> podazyl za przykladem ojca.

- Jako oficer kawalerii?
>
> HvR: Tak, wlasnie tak. Dla mlodego arystokraty czyms normalnym byla sluzba w kawalerii, która tworzyla elite. Zwlaszcza, jezeli pochodzilo sie ze
> slaskiej rodziny, powinno sie tam znalezc.
>
> Pierwsze obowiazki
>
> - Co robil Manfred na poczatku wojny?
>
> HvR: Manfred nie byl hura-patriota. Byl razem ze swoim pulkiem na niemiecko-rosyjskiej granicy i wszyscy mieli nadzieje, ze zwyciezy pokój.
> Byli zaskoczeni, ze to co sie stalo nie bylo przypadkiem. Kiedy wojna sie zaczela, jego mysli byly pelne zapalu i w dobrym duchu rozpoczynal te
> przygode. Dopiero pózniej, w 1918, jego poglady na wojne zmienily sie.
>
> - Co go przyciagnelo do lotnictwa?
>
> HvR: Podczas pierwszej wojny swiatowej kawaleria juz nie atakowala, lecz zajmowala sie rozpoznaniem i to wlasnie robil Manfred na froncie
> rosyjskim. I przekonal sie, ze nie ma mozliwosci rozwoju. Nudzil sie i chcial odegrac wazniejsza role w toczacej sie wojnie. Kiedy zetknal sie z ludzmi
> sluzacymi w silach powietrznych (które wlasciwie jeszcze nie istnialy) , od razu poczul zainteresowanie i pomyslal, ze to jest cos wlasnie dla niego.
> Móglby odnosic sukcesy, prowadzic ruchliwe zycie, a tego wlasnie pragnal.
>
> - Dlaczego po prostu nie szkolil sie na pilota?
>
> HvR: Pomyslal, ze powinien isc do sil powietrznych niezaleznie od roli, jaka spelnialby. Sadzil, ze trening pilotazu moze zajac zbyt wiele czasu. A
> chcial osiagnac swój cel prawie natychmiast. Dlatego byl zupelnie szczesliwy wykonujac loty rozpoznawcze i na bombardowanie jako obserwator a nie
> pilot.
>
> - Byl zadowolony ze swojego pierwszego lotu?
>
> HvR: Moze z samego poczatku nie byl zbyt uzdolnionym pilotem. Oblal swój pierwszy egzamin, ale bardzo szybko potrafil chwytac niezbedne wiadomosci,
> uczyl sie i cieszyl z tego. Pewnego razu powiedzial: "Cudownie jest polowac z powietrza!"
>
> - Czy Manfred byl urodzonym lotnikiem?
>
> HvR: Czul sie w powietrzu jak w domu, ale co to jest urodzony lotnik? Mysle, ze zostal wyszkolony na pilota i z czasem nabyl umiejetnosci i jakosci,
> których prawie nikt przed nim nie mial. Czy to jest naturalne? Czy to jest wrodzone? Nie wiem.
>
> Jego relacje z Boelcke
>
> - Jak wazne w jego zyciu bylo pierwsze spotkanie z Boelckem?
>
> HvR: Sadze, ze bylo bardzo, bardzo wazne dla niego, poniewaz uznal Boelckego za kogos wyjatkowo kompetentnego, kogos, kto byl bardzo powazny i
> potrafiacy to wszystko, co Manfred zamierzal osiagnac. Manfred spytal go o rade i Boelcke powiedzial mu: "Jezeli chcesz zdobyc moje doswiadczenie, musisz
> latac i stac sie pilotem". Wtedy Manfred zdecydowal sie na trening pilotazu.
>
> - Boelcke stal sie jednym z jego mentorów?
>
> HvR: Tak, Boelcke stal sie tym najwazniejszym. Ale Manfred pózniej rozwinal jego taktyke i teorie, az w koncu napisal swoje wlasne.
>
> - Co wartosciowego dostrzegl Boelcke w Manfredzie?
>
> HvR: Na pewno musial dostrzec jego talent, ale tez talent urodzonego przywódcy - Manfred byl bardzo charyzmatyczny. (...)
>
> - Czego nauczyl sie od Boelckego?
>
> HvR: Zawsze mówil z najwyzszym szacunkiem o Boelckem. Na pewno byla to taktyka, a takze umiejetnosc przewodzenia, a Manfred, tak jak Boelcke, byl
> skromnym czlowiekiem.
>
> - Jakie skutki dla Manfreda przyniosla strata Boelckego?
>
> HvR: Wielka strata osobista. Równiez szok. To równiez uswiadomilo mu jak blisko wciaz jest smierc. Pamietam (?) wydarzenie, kiedy byl w domu w
> Swidnicy i pokazywal matce zdjecia, na których byl w otoczeniu kolegów. Ona spytala: "Co robi ten porucznik?", Manfred stwierdzil: "Nie zyje". Wtedy
> wskazala na innego, który takze byl juz martwy. Wtedy powiedzial: "Nie pytaj o pozostalych. Oni wszyscy nie zyja". To straszne!
>
> Charakter Manfreda
>
> - Co przyciagnelo Manfreda do pilotów Eindeckerów?
>
> HvR: Byc moze sprawa sukcesów. Oni byli juz znani. Manfred wciaz nie byl slawny, i zapewne to odegralo wazna role.
>
> - Czy byl jak gwiazda pop?
>
> HvR: To byly poczatki masowej komunikacji w XX wieku, i rzeczywiscie, mlodzi ludzie zostali uzyci do oderwania uwagi od tego, co dzialo sie podczas tej
> strasznej wojny. Mysle, ze wykorzystano ich swiadomie, kazdego, który dobrze sie prezentowal i odnosil sukcesy zrobiono gwiazda.
>
> - Co charakteryzowalo Manfreda?
>
> HvR: Byl nieustraszony, smialy, odwazny, ale nigdy nie byl ryzykantem. Mial wyrównany poziom tych wszystkich cech. Nigdy nie byl lekkomyslny i zawsze
> czul sie odpowiedzialny za ludzi, którzy z nim lecieli.
>
> - Co wyróznialo go sposród innych lotników?
>
> HvR: Manfred mial wielki respekt dla swoich przeciwników. Podziwial jakosc brytyjskich sil powietrznych, a takze przemyslu lotniczego. (...)
>
> - Czy ryzykowal?
>
> HvR: Byl bardzo odpowiedzialny i wiedzial, ze jest dowódca i nie powinien wystawiac swoich ludzi na ryzyko. Ale kiedy atakowal inny platowiec, nigdy
> nie rezygnowal.
>
> - Czy wierzyl, ze jego rola jest ochrona samolotów rozpoznawczych?
>
> HvR: Oczywiscie. Mial zadanie do wykonania. I nigdy nie wybieral sobie jakichs latwiejszych zadan. Wiedzial, ze alianci maja przewage w powietrzu
> i musial robic wszystko by bronic wlasny front i zapobiegac rozpoznaniu niemieckiej strony oraz chronic ja przed wrogimi samolotami. To byl jego
> raison d'etre - a nie wybieranie latwych celów.
>
> - Czy byl zabójca z zimna krwia?
>
> HvR: Nie moge stwierdzic, ze byl bezwzgledny, ambitny i chlodno kalkulujacy. Przeciwnie, byl dobroduszny. Byl smialy, tak, i pewnym sensie widac bylo
> ambicje w tym, co robil. Ale na pewno nie byl zabójca, jak to przedstawiaja niektóre media. Nigdy nie byl taki. Jak wiemy, sporo wycierpial podczas
> ostatnich miesiecy swojego zycia, z powodu wojny i ofiar, jakie niosla ze soba.
>
> - W co wierzyl?
>
> HvR: Wierzyl w rodzine. Wierzyl w cnoty. Takze wierzyl w swój kraj. Mysle, ze byl patriota, tak jak lotnicy z obydwóch stron.
>
> - Mial jakiekolwiek slabosci?
>
> HvR: Nie wiem o zadnej. Byl zwyklym mlodym czlowiekiem, któremu zdarzalo sie wypic z kolegami. Grywal z nimi w karty, ale najczesciej wczesnie
> wychodzil, by byc wypoczetym nastepnego poranka.
>
> - Cieszyl sie ze slawy jako as i dowódca?
>
> HvR: Nie byl obojetny. Ale przyjmowal to naturalnie i nigdy nie mial w sobie nic z gwiazdy. Pamietam scene, kiedy w Berlinie zostal poproszony o
> autografy i dal je. Powiedzial wtedy do kogos: "Wiesz, ze musze to robic". Ale nie robil tego, by chwalic sie.
>
> - A co na temat pojedynku z Hawkerem?
>
> HvR: Czytalem o tym spotkaniu. Manfred rzeczywiscie znalazl kogos równego sobie, i byl szczesliwy, poniewaz ostatecznie udalo mu sie stracic
> tamtego. Ale rzeczywiscie respektowal jego talent i kompetencje.
>
> - Dlaczego wymyslil "latajace cyrki"?
>
> HvR: Potrzebowal mobilnosci, i tak samo potrzebowal sily. Dlatego wiec rozwinal taktyke przemieszczania w razie potrzeby 30, 40 samolotów, co
> zapewnialo przewage. Mysle, ze mial dobre przeczucia co jest potrzebne do utrzymania przewagi.
>
> Nadchodzi koniec
>
> - Jak zmienila go wojna?
>
> HvR: Odniesione rany glowy sprawialy mu cierpienie i dlugotrwale bóle glowy. Zmienila sie jego postawa, stal sie przygnebiony i bardziej zamyslony.
> Poza tym wojna w trzecim roku nie byla taka sama jak w 1914 , kiedy po obydwóch stronach ludzie kroczyli z gromkim hurraaa i entuzjazmem. Widzial wiele
> ofiar; widzial bezuzytecznosc tego rodzaju walki. Sadze, iz doskonale wiedzial, ze czasy sie zmienily i dlatego byl bardzo sceptyczny.
> Ale pozostal w swojej eskadrze. Spytano go czy nie przeszedlby do sztabu generalnego, ale odmówil mówiac: "Nie chce byc wydekorowanym oficerem w
> bezpiecznym miejscu, a moi ludzie w brudnym polu i umierajacy."
>
> - Czy to prawda, ze z tego powodu mial zostac odwolany?
>
> HvR: Nie wiem czy tego zazadala jego matka. Ale mozna sobie wyobrazic, jak matka, ale takze i ojciec, byliby tym zainteresowani, zeby zamiast stac
> tak blisko smierci, zostal przesuniety choc troche do tylu. Ale Manfredowi nie podobal sie ten pomysl. Wyobrazam sobie, ze sztab generalny byl
> zainteresowany w jego ocaleniu poniewaz byl dla nich uzyteczny - na przyklad, podczas rokowan z Sowietami wywrzec na nich wrazenie, choc w
> rzeczywistosci sie to nie udalo. Tak wiec byli zainteresowani w ocaleniu mu zycia, a prawdopodobienstwo bycia zabitym stawalo sie coraz wieksze.
>
> - Czy Manfred byl zainteresowany odejsciem z frontu?
>
> HvR: Nie byl zainteresowany odejsciem linii frontu. I nie wiem, czy tak naprawde, nie byl to rodzaj przeczucia co do nieuchronnosci losu. Jak
> mówilem wczesniej, zadawal powazne pytania dotyczace zycia i smierci i musial wiedziec, ze pewnego dnia takze on sam stanie sie ofiara.
>
> Ostatni lot
>
> - Ironia jest, ze zostal zabity u szczytu swoich umiejetnosci...
>
> HvR: To bardzo smutne i ironiczne, ze zostal zabity - powiedzmy to, u szczytu umiejetnosci i sukcesów. Z drugiej strony, nie przetrwalby jako
> symbol rycerskiej wojaczki inaczej jak tylko ponoszac smierc. Bylem zaproszony przez Komisje Grobów Wojennych i pokazano mi archiwum z
> jego pogrzebu oraz z calej ceremonii. Wszystko to schludnie wpisano do ksiegi i jest wielkim honorem dla mojej rodziny, ze on jest wciaz tak
> dobrze pamietany. Nie tylko w silach powietrznych Aliantów czy NATO, ale takze w Chinach, Japonii i na calym swiecie.
>
> - Dlaczego zlamal reguly podczas ostatniego lotu?
>
> HvR: Manfred, rzecz jasna, byl czlowiekiem i jak kazdy czlowiek popelnial bledy. Tak, zlekcewazyl swoje wlasne reguly z powodów których nie znamy i
> obecnie nie mozemy ich poznac, ale zrobil to i zaplacil swoim zyciem. Dal jego matki jedyna mozliwoscia bylo to, ze zostal zestrzelony przez majora
> Browna w powietrzu. Nigdy nie uwierzylaby, ze jej syn móglby zostac zabity z ziemi.
>
> - A pan w co wierzy?
>
> HvR: Wierze, ze stalo sie jedno i drugie - ze zostal trafiony z góry, ale poniewaz lecial bardzo nisko trafil go i stracil na ziemie australijski
> strzelec. Otrzymalem bardzo wzruszajacy list od rodziny - dziadek byl w tej czesci frontu i widzial schodzacy w dól platowiec Manfreda i pobiegl w to
> miejsce. To rzeczywiscie wzbudzilo duze zainteresowanie.
>
> - Dlaczego sa kontrowersje?
>
> HvR: Poniewaz ludzie chca znac prawde. To zrozumiale. (...)
>
> Ikona i symbol
>
> - Dlaczego Manfred stal sie ikona?
>
> HvR: To zdumiewajace. To co zrobily srodki masowego przekazu czyniac z niego ikone. Ale ludzie moga to potraktowac jako przyklad osobistej odwagi, jako
> rodzaj rycerskosci i galanterii, jako czesc dzialan wojennych nie tak straszna jak walki pod Verdun czy nad Somma. Mogliby równiez kojarzyc siebie z nim jako z czlowiekiem, pomimo
> odniesionych sukcesów wciaz byl skromnym, szlachetnym, o pieknej postawie i dobrodusznym. To wszystko razem wziete moga zobaczyc w jednej postaci.
>
> - Czego trwalym symbolem jest Manfred?
>
> HvR: Dla mnie jest symbolem rycerskosci. Równiez jest mostem pomiedzy róznymi narodami. Dlatego zostal tak dobrze zapamietany we wszystkich
> silach powietrznych (...).

24.08.2004
18:03
[2]

Holmes__ [ Konsul ]

Rodzina Czerwonego Barona mieszka obecnie... w Anglii. Rozmawiałem z nimi będąc "na wymianie" jeszcze w liceum. Historia ma poczucie humoru :)

24.08.2004
23:30
[3]

Trael [ Konsul ]

Swego czasu na Discovery był program w którym przeprowadzili dokładne badania nt. śmierci Czerwonego Barona. Z badań wynikało, że został trafiony z ziemi przez strzelca KM'u plot. Co śmieszniejsze strzelec ten nigdy się o tym nie dowiedział, zmarł niedługo po wojnie samotnie.

24.08.2004
23:36
smile
[4]

marczol [ Konsul ]

dokładnie, oglądałem ten sam program, według Discovery Baron poprostu zlekceważył trzech strzelców P-lotniczych i którys go ustrzelił, Discovery zbadało i wyjaśniło sprawę. Był to ewidentny błąd Barona, niezachowanie ostrożności.

24.08.2004
23:42
[5]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Bzzzzzzzzzt! O ile mi wiadomo (cytujac chociazby za N. Davies'em) Red Baron urodzil sie w Pokoju na Opolszczyznie. Mam tam paru kumpli i z tego co wiem, to zachowal sie tam nawet dom Red Barona. Na wlasne oczy go jednak nie widzialem, wiec nie zareczam glowa :)

01.09.2004
17:51
[6]

Marder [ Konsul ]

Wydaje mi się że sam zlekceważył reguły, które wymyślił bo podświadomie szukał śmierci. Jak mógł się czuć kiedy wszyscy jego przyjaciele zginęli a on wciąż latał. Myślę, że był już zmęczony, zmęczony psychicznie. Podejrzewam że po tym czego doświadczył śmierć wydawała mu się czymś normalnym, pytanie było tylko kiedy to nastąpi ? Podczas tego lotu, a może następnego.

01.09.2004
18:22
smile
[7]

Flyby [ Outsider ]

Marder--->Jeden z piekniejszych watkow jakie czytalem na tym forum...Moje uznanie i podziekowanie...

02.09.2004
02:09
smile
[8]

bonk_ [ Pretorianin ]

Marder-->świetna lekcja historii.

02.09.2004
18:22
smile
[9]

Marder [ Konsul ]

Dzięki chłopaki, ale oczywiście to jest tylko "przedruk". Sam bym tego nie napisał. Bardzo mnie ten tekst zainteresował dlatego chciałem się z Wami podzielić.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.