GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dla wszystkioch którym nie chce sie żyć.......

11.08.2004
21:21
[1]

Kainek [ Pretorianin ]

Dla wszystkioch którym nie chce sie żyć.......

Pomijam kwestie autentyczności
ale powinien go chyba przeczytać każdy
sam płacze kiedy to czytam
poczytajcie sobie choć cieżko sie to czyta
popatrzcie w komentarze
jak jedna smierć może dać wiare w życie tylu innym ludziom

11.08.2004
21:40
smile
[2]

hotDog [ Outsider ]

Przykre :-(

11.08.2004
21:41
smile
[3]

Saluteer [ Generaďż˝ ]

?????????????????????????????

11.08.2004
21:46
[4]

Kainek [ Pretorianin ]

Saluteer
co ?????????????????? ?

11.08.2004
21:48
[5]

MarcinRegin [ Konsul ]

Brak mi słów...

11.08.2004
21:49
[6]

Crash8462 [ Night Elf ]


Co to ma być.......??????????? :/

11.08.2004
21:52
[7]

Kainek [ Pretorianin ]

Crash8462
przeczytaj sobie
od samego dołu do góry
a co to jest?
krzyk rozpaczy dziewczyny która tak bardzo chciała zyć.....

11.08.2004
21:52
[8]

_MyszooR_ [ Ass Kicker ]

['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] :(

11.08.2004
21:53
[9]

o^scar^^ [ GRWD ]

Crash sorki ale przeczytaj :] ja zabardzo nie mam czasu na to bo jest mecz:] ale po pierwszych słowach już mi humor zbledł.... :(

11.08.2004
21:54
[10]

o^scar^^ [ GRWD ]

I teraz Crash powie ze się ktoś na nim mści ale po co zadaje takie głupie pytania??! Przeczytaj a jesli nie umiesz to najmij tłumacza lub czytacza....

11.08.2004
22:04
smile
[11]

^JUNKERS^ [ PS2 Hard User ]

Rozumiem że nie chce się ludzią żyć, mi również ale jeżeli ten blog jest prawdziwy ... to niepotrzebnie go tu dałeś :/ Mi również łezka poleciała,bo równie dobrze może skończyć jakaś z moich przyjaciółek ... Qrde mać :[

11.08.2004
22:07
[12]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Widziałem już kilka podobnych blog-ów - autentyczność niepewna. W każdym razie coż rzec - takie życie, tak było jest i będzie.

11.08.2004
22:07
[13]

Kainek [ Pretorianin ]

^JUNKERS^
bo ludzie nie doceniaja tego daru jakim jest zycie
moze komus to pomoze

11.08.2004
22:09
[14]

ssummoner [ Nagi Golas ]

nie tylko twoja przyjaciółka, ale również Ty, ja, ktogolwiek inny. Nieprzewidzisz tego co stanie się jutro. Ja często się nad tym zastanawiam

11.08.2004
22:11
[15]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Kainek ---------> Co jest takiego wspaniałego w tym darze? może właśnie owa z góry skazana na klęskę chęć trwania?
to, iż dostajemy życie w czasowe użytkowanie? To, iż w obliczu nieuchronnego końca nie tylko naszego życia - z tym dałoby się jeszcze odnaleźć jego sens, ale też ludzkości, wszechświata?

11.08.2004
22:12
[16]

DeV@sT@toR [ Senator ]

... wszystko pozbawione jest sensu - każdy Twój, mój ruch, każdy oddech, każda myśl, każdy uczynek, każde słowo, każda łza, każdy uśmiech

11.08.2004
22:32
smile
[17]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Smutek, cierpienie...to jest niestety prawdziwe zycie...:(

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-11 22:33:16]

11.08.2004
22:39
smile
[18]

Xaar [ Uzależniony od Marysi ]

Ciezko mi sie to czyta... Łzy same naplywaja do oczu. Własnie sie zastanawiam co bym robil gdybym byl na jej miejscu albo na miejscu jej przyjaciol.
[*]

11.08.2004
22:52
smile
[19]

Chmielek [ Warrior of the World ]

zycie :(((((((((

11.08.2004
22:55
[20]

ssummoner [ Nagi Golas ]

życie jest pozbawione sensu, co mi po nim kiedy na ulicy jakiś debil może mnie wziąźć na maskę swojego "super wozu osiągającego 160km w centrum Warszawy?"

11.08.2004
23:00
smile
[21]

eka [ Junior ]

mi się wydaje, że wiele ludzi traci czas na głupie :gry: jakie prowadzą między sobą, np na jakieś obrażanie się, próba kontrolowania kogoś, poddawanie się swoim lękom, zamiast poprostu cieszyć się życiem i akceptować innych takimi, jacy są, bez prób ich zmieniania. ciężko się nam przyznać, że zależy nam na kimś, wyciągnąć do kogoś rękę na zgodę, bo boimy się odrzucenia, kierujemy się jakąś kretyńską dumą. po co to komu?? to jest bez sensu!!
gdybyśmy wiedzieli, jak wspaniałym darem jest życie, i jak jest kruche i krótkie, może nie marnowalibyśmy go na tego typu bzdury??

pozdrawiam

11.08.2004
23:03
[22]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Przeczytałem tytuł.
Wszedłem do wątku.
Włączyłem link.
Przeczytałem.
I nadal nie chce mi się żyć. Ale ja tak mam od ok. 10 lat, więc jeden blog tego nie zmieni.

11.08.2004
23:10
[23]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Dobra, jak nie Kainek to Ty mi to wytłumacz - co jest takiego wspaniałego w życiu? Moim zdaniem cechą konstytutywną czegoś sensownego, jest nieskończoność, wieczność - tylko idea Boga posiada tę cechę (problem w tym, iż nikt nie udowodni na drodze rozumowej istnienia Boga), wszystko inne nie ma sensu, tak więc jest tylko błyskiem, mgnieniem oka - mam się rozkoszować życiem wiedząc, iż ono się skończy? Odpowiem - tak, ale z tego względu nie uznam go za dar wspaniały, a jedynie za przekorę losu, której mogę wyjść naprzeciw i odpowiedzieć tym samym tzn. z przekory się dobrze bawić, bądź też mogę też uznać życie za twór Boga, za jego złośliwy i prześmiewczy kaprys, ale też tym samym, dowiaduję się o Bogu, iż okrutnym kpiarzem bez sumienia.

11.08.2004
23:11
smile
[24]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Mephistopheles ----------> Chciej z czystej przekory, jak ja :)

11.08.2004
23:13
smile
[25]

leszo [ Mała Wojna ]

ja powiem tak : Show must go on ...

11.08.2004
23:16
[26]

j-bobo [ Pretorianin ]

Jedyny komentarz:

,,[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] "

11.08.2004
23:24
smile
[27]

Kruk [ In Flames ]

Smutne.

11.08.2004
23:29
[28]

morrina [ Konsul ]

rzekłabym bardzo smutne
DeV@sT@toR --->>" co jest takiego wspaniałego w życiu?" ZYCIE to zez yjesz, śmiejesz sie, płaczesz, masz znajomych, przyjaciól, wszystko !!!
" i niech to bedzie spowiedz ale bez rozgrzeszenia nie chce by okradano mnie z mojego zycia"

11.08.2004
23:33
[29]

Kainek [ Pretorianin ]

najgorsze ze ta choroba moze dopasc kazdego z nas
bez wyjatkow
i czy wtedy bysmy mieli taka sile byz czekac az do tego konca
mimo bolu
a co jakby to bylby nasz bliski dziewczyna/chlopak/przyjaciel
czy tez bysmy nie mieli dla niego czasu
jak bysmy wykorzystali pozostaly nam czas

11.08.2004
23:36
[30]

DeV@sT@toR [ Senator ]

morrina ----------> Tak, tyle, iż to wszytko ma swój koniec w oblczu którego traci sens i znaczenie :)

11.08.2004
23:45
[31]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

DeV@sT@toR ---> Mogę być oportunistą (tak to się nazywa? bo nie pamiętam), ale chcieć tego nie będę. Zresztą już kiedyś pisałem na czym polega cały ten "sens" życia. Zacytuję tu sam siebie:

Znajdowanie sensu zycia to efekt znalezienia się na tym świecie. Ludzie zaczynają sami sobie wmawiać różne rzeczy, jak np. niepotrzebne reakcje na obecność feromonów (potocznie nazywane miłością). To, że tu jesteśmy jest jedynie wynikiem tego, że kiedy jeszcze byliśmy plemnikami, to jako pierwsi dotarliśmy do komórki jajowej. I to wszystko. Żadnego wyższego powołania. Człowiek, jak każde inne zwierzę żyje tylko po to, żeby przedłużyć linię życia swojego gatunku. Jest bierny, wobec zakorzenionych w nim instynktów i następujących w nim reakcji chemicznych. Tak więc na pytanie "Dla czego warto żyć?" nie można udzielić odpowiedzi, bo wartość nie ma tu żadnego znaczenia. Poprostu tak ma być i tak jest.

A mówienie o tym, że zycie to dar itd. to bzdura. Znaczy się może to i jest dar. Ale nie każdy chciałby go otrzymać.

I tu przypomina mi się napis, który widzę codziennie na murze, kiedy jadę autobusem do szkoły (oczywićsie teraz nie, bo są wakacje) - "Życie to sens zawarty w bezsensie".

12.08.2004
00:29
[32]

morrina [ Konsul ]

DeV@sT@toR --->> masz racje ma koniec ale to nieznaczy ze traci sens i znaczenie. zyje chwila bo wlasnie ona jest dla mnie najwazniejsza, przeciez kazdy czlowiek ktorego spotykasz cos wnosi w Twoje zycie dzieki czemu uczusz sie czegos nowego, poznajesz... w tym jest sens stawania sie bycia lepszym, moze wlasnie Ty czegos mozesz nauczyc innych, moze wlasnie dzieki Tobie ludzie slabsi niz Ty potrafia zrozumiec cos...
" iz tszytko ma swój koniec w oblczu którego traci sens i znaczenie :)" co to znaczy dla Ciebie?
Mam jedno zycie i chce przezyc je najpiekniej jak sie da " CO PO NAS ZOSTANIE GDY NAS JUZ NIE BEDZIE?" Zyj tak abyś zostawil swój ślad, pamiec po sobie, moze jakies słowa ktore dodaja otuchy komus, gdy wlasnie tego potrzebuje...

12.08.2004
00:39
[33]

DeV@sT@toR [ Senator ]

morrina ---------> Potrafię cieszyć się życiem, potrafię docenić dążenie do doskonałości i rozwój, ale nikt mi nie wmówi, iż życie ma jakikolwiek sens absolutny, może mieć jedynie doraźny.

"przeciez kazdy czlowiek ktorego spotykasz cos wnosi w Twoje zycie dzieki czemu uczusz sie czegos nowego, poznajesz... w tym jest sens stawania sie bycia lepszym, moze wlasnie Ty czegos mozesz nauczyc innych, moze wlasnie dzieki Tobie ludzie slabsi niz Ty potrafia zrozumiec cos... "

Jakie to ma znaczenie - dlaczego to ma nadawać sens mojemu istnieniu skoro życie innych ludzi także się kiedyś skończy, to czego się wzajem nauczymy - przepadnie, to może być dla mnie sensowne teraz, ale w obliczu śmierci jest bezsensem, bełkotem, niczym.

"Mam jedno zycie i chce przezyc je najpiekniej jak sie da " CO PO NAS ZOSTANIE GDY NAS JUZ NIE BEDZIE?" Zyj tak abyś zostawil swój ślad, pamiec po sobie, moze jakies słowa ktore dodaja otuchy komus, gdy wlasnie tego potrzebuje... "

Ha! O tym mówili już starożytni twierdząc, iż przez swą poezję uczynili się nieśmiertelnymi. Tyle, że ten ślad, który po sobię pozostawię także jest skończony, wszystko jest skończone - nie tylko moje życie (już pisałem, iż gdyby tylko życie jednostki miało swój kres to miałoby ono sens - można by znaleźć w nim sens absolutny), ale też istnienie ludzkości (i co się wtedy stanie z pamięcią o mnie, z tym co po sobie zostawiłem), istnienie wszechświata - tak więc wobec skończoności wszystkiego, wszystko jest bez sensu, szukamy go rozpaczliwie, łudzimy się, ale go nie ma, są jedynie sensy doraźne, i czego byśmy nie zrobili - wszystko obróci się w nicoś, która sensu nie ma :)

12.08.2004
00:42
[34]

.Jacek 99. [ Senator ]

Mephistopheles - true, true.
Mam dokladnie to samo, a przez to ten blog nie jest dla mnie wogole smutny. Nie bylo zycie dla niej dobre i nareszcie sie od niego uwolnila. Zazdroscic jej a nie wspolczuc.

12.08.2004
01:58
[35]

Tobias [ Pretorianin ]


Życie jest okrutne, było okrutne i będzie okrutne...

12.08.2004
02:05
[36]

Hadriel [ Screener's ]

nawet mnie ruszylo ... napisae ladnie choc nie wiadomo czy prawdziwe .... ale mozliwe .....

12.08.2004
10:54
[37]

morrina [ Konsul ]

DeV@sT@toR --->> powiem tak, mialam bardzo dobrego kolege z ktorym spedzałam mnóstwo czasu - zmarł na raka gdy mieliśmy po 19 lat, nie bał sie rozmawiac o śmierci nawet gdy wiedzial ze z nia nie wygra, zawsze sie uśmiechał... mimo ze go teraz niema to dzieki niemu zrozumialam jak bardzo nasze zycie jest ulotne... Dzieki niemu nauczylam sie postrzegac świat inaczej, nauczyłam sie słuchac siebie i ludzi... I nie prawda "to czego się wzajem nauczymy - przepadnie" bo nie przepadło ...
dla mnie śmierć to kolej rzeczy, jest uwienczeniem zycia każdego z nas i mimo ze dla tych ktorzy zostaja jest to bolesne to nigdy nie powiem ze jego zycie nie mialo sensu. "Zyjac dla siebie zyjesz dla innych"
Jego zycie było sensem absolutnym

12.08.2004
10:59
[38]

morrina [ Konsul ]

DeV@sT@toR --->> dodam jeszcze, że jesli chodzi o sens to obecnie jest on doraźny a a propos sensu absolutnego to nie nam to oceniac :) Zaden człowiek nie posiada takiej wiedzy

12.08.2004
11:04
smile
[39]

Piotrek.K [ Cyberdine Systems ]

Wiecie co?? Ten pamietnik naprawde daje do mslenia. Mimo, ze strasznie smutny, mam zamiar go przeczytac od poczatku do konca :(:(

['][']['] - "Zycie choc piekne tak kruche. Wystarczy jedna chwila by zgasic je" :(...

12.08.2004
15:04
[40]

DeV@sT@toR [ Senator ]

morrina ---------> To nie Tobie oceniać czy przepadło, bo jeszcze żyjesz - ale kiedyś przepadnie. To, iż piszesz:
"nigdy nie powiem ze jego zycie nie mialo sensu", "Jego zycie było sensem absolutnym" potwierdza jedynie, iż nie (tutaj zresztą błąd życie nie jest sensem, ono może mieć sens) miało sensu absolutnego, piszesz to w czasie przeszłym - sesn absolutny jest wieczny, sens absolutny nie ma końca :) Dobrze, że sprostowałaś to nieco w kolejnym poście - nie nam oceniać czy istnieje absolutny sens życia? To komu oceniać? Bogu? Może go nie ma. Jak najbardziej to właśnie człowiek winien się nad tym zastanawiać - może wtedy ludzie przestaną się łudzić.

12.08.2004
15:24
[41]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

DeV@sT@toR --> nie nam to oceniać -piszesz Bogu? Moze go nie ma -no tak ...A MOZE JEST ??! nie wiem co lepsze zalożyć ze jest czy ze go nie ma...
zycia my nie mozemy oceniać ponieważ nie dysponujemy wiedza taką aby to móc wynaczyć

Z drugiej strony gdybyśmy takowa wiedzę posiadali to czy wtedy to dopiero nasz zycie nie mialoby sesnu gdybyśmy wszystko wiedzieli...czy nie bylo by w tym jakiegoś paradoksu ?
na co nam wtedy byloby nasze życie??
jak dla mnie zycie jest wiecznym poszukiwaniem i zdobywaniem czegoś nowego czego jeszcze nie mam
jesli bym wiedzial wszystko wlącznie z tym co mnie czeka po śmierci móglbym być nieszczęśliwy ze tyle wiem...

12.08.2004
15:27
[42]

DeV@sT@toR [ Senator ]

..::amber::.. ---------> Do przekonaniao bezsensowności życia wystarczy świadomość skończoności wszystkiego, a o to już nawet naukowo jest prawie udowodnione. Założenie istnienia Boga, który nas stworzył prowadzi do konkluzji, że Bóg to psychopatyczny sadysta z manią wielkości, kpiarz i prześmiewca, nieczuły okrutnik :)

12.08.2004
15:33
smile
[43]

ribik [ Konsul ]

-----> DeV@sT@toR [ Generał ]

Założenie istnienia Boga, który nas stworzył prowadzi do konkluzji, że Bóg to psychopatyczny sadysta z manią wielkości, kpiarz i prześmiewca, nieczuły okrutnik :)

Gdyby istniał

12.08.2004
15:36
[44]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

wiesz chyba wolę zeby byl taki ale zeby był

12.08.2004
15:38
[45]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

Do przekonaniao bezsensowności życia wystarczy świadomość skończoności wszystkiego, a o to już nawet naukowo jest prawie udowodnione.
jak to prawie i jak to naukowo chyba sobie zartujesz??
na boga nie ma teorii i nauki a co za tym idzie mówienie ze wszystko jest skończone tzn nasze zycie nie jest podparte niczym niczym!!!

12.08.2004
15:58
[46]

PanSmok [ Konsul ]

Straszny mozgojeb. Szkoda dziewuchy. R.I.P.

12.08.2004
17:35
[47]

DeV@sT@toR [ Senator ]

..::amber::.. -----------> Owszem, na Boga nie ma - nie da się na drodze rozumowej udowodnić, iż Bóg nie istnieje, ani, iż istnieje. Tyle tylko, iż Bóg to idea, podobne właściwości ma idea latającej owcy, bądź słonia z z trąbą na czterech literach. Naukowo jest udowodnione, iż wszechświat ulegnie zagładzie (napisałem prawie bo ostatnio pojawiły się nowe spekulacje w tym temacie).

"wiesz chyba wolę zeby byl taki ale zeby był" - dlaczego? przecież taki Bóg może nas obserwować z perspektywy dziecka bawiącego się mrowiskiem i żadnego życia po śmierci nie musiał nam zapewnić :)

12.08.2004
17:38
smile
[48]

Trzepiskor [ SETH ]

ale tandeta

12.08.2004
17:50
[49]

QQuel [ Master of Puppets ]

Kurde, zes mi hymor zepsul.... Wiesz co... Zal serce sciska... Szkoda dziewczyny.. Jeszcze mi tu kurde taka przykra muza leci:/

12.08.2004
18:13
[50]

Vader [ Senator ]

Spór o istnienie Boga, i dociekanie celowości wiary jest pozbawione sensu.
Każdy wierzy.
Ja wierzę w naukę i determinizm, kto inny wierzy w Boga i wszelaką metafizyke, inni łącza na pozór przeciwstawne koncepcje. A jeszcze inni - "wierzą we własną niewiarę" - parafrazując słowa Stachury.

12.08.2004
20:41
[51]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

DeV@sT@toR --> bog ze swej istoty i idei jest po to by wierzyc w coś wiecej niz zycie obecne, woboec czego mozna bardziej zalożyć niż nie zakaldac ze jesli isteinej to po to by czymś nas zagiać "po" :-) a czy to bedzie dobre czy...nie ...
wszechświat ulegnie zagladzie -widzisz do mnie takie stwierdzenia nie tyle ze nie przemawiają -ile uwazam ze zaglada to nie koniec to takie dobrze marketingowo brzmiace slowo
nie znam pojęcia NIC, pustka , bezkres itd wiec wogole nie robi to na mnie wrazenia... nie uwazam zebyśmy kiedyś doszli do czegoś takiego jak NIC
zaglada ...nie ma czegoś takiego ZAWSZE COŚ ZOSTAJE


12.08.2004
20:49
smile
[52]

Bregajew [ Pretorianin ]

Vader --> Patanie: Wierzysz w Boga?

12.08.2004
21:07
[53]

DeV@sT@toR [ Senator ]

..::amber::.. --------->Tak - zostaje - to co było na początku wszechświata. Teoria wiecznych powrotów?
Vader --------------> Wiara w naukę ma racjonalne podstawy, więc nie jest to wiara sensu stricto, wiara w Boga opiera się na dogmatach i jest to różnica zasadnicza.

12.08.2004
21:25
[54]

Vader [ Senator ]

Amber --> Co do tej "Nicości' - nie bądź taka pewna. Warto mieć na uwadze, że rzeczywistość może byc diametralnie inna niż nasze mniemania i wyobrażenia.

Bergajew --> Nie.

Dev --> "Wiarę" W naukę, w moich słowach należy rozumieć bardziej metaforycznie, te słowa były pewnym bardziej plastycznym zobrazowaniem myśli, niż sciśle logiczną i naukową definicją. Trzeba jednak pamiętać, że każda nauka opierać się musi na początkowych założeniach, na aksjomatach. Które 'przyjmujemy', de facto "na wiarę'. Reszta to rozwój nauki, i jej weryfikacja. Ale słuszność i sprawdzalność 'efektu' nie oznacza poprawnosci przyjętego założenia. Poprawność następnika nie oznacza poprawnosci poprzednika.Tak więć i w nauce jest pewna wiara. Ale definitywnie inna - jak zauwazyłeś - od reiligi.

12.08.2004
21:30
[55]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Vader ----------> Pewnie - to zgadza się z moją "teorią" świata jako jednej wielkiej zagadki (czasami jestem wręcz przekonany, iż taka jest natura wszechświata, choć ogólnie w Boga nie wierzę), ale w obrębie danego systemu i przy olbrzymiej liczbie potwierdzeń postawionych założeń, jest nieml niemożliwe by owe założenia były fałszywe.

12.08.2004
21:31
[56]

azarothen [ macio ]

Coz zgadzam sie z ..::amber::.. Zaglada wszechrzeczy nie bedzie miala miejsca bo wierze, ze jest jakas niepojeta materia ktora byla, jest i bedzie. Mozemy mowic o Bogu, nic nie powstaje z niczego oprocz tej pierwszej materii ktora byla.

12.08.2004
21:32
[57]

Vader [ Senator ]

Dev---> I temu przeczyć nie zamierzam, w moim poglądzie nie ma miejsca dla Boga. Tylko i wyłącznie dla nauki. A jesli się mylę ? Cóż, ponoć to rzecz ludzka i chyba będzie mi wybaczona.

12.08.2004
21:34
smile
[58]

Arcy Hp [ Pan i Władca ]

Szkoda mi tej dziewczyny , całe życie było przed nią:(

12.08.2004
21:37
[59]

Vader [ Senator ]

Arcy: --> Bez względu na to, czy to prowokacja, mistyfikacja, czy szczera prawda: Uczy to na swój sposób szanować czas, i wspaniałe życia jakie mamy. Zdrowie, pieniądze pozwalające życ i ksztalcić sie, praca, miejsce zamieszania, zdrowie fiyczne i umysłowe, perspektywa jeszcze wielu lat zycia. To co na pozór oczywiste i zwyczajne, może nabrać znaczenia niepojętego szczęścia i świętości.

12.08.2004
21:53
smile
[60]

Arcy Hp [ Pan i Władca ]

Vader ---> masz całkowitą rację . Większość ludzi nie docenia tego co ma ponieważ wg nich jest to w pewien sposób "rutyna" która zawsze była jest i będzie . Jednakże różne rzeczy sie dzieją a ja jestem osobą wierzącą Chrześcijaninem i wiem ze Bóg daje nam czasem dać do zrozumienia wartości życia i innych "podstawowych" rzeczy i czynninków.

12.08.2004
22:14
[61]

o^scar^^ [ GRWD ]

Prawie nikt nie docenia daru od Boga jakim jest życie. Każdy patrzy na pieniadze itd... lecz zycie jest najwazniejsze... :(

12.08.2004
22:18
[62]

Quetu [ Junior ]

Nie wiem jak ułożyć ten post, po pierwsze ten "blog" to prawda, nie falsyfikat, nie mistyfikacja. Parę lat temu trafiłem na tą stronę, były wtedy chyba trzy, czy cztery wpisy. Od tamtej pory zawsze, codziennie tam zaglądałem. Z czasem napisałem do niej pierwszego "maila", ona odpowiedziała. Tak zacząłem z nią korespodnować. Była miła, lubiła marzyć, przynajmniej tak mówiła. Prawie codziennie opowiadała mi o swoich marzeniach...
Może to wyda wam się głupie, ale ta strona całkiem mnie zmieniła... A może to nie strona a sama postać "Julki". Ciężko mi powiedzieć, ale pamiętam jak dziś jedną rzecz. Było to na parę dni przed jej odejściem - Powiedziała mi, że bardzo chciałaby zobaczyć słońce (Nie mogła wstać z łóżka), że chciałaby zobaczyć morze, że bardzo chciałaby żeby jej "burek" (piesek z jej mażeń) był przy niej. Żeby merdał ogonkiem... Wiecie, ogólnie żeby była szczęśliwa. Po tym "mailu" coś się we mnie ruszyło. Powiedziałem rodzicom, że idę się przejść, i spędziłem sam na sam ze sobą ponad 3 godziny... Myślałem wtedy o sobie - Byłem straszny, o byle "zmyj naczynia" robiłem się tak wściekły... I dotarło do mnie, że ja to mam dopiero życie wspaniale różami usłane. W tamtym dniu wiele sobie "postanowiłem". Trzymam się tych postanowień do dzisiaj. Nigdy jej nie widziałem. Raz nawet chciałem do niej pojechać, od tak, żeby ją jakoś "wesprzeć na duchu". Powiedziała, żebym nie przyjeżdżał, bo przestanę się do niej odzywać, zostawię ją. Po dziś dzień (Co już może być dla was idiotyzmem) co wieczór modlę się za nią... Prosiła mnie o to...

Nie wiem do czego dąży ten post, co chcę przez niego powiedzieć, dawno nie odwiedzałem tej strony. Teraz, dzięki temu wątkowi pamiętam te chwile... Chciałem tylko prosić, żebyście i wy raz na jakiś czas pomodlili się za nią - Ona by tego chciała.

12.08.2004
22:18
smile
[63]

kingaaa [ Legionista ]

o jeja.... poplakalam sie .. i nie moge dojsc do siebie ;( tak mi jej szkoda.... ;(

12.08.2004
22:27
[64]

azarothen [ macio ]

Coz jesli ten blog to falsyfikat to osoba ktora go stworzyla jest niezmiernie inteligenta, choc nie ma serca. Nie wiem dlaczego, ale nie wierze temu blogowi moze jestem "zimnym pustakiem emocjonalnym", ale sadze, ze ten blog to falsz. Jesli nie coz, przykre.

12.08.2004
22:38
[65]

Vader [ Senator ]

azarothen:--> To bez znaczenia, liczy sie treść jaką z sobą niesie, i pewną refleksję.

12.08.2004
22:45
[66]

azarothen [ macio ]

Vader gdyby wyraznie bylo napisane, ze to fikcja wiekszosc ludzi nie wyciagnelaby zadnych refleksji. Zreszta coz mozemy wyciagnac za reflekscje? Eutanazja? Carpe Diem? Jesli jest Bog to dlaczego kaze dobrych i niewinnych? generalnie nic ciekawego ;) (nie czytalem wiekszosci poprzednich postow)

12.08.2004
22:51
[67]

Vader [ Senator ]

Azarothen ---> Dlatego własnie nie ma potrzeby dociekania autentyczności tego Bloga. Prawdziwy czy nie - takie historie są codziennościa, nie słyszy się o nich - gdyż tego typu sprawy są niemedialne.

A jakie refleksje ? Najistotniejsza dotyczy umiejętnośći doceniania tego co się posiada. Rzecz w tym, by dostrzeć ile się ma - a bodźcem do tego ma być chociażby taki blog. Pytania, które przytoczyłeś są bardzo ciekawe - no rzecz gustu, może Ciebie to nie interesuje.


12.08.2004
23:04
[68]

azarothen [ macio ]

Vader z ta niemedialnoscia to bym sie nie zgodzil - powstaja setki "wyciskaczy lez" o podobnych historiach. Rzeczywiscie jesli ktos odniesie taka refleksje to bedzie wartosciowa. A jesli chodzi o moje pytania to odpowiedzi sa dosc proste dla mnie. Eutanazja tak, ale choc dana osoba jest na tyle silna powinna zrobic to sama i nie bedzie to eutanazja tylko samobojstwo. Carpe Diem? Coz bardzo malo osob zyje realnie zgodnie z ta dewiza, ale jest sluszna. A na pytanie czy jest Bog? itd. nie da sie odpowiedziec za zycia.

12.08.2004
23:05
[69]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

Tak - zostaje - to co było na początku wszechświata. Teoria wiecznych powrotów?
Wiesz wydaje mi sie ze to wszystko bedzie i tak swego czasu mialo taki kształt i taką materię ze NIC okaze sie być czymś wielkim
Wlasnie zgadzam sie z tym co pisze Vader ze nasze wybrażenia sa zbyteczne bo rzeczywistość będzie diametralnie inna niż nasze mniemania i wyobrażenia-> dlatego tez bezcelowe jest martwienie sie o to ze idzie będzie czy pochlonie ludzkość jakas zaglada
zaglada wszakże moze byc zaczątekiem czegoś nowego innego -przez nas niewyobrażalnego
Czyż nie??

12.08.2004
23:11
[70]

Coy2K [ Veteran ]

niektórzy tutaj nie potrafią paru rzeczy zrozumieć... szukają jakiegoś głębszego sensu, analizują każde słowo. A przesłanie jest proste...cieszmy się tym co mamy...powiedzmy "kocham" tym, którym nie mamy odwagi tego powiedzieć. Nie bójmy się marzyć i realizować te marzenia. Życie to nie kara, lecz nagroda.
Peace

12.08.2004
23:12
[71]

Kainek [ Pretorianin ]

Quetu
mozna miec prosbe o kontakt na gg ?
napisz na [email protected]

12.08.2004
23:13
[72]

Vader [ Senator ]

Azorothen --> Masz rację, pamiętaj tylko że inni mogą miec inne odpowiedzi na te pytania, i tu zaczyna sie dyskusja :-) A co do wyciskaczy łez - może masz rację, nie oglądam TV od 3 lat, widać się zmieniła tendencja.

12.08.2004
23:14
[73]

Vader [ Senator ]

Coy2K --> Słusznie prawisz. Ale: Niektóre życia są karą. O tym niezapominajmy,

12.08.2004
23:15
[74]

azarothen [ macio ]

Vader telewizje generalnie ogladam - wyciskaczy nie :) Ale moja mama oglada i widac, ze dzialaja ;)

12.08.2004
23:28
[75]

Bregajew [ Pretorianin ]

Vader --> Najwięcej wierzących jest wśród fizyków, wiesz dlaczego? Twierdzą, że wszechświat nie może być dziełem przypadku...

12.08.2004
23:31
[76]

Vader [ Senator ]

Bergajew --> Jak dla mnie to pójscie na łatwizne. Co do Fizyków, owszem wielu naukowców wierzy. Nie moja rzecz w tym, by krytykować ich wiarę. Ich wybór, ich pogląd, uszanuję to.
Pamiętaj, ze stawiając Boga jako przyczynę wszechswiata, dochodzimy do kolejnego pytania: Co było przyczyną Boga ? Nie mógł powstać przypadkiem, podług tej samej teori. Dlatego "Bóg" nie jest żadną odpowiedzią. Nie dla mnie.

12.08.2004
23:57
smile
[77]

gongo [ Legionista ]

Tacy jak Vader wierzą że coś powstało z niczego (np .wszechświat, świat). Nie powiem , bardzo naukowe podejście :D

12.08.2004
23:59
[78]

Vader [ Senator ]

Gongo ---> Tak, twierdzenie, że Bóg stworzył swiat to z pewnością jest bardziej naukowe podejscie.

13.08.2004
00:00
[79]

azarothen [ macio ]

vader a nie zgadzasz sie z moim pierwszym postem w tym watku (o 21:31)?

13.08.2004
00:04
[80]

Vader [ Senator ]

Azarothen --> Myslę podobnie. Materia istniała zawsze. Ale: Nie ma nawet sensu mowić "od zawsze". Czas narodził sie wraz z wszechswiatem, więc skoro nie było czasu, nie mogło byc zawsze, ani "przed". To trudne do wyobrażenia. :-)

13.08.2004
00:05
[81]

azarothen [ macio ]

OK widze, ze mamy podobne wyobrazenia o swiecie :)

13.08.2004
00:06
[82]

Bregajew [ Pretorianin ]

Vader --> Jutro coś Ci napiszę, dzis już nie mam sił na konstruowanie tak długiego posta, ale zajrzyj jutro na ten wątek...

13.08.2004
00:11
smile
[83]

gongo [ Legionista ]

Vader ------------->"Azarothen --> Myslę podobnie. Materia istniała zawsze. Ale: Nie ma nawet sensu mowić "od zawsze". Czas narodził sie wraz z wszechswiatem, więc skoro nie było czasu, nie mogło byc zawsze, ani "przed". To trudne do wyobrażenia. :-)"

Zatem twoje wierzenia są podobne do moich ;) Tylko ja wierzę w superinteligentną moc ,Boga , który to wszystko rozplanował ,stworzył , poukładał ,uruchomił ty zaś wierzysz w czysty chaos i przypadek ... .

13.08.2004
00:13
[84]

Vader [ Senator ]

gongo --> Podobnie :-)Ty wierzysz w Boga, ja wierzę w to, że materia istniała od zawsze. Ale mała poprawka: Ja jestem przy tym deterministą, dla mnie nie ma chaosu ani przypadku, tylko idealny ład, porządek, podług którego wszystko się dzieje :-)

13.08.2004
00:15
smile
[85]

gongo [ Legionista ]

Ogólnie moje wierzenia są też bardziej optymistyczne od tych Vadera ,gdyż zakładają że czeka mnie po śmierci jakaś przyszłość (lepsza lub gorsza ale zawsze ;)) a nie pustka ,próżnia ...

13.08.2004
00:23
smile
[86]

azarothen [ macio ]

gongo slyszales o "zakladzie Pascala" ?(spotkalem sie z okresleniem zaklad, ale moze nie jest prawidlowe) Jesli tak to pomysl co bedzie jesli po smierci zobaczysz np. czarny piornik ;)

13.08.2004
01:06
smile
[87]

gongo [ Legionista ]

I ja się z tym zgadzam -lepiej wierzyć w Boga bo jeśli istnieje to tylko zyskasz a jeśli nie --to nic nie stracisz :D


Blaise PASCAL, MYŚLI, 451

przełożył Tadeusz Żeleński (Boy)

"Jeśli jest Bóg, jest On nieskończenie niepojęty, skoro nie mając ani części, ani granic nie pozostaje do nas w żadnym stosunku. Jesteśmy tedy niezdolni pojąć, ani czym jest, ani czy jest; w tym stanie rzeczy któż ośmieli się rozstrzygnąć tę kwestię? Nie my, którzy nie mamy z Nim żadnego punktu styczności.

Któż potępi tedy chrześcijan, że nie mogą uzasadnić swoich wierzeń, skoro sami głoszą, iż wyznają religię, której nie mogą uzasadnić? (...)

"Bóg jest albo Go nie ma." Ale na którą stronę się przechylimy? Rozum nie może tu nic określić: nieskończony chaos oddziela nas. Na krańcu tego nieskończonego oddalenia rozgrywa się partia, w której wypadnie orzeł czy reszka. Na co stawiacie? Rozumem nie możecie ani na to, ani na to; rozumem nie możecie bronić żadnego z obu.

Nie zarzucajcie tedy błędu tym, którzy uczynili wybór; bo nie wiecie.

- Nie, ale będę im zarzucał, nie iż uczynili ten wybór, ale w ogóle wybór; mimo bowiem że ten, który stawia na orła, i ów drugi popełniają jednaki błąd, obaj popełniają błąd; słuszne jest nie zakładać się w ogóle.

- Tak, ale trzeba się zakładać; to nie jest rzecz dobrowolna, zmuszony jesteś. Cóż wybierzesz? Zastanów się. Skoro trzeba wybierać, zobaczmy, w czym mniej ryzykujesz. Masz dwie rzeczy do stracenia: prawdę i dobro; i dwie do stawienia na kartę: swój rozum i swoją wolę, swoją wiedzę i swoją szczęśliwość; twoja zaś natura ma dwie rzeczy, przed którymi umyka: błąd i niedolę. Skoro trzeba koniecznie wybierać, jeden wybór nie jest z większym uszczerbkiem dla twego rozumu niż drugi. To punkt osądzony. A twoje szczęście? Zważmy zysk i stratę zakładając się, że Bóg jest. Rozpatrzmy te dwa wypadki: jeśli wygrasz, zyskujesz wszystko; jeśli przegrasz, nie tracisz nic. Zakładaj się tedy, że jest, bez wahania.

- To cudowne. Tak, trzeba się zakładać, ale za wiele może stawiam.

- Zobaczmyż. Skoro są równe widoki zysku i straty, tedy gdybyś miał zyskać tylko dwa życia za jedno, jeszcze mógłbyś się zakładać. A gdyby były trzy do zyskania, trzeba by grać (skoro znajdziesz się w konieczności grania) i byłbyś nierozsądny, skoro jesteś zmuszony grać, gdybyś nie postawił swego życia, aby wygrać trzy za jedno w grze, w której jest równa szansa zysku i straty. Ale tu chodzi o wieczność życia i szczęścia, a skoro tak jest, to gdyby zachodziła nieskończona mnogość przypadków, z których jeden tylko byłby za tobą, i tak jeszcze miałbyś rację postawić jedno, aby wygrać dwa; a działałbyś nierozsądnie, gdybyś będąc zniewolony grać, wzdragał się stawić jedno życie przeciw trzem w grze, w której w nieskończoności przypadków jeden jest za tobą - jeżeliby było do wygrania nieskończone trwanie życia nieskończenie szczęśliwego. Ale tutaj jest nieskończoność życia nieskończenie szczęśliwego do wygrania, szansa wygranej przeciw skończonej ilości szans straty i to, co stawiasz, jest skończone. Wybór jest jasny: wszędzie, gdzie jest nieskończoność i gdzie nie ma nieskończonej ilości szans straty przeciw szansie zysku, nie można się wahać, trzeba stawiać wszystko. Tak więc kiedy się jest zmuszonym grać, trzeba być obranym z rozumu, aby zachować życie raczej, niż rzucić je na hazard dla nieskończonego zysku, równie prawdopodobnego jak utrata nicości.

Na nic bowiem nie zda się mówić, że niepewne jest, czy wygramy, a pewne, że ryzykujemy; i że nieskończona odległość, jaka jest między pewnością tego, co się naraża (ryzykuje), a niepewnością tego, co się wygra, równa skończone dobro, które się na pewno naraża, z nieskończonością, która jest niepewna. Tak nie jest: tak samo każdy gracz ryzykuje pewne dla wygranej niepewnej, a wszelako ryzykuje pewną skończoność, aby wybrać niepewną skończoność, i nie grzeszy w tym przeciw rozumowi. Nie ma nieskończonej odległości między ową pewnością tego, co się naraża, a niepewnością zysku; to fałsz. Jest, to prawda, nieskończoność między pewnością wygrania a pewnością przegrania. Ale między niepewnością wygrania a pewnością tego, co się ryzykuje, zachodzi stosunek wedle proporcji zysku i straty: jeśli tedy tyleż jest możliwości z jednej strony co z drugiej, partia jest równa; wówczas pewność tego, co się naraża, równa jest niepewności zysku, bynajmniej zaś nie jest od niej nieskończenie odległa. Tak więc twierdzenie nasze potęguje się w nieskończoność, kiedy chodzi o narażenie czegoś skończonego w grze, gdzie są równe widoki straty i zysku, a nieskończoność do wygrania. To zupełnie jasne; jeśli ludzie w ogóle zdolni są do jakiejś prawdy, to jest prawdą."

13.08.2004
01:32
[88]

Vader [ Senator ]

Ta, jeśli Bóg istnieje, to już widzę jak przyjmuje do królestwa niebieskiego istoty, które wierzyły weń wyłącznie dla idei zysku. Ha ha. Zakład Pascala ładnie brzmi, sporo mądrego wnosi, ale nie jest receptą :-)

13.08.2004
01:33
smile
[89]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

Wszystko, co można powiedzieć o Bogu, Boga nie dotyczy...

13.08.2004
01:42
smile
[90]

Vader [ Senator ]

Angelord: Dlatego lepiej, by ludzie skupiali sie - nie - na klepaniu modlitw i drzeniu na mysl o Bogu, czy rozwazaniu jego istoty: Niechaj skupią sie na sobie i własnym zyciu. Z pewnoscia w tej materii będą mieć więcej do zbadania, rozwazenia, i udoskonalenia niz w religii :-)

I tym sposobem, mowię wam dobranoc.

13.08.2004
01:49
[91]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Do wszystkich wierzących w Boga - skoro w niego wierzycie to jak mniemam zakładacie też, iż jest dobry i nieograniczenie inteligentny. W takim razie dlaczego ten świat jest taki okrutny i proszę - nie tłumaczcie tego jabłkiem, ani nie przytaczajcie jakiejś znanej od wieków teodycei, stwórzcie jakąś własną, bo mnie tamte nie przekonują - są naginane i naiwne :)

13.08.2004
01:52
[92]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

DeV@sT@toR ---> to proste - Świat jest ułomny, żeby Doskonałość mogła istnieć.

13.08.2004
01:54
[93]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Angelord ---------> Żadne tłumaczenie, doskonałość świata nie wyklucza doskonałości Boga :)

13.08.2004
01:57
smile
[94]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

DeV@sT@toR ---> ale Doskonałość Boga nie wyklucza tym samym ułomności świata:-)

13.08.2004
02:00
[95]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Ale niedoskonałość świata wyklucza wszechmiłosierdzie i wszechdobroć Boga, a jeśli te cechy według Ciebie winny zawierać się w Doskonałości to wyklucza to też doskonałość - w każdym razie wyklucza dobroć i miłosierdzie Boga - właśnie dlatego tyle osób usiłowało rozwiązać tę zagadkę, nikt nie zrobił tego na tyle przekonująco bym mógł w to uwierzyć :)

13.08.2004
02:08
[96]

DeV@sT@toR [ Senator ]

PS. Te cechy winny się zawierać w doskonałości - więc doskonałość to wyklucza.

13.08.2004
02:11
[97]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

DeV@sT@toR ---> sam logiki nie dostrzegasz -"Ale niedoskonałość świata wyklucza wszechmiłosierdzie i wszechdobroć Boga" - moim zdaniem nie wyklucza.

13.08.2004
02:13
[98]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

ide spac, reszta jutro DN!

13.08.2004
02:14
[99]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Ależ jak najbardziej wyklucza - ktoś wszechmiłosierny i wszechdobry nie pzowoliłby na cierpienie niewinnych, wiesz Bóg w jakiego wierzysz przypomina właściciela pieska, który rzuca go na pole minowe, a jak mu się uda bezpiecznie przejść to daje mu w nagrodę kiełbaskę.

13.08.2004
02:20
[100]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Nie mówiąc już o tym, iż wszechmiłosierdzie wyklucza wszechsprawiedliwość i istnienie piekła - bo ktoś wszechmiłosierny wybacza wszelkie winy, a ktoś wszechsprawiedliwy idealnie waży winy i zasługi i wyznacza idealny wyrok podług stosunku tych win i zasług. A samo piekło? - jak można człowieka potępiać w jakikolwiek sposób skoro często nie jest panem swego losu, a jego psychika jest uwarunkowana społecznie, genetycznie etc. Jest jeszcze zagadnienie wszechinteligencji - i dyskusja o tym czy wszechinteligencja dopuszcza zmianę zdania (drastyczne różnice między Bogiem Strarego, a Nowego Testamentu) etc.

13.08.2004
02:24
smile
[101]

Coy2K [ Veteran ]

zamiast tyle filozofowac wyjdzcie na swieże powietrze i cieszcie się życiem :-)

13.08.2004
02:25
smile
[102]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Coy2K ---------> Trochę późno, a poza tym - wierz mi - niektórym takie dyskusje sprawiają radość :)

13.08.2004
02:28
smile
[103]

DeV@sT@toR [ Senator ]

...albo raczej... satysfakcję intelektualną, to ćwiczy umysł i retorykę :D

13.08.2004
07:41
smile
[104]

ribik [ Konsul ]

Tylko wobec śmierci wszyscy są równi

13.08.2004
12:45
smile
[105]

dHq [ Konsul ]

To bylo niesamowite ... brak slow ... tylko tyle

13.08.2004
16:08
[106]

Vader [ Senator ]

| Oddajcie mi swoje pieniądze, i wszystko co macie. Wydaje wam się to głupie ? Nieracjonalne !? Ależ nie ! W tym irracjonalizmie kryje sie najprawdziwszy racjonalizm. Co ? Wewnetrzna sprzecznosc ? Oj nie, po prostu wasze umysły są zbyt małe by to pojąc. | ---> To jest główny argument przemawiający za wiarą ? Tak. Z tym ze w innej formie.

Bergajew --> Czekam na posta: -)

Pozatym każdy absolut jest wewnętrznie sprzeczny. Nawet jeśli istnieje Bóg, może byc tylko bliski wszechmocy, ale nie wszechmocny :-)

13.08.2004
18:00
[107]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Vader --------> Dlatego mniemam, iż absolut jest jedynie ideą stworzoną przez człowieka. Bóg, może i istnieje, ale w żadnej z form przedstawianych przez ludzkie religie, Bóg - stwórca wszechświata, co nie oznacza, Bóg - miłosierny, Bóg - sprawiedliwy, równie dobrze może to być okrutny kpiarz, lub dziecko, które stworzyło wszechświat na zajęcia z jakiegoś przedmiotu w "boskiej" szkółce :)

13.08.2004
18:08
[108]

amoreg1234 [ użytkownik ]

ktos sie kontaktowal z tym wojtkiem calym ? zeby potwierdzic autentycznosc ?

13.08.2004
18:15
[109]

azarothen [ macio ]

amoreg1234 a myslisz, ze wojtek moze potwierdzic autentycznosc? imo nie bardzo.

13.08.2004
18:16
[110]

amoreg1234 [ użytkownik ]

a z drugiej storny to napewno autentyk bo komu chcialo by sie tyle pisac i wogle , ten ktos musialby byc psycholem zeby robic taki fake :/
przykre to jest
btw, widzieliscie niektore komentarze ? przytocze jeden (UNCENSORED) :

"QuecZ |
2004-08-01 23:02:17 | 81.168.185.151 nawet mi cie nie żal..umieraj jak najszybciej huj ci w dupe! dzieciaku "

13.08.2004
18:16
[111]

Vader [ Senator ]

Dev--> Exactly !

Amoreg: A po co Ci ta wiedza ?

13.08.2004
18:35
[112]

Vader [ Senator ]

amoreg --> Te komentarze mają jedną zaletę. Widząc taki komentarz, każdy może uswiadomić sobie jak nisko może upaść człowiek. To też przydatna wiedza, gdyż dowartosciowuje nas.

14.08.2004
00:43
smile
[113]

Bregajew [ Pretorianin ]

Vader --> Bóg jako byt absolutny nie może być poznawany ludzkimi zmysłami, pozostaje wiara, szukanie jego początku jest również bezcelowe, gdyż nas umysł jest zbyt mały. Potrzeba na to wieczności. Jego dzieło świadczy o jego wszechmocy. Ewolucja już na poziomie molekularnym jest niemożliwa:

''Choćby nawet czyjeś przekonanie lub wykształcenie pozwalało mu bez uprzedzeń przychylić się do poglądu, że życie powstało na Ziemi [samorzutnie], to ten prosty rachunek [matematycznego nieprawdopodobieństwa] całkowicie przekreśla taką koncepcję''

Życie na Ziemi pojawiło się nagle w kambrze. W okresie przedkambryjskim nie ma form życia istenijących w kambrze. Gdyby ewolucja była powszechną zasadą biologii form pośrednich łączących poszczególne grupy zwierząt byłoby mnóstwo. Zapis kopalny jest bardzo ubogi, nie ma np. żyrafy która miałaby 3/4 długości szyi współczesnych żyraf. Kod genetyczny jest strażnikiem, który nie pozwala na zmianę jednej formy życia w drugą.

''Prawdopodobieństwo przypadkowego powstania życia można przyrównać do prawdopodobieństwa powstania obszernego słownika w wyniku eksplozji w drukarni'' biolog Edwin Conkin

Astronom Robert Jastrow powiedział: "Uczeni nie mają żadnego dowodu na to, że powstanie życia nie jest rezultatem aktu stwarzania"

Ryby pojawiają się znikąd w zapisie kopalnym. Nie mają form wcześniejszych, a Darwin powiedział, że gdy zwierzęta pojawiają się nagle w zapisie kopalnym jego teoria nie ma sensu.

Darwin napisał "Przypuszczenie, że oko mogło zostać utworzone drogą ewolucji, wydaje się - zgadzam się na to otwarcie - w najwyższym stopniu niedorzeczne". W najstarszych skałach nie znajdujemy długiego szeregu skamieniałości, które wskazywałyby na stopnione zmiany od stworzeń najprostszych do form rozwiniętych. Natomiast nagle pojawiają się w tych skała już rozwinięte gatunki, nie ma żadnych skamieniałych ogniw pośrednich.

Gdyby wszechswiat był nieskoczenie stary występowały by w nim znikome ilości wodoru jako pierwotnego budulca wszechświata. We wszechświecie istnieje ponad 73% wodoru, dlatego przemawia to za tym, że wszechświat jest "stosunkowo młody" (13-14 mlrd lat). To znaczy, że miał początek...

Jest jeszcze inny uparcie powracający problem z którym boryka się teoria ewolucji. Jak wiadomo isteniej ponad 100 aminokwasów, z których tylko 20 jest potrzebnych do budowy protein (czyli białek prostych) będących składnikami
zywych organizmów. Co więcej występują one w dwóch postaciach: jedne cząsteczki są prawoskrętne a drugie lewoskrętne. Gdyby powstały przypadkowo jak to miało miejsce w teoretycznym bulionie pierwotnym, wówczas najprawdopodobniej jedna połowa z nich byłaby prawoskrętna a druga lewoskretna. Tymczasem wszystkie 20 aminokwasów z których składają się proteiny w żywych organizmach są lewoskrętne.

Jeszcze trudniejszym zagadnieniem jest DNA i RNA, w których podstawowe jednostki tworzą kod genetyczny. DNA mamy 5 histonów, przypuszczalnie biorą udział w sterowaniu aktywnością genów. Prawdopodobienstwo powstania histonu wyraża się liczbą 1 do 20 do potęgi 100. Barierą nie do przebycia jest powstanie kompletnego kodu genetycznego, bez którego byłby niemożliwy proces reprodukcji komórki. Powstanie protein zależy od DNA, ale DNA nie może powstać bez istniejącej już proteiny.

DeV@sT@toR --> Jeżeli Bóg istnieje, to czy prawo moralne które mamy my - jako ludzie (odróżnanie dobra od zła wedlug jakiego kryterium) jest wytworem stosunków społecznych, czy otrzymaliśmy to od Absolutu. Jeżeli ludzki altruizm i poświęcenie nawet własnego życia za innego człowieka jest wytowrem ewolucji to ewolucja popełniła błąd, gdyż ewolucja sama w sobie jest egoistyczna, przeżywaja jednostki lepiej przystosowane i bardziej bezwzglęne.

Immanuel Kant powiedział, że gdyby o wojnach decydowały społeczeństwa nigdy by ich nie było. O wojnach decydują jednostki (Aleksander Wielki, Hitler, Stalin) których nazywamy zdobywcami, tak naprawdę są to ludzie chorzy psychicznie, którzy posyłają tłumy na wojny. Największy odsetek chorych psychicznie jest
własnie w niewielkiej grupie polityków, przykłady j.w. Zbiorowych morderców nazywamy zdobywcami, kim jest człowiek który zabił jednego w obronie własnej?

Czy wszyscy ludzie kierują się taką samą morlanością, czy stwierdzenie "kochaj bliźniego jak siemie samego" przerasta ludzkie możliwości? Gdyby Bóg był okrutny ludzie nie otrzymaliby najprostszego prawa morlanego jakim jest Dekalog. Gdyby ludzie stosowali się do tego prostego prawa świat byłby o wiele lepszy.

Nie pożądaj żony bliźniego swego, nie zabijaj - czy to szkodzi każdemu z nas, zy pomaga? Czy chciałbyś, żeby ktoś uprawiał seks z twoją żoną lub zabijał twoje dzieci? Na pewno nie. Dlatego to prawo jest dobre dla wszystkich, którzy powinni się stosować. Niektórzy myśla, że to ich ogranicza, my jako ludzie nie mam absolutnej wolności. Przekraczanie prawa moralnego to tak jak przekraczanie zasad ruchu drogowego lub lekceważenie grawitacji.

Czy istnieje Piekło?
Pieklo to powszechny "grób ludzkośći" to nie jest miejsce gdzie Szatan znęca ię nad ludźmi. Szeol to po hebrajsku piekło, jest to forma hebrajskiego czasownika sza-al (prośić, domagać się). To miejsce domaga się o wszystkich ludzi bez wyjątku. Czlowiek nie ma w sobie pierwiasta metafizycznego jakim jest dusza, która istnieje po śmierci i wędruje gdzieś w zaświaty i jest dręczona przez Boga. Nefesz (czyli dusza) to ciało i krew - cała istota. Wszystko co oddycha, jest nazywane Nefesz. Kościół rzymskokatolicy wymyślił dogmaty po to, żeby trzymać ciemnotę "za mordę" :D

czy Bóg drastycznie może zmienić zdanie?
Jego postępowanie z ludźmi zależało zawsze od tego jak w danym okresie zachowywali się ludzi własnie. W pewien sposób nie gwałcił praw które sami tworzylismy. To nie on potrzebuje nas, tylko my jego. Tak naprawdę żadna
religia świata nie reprezentuje Boga, pewne jego cechy możemy poznać w Biblii.

Ja również widzę różnicę między Bogiem Nowego i Starego Testamentu, lecz któż zarzuci Bogu co czynisz? Cóż glina może zarzucić garncarzowi? Dekalog dał Żydom w okresie, gdy okoliczne narody mordowały i obdzierały się ze skóry, składali dzieci w ofierze, wszelkie wojny były krwawe i brutalne.

Vader --> | Oddajcie mi swoje pieniądze, i wszystko co macie. Wydaje wam się to głupie ? Nieracjonalne !? Ależ nie ! W tym irracjonalizmie kryje sie najprawdziwszy racjonalizm. Co ? Wewnetrzna sprzecznosc ? Oj nie, po prostu
wasze umysły są zbyt małe by to pojąc. | ---> To jest główny argument przemawiający za wiarą ? Tak. Z tym ze w innej formie.


Nie ma ludzi niewierzących, Ty wierzysz w pieniądze, w powodzenie, w miłośc (to też jest forma wiary) a tak na marginesie skąd wzięło się to uczucie w Tobie, ewolucja? To wiara w cokolwiek co przynosi nam jakiekolwiek korzyści pobudza nas do działania w życiu. Czy ludzie zaczęli szukać Boga przez to, że nie mogli pogodzić się z własną śmiercią, czy dlatego, że mamy w świadomości zapisane jego istnienie? To że Ty nie dopuszczasz mysli, ze Bog istnieje, to nie znaczy ze go nie ma... Być może nie masz takiej potrzeby. Świadomość jego istnienia
upraszcza wiele spraw.

14.08.2004
01:14
[114]

paściak [ z domu Do'Urden ]

Bregajew - gratuluje posta, dal mi sporo do myslenia.
Dzieki.

14.08.2004
01:25
[115]

Marksman [ Promyk ]

Dotarłem do końca...

Bregajew - wow

Akurat ja się zgadzam z zakładem Pascala... a jeśli nawet nie - to co mam do stracenia??

Po przeczytaniu tego nasuwa mi się tylko jedno: "Żyj tak jakbyś miał jutro umrzeć"...

Bóg jest... i jest wszechdobry i miłosierny - gdyby świat był doskonały - nie bylibyśmy tym czym jesteśmy... nie moglibyśmy mieć wolnej woli... poprzez danie na wolnej woli Bog okazał nam swoją dobroć... i przez nas stworzył niedoskonałość tego świata...

14.08.2004
01:25
[116]

FemmeFatale [ One kiss made him mine ]

płacze.....a tak rzadko pozwalam się poniesc emocjom
niestety..:(
bregajew - mądre słowa

14.08.2004
01:53
smile
[117]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Moze ja dodam swoje trzy groszze :) Napisze mało, skromnie, bo jestem już zmordowany, w koncu 2 w nocy :)

Jestem na pograniczu wiary i nie wiary, lecz ogólnie uważam siebie za ateistę.

Tłumaczę sobię, że nie ma Boga, kierując się cytatem "to nie Bóg stworzył ludzi, tylko ludzie Boga". Bo taka jest prawda. W drodze ewolucji wymyśliliśmy postać, do której będziemy sie modlić i składać jej ofiary. I po co jeszcze stworzyliśmy Boga? By w trudnych chwilach mieć się na kim oprzeć. Jesteśmy jak każde inne zwierze. Tylko dlaczego tylko my, posród tylu gatunków, wierzymy w Boga? Dlaczego w Boga nie wierzą surykatki? :) Dlaczego w ogole nie maja pojecia o nim? To upiera mnie w przekonaniu, iż człowiek zbytnio ewuluował, i by dalej przetrwać musiał wymyśleć Boga, by móc sie na kim oprzeć i dzięki niemu dalej ewoluować.

To jest strona ateistczna.

Z drugiej strony, kto w takim razie stworzył to wszystko? Samo się stworzyło? Jestem za głupi żeby poją taką idee jak nieskończoność i coś co tworzy się samo z siebie. Jesteśmy zbytnio przyzwyczajeni, że żeby było smakowite czerwone jabuszko to musi być maluteńkie ziarenko :) I może dlatego nie jesteśmy w stanie zrozumieć nicości, nieskończoności i robieniu się czegoś samego z siebie...

A jeżeli mowa o nicości...jeżeli zrozumiemy nicość, zrozumiemy że po śmierci właśnie może być...nicość. I wtedy odsunie nam się wiara w życie po śmierći.

Ale nie odsunie nam się pytanie co było na początku, kto to stworzył itp...czyżbyśmy musieli bardziej ewoluować by to wszystko pojąć?

Mni eosobiście wszystko jedno kto to stworzył, czy ktoś nademną czuwa....ważne, żeby nie było po śmierci nicości. Bo to najgorsza rzecz o jakiej idzie mi myśleć...KONIEC...

Chociaz z drugiej strony przez niekończenie wiele lat mnie nie było no i...było mi z tym dobrze? Chyba tak :) Chociaz nie wiem, nie potrafie tego pojąć :) Jeżeli po śmierci jest tak jak przed śmiercią, to moge żyć...moge umrzeć spokojnie :)

14.08.2004
02:19
smile
[118]

Vader [ Senator ]

Bergajew ---> Nasz spór nie jest poglądowy. On jest wręcz aksjomatyczny. Zacznjimy od tego, że dla mnie nie ma 'absolutów" .Każdy absolut jest wewnętrznie sprzeczny, gdyż istnieje jego kontrabsolut będacy całkowitym zaprzeczeniem własciwości pierwszego. Tym oto sposobem chińscy mędrcy ripostowali chrześcijańskim misjonarzom : "Jeśli wasz Bóg jest wszechmocny niechaj stworzy kamień którego nie zdoła podnieść".
Albo: Cóż się stanie jesli niepowstrzymana siła, napotka nieusuwalny obiekt ? Absoluty tworzą paradoksy. Antytezy, sofizmaty, które są logiczną bzdurą, jednak oddziaływują na wyobraźnię sentymentalistów doszukujących się czegoś wielkiego, cudownego, podnadczasowego w zasadzie rzeczywistości.

''Choćby nawet czyjeś przekonanie lub wykształcenie pozwalało mu bez uprzedzeń przychylić się do poglądu, że życie powstało na Ziemi [samorzutnie], to ten prosty rachunek [matematycznego nieprawdopodobieństwa] całkowicie przekreśla taką koncepcję''

- Tak naprawdę prawdopodobieństwo nie istnieje. Każde zjawisko, posiada skończoną ilość czynników, ktore je w pełni zdeterminowały. Komplikacja i złożoność wielu zjawisk sprawia, że praktyczniejszy jest rachunek prawdopodobieństwa niż uwzględnianie bezwzględnie wszystkich czynników. Nie będę tej mysli rozwijać, gdyż Determinizm to materiał na osobną dyskusję.
- Jeżeli idzie o kod genetyczny: Nie jestem biologiem. Bardzo trudno jest mi prowadzic polemike z tymi argumentami. Może ugryzę z innej strony: Twierdzisz więc, ze DNA wzięło się znikąd ? Że nie istnieją żadne czynniki które mogą wplywać na zmianę DNA ? Jednak dzisiejsi genetycy potrafią je zmieniać. Skąd twierdzenie, że nie mogły zaistnieć czynniki, działające na przełomie milionów lat - które te DNA zmieniły ?
- To że nie odnaleziono skamieniałości ogniw pośrednich pomiędzy gatunkami - niczego nie dowodzi. Niczego. Conajwyżej sprawia, że mamy poznawczą lukę. Ale nie jest to dowód na to, że ręką Bozą pojawiły się na Ziemi.

Darwin napisał "Przypuszczenie, że oko mogło zostać utworzone drogą ewolucji, wydaje się - zgadzam się na to otwarcie - w najwyższym stopniu niedorzeczne". W najstarszych skałach nie znajdujemy długiego szeregu skamieniałości, które wskazywałyby na stopnione zmiany od stworzeń najprostszych do form rozwiniętych. Natomiast nagle pojawiają się w tych skała już rozwinięte gatunki, nie ma żadnych skamieniałych ogniw pośrednich.

- A skąd sie biorą skamieniałości ? Regularnie się odkładają ? Czy po prostu: Z jakiś nagłych przyczyn wysycha jezioro, warstwa mulu okrywa zdechłą rybę, i po wielu latach mamy skamieniałość. Powtarzam: Skamieniałośći to nie jest proces ciągły. Brak skamieniałosci jakiegos gatunku nie dowodzi niczego.
- Darwin patentu na rację nie miał.

Gdyby wszechswiat był nieskoczenie stary występowały by w nim znikome ilości wodoru jako pierwotnego budulca wszechświata. We wszechświecie istnieje ponad 73% wodoru, dlatego przemawia to za tym, że wszechświat jest "stosunkowo młody" (13-14 mlrd lat). To znaczy, że miał początek...


- Wszechswiat tak. Ale materia mogła istnieć tak samo od zawsze - jak wasz domniemany Bóg. Dalej nie widzę zadnego dowodu na istnienie Boga.

(...) jak to miało miejsce w teoretycznym bulionie pierwotnym, wówczas najprawdopodobniej jedna połowa z nich byłaby prawoskrętna a druga lewoskretna. Tymczasem wszystkie 20 aminokwasów z których składają się proteiny w żywych organizmach są lewoskrętne.

- Najprawdopodobniej. Ale stało się inaczej. Mogło tak się stać ? Skoro się stało, to mogło. Widocznie zaistniały warunki, czynniki, które ukształtoway aminokwasy własnie w ten sposób. I powtarzam: Skoro się tak stało, oznacza to ze było to możliwe. Dlaczego mam BOGIEM tłumaczyc wlasne domniemania ?

Jeżeli Bóg istnieje, to czy prawo moralne które mamy my - jako ludzie (odróżnanie dobra od zła wedlug jakiego kryterium) jest wytworem stosunków społecznych, czy otrzymaliśmy to od Absolutu. Jeżeli ludzki altruizm i poświęcenie nawet własnego życia za innego człowieka jest wytowrem ewolucji to ewolucja popełniła błąd, gdyż ewolucja sama w sobie jest egoistyczna, przeżywaja jednostki lepiej przystosowane i bardziej bezwzglęne.

- Tak. Prawo morane i wszelakie inne nasze zasady, układy, zachowania, reakcje, uczucia - są 1) Zdeterminowane 2) Wytorem powstałym wskutek tysięcy lat interakcji i przemian społecznych. Ja tu widze spoleczno ekonomiczne prawidla determinujące postrzeganie, takze procesy socjalizacji i wplywy kulturowe. Ty Tu widzisz rękę jakiegoś absolutu. Po co ? Dlaczego ? Nie rozumiem, po co absolut skoro można tłumaczyć zjawiska bardziej konstruktywnie, analitycznie. Naukowo.
Co do tego altruizmu: To też nie jest żadna ręka boża. To determinizm. Odpowiednie czynniki, tak ukształtowały swiatopogląd danej jednostki, iż za nadrzędna potrzebe uznała poświęcenie siebie dla dobra sprawy. Ale ona dalej zaspokajała swoją psychologiczną potrzebę.
Rzecz kolejna: Ludzka ewolucja dawno temu się zatrzymała, gdyz zostały zniszczone naturalne systemy eliminacyjne. Jednostki slabe i chore sie leczy, niepelnosprawdne posiadaja prawa rowne jednstkom zdrowym. Nie ma tu wiec selekcji naturalnej.

Jesli chodzio słowa Kanta, i zasady moralne które przypisujesz Bogu - zgadzam sie z nimi całkowicie. Róznica polega na tym, że ja twierdzę - że wytworzył je umysł ludzki w reakcji na pewne destruktywne zachowania jednostek w grupie. A Ty dopatrujesz się w tym ręki Boga. Zupelnie bezpodstawnie.

Nie ma ludzi niewierzących, Ty wierzysz w pieniądze, w powodzenie, w miłośc (to też jest forma wiary) a tak na marginesie skąd wzięło się to uczucie w Tobie, ewolucja? To wiara w cokolwiek co przynosi nam jakiekolwiek korzyści pobudza nas do działania w życiu. Czy ludzie zaczęli szukać Boga przez to, że nie mogli pogodzić się z własną śmiercią, czy dlatego, że mamy w świadomości zapisane jego istnienie? To że Ty nie dopuszczasz mysli, ze Bog istnieje, to nie znaczy ze go nie ma... Być może nie masz takiej potrzeby. Świadomość jego istnienia
upraszcza wiele spraw.


- Owszem. Ty wierzysz w Boga, ja wierze w materializm, determinizm i naukę. Bóg jest - i będzie kwestią naukowo nieroztrzygalną. Nie istnieja metody badawcze, czy to rozumwe czy empiryczne - pozwalające wykazać bądz zaprzeczyć jego istnieniu. Nie twierdze ze każdy ma przestać wierzyć.
Chciałbym by było jasne, dla Ciebie i dla czytających:

1) Nie można potwierdzic ani wykluczyc istnienia Boga.
2) W myśl 1 - niedociągłości poznawcze w geologii i genetyce nie są dowodem na istnienie Boga - tylko kolejną zagadką - jakich nauka już wiele rozwiązała.
3) Wiara jest kwestią wyboru. Nie ma tutaj słusznosci ani braku słuszności. Wierzysz bo chcesz wierzyć, a nie dlatego ze masz rację, bądz posiadasz dowody. Takowe nie istnieją i istnieć nie będą.
4) O wiele częściej latwiej jest powiedziec: "To dzieki sile Bożej" -> niż uczyć sie latami: rachunku rozniczkowego i calkowego, wektorowego, tensorowego, szeregu naukmechanicznych teoretycznych technicznych - by pojac prawidlowosci wielu zjawisk.
5) Wiara w Boga wiele rzeczy upraszcza. Ale ja nie chce takich uproszczen. Wolę rozwój, jaki oferuje mi nauka, niż poznawcza statyka jaką oferuje mi religia. Nauka szuka odpowiedzi, bada, analizuje rozwija sie, i poznaje coraz wiecej. Religia od zawsze daje te same odpowiedzi. Stoi w miejscu i tam stać będzie.
6) Dlaczego zakład Pascala to bdura wykazałem poprzednio.


Przepraszam za błedy, zbyt pozno i zbyt duzo tekstu by to przeglądac. Dziekuje Bergajew ze tyle napisałes !

14.08.2004
02:27
[119]

Vader [ Senator ]

Chejron --> Jesli na pytanie "skąd się to wszystko wzięlo" odpowiesz: BÓG to uczynił. To zadaj kolejne pytanie: Skąd się wziął Bóg. Co było przed nim.
A jesli odpowiesz: Bóg istniał od zawsze, ja odpowiem: Materia też mogła istnieć od zawsze, więc po cóż Bog ?
Jesli zapytasz: Sama materia z siebie zainicjowala wielki wybuch ?
Ja odpowiem: A jesli to Bóg ją zainicjowal, skąd w nim wzięla sie wola inicjacji ?
Ty odpowiesz: Posiadal ja od zawsze, byla jego częscią.
Ja odpowiem: Możę więc inicjacja była częscią pramaterii ?

I tak możemy w nieskonczonosc. Pytanie o początek nie oznacza jednoznacznej odpowiedzi, w postaci: BOG.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.