GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Wakacyjny wątek o szkole: Lektury i ich przesłania...

05.08.2004
16:11
[1]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Wakacyjny wątek o szkole: Lektury i ich przesłania...

z gory zaznaczam ze nie chcialem dac ani do ksiazek ( bo posrednio jest o szkole ten watek i o innych rzeczach ) ani do szkoły ( bo raczej w wakacje nikt sie nie oglada na te watki z kategorii "szkola" )...

wakacje, wakacje, wakacje... ludzie wypoczeci, odprezeni ciagle tylko leniuchuja... az do konca pierwszego tygodnia wakacji. ilez w koncu mozna! to biora sie ludzie roznych sposobow na nude - sport, tv, wyskoczenie do miasta, komputer, forum ( na ktorym poziom glupoty wzrasta odwrotnie proporcjonalnie do ilosci czasu do zakonczenia szkoly :/ ) czy książka. jako ze lubie sobie poczytac to zabralem sie lekko za pare pozycji ( King, Lovecraft ) i z niepodobnym sobie trudem skonczylem. obecnie walkuje Eco i Imie róży... i idzie mi to niezwykle niespokojnie... czemu? otoz wszystko zaczelo sie z dniem 1 wrzesnia A.D. 2003...

przychodzimy do szkoly w normalnym nastroju. plan lekcji i krzyzyk na droge i juz wrocilismy do domu. oczywiscie nastepnego dnia trzeba juz bylo miec zeszyty itp. wiec popakowalem sie i oddawalem sie ostatnim chwilom gdy nie musze nic zrobic, kiedy terminy nie gonia. kiedy to nastepnego dnia przekroczylismy progi sali do j. polskiego jakos nie mielismy najwrazniejszych min ( moze dlatego ze juz mielismy zapowiedziany sprawdzian z chemii :/ ). gdy wychodzilismy mielismy jeszcze gorsze. kazano nam przeczytac "kilka" lekturek... poczatek byl nawet niezly bo mielismy miesiac na cos pokroju "Cierpienia młodego Wertera"... po tym miesiacu gdy zaczelismy przerabiac w/w lekture i rozpoczynalismy ten jakze przewspanialy ( dla ludzi niespostrzegawczych - to byla ironia, i to wielka jak Moskwa cala ) okres w literaturze. neistety cos gorszego nas wtedy spotkalo niz szukanie sensu ukrytego w lekturze ( moja klasa - mat-inf wiec szukanie go zajelo nam troche ) - dostalismy spis lektur i tekstow. dluzszych "dziel" niz wiersz na 3 strony w podreczniku bylo lacznie okolo 36 ( i tak sie nie wyrobimy z nimi :/ )... gdyby ktos zalozyl firme produkujaca sztuczne szczeki to by mial co robic u nas gdyz tyle kopar spadlo z hukiem na ziemie ze to poezja... niezrazeni, usmiechnieci wyszlismy z sali po czym zaczelismy klac jak nigdy dotad. niby mielismy niektore teksty tylko fragmentarycznie brac ale to co nastapilo bylo ziszczeniem najgorszych proroctw...

no to na czym ja to skonczylem.... aaa! Cierpienia faceta chorego na kamien nerkowy czyli mlodego Wertera! coz czytalo sie to jak napis z tylu czaszki... 3 podejscia mialem z czego 2 razy usnalem nad nia. za 3 razem czytalem w szkole bo w domu nie dalo sie. no ale przerobilismy ja i bylo ok.... pozniej pobieznie Faust poszedl i zabralismy sie za polski romantyzm...i tutaj z grubej rury od Mickiewiczowskich ballad zaczelismy... oczywiscie w naszym podreczniku nie bylo ich duzo wiec babka nam je czytala a klasa... przysypiala. jednak w polowie pazdziernika kazala nam przeczytac "Konrada Wallenroda"... tak sie zaczal maraton. w tydzien pozniej kazala na "za tydzien" przeczytac Dziady... kto widzi sens w tym belkocie powinien isc na polonistyke :/... jednak to nie byl koniec. dwa tygodnie po dziadowskich Dziadach mielismy termin na Pana Tadeusza ( ksiazke ktorej juz w gimnazjum poprzysiaglem ze jej nie przeczytam chocby nei wiem co ). cale szczescie ze polonistka nasza byla chora i przerabial z nami go inny nauczyciel wiec bylo w miare spokojnie. pozniej... pozniej dostalismy na za 2 tygodnie Kordiana ( ...lecenie na chmurce :/ ) i bylo w miare ( w miedzyczasie jeszcze zdazylismy cos z poezji Słowackiego zrobic ). jednak w tydzien po Kordku mielismy juz Nie-Boska Komedie autorstwa Krasinskiego ( jesli pomylilem z Krasickim to mowic :)) a tydzien pozniej juz byly Śluby Panieńskie pana hrabiego Fredry ( jedyna sensowna lektura na caly rok ) ktora przerobilismy na zasadzie - cos o autorze... i tyle... zenada. pozniej juz upragnione ferie swiateczne i ani jednej lektury! coz za wspanialy okres. jednak powrot do szkoly nie byl taki piekny. pozniej seria sprawdzianow z romantyzmu i jakos dobrnelismy do konca... jendak na tydzien przed feriami dostalismy kolejnego kopa w dupe. Lalka na po feriach. coz... beznadzieja ogolnie rzecz biorac ale przynajmniej troche czasu jest... jednak lekture przeczytalo w klasie 30 osobowej moze 4 osoby... coz - to dokladnie obrazuje jak przepieknie ciekawa byla ta ksiazka... jednak po omawianiu jej okragle 2 tygodnie dostalismy 2 tygodnie na Zbrodnie i kare... i byl juz kwiecien... tydzien przerabiania ksiazki pana Dostojewskiego i zaczely sie zadymy z maturami... pozniej tylko dostawalismy mase faktow i pieprzenia o byle czym... i arcydzielo Conrada "Jądro Ciemnosci" ktore niektorzy zaczynali po 3 razy bo kompletnie nei widzieli w tym sensu. no ale... pozniej tylko jakies pomniejsze nowelki i... matury! taaak! stracilismy moze ze 3 tygodnie na same matury! i dzieki Bogu bo nikt by juz pierniczenia tej baby nie wytrzymal. w wypracowaniach pojawialy sie juz dziwne skojarzenia ( porownania bohaterow lektur do Stalina, Hitlera itp ) po maturach zostalo doslownie 2 tygodnie do konca... intesywne sprawdziany ( momentami nawet 9 na tydzien ) a w tym ejszcze trzeba bylo znalezc czas na te nowelki :/... no ale wszyscy jakos dotarli do konca...

w chwili obecnej moge sie pochwalic tym ze przeczytalem znaczna wiekszosc lektur. jedynymi ktore pominalem to byly: Pan Tadeusz, Zbrodnia i Kara, Śluby Panieńskie ( nie zdazylem a jak juz skonczylismy przerabiac to nie mialem motywacji )...tyle! reszta wszystko od deski do deski...

i jaki jest cel tego watuk poza pomarudzeniem na reforme oswiaty? chcialbym abyscie wy drodzy GOLowicze napisali co sadzicie o lekturach, czy sa dobrze wybrane? czy sa ciekawe? czy spotkalo was cos szczegolnego w zwiazku z nimi? a moze sa beznadziejne? moze ich nie cierpisz a moze przez nie straciles zapal do czytania?

zachecam do dyskusji :)

05.08.2004
16:33
[2]

Necromancer [ Generaďż˝ ]

J0lo - też jestem z mat-inf... =] i też mam taka nauczycielke ktora uważa, ze jedyna rzecza ktora robimy i w domu to j. polski i myśli, ze my wszyscy chcemy zdawać j. polski na rozszerzonym. Lektury [te dłuższe] w naszej klasie też czyta 4-5 osób.... moze chodzimy to tej samej klasy? =P

a tak na serio, to w/g mnie niemozliwoscią jest wybranie 'odpowiednich lektur'. Moim zdaniem, nie ma czegos takiego. Sam fakt, ze czytasz cos z przymusu jest przykry. Bo dlaczego przeczytałem "Bastion" S.Kinga w tydzień? Ano dlatego, ze nie musiałem go czytać, tylko chciałem. Ale np. w gimnazjum był "Hobbit". Wtedy byłem wielkim fanem fantasy, ale nie czytałem tego z przyjemnoscia. Dlaczego? Bo musiałem to czytać. Swoja droga to byla ostatnia ksiazka fantasy w moim zyciu. Czy to przez edukacje? Nie wiem, moze 'wyroslem'. [wiem, wiem, mozna byc doroslym i czytac fantasy =]]

Zgadzam sie ze, ten okres który opisujesz jest chyba najgorszy... 'Cierpienia..." - doczytałem do 10 strony i z przerażeniem stwierdziłem, ze nie wiem o co tu chodzi. Na wiosne mielismy "Tadka" i o dziwno przeczytałem całego. Ale to była wiosna, a wiosna dziwne rzeczy chodza go głowie. Poza tym z tych dłuzszych przeczytalem tez "Zbrodnie i Kare" oraz I tom "Lalki" któa o dziwo momentami wciągała mnie i nie zerkałem ciągle na zegarek. Pomniejszych nie liczę [Lady Makbet i takie tam]

Mysle, ze lektury mogą zniechęcić do czytania, ale nie da sie tego inaczej zrobic. Wyobrazasz sobie w szkole, Kinga, Mastertona czy Lovecrafta? Nie, bo w szkole czytasz te niesmiertelne niby-arcydzieła literatury.
I ktoś moze sie ze mna kłocic ze Mickiewicz czy Słowacki pisali wielkie epopeje i to ma mnie zachwycac, ale nie zachwyca. [a'la Ferdydurke =]] Dla mnie lepszym pisarzem bedzie King. Tak, tak wiem, jestem zbyt głupi by zauwazyc te piekno i głębokość 'Tadka'. Trudno.

pozdrawiam

05.08.2004
16:42
[3]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Heh, fakt, że przymus czytania potrafii zniechęcić, szczególnie, iż wiele z lektur to raczej książli dla czytelnika o wyrobionym guście, czującego się swobodnie w dziedzinie tradycji literackiej etc. etc. Nie narzekajcie tak jednak, może kiedyś zmienicie zdanie na temat wielu pozycji, które teraz wydają się wam nudne i bezsensowne. Tłumaczenie, iż jesteście z profilu mat-fiz. itp. do mnie nie przemawia - niegdyś w podobny sposób deprecjonowałem matematykę, teraz choć moje zainteresowania są ściśle humanistyczne, cenię sobie matematykę, logikę etc. i mam zamiar nadrobić zaległości z tych dziedzin wiedzy. Po prostu człowiek wykształcony, myślący, winien rozwijać się na wielu płaszczyznach - nie wymagam byście znali literaturę tak jak nauczyciel j. polskiego, ani bym ja znał matematykę na poziomie uniwersyteckim, jednakże całkowita, bądź znaczna ignorancja z waszej strony, to błąd... poważny błąd :)

05.08.2004
16:51
smile
[4]

Misiak [ Pluszak ]

Jolo--> buahahaha :)) Cierpienia mlodego wertera przeczytalem w niecale 2,5 godziny :) i jestem z siebie dumny, jedna z lepszych lekturek ktore mozna bylo przeczytac :)) Czytales ludzi bezdomnych ? nie ? to siedz cicho :) Najgorsze przed toba :) Ale przerabiales tylko romantyzm ? ja przerobilem romantyzm, klasycyzm i mloda polske zaczelem :) Ogolnie rzecz birac jak nie bedziesz czytal lekturek to maturki nie zdasz :)) Bo na nic teraz beda sciagi :))) hehe

Pozdrawiam

05.08.2004
16:56
smile
[5]

Misiak [ Pluszak ]

Necromancer --> jak mnie pamiec nie myli to chyba polski jest obowiazkowy na rozszerzonym :))
DeV@sT@toR --> "gud point of wiuu" :)

Pozdrowienia

05.08.2004
16:58
[6]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Tak na marginesie to temat był wałkowany wiele razy na forum i nie widzę powodu dla którego warto by było ponawiać tę dyskusję - szczególnie w gronie osób, które zdaje się, są kompletnymi ignorantami w tym temacie (rzynajmniej autor wątku).

Misiak ----------> Czytanie książek tylko po to by zdać maturę nie ma najmniejszego sensu :), pewne rzeczy trzeba najpierw pojąć, wtedy dopiero można wypowiadać się o sensowności bądź bezsensowności danych utworów. Jolo nie pojmuje nic, dla niego liczy się jedynie akcja, wartości estetyczne, intelektualne etc. ignoruje.

05.08.2004
18:16
[7]

Necromancer [ Generaďż˝ ]

Misiak - a o ile mnie pamięć nie myli to JA wybieram czy zdaję polski na poziomie rozszerzonym czy podstawowym. =]

DeV@sT@toR - no tak, wiem ze powinienem, miec pojęcie o literaturze, wiem, ze powinienem... =P, a czy bede człowiekiem wykształconym i myślącym... o tym jeszcze nie zdecydowalem =P sam siebie nie uważam za człowieka bardzo mądrego, czy wybitnie myślącego =]

05.08.2004
18:56
smile
[8]

Misiak [ Pluszak ]

DeV@sT@toR--> niom, ale czytanie do maturki to jeden z plusow tychze lekturek, innym plusem jest wartosc niektorych np lalki, dziadow etc. Wlasnie czytam sobie "Zdazyc przed Panem Bogiem" h.Krall i powiem ze super, nie czytam tego dla lekturki tylko dla siebie... :) A pozatym czytanie ksizek poprawia slownictwo i najwazniejsze, poprawia styl :)
Necromancer--> przeciez psialem ze mnie moze pamiec mylic :))

Pozdrawiam

05.08.2004
23:42
[9]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Misiak ----> cholera wiedzialem ze cos pominalem :) Ludzie Bezdomni of corse byli choc po czesci beda w nadchodzacym roku szkolnym... udalo sie bo tez nie przeczytalem :) zdam zdam mature nie boj sie o mnie - mam kilometrowe notki z kazdej lektury wlacznie z cytatami itp... a jak sie to pisalo to myslalem ze babce cos zrobimy bo jak moze srednia notka wynosic 6-7 stron? kilka rzeczy potrafilbym ujac bez zbednej welny...

DeV@sT@toR ===> a czy ja mowie ze olewam? nie! tak czy siak musze to znac jeszcze przez minimum rok ( matura ) takze nie ma sensu ignorowac literatury "pienknej"... wrecz byloby to jeszcze powazniejszym bledem niz sam fakt ignorowania :)... ale inna sprawa - kompletnie mnie nei pociaga bycie omnibusem. nie pociaga mnie znanie polskiego na wyzszym poziomie niz mi to jest w tej chwili potrzebne. kompletnie mnie to nie grzeje. co do samych autorow i ich "wyczynow" to sie nie wypowiadam bo zazwyczaj proboje wmowic kazdemu jacy to oni byli slabi psychicznie i przejmowali trendy nadplywajace z niemiec. ale romantyzm sie skonczyl w innych krajach szybciej niz w polsce ( i chwala im za to :)) totez nei wiem czemu u nas to trwalo... ale dosyc o tym - moze kiedys inny watek sie zalozy i podyskutujemy... wracajac do lektur i szkoly - nie chce byc sredni we wszystkim... wole byc dobry w kilku rzeczach :)

Necromancer -----> ja Hobbita przeczytalem zdecydowanie wczesniej... ale pozniej pisalismy opowiadania fantasy ( i pozniej sf bo mielismy przerabiac Dzienniki Gwiazdowe ) i to dopiero potrafilo rozgrzac ognik milosci do literatury... natomiast

05.08.2004
23:53
[10]

DeV@sT@toR [ Senator ]

J0lo -------------> Jesteś ignorantem o czym mówi mi każde Twoje słowo :) To, że coś przeczytałeś o niczym nie świadczy - uważasz to za głupotę i dlatego nigdy tego nie pojmiesz (chyba, iż zmienisz nastawienie). Tak mi przyszło teraz na myśl, bo ostatnio właśnie ten film oglądałem - obejrzyj sobie "Przerwaną lekcję muzyki", film traktuje o zupełnie innym problemie, a jednak da się w nim dostrzec dość wyraźną analogię do Twego podejścia do litertury. Nigdy nie byłem omnibusem, raczej nie przykładałem się do nauki (czego teraz żałuję), ale cały czas starałem się rozwijać. Pamiętaj, iż to, że czegoś nie potrafisz pojąć nie jest równoznaczne z tym, iż dana rzecz jest bezwartościowa, niby mat.-fiz. a logiki jakby zero :) Romantyzm to dość osobliwa epoka, szczególnie trudna w odbiorze dla wspólczesnych ludzi z ich płycizną uczuciową, ślepym racjonalizmem, sztywnością, materializmem, ogólną płytkością osobowości :)

06.08.2004
00:52
[11]

Necromancer [ Generaďż˝ ]

DeV@sT@toR - a zebys wiedzial, że ze mnie uczuciowy człowiek. IMHO nawet za bardzo uczuciowy. Przez to mam problemy niczym bohaterowie z romantyzmu. Nieudane milosci i takie tam. =] Ale ja nie piszę o tym ksiazek, bo wiem, ze dla drugiego czlowieka jest to bardzo nudne. =P

06.08.2004
01:02
[12]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Necromancer --------> Po pierwsze nigdzie w swym poście nie napisałem, iż każdy współczesny człowiek jest taki. Po drugie - nie dla każdego jest nudne, wiele da się z tego wynieść wartościowych rzeczy, wreszcie po trzecie - jeśli ograniczasz romantyzm do problemu "Nieudanych milosci i takich tam" to bardzo mało wiesz o romantyźmie :) Romantyzm zmierzył się z największymi pytaniami jakie dane jest człowiekowi postawić, poruszał problemy filozoficzne, rozważał miejsce człowieka w świecie, mierzył się z ideą Boga, z mistyką, rozdźwiękiem między rozumem a uczuciem etc. etc. (niektóre utwory romantyczne są szalenie trudne w odbiorze, inne odbieramy zazwyczaj na najpłytszej płaszczyźnie - romantyzm ma swój własny język, trzeba się sporo natrudzić by czuć się na tym gruncie swobodnie). Jest to wyjątkowy okres, w którym tworzyło wyjątkowo dużo genialnych umysłów - nie tylko literatów, ale też np. muzyków.

06.08.2004
01:04
[13]

DeV@sT@toR [ Senator ]

PS. Nie przepadam za tą epoką, ale potrafię ją docenić - nie nazywam Olbrzyma szarą myszką :)

06.08.2004
01:35
[14]

Necromancer [ Generaďż˝ ]

chodzi mi tylko o to, ze jestem uczuciowy a mimo to mam olbrzymie problemy z odbiorem tej epoki. =] I choc mam z polskiego 2 =], to wiem, ze romantyzm to nie tylko "milosc i takie tam". Spoko! =P
Tylko, ze to akurat zostaje w głowie. Bo rozwazania o miejscu człowieka w świecie i o filozofii pozostawiam mądrzejszym ode mnie, bo to temat w którym moglbym sie jedynie osmieszyc.

06.08.2004
01:39
[15]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Necromancer ---------> Wystarczy, iż zaczniesz nie tylko żyć, ale się dodatkowo zastanawiać nad życiem :) Nawet sobie nie wyobrażasz ile to daje, choć żyje się czasami trudniej.

06.08.2004
08:44
[16]

J0lo [ Legendarny Culé ]

DeV@sT@toR ----->
Jesteś ignorantem o czym mówi mi każde Twoje słowo :) To, że coś przeczytałeś o niczym nie świadczy - uważasz to za głupotę i dlatego nigdy tego nie pojmiesz (chyba, iż zmienisz nastawienie).

podchodzilem do tego z pozytywnym nastawieniem, wracalem z negatywnym. cos w tym jednak jest...

ak mi przyszło teraz na myśl, bo ostatnio właśnie ten film oglądałem - obejrzyj sobie "Przerwaną lekcję muzyki", film traktuje o zupełnie innym problemie, a jednak da się w nim dostrzec dość wyraźną analogię do Twego podejścia do litertury.

postaram sie obejrzec

Pamiętaj, iż to, że czegoś nie potrafisz pojąć nie jest równoznaczne z tym, iż dana rzecz jest bezwartościowa, niby mat.-fiz. a logiki jakby zero :)

a gdzei ja powiedzialem ze to jest bezwartosciowe? :) napisalem tylko ze ja tej wartosci ktora proboja mi wmowic na polskim nie dostrzegam ani nie widze w tym logiki :)

Romantyzm to dość osobliwa epoka, szczególnie trudna w odbiorze dla wspólczesnych ludzi z ich płycizną uczuciową, ślepym racjonalizmem, sztywnością, materializmem, ogólną płytkością osobowości :)

plycizna uczuciowa? czasami
slepy racjonalizm? tak
sztywnosc? tylko w sprawach bardzo waznych trzeba sztywno sie trzymac pewnych norm
materializm? nie przecze - trzeba kalkulowac co sie oplaca a co nie...
plytkosc osobowosci? tu bym sie nie zgodzil ale niech o tym decyduje osoba 3cia ktora wiecej mnie zna ;)

prosilbym aby kolejne osoby dodawaly swoje zdanie o lekturach :)

06.08.2004
14:02
[17]

DeV@sT@toR [ Senator ]

J0lo ----------> Napisałem o cechach współczesnego człowieka, nie o Tobie - wymieniłem jedynie wady, które moim zdaniem w jakimś stopniu dotykają dziś znacznej części społeczeństwa :)

"a gdzei ja powiedzialem ze to jest bezwartosciowe? :) napisalem tylko ze ja tej wartosci ktora proboja mi wmowic na polskim nie dostrzegam ani nie widze w tym logiki :)"

a te stwierdzenia: literatura "piękna", dostalismy spis lektur i tekstow. dluzszych "dziel" , itp. itp.
to co niby znaczą? trudno to zrozumieć inaczej niż jako chęć pokazania, że wszytko to można o kant .... rozbić :)

06.08.2004
14:07
[18]

DeV@sT@toR [ Senator ]

PS. Nie zdziwiłbym się gdyby tak naprawdę wina leżała po stronie nauczyciela...

"a gdzei ja powiedzialem ze to jest bezwartosciowe? :) napisalem tylko ze ja tej wartosci ktora proboja mi wmowic na polskim nie dostrzegam ani nie widze w tym logiki :)"

W liceum niektórzy nauczyciele, szczególnie jęz. polskiego, tłumią w ludziach zdolność do samodzielnej interpretacji, odnajdywania na własną rękę sesnu utworów etc. forsują własne "jedynie poprawne" interpretacje, często bzdurne i śmieszne :)

06.08.2004
14:14
[19]

Misiaty [ The End ]

DeV@sT@toR -> masz wiele racji w tym co napisałeś ale moim zdaniem pominąłeś jeden, zasadniczy fakt - literaturę każdy odbiera na swój własny, bardzo subiektywny sposób. Jak ktoś powiedział - o gustach się nie dyskutuje. Rozumiem, że komuś może nie odpowiadać "Zbrodnia i kara" (choć cholera, co w tej książce jest złego? mistrzostwo) czy "Dżuma" czy "Pan Tadeusz". Sam mam sentyment do tych lektur lecz były i takie, które za grosz mi się nie podobały, jak choćby "Ludzie bezdomni". Czytać oczywiście czytałem, ale akurat ta i kilka innych książek nie przemówiły do mnie tak, jak choćby "Inny Świat" czy już wymieniony utwór Camusa. Nie należy oceniać ludzi raczej po tym co im odpowiada, jeden będzie urodzonym matematykiem i naprawdę dla niego "Cierpienia młodego Wertera" mogą być wielkimi cierpieniami młodego naukowca który jest zmuszony do czytania tego :) Wszechstronność człowieka była podziwiana w renesansie lecz teraz stawia się na specjalizację. I nie uważam, że wyrazem ignorancji jest nazwanie "Pamiętników" Paska książką idiotyczną, mimo że dla mnie tak książka jest arcydziełem. Każdy jest dobry w czymś innym.

06.08.2004
14:21
[20]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Misiaty -----------> Doskonale to rozumiem, zważ jednak, iż to, że np. nie przepadam za fizyką nie przekłada się na to, iż mam prawo twierdzić, iż jest bezwartościowa, iż mam prawo pisać: .... tego "geniusza" Einsteina itp.

"Wszechstronność człowieka była podziwiana w renesansie lecz teraz stawia się na specjalizację. I nie uważam, że wyrazem ignorancji jest nazwanie "Pamiętników" Paska książką idiotyczną, mimo że dla mnie tak książka jest arcydziełem. Każdy jest dobry w czymś innym."

Ostatnio w środowiskach naukowych, przynać trzeba, iż szczególnie w naukach humanistycznych, ale nie tylko, obserwuje się gwałtowny nawrót to interdyscyplinarności i jest to rzecz coraz bardziej pożądana i ceniona.
Nazwanie pamiętników Paska idiotyczną książką jest jak najbardziej oznaką ignorancji, nie było by nią stwierdzenie, iż "mi dana książka się nie podoba, nie widzę w niej nic szczególnego". POdobnie jakbym stwieerdził, iż "teoria względności to stek bzdur i dyrdymały" też wykazałbym się ignorancją i głupotą, mogę jedynie stwierdzić, iż nie rozumiem tej teorii i dla mnie jest zbyt skomplikowana.

06.08.2004
14:24
[21]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Misiaty -------> Zapomniałem dodać, iż w każdym dziele literackim istnieje pierwiastek wartości obiektywnej :)

06.08.2004
14:30
[22]

J0lo [ Legendarny Culé ]

DeV@sT@toR ---->

a te stwierdzenia: literatura "piękna", dostalismy spis lektur i tekstow. dluzszych "dziel" , itp. itp.
to co niby znaczą? trudno to zrozumieć inaczej niż jako chęć pokazania, że wszytko to można o kant .... rozbić :)


hmmm raczej te stwierdzenia pokazuja moja niechec do autorow i ich wyczynow...

W liceum niektórzy nauczyciele, szczególnie jęz. polskiego, tłumią w ludziach zdolność do samodzielnej interpretacji, odnajdywania na własną rękę sesnu utworów etc. forsują własne "jedynie poprawne" interpretacje, często bzdurne i śmieszne :)

teraz jest jeszcze gorzej... jeszcze jak byla stara matura to wszystko szlo upchnac praca mogla byc nawet bardzo slaba a i tak dostawala 2... trzeba bylo sie popisac czyms wybitnym inaczej zeby nie zaliczyc starej matury :) teraz nawet wypracowanie jest pisane pod klucz wiec jakakolwiek indywidualnosc pisania jest skazana na niepowodzenie.... ze tez wymienie pare przykladow:

pisalismy wypracowanie na temat "Obraz Polskiej szlachty na podstawie fragmentu Potopu". dostalismy tekst gdzie bylo tego ponoc sporo. no to piszemy... oddajemy... i tutaj kilka nieporozumien wyszlo.
1) napisal Sienkiewicz ze wybierali najstarszego jako przywodce ( Zaglobe ) - ja to podciagnalem pod to ze wywyzszyli wiek nad doswiadczenie w bitwie i "powaznosc" w zyciu ogolnie... a chodzilo o gloryfikacje doswiadczenia zyciowego...
2) Sienkiewicz napisal ze jak wybierali juz Zagłobe to byla spora grupka ludzi wolacych innego. jednak gdy doszlo co do czego to czesc rzucila haslo "opornych na szable" ( chyba dokladnie cos takiego ) po czym glosy oporne ucichly... podciagnalem to pod brak inteligencji i brak lepszych argumentow niz szpady natomiast chodzilo o umiejetnosc dojscia do zgody...
3) jeszcze kilka identycznych sytuacji...

moze to wina tego ze ja chcialem napisac tak jak bylo w rzeczywistosci - ze szlachta to byla banda pijakow, chamow, lobuzow... a moze po prostu bylem niepoprawny politycznie... a moze jedno i drugie :P

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.