GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Polska - kraj durniów, księgowych i supermarketów

28.07.2004
17:13
[1]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Polska - kraj durniów, księgowych i supermarketów

https://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2202035.html?as=2&ias=2

Parę co ciekawszych cytatów:

"W latach 1998-2002 polscy pedagodzy opublikowali dosłownie trzy prace w liczących się pismach. To kompromitujący wynik. Podobny rezultat ma Lesoto czy Zimbabwe."

(pozdrowienia dla polskiego szkolnictwa)

"Czemu polska nauka ma się zatem tak marnie?
- To się zaczęło od reformy Balcerowicza, który na początku lat 90. doszedł do wniosku, że nauka nie jest ważna.
Balcerowicz tak powiedział?
- Nie powiedział, ale w 1990 roku obciął o połowę nakłady na naukę. Potem zresztą nadal one spadały, ale już nie tak drastycznie."

Pozdrowienia dla współczesnych tryglodytów nauki (aka ekonomistów). Jak wiadomo, tylko forsa jest istotna, zwłaszcza ta dostępna dzisiaj.

"Bardziej dramatycznie wygląda upadek nauk technicznych. 20 lat temu były one jedną z naszych najsilniejszych stron. Zajmowaliśmy nawet 11. miejsce w świecie. A dziś? Zbliżamy się do trzydziestego. Podobnie dzieje się z informatyką."

Kapitalizm jest good, a socjalizm był wyłącznie be.

Zapraszam do dyskusji. Czy naprawdę jesteśmy już tylko krajem kapitalistycznych konsumentów? Durniów, których stać jedynie na oglądanie reality show, rozrywkę intelektualną w postaci rodzinnych zakupów w hipermarketach, kupowanie produktów pochodzących z innych krajów i wieczorne podliczanie zawartości portfela?

PS. Aż mnie korciło, żeby wpakować ten temat do kategorii Dowcipy. Pasuje jak ulał...

28.07.2004
17:23
[2]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Niestety jesteśmy krajem durni. Nóż się w kieszeni otwiera, jak 22 lipca pokazują w telewizji starego durnia mówiącego, że za komuny było lepiej i młodego durnia zauważającego, że za komuny to była sprawiedliwość społeczna. Do tego jeszcze należy dodać parę milionów małp człekokształnych z mentalnością homo sovieticusa i popegeerowskie chamstwo/wieśniactwo. Mało tego, wśród tzw. inteligencji coraz więcej osób nie umie poprawnie posługiwać się językiem polskim - nagminne "włanczanie" i inne kwiatki... Przykłady możnaby mnożyć, tylko już sił na to brakuje.



28.07.2004
17:28
smile
[3]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

gladius--> Jeszcze 'oglądnąć' i 'przyszłem'! hehehe
Ja tam jestem zwolennikiem proporcji Pareto - 80:20. Te 20 procent ludzi to grupa wytwarzajaca wartosc dodana, bedaca motorem postepu. 80 to tluszcza, ktora tylko kosztuje i w dodatku ma roszczeniowy stosunek do rzeczywistosci :-))

28.07.2004
17:35
[4]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

to proporcja czy procenty mistrzu?
bo jak proporcja to 25% ludzi wytwarza wartosc dodatnia,a jak ' Te 20 procent' to proporcja wynosi 5:1 czyli 100:20 czy 80:16 :).

ja nie wiem ja sobie poki co rosne i obserwuje i zaczynam sie bac was wszystkich

:)

28.07.2004
17:39
smile
[5]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Proporcja to nie jest relacja "calosc do czesci", ale "czesc do czesci".

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-07-28 17:48:19]

28.07.2004
17:46
[6]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

nie sry pomerdalo mi sie,masz oczywiscie racje.no i nie sap tak strasznie.
pomylilo mi sie jedynie dlatego, ze myslalem o czyms zupelnie innym i przez nieuwage pomylilem pojecia.

28.07.2004
17:49
[7]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

OK, juz edytuje! :-)

28.07.2004
17:51
[8]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

Jeszcze niedawno Polacy twierdzili, że uboga kulturowo Ameryka jest taką potęgą, tylko dlatego, że tam 10 % mądrych ludzi umiejętnie manipuluje całą resztą. Widzę, że większość zaczyna zauważać takie tendencje i u nas :)
Rzeczywiście, było nam śpieszno do zachodu, a teraz pewne rzeczy na tym cierpią. Wzrosły nasze konsumpcyjne potrzeby, staliśmy się istotami czyniącymi świątynie z hipermarektów czy fastfoodów. Ja jestem w stanie taką ofiarę ponieść. A że kosmosu nie będziemy podbijać ? Myślę, że ważne jest nie tyle to, że wydatki przeznaczane na nauke są małe, co to, że możemy tą naukę konsumować, tak jak Amerykanie czy Japończycy.

Widzę, że wojna o proporcje rozgorzała na dobre.
A skutki życia w głupim społeczeństwie są całkiem przyjemne. Dopóty to społeczeństwo jest przewidywalne, można się w nim łatwo wybić.
A tak można żyć jak człowiek i jeszcze oddawać się prostackim przyjemnością bez posądzenia o zwierzęce skłonności :)

28.07.2004
18:03
[9]

Musk2 [ Konsul ]

sYs|yavor -->
"Czy naprawdę jesteśmy już tylko krajem kapitalistycznych konsumentów? Durniów, których stać jedynie na oglądanie reality show, rozrywkę intelektualną w postaci rodzinnych zakupów w hipermarketach (...)"

Niestety na podstawie obserwacji rzeczywistosci wokol mnie, coraz czesciej przychylam sie do takich wnioskow... To nie tylko Twoje odczucie...

A co do ciec na edukacje... zdaje mi sie czy juz motyw latwosterowalnego (bo glupiego) narodu juz ktos czasem nie przerabial?

28.07.2004
18:13
[10]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Panowie.

Co za bzdety mi tu wypisujecie o 20%???

W Polsce nakłady na naukę stanowią 0.7% PKB. Więc nie co piąty Polak, kochani, używa mózgu. Co (w przybliżeniu) DWUSETNY, sądząc po proporcjach podziału produktu krajowego. Reszta to banda kretynów, których zadaniem jest jeść, sr* i się rozmnażać, żeby miał kto papier toaletowy kupować. Produkowany w kraju. Na importowanych maszynach.

Przy okazji - zna ktoś jakiś polski serwis popularno-naukowy? Bo o dupie Maryni i cyckach Górniakowej to wiem, gdzie szukać, a ogólnego portalu popularno-naukowego za diabła się jeszcze nie doszukałem.

28.07.2004
18:16
smile
[11]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

sYs|yavor--> Noooo... ale Pareto tworzac 80:20 na pewno nie myslal o Polsce i Rosji :-))

29.07.2004
02:02
[12]

Kharman [ Konsul ]

W zasadzie obcinanie wydatków na naukę to wyżynanie polskiej inteligencji na raty, prędzej czy puźniej zdziadzieje i zniknie. Oczywiście oprócz ekonomistów, bo w dobie wolnego rynku (który jest receptą na wszystkie bolączki tego państwa) nikt inny nie jest potrzebny. No bo po co wymyslać nowe technologie skoro można je ściągnąć w ramach jakiegoś offsetu? Jeszcze socjologowie się do czegoś przydadzą, będą mogli badać czego najwięcej się sprzeda w wymiarze globalnym i z podziałem na wojewódzctwa.

Najgorsze jest to, że mamy obecnie rozpędzoną produkcję zaocznych magistrów, to jest tragedia, co roku bandy ABS-ów opuszczają przeróżne fizykoterapie, resocjalizacje i inne z dyplomem magistra. Dzięki temu ten tytuł juz nie znaczy tyle co wcześniej. Sam miałem nieprzyjemność odbyć semestr na podyplomowych studiach pedagogicznych, to dopiero jest paranoja. Gdyby się trzymać sensownych wymagań to pierwszej sesji nie przetrwałoby 90% rocznika.

Sytuacja na podyplomowych dla nauczycieli jest skutkiem paranoi jaka panuje w oświacie, i chorych wymagań do awansu zawodowego. Generalnie cały ten proces to jedno wielkie fantazjowanie i produkcja zadrukowanych kartek papieru. Zaliczanie do osiągnięć zawodowych organizacji wycieczki do muzeum (!). Płodzenie stert przez nikogo nie czytanych konspektów, projektów itd. Ja zaledwie otarłem się o to wszystko i mogę powiedzieć jedynie tyle, że jest to upokarzające dla każdego inteligentnego, uczciwego człowieka. I co gorsza robi się to sobie samemu. Nagina się fakty, dorabia ideologię, czasem zmyśla tylko po to aby uzyskać oszałamiające 200 PLN podwyżki.

29.07.2004
02:45
[13]

Vader [ Senator ]

Kharman --> Malo ktora rozsadna firma przyjmuje kogos za sam papierek. Profesjonalna rozmowa kwalifikacyjna, odsiewa plewy w zastaszajacym tepie. Wiec czym sie przejmujesz ? Jestes wybitnym, cenionym specjalista ? Jesli tak, to ciesz sie. Zawdzieczasz to glownie sobie. Czy Twoj magister niewiele znaczy tylko dlatego, ze niektorzy z tym samym tytulem sa od Ciebie gorsi ?
Jak juz wspomnialem, to bez znaczenia. Jesli ktos nie jest dobry - po prostu sobie nie poradzi, ba ! Nawet nie ma co liczyc ze go ktos 'przygarnie'.

29.07.2004
03:02
[14]

Kharman [ Konsul ]

Vader --> chodzi mi raczej o to, że jest to objaw upadku polskiego szkolnictwa wyższego. Przyjmowani są wszyscy chętni i przy minimalnym wysiłku zdobywają tego "magazyniera". Znajomy z zaocznych (szedł równo ze mną w zasadzie tym samym programem studiów) jednego z wykładowców zobaczył po raz perwszy w dniu zaliczenia, i co, i je dostał. Bo zapłacił.
I nie chodzi tu czy takiego przyjmą do pracy czy nie. Chodzi o masową produkcję magistrów z ludzi których obecność na uczelni obraża jej status szkoły wyższej. A wszystko w imię pozyskania środków na działalność naukową, czy raczej utrzymanie sie na powierzchni do następnej dotacji z ministerstwa.

29.07.2004
07:46
smile
[15]

ribik [ Konsul ]

----> Kharman [ Konsul ]

I nie chodzi tu czy takiego przyjmą do pracy czy nie. Chodzi o masową produkcję magistrów z ludzi których obecność na uczelni obraża jej status szkoły wyższej. A wszystko w imię pozyskania środków na działalność naukową, czy raczej utrzymanie sie na powierzchni do następnej dotacji z ministerstwa.

Więc może sprywatyzować całe polskie szkolnictwo, z podstawówkami włącznie w imię kapitalizmu

29.07.2004
08:20
[16]

el f [ RONIN-SARMATA ]

sYs|yavor --> a masz może dane mówiące jaki procent budżetu USA zajmuje pozycja "badania naukowe" ?
Bo mnie się wydaje że tam nawet nie ma takiej pozycji...

"20 lat temu były one jedną z naszych najsilniejszych stron. Zajmowaliśmy nawet 11. miejsce w świecie. " --> tak, tak i byliśmy potęgą gospodarczą, doganialiśmy Zachód i wysyłalismy śpiwory zamarzającym w Nowym Jorku Amerykanom... pamiętam też cudowne wynalazki tamtego okresu jak kartki na mięso, cukier czy czekoladę, kolejki społeczne, papier toaletowy za okazaniem dowodu zdania makulatury, kubańskie pseudopomarańcze na Święta...
Wspaniałym osiągnięciem polskiej myśli naukowej był ewenement na skale światową - używane auto było droższe niż nowe...
Był też cudowny system spółdzielczy, latami wpłacało się na mieszkanie nie wiedząc czy i kiedy się je otrzyma...
Na telefon w centrum wojewódzkiego miasta moi rodzice czekali ponad dwadzieścia lat...

Cudowne czasy, świetnie było wtedy mieć świadomość że nasza Nauka stoi na światowym poziomie...

29.07.2004
08:31
[17]

TzymischePL [ Senator ]

Kharman ===> A czy czasem samodzielna nauka to nie jest to na czym polega studiowanie ? Jesli wg. Ciebie studiowanie to pokazywanie sie na wykaldach i cwiczeniach dzien w dzien i potem udawanie ze cos sie z tego wynioslo to sam nie wiem co gorsze, tacy pseudo wyksztalcenie ludzie (ktorzy tak uwazaja) czy ABSy....


ribik ===> Jakos Cambridge, Oksford czy kilka innnych najlepszych uczelnie na swiecie jest prywatnych i sobie swietnie radza... Moze problemem jest to ze nauka panstwowa ze szkolnictwo panstwowe to gowno ?

29.07.2004
08:38
smile
[18]

Mark24 [ >>>Martinez751<<< ]

---------> el f
"a masz może dane mówiące jaki procent budżetu USA zajmuje pozycja "badania naukowe" ?
Bo mnie się wydaje że tam nawet nie ma takiej pozycji... "
Chyba masz jakieś dane zaczerpnięte z filmu o farenhaitach? :D

A tutaj można sobie poczytać prawdziwe dane na temat stanu nauki i technologii obecnie, kilka lat wstecz oraz rokowania na przyszłość. Artykuł z kwietnia 2004r.

29.07.2004
09:04
smile
[19]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Kolejny przykład - komunistyczna prostytutka z komunistycznym tytułem profesora, przez przypadek premier, wymyśliła, żeby w imię pomocy najbiedniejszym podwyższyć składki na zus płacone przez przedsiębiorców.

LUDZIE, TU TRZEBA REWOLUCJI I FIZYCZNEJ EKSTERMINACJI TYCH KOMUNISTYCZNYCH BANDYTÓW, BO CZEKA NAS EMIGRACJA!!!

29.07.2004
09:20
[20]

Kharman [ Konsul ]

Tzymische_PL --> Samodzielna nauka to jedno, a olewanie nauki bo "potrzebują moich pieniędzy więc i tak mnie puszczą" to drugie.

29.07.2004
09:22
[21]

Mark24 [ >>>Martinez751<<< ]

komunistyczny tytuł profesora to chyba komplement?

Od pewnego czasu (chyba przy przejściu na gospodarkę rynkową) ludziska myślą inaczej. Już nie wystarcza wykształcenie podstawowe, nie wystarcza średnie, teraz każdy nawet nagłupszy pcha się na studia.
Wiadomo, że na najbardziej szanowane uczelnie się nie dostanie. Więc szuka jakichś marketingów i zarządzań (przyszły dyrektor, handlowiec oczywiście) lub religioznawstwa (przyszły katecheta oczywiście) czy innej bzdury gdzie uczyć się nie trzeba. A po skończeniu studiów kopie rowy lub siedzi na kasie w supermarkecie z tytułem magistra bo do niczego innego się nie nadaje.

Państwowe uczelnie unikają takich ludzi. Prywatne przyjmują ich z otwartymi rękoma i próbują kształcić, bo to oznacza dla nich kasę. O renomę na razie się martwią bo mają inne bardziej materialne problemy.
A jak do "kopania rowów" czy wożenia paczek w magazynie jest wymagane wyższe wykształcenie to co powiedzieć o innych bardziej wymagających branżach?
I stąd są ogłoszenia w prasie - 20lat, 3 języki, wyższe najlepiej doktorat, dyspozycyjność 24h/dobę i najlepiej 5-letnie udokumentowane doświadczenie. A skąd takie wymagania? W innym przypadku firma przeżyje nawałnicę managerów z Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu w Radomiu (tylko przykład, żaden atak personalny), którzy po polsku zdania powiedzieć nie potrafią, a 4 lata studiów udało im się zmieścić w zeszycie 32-kartkowym.

Jak w dalszym ciągu utrzyma się ta tendencja to za 10-20 lat będziemy mieć doktorantów kopiących rowy, a za 20-30 profesorów ;)

29.07.2004
09:31
[22]

mortan_battlehammer [ Legend ]

"Zapraszam do dyskusji. Czy naprawdę jesteśmy już tylko krajem kapitalistycznych konsumentów? Durniów, których stać jedynie na oglądanie reality show, rozrywkę intelektualną w postaci rodzinnych zakupów w hipermarketach, kupowanie produktów pochodzących z innych krajów i wieczorne podliczanie zawartości portfela?"

Co Ci przeszkadza za ktos kupuje w hipermarketch ? co tu duzo ukrywac wiele w tym kraju jest osób niewyksztalconych i niemajcych zadnego pojecia o sprawach polityczno-gospodarczych, ale to zawdzwieczasz tylko i wyłacznie PRL owi, poniewaz pozniej Ci sami ludzie budowali" kapitaliz z ludzka twarza" (pochodna socjalizmu) i gowno z tego wyszło i całe zło zaczelo sie w tamtym ustroju a terez jest kontynuowane, ale maci to chcecie - ktos na nich głosował.

Kupowanie produktów z innych krajow ---> to juz jest smiesny argument, bo przeciez wszytko produkuje sie w Chinach/Tajwanie itd, wiec skoro maja tanai siłe robocza i niskie koszty proacy produkuja na cały swiat, a moze chcesz wszytko co nie polski spalic i tylko u nas produkowac? powodzenia, to najpierw spal sobie kompa ;)

29.07.2004
09:32
[23]

Kharman [ Konsul ]

Buahahahahhahaha ... gladius --> aby oczyścić z "komunistycznych" profesorów polską naukę musiałbyś wybić również wszystkich "prawomyślnych" bo tak się składa że nikt kto ma więcej niż 25-30 lat nie jest wolny od kontaktu z "komuną".

Co do ZUS - trzeba zacząć od wzięcia za mordę tej armii urzędasów. Zacząć można od (plotka mode on) urzędasów którzy są odpowiedzialni zaz przybijanie jednej! pieczątki na jednym! dokumencie, na dodatek już zaopiniowanym, więc koleś nawet tego nie czyta. I tak 50-60 razy dziennie - nie ma to jak wydajność. (plotka mode off)

29.07.2004
09:33
[24]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Mark24 - nie, tytuł profesora "ekonomii" zdobyty za komuny za udowadnianie wyższości gospodarki centralnie planowanej nad rynkową to nie jest komplement. Komplementem może być to, że prof. Kołodko jest zdecydowanie głupszy.

Kharman - co innego profesura z matematyki a co innego z komunistycznej ekonomii albo, jak prof. Wiatr, z teorii marksizmu i leninizmu.

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-07-29 09:36:25]

29.07.2004
09:40
[25]

Kharman [ Konsul ]

Edit dla ubogich

Zus --> to się nazywa rozmywanie odpowiedzialnośc, ten wypałnia, tamten opiniuje, jeszcze inny zatwierdza, później jeszcze delikatny przemiał w trybikach maszyny i w końcu nie wiadomo kto jest odpowiedzialny za durną decyzję. I w razie czego można usłyszeć, że nastąpiła pomyłka na szczeblu jakimś tam i w zasadzie nie ma winnego.

29.07.2004
09:42
smile
[26]

Kharman [ Konsul ]

edit dla ubogich 2

gladius ---> co ty taki wybiórczy jesteś, jak rewizjonizm to na całego, niech sypią się głowy.

29.07.2004
09:44
smile
[27]

zarith [ ]

rewizjonizm tak, ale nie wśród komunistów tylko 'elit' po 89-tym.

29.07.2004
09:44
smile
[28]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mark24 --> "Chyba masz jakieś dane zaczerpnięte z filmu o farenhaitach? :D " - mógłbyś rozwinąć tę głęboką myśl bo nie bardzo rozumiem ?

29.07.2004
09:47
smile
[29]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Kharman - a żebyś wiedział... chętnie zobaczyłbym latarnie uginające się pod ciężarem wiszących na nich eseldowców i upowców. Zacząłbym od Belki, Oleksego, Jarugi-Nowackiej, Janika, Szmajdzińskiego, Łapińskiego... ech, marzenia.

29.07.2004
09:52
[30]

Mark24 [ >>>Martinez751<<< ]

Kharman - o ZUS-ie to nawet nie ma co wspominać. Miałem okazję tam się wybrać, bo oczywiście przez telefon nie można nic załatwić. Więc pojechałem szukać moich zagubionych składek za pół roku (na razie). Wziąłem dzień urlopu, zajeżdżam na miejsce (200km) - fajny nowy budynek, świeże marmury. W środku mnóstwo pomieszczeń, w jednej hali przeznaczonej chyba na tłum klientów siedziały samotne 3 panie popijające kawkę. Co nie oznacza, że nie musiałem swojego odczekać bo panie sobie miło gawędziły i wszystkie 3 udawały, że mnie nie widzą. Na miejscu oczywiście nic nie udało się załatwić, musiałem wypełnić jakiś papier i teraz (od miesiąca) czekam na pismo od nich czy moje składki udało się odnaleźć, czy po raz kolejny muszę wziąć dzień urlopu, pojechać do nich i wypełnić kolejny papier.

gladius - myślałem, że trochę za bardzo uogulniasz :)

29.07.2004
09:55
[31]

L@WYER [ Valaraukar ]

Kharman --> a na to, żeby utrzymać tą bandę idzie z kieszeni ludków płacących składki taka masa pieniędzy, że aż się płakać chce widząc takie marnotrawstwo. Najgorsze jest to, że system ten w końcu się rypnie - wiedzą to kolejne ekipy, wiedzą to wszyscy właściwie, ale nikt z nich nie jest specjalnie chętny do reformy tego molocha - mając SENSOWNY (a więc nie Prokomowski :> ) system komputerowy można by zapewne zwolnić (mówię zapewne, bo jakimś hiperspecjalistą to ja nie jestem) 2/3 tej bandy biurw i najmimordów ZUSowskich - dodatkowym plusem będzie to, że wysokość składek mogłaby się wtedy nieźle zmniejszyć - ta banda przepiernicza pieniądze płatników w koncertowy wprost sposób.

29.07.2004
10:07
[32]

Mark24 [ >>>Martinez751<<< ]

el f - ja? Nie. Napiszę tylko, że national Science Fundation z USA dostał na rok 2004 ponad 5 bilionów dolarów. Wiem, że to nic w porównaniu z innymi krajami, aczkolwiek tylko informuję, że w USA też się przeznacza niewielkie pieniądze na naukę i badania naukowe ;)
Na dole masz link (uwaga zajmuje to z 15MB)

29.07.2004
10:15
[33]

L@WYER [ Valaraukar ]

gladius --> jest w Wawie piękne miejsce, nazywające się Cytadela Warszawska. Dawno, dawno temu, kiedy miałem jakieś 6 lat, polazłem tam z całą rodzinką na spacer. Jest tam jedno miejsce, gdzie za szybami są kawałki drzew - ja zapytałem mojego starego co to za drzewa, na to pytanie odpowiedział mój ojciec chrzestny (to WIELKI CZŁOWIEK - ponad dwa metry wzrostu), mówiąc "To są ŚWIĘTE DRZEWA" - jako że 6cio letnie dziecko ma nieco dziwne zrozumienie słowa "święte", a słowa "ironia" wtedy nie znałem, zapytałem spokojnie dlaczego te drzewa są święte - odpowiedź chrzestnego, daną z wyjatkowym uśmieszkiem wspominam z łezką w oku - "Te drzewa są święte, ponieważ wieszali na nich komunistów" .
Minimum raz do roku idę się napić przy świętych drzewach za to, żebym dożył dnia kiedy staną się bardziej święte niż dotychczas - kogo wieszać - wiadomo.

A wracając do kwestii ZUS-u, to najśmieszniejsze jest to, że starając się o emeryturę, płatnik/petent musi mieć papiery potwierdzające lata pracy - aż coś się w człowieku skręca - nie dość, że przez lata pracy płaci wręcz podatek w takiej wysokości, że to szkoda gadać, to jeszcze musi to potem udowadniać - debilizm, aż boli.

29.07.2004
10:15
[34]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

el f:

Kocham ludzi, ktorym sie wydaje, ze polski socjalizm byl wylacznie zly, a polski kapitalizm jest wylacznie dobry. Do oceny rzeczywistosci nie powinno sie za czesto uzywac emocji, tylko logiki. A ta mowi, ze ocena wcale nie jest tak jednoznaczna. Przyklad pierwszy z brzegu - lepiej chyba miec kiepsko platna prace niz nie miec zadnej, prawda? Podobnie - lepiej miec kiepski przemysl, niz nie miec zadnego. Co zas do poziomu wiedzy spoleczenstwa, smiem twierdzic, ze byl wowczas wyraznie wyzszy niz obecnie. Pewnie dlatego, ze przecietni ludzie teraz zamiast myslec o nauce mysla o tym, jak dozyc do pierwszego.

Wydaje mi sie jednak, ze kwestie wyzszosci kapitalizmu nad socjalizmem (zwlaszcza w odmianie polskiej) to rzecz nie az tak istotnie zwiazana z tym tematem (choc, posrednio, niestety tak).

mortan_battlehammer:

>Co Ci przeszkadza za ktos kupuje w hipermarketch ?

Nic. Tak dlugo, jak dlugo banda kretynow majacych o sobie wyobrazenie wszechbogow ekonomii nie robi z zakupow nowej sily przewodniej narodu. Popatrz na nasz przemysl, na nasza nauke, rozejrzyj sie wokol. Widzisz jakies polskie firmy sprzedajace wlasne technologie? Ile ich jest? Jestem przeciwny traktowaniu Polski jako kraju, w ktorym najwazniejsze jest rolnictwo - to populizm, tani na krotkim dystansie i zalosnie drogi na dlugim. I jestem przeciwny przeksztalcaniu Polski w kraj wylacznie konsumentow, bo to nie dosc, ze przyszlosci nie daje, to jest jeszcze upokarzajace i dla ludzi bez ambicji, a ja sie do takich nie zaliczam.

>co tu duzo ukrywac wiele w tym kraju jest osób niewyksztalconych i niemajcych zadnego pojecia o sprawach
>polityczno-gospodarczych, ale to zawdzwieczasz tylko i wyłacznie PRL owi

Oj, skoncz pieprzyc o tym paskudnym peerelu. Przezylem w nim dostatecznie duzo lat, zeby nie patrzec na niego wylacznie oczami dziecka. Nie peerelowi zawdzieczam, ze polska nauka w tej chwili jest na poziomie miedzy Albania a Zimbabwe. Jesli polski kapitalizm sprawdzil sie w sklepach, to ja poprosze o powrot durnego, skostnialego systemu socjalistycznej edukacji i kariery naukowej - byl 1000 razy wydajniejszy od tego ochlapu, ktorym jest teraz polska nauka i technika.

Problem jest w tym, ze - jak widac zreszta z czesci wypowiedzi w tym temacie - sporo grono osob w ogole sobie nie uswiadamia korzysci, jakie uzyskuje sie z postawienia na nauke i technike. Wlasnie to zdeprecjonowanie wartosci nauki i techniki w oczach przecietnego Polaka to rzecz, za ktora wszystkie - bez wyjatku - rzady Przewspanialej Trzeciej Najjasniejszej powinny sie wstydzic i kiedys beda. W latach 20. XX wieku produkt z napisem "Made in Japan" byl symbolem tandety i zacofania technologicznego. Tajwan, Korea tez rzeczywiscie byly "potegami intelektualnymi swiata", nie? Toz plakac sie chce, gdy sie widzi, ze komunistyczny - nie socjalistyczny, tylko komunistyczny - rzad Chin lepiej rozumie oddzialywanie nauki na gospodarke niz banda durniow w garniturach znajdujaca sie u nas u steru. Jak tak dalej pojdzie, za 20-30 lat bedziecie sie zabijac o prace w komunistycznych Chinach. Choc nie, nie bedziecie, bo tam potrzeba naukowcow, a nie ludzi wyspecjalizowanych w kupowaniu w hipermarketach.

Podsumowujac: w Polsce nie dosc, ze nie istnieje nauka (przy 0.7 PKB mozna chyba tak powiedziec, prawda?), to jeszcze skutecznie zabito w przecietnym Polaku rozumienie jej znaczenia (wszak co potrzeba "mozna sprowadzic", "mozna kupic"). W efekcie stajemy sie jako narod banda durniow, ktorych jedynym bogactwem sa artystyczne wypociny w rzadko odwiedzanych budynkach zwanych z dawna teatrami oraz wyjatkowo pozytywnie oddzialujaca na rozwoj intelektualny czlowieka religia.

Toz to niemal intelektualne sredniowiecze, niezaleznie od tego, z jaka pasja ktory aktor wydeklamuje nam nomen omen "Dziady" w Teatrze. Naprawde nikogo z Was nie interesuje nauka, technika, nikt nie chcialby rozwijac nowych technologii? Nikogo nie martwi, ze w calym polskim internecie nie ma nawet jednego przyzwoitego serwisu popularno-naukowego? Jezu... Pamietam, ze jako dziecko konczylem zabawe na podworku w czwartki bodaj o 18, zeby obejrzec "Sonde" z Kurkiem i Kaminskim - i (zgroza!!!) nie bylem jedynym, ktory to robil. A teraz? Co mozna obejrzec? "Nie do wiary" moze, co? Akurat dobry program dla kretynow, dla ktorych swiat konczy sie na hipermarkecie, bo "reszte mozna sprowadzic". Zostaja reality shows, teleturnieje dla idiotow, ewentualnie czysto encyklopedyczne zgadywanki typu "dzis pytanie, dzis odpowiedz". Kazia rulez. Na calym swiecie nauka oznacza postep i pieniadze. Co oznacza u nas?

Nie dosc, ze nie mamy nauki, to nie mamy nawet ludzi, ktorzy potrafia popularyzowac osiagniecia nauki swiatowej. Moze byc gorzej?

29.07.2004
10:16
smile
[35]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

L@WYER - może wybierzemy się tam wypić w intencji, by drzewa te ponownie zostały użyte...

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-07-29 10:16:52]

29.07.2004
10:18
[36]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Mark24:

Zapomniales o jednym. Amerykanski bilion to polski miliard. Bym skomentowal zlosliwie, ale daruje, doceniajac intencje ;-)

29.07.2004
10:20
[37]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

A, i skonczcie gadac o ZUS-ie. Wlasnie o tym jest ten temat - ze jedyne, o czym Polacy potrafia juz teraz dyskutowac, to sa rzeczy zwiazane z ekonomia, ktora jest nauka, generalnie, wtorna. Zeby zarzadzac, trzeba miec czym.

29.07.2004
10:20
smile
[38]

L@WYER [ Valaraukar ]

gladius --> powiedz tylko kiedy - w takiej intencji, to ja mogę tam pić zawsze.

29.07.2004
10:22
[39]

LooZ^ [ be free like a bird ]

sys|yavor : "Przy okazji - zna ktoś jakiś polski serwis popularno-naukowy? Bo o dupie Maryni i cyckach Górniakowej to wiem, gdzie szukać, a ogólnego portalu popularno-naukowego za diabła się jeszcze nie doszukałem."

Ja wlasnie tworze cos takiego, startujemy juz wkrotce. Jak chcesz to mozesz pomoc :)

29.07.2004
10:24
smile
[40]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Oj, sYs|yavor socjalizm był WYŁĄCZNIE zły. To nie jest tak, że lepiej mieć kiepsko płatną pracę niż żadną albo kiepski przemysł, niż żaden. Złem socjalizmu, albo nazywając rzeczy po imieniu - siermiężnej komuny był absolutny brak możliwości jakiegokolwiek rozwoju a ta kiepsko płatna praca czy przemysł to od początku do końca fikcja. Ja wolę, zamiast kiepsko płatnej pracy, mieć możliwość znalezienia dobrze płatnej. Nie zależy mi na państwie, które kosztem ludzi przedsiębiorczych chce utrzymywać np. rodzinki które z nudów naprodukowały kilkanaście bachorów oraz innych darmozjadów.

29.07.2004
10:24
[41]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

Tylko po co zwiększać nakłady skoro uczlenie produkują bezrobotnych ?

29.07.2004
10:46
[42]

el f [ RONIN-SARMATA ]

sYs|yavor -> gdyby jakiś bezrobotny w tej kapitalistycznej Polsce zdecydował się podjąć pracę za płace PRLowską to znalazłby bez problemu... np. zaraz po studiach na pełnym etacie zarabiałem ( w przeliczeniu) 20 dolarów miesięcznie i nie była to zła pensja...
Znajdziesz mi pracownika za taką pensję ?
Oczywiście państwo dając ludziom tego rzędu "płace" mogło sobie pozwolić na fikcje braku bezrobocia...

A wtedy ludzie nie myśleli o nauce a w którym sklepie "rzucili" mięso, w którym może "rzucą" buty albo szli odstać swoje godziny w kolejce społecznej po radziecki telewizor...

29.07.2004
10:48
smile
[43]

mortan_battlehammer [ Legend ]

sYs|yavor ----> co do pierwszego punktu to sie zgadzam, handel nie powinnien byc siła rozwijajace gospodarke. Natomiast co do drugiego punktu, to mam jednak inne zdanie bo:

Nie peerelowi zawdzieczam, ze polska nauka w tej chwili jest na poziomie miedzy Albania a Zimbabwe ----- zawdzieczasz PRL owi, to CI sami ludzie ktorzy zadzili wtedy rzadza i dzis, a oni nie naucza sie z dnia na dzien jak powinnien wygladac kapitalizm wiec robili to po swojemy i gowno z tego wyszło. CO do Nauki to dlaczego az tak ona cie boli ? wtedy były inne czasy i panstwo dawało kase badz nie, teraz jest inny ustroj i jak chce sie robic badania trzeba szukac sponsorow, takie sa prawa wolnego rynku, nie podoba sie to jedzie na Kube albo do Korei, tam nadal panuje ustroj za którym teksnisz, i swoja droga jakos nie slłychac zeby te kraje były potega naukową na swiecie ?

A i taka uwaga do reszty, czesc nie dostrzega problemu calosciowo, bo tylko w ten sposob mozna odkryc o co biega, przeciez kazda dziedzina gospodarki ma wpływ na reszte i jezeli tu zwiekszysz ilosc pieniczdzy, to tam musisz odjac, to jest jasne proste i logiczne, a nie ma kasy na rozwój nauki bo po co komu uczyc sie panstwo powinno dac prace ii kase zeby mozna sobie bylo wina w robocie pic i wszytkie dobra z niej wynonosic, i jeszcze jedno jak ktos chce sie uczyc, to sie nauczy, wystraczy tylko ciezko pracowac i bez problemu dostaniesz sie na renomowana uczelnie, ale po co sie uczyc jak sie nie chce i mozna narzekac cały czas.... skad ja to znam ?

ps co do serwisu to moze nie ma na niego zapotrzebowania? jesli by taki powstał i sie utrzymał to chwała mu za to, ale jesi upadnie to bedzie mi go szkoda ale takie sa prawa wolnego rynku, co jest nieopłacalne to nie ma na to miejsca na rynku i tyle

29.07.2004
10:55
[44]

łosiu_14 [ Legionista ]

Zapomnieliście dodać - Polska kraj złodziei i beznadziejnych dróg!!!

29.07.2004
10:58
smile
[45]

L@WYER [ Valaraukar ]

Jakby to powiedział pewien Błazen (tu pozwolę sobie na lekko ironiczny uśmieszek) "Radujmy się" - w sumie jestem oficjalnie bezrobotnym.

https://emerytury.onet.pl/956844,wiadomosci.html

29.07.2004
11:01
smile
[46]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

L@WYER - właśnie o tym pisałem wyżej. Słów brakuje na komentowanie pomysłów tych komunistycznych świń.

29.07.2004
11:09
[47]

L@WYER [ Valaraukar ]

gladius --> jedynym pomysłem naszych "ekspertów" i innych "specjalistów" na zarobki w sferze budżetu państwa są kolejne podwyżki, kolejne podatki etc. - przypomina się tylko nieziemskie zdziwienie towarzyszy, kiedy po obniżce akcyzy na alkohol zyski z tejże akcyzy wzrosły. W sumie czego od nich oczekiwać - planowa gospodarka socjalistyczna - na niej znają s.....syny się najlepiej.

BTW - żeby nie było, że żeruję na tym ZUS-owskim systemie - żadnych zasiłków ani innych świadczeń nie pobieram :) .

29.07.2004
11:11
smile
[48]

Anoneem [ Melodramatic Fool ]

Tak, tak, rozstrzelajmy ich wszystkich. W imię Boga i cywilizacji życia :/

29.07.2004
11:12
[49]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mark24 --> może się mylę bo nie mam czasu dokładnie sie wczytać ale...

Ta agencja nauki dostanie w 2005 roku 5 , budżet USA w 2005 to 2036 czyli wydatki USA na naukę to jakieś ćwierć procenta budżetu...

A u nas ?

29.07.2004
11:14
smile
[50]

L@WYER [ Valaraukar ]

Anoneem --> w imię którego boga chcesz to robić ?

29.07.2004
11:15
[51]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Heh, te 2036 to jedynie przychód a budżet to 2400 czyli jeszcze mniej...

29.07.2004
11:19
smile
[52]

mortan_battlehammer [ Legend ]

Anoneem -- > popieram :)

29.07.2004
12:03
[53]

Walker_ [ Chor��y ]

sYs|yavor ---> Drogi lewaku, co ma kapitalizm czy socjalizm do bycia mądrym lub głupim? Pamiętaj, że głupich nie sieją.

29.07.2004
12:03
[54]

Walker_ [ Chor��y ]

sYs|yavor ---> Drogi lewaku, co ma kapitalizm czy socjalizm do bycia mądrym lub głupim? Pamiętaj, że głupich nie sieją.

29.07.2004
12:06
smile
[55]

zarith [ ]

ależ oczywiście, że sieją:) jak mawia ojciec dyrektor: siać, siać, i jeszcze raz siać:)

29.07.2004
12:53
[56]

Drackula [ Bloody Rider ]

Nie wiem czemu myslicie e na zachodzie kasa na badania idzie wylacznie lub glownie z budzetu panstwa. Owszem idzie ale kasa ta stanowi tylko niewielki procent pieniedzy na to przeznaczonych. W UK uczelnie funkcjonuja jako dochodowe przedsiebiorstwa, studenci placa czesne, uczelnia zgarnia kase za projekty badania i patenty i wcale tego malo nie jest. Na nauke sa przeznaczane ogromne kwoty, a wiekszosc z nich pochodzi z funduszy duzych przedsiebiorstw, ktore i tak wychodza na tym kozystnie. Przykladowo kasa z rzadu na badania raczej inzynierskie(fizyka, materialy, chemia itp, itd) to bagatela 646 milionow euro (EPRSC). A przeciez jeszcze idzie kasa na inne dziedziny nauki, wiec suma suma wychodzi tego duzo, prawie tyle co w USA a kraj sporo mniejszy. jednak jak juz wspomnialem jest to tylko procent calej kasy. Glowne zrodlo to wielkie korporacje. Dalej stoja pieniadze wlasne uczelni.

29.07.2004
13:40
smile
[57]

Herr Pietrus [ 404! Rank not found ]

nie odszedłem nawet do 1/5 tego, co naskrobaliscie... a wiecie, dlaczego?
bo takie dyskusje juz mnie nudzą...

myślicie, ze w innych krajach jest inaczej? ze w takich np Niemczech to żyje sama inteligencja? zapewniam was, że nie...
wsędzie jest dobrze, i wszędzie jest żle , jak mowi stara zasada...
dowód?
u nas jest zle, strajki robotnikow, małe nkałady na transport, koleje...
a we francji np nie strajkują?
czy wedlug nsa im jest źle? nie? ale oni widzą to juz inaczej...

wiem,że Polska to raj absurdu, afer, skandali ( te kureiry, dyzury, uwagi.. kiedyś jeszcze ogladałem teraz nie mog nawet na nie patrzeć ... ), ale jesli myslicie, ze to takze kraj największych buraków w Europie czy na świecie.. nie... grubo sie mylicie...

29.07.2004
13:42
[58]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Herr Pietrus - ależ oczywiście, że Polska to kraj największego buractwa w Europie. Akurat Niemcy i Francja to zły przykład, bo tam lewicowa zgnilizna jest silna jak nigdzie indziej na Zachodzie...

29.07.2004
13:42
smile
[59]

L@WYER [ Valaraukar ]

Herr Pietrus --> masz czego żałować, że tych informacyjnych cudactw nie oglądasz - czasami to się popłakać ze śmiechu można - ot, takie Muppet Show dla ubogich - bo oryginalne Muppety miały klasę.

29.07.2004
14:27
[60]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Nawet w dyskusji o nauce znajdzie sie banda durniow, ktora sprawi, ze rozmowa z przedmiotowej staje sie bezprzedmiotowa, sprowadzona do uproszczenia PRL vs III RP. To żenujące, jak wyprani z inteligencji i wiedzy są niektórzy Polacy - jedyne, co potrafią, to wiecznie się kłócić. Debilom mającym wygórowane mniemanie o obecnym ustroju dedykuję wypowiedź prof. Władysława Włosińskiego: "Kryzys w naukach technicznych przyszedł wraz z upadkiem przemysłu" (reszta tutaj: https://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2203161.html). Jak, do cholery, w idealnym ustroju może upaść przemysł - rzecz zwykle dość dochodowa?

W skrócie: dochowaliśmy się pokolenia kretynów, dla których jedynym celem w życiu jest "mieć". Jest to bezsprzeczna zasługa naszego durnego kapitalizmu. Durnego, gdyż najprymitywniejszego z możliwych, na dodatek opartego w większości na kapitale zagranicznym - tę uwagę dedykuje baranom wyzywającym mnie od lewaków. Jestem technokratą, nie prawiczkiem czy lewaczkiem, sieroto umysłowa, z wad socjalizmu i komunizmu zdaję sobie sprawę równie dobrze, jak z wad kapitalizmu.

Wracając do tematu tematu.

Otóż pozwoliłem sobie tutaj na pewną manipulację. Otóż skądinąd wiadomo, że Polacy wcale nie są tak głupi, jak wynikałoby to ze stanu naszej nauki i wiedzy. Niektóre badania (może nie najbardziej wartościowe pod względem naukowym, ale zawsze jakieś) wyraźnie pokazują, że odsetek Polaków zainteresowanych nowinkami technologicznymi i naukowymi jest stosunkowo duży, wyraźnie wyższy niż w wielu znacznie bardziej rozwiniętych krajach.Nie chce mi się linka szukać, gdzieś niedawno obiła mi się o oczy taka wieść w jednym z popularnych serwisów, może nawet na Onecie.

Może więc to nie my - jako naród - jesteśmy głupi? Może to politycy, wiecznie odwracający naszą uwagę od nauki, są tą przyczyną, która grzebie naukę pod stosami kartonów i opakowań w hipermarketach, w dłuższej prespektywie przekształcając nas wyłącznie w nabywców zagranicznych towarów (ewentualnie krajowego mleka)? Może apoteoza ekonomii jako superhipercudownej i jedynie istotnej w kapitalizmie nauki jest winna? Może winne są media, które tematom naukowym poświęcają minimalną ilość miejsca? Zamiast fajnego, na poziomie, programu popularno-naukowego, łatwiej przecież przygotować reality show. Albo zaprosić do studia do jednego stolika pedała i księdz (lub lewaka i prawiczka, jak wolą niektórzy), od razu widownia zapewniona, a jakie koszty przygotowania materiału niewielkie, prawda? Nie byłem w Estonii, więc opieram się tylko na informacjach z Onetu, gdzie wyskrobali kiedyś, że w tamtejszej TV programy popularno-naukowe lecą w godzinach największej oglądalności. Dlaczego u nas lecą więc wyłącznie reality show lub durne fabularne (to niekiedy wątpliwe) strzelaniny?

Czy naprawdę sprzedawać naukę masom jest tak trudno?

29.07.2004
14:52
[61]

r.ADM [ Pretorianin ]

Jak, do cholery, w idealnym ustroju może upaść przemysł - rzecz zwykle dość dochodowa

nie do konca. w ostatnim dziesiecioleciu, przemysl mial coraz mniej na znaczeniu. w tej chwili najwieksze zyski przynosi sektor bankowo-ubezpieczeniowy. potem uslugi.

Czy naprawdę sprzedawać naukę masom jest tak trudno?

pewnie, ze tak. zeby to zrobic potrzeba ludzi zainteresowanych tym co robia, potrafiacych swoje zainteresowanie przelac na innych, cos a'la prowadzacy sonde.
teraz takich ludzi juz nie ma. przynajmniej nie w publicznej tv, bo przeciez discovery jest pelne tego typu programow.

29.07.2004
15:01
[62]

zarith [ ]

Jak, do cholery, w idealnym ustroju może upaść przemysł - rzecz zwykle dość dochodowa

nie do konca. w ostatnim dziesiecioleciu, przemysl mial coraz mniej na znaczeniu. w tej chwili najwieksze zyski przynosi sektor bankowo-ubezpieczeniowy. potem uslugi.


>>> owszem. ale miał coraz mniej na znaczeniu nie dlatego, że świat odchodzi od przemysłu, tylko ze względu na fantastycznej jakości klasę rządzącą

Czy naprawdę sprzedawać naukę masom jest tak trudno?

pewnie, ze tak. zeby to zrobic potrzeba ludzi zainteresowanych tym co robia, potrafiacych swoje zainteresowanie przelac na innych, cos a'la prowadzacy sonde.
teraz takich ludzi juz nie ma. przynajmniej nie w publicznej tv, bo przeciez discovery jest pelne tego typu programow.

>>> nie ma, bo nie ma o czym mówić :/ . ludzi pokroju kurka pewnie dałoby się znaleźć, tylko po co skoro mozna puścic modę na sukces odcinek 3456?

29.07.2004
15:13
[63]

Vader [ Senator ]

Gdy czytam, z jaką lubością karmią się niektórzy myślami o czystkach politycznych i mordach na poglądowych oponentach - przypomina mi się pewna historyczna ideologia. Także oparta na nienawiści, na niepowstrzymanej żądzy odwetu, zemsty. Och, z pewnością już wszyscy dostrzegają analogię, i z pewnością są uświadomieni w historycznych skutkach realizacji wspomnianej ideologi.

Podobno człowiek mądry potrafi wyciągać naukę z błędów historii. To samo zalecam i niektórym z was: Wstrzymać emocje na wodzy, powstrzymać żałosne pławienie sie w inwektywach i rozognionych nienawistnych frazesach.

sYs|yavor --> Popieram Cię bezapelacyjnie.

29.07.2004
15:16
[64]

r.ADM [ Pretorianin ]

owszem. ale miał coraz mniej na znaczeniu nie dlatego, że świat odchodzi od przemysłu, tylko ze względu na fantastycznej jakości klasę rządzącą


zrozumialem z twojej wypowiedzi, ze chodzi ci o klase rzadzaca w polsce ?!

a ja mowie o zmniejszonym znaczeniu przemyslu na swiecie

29.07.2004
15:18
smile
[65]

Bregajew [ Pretorianin ]

Rothon --> 'Oglądnąć' to poprawna forma.

29.07.2004
15:25
smile
[66]

zarith [ ]

w rzeczy samej, klasa rządząca jest w polsce klasą rzadzącą:)

29.07.2004
15:27
[67]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Vader - czy ty naprawdę jesteś takim lewackim idiotą, czy tylko podsycasz atmosferę?

29.07.2004
15:27
[68]

zarith [ ]

r_adm --> zmniejszenie przemysłu na świecie, jeśli jest, jest tylko czasowe. jak się nie bedzie produkować, to się nie bedzie sprzedawać, jak się nie będzie sprzedawać to nie bedzie czego ubezpieczać, nie bedzie pieniędzy na włożenie do banku.... nasza cywilizacja nie powstała dzięki bankierom:)

29.07.2004
15:29
smile
[69]

zarith [ ]

aha, żeby było jasne - zgadzam się zarówno z vaderem jak i z yavorem

29.07.2004
16:36
smile
[70]

Misiaty [ The End ]

Mark24 - 5 BILIONÓW $ to po polsku 5 miliardów dolarów... Czyli jak na warunki USA bardzo mało...

Do wszystkich któzy narzekają - ludzie, jeśli w Polsce mieszkają tylko tacy osobnicy jak Wy, któzy tylko potrafią narzekać, najlepiej na komunistów bo to modne, choć na AWS też jeszcze można a niedługo na SLD, to naprawdę boję się o przyszłość tego kraju. Taki Gladius choćby. Zawsze to podkreśla jak to w Polsce jest źle i że chce stąd wypieprzać za przeproszeniem. Więc niech wypieprza i to w try miga bo po cholerę nam osobnik który nic racjonalnego nie potrafi zrobić? Sądzę, że z takim podejściem będzie tak jak większość polskich emigrantów mył kible na zachodzie i będzie się z tego dobrze wywiązywał.
Sądzę, że to za cholerę nie jest droga do sukcesu. Sukces jak dobrze zauważono osiągają zazwyczaj optymiści. Czytając tutaj ludzi któzy ponoć należą do tych 20% mogę jedynie stwierdzić, że oni się tam nie łapią. Bo te 20% to ludzie kreatywni i twórczy a ktoś taki nie powie: jest źle, wszystko przez ludzi trzymających władzę, bandytów, czerwonych i komunistów... no i Ojca Dyrektora też bo Maybachem popierdala po Poznaniu. Sądzę, że to tylko zazdrość bo większość z nich z TAKIM PODEJŚCIEM o takich samochodach czy interesach będzie mogło marzyć przez całe życie. Ale nie to było tematem rozmowy...

Jak ktoś dobrze zauważżył wcześniej nauka jest uzależniana od sponsorów. Sądzę, że te 5 mld $ które Ameryka wydaje na badania możnaby dobrze w Polsce wykorzystać na badania. Ale ludzie typu sYs|yavor jedynie przeczytają jakiś artykuł i zaraz z szabelkami zaczną najeżdżać, że taki to biedny kraj którego na badania nie stać. Poczytajcie inne wypowiedzi... Jak to zauważyło wielu wybitnych profesorów w Polsce są pieniądze i to państwowe, są tylko źle GOSPODAROWANE. Miliony złotych idą na badania które nikomu na nic nie są potrzebne a mamy wielu zdolnych naukowców. Zanim więc kolejnym razem napiszecie jakimi to debilami jest nasz naród, i że na szczęście Wy się w to nie łapiecie, pomyślcie... To ponoć nie boli...

29.07.2004
16:39
smile
[71]

Misiaty [ The End ]

sYs|yavor - wiesz co to technokracja? Bo po Twoich wypowiedziach tego nie widać, widać za to, że jesteś lewakiem...

29.07.2004
16:49
[72]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Misiaty - gdzie ja napisałem, że chcę stąd wyjeżdżać? Wręcz przeciwnie, chcę stąd wykopać komuchów i lewaków, bo właśnie przez nich jest źle. Właśnie robię racjonalne rzeczy, tylko to cholerne państwo za wszelką cenę chce mi (i wielu innym) przeszkodzić rzucając kłody pod nogi w imię "obrony interesów najbiedniejszych" i podobnego komunistycznego bełkotu.

29.07.2004
17:03
smile
[73]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Bregajew --> za słownikiem:
oglądnąć
reg. &#8594; obejrzeć

Podpowiem: reg. oznacza regionalizm. Według mnie nie powinna nigdy zawitać w żadnej postaci do słownika, bo pochodzi od słowa oglądać - forma niedokonana, natomiast dokonana to obejrzeć. Mnie osobiście bardzo drażni, kiedy ktoś tak mówi.
Zresztą jeśli chodzi o słownik poprawnej polszczyzny, to też może służyć za przykład recesji intelektualnej społeczeństwa. Coraz więcej w nim ususów, dziwnych (dla kogoś znającego i kochającego poprawną polszczyznę) wyrażeń i zwrotów.
Przykład? Jakiś czas temu w warszawskich tramwajach i autobusach pojawiły się naklejki z napisem "Dziękuję, że ustąpiłeś mi miejsce". Kiedy to zobaczyłam, opadła mi szczęka - jak to? Z takim bykiem? Dołączyłam się ogólnowarszawskiej spontanicznej akcja poprawiania na miejsca, która trwała jakiś czas, kiedy nagle ktoś mi powiedział, że w najnowszym słowniku jest to forma poprawna! Szczęka opadła mi jeszcze niżej... Według mnie to powstało przez ujednolicenie z formą odmiany odstąpić - kogoś/coś (biernik), ale ja zawsze będę ustępować kogoś/czegoś (dopełniacz).
Czasem jeszcze poprawiam ten nieszczęsny zwrot, tak przecież NIKT nie mówi. Przyjmując nowe zasady powinnam też mówić, że ktoś ustąpił komuś pole?! ;>

P.S. Ewentualne błędy proszę mi wytknąć, staram się chwasty eliminować, choć niektóre całkiem dobrze się zakorzeniły... :/

29.07.2004
17:57
[74]

Vader [ Senator ]

gladius --> Tak szczerze powiedziawszy, to więcej we mnie liberała niz socjalisty. Ale wybacz, jak widze agresję i radykalizm, który swoja formą przekracza nawet lepperiade (z tym, że odwróconą poglądowo) - to nóż otwiera mi się w kieszeni, i zawsze będe takie zachowania tępić. Dlatego jestem waszym zdecydowanym antagonistą.

Misiasty --> Ponoć 'malkontenctwo' to nasza narodowa cecha zaraz po pijaństwie. Sukces osiągają optymiści ? Smutne ale prawdziwe. Mimo, że najdoskonalszym poglądem z uproszczonej grupy słynnych "Trzech" jest realizm, to jednak prym sukcesu wiedzie zakłamanie (optymizm). Nie przyznawałbym im jednak patentu na kreatywność i intelektualny potencjał. Co do kwestii gospodarowania funduszami przynaję całkowitą rację.

Wyzywanie kogoś od Lewaków nie jest żadną obrazą. O ile mowa o założeniach programowych a nie o SLD czy innych polskich pseudo-socjalistach od siedmiu bolesci.

Meghan, Bergajew --> Wiem wiem, zboczenie zawodowe. Jak już wygracie batalię ortograficzną z ciemnym i nieoświeconym społeczeństwem, w drugiej kolejności radzę wszcząć batalię o merytorykę i umyslową otwartość. W trzeciej zaś o opanowanie i poszanowanie zasad dyskusji.

29.07.2004
18:03
smile
[75]

Misiaty [ The End ]

Vader - Czemu smutne ale prawdziwe? Optymista po prostu wierzy w to co robi, wierzy, że to przyniesie sukces. Najlepszym połączeniem jest optymistyczny realizm, czyli sposób działania który pozwala uwierzyć, że nawet najdziwniejsze pomysły mogą przynieść sukces, ale nie porywa się na to bez zastanowienia. Bo prawda jest taka, że pesymiści z góry odrzucają wiele niewiarygodnych dróg, które optymiści podejmą - i nie mam pojęcia czemu to jest złe? Bardzo często za prawdziwym optymizmem idzie kreatywność, w końcu jakoś trzeba dojść do tego sukcesu? Optymizm to nie zakłamanie, tak twierdzą pesymiści :)

29.07.2004
18:04
smile
[76]

Misiaty [ The End ]

Vader - a czy ja powiedziałem, że lewak to coś złego? :) Przecież to jedno z podejść do życia a nie jakaś choroba ;)

29.07.2004
18:41
[77]

Kharman [ Konsul ]

gladius --> oprócz sld-owców i up-owców, powinni zawisnąć, Balcerowicz, Lewandowski, Suchocka, i w zasadzie każdy kto miał jakikolwiek związek ze studiowaniem w PRL a później brał udział we władzy. W końcu wszystkie te dyplomy są czerwone, czyż nie?

29.07.2004
18:43
[78]

el f [ RONIN-SARMATA ]

sYs|yavor _> ale żeś sam sobie nawrzucał... Twój pierwszy post to przecież jedno wielkie "teraz syf - za komuny miód" ...
A może nie czytałeś tego co pisałeś ?

29.07.2004
18:45
[79]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

kharman - właśnie, że nie... nie doczytałeś.

Vader - już kiedyś była dyskusja o tym "światopoglądzie". Owszem, on jest piękny w swoich założeniach i świetny dla studentów, którzy mogą założyć koszulkę z Che Guevarą, ale absolutnie nieżyciowy, a wręcz szkodliwy i zbrodniczy, gdy próbuje się go wprowadzić w życie.

A z wszelkimi przejawami komuny i lewactwa trzeba walczyć właśnie radykalizmem i zdecydowaniem.

29.07.2004
18:48
[80]

awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]

mamy władze jką sami wybieramy a ze nie ma w czym wybierać to już inny problem

koledzy na górze myślą tylko jak zrobić żeby ten a nie tamten ... 3/4 kadencji walczą między sobą a pozostały czas starają sie coś zrobić co i tak im nie wychodzi bo nie da rady jęsli są na tyle skłucenie że robią sobie poprostu na złość i blokują się na wzajem ...... dlaczego Miler był taki be dla wszystkich ugrupowań ... bo mimo wszystko chciał zrobić coś ...... i nie patrzył na innych ...... nie pochwalam go ale jeśli chcemy żeby coś było z naszego kochanego kraju to właśnie takich ludzi nam potrzeba żeby sami decydowali o nie szli jak tłum baranów.

29.07.2004
18:50
smile
[81]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

miller chciał coś zrobić? Buhahahaha... chyba nakraść.

29.07.2004
18:56
smile
[82]

Kharman [ Konsul ]

gladius --> "socjalizm był WYŁĄCZNIE zły"... więc skoro jedyne co powstało za socjalizmu to zło to oczywistym wnioskiem jest, że wykształcenie zdobyte na ówczesnych uczelniach jest złe, błędne i należy je cofnąć (conajmniej). Jeśli kończyłeś studia (zakładam że masz mgr) przed '89 to swój dyplom powinieneś wyrzucić do kosza i zacząć studia od nowa w słusznej III RP. A to jakie kto poglądy ekonomiczne wyznaje teraz to tylko nieudolna próba ratowania własnej skóry przed słusznym gniewem Narodu.

29.07.2004
18:56
[83]

awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]

miedzy innymi :D

29.07.2004
19:50
[84]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Misiaty, gdy cię czytam, żałosny produkcie obecnej indoktrynacji, płakać mi się chce. Zrozum, chłopie, że prawdziwych sponsorów nauki jest trzech: państwo, przemysł i ludzie świadomi faktu, że w naukę warto inwestować, bo to się z czasem po prostu opłaca. Z tych trzech sponsorów mamy tylko państwo, które gówno daje. Drugiego i trzeciego sponsora wykończył prymitywny polski kapitalizm. A wojsko w całym tym bajzlu się praktycznie i tak nie liczy, gdyż finansuje je nie kto inny, jak właśnie państwo.

Skąd się Wam wzięło 5 miliardów dolarów na naukę w USA? Na 2005 rok są plany przyznania 57.3 miliardów dolarów... wyłącznie na departament edukacji. NASA ma 9.4 miliarda, i to, zdaje się, na badania rozwojowe. Ogólnie, na same federalne, cywilne badania, proponowana jest kwota 132 miliardów dolarów.

https://www.ostp.gov/html/budget/2005/ap05.pdf

Miłej lektury.

A sponsoring "anemicznego" przemysłu amerykańskiego? A wydatki na badania wojskowe?

Te Wasze 5 miliardów dolarów to idzie zdaje się wyłącznie na jedną fundację - National Science Foundation.

Meghan:

Nic dodać, nic ująć. Ile wart jest intelektualnie współczesny Polak, widać po ortografii, gramatyce i sposobie wypowiedzi na forach. Chyba jest gorzej niż z polską nauką.

el f:

Gdzie ja napisałem, kochaniutki, że za komuny był miód? Primo, komunizmu w Polsce nie uświadczyłem, wyłącznie liberalny socjalizm. Trochę późno się urodziłem, tuż przed epoką Gierka. Secundo, z faktu, że nauka i przemysł w Polsce gierkowskiej, a nawet w latach 80., czuły się lepiej, niż obecnie, nie wynika, że socjalizm był wspaniały, tylko jaki do dupy jest kapitalizm konsumpcyjny.

Zamiast - jak typowe polskie matoły - kłocić się o lewą, prawą czy srodkową scenę, raczyć się subiektywnymi ocenami historii i tym podobnymi chorobami narodowymi Polski, może byśmy spróbowali się zastanowić, czy w tym bagnie naprawdę musimy tkwić. Bo za parę lat nie będzie nad czym się zastanawiać.

29.07.2004
20:25
[85]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

że nauka i przemysł w Polsce gierkowskiej, a nawet w latach 80., czuły się lepiej, niż obecnie
Pewnie, że się lepiej czuły jak Gierek nabrał pożyczek które odbijać się będą czkawką jeszcze naszym prawnukom...

29.07.2004
20:50
[86]

Liorin [ Legionista ]

sYs|yavor-------->
Primo, czy Ty wogóle wiesz co to znaczy liberalizm?? IMO, jest to pogląd, wdg którego człowiek jest wolny i może robić to co chce, pod warunkiem, że nie narusza tym działaniem wolności innego człowieka. I pokaż mi kiedy był liberalny ustrój w Polsce bo jakoś mi się nie wydaje.

Secundo, pokaż mi w Polsce ten Twój kapitalizm konsumpcyjny, bo ja widzę zbiurakratyzowany socjalistyczny ustrój, w którym koncesje trzeba mieć nawet na to, żeby łowić ryby, w którym są horrendalnie wysokie podatki(tak bezpośrednie jak i pośrednie), trzeba płacić haracz ZUS-owi, a darmozjady są utrzymywane na koszt wszystkich podatników.

Wracając do tematu, IMO to nie kapitalizm czy wolny rynek ogłupiają społeczeństwo czyniąc je konsumpcyjnym, ale socjalistyczny brak odpowiedzialności za własne życie i czyny.

29.07.2004
20:51
[87]

Vader [ Senator ]

gladius --> Toczyło sie tych dyskusji całe multum, nie przecze, próba przełożenia komuny z pola teoretycznego na praktyczne to katastrofa. Ale to nam już nie grozi. Koszulki z Che nie noszę, a mój krawat jest granatowy, w jakieś znaczki :-) ( a nie czerwony ! ). Nigdy w życiu nie chciałbym by "kazdy miał po równo", nie po to ktoś poświęca życie nauce, by stać na tym samym pułapie co pijak z rynsztoka. Jednak róznica między naszym podejsciem jest znacząca - Ty ich wszystkich skreślasz, gdyż tak Ci wygodnie (i nie dziwie Ci sie). A ja nie. Jesli to ma być moja "czerwień" poglądowa, to godzę sie na nią całkowicie.

Misiasty --> Oddzielmy te pojęcia od siebie. Optymizm, to postawa polegająca na przyjmowaniu do siebie wyłącznie tego co dobre, i postrzeganie wszystkiego w bardzo pozytywnej perspektywie. To jakkolwiek jest bardzo skuteczne towarzysko, tak moze być zagrożeniem w przypadku podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Realizm w tym rozumieniu, przejawiać się będzie jako czysta analityka, chlodna kalkulacja, obserwacje i rozsądek ponad wszystko. Wiem jednak co masz na mysli. Mowisz o realiście, który jest na tyle dobrym aktorem, by to co uzewnętrznia, bylo postrzegane jako optymizm :-)

29.07.2004
20:54
[88]

LooZ^ [ be free like a bird ]

sYs|yavor : Sluchaj, piszesz w sumie fajne rzeczy, ale jak czytam, ze "drugiego i trzeciego sponsora wykonczyl (...) kapitalizm" to lapie sie za glowe. O kapitalizmie w Polsce to mozemy co najwyzej czytac w ksiazkach. Panstwo powinno wspierac kulture, to oczywiste. Ta droga poszla Finlandia, Irlandia, Estonia czy Chiny. Wszyscy wiemy gdzie teraz sa te kraje. Rownoczesnie te kraje podazaja liberalna sciezka gospodarki. Od tego musimy zaczac. Nie mozna zaczynac naprawy naszych klopotow od srodka.

29.07.2004
20:56
[89]

LooZ^ [ be free like a bird ]

[edit dla ubogich]

Calkowicie podpisuje sie tez pod postem Liorina.

29.07.2004
20:58
[90]

Gryffin [ Entil'Zha ]


gladius - nie chcialbym cie martwic, ale nowe zadluzenie Polski po roku 89 jest o wiele wieksze niz zostalo od Gierka, ktore w duzym stopniu zostalo splacone lub umorzone. Te wspaniale, niekomunistyczne rzady III RP pozaciagaly o wiele wiecej porzyczek niz Gierek. Z tego co pamietam po pierwszych rzadach SLD dlug byl o wiele nizszy niz w 89. Dopiero po dojsciu do wladzy AWS zaczal gwaltownie rosnac.

A argumenty o dlugach Gierka to pamietam z TV jeszcze z lat 80, jak go towarzysze po odsunieciu od wladzy o to oskarzali, ze wszystko jego wina, bo mial konsumpcyjny stosunek do zycia;)

29.07.2004
21:26
[91]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Gryffin : Tez to czytalem, ale czy tam czasem nie bylo napisane, ze pozyczono te pieniadze, aby splacic stare dlugi?

29.07.2004
21:30
[92]

el f [ RONIN-SARMATA ]

sYs|yavor _> a czym się objawiała ta świetna kondycja nauki w PRLu ?
Produkcją magistrów ?
Jakiez to wspaniałe wynalazki i odkrycia zaserwowała nam w ciągu 45 lat komuny ta 11 potęga myśli technicznej ?

"Gdzie ja napisałem, kochaniutki, że za komuny był miód? "
A to zdanie, misiaczku, - "Kapitalizm jest good, a socjalizm był wyłącznie be." - to co ?

"Primo, komunizmu w Polsce nie uświadczyłem, wyłącznie liberalny socjalizm. Trochę późno się urodziłem, tuż przed epoką Gierka." - no widzisz, tego jak go nazywasz "liberalnego socjalizmu" to właśnie wszyscy doświadczamy po 1989 roku...

29.07.2004
21:57
[93]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

No a miało nie być wątków politycznych, albo obrażających uczucia czy tam poglądy. Tymczasem tu co i rusz obraża się nawet zdrowy rozsądek i mamy potok świń, wywieszeń etc.

Jedno jest pewne drodzy antykomuniści, Wasi antagoniści dysponują znacznie większą kulturą wypowiedzi.

A co do powodów zawiśnięcia na latarniach Szmajdzińskich, Kołotków itd, to raczcie zauważyć (chociaż to głos wołającego na puszczy), że wzrost gospodarczy po roku 1989 mieliśny tylko dwukrotnie, w latach 1994-1997 (a więc w rok po dojściu czerwonych świń do koryta, zwłaszcza po reformach tego nieuka Kołotki) i obecnie znów po reformach tego Kołocośtam.

Ale zgadzam się z Wami, że czerwoni są winni obecnej sytuacji w Polsce. BEZ WĄTPIENIA PONOSZĄ WINE. Nikt im w końcu sztandaru wyprowadzać nie kazał.

29.07.2004
22:07
[94]

Monther [ Generaďż˝ ]

Vader ----> masz naprawdę zdrowe podejście do spraw polityczno-światopoglądowych Cieszę się, że jednak jeszcze trochę takich ludzi jest w tym kraju.

Gladius ---> co Ty masz z tym wyrzynaniem komuchów? Skąd Ci się to wzięło? Zabili Ci komuniści kogoś z rodziny? Internowało Cię SB, czy co? Nie jest źle ani przez komuchów i lewaków, ani przez konserwatywną prawicę... Jest źle przez złodziejstwo, bandytyzm, szczeniactwo polityków (vide niedawne spory o preambułę konstytucji europejskiej) i brak jakiejkolwiek wizji, strategii rozwoju kraju. Zarówno z "lewej" jak i z "prawej" strony tak zwanej polskiej "sceny politycznej". Kto Twoim zdaniem ma jakikolwiek sensowny i spójny pomysł na prowadzenie spraw naszego kraju w ciągu najbliższych 10-20 lat? Jakieś cele, dążenia, poprzeczki?

A co do nauki... W naszej Polsce powstała, jak już wcześniej było mówione w tym wątku, absurdalna sytuacja, w której nawet ułom kończy wyższe studia. Niestety, taka jest prawda. Ba, ostatnio niedorozwoje pchają się też na studia doktoranckie, bo mgr już nie wystarcza (bo rzeczywiście nie wystarcza). I się dostają!!! Nie idzie za tym w żadnym razie "rozwój intelektualny społeczeństwa". A najstraszniejsze jest to, że nasz kraj marnuje potencjalnych wysokiej klasy specjalistów . Architekci spieprzają sprzedawać herbatki, inżynierowie maszyn handlują lekarstwami, inżynierowie energetycy sprzedają w dziale oświetleniowym Leroy-Merlin... To jak ma wyglądać świat wokół nas... Moim zdaniem, zgodnie z przypuszczeniami niektorych analityków, kraje bogate stopniowo wyssą z naszego kraju większość ludzkiego prawdziwego potencjału intelektualnego (specjalistów z wyższymi studiami). Zresztą to już się zaczęło od jakiegoś czasu dziać. I tym bardziej będzie kraj leciał w przepaść hipermarketów i sprzedawców kserokopiarek, kółko się zamyka.
Kraj magistrów-sprzedawców. To nas czeka. A inni w tym czasie będą wymyślali Nokie, Ericssony, nowe modele aut, statki kosmiczne i mikroprocesory. Bo ich ojczyzny znają wartość wykształcenia.

29.07.2004
22:10
smile
[95]

Liorin [ Legionista ]

Mr.Kalgan -------> Tyle że za obecnym wzrostem(bardziej statystycznym, niż realnym) nie idą nowe inwestycje, co za tym idzie, nie spada bezrobocie, więc tak naprawdę sytuacja finansowa przeciętnej rodziny wcale się nie poprawia

29.07.2004
22:22
[96]

Liorin [ Legionista ]

Monther--> Nie, to wcale nie przez komuchów, nie oni zafundowali nam PRL, i na pewno nie oni są zamieszani w większość afer w tym kraju, to oczywiście wszystko przez tą straszną prawicę. Aż ręce opadają po prostu...
Zachowujesz się trochę tak, jakbyś wytykał prawicy szczegóły(jak to że kłócili się o preambułe, a nie kłócili się o federalne superpaństwo, do którego dążą Francja i Niemcy), a lewaków usprawiedliwiał mimo, że oni popełniają najcięższe grzechy(np. złodziejstwo i bandytyzm)
A sytuacja w szkolnictwie(tak jak i w medycynie) spowodowana jest tym, że wszystkie te uczelbnie są państwowe, że rządzą tam jacyś kumple Kwacha czy Millera, którzy wiedząc, że ich posadki są bezpieczne, nie martwią się wogóle o poziom naucznia.

Co do partii, która ma sensowny program gospodarczy to polecam UPR.

29.07.2004
22:25
[97]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

I taki to jedyny pożytek z takich wątków, że można spotkać wypowiedzi ludzi pokroju Vadera, Monthera, czy sYs|yavor'a.
Ale to tylko studzenie " politycznych szalikowców", ewentualnie diagnozowanie sytuacji. Chyba zaszliśmy już za daleko i nie widać możliwości naprawy. Na scenie politycznej nie ma nawet jednej partii zdolnej do diagnozy sytuacji i zarysowania programu reform. Tzn, przepraszam, usilnie sytuację diagnozuje i publicznie program napraw przedstawia Lepper, ale..... "wicie, rozumicie", pocieszające to to nie jest.

29.07.2004
22:39
[98]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Liorin---->>> Masz rację, mało tego, podobnie było i porzednio (z tym, że bezrobocie w końcu wydatnie spadło).
Problem w tym, że proces "przemian gospodarczych" polegał na wyzbywaniu się majątku państwa produkującego dochody. Idea była nie do końca głupia, zakłady sprywatyzowane miały być efektywniejsze i tak istotnie się stało. Tyle, że 1. początkowo były przyznawane wieloletnie ulgi podatkowe, a więc nie zasilały kasy państwowej, 2. efektywność osiągano w znacznym stopniu (oczywiście nie tylko) zmniejszeniem zatrudnienia, a co za tym idzie przybywało chętnych na garnuszek państwa którego zawartość topniała.

Budowa kapitalizmu bowiem odbywała się "drogą socjalistyczną" - "rozumicie towarzysze, tera bedzie kapitalizm, trza sie prywatyzować", a teraz nie ma już środków na reformy ekonomiczne (INWESTYCJE), a to doprowadzi wkrótce do zagrożenia niepodległości Państwa. Próba reform polegająca na selektywnej nacjonalizacji też nie wchodzi w grę. Ale, miałeś chamie złoty róg........ Oby jak najszybciej Europa się integrowała, może uda nam się roztopić w całości, zawsze to lepiej niż być "terytorium mandatowym".

29.07.2004
22:46
[99]

Monther [ Generaďż˝ ]

Liorin ---> uprzejmie proszę o czytanie ze zrozumieniem moich wypowiedzi, jeśli chcesz się do nich odnosić.

Przecież napisałem, że nie jest to wina ani prawicy, ani lewicy samych w sobie. Gdzie usprawiedliwiam lewicę? Uważam, że obecni panowie, obwołujący się szumnie lewicą (z którą nb. mają niewiele wspólnego) są w ogromnej części złodziejami, bandziorami, partyjnymi przydupasami i karierowiczami maleńkiego kalibru. Większość z nich całe życie nic nie robiła, poza grzała dupsk w POP i Komitetach Wojewódzkich. To są kwalifikacje większości tych postaci. Mało tego, zachowują się na każdym niemal kroku jak kretyni. Mam wrażenie, że im dłużej rządzą, tym bardziej głupieją.

O prawej części Polskiej polityki oraz o PRL się nie wypowiadam, bo natychmiast zostanę obwołany marksistą, Żydem i Stalinem wcielonym, choć z komunizmem, lewactwem i socjalizmem mam NIC wspólnego.

29.07.2004
22:47
[100]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Mr.Kalgan : No niestety, odbylo sie droga socjalistyczna. Moze, kiedy PO dojdzie do wladzy skonczy sie nareszcie okres socjalizmu w Polsce. Po 59 latach. NO I MOZNA BY SKONCZYC TEN OFFTOPIC :]

29.07.2004
22:52
[101]

Vader [ Senator ]

Liorin --> Co nazywasz "złodziejstwem i bandytyzmem" ? Jeśli mowa o uwikłaniu w sprawy aferalne, to wierz mi lewica na to wyłączności. Jesli natomiast podatki nazywasz złodziejstwem, to się sprawa komplikuje. Własność nie jest uniwersalną wartościa, jest względna. Musi byc uściślona i z pewnością ma swoje uściślenie na kartach prawa. Jeżeli jest umowa: Wlasnością jest te 100 ojro, które masz w portfelu, po odliczeniu 20 ojro na rzecz Państwa, to to jest Twoja wlasność i basta. Nie może tu być samowoli. Zlodziejstwo w tym rozumieniu jest tylko jakąś pojęciową imaginacją slużącą celom propagandowym.
Inną rzeczą jest ekonomiczna zasadność danego typu podatku bądź ich wielkość. Jeżeli jest niewłaściwa - winna zostać zmieniona. Ale rzucanie haslami "bandytyzm, zlodziejstwo" jest zdecydowanie nie na miejscu. Warto też pamiętać - ze czymkolwiek sie nie zajmujesz, nie wytwarzasz niczego w żadnej próżni ekonomicznej. Jesteś elementem Państwa i społeczeństwa więc ich prawo jest Twoim prawem.
Chyba, że mialeś co innego na myśli, używając tych slów.

Mr Kalagan, Monther --> Dzięki za poparcie :-)

Pozdrawiam.

29.07.2004
23:08
smile
[102]

CHESTER80 [ no legend ]

Jestem prostym człowiekiem , i nie chciało mi się czytać wszystkich waszych postów (ale obiecuję że przeczytam) , ale chciałem oddać swoje zdanie w tej jakże ciekawej dyskusji. Otóż sprawa moim zdaniem jest prosta. Wszystkie nasze narodowe nieszczęścia mają swoją przyczynę w tragicznej II Wojnie Światowej oraz panującej przez 45 lat komunie. Niemcy zniszczyli naszą "Inteligencję" (mądrych i pożytecznych ludzi) a komuniści stworzyli idiotyczny system nauczania. Niestety to całe "gówno" ciągnie się za nami dalej , nie oszukujmy się - tego nie da się naprawić z dnia na dzień. Kierownicze stanowiska w administracji państwowej , zajmują przecież w dalszym ciągu ludzie z PRLowskiej epoki , ludzie wykształceni i "zaprogramowani" przez ewidentnie zły system. Szkoła to nadal jest porażka , dlaczego z podstawówki pamiętam tylko "Pantofelka" z lekcji biologii ? Bo jestm debilem ? Być może , ale być może dla tego , że cały czas nas tym "katowano" , to było najważniejsze ! Uczono nas rzeczy całkowicie niepotrzebnych , zbędnych. Pompowano w nasze głowy bzdury i kłamstwa. Szkoła powinna uczyć życia , kultury osobistej , przyjaznych stosunków międzyludzkich , po prostu szkoła powinna uczyć dobrego życia. Miłości do innych , do własnego narodu. No i oczywiście wiedzy , która przyda nam się w życiu i zachęci do dalszego kształcenia. Ale niestety , dalej panuje w tej materii degrengolada i chaos. Może coś się zmieni za kilkanaście lat ? Mam nadzieję , bo jak tak dalej pójdzie to nie będzie dobrze. Już nie jest dobrze. Byłem ostatnio na wakacjach w miłej miejscowości nad jeziorem. To miał być spokojny wypoczynek i "ukojenie" po ciężkich roku. Gówno ! Uciekłem z tamtąd po tygodniu ! Czegoś takiego jak żyje nie widziałem. Pełno łysych "karczków" , wszyscy pijani , disco-polo grane na cały full do 4 w nocy , wszędzie smród grillów , wrzaski , bijatyki..... Koszmar , cały czas przychodził mi na myśl genialny "Czas Apokalipsy"...

29.07.2004
23:10
[103]

Monther [ Generaďż˝ ]

LooZ ---> nie drogą socjalistyczną, a bezmyślnie. Często na podbudowie ideologicznej. Przykład pierwszy z brzegu: likwidacja PGRów "bo PRLowskie i nieefektywne". I co dalej? Nic. Rozpieprzyć coś, to umieją nasi "politycy" robić najlepiej. Ale zbudować coś, zaproponować sensownie w zamian... to już gorzej. I mamy tony bezzębnych-czerwonogębych pod wiejskim sklepem z winem Arizona w łapie, wziętym na krechę oczywiście...
Przykład kolejny: niewiarygodny napór na zdemontowanie spółdzielni mieszkaniowych, bo "komunistyczne". W zamian może wspólnoty mieszkaniowe, a może cokolwiek... jakoś to będzie, byle nie "czerwone". No i mieszkasz sobie w budynku zarządzanym przez wspólnotę, gdzie sąsiad z I piętra stwierdził, że on nie będzie płacił za naprawę dachu, bo jemu na łeb nie kapie. Pomijając, że spółdzielczość, jako forma organizacji, w różnych sektorach (np. w rolnictwie) działa z powodzeniem w kapitalistycznych Nieczech czy Francji.
I możnaby tak wymieniać...

A stwierdzeniem, że po dojściu PO do władzy skończy się okres socjalizmu w Polsce, ubawiłeś mnie mocno :-) Czekam na rządy najsprawiedliwszych spośród sprawiedliwych, najmoralniejszych pośród moralnymi, prawych zastępów Jana Marii R. z prawdziwą niecierpliwością... ;-)

29.07.2004
23:40
[104]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Monther - a kto "zlikwidował" PGR-y ?

29.07.2004
23:44
[105]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mionther - ok, już znalazłem.

29.07.2004
23:46
smile
[106]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Monther - przepraszam za literówkę w nicku

29.07.2004
23:48
[107]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Monther : No ok. Ideologicznie, socjalistycznie, nazywaj to jak chcesz. Zrobily to tak rzady lewicowe bo tylko takie rzadzily Polska po 45. Co zlego mowic o PO, nie mozna im zarzucic tego, ze sa lewicowi.

29.07.2004
23:50
smile
[108]

r.ADM [ Pretorianin ]

kapitalistycznych Nieczech czy Francji.


to nawet dobre jest ;))))

29.07.2004
23:59
smile
[109]

LooZ^ [ be free like a bird ]

O, przeoczylem to. To pewnie przez to, ze nie przywyklem do czytania slow "kapitalizm" i "Niemcy i Francja" w jednym zdaniu :)

30.07.2004
00:06
[110]

el f [ RONIN-SARMATA ]

LooZ^ --> chciałbys powtórki rządu Bieleckiego ?
PO już rządziła - jako KL-D i jako część UW i raczej te rządy złotymi zgłoskami się nie zapisały...

30.07.2004
00:10
[111]

LooZ^ [ be free like a bird ]

el f : Jaka wladza dysponowal wtedy Rokita, Tusk i Gilowska? Co innego jest praca jako czesc koalicji, a czym innym samodzielne rzadzy. Moze to troche na wyrost, ale wg. mnie to ostatnia szansa dla Polski, przed spoleczna rewolucja.

30.07.2004
00:46
[112]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Tusk był jednym z założycieli KLD więc miał chyba spory wpływ na rząd swojej partii... jeżeli nie, to tylko źle o nim świadczy...
A "liberalne" dokonania rządu KLD ?
A np wprowadził pierwsze zezwolenia i koncesje na import, produkcję, prowadzenie odpowiedniej działalności gospodarczej... liberalne - prawda ?

Później, po połączeniu z UD został wiceprzewodniczącym UW (szefem był Mazowiecki) -> czy jako druga persona w partii nie miał żadnego wpływu ?

30.07.2004
00:59
smile
[113]

r.ADM [ Pretorianin ]

nie wiem dokladnie co LooZ mial na mysli, ale ja poza PO nie widze nikogo kto moglby w tym kraju zrobic cos dobrego.
PiS nie, LPR nie, S(dp)ld tez nie, UPR nie, Uw nie.

zdaje sobie sprawe ze po juz rzadzilo ( w tej czy innej formie), ale ja przynajmniej nie widze innej alternatywy...

30.07.2004
01:18
[114]

LooZ^ [ be free like a bird ]

r.ADM : O to mi wlasnie chodzilo. Nie ma alternatywy dla PO.

el f : Moze masz racje, jednak ciagle wierze, ze wkoncu dostaniemy normalny rzad. On nie musi byc dobry, niech on po prostu bedzie normalny... Wtedy bedzie czas na prace, zabawe i NAUKE :)

30.07.2004
02:34
[115]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Być może PO wygra wybory, aczkolwiek jeśli nawet, to nie będzie w stanie rzadzić samodzielnie. Ale NORMALNEGO rządu dzięki temu nie dostaniemy. PO w toku walk i polemik do chwili obecnej nie przedstawiła programu gospodarczo/społecznego i najwyraźniej go nie ma (ostatni program jakiejkolwiek partii - nie licząc Leppera - to przedstawił Miller na początku swojej kadencji, ale tak lidera jak i program poznaje się po tym jak kończy a nie zaczyna :) ). Ale to małe piwo, PO stanowi zlepek partii pideowo niespójnych, Rokita i Tusk to ludzie z innych planet!, mało tego, obaj ukierunkowani na liderowanie, po zdobyciu władzy PO po prostu pęknie.
Ale to takie tam spekulacje. Ideologicznej prywatyzacji nie zrobiły krasnoludki, rozpoczęłą ją i ukształtowała ekipa ściśle związana z KLD, a w zasadzie ekipa KLD. Ci ludzie zbyt dużo prywatnej korzyści wynieśli z procesów przekształcania gospodarki, aby wogóle myśleć kategoriami interesu społecznego (jest to choroba wspólna z kierowniczymi grmniami SLD, te dwie partie przez lata wspólnie sprawowały rządy - np w Warszawie - tworząc oficjalne koalicje).
W gruncie rzeczy, mimo innego partyjnego zaplecza, i innego elekoratu, kierownictwa SLD i PO tworzą tą samą koterię. W jakim systemie, w jakim państwie, partia sprawująca władzę może przekazać dobrowolnie władzę nad oficjalną państwową telewizją !!!!!!! Mając większość w Radzie Nadzorczej, W Krajowej Radzie Radiofonii. Jak inaczej byłoby możliwe przekazywanie opozycji resortu BEZPIECZEŃSTWA !!!!!!!!. Elita SLD skreśliła już swoje doły, SLD przestanie istnieć, ale Elita tej partii zachowa władzę. Właśnie dzięki brakowi alternatywy dla PO.

30.07.2004
04:30
[116]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

gladius:

No, jesli mam byc szczery, to Twój argument mnie nie przekonał. Gierek nabrał kredytów, postawmy jednak pytanie, czy III RP ich nie nabrała? Postawmy także drugie pytanie: wtedy - w latach 70. - mimo wszystko dynamicznie rozwijał się przemysł. Teraz mamy do splacenia kredyty gierkoweskie, kredyty zaciagniete w III RP i zero przemyslu.

Liorin:

Wybacz, nie chce mi sie z Tobą polemizować. Za dużo niepopartych niczym sloganów. Zacznij może od poczytania o podatkach w krajach europejskich, możesz się niekiedy zdziwić. Porownaj sobie także socjalizm gierkowski ze stalinizmem, a dostrzeżesz kontekst przymiotnika "liberalny". Mam przynajmniej taką nadzieję.

LooZ^:

Gadasz. Mylisz kulture z nauka, a i chyba klopoty z definicja ustroju tez jakies u Ciebie wystepuja.

el f:

>a czym się objawiała ta świetna kondycja nauki w PRLu ?

Gdzie ja, u licha, napisałem, że była świetna? Już naprawdę tak źle jest w tym kapitalizmie z podstawowymi umiejętnościami? Wtórny analfabetyzm się aż tak rozszerzył??? Napisałem, że była lepsza niż w czasach kapitalizmu. Tym się właśnie nauka różni od czystego marketingu: jest precyzyjna, podczas gdy marketing w imie doraźnych interesów potrafi nazwać białe czarnym. Proszę. Dyskutujemy w temacie o nauce. To powinno do czegoś zobowiązywać.

Monther:

A zastanawiałeś się, dlaczego wyjeżdżają? Wiesz, jakie pensje dostają? Wiesz, kto im te pensje daje? Nie miej do nich pretensji. Oni chcieli się wykształcić, chcieli coś wiedzieć. To ten kraj nie zaoferował im niczego, gdzie mogliby się tą wiedzą wykazać. A nie zaoferował im, bo w ferworze naprawiania gospodarki nauka przestała być istotna. Wszak istotny jest wyłącznie zysk krótkofalowy, w skali, najlepiej, do czterech lat. Akurat między wyborami.

Co do pozostałych Twoich poglądów - miło poczytać kogoś rozsądnego.

CHESTER80:

Wybacz, ale gdy czytam to zwalanie wyłącznie na komunę... To szlag mnie trafia, bo jest to czysta obłuda. I nie chce mi się nawet powracać do tematu Polski mojej młodości. Wystarczy powiedzieć, że w Jałcie Stalin nie siedział sam, więc to, w jakim stanie w tej chwili jesteśmy, zawdzięczamy w równej mierze "przyjaciołom" ze Wschodu, jak i "przyjaciołom" z Zachodu. To tyle jeśli chodzi o "winy komuny".





30.07.2004
04:38
[117]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

#############################################################################

A teraz, panowie, popatrzcie na ten wątek i na to, o czym w nim dyskutujecie. Beznadziejna pozycja polskiej nauki jest bezpośrednią pochodną WASZYCH zachowań. Zamiast skoncentrować się na problemie, przeanalizować go, podjąć długofalowe decyzje - Wy redukujecie wszystko do polityki. Znowu POLITYKA i HISTORIA stają się ważniejsze od nauki. Narzekacie na beznadziejne rządy, ale one robią dokładnie to samo, co Wy. Kłócą się, kto jest bielszy, niczym w tandetnej reklamie proszku do prania, i kłócą się o kasę w swoich kieszeniach.

Proszę, nie czyńcie z tego tematu tworu autoironicznego, bo to aż boli - i sam nie wiem, czy z rozpaczy, czy ze śmiechu.

Zastanówmy się może, co moglibyśmy zrobić - przynajmniej czysto teoretycznie - żeby (jak się to mówi) Polska "postawiła na naukę". Zna ktoś przykład kraju, który postawił na naukę i się na tym przejechał? Ja nie, choć - przyznaję - nie jestem wielbicielem roczników statystycznych. Tym niemniej - nie słyszałem, a że sporo nasłuchuję, mam prawo przypuszczać, że jednak stawianie na naukę opłaca się już w skali 20 lat.

Zatem: jak sądzicie, co trzeba byłoby zrobić, abyśmy "postawili na naukę"? (wersja dla prawiczków: abyśmy stali się wałęsowską drugą Japonią? ;-) )

30.07.2004
08:57
[118]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

sysyavor - ale JAKI przemysł się rozwijał? Wydobywczy i hutnictwo, gałęzie praktycznie nierozwojowe, w których ZAWSZE wyprzedzą nas kraje Afryki lub Chiny. Rozwijało się też włókiennictwo i tego akurat szkoda.
Nasz przemysł nie był konkurencyjny, głównym rynkiem zbytu był Związek Sowiecki, który i tak brał darmo.

I jeszcze raz, bo to trzeba powtarzać do znudzenia - obecna sytuacja jest w przeważającej części winą BANDYCKIEGO i ZBRODNICZEGO systemu komunistycznego, którego towarzysze z SLD i UP - BANDYCI i ZŁODZIEJE są BEZPOŚREDNIMI spadkobiercami.

30.07.2004
09:17
[119]

el f [ RONIN-SARMATA ]

sYs|yavor --> wiesz, z Tobą nie można dyskutować... zarzucasz mi analfabetyzm bo... czytam to co piszesz czego Ty chyba nie robisz, lub sam nie rozumiesz tego co piszesz nie mówiąc już o rozumieniu tego co piszą inni.

cyt.1. "20 lat temu były one jedną z naszych najsilniejszych stron. Zajmowaliśmy nawet 11. miejsce w świecie. A dziś? Zbliżamy się do trzydziestego. Podobnie dzieje się z informatyką." - Twój komentarz do powyższego to owe ironiczne -> "Kapitalizm jest good, a socjalizm był wyłącznie be. "

cyt.2. "Co zas do poziomu wiedzy spoleczenstwa, smiem twierdzic, ze byl wowczas wyraznie wyzszy niz obecnie. Pewnie dlatego, ze przecietni ludzie teraz zamiast myslec o nauce mysla o tym, jak dozyc do pierwszego. "

cyt.3. "ja poprosze o powrot durnego, skostnialego systemu socjalistycznej edukacji i kariery naukowej - byl 1000 razy wydajniejszy od tego ochlapu, ktorym jest teraz polska nauka i technika."

cyt.4. "wtedy - w latach 70. - mimo wszystko dynamicznie rozwijał się przemysł. " - dla Ciebie receptą na wszystko jest przemysł. Nie ważne że na towar nie ma popytu , trzeba produkować... to właśnie takie idiotyczne, w stylu Wrzodaka myślenie wykończyło polską gospodarkę... przemysł ma produkować a nie martwić się czy to komu potrzebne...

cyt.5. " Dyskutujemy w temacie o nauce. To powinno do czegoś zobowiązywać. " - właśnie...

cyt.6. "Debilom mającym wygórowane mniemanie o obecnym ustroju dedykuję wypowiedź prof. Władysława Włosińskiego: "Kryzys w naukach technicznych przyszedł wraz z upadkiem przemysłu" (reszta tutaj: https://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2203161.html). Jak, do cholery, w idealnym ustroju może upaść przemysł - rzecz zwykle dość dochodowa? " - jak się pompuje pieniądze w nikomu nie potrzebną produkcję bubli a potem przestanie pompować to nie dziwota że producent bubli upada. Wolisz jeździć Hondą Civic czy Polonezem ?

cyt.7. "Zrozum, chłopie, że prawdziwych sponsorów nauki jest trzech: państwo, przemysł i ludzie świadomi faktu, że w naukę warto inwestować, bo to się z czasem po prostu opłaca. Z tych trzech sponsorów mamy tylko państwo, które gówno daje. Drugiego i trzeciego sponsora wykończył prymitywny polski kapitalizm." - już większego idiotyzmu to chyba nie mogłeś wymyślić... czyli co, uważasz że przed okrągłym stołem istniał w PRL-u poza państwowym jakiś inny "przemysł" inwestujący w naukę czy ludzie inwestujący w naukę ? Coś nie chce mi się wierzyć że byłeś już wtedy na świecie...


I jeszcze odpowiem na Twoje pytanie --> "Zna ktoś przykład kraju, który postawił na naukę i się na tym przejechał? " - tak, znam --> z istniejących np. KRL-D a z nieistniejących ZSRR, NRD, PRL (11 potęga światowej myśli technicznej) itd...
Cały blok komunistyczny postawił na przemysł i naukę zapominając o normalnej ekonomii i skończył tak, jak skończył.


Jak dla mnie to udział w tej dyskusji jest zakończony, więc możesz sobie darować wyzywanie mnie od debili, analfabetów czy "prawiczków"...

Dam Ci jedynie radę, taką "technokratyczną" - weź może śrubokręt i przestaw sobie w mózgu poziom kultury wypowiedzi z "very low" na chociaż "medium"...


30.07.2004
09:51
[120]

Kharman [ Konsul ]

el f --> problem z ekonomistami jest taki, że oni nie wytwarzają wartości tylko mielą pieniądze i zabierają prowizję. Oczywiście wszystko w otoczce profesjonalnej wiedzy, przypomnę tylko eksperyment gdzie konkurowali ze soba ekonomiści i pięciolatki (swego czagu opisany na forum) - kto więcej zarobi na giełdzie, zgadnij kto był lepszy?
Bez symbiozy państwo - nauka - przemysł wysokich technologii można zapomnieć o rozwoju, bez tego kraj staje się halą montażową koncernów.

30.07.2004
09:57
[121]

Kharman [ Konsul ]

Edit dla ubogich.

I według mnie wiedza o potrzebie tej symbiozy powinna być w "dekalogu" każdego ekonomisty. Problem w tym, że u nas uprawia się ekonomię maksymalnych zysków i grubych portfeli.

30.07.2004
10:18
[122]

Liorin [ Legionista ]

Monther---> Sorry, rzeczywiście nie przeczytałem uważnie twojej wypowiedzi, stąd mój post.

Vader------> Ja myślę, że jak mi państwo każe płacić takie podatki(bo bezpośrednie + pośrednie to tak około 40%), a w zamian i tak nie dostaję prawie nic(policja działa kiepsko, służba zdrowia i nauka leży), a jeszcze z tych podatków opłacana jest masa urzędników (z których większość nie robi właściwie nic) i rządzący tym krajem( którzy swoją drogą kradną na potęgę) to taki system nazywam złodziejskim.
Sorki, że jeszcze raz oddaliłem się nieco od tematu, ale chciałem wyjaśnić, co miałem na myśli
Jeśli ktoś chce ze mną podyskutować, to moje gg 4897317
/ offtopic

sYs|yavor---> piszesz, że najwybitniejsze umysły wyjeżdżają, bo za granicą im więcej płaćą. No właśnie, a czemu tak się dzieje- bo tamte kraje mają silniejszą gospodarkę, tam nie trzeba oddawać państwu tylu pieniędzy ile u nas, i dopóki nie zbudujemy silnej gospodarki opartej na wolnym rynku, to nie mamy najmniejszych szans zatrzymać naszych naukowców( no bo nie będą chyba liczyć na kalkulatorach, nie??), IMO dyskusja o tym co zrobić, żeby z nauką było lepiej, nie może obyć się bez dyskusji o gospodarce, a więc częściowo również i o polityce(bo prawa i lewa strona dość diametralnie różnią się poglądami na gospodarke).



30.07.2004
10:24
[123]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Kharman --> heh, "wytwarzają wartości" robotnicy, chłopi i inteligencja pracująca miast i wsi... doświadczyłem tego wystarczająco długo...

PRL to 45 lat rozwoju przemysłu, nauki i państwowego rolnictwa bez żadnej myśli ekonomicznej co doprowadziło do tego, że w byliśmy ogromnym producentem towarów nikomu nie potrzebnych.
Czy myślisz że FSO padło bo jakiś ekonomista czy polityk "kazał" paść ?
Padło, bo ludzie jakoś nie chcieli kupować cudów polskiej myśli technicznej... to samo z polskimi telewizorami, radiami, magnetofonami i komputerami. Produkcja padła bo nikt tego nie chciał kupić.

Ekonomia mimo matematycznych wzorów, liczb, procentów jest nauką zupełnie nieścisłą, są różne szkoły ekonomiczne, różne trendy w ekonomii. Profesor X powie że coś jest białe a profesor Y że czarne i obaj będą w stanie przy przyjętych przez siebie założeniach udowodnić swoje racje...
Jest kraj na świecie w którym władza polityczna dała liberalnej myśli ekonomicznej wolną rękę i zapewniła spokój społeczny w okresie transformacji - z nędzarza kraj ten stał się najbogtszym i o najwyższej stopie życiowej w swoim regionie.

Jest całkiem sporo krajów na świecie czy w Europie które nie produkują samochodów, telewizorów, komputerów czy telefonów bo ich potencjalni producenci wiedzą że nie wystarczy wyprodukować. Trzeba jeszcze swoją produkcję sprzedać. A jeżeli już się uprze i chce sprzedawać coś co nikomu do szczęścia nie jest potrzebne, musi najpierw zainwestować ogromne środki w kampanie reklamowe majace przekonać ludzi że bez tego czegoś nie mogą żyć...

30.07.2004
11:21
[124]

r.ADM [ Pretorianin ]

Wy redukujecie wszystko do polityki. Znowu POLITYKA i HISTORIA stają się ważniejsze od nauki.

przeciez obecny stan nauki jest wypadkowa wydarzen historycznych i politycznych. nie wiem czemu sie tak bulwersujesz.

Zamiast skoncentrować się na problemie, przeanalizować go, podjąć długofalowe decyzje

tak, ale naklady na nauke zaleza tylko i wylacznie od tego kto bedzie u wladzy. czy beda to ludzie myslacy perspektywicznie, chcacy inwestowac w polska nauke i nie tylko.

30.07.2004
11:37
[125]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Taką ma się gospodarkę, jakie ma się surowce. Polska ma zboże i ziemniaki (to nie ironia!), węgiel, siarkę i kilkanaście żubrów. Tymczasem rolnictwo było w niełasce (to był największy gospodarczy błąd PRL - IMHO), obecnie może odżyje, ale ceną za obecny unijny przypływ środków jest jego "restrukturyzacja" i słowo znaczy to dokładnie to samo co w przemyśle - ostudzenie, likwidacja. Węgiel mamy zasadniczo już z głowy, trzeba tylko jakoś pozbyć się górników, siarka jeszcze jest, ale już nie do końca nasza, a żubry niestety 40 milionowego kraju nie wyżywią, chociaż to piękna i ekologiczna idea.
Drogi elfie, gospodarka socjalistyczna była niewydajna zarówno ze względu na stosunki własności jak i ideologiczne sterowanie, także ze względu na żelazną kurtynę !. Niemniej potencjał uprzemysłowienia kraju został stworzony. Jakkolwiek by nie wydajny był tamten przemysł to jego fundamenty - zasoby naturalne, wyszkoleni pracownicy, baza wytwórcza (zakłady, maszyny i inne środki pracy) dość silna. Wbrew rzeczywistości pustych sklepowych półek, Polska była krajem rozwijającym się. W roku 1997, poziom produktu krajowego brutto zrównał się wartością ze spadkiem po komunie, poziomem z roku 1989 !! - osiem lat rozpiepszano ten potencjał.
Tak więc FSO padło, jak wiele innych zakladów, bo jakiś profesor/polityk chcący czy niechcący tak chciał !!! Kiedy nierównowagę sektorów gospodarczych (uprzewilejowanie zakładów państwowych i spółdzielczych a dyskryminowanie prywatnych) w 1990 roku zastąpiono nową nierównowagą (dyskrymniacja zakładów państwowych - pamiętamy popiwek?- a także i spółdzielczych) na rzecz...... o tu ciekawostka, bynajmniej nie prywatnych, ale kapitału napływowego !!!! i to napływowego spekulacyjnie, baza została zniszczona i to jak się wydaje nieodwracalnie. Natomiast kapitał napływowy nic w naszym kraju nie budował. Jeżeli gdzieś tam powstało Daewoo, coca-cola, czy inna huta Luchini, to dokładnie w miejscu zastanym i po przejęciu środków produkcji. To oczywiście uproszczenie, ale na dobrą sprawę jedynymi inwestycjami zachodniego kapitału są sieci supermarketów.
Nauka podzieliła los przemysłu, nadbudowa przestała być potrzebna po likwidacji bazy.
ACHA!!!! Te reflesje nie prowadzą do wniosków, że należy wrogo odnosić się do zachodu, patrz Giertych, po prostu bez potrzeby sprzedano nas i to sprzedano tanio.

30.07.2004
12:35
[126]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mr.Kalgan --> wzrost gospodarczy w czasach PRL-u oczywiście był tylko... porównaj go ze wzrostem na Zachodzie i to mimo ideologiczno-finansowego wsparcia Państwa. Tylko że były to czasy kiedy Państwo za uzyskane na Zachodzie kredyty (ciążą nam do dziś) kupowało gotowe technologie tylko po to, by wyprodukowane w oparciu o nie produkty oddawać za niewymienialne ruble ZSRR.
W naukę pompowano środki tyle że nic z tego nie wynikało... jakoś żaden produkt polskiej myśli technicznej lat 1945-1989 nie podbił światowych rynków...

"Tymczasem rolnictwo było w niełasce (to był największy gospodarczy błąd PRL - IMHO)" - ależ to nie był żaden błąd. Jeżeli w kraju rolniczym wprowadzasz doktrynę marksistowsko-leninowską zakładającą "przewodnią siłę proletariatu" (cokolwiek by to miało znaczyć) i upaństwowienie gospodarki to siłą rzeczy musisz ów proletariat stworzyć (budując przemysł ciężki) a prywatni producenci (chłopi, było nie było, byli prywatnymi producentami) są twoim ideologicznym wrogiem którego należy niszczyć (walka klas).

"Tak więc FSO padło, jak wiele innych zakladów, bo jakiś profesor/polityk chcący czy niechcący tak chciał !!! " - chyba jednak nie. Jakoś mimo znacznej różnicy cenowej między Polonezem a jakimkolwiek średniej klasy samochodem zachodnim, nie widziałem by ludzie entuzjastycznie wykupywali nasz cud motoryzacji. Nawet przecież Koreańczycy próbowali go modernizować i sprzedawać co skończyło się jak skończyło...

Różnicą między zakładem prywatnym i państwowym jest właśnie dbałość właściciela o ekonomiczne podstawy przedsięwzięcia. Jeżeli dana produkcja się nie opłaca to się jej zaprzestaje, zmienia branżę lub likwiduje - tak jest w gospodarce opartej o właśność prywatną. W państwowej zarzyna się kraj podatkami by utrzymywać nieopłacalne przedsiębiorstwa.

Co z tego ze mamy huty skoro były one z samego założenia przystosowane jedynie do produkcji niskiej jakości stali z sowieckich rud, kopalnie wydobywające węgiel znacznie droższy od ukraińskiego, zakłady produkujące samoloty na których piloci boją się latać (Iryda), stocznie do których trzeba z Danii ściągać spawaczy bo nasi nie potrafią spawać nowoczesnych stopów itd, itp

Rozwiązaniem nie jest dotychczasowe finansowanie Nauki na zasadzie "niech tam sobie coś badają a my płaćmy" bo dochodzimy do zupełnych absurdów.

Piszesz, że w 1990 roku otworzono drogę dla kapitału napływowego. Prawda. Ale czy był wtedy inny kapitał na tyle duży by zrobić cokolwiek z molochami państwowymi ?

"Natomiast kapitał napływowy nic w naszym kraju nie budował. Jeżeli gdzieś tam powstało Daewoo, coca-cola, czy inna huta Luchini, to dokładnie w miejscu zastanym i po przejęciu środków produkcji." - tylko że największym problemem zaraz po likwidacji przerostu zatrudnienia, było jak zutylizować te zastane "środki produkcji" i zastąpić je nowymi technologiami...

Jako Polak nie chciałbym by mój kraj był jedynie krajem montowni i marketów. Ale zdaję sobię sprawę że jesteśmy za mali i za słabi by samodzielnie produkować wszystko. Jest tylko kwestia ustalenia priorytetów a tymi moim zdaniem nie są akurat przestarzałe molochy ciężkiego przemysłu.
Kilka lat temu, przed szybowcowymi mistrzostwami świata, federacja tego sportu postanowiła wprowadzić jeden model płatowca dopuszczanego do zawodów. Rozpisano konkurs. Wygrali go polscy konstruktorzy i... i sprzedano licencję bo nikt w kraju nie był zainteresowany produkcją jakiś tam szybowców...
Poprostu jako kraj, musimy znależć coś, w czym jesteśmy dobrzy i postawić na rozwój w tych wybranych kierunkach.

" po prostu bez potrzeby sprzedano nas i to sprzedano tanio. " - bo też nikomu (prócz nas) nie jest potrzebna ani polska Nauka ani polski przemysł który mógłby konkurować z zachodnim to i zniszczono co się dało zniszczyć i sprzedano co się dało sprzedać w zamian za ciepłe unijne posadki...
Jeden z polskich premierów podpisał historyczne porozumienie chyba jeszcze z EWG o przystąpieniu Polski do Wspólnoty... ciekaw jestem czy wiesz gdzie teraz pracuje i kto mu płaci...
A gdyby tak prześledzić losy dawnych decydentów z lat 1989-1995 to można dojść do ciekawych wniosków... mocno pachnących spiskową teorią dziejów... ;-)

30.07.2004
13:35
[127]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

el f:

Nie chcę być niegrzeczny, ale ponieważ nie piszesz na temat, może byś założył sobie odrębny wątek, w którym wylejesz swoje żale do komunizmu i do mojego stosunku do osób, które potrafią pisać tylko o jednym - i to nie tam, gdzie potrzeba? Do poszczególnych Twoich "kontrargumentów" się nie odniosę, nie wydaje mi się bowiem, aby to odniesienie cokolwiek do dyskusji wniosło.

Liorin:

Podatki to nie wszystko, gdyz 1) w Polsce wcale nie są najwyższe w Europie, 2) można je płacić, gdy ma się z czego. Problemem są pieniądze dla nauki i ogólna, sprzyjająca jej rozwojowi atmosfera. To dość prosta zależność: najpierw ponosimy koszty, aby wykształcić ludzi, po czym nie oferujemy im możliwości pracy w kraju, bo tu nauki nikt nie ceni, ba, ona nawet nie ma społecznego prestiżu (wystarczy popatrzeć na wyniki badań opinii publicznej). Gość - wykształcony za nasze pieniądze - ma więc alternatywę: albo będzie żebrał w kraju, albo wyjedzie gdzieś, gdzie przynajmniej część polityków rozumie potrzebę rozwoju nauki i jej wpływ na gospodarkę. Tak czy siak - problem leży nie w ludziach się kształcących, tylko w tych, którzy decydują, ile pieniędzy pójdzie na naukę. W praktyce - na matołach pokroju Leppera, który słowa "nauka" chyba jeszcze w tym roku nie wymówił, a cieszy się poparciem w porywach 1/4 populacji matołów w tym kraju.

r.ADM:

Owszem, ale wieczne roztrząsanie przeszłości nie buduje przyszłości. Przeszłość jest tylko po to, aby wyciągać z niej wnioski, a nie wiecznie o niej gadać. Od gadania o historii są historycy. Jakie zaś wnioski wyciągnęliśmy tutaj - widać. Historyczne.

Piszesz, że wszystko zależy, kto będzie u władzy. Kto tę władzę w dzisiejszych czasach wybiera? My, kiedyś pracujący, dziś lud dorabiający miast i wsi. Może więc droga do poprawy stanu naszego kraju jednak wiedzie przez tych, którzy na ów lud dorabiający mają wpływ? A kto ma? Z pewnością politycy, bo są decyzyjni i mają dostęp do mediów. Ale dostęp do mediów ma także ktoś jeszcze: same media. Dziennikarze, w przeciwieństwie do polityków, bywają niekiedy i rozsądni, i perspektywiczni.

Dlaczego zatem nauka w naszych mediach nie istnieje?

Sięgnijmy na nasze podwórko (hi Smuggler...). Jak przeciętny czytelnik CD Action ma się przekonać do nauki, skoro wciska mu się do ręki produkt wybitnie nastawiony na konsumpcję? Dlaczego młody Jaś z zapałem pogra w Homeworlda 2, ale pojęcia nawet nie ma, że Cassini wykonuje właśnie spektakularny manewr hamowania, przelatując między pierścieniami Saturna? Gdyby w grze miał taką misję, zsikałby się z radości, jaka to atmosferyczna, klimatyczna i w ogóle kul. A dziennikarz piszący o grze nawet nie raczy zaszczepić tej odrobiny fascynacji prawdziwą nauką - i to nawet wówczas, gdy dorównuje ona (i współgra) z tematem gry? Właśnie, Smuggler, mógłbyś mi odpowiedzieć, dlaczego właściwie, dysponując taką siłą oddziaływania na młodzież, nie wykorzystujecie jej także dla dobra naszego kraju? Toż chyba nie dlatego, żeście wydawnictwo niemieckie, co? :P

Może więc to wcale nie wyłącznie politycy, ale również my - dziennikarze - ponosimy odpowiedzialność za przekształcanie tego kraju w bandę durnych konsumentów? Bo nie potrafimy mówić w ciekawy sposób o nauce, bo nie potrafimy zmienić jej klasycznego wizerunku w postaci przygarbionego staruszka w okularach w poplamionym fartuchu, bo nie potrafimy pokazywać możliwości, jakie ona przed nami otwiera? Bo jedyne, co potrafimy, to zaprezentować comiesięczny katalog produktów (pisma komputerowe, w tym - zwłaszcza! - o grach) lub stos analiz socjologiczno-polityczno-historyczno-ekonomicznych (reszta)?

BTW - https://ciclops.lpl.arizona.edu/view.php?id=290 (zeby nie bylo na mnie, ze nie popularyzuję nauki :P)

30.07.2004
19:31
[128]

Monther [ Generaďż˝ ]

sYs|yavor ---> doskonale wiem dlaczego wyjeżdzają. Sam jestem w rozterce, czy przypadkiem nie pieprznąć mojej - skądinąd doskonale płatnej - pracy w naprawdę dużym międzynarodowym koncernie, jednak nie w zawodzie i w moim odczuciu "żadnej", na rzecz zrobienia czegoś ciekawego i twórczego w obszarze moich prawdziwych zainteresowań, pasji i wykształcenia (ukończyłem architekturę; specjalizacja planowanie przestrzenne).
Kraj nasz nie dał mi prawdziwej (tzn. opartej na zasadach zdrowej konkurencji) możliwości zrobienia doktoratu (chociaż miałem gotowy konspekt i program badawczy, co - jak sam rozumiesz - jest właściwie kluczem do sukcesu). Średnia z całego toku studiów = 4,5 też nie pomogła. Mało tego, mam uzasadnione podejrzenia, że ukradziono mi temat (którym niestety musiałem się podzielić z komisją kwalifikacyjną w której nie miałem "pleców"). Dlatego doskonale wiem o czym mówisz. Być może będę miał jeszcze szansę, pracuję nad tym... Jeśli nie, to jest duże prawdopodobieństwo, że wyjadę na Zachód, gdzie rozwój we wszystkich dziedzinach jest rzeczywisty, nie jak u nas pozorny, fasadowy. Tam potrzeba specjalistów, ludzi z wizją, otwartych i elastycznych. Tam nie zatrudnia się filozofa, czy polonisty, pana Kazia w charakterze koordynatora wojewódzkiego ds. rozwoju przestrzennego tylko dlatego, że ma paru kumpli. M.in. dlatego oni mają dobrze, a my źle :-)

r.ADM śmieje się, że Francja i Niemcy nie są krajami kapitalistycznymi. To, że mają bardzo rozwinięty system świadczeń socjalnych i inne takie (co zresztą, jak wiadomo, między innymi doprowadza Niemcy do zadyszki ekonomicznej), nie znaczy, że są to kraje niekapitalistyczne!

Dla przypomnienia:
KAPITALIZM [łac.], system społ.-gosp. oparty na własności prywatnej, wolności osobistej i swobodzie zawierania umów; procesy gosp. w kapitalizmie są regulowane w dominującym stopniu przez rynki: dóbr i usług, pracy, kapitałowy; władza polit. może być sprawowana w różnych formach: od dyktatury do demokracji.

r.ADM ---> Udowodnij, że kraje UE działają na innych zasadach.

30.07.2004
19:35
[129]

Liorin [ Legionista ]

sYs|yavor ---> no offence, ale prezentujesz dość socjalistyczny sposób myślenia-czyli, że ktoś ma narodowi wszczepić to zainteresowanie nauką, czy to będzie państwo, czy media? A może lepiej byłoby zacząć od wychowania własnych dzieci, im pokazać jak fascynyjąca może być nauka. Nie można oczekiwać, że ktoś to zrobi za nas.
Niestety, większość dorosłych osób w Polsce(zwłaszcza Ci wychowani w PRL-u) są nastawieni roszczeniowo do państwa, oczekując od niego pracy, wychowania dzieci, itp., itd.

BTW przykładowemu Jasiowi CDA się nie wciska, tylko Jaś sam kupuje(lub kupują mu rodzice),czyli wybiera to co chce czytać. A redaktorzy też muszą jakoś zarabiać na życie(tworząc pismo do zabawy, a nie do nauki, bo takie jest zapotrzebowanie).

30.07.2004
19:36
[130]

Kharman [ Konsul ]

el f --> wiesz to, że masz jakąs traumę na punkcie PRL to już twój problem, nie pisałem o tym co było tylko o tym co powinno być. Bo jest do dupy, ekonomista (oczywiście liberalny) jest the best of the best, urasta do rangi kapłana nowego porządku i nikt nie sprawdza co też on wygaduje. A ten siedzi w swoich cyferkach, założeniach i prognozach, uprawia jakąś życzeniową propagandę, bo wolny rynek to kraina mlekiem i miodem płynąca. Bo liczy się zysk, obrót, prowizja. Nikt nie myśli o badaniach, bo ważniejsza jest dywidenda od akcji.

FSO padło bo zostało sprzedane bankrutowi ubranemu w drogi garnitur, i zgadnij kto je sprzedał - tak, ekonomiści, bo im wyszło ze słupków, że państwowe to nie pojedzie, i trzeba szukać inwestora. Który zamienił fabrykę w montownię koreańskiego szajsu.

"Jest kraj na świecie w którym władza polityczna dała liberalnej myśli ekonomicznej wolną rękę i zapewniła spokój społeczny w okresie transformacji - z nędzarza kraj ten stał się najbogtszym i o najwyższej stopie życiowej w swoim regionie. "

A można wiedziec który to kraj?

"Jest całkiem sporo krajów na świecie czy w Europie które nie produkują samochodów, telewizorów, komputerów czy telefonów bo ich potencjalni producenci wiedzą że nie wystarczy wyprodukować. Trzeba jeszcze swoją produkcję sprzedać. A jeżeli już się uprze i chce sprzedawać coś co nikomu do szczęścia nie jest potrzebne, musi najpierw zainwestować ogromne środki w kampanie reklamowe majace przekonać ludzi że bez tego czegoś nie mogą żyć..."

No i pokaż mi tu w tym sprzedawaniu piasku Arabom rolę ekonomisty, bo ja nie widzę żadnej, ergo - pasożyt.

30.07.2004
19:44
[131]

Monther [ Generaďż˝ ]

sYs|yavor ---> popadłem nieco w wątek osobisty :-) Jednak mam nadzieję, że wiesz o czym mówię.... Chodzi m.in. o to, że - jak wspominałem wcześniej - skoro magister nie wystarcza, to walą tłumy na studia doktoranckie. I trzeba mieć plecy, albo może nie wiem... wielkie szczęście, żeby się dostać. Jest to kompletny absurd!!! I tu wreszcie nie odbiegam od tematu :-) W normalnych krajach doktoratu nie robi się, "żeby mieć papierek". Mamy w Polsce ponad milion studentów. Liczba studentów przypadających na 100 tys. mieszkańców przewyższa standardy Europy Zachodniej! Jednak, jak to w Polsce, to są pozory. To jest kolejna fasada, pozłotka. Nic za tym nie idzie.

Wrócę do dyskusji wkrótce.

30.07.2004
20:02
[132]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Kharman -> Ty zaś chyba cierpisz na jakąs alergię na ekonomistó , ale to Twój problem...

Można, Chile.


sYs|yavor -> okay, znikam. Zostań sobie idolem lewakujących nastolatków, resztę nawyzywaj od idiotów wielki, wspaniału technokrato.

30.07.2004
20:14
smile
[133]

Monther [ Generaďż˝ ]

El f, Gladius, Looz ---> a propos Chile, w kontekście "kto lepszy", prawica czy lewica, dobrotliwych USA itd., polecam zapoznać się dokładnie z wydarzeniami początku lat '70-tych. Warto wiedzieć, "jak to robi" prawica i kapitaliści.

30.07.2004
20:24
[134]

Kharman [ Konsul ]

el f --> nie mam alergii, taki jest po prostu stan faktyczny, oddaliśmy państwo we władanie ekonomów.

30.07.2004
20:28
[135]

r.ADM [ Pretorianin ]

Dlaczego zatem nauka w naszych mediach nie istnieje?

moze istotnie w mediach publicznych nauki nie ma, ale w najtanszym pakiecie kablowek czy platform cyfrowych sa 3 kanaly discovery, w tym jeden poswiecony tylko wi wylacznie nauce.

a propos politykow ich wplywu na rozwoj nauki. jezeli nie wybierzemy ludzi, ktorzy zaprezentuja rozsadny program gospodarczy, ktory postawi ten kraj na nogi, to o rozwoju nauki nie mamy co marzyc...

Sięgnijmy na nasze podwórko (hi Smuggler...). Jak przeciętny czytelnik CD Action ma się przekonać do nauki, skoro wciska mu się do ręki produkt wybitnie nastawiony na konsumpcję

kiedys, jak jeszcze czytalem cda w wielu recenzjach pojawialy sie krotkie, ale tresciwe notki zwiazane tematycznie z gra. w grze vikings opisano po krotce wikingow etc. teraz juz tak nie robia ??


ponosimy odpowiedzialność za przekształcanie tego kraju w bandę durnych konsumentów?


imo to przesada.
co roku uczelnie organizuja piknik naukowy. nie wiem jak w innych miastach, ale w warszawie ludzi jest pelno. moze wiec to konsumpcyjne spoleczenstwo to nie do konca prawda ?!


Udowodnij, że kraje UE działają na innych zasadach

w definicji jest napisane "w dominujacy sposob przez rynki". w ue ten dominujacy sposob jest dyskusyjny. place i ceny minimalne, doplaty, rozdmuchane socjale etc.

30.07.2004
21:01
[136]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Liorin:

No offence, ale czytając Twoje aluzje co do mojego socjalistycznego myslenia, ubawiłem się do łez, podobnie jak uwagami dotyczącymi wychowania dzieci. Mój syn w pierwszej klasie podstawówki przeczytał dwie pierwsze części Harrego Pottera. Półtora tysiąca stron w 10 miesięcy dla siedmiolatka to wynik jakim, niestety, nie może się pochwalić większość gimnazjalistów.

Pozwól jednak, że zapytam: skąd te biedne dzieci mają czerpać wzorce? Od rodziców? Tych samych, których intelektualne potrzeby wyczerpuje "Dla ciebie wszystko", czy tych, którzy realizują się kulturalnie w TESCO?

I z jakiej niby racji odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na rodzicach? Dlaczego wydawnictwo X może żerować na kieszeni małolata, nie oferując mu nic sensownego w zamian - prócz papki towarowej? Dlaczego to, Twoim zdaniem, jest ok? Przecież każde sensowne, myślące o przyszłości swojej i swojego kraju wydawnictwo wie, że czym Jaś za młodu, tym Jan gdy podrośnie. Nikt nie wymaga od CDA przedruków ze Świata Nauki. Problem w tym, że jedno z najpoczytniejszych pism młodzieżowych, mało - obracające się w obszarze nowoczesnych technologii - w zasadzie nie robi nic, aby rozszerzać wiedzę młodych ludzi, stymulować ich rozwój. I nie jest w tym egoizmie osamotnione.

Ktoś powinien zacząć, nie uważasz? Jeśli chcesz, możesz próbować przekonać te kilkanaście milionów rodziców w naszym kraju, aby stymulowali rozwój intelektualny swoich dzieci. Moim zdaniem, łatwiej przekonać tych kilkuset dziennikarzy. Tym bardziej, że mogą sprzedać wiedzę przy okazji zabawy, niemal niezauważenie dla młodego człowieka.

el f:

Wielkie dzięki. Postaram się przemyśleć Twoje nowatorskie spojrzenie na problem nauki w Polsce i dogłębnie rozważyć zaproponowane przez Ciebie rozwiązania.

r.ADM:

Owszem, Discovery trochę ratuje sprawę, ale, niestety, niewiele. To wcale nie taki dobry kanał, sporo w nim taniej sensacji (przy której nie sprzedaje się nauki, tylko pseudonaukę), sporo kryminałków, które, doprawdy, nie pokazują dobroczynnego wpływu nauki na życie, tylko na statystyki wykrywalności przestępstw. National Geographic jest już lepszy, ale on z kolei mimo wszystko kieruje się bardziej w kierunku samej przyrody i spoleczenstw, a nie samej nauki.

Nie, nie robią. Czasopisma o grach są puste intelektualnie jak katalogi produktów, którymi zresztą się stały. Dziwne, nie? Wydawałoby się, że w dobie internetu dostęp do informacji jest znacznie prostszy... A tu zonk.

Pikniki naukowe faktycznie cieszą się w miarę sensowną popularnością. Ale to są pikniki. Rzecz, w zasadzie, dostępna raz w roku. Dlaczego nauki nie ma w mediach? Który z polityków ma ją w swoim programie wyborczym? Dlaczego, skoro z jednej strony lubimy oglądać Discovery i jeździć na pikniki naukowe, kompletnie nie interesuje nas nauka w życiu publicznym?

30.07.2004
21:09
[137]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Monther - faktycznie, warto...

"Jeżeli statystycznego Polaka spytać o to, dlaczego i w jakich warunkach Pinochet przejął władzę w Chile, trudno będzie uzyskać rzetelną odpowiedź. Najczęściej jednak pytani rekompensują brak wiedzy "faktami o łamaniu demokracji, podstawowych praw obywatelskich, krwią na rękach dyktatora, wroga postępu, zbrodniarza i faszysty". Za taki stan rzeczy odpowiedzialne są przede wszystkim media, które przez wiele lat za pomocą wulgarnej propagandy cierpliwie urabiały kłamliwy obraz dyktatora. Dlatego, pisząc o Pinochecie, konieczne jest przedstawienie historii przewrotu i obalenia rządu Salwadora Allende.


Droga Allende do prezydentury była trudna. Trzykrotny pretendent do fotela prezydenckiego w 1970 roku został wybrany zaledwie trzecią częścią głosów (w wyborach bezpośrednich żaden z kandydatów nie przekroczył wymaganego progu elekcji), do wyboru prezydenta zmuszony był zatem Kongres. Allende uzyskał 36,1% poparcia, przy czym 12 socjalistów spośród 25 głosujących było przeciwnych kandydaturze Allende, swoje obiekcje wobec kandydatury zgłosili też komuniści chilijscy. Od samego początku władzy prezydent Allende dążył do stworzenia państwa robotników i chłopów, za co niejednokrotnie otrzymywał od przywódców socjalistycznych krajów ordery, nagrody i pochwały. W 1973 roku otrzymał Międzynarodową Nagrodę Leninowską, w górach Tadżykistanu zaś imię Allende otrzymało nowo odkryte pasmo górskie. W Polsce dziennikarze Polityki ufundowali nagrodę w wysokości 10 tys. złotych im. Salwadore Allende. Wdzięczność była zresztą obustronna: prezydent Chile wielokrotnie deklarował przywiązanie do leninowskich zasad i powoływał się na zażyłą przyjaźń z tow. Breżniewem, którego podziwiał jako wybitnego męża stanu (wielokrotnie był jego gościem w Moskwie), podziwiał też rewolucję kulturalną w Chinach (pochłonęła szacunkowo ok. trzech milionów ofiar). Podziwiano także samego Salwadora, za jego wiarę w socjalizm podziwiali go Fidel Castro i Che Guevara. Nic zatem dziwnego, że rozochocony Allende wprowadził w szkołach i na wyższych uczelniach obowiązkową naukę marksizmu-leninizmu. Przyrzekł proletariuszom corocznie przekazywać po 100 tys. mieszkań. Rozpoczęła się kampania "władzy ludowej", wedle znanego nam scenariusza: powołanie "rad chłopskich", przejęcie majątków prywatnych na prowincji, w miastach zaś przejęcie fabryk przez "zgromadzenia robotnicze" i "bataliony rewolucyjne".
W swych licznych wystąpieniach Allende nawoływał: bierzcie ziemię bez obaw. Nacjonalizowano kopalnie miedzi, której Chile było głównym dostawcą w świecie. Dobrze prosperujące kopalnie zabrane zostały "kapitalistom" (gdyż ci: osiągali nadmierne zyski) i oddane w ręce ludu pracującego Chile. Od roku 1970 do 1972 młodzież zrzeszona w Ruchu Lewicy Rewolucyjnej (MIR) zagrabiła 1767 majątków ziemskich, Allende widząc skalę akcji prosił tylko ziemian, by dobrowolnie opuszczali majątki i nie stawiali oporu. Znane są także przypadki morderstw właścicieli sklepów, za to, że pomagają utrzymywać system wyzysku. Nie jest tajemnicą, że idee lewicowe przeszły w akty przemocy, rabunku i zwykłego wandalizmu, a młodzi rewolucjoniści okazali się po prostu bandytami, którzy trafili na ideowo podatny grunt. Jak wspomina naoczny świadek wydarzeń, ksiądz Michał Poradowski, pełniący w tym czasie posługę kapłańską w Chile: Tym terrorystycznym bandom często przewodzili młodzi ludzie pochodzący ze znanych chilijskich rodzin dotkniętych dżumą marksistowską. Na przykład córka rektora Uniwersytetu Katolickiego w Santiago, który sam był komunistą. Ta dziewczyna organizowała i uczestniczyła z bronią w ręku w zamachach na "kapitalistyczne" banki. O wyczynach młodych bojówkarzy lewicowych milczała prasa całego świata, a jeżeli już pisała, to skrzętnie ukrywała ideologiczne podłoże zwykłego bandytyzmu. Zresztą sam Allende w momencie dojścia do władzy ułaskawił czołowych działaczy lewicowych, skazanych właśnie za akty wandalizmu (Luciana Cruz, Miguela Enriquez, Humberta Sotomayor czy swojego siostrzeńca Andreasa Allende). Akt ułaskawienia tłumaczył tym, że nie można karać za przestępstwa "młodych idealistów". Skazany za zabójstwo Max Joel Marambio awansował nawet po amnestii na osobistego ochroniarza prezydenta. Na efekty reform socjalistycznych nie trzeba było długo czekać. W kraju zaczęło brakować żywności, Allende obejmował kraj z 23-procentową inflacją. Dzięki "reformom" socjalistycznym w ciągu kilku miesięcy zamieniła się ona w hiperinflację. W 1972 roku wynosiła 163 procent, na początku roku 1973 osiągnęła 190 procent, by przed zamachem osiągnąć 750%, co było niechlubnym rekordem światowym (2,5% dziennie!).
Apokaliptycznego obrazu zaczerpniętego z orwellowskiej rzeczywistości dopełniały lewicowe bojówki na ulicach miast, z bronią gromadzoną przez rewolucyjną młodzież z całego socjalistycznego obozu, która przyjechała do Chile w nadziei stworzenia tam komunistycznego raju i wprawianiu się w partyzantce miejskiej.
W bogatym Chile pojawił się głód, w wyniku czego rząd zaczął bardzo skrupulatnie reglamentować brakującą żywność, środki czystości i części zamienne, jednym słowem wszystko (na półkach sklepowych nie ostał się nawet ocet, jedyny dostępny towar "codziennego użytku" w czasie budowania dobrobytu w PRL-u). Powołano Rady Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej mające czuwać nad reglamentacją towarów. Uzbrojeni funkcjonariusze przeprowadzali "akcje kontrolne" w sklepach, magazynach, na drogach i w pociągach. Ceniony dorsz, którego tak chętnie spożywali Chilijczycy, stał się towarem deficytowym, propaganda zachęcała jednak Chilijczyków, by zastępowali dorsza skorupiakami, które można znaleźć przy nabrzeżu... Powodem braku żywności było znacjonalizowanie majątków ziemskich, które w państwowych kołchozach jakoś nie mogły wyprodukować wystarczającej ilości żywości. Na początku kryzysu władze zdecydowały sprowadzać żywność z zagranicy za dewizy. Allende, obejmując kierowanie krajem, przejął kilkaset milionów dolarów zapasów dewizowych – zmarnował je w niespełna dwa lata. Największe źródło dewiz – produkcja miedzi – w wyniku nacjonalizacji przynosiła już tylko straty. Zdesperowani Chilijczycy, widząc już krawędź przepaści, próbowali ograniczyć władzę Allende, jednak prezydent w 1972 roku w obliczu narastającej fali protestu odpowiadał hardo: Uważajcie, na cios odpowiemy uderzeniem stokroć silniejszym, rewolucja naznaczona jest zawsze krwią, sprawa socjalizmu jest nadrzędna. Protestujących zaś przeciwko brakowi żywności górników z Chuquicamata przekonywał, że nadmiernie troszczą się o zaspokojenie własnych korzyści, zamiast patrzeć na wyższy interes, jakim jest socjalizm. W 1972 roku Allende utworzył Federacyjną Partię Jedności Ludowej, której nieskrywanym celem była likwidacja demokracji parlamentarnej oraz walka z kułakami.
Odcinając, poprzez swe reformy socjalistyczne, Chile od światowej wymiany handlowej, Allende nawiązał jednocześnie bliskie stosunki z ZSRR, NRD i Kubą. Przy tym sam siebie postrzegał jako męża opatrznościowego dla ojczyzny (kłopotliwe imiona Salwador Isabelino od Najświętszego Serca Jezusa, nadane mu na chrzcie przez matkę Laurę Gossens, odrzucił, pozostawiając, jak sam przyznał, propagandowo: Salwadore – Zbawiciel). Bratanica Allende (nie posądzana bynajmniej o sympatię dla Pinocheta) przyznała po latach, że wystarczyły zaledwie trzy lata rządów stryja, by nie było w sklepach żywności i podstawowych środków czystości, a sam stryj, nie widząc wyjścia z sytuacji, modlił się o zamach stanu.
Pod rządami Allende Chile ogłosiło jednostronne moratorium na swoje zagraniczne zadłużenie, czyli de facto zbankrutowało. Banki wstrzymały kredyty, kapitał zagraniczny uciekł, znacjonalizowane gospodarstwa rolne przestały produkować żywność, stanęły fabryki, eksport spadł do zera, import przestał istnieć, skończyły się dodrukowywane pieniądze, a zapasy dewiz się skończyły (resztę wydano na przemyt broni do Chile). Zbuntowani robotnicy, widząc, że zarabiane pieniądze są bezwartościowe, wyszli na ulicę. Słynny był tzw. Marsz Pustych Garnków, gdy głodni mieszkańcy Santiago wyszli na ulice, tłukąc pustymi garnkami o bruk stolicy, domagając się ustąpienia Allende (czołówki gazet donosiły: Dręczący brak chleba ("El Mercurio"), Dlaczego brakuje chleba? I ryżu? I oliwy? I cukru? I gazu? I... ("Ultima Hora").
Od tego czasu lewica zaczęła przemycać do Chile broń. Na jak ogromną skalę szykowano przejęcie zbrojnej kontroli na krajem, wskazuje ilość broni przerzuconej do Chile (głównie z Kuby): 30 tysięcy sztuk broni palnej, ilość przekraczająca uzbrojenie chilijskiej armii, liczącej w 1973 roku jedynie 26 tysięcy żołnierzy! Broń sprowadzano potajemnie z Kuby i Czechosłowacji. Zgromadzony arsenał składał się z materiałów wybuchowych, broni krótkiej, maszynowej, moździerzy i granatników przeciwczołgowych. Broń z Kuby przewoziły też regularnie państwowe linie lotnicze LAN, oficjalnie deklarując jako ładunek cygar. Allende, uzbrajając "bataliony rewolucyjne" oraz lewicowych partyzantów spoza Chile (których w momencie przewrotu przebywało w samym Santiago 13 tysięcy), obudził apetyt światowej lewicy na przejęcie władzy całkowitej w kolejnym kraju. Masowy ruch lewicowy w Chile spalił jednak na panewce, bo ani robotników okupujących fabryki, ani chłopów w kołchozach, ani sił zbrojnych nie udało się wciągnąć do rewolucyjnej walki. Mimo to w wyniku uporu Allende katastrofa zbliżała się z dnia na dzień.
30 kwietnia po raz pierwszy bojówkarze lewicowych batalionów otworzyli zmasowany ogień do "prawicowej reakcji", czyli do strajkujących górników z El Teniente. Doszło do regularnych starć z barykadami i bronią palną. Do dziś nie wiadomo, ile osób wówczas zginęło. 14 czerwca głodni górnicy ruszyli na stolicę w celu obalenia rządu. Dwa dni później dotarli do Santiago, po drodze dołączyli do nich studenci. Dochodziło do regularnych potyczek z lewicowymi bojówkarzami. 30 czerwca Allende, nie panując już nad sytuacją, ogłosił w stolicy stan wyjątkowy z godziną policyjną. W całym kraju zakazano jakichkolwiek demonstracji i zaostrzono cenzurę.
Na początku roku 1973 zastrajkowali kierowcy ciężarówek, Allende w odpowiedzi nakazał siłą rekwirować pojazdy. Aresztowano wielu kierowców (głównie za kradzież kierownic). W Santiago stan wyjątkowy zamieniono na stan wojenny. Rokosz przeciwko rządowi zataczał coraz szersze kręgi, do strajku dołączyli kolejarze, marynarze, handel i służba zdrowia. Lewicowcy z organizacji MIR w całym kraju przeprowadzali akcje sabotażowe, podkładali bomby, wysadzali w powietrze słupy wysokiego napięcia, pozbawiając dopływu energii do głównych miast kraju. Augusto Pinochet wspomina: To była już wtedy otwarta wojna z elementami guerilli. Odbywały się regularne potyczki pomiędzy zwolennikami lewicy a wojskiem chilijskim.
W roku 1973 Allende powołał Zespół Osobistych Przyjaciół (Grupo de Amigos Personales – GAP), których zadaniem było zabicie głównodowodzących generałów, kiedy pojawi się próba zamachu stanu. 50 przybocznych pretorian Allende stanowiło też ochronę osobistą prezydenta. Socjalistyczna Partia Chile wraz z ciągle napływającymi rewolucjonistami z innych krajów tworzyła dobrze wyszkoloną armię. Z zeznań byłych działaczy wynika, że szkolili się oni głownie w walkach ulicznych. Tworzono podgrupy składające się z 10 osób, trenowano wytwarzanie granatów (z puszek po kawie Nesca, gwoździ, prochu, zaspawanego wieczka i lontu), koktajli Mołotowa. Elitarne ośrodki kształcenia znajdowały się w Santiago, w prywatnej rezydencji Allende przy ulicy Tomasza Morusa.
W odpowiedzi na kryzys i masowe wystąpienia zakładano w każdym zakładzie sabotażowe "komitety samoobrony socjalistycznej", mające walczyć z prawicową reakcją. Zastępca Allende, przywódca socjalistów Carlos Altamirano ogłosił, że nieuniknione będzie poważne starcie pomiędzy siłami zachowawczo-tradycyjnymi a reprezentacją nowego, postępowego świata socjalistycznego. Wzywał też, by lud chilijski na tę okoliczność gromadził broń, gdyż pięści i świadomość rewolucyjna zapewne nie wystarczą. Już po zamachu stanu okazało się, że socjaliści nie żartowali. Odkryty po ataku na pałac La Moneda plan "Z" zakładał przejęcie totalnej władzy i wymordowanie tysięcy przeciwników rewolucyjnych zmian (przywódców partii, generałów, karabinierów etc.). Plan "Z" nosił adnotację, że należy go wcielić w życie 19 września, w dniu święta wojska. Jednak 5 września Allende ogłosił w mediach, że zapasy mąki się skończyły i starczy jej tylko na kilka dni. "Niefortunną" informacją Allende spowodował, że zabrakło czasu, by rewolucjonistom rozdać broń.

11 IX 1973
Parlament, widząc narastający kryzys, na kilka tygodni przed zamachem zażądał od Allende rezygnacji z prezydentury. Prezydent nie chciał o tym słyszeć. Większością głosów parlament pozbawił go zatem prezydentury. Rzadko podaje się w mediach, że armia chilijska początkowo nie zdradzała ochoty do interwencji. Sam głównodowodzący generał Pinochet przyznaję, że do golpe skłoniły go dwa motywy. Jako zawodowy żołnierz, przywykły do wykonywania rozkazów, działał na polecenie chilijskiego Trybunału Konstytucyjnego. W przeddzień zamachu Trybunał Konstytucyjny i parlament, przekazały całkowitą władzę wykonawczą w ręce wojska, czyli głównodowodzących: Augusto Pinocheta – naczelnego wodza wojsk chilijskich, admirała José Toribo Merino – dowódcy marynarki wojennej, generała Gustavo Leigh – zwierzchnika lotnictwa i Cesara Mendoza – szefa karabinierów. Był i motyw osobisty dla Pinocheta: telefon od jego córki Lucii. Augusto Pinochet w wywiadzie udzielonym w 1998 roku Janowi Fijorowi wyznaje: Zatelefonowała do mnie córka, Lucia, miała wtedy dwóch małych chłopców, z rozpaczą w głosie oświadczyła, że nie ma im co dać jeść. Ta mlekiem i miodem płynąca ziemia przestała rodzić. Dalsze życie było w takich warunkach niemożliwe. Tym bardziej że ogarnięty szaleństwem rewolucji Allende nie liczył się z niczym i nikim. Ostatnie dwa lata jego prezydentury to właściwie rządy dyktatorskie. Gdybyśmy wtedy nie wkroczyli, Chile przestałoby istnieć jako państwo, a komunistyczna pożoga rozprzestrzeniłaby się na cały kontynent. Rosjanie tylko zacierali ręce. Zapłaciliśmy za to ogromną cenę. Wystarczy, że zginie chociażby jeden człowiek, to już cena jest zbyt wysoka. Ubolewam nad tym, co się stało, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Stanęliśmy przed klasycznym wyborem mniejszego zła; ratowaliśmy kraj, ratowaliśmy byt i przyszłość kilkunastu milionów Chilijczyków. To była obrona konieczna, działanie w obronie własnej. Gdybyśmy nie dążyli do utrzymania praworządności – proszę mi wierzyć – Chile zmieniłoby się w morze krwi... Chile było i jest krajem demokratycznym, przewrót zrobiliśmy z prawdziwym bólem serca. Domagali się tego od nas obywatele, naród chilijski, i to bez względu na orientację polityczną. Na kilka miesięcy przed zamachem stanu nawet życzliwe Allende media krytykowały armię za bezczynność. W Chile nie dało się żyć. Ludzie, którzy byli wtedy ze mną blisko, wiedzą, jak bardzo tego golpe nie chciałem. Uważam przewroty za takie samo zło, jak rewolucję. Robiliśmy wszystko, by problem rozwiązać na drodze rokowań, ale Allende działał jak szaleniec.
W przeddzień zamachu stanu Pinochet otrzymał depeszę operacyjna ustalającą godzinę zamachu stanu od admirała José Toribo Merino. Na odwrocie odręcznie widniała adnotacja: Augusto, jeśli nie użyjesz wszystkich sił w Santiago, nie doczekamy jutra. 10 września po południu z portu w Valparaiso wypłynęła w morze pod pozorem manewrów eskadra złożona z krążownika, czterech niszczycieli, trzech korwet i łodzi podwodnej. Okręty oddaliły się jednak tylko za linię horyzontu, by o świcie powrócić w pełnej gotowości bojowej. O 4 rano władze wojskowe spacyfikowały większość rozgłośni radiowych i telewizyjnych oraz internowały przedstawiciel władzy marksistowskiej w całym kraju (likwidując przy tej okazji spore nielegalnie magazyny broni). O 6 rano całe Santiago kontrolowane już było przez drugi pułk pancerny wojska. Przerwano wszystkie połączenia telefoniczne. O godz. 8 rano poprzez jedyną działającą rozgłośnie radiową Allende z La Moneda poinformował rodaków o puczu wojskowym, nawołując proletariuszy do zbrojnej konfrontacji z nielegalną juntą wojskową.
O godz. 9.30 rano Pinochet ostatni raz poprosił Allende, by wraz z rodziną opuścił kraj specjalnym samolotem, który mu użyczy. Allende odmówił, więc o 11.00 wojska zaatakowały pałac La Moneda, przejmując jednocześnie totalne dowództwo wojskowe nad krajem. Zamknięto fabryki, przejęto wszystkie rozgłośnie radiowe i telewizyjne (część zbombardowano), wprowadzono godzinę policją, prosząc, by cywile na czas zaprowadzania ładu nie wychodzili z domów, oraz oddali nielegalnie posiadaną broń.
W pałacu prezydenckim La Moneda Allende z gwardią przyboczną stawiał zaciekły opór, sam prezydent zniszczył z bazooki czołg. Lewicowa propaganda uczyniła z Allende bohatera walki o socjalizm, kreując między innymi wizję jego bohaterskiej śmierci. Za pomocą Gabriela Garcia Marqueza cały świat mógł się dowiedzieć, w jak bestialski sposób siepacze Pinocheta zamordowali walczącego do końca prezydenta. W Polsce Perspektywy z 14 września 1979 roku tak opłakiwały śmierć prezydenta: Allende poniósł bohaterską śmierć w bezpośredniej wymianie ognia z żołdakami Pinocheta. Już po zastrzeleniu Allende, każdy z oficerów oddał strzał w zwłoki prezydenta Republiki, zaś jeden z podoficerów zmiażdżył jego twarz kolbą karabinu.
Mit śmierci Allende potrzebny był lewicy światowej, jednak jego ostatnie chwile były zupełnie inne. Wedle naocznych świadków i opinii lekarza, Allende popełnił samobójstwo (miał tylko jedną ranę postrzałową). Nie żył już przed nadejściem żołnierzy. Zastrzelił się z pistoletu podarowanego mu przez samego Fidela Castro. Lewica w Chile po latach przyznała się do kłamstwa. Na łamach chilijskiego Analisis (tygodnika, który z braku czytelników upadł kilka lat temu) Francisco Martorell bez skrupułów przyznał, że: mit bohaterskiej śmierci był potrzeby w czasie dyktatury Pinocheta, teraz (lata 90.) można już powiedzieć prawdę.
Późnym wieczorem opanowano miasto, a woskowi dowódcy wystąpili w telewizji, składając przysięgę narodowi i Konstytucji. Jednak jeszcze przez cztery tygodnie trwały regularne walki, głównie w stolicy. Ofiary po obu stronach wyniosły ok. 1600 osób. Od początku przewrotu wojsko w Chile wiedziało, kto jest bezpośrednio odpowiedzialny za katastrofę kraju, stąd zapowiedziano marksistom, trockistom, leninistom: No pasaran. Junta zabroniła działać jakimkolwiek organizacjom marksistowskim, a tych, którzy nie chcieli się podporządkować, deportowała z kraju na Kubę i do Związku Radzieckiego. Przywódca MIR, Luis Corvalan, wymieniony na Władymira Bukowskiego, już z Moskwy kierował działalnością zbrojną organizacji. 7 września 1980 roku zorganizował nieudany zamach na Pinocheta, w którym zginęło pięciu ludzi z obstawy prezydenta. Sam Pinochet nie zginął tylko dlatego, że człowiek, który do niego strzelał, nie potrafił obsługiwać broni. Oficjalna wersja porażki zamachu tłumaczona była przez Moskwę złym doborem amunicji. Amerykańska imperialna amunicja zawiodła... (Po obaleniu Żelaznej Kurtyny okazało się, że istnieją liczne dowody na sponsorowanie, szkolenie i przerzut partyzantów z ZSRR do Chile przez Komitet Centralny KPZR. W partyzantce miejskiej szkolili też bojówkarzy Niemcy z NRD w podberlińskim obiekcie "Baikal". Bułgarzy przekazali Niemcom na ten cel 50 tys. dolarów. Dokumenty odkryte przez Władymira Bukowskiego obejmowały pomoc dla rebelii z lat 1976-1990). Jeszcze przez długie tygodnie po przewrocie saperzy rozbrajali podłożone ładunki wybuchowe (często ładunki pułapki, jak na Uniwersytecie Chilijskim w Santiago, gdzie poniósł śmierć porucznik Luis Carevic, rozbrajający bombę, co więcej członkowie MIR-u przez wiele miesięcy tropili ciężarną wdowę po poruczniku Carevicu, próbując ją zabić tylko dlatego, że była żoną żołnierza).
Ilekroć pisze się o "klasycznym" przewrocie wojskowym w Chile, pomija się fakt, że wojsko działało na polecenie parlamentu oraz, że w czasie całego przewrotu nie zginął ani jeden polityk, ani jeden wysoki rangą urzędnik poprzedniego rządu, ani jeden członek lewicowej koalicji Jedność Ludowa. Jedyną ofiarą był samobójca Allende. Większość przywódców lewicowych została na czas wyprowadzenia kraju z chaosu internowana na wyspie Dawson. O "wybitnych przedstawicieli ludu chilijskiego" upominali się przedstawiciele Układu Warszawskiego. Pinochet ogłosił, że jest w stanie zwolnić ich z aresztu pod warunkiem natychmiastowego opuszczenia przez nich Chile, bez prawa powrotu do kraju. Żaden z krajów bloku socjalistycznego nie chciał jednak udzielić gościny lewicowym bojówkarzom (jedynym wyjątkiem była wymiana Luisa Corvalana na Władimira Bukowskiego 18 grudnia 1976 roku). Kraje całego bloku socjalistycznego z PRL na czele zerwały bądź zawiesiły we wrześniu 1973 r. stosunki dyplomatyczne z Republiką Chile (Polska Ludowa zerwała stosunki z Chile 10 października 1973 r.). W roku 1978 ogłoszono amnestię i wypuszczono na wolność 1500 rewolucjonistów, zatrzymano jednak tych, którzy oskarżeni byli o zwykłe przestępstwa. Wraz z amnestią Sąd Najwyższy skierował wiele spraw przeciwko nadużyciom także ze strony wojska (aresztowani zostali generał Sergio Arellano Stark, pułkownicy Marcelo Moren i Sergio Arredondo, brygadier Pedro Espinoza i kapitan Patricio Diaz).
Augusto Pinochet, decydując się na przewrót, zdawał sobie sprawę, że zaprowadzenie porządku jest jedynie pierwszym krokiem do spokoju społecznego. Nie uzyska się go bowiem bez naprawy gospodarki.

Reanimacja gospodarki po socjalizmie
Sprawę przywrócenia normalnej gospodarki komplikował fakt, że jej odbudowa musiała odbywać się w warunkach ogólnoświatowej recesji. Zasługą nowych władz wojskowych było to, że już na początku udało się powstrzymać napędzaną przez rząd Allende inflację. Posunięcia wojskowych były bolesne i niepopularne, sam Pinochet niejednokrotnie wspominał, że możliwe to było tylko w warunkach dyktatury. Umożliwiło to jednak przestawienie się gospodarki na mechanizmy rynkowe, w czym dopomogły kredyty udzielone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Pod koniec lat siedemdziesiątych już można było zauważyć optymistyczne zmiany: inflację opanowano, wystąpił znaczny wzrost dochodu narodowego, by u progu lat osiemdziesiątych Bank Światowy mógł poinformować: działające w nadzwyczaj niekorzystnych okolicznościach władze chilijskie przeprowadziły udany manewr ekonomiczny, nie mający precedensu w historii.
Sam Pinochet wspomina: Eksport – w latach 1973-1987 – wzrósł czterokrotnie, przy równoczesnym spadku o połowę wpływów z wywozu miedzi. Wzrost produkcji rolnej wyniósł w tym czasie ponad 500 proc. Dochód narodowy wzrastał w tempie prawie 10 proc. rocznie. Wiedziałem, że jeśli poprawi się masom, rewolucyjna gorączka opadnie. I nie omyliłem się. Wystarczy spytać przeciętnego Chilijczyka, jak w wyniku rządów wojskowych zmieniło się jego życie. Pozostawiłem kraj kwitnący, w prospericie, która nie ominęła żadnej grupy społecznej. Całe życie byłem tylko żołnierzem. Politykiem stałem się niemal w przeddzień przewrotu. I nagle olśnienie; wiedziałem, że od wielu lat na Universidad Catolica de Chile działa silna grupa wykształconych w USA ekonomistów, mądrych, światłych ludzi, którzy nie mieli dotychczas okazji wykazania się. Zwróciłem się do nich. Powstała grupa konsultacyjna, do której zaprosiłem przedstawicieli wszelkich ugrupowań społecznych i politycznych. Powierzyłem decyzje ludziom mądrym, wykształconym, niezależnym i patriotom. Dałem im wolną rękę.
Generał niejednokrotnie wspominał, że oddał gospodarkę w ręce fachowców, gdyż jako żołnierz nie czuł się po prostu kompetentny. Na początku 1975 r. Chile odwiedził późniejszy noblista – prof. Milton Friedman, z którego rad korzystała w Chile tzw. Szkoła Chicagowska, ratująca gospodarkę kraju. Skutecznie przeprowadzono proces reprywatyzacyjny. Prawowitym właścicielom zwrócono wcześniej znacjonalizowane kopalnie, banki, majątki ziemskie i przedsiębiorstwa. Wedle wytycznych ekonomistów amerykańskich rozpoczęła się prywatyzacja wszystkiego: od fabryk po służbę zdrowia i oświatę. Zreformowany system emerytalny (poprzez wpuszczenie na rynek 21 prywatnych funduszy emerytalnych) i jednoczesne zniesienie przymusu ubezpieczeń stało się inspiracją dla wielu krajów. Oczywiście, radykalnie obniżono podatki, a cła obniżono lub całkowicie zniesiono. Już w krótkim czasie po urynkowieniu wszystkich cen półki sklepowe zapełniły się towarami, o których przez ostatnie lata Chilijczycy mogli tylko pomarzyć, bezrobocie (ok. 40%) spadało z roku na rok, drastycznie też obniżyła się inflacja.
Na takie warunki wolnego rynku kapitałowego czekały największe koncerny świata, które zaczęły inwestować w Chile ogromne kwoty. Zniesiono koncesje i pozwolenia w branży energetycznej i telekomunikacyjnej, z tego też powodu abonenci chilijscy płacą dziś najniższe na świecie ceny za połączenia zamiejscowe.
Wojskowy rząd wydał też wojnę biurokracji, likwidując wszystkie urzędy powołane za rządów socjalistów (np. do reglamentacji żywności – jako już niepotrzebne, czy kontroli handlu – jako szkodliwe). Generał Pinochet zapowiedział, że Chile stanie się od tego czasu krajem właścicieli, a nie proletariuszy.
W 1976 r. odbyło się referendum, w którym prawicowy rząd poparło trzy czwarte społeczeństwa (która partia europejska ma takie poparcie we własnym kraju?!). Chilijczycy zdecydowali się również w 1980 r. na przyjęcie wojskowego projektu konstytucji, 67 procent Chilijczyków chciało zaś, by prezydentem kraju przez kolejne 9 lat został generał Pinochet.
Augusto Pinochet rządził do r. 1988 – w tym właśnie roku odbyło się kolejne referendum, które przegrał. Ogłosił, że za dwa lata opuści pałac prezydencki, jednak pod pewnymi warunkami: ci, którym odda władzę muszą zaniechać zemsty zarówno na przeciwnikach, jak i zwolennikach junty. Kolejne dwa lata rządów Pinocheta upłynęły pod znakiem przekazania władzy w ręce cywili. 11 marca 1990 r. Pinochet dotrzymał słowa: w Chile rozpoczęły się rządy cywilne. "Krwawy dyktator" przekazał władzę w ręce nowo wybranych władz. Po raz kolejny udowodnił, że szanuje wolę rodaków. Całe odebranie władzy Allende i wyjście z kryzysu trafnie podsumował admirał José Merino: umieraliśmy z głodu, siedząc na skrzyni pełnej złota. Potrzebny był tylko klucz, by ją otworzyć. Tym kluczem był Augusto Pinochet."

A w linku masz przetłumaczoną wspomnianą uchwałę chilijskiego parlamentu.



30.07.2004
21:16
[138]

Vader [ Senator ]

Elf --> sYs|yavor -> okay, znikam. Zostań sobie idolem lewakujących nastolatków, resztę nawyzywaj od idiotów wielki, wspaniału technokrato.

- Jeśli wydaje Ci się, że 'lewicowość' jest wyłącznie cechą ludzi niewykształconych, młodych oraz niezdolnych do czegoś konstruktywnego to wiedz, że się conajmniej GRUBO myslisz. Ale nie moja w tym głowa by udowadniać Ci, że jest inaczej. Prawde powiedziawszy to nawet lepiej. W końcu, czy niedocenianie swego przeciwnika, nie jest szczytem braku rozwagi ? :-)

Pozdrawiam.

30.07.2004
21:21
[139]

r.ADM [ Pretorianin ]

istotnie na discovery, jest sporo gniotow w stylu forensic detectives czy z akt fbi, ale jest tez sporo dobrych programow.

Dlaczego nauki nie ma w mediach? Który z polityków ma ją w swoim programie wyborczym?

jakkolwiek twoj zapal jest godny podziwu to trzeba priorytezowac. na razie Polska musi wyjsc na prosta. zlikwidowac 20%-owe bezrobocie, na nauke tez przyjdzie czas...

31.07.2004
20:14
smile
[140]

Monther [ Generaďż˝ ]

El f ---> dobra, dobra... miałem na myśli fakt, iż nie tylko lewica i komuchy potrafią urządzać krwawe jatki własnemu narodowi... Tysiące ludzi zginęło, przez Chile przetoczyła się fala terroru na ogromną skalę w imię walki z komuną i przywrócenia starego porządku. Dodatkowo ładnie przyczyniły się do tego USA w postaci CIA.
A przecież Allende ze swoimi socjalistami doszedł do władzy w sposób demokratyczny....

Przytaczasz tu historię o tym, jak bardzo źle się działo w Chile w owym czasie (za sprawą marksistów i lewicę różnej maści) i że trzeba było "zrobić porządek". Wszystko, co napisano w cytowanym przez Ciebie tekście jest być może prawdą, jednak wg danych encyklopedycznych (PWN), które trudno uważać za nieprawdziwe (w koncu na czymś trzeba się opierać), sprawa miała się tak: wybory wygrała komuna, wprowadziła w kraju burdel i chaos, co w efekcie nie podobało nikomu, a najbardziej się bogatym posiadaczom ziemskim, fabrykantom oraz Stanom Zjednoczonym. W związku z tym wydano rozkaz strzelania do komuchów.

Chodzi tylko o to, że prawica jest równie "nieświęta" jak lewica.

Przypuszczam, że gdyby dać np. Gladiusowi nieograniczoną władzę, np. postawić go na czele junty wojskowej, stałoby się dokładnie to samo. Zaczęłyby lecieć głowy, a ulice spłynęłyby krwią komuchów, lewaków, socjalistów itd. Przy okazji oczywiście zdarzyłoby się, że trzebaby skazać na śmierć przyjaciela, albo może ktoś z dalszej rodziny okazałby się dawnym członkiem PZPR, czy SLD... ale cóż, oczyszczenie kraju z czerwonych świń wymagałoby poświęcenia.
I dlatego bardzo obawiam się ludzi o skrajnych poglądach (lewicowych czy prawicowych, to bez znaczenia).

Dodatkowo, zwracam bezstronnie uwagę, że stłumienie niepokojów społecznych i zapędów rewolucyjncyh na początku lat '80-tych w Polsce, na tle choćby wydarzeń Chilijskich, przybrało wyjątkowo łagodną formę. Wprowadzenie stanu wojennego, Jaruzelski, WRON itd. okazały się małym miki, tak naprawdę.

01.08.2004
18:42
[141]

Liorin [ Legionista ]

sYs|yavor---->
1. Pytasz czemu RODZICE mają być odpowiedzialni za wychowanie swoich własnych dzieci????
Brak mi słów po prostu.
Chociażby dlatego, że to są ich dzieci, do jasnej cholery!!!!
Kto ma wychować to dziecko w zainteresowaniu nauką?? Szkoła? Koledzy? Pisma ROZRYWKOWE?

2. Nikt, oprócz rządzących, w tym kraju nie ma żadnego obowiązku myśleć o przyszłości Polski,
a już na pewno nie jakieś wydawnictwa. Wolny rynek polega na tym, że każdy może wydać takie pismo,
na jakie ma ochotę(oczywiście w granicach prawa) i nikt, oprócz rodziców dziecka, nie ma żadnego obowiązku
wychowywać go. A Tobie zdaje się chyba, że wręcz wszyscy święci powinni zająć się sprawą, co imo, jest troszkę bez sensu


© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.