Bzyk [ Offensive ]
Hipermarkety
Godzinke temu w PULS-ie była debata dotycząca hiper/super/marketów. Poziom merytoryczny, jaki zaprezentowali goście (kupcy) zaproszeni do studia nie był najwyższych lotów, ale z jednym muszę się zgodzić: hipermarkety - jeśli bliżej się im przyjrzeć - to wcale nie takie "złoto" jak na pierwszy rzut oka.
Przy tej okazji przypomniało mi się kilka kwesti: miejsca pracy (strasznie niskie pensje, traktowanie sprzedawców jak niewolników (?)), ochrona (w większości przypadków nieprofesjonalna i traktująca każdego jak potencjalnego złodzieja) etc. etc.
Ja wiem, że są i plusy - tanio - ale ja zaczynam tęsknić za dawnymi sklepikami...
Kłosiu [ Senator ]
Noe chodze do supermarketow, szczegolnie na kacu :). Samokontrole mam wtedy onizona i zawsze kupowalem wiecej niz chcialem :) Gdy to zauwazylem, odstawilem je :)
Prestidigitator [ Konsul ]
Kłosiu --> Co odstawiles? Supermarkety czy srodki powodujace kaca? :))
tymczasowy10240 [ Junior ]
Supermarkety sa zle... Powoduja zwiekszenie bezrobocia i wywiaja sie od placenia podatkow...
Kłosiu [ Senator ]
Presti --> no oczywiscie ze supermarkety. Nalezy sie wyrzekac wiekszego zla, hehehe.
Paul d'Artois [ Centurion ]
Wiadomo-jak każde duże inwestrycje nastawione jedynie na zysk hipermarkety nie liczą się z szarym klientem ani personelem który zatrudniają. Są ponad tym. To tak jak wizja megakorporacji z literatury s-f i kina (np. Blade Runner, RoboCop, Weyland-Yutani z Aiena TriOptimum z gry System Shock i dziesiątki innych przykładów). Ta zaraza zdolna jest do przejęcia większości rynku na swoim obszarze ale dopiero w momencie gdy poszczególne grupy zaczną się łączyć. Tylko że wtedy będzie już za późno na obronę swoich praw. A filozofia hipermarketu: zachęcimy Cię nizszą ceną a jak już kupisz spadaj- i nie przyłaź z reklamacją bo tego nie lubimy. Zresztą, my tu tylko spredajemy!!! Jakość towaru to nie nasza sprawa. A tak na marginesie. Ja nie kupiłbym nigdy pralki czy telewizora w bezimiennym molochu.
Bzyk [ Offensive ]
racja... hipermarkety licza przede wszystkim na duza sprzedarz i moga wobec tego zanizac ceny i to sporo, w porownaniu ze zwyklymi sklepikami. Ja np. nie kupilbym nigdy komputera lub cokolwiek innego niz zywnosci i kosmetyki w markecie - gdy jest reklamacja, to pojawia sie problem.
massca [ ]
widze ze u co niektorych 40 lat komuny zrobilo wode z mozgu........ albo geny u rodzicow wykrecilo nie w ta strone co trzeba .......
Bzyk [ Offensive ]
massca >> możesz sprecyzować? Ja nie potępiam hipermarkety, bo jestem od nich uzależniony, ale dostrzegam ich wady (wiecej wad niz zalet!) i nie moge sie pogodzic na sam fakt, ze wiele drobnych sklepikarzy po prostu traci prace...
massca [ ]
bzyk - sklepikarze nie traca pracy przez hipermarkety tylko przez ludzi ktorzy robia zakupy w hipermarketach. jesli masz z tym problem moralny - zacznij kupowac w malych sklepach. to sie nazywa kapitalizm. jak wlasciciel sklepu nie potrafi odnalezc sie w nowej sytuacji , trudno. musi zamknac biznes. ja sam duzo chetniej kupowal bym pod wlasnym blokiem zamiast tracic czas na parkowanie i stanie w kolejkach do kasy w HICie na ursynowie, ale odrzuca mnie brud, smrod, maly wybor i wyjebane ceny w okolicznych "prywaciakach"...
NicK [ Smokus Multikillus ]
massca ---> robimy zakupy w tym samym bajzlu ;)))
massca [ ]
Nick - really ?????? daj cynk kiedy i przy jakim stoisku mozna cie spotkac :)))))))
anonimowy [ Legend ]
Hipermarkety to dla mnie duże sklepy z tanim, gównianym towarem, często przeterminowanym (szczególnie art. mięsne i wędliniarsk są natłuszczane jakimiś olejkami, olejami i innym gównem, żeby wyglądały na prosto z wytwórni). Zgadzam się z tym co powiedzial Bzyk że "hipermarkety licza przede wszystkim na duza sprzedarz " i mogę dodać ze spokojnym sumieniem że mają klientów głęboko w dupacc (sorry za słowa). Hipermarkety to w większości kapitały zagraniczne, czyli łatwo można wydedukować, żę wszystkie pięniądze pozostawione w hiper/super/coś tam jeszcze, idą za granice, a nie do państwowej kasy. Sorry że się tak rozpisałem i padły gdzieniegdzie niecenzuralne słowa, ale sprawa hipermarketów mnie bulwersuje (i pewnie nie tylko mnie).
Pijus [ Legend ]
Ja Nicka widzialem na jakiejs promocji piwa:)))) PS. Ja mam do hipermarketow miesznae uczucia. Z jednej strony szybko, wygodnie i tanio, z drugiej wyzyskiwanie ludzi, brak szacunku dla towaru i klienta (pracowalem troszke w Kerfurze - sam sie dziwilem co mi kazali robic z puszkami dla psow...). Chyba bym omijal je z daleka, gdyby nie brak alternatywy. Sklepiki osiedlowe sa drogie, panie sprzedawczynie kaprysne, a na polkach syf.
Cubituss [ Komputer ŚWIAT GRY ]
"łatwo można wydedukować, żę wszystkie pięniądze pozostawione w hiper/super/coś tam jeszcze, idą za granice, a nie do państwowej kasy" - ROTFL, gratuluję wiedzy ekonomicznej i idę szukać innej pracy :))))))) Przecież pracuję dla NIEMCÓW!!! O MÓJ BOŻE!!! ONI ZA MOJĄ PRACĘ BUDUJĄ CZOŁGI I SAMOLOTY!!!!!!!!! :)))))))
massca [ ]
he he he :)))))))))) jasne........ pieniazki ida za granice...... bo polacy maja zakaz budowania hipermarketow. a jak juz zbuduja to pieniazki ida do panstwowej kasy - BUA HAHA HA HA przeterminowany towar w hipermarketach ??? he he he - za to w osiedlowym sklepiku na zakurzonych polkach swiezutkie produkty wprost od producenta .....tjaaa...... cubituss - nie wstyd Ci ?? ;))))
Owen [ ]
Nie wypowiem się dzisiaj szerzej bo nie mam czasu. Jeżeli pojutrze wątek będzie jeszcze żył napiszę co myślę na ten temat. Ale wstępnie powiem, że massca ma rację, a wiedza takich ludków jak Bzyk czy Luke_ ogranicza się do tego co usłyszeli w radyjku lub przeczytali w jakiejś gazetce na nośny temat. Bzyk, Luke_ i podobni ---> Żal d*** ściska jak się was słucha... Wiedza przedszkolaka. Do napisania...
Immothep [ Errare humanum est. ]
Mnie też żal d**e ściska jak patrze na to co wypisujecie. Nie mówię że Owen czy Massca nie mają racji, to jest smutna prawdza, jednak Bzyk i Luke_ też mają rację. Hipermarkety są dobre bo tanie, jednak jakość towaru czasami przyprawia o mdłości :))), co prawda w małych osielowych sklepikach też nie jest za najlepiej. Jeżeli to wszystko to jeszcze raz przemyśleć to każda strona ma po 50% racji. Ale jak to mówią "Tak nie dobrze, i tak źle". Więc nie mam zamiaru się spierać z wami. PS. I nie obchodzi mnie co kto o mnie sobie myśli, ale każdy człowiek ma prawo do wyrażenia swojej opini. Po to właściwie zostało stworzone forum. Nie można kogoś tępić za to co uważa za słuszne, nawet jeśli nie zgadzasz się z nim w 100%. Moje zdanie na temat hipermarketów jest takie i proszę o uszanowanie go.
massca [ ]
Imm - co do jakosci towaru w hipermarkecie - wiadomo ze moze byc roznie, ale jak cos kupujesz to masz okazje wziac do reki, obejrzec , przeczytac date waznosci itd. a w sklepiku pani ci laduje do siaty a jak sie dopytujesz to robi jeszcze bardziej skwaszona mine ..... PS. nie wiem czego sie dotyczy twoj PS. czy ja komus zabraniam pisac tutaj ??
massca [ ]
koncze , lece zrobic zakupy w hipermarkecie :))))))))
Astrea [ Genius Loci ]
Massca, Cubituss 1. Hipermarkety w pierwszysch latach dzialanosci sa zwolnione z podatkow (--> z polityki panstwa: sciaganie kapitału inwestycyjnego) Na marginesie dodam ze wyprowadzanie kapitału za granice odbywa sie chociazby przez zakup surowcow z wlasnych (zagranicznych) zrodel po zawyzonych cenach (przytoczylabym firme, ale z wiadomych wzgledow tego nie zrobie ;) 2. Hipermarkety, w zależności od kraju pochodzenia, preferuja producentów właśnie z rodzimego kraju utrudniając dostep na hale produktom innego pochodzenia, wprowadzając np. opłaty od półki. 3. Hiper,artkety maja siłe przetagową w postaci efektu skali, stad zatory płatnicze u średnich i małych dostawców - jesli wogole dostana sie ze swoimi produktami do srodka. 4. Hipermarkety notorycznie łamią prawa pracowników, m.in. nie dopuszcajac do stworzenia organizacji chroniacych praw pracowniczych. 5. Korzysci dla klientów sa niewatpliwe - wszystko w jednym miejscu i taniej. Ale czy rzeczywiscie tak jest? Promocje i okazje odwarcaja uwage do minimlanie - acz wyzszych cen innych produktów. Jakosc i reklamacje pozostawiaja wiele do zyczenia. 6. Stosowane techniki marketingowe (manipulacyjne) powoduje wyzszą sprzedaz czesto wberw swiadomemu wyborowi klientów. PIH ostrzega: w ciagu najblizszych kilku lat w wyniku ekspansji sklepow wielkopoweirzchniowych zaprzestanie swojej dzialalnosci 300 tys. rodzimych psd.
Misza [ Prefekt ]
zdarzyło się w Krakowie... Cóż...tak się złożyło, że przez 15 lat swojego zycia mieszkałem na jednej z tzw. "pseudosypalni" Krakowa czyli Woli Duchackiej... Jednak własnie tam zaobserwowałem dośc ciekawe zjawisko, które jakoś przeczy wielu hasłom wysuwanym przez walczących z hipermarketami... Otóż (aby nie być gołosłownym podaje nazwy i adresy...) jeszcze za nieboszczki komuny (oby nigdy nie powstała z grobu...) na parkingu przy ulicy Beskidzkiej powstał klasyczny plac osiedlowy, który już wstedy zaczął skutecznie konkurować z dwoma dużymi sklepami z pod znaku SPOŁEM (po się przeprocowołem ;))... Po zmianach, jakie (na szczeście...) nastały w latach 90-tych wiadomą rzeczą było, ze tak wielkie osiedla, jak Wola Duchacka, Kurdwanów, Piaski i inne okoliczne stanowią niezwykle łakomy kąsek dla sieci sklepów wielkopowierzchniowych... Bardzo szybko powstał HIT, zlokalizowany przy ul. Wielickiej, Carrefour przy Zakopiańskiej, Alkauff przy ul. Witosa (dwa pierwsze w calu przyciągniecia klienteli uruchomiły nawet bezpłatne autobusy...). Obok nich postał pierwszy dyskont spożywczy przy ul. Beskidzkiej... wydawać by się mogło, że nasi biedni drobni sklepikarze w otoczeniu krwiożerczych i pazernych (jak ich przedstawiają ich przeciwnicy...) Gigantów są skazani na zagładę... Cóż... sklepikarze Ci jakoś nie zamierzali dołączyć do "ogólnopolskiego nurtu narzekającyh na wszystko" i podjęli wyzwanie. Zainwestowali w infrastrukturę, poprawili wygląd placu, zadbali o jakość oferowanych towarów, zawsze witali klientów z uśmiechem... Cóż... teraz to właśnie zlokalizowany tam Alkauff (który zmienił nazwę na Hypernova) ma jende z nagorszych wyników w kraju a nasi drobni sklepikarze z osiedlowego placu? mają się całkiem dobrze...
Astrea [ Genius Loci ]
Misza, niby sluszne - wziecie spraw we wlasne rece. Ale nie wszystkich stac na inwestycje - bo przeciez za tego rodzaju zmianami kryje sie wlasnie duza kasa. Zebysmy sie dobrze rozumieli: nie jestem przeciwna marketom. Oczywiscie wolalabym, aby to polskie kolosy dominowaly w psd. Natomiast nie podoba mi sie to, co widze, a co przytoczylam wyzej; w prostych slowach: nieuczciwa konkurencja.
Dagger [ Legend ]
Tu miała byc odp dlal masscy (mi też zdarza sie robic zakupy w Hicie na Kabatach) ale wyręczyła mnie Astrea. Pozostaje dodać tylko jedno to wszystko razem tworzy nieuczciwą konkurencje .
Misza [ Prefekt ]
Astrea - być może moje zdanie wyda się nieco niezrozumiałe, ale... "Żabki" dopiero pokażą na co je stać (tak samo, jak kilka lat temu uczyniły to "Biedronki"... :)))
Misza [ Prefekt ]
zainteresowanych zapraszam do linku poniżej...
massca [ ]
ASTREA >1. Hipermarkety w pierwszysch latach dzialanosci sa zwolnione z podatkow (--> z polityki panstwa: >sciaganie kapitału inwestycyjnego) no i ...??? >Na marginesie dodam ze wyprowadzanie kapitału za granice odbywa sie chociazby przez zakup >surowcow z wlasnych (zagranicznych) zrodel po zawyzonych cenach (przytoczylabym firme, ale z >wiadomych wzgledow tego nie zrobie ;) a co to ma do hipermarketow ? poza tym ja nie twierdze ze wyprowadzaanie kapitalu za granice to cos zlego. to naturalne. gdybym JA zalozyl firme w takiej np. Rosji to chcialbym sobie wybudowac wille tutaj a nie na przedmiesciach Moskwy........ >2. Hipermarkety, w zależności od kraju pochodzenia, preferuja producentów właśnie z rodzimego >kraju utrudniając dostep na hale produktom innego pochodzenia, wprowadzając np. opłaty od >półki. poprosze o przyklady. bo ja mam na przyklad odwrotne: w hipermarkecie HIT nie kupisz kosmetykow takiej marki jak WELLA tudziez czekolady MILKA. a poza tym ustalenie "kraju pochodzenia" to ciezka sprawa ze wzgledu na powiazania kapitalowe na skale swiatowa.... na przyklad producentem wspomnianej przeze mnie czekolady jest producent papierosow marlboro....... inna sprawa ze w hipermarketach ciezko kupic cos _zrobionego_ za granica. >3. Hiper,artkety maja siłe przetagową w postaci efektu skali, stad zatory płatnicze u średnich i >małych dostawców - jesli wogole dostana sie ze swoimi produktami do srodka. oczywiscie. naturalne zachowanie na rynku. wielki sklep nie bedzie sie użerał z jakims malym dostawca. pierwsza sprawa to marka produktu. druga to mozliwosci rozliczen i elastycznosc takowych. >4. Hipermarkety notorycznie łamią prawa pracowników, m.in. nie dopuszcajac do stworzenia >organizacji chroniacych praw pracowniczych. a to mozliwe. nie wiem. nikt nikogo do pracy w hipermarkecie nie zmusza. a jak ktos mysli ze tam zrobi kariere to sie myli. grubo. >5. Korzysci dla klientów sa niewatpliwe - wszystko w jednym miejscu i taniej. Ale czy rzeczywiscie >tak jest? Promocje i okazje odwarcaja uwage do minimlanie - acz wyzszych cen innych produktów. >Jakosc i reklamacje pozostawiaja wiele do zyczenia. jakosc ? sprecyzuj. jakosc obslugi czy jakosc produktow ? o tym drugim juz pisalem. co do promocji - jesli ktos jest tepy i nie widzi co ile kosztuje to juz sorry. z twojej wypowiedzi przebija tu lekki socjalistyczny sentymentalizm....... >6. Stosowane techniki marketingowe (manipulacyjne) powoduje wyzszą sprzedaz czesto wberw >swiadomemu wyborowi klientów. a to ciekawe, moze sprecyzujesz o co chodzi ? pozdrawiam m.
Bzyk [ Offensive ]
Owen >> Co Ty mi kolego będziesz wmawiać! Że niby moja wiedza to slogany zasłyszane w radio, tudzież TV ? No... faaajnie. To masz naprawde dużo do powiedzenia. Powtarzam - i Owenie zrozum mnie wreszcie - że moje odczucia odnośnie hipermarketów pozyskałem z autopsji. Oczywiście, kupuję w hipermarketach, ale jedynie artykuły spożywcze. I to wszystko. Natomiast stosunek do tych molochów mam jak najbardziej negatywny. Moja znajoma pracowała jako ekspedientka w Tesco - Wrocław. Pracowała ponad godziny, a jak chciała iść za potrzebą, to dano jej woreczek! (i proszę się głupio nie śmiać - to szczera, aczkolwiek zatrważająca prawda). Wyzysk jednych przez drugich, fatalna obsługa, ciągły pośpiech (no spójrzcie na ludzi tam kupujących - czy to są rodzinne zakupy? Ja tego nie zauważyłem - zaglądanie sobie do koszyka, denerwowanie się, bo za długa kolejka). Poza tym głupia i debilna ochrona - już dwa razy brali mnie za złodziejaszka, bo... pani w kasie zapomniała "przemagnesować" (? nie wiem jak to się fachowo określa) opakowanie od czekolady, włączył się dzwonek i zaczęto mnie obszukiwać - w jaki sposób ? Jak jakiegoś przestępcę. To tyle. No i na sam koniec: współczuję ludziom, którzy niedzielne popołudnia - zamiast na spacerze - spędzają z rodzinką w hipermarkecie, napaleni na kolejne nic nie warte promocje oraz nowe dania w MC Donaldzie, tudzież pizza hut - "Ulica Krokodyli"... ta lektura przychodzi mi na myśl... :(((
morti [ Centurion ]
hehehe, ale wy macie problemy.... u mnie na osiedlu zbudowali juz trzeci hipermarket..hiehiehie.... i wicie co nikt tam nie chodzi...hehehehe juz 4 miesiac pustki, i ja sie tak zastanawiam jak moze cos takiego zbankrutowac... niech mi ktos powie, bo patrze z chora ciekawoscia na klape, a to stoi nadal...hehehe chlopcy sie nie poddaja...hipermarket nazywa sie "Plejada" i mysle ze bedzie to zjawisko bez precedensu.... juz robilismy zaklady co to bedzie....mowie wam za kazdym razem wymyslamy cos zabawniejszego.... nie bede przytaczal, bo wymagalo by to dalszych wyjasnein, a to chore:)))))))))))
Bzyk [ Offensive ]
"plejada" mówisz? To jakiś polski, czy co ?
morti [ Centurion ]
ano nazwa polska ale grupa kapitalowa zagraniczna, to ta sama co prowadzi HIPERNOVE i ALBERTA...
Bzyk [ Offensive ]
morti >> u nas jest podobnie z POLO jak u Ciebie z tą Plejadą. Ludzi przychodzi coraz mniej (prawie wcale!) - bo wprowadzili obowiązkowo wózki, nie ma ochrony i łażą za każdym jakieś panie po cywilnemu :) Fakt, ceny niskie, ale ogólnie porażka.
Astrea [ Genius Loci ]
>1. Hipermarkety w pierwszysch latach dzialanosci sa zwolnione z podatkow (--> z polityki panstwa: >sciaganie kapitału inwestycyjnego) >>no i ...??? No i nic massca. Zastanawia tylko to, że z jednej strony mamy gigant-dziure budzetowa, krora chcemy łatac wszelkimi mozliwymi spoosbami, a zdrugiej wabimy inwestycje po to, aby wypracowywac chociazby PKB i zmniejszac bezrobocie. Komus dac aby w to miejsce komus zabrac - ot, dylemat na teraz... Na szczescie dla ekonomistow, nie dla mnie. >Na marginesie dodam ze wyprowadzanie kapitału za granice odbywa sie chociazby przez zakup >surowcow z wlasnych (zagranicznych) zrodel po zawyzonych cenach (przytoczylabym firme, ale z >wiadomych wzgledow tego nie zrobie ;) >>a co to ma do hipermarketow ? To wypowiedz w kontekscie wczesniejszego postu - na marginesie. Ale skoro podjales temat... >>poza tym ja nie twierdze ze wyprowadzaanie kapitalu za granice to cos zlego. to naturalne. >>gdybym JA zalozyl firme w takiej np. Rosji to chcialbym sobie wybudowac wille tutaj a nie na >>przedmiesciach Moskwy........ ...buduj gdzie chcesz, jesli tylko stac Cie na inwestycje za granicą... Kapital wypracowany w Polsce powinien byc w Polsce zainwestowany. Powinien wrocic do obiegu, zwiekszajac DN >2. Hipermarkety, w zależności od kraju pochodzenia, preferuja producentów właśnie z rodzimego >kraju utrudniając dostep na hale produktom innego pochodzenia, wprowadzając np. opłaty od >półki. >>poprosze o przyklady. bo ja mam na przyklad odwrotne: w hipermarkecie HIT nie kupisz >>kosmetykow takiej marki jak WELLA tudziez czekolady MILKA. Napisałam: preferują, a to nie znaczy ze nie wpuszczają. Napisalam tez o barierach. Jako marketingowiec - praktyk powinienes wiedziec lepiej ode mnie o jakie bariery chodzi i to Ty własnie powinienes sypac przykladami jak z rekawa. >>inna sprawa ze w hipermarketach ciezko kupic cos _zrobionego_ za granica. Zauwaz na opakowaniach: konfekcjonowano w... rozlewano w... na licencji... importer... wylaczny duystrybutor... etc. Nasz przemysl produkuje, owszem, ale na zachodniej mysli technicznej - przestarzalych technologiach, bo na nowowczesne NAS nie stac - ale to odrebny temat i wielkie z mojej strony uogólnienie. >3. Hiper,artkety maja siłe przetagową w postaci efektu skali, stad zatory płatnicze u średnich i >małych dostawców - jesli wogole dostana sie ze swoimi produktami do srodka. >> druga to mozliwosci rozliczen i elastycznosc takowych. Jesli juz mowimy o prawie popytu i podazy, czyli o wolnej konkurencji, zauwaz ze warunkiem koniecznycm dla jej spelnienia jest rownouprawnienie podmiotow w dostepie do gry rynkowej. Odpowiesz ze supermarket jest tez jednym z jej uczestnikow i tez ma prawo do wyboru dostawcy ktory mu odpowiada. Tak, ale kryteria gry nie sa uczciwe a i rozliczenia tez. Wytrzymuja najsilniejsi. Znow odpowiesz ze co w tym zlego? A no to, ze srednia i mala przedsiebiorczosc w Polsce jest zrodlem samozatrudnienia i likwidacji bezrobocia. Pamietasz o powojennym cudzie gospodarczym w niemczech? Wiesz skad sie wzial? >4. Hipermarkety notorycznie łamią prawa pracowników, m.in. nie dopuszcajac do stworzenia >organizacji chroniacych praw pracowniczych. >>a to mozliwe. nie wiem. nikt nikogo do pracy w hipermarkecie nie zmusza. a jak ktos mysli ze tam >>zrobi kariere to sie myli. grubo. Nie chodzi o kariere bo jesli juz - to tę zrobią nieliczni. Chodzi o rzesze zatrudnianych i wykorzystywanych ponad miare ludzi. Jak uslyszalam (z publicystyki TV) ze kasjerkom w przed swietami kazano zakladac pieluchy zeby nie chodzily do toalet to wybacz, takie traktowanie personelu mi sie nie podoba - jest nieludzkie. Mowisz, ze nikt nikogo nie zmusza. Owszem, zmusza - sytuacja na rynku pracy - chec pozyskania i utrzymania xrodla dochodu dla wlasnego gospodarstwa domowego. >5. Korzysci dla klientów sa niewatpliwe - wszystko w jednym miejscu i taniej. Ale czy rzeczywiscie >tak jest? Promocje i okazje odwarcaja uwage do minimlanie - acz wyzszych cen innych produktów. >Jakosc i reklamacje pozostawiaja wiele do zyczenia. >>jakosc ? sprecyzuj. jakosc obslugi czy jakosc produktow ? o tym drugim juz pisalem. I to, i to. Nic co zakupione tanio nie bedzie wystarczajaco dobrej jakosci. Sfrustrowani pracownicy niestety nie utozsamiaja sie z firma - jakosc obslugi jest niska. >>co do promocji - jesli ktos jest tepy i nie widzi co ile kosztuje to juz sorry. Nie chodzi o to czy ktos jest tepy czy nie. Chodzi o zastosowaną polityke sprzedaży, cen, reklamy, promocji, etc. Pewne ich kominacje nie są uczciwe, poniewaz czesto bazuja na najprostrzych ludzkich uczuciach i instynktach, ktorych niestety nie kontrolujemy. Mozesz sie oprzec ulubionym perfumom? Nie...? Zastosowana strategia marki i wysokiej ceny tez jest manipulacja, ktorej wlasnie ulegasz. >>z twojej wypowiedzi >>przebija tu lekki socjalistyczny sentymentalizm....... Przepraszam, w którym miejscu? >6. Stosowane techniki marketingowe (manipulacyjne) powoduje wyzszą sprzedaz czesto wberw >swiadomemu wyborowi klientów. >>a to ciekawe, moze sprecyzujesz o co chodzi ? Jak wyzej. Koniec...? Qrcze, myslalam ze jest jeszcze cos ponizej ;))
Joanna [ Kerowyn ]
A trochę przypatrując się z boku tej dyskusji zauwazyłam rzecz dziwną dla kogoś z Krakowa. Warszawskie prywatne sklepy wg Was są brudne, źle zaopatrzone, obsługa nieuprzejma. Do zdecydowanej wiekszości krakowskich chodzi się z przyjemnością, i może dlatego do marketu mnie kijem nie zagonicie....
artexx [ Centurion ]
Brudne małe sklepy, brak wyboru towaru czy nieuprzejmy sprzedawca to mit który jest pozostałością po czasach PRL-u. Który z małych sklepów może sobie pozwolic na powyższe przy dzisiejszej konkurencji ? Przecież to skazuje go automatycznie na upadek. Szkoda tylko że mit ten (jak również przekonanie że w hipermarketach wszystko jest taniej) nadal krąży w społeczeństwie odbijając się czkawką każdemu kto go roznosi. Zaczynając od zakupu świeżej porannej bułeczki do śniadania (kto po nią leci o 6tej rano do hipermarketu?), a kończąc na wpływach do budżetu państwa których tak naprawdę nie ma (bo jakiekolwiek są to nie pochodzą od hipermarketów ale od drobnej przedsiębiorczości) co w dalszej części ma wpływ na poziom życia nas wszystkich.
tymczasowy10240 [ Junior ]
Cos pieprzycie obywatele... Gdzie wy macie te brudne sklepiki z przeterminowanym towarem i chamska obsluga? Jakos ja mam niedaleko siebie dwa sklepiki: jeden osiedlowy i jeden super sam (jak sie takie cos kiedys nazywalo). W osiedlowym panie znaja wszystkich z widzenia, zawsze doradza jak sie spyta o zdanie, cierpliwie czekaja az uzbieram z 10 groszowek zebranych z calego domu te 2,70 na jedno piwko :), jak zabraknie paru zlotych przy zakupach to zgadzaja sie dac na kreske itp itd. Brudu nie ma, towar zakurzony jakos tez nie lezy... A i jak czegos zabraknie to zawsze dowiem sie kiedy bedzie... W kolejce stoje max 10 minut, a i wiem ze nie jestem traktowany jak byle smiec w supermarkecie... Podobnie ma sie sprawa w super samie niedaleko... Lubiacy zakupy w marketach to glownie ludzie po praniu mozgu przez kampanie reklamowa i chwyty marketingowe (kiedys bedac tam zaciagnietym widzialem "promocje": obnizke z 10.00 na 9.99 :) serio) albo zakompleksione istotki starajace sie dorownac do wyimaginowanego modelu zycia zachodniego... Markety ssa na calej linii...
Bzyk [ Offensive ]
Popieram wypowidź kolegi "kwadrata" (sorki, ale nie masz ksywy ?) - małe sklepiki są zadbane, przynajmniej w moim mieście (Koronowo k/Bydgoszczy) - ekspedientki miłe, zawsze skore do pomocy. Sklepikarze wiedzą, że "klient nasz Pan" - zaś w hipermarketach sprawa wygląda inaczej. Tam, każdy z nas jest JEDNOSTKĄ, jednym z TŁUMU, zwykłym szarakiem bez imienia i nazwiska. To prawda - i piszę to n-ty raz - że ceny niskie, ale u mnie w osiedlowym sklepiku możliwe że przepłacę te 20, 25 groszy - ale wyjdę z czytym sumieniem.
Misza [ Prefekt ]
Joanna - jeśli można, małe sprostowanie... hmmm... przeglądnąłem ten wątek i jak do tej pory... tylko ja zasygnalizowałem, że jestem z Krakowa przytaczając pewną historę... jednak w mojej wypowiedzi próżno szukać opinii na temat prywatnych sklepów w Warszawie...tak więc nie za bardzo rozumiem Twój post... pozdrawiam :)))
KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]
Mi tam jakos nie spieszno do malych sklepow. Nie lubie latac po zakupy od sklepu do sklepu. Bzyl ---> mowisz ze traktoja pracownikow jak niewlnikow? U mnie pod blokiem jest maly skelp ktorego wlasciciel zwalnia pracownikow co kilka miesiecy a godziny pracy (pon - niedz od 6 do 22 +prawie wszystkie swieta) sa tez nie rewelacyjne...
Bzyk [ Offensive ]
Kris 007 >> eee tam, podajesz wyjątek, nie regułe. Natomiast traktowanie w hipermarketach jest wszędzie prawie identyczne... ciężka, psychiczna praca za śmiesznie małe pieniądze.
Joanna [ Kerowyn ]
Misza --> o brudnych itp sklepikach osiedlowych pisał massca, pijus i ktos inny z Warszawy. Nie odnosiło sie to do Twojego postu. A krakowskie małe sklepiki uwielbiam
massca [ ]
Astrea [Genius Loci] >No i nic massca. Zastanawia tylko to, że z jednej strony mamy gigant-dziure budzetowa, krora >chcemy łatac wszelkimi mozliwymi spoosbami, a zdrugiej wabimy inwestycje po to, aby >wypracowywac chociazby PKB i zmniejszac bezrobocie. zobacz co sie stalo w czechach - potezny koncern motoryzacyjny renault laduje miliardy dolcow w fabryke samochodow tylko i wylacznie dzieki preferencyjnym warunkom podatkowym dla inwestycji stworzonych przez rzad..... u nas niestety - kazda zmieniajaca sie co 4 latka ekipa kolesiow chce sie nachapać ile wlezie wiec taki numery nie przejda..... nich placa a jak sie nie podoba to wynocha. na poludnie. i super. niedlugo bedziemy jesc pepikom z reki jak ubodzy krewni. ale to temat na inna dyskusje. >Kapital wypracowany w Polsce powinien byc w Polsce zainwestowany. inaczej moja droga. kapital ktory przyszedl z zachodu wraca na zachod. i tak powinno byc. to, ile go zostanie tutaj to juz kwestia naszego prawa i przepisow. >Powinien wrocic do obiegu, zwiekszajac DN to pobozne zyczenia, wytlumacz to zachodniemu kapitaliscie. >Napisałam: preferują, a to nie znaczy ze nie wpuszczają. z mojego doswiadczenia - nie slyszalem o takowych praktykach. liczy sie CENA i MARŻA a nie narodowe sentymenty. takie zachowania znam tylko z bardziej prozaicznych obszarów biznesu : na przyklad pracujac w firmie amerykanskiej jezdzilem sluzbowym oplem (grupa GM) a pracujac u niemcow - golfem. w hipermarketach gdzie liczy sie kazdy grosz takie sentymenty ida na bok. > Napisalam tez o barierach. Jako marketingowiec - praktyk powinienes wiedziec lepiej ode mnie >o jakie bariery chodzi i to Ty własnie powinienes sypac przykladami jak z rekawa. pracuje w marketingu a nie w sprzedazy wiec sie nie orientuje w szczegolach ale barier jest sporo, to prawda. nie znajdziesz producenta ktory nie narzekal by na krwiozerczych "key accountów" z carrefoura czy hit'a. klasyka. taki jest biznes. polscy kupcy potrafia sie targowac i dusic ceny tak samo jak zagraniczni. i jeszcze jedno - caly czas zapominamy ze na koncu korzystamy z tego MY - konsumenci.... >Zauwaz na opakowaniach: >konfekcjonowano w... >rozlewano w... >na licencji... >importer... >wylaczny duystrybutor... >etc. to margines. w wiekszosc branz FMCG wiekszosc sprzedazy robia marki produkowane w polsce. >Nasz przemysl produkuje, owszem, ale na zachodniej mysli technicznej - przestarzalych >technologiach, bo na nowowczesne NAS nie stac - ale to odrebny temat i wielkie z mojej strony >uogólnienie. no dokladnie. "nasz" przemysl to raczej kleczy niz cos produkuje. pamietaj ze mowimy caly czas o FMCG czyli towarach ktore z reguly kupuje sie w hipermarketach. >Jesli juz mowimy o prawie popytu i podazy, czyli o wolnej konkurencji, zauwaz ze warunkiem koniecznycm dla jej spelnienia jest rownouprawnienie podmiotow w dostepie do gry rynkowej. oczywiscie. >Odpowiesz ze supermarket jest tez jednym z jej uczestnikow i tez ma prawo do wyboru dostawcy ktory mu odpowiada. Tak, ale kryteria gry nie sa uczciwe a i rozliczenia tez. kochanie, albo rozmawiamy jak ekonomisci, albo jak romantycy...... nie gramy w jakiego cRPGa gdzie Kupiec Mghdaer czy jakas inna szlachetna postac sprzedaje przez pol dnia jeden garnek magicznej masci na odciski na dupie od siodła.... handel detaliczny to ciezka gra gdzie przezyja natwardsi - ale jesli mowisz ze kryteria gry nie sa UCZCIWE to napisz w ktorym miejscu ? > Wytrzymuja najsilniejsi. Znow odpowiesz ze co w tym zlego? >A no to, ze srednia i mala przedsiebiorczosc w Polsce jest zrodlem samozatrudnienia i likwidacji >bezrobocia. nie do konca. nie w branzy FMCG >Pamietasz o powojennym cudzie gospodarczym w niemczech? Wiesz skad sie wzial? nie porownuj prosze okresu tamtego z dzisiejszymi czasami w ktorych czlowiek operuje technologiami o jakich sie wtedy nie snilo, komputarami i ultra szybkimi liniami produkcyjnymi, PLEASE.... >Nie chodzi o kariere bo jesli juz - to tę zrobią nieliczni. Chodzi o rzesze zatrudnianych i wykorzystywanych ponad miare ludzi. juz pisalem - jesli warunki pracy sa kiepskie - niech nie pracuja. to jest wolny rynek. jesli pracodawca bedzie żerował na ludzkiej biedzie i bedzie wyzyskiwał kazdego pracownika - predzej czy pozniej sie na tym przejedzie. >Jak uslyszalam (z publicystyki TV) ze kasjerkom w przed swietami kazano zakladac pieluchy zeby nie chodzily do toalet to wybacz, takie traktowanie personelu mi sie nie podoba - jest nieludzkie. zgadzam sie. i od tego sa media zeby o tym glosno mowic. >Mowisz, ze nikt nikogo nie zmusza. Owszem, zmusza - sytuacja na rynku pracy - chec pozyskania i utrzymania xrodla dochodu dla wlasnego gospodarstwa domowego. no niestety. to nie komuna. nie podoba sie to do widzenia. znajdziemy na twoje miejsce 10 innych. a ze z czasem beda to jakies dzieciaki albo żule z marginesu - trudno. na dluzsza mete po dupie dostanie pracodawca. >I to, i to. Nic co zakupione tanio nie bedzie wystarczajaco dobrej jakosci. bzdura. jedyna roznica miedzy butelka coca-coli w hipermarkecie a w sklepie osiedlowym to np. 50 groszy. JEDYNA roznica. >Sfrustrowani pracownicy niestety nie utozsamiaja sie z firma - jakosc obslugi jest niska. zgoda. >>co do promocji - jesli ktos jest tepy i nie widzi co ile kosztuje to juz sorry. >Nie chodzi o to czy ktos jest tepy czy nie. Chodzi o zastosowaną polityke sprzedaży, cen, reklamy, >promocji, etc. Pewne ich kominacje nie są uczciwe, poniewaz czesto bazuja na najprostrzych >ludzkich uczuciach i instynktach, ktorych niestety nie kontrolujemy. he he he a to juz ciekawe podejscie, ktore wlasnie mi zapachnialo socjalizmem i jego szaroburym papierem pakowym + pieczatka z nazwa produktu. uwazasz marketing za nieuczciwy bo bazuje na najprostszych ludzkich uczuciach ??? a jesli facet umawia sie z toba i przychodzi z bukietem roz to tez uwazasz go za szuje ?? zgadza sie ze marketing bazuje na ludzkich instynktach, uczuciach, potrzebach itd. ale to chyba naturalne, prawda? bo niby na czym ma bazowac? na przemocy fizycznej ? "kup to albo ci strzelimy w leb" ?? moze podasz jakies przyklady albo wytlumaczysz o co chodzi bo zaintrygowal mnie ten watek w dyskusji. >Mozesz sie oprzec ulubionym perfumom? Nie...? >Zastosowana strategia marki i wysokiej ceny tez jest manipulacja, ktorej wlasnie ulegasz. alez oczywiscie. sam tworze marki i rekomenduje ceny wiec wiem na czym polegaja wszystkie "sztuczki". czasem sie im swiadomie poddaje, czasem nieswiadomie a czasem ide pod prad. a skoro juz jestesmy przy perfumach : na codzien uzywam miracle lancoma (100 ml = 260 zlotych), a po goleniu (gole sie z reguly wieczorem) uzywam wody brutal za 7.99 (w hipermarkecie).... >>z twojej wypowiedzi >>przebija tu lekki socjalistyczny sentymentalizm....... >Przepraszam, w którym miejscu? juz pisalem. to wzdychanie o nieuczciwosci i podłych trikach marketingowcow. najlepiej jakby wszedzie wszystko kosztowalo tyle samo, kazdy zarabial tak samo malo a w kazdej kategorii byla jedna, bezimienna marka ??? >6. Stosowane techniki marketingowe (manipulacyjne) powoduje wyzszą sprzedaz czesto wberw >swiadomemu wyborowi klientów. Qrcze, myslalam ze jest jeszcze cos ponizej ;)) Ponizej bedzie moje zdanie : 1. nie uwazam hipermarketow za zbawienie ani osmy cud swiata. traktuje je jako miejsce gdzie robie 2-3 razy w tygodniu zakupy. miejscie gdzie mam: - duzy wybor - niskie ceny - swieze produkty - wszystko w jednym miejscu (do tego dochodzi oczywiscie prasa, kurczak z rozna, swieze pieczywo prosto z pieca, fotograf, fryzjer, poczta, sklep z winami, apteka itd.) - moge placic karta 2. zdaje sobie sprawe z minusow: dlugie parkowanie, stanie w kolejce do kasy, tumult, kleby ludzi, itd. 3. tez lubie robic zakupy w sklepiku pod domem, bo mam blisko, obsluga jest z reguly mila (zalezy w ktorym) , nie jest dla mnie problemem zaplacic pare groszy drozej przy mniejszych sumach itd. po prostu na wieksze zakupy wybieram sie do marketu, na mniejsze albo na nagle zachcianki - do osiedlowego sklepu. 4. a na koniec - dla wszystkich ktorzy stawiaja sprawe "albo - albo" chcialem przytoczyc przyklad sklepu ktory jako jedyny "market" darze szczera sympatia - chodzi mi o sklep Piotr i Pawel (ten na winogradach) w poznaniu. sklep nie jest hipermarketem patrzac od strony oficjalnego nazewnictwa - jest supermarketem (tzn. nie jest az taki wielki) . sklep istnieje wlasciwie od poczatku wolnego rynku w polsce (kiedys nazywal sie Torg Market) i ma wyjatkowa renome na poznanskim rynku. nie jest marketem tanim - ceny sa ciut wyzsze od srednich cen w hipermarketach, ale dzieki bardzo szerokiej gamie produktow niedostepnych gdzie indziej i specyficznej atmosferze zdolal zgromadzic wyjatkowo oddana klientele o zarobkach powyzej sredniej. kogo sie nie zapytam - robi wlasnie tam zakupy. mimo stosunkowo malej powierzchni - na oko 400 m2 mozna tam dostac praktycznie wszystko - od oryginalnych wloskich sosow do spaghetti , przez egzotyczne gatunki piw, itd. no i oczywiscie wszystkie podstawowe produkty spozywcze. co ciekawe - stoisko z CD ma oryginalne plyty z muzyka na kilka dni przed oficjalna premiera. mimo pozornie ciasnych przejsc miedzy polkami i kolejek do kasy (obsluga zawsze mila !) P&P to supermarket wyjatkowy, bo posiadajacy swoja wlasna atmosfere. jeszcze jedno, wazne - sklep jest i zawsze byl otwarty 24h na dobe. ah, oczywiscie sklep jest w 100% wlasnoscia polska. ciekawe czy ktos z poznania zgodzi sie z moimi spostrzezeniami...?
Kłosiu [ Senator ]
Hm, mieszkam blisko tego sklepu i jest to jedyny wiekszy sklep, w ktorym robie zakupy (bo jest otwarty 24h ;)) No i maja sporo wegetarianskiego zarcia i miod pitny, za ktorym przepadam :-)
Patrokles [ Konsul ]
A ja bym wszystkie hipermarkety wywalił z Polski na zbity pysk a tuż za nimi tych cymbałów, którzy dopuścili do ich działalności na polskim rynku. Trudno ich właściwie nazwać cymbałami, gdyż cymbał, podejmując decyzje żyje w nieświadomości wystąpienia jej negatywnych skutków. Ci natomiast dokładnie wiedzieli co jest grane i zapewne sowicie zostali za to wynagrodzeni. I niech nikt nie opowiada o sprowadzaniu "inwestorów", którzy mają ożywić gospodarkę. Inwestorów sprowadzają Czesi i Węgrzy którzy umiejętnie wabią koncerny samochodowe i potentatów na rynku elektronicznym. Takim firmom jak Toyota czy Philips można zaproponować rewelacyjnie preferencyjne warunki działalności gospodarczej, gdyż przyniesie to wymierne korzyści dla całego regionu. W sumie olbrzymia nowoczesna fabryka samochodów lub kineskopów daje prace bezpośrednio kilku tysiącom ludzi. Natomiast wraz z podwykonawcami pracę znajduje kilkanaście tysięcy. W Polsce natomiast zwalnia się z podatków pasożyty które niczym huba nic nie tworzą a jedynie żerują na organizmie żywiciela. Zysków nie wykazują prawie wcale a to co rzeczywiście zarobią transferują do firmy matki. (fakty powszechnie znane i powszechnie nie dostrzegane)
roman11 [ Pretorianin ]
Tak się składa, że mam do czynienia z Hipermarketami zawodowo. Stąd jednak coś dodam: 1.----> Bzyk (post jeszcze z 11-tego) - Polo Market to akurat firma polska 2. Chcemy, czy nie na obiekty tego typu jesteśmy skazani, bo na świecie (zwłaszcza w Europie) te placówki mają do 80 % rynku 3. ceny rzeczywiście bywają niskie, bo sieci handlowe negocjują z pozycji siły: nie zapłacisz za milion rzeczy i nie dasz wysokiego upustu, to nie będziesz w naszych sklepach. Tutaj rodzi się problem: nie jest tak, że sprzedają tam rzeczy z importu, stanowią natomiast potężny koszt dla polskich producentów i niejeden mały producent poszedł już przez nich z torbami 4.tworząc modę do rodzinnych zakupów niszczą takie rynki, jak np wydawnictw muzycznych czy książkowych, nie sprzedają bowiem nic ambitnego, a ich oferta jest szczupła i " populistyczna" 5. co do promocji - oprócz oczywiście finansowania ich przez producentów, zdarzają się po prostu oszustwa: wystarczy popatrzeć na Auchan: nowy produkt , a już ma przekreśloną cenę (kosmiczną oczywiście), a poniżej "promocyjna". Mozna jeszcze długo wymieniać
massca [ ]
Patrokles - z ciekawosci : na kogo glosowales w wyborach ???? i pytanie: gdzie bys robil zakupy jakbys juz wywalil te wstretne hipermarkety ?
roman11 [ Pretorianin ]
massca - dobra uwaga. Bo wprawdzie Czesi i Węgrzy w wielu dziedzinach nas wyprzedzili, ale - o zgrozo - hipermarkety jednak wpuścili, i co gorsza, handlują z nimi na warunkach bardziej "wyżyłowanych" niż w Polsce.
Cubituss [ Komputer ŚWIAT GRY ]
Patrokles --> czyli uważasz, że powinniśmy stwarzać preferencyjne warunki tylko dla niektórych firm? Dla Toyoty tak, dla Phillipsa tak, dla hipermarketów nie? Dopiero wtedy by było wesoło... Zauważam poza tym u Ciebie pewne ciemnogrodzkie, niestety coraz bardziej typowe, zachowania. "dokładnie wiedzieli co jest grane i zapewne sowicie zostali za to wynagrodzeni". Tak. I jeszcze zrobili laskę tłustym Niemcom, którzy w międzyczasie żarli kiełbachę i popijali ją piwskiem, a opasłe brzurzyska aż im się trzęsły. Co do transferowania zysków do firmy matki - zapewne transferują również caaaałą kasę, którą płacą swoim pracownikom, prawda? Zgadzam się w tej kwestii w 100 procentach z mass(ą - nie chcesz - to nie pracuj w hipermarkecie.
massca [ ]
roman - ja juz sie przyzwyczailem do jalowych dyskusji w internecie z niepoprawnymi romantykami, antyglobalistami, "obrońcami" piractwa, neo-socjalistami itd. wiekszosc ma od 16-18 lat i zyje na razie karmiona utopiami idealistow - jeszcze troche i przejda na diete, ktora zafunduje im Rzeczywistosc. wtedy zmienia zdanie w paru kwestiach...
roman11 [ Pretorianin ]
--> massca: OBY !!! Bo wiesz, żyjemy w dziwnym kraju, w którym oprócz raczkującej gospodarki, niedoskonałego prawodawstwa itp nie ma edukacji zarówno politycznej, jak i gospodarczej. Stąd nawet dieta "Rzeczywistości" wielu ludziom nie pomaga przejrzeć na oczy i oceniają wszystko bardzo powierzchownie i roszczeniowo. Co nie zmiania faktu, że jeszcze przez parę lat zachodnie sieci będą stanowiły rosnący problem. Spokój powróci, kiedy rozszarpią pomiędzy sobą rynek, posprzedają się wzajemnie, pozostanie 4-5 największych (bo na razie polski rynek jest rekordzistą , jeżeli chodzi o ilość zachodnich sieci) - wtedy oni przestaną szaleć, a my przyzwyczaimy się do nich. Co zaś do rynku małych sklepów: myślę, że "hipery" zagrażają głównie tym średnim. Mały sklep pod blokiem, o ile nie wygląda jak chlew, sprzedając w cenach z Batorego - ma rację bytu. Sam, z konieczności kupuję i hipermarketach (jak ja tego nie lubie), ale nie zdarzyło mi się kupić wszystkiego tak, żeby prawie codziennie nie zejść do "dziupli" obok .
rooda [ Konsul ]
No to przyklad z zycia - ja mieszkam w warszawskim Wlochach. Dzielnica ta ma kilka sklepow osiedlowych, jeden nawet bardzo smaczny. Jest i sklep z serii MiniEuropa - w ktorym mozna znalezc oryginalne wloskie makarony i sosy, zywnosc hiszpanska, balkanska i swietne wina. Tylko - aby dostac sie do tych enklawek, musze spacerowac cala dzielnice - dosc przyjemna [willowa], aczkolwiek nieco ciemna wieczorami i pelna roznych dziwnych typow. Reszta sklepikow to niestety warszawski koszmarek - brudno, sprzedawczyni nadasana - i jest tu do wyboru stara, gruba baba, ew. stara kosciasta baba, ew. malolata z tlustymi wlosami, tradzikiem i guma do zucia. Jak mi taka podaje ser, to mi sie jesc odechciewa. W poblizu domu mam 3 wielkie sklepy - Kerfur :), L. Eclerc oraz Makro. I laze do nich regularnie, bowiem: oplaca sie - wyroby chemiczne i spozywcze sa tansze - jak jedna rzecz jest drozsza tu, to tansza tam, a w ogole mozna isc do Makro, zrobic zakupy raz na 2 mieiace po kilka sztuk kazdej rzeczy [typu papier toaletowy, proszki do prania, plyny do zmywania itp.]. Jest czysto, pan jezdzi ze zmywara - wczoraj nawet by mnie rozjechal :). Wszystko moge sobie pomacac i obejrzec z bliska i nie stoi za mna kolejka rozhisteryzowanych ludziow, ktorym sie spieszy nie dysza mi w kark. Mam czas na zastanowienie. Na promocje nie zwracam uwagi, bo sa one niewielkie - ale, przyznam, czasami korzystam, glownie z ofert na rzeczy domowe, tj. szklanek, garnkow, kieliszkow. Nie wszystko kupuje w takich marketach, bo niektore produkty - to fakt, sa niskiej jakosci, np. ubrania, bielizna. Ale nie musze kupowac tam wszystkiego. Co do ochrony i obslugi - poniewaz ja jestem krzykliwa baba, to byle chlystek mi nie podskoczy. Jak mi tylko z czyms wyjezdzaja, to robie awanture. Obsluga - jest nawet mila, babki w kasie na ogol tak, czesto sobie zartuje z nimi. Rzadko spotykam sie z fenomenem tzw. odpowiedzialnosci zbiorowej, tj. pani probuje mnie ukarac za wysokosc swojej pensji. Poza tym wszysto mam w jednym miejscu, nie laze kilometrami - tu po cytryne, tu po proszek do prania, tu po gazete, tu po cukierki. Oprocz tego sa butiki i moge sobie przy okazji kupowania marchewki obejrzec buty, ekskluzywne kosmetyki oraz ciuchy. Niedawno w okolicach otworzyli Geant'a - Fort Wola, gdzie sa podobno fajne sklepy [laszki z Berlina], wiec niedlugo zawitam. I tak, jak massca - nie idealnego rozwiazania. Ale to, jakie jest, jest niezle. Co prawda - w takiej Francji wszystkie centra tego typu wyladowaly na obrzezach miasta, a w samym Paryzu ciezko kupic warzywa - a jak sa, to diabelnie drogie, a od jedzenia sa restrauracje. Wiec nie wiem, co lepsze. r
Misza [ Prefekt ]
Jako, że do tego wątku zagladaja osoby w mniej lub wiekszy sposób zainteresowane gospodarką naszego kraju... Gorąco zachęcam Wszystkich do ciekawej lektury, jaka jest zbiór feletonów prof. Wacława Wilczyńskiego pt. "Wrogie Państwo Opiekuńcze" (zbiór obejmuje felietony, które ukazały się we "Wprost" w latach 1995-1999)...
Attyla [ Legend ]
Ja mam jeszcze gorzej. Nie znosze tych molochow a najblizszy sklep to Auchan:-((((( Zawsze mialem swoj jeden ulubiony sklep, w ktorym dokonywalem zakupow. Teraz jedynym sensownym sklepem w okolicy jest ten ochydny Auchan.
massca [ ]
misza - ja sie nie interesuje gospodarka :))))))))))) chociaz dziadka wilczynskiego milo wspominam z jednej z najwiekszych kobył na studiach : historii ekonomi .... podczas gdy legendarny prof. szulc robil sajgon i odwalal cale szwadrony studentow, grupka szczesliwcow u dziadka waclawa mogla spokojnie wyciagnac materialy na kolana i jechac równo z koksem...... jeden z najprzyjemniejszych egzaminow na AE :)))
rooda [ Konsul ]
A ja wole molocha i tlumy, niz stanie po szynke od 4 nad ranem, ocet na polkach i nabzyczona suke z przyslowiowym "Nie ma !!!" na ustach. r
Attyla [ Legend ]
Nie w tym rzecz Elfiniu. Sklepy powinny byc i takie i takie. Hipery maja ta dobra strone, ze jest w nich wszystko. Wystarczy wiec raz w tygodniu dokonac zakupow a potem tylko uzupelniac "straty":-))))) Ale te "straty" to ja lubie uzupelniac w malym, kameralnym sklepiku z milymi sprzedawcami i odpowiednim asortymentem towaru. Taki wlasnie sklepik miale nie tak dawno, kiedy mieszkalem jeszcze na Ursynowie. Ale to se ne vrati...
Misza [ Prefekt ]
massca - Cóż.. nie miałem i zapewne nie będę miał przyjemności uczestniczenia w wykładach (jak go nazywasz...) "dziadka wacława" dlatego też - małe pytanko: Czy w trakcie zajęć też nie zostawiał on suchej nitki na koalicji "PZPR-ZSL" a w szczególności na jej "zielonej części"?
massca [ ]
misza - khhhheemmmmm....... jakby Ci to powiedziec :))) nie orientuje sie co mowil na wykladach bo nie bywalem na takowych :))) poza tym to byly wyklady z historii ekonomi a wiec raczej odlegle dzieje. a generalnie poznanska AE za moich czasow byla raczej odpolityczniona.
Misza [ Prefekt ]
Attyla... piszesz, że "to se ne vrati"... cóż... ja widzę duży potencjał (wynikający własnie z tego dużego sentymentu za "małym sklepem na rogu"...) własnie w sieciach franchisingowych, jak np. właśnie Żabka Polska, którą już tutaj przytaczałem...(link znajdziesz powyżej...)
Bzyk [ Offensive ]
roman11 >> wiem, ze POLO to firma polska. Jednak nie pisałem o niej w kontekscie zagranicznych gigantów, ale w kontekście "po części polskiej" Plejady.
Misza [ Prefekt ]
massca - dobry wykładowca wplecie zręczną aluzję nawet w opis turkucia podjadka czy skamielin z prekambru ;)))
Anek [ Generaďż˝ ]
to moze jeszcze ja: zakupy robie rzadko, bo nie prowadze gospodarstwa domowego. jesli juz sie jednak na nie wybieram - to do kerfura. lubie wybierac sposrod 20 rodzajow herbaty, lubie spacery z wozkiem, zastanawianie sie, czy o niczym nie zapomnialam, lubie cieple pieczywko, lubie gotowe zarcie. mieszkam pod wawa, w dzielnicy domkow a nie blokowcow, wiec male sklepiki sa. na jeden do niedawna mowilysmy z mamunia "u chamek", ze wzgledu na niesamowicie sympatyczna obsluge - dopiero zrobienie jednorazowych zakupow za kwote powyzej 150 pln sprawialo, ze panie zaczynaly sie szczerzyc. niedawno pancie zmienily podejscie, ale dalej sprawdzam wszystkie kupowane u nich produkty - trzymanie przeterminowanych serkow i kefirow to norma. w drugim sklepie, blizszym mojego domku jest wszystko - i osy w lecie nad wszystkim co slodkie. i niechetne spojrzenia, jak nie mam ochoty na zwiednieta wedline i kaze odkroic. owszem, pani jest sympatyczna, ale podtykanie mojej babci przeterminowanych produktow, bo ona nie ma nawyku noszenia przy sobie okularow do czytania - to byla normalka. dopoki nie poszlam tam z potezna awantura. nie traktuje wycieczki do supermarketu jak najlepszej rozrywki. ale lubie kupic wszystko mniej wiecej na raz, niz latac 10 razy. i nie interesuje mnie, czy dana siec jest polska, francuska czy niemiecka. pojade do tej, ktora mam najblizej.
Attyla [ Legend ]
A ja jednak wode dac zarobic swoim. Ale coz - de gustibus... A przeterminowany towar nie nie jest cecha konstytutawna malych sklepow. Czesciej sie z tym spotykalem w hiperach. Poza tym jakosc obslugi w tych hiperach jest nieporownanie gorsza niz w malych sklepach. Po pierwsze ogromna niekompetencja. Po wtore odnalezienie wlasciwego sprzedawcy graniczy z cudem, bo kreca sie zwykle ci z "innych dzialow". No i w malym sklepie nigdy nie zdazylo mi sie, zeby ktokolwiek potraktowal mnie jak zlodzieja.
Bzyk [ Offensive ]
Anek >> "na jeden do niedawna mowilysmy z mamunia "u chamek", ze wzgledu na niesamowicie sympatyczna obsluge" nie powinno być: "niesamowicie niesympatyczną" ? Ale mniejsza o detale. Piszesz na samym końcu, że nieważne, czy hipermarket polski, niemiecki etc. I taka jest mentalność większości z nas. Przykład? Może to nie jest związane z hipermarketami, ale ukazuje nasze - Polaków - przyzwyczajenia i czasami bardzo dziwne zachowania. PKS w Bydgoszczy. Ceny baaardzo wysokie. Za przejazd do pobliskiego Koronowa płaci się 5.30 zł. W odpowiedzi na wykorzystywanie potencjalnego Kowalskiego powstała firma RAINBOW BUS: nabyli zwykłe busy, z czasem nowiutkie autobusy. Cena na tej samej trasie co powyżej: 2.50 zł No... ale PKS się wycwanił. Zlikwidował kilka kursów i puścił linię "S" (Specjalnie dla Ciebie, Super niskie ceny - takie jest ich hasło). Cena: 1.60 Dumping prosze Państwa, najzwyklejszy dumping. Ale ludzie, którzy narzekali na PKS, korzystają ponownie z jego usług, bo cena niższa o 90 groszy od tej w firmie Rainbow. I taka jest nasza mentalność. Wiemy, że jak PKS wykończy Rainbow, to wszystko wróci do normy. Ale co tam: niższe ceny, ten nasz Pan.
massca [ ]
Bzyk - to nie zadna mentalnosc tylko normalne zachowanie konsumenckie. z reguly wybiera sie produkty tansze o ile nie ma znaczacych roznic w percepcji oferowanej jakosci.
NicK [ Smokus Multikillus ]
massca ---> z jednym się nie zgodze, a mianowicie z tym że w kolosach jest duży wybór. W hipermarketach jest gówniany wybór. Towarów wszelkiej maści pełno, ale wsród towarów jednego rodzaju wyboru nie ma. Podam przykład: sok pomarańczowy - góra 2-3 producentów, sok gruszkowy (jest gdzieś w hipermarkecie??), i tak samo jest z innym asortymentem: duża ilość rodzajowa, a marna gatunkowa. Co do pieczywa prosto z pieca, to też nie do końca się zgodzę. To jest takie samo pieczywo jak na stacjach benzynowych. Wypakowywane z folii i podgrzewane w piecach, które na drugi dzień ledwo nadaje się do jedzenia. Kurczaki z rożna i inne barki towarzyszące, gdzie zjesz hot doga, bigos, golonke, kanapki, itp, to doskonały sposób na pozbywanie się przetermionowanej żywności i jeszcze zarobieniu na tym kawałka grosza. Osobiście wewnętrznie nie cierpię hipermarketów i robię tam głównie zakupy okresowe bądź okazjonalne, jak np zakup środków czystości i niektórych kosmetyków, alkohol na imprezy, itp.
massca [ ]
Nick - no coz - to juz kwestia indywidualnych doswiadczen, chociaz robimy zakupy jak twierdzisz w tym samym HICie - ja nie narzekam na wybor bo nie jestem taki wybredny jesli chodzi o podstawowe produkty (chociaz fakt ze brak milki albo kosmetykow welli to przegiecie)....... co do pieczywa - nie wiem jak to jest, ale skoro widze piece w ktorych sie robia bulki to chyba nikt ich nie wozi tam w folli ???? co do zarcia - kurczaczki z rozna sa pycha . innych rzeczy nie kupuje.
Anek [ Generaďż˝ ]
bzyk - "sympatycznych" powiedzialam z przekasem, liczylam, ze kazdy zrozumie. co do twojej historyjki - po pierwsze, co to ma do mojego podejscia? a po drugie - tez bym jezdzila pksem gdyby byl tanszy, chyba ze autobki bylyby w fatalnym stanie.
_mixer [ Konsul ]
No cóz, sklepy jak sklepy. Trzeba się trzymaćza kieszeń i każdą rzecz obejrzeć kilka razy z każdej strony. Aha i nie kupować nic co wymaga serwisu - jak komp . , tv i inne. Swoją drogą - ja kupuję przede wszystkim w Tesco i Auchanie , ale nigdy nie kupuję tam pieczywa i mięcha...No , chyba że ktoś ma przyjść ;))))
Patrokles [ Konsul ]
massca. Aluzję dotyczącą wieku zrozumiałem. Jeżeli chodzi o mój wiek to powiem tylko tyle, że nie trafiłeś. Na diecie którą funduje rzeczywistość jestem od prawie 10 lat. Jestem rzeczywiście antyglobalistą ale tylko z przekonań. Wrodzone poczucie realizmu i sceptycyzm nie pozostawiają mi złudzeń co do nieuchronności globalizacji. Nie muszę jej jednak popierać. Sceptycznie patrzę też na dążenia elit politycznych do Unii. Żeby była jasność - nie mam nic przeciwko Unii. Nie mogę tylko patrzeć jak rozpaleni eurofolksdojcze na kolanach proszą o wciągnięcienas na listę obywateli drugiej kategorii, nie licząc się z kosztami jakie poniosą rolnicy i drobni wytwórcy. Podobni zaślepieńcy nie dostrzegają szkodliwości działania hipermarketów. Jaką mamy z nich korzyść. ( chodzi o cały kraj, nie o poszczególnych konsumentów ) - wpływy do budżetu z tytułu podatów znikome, szczególnie w okresie wieloletniego zwolnienia z płacenia podatków. - ilość osób zatrudnionych nie oszołamia, natomiast liczba drobnych podmiotów krajowych, płacących regularnie wysokie podatki, która nie wytrzymała nierównej konkurencji jest zatrważająca. - każdy bankrutujący sklep czy ważywniak to cios w klasę średnią, która jak powszechnie wiadomo stanowi o kondycji państwa w dobie gospodarki rynkowej. Nie mam nic przeciwko hipermarketom przy założeni, iż na polskim rynko działać będą na takich samych warunkach jak rodzime podmioty.
rooda [ Konsul ]
Nick ---> z jednym się nie zgodze, a mianowicie z tym że w kolosach jest duży wybór. W hipermarketach jest gówniany wybór. Towarów wszelkiej maści pełno, ale wsród towarów jednego rodzaju wyboru nie ma. Podam przykład: sok pomarańczowy - góra 2-3 producentów, sok gruszkowy (jest gdzieś w hipermarkecie??) W Kerfurze producentow sokow jest ok. 7, a gruskowy stoi, jak wol. Fortuny. > Co do pieczywa prosto z pieca, to też nie do końca się zgodzę. To jest takie samo pieczywo jak na stacjach benzynowych. Wypakowywane z folii i podgrzewane w piecach, które na drugi dzień ledwo nadaje się do jedzenia. Nie wiem stary, o jakich supermark. mowisz, ale ja i w Kerfurze i w L.Eclercu kupowalaw pieczowo z ICH piekarni i bylo swieze dlugi czas. > Kurczaki z rożna i inne barki towarzyszące, gdzie zjesz hot doga, bigos, golonke, kanapki, itp, to doskonały sposób na pozbywanie się przetermionowanej żywności i jeszcze zarobieniu na tym kawałka grosza. Ja tam tego nie jem, wec nie cierpie pozniej na ew. rozwolnienia. A ze jest to produkcja z odpadkow badz przeterminowanego zarcia ? Myyslisz, ze w restauracjach jest inaczej ? Na czystym oleju i swiezych warzywach robia zarcie tam, gdzie placisz za obiad pow. 150 zl. Stary, pozbadz sie zludzen. r
rooda [ Konsul ]
Patrokles ---> - każdy bankrutujący sklep czy ważywniak to cios w klasę średnią, która jak powszechnie wiadomo stanowi o kondycji państwa w dobie gospodarki rynkowej. Musze Cie zmartwic. O kondycji kazdego panstwa decyduja 3 czynniki: - dlugosc zycia; - umieralnosc noworodkow; - poziom PKB. I, sadzac ze statystyk, te 2 pierwsze sie u nas ostro poprawilo. Wiec, jak dojdzie do tego niezle PKB, to bedziemy krajem na wysokim poziomie hehehehehehe. I wtedy ten czy inny warzywniak o niczym nie stanowi. Klasa srednia to nie wlasciciele spozywczakow na osiedlu, wybacz. To srednie przedsiebiorstwa, zatrudniajace pow. 10 osob. r
_mixer [ Konsul ]
Nie róbcie z tego , gdzie kto kupuje żarcie i gacie , problemu ogólnonarodowego i patriotycznego! Zasad , na jakich działają supermarkety , też nikt nie zmieni z dnia na dzień - vide próba zakazu handlu w niedziele. Jestem za wolnościa wyboru. Zawsze można , jak rooda , zrobić awanturę , co i mnie się zdarza...
Anek [ Generaďż˝ ]
_mixer - a otoz wlasnie. z przyjemnoscia sie z toba zgodze.
Patrokles [ Konsul ]
rooda. W naszej rzeczywistości klasą średnią jest każdy kto pracuje na siębie płaci podatki a przy okazji zatrudnia choćby jedną osobę. A nawiązując do wymienionych przez ciebie czynników należy wziąść pod uwagę jeszcze liczbę noworotków. Przy ujemnym przyroście i wydłużającej się średniej życia czarne widzę perspektywy.
rooda [ Konsul ]
Patrokles ---> tu nie chodzi o ILOSC noworodkow, a o ich 'nieumieranie'. Im nizsze, tym lepiej - to sa wartosci wzgledne, zalezne od danych wyjsciowych. Ja jednak bede uwazac, ze klasa srednia to ktos, kto ma pow. 10.000 zl miesieczie. Inaczej wyjdzie na to, ze kobita w kiosku ruchu, co ma utarg na + mies. ok. 2.500 zl - czyli nieco mniejszy od pensji wielu, tez bedzie middle class. To i ja sie zalapie, choc wcale sie nie czuje :) A jestem pracownikiem najemnym, aczkowliek niezle oplacanym. Tutaj wartosc wyjsciowa powinien stanowic dochod netto miesieczny - a w efekcie roczny, jak w USA, a nie miejsce czy czas, czy wreszcie forma pracy. Nie to, co robie, a to - na co mnie stac. r
Cubituss [ Komputer ŚWIAT GRY ]
Patrokles --> czyli klasa średnia to Twoim zdaniem przedsiębiorcy? Definiujesz ich minimalną ilością zatrudnionych osób? Ojjjj... dzwonią, ale nie wiesz, w którym kościele...
Eldoth [ Konsul ]
Hmm hipermarkety to obcy kapital i to mnie razi najbardziej.......to nazywajac rzecz po imieniu ,sprzedaz naszej Ojczyzny za granice, moj wojek przepracowal 1/4 zycia w Niemczech i powiedzaial jedna madra rzecz ktora mu powiedzieli Niemcy:"Nie zwyciezymy was bronia to was kupimy za marki" ...nic chyba nie tzreba dodawac do tej sentencji.tylko ja sie zapytam: po kiego grzyba tak walczylismy o ten kraj skoro z usmiechem na mordach oddajemy go w cudze rece?.Tu musze sie zgodzic z wiekrzoscia opinii Masscy (ktory nawiasem mowiac stoi tak mozno na ziemi ze ugina mu sie pod stopami) ,mamy wolny rynek + chory rzad = powolny acz nieunikniony koniec naszej Polskosci Polska histroia to nie tylko chwala w boju......to takze swiadectwo naszej glupoty,ktora beda poznawac nasze wnuki i dzieci
Cubituss [ Komputer ŚWIAT GRY ]
Eldoth --> Nasz Sztandar Na Maszt! Niech powiewa Nasza Polska Flaga, a wROGI kAPITAŁ niech Spieprza do sIEBIE!
massca [ ]
ZAGRAJMY MAZURKA DABROWSKIEGO !!!!!
Attyla [ Legend ]
Taaaaak Eldoth... Obce rece... Sek w tym, ze te przeklete i zle obce rece wytwazaja juz teraz 24% PKB. Juz teraz, chociaz warunki, jakie tu maja sa delikatnie mowiac fatalne. Zreszta kilka ostatnich afer z rezygnacja z lokalizacji w tym kraju fabryk swietnie to ilustuja. Ci straszni imperialisci, ktorzy tylko czychaja, zeby wykupic nasz ze wszech miar atrakcyjny kraj buduja tu fabryki, sprowadzaja nowe technologie a nad3e wszystko daja prace takim palantom, ktorym sie wydaje, ze laske im robia przychodzac do roboty. Tymi swoimi fobiami szkodzisz tylko sobie i innym. A tracimy nie na tym, ze obcy lokuja tu swoje interesy, tylko na gigantycznej wrecz korupcji. Wybiera sie zle propozycje, sprzedaje grunty itp. za odpowiednia "rekapensate" wyplacana z roczki do raczki. Sek w tym, ze korupcja to nie jest towar importowany. To jest towar, ktorego jestesmy jednym z najwiekszych na swiecie producentow. Odposc wiec sobie te bogoojczyzniane pierdoly i zacznij zmieniac min. swoje przyzwyczajenia.
Franciszek [ Legionista ]
Attyla pahołku brukseli! wydaje cisie ze Polska nie da sobie rady bez zrdajcow zza odry to saie mylizs a Nasza Polska ziemia nie nalerzy do anszych dziaduw pradziaduw i nikrt jej nie morze kupowac!
massca [ ]
i tu sie z attyla zgodze. z wlasnego doswiadczenia wiem jak to jest w praktyce. na przyklad przemysl paliwowy - zachodnie stacje wchodza i rzadza. mamy czysto, ladnie, promocje, konkursy, sklepy itd. a nasz wspanialy CPN-PolskiKoncernNaftowy a.k.a. ORLEN ??? mota sie z raczek do raczek, od wyborow do wyborow....... niby gigant - ale na glinianych nogach......... 2000 stacji i co z tego jak nikt nie umie tym zarzadzac ??? znam wyniki badan - ludzie z nowym, zachodnimi atuami juz na ich stacjach nie tankuja..... a oni naiwnie wierza w zachodnich inwestorow i swoja potege......... potega to byla za komuny, teraz cala firma sie chwieje......
rooda [ Konsul ]
Moze by tak panowie Franciszkowie i inne ksenofoby - z szacunku dla jezyka ojczystego uzywali go poprawnie ? Czy to juz wykracza poza formulke patriotyzmu ? r
ks. Jankowski [ Centurion ]
Czas by i Wasz duszpasterz w tej ciekawej dyskusji zabrał głos, póki jeszcze nie wszyscy Słabi na Duchu Polacy uwierzą w tą wredną propagande sianą przez Roodą, Atyllę czy innych pogan i pachołków brukseli !!! To że Polska jest wyprzedawana po kawałku wiadomo nie od dzisiaj, moje Owieczki. Ale trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy i powiedzieć sobie głośno i wyraźnie kto za tym stoi !!! Powiadacie : "kapitał niemiecki czy francuski" ?? O nie, moi drodzy !! O nie !!! To tylko pozory !!! Miedzynarodowe grupy kapitału maja swoje korzenie w jednym miejscu i kazdy Katolik i Prawdziwy Polak wie, jak się ten kraj nazywa !!! A teraz pomówmy o hipermarketach, współczesnych świątyniach konsumpcji. Zamiast na mszę , coraz więcej rodzin zbłądziło z drogi Pana i swoje ciężko zarobione pieniądze przeznacza na niepotrzebne nikomu zakupy zamiast na Ofiarę... Omamieni specjalnymi "promocjami", zaganiani przez siejące nie raz zgorszenie swym ubiorem osobistym hostessy, upijani alkoholowymi degustacjami dają się wpedzić w pułapkę Szatana. Korzystaja z kart kredytowych, zapominając już o wspaniałym, symbolicznym brzdęku pięciozłotówki upadającej na wypełnioną po brzegi Tacę...... Miast do spowiedzi - stoją w kolejce do bankomatów !!!! To tam uzyskują rozgrzeszenie po całym tygodniu grzesznych myśli, to tam dają upust swoim najskrytszym żądzom, zamiast opowiedzieć o wszystkim swojemu kapłanowi !!! A uczciwi Prawdziwi Polacy, którzy zajęli skwery i place osiedlowe w trudzie czola budując swoimi małymi, romantycznymi, nie raz w pocie czoła samemu kleconymi budkami, tracą prace z dnia na dzień, popadając w alkoholizm i inne choroby społeczne. Czas zagrzmieć z ambony !!!!!! Nawróćccie sie, grzesznicy !!! Nie kupujcie w hypermarketach i innych sklepach imperialistycznych wyzyskiwaczy !!! Czas ten poświęćcie na Modlitwę i na Ofiarę szczodrą, którą to możecie sobie tylko odkupić grzechy wasze !!!!!! Z Panem i z Trwogą w Sercu Wasz Prałat ks. Henryk Amen PS. Dziękuję Franciszku za telefon na plebanie w tej ważkiej dla Narodu sprawie ! Pobłogosław PS. Naucz sie nagrywać na moja sekretarke.... Powiedz co masz do powiedzenia a nie powtarzaj w kołko HALO..... potem musze znowu wołać kleryka Mariusza zeby to cyfrowe dziadostwo odkodowywał....
Franciszek [ Legionista ]
rooda ja szkul nie konczylem i dlategto robie bledy nic nie jest blirzsze memu sercu niz Prawdziwa Polska Mowa a smianie sie z bliznih swiadczy o rtym jakiepoglayd prezentujesz
Azirafal [ Konsul ]
massca ----> Orlen nie jest najlepszym przykładem. Tej firmie (na razie) nic nie grozi. Przecież wszystkie zachodnie stacje benzynowe kupuja paliwo w Płocku. Tylko niewielka część (i to raczej przy granicach) jest sprowadzana. Taki np. Shell ma tylko zakład uszlachetniania paliwa. Mnie tam nie przeszkadza obcy kapitał, ale mam tylko jedno zastrzeżenie. Z powodu wysokich podatków Polsce firmy zaniżają zyski, żeby podtaki zapłacić gdzie indziej. A to choć rzecz naturalna jest nielegalne. Polskie prawo nie jest doskonałe, ale jest prawem, więc powinno być przestrzegane.
Bzyk [ Offensive ]
Ks. Jankowki >> kimkolwiek jesteś człowieku, wybrałeś ksywę, która się źle kojarzy. Jakaś prowokacja ? Jeśli jesteś tym za kogo się podajesz, pytanko: w jakim radio dawałeś wywiad przedwczoraj ? Hę ?? :-))
Astrea [ Genius Loci ]
Znow zaczyna sie robic nerwowo i kpiarsko. Dlaczego watki zazwyczaj tak sie koncza? Brakuje argumentow...?
massca [ ]
azeirafal - nie zgodze sie. tak sie sklada ze pracowalem w tej firmie przez krotki okres mojego zycia i swoje wiem. a co do paliw - owszem, ale po zniesieniu barier celnych sytuacja sie zmieni.
Bzyk [ Offensive ]
astrea >> widzisz, to forum to odzwierciedlenie naszego społeczeństwa. Zawsze znajdą się d*** za przeproszeniem - tworzyłem ten wątek by podyskutować na serio - i się udało do czasu zawiatania tego niby_księdza - ale humor mu dopisuje, trzeba przyzać
Franciszek [ Legionista ]
Bzyk jak to zla ksywa to ksiadz Jankowksi patron Prawdziwych Polakuw o co pytazs czloweiku tobie sie wtdaje ze ksiadz pamienta w jakiam radiu go o cos pytali zastanuw sie chwile zanim cos napoiszesz
massca [ ]
Astrea - moim oponentom widocznie zabraklo argumentow. chcialbym przypomniec ze nie odpowiedzialas na mojego dlugiego posta z drugiej w nocy.
Bzyk [ Offensive ]
hehehehe.... śmiem twierdzić, że Franciszek i Ks. Jankowski to ta sama osoba. Faaajne.. "domowe przedszkole, wszystkie dzieci kocha" :)
ks. Jankowski [ Centurion ]
Bzyk - juz TWOJA ksywa grzeszna jest nad wyraz, a mi śmiesz zwracać uwagę ??!! Bądź ogniem piekielnym wysmagany, antychryście, a za każdą bańkę wydaną w hipermarkecie masz odmówić trzy zdrowaśki na kolanach i wpłacić symboliczne 350 zlotych na konto fundacji Bursztynowy Ołtarz ! Ale to już !!!!
rooda [ Konsul ]
Dzieki, Franciszku, ale nie potrzeba mi rad i pogladow analfabety. Jak na razie jestes nieodczytywalny. Astrea - jestes policja watkow ? Normalka, kolesie wlezli na uczucia narodowe, co w dyskusji o wolnym handlu jest idiotyzmm, wiec ksiadz Jankowski nie wytrzymal i puscily mu nerwy hehe. Mieszanie ekonomii z polityka i dosypywanie do tego szczypty wiary i nadziei daje zawsze takie efekty. Ogolnie - prawo powinno byc lepsze, obce markety placic podatki i miec ulge ok. roku, nie trzech lat - a reszta - kwestia wolnosci. Nie chcecie kupowac w tych sklepach - nie kupujcie. Nie pracujcie tam. Ale nie tlumaczcie, ze to zabija nasz kraj, bo to bzdury wyssane z palca wrzodakopodobnych tlumokow. Bzyk ---> krotko tu jestes, skoro nie wie wiesz, o co chodzi z ks. Jankowskim. r
Bzyk [ Offensive ]
Ks. Jankowski >> Bzyk to ksywa od mojego nazwiska, że Ci się źle kojarzy.. hmm... jaki z Ciebie ksiądz, grzeszniku przebrzydły :-P Nie wiem czy jest sens prowadzić dalej dysputę o hipermarketach. Jeśli tak, niech ktoś założy nowy wątek z dopiskiem cz.2 bo modemowcy mogą mieć problem z wczytaniem wszystkiego. A ja sobie daje spokój z tym tematem. Co chciałem, powiedziałem.
Bzyk [ Offensive ]
rooda >> fakt, jestem tu od trzech tygodni. Wieć może mie oświecisz, lub odeślesz do jakiegoś ciekawego wątku nt. księdza Jankowskiego ? Z góry dziękuję.
Franciszek [ Legionista ]
Rooda ajk moge buyc nieodcytywalny skoro mi odpowaidasz i wiezs co napisalem widze w tobie zwuykla niechenc do szarewgo czloweka szczegulnie do takiego czlowieka jak Pan Wrzodak jak tam morzna o ucziwym czlowieku tak muwic
Bohater Pozytywny [ Legionista ]
Witam ponownie ! Czytam z zainteresowaniem tę dyskusję i również pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji (pomijając jako dżentelmen i człowiek dobrze wychowany tanie prowokacje rzekomego księdza Jankowskiego). Postaram się spojrzeć na problem ciut szerzej . Od roku żyjemy w XXI wieku. Obejrzyjmy się za siebie, popatrzmy, jak przez ostatnie dwanaście lat kształtowała się nasza obecna rzeczywistość. Dziś z entuzjazmu, który zapanował po zwycięstwie "Solidarności", nie pozostało nic. Zapał ten zamieniliśmy na dziurę budżetową, sprzedane banki, przemysł, handel i 20-procentowe bezrobocie. Jednym słowem, zwycięstwo zamienione zostało na klęskę. Niestety, po krótkim okresie powszechnej euforii, nasi dobroczyńcy sprawujący władzę, zamiast reformować państwo, zajęli się głównie przyspieszoną wyprzedażą naszego majątku. Co więcej, była to jedyna linia polityczna - jak najszybciej wszystko sprzedać. Społeczeństwo natomiast pozostawiono samemu sobie, zgodnie z hasłem "róbta, co chceta". I rzeczywiście - robiono, co chciano. Jedni ruszyli na Stadion Dziesięciolecia w Warszawie i na wszelkie wolne place - organizując targowiska, ponieważ otrzymali przyzwolenie i zachętę, aby "brać sprawy w swoje ręce". Natomiast inni myśleli już o przyszłości i przyjmując zasadę: "wasze targi, nasze utargi" rozpoczęli sprzedaż ziemi w najbardziej atrakcyjnych handlowo miejscach pod budowę hipermarketów. I nie pomylili się. To oni mają utargi, a z targowisk słychać tylko skargi kupców. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że kupcy, działając w rozproszeniu, nie byli w stanie przeciwstawić się rodzimym politykom oraz stojącemu za nimi kapitałowi zagranicznemu. Zresztą do dzisiaj nic w tej sprawie się nie zmieniło. Nie stworzono silnego lobby, które skutecznie mogłoby zmusić polityków do zmiany postępowania. Podobnie politycy. Przez cały okres transformacji nie potrafili stworzyć jakiejkolwiek strategii określającej polską rację stanu, aby w sposób spójny i rozwojowy wskazywać pryncypia, które muszą być spełnione bez względu na partię, znajdującą się u władzy. Natomiast Naród, nie interesując się polityką, na ślepo wybierał tych samych "dobroczyńców", posiadających jedną, jedyną umiejętność - zmiany partii oraz tworzenia coraz nowszych. Miały one niezmiennie ten sam program: wyprzedaż wszystkiego, co się da oraz znalezienie dla upadających zakładów nowych nabywców, głównie zagranicznych. Ratunek dla kraju widziano w jak najszybszym przystąpieniu do NATO, bo wtedy może uda się konie w naszej armii zamienić na czołgi oraz do Unii Europejskiej, bo może przyznałaby nam jakąś jałmużnę, co spowoduje taki rozwój kraju, ze stać nas będzie na gorącą zupę dla bezrobotnych. Dzięki takiej koncepcji gospodarka była tak efektywnie prowadzona przez ten okres, że Zachód w wyniku naszych osiągnięć ekonomicznych nie musiał zanieczyszczać swojego środowiska spalaniem ciuchów wyrzucanych do śmietników. Rozpoczął ich opłacalny eksport do Polski, gdzie "idą" one jak ciepłe bułeczki. Wzrost tej sprzedaży może być uznany za syntetyczną miarę sukcesu naszej transformacji i ciągłego wzrostu dochodów społeczeństwa. Dzisiejsi politycy, nie mając innych argumentów, jeden przez drugiego przekonują Naród o korzyściach, jakie otrzymała Hiszpania po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Przypominam tym Panom, że Hiszpania była krajem kapitalistycznym i stąd, przystępując do UE, nie musiała ogłaszać międzynarodowego przetargu na wysprzedaż kraju. My natomiast, czekając aż Unia nas przyjmie, rozpoczęliśmy od wysprzedaży wszystkiego, co się dało sprzedać kapitałowi zagranicznemu, nie mając przy tym żadnej koncepcji rozwoju kraju. Jest logiczne, że należało wpuścić do Polski kapitał zagraniczny, ale na warunkach inwestowania do wysokości nie większej niż 49 proc. Wyższe udziały w swojej własności dopuszcza tylko głupiec lub samobójca. Nasi decydenci, zajęci wyprzedażą, nie zauważyli lub nie chcieli widzieć, że w ślad za spekulacyjnym kapitałem zagranicznym napłynęły do Polski tysiące biednych i głodnych Azjatów, którzy ośmieleni bezradnością i naiwnością polskich dobroczyńców, wzięli się ochoczo za handel. Nie niepokojeni przez kogokolwiek, nie płacąc podatków, uzyskali niezaprzeczalną przewagę nad polskimi kupcami, z którymi zaczęli skutecznie konkurować. Azjaci, będąc społecznością zdyscyplinowaną, względem siebie solidarną, mądrą i pracowitą, w szybkim tempie zaczęli opanowywać targowiska, ulice i najbardziej atrakcyjne miejsca handlowe. Rozpoczął się niczym niezakłócony import, w przeważającej większości przemyt tanich ciuchów z Azji. I wszyscy się cieszyli. Klienci z błyskiem w oku kupowali liche, ale tanie towary. Kupcy polscy przyglądali się, uważając, że nie jest to dla nich żadna konkurencja, a nawet chętnie wydzierżawiali im swoje punkty handlowe. Natomiast lokalne władze cieszyły się, że mogły pobierać opłaty targowe. Władzom nie przeszkadzał rosnący deficyt handlowy, w którym swój znaczny udział mają Azjaci. Dopiero w 2001 roku podniesiono krzyk, że jest dziura budżetowa, a kupcy - że bankrutują. A prawda jest taka: tylko w 2000 r., według oficjalnych wyliczeń, Azjaci wywieźli z Polski 30 milionów dolarów. Skutki ich niejednokrotnie nielegalnego importu, poza udziałem w dziurze budżetowej, spowodowały bankructwo naszego narodowego przemysłu tekstylnego i lekkiego, wyrzucając na ulicę setki tysięcy osób. Cały ten proces odbył się za naszym przyzwoleniem i aprobatą nas wszystkich. Częścią tego szaleństwa jest sprawa hipermarketów. W momencie, gdy polscy kupcy coraz bardziej konkurowali między sobą, np. targowiska ze sklepami, kapitał zagraniczny nie spał. Natomiast dojrzał brak wyobraźni i rozsądku naszych władz, kupców oraz po części społeczeństwa. Postanowił "pogodzić" środowisko kupieckie i wyjść naprzeciw potrzebom klientów. Nie było ustaw regulujących status kapitału zagranicznego dotyczących handlu w Polsce oraz warunków budowy i lokalizacji super- i hipermarketów. Spowodowało to, że zaczęły one powstawać jak grzyby po deszczu i to w centrach miast. Politycy albo nie chcieli widzieć tego problemu, albo nie potrafili opracować treści takich ustaw. Powstaje tylko pytanie: dlaczego, skoro małpujemy wszystko, co jest w zachodniej Europie, nie przepisano "na żywca" zachodnich uregulowań dotyczących hipermarketów? Czy z powodu nieznajomości języka obcego? Bo innego wytłumaczenia trudno się dopatrzeć. Obecnie, według oficjalnych oświadczeń zarządów hipermarketów, 40 proc. całego obrotu towarowego w Polsce należy do nich, a 25 proc. do zagranicznych sieci handlowych. W ciągu 2 lat planowane jest 70, a nawet 82 proc. udziału. Wydaje się logiczne, że znaczna część towarów w hipermarketach pochodzi z importu, co przy wykazywanych na użytek lokalnych władz i Ministerstwa Finansów stratach, generuje deficyt płatniczy z Polską. Ciekawe, jak w tym całym rozliczeniu możliwy jest wywóz dość dużych zysków do macierzystych krajów ich właścicieli. Dzieje się to wszystko przy cichej akceptacji polityków odpowiedzialnych za budżet naszego państwa oraz szczęśliwych klientów hipermarketów. Polscy dobroczyńcy, dbając o zy ski zagranicznych hipermarketów, wymyślili nowość na skalę światową: ustawowe pozwolenie na drukowanie bonów towarowych. Aby umożliwić ich masową sprzedaż wprowadzili zachętę w postaci ulgi dla firm, które zakupią te bony dla swoich pracowników. I znów wszyscy są szczęśliwi: pracownicy i emeryci, ponieważ dostali bony, rząd - bo nie pobrał podatków, firmy - że ich nie odprowadziły oraz hipermarkety, które robią kasę. Jednak szczytem perfidii jest akcja zbierania żywności dla bezrobotnych i bezdomnych. Akcji tej patronują media, banki i inne, wydawałoby się, poważne instytucje. Perfidia polega na tym, że grając na uczuciach klienta namawia się go do kupna żywności, środków czystości itp. w celu wrzucenia zakupionego towaru do kosza, z przeznaczeniem dla ubogich i bezrobotnych. Akcja opiera się na naiwności społeczeństwa, gdyż główny zysk za nasze pieniądze przynosi właśnie hipermarketowi, bowiem w ten sposób więcej sprzedaje towarów. Podobnie jest z prowadzoną akcją dezinformacyjną na temat stanowiska polskich kupców w sprawie hipermarketów - przez media i część polityków. Nagłaśnia się teorię, że kupcy protestują przeciw budowie hipermarketów, bo stanowią one dla nich konkurencję i stąd stanowisko kupców jest sprzeczne z interesem społecznym oraz klientów. Jest to klasyczne napuszczanie jednej grupy na drugą po to, aby trzecia na tym skorzystała. W rzeczywistości polscy kupcy nie są przeciwni hipermarketom, pod warunkiem, że będą one budowane i zarządzane przez podmioty polskie, a nie zagraniczne. Po prostu żądają, aby hipermarkety służyły interesom Polski, by sprzedawane były w nich rodzime towary, promujące polskich producentów i przynoszące zysk polskiemu kupcowi. Wydany przez polskiego klienta pieniądz powinien wpływać do Skarbu Państwa w formie podatków i wrócić do tego samego klienta w formie finansowania oświaty, służby zdrowia, rent i emerytur oraz innych świadczeń państwa na rzecz społeczeństwa, a nie być wywożony za granicę, jak to się teraz dzieje. Obecnie trwa kampania dotycząca naszego wejścia do Unii Europejskiej. A dlaczego nie pomyślano o tym rozsądnie 12 lat temu? Przez ten czas można było umocnić polską własność prywatną. Dziś, gdy wszystko zostało przejęte przez kapitał zagraniczny, a handel w polskich rękach pozostał tylko w małych sklepikach i na targowiskach, czego można się spodziewać po wejściu do UE? Wizyta prezydenta Rosji w Polsce wyraźnie pokazuje, że spóźniliśmy się o 12 lat w nawiązywaniu stosunków handlowych z Rosją. Rozpoczynające się ożywienie prawdopodobnie przyniesie profity, ale nie nam, lecz kapitałowi zagranicznemu, który zawsze robił interesy na naszych garbach. Kupcy polscy znaleźli się w sytuacji "za pięć dwunasta". Jeżeli w tym roku nie stworzą silnego lobby, integrując się w silne i zgodnie ze sobą współpracujące grupy; jeśli kupcy w swojej masie nie wezmą aktywnego udziału w wyborach samorządowych, wybierając swoich kandydatów, tylko jak zwykle podczepią się do jakiejś partii, to po ewentualnym wejściu do Unii określenie "kupiec polski" będzie można znaleźć tylko w słowniku historycznym. Żarty się skończyły. Kupcy muszą nauczyć się odróżniać głupich krzykaczy od ludzi uczciwych i mądrych, bo lepiej "z mądrym się zgubić, niż z głupim znaleźć". Jeżeli organizacjom kupieckim będą przewodniczyć ludzie mądrzy, to integracja będzie możliwa. W przeciwnym przypadku jest to niemożliwe i skończyć się musi ogólnym lamentem. Nie tylko sami kupcy muszą zmienić swój stosunek, ale przede wszystkim politycy - władze państwowe i samorządowe. Znane są przypadki, że lokalny samorząd całą swoją aktywność kieruje przeciwko kupcom wymyślając powody, dla których trzeba podnosić czynsze dzierżawne, opłaty targowe, wymyślając coraz to nowe, bardziej restrykcyjne umowy dzierżawne dla targowisk i sklepów. Wykorzystywany bywa m.in. przy zawieraniu umów art. 777 ust. 4 i 5 Kodeksu Postępowania Cywilnego, który przewiduje dobrowolne poddanie się egzekucji. Swoje stanowisko władze samorządowe przedstawiają w formie dyktatu: Nie podpiszecie umowy, to ogłosimy przetarg i oddamy sklep komu innemu lub zlikwidujemy targowisko. Czy nie należy tego nazwać terroryzmem samorządowym? Świadczy o tym zresztą tempo likwidacji targowisk oraz wydawania zezwoleń na budowę zagranicznych hipermarketów w centrach miast. Politycy winni naprawić swoją dwunastoletnią bierność i brak wyobraźni i uchwalić pakiet ustaw naprawdę chroniących polskiego kupca w konfrontacji z kapitałem zagranicznym. Powinni, i to natychmiast, uchylić ustawę o bonach oraz wprowadzić do ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym poprawkę, która umożliwiłaby samorządom lokalnym przekazywanie bez przetargu gruntów w wieczyste użytkowanie polskim podmiotom na inwestycje celowe. A więc np. organizacjom kupieckim pod budowę centrów handlowych w miejscu dotychczasowych targowisk, polskim podmiotom gospodarczym na budowę zakładów wytwórczych. I to jest właściwy kierunek, prowadzący do zwiększenia zatrudnienia i ożywienia gospodarczego, a nie szukanie pieniędzy w kieszeniach najuboższych podatników. Takie rozwiązanie należy się polskiemu społeczeństwu, które we własnym kraju jest, w przeciwieństwie do kapitału zagranicznego, spychane na margines. Czy obecna dramatyczna sytuacja kraju uprzytomni politykom, że muszą wreszcie zacząć chronić polskie podmioty gospodarcze? Czy wyzwoli ona w kupcach mądrość i rozsądek, aby jednocząc się, stworzyli warunki do skutecznej obrony swoich interesów? Mam taką nadzieję.
rooda [ Konsul ]
Bzyk ---> rany, nie wiem. Duzo bylo tego. Poszukaj w wyszukiwarce watkow. Franiszek, cos mi sie zdaje, ze Cie znam :) m
anonimowy [ Legend ]
Wyszukiwarka ostatnio nawala.
rooda [ Konsul ]
Bohater Poz. ---> Rozpoczął się niczym niezakłócony import, w przeważającej większości przemyt tanich ciuchów z Azji. I wszyscy się cieszyli. Klienci z błyskiem w oku kupowali liche, ale tanie towary. Kupcy polscy przyglądali się, uważając, że nie jest to dla nich żadna konkurencja, a nawet chętnie wydzierżawiali im swoje punkty handlowe. Natomiast lokalne władze cieszyły się, że mogły pobierać opłaty targowe. Władzom nie przeszkadzał rosnący deficyt handlowy, w którym swój znaczny udział mają Azjaci. Dopiero w 2001 roku podniesiono krzyk, że jest dziura budżetowa, a kupcy - że bankrutują. A prawda jest taka: tylko w 2000 r., według oficjalnych wyliczeń, Azjaci wywieźli z Polski 30 milionów dolarów. Skutki ich niejednokrotnie nielegalnego importu, poza udziałem w dziurze budżetowej, spowodowały bankructwo naszego narodowego przemysłu tekstylnego i lekkiego, wyrzucając na ulicę setki tysięcy osób. Cały ten proces odbył się za naszym przyzwoleniem i aprobatą nas wszystkich. Bzdety. Lodz i srodowisko tekstylne rozwalily glownie debilne przepisy z '98 wprowadzajace specjalne pozwolenia na wjazd do naszego kraju Rosjan i innych wschodnich nacji. Pracowalam rok w japonskiej firmie, handlujacej przemyslowym sprzetem szwalniczym i doskonale znam srodowisko i jego problemy. To polozylo Stadion X-lecia oraz inne tego typu miejsca w kraju. Chinskie garsonki to juz lata 1999 - 2000. Poza tym bardzo ladny artykul. Skad cytujesz ? r
Bohater Pozytywny [ Legionista ]
Nie wiem o czym mówisz, Rooda. To moje przemyślenia i wynik obserwacji. Owszem, pisuję od czasu do czasu do pewnych prawicowych pism, ale nie widzę tu związku. Z tego co zdołałem zauważyć, pewne osoby (np. Astra) domagały się rzeczowych argumentów i solidnej dyskusji, wydaje mi się, że dałem pod to solidne podwały. Pozdrawiam K.
rooda [ Konsul ]
BP - oj, zebym nie znalazla zdrodla cytatow, uwazaj. Aha, chyab chodzilo o podwaliny, nie podwaly ? r
Bohater Pozytywny [ Legionista ]
Rooda - Oczywiście, masz rację. Moja pomyłka. Proszę o wybaczenie. Pozdrawiam K.
Nyhos [ Droogie ]
Ale oni nie płacą podatków.Hitler chciał przejąć wschód,nie udało mu się,ale szwabom tak,supermarketami
anonimowy [ Legend ]
Brednie. Prawa rynku. Wszystko jedno czy Szwab czy Szejk z Emiratow Arabskich.
Franciszek [ Legionista ]
tak wlaasnie NYhos, ty masz racje, a nei te żydowskiei pachołaki z uni eropejskiej
Attyla [ Legend ]
Hehehehe PB - "Politycy winni naprawić swoją dwunastoletnią bierność i brak wyobraźni i uchwalić pakiet ustaw naprawdę chroniących polskiego kupca w konfrontacji z kapitałem zagranicznym". Mam nadzieje, ze napisales to w dobrej wierze. Bo ja dla przykladu balbym sie dac tym palantom cokolwiek. To byli i sa idioci. Miejmy nadzieje, ze za jakis czas sie to zmieni. Ale obecnie im mniej ustawodawstwa tym lepiej. Wiez mi - oni potrafia spieprzyc wszystko. Nawet to, co wydawaloby sie, ze jest niezniszczalne. Udzial 49% - fajnie. Powiedz mi tylko czy znasz wieu idiotow, ktorzy zdecydowaliby sie ladowac w cos gigantyczna kase nie majac jednoczesnie nad tym zadnej kontroli? Czy ty bys tak zrobil? Czy wlozylbys np. swoje pieniadze w jakiekolwiek przedsiebiorstwo sprywatyzowane bez mozliwosci zmiany sposobu zarzadzania, funkcjonowania, wszystkiego? Ja znam kilta takich przedsiebiorstw i nigdy nie wlozylbym w nie nawet zlamanego szelaga nie mogac wywalic na zbita morde wszystkich pan Krys, panow Stasiow i podobnej choloty. Masz piekny podlad na swiat interesow. Jednak zapominasz o tym, ze oni nie ida do nas z sentymentu. Oni tu chca zarobic konkretna kase. Jezeli uniemozliwisz im to takimi ograniczeniami jak te nieszczesne 49% to po prostu pojda do Czech, czy na Wegry. Juz ida. Oni maja w d**** nasze fobie. Nie interesuja nas nasze spuscizny i godnosci narodowe. Oni chca kraju, w ktorym moga ulokowac dobry interes. Dobry: znaczy przy najnizszych kosztach uzyskac maksimum obrotu. A puty beda nas omijac wielkim lukiem puki my bedziemy liczyc zyski, ktorych: a. jeszcze nie ma b. byc moze wcale nie bedzie c. lub tez bedziemy wszedzie dopatrywac sie spisku i checi dominacji narodowej. Ci ktorzy przychodza tu nie sa nacjonalistami. Oni sa businessmanami - tzn nie interesuja ich bogoojczyzniane stekania a konkretny zysk i dynamiczny rozwoj.
Attyla [ Legend ]
Nychos - przyznaj sie ile ty telewizji ogladasz? Prosze tylko o jedno - nie powtarzaj glosno tych bredni o podatkach bo sie na tym nie znasz. Zapytam tylko, czy slyszales kiedy o slowie "amortyzacja"? Jezeli tak, to zastanow sie zanim odpiszesz.
Attyla [ Legend ]
Jeszcze jedno - dla dobra polskiej przedsiebiorczosci - mam nadzieje, ze politycy nie zaczna "dbac" o ich bezpieczenstwo.
Owen [ ]
Jak obiecałem tak zrobię. Wczoraj nie mogłem się wypowiedzieć, więc robię to dzisiaj. Swojego posta adresowałem po części do Bzyka i odpowiedź swą adresuję po części również do niego. Ponieważ wątek trochę jednak pożył dopiszę się do niego podnosząc padłe truchło :-) Zatem do dzieła. Bzyku sympatyczny ---> „racja... hipermarkety licza przede wszystkim na duza sprzedarz i moga wobec tego zanizac ceny i to sporo, w porownaniu ze zwyklymi sklepikami” I bardzo dobrze. Ja chcę kupować taniej. Hipermarkety są nastawione jak sama nazwa wskazuje na duży obrót. Dzięki temu mają takie a nie inne ceny, taki a nie inny wybór towarów. Co do zaniżania cen. Chcę ci powiedzieć, że właśnie często mali sprzedawcy tacy ze sklepów osiedlowych, właśnie w hipermarketach kupują towar po to, aby sprzedać go u siebie po dodaniu odpowiedniej marży. Np. cukier. Bardzo częste były sytuacje, kiedy pan kupował trzy wózki hurtowe cukru biorąc fakturę na sklepik. Być może jadł ten cukier sam później, nie wiem (tonę cukru trudno jest zjeść w dwa dni; dwa dni później znowu kupował). Dla maluczkich robiących zakupy np. po 17.00 cukru już nie starczało. Zapytasz się, czy i dlaczego opłaca mu się ten manewr? Otóż tak, że hipermarket negocjując zakupy u producenta mając sieć dziesięciu – dwudziestu sklepów wielkopowierzchniowych, dostaje takie rabaty, że po dodaniu marży jest nadal poniżej ceny, jaką może wynegocjować u producenta mały sklepik. Powiecie, że to właśnie jest wyzysk hipermarketu. Nic bardziej mylnego. Problem naszych sklepikarzy polega na tym, że nie są w stanie połączyć się i zrzeszyć w grupy kupujących. Gdyby połączyło się ich 1000 może mieliby siłę zakupu sieci hipermarketów. Co ciekawsze są takie inicjatywy w innych branżach i działają świetnie (tzn. coś na kształt konsorcjów kupujących). Nikt nikomu nie zabrania zrzeszać się. Tylko problem ze sklepikarzami polega na tym, że żaden nie chce, aby ten drugi był lepszy od niego albo nawet jemu równy, więc nie zrzeszą się nigdy. Ot nasza sarmacka natura :- „Ja np. nie kupilbym nigdy komputera lub cokolwiek innego niz zywnosci i kosmetyki w markecie - gdy jest reklamacja, to pojawia sie problem”” I bardzo dobrze. W hipermarketach, żywność i kosmetyki często stanowią 80% obrotu. Reszta to dodatek, więc nie dziwię ci się, że kupowałbyś byś właśnie to. Tak czyni ekonomicznie racjonalny klient. „przypomniało mi się kilka kwesti: miejsca pracy (strasznie niskie pensje, traktowanie sprzedawców jak niewolników (?)), ochrona (w większości przypadków nieprofesjonalna i traktująca każdego jak potencjalnego złodzieja) etc. etc.” Miejsca pracy i niewolnictwo – uogólniasz. Ktoś w dalszych postach podaje przykład mówiący, że takie rzeczy dzieją się u niego/niej w sklepiku osiedlowym. Przypisywanie takich postaw wszystkim to ZAWSZE uogólnianie. W hipermarketach kontrole PIH (Państwowa Inspekcja Higieny), Sanepid, PIP (Państwowa Inspekcja Pracy) są nagminnie. Prawo w stosunku do najniższego szczebla pracowników musi być przestrzegane, bo na to właśnie polują kontrole. Oczywiście, że będzie łamane tu i tam może często może rzadko, ale będzie to zależało od kierowników a nie od procedur hipermarketu. Uciśnienie biednych. Pracuję znacznie dłużej niż ktokolwiek w hipermarkecie, i jakoś do mnie kontrola nie przyjdzie. Bo nawet jakby coś wykryli to nie byłby to temat nośny. Co do twojej znajomej – nie znam nikogo z TESCO. Uważam, że takie postępowanie, jakie zaprezentowali jej zwierzchnicy jest obrzydliwe. Ważna jest jedna rzecz. Tą torebkę dał jej człowiek. Z autopsji (tak jak ty) wiem, że sposób zarządzania ludźmi i ich płace zależą w dużej mierze od ich zwierzchników. W tej samej sieci a nawet tym samym sklepie ludzie z jednego działu będą traktowani zupełnie inaczej przez swoich zwierzchników i będą mieli inne prawa niż pracujący z innym szefem. To ludzie rządzą ludźmi a nie hipermarkety rządzą ludźmi. O tym trzeba pamiętać. Taki kierownik działu jakby miał własny sklepik, gnoiłby swoich pracowników straszliwie. Przykładem jest ten człowiek który każe pracować od 6 do 22 i zmienia pracowników co kilka miesięcy. Płace. Są wyższe od minimalnych. Znam wielu, naprawdę wielu ludzi pracujących potwornie ciężko za znacznie gorsze pieniądze, bez ubezpieczenia i poniżej płacy minimalnej. Są też bezrobotni, którzy nie chcą podjąć się żadnej pracy, bo jest im wygodniej nic nie robić. Nie wolno uogólniać. Wszędzie są patologie, ale wszędzie jest też normalność. Taki przykład. Hipermarket zatrudnia około 600 osób. Jedna sieć ma powiedzmy 15 hipermarketów. Powiedzmy, że jest 6 głównych sieci. 54.000 ludzi w sklepach. Nie licząc całej strefy kupców i innej administracji. Oczywiście to jakiś szacunek (600 to liczba znana na przykładzie jednej z sieci). Do tego firmy dające zatrudnienie ludziom, dlatego, że mają większą sprzedaż. Przypuszczam, że znacznie więcej niż te ca 54.000 Wyobraź sobie, jakie byłyby konsekwencje dla rynku pracy gdyby zamknąć wszystkie hipermarkety. Złodzieje i traktowanie ludzi jako takowych. Znowu uogólnienie. Ale czy wiesz, jakie są straty w hipermarketach ze wzglądu na kradzieże? Ja dokładnie nie wiem, więc nie będę oceniał postawy ochrony sklepów. Być może obydwaj byśmy zbledli wiedząc, o jakie kwoty chodzi. Jeżeliby mnie tak potraktowali, nie kupowałbym więcej u nich. Pamiętaj, że hipermarkety istnieją, bo kupują w nich ludzie właśnie chcący kupować wszystko, w pośpiechu/lub nie, dotknąć wszystkiego a nie o obejrzenie wszystkiego prosić. To zawsze jest kwestia wyboru klienta. Zakupy w hipermarketach robi 20% ludzi z miast. Cała reszta w małych sklepach. No i w porządku. Jeżeli obsługa będzie zła będzie 10% jeżeli odpowiada to ludziom, niedługo będzie 40%. Ja np. nie chcę, aby ustawowo zabraniali mi robić zakupy w hipermarkecie a nakazywali robić w małym sklepiku (propozycja ustawy o zakazie handlu w niedzielę, z wyłączeniem małych sklepów sic!). Nie należę do osób spędzających niedzielę na zakupach. Wolę spacer :-))
Eldoth [ Konsul ]
Attyla szanuje twoje poglady gdyz sa dosc bliskie moim w sumie moze troche nazwale za bardzo po imieniu to co sie dzieje aktualnie w naszym kraju i ciesze sie ze zareagowales ostro......co znaczy ze los Polski nie jest ci obojetny ,oby wiecej takich ludzi:) co do moich przyzwyczajen to.......ciezko bedzie ale sproboje pozdrawiam ratujmy ten kraj to w koncu w nasze rece on zlozony jest
kobra-dobra [ Legionista ]
wiecie co? jestem załamany poziomem niektórych wypowiedzi, przypomina mi się sytuacja na studiach, kiedy po I turze pierwszych wyborów prezydenckich wykładowca zapytał się na auli nasz rocznik "no dobra to kto głosował na Tymińskiego - nie bać się" - i co myślicie? pół sali podniosło ręce w górę!! czy naprawdę uważacie że bez obcego kapitału i know-how w tym kraju możliwy jest jakikolwiek rozwój? to zobaczcie sytuację w krajach afrykańskich - tam nikt nie wybuduje hpermarketu, żeby sprzedawać importowane produkty i wywozić zysk za granicę... ludzie myślcie! - to nie boli