GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

"życie ludzkie jest zdeterminowane poprzez irracjonalne postepowanie" YE...

08.07.2004
01:27
[1]

morrina [ Konsul ]

"życie ludzkie jest zdeterminowane poprzez irracjonalne postepowanie" YE...

Gdyby nie tzw chemia czyli uczucia zycie byloby ...

08.07.2004
01:34
smile
[2]

NecroCannibal [ a.k.a. Kubuś Puchatek ]

Przepraszam bardzo, którędy na Giewont?

08.07.2004
01:59
smile
[3]

Mad_Angel [ Love Hate Love ]

w rzeczy samej tak jak mowisz ziemia jest plaska wiec racji nie masz piszac tą jakze oczywista prawde zawierajaca nutke dekadencji i sarkastycznie milą część slusznoscii

08.07.2004
02:03
[4]

Vader [ Senator ]

Życie ludzkie jest zdeterminowane. W pelni zdeterminowane. A to czy postepowanie jest irracjonalne czy racjonalne jest defacto bez znaczenia. W kazdym okreslonym bezsensie mozna dopatrzyc sie celowosci, i wskazac czynniki ktore w pelni zdeterminowaly ow irracjonalizm. Dlatego zatrzymalbym sie na stwierdzeniu: Zycie ludzkie jest zdeterminowane. Wiecej niczego dodawac nie trzeba.

A uczucia to chemia. Masz racje. To smutne ale na to nie ma rady. Nie uciekniemy przed prawda.

08.07.2004
02:19
smile
[5]

Riven [ infamousbutcher ]

..dlatego nie lubie chemii..

Coz, moze najwyzszy czas poznac jakies ciekawsze "zwiazki chemiczne"?.. przydaloby sie ;)

08.07.2004
02:20
smile
[6]

Riven [ infamousbutcher ]

to jest oczywiscie przenosnia :D lol

Dobranoc :)

08.07.2004
02:24
smile
[7]

Coy2K [ Veteran ]

lato lato...lato hejże ty... ;-)

08.07.2004
02:26
smile
[8]

Chacal [ ? ]

a gdyby kózka nie skakała, to by ślimak pokaż rogi
no ze śmiechu to można pęc...

08.07.2004
10:24
[9]

morrina [ Konsul ]

Vader -->> Zycie ludzkie jest zdeterminowane to całkowicie rozumiem, ale czy nie uważasz że naszym życiem przede wszystkim rządza uczucia? Bo ja sie zastanawiam... co jest lepsze, czy być sobie samemu "sterem, żeglarzem, okrętem" nie kierować się emocjami innych osób, czy też poddać się im i stąpąc bywa, że często po cienkim lodzie ....?
Dlaczego uważasz, że uczucia = chemia, dodając przy tym "To smutne ale na to nie ma rady" co masz na mysli piszac to: chemia w sensie oddziaływań między x a x, czy toksyczności i szkodliwości czy ...

PS. "Tyś jest swoim Ja. Tyś nazwiskiem. Podpisem na papierze. Wizytówką na drzwiach. Inicjałami na sygnecie. Imieniem na kartce kalendarza. Próznym slowem, sucha sylaba. Martwa Litera. Niczym wiecej ? Niczym mniej." Piękne ale jakże smutne :/

Chyba dopadł mnie dołkers wczoraj w nocy jak pisałam temat wątku wrrr

08.07.2004
10:30
smile
[10]

Anikas [ Konsul ]

Witam i prosze o wyrozumiałość jestem po raz pierwszy na forum. wracając do tematu...
chemia i uczucie nie zawsze chodza razem, oczywiście było by super gdyby się spotkały..

08.07.2004
14:18
smile
[11]

Vader [ Senator ]

Morrina ---> Masz racje. Bez wzgledu na to czy za uczuciami stoja skomplikowane reakcje fizyko-chemiczne, czy jakas urojona metafizyka: To prawda jest ze to one nami rzadza. Pewien psycholog mawial, ze nawet logika ma podloze emocjonalne. By pomyslec logicznie musisz tego chciec, a chcenie to przeciez uczucie. Ot, wyraz pewnej powstalej potrzeby szukajacej swego 'zrealizowania'.
Widzisz, pytasz coz jest lepsze, czy byc sobie samemu panem czy poddac sie swoim emocjom. Dla mnie - tak naprawde wolna wola nie istnieje. Cokolwiek postanowie, bedzie podyktowane nieznanym mi (badz znanym czesciowo) splotem czynnikow. Moja wola, defacto nie jest jakas ulotna niezalezna mysla, kierujaca moim postepowaniem - ona jest reakcja na bodzce, ktore na nia zadzialaly.

Jednak dla uproszczenia moich poczynan, przyjmuje ze mam pewien wplyw na to co sie dzieje. Przyjmuje takze ze umysl stoi ponad emocjami, i ze wola moge zdusic w sobie dowolna zadze. I to wlasnie staram sie robic, zawsze panowac nad emocjami, nie dopuszczac by to one mna rzadzily. Dla mnie najwazniejsza wartoscia jest umysl. Wszystko inne jest bardziej lub mniej zbedne :-)

08.07.2004
14:35
smile
[12]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

"miłość to chemia i marność"
widzę tylko przed sobą czarność
takie słowa słychać z alkierza
kiedy lis chędoży jeża
dlatego gdy dobieracie się w pary
ważny jest ten zbiór zasad stary
miast propagować głupotę
kochajcie się proszę z polotem
"obywatelu nie pieprz bez sensu!"
bo szczytem miłosnego bezsensu
z żyrafą jest nosorożec
nawet jeśli się chemia im przytrafić może

08.07.2004
17:30
[13]

morrina [ Konsul ]

Vader -->> "By pomyslec logicznie musisz tego chciec, a chcenie to przeciez uczucie" tak, jest to uczucie i dąży do swego zrealizowania tak jak to ładnie ująłeś OK ale jest to pozytywne uczucie a co z uczuciami które rodzą się w nas samych i np. w pewnym momencie zabieraja nam naszą niezależność, decydują o następstwie zdarzeń, które zmuszają nas do wyborów niekoniecznie najlepszych dla nas... (Wiem, brzmi to egoistycznie, że w życiu trzeba umieć chodzić na kompromisy) a co z tymi uczuciami ktore są w nas tak bardzo intensywne, że przekładamy czyjeś dobro nad swoje? i co dzieje się w momencie gdy nagle wspaniały swiat w którym żyliśmy sie rozpada? Mowia:" Co cie nie zabije to cie wzmocni" czy to jest wzmocnienie, że w wyniku tego jest fakt, że człowiek tworzy sobie własną wyspę? ze ludzie, naprawde wartościowi boją sie zaangazowania, przed kolejnym BUM :/ bo jakby nie patrzec jest mnóstwo takich ludzi... Nie znam sie na uczuciach bo dla mnie to jest najwieksze ryzyko jakie sami podejmujemy w naszym zyciu -->> "Serce zawsze wystrychnie rozum na dudka"

Bo widzisz ja tez panuje nad swoim emocjami, kontroluje je ale Czy panowanie nad emocjami, aby one nami nie rzadzily jest słuszne, bo czy można wtedy byc tak naprawde szczesliwym???
Wiem że to są pytania na które być moze nie ma odpowiedzi, ale chyba mam cicha nadzieje ze moze jest ktos kto umie w racjonalny sposob wytlumaczyc jakimi prawami rządzi sie swiat irracjonalny...

PS. Jeśli juz sie zmeczyleś myśleniem to zrozumiem :)))

08.07.2004
19:19
[14]

Vader [ Senator ]

Morrina --> Z innymi uczuciami jest tak samo jak z chceniem. Tak jak chcenie rodzi sie (pozornie) samo, tak i rodzi sie milosc, chciwosc, zazdrosc, zlosc, gniew, frustracja. Caly splot emocji pierwotnych i wtornych. Dlaczego sie w nas rodza ? Emocje to jest taka - reakcja na bodziec. Ktos Cie uderzy, czujesz bol, i zarazem zlosc, potrzebe odwetu chec zadania cierpienia rownego temu - jakie zadano Tobie. Nie pojawia sie to znikad. To wynik zarowno tego, jak uksztaltowana zostala nasza psychika, jak i od pewnych juz wrodzonych sklonnosci do wyrazania emocji. Nasz mozg nie jest Białą Kartą, ma juz wiele informacji w sobie zapisanych, i do nich należa emocje pierwotne :-) Jestesmy wiec tylko cialem, ktore reaguje w sposob zgodny - z programem jaki ma wpisany w umysl. A ten program to nic innego jak mieszanka tego co zostalo w nas uksztaltowane i tego co w nas uwarunkowane biologicznie. Tak ja to widze.
;-)

"Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni" - Ja nie wierze tym slowom i nigdy nie wierzylem. Sa dla mnie namowa do przyjmowania na swe barki zbednego cierpienia. Nawoluja do brawury, do nieustraszonosci, do koniecznosci doszukiwania sie pozytywu na sile - nawet tam gdzie go nie ma. Wierz mi jednak, ze zabije Cie to - co jest od Ciebie silniejsze. Wiedz ze zlamana kosc nigdy juz nie jest do konca tak sprawna jak zdrowa. Ze po kazdej ranie zostaje blizna, ktora zamiast dodawac urody, niszczy nasz wyglad. Nie wolno dac sie zabic. Ani nie wolno dopuscic do sytuacji, w ktorej koniecznoscia jest scieranie sie z sila - zdolna Cie pokonac. Choc czasem nie m wyboru. Cierpienie uszlachetnia, ale oslabia. Prawie zawsze.

"Serce wystrychnie rozum na dudka" ---> Wszystko zalezy od tego jak sprytny i silny jest rozum. :-)

A jesli chodzi o szczescie.... ani umysl, ani emocje szczescia nie daja. Mozesz kogos kochac najmocniej jak tylko potrafisz - ale z czasem sie to zmieni. Szczescie jakie odczuwasz jest pozorne, tymczasowe, w dodatku: Takze zlozone wylacznie z chemi. A umysl ? Poznanie daje satysfakcje, ale na jak dlugo ? Zdobywajac kolejne tytuly naukowe, prestiz, potencjal - dalej stoimy przed gigantycznym oceanem wiedzy ktorego nigdy nie zdolamy nawet w jednej milionowej ogarnac. Wniosek jest smutny, i nie kazdy potrafi sie z nim pogodzic. Szczescia nie ma. Nie bylo. I nigdy nie bedzie. Przenigdy. Jest tylko radosc, tymczasowa chwila satysfakcji, euforii, kochania, czegokolwiek.

P.S Nie zmeczylem sie mysleniem, myslenie to moje zycie, mysleniu slużę :-)

08.07.2004
20:42
[15]

morrina [ Konsul ]

Vader -->> "zabije Cie to - co jest od Ciebie silniejsze" czyli jedyna możliwość to EQUILIABRUM bo nie można dać sie nie zabić temu co jest silniejsze od człowieka a jest w nim :/ bo to walka z samym sobą miedzy tym co racjonalne i irracjonalne i masz racje wniosek jest bardzo smutny, w takim razie ludzie zawsze beda tesknic do czegos czego nie ma, bo jesli "Szczescia nie ma. Nie bylo. I nigdy nie bedzie. Przenigdy. Jest tylko radosc, tymczasowa chwila satysfakcji, euforii, kochania, czegokolwiek" to wszystko jest fikcją i złudzeniem. Ale skoro ktos do czegos teskni, czyli musial byc kiedys naprawde szczesliwy, nawet chwilowo ... a ze pomyslal ze to jest piekne i chcialby aby to uczucie trwało wiecznie to byl i jest w błedzie. To jak błedne koło i huśtawka, a ja nie chcialabym aby moje zycie bylo hustawka... Podsumowując: najlepiej jest byc samemu isc do przodu i nad niczym sie nie zastanawiac "Idź swoją drogą a ludzie niech mówią co chcą" DOŁKERS

08.07.2004
20:47
smile
[16]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

jeśli myślicie, że na forum nie było już filozofii to się mylicie... :>

08.07.2004
20:53
[17]

morrina [ Konsul ]

Mazio -->> weszłam na ten link Rozbawiles mnie :)))

08.07.2004
21:03
smile
[18]

Viesiu [ vieśniak ]

"e" "ee", "e" "e" "e" "e" "e" "ee", wielkie "EEE"....

08.07.2004
21:56
[19]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

Vader & Morrina- zabije Cie to - co jest od Ciebie silniejsze" a co Cie nie zabije to Cie wzmocni :p

08.07.2004
22:35
smile
[20]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Macie chyba bardzo duzo czasu, zeby zastanawiac sie nad takimi bzdetami. No, a co za roznica czy zycie jest zdeterminowane przez irracjonalne postepowanie? Lepiej mi bedzie jak juz sie dowiem? Szkoda czasu na zbedne rozmyslania IMO, zyjcie swoim zyciem, zamiast przejmowac sie takimi pierdulami

08.07.2004
22:43
[21]

morrina [ Konsul ]

peeyack -->> własciwie zadna różnica... Masz cos przeciwko temu ze ktoś lubi sobie pofilozofowac... to ze coś jest bzdetem dla Ciebie nie znaczy ze są dla wszystkich ... Najwyraźniej nam sie nudzi :)

08.07.2004
22:58
[22]

Vader [ Senator ]

Morrina ---> Tym wlasnie jest prawdziwe zycie. (moim zdaniem) Jego sens. Walka ze samym soba, choc nie kazdy jest tego swiadom. Kazdy, choc raz te walke stoczyl, czy probojac zmusic sie do nauki - zamiast iprezowac, czy tez zmusic do powstrzymania swoich nerwow - gdy stal przed swoim szefem w pracy. To, jak bardzo udalo nam sie poznac samych siebie - odzwierciedla stopien opanowania jakim dysponujemy. Przynajmniej zazwyczaj.

Wiesz, jesli chodzi o te szczescie: Czlowiek jest istota strasznie nienasycona, i sklonna do pragnienia tego czego miec nie moze. Malo tego, czesto w jego wyobrazni powstaja abstrakcyjne rzeczy, ktorych on miec nie moze. I nigdy nie bedzie. Wychodzi wiec na to ze czlowiek zawsze bedzie nieszczesliwy, i zawsze bedzie mu czegos brakowac. A jego dodatkowy tragizm, podsyca fakt, ze jego mazenia sa z zalozenia niespelnione. Niespelnialne. Beznadziejne. Przykre.

Mazio --> Ty mnie rozbrajasz czasem swoimi wstawkami :))

Amber --> Dalej napisalem wyjasnienie, dlaczego to co nas nie zabija - nas NIE wzmacznia. Fragment o kosci, i o bliznie.

Peeyack --> Nie dziw sie. Sa ludzie, ktorzy lubia myslec, sa tez ludzie, ktory lubia tylko pic piwko i trzymac panienke na kolanie. Niektorzy lubia obydwie rzeczy. I jedni i drudzy sa potrzebni. Nikt Ci nie kaze sie zajmowac przedmiotem filozofii, ani mam nadzieje - nikt mnie - nie bedzie kazal zajmowac sie degustacja browaru na przemyslowa skale :)

08.07.2004
23:01
[23]

Vader [ Senator ]

Oj ale mi dzis niegramatyczne i stylistyczne bohomazy wyszly. Eh, przemecznie.

08.07.2004
23:02
smile
[24]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]


amber, to był własnie kawałek dotyczący tego powiedzonka.
interpretując (zacznę chyba pisać tłumaczenia z Vadera):

Vader uważa, że to powiedzonko jest bzdurą, i co cie nie zabije tylko utrudni ci zycie, polamie i tylko same negatywy będziesz z tego mieć.

09.07.2004
04:09
[25]

Qbaa [ Generaďż˝ ]

Vader --->
A uczucia to chemia. Masz racje. To smutne ale na to nie ma rady. Nie uciekniemy przed prawda.
myślę, że kryje się w Tobie romantyk :)

czy dobrze jest opanowywać nerwy, trzymać je na wodzy, nie dawać się sprowokować do agresji (szerokopojętej) i tłamsić w sobie złość?

co do szczęścia, jestem dziwny gość i zdarzenia, zjawiska które normalnie powodują u innych szczęście, u mnie potrafią wzbudzać niezadowolenie i poczucie nieszczęśliwości...

09.07.2004
11:15
[26]

morrina [ Konsul ]

Qbaa -->>"czy dobrze jest opanowywać nerwy, trzymać je na wodzy, nie dawać się sprowokować do agresji (szerokopojętej)" TAK
"tłamsić w sobie złość" - NIE, myśle że zawsze trzeba w jakiś sposób dać jej upust, oczywiście z wszelkim normami moralnymi i nie agresją

09.07.2004
14:48
[27]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

Vader--> mam nadzieje ze jednak pomimo wszystkiego dobrze odczytałes moją wypowiedź :/ lecz chyba musze sie zastanowić nad tym jak ja swe mysli ujmuję bo czasem to co w glowce a to co na kawiaturce diametralnie sie różni mimo iż chcialem dobrze....:/
To co Cie nie zabilo to Cie wzmocni..
Nieprawda bardzo nieprawda po klazdej porażce -czyms co Tobą targnęło tak mocno iż drugi raz nie chciałbyś tego przeżywac po prostu nie mozna czuć sie mocniejszym...to nadszarguje naszą odporność-czasem sprawia iż czujemy zwyklą niepewność..
i to tak jak z tą koscią true true
przypomina mi sie w tym miejscu historyjka o płocie i wbijanych w niego gwoździach - wyciągnąc sie gwoździe da ale dziry zostają -nieprawdaż?
a ludzie sobie tak tłumacza ze co nas nie zabilo to nas wzmocni ..i skazują sie na niepotrzebne cierpienia..

09.07.2004
14:52
smile
[28]

..::amber::.. [ Pretorianin ]

edit : oczywiscie dziury a nie dziry
to słowo dziry wygladało tak strasznie ze az musialem edit zrobić

02.08.2004
19:43
[29]

Xerces [ Konsul ]

Cóż, bardzo ciekawy wątek. Jeśli chodzi o mnie to wszystko zależy od punktu widzenia, który każdy człowiek ma inny, indywidualny i przybiera taki jaki jest dla niego najwygodniejszy. Przykładowo przeznaczenie. Według mnie przeznaczenie istnieje tylko dla tych ktorzy w nie wierzą. Często podstawą wiary w przeznaczenie jest niemoc wobec czynników społecznych czy niezależnych od nas, a w innych wypadkach romantyzm. Bo przecież jeśli ktoś wierzy w przeznaczenie to wie, że cokolwiek nie zrobi nie ma to znaczenia jakimi torami jedzie jego życie. Czy w efekcie nie dostrzega pewnych scieżek którymi mógłby pójść? Czy jest mu łatwiej kiedy poniesie porażke?
A jak jest z determinacją? Tak, powiecie czynniki społeczne, biologiczne odwieczne ścieranie się jednostki z grupą, samym sobą i jej walka o niezależność. Jednak zawsze są pewne drogi, pewne wyjścia mniej lub bardziej oczywiste. Człowiek ma w nawyku podążąnie najbardziej utartymi szlakami, tak ślepo, że nawet nie zauważa innych. Ale wtedy najłatwiej sobie wmówić, że nie było innego wyjścia. Nie bede tutaj klamal i mówił, że jesteśmy wolni i niezależni od swoich uczuć, ale prawda jest taka, że nasze życie jest tak długo zdeterminowane jak długo na to pozwalamy. Prawdą jest, że pewnych pragnień nigdy nam się nie uda zaspokoić, pewnych mażeń nigdy spełnić, ale podkreslam - "pewnych". Istnieją takie, które może zdobyć każdy z nas, wszystko co trzeba zrobić to zejść z utartych szlaków

Widzisz, pytasz coz jest lepsze, czy byc sobie samemu panem czy poddac sie swoim emocjom.
Tam gdzie to koniecznie wybierasz odpowiednią możliwość, przez życie nie przejdziesz, jako kłebek emocji czy komputer

Dla mnie - tak naprawde wolna wola nie istnieje. Cokolwiek postanowie, bedzie podyktowane nieznanym mi (badz znanym czesciowo) splotem czynnikow. Moja wola, defacto nie jest jakas ulotna niezalezna mysla, kierujaca moim postepowaniem - ona jest reakcja na bodzce, ktore na nia zadzialaly.

to dosyć kontrowersyjny sposób myślenia. Tak może powiedzieć zwierzątko, albo ktoś kto wierzy że w miejscu w którym stoi prowadzi tylko jedna droga w przód. Nie ma żadnych odnóg. Skoro jest akcja-reakcja, to istnieje jedna droga czyż nie? Bodziec i Twoja rekacja na niego. A może tylko dlatego tak się dzieje, ze tę drogę widzisz w danym momencie, a może dlatego, że tylko takie rozwiązanie jest według Ciebie dopuszczalne? Gwaratnuje Ci - z każdego punktu w Twoim życiu prowadzi wiele dróg, a zgdonie z tym założeniem nie istnieje bodziec i reakcja tylko sytuacja i wolna wola. Jeśli w to uwierzysz będzie Ci się łatwiej żyło. Jeśli nie, możesz szybciej niż Ci się wydaje stać się niewolnikiem własnego umysłu.

Emocje to jest taka - reakcja na bodziec. Ktos Cie uderzy, czujesz bol, i zarazem zlosc, potrzebe odwetu chec zadania cierpienia rownego temu - jakie zadano Tobie. Nie pojawia sie to znikad. To wynik zarowno tego, jak uksztaltowana zostala nasza psychika, jak i od pewnych juz wrodzonych sklonnosci do wyrazania emocji

Ależ dokładnie tak, emocje są pewnego rodzaju "bodźcem" (jak to nazywasz), ale każdy człowiek nie zawsze reaguje na dany bodziec tak samo. Ktoś cie uderzy? Jeden pała chęcią odwetu, drugi ucieknie, trzeci wyzwie, kolejny zignoruje, jeszcze inny z tego powodu popadnie w dołek. Ale tę reakcją na te bodźce są pewne uwarunkowania, które właśnie nabyłeś przez życie (no dobra są wyjątki jak temperement i układ nerwowy). Czyli właśnie owe bazgroły na białej karcie. Przecież jeżeli idziesz kogoś uderzyć to jesteś agresywny i w życiu pewnie się nie zastanawiałeś nad swoim świtopoglądem, moralnością, czy jak postępować w danej sytuacji (albo się zastanawiałeś i doszedłeś do mylnych wniosków). Sam kształtujesz swoje postępowanie na daną sytuacje.

"Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni" - Ja nie wierze tym slowom i nigdy nie wierzylem. Sa dla mnie namowa do przyjmowania na swe barki zbednego cierpienia.
To nie namowa na cierpienie. Życie wreszcie każdego postawi przed trudną sytuacją. Nie musisz sam jej szukać i przyjmować.

Nawoluja do brawury, do nieustraszonosci, do koniecznosci doszukiwania sie pozytywu na sile - nawet tam gdzie go nie ma

pozytyw tak jak i negatyw znajduje się w prawie każdym miejscu. Nie ma rózy bez kolców, nie ma kolców bez rózy. Tylko że my ludzie nie wyrażamy skłonności do dostrzegania tych pozytywnych rzeczy prawda? Jestesmy na nie ślepi. Widzimy tylko cierpienie i negatywny slad jaki zostawia na nas trudna sytuacja. No ale tak jest łatwiej....na krótką mete.

Wiedz ze zlamana kosc nigdy juz nie jest do konca tak sprawna jak zdrowa. Ze po kazdej ranie zostaje blizna, ktora zamiast dodawac urody, niszczy nasz wyglad.
Tak to prawda, niszczy się to co na zewnątrz, ta słaba skorupa. Kość, blizna, rana to wszystko czynniki widoczne gołym okiem. Ale tego że już nauczyłeś się przez to czegoś już nie zauważysz? Złamałeś kość? Już postarasz się niedopuścić aby to się powtórzyło czyż nie? Wiesz jaki to ból i nie chcesz aby ktoś go zaznał więc nikomu nie będziesz tych kości łamał. To tylko dwa liche przykłady, ale z tego wydarzenia wypływa jeszcze wiele rzeczy. Tak masz racje, to powierzchowne piękno i zdrowie, czyli nienaruszoną psychike takie wydarzenie napewno osłabi. Ale właśnie prawdziwe bogactwo i siła leży w tych ukrytych czynnikach - moralność, czy inne podejście do życia. Złamiesz kość i zaczynasz doceniać co to znaczy móc chodzić. Zauważasz oprócz tych kolców także kwiat i to jest ta siła. Oczywiście jeśli tylko chcesz...

Poznanie daje satysfakcje, ale na jak dlugo ? Zdobywajac kolejne tytuly naukowe, prestiz, potencjal - dalej stoimy przed gigantycznym oceanem wiedzy ktorego nigdy nie zdolamy nawet w jednej milionowej ogarnac.

Szczęcie też zależy od każdego człowieka. Jednego cieszy to, że ma gdzie się przespać, a drugi krzywi się nawet jeśli wszyskiego ma pod dostakiem. Niektórych cieszy samo zdobywanie wiedzy wiesz? NIe stoją i nie patrzą w pustke z mysląc, że to i tak wszystko nie ma sensu...

Wniosek jest smutny, i nie kazdy potrafi sie z nim pogodzic. Szczescia nie ma. Nie bylo. I nigdy nie bedzie. Przenigdy.

Tak wniosek jest smutny. Szczęcia niektórzy ludzie nie zaznają nigdy. Bo nie chcą o nie zawalczyć tylko wymyśleć historyjke że go nie ma, zazwyczaj po jednej porażce.

Jest tylko radosc, tymczasowa chwila satysfakcji, euforii, kochania, czegokolwiek.

jest jedna, druga, trzecia, czwarta i to są wlasnie skladowe naszego zycia. Nie będziesz non stop szczęsliwy, nie ma takiej możliwości, ale ja np robie wiele rzeczy zeby poprawić sobie nastrój. Choćby głupie pójście na basen, albo znalezie sobie jakiegoś oderwania. I mimo, że tą chwilową euforią nie będę żył wiecznie to jednak wiem ze niedługo będzie kolejna... kolejna i kolejna

"jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda"

Z góry przepraszam za błedy

02.08.2004
19:51
smile
[30]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

amber - natchnąłeś mnie i wymyśliłem słowo "zdziury" :) zawsze wiedziałem, że morrina zakładając ten wątek miała jednak jakiś cel - teraz już rozumiem jaki :D

03.08.2004
22:47
[31]

aCherry [ Junior ]

Witajcie :)

Jestem tylko gościem, tylko z przypadku i tylko jednorazowo. Obiecałam jednak Xercesowi, że się do tego wątku jakoś ustosunkuję. Właściwie z założenia miał to być komentarz do jego wypowiedzi, ale skoro już tu się znalazłam, to kieruję tę wypowiedź do wszystkich, którzy tu zawitali :)

Drogi Xercesie, zamierzam tu jedynie krótko i ogólnie wypisać swój pogląd na sprawy, które poruszyliście - nie miej więc, proszę, mi za złe, że nie wytykam bezpośrednio w Twojej wypowiedzi fragmentów, które mi zgrzytały. Czytając zorientujesz się, z czym się nie mogłam zgodzić ;)


Fajnie, że podejmujecie tu dyskusje na ciekawsze tematy niż sugerowałaby nazwa tego portalu ;) , ale muszę przyznać, że lektura tego wątku trochę mnie zmęczyła. Momentami wypowiedzi, które czytałam sprawiały wrażenie monologów (!) o niczym. Przepraszam bardzo za brak wyrozumiałości, ale próbuję być szczera :)

a) determinizm
Życie ludzkie nie jest zdeterminowane. Wcale. W ogóle :) Niby przez co? Przez kogo? Jakie siły? Moce? Irracjonalne postępowanie? Czyje?? Cóż to niby takiego jest? Jakaś istota? Która mogłaby czyimś losem kierować? Raczej nie :) Przeznaczenie? Skąd niby się wzięło?

Oczywiście, że w życiu każdego człowieka pojawiają się wydarzenia, które zdają się mu na jego drodze przeszkadzać i których wcale by nie chciał, ale są one tylko wynikiem krzyżowania się jego losu z losem innych ludzi. I to nie ma nic wspólnego z determinizmem. To, do czego zmierza życie danego człowieka, zależy jedynie od niego samego :)

b) wolna wola
Nie jest odpowiedzią na bodźce. Odpowiedzią na te „bodźce” są jedynie wybory dokonywane dzięki niej. Wolna wola jest dowodem na wolność człowieka i powodem, dla którego nie może się on wykpić od odpowiedzialności za swoje wybory i czyny :)

c) szczęście
Szczęście naturalnie istnieje :) Ale szczęście jest stanem, ciągłym - nieustającym lub długotrwałym. Postawą życiową. Dlatego trudno jest mówić o chwilach szczęścia. Żadna, nawet największa radość czy euforia, tak jak to ktoś tu już wspomniał, o szczęściu nie stanowi :)

d) cierpienie
Cierpienie chociaż nie łatwe i wymagające jest błogosławieństwem, tyle że trudnym. Cierpienie uszlachetnia, ale co tym cenniejsze – uwrażliwia. Otwiera oczy, uszy i serce, otwiera oczy duszy :) Cierpienie nie musi znacząco osłabiać. Tak dzieje się tylko wtedy, gdy cierpienie się odrzuca :)


Mhm... już chyba dość mojego ględzenia :)
Na koniec przypomniało mi się jeszcze, że kiedyś ktoś powiedział, iż największym problemem ludzkości jest, że myślimy tam, gdzie powinniśmy czuć i czujemy tam, gdzie powinniśmy myśleć.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.