GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

"Polski cios w plecy" - Gdybac kazdy moze - 2ws

09.06.2004
18:38
[1]

LooZ^ [ be free like a bird ]

"Polski cios w plecy" - Gdybac kazdy moze - 2ws

Jestem w tej komfortowej sytuacji, że naprawdę mogę napisać to, co uważam za stosowne. Oto przywilej człowieka, jednego z wielu, wewnętrznie (bo z “zewnętrznością” różnie być może) wolnego; wolnego od odgórnych nacisków, “narodowego zapotrzebowania”, wskazań ideologów oraz dociekań różnych- podobno absolutnie apolitycznych, a moim zdaniem zupełnie niepotrzebnych, wręcz szkodliwych- centralnych “IPN-ów”.

Dzisiaj- odrywając się od nudnej jak flaki z olejem bieżącej dyskusji na temat integracji z Unią Europejską ( a tak, obie strony sporu napisały wszystko, co było do napisania : reszta to już tylko “walka o wierszówkę” i... wiadomy wynik głosowania babć klozetowych oraz zaocznych inteligentów) – proponuję uniżenie zastanowienie się nad ewentualną alternatywą dla realizowanej przez ekipę sanacyjną polityki zewnętrznej Rzeczypospolitej w latach 1938- 1939.

Niewątpliwie rację mają ci, którzy twierdzą, że błąd Piłsudskiego i jego następców (w tym przede wszystkim Becka) polegał na niewłaściwym rozeznaniu kluczowego znaczenia dla nas Czechosłowacji. Problem polega jednak na tym, że w momencie rozbioru naszego południowego sąsiada właściwie żadne znaczące środowisko polityczne w Polsce nie przejęło się tym groźnym dla Państwa Polskiego faktem. Przeciwnie, tragedię Czechów wyzyskaliśmy w sposób niecny zajmując (w atmosferze, a jakże, ogólnonarodowego uniesienia) Zaolzie. Bezpieczeństwo Polski zamieniliśmy na kilka kopalń, hutę w Trzyńcu i bodajże zakład produkujący nieznane szerzej w II RP mleko w proszku.

Nikt nie słuchał kilku osamotnionych realistów (oddajmy należny hołd Jędrzejowi Giertychowi) wskazujących, że wydanie we wrześniu 1938 r. wojny Niemcom w sojuszu z Czechosłowacją mogło zapobiec nieszczęściu, które dopadło nas rok później. Typowy to dla wielu moich rodaków optymizm z gatunku “jakoś to będzie”. Optymizm- dopowiedzmy- powtarzalny od Konfederacji Barskiej po współczesność.

Ale, cóż, stało się. W roku 1939 stanęliśmy “saute” wobec Niemców, to jest “zbrojni” w egzotyczne gwarancje anglo- francuskie z jednej strony oraz więcej niż pewną perspektywę uderzenia z kierunku wschodniego z drugiej ( oczywiście nasze czynniki decyzyjne nie wyciągnęły konsekwencji z podpisanego 23 sierpnia paktu Ribbentrop- Mołotow ).

Cóż, taka to była klasa polityczna. Inteligentny, ale i arogancki (fatalne połączenie w polityce “bez asa w rękawie”) Beck, stetryczały Prezydent Mościcki ( ostatnie próby Jego ponownego brązowienia w programie “Rewizja nadzwyczajna” przypominały ględzenie babuni przy trzaskającym kominku tudzież staromodny “harlequin”), zupełny dyletant polityczny, specjalista od “sanitariatów wolno stojących”, premier Sławoj- Składkowski oraz to nasze prawdziwe nieszczęście wymachujące buławą na zjazdach podtatusiałych legionistów z IV Brygady- Wódz Naczelny Śmigły- Rydz ( bohaterowie p. Prezydenta Kwaśniewskiego oraz naszych niezawodnych socjal- antykomunistów zwalczających SLD poselską śliną).

Jednakże, czy nawet w tej beznadziejnej – zdawało by się – sytuacji, na “5” minut przed wybuchem wojny, nie istniała szansa na uratowanie Polski, na oszczędzenie dużemu, ludnemu, jako tako uzbrojonemu i przecież już nie najbiedniejszemu w Europie państwu losu, jaki stał się naszym udziałem kilka miesięcy czy tygodni później ?

Myślę, że w zaistniałych okolicznościach, przy spodziewanym braku realnej pomocy wojskowej ze strony Francji oraz wyraźnie prowokującej Polskę do wojny Anglii (interesy Anglii są wieczne, a sojusznicy się zmieniają) oraz perspektywie uderzenie ze wschodu, należało jednak – póki to było możliwe, a było jeszcze w sierpniu 1939 r.- wycofać się z wojny między mocarstwami, czyli przyjąć, okresowo i taktycznie, postawę życzliwej neutralności w stosunku do Niemiec. W jej ramach mieściłoby się między innymi: włączenie Gdańska do Rzeszy, przeprowadzenie (choćby i 10!) eksterytorialnych autostrad przez polskie Pomorze, zdecydowane, w razie konieczności wręcz brutalne, wyciszenie propagandy antyniemieckiej w Kraju (trudno, Ojczyzna jest ważniejsza od d...kracji) , regularne dostawy żywności dla III Rzeszy, być może dostarczenie na potrzeby Wehrmachtu jakiejś polskiej ochotniczej mutacji hiszpańskiego “Division Azul” (z przeważającym wszelako udziałem mniejszości narodowych: Niemców i Ukraińców; strzeżonego Pan Bóg strzeże!) oraz... konsekwentne i bezczelne wymuszanie od Niemców dostaw pełnowartościowego sprzętu wojskowego na przyszłą (oczywiście nigdy nie braną poważnie przez Polaków pod uwagę) “krucjatę antybolszewicką” na Wschodzie.

Nim przejdziemy do wyimaginowanego rozwoju wojennych wydarzeń oraz ich konsekwencji dla Polski, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy Adolf Hitler zaryzykowałby taki układ? Otóż, w odróżnieniu od 95% Polaków uważam, że był to wprawdzie polityk wyjątkowo brutalny, cierpiący do tego na antyslawizm (bardziej jednak w odniesieniu do Czechów niż Polaków – spuścizna po austriackiej części C.K. monarchii, gdzie się urodził i wychował) , ale jednak nie wolny od swoistego (gdyż wybiórczego) realizmu i umiarkowania, które zresztą od czasu do czasu nie opuszczały go w latach ostatniej wojny (propozycje pokojowe wobec Anglii, tolerowanie “szczwanego lisa”, marszałka Petain, “miękka” okupacja Danii bez przesuwania granicy na płw. Jutlandzkim, stosunkowo “lekkie” przymuszanie gen. Franco do udziału w wojnie itd.). Myślę zatem, że propozycję Polski by przyjął, gdyż – po pierwsze i ostatnie- miałby zapewniony spokój na Wschodzie przed ofensywą na Zachodzie oraz perspektywę (zresztą złudną) udziału 50 – 60 dywizji polskich w wojnie przeciwko ZSRR. Proszę przy tym zwrócić uwagę na pozycje wyjściowe “koalicji niemiecko – polsko – jakiejś tam” : linia od Połocka na północy (plus być może państwa bałtyckie) po niemal Kamieniec Podolski na południu, nie zaś, jak to miało miejsce w 1941 r., linia Bugu, Sanu itd. Tak, dla Hitlera lepiej było graniczyć w 1939 r. z “przyjazną”, “sposobiącą się do wojny po stronie Niemiec” i obiektywnie słabszą Polską niż tolerować z musu szwendających się na granicy Prus Wschodnich, czy w Przemyślu żołnierzy równie brutalnego (i stanowiącego wielką niewiadomą) Józefa Stalina.

W takim układzie spodziewany rozwój wydarzeń wyglądałby moim zdaniem następująco. Po pokojowym “spacyfikowaniu” Polski Hitler uderza na sprzymierzoną z Anglią Francję... i tu czeka go pierwsza przykra niespodzianka. Francuzi i Anglicy biją się z ogromną determinacją (Anglicy oczywiście uprzedzają niemiecką inwazję Norwegii, co fatalnie odbija się na produkcji wojennej III Rzeszy), gdyż zdają sobie sprawę, że w razie zdecydowanego sukcesu Hitlera nie mogą liczyć (ani nawet zakładać, jak to miało miejsce w roku 1940), iż zupełnie “wyautowana” Rosja niedługo przystąpi do gry (Stalin, rzecz jasna, nawet nie śni o wkroczeniu do wschodnich rejonów RP obsadzonych przez mrowie dozbrojonych przez Niemcy polskich jednostek wojskowych ; poza tym od strony Chin szachują go Japończycy).Opór aliantów nadto tężeje po stosunkowo szybkich i obfitych dostawach amerykańskiego sprzętu wojskowego (międzynarodowa finansjera nie może sobie pozwolić na absolutną przewagę w Europie Niemiec “tego zwariowanego i nieobliczalnego <frajtra>”).W konsekwencji front zastyga “gdzieś we Francji”.Nie ma zdecydowanego przełomu w działaniach wojennych. "Im Westen nicht Neues".

Jednocześnie alianci coraz częściej zerkają w stronę neutralnej Polski, dając jej niedwuznacznie do zrozumienia, że jej ewentualne wejście do wojny przeciwko Niemcom byłoby jak najbardziej pożądane. Polacy, owszem, godzą się, ale stawiają określone postulaty terytorialne. Mają ku temu podstawy: Kraj jest niezniszczony, rząd , dajmy na to, p. premiera Studnickiego rządzi z Warszawy (bardziej to komfortowa sytuacja od wycierania parysko- londyńskich hotelowych posadzek przez biedniutko- szlachetnych emigrantów ), natomiast nasz atut podstawowy, Wojsko Polskie, zdolne jest wykonać na ograniczoną skalę ofensywę.

Wzięte w dwa kleszcze Niemcy kapitulują (Hitler w tym momencie jest już zapewne politycznym niebytem). Na konferencji pokojowej polska delegacja żąda Śląska Opolskiego wraz z przyległościami (zapewne po Kotlinę Kłodzką ; w geście dobrej woli przekazujemy jej południowo-zachodnią część naszym naturalnym sojusznikom- Czechom), ziem tzw. pogranicza (Babimojszczyzna, Wschowa, Milicz, zachodnie skrawki historycznej Wielkopolski, Złotów, zapewne Wałcz itd.) oraz istotnego rozszerzenia na zachód w kierunku Pomorza Środkowego (Bytów, Lębork, tereny aż po jezioro Łebsko oraz Słupsk do Polski). Ponadto bezdyskusyjnie otrzymujemy całe Prusy Wschodnie, czyniąc drobne ustępstwa terytorialne na rzecz Litwinów, którzy raz na zawsze muszą zapomnieć o pretensjach do polskiego Wilna. Tym samym brak Szczecina rekompensuje Królewiec.

W ten sposób, po oczywistym zaakceptowaniu realistycznych postulatów strony polskiej przez naszych “starych-nowych” sojuszników (oczywiście żądamy więcej, tak aby móc “z żalem” ustąpić np. w sprawie “odwiecznie polskiej Jeleniej Góry”) , niezniszczona Rzeczypospolita z promieniejącą Warszawą, dumnym Lwowem, pięknym Wilnem, strategicznym Królewcem, Gdańskiem, Poznaniem, Opolem i urokliwym Kłodzkiem, uzyskuje mieszany-“piastowsko- jagielloński” kształt terytorialny. Jest to państwo silne, stabilne, o ugruntowanej i wzrastającej (tu ukłon w stronę narodowców) przewadze żywiołu polskiego. Nie może być inaczej: naprawdę wygraliśmy tę wojnę!

DARIUSZ RATAJCZAK


Czy sadzicie, ze naprawde takie cos moglo sie udac? Moje glowne watpliwosci budzi przedewszystkim przedstawiona tutaj zachowanie Stalina, ktory marzyl o komunistycznej europie. Do tego : Czy Hitler poszedlby na taka ugode i nie przewidzialby polskich planow dla wielu tak oczywistych?

09.06.2004
18:53
[2]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

Piękna perspektywa, ale nierealna.

W takim układzie dlaczego alianci mieliby dogadywać się z"neutralną" Polską, skoro za miedzą była wielka Rosja?

I tak się z nią dogadali jak wiemy z historii.
Za to Polska, jako kraj kolaborujący (bo jak to inaczej określić?) dostałaby po wojnie jeszcze bardziej po dupie i kto wie czy w efekcie zamiast PRL nie mielibyśmy PRR - Polskiej Republiki Radzieckiej...

A kto wtedy rozpieprzyłby cały nasz socjalistyczny obóz (radzieccy towarzysze nie dopuściliby przecież do powstania żadnej tam Solidarności:)?

09.06.2004
18:59
[3]

Atreus [ Senator ]

A ja mam jedno pytanie do pana Ratajczaka: A co z Żydami ? Wiadomo gdzie ich było najwięcej, prawda ?

Dopóki Stalin żył, nie było mowy o "zostawieniu Polski w spokoju".

09.06.2004
19:00
[4]

Dagger [ Legend ]

Polska to nie Włochy - ma za dużo sąsiadów :P
IMO nie udało by się.

Natomiast zgodzę się że opóźnić bądź uniemożliwić atak na Polskę mógł sojusz z Czechami przez Monachium of cors.

09.06.2004
19:06
[5]

moussad [ la kretino maximale ]

pokorne ciele dwie matki ssie...

ale czemu "Francuzi i Anglicy biją się z ogromną determinacją "?
szczerze mówiąc, wkońcu gdyby japończycy dali ZSRR spokój to rosja przestała by być wyautowana- a że dysponowałą jednym z najlepszych na świecie wywiadów wnet stalin zaczął by działać, bo nie wyobrażam sobie żeby stalin czekał na wyrok z niemiecko-polskiej ręki

09.06.2004
19:09
[6]

LooZ^ [ be free like a bird ]

a.i.n... : Hm... Moze jakies zagrywki dyplomatyczne bylyby zdolne przekonac zachodnich aliantow o naszym uderzeniu na Niemcy?

btw. gdzie ty studiujesz/studiowales? Bo mam sprawe, ale nie wiem czy dobrze pamietam :P

Atreus : Zostawmy narazie kwestie Zydow :) Ratajczak mimo swojego "klamstwa oswiecimskiego" jest profesorem ktory na UO wslawil sie glownie interesujacymi wykladami i odwaznymi tezami, nie tylko tymi dotyczacymi Zydow ;)

09.06.2004
19:10
[7]

moussad [ la kretino maximale ]

a.i.n... --> notabene ZSRR nie ropadło się przez żadnego tam papieża czy solidarność,
rozpadło się bo musiał się rozpaść "twór" wydający 33% budżetu na obronę(pod koniec lat 80.)

i nie PPR tylk PSRR ;-)

a tfu...

09.06.2004
19:11
[8]

LooZ^ [ be free like a bird ]

moussad : Moze dlatego, ze nie beda mogli liczyc na nasza danine krwi do ktorej tak podsycali?

09.06.2004
19:13
[9]

moussad [ la kretino maximale ]

inna sprawa że Hitler by na to poszedł-demagogiem to był dobrym, ale polityk z niego żaden

btw. wie ktoś jakie straty zadaliśmy niemcom we wrześniu?

09.06.2004
19:14
[10]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

moussad -> nie chodzi mi o rozpad ZSRR, ale o rozpad obozu socjalistycznego.
W uproszczeniu, to m.in. taki ruch jak Solidarność w Polsce do tego doprowadził.

Gdybyśmy mieli PRR czy PSRR to żadne tam wolne związki zawodowe czy KORy nie mogłyby istnieć, bo dzień po powstaniu choćby pomysły na taką organizację, pomysłodawca jechałby na dłuższy wypoczynek i zwiedzanie Sachalina (prosto z biura podróży Łubianka Travel :)

09.06.2004
19:16
[11]

Dagger [ Legend ]

==>moussad
Z tego co wiem niemieckie straty w kampanii wrzesniowej szacowane są na ok. 50 tys.

09.06.2004
19:28
[12]

moussad [ la kretino maximale ]

a.i.n... --> a to obóz socjalistyczny się rozpadł? bo jakoś niezauważyłem-czy usiłujesz mi wmówić że nie żyjemy w państwie socjalnym? ba, wogóle cała europa to przecierz jeden wielki "obóz socjalny". wystarczy spojrzeć na wysokość różnych "zapomóg" i "dopłat" tudzież na wysokość podatków.

09.06.2004
19:30
[13]

moussad [ la kretino maximale ]

a.i.n...--> chyba że chodziło ci o gospodarkę centralnie planowaną, a dokładniej jej efektywność :-P

09.06.2004
19:31
[14]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

moussad -> dżizas ależ Ty mnie łapiesz za słówka :/

Albo jesteś za młody, żeby rozumieć co znaczyło "obóz socjalistyczny", albo starszy i tak prawicowy (zwolennik UPR?) że na słowo "socjalistyczny" reagujesz już odruchowo gryzieniem :)

"Obóz socjalistyczny" fersztejen?
Rozumiany jako ZSRR + wasale, Układ Warszawski, kraje po wschodniej stronie żelaznej kurtyny, etc...

Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-06-09 19:33:01]

09.06.2004
19:34
[15]

moussad [ la kretino maximale ]

Dagger --> już mam :-p "Straty niemieckie – 90 000 zabitych, 60 000 rannych''
nawet nie wiedziałem że tyle ich kosztowaliśmy.

a.i.n ... --> chyba nieuważasz że po rozpadzie ZSRR układ warszawki by jeszcze tkwił, a juz wcześniej napisłam że Związek Ruskowy nie wyrabiał poprostu

pzdr.

09.06.2004
19:35
smile
[16]

Pejotl [ Senator ]

To niech ten pan napisze powiesc s-f typy "alternate history" i się napawa.

W 1939 do wojny dojść musiało i kropa. Gospodarka Niemiecka była na krawędzi załamania. Zbrojenia rozkręcone od 1936. Armia na stopie wojennej... i nagle Hitler decyduje się czekac jeszcze rok?

Zresztą co to za wymiana? Pewne gwarancje rosyjskie co do podziału Polski miałby Hitler zamienić na niepotrzebny mu i niepewny sojusz z Polską??? Po co? Po to by zdenerwować Stalina?

Poza tym styl tej fantazji jest powalający:
"Anglicy i Francuzi biją się z ogromną determinacją... " - ciekawe dlaczego się tak nie bili w rzeczywistości. Czy żołnierze i niżsi oficerowie Francuscy byli tak przewidujący że wiedzieli z góry że nie powinni się przejmować bo ZSRR wywoła wojnę Niemcom, więc nie muszą się wysilać?

"Stalin, rzecz jasna, nawet nie śni o wkroczeniu do wschodnich rejonów RP obsadzonych przez mrowie dozbrojonych przez Niemcy polskich jednostek wojskowych" - jasne strasznie mrowie jednostek :) poza tym o jakim dozbrajaniu tu mowa, jak niemcom ledwie starczało na własne potrzeby. Co moglibyśmy dostać: PzKw I ?

Zresztą jak idziemy w historię alternatywną to prosze bardzo:
1) jednym z żądań Niemiec byłoby z pewnością uregulowanie przez Polskę "kwestii żydowskiej" - prosze bardzo - musielibyśmy wybudowac obozy, a polskie wojsko i policja musiałaby tych żydów zwieźć do obozów i tam wymordować. Ktoś pociągnie ten wątek? Czy może wygodniej zamknąć oczy?

2) przychodzi 1941 i ZSRR wyrusza na wojnę przeciw Zjednoczonej Europie. I mamy nie tylko PSRR (i to nie "Polską" tylko "Przywiślańską") ale i NSRR, FSRR, itp itd. Może Anglia by się ostała

Pomijając już wszystko fantazjowanie pana Ratajczaka ma jedną za to fundamentalną wadę - zakłada że po sojuszu Polski z Niemcami cała reszta historii potoczy się tak samo...

09.06.2004
19:42
[17]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

moussad -> ZSRR trwałby o wiele dłużej, gdyby nie stało się u nas to, co stało się w 1989.

A gdybyśmy my (a może i Czesi) byli częścią ZSRR, to ZSRR mógłby rozpadać się np. dopiero teraz. Albo jeszcze trwać resztką sił...

09.06.2004
19:46
smile
[18]

Llordus [ Generaďż˝ ]

Pejotl -->Pomijając już wszystko fantazjowanie pana Ratajczaka ma jedną za to fundamentalną wadę - zakłada że po sojuszu Polski z Niemcami cała reszta historii potoczy się tak samo...

No tu bym polemizowal, zreszta Ty sam tez polemizujesz, ale moze Ci to umknelo :) Przeciez stwierdzenie - "Anglicy i Francuzi biją się z ogromną determinacją... "[I/] jest po prostu dobrym zartem, niczym wiecej :) Aczkolwiek generalnie pewnie masz racje ;)

09.06.2004
19:52
[19]

moussad [ la kretino maximale ]

a.i.n... -->

Trwałby do dziś? nie rozśmieszaj mnie, juz w początkach lat 80 Związek "ciągnął resztką sił" jak nieudolny był cały ten system pokazała już interwencja w afganistanie. Dla mnie sytuacja jest oczyswista: "zjedli więcej niż mogli strawić"
ok 80 mln odób mówiło tam językami pochodzenia tureckiego-setki narodowości, setki dążeń-to widać jeszcze w dzisiejszej rosji, zobaczysz jak poluzują czczenię to i baszkirzy i czukocze i tatarzy zechcą walczyć-bo zobaczą że mogą wygrać. Takiego tygla nawet USA by nie wytrzymały...

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.